Wielki Śpiewnik Byk-Bandowy TURYSTYCZNE

Transkrypt

1 Wielki Śpiewnik Byk-Bandowy TURYSTYCZNE Luty 2008

2

3 Turystyczne, Poezja Spis piosenek 1. A ja nie 9 2. A jednak po nas coś zostanie A mój pies jest inny A my nie chcemy uciekać stąd A ty tańcz Ajde Jano Ale to juŝ było Anioły na poddaszu płaczą Autostop Bagno Ballada na złe drogi Ballada o arenie cyrkowej Ballada o krzyŝowcu Ballada o św. Mikołaju Bar w Beskidzie Bardzo smutna piosenka retro Bartne Bejdak Beskid Bez Bez słów Bieszczady Bieszczadzki odjazd Bieszczadzki trakt Bieszczadzkie anioły Blues dla małej Blues o Największym Bolero Bukowina I Bukowina II Burza Byka za rogi Chałupy welcome to Cichosza Czarny blues o czwartej nad ranem Czas powrotów Czereśnie Człowiek człowiekowi Czy są proste kraje Czy te oczy mogą kłamać Dedykacja Diabeł i anioł Diana Do Domu Do ostatniej pestki Do szopy hej pasterze Do Św. Jakuba 57

4 48. Dolina w długich cieniach Drogi lesie Dylemat Dym z jałowca Dzika siedemnastka DŜdŜownica Easy rider czyli pieszy jeździec Erotyk Erotyk prosty Erotyk słoneczny Famme Fatalle Gawędziarze Gdybym miał gitarę Gdziekolwiek jesteś Gloria Glory, Glory, Alleluja Gór mi mało Grajek... ile pan dostaje? Hej, przyjaciele Huśtawka Ines Ja tone Jagódki Jak Jak ci dziękować Jak mam spadać Jak Wiatr Jaka jesteś Jaworzyna Jeden świat Jedyne co mam Jesienna zaduma Jesień idzie Jest juŝ za późno Jestem powietrzem Kapusta Kara Barabasza Kim właściwie była ta piękna pani Kochanka Kolejna PodróŜ Kołysanka dla Ajsa Komar Kombajn Bizon Koniczyna I Koniczyna II Koza Krajka Kredki Krynica Zdrój Lekko ochrypnięty Lipka List do Boga 114

5 100. List do Ogrodowej Lunatyczne wyznania Łąka Majka Majster Bieda Makatka dla Janka Rybowicza Makatka rodzinna Makatka szalona Makatka z płonącego domu Małe Piwo Małgośka szkoda łez Mam wszystko jestem niczym Mannitou Marsz pierwszej brygady Mary i John Miecio (Krwawa orgietka w sieczkarni u Mietka) Między nami nic nie było Między nami tyle śniegu Między świerkami Miłość z gór Mleko Modlitwa anioła Modlitwa Francois Villona Modlitwa końca mojego wieku Modlitwa o wschodzie słońca Modlitwa rozwieszona między gwiazdami Modlitwa wędrownego grajka Moja ziemia - Dom Moje góry łaskawe Monotematyczna piosenka turystyczna Muchy Mury My, Cyganie Na kolejowym szlaku Na Mazurach ciągle pada Na Prostej Na samym środku nieba Na Wojtusia z popielnika Nad Górami Najeli Naprawdę nie dzieje się nic Nasza klasa Nie brookliński most Nie rozdziobią nas kruki Niebo do wynajęcia Niebo juŝ pełne gwiazd Niepokój Niewidzialna plastelina Noc albo oczekiwanie na śniadanie Noc niespodzianek Nocna pieśń Ŝarówki Nuta z Ponidzia 170

6 152. O, mój rozmarynie Obława Obłoki Ocalić od zapomnienia Odezwa do Małgosi Oj maluśki, maluśki Opadły mgły Opowieść pewnego emigranta Pajączek Pałki Pan Kmicic Pani Gienia pisze wiersze Paw (Ajsa) Paw PejzaŜe harasymowiczowskie Pieski małe dwa Pieśń na wyjście Pieśń sobótkowa Pieśń XXIX Piękna królewna Piosenka dla Dośki Piosenka dla Juniora i jego gitary Piosenka dla robotnika rannej zmiany Piosenka dla Wojtka Bellona Piosenka o Ŝołnierskich butach Piosenka wiosenna Piwo Plastikowa biedronka Płonie ognisko Po strunach idę do nieba Pociągi Pod kątem ostrym Pod wieczór Polska Whisky Połoniny niebieskie Prawdziwa miłość Preludium dla Leonarda Prząśniczka Przebaczone winy darowane długi Przemijanie Przewodnicy Przyjście Rastaman Rota Rower Rozmowa bez słowa Rudy płomień Rzeka Samba sikoreczka Sekret Kardynała Richelieu Sen o polsce (Krajobrazy polskie) Sielanka o domu 226

7 204. Siódme niebo Song z sing-singu Spity Gonzales Stary album Stary Cowboy Sto lat Studia Stukot kół Szara ballada Szarak w beretce Szła dzieweczka Szukać jutra Szukam Ciebie Śpieszmy się kochać ludzi Święty, święty uśmiechnięty Tango triste Ten Film Tolerancja Trawa Trójkąt opatrzności Trupek Trzy miłości Tu asfalt się kończy Twistigen Ty Ziemio Tyle słów U księdza Bernardyna U Studni Ucieczka do Egiptu Ukraina W górach W lesie listopadowym W malinowym chruśniaku Wczoraj wieczorem We wtorek w schronisku Wędrówką Ŝycie jest człowieka Wiara Widziałem Marynę raz we młynie Wilno Właśnie taka jestem Wojtka Bellona ostatnia ziemska podróŝ do Włodawy Wrony Wróbelek Wspomnienia Wspomnienie Wycinanki Z nim będziesz szczęśliwsza Za naszym domem Zabawa we wsi Zabiegani uwikłani Zabraknie ci psa Zamiast 280

8 256. Zapisze sniegiem w kominie Zatańczymy na moście Zawirował świat Zbieg okoliczności łagodzących Zegarmistrz światła Zimowa nadzieja Zmartwychwstał Pan Znów piąta nad ranem Zwiewność śyje się raz 290

9 Turystyczne, poezja 9 A ja nie Musical,,Metro'' Po pierwszym śniadaniu biegniecie za metrem G e 7 Powrotny autobus zabiera was z pracy G e 7 Potem szybkie,,dobranoc'' i parę słów szeptem a a 7 a Bez nadziei, Ŝe będzie inaczej G e 7 Codzienne gazety, wieczorne dzienniki Te same zajęcia w tych samych godzinach Połykane co wieczór nasenne pastylki Bardzo rzadkie wycieczki do kina. A ja nie. Po prostu - nie. Mnie się to - mnie to się nie podoba Niech się dzieje Niech dzieje się co chce Ja poŝyczam, a świat mi nie odda. Ja to znam, po prostu znam Ale będę -tak, będę następny Który szuka, szuka, choć wie śe labirynt jest wszędzie zamknięty. e C D e Codziennie bez zmiany i wczoraj i jutro śyjecie dokładnie tak samo, jak dziś Nastawiacie, jak zawsze, budziki na siódmą Bo musicie co rano gdzieś iść. Idziecie przed siebie ze strachem o przyszłość A czas nie pozwala przystanąć od lat Zostawiacie przyjaciół, mówicie - tak wyszło Odchodzicie, bo taki jest świat.

10 10 Turystyczne, poezja A ja nie. Po prostu - nie. Mnie się to - mnie to się nie podoba Niech się dzieje Niech dzieje się co chce Ja poŝyczam, a świat mi nie odda. Ja to znam, po prostu znam Ale będę -tak, będę następny Który szuka, szuka, choć wie śe labirynt jest wszędzie zamknięty. e C D e Teraz śnię, po prostu śnię W zmęczonej wyobraźni W ogrodzie wewnątrz mnie Skulony w moim śnie Tylko to mi się zdarza naprawdę. Gdyby tak móc jeszcze raz, To zrobiłbym to samo Odejdź juŝ, nie budź mnie Ja szukam w moim śnie Gęstych traw, kołyszących o zmierzchu. Ogrodów pełnych kwiatów Pełnych kwiatów Po deszczu... Gęstych traw, kołyszących o zmierzchu, Ogrodów pełnych kwiatów Pełnych kwiatów Po deszczu...

11 Turystyczne, poezja 11 A jednak po nas coś zostanie Czerwony Tulipan (sł. Bogusław śmijewski) A jednak po nas coś zostanie czas zatrzyma na chwilę, twarz rozluźni spiętą zakłamaniem i spokój da, gdy niepokoju tyle. A jednak po nas coś zostanie... co moŝe jest nowe. A jednak po nas coś zostanie choćby ta cisza... wyrzeźbiona słowem. h e e h

12 12 Turystyczne, poezja A mój pies jest inny Mariusz Lubomski KaŜdy pies podobny jest do swojego pana Jamnik, hart tyle wart ile pani ukochana Kundel zły szczerzy kły jak jego właściciel Szczeniak wie, kto rządzi się jego Ŝyciem d F sus4 d F sus4 g g A A mój pies jest inny, bo ma swoje zdanie Myśli sam, zbiera sam songi zakazane Nie chce wierzyć w bajki, ze mną się nie liczy Muszę więc by nie zdechł trzymać go na smyczy c A c A KaŜdy pies to stres, gdy kota zobaczy To jest wróg jego nóg moŝna tak to tłumaczyć Byle dog robi skok by kota mu złapać Zawsze da to co ma by go trzymać w łapach A mój pies jest inny z kotem się przyjaźni Ku zdziwieniu wszystkich kot go nic nie draŝni Choćbym go i poszczuł on ma swoje zdanie Musze więc by nie zdechł nakładać kaganiec KaŜdy pies to taki zwierz za kość zrobi wiele Byle Ŝyć moŝe być twoim przyjacielem Dasz mu kąt, spokój świąt, mleko do śniadania SłuŜyć ci po kres dni będzie bez szemrania A mój pies jest inny wciąŝ mnie lekcewaŝy W domu tylko czasem zechce zauwaŝyć Choć chodzi na smyczy i nosi kaganiec Czasem sobie myślę kto jest psem kto panem

13 Turystyczne, poezja 13 A my nie chcemy uciekać stąd sł. J. Kaczmarski, muz. P. Gintrowski Stanął w ogniu nasz wielki dom Dym w korytarzach kręci sznury Jest głęboka naprawdę czarna noc Z piwnic płonące uciekają szczury Krzyczę przez okno czoło w szybę wgniatam Haustem powietrza robię w Ŝarze wyłom Ten co mnie słyszy ma mnie za wariata Woła - co jeszcze świrze ci się śniło d B d dis e f fis f Więc chwytam kraty rozgrzane do białości Twarz swoją w oknie widzę twarz przekleństwa A obok sąsiad patrzy z ciekawością Jak płonie na nim kaftan bezpieczeństwa Dym w dziurce od klucza a drzwi bez klamek Pękają tynki wzdłuŝ spoconej ściany Wsuwam mój język w rozpalony zamek Śmieje się za mną ktoś jak obłąkany Lecz większość śpi nadal przez sen się uśmiecha A kto się zbudzi nie wierzy w przebudzenie Krzyk w wytłumionych salach nie zna echa Na rusztach łóŝek milczy przeraŝenie d a d B C d Ci przywiązani dymem materacy Przepowiadają Ŝycia swego słowa Nam pod nogami Ŝarzą się posadzki Deszcz iskier czerwonych osiada na głowach Dym coraz gęstszy, obcy ktoś się wdziera A my wciśnięci w najdalszy sali kąt Tędy! - wrzeszczy - niech was jasna cholera! A my nie chcemy uciekać stąd! A my nie chcemy uciekać stąd! Krzyczymy w szale wściekłości i pokory Stanął w ogniu nasz wielki dom! Dom dla psychicznie i nerwowo chorych!

14 14 Turystyczne, poezja A ty tańcz DoZP (sł: Roman Reszter-Fons) Zawitał czar poezji D C A G Z właścicielem słów i wierszy G D D A Rozlano pierwsze butelki Z wina źródła pociechy Ktoś... cichutko zaśpiewa O wiośnie w oknach swej strzechy Rozpoczął sie bal poetów W mym pokoju gości wielu A ty tańcz moja zasłono I ty, papierowy lampionie I tańcz moja koszulo Wietrze owiewaj me dłonie Jak gołębie lecące Jak łabędzie po jeziorze płynące Falą łodzie bujają Mały człowiek w kołysce się śmieje Tabun kolorowych wozów Na łące się zatrzymał Kare konie skubią trawę Motyle ganiają się

15 Turystyczne, poezja 15 Ajde Jano pieśń serbska (wyk. Chudoba) Ajde Jano, kolo da igramo Ajde Jano, ajde duszo, kolo da igramo Ajde Jano, ajde duszo, kolo da igramo e D G a D e G a D e Ajde Jano, konja da prodamo Ajde Jano, ajde duszo, konja da prodamo Da prodamo, samo da igramo Da prodamo, Jano duszo, samo da igramo Ajde Jano, kuću da prodamo Ajde Jano, ajde duszo, kuću da prodamo Da prodamo, samo da igramo... Ajde Jano, córu da prodamo Ajde Jano, ajde duszo, córu da prodamo Da prodamo, samo da igramo... Ajde Jano, serca da prodamo Ajde Jano, ajde duszo, sercia da prodamo Da prodamo, samo da igramo...

16 16 Turystyczne, poezja Ale to juŝ było Maryla Rodowicz Z wielu pieców się jadło chleb C G C D A D Bo od lat przyglądam się światu F G G A Nieraz rano zabolał łeb C G C D A D I mówili zmiana klimatu F G G A Czasem zdarzył się wielki raut e d fis e Albo feta proletariatu F G G A Czasem podróŝ najlepszym z aut e d fis e Częściej szare drogi powiatu F G G A Ale to juŝ było F G I nie wróci więcej G C A D I choć tyle się zdarzyło e fis To do przodu wciąŝ wyrywa głupie serce F C G D Ale to juŝ było F G Znikło gdzieś za nami G C A D Choć w papierach lat przybyło e fis To naprawdę wciąŝ jesteśmy tacy sami F C G D Na regale kolekcja płyt I wywiadów pełne gazety Za oknami kolejny świt I w sypialni dzieci oddechy One lecą drogą do gwiazd Przez niebieski ocean nieba Ale przecieŝ za jakiś czas Będą mogły same zaśpiewać Ale to juŝ było

17 Turystyczne, poezja 17 Anioły na poddaszu płaczą Stare Dobre MałŜenstwo Noc się wpatruje wciąŝ w twoje oczy Światła w nich tyle co gwiazdy napłaczą Świat ma się całkiem ku jesieni Na pamięć biegnie swoją trasą C o H 7 e C o H 7 e G D G A 7 D Ktoś kamień rzuca w twoją stronę Szybę wybija na poddaszu I zimno nawet pod poduszką Anioły na poddaszu straszą G D A D A D G D A D A G A 2 D Co widzisz jeszcze patrząc bezszelestnie? Czy niebo mruga znów w twoją stronę? Nie ma sygnałów z wielkiej ciszy A moŝe wszystko juŝ skończone Ktoś kamień rzuca w twoją stronę Szybę wybija na poddaszu I zimno nawet pod poduszką Anioły na poddaszu straszą A moŝe my tutaj całkiem zapomnieni Na Ziemi naszej co kaprysem nieba U studni jak wiadro - dryfujemy Tam gdzie niczego juŝ dawno nie ma? Ktoś kamień rzuca w twoją stronę Szybę wybija na poddaszu I zimno nawet pod poduszką Anioły na poddaszu płaczą C o x x

18 18 Turystyczne, poezja Autostop Jedziemy autostopem, jedziemy autostopem. W ten sposób moŝesz bracie przejechać Europę. Gdzie szosy biała nić, tam śmiało bracie idź. I nie martw się co będzie potem. D G D G D A G A D Autostop,autostop Wsiadaj bracie- dalej hop. Rusza wóz, będzie wiózł, Będzie wiózł nas dziś ten wóz. D G D A D G D A D Jedziemy autostopem, jedziemy autostopem. Ech, udał się nam dzisiaj wóz ten i jego szofer. Choć deszcz zaczyna mŝyć, nam szosy biała nić. Ucieka wciąŝ spod kół galopem. Jedziemy autostopem, jedziemy autostopem. CóŜ dla nas znaczy pociąg, na spółkę z samolotem. Gdzie szosy biała nić, tam bracie chce się Ŝyć. Czy naprzód jedziesz czy z powrotem.

19 Turystyczne, poezja 19 Bagno Zbigniew Ajsowy (Radom 1977) Idzie sobie człowiek czasem Sam na sam z ogromnym lasem Słucha jak mu słowik śpiewa Słucha jak mu szumią drzewa a C F E Głowa w górę uniesiona Błądzi wzrokiem po koronach Nagle czuje w butach wodę I coś trzyma go za nogę Bagno, bagno - gdzie nie spojrzę, gdzie nie stanę Bagno, bagno - wciąga ciało me kochane Bagno, bagno - wewnątrz bulgocząca masa Bagno, bagno, bagno, bagno! Bagno zewsząd mnie otacza! Idzie sobie człowiek szlakiem, Obok dziewczę z cud buziakiem Lecz zmęczyła się biedaczka, Więc idziemy szukać krzaczka Krzaczek jest więc trudna rada, Dziewczę zaraz się rozkłada I ja przy niej się układam, Nagle czuję, Ŝe w coś wpadam Stoi dziewczę na ulicy, Z miną grzecznej uczennicy Smutnym wzrokiem o mój BoŜe, Patrzy kto jej pomóc moŝe W twarze ludzkie się wpatruje, I z nadzieją wyczekuje Ona wielkie ma kłopoty, Szuka kupca dla swej cnoty KaŜdy człowiek gdy był mały, Nosił w sobie ideały Nie jednemu ideały, Dyrektorski stołek dały Kiedy ma się stanowisko, MoŜna mieć juŝ w dupie wszystko Ideałem jest koŝuszek, willa, Ford i pełny brzuszek

20 20 Turystyczne, poezja Ballada na złe drogi EKT Gdynia Na drogi złe, dni zwyczajne e Fis I na najwyŝsze z progów h G Dostaliśmy w dłonie balladę e Fis I pachnie jak owoc głogu h H 7 I będzie przebiegać muzyka e A Czy ty wiesz jak to duŝo po dniu D G I w wierszu nam będzie rozkwitać e Fis Ballada - posag mój h H 7 Na ludzi o szarych obliczach Na ścieŝki i wilcze doły Gdy zechcę na głos będzie krzyczeć I w miejscu nam nie ustoi A kiedy będziemy odchodzić Hen - do Krainy Łowów Błękitne się niebo otworzy I spadnie jak owoc głogu

21 Turystyczne, poezja 21 Ballada o arenie cyrkowej Stare Dobre MałŜenstwo Na koniec - rozwiązano teatr Więc cała w sztucznych ogniach teraz Kręci się arena cyrkowa Naszych czasów metafora G h C G D G D e C D G Nic tu na pewno wszystko na niby Małpa jest cyrku idolem Karzeł podkręca szatańską korbkę Arena toczy się kołem Niczym piłeczki w palcach Ŝonglerów Duszyczki nasze wirują wkoło śycie przestało być sztuką I stało się sztuczką cyrkową Dwie siostry syjamskie: prawda kłamstwo Wbiegają w zwinnych podskokach Nikt nie odróŝni jednej od drugiej Są w jednakowych trykotach Bóg gdyby nawet w krzaku ognistym Pojawił się między nami Mówilibyśmy Ŝe to magik Kolejną sztuczką nas mami Lecz dokąd moŝna w cyrku Ŝyć Pytamy stojąc na głowie Słyszymy drwiący błazna śmiech I to jedyna odpowiedź

22 22 Turystyczne, poezja Ballada o krzyŝowcu sł. i muz.: M. Hrynkiewicz Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia. Dokąd pędzisz w stal odziany? Pewnie tam, gdzie błyszczą w dali Jeruzalem białe ściany. Pewnie myślisz, Ŝe w świątyni Zniewolony Pan twój czeka, Abyś przybył Go ocalić, Abyś przybył doń z daleka e A C D Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia. Byłem dzisiaj w Jeruzalem, Przemierzałem puste sale, Pana twego nie widziałem. Pan opuścił święte miasto Przed minutą, przed godziną. W chłodnym gaju na pustyni Z Mahometem pije wino. Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia. Chcesz oblegać Jeruzalem. Strzegą go wysokie wieŝe, Bronią go mahometanie. Pan opuścił święte miasto, Na nic poświęcenie twoje. Po cóŝ niszczyć białe ściany, Po cóŝ ludzi niepokoić Wolniej, wolniej, wstrzymaj konia. Porzuć walkę niepotrzebną, Porzuć miecz i włócznię swoją I jedź ze mną i jedź ze mną. Bo gdy szlakiem ku północy PodąŜają hufce ludne, Ja podnoszę dumnie głowę I wyruszam na południe

23 Turystyczne, poezja 23 Ballada o św. Mikołaju A. Wierzbicki W rozstrzelanej chacie a G E 7 Rozpaliłem ogień a G a Z rozwalonych pieców G E Pieśni wyniosłem węgle F E Naciągnąłem na drzazgi gontów a C Błękitną płachtę nieba G E 7 Będę malował od nowa a d E a Wioskę w dolinie G a Święty Mikołaju C G Opowiedz jak tu było - C E 7 Jakie pieśni śpiewano a d E a Gdzie się pasły konie d E a / G/ A on nie chciał gadać Ze mną po polsku Z wypalonych źrenic Tylko deszcze płyną Hej ślepcze, nauczę swoje Dziecko po łemkowsku Będziecie razem Ŝebrać W malowanych wioskach

24 24 Turystyczne, poezja Bar w Beskidzie EKT Gdynia Jeśli chcesz z gardła kurz wypłukać G D E H Tu kaŝdy wskaŝe ci drogę C D A H W bok od przystanku PeKaeSu G D E H W prawo od drogi asfaltowej C D G A H E Kuszą napisy ołówkiem kopiowym Na drzwiach "od dziesiątej otwarte" "Dziś polecamy kotlet mielony" I "lokal kategorii czwartej" Lej się chmielu G D E H Nieś muzyko po bukowym lesie C G A H Panna Zosia ma w oczach dwa nieba e h cis gis Trochę lata z nowej beczki przyniesie C D A H W środku chłopaki rzucają łaciną O sufit i cztery ściany Dym z Extra mocnych strzela jak szampan Bledną obrusy lniane Za to wieczorem gdy lipiec duszny Okna otworzy na ościeŝ Gwiazdy wpadają do pełnych kufli Poogryzanych jak paznokcie Kiedy chłopaki na nogach z waty Wracają po mokrej kolacji Świat się jak okręt morski kołysze Gościniec dziwnie ślimaczy A czasem któryś ze strachem na wróble Pogada o polityce Jedynie cerkiew marszczy zgorszona Szorstkie od gontów lice

25 Turystyczne, poezja 25 Bardzo smutna piosenka retro Pod Budą Lato było jakieś szare I słowikom zbrakło tchu Smutnych wierszy parę Ktoś napisał znów Smutnych wierszy nigdy dosyć I zranionych cięŝko serc Nieprzespanych nocy Które trawi lęk G D G D H 7 e A D Kap, kap płyną łzy W łez kałuŝach ja i ty Wypłakane oczy i przekwitłe bzy Płacze z nami deszcz I fontanna szlocha teŝ Trochę zadziwiona skąd ma tyle łez G D G D G E 7 a D 6 G Nad dachami muza leci Muza czyli weny znak CzemuŜ wam poeci Miodu w sercach brak Muza ma sukienkę krótką Muza skrzydła ma u rąk Lecz wam ciągle smutno A mnie boli ząb Kap, kap

26 26 Turystyczne, poezja Bartne Bogusław Diduch Utonęły w zieleni gór i w puchu nieba W morzu liści i w wełnianym swetrze traw Moja pamięć, moje myśli niezbadane Zaklęte w melodii ruskich chat C D G F E 7 a, F d C d C G Gdzieś na krańcu świata, gdzie nie widać piekieł Tylko niebo na ikonach srebrem lśni Święty spokój ofiaruje nam Mikołaj Święty spokój w jego skośnych oczach tkwi... Dobry Pan mnie wiedzie wyboistą drogą Dobry Pan Ŝyczenia moje zna W górach myśli poszybują ku pradawnym bogom A w kopułach cerkwi wieczność trwa C a F E 7 a, F d C d G Na tej drodze róŝne słowa juŝ padały Słowa złe i dobre, miłość szła i gniew Tylko buki w górach,... niewzruszone stoją Jakby chciały się do nieba wznieść C a F E 7 a, F d C d G C Nikt nie spieszy się, nie zŝyma, nie złorzeczy śycie musi mieć swój smak i stały takt Wprawdzie Ŝycia tutaj nie da się zaprzeczyć KaŜde słowo znaczy to co znaczyć ma Nie ma miejsca na spojrzenia ukradkowe Tutaj ludziom musisz patrzeć prosto w twarz Tutaj serce na wszystko masz gotowe Tu na szczytach blisko nieba wiecznie trwasz

27 Turystyczne, poezja 27 Bejdak Stare Dobre MałŜenstwo Skrajem nieba szedł Bejdak C A Organki z odpustu same mu grały C F C A D A KałuŜę Ŝabom łyŝką zamieszał d F h D Nie zdając sobie z tego sprawy G E Podobno ktoś widział jak do Ŝab się łasił Na kolanach Ŝeby mu kumkały Albo w pasiece do ula się spowiadał A pszczoły miód na serce mu lały Ktoś go poprosił by mu łąkę skosił F D A on zioła głaskał, tulił się do trawy C A Jakoś nie umiał z ludźmi Ŝyć d F h D Raczej kumplował się z ptakami G E Kiedyś nad ranem z nimi odleciał F D Na niebieskie ptasie polany C A Jakoś nie umiał z ludźmi Ŝyć d F G h D E Czasem wróblem wraca gdy Boga uprosi Z lotu ptaka chwilę u nas gości Boga słabość do niego jednaka Bo jak nie kochać takiego Bejdaka Ktoś go poprosił... Kiedyś nad ranem...

28 28 Turystyczne, poezja Beskid A.Wierzbicki A w Beskidzie rozzłocony buk a w Beskidzie rozzłocony buk będę chodził bukowiną z dłutem w ręku by w dziewczęcych twarzach uśmiech rzeźbić niech nie płaczą juŝ niech się cieszą po kapliczkach moich dróg A D E A A D A E D E A D A D E D E A Beskidzie malowany cerkiewny dach Beskidzie zapach miodu w bukowych pniach tutaj wracam gdy ruda jesień na przełęcze swój tobół niesie słucham bicia dzwonów w przedwieczorny czas A D E A A D Cis 7 fis D E A D A D E Beskidzie malowany wiatrami dom Beskidzie tutaj słowa inaczej brzmią kiedy krzyczę w jesienną ciszę kiedy wiatrem szeleszczą liście kiedy wolność się tuli do mych rąk gdy jak źrebak się tuli do mych rąk A D E A A D Cis 7 fis D E A D A D E D E A A w Beskidzie zamyślony czas a w Beskidzie zamyślony czas będę chodził z nim poddaszem gór by zebranych marzeń struny przywiązywać w niespokojne dłonie drzew niech mi grają na rozstajach moich dróg A D E A A D A E D E A D A D E D E A

29 Turystyczne, poezja 29 Bez Smak Jabłka Wczoraj słońce świeciło, dzisiaj słońce zgasło G F G F G F G F C F C Kiedy stałam na wieŝy, ponad miastem C Usłyszałam twój głos F (Fis) G Zobaczyłam cię tam G Chciałam skoczyć, ale skrzydła zabrał mi wiatr G [G C] Co mam robić, czy zaraz włosy z głowy rwać? Moje serce rozpływa się jak w bułkach masło A ty idziesz i nie wiesz, Ŝe ja Stoję w górze, nerwy w strzępach mam Spacerowym krokiem odchodzisz gdzieś w dal Bez ciebie teŝ kwitnie bez Tulipany się do wiosny tulą Dzień budzi się, nocka śni Wiatr pod niebem plącze dłonie chmurom Bez ciebie teŝ kwitnie bez Tulipany się do wiosny tulą Dzień budzi się, nocka śni A pod niebem plącze dłonie chmurom wiatr C F C C F G C F C F G C F C C F C C F C F G C

30 30 Turystyczne, poezja Bez słów Wolna Grupa Bukowina Chodzą ulicami ludzie G D A E Maj przechodzą, lipiec, grudzień e h fis cis Zagubieni wśród ulic bram C G D D A E Przemarznięte grzeją dłoni e G D A E Dokądś pędzą, za czymś gonią e h fis cis I budują wciąŝ domki z kart C G D D A E A tam w mech odziany kamień C G D A Tam zaduma w wiatru graniu C G D A Tam powietrze ma inny smak C G D D A E Porzuć kroków rytm na bruku C G D A Spróbuj znajdziesz jeśli szukać C G D A Zechcesz nowy świat, własny świat C G D D A E Płyną ludzie miastem szarzy Pozbawieni złudzeń, marzeń Omijają wciąŝ główny nurt Kryją się w swych norach krecich I śnić nawet o karecie Co lśni złotem nie potrafią juŝ śyją ludzie, asfalt depczą Nikt nie krzyknie kaŝdy szepce Drzwi zamknięte, zaklepany krąg Tylko czasem kropla z oczu Po policzku w dół się stoczy I to dziwne drŝenie rąk

31 Turystyczne, poezja 31 Bieszczady Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień, h e Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień. A 7 D Fis 7 Mokre trawy rosą wypatrują dnia, Ciepła, które pierwszy Słońca promień da. Cicho potok gada, gwarzy pośród skał O tym deszczu, co z chmury trochę wody dał Świerki zapatrzone w horyzontu kres Głowy pragną wysoko, jak najwyŝej wznieść. D G A D Tęczą kwiatów barwny połoniny łan, Słońcem wypełniony jagodowy dzban. Pachnie świeŝym sianem pokos pysznych traw, Owies dzwoneczkami w ciszy niebu gra. Cicho potok gada... Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd Noc w zadumie kroczy, mroku ścieląc płaszcz. Wielkim wozem księŝyc rusza na swój szlak Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia. Cicho potok gada...

32 32 Turystyczne, poezja Bieszczadzki odjazd Stare Dobre MałŜenstwo Za oknem, po ogrodzie E 7 pociąg jedzie A 7 po ogrodzie, pociąg jedzie E 7 drewno wiezie A 7 za oknem, po ogrodzie H 7 pociąg jedzie, A 7 drewno wiezie E 7 H 7 W ciemnej filiŝance, huśta się śmierć E 7 pobliska gałąź, ręką jej macha dlatego lustro A 7 jest takie pokreślone E 7 Mimo wszystko piję H 7 czarną herbatę A 7 w czterech ścianach nocy E 7 jest taka mroczna H 7 jak wiersze Trakla E 7 Jest taka mroczna H 7 A 7 jak wiersze Trakla E 7 Za oknem, po ogrodzie pociąg jedzie po ogrodzie, pociąg jedzie drewno wiezie za oknem, po ogrodzie

33 Turystyczne, poezja 33 Bieszczadzki trakt Kiedy nadejdzie czas zwabi nas ognia blask Na polanę, gdzie króluje zły. Gwiezdny pył w ogniu tym z oczu wyciśnie łzy Tańczą iskry z gwiazdami, a my Śpiewajmy wszyscy w ten radosny czas Śpiewajmy razem ilu jest tu nas Chodź lata młode szybko płyną, wiemy, Ŝe Nie starzejemy się G D C G D C G G D C G D C G C D G C D e C D G e C D G W lesie gdzie licho śpi, ma przygoda swe drzwi Chodźmy tam, gdzie na ścianach lasów lśnią Oczy sów, wilcze kły, rykiem powietrze drŝy Tylko gwiazdy przyjazne dziś są. Śpiewajmy wszyscy Dorzuć do ognia drew, w górę niech płynie śpiew Wiatr poniesie go w wilgotny świat KaŜdy z nas o tym wie przecieŝ spotkamy się A połączy nas bieszczadzki trakt. Śpiewajmy wszyscy

34 34 Turystyczne, poezja Bieszczadzkie anioły Stare Dobre MałŜenstwo Anioły są takie ciche Zwłaszcza te w Bieszczadach Gdy spotkasz takiego w górach Wiele z nim nie pogadasz NajwyŜej na ucho ci powie Gdy będzie w dobrym humorze śe skrzydła nosi w plecaku Nawet przy dobrej pogodzie Anioły są całe zielone Zwłaszcza te w Bieszczadach Łatwo w trawie się kryją W i opuszczonych sadach W zielone grają ukradkiem Nawet karty mają zielone Zielone mają pojęcie A nawet zielony kielonek d C d a F C F B F C d a d d C d a F C F B F C d a d Anioły bieszczadzkie Bieszczadzkie anioły DuŜo w was radości I dobrej pogody Bieszczadzkie anioły Anioły bieszczadzkie Gdy skrzydłem cię dotkną JuŜ jesteś ich bratem F C d F C d

35 Turystyczne, poezja 35 Anioły są całkiem samotne Zwłaszcza te w Bieszczadach W kapliczkach zimą drzemią Choć moŝe im nie wypada Czasem taki anioł samotny Zapomni dokąd ma lecieć I wtedy całe Bieszczady Mają szaloną uciechę Anioły są wiecznie ulotne Zwłaszcza te w Bieszczadach Nas teŝ czasami nosi Po ich anielskich śladach One nam przyzwalają I skrzydłem wskazują drogę I wtedy w nas się zapala Wieczny bieszczadzki ogień Anioły bieszczadzkie Bieszczadzkie anioły DuŜo w was radości I dobrej pogody Bieszczadzkie anioły Anioły bieszczadzkie Gdy skrzydłem cię dotkną JuŜ jesteś ich bratem d C d a F C F B F C d a d d C d a F C F B F C d a d F C d F C d

36 36 Turystyczne, poezja Blues dla małej Stare Dobre MałŜenstwo Wystukaj po torach do mnie list Wtedy naprawdę nie wyjedziesz cała Niech będzie w nim lokomotywy gwizd Tylko to zrób jeszcze dla mnie - Mała C G a G F C h 75- E 7 a Wystukaj po torach do mnie list Choćby w alfabecie Morse'a Moja ulica jeszcze twardo śpi Jeśli tak chcesz w liście zostań A mogliśmy - Mała - razem łąką iść h 75- Świt witać po kolana w rosie a A mogliśmy - Mała - razem piwo pić G Dom nasz zamienić na sto pociech E A mogliśmy - Mała - konie kraść F Z niebieskiego boskiego pastwiska C A mogliśmy - Mała - w środku lata h 75- Zbudować słoneczną przystań E a Napisz od serca do mnie list I zamieszkaj w tym liście cała Niech śmiechu duŝo będzie w nim Obiecaj mi to dzisiaj - Mała Napisz od serca do mnie list Lecz - proszę - nie wysyłaj go nigdy W szufladzie zamknij go na klucz Niech czeka wciąŝ lepszych dni h 75 x h 75 x x

37 Turystyczne, poezja 37 Blues o Największym... F G C... D E A Smak Jabłka A przecieŝ całkiem nieźle mi sie Ŝyło C F C A D A I choć bezdomny to wszędzie miałem dom F C D A I nigdy nigdzie nic mnie nie goniło G F C F E D A D I nikt nie pytał późno tak wracasz - skąd C G C A E A Wszędzie miał dom i nigdy nigdzie nic go nie goniło C F C F A D A D I nikt nie pytał późno tak wraczasz - skąd C G C D E D A przecieŝ całkiem nieźle mi sie Ŝyło Choć często głodny sił zawsze miałem dość By z Ŝycia drwić, gdy Ŝycie ze mnie drwiło By przerwać grę, gdy w grze oszukiwał ktoś Sił miał dość by z Ŝycia drwić, gdy Ŝycie z niego drwiło By przerwać grę, gdy w grze oszukiwał ktoś Lecz przyszedł dzień, Ŝe serce mnie zdradziło Spadła na mnie jak lawina z gór Mówiła mi, Ŝe niesie dla mnie miłość śe Ŝycie bez niej to największy ból Lawina z gór mówiła mu, Ŝe niesie dla niego miłość śe Ŝycie bez niej to największy ból I nawet całkiem nieźle nam sie Ŝyło Cudownie było aŝ któregoś dnia Gdy szczęście moją kartę odwróciło Odreszła sobie z kimś w szeroki świat Któregoś dnia gdy szczęście jego kartę odwróciło Odreszła sobie z kimś w szeroki świat

38 38 Turystyczne, poezja Bolero W małym miasteczku, Gdzieś na krańcach Hiszpanii Stary krawiec Augusto Szył bolero najtaniej. I czy pan był bogaty, Pan był biedny, czy kmieć, KaŜdy takie bolero Chciał mieć! a G F E F To bolero Dla bogatych kawaleros. W tym bolero będziesz senior Prezentował się jak struś. Na bolero kawaleros ty się skuś! Na bolero kawaleros ty się skuś! a G a G F E F E F E F E Jakie chcesz pan bolero? Białe, czarne, róŝowe, Zapinane od przodu, Czy wkładane przez głowę? Z przodu złote guziki, Z tyłu patka, czy nie? Jakie chcesz pan bolero Ole! Na corridę gdy pójdziesz w tym bolero okryty, O biust harpes zabije serce twej seniority. No i ona zemdlona, na twe łono bez sił Padnie szepcząc amigos, Kto to szył?

39 Turystyczne, poezja 39 Bukowina I Wolna Grupa Bukowina W Bukowinie góry w niebie postrzępione a d 7 e 7 a 7 W Bukowinie rosną skrzydła świętym bukom a d 7 e 7 a 7 Minął dzień wiatrem z hal rozdzwoniony C 7+ G C 7 a 7 I nie mogę znaleźć Bukowiny, d 7 e 7 a 7 I nie mogę znaleźć d 7 e 7 a 7 ChociaŜ gwiazdy mnie prowadzą, ciągle szukam d 7 a e 7 a W Bukowinie zarośnięte echem lasy W Bukowinie liść zieleni się i złoci Śpiewa czasem banior ciemnym basem I nie mogę znaleźć Bukowiny, I nie mogę znaleźć Choć juŝ szukam godzin krocie i dni krocie W Bukowinie deszczem z chmur opada Okrzyk ptasi zawieszony w niebie. Nocka gwiezdną gadkę górom gada I nie mogę znaleźć Bukowiny, I nie mogę znaleźć Choć mnie woła Bukowina wciąŝ do siebie

40 40 Turystyczne, poezja Bukowina II Wolna Grupa Bukowina Dość wytoczyli bań próŝnych przed domy kalecy śyją jak Ŝyli - bezwolni i głusi i ślepi Nie współczuj - szkoda łez i Ŝalu Bezbarwni są bo chcą być szarzy Ty wyŝej, wyŝej bądź i dalej NiŜ ci co się pozbyli marzeń. C d F c C d F c d G e d C G A a e F fis G C d G G 7 C Niechaj zalśni Bukowina w barwie malin C F G Niechaj zabrzmi Bukowina w wiatru szumie C d G Dzień minął, dzień minął nadszedł wieczór C d C C 7 Świece gwiazd zapalił F (Fis) G Siadł przy ogniu, pieśń posłyszał i umilkł C d F C Po dniach zgiełkliwych, po nocach wyłoŝonych brukiem W zastygłym szkliwiu gwiazd neonowych próŝno szukać Tego co tylko zielonością Na palcach zaplecionych drzemie Rozewrzyj dłonie mocniej, mocniej Za kark chwyć słońce, sięgnij w niebo Odnaleźć musisz, gdzie chmury górom dłoń podają Gdzie deszcz i susze, gdzie lipce, październiki, maje Stają się rokiem, węzłem Ŝycia Swój dom bukowy zawieszony Na nieba pniach kroplą Ŝywicy Błękitny, złoty i zielony

41 Turystyczne, poezja 41 Burza KrąŜek (sł/muz. M. SłuŜała) Znów chmury zmęczone przysiadły na grani. a e CięŜkimi brzuchami pieszczą górskie grzbiety. G D JuŜ drzewa jęknęły smagnięte wichrami, F C I trawy przeraŝone knują głośne szepty. E H Umilkły juŝ ptaki, w gniazdach cicho siedzą. Świat czeka w napięciu, z licem pociemniałym. Zbudziły się biesy, z driadami tańczą. JuŜ błysk srebrnej nici zalśnił oniemiały. Pierwsze cięŝkie krople dopadły juŝ ziemi, Jak ślepi młocarze, chcą powalić wszystko. JuŜ strumienie wody leją się za nimi, Szumiąc potokami, spływają z gór szybko. Nowa, srebrna nić przecięła czerń nieba. Echo przeraŝone, ryczy dzikim grzmotem. Drzewa w wiatru graniu szamoczą się z deszczem, Jak rycerze antyczni zmagając się ze sobą. Jak turkot karety znów grzmot się przewalił I znów atakują kropli cięŝkich fale, A te, co dopadły, straciwszy swą siłę, Strumieniem wezbranym w dół odpływają. I fala za falą i w dół jak lawina. Lecz sił juŝ nie starcza, ni kroplom, ni wiatrom. I nagle blask słońca przez chmury przenika. I tęcza w deszczowych drobinkach, jak flaga. I cisza, i spokój, i znów świergot ptaka. I słońce szaleje wśród zroszonej trawy. I drzewa, co z włosów wytrzepują krople. I wszystko się cieszy po deszczowej kurzawie... /x3

42 42 Turystyczne, poezja Byka za rogi Tasior Byk za bykiem, byk za rogiem Juz odbity czeka JuŜ się rzuca, juŝ się wierzga Krew w nim kipi rześka E d E Nie mogąc uciec nikomu z nas Poddając się, kłaniając w pas Wzrok swój wlepiając w waterkil Dziko krzyczy: Pij!!! F E F E F E d E Pierwszy pada, trzeci, szósty Mięsa pełno wszędzie Pod pokładem cały tabun Niecierpliwie parska Słysząc nasz szyderczy śmiech Wie, Ŝe do śmierci nie został miech Rogami dzierŝąc w Ŝagla pal Nieśmiało prosi Wal!!! Grzmiące bestie wymierają Nasze gardła koją Torreador jeden z drugim Po zapasy gonią Desperacja, rozpacz, strach Obłęd w oczach, włócznia, piach Nie zwlekając krwisty buchaj Cicho szepce Chlaj

43 Turystyczne, poezja 43 Chałupy welcome to Zbigniew Wodecki Jak co roku w Chałupach, gdy zaczyna się upał, C A 7 d G 7 Słychać wielki szum C MoŜna spotkać golasa, jak na plaŝy w Mombasa Golców cały tłum Znów się będą rozbierać, MissNatura wybierać, Przez świat przebiegł dreszcz W krzakach siedzą tekstylni, gryzą palce bezsilni, Zaklinają deszcz. Chałupy welcome to, Bahama mama luz c G 7 Afryka dzika dawno odkryta - Chałupy welcome to C 7 f G 7 c Chałupy welcome to, sun of Jamaica blues c G 7 Polish Barbados i Galapagos - Chałupy welcome to C 7 f G 7 c Biorą namiar na plaŝę ci tekstylni nudziarze, Chcą opalać sztruks Jak rozpędzić dzikusy? MoŜe sadzić kaktusy? Przejdzie im ten luz. Niepotrzebny nam ubaw, jak na jakich Bermudach, Strach juŝ z domu wyjść. Robią wszystkich w bambusa, przydałby się z lamusa Choć figowy liść.

44 44 Turystyczne, poezja Cichosza Grzegorz Turnau Po cichu, po wielkiemu cichu idu sobie ku miastu na zwiadu idu i patrzu D D A Na ulicach, cichosza, na chodnikach cichosza A d A d nie ma Mickiewicza i nie ma Miłosza C 7 F 7 E 7 A 7 Tu cichosza tam cicho, szaro brudno i zima nie ma Słowackiego i nie ma Tuwima Po cichu, po wielkiemu cichu idu sobie i idu i idu i patrzu i widzu W rękach w głowach cichosza w ustach w oczach cichosza nie ma samozwanców i nie ma rokoszan Tu cichosza tam cicho szaro brudno i śnieŝy nie ma kosmonautów i nie ma papieŝy Tu cichosza tam cicho i w ogóle nic ni ma wiosna to czy lato jesień albo zima

45 Turystyczne, poezja 45 Czarny blues o czwartej nad ranem Stare Dobre MałŜenstwo Czwarta nad ranem moŝe sen przyjdzie, MoŜe mnie odwiedzisz. Czwarta nad ranem moŝe sen przyjdzie, MoŜe mnie odwiedzisz. A cis D A E fis D E A Czemu cię nie ma na odległość ręki, Czemu mówimy do siebie listami? Gdy ci to śpiewam u mnie pełnia lata, Gdy to usłyszysz będzie środek zimy. A E fis cis D A D E Czemu się budzę o czwartej nad ranem I włosy twoje próbuję ugłaskać, Lecz nigdzie nie ma twoich włosów, Jest tylko blada nocna lampka łysa śpiewaczka. Śpiewamy bluesa o czwartej nad ranem. Tak cicho, Ŝeby nie zbudzić sąsiadów. Czajnik z gwizdkiem świruje na gazie, Myślałby kto, Ŝe rodem z Manhattanu Herbata czarna myśli rozjaśnia, A list twój sam się czyta, śe moŝna go śpiewać za oknem mruczą bluesa Topole z Krupniczej. I jeszcze straŝak wszedł na solo Ten, z Mariackiej WieŜy. Jego trąbka jak księŝych błyszczy nad topolą, Nigdzie się jej nie spieszy.

46 46 Turystyczne, poezja Czas powrotów Wątli Kołodzieje Buty całkiem przemoczone Na nic się nie zdadzą komu, Plecak stary, płaszcz dziurawy... Czas powrotu, czas powrotu. d G 7 C a d G 7 C e d G 7 C a d e a Takie tu lasy i takie drzewa, BezdroŜa, Ŝe nie śniło się nikomu. Coś we mnie tańczy, coś we mnie śpiewa I jeszcze nie chce mi się wracać do domu F C G C F C G C Resztki chleba na kolację, Smalec z puszki przesolony; Mama w domu czeka z plackiem... Czas powrotu, czas powrotu.

47 Turystyczne, poezja 47 Czereśnie sł: J.Kulmowa, muz: P.Bachorski (Dnieje, DoZP) Rwałem dziś rano czereśnie C e Ciemnoczerwone czereśnie F G C G W ogrodzie było ćwierkliwie C e Słonecznie, rośnie i wcześnie F G C E 7 Gałęzie jak obryzgane Dojrzałą wiśni jagodą Zwieszały się omdlewając Nad stawu odniebną wodą Zwieszały się omdlewając I myślą tonęły w stawie A plamki słońca migały Na lśniącej soczystej trawie F G C F C G C F G C F C G C F G C F C G C F G C F C G C

48 48 Turystyczne, poezja Człowiek człowiekowi SDM Człowiek człowiekowi wilkiem Człowiek człowiekowi strykiem Lecz ty się nie daj zgnębić Lecz ty się nie daj spętlić g d F g g d F g Człowiek człowiekowi szpadą Człowiek człowiekowi zdradą Lecz ty się nie daj zgładzić Lecz ty się nie daj zdradzić Człowiek człowiekowi pumą Człowiek człowiekowi dŝumą Lecz ty się nie daj pumie Lecz ty się nie daj dŝumie a e G a a e G a Człowiek człowiekowi łomem Człowiek człowiekowi gromem Lecz ty się nie daj zgłuszyć Lecz ty się nie daj skruszyć Człowiek człowiekowi wilkiem h fis Lecz ty się nie daj zwilczyć A h Człowiek człowiekowi bliźnim h fis Z bliźnim się moŝesz zabliźnić A h (A h)

49 Turystyczne, poezja 49 Czy są proste kraje Dnieje (sł. Joanna Kulmowa) Czy są na świecie kraje Gdzie wszystko się prostym wydaje Proste drogi wiodą ku miastom Dom jest wprost pod szczęśliwą gwiazdą Prosto z pracy mama wraca do niego Proste prawa prostych ludzi strzegą C a C a F C a G C Prosto z okna widzi się sklep A w tym sklepie proste mleko, prosty chleb Ludzie mówią prosto z mostu - Zwyczajnie Nikt nie pyta czy te proste kraje Mogą ot tak po prostu być sobie Czy teŝ świat musi wpierw stanąć na głowie?

50 50 Turystyczne, poezja Czy te oczy mogą kłamać sł. A. Osiecka, muz. J. Pietrzak A gdy się zejdą, raz i drugi, Kobieta po przejściach, męŝczyzna z przeszłością, Bardzo się męczą, męczą przez czas długi, Co zrobić, co zrobić z tą miłością. d a E a d a E a On juŝ je widział, on zna te dziewczyny, Z poszarpanymi nerwami, Co wracają nad ranem nie same, On juŝ słyszal o Ŝyciu złamanym. d a d a d E a Ona juŝ wie, juŝ zna te historie, śe Ŝona go nie rozumie, śe wcale ze sobą nie śpią, Ona na pamięć to umie. d a d d E a JakŜe o tym zapomnieć, jak w pamięci to zatrzeć, Lepiej milczeć przytomnie i patrzeć. Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie. Czy ja mógłbym serce złamać itp? Gdy się farsa zmienia w dramat, nie gnam w kąt. Czy te oczy mogą kłamać - aleŝ skąd. d a E a. d. a. E. a E a A gdy się czasem w Ŝyciu uda, Kobiecie z przeszłością, męŝczyźnie po przejściach. Kąt wynajmują gdzieś u ludzi I łapią, i łapią trochę szczęścia. On zapomina na rok te dziewczyny Z bardzo długimi nogami, Co wracają nad ranem nie same, Woli ciszę z radzieckim szampanem. Ona juŝ ma, juŝ ma taką pewność, O którą wszystkim wam chodzi, Zasypia bez Ŝadnych proszków, Wino w lodówce się chłodzi.

51 Turystyczne, poezja 51 Dedykacja Siudma Góra Gdy horyzont ledwie ostry zamazanych ulic cień Nie potykaj się odpocznij Lepiej dalej ruszyć w dzień D G A D G A Z brzaskiem nowe sny ulicy otwierają bramy dnia Pod sklepami nikt nie stoi Gdzieś w oddali słychać psa Na balkonach mokre sprawy odparują tak jak mgła Z tych kominów dym gorący Nie poleci nigdy w świat Weź na drogę resztę pragnień Spakowanych szybko tak Nie idź nocą nie idź boso Schowaj się gdy wieje wiatr Jedno tylko nieś w kieszeniach Uśmiech poprzedniego dnia Wczoraj byłeś jesteś teraz Dokąd dojdziesz nie wiesz sam Gdy Cię praca poŝegnała dając kopa w tyłek Twój Nie trać czasu nie rozmawiaj Z tym co nie pamięta snów Kiedy doszło do rozstania nie uŝywaj cięŝkich nut Tylko siebie nie oszukuj ŁóŜko zostaw fotel stół Z okna wyrzuć niepotrzebny ołowiany bukiet słów Sięgnij refren tej piosenki Napotkałeś przestrzeń znów

52 52 Turystyczne, poezja Diabeł i anioł Idzie diabeł ścieŝką krzywą pełen myśli złych, Nie poŝyczył mu na piwo, nie poŝyczył nikt. Słońce pali go od rana, wiatr gorący dmucha Diabeł się z pragnienia słania w ten piekielny upał. e C D e Idzie anioł wśród zieleni dobrze mu się wiedzie, Pełno drobnych ma w kieszeni i przyjaciół wszędzie Nagle przystanęli obaj na drodze pod śliwką, Zobaczyli, Ŝe im browar wyszedł naprzeciwko. Nie ma szczęścia na tym świecie, ni sprawiedliwości Anioł pije trzecie piwo, diabeł mu zazdrości. Mówi diabeł - postaw kufel, Bóg ci wynagrodzi My artyści w taki upał musimy Ŝyć w zgodzie. Na to anioł zatrzepotał skrzydeł pióropuszem I powiedział dam ci dychę w zamian za twą duszę Musiał diabeł aniołowi wściekłą duszę sprzedać I stworzyli sobie piekło z odrobiną nieba.

53 Turystyczne, poezja 53 Diana Komu bliski bajek świat Kto u wróŝek szuka rad Temu opowiedzieć chcę O cudownym moim śnie Chciałbym wyczarować znów Piękną wróŝkę z moich snów G e C D O, wróć, wróć tu znów G e C D Diano G e C D Kiedy miałem dziesięć lat Przychodziła do mnie w snach Wyciągała białą dłoń Co noc wędrowałem z nią W sercu moim po dziś dzień Jest wyryty obraz jej O, wróć Gdy w młodzieńczy wszedłem wiek Zakochałem się w tym śnie Co noc całowałem ją Byłem najszczęśliwszy z nią W sercu moim po dziś dzień Jest wyryty obraz jej O, wróć

54 54 Turystyczne, poezja Do Domu EKT Gdynia Nowych wraŝeń i przygód Nie zatarł jeszcze czas Stukot kół miarowym taktem Do snu tuli nas Choć zmęczenie się odbija Na niejednej twarzy brudnej Stacja wciąŝ za stacją mija I juŝ coraz mniej jest nudno D A h fis G D E A Bo do domu, do domu pociąg wiezie nas Te same piosenki Zaśpiewamy jeszcze raz Refrenu wersety "Wars" juŝ cały nuci Niepotrzebne są bilety, Konduktor nie wyrzuci G fis e h G D A D Nasiąknęły wspomnieniami Herbata, sok i piwo Wędrujemy znów drogami Naszych barwnych opowiadań I kolejne rozjazdy, Nad drogami nocy cień Zaświeciły pierwsze gwiazdy, Koniec rajdu - kończy się dzień

55 Turystyczne, poezja 55 Na wszystkie strony świata e 7 biegną moje buty A 7 ślad jeszcze tylko C lekko po nich dymi h e 7 Sznurówki butne i do końca czarne jak krawat nocy bez gwiazd i księŝyca Po wielu kasach A 7 pieniądze się rozeszły e 7 te zwłaszcza A 7 których nie miałem e 7 Portfel po nich A 7 tak ciekawie pusty e 7 jak studnia bez wody C w której śpi czarny anioł h e 7 Do ostatniej pestki C trzeba mocno Ŝyć h e 7 A 7 Do ostatniej pestki trzeba mocno Ŝyć Jak z bicza strzelił Ŝycie się rozchodzi czasem doroŝka i kieliszek czystej Głowa pusta jak dynia jesienna w której wróble tylko jeszcze skwierczą Do ostatniej pestki Stare Dobre MałŜenstwo

56 56 Turystyczne, poezja Do szopy hej pasterze Do szopy, hej pasterze, F C D A Do szopy, bo tam cud, g F e D Syn BoŜy w Ŝłobie leŝy, F C D A By zbawić ludzki ród. g F e D Śpiewajcie Aniołowie, F g D e Pasterze grajcie Mu, C F A D Kłaniajcie się Królowie, F g D e Nie zbudźcie Go ze snu! C 7 F A 7 D Pobiegli pastuszkowie Ze swymi dary tam, Oddali pokłon korny, Bo to ich Bóg i Pan. O BoŜe niepojęty, KtóŜ pojmie miłość Twą? Na sianie wśród bydlęty Masz tron i słuŝbę swą. Padnijmy na kolana, To Dziecię to nasz Bóg, Uczcijmy niebios Pana, Miłości złóŝmy dług! Jezuniu mój najsłodszy, Oddaję Tobie się, O skarbie mój najdroŝszy, Racz wziąć na własność mnie. Do szopy, hej pasterze, Do szopy wszyscy wraz, Syn BoŜy w Ŝłobie leŝy, Więc śpieszcie, póki czas!

57 Turystyczne, poezja 57 Do Św. Jakuba Czerwony Tulipan Patronie świętych miast, których nie zlicze Trudno wymienić mi nawet połowę StrzeŜ nasz domy, dzieci, ulice Bacząc na kaŝdą modlitwę i spowiedź -StrzeŜ nasz domy, dzieci, ulice -Bacząc na kaŝdą modlitwę i spowiedź a H 7 e C H 7 e a H 7 e C H 7 e a H 7 e C H 7 e Z kosturem złotym na błękitny niebie a h e 5 W szacie wędrowca, blasku aureoli a h e 5 Jesteś nad czasem, który jeleń przebiegł a H 7 e Oleo odruchu zanim się wyzwolił C H 7 e W podświęte wrosłeś i codzienne sprawy Jak dąb mazurki, krępy, przysadzisty W poranku jasnym o zachodzie krwawym Wysłuchaj wszystkich co po pomoc przyszli Wśród jezior cichych w ciemnym starodrzewie Gdzia nasza mądrość zdaje się tak marna Wiem ostatecznie, Ŝe naprawdę nie wiem Czy jestem ziarno czy kamienie w Ŝarnach Ale z tej mąki kiedyś ktoś wypiecze a D e W chlebowym piecu bochenek razowy a h e 5 Na kromki potnie i gorącym jeszcze obdzieli a H 7 e Ślepców, sieroty i wdowy C H 7 e Takie jest nocy i dnia wyrównanie Bogacta uczuć, istnienia nędzy Z prostoty serca czce dziś Twoją pamięć Nic nie ujmując, nie dodając więcej StrzeŜ nas... StrzeŜ nas e

58 58 Turystyczne, poezja Dolina w długich cieniach Stare Dobre MałŜeństwo Kiedy przybyłem do tej doliny e H 7 Dzień miał się ku zachodowi G D I moŝna było słońca blask łagodny C G Nareszcie znosić bez mruŝenia powiek H 7 e Dolina zaś leŝała w długich cieniach Między górami sinoniebieskimi Cicho i spokojnie - Tu było dawno po wojnie C G H 7 e C G H 7 e Głowa mi teŝ ciąŝyła Byłem zmęczony długą znojną drogą Wszystkiego miałem dosyć i w myślach Widziałem wreszcie tu gościnę błogą Dolina ta leŝała w długich cieniach Między górami sinoniebieskimi Cicho i spokojnie - Tu było dawno po wojnie Długo myślałem: w dół nie poleciałem śalu jak na razie nie mam JuŜ słońce zaszło, a ja dalej stałem I stamtąd właśnie tu zaszedłem śpiewać! Dolina śmierci leŝy w długich cieniach Między górami sinoniebieskimi Cicho i spokojnie - Tam jest juŝ dawno po wojnie

59 Turystyczne, poezja 59 Drogi lesie Dom o Zielonych Progach (W.Szymański) Na polanie na śniadanie G E Przyszły sobie dwie młode łanie Jedna łania trochę większa D H A ta druga - ciut mniejsza C G A E Drogi lesie, kręta drogo G D E H I ty piękna górska wodo C D A H Jak daleko w kilometrach A jak blisko mego serca Nad górami, nad lasami Słońce bawi się w berka z chmurami Byle dalej od zachodu - Jutro harce znów od wschodu Być człowiekiem - to pytanie JakŜe czasem trudno odpowiedzieć sobie na nie Trzeba tylko więcej dawać, mniej zabierać Więcej kochać

60 60 Turystyczne, poezja Dylemat sł. J.Kaczmarski, muz. Z.Łapiński W tej kamienicy, w której syn mój razem ze mną Ŝył, Drewniane schody, brudne ściany, kibla biel. Mieszkał przez ścianę jakiś podejrzany dla mnie typ, No, ale ja byłem w AK - a on w AL. D A D A D D A h Fis 7 h Fis 7 h G A h Na schodach mijaliśmy się nie mówiąc sobie nic. Dopóki noŝa w brzuch nie wsadzi - wszystko gra! I wszystko nas dzieliło - łączył nienawistny fryc, No, ale tamten był w AL - a ja w AK. D A D A D D A h Fis 7 h Fis 7 h G A h Spotkania nielegalne tam za ścianą raz po raz, G A D A D A ja nic na to nie poradzę choć w łeb strzel! G A D Bo przecieŝ Niemców nie nasadzę na sowiecki zjazd, C H e D C Nawet jeŝeli ja w AK, a on w AL. Fis 7 G Fis 7 W tym czasie syn mój, Józef, znikał z domu dzień za dniem, A od nieszczęścia strzegłem go, Bóg prawdę zna! Wtem widzę: stoi w drzwiach sąsiada z rozpalonym łbem, Choć tamten przecieŝ był w AL - a ja w AK. D A D A D D A h Fis 7 h Fis 7 h G A h ZerŜnąłem pasem syna, miał juŝ siedemnaście lat, D A D A D Najlepszy wiek, Ŝeby najgłupszy wybrać cel D A h - Chcesz walczyć - walcz! Ale jak Polak, nie jak kat! Fis 7 h Fis 7 h PrzecieŜ twój ojciec jest w AK - a on a AL! G A h Syn spojrzał na mnie i powiada, Ŝe chce Niemca bić, G A D A D I Ŝe Polaka powołanie dobrze zna. G A D A w czyim spełni je imieniu - nie robi mu nic, C H e D C śe był w AL - więc moŝe teŝ być i w AK Fis 7 G Fis 7 A czas się zbliŝał, kaŝdy czuł, Ŝe juŝ nam ziemia drŝy I okna domów cieły świat jak okna cel! Tamci do lasu szli, a na ulice szliśmy my, Bo my w AK - a oni byli wszak w AL! D A D A D D A h Fis 7 h Fis 7 h G A h No i się stało, co się stało, co się miało stać, I syn mój zginął - cięŝko rzec - pierwszego dnia. Nie trzeba było mi chłopaka do Powstania brać, No, ale nie był juŝ w AL - juŝ był w AK. D A D A D D A h Fis 7 h Fis 7 h G A h

61 Turystyczne, poezja 61 Ktoś powie - nie on jeden! Tak, lecz dla mnie właśnie on! G A D A D Nieszczęścia jakoś sprawiedliwiej, BoŜe - dziel! G A D Byleby Ŝył! Za wcześnie Panie Twój ogląda tron! C H e D C Byleby Ŝył! Fis 7 G Fis 7 Niechby juŝ sobie był w AL!

62 62 Turystyczne, poezja Dym z jałowca Dym z jałowca łzy wyciska, G e C a Noc się coraz wyŝej wznosi. C D F G Strumień srebrną falą błyska, G e C a Czyjś głos w leśnej ciszy prosi: a D D 7 d G G 7 śeby była taka noc, G e C e Kiedy myśli mkną do Boga, C D F G śeby były takie dni, G e C e a śe się przy nim ciągle jest. a D 7 F G śeby był przy tobie ktoś, G e C e Kogo nie zniechęci droga, C D F G Abyś plecak swoich win G e C e a Stromą ścieŝką umiał nieść. a D (G) F G C Ogrzej dłonie przy ognisku, Płomień twarz ci zarumieni. Usiądziemy przy nim blisko, Jedną myślą połączeni. śeby była taka noc TuŜ przed szczytem się zatrzymaj, Spójrz jak gwiazdy w dół spadają. Spójrz jak drŝy kosodrzewina, Góry z tobą wraz wołają. śeby była taka noc

63 Turystyczne, poezja 63 Dzika siedemnastka Kokuś & Tasior (Bykband) kapodaster - II próg (lub 2 akordy) Cały Byk-Band siedzi w domu D A E H I nic nie chce się nikomu h a 6 G cis h 6 A Bo nauka albo praca A h H cis Inni znowu mają kaca G A A H A ja wtedy jadę w góry Biorę śpiwór i pazury Szukam dzikiej siedemnastki Na "Małacha" lecą laski Cały dzień i noc szukałem W ciemnej norze ją zastałem Mam juŝ swoją upragnioną Dziką brudną napaloną Dzik jest dziki, dzik jest zły D G D E A E Dzika moŝesz mieć i Ty D G D A E A E H Lecz uwaŝaj chłopcze miły h fis cis gis By cię rządze nie zgubiły G A 7 A H 7 I był Beskid i były słowa Tak wciąŝ śpiewam jej od nowa W moje ciało się wpatruje Dzika krew się w niej gotuje Włos Twój długi i tak lśniący Z ryjka kiełek wystający Dzikie ciało, dzika rządza I ta woń zniewalająca