Nowi Super współpracownicy

Transkrypt

1 Wałcz, Tęczowa , info@proeste.eu BOTOX KWAS HIALURONOWY AQUALYX LIPOLIZA FARMAKOLOGICZNA Variable Pulsed Light TM - dowiedziona skuteczność w leczeniu niedoskonałości skóry USUWANIE OWŁOSIENIA ODMŁADZANIE SKÓRY USUWANIE I REDUKCJA ZMIAN NACZYNIOWYCH LECZENIE TRĄDZIKU AKTYWNEGO I ZMIAN POTRĄDZIKOWYCH Weekendowe wydanie Pojezierza Wałeckiego. (Nr ) 6 marca 015 SUPER Największe wydawnictwo w powiecie 7500 egz. ISBN Dopalacze poza kontrolą We wtorek 3 marca pojawiła się plotka, że karetki pogotowia odwożą dzieci z Gimnazjum w Chwiramie do szpitala. Przyczyną miało być zażycie jakichś środków odurzających. Informacja była jak się okazało bardzo mocno przesadzona. Pogotowie odwiozło jedną uczennicę, u której podejrzewano, że mogła zażyć dopalacz. Przebadano również profilaktycznie kilkoro innych uczniów. - Przed rozpoczęciem lekcji uczennice przyprowadziły do sekretariatu koleżankę, która źle się czuła mówi dyrektor Gimnazjum w Chwiramie, Elżbieta Kowalska. - Najprawdopodobniej przyczyną mogło być wypalenie dopalacza poza szkołą. Oczywiście natychmiast zareagowałam. Wezwano pogotowie, które przewiozło ją do szpitala na badania. Za zgodą rodziców przepadano również uczniów, którzy przebywali tego dnia poza szkołą z dziewczyną. Dyrekcja czeka na wyniki wszystkich badań. Oczywiście zgodnie z procedurą powiadomiono również policję. - Jest to pierwszy przypadek zażycia dopalaczy - mówi E. Kowalska. - Podkreślam, że przed lekcjami i poza szkołą. Problem z dopalaczami jest ogromny. Łatwo je kupić, zwłaszcza przez internet. W każdej trudnej sytuacji reagujemy i tak zareagowaliśmy. Prowadzimy liczne działania profilaktyczne. Niestety nie mamy jakiegokolwiek wpływu na to, co robi młodzież poza terenem szkoły. Na pewno jednak nasilimy działania i z jeszcze większą uwagą będziemy przyglądać się uczniom. Warto zaznaczyć, że po tej sytuacji odebraliśmy telefony od rodziców innych uczniów z po- dziękowaniem za właściwą reakcję ze strony szkoły. GAZETA BEZPŁATNA Rafał Orlikowski Wygrał zakład, ale popełnił przestępstwo Policjanci zatrzymali sprawcę niecodziennej kradzieży z włamaniem. 5 latek założył się z kolegami, że ukradnie prosiaka. Wypicie zbyt dużej ilości alkoholu może mieć różne konsekwencje. Przekonał się o tym 5 -letni mężczyzna gminy Wałcz, który założył się z kolegami o to, że z pobliskiej chlewni ukradnie prosiaka. Słowa dotrzymał. Włamał się nocą. 10 kilogramowego prosiaka schował pod pazuchę i wrócił do domu. Zaskoczeni domownicy nakłonili go do zwrotu żywego inwentarza. Następnego dnia mężczyzna schował łup do worka i zostawił pod drzwiami chlewni. Sprawca szybko został ustalony i przyznał się. Za kradzież z włamaniem grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 10. Sąd Rejonowy w Wałczu w ubiegłym tygodniu rozpatrywał sprawę o psychiczne i fizyczne znęcanie się. Wyjątkową, bo sprawcą była kobieta. Jako kontrapunkt, publikujemy w tym wydaniu także tekst "Gdy bije mąż". Mamo weź się! Horrendalne mandaty! Kolejna próba samobójcza Dzień przed wydaniem "Super Pojezierza", w którym zamieściliśmy rozmowę o samobójstwach kolejna osoba targnęła się na życie. Tym razem nastolatka z Wałcza próbowała podłączyć się do prądu. Na szczęście nieskutecznie. Przyczyną była, jak w 70% przypadków, depresja. 14 tysięcy mandatów na łączną kwotę,5 mln zł tylko w Gminie Wałcz. Nowi Super współpracownicy "Super Pojezierze" ma nowych współpracowników, uczniów Gimanzjum nr 3. Po kilkuletniej przerwie wznowiła działalność szkolna gazetka "Copernicus". Pismo powstało w 1 roku, czyli w czasach, kiedy komputer był w szkole rzadkością. Stąd pierwsze numery tworzone były przy użyciu maszyny do pisania, nożyczek, kleju i z wykorzystaniem niezwyklej inwencji członków redakcji, o czym można się przekonać, zaglądając do archiwum "Copernicusa". Od września na cotygodniowych spotkaniach, pod okiem polonistki Krystyny Skrzypczak szlifuje swój dziennikarski warsztat kilkoro uczniów z klasy II a. Składem i stroną estetyczną pisemka zajmuje się Bogdan Pakoca, nauczyciel wychowania fizycznego. Dzisiaj w "Super Pojezierzu" debiutują dziennikarki szkolnej gazetki: Pola Eysymontt i Magda Kujas. W czasie ostatniej Sesji Rady Powiatu, która odbyła się 7 lutego, radni wysłuchali m.in. sprawozdania z działalności służb czuwających nad bezpieczeństwem, w tym m.in. Straży Miejskich i Gminnych. Jeśli oceniać skuteczność działania na podstawie sum, jakie zasiliły samorządowe kasy z tytułu mandatów, to poza wszelką konkurencją jest Straż Gminna gm. Wałcz, która w 014 r. wystawiła ponad 14 tysięcy mandatów na łączną kwotę przewyższającą,5 miliona złotych!!! Mniej więcej połowa tej kwoty to mandaty zapłacone przez kierowców, uwiecznionych przez gminny fotoradar. Znacznie skromniejsza, ale też znacząca kwota zasiliła budżet Mirosławca - tamtejsi strażnicy wystawili 36 mandatów na sumę ponad 43 tys. zł, strażnicy w Człopie wypełnili 1478 druków mandatowych, wartych łącznie prawie 31 tys. zł. Straż w Tucznie namierzyła na fotoradar 1433 kierowców, których kosztowało to w sumie zł, a wpływy do gminnego budżetu uzupełniło zł z tytułu mandatów porządkowych. Razem - prawie 55 tys. zł. Najskromniej w tym zestawieniu wypadają mandatowe dochody miasta Wałcz. Strażnicy miejscy wystawili w ubiegłym roku 78 mandatów na kwotę zł. Więcej na ten kontrowersyjny temat w najbliższym wydaniu tygodnika Pojezierze Wałeckie

2 oddział położniczo-ginekologiczny 107 Szpital Wojskowy z Przychodnią SPZOZ w Wałczu ul Kołobrzeska 44, Wałcz Zakres działalności oddziału obejmuje świadczenia medyczne z dziedziny ginekologii, jak również i z obszaru położnictwa. W ramach świadczeń położniczych zapewniamy szeroką opiekę diagnostyczno-leczniczą nad kobietą w ciąży, w czasie porodu oraz w okresie poporodowym. Kobietom rodzącym w naszym Oddziale staramy się stworzyć takie warunki, aby poród a także okres wczesnego połogu był przez nie wspominany jako najszczęśliwszy i najpiękniejszy okres w ich życiu. Stawiając sobie za nadrzędny cel dobro pacjentek, wykorzystujemy metody diagnostyczne i terapeutyczne zgodne z najnowocześniejszymi standardami, zapewniając jednocześnie poczucie bezpieczeństwa wszystkim leczonym kobietom. Jesteśmy przygotowani do prowadzenia porodów rodzinnych. Jednym z bardzo ważnych dla nas celów medycznych jest walka z bólem i stresem przy porodzie. Dysponujemy gazem - Entonoxem (podtlenek azotu), który to skutecznie niweluje ból porodowy. Kolejną metodą mającą wpływ na zmniejszenie strachu i bólu porodowego, którą stosujemy to formy relaksacyjne (słuchanie muzyki relaksacyjnej). Cierpliwy, życzliwy i fachowy personel oddziału pomaga pacjentkom, służy radą, wspiera w trudnych chwilach oraz zachęca do samodzielnej opieki nad dzieckiem, oczywiście z pomocą i pod czujnym okiem personelu. W bardzo szerokim zakresie prowadzimy poradnictwo laktacyjne. Od pierwszych chwil dbamy o nawiązanie szczególnej więzi miedzy matką i dzieckiem, dlatego też bezpośrednio po porodzie dziecko układamy przy piersi mamy. Dbając o właściwy poziom wykonywanych świadczeń bierzemy również udział w programie badań przesiewowych noworodków. Obowiązkowe badania przesiewowe noworodków w Polsce prowadzone są w kierunku zaburzeń słuchu, fenyloketonurii, wrodzonej niedoczynności tarczycy oraz mukowiscydozy. W naszym oddziale realizujemy poszerzoną listę wykrywanych schorzeń o dodatkowe 11 chorób z grupy wrodzonych wad metabolizmu i zaburzeń endokrynologicznych w ramach projektu Pomerania regionem modelowym ds. współpracy terytorialnej w zakresie badań przesiewowych noworodków. Wszystkie choroby objęte tym programem są schorzeniami o podłożu genetycznym. Mamy świadomość, że odpowiednio wcześnie wykryte i wdrożone właściwe postępowanie lecznicze może zapewnić prawidłowy rozwój dziecka oraz pozwoli uniknąć uszkodzeń narządów i tkanek. Realizując program przesiewowych badań słuchu korzystamy ze sprzętu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dzięki wsparciu WOŚP korzystamy ze sprzętu wysokiej klasy (stanowisko do resuscytacji noworodka, inkubatory, kardiomonitor, pompy infuzyjne) W naszym oddziale jest możliwość pobrania krwi pępowinowej celem bankowania komórek macierzystych, a personel oddziału przeszkolony jest profesjonalnie do tych zadań. Oddział nasz angażuje się w różnego rodzaju akcje społeczne, zarówno te o zasięgu lokalnym, jak i ogólnopolskim. Kolejny raz bierzemy udział w ramach PROJEKTU BADAWCZEGO FUNDACJI ABCXXI CAŁA POLSKA CZYTA DZIECIOM. PIERWSZA KSIĄŻKA MOJEGO DZIECKA. Świeżo upieczonym mamom bezpłatnie przekazujemy Pakiet PKMD, złożony z książki z tekstami dla rodziców i wierszami do czytania dziecku od urodzenia oraz płyty DVD z filmem edukacyjnym i kołysankami. Projekt ten został objęty Honorowym Patronatem oraz dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, otrzymał również Patronat Honorowy Rzecznika Praw Dziecka. Partnerem Projektu jest Narodowe Centrum Kultury. Oddział nasz współpracuje również z Fundacją Rodzić po Ludzku. Zapraszamy zainteresowane Panie w ciąży do wizyty w naszym oddziale celem pełnego zapoznania się z jego działalnością. Umożliwiamy obejrzenie miejsc, gdzie będzie odbywał się poród oraz zapoznanie z personelem oddziału. Na spotkanie można umówić się dzwoniąc pod numer telefonu Od kwietnia 015 r planowane jest uruchomienie przy oddziale położniczym, bezpłatnej szkoły rodzenia. W ramach świadczeń ginekologicznych wykonujemy zabiegi operacyjne metodą laparoskopową i klasyczną. Leczymy i diagnozujemy wysiłkowe nietrzymanie moczu metodą operacyjną, pododdział noworodkowy łącznie z zakładaniem taśm podcewkowych i siatek. Diagnozujemy i leczymy guzy narządów rodnych, nieprawidłowe krwawienia z dróg rodnych oraz stany zapalne w obrębie miednicy małej. W ramach leczenia i diagnozowania niepłodności wykonujemy histerosalpingografię (HSG), które może być badaniem pierwszego rzutu w diagnostyce niedrożności jajowodów. W oddziale prowadzi się również diagnostykę wszystkich dysfunkcji dotyczących wewnętrznych, jak i zewnętrznych narządów rodnych. Sprzęt, jakim dysponujemy oraz wykwalifikowany personel zapewnia leczenie na wysokim poziomie zgodnie z obowiązującymi standardami. Ponadto informujemy, że istnieje możliwość zapoznania się z oddziałem i personelem przed planowanym leczeniem. Na spotkanie można umówić się dzwoniąc pod numer telefonu gabinet lekarski p. oddziałowa sekretarka medyczna o/położniczy o/ginekologiczny o/noworodków uwaga! nowe telefony obowiązują od Namacalny dowód Dzisiaj panowie są już po obiedzie i korzystając ze słonecznej pogody wybrali się na spacer wałecką promenadą. O różnych zdarzeniach, dziejących się wszędzie i zawsze, lubią sobie porozmawiać: 1. Dziadek Ignaś, w wieku lekko posuniętym, włos wprawdzie przyprószony siwizną, ale wciąż w doskonałej formie; oczy bystre i figlarne;. Tata Zdzisek, w wieku bliżej nieokreślonym, ze skłonnościami do tycia, cera ziemista, oddech i głos zdradzają upodobanie do piwa i papierosów; 3. Wnuk Wojtuś, stojący u wrót dorosłości; duży, pryszczaty i dość arogancki. Tata Zdzisek (TZ): Widzi ojciec to, co ja? Dziadek Ignaś (DI): Chodzi ci o tę kobitkę, synu? I nie oglądaj się tak na bezczela za nią, bo cię jeszcze o coś oskarży... Czytałem w internecie, że to jest niepoprawne politycznie. TZ: No, ale ona też się obejrzała, i nawet się uśmiechnęła. Może jej pomacham? DI: No to weź, i jej pomachaj, jak chcesz na durnia wyjść! Ty naprawdę myślisz, że ona się za tobą ogląda? TZ: No, a za kim? Nie za Wojtkiem przecież, on dla niej za młody. DI: On faktycznie za młody... Wnuk Wojtuś (WW): Ale ja lubię takie trochę starsze. Kiedyś poszedłem do Kaśki pograć trochę na kompie, ale jej nie było i otworzyła mi jej matka. A jak otworzyła, to nie wiedziałem, gdzie mam z oczami uciekać. DI: A po cholerę miałeś uciekać? WW: Bo ona mało ubrana była. DI: I co, zawstydziłeś się? WW: Ja tak, ale ona to chyba nie... Kazała mi wejść i zaczekać. Potem przyszła do tego pokoju... DI: Ubrała się? WW: No właśnie, że nie... Zaczęła ze mną nawijkę: co w szkole, a jak w domu, czy mam dziewczynę i szkoda, że tak rzadko przychodzę. Wstydziłem się tak na nią gapić, ale nie mogłem się tak całkiem powstrzymać. W mordę, jakie ona ma nogi, ci mówię... TZ: Jak cię zaraz, gówniarzu... DI: Odczep się od chłopaka, Zdzisek. Jak byłeś w jego wieku, to kijem by cię od dziewczyny nie odgonił. A że sobie chłopak na żywą kobietę popatrzył? I bardzo dobrze! A cycki, Wojtuś, też miała fajne? WW: No miała, dziadek, miała... Super laska jest, mówię ci. TZ: A gdzie ta Kaśka mieszka, tam dalej na Zatorzu? DI: A ty co się tak nagle zainteresowałeś, gdzie ona mieszka? Pewnie byś chciał z tą matką problemy wychowawcze omówić! TZ: No, nie zaszkodziłoby... DI: 0 kilo temu, to może byś jeszcze coś z nią omówił. Ale teraz? Ty weź się na siebie popatrz. Jak ty wyglądasz? Bierceps sobie taki wyhodowałeś, że ho, ho, ho jak mawia święty Mikołaj. Od piwa. TZ: A ojciec niby co, alkoholu nie tyka? DI: Tykam, ale preferuję wysokooktanowe napoje. Po piwie mam czkawkę i mogę się go napić tylko na kaca. No, ale co było dalej z tą mamuśką, Wojtuś, bo ciekawe to jest? WW: Nie ma za bardzo o czym opowiadać. DI: No, wiedziałem. Pękłeś, tchórzu? WW: Powiedziałem, że już muszę iść. Ona, że gdzie mi się śpieszy. Ja, że na kolację, matka czeka. Jak usłyszała o matce, to mnie puściła, ale do drzwi mnie odprowadziła i spytała, czy będę zaglądał częściej. TZ: A ojciec Kaśki, co on robi? WW: W sumie to nie wiem, ale chyba za granicą siedzi. DI: No jasne, a kobitka niezagospodarowana... Ale co, Wojtek, nie podobała ci się? WW: Podobała mi się, ale ona chyba sobie jaja ze mnie robiła, patrzyła, jak zareaguję. A najciekawsze, że jak opowiedziałem o tym Kaśce, to się tylko śmiała i pytała, czy do czegoś doszło. DI: Wiesz co, Wojtuś? Doszło czy nie, ale może i lepiej, że nie. A dałeś ty coś tej Kaśce na Walentynki? WW: Nic. Trochę to obciach, to całe święto. DI: Na mój rozum, to one działały wspólnie i w porozumieniu, jak mawiają prokuratorzy. Ta Kaśka się do ciebie klei, a ty nic. I tak sobie wymyśliły, że sprawdzą, czy ty przypadkiem ten, no, gender nie jesteś. W niedzielę jest Dzień Kobiet, kup, jak się należy, tulipana i idź do niej. WW: Do matki?! TZ: Rany boskie, nie dość, że frajer, to jeszcze tępy, ojciec nie wie przypadkiem, po kim? Do Kaśki masz iść! I zachowaj się w końcu jak facet, tylko bez przesady. A z tą jej matką, to chyba jednak będę musiał osobiście porozmawiać. W związku z dynamicznym rozwojem Firma MGN w Wałczu poszukuje na stanowisko: Operator przewijarki Wymagania: doświadczenie w pracy na stanowisku operatora lub mechanika maszyn, doświadczenie w obsłudze maszyn cyklicznych,czasowych, przemysłowych - najlepiej poligraficznych, gotowość do pracy zmianowej. Aplikacje (CV ze zdjęciem, list motywacyjny) prosimy kierować na adres: praca@mgn.com.pl, mgn@mgn.com.pl przesłać lub dostarczyć osobiście do MGN, ul. Nowomiejska 78, Wałcz. Tel. kontaktowy lub W tytule prosimy podać nazwę stanowiska na jakie Państwo aplikują. Ściąga z Pojezierza Poważnym zgrzytem zaznaczyło się uroczyste spotkanie, podsumowujące rok 014 w mieście i gminie Człopa. Nie pojawili się na nim bowiem na nim ani Przewodniczący Rady Miejskiej, ani znacząca część radnych. Przewodniczący Zbigniew Tymecki tłumaczył swoją nieobecność tym, że... nie otrzymał od burmistrza zaproszenia na spotkanie, które w poprzednich latach organizowane było wspólnie przez Radę i Urząd. Burmistrz Zdzisław Kmieć doszukiwał się natomiast przyczyn absencji przewodniczącego w fakcie, że Urząd Miasta wycofał z firmy Zb. Tymeckiego zlecenia na dowóz dzieci do szkoły.

3 Horoskop Baran: Jeśli wsłuchasz się uważnie w otaczający Cię świat, dostrzeżesz wiele nowych możliwości. Postawa przyjaciół sprawi, że poczujesz się doceniony i szczęśliwy. W biznesie działaj z konsekwencją, ale i realizmem. Byk: Pozytywne działanie gwiazd pomoże Ci pojednać się z otoczeniem. W pracy nie angażuj się w żadne rozgrywki mogą przynieść zdecydowanie więcej szkody, niż pożytku. Bądź cierpliwy dla bliskich. Bliźnięta: W Twoim otoczeniu jest ktoś, kto bardzo potrzebuje pomocy. Wystrzegaj się rad znajomych nie każdy będzie teraz dla Ciebie życzliwy, a momentami ciężko będzie rozróżnić dobre intencje od podstępu. Rak: Odkryjesz, czego pragniesz. W tym tygodniu zrealizujesz też nowe pomysły, ale pamiętaj, że przede wszystkim liczyć się będzie teraz dokładność oraz jakość. Zadbaj o rozwój osobisty i wyraźne wyznaczanie granic. Lew: Lwy poczują przypływ dobrych chęci oraz optymizmu. Przyjaciele zaskoczą Cię dobrą energią. W tym tygodniu pozytywne doświadczenia Sudoku 11 (Easy) po prostu Cię poniosą. Uważaj jednak, by nie stracić kontaktu z rzeczywistością. 3 5 Panna: Będzie Ci smutno, ale jednocześnie poczujesz ulgę, bo podejmiesz decyzje, które uwolnią Cię od wpływu nieżyczliwych osób. Będziesz 7 8 tęsknić, to na pewno, ale wkrótce nauczysz się patrzeć racjonalnie Waga: Koniecznie zmień tryb życia na bardziej spokojny. Poczujesz wkrótce, że wcześniejsze wyczerpanie bierze się przede wszystkim ze stawiania sobie niemożliwych do zrealizowania celów. Szukaj rozsądku Skorpion: Postaw na życie zawodowe. Ono odciągnie Twoją uwagę od innych wydarzeń, które 7 mogą wpływać 8 na Ciebie 5niezwykle przygnębiająco, jeśli potraktujesz je personalnie. W zatraceniu odnajdziesz tak teraz potrzebny spokój. 8 3 Strzelec: Dobry moment na odrobinę refleksji. Zadaj sobie pytanie, czy Twoje działania służą przede wszystkim Tobie, czy Twojemu otoczeniu? Między tymi dwoma biegunami konieczne 1 będzie wkrótce 7znalezienie balansu. 6 Koziorożec: Największą przyjemność sprawi Ci teraz roztaczanie opieki nad słabszymi. Dobrym pomysłem będzie zaangażowanie się w wolontariat, choćby niewielkim nakładem czasu lub pieniędzy. W rodzinie szykują się problemy. Wodnik: Koniecznie Sudoku uważaj 13 teraz (Medium) na swoje zdrowie. Odkryjesz, jak bardzo jest kruche już w momencie, w którym pierwszy raz pozwolisz sobie na lekkomyślność. Poświęcaj w tym tygodniu 7dużą 5uwagę swojemu ciału! Ryby: Pod żadnym pozorem nie angażuj się w cudze konflikty. Toksyczne relacje w najbliższym otoczeniu najpewniej pociągną Cię na dno, więc postaraj się od nich odciąć. 6Dobry okres 8 na 1podejmowanie ryzyka zawodowego. 7 4 Wydawca: Oficyna Wydawnicza Nie Byle Co s.c. Wałcz, ul. Chopina 30 Redagują: Małgorzata Chruścicka oraz 1 dziennikarze i współpracownicy5 7 Adres redakcji i Biura Ogłoszeń: Wałcz, ul. Sienkiewicza 3, tel , fax , chruscicka@pojezierze.com.pl; 6 7 reklama@pojezierze.com.pl; 8 Druk: Drukarnia Pojezierze, Wałcz ul. Sienkiewicza 3, tel , drukarnia@pojezierze.com.pl Tekstów niezamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo do ich skracająca opatrywania tytułami. Nie odpowiadamy za treść reklam i ogłoszeń Asteriks i Obeliks: Osiedle Bogów D marca, godz. 16:00, Francja, bez ograniczeń wiekowych, bilety 13 zł Juliusz Cezar decyduje się na budowę dzielnicy mieszkaniowej dla właścicieli rzymskich i nazywa ją Osiedlem Bogów. Sudoku 1 (Medium) Dzień z życia blondynki marca, godz. 17:45, 0:00, USA, od 1 lat, bilety 16 zł 4 Marząca o karierze prezenterki TV Meghan bez telefonu 1 i dokumentów, ubrana 7 jedynie z skąpą 6 8 sukienkę, przemierza przedmieścia LA. 7 5 WCK 6. marca 4godz. 18:00, Kabaret 6 SMILE - "Czy jest w domu kakao" 1 Kompilacja najnowszych skeczy kabaretu Smile, które robią furorę wśród publiczności w każdym wieku. 4 7 Siedem 3 Ogrodów, Łowicz Wałecki 7. marca, godz , Warsztaty wielkanocne, 10 zł za 3 godzinę Sudoku 14 (Medium) To doskonała okazja do przypomnienia najważniejszych wydarzeń Rozrywka do szescianu - z życia Jubilatki. KuLT u GRATKA Kino Tęcza Ziarno prawdy 7. lutego 05. marca, godz. 17:45, 0:00, Pol., od 1 lat, bilety 16 zł W Sandomierzu dochodzi do tajemniczej zbrodni. Stróże prawa pod wodzą Teodora Szackiego rozwiązują zagadkę morderstwa. Nauka wykonywania ozdób wielkanocnych: zdobionych jajek, koszyczków z wikliny. SUDOKU z RADOŚCIĄ Sudoku Sudoku 15 (Medium) 15 (Medium) Krzyżówka z masażem Rozwiązaną krzyżówkę prosimy wyciąć, podpisać i przysłać na adres: Super Pojezierze Wałcz, ul. Sienkiewicza 3 w terminie do 6 marca 015 r. Nagrodą jest 30-minutowy masaż w gabinecie Tomasza Malinowskiego lat to za mało! Urodziny pani Marii! Sudoku Sudoku 17 (Medium) 17 (Medium) 6 lutego 015 r. pani Marii Gąsiorowska skończyła 101 lat. Pani Maria urodziła się 6 lutego 114r. w Biskupiczach Ruskich na Wołyniu. Tam wyszła za mąż i urodziła dzieci. Z uwagi na niebezpieczeństwo, które groziło ludności polskiej na tych terenach w 144r. rodzina opuściła Wołyń, przekroczyła nielegalnie granicę i zatrzymała się we wsi Skarżysko-Kamienna, w obecnym województwie świętokrzyskim. Tam borykając się z trudnościami i ciężkimi warunkami bytowymi dotrwała do końca wojny. Rodzina pani Marii jako jedna z pierwszych trafiła na Ziemie Odzyskane do Wałcza. Ze względu na stan zdrowia męża i zalecenie zmiany klimatu przez lekarzy w 147r. razem z najbliższymi przeniosła się do Jeleniej Góry, a następnie do Cieplic. Do Wałcza wróciła w 160r. i odtąd już go nie opuściła. Pamięta czas wojny. Wspólnie z mężem Antonim Gąsiorowskim była zaangażowana w działalność konspiracyjną na Wołyniu, działając pod pseudonimem Ruta". Wiele osób wspomina męża pani Marii - Antoniego Gąsiorowskiego, charakterystycznej dla Wałcza postaci. Antoni Gąsiorowski fotografował piękno Ziemi Wałeckiej, jej przyrodę i historię, upamiętniał wydarzenia ważne dla miasta i jego mieszkańców. Pani Maria urodziła dwoje dzieci Bożenę i Jerzego. Doczekała 4 wnuków, 7 prawnuków i 1 praprawnuczkę. W swoim codziennym życiu zajmowała się domem, wychowywaniem dzieci, lubiła pracować w ogrodnictwie. Obecnie jubilatka cieszy się dobrym zdrowiem i jest w pełni samodzielna. Jak mówi rodzina, receptą pani Marii na długowieczność jest ciężka praca. Z okazji urodzin odwiedziła Jubilatkę burmistrz Bigusława Towalewska oraz naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich Lilla Możejko. Panie przekazaly na ręce jubilatki list gratulacyjny, kwiaty i słodki upominek. Nagrodą za rozwiązanie 3 sudoku jest zaproszenie bezpłatne na sesję Bars z osobą towarzyszącą do Gabinetu Radość. Zapraszamy panią Reginę Musiał z Wałcza po odbiór karnetu Sudoku Sudoku 16 (Medium) 16 (Medium) Sudoku Sudoku 18 (Easy) 18 (Easy) Rozrywka Rozrywka do szescianu do szescianu zapraszamy

4 Gdy mąż bije - Trzeba odróżnić konflikt od przemocy - mówi psycholog Katarzyna Wierzbińska. - Zdarza się, że małżonkowie pobiją się. Ale jeśli obie strony czują się wystarczająco silne, mówimy o konflikcie. Przemoc jest wtedy, gdy jedna strona jest słabsza, nie potrafi się bronić. Leży, a druga osoba ją na przykład kopie. Zmusza do seksu. Lży i poniża. Chociaż bywają też bardziej wyrafinowane, trudniejsze do wykazania formy przemocy: psychiczna i ekonomiczna Ilość spraw z artykułu 07 KK maleje. W 013 roku było 1, rok temu 1. - Mówimy tu o klasycznym znęcaniu się moralnym i psychicznym nad członkiem rodziny - podkreśla prezes SR w Wałczu, Małgorzata Dering. - Schemat jest podobny: nadużywanie alkoholu, awantury, pobicia. Najczęściej ofiarą jest kobieta. Rzadko dzieci. Wałecki sąd prowadzi jedną sprawę dotyczącą znęcania się psychicznego i moralnego nad trójką dzieci w rodzinie zastępczej. Nieprawidłowości w funkcjonowaniu zauważyło PCPR. Częściej, niż dawniej bite i poniżane są osoby starsze. Społeczeństwo starzeje się i ubożeje. Młodzi i przedsiębiorczy radzą sobie w kraju lub wyjeżdżają za granicę, a latkowie, którzy się nie odnaleźli, przechodzą na utrzymanie rodziców. To rodzi agresję, bo emerytura mała, a alkohol drogi. Mężczyzna w roli ofiary jest wyjątkiem potwierdzającym regułę, że bije silniejszy. ARTYZM PRECYZJI, MISTRZOWSKA DOKŁADNOŚĆ Wałcz, Al lecia 4, tel pn.-pt , sobota Pamiętam tylko taką jedną sprawę - opowiada M. Dering. - Kobieta wyzywała, biła i poniżała męża, także w aspekcie jego niesprawności seksualnej. Niewykluczone, że podobnych historii jest więcej, tylko ilu mężczyzn ma odwagę się przyznać? Portret psychologiczny oprawcy z sali sądowej: mężczyzna w wieku lat, słabo wykształcony, często bez pracy i autorytetu, nadużywający alkoholu. Ale, co ciekawe, alkohol nie jest pierwotną przyczyną agresji. Ta bierze się z frustracji: nie ma pracy, nie ma perspektyw, są za to niezapłacone rachunki, zepsuty telewizor, naburmuszona żona i na szczęście jest butelka, która na chwilę uwolni od stresu. Na sali sądowej deklarują ogromną miłość, ale na pytanie: "dlaczego biją?", nie potrafią odpowiedzieć. Winny jest alkohol: on ze mnie robi potwora. Albo żona, która prowokuje. Wypiją jedno piwo, góra dwa i słyszą: znowu się nachlałeś! Każdy by stracił cierpliwość. A gdzie w tym wszystkim prawo do odpoczynku? Kobiety, wychowane na serialach "M jak miłość", "Trudne sprawy" itp. wiedzą, jak powinno wyglądać normalne życie rodzinne i co należy robić, gdy odbiega od scenariusza. Ale czasami wygrywa zdrowy rozsądek, bo kto utrzyma rodzinę, gdy mąż będzie w więzieniu? Wtedy wycofują pozew. - Niekonsekwencja w zachowaniu ofiary bardzo mnie boli - mówi Małgorzata Dering. - Cały aparat wymiaru sprawiedliwości jest uruchominy, to są ogromne koszty. Znęcanie się jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat, w przypadkach szczególnego okrucieństwa - od roku do 10 lat, a gdy następstwem jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie - od do 1 lat. Najczęściej wyroki zapadają w zawieszeniu. Skazany zostaje oddany pod dozór kuratora i otrzymuje obowiązki do wypełnienia: podjęcie leczenia, pracy itp. W warunkach recydywy ląduje w więzieniu. Małgorzata Dering zwraca uwagę na bardzo istotny aspekt: sąd stwierdza, czy doszło do popełnienia przestępstwa i wymierza karę, ale nie rozwiązuje problemu rodziny. Oprawca wraca do domu i istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że historia się powtórzy. Skrajny przykład: syn karany za przemoc wobec ojca, z którym najczęściej razem pił, w brutalny sposób w końcu go morduje. - Sam wyrok kary nie załatwia sprawy. Dlatego dobrze, że działa pomoc systemowa - podkreśla M. Derring. Mniej spraw w sądzie nie oznacza więc, że jako społeczeństwo jesteśmy lepsi. - Rośnie świadomość młodych kobiet - wyjaśnia M. Dering. - Nie czekają latami na to, aż mąż przestanie pić i bić, tylko odchodzą. Kiedyś mężczyzna miał przewagę ekonomiczną, dzisiaj nie zawsze. Kobiety są niezależne. Wiedzą, że sobie poradzą, wiedzą też, gdzie szukać pomocy. Są programy telewizyjne: Anna Maria Wesołowska czy Sędzia Rodzinny, jest Niebieska Linia, centra pomocy rodzinie, komisje do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych i ośrodki pomocy społecznej. - Dziś ofiara nie wstydzi się powiedzieć: jestem ofiarą, i pukać o pomoc do tych instytucji, omijając sąd - mówi M. Dering. Często wybiera drzwi z tabliczką "Psycholog Katarzyna Wierzbińska". BEZPŁATNE BADANIE WZROKU Nowa korzystna refundacja NFZ limit do 50,- zł za jedną soczewkę Dla dzieci, limit wystarcza na pokrycie kosztów wstawienia soczewek. /Podstawowy standard/ Czas na nowe okulary! Oprawy markowe z kolekcji versace, ray ban, vogue, dior, givenchy i wiele innych. SZKŁA W CENIE OPRAW, sprawdź. Z perspektywy pani Katarzyny ta odwaga kobiet nie jest już tak oczywista. Przede wszystkim muszą pokonać: wstyd, poczucie winy, strach, żal i nadzieję. Kolejność przypadkowa. - Ciągle jest tak w naszym społeczeństwie, że wstydzi się ofiara, a nie oprawca. Za siebie, że jest bita. Za męża, że bije. Przed sąsiadami, że w rodzinie są awantury - tłumaczy. Ze wstydem często wiąże się poczucie winy. Mąż utwierdza żonę, że jest do niczego. Źle prowadzi dom, źle wychowuje dzieci, mało lub wcale nie zarabia, jest nieatrakcyjna jako kobieta i towarzysko. Więc zaczyna myśleć, że wszystko to przez nią. Największą blokadą wydaje się jednak strach: dokąd pójdę, czy sobie poradzę? Także żal: nie zawsze przecież było źle, mamy wspaniałe dzieci i dom. Oraz NADZIEJA. Bo często jest tak, że po ataku para przeżywa miodowy miesiąc. - Gdyby codziennie bił, to 0% kobiet odeszłaby bardzo szybko - twierdzi K. Wierzbińska. Justyna zakochała się w Muzułmaninie, którego poznała na zagranicznym urlopie. Nie pamięta, czy ktoś ją ostrzegał przed takim trudnym i ryzykownym związkiem. I tak by nie słuchała. Zamieszkali niedaleko Wałcza. On prowadził własny biznes, ona dom. Urodziła dwójkę dzieci. Dziś nie potrafi powiedzieć, kiedy stali się niewolnikami i zakładnikami męża. Obowiązywał ją zakaz wychodzenia z domu, zakaz kontaktu ze znajomymi, zakaz pracy pod groźbą pozbawienia życia. - Mąż wymagał od nas bezwzględnego posłuszeństwa. Chciał mieć nad nami pełną kontrolę - opowiadała. Niesubordynację karał surowo: bił, wyzywał, znieważał. Przekonał się o tym nastoletni syn, którego ojciec wywiózł do lasu, pobił i przywiązał do drzewa. Justyna cierpiała, najczęściej w milczeniu, bo bała się. Jeszcze do niedawna w Turcji prawo sankcjonowało zabójstwo honorowe, nie podlegające karze. Co oznaczało, że mężczyzna mógł zabić kobietę za zdradę lub nieposłuszeństwo. Zapis zniknął z kodeksu, ale prawo zwyczajowe nadal, szczególnie na prowincji funkcjonuje. Po 7 latach, którejś nocy uciekła z dziećmi i z dwoma reklamówkami do Wałcza, do swojej mamy. Było to chyba krótko po tym, jak wyskoczył do niej z dwoma nożami. - Ja to porównuję do sekty - mówi Katarzyna Wierzbińska. Katarzyna Wierzbińska jest psychologiem. Pracuje w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie i społecznie w Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Przez jej gabinet przewinęły się dziesiątki, a może setki zaszczutych, pozbawionych godności i nieszczęśliwych kobiet. Głównie w wieku 5-60 lat. Starsze osoby rzadko się pojawiają, bo z wiekiem coraz trudniej zdecydować się na ujawnienie długotrwałego problemu. - Największy problem jest z osobami niepełnosprawnymi, ze względu na zależność emocjonalną, społeczną i często fizyczną od opiekuna, zakładając, że jednocześnie jest on sprawcą - twierdzi K. Wierzbińska. W każdym przypadku przemocy, mówi się o wiktymizacji. Ofiara ma zaburzony obraz siebie i sytuacji. Potrzebuje wyjść z domu na tydzień, dwa, żeby nabrać dystansu i podjąć decyzje. Mąż Joanny był alkoholikiem. Podobnie jak jej ojciec, teść i syn. Spadła z deszczu pod rynnę, tak się często zdarza. Przez ponad dwadzieścia lat znosiła: bicie, wyzwiska, biedę i chorobliwą zazdrość. Żyła w strachu o sobie i dzieci, ale kochała i miała nadzieję. Coś w niej pękło, gdy córka próbowała popełnić samobójstwo, jednak nadal nie miała siły odejść. Pomogła jej przyjaciółka, za której namową przeniosła się do matki. Na początek na tydzień, dwa, żeby się psychicznie otrzepać. Nie wyobrażała sobie, że na zawsze. Mąż codziennie przychodził pod drzwi. Oczywiście pijany. Na zmianę błagał, żeby wróciła i groził, że zabije, obiecywał poprawę, wyznawał miłość i wyzywał, walił pięściami i kopał w drzwi. Chyba dwa razy mu jeszcze uwierzyła, w końcu odeszła na dobre. Zgłosiła się po pomoc do Anonimowych Alkoholików. Tam spotkała pokrewne, uzależnione od nałogu partnera dusze. Wróciła też do Boga. Dziś jest szczęśliwą, rozwiedzioną kobietą. Odmłodniała o 0 lat. Radzi sobie w życiu doskonale. Dobrze, że w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Wałczu urządzono tymczasowe mieszkanie dla ofiar przemocy w rodzinie. Może jak w przypadku Joanny przeprowadzka do mamy, dla innych kobiet spokojny dach nad głową stanie się początkiem nowego życia. Małgorzata Chruścicka

5 Mamo, weź się Sąd Rejonowy w Wałczu w ubiegłym tygodniu rozpatrywał sprawę o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad rodziną. Wyjątkową, bo sprawcą była kobieta. Prolog Państwo Jabłońscy mają dwójkę dzieci: dziewiętnastoletnią Karolinę i osiemnastoletniego Piotrka. Jeszcze cztery lata temu w oczach rodziny i sąsiadów byli wzorem idealnej rodziny. Wszystko zmieniło się po przeprowadzce do nowego domu. Przeprowadzka Zdarzało się także wcześniej, że pani Renata w samotności sięgała po piwo czy dwa. Nikogo to jednak wtedy nie martwiło. Mąż nie podejrzewał, że znalezione w domu puszki mogły należeć do żony, bo w domu mieli przecież dwójkę dorastających dzieci. W lutym 010 roku rodzina przeniosła się do odnowionego bliźniaka. Czekali na to od kilku miesięcy: wcześniej, dopóki trwał remont, koczowali w wynajętym mieszkaniu. Po rozpakowaniu ostatnich kartonów przyszła pora na parapetówki. To wtedy pan Artur zaczął dostrzegać, że jego żona ma problem z alkoholem. Podczas tych zakrapianych alkoholem imprez coraz częściej zdarzały się awantury. Pretekstem mogło być wszystko: że mąż do kogoś się uśmiechnął albo wymienił z kimś spojrzenia. Wstawała wtedy od stołu i wypraszała wszystkich z domu. Pod wpływem alkoholu nie panowała nad złością: spychała męża z krzesła, drapała i krzyczała. Czasem pyskówki miały miejsce nawet przy gościach. Wielu znajomych zerwało kontakt z Jabłońskimi. Pani Renata zaczęła więc sama ich odwiedzać. Chodziła przede wszystkim tam, gdzie dużo się piło. Wracała pijana w środku nocy, żeby obudzić wszystkich i zacząć kolejną awanturę. Wielokrotnie padały zarzuty o zdradę, więc wydawało się, że największym problemem była zazdrość. Dlatego trudno wytłumaczyć fakt, że najczęściej wyżywała się na córce. Niebieska karta Żądała, by Karolina się usamodzielniła i zaczęła dokładać do rachunków domowych, chociaż dziewczyna przygotowywała się jeszcze do matury. Wymyślała też kłamstwa: twierdziła, że pan Artur nigdy nie chciał Karoliny i kopał matkę po brzuchu, kiedy była z nią w ciąży. Zdarzało się bicie córki po twarzy czy drapanie. Żeby jakoś poradzić sobie ze stresem, Karolina wychodziła z domu, kiedy zaczynały się awantury. Wracała, gdy miała pewność, że mama śpi. Weekendy spędzała u babci. Tam było bezpieczniej. To jednak nie zawsze pomagało, dlatego w listopadzie 013. roku córka pierwszy raz wezwała policję. Od tego czasu interwencje odbywały się systematyczne. Pani Renata kilkakrotnie trafiała na izbę wytrzeźwień, a rodzinie założono Niebieską Kartę. - Pamiętam, że często jeździliśmy do Jabłońskich opowiada jeden z policjantów. Prawie zawsze dzwoniła po nas córka, a przyczyną było agresywne zachowanie matki. Wielokrotnie czułem od pani Renaty silną woń alkoholu. W tym samym roku pan Artur wystąpił o skierowanie żony na odwyk. Ta jednak nigdy nie stawiła się na leczeniu. Próby naprawienia rodziny nie przynosiły jakiekolwiek efektów. Rozbita rodzina Po rozmowie z Piotrkiem i Karoliną pan Artur zdecydował się złożyć pozew o rozwód. W tym samym czasie zapadła też decyzja o podziale domu: dół na wyłączność otrzymała pani Renata. Reszta rodziny zamieszkała na piętrze, a w drzwiach pojawiły się zamki. Na wypadek ewentualnych nocnych awantur. Pani Renata odmówiła rozwodu. Jak mówiła, mąż i dzieci uwolnią się od niej dopiero po jej śmierci, a wtedy przynajmniej nikt nie będzie musiał biegać po sądach. Swoją groźbę starała się spełnić. Kilkakrotnie po pijaku sięgała po tabletki. Próbowała odkręcać gaz i spacerować po domu z zapalonym papierosem. To skończyło się, kiedy butlę pan Artur zaczął wozić ze sobą w samochodzie. Piotrek kilka razy złapał mamę ze sznurkiem w ręce. Relacje matki i córki uległy znacznemu pogorszeniu, kiedy Karolina zdecydowała się pomagać ojcu w prowadzeniu domu. Jak opowiadała rodzina, nikt niczego pani Renacie w domu nie zabraniał: jeśli miała ochotę, sprzątała i gotowała dla siebie. Posiłki dla ojca oraz brata przygotowywała jednak Karolina, co doprowadzało matkę do szału. Wyzywała córkę od najgorszych, biła po twarzy i drapała. Od 013 dziewczyna pozostawała pod stałą opieką psychologa, pojawiły się skłonności do samookaleczania. W 014 po kolejnej strasznej awanturze uciekła z domu. Nie było rady: matka zarzucała dziewczynie, że to przez nią pije, a przejawy agresji stawały się coraz częstsze. Karolina zamieszkała w wynajętym mieszkaniu, aby spokojnie dokończyć naukę. Z pieniędzmi było ciężko. Pani Renata nie dokładała się do rachunków, a wypłatę w spożywczym odbierała w postaci alkoholu i papierosów. Rodzina pozostała na utrzymaniu ojca, choć opłacanie rachunków w domu oraz mieszkania córki było w zasadzie ponad jego siły. Co dalej? Przełom przyszedł, kiedy prokurator złożył do sądu akt oskarżenia o znęcanie się nad rodziną. Sytuacja co prawda nie uległa gwałtownej zmianie, ale jedno wyszło na dobre: pani Renata nie odwracała już kota ogonem i nie oskarżała męża o picie. Przyznała się do własnego problemu. Bez walki przyjęła też karę: sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz dozór kuratora. Imiona bohaterów zostały zmienione. Natalia Chruścicka Niepokoi mobbing Z pomocy specjalistów w ramach Ogólnopolskiego Tygodnia Pomocy dla Osób Dotkniętym Przestępstwem w samym tylko PCPR skorzystało około 30 mieszkańców (w roku ). Przemoc w rodzinie stanowiła mniejszość, być może dlatego, iż w każdy poniedziałek można skorzystać w PCPR z bezpłatnej pomocy radcy prawnego dla osób, które czują się poszkodowane tego typu przestępstwami. - Niepoki za to skala wykorzystania pracowników przez pracodawców i mobbing w pracy - mówi Katatrzyna Wierzbińska. Z okazji Dnia Kobiet wszystkim Paniom, a w szczególności Mieszkankom Gminy i Miasta Mirosławiec składamy najserdeczniejsze życzenia zdrowia, wszelkiej pomyślności i radości. Życzymy spełnienia wszystkich marzeń, tych małych i tych wielkich, dużo szczęścia i uśmiechu na co dzień. Przewodniczący Rady Miejskiej w Mirosławcu Piotr Czech Burmistrz Mirosławca Piotr Pawlik Wszystkim przedstawicielkom płci pięknej składam najserdeczniejsze życzenia zdrowia, pomyślności i samych pięknych dni w życiu. Życzę by uśmiech rozpromieniał Wasze twarze i byście zawsze czuły się doceniane. Andrzej Maślanka Prezes Zakładu Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. w Wałczu Wszystkim Klientom Zakładu Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. w Wałczu składamy najserdeczniejsze życzenia spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia. Niechaj Boże Dziecię pomaga Państwu zrealizować wszystkie plany i spełnić nawet te najskrytsze marzenia tak, abyście w każdej chwili mogli odnajdywać szczęście i nadzieję. Z okazji Dnia Kobiet wszystkim Paniom składamy z serca płynące życzenia wszelkiej pomyślności, zdrowia, spełnienia marzeń, a także sukcesów w życiu osobistym i zawodowym. Niech radość i uśmiech towarzyszy Paniom każdego dnia, a uczucia przyjaźni i miłości dają poczucie spełnienia i satysfakcji. Burmistrz Tuczna Krzysztof Hara Z okazji Dnia Kobiet najserdeczniejsze życzenia, aby zawsze pamiętano o Waszej codziennej pracy, nieustannym trudzie i poświęceniu oraz zdrowia, radości i spełnienia marzeń w imieniu własnym, Rady Miejskiej oraz pracowników Urzędu Miasta i Gminy w Człopie składają: Burmistrz Miasta i Gminy Człopa Zdzisław Kmieć

6 Pozdrowienia z dalekiej Afryki Kilka lat przepracował w Wałczu, od prawie dwóch jest misjonarzem na misji w Republice Środkowoafrykańskiej. Rok temu, kiedy bandy rebeliantów mordowały mieszkańców RCA i grabiły ich dobytek, drżeliśmy o jego życie. Dziś br. Benedykt Pączka opowiada Adzie Buniewicz, jak teraz wygląda codzienne życie misjonarzy. Czy w RCA jest już bezpiecznie? Od kiedy w naszym rejonie mamy wojsko, jest względny spokój. Zaczęły działać szkoły, w tym także nasze liceum, do którego kiedyś uczęszczało 100 osób. Powoli wszystko wraca do życia. Są jednak rejony - i jest to teren naszej parafii - gdzie udając się w podróż nieraz ryzykujemy. Na szczęście ludność cywilna jest świetnie poinformowana, gdzie można, a gdzie nie należy w danym momencie jechać... Przez kilka miesięcy w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej w Bangui mieliśmy 50 naszych żołnierzy. Bardzo troszczyli się o nas, informowali co robić, gdyby pojawiło się jakieś zagrożenie. Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że była to dobra misja polskich żołnierzy w RCA i szkoda, że 1 lutego opuścili nasz teren. Jakie skutki przyniosły ubiegłoroczne wydarzenia? Właśnie od 1 marca wraz z kilkoma osobami rozpoczynamy projekt skierowany do dzieci, które były największymi ofiarami tej rebelii. Przez 5 miesięcy chcemy odwiedzać 6 wiosek, w których Seleka wyrządziła największe szkody w naszej parafii. To ponad 1000 spalonych domów i około 50 osób zabitych, w tym także dzieci, ich rodziców i osób starszych. Jak do tej pory, dzięki pomocy wielu osobom udało nam się zor- Nie sądziłam, że w trzy dni moje życie może się tak zmienić. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że od pewnego czasu, z każdym wdechem tlenu do płuc, czuję się 1000 razy lepiej, niż poprzednio. Ale do rzeczy. W środę, 11 lutego rano zdałam sobie sprawę, że zaczęły się coroczne rekolekcje. ZNOWU. Nigdy nie byłam wielką fanką tego typu spotkań, ani osób, które je prowadziły. Owszem, w jakiś sposób wierzyłam, że byli natchnieni przez samego Boga, i że chcą dla uczestników jak najlepiej, by tak samo jak oni mogli doświadczyć tego cudu. Przychodziły mi na myśl wspomnienia z minionych rekolekcji, które owocowały u mnie jedynie krótkotrwałymi zmianami. Dlatego też i w tym roku nie spodziewałam się jakiegoś wielkiego WOW. Kiedy znalazłam się w sali widowiskowej kina "Tęcza", bo tu odbywało się pierwsze spotkanie, chciałam jak najszybciej wyjść. Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć. Rzuciłam okiem na salę. W powietrzu było czuć burzę hormonów, czym, z racji wagi omawianego tematu, w tej chwili się nie ganizować pomoc dla najbardziej poszkodowanych: robiliśmy okna i drzwi do spalonych domów, kupowaliśmy potrzebne rzeczy i razy w tygodniu czekamy na biednych w naszym afrykańskim Caritas, którego zostałem szefem. Straty naszej Kustodii (67 braci kapucynów, żyjących w RCA i Czadzie) oceniamy na około euro. Jest to jedna misja w Gofo, która została całkowicie zniszczona, oraz samochody, komputery i pieniądze, które zabrano z innych naszych misji. Znam to tylko z opowiadań naszych braci, ale była to jak do tej pory największa rebelia w RCA. Jak wygląda codzienny dzień na misji? Żyjemy we wspólnotach międzynarodowych. U nas w Ngaoundaye jest nas pięciu: trzech braci ze Środkowej Afryki, jeden Włoch i ja. Dzień rozpoczynamy o 5.45 jutrznią, potem jest msza święta, śniadanie i różne obowiązki. O 1.0 mamy wspólną modlitwę, obiad, sjestę i o indywidualne zajęcia. O medytacja, nieszpory, potem kolacja, rekreacja i około 1.00 udajemy się na spoczynek nocny. Nasze zajęcia są bardzo różne, na przykład ja jestem odpowiedzialny za sześć wiosek, położonych w obrębie 50 km. Zajmuję się także centrum kulturalnym i chórem, który założyłem dla dzieci w wieku 8-14 lat, i organizuję szkołę muzyczną w RCA. Jeżeli Bóg pozwoli i znajdą się ludzie dobrej woli, będzie to pierwsza tego typu inicjatywa w tym państwie. Widziałam zdjęcia z budowy boiska? Budujemy boisko dla szkółki sportowej, którą prowadzimy przy Centrum Kulturalnym. Jest w niej 60 dzieci i dwóch trenerów, spotykają się dwa razy w tygodniu. To chyba ostatnia moja inicjatywa przed wyjazdem na urlop do Polski. W maju, jak Bóg pozwoli, zawitam do ojczyzny na trzy miesiące. Co jest dla misjonarzy najtrudniejsze? Wojna domowa, która tu trwa. Kiedy nie ma pokoju, wszystko wisi w powietrzu, każdego dnia trzeba być przygotowanym do ucieczki. Paszport, telefon i w nogi... Przeszkodą jest też mentalność ludzi, która niejednokrotnie doprowadza nas do zrezygnowania z tego, czego się nauczyliśmy w Europie. Trzeba na pewno uczyć się cierpliwości i z nią iść do codziennych zajęć. Temperatura również daje się we znaki. Właśnie w tych dniach już zaczyna być gorąco: 40 stopni w cieniu i tak każdego dnia, przez 6 miesięcy. Straszne są drogi, w naszym regionie nie była naprawiane przez 0 lat. Każdego roku razem z mieszkańcami staramy się latać najgorsze odcinki, żeby móc wyjeżdżać na zakupy do Kamerunu (to 0 km od nas). Jest wiele przeciwności, ale znacznie więcej błogosławieństwa Boga dla tych, którzy chcą głosić Jego słowo. Dlatego pomimo tych wszystkich trudnych spraw nigdy nie myśleliśmy, aby opuścić parafię wraz z ludźmi, którzy w niej się znajdują. Czy jest szansa, że podczas urlopu zobaczymy brata w Wałczu? Wałcz, ach ten mój kochany Wałcz, który kształtował moje pierwsze kroki kapłaństwa... Dziękuję za niego i za wszystkich moich uczniów z II LO, za parafię św. Antoniego, za moich braci kapucynów... Chowam głęboko w sercu wspaniałe chwile mojej pracy i często wspominam to, co jest już przeszłością, ale stale obecną w moim sercu. Być może, jeżeli Bóg pozwoli, to w tym roku przyjadę. Moi kochani parafianie, drogi proboszczu, ojcze Marku, proszę Was o modlitwę i pamięć dla wszystkich moich dzieł, do których Bóg mnie wezwał, z dalekiego Wałcza do Krakowa, a teraz do RCA. Mbi barala Ala! (Pozdrawiam was!) Dziękuję za rozmowę REKOLEKCJE INNE NIŻ WSZYSTKIE zajmę. Usiadłam z tyłu, bo jakoś z natury nie lubię pchać się do przodu. Muszę przyznać, że na widok Piotrka i Jacka doznałam czegoś w rodzaju lekkiego szoku i konsternacji. Przyzwyczajona raczej byłam do sutanny albo starannie wyprasowanych, eleganckich koszul włożonych w spodnie, ładnie ułożonych włosów i tej samej regułki o Bogu, która raczej nudziła, niż namawiała do poznawania Go bliżej. Tym razem prowadzący byli ubrani w dresy, mieli ogolone głowy, słowem jeden stereotyp legł w gruzach, ale zaraz potem pojawił się następny: Dresiarze? Dlaczego ksiądz zaprosił na rekolekcje tych dziwacznych ludzi? Co oni mogą wiedzieć o Bogu? Na początku, jak zwykle, padło kilka słów wstępu, a potem zabrzmiała muzyka. Szok! Czułam, że jestem na granicy zdrowego myślenia, kiedy prowadzący zaczęli chodzić po sali. Podchodzili blisko, jak gdyby nigdy nic. Totalna dezorientacja. Co teraz? Trzeba było widzieć te spłoszone miny, które mówiły same za siebie: oby tylko nie podszedł do mnie, oby tylko nie podszedł do mnie. Też czułam się niezbyt pewnie i chciałam, żeby jak najszybciej wrócili na swoje miejsce. Potem Piotrek stanął na środku sali. Kątem oka spoglądałam na innych, widać było, że mimo wszystko bacznie go obserwują, co mnie lekko zdziwiło, i wtedy zaczął swoją opowieść. Szczerze? Nigdy, przenigdy nie pomyślałabym, że mogę tak bardzo przejmować się czyimś losem, historią czyjegoś życia. W pewnym momencie po raz pierwszy poczułam magię tych rekolekcji i radość, i szczęście, że mogę teraz tutaj być, że mogę wraz z innymi przeżywać i słuchać kogoś, kto ma mi coś ważnego do powiedzenia, kto chce, żebym nie popełniała wciąż takich samych błędów, kto przede wszystkim chce, abym tak samo jak on przeżywała i doświadczała wspaniałej relacji z Bogiem. Kiedy skończył, poczułam, że mogę dźwigać kamienie, że mogę wszystko, dosłownie (cdn) Pola Eysymontt, dziennikarka szkolnej gazetki Copernicus w Gimnazjum nr 3 Wszystkim Paniom, a szczególnie mieszkankom Gminy Wałcz z okazji Dnia Kobiet dużo szczęścia oraz wielu radości w codziennym życiu życzy Z okazji Dnia Kobiet pragniemy złożyć wszystkim Paniom najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności osobistej i zawodowej, spełnienia marzeń. Życzymy, aby każdy dzień był dla Szanownych Pań wyjątkowy, wypełniony miłością i radością. Zastępca Burmistrza Miasta Wałcz Waldemar Lechnik Przewodniczący Rady Miasta Zdzisław Ryder Wójt Gminy Wałcz Jan Matuszewski

7 Chcą poznać prawdę Ciąg tragicznych zdarzeń, które miały miejsce w ciągu ostatnich kilku miesięcy budzi wiele wątpliwości. Lucyna i Józef Z. z Wałcza, chcą poznać prawdę o tym, jak zginął ich syn. Czy jego śmierć miała związek z podrabianym w Człopie proszkiem do prania? Jaką rolę odegrała w tej sprawie dwójka Arabów? Przede wszystkim zaś niepokoją się o losy 1-letniego wnuczka, który gdzieś poza granicami kraju przebywa prawdopodobnie pod opiekę tych Arabów. 30 listopada ubiegłego roku doszło do tragicznego w skutkach wypadku samochodowego. Nie wiadomo, o której dokładnie godzinie i jaka była bezpośrednia przyczyna. W niedzielę około 7.00 rano przejeżdżający drogą w okolicach Przybkowa mężczyzna zauważył stojący w szczerym polu samochód osobowy. Za samochodem znalazł ciało mężczyzny. To był syn Państwa Z. Prosta droga, żadnych drzew i proste jak stół zaorane i obsiane pole. Nad ranem było około minus 5 stopni, więc ziemia twarda. Na asfalcie widać było ślady hamowania. Przyjęto wersję, że podczas dachowania kierowca wyleciał przez przednią szybę. - To wyglądało dziwnie mówi Lucyna Z. - Leży szyba, potem telefon komórkowy i kilkadziesiąt metrów dalej stoi samochód, a ciało syna za samochodem, a powinno przecież tam gdzie szyba, skoro przez nią wypadł. Skoro samochód dachował, wszystko w środku powinno latać bezładnie. Jak więc wytłumaczyć, że kurtka leżała na tylnym siedzeniu złożona, a kubek stał dalej w luźnym uchwycie? Najdziwniejsze jest jednak to, że nigdzie nie było śladu krwi. Syn miał przeciętą z prawej strony szyję czymś ostrym oraz ranę od czoła do potylicy. Jakby prawa strona była oskalpowana. To są niezwykle ukrwione miejsca... Na tym wątpliwości się nie kończą. W protokole policyjnym państwo Z. natrafili na ciekawą informację, że pas od strony pasażera był zablokowany. To może sugerować, że podczas wypadku w samochodzie znajdował się ktoś jeszcze. Pojazdu nie oglądał biegły. Synowa kilka dni po wypadku go zezłomowała. Na pewno kierujący był pod wpływem alkoholu. Państwo Z. dotarli do lokalu, gdzie spożywał alkohol. Starali się dowiedzieć czegoś, ale napotykają spore problemy. Do osób, z którymi rozmawiali ktoś dzwoni zastraszając ich. Chyba każda dziewczyna odczuwa emocje przy wyciskaniu pryszczy i pamięta ten największy. Historia, którą usłyszałam od pani Loretty leżąc w jej gabinecie, bije wszystkie inne na głowę. Otóż, te największe okazy pani Loretta kolekcjonowała w specjalnym pojemniczku... Oczywiście, jeszcze wtedy nawet nie marzyła o tym, że będzie kiedyś wyciskać zawodowo :) Wyszła za mąż, urodziła dziecko i rozwiodła się bardzo młodo. - Decyzja o rozwodzie zawsze jest trudna, ale w tamtych latach w przypadku młodej dziewczyny wymagała dużej odwagi - mówi. Arabowie a sprawa proszku Syn państwa Z. zajmował się konfekcjonowaniem i handlem środkami czystości, głównie proszkami do prania. Sprowadzany do Polski proszek, głównie z Chin przesypywał do kartonowych opakowań i sprzedawał za granicę. Głównie do Szwecji, gdzie przez lata pracował. Tam mieszkali też od dwóch lat jego żona i syn, ale oddzielnie, bo małżeństwo nie układało się. Żona przyjechała na pogrzeb z synem i w towarzystwie dwóch Arabów. Po pogrzebie przejęła firmę. W styczniu tego roku, przebywając 700 km od Wałcza panstwo Z. otrzymali wiadomość o zatrzymaniu synowej za podrabianie proszku do prania. Są przekonani, że została w to wrobiona. Podejrzewają, że za nielegalną produkcją stali właśnie dwaj Arabowie. Synowa otrzymała zakaz opuszczaniu kraju. Jej syn został za granicą, jak ustalili państwo Z., pod opieką Arabów. Gdzie jest nasz wnuk? Jeszcze w styczniu Lucyna i Józef Z. mieli kontakt z wnukiem. Ten urwał się ponad miesiąc temu. Nie mogą zdobyć do niego telefonu. Nie pojawia się też na skypie, przez który wcześniej rozmawiali. Państwo Z. próbowali ustalić, co dzieje się z wnuczkiem przez policję. Ta skierowała sprawę do sądu. - Rozmawiałem z sędziną mówi Józef Z. - Stwierdziła, że w Szwecji jest dobra opieka socjalna i na pewno nic złego wnuczkowi się nie dzieje. O ile oczywiście socjal wie o jego istnieniu. Nie wiedzą przede wszystkim, dlaczego synowa nie chce sprowadzić syna do kraju. - Mamy pewne podejrzenia - mówi Lucyna Z. - Ktoś dał jej pieniądze na rozkręcenie biznesu. Ktoś wpłacił pieniądze jako poręczenie majątkowe. I ktoś zapewne oczekuje zwrotu. Sądzimy, że to są właśnie owi Arabowie. I coraz bardziej zaczynamy się obawiać, czy przypadkiem wnuczek nie jest czymś w rodzaju zabezpieczenia czy zakładnika. R. Orlikowski Obszerną rozmowę z Lucyną i Józefem Z. w której jest znacznie więcej szczegółów tej sprawy można przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Pojezierze Wałeckie". Przedsiębiorcza i spełniona Skończyła ekonomię i podjęła pracę w PZU. Po kilku latach razem z obecnym mężem rozkręcali jako jedni z pierwszych w Wałczu własny biznes. W sklepach pustki, a u Mędrzyckich ciuchy i buty z Włoch, Austrii, połowy Europy. - Towar braliśmy głównie z hurtowni na południu Polski. Pół Wałcza chodziło w naszych kozakach i klapkach - śmieje się Loretta Mędrzycka. Biznes rozwijał się dynamicznie, ale inflacja galopowała szybciej. Konieczne więc były zmiany. Sklep z odzieżą zastąpiła najpierw wypożyczalnia kaset, potem szmateks, na końcu sklep mięsnospożywczy. Otwierali to, z czego mogły być pieniądze. Sklep to był pomysł męża. Źle się czułam za ladą, więc zaczęłam szukać czegoś dla siebie - opowiada. I znalazła! Urządzenie do depilacji laserowej zapoczątkowało nowy rozdział, ba! rewolucję w życiu zawodowym Loretty, jako kosmetyczki. Miała wtedy 45 lat! Skończyła podyplomowe studia z kosmetologii i otworzyła gabinet. Ciągle się dokształca: jeździ na seminaria, targi i buszuje po internecie. Żadna wcześniejsza praca nie dawała jej tyle radości i satysfakcji. Po skończonym zabiegu często pyta klientki: Czy mogę dotknąć, twarzy, pogłaskać? Bo skóra jest taka gładka! Tak się złożyło, że od trzech lat mąż jest bez pracy, więc przejął obowiązki domowe. Był okres, kiedy się buntowałam, że to ja wychodzę rano do pracy - przyznaje. - Prawdę mówiąc, teraz współczuję mu. Ja na jego miejscu dawno dostałabym w głowę. Na szczęście, mąż ma już pomysł na nowy biznes. Są szczęśliwym, kochającym się małżeństwem. - Łączą nas wspólne zainteresowania, oboje lubimy podróżować i spędzać czas ze sobą - mówi Loretta. Właśnie wrócili z nart z... Turcjji. Oferta las minut z przelotem, karnetem, all inclusive za jedyne 100 zł! Na decyzję i spakowanie się mieli całe dwa dni. Każda kobieta jest inna, wszystkie są silne. Gospodarstwo Agroturystyczne 7 Ogrodów zaprasza 7 marca o godz na warsztaty wielkanocne i kiermasz świąteczny z gotowymi wyrobami ręcznie zdobionymi. Łowicz Wałecki 50, Mirosławiec kugielgrazyna@vp.pl, tel lub Żołnierze wyklęci W Wałczu Dzień Żołnierzy Wyklętych obchodziły przede wszystkim szkoły: ZS nr 3 przygotowało tydzień tematyczny, a I LO: gazetkę. O walczących o wolną Polskę przypominały też rozwieszone plakaty, a na szerszą skalę Regionalne Towarzystwo Historyczne poprzez swoją stronę internetową. Jak się jednak okazuje, temat wciąż pozostaje tajemniczy. Zadaliśmy ludziom w różnym wieku pytanie: Kim są żołnierze wyklęci? Karolina Korczyc, 1 lat: Nie mam pojęcia. Ale ja nie lubię historii, nie interesuję się tym... Natalia Chruścicka, 0 lat: Jezu, nie pamiętam już... Trochę wstyd. Tacy żołnierze którzy nie mieli chrztu? Arkadiusz Opania, 6 lat: Nie mam pojęcia, naprawdę. Powinienem wiedzieć? Danuta Tyszkiewicz, 53 lata: Wie pani jak ja dawno chodziłam do szkoły? W życiu bym nie wiedziała, niech pani da spokój! Nawet zgadywać nie będę, bo to głupio tak. Temat przybliżył nam wałecki historyk i prezes Regionalnego Towarzystwa Historycznego, dr Przemysław Bartosik: Za czasów komuny żołnierze wyklęci byli tematem tabu, a może nie tabu, ale takim, który idealnie nadawał się do przedstawiania w sposób propagandowy. Żołnierzy AK, którzy w podziemiu, w ukryciu, po lasach zajmowali się walką o wolną Polskę, nazywano bandytami, faszystami, zaplutymi karłami reakcji. Żołnierze wyklęci nie działali w okolicach Wałcza, chociaż na Pomorzu już jak najbardziej. W naszym mieście działała przede wszystkim młodzieżówka: swoją organizację miały młode dziewczyny w wieku 16-1 lat, Wolny Żywot. Spotykały się w Domu Wolnego Żywota na Orlej i do czasu, gdy nie wydał ich nauczyciel z Aten Wałeckich, potrafiły ładnie namieszać. Do ich największych zasług-przewinień należało zdemolowanie portretu Stalina w gabinecie dyrektora czy... sikanie pod pomnikiem Armii Czerwonej. Dzień kobiet Chyba każda kobieta lubi, kiedy się o niej pamięta zwłaszcza bez okazji. Nie znaczy to, że miły gest z okazji 8. marca traci na powadze. Sprawdziliśmy, jak obchody takiego święta wyglądają w Wałczu i okolicach. Nie wszędzie świętuje się tak samo. Wałecka Kornelówka stawia paniom ciasto w pokoju nauczycielskim. Rolnik zaprasza do siebie uczniów gimnazjum z Dolnego Miasta. W programie pieczenie i dekorowanie ciastek. Słodkości zostaną potem rozdane pracującym w szkole paniom oraz uczennicom. Pysznie! To samo gimnazjum zaprasza panie na towarzyskie wieczorne spotkanie w restauracji. W programie, oprócz tradycyjnego poczęstunku, niespodzianka dla pani dyrektor. Świętują też inne instytucje publiczne: panie z Urzędu Gminy w Wałczu wybierają się w dużym gronie na imprezę do Jastrowia. Miłym gestem w Zakładzie Energetyki Cieplnej będzie kwiatek i osobiste życzenia dla każdej z pań od prezesa. Później świętowanie już we własnym gronie, bez facetów: wieczorny poczęstunek i lampka wina. Płeć piękna z Alboru wybiera się na kabaret Smile w Wałeckim Centrum Kultury. - Kiedyś kupowało się całe bukiety, a nie po jednym kwiatku opowiada Michał Gramczewski, który kwiaciarnię prowadzi od prawie trzydziestu lat. Teraz mało kto tak kupuje. Przychodzą i biorą po cztery różyczki, bo tulipana dać się wstydzą. Jak taki facet ma kupić cztery bukiety dla swoich kobiet i wydać jedną piątą pensji, to woli już zostać przy jednym kwiatku. Tak dla pamięci. O tym, jak w redakcji będzie wyglądał Dzień Kobiet, jeszcze nie mamy pojęcia... SPRZEDAM DZIAŁKĘ BuDOWLANĄ w Wałczu pow m - media - warunki zabudowy tel Jak stado baranów? Przyszłość LO II im. ks. J. Tischnera zdominowała kolejną sesję Rady Powiatu, jaka odbyła się 7 lutego. Rada odrzuciła wniosek Rady Rodziców II LO, wzywający władze powiatu do wycofania się z planów połączenia Liceum z ZS 4 RCKU. Obecnym na sesji przedstawicielom Rady Rodziców uniemożliwiono również zabranie głosu - przewodniczący Rady Powiatu stwierdził bowiem, że statut nie przewiduje dyskusji z publicznością (nawiasem mówiąc, według naszej wiedzy statut również nie odrzuca takiej możliwości - dop. red.). Upadł również zgłoszony przez Marka Pawłowskiego wniosek, dotyczący włączenia do porządku obrad wniosku ws. podjęcia działań, zmierzających do uchylenia uchwały intencyjnej o połączeniu szkół. Rozbieżne odczucia wynieśli z nagłego spotkania członkowie Zarządu Powiatu i dyrektor ZS 4 RCKU oraz nauczyciele i uczniowie II LO im. ks. J. Tischnera. Ci drudzy twierdzą, że potraktowani zostali jak stado baranów, niezdolne do logicznego i dojrzałego myślenia, a władze powiatu nie odpowiadały na ich konkretne pytania. Zapytany o swoje wrażenia starosta Bogdan Wankiewicz powiedział, że on i Zarząd Powiatu starają się rozmawiać na temat planów oświatowych ze wszystkimi, także z młodzieżą, mówiąc otwarcie o zamiarach i przedstawiając argumenty, które przemawiają za podjęciem takiej, a nie innej decyzji. Starosta ocenił spotkanie jako bardzo dobre. - Znaczna część młodzieży rozumie argumenty, jakimi się kierujemy. Oczywiście jest też grupa niezadowolona, ale na to nic nie poradzimy - podkreślił B. Wankiewicz.

8 Fryzjerskie haute couture Czarne suknie ślubne, perły we włosach, awangardowe makijaże i młode fryzjerskie talenty to wszystko można było zobaczyć podczas III Międzyszkolnego Konkursu Fryzjerskiego, który odbył się 7 lutego w WCK. Jego organi- zatorkami były nauczycielki z ZS nr 3 (i zawodowe fryzjerki) Anna Andrukajtis i Bożena Wesołowska. - Organizujemy ten konkurs głównie po to, by dziewczyny mogły zaprezentować swoje umiejętności mówi B. Wesołowska. - Chodzi też o to, by przełamały strach i przekonały się, że coś potrafią. W konkursie, który odbywał się pod hasłem Współczesna panna młoda, wzięły udział uczennice klas fryzjerskich z Wałcza, Choszczna i Wągrowca. Ich zadaniem było przygotowanie pełnej sty- lizacji (fryzura, makijaż, dodatki) dla panny młodej. Dziewczyny inspi- rowały się własną wyobraźnią, ale także zdjęciami znalezionymi w gazecie czy internecie. Modelkami były najczęściej ich koleżanki z klasy, a materiały do pracy zapewniły organizatorki. ab TWÓJ OSOBISTY TRENER Podejmując postanowienie schudnięcia, poprawy sylwetki, poprawy kondycji, profilaktyki zdrowia warto zastanowić się, co tak naprawdę mogłoby sprawić nam przyjemność. Zadajmy sobie pytania: ile możemy wygospodarować czasu na aktywność i w jakim momencie naszego dnia, tygodnia mamy ochotę i możliwość poćwiczenia. Robiąc ten swoisty rachunek sumienia wyeliminujemy formy aktywności, które nie będą odpowiadać naszemu temperamentowi, a co za tym idzie, nie przyniosą oczekiwanych efektów i zostaną szybko porzucone. Nie zamykajmy się na nowości, wyzwania szukajmy tak długo, aż znajdziemy dla siebie aktywność, która stanie się dla nas stylem życia, nową pasją. Efekty tylko spotęgują naszą motywację. Nowym cyklem artykułów chcemy zachęcić do aktywnego rozpoczęcia przygotowań do wiosny. Proponowane ćwiczenia wykonywane systematycznie wspaniale wpłyną na sylwetkę i samopoczucie. Ćwiczenia na spalanie tkanki tłuszczowej (ćwicz 3-5 w tygodniu) Na początek zaproponuję ćwiczenia, które możecie wykonywać w domu. Pamiętajcie jednak, że na ćwiczenia odchudzające musicie przeznaczyć więcej niż 15 min. Fizjologia spalania tłuszczu w naszym organizmie to skomplikowany proces i czas ćwiczeń ma tu kluczowe znaczenie. 1.Wyrzut nóg w tył bieg górala Zrób podpór na rękach jak do pompki oprzyj całe dłonie na pod- łodze w linii prostej pod barkami. Nogi ułóż nogi tak, aby całe ciało tworzyło jedną linię. Pamiętaj by nie wyginać kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Następnie naprzemiennie przyciągaj nogi do klatki piersiowej. Ćwiczenie to należy wykonywać w szybkim tempie.. Skręty na boki Ustaw nogi szeroko, ręce unieś i rozstaw na wysokości barków, mo- żesz je lekko ugiąć w łokciach. Rozpocznij serię dynamicznych skrę- tów, pracując przede wszystkim górą ciała. Ćwiczenia możesz traktować jako jeden kompletny zestaw lub połączyć z innymi. Przygotuj sobie 3-5 ulubionych piosenek. Ćwicz zwrotkę, refren odpoczywaj. Ustal sobie zasadę ćwiczeń i od- poczynków, aby konsekwentnie trzymać się założonego planu. To pozwoli ci na pokonanie momentów słabości i da satysfakcję. Bądź dla siebie wymagający, ale nie stawiaj poprzeczki ponad własne moż- liwości. Bierz pod uwagę swój dotychczasowy styl życia, zdrowie i wiek. Jeśli masz pytania, potrzebujesz porady napisz maila : izabelabrowarska@o.pl TWÓJ OSOBISTY TRENER Dziewczyna z charakterem Dominikę Jaźwicką uczennicą klasy III a w Gimnazjum nr 3 do niedawna pochłaniała miłość do koni, potem sztuka żonglowaniać trzema piłeczkami, a jej ostatnią pasję jest rysowanie. Widziałam Twoje prace na korytarzu szkolnym, są niesamowite. Odkąd pamiętam zawsze lubiłam rysować, ale w tym roku na lekcjach plastyki Karol Ćmiel pochwalił moje prace i to zmotywowało mnie do zagłębienia się w ten temat. Jesteś samoukiem, czy chodzisz na jakieś lekcje rysunku? Uczyłam się sama, metodą prób i błędów, rysując lub patrząc, jak ktoś rysuje. Nigdy nie miałam dużych problemów ze skopiowaniem czegoś. Gorzej z rysowaniem z wyobraźni, ta sztuka jeszcze przede mną. Mówi się, że dobrze jest mieć jakiegoś ulubionego artystę i na nim się wzorować. Głównie inspiruję się pracami Łukasza Andrzejczaka, pseudonim bajan. Wzorując się na jego pracach, narysowałam swoje pierwsze portrety przedstawiające Katniss bohaterkę powieści Igrzyska Śmierci oraz Khaleesi z Gry o tron. Poza nim mam jeszcze dwóch ulubionych artystów, są nimi Toni Mahfud i Heather Rooney, których prace wyglądają jak fotografie. Nad czym aktualnie pracujesz? Rysuję pracę na konkurs szkolny pt. "Kopia dzieła sztuki". Wybrałam arcydzieło Jana Matejki "Bitwa pod Grunwaldem", rysuję ją ołówkami na formacie A1. Gdzie będzie można obejrzeć najbliższą wystawę Twoich prac? Pan Karol Ćmiel wspominał o wystawie w Muzeum Ziemi Waleckiej, ale nie wiem, kiedy to będzie. Rozmawiała Magda Kujas, dziennikarka gazetki "Copernicus" w gimnazjum nr 3 Karol Ćmiel, nauczyciel plastyki o Dominice: Poza niewątpliwie wyjątkowym talentem, posiada coś więcej - upór. Dzięki wytrwałości Dominika poprawia swój warsztat z miesiąca na miesiąc, wciąż zaskakując i zachwycając.