LONDON (200) FREE ISSN workingwith DOWNING STREET DEMO > 03

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "LONDON 2014 02 (200) FREE ISSN 1752-0339. workingwith DOWNING STREET DEMO > 03"

Transkrypt

1 [200] LONDON (200) FREE ISSN workingwith ORLA.fm DOWNING STREET DEMO > 03

2 2 02 (200) 2014 nowy czas Nie ma wartości równej wartości czasu. Johann Wolfgang Goethe List otwarty do Pani Joanny Młudzińskiej, Przewodniczącej Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie Szanowna Pani, w imieniu własnym oraz wielu członków PoSK-u zapraszamy Panią oraz innych członków zarządu PoSK-u do wzięcia udziału w otwartym spotkaniu informacyjnodyskusyjnym o przyszłości Polskiego ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie. Jesteśmy zaniepokojeni zarówno dotychcasową działalnością, jak i przyszłością tej wspaniałej instytucji. Analiza ostatnich lat działalności oraz stylu i metod jej zarządzania potwierdza nasze obawy. Można zauważyć, że PoSK zarządzany jest od wielu lat przez tę samą grupę ludzi, z której wyłaniana jest ekipa rządząca. Taka tendencja budzi obawy. Jako były radny kilku kadencji mógłbym scharakteryzować tę praktykę jako rządy samowładne, nieznoszące krytyki i manipulujące Radą. Niezależny audyt ostatnich 20 lat zarządzania PoSK-iem może być dobrym wskaźnikiem do zaproponowania reformy tej instytucji. Jak wiadomo, zarząd pracuje nad reformą już od wielu lat, jednak bez widocznego skutku. 50- lecie tej instytucji jest może dobrym pretekstem, by taką reformę przeprowadzić. oczekujemy jasnej i otwartej dyskusji na ten temat, ale nie w stylu fait accompli. zauważalny jest w ostatnich latach brak wizji przyszłości, brak otwartych dyskusji na temat usprawnienia zarządzania, brak dynamiki w działalności, brak młodego pokolenia w PoSK-u. Mamy nadzieję, że Szanowna Pani Przewodnicząca odniesie się pozytywnie do naszej prośby i spotkanie otwarte pod egidą Nowego Czasu, który na swych łamach prowadzi otwartą dyskusję na temat funkcjonowania tej instytucji, będzie mogło się odbyć. z poważaniem zygmunt ŁozIńSKI [nazwiska sygnatariuszy apelu są w posiadaniu redakcji Nowego Czasu ] PRENUMERATA Imię i Nazwisko... Adres Kod pocztowy... Tel... Liczba wydań... Prenumerata od numeru...(włącznie) Prenumeratę zamówić Prenumeratę możnazamówić dowolny można adresna w UK dowolny bądź też adres w krajach w Wielkiej Unii. Aby Brytanii dokonosć bądźzamówienia też w krajach należy Unii wypełnić Europejskiej. i odesłać Aby formularz dokonać nazamówienia adres wydawcy należy wraz wypełnić z załączonym formularz czekiem i odesłać lub postal go na order adres wydawcy wraz z czekiem lub postal order. Gazeta wysyłana jest w dniu wydania Czeki prosimy wystawiać na: CZAS PUBLISHERS LTD. 63 Kings Grove London SE15 2NA 63 King s Grove, London SE15 2NA Tel.: , redakcja@nowyczas.co.uk, listy@nowyczas.co.uk REDAKTOR NACZELNY: Grzegorz Małkiewicz (g.malkiewicz@nowyczas.co.uk); REDAKCJA: Teresa Bazarnik (t.bazarnik@nowyczas.co.uk), Jacek Ozaist, Daniel Kowalski WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Joanna Ciechanowska, Krystyna Cywińska, Adam Dąbrowski, Włodzimierz Fenrych, Mikołaj Hęciak, Julia Hoffmann, Maria Kaleta, Andrzej Krauze, Janusz Pierzchała, Andrzej Lichota, Anna Maria Mickiewicz, Wacław Lewandowski, Bartosz Rutkowski, Sławomir Orwat, Aleksandra Ptasińska, Wojciech A. Sobczyński, Agnieszka Siedlecka, Agnieszka Stando, Roman Waldca, Ewa Stepan, Marcin Kołpanowicz DZIAŁ MARKETINGU: tel./fax: , mobile: marketing@nowyczas.co.uk Marcin Rogoziński (m.rogozinski@nowyczas.co.uk), WYDAWCA: CZAS Publishers Ltd. nowyczas Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo do niezamieszczenia ogłoszenia. Sir, I have read the article in Nowy Czas about Romek Marber and his exhibition at Colchester Institute. What a lovely article. Factual, informative but also very personal. Thank you for making it available. Yours sincerely ELAINE SINCLAI GREEN MEP BACKS POLISH PROTEST Droga Redakcjo, Nieprawdą jest, że coraz mniej ludzi czyta gazety odchodząc do lektury internetowej. Ja czytam, a czytanie zawsze było elitarne. Wirtualna rzeczywistość może tylko być namiastką, i nawet jeśli jest w skali społecznej taka tendencja, to wkrótce okaże się, że internauci zaczną London's Green MEP Jean Lambert lent her support to an anti-discrimination protest by the UK's Polish community. Around 500 representatives of the Polish community gathered outside Downing Street on Monday to highlight growing hostility in the UK towards Poles and other Eastern European migrants. The demonstration organised by the Polish Youth Association and the Polish Biker's Group was triggered by a recent assault on a Polish motorcyclist in the Dagenham in East London. The man was pushed off his bike and attacked by a group of 15 people shouting xenophobic abuse. Representatives handed in a letter demanding equal treatment and pointing out the strong contribution that Poles make to the UK. Ms Lambert, the Green Party's spokesperson on Immigration, said: This protest highlights the real world consequences of irresponsible rhetoric from many politicians which stirs up anti-european feelings. The reality is that Britain's vibrant Polish T-TALK poszukiwać kontaktu z tradycjonalistami. Już to przerabialiśmy. Czarne dyski w pięknych tekturowych kopertach miały przegrać z CD i okazuje się, że po krótkim czasie dominacji nowej technologii, znowu jest popyt na czarne dyski. Dziekuję za papierowe wydanie Nowego Czasu. SzYMoN KWIECIńSKI communities make a massive contribution to our society, both economically and culturally paying in 34% more in taxes than they receive in benefits. Yet our migrant communities are an easy target for politicians, keen to find someone else to blame for falling living standards. The real villain is the UK Government's damaging austerity measures. The Poles have clearly decided that enough is enough and I hope that the Prime Minister takes this message on board. The appalling assault in Dagenham was far from an isolated incident, and it's time many politicians and parts of the media stopped stoking illfeeling and told the truth about the benefits our migrant communities bring. All of us benefit from free movement within the EU and the fact that so many of our Polish friends choose to live and work here is to be welcomed. Jean Lambert is one of eight MEPs representing London and one of two UK Green representatives in the European Parliament. Jean was first elected Green Party Member of the European Parliament for London in the 1999 European elections and was re-elected in 2004 and Dzwoń Tanio do Polski Korzystaj z tej samej karty SIM Używaj kredytu na rozmowy z dowolnej komórki lub telefonu domowego Nie musisz posiadać kontraktu z Auracall Możesz doładować konto na wiele sposobów 1 Doładuj 2 Zadzwoń 10 kredytu 5 kredytu Wyślij NOWYCZAS na (koszt 10 + std.sms) Wyślij NOWYCZAS na (koszt 5 + std.sms) Przy doładowaniu przez Internet Stawki do Polski na tel. domowy 1.70 pence/min 5 Polska Obsługa Klienta: Stawki do Polski na komórkę.90 pence/min 2.00 pence/min 7.00 pence/min 1.45 pence/min 5.10 pence/min Używaj serwisu T-Talk i dzwoń za darmo na numery 0800 Używaj serwisu T-Talk i dzwoń tanio na numery 0845/0870 Używaj wygodnej opcji automatycznego doładowanie konta Polskojęzyczna Obsługa Klienta Wybierz * i postępuj zgodnie z instrukcją operatora. Proszę nie wybierać ponownie. Najniższe ceny dostępne na *T&Cs: Ask bill payer s permission before using the service. SMS costs 5 or 10 + standard sms. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 0p & 25p depending on the destination. Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of the bundled minutes. We will automatically top-up your T-Talk account with the initial top-up amount when you will have 3 minutes talk time remaining. To unsubscribe text AUTOOFF to Credit expires 90 days from the last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 28/02/2012. This service is provided by Auracall Ltd.

3 nowy czas 02 (200) czas na wyspie AN OPEN LETTER TO THE RT HON MR DAVID CAMERON ABOUT THE DEMONSTRATION ON THE 24TH FEBRUARY 2014 TO STOP DISCRIMINATION OF POLES IN THE UNITED KINGDOM Dear Prime Minister, Poles have been coming to Britain for centuries. We have lived peacefully with our new neighbours and contributed to the economy of the United Kingdom. We treat Britain as an ally, a friend and a partner. We are thankful for feeling welcome. It is therefore strange that the British media, taking their lead from politicians, often demonise Poles with consequentially horrific results. We expect your respect The trigger for the planned demonstration is the recent chauvinistic assault on an innocent Polish biker, whose only fault was wearing a Polish flag on his helmet. On 15th January, Damian was surrounded by 15 men who shouted xenophobic abuse at him and pushed him off his bike while repeatedly punching and kicking him. Just for being Polish. This attack is not an isolated incident, as Poles are regularly amongst the most numerous victims of racist attacks. The purpose of this protest is to highlight the high level of anti-polish attitude that has been accumulating in the UK in recent months. This seems to have reached an apogee on 6th January when you, the Prime Minister of the United Kingdom, decided to stigmatise Poles. Accusing us of being child benefit abusers is insulting to all hard working tax payers in the UK. According to recent UCL studies, Poles have contributed with their taxes 34% more to the economy when compared to the benefits taken, more than any other minority and even the British themselves. It is not our goal to belittle the great British hospitality and generosity to the recent influx of Polish immigrants since Nonetheless, it must be recognised that we are a fully integral part of British society now we are students, lawyers, builders, doctors, accountants, teachers, and other contributors to this country. We cannot understand why people who have respected British law, paid our taxes, contributed to the culture, have much in common and fought alongside the British on many occasions, notably in the Battle of Britain, should now be slandered. It is truly hurtful that once excellent British-Polish relations are on the verge of being shattered by populist politicians, who are using Poles as scapegoats. We do not want to dictate what the benefit system should be nor the nature of relations with the European Union, because it is up to all of us, citizens and residents of the United Kingdom, to decide the political future by fair debate and reasoned argument. But we will not allow bigotry and discrimination against our people! We expect that you should: Explain that taxpayers in the UK who are of Polish origin are entitled to receive the same benefits as other taxpayers. State unequivocally that Poles should be treated equally to others. Use your position to call for an end to racism against Poles. This letter is also directed to Ed Milliband, who, despite having Polish roots, regrets letting the Poles work in the UK, and Nigel Farage for his constant criticism of workers from Eastern Europe. We would also like to express our gratitude to those MPs who have cooperated with Labour Friends of Poland, Polish Friends of Conservatives, Conservative Friends of Poland and Friends of Poland in UKIP. They can count on the support of the Polish people. Signatories: Jarosław Bernat, Representative of the Polish Bikers in the United Kingdom Marzena Schejbal, Chairman of the Home Army (Armia Krajowa) in the United Kingdom Sergiusz Papliński, Home Army (Armia Krajowa) veteran Jan Niechwiadowicz, Author of the German Camps, Polish Victims Jerzy Byczyński, Chairman of the Polish Youth Association Patriae Fidelis Ryszard Parulski, Head of the Polish Olympians Association Wiktor Moszczyński, Chairman of SPK Ltd (Polish Veterans Organisation) Maciej Swirski, Chairman of the Polish Anti-Defamation League Janusz Różycki, son of Jerzy Rozycki, one of Enigma codebreakers Irena Grocholewska, Head of Federation of Polish Teachers Abroad Patryk Maliński, Conservative Candidate for the Hounslow Council Łukasz Filim, Executive Board President of the Polish Professionals in London Dawid Wawrzyniak, Chairman of the Polish Cooperation Network Sławomir Wróbel, Chairman of the Polish Group London PogLond Maciej Bator, Coordinator of the Vote! Campaign Victor Woldanowski, Moderator of the Polish Media Issues Group Marta Gregorczuk-Migdałek, London-based Journalist, Press Officer of the Vote! Campaign Krzysztof Bar, Chairman of the Federation of Polish Student Societies Tommy Tomescu, Co-President of Alliance Against Romanians and Bulgarians Discrimination Elizabeth Niechwiadowicz, Trustee and on behalf of the Support Poland Ltd Mirek Malevski, Chairman of the Fawley Court Old Boys Ltd Iwona Mekarska, Head Teacher/Director of Polish Supplementary School in Milton Keynes Ilona Korzeniowska, Chief Editor of the Polish Express Teresa Bazarnik, Publisher of Nowy Czas (New Time London) Łukasz Szlek, Labour Candidate for the Southampton Council Roman Zawadzki, Chairman of the Polish American Defense Committee (USA) The letter was handed in at 10 Downing Street after the demonstration Przyszło ponad pięćset osób. Duży sukces, biorąc pod uwagę, że był to poniedziałek (24 lutego), godz Obecni na Whitehall na wprost bramy prowadzącej do siedziby premiera Davida Camerona wytrwali ponad dwie godziny, w zwartym szeregu, bez żadnych incydentów, wsłuchując się w liczne wystąpienia przerywane donośnymi oklaskami i wiecowymi hasłami. Wcześniej wymyślone hasła, podawane przez mikrofon przez Jerzego Byczyńskiego, przewodniczącego stowarzyszenia Patriae Fidelis trafiały na podatny grunt oburzonych wypowiedziami premiera Polaków i zaniepokojonych incydentem rasistowskiej przemocy wobec polskiego motocyklisty. Grupa, która postanowiła zaprotestować była różnorodna pokoleniowo i środowiskowo. Do protestujących młodych Polaków (wśród nich było sporo motocyklistów, nie tylko z Londynu) dołączyli też przedstawiciele starszej generacji, i niezawodny w okazywaniu swojej solidarności z Polakami przedstawiciel konserwatystów z Hackney Simche Steinberger, który z dumą podkreśla jestem polskim Żydem. Simche Steinberger, który założył w Stamford Hill centrum pomocy Polakom i działa w Polish Friends of Conservative Party powiedział: Dziś jedna ofiara, jutro dwie, potem trzy Jestem bardzo oburzony atakiem na Polaka. Wydaje mi się, że jest to bardzo nie w porządku, by wytykać palcem Polaków. A jeśli już się ich wyróżnia, to należy to robić po to, by pokazać Brytyjczykom jak należy pracować. Mamy tu tylu polskich fachowców i wszyscy pracują znakomicie. Odnoszę wrażenie, że premier rujnuje naszą ciężką pracę budowania lokalnej społeczności. Przyszliśmy tu z przesłaniem: Please stop attacking the Polish community! And start appreciate what the Polish community do! Inny żydowski radny z Hackney obecny na demonstracji powiedział: Jestem polskim Żydem i przyszedłem tutaj, by sprzeciwić się jakiejkolwiek dyskryminacji, a szczególnie dyskryminacji wobec Polaków. Uważam, że to jest właściwe miejsce, by protestować, bo wszystko zaczyna się od góry, która narzuca ton. Był też Filip Ślipaczek, działacz na rzecz dobrych stosunków polsko-żydowskich, który dodał: To bardzo ważne, że Polacy i Żydzi stają razem przeciw angielskiej dyskryminacji. Przekaz protestujących był prosty i wyraźny: nie zgodzimy się na narzucaną nam rolę kozła ofiarnego, potrzebnego w cynicznej grze politycznej, jaką prowadzi ostatnio premier David Cameron. Polacy nie nadużywają brytyjskiego systemu, pracują tutaj ciężko i legalnie dla wspólnego dobra, a nieodpowiedzialna polityczna gra wprowadza do przestrzeni publicznej niepotrzebne napięcia społeczne. Relacje Polaków z Brytyjczykami były zawsze dobre, ponieważ nie jesteśmy imigracją, która sprawia problemy. Szanujemy brytyjską kulturę i mamy w niej swój wkład, szanujemy angielskie prawo, podnosimy swoje kwalifikacje podkreślał w swoim wystąpieniu Jerzy Byczyński. Wystąpił też m.in. Jan Niechwadowicz, od lat walczący z nadużywaniem w brytyjskich mediach określenia polskie obozy koncentracyjne. Grzegorz Małkiewicz komentarz > 10 O emigracji zarobkowej > 22

4 4 02 (200) 2014 nowy czas czas na wyspie, nowy czas Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! 6 października 2006 roku narodził się Nowy Czas. W Ognisku Polskim przy 55 Exhibition Road w Londynie, na pierwszym piętrze w Sali Hemarowskiej w czwartek 20 lutego wieczorem ni stąd, ni zowąd urodziła się kawiarenka. Na ścianach wisiały archiwalne numery Nowego Czasu, a między stolikami, na których migotały świece, przeplatali się dyskutujący, gestykulujący, śmiejący się ludzie, którzy się znali i nie znali, a których łączy jedno: wszyscy przyczyniają się do tego, jak w ciągu ostatnich kilku lat wygląda i czym jest Nowy Czas. Księgowi, prawnicy, ogrodnicy, studenci, sprzątacze, filozofowie, artyści ze spalonego teatru i śpiewacy z zapomnianej opery, ludzie z tak zwanym porządnym zawodem i bez niego, którzy pod batutą rednacza Grzegorza Małkiewicza i pierwszymi skrzypcami Teresy Bazarnik tworzą, piszą, rysują, grafikują, filozofują, dywagują, reportażują z dalekich krańców świata. A wszystko po to, by komponować, rozbudowywać i rozpisywać na głosy symfonię pod tytułem Nowy Czas, który chlubi się dobrą szatą graficzną, jakością oryginalnych artykułów, szacunkiem u czytelników i szatańskim humorem najlepszego satyryka, jakiego ziemia nosiła przez ostatnie sto lat. Brawo Nowy Czas! Nie lubię rocznic czy specjalnych okazji. Może dlatego, że większość z nich w naszym kalendarzu to rocznice klęsk. A może z wrodzonej niechęci do świętowania. Jakiekolwiek byłyby to przyczyny, muszę przyznać, że siadanie przy świątecznym stole męczy mnie. Wolę adrenalinę związaną z projektem niedokończonym. I na szczęście gazeta jest takim projektem pisałem przy okazji setnego wydania Nowego Czasu. Nic tego nie zmieni, nawet długoletnia obecność na rynku. A w przypadku gazety im starsza, tym stawia większe wymagania. Dwusetny numer, musiałbym skłamać, gdybym stwierdził, że jest to zupełnie bez znaczenia, że nie jest to nasz, bo przecież nie piszę o sobie, mały sukces. Jest to sukces niezwykłego zespołu ludzi, dla których robienie gazety jest czymś więcej niż rutynową pracą od do. W numerze zerowym (w tym roku minie osiem lat), rzuciliśmy hasło: IdzIeMy pod prąd. I tak już pozostało, bo ta dziennikarska powinność smakuje jak trucizna, uzależnia, ale w przeciwieństwie do innych uzależnień ma działanie witalne uodparnia na kompromis, na dziennikarstwo jeśli w ogóle tak można powiedzieć tanie, łatwe i przyjemne. Na teksty przeklejane z internetu, chałturę zapożyczoną i nieprzemyślaną. Jaki jest bilans tych dwustu numerów? Takie rocznice są dobrą okazją, żeby spojrzeć do tyłu, przeczytać po latach popełnione teksty i albo spalić się ze wstydu, albo oddać zdumieniu, że to właśnie ja jestem autorem jakieś syntezy, a gdzie indziej nawet Państwo z tej samej strony. Pani z góry, a Pan z dołu W nowoczasowej kawiarence Brawo Nowy Czas! Od nas wszystkich: WE LOVE YOU! NIGDY SIĘ NIE ZESTARZEJESZ! Dwusetne wydanie przewidzenia przebiegu wydarzeń. Doświadczenie niezwykłe, i może dlatego jeśli chodzi o poważne pisanie mistrzowie pióra radzą, żeby przed zredagowaniem ostatecznej wersji na czas jakiś zostawić tekst samopas. W gazecie takiego komfortu niestety nie ma, nawet w cyklu miesięcznym, robi się wszystko w ostatniej chwili, co oczywiście kosztuje, w postaci wysypiska błędów, które się wcześniej schowały. Jedyne pocieszenie, że nie jesteśmy w tych doświadczeniach odosobnieni. Ten błędów nie robi, kto nic Niektórzy mówią, że jesteśmy gazetą opiniotwórczą i wtedy nieskromnie trzepiemy powiekami, przerażeni jednak, że oczekiwania będą coraz wyższe. Damy radę słyszę dobitną deklarację zespołu. Mówią też, że przez wielu nie jesteśmy lubiani, ale czy łatwo polubić kogoś, kto idzie pod prąd czy staje okoniem? Nie lubię rocznic, ale czy mogę nie ulec tej sile, jaką jest zespół Nowego Czasu, który wciągnął mnie w wir wspomnień? Grzegorz Małkiewicz Czy redaktor naczelny podarował Krystynie Cywińskiej kwiaty, czy w roztargnieniu talerzyk bez tortu? Rodzina Mickiewiczów w objęciach Andrzeja Krauzego Najstarsza i najmłodsza felietonistka Nowego Czasu (mamy na myśli oczywiście dziennikarski staż) Przybyliśmy do Londynu lat czterdzieści, dwadzieście, dziesięć, pięć i trzy miesiące temu (Adam Dąbrowski, Andrzej Krauze, Sławek Orwat, Monika S. Jakubowska, Teresa Bazarnik, Bogdan Zdanowicz. Są wśród nas rysownicy, poeci, fotograficy i redaktorzy oraz nieuleczalnie zakochani w muzyce

5 nowy czas 02 (200) czas na wyspie, nowy czas Siłą Nowego Czasu jest zespół współpracowników. Nowy Czas nie jest tworzony na podstawie informacji agencyjnych i portali internetowych. Jest pismem autorskim. Tworzy go kilka generacji Polaków na Wyspach oraz kilku współpracowników z kraju. Zaczniemy niedemokratycznie i niealfabetycznie: od krystyny CywińskieJ, która o sobie mówi tak: Urodzona w zamierzchłej przeszłości. Nie najlepiej, w porównaniu z dobrze urodzonymi. Niedouczona na prywatnej pensji Haliny Gebner w Warszawie. Niedokształcona uniwersytecko. Pudłujący strzelec w Powstaniu Warszawskim. Niedoszła publicystka polityczna niedojrzała w ciągu żmudnych lat dziennikarka BBC. Wieloletnia, z wolnej stopy, nieskrępowana niczym felietonistka Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza, do czasu skrępowania. Po czasie w Nowym Czasie, aż do upadłego. Zespół zaśpiewał jej: Krysia, Krysia niech żyje żyje nam. Krysia, Krysia niech żyje żyje nam. Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje żyje nam! Niech żyje nam! I pisze! Najmłodszym wiekiem (nie stażem) naszym współpracownikiem jest adam dąbrowski, filozof, politolog i kulturoznawca. Pisze do Nowego Czasu od maja 2010 roku. Najchętniej o polityce brytyjskiej i międzynarodowej. Za polską serdecznie dziękuje. Zajmuje się też niesieniem kaganka kultury redaguje rubrykę Co się dzieje. Londyński korespondent Polskiego Radia. Jednym z najdłużej współpracujących autorów jest JaCek ozaist, absolwent filmoznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Trochę dziennikarz, trochę poeta, trochę bardziej prozaik. Autor między innymi tomiku wierszy Pesymfonia i powieści Podstawiony. Od 2004 mieszka w Londynie. Obecnie przeżywa przygodę gastronomiczną, którą przedstawia w swojej Wyspie. sławek orwat muzyki słuchał wcześniej niż potrafił mówić. W dojrzałość wprowadził go stan wojenny. Był redaktorem muzycznym tygodnika Wizjer w Luton, gdzie prowadził także polskie programy w Radio Flash i Diverse FM. Jego kontakty z Nowym Czasem sięgają roku Prowadzi audycję Polish Czart w Radio Verulam w St. Albans. Pytania obieżyświata stawia czytelnikom Nowego Czasu włodzimierz FeNryCh historyk sztuki, tłumacz, eseista, globtroter. Do Londynu przyjechał w 1981 roku. W 1999 roku wydał książkę Czy Jahwe zastępów jest władcą totalnego państwa? Przez wiele lat współpracował z poznańskim Czasem Kultury. Do czasu do Nowego Czasu. Było nam bardzo miło, że zdążył dotrzeć do Ogniska na nasz jubileusz stanisław MiCkiewiCz, broker z londyńskiego City, który choć wychowany na Wyspach pięknie mówi i pisze po polsku, a ponadto jest już drugim pokoleniem Mickiewiczów związanych z Nowym Czasem. Wcześniej współpracę z nami rozpoczęła jego mama, anna Maria MiCkiewiCz, poetka i autorka tekstów nie tylko na temat poezji. Autorka Roku Miasta Literatów 2013 od lat mieszka poza granicami kraju, początkowo w Kalifornii, obecnie w Londynie. Publikuje w języku polskim i angielskim. Współzałożycielka pisma Wywrotowiec. Redaktor londyńskiego Pamiętnika Literackiego. Prowadzi portal Fale Literackie. Współorganizatorka Europejskich Dialogów Poetyckich. MoNika s. JakuBowska dzieciństwo spędziła w łazience, którą ojciec-artysta przy pomocy kuwet z wywoływaczem i utrwalaczem zamieniał w prowizoryczną ciemnię. Na Wyspach od W Nowym Czasie nie zamykamy jej w łazience, bo ma aparat cyfrowy. JuLia hoffmann przyjechała do Londynu dwa i pół roku temu. Ukończyła polonistykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza oraz studium podyplomowe promocji i komunikacji w biznesie na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Pracowała jako nauczycielka, sekretarka, gosposia, urzędniczka, specjalistka public relations oraz copywriter. Prowadziła także agencję reklamową. Obecnie jest przedszkolanką, a w wolnych chwilach dziennikarką Nowego Czasu. Do Londynu niedawno przybył też JaNusz pierzchała. Polonista (Uniwersytet Jagielloński) i filozof (Uniwersytet Paris-Nanterre). W latach studenckich i później związany z organizacjami antykomunistycznymi. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Stoją w pierwszym rzędzie od lewej: Anna Maria Mickiewicz, Adam Dąbrowski, Agnieszka Siedlecka, Joanna Ciechanowska, Teresa Bazarnik, Krystyna Cywińska, Janusz Pierzchała, Julia Hoffmann; w drugim rzędzie od lewej: Tomasz Furmanek, Jacek Ozaist, Bogdan Zdanowicz, Sławek Orwat, Marcin Rogoziński, Andrzej Krauze, Stanisław Mickiewicz, Włodzimierz Fenrych, Irena Falcone; siedzą (od lewej): Monika S. Jakubowska, Grzegorz Małkiewicz, Maria Kaleta; wiszą: Wojciech Sobczyński, Andrzej Lichota, Marcin Kołpanowicz, Wacław Lewandowski, Agnieszka Stando Orderu Odrodzenia Polski za działalność niepodległościową. Wielbiciel Paryża i wysokiego francuskiego stylu życia. W Nowym Czasie najchętniej oddaje się pasji publicystycznej. JoaNNa CieChaNowska po ASP w Warszawie wyjechała do Londynu, gdzie spotkała Anglika z brodą. No i zaczęła wędrówkę po świecie. W międzyczasie? Machała pędzlem i piórem. Niezłe wystawy i ciekawa praca jako grafik dla Lock Pettersen Ltd. A teraz Nowy Czas i Artful Faces, i artykuły o artystach i sztuce (ach, byśmy zapomnieli jest też dyrektorem Galerii POSK! I też za darmo!) Jest pan wielki powiedział do Andrzeja Krauzego jeden z naszych współpracowników. No spojrzał po sobie andrzej krauze no jestem dość wysoki, ale żeby od razu wielki?! Niezwykle skromny, znakomity grafik współpracujący z pismami na całym świecie. Świetnie wpisany w kulturę brytyjską, w Polsce kultowy. Andrzeju, jest dobrze? Od lat nie opuszcza nas MarCiN rogoziński, ekolog z wykształcenia. Jako pracownik działu marketingu odszedł z Nowego Czasu przyciśniętego kryzysem. Znalazł pracę pełnoetatową, ale do tej pory służy nam nieustającą pomocą w każdej wolnej chwili. ToMasz FurMaNek kocha jazz, na jazzie się zna i o jazzie pisze. Obiecuje też, że na jazzowo kiedyś zaśpiewa. A tymczasem pomaga w kreowaniu programu artystycznego Jazz Cafe POSK. Maria kaleta i agnieszka stadno, absolwentki Akademii Sztuk Pięknych, trafiły do Nowego Czasu przez ARTrię. Agnieszka pisze rzadko, czeka, aż coś ją poruszy. A poruszają ją rzeczy naprawdę ważne. Maria wędruje po Londynie, obserwuje z różnej perspektywy, szkicuje i opisuje. Między wędrówkami zdobywa nagrody na festiwalach sztuki, wyjeżdża na plenery i zajmuje się uroczym, niepełnoletnim Stasiem. Ponadto zawsze jest gotowa do jakiejkolwiek pomocy, kiedykolwiek. agnieszka siedlecka, nauczycielka, uwielbia dziecięcą filozofię tu i teraz. Jak nie uczy, to pisze. Jak nie pisze, to ogląda jakiś film lub śpiewając pichci. Śpiewać pisząc nie potrafi, gdyż nie ma podzielnej uwagi. Obserwuje i się dziwi, a potem tym, czym się zdziwi, dzieli się z czytelnikami Nowego Czasu. BogdaN zdanowicz w Londynie przebywa przejazdem, w Nowym Czasie przelotem, w Krakowie na stałe. Polonista, poeta i edytor. Wydał kilka swoich tomików i kilka nie swoich. Najmłodszą stażem naszą współpracowniczką jest irena FaLCoNe. Do Anglii przyjechała 26 lat temu. Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i Westminster University. Tłumacz na policji. W 2009 roku założyła polsko-angielski miesięcznik The Migrant at Home. Do Nowego Czasu przyszła z Panem Zenobiuszem. Nad całością czuwa nasz rednacz, czyli dr grzegorz MałkiewiCz. W Londynie od 1981 roku. Filozof po Uniwersytecie Jagiellońskim. Aktywny działacz Studenckiego Komitetu Solidarności, za co został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Polonia Restituta. Doktorat obronił na University of Oxford. Współpracował z Radiem Wolna Europa, z londyńskim Tygodniem Polskim oraz Dziennikiem Polskim i Dziennikiem Żołnierza, którego przez dwa lata był redaktorem naczelnym. Nie lubi być zwalniany przez prezesów z niejasnych powodów, więc założył własne pismo. Swój Nowy Czas. Jest jeszcze Teresa BazarNik, wydawca, która trzyma wszystko twardą ręką (pod warunkiem, że sobie którejś z nich nie złamie). W Londynie od 1990 roku. Z wykształcenia kulturoznawca, zawód wykonywany: redaktor z trzyletnią przerwą na posprzątanie kilkudziesięciu londyńskich mieszkań oraz opiekę nad starszymi, dziećmi i niepełnosprawnymi. W Polsce redagowała wydawnictwa w Starym Narodowym Teatrze w Krakowie oraz w Teatrze Cricot 2 Tadeusza Kantora. W Londynie nim weszła w Nowy Czas współpracowała z zasłużonym organem polonijnym oraz dużymi wydawnictwami brytyjskimi. Nie było z nami w Ognisku wojcie- Cha sobczyńskiego, znakomitego krytyka sztuki i artysty, absolwenta krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i londyńskiej Slade School of Art mieszkającego w Londynie od lat 60. ubiegłego wieku, który akurat wyjechał do Indii. ewy stepan, która dołączyła do nas niedawno, również wyjechała, ale wróci. Mirka MaLevskiego, bojownika o perłę w koronie nad Tamizą Fawley Court. Zabrakło też naszych krajowych współpracowników, stałego felietonisty prof. wacława LewaNdowskiego, historyka literatury z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Artysty-podróżnika i erudyty MarCiNa kołpanowicza. Artysty grafika, malarza i felietonisty andrzeja Li- ChoTy. Nie dojechał z Warszawy BarTosz rutkowski, który w odróżnieniu od Adama Dąbrowskiego lubi polską politykę. I całe szczęście, bo choć na obcej ziemi, nie żyjemy przecież w oderwaniu od tego co w kraju. Mamy nadzieję, że następną okrągłą rocznicę 10-lecie Nowego Czasu będą mogli świętować razem z nami.

6 6 02 (200) 2014 nowy czas czas na wyspie Wielka Brytania pod wodą Zalane domy, odcięte od świata gospodarstwa, pozamykane drogi i mosty tak wyglądało hrabstwo Surrey po lutowej powodzi. Odwiedził je Adam Dąbrowski. Tekst i zdjęcia Adam Dąbrowski Pół roku. Tyle czasu minie, nim Janice będzie mogła wrócić do domu. Zalało ją dwukrotnie. - Dokładnie wtedy, kiedy zaczęliśmy wypompowywać wodę, nadeszła druga fala. O wiele potężniejsza. Na początku ucierpiało tylko parę domów, za drugim razem - już właściwie cała ulica - mówi zamykając za sobą furtkę i wynosząc walizkę z paroma rzeczami, które udało jej się uratować przed żywiołem. Walizka jest nieduża. Niestety. Woda przyszła zbyt szybko. Między falami wszystkie sprzęty stały w wodzie, więc teraz nic nie nadaje się do użytku - opowiada Janice. Ścieżką dźwiękową dla niedzielnego popołudnia w Staines jest jednostajne buczenie pomp. Wyciągają wodę z garaży i piwnic. To wariant optymistyczny. W wersji pesymistycznej - osuszają też salony i sypialnie. Na miejscu jest armia, uwijają się strażacy. Jeden z nich w walce żywiołem stracił tu życie. Na nabrzeżu - zaniepokojeni mieszkańcy obserwujący pędzącą, wezbraną Tamizę. Kalosze? Towar deficytowy. Janice mieszka teraz u przyjaciół, w sąsiednim Egham. Dom jest na wzgórzu, więc powinien być bezpieczny. Ale i tam nie jest łatwo się dostać. - Trzeba chyba przelecieć! - rozkłada ręce Carol patrząc na kompletnie zalaną, jedyną drogą ze Staines do Egham. Parę osób próbuje przejść. Po chwili zawraca. - Da się na rowerze! - ogłasza zebranemu tu zaniepokojonemu tłumkowi jeden z okolicznych mieszkańców. Carol mówi, że takiej powodzi jeszcze tu nie było. A pamięta doskonale "powódź stulecia" z zeszłego wieku, tę z 1947 roku. - Mieszkałam wtedy tuż przy rzece. Woda sięgała do połowy okien. A w tym roku jest gorzej! Teraz mój dom jest o wiele dalej, a moją sąsiadkę już podtopiło. Coś takiego nigdy się jej dotąd nie zdarzyło, a mieszka tu od 1940 roku! - opowiada. londyn bezpieczny. na razie Huraganowe wiatry i ulewne deszcze uderzają w Wyspy od grudnia. Początek roku jest najbardziej wilgotny od 250 lat. Jednego dnia nad hrabstwem Surrey spadło tyle deszczu, ile normalnie notuje się w ciągu... dwóch miesięcy. Siódmego lutego nadchodzi kolejne uderzenie. Tym razem władze ostrzegają: Zaraz wyleje Tamiza. I wylewa. Połacie Chertsey znikają pod wodą. Nie sposób się dostać do Windsoru. Woda wdziera się do domów. Ewakuacje, zniszczone drogi, zalane silniki samochodów. Wyrwy pod torami, rozstępująca się ziemia. Wkrótce rząd mobilizuje do pomocy armię. W szczytowym punkcie powodzi najwyższy alarm wiążący się z bezpośrednim ryzykiem utraty życia zostaje ogłoszony na 24 obszarach, głównie w hrabstwach Surrey, Gloucestershire Berkshire i Somerset. Są ofiary. Konar zabija kobietę kierującą taksówką w Euston. Osiemdziesięcioletni mężczyzna ginie na morzu podczas rejsu wypoczynkowego. Londyn jest bezpieczny dzięki Thames Barrier gigantycznej tamie na wschodzie miasta, ukończonej w latach osiemdziesiątych po tragicznych doświadczeniach powodzi z 1953 roku, w której zginęło ponad trzysta osób. Ale eksperci ostrzegają, że globalne ocieplenie sprawia, iż już niedługo tama może się okazać niewystarczająca. W lutym zanotowano rekordową liczbę dni, w której Thames Barrier musiała pozostać zamknięta. Tymczasem im częściej wrota się zamykają, tym większe jest prawdopodobieństwo uszkodzenia mechanizmu. A większość obserwatorów zgadza się, że w najbliższych latach woda będzie napierać na tamę z coraz większą intensywnością. Jeśli ma nas zalać, stanie się to Jutro Na szczęście jest jeep. Podjeżdża, gdy stoję na poboczu, zastanawiając się, jak do cholery przedostanę się na drugą stronę jeziora, które powstało pod wiaduktem. Podwieźć cię? pyta żołnierz i po chwili wspinam się już do kabiny. Jedziemy powoli, by nie ochlapać okolicznych mieszkańców przeprawiających się łódką. Po drugiej stronie trwają przygotowania. Rosną tamy z worków z piaskiem ("Jeśli ma nas zalać, stanie się to jutro - mówi mi z niepokojem jeden z mieszkańców). Niektórzy decydują się wyjechać. - Mieszkamy w Kornwalii. Tam też są powodzie, ale na szczęście nie tak poważne jak ta. To naprawdę przygnębiający widok: te wszystkie fotele i telewizory pływające w salonach... - opowiada John pomagając studiującemu na Holloway synowi zapakować do samochodu swoje rzeczy. Wyjeżdżają na tydzień aż sytuacja się uspokoi. - Zaczęło się w ostatni wtorek. Od tego dnia z każdym dniem jest coraz gorzej. Wody z każdym dniem przybywa Ogród mam już totalnie zalany. W salonie - woda do kostek. Nie ma sensu tu zostawać. Wszystko, co się dało przeniosłem na górę. Sąsiedzi zostają, więc obiecali, że będą mieli oko na dom mówi chłopak Premier Cameron zwołuje kilka spotkań sztabu kryzysowego Cobra. Spotyka się z przedstawicielami ubezpieczalni. Zapowiada zwolnienia z podatku gminnego. W tle dyskusja o odpowiedzialności. Dlaczego w latach dziewięćdziesiątych przestano nagle pogłębiać rzeki? - pyta część mieszkańców dotkniętych żywiołem. Inni mają żal do władz lokalnych i centralnych. Strażacy i żołnierzy przybywać mają zbyt późno. Podobnie jak politycy wszystkich opcji, których zdjęcia w kaloszach i grubych kurtkach obiegają wszystkie dzienniki. - Czas wreszcie skończyć z bzdurami o tym, że globalne ocieplenie nie istnieje - mówi tymczasem lider koalicyjnych Liberałów, Nick

7 nowy czas 02 (200) czas na wyspie Clegg, dając przytyczka w nos części prawicowych posłów wyrażających sprzeciw wobec zielonej polityki rządu i niedowierzających w globalne ocieplenie. A tymczasem synoptycy ostrzegają, że to nie koniec. Deszcze i wichury mogą szaleć nad Wielką Brytania nawet do maja. Wszyscy jesteśmy razem Melissę, emigrantkę z Niemiec zastaję w stołówce prowadzonej przez lokalny kościół w Egham.Nie za bardzo miała gdzie pójść gdy pewnej nocy wyjrzała przez okno i doszła do wniosku, że za moment może być za późno. - Woda odcięła już sąsiednią ulicę. Już wcześniej miałam przerwy w dostawie prądu i doszłam do wniosku, że wkrótce zostałabym odcięta. Nie miałabym jak dostać się do miasteczka. Gdyby odcięto mnie od prądu nie miałabym też ogrzewania, a przecież noce są teraz bardzo zimne. Poza tym nie miałabym już kontaktu ze światem zewnętrznym. Tam, gdzie mieszkam nie ma zasięgu komórkowego opowiada Niemka. Melissa czasu na zabranie rzeczy nie miała zbyt wiele. Zostawiła niemal wszystko i w środku nocy zapukała do przyjaciół mieszkających w centrum. Dni spędza teraz w stołówce. Czeka, aż woda opadnie. I nie wie, co zostanie z jej domu, gdy powódź wreszcie się cofnie. Trzymamy się razem opowiada wypijając wraz z angielskim przyjacielem kolejny kubek herbaty z mlekiem. Na czas walki z żywiołem parafia zdecydowała się otworzyć stołówkę przez sześć dni w tygodniu (normalnie przyjść tu można tylko przez trzy dni) Wszyscy, którzy są tu w stanie dotrzeć mogą liczyć na ciepłe jedzenie, kawę, herbatę. Wszystko za darmo. No i na chwilę rozmowy opowiada prowadząca lokal Jane. W całej Wielkiej Brytanii takich miejsc jest wiele. Ludzie razem budują tamy, pomagają sobie w ratowaniu sprzętów. Właściciele łódek i pontonów organizują transport i dowóz jedzenia. - Na rząd za bardzo nie mogę liczyć. Tylko na moich sąsiadów, na okolicznych mieszkańców - mówi Suher z wyraźnym akcentem, co jakiś czas potykając się na co bardziej skomplikowanych gramatycznych strukturach. A jej sąsiadka, rodowita Angielka kiwa głową patrząc z troską na dom Suher, gdzie leży jej chory na astmę syn. Wspólnymi siły wypompowują wodę ze swoich domów. Thames Water odmówiło przyjazdu, bo za chwilę woda znowu znowu miała się tu zebrać. Ale jak żyć wśród pływających foteli i kredensów? - Utrudnienia są straszne. W sumie do Egham można się dostać tylko jedną drogą.ale atmosfera jest wspaniała. Wszyscy sobie pomagają. Miejscowa piekarnia daje ludziom bułki i drożdżówki, my zawozimy ludziom gorącą kawę. Egham to małe miasteczko i w takich sytuacjach jesteśmy jedną wielką rodziną - dodaje Izabella, szefowa miejscowej kawiarni. Takich zalanych miasteczek jak Egham czy Staines było na Wyspach wiele. Podobnie jak wzruszających przejawów ducha wspólnoty. Wielu powodzian rozkłada ręce i pyta: cóż możemy zrobić? Być może odpowiedź brzmi: być razem.

8 8 02 (200) 2014 nowy czas takie czasy Rosja bierze się za Ukrainę Przez dwa tygodnie rosyjski prezydent Władimir Putin obchodził się w rękawiczkach ze światem zewnętrznym, pokazywał przyjazne oblicze Rosji. Ale to już koniec, czas na inną Rosję, igrzyska się skończyły. Jeszcze nie wszyscy goście opuścili olimpijski stadion, kiedy Moskwa wezwała na konsultacje swojego ambasadora do kraju. Powód? Nie do zniesienia, jak to określono, sytuacja na Ukrainie. Bartosz Rutkowski Rosyjska telewizja państwowa też nie czekała z zakończeniem igrzysk, aby przypuścić atak na obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza. Prezenter Dmitrij Kisielow określił jego zachowanie jako zdradę i oznajmił, że może to mieć ogromne konsekwencje dla Ukrainy, kraj ten jest o krok od rozpadu, od wojny domowej ostrzegał. Ta zdrada to nic innego, jak zdaniem Moskwy, patyczkowanie się z opozycją. Putin co prawda nie odezwał się od upadku Janukowycza, ale Kisielow to przyboczny prezydenta Rosji, to on niebawem przyjmie władzę nad państwowymi mediami w kraju, by poprawić wizerunek Rosji. Zachód odczytał te słowa, jako groźbę posłania wojsk rosyjskich na Ukrainę. Na Krymie tamtejsza ludność rosyjska już prosi Kreml o czołgi, bo czuje się zagrożona. Doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Baracka Obamy Susan Rice, oświadczyła iż Rosja zrobiłaby poważny błąd posyłając je na Ukrainę. Szef brytyjskiej dyplomacji William Hague też ostrzega Rosję przed takim kokiem. GrOźne Milczenie putina Putin wymownie milczy. Ani słowa o dramacie na Ukrainie. Z niepokojem na rozwój wypadków patrzą Mołdawia i Gruzja, kraje, które chcą zbliżenia z Unią Europejską. Przyjazne twarze Soczi, ciepłe i słoneczne, przełamały lody sceptycyzmu wobec Rosji mówił po zakończonych igrzyskach wicepremier Dmitrij Kozak, a kilka dni później jego szef, Dmitrij Miedwiediew, określił postawę tych krajów Zachodu, które uznały nowe władze w Kijowie, za aberrację. I ostrzegał przed chaosem, jaki rozleje się teraz w tym kraju, w którym zaczynają rządzić zamaskowani ludzie z karabinami. W poniedziałek 24 lutego Rosja pokazała, jak należy obchodzić się z protestującymi. Siły specjalne policji OMON wieczorem przy wejściu na Plac Maneżowy w Moskwie, przed murami Kremla, przez trzy godziny zatrzymywały ludzi, których podejrzewały o zamiar wzięcia udziału w manifestacji zwołanej tam przez opozycję. Zatrzymano ponad pół tysiąca osób. Wśród zatrzymanych są liderzy antykremlowskiej opozycji Aleksiej Nawalny, Borys Niemcow, a także wypuszczone w grudniu z kolonii karnej członkinie punkrockowej grupy Pussy Riot Nadieżda Tołokonnikowa i Maria Alochina. Oddział Berkutu na Majdanie putin poskramia OpOzycję Opozycjoniści chcieli zaprotestować przeciwko skazaniu przez Sąd Rejonowy w Moskwie Ukraińskie porządki miało mu w tym pomagać 300 rosyjskich komandosów, choć Kreml wyrażał się o nim jak najgo- ośmiorga swoich kolegów na kary od 2,5 do 4 Ukraina wyczuwa te groźne pomruki z Rosji. lat łagru za udział w masowych rozruchach na Stara się jak najszybciej obsadzić urzędy nowymi rzej, że nie potrafił stłumić buntu. moskiewskim Placu Bołotnym w maju 2012 roku, w przededniu inauguracji prezydenta Rosji ludźmi, prawdziwymi patriotami. Jednocześnie Do Kijowa przyjeżdżają unijni politycy, rozmawiają o planie pomocy dla Ukrainy. Wspomi- trwają poszukiwania obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza. Jedne źródła mówią, iż przez na się o 35 mld dolarów na najbliższe kilka lat, Władimira Putina. Władze Moskwy już rano rozmieściły w centrum miasta żołnierzy wojsk wewnętrznych. Tyl- reformy gospodarcze. Krajem nadal jednak rzą- port na Krymie przedostał się on już do Rosji, że wcześniej jednak Ukraina musiałaby rozpocząć ko na Placu Rewolucji, tuż obok Placu dzą oligarchowie i każde wydane w tej chwili na Maneżowego, stały 32 ciężarówki wojskowe. W Brytyjskie kłopoty z historią Ukrainę pieniądze to wyrzucenie ich w błoto. pobliżu zaparkowało kilkanaście autobusów policyjnych. Policja zamknęła wejścia na Plac Cytaty z dziennika The Times ( ): dle, w czerwcu Ukraina musi wykupić obligacje Tymczasem Kijów ma podwójny nóż na gar- Czerwony, Maneżowy i do Parku Aleksandrowskiego. Funkcjonariusze co chwilę wyprowadzali Hungarian Empire, has declared independence kolejna transza do wykupu we wrześniu. A kasa Lviv, a grand former outpost of the Austro- państwowe warte kilka miliardów dolarów, potem kogoś z przejść podziemnych i odprowadzali do from the central government. państwa pusta. Rosja wstrzymała pożyczkę i najgorsze, co może zrobić, to podnieść cenę gazu. Ta policyjnych autobusów. Ben Hoyle Stronnicy opozycji nie mieli zgody władz na W tym samym wydaniu obniżona obowiązuje tylko przez trzy miesiące. wieczorną akcję. Zwoływali się za pośrednictwem portali społecznościowych. Wcześniej Ukraine has declared itself independent. ogłosił na Facebooku list gończy za Janukowy- The old Hapsburgian city of Lviv in western Nowy ukraiński minister spraw wewnętrznych przed Sądem Rejonowym policja zatrzymała Roger Boyes czem. Oskarża się go o masowe zbrodnie. W 230 osób, które przyszły zamanifestować solidarność ze skazanymi. Podobny skrót zamieszcza The Sunday Times pół setki odpowiedzialnych za śmierć cywilów. związku z masakrami na Majdanie poszukuje się Podobną akcję opozycyjne formacje zorganizowały również w Sankt Petersburgu, przy Rosyjskiego, zachodnia należała do Cesarstwa Rosja też się i tu wtrąca ogłaszając, że przyj- Wschodnia Ukraina częścią Imperium Łącznie zginęło ponad 80 osób. Newskim Prospekcie. Zatrzymano 57 osób. W Austro-Węgier. Żadnego odniesienia do tego, że mie pod swoje skrzydła funkcjonariuszy Berkutu, ciągu dnia na rogatkach miasta policja zatrzymywała samochody ciężarowe i dostawcze, marzył, że zostanie przesunięte na sowiecką było to polskie miasto, o którym nawet Stalin nie a to głównie oni zabijali ludzi na Majdanie. sprawdzając, czy nie przewożą opon. stronę Linii Curzona komentarz > 11 SEANS UZDRAWIAJĄCY DLA CIEBIE Kolejne, lutowe spotkanie z dr. Kaczorowskim cieszyło się jak zwykle olbrzymią popularnością. Wszyscy z zainteresowaniem słuchali wykładu o sekretach i mocy hipnoterapii. Każdy tez mógł przekonać się na własne oczy podczas pokazu hipnozy estradowej, jak łatwo można pozbyć się obciążających nałogów. Jak łatwo odnaleźć w sobie ukrytą moc, dzięki której możemy osiągnąć sukces w wymiarze osobistym i zawodowym. Tym razem dr. Kaczorowskiemu asystował znany polski bioenergoterapeuta, Zbigniew Jeruzal, który poprowadził, po krótkiej przerwie, zbiorowy seans uzdrawiający. Każdy z uczestników spotkania napisał na kartce swoją dolegliwość a dr Kaczorowski wraz ze Zbyszkiem zajęli się uzdrawianiem. Na czym polega takie uzdrawianie? Na odblokowaniu i uruchomieniu obronnych sił organizmu, na wyzwoleniu w każdym z nas energii, dzięki której pozbywamy się obciążeń i wkraczamy na drogę sukcesu. Podobnie jak robił to kiedyś znany i ceniony uzdrowiciel, Clive Harris. Możemy zrobić z siebie szczęśliwego zwycięzcę albo nieszczęśliwego człowieka. Wysiłek jest ten sam! To od nas tylko zależy czy znajdziemy pracę, która da nam dobre pieniądze i satysfakcję czy nadal będziemy popychani i poniżani za grosze. Wszystko potrzebne do zmiany twojego życia przez moc uzdrawiania i hipnoterapii jest w tobie. Jest w każdym z nas! Przyjdź i przekonaj się sam jak to działa i jak łatwo wyzwolić w sobie ukrytą energię sukcesu i radości życia. Dr Kaczorowski wraz z bioenergoterapeutą pomogą tym wszystkim, którzy chcą zmienić swoje życie w sukces, pozbyć się nałogów, odblokować i wyzwolić w sobie ukrytą moc i energię, dzięki której znajdziesz lepszą pracę i będziesz robił w życiu to co chcesz! Zapraszamy na niedzielne spotkanie z dr. Kaczorowskim w Londynie 23 marca oraz w Southampton i Portsmouth 30 marca Indywidualne spotkania z dr. Kaczorowskim oraz bioenergoterapeutą Zbigniewem Jeruzalem w Londynie, Southampton i Portsmouth od 22 marca do 4 kwietnia Kurs DUMA dr. Kaczorowskiego w sobotę 29 marca w Londynie. Zapisy i szczegółowe informacje: Kaczorowski@lukmag.com YouTube: dr Andrzej Kaczorowski

9 nowy czas 02 (200) takie czasy PIÓREM PAZUREM ANDRZEJ LICHOTA Tym razem krótko i oby zwięźle. A najlepiej do rzeczy. O Ukrainie pisał nie będę, bo musiałbym i o Putinie, a nie przepadam za KGB-istami. Zdumiała mnie tylko wiadomość, że ukraiński wasal pana P. zafundował sobie galeon. Może chciał, aby go odwiedzili piraci z Karaibów. A tymczasem odwiedził go lud w walonkach i ze zdumienia wyjść nie może. O Soczi też nie. Znów pan P. i do tego od razu widzę słynne podwójne toalety. Wszyscy się śmiali, a to bardzo praktyczne rozwiązanie. Kto bywał w Rosji ten wie, że cudzoziemiec jest tam szczególnie traktowany. Specjalne ceny kilka razy wyższe niż dla swoich. Dyskretne towarzystwo. Innostraniec jest w oczywisty sposób specjalnie traktowany, toteż podwójne toalety to taki przejaw gościnności. Przy pewnym niedoborze wyobraźni, można by pokusić się o stwierdzenie, że tematy się wyczerpały. O niczym innym nie warto pisać. Może jeszcze poza stopą Kowalczyk, trzema tysięcznymi Bródki i Stochu oraz może o Kassaim. Otóż nie! Podrążymy urzędnika. A w zasadzie to, czy tak być musi, że urzędnik korupcjogenny jest? Wszyscy się oburzamy słysząc, ten wziął tyle, tamten tyle, a tamta Każdy chce w życiu zrobić jakąś karierę. Zdobyć uznanie innych, trochę lepiej się nosić, jeździć. Wyskoczyć na wakacje, żeby potem pochwalić się focią na fejsie. No, ogólnie wiadomo jak jest. O takie przyziemne sprawy chodzi, jak poczucie, że życie nie leci na marne, a koledzy czy koleżanki nieco pozazdroszczą. Dziennikarz, artysta filmowiec, modelka, aktor to życie mają różnorodne. Bogate we wrażenia. Ciągle coś nowego, więcej możliwości. A jak się jakaś fucha trafi to zaraz wszyscy o tym i jeszcze reklamy się sypią. Eldorados po prostu. I w każdym kolorowym magazynie urzędnik zobaczy, jak to pięknie mają. Jak wyglądają. Takie szablony silikony. Tymczasem urzędnik siedzi bite osiem godzin przy nudnych papierach w ZUS, US, UM, SM, UW. Itd. itp. Nic w tych papierach zmienić nie może. Niewiele też rozumie, bo wszystko mu układają w Warszawie. Kawa za kawą. Plotki prawie te same. Fusy się plątają między zębami. Ludzie dookoła wciąż niezadowoleni. Szaro. Komputer stary. Pogoda do d A papieru do d brak, więc trzeba przynosić swój. Taki osobnik, a bierzemy tu pod lupę tzw. szczebel średni ani nie beznadziejnie upośledzony umysłowo, ani też nie posługujący się jakimiś szerokimi plecami. Taki osobnik zatem ma dodatkowo świadomość, że podobnych jemu jest ze 400 do 600 tys., w zależności kto liczy. Więc szansa na zmianę, awans marna. Wyskok po barwne życie za jakieś 10 tys. miesięcznie? Po mniej więcej dziesięciu latach spędzonych na pielęgnowaniu nadziei? Już wiadomo, zero szans. I jak taki ktoś ma się zachować, kiedy pojawia się szansa? Na 100 czy 500 tys., za papierek, zgodę? Dwa, trzy zdania i podpisik. Nagle los się uśmiecha! Tony bezużytecznych papierów zamieniają się w jeden papierek wartościowy! I jeszcze ktoś namawia, miły/a jest. Wakacje dorzuca w Egipcie Obywatelko! Obywatelu! Aby zmniejszyć radykalnie granice korupcji trzeba zmniejszyć radykalnie liczbę urzędników, albo granice państwa. Dajmy tym ludziom szansę na normalną, uczciwą rywalizację. Szansę na ciekawe życie, dobry start, słowem uczciwą harówę po godzin dziennie. Bez ciepłej posadki, premii i kawy czy herbatki co dwadzieścia minut. Podzielmy się naszym szczęściem. Ktoś może zapyta: no dobrze, a co z tymi którym się udało? Wbili się w garnitury, fundusze reprezentacyjne? U nich papierki wartościowe chodzą po milion, a nawet pięć. I słusznie zapyta. Ale to już ekstraklasa. Ona rządzi. Mental jednak pozostaje ten sam co w masie.

10 10 nowy czas 02 (200) 2014 felietony opinie nowyczas King s Grove London SE15 2NA Bez galarety i bigosu na gorąco Krystyna Cywińska W ubiegły czwartek Czy dobrze pamiętam? odbył się w Ognisku Polskim w Londynie jubel. Jubel z okazji dwusetnego Czy dobrze pamiętam? wydania naszego Nowego Czasu. Pisma niezwykłego. Samoistnego. Dobrowolnego. Darowanego czytelnikom przez jego redakcję i w większości jej darmowych autorów. Szampan się nie lał, choć kapał. Łzy zachwytów i wzruszeń też się nie lały, choć kapały. Ale była na tym jublu atmosfera jubileuszu życzliwej współpracy. Jubileusz wzajemnego szacunku dla różnych odczuć i poglądów. eye witness Teresa Bazarnik Jubileusz poczucia bliskości i jej potrzeby. Potrzeby azylu, bez fałszywych duserów. Bez niezdrowej zawiści. Bez klik i klaki na jej użytek. I bez pokoleniowych dziur i barier. Co zaświadczam jako jedyna stara emigracja w tym gronie młodych, stosunkowo, przybyszy z kraju. Zjawisko w polskiej skali społecznej wyjątkowe. Między nami w Nowym Czasie dobrze jest! Jak w przystani dobrej woli, gdzie Polak Polakowi ani oka nie wykole, ani żółcią nie strzyknie. Nie do uwierzenia? Uwierzcie mi na słowo. A słowa cenię. I czasem je cedzę i ogołacam z przymiotników. Dziękuję jednak za te przymiotniki, które na mnie padły na tym jubileuszowym jublu. Za kwiaty, oklaski i życzliwe przyjmowanie, tego co napiszę. Nie zamierzam udawać, że niezasłużone. Owszem, bywa że zasłużone. Po co piszę? Bo lubię pisać. I po to, żeby to, co napisałam, dotarło do świadomości czytelnika. Żeby chociaż coś, o czym piszę, stało się częścią jego widzenia rzeczywistości. Najczęściej manipulowanej, naginanej, przekręcanej. Przykrawanej do specyficznych potrzeb i zadań politycznych i społecznych. A czasem nawet towarzyskich. Piszę po to, żeby czasem moje felietony stały się azylem prawdy, jeśli prawda istnieje. I moralnej odwagi. A przemilczanie, blagowanie, kadzenie, dyrdymały i banialuki miały choćby taki skromny odpór. A nie boi się pani tak pisać? często mnie pytają. A kogo i czego mam się bać? Towarzyskiej anatemy? Fatwy? Że mnie na salony ambasady nie poproszą? Że mnie na opłatki za dopłatą, jajka święcone w maju nie zaproszę? Na akademiach ku czci takiej lub owakiej nie uwzględnią? Że się na bufety z zimnymi nóżkami i gorącym bigosem nie załapię? Ludzie kochani! W życiu! Na dzień dzisiejszy i jutrzejsze jutro jak mawiają w naszym kraju bez opamiętania. Piszę też, z nieuleczalnej miłości do mojego języka. Nieskażonego naleciałościami angielskich makaronizmów. Chłonącego nową mowę i jej skrótową pomysłowość, co przyjmuję bez odrazy. Podaj frazę, choć nie mam wiedzy w tym temacie. Spoko i nara! Nikt z nas nie jest symbolem doskonałości, choć czasem podejrzewam o to samą siebie. A kiedy większość czytelników się ze mną zgadza, podejrzewam, że nie mam racji. Niedoskonałość najłatwiej dostrzec u tych, którzy działają czy piszą. A ci, którzy są krytykowani, powinni to uznać za komplement. Bo dostarczają strawy do przetrawienia. Bo pobudzają do polemik. Polemiki i dyskusje w naszym dawnym emigracyjnym środowisku bywały beznadziejne i jałowe. Tępe i przewidywalne. Przeważnie ktoś wstawał i gadał od rzeczy, najczęściej o sobie. Nie na temat, obok tematu, ale zawsze w patriotycznym porywie. I tu rzęsiste brawa. Dlatego jestem pod wrażeniem dyskusji w Jazz Cafe w londyńskim POSK-u. Dyskursu na temat i obok tematu sztuki Doroty Masłowskiej Między nami dobrze jest. Sztuki brawurowo czytanej przez zespół Sceny Poetyckiej, dozorowanej i reżyserowanej przez Helenę Kaut-Howson. To jej udało się wreszcie wciągnąć, zaangażować i dać forum na wymianę myśli polonijnych generacji. Nikomu przedtem to się nie udało. Bo wzajemne niechęci, bo wzajemne polskie urazy, bo wzajemna zawiść. Bo wzajemne lekceważenie. Bo oni są stamtąd, a my stąd. A ci, co stamtąd i ci, co stąd wzajemnie się nie tolerują. I wszyscy wszystko mają w nosie. Nie wszyscy. I nie wszystko. Trzeba było takiej osobowości, o takiej wrażliwości i takiej tolerancji i zaangażowaniu jak niezwykła Pani Helena. Wystawiła na deskach Jazz Cafe POSK sztukę autorki nagradzanej, cenionej i opluwanej. I bała się reakcji publiczności, szczególnie tej starej emigracyjnej, na ostrość i sarkastyczne żądło tej sztuki o polskim piekle i globalnej przerażającej rzeczywistości. Bała się porażających obrazów pokoleniowych. Nic w tej sztuce nowego. Nic, o czym byśmy nie wiedzieli. Nie słyszeli i nie oglądali, ani nawet nie przeżywali. Ale nikt dotąd tego tak wnikliwie, sarkastycznie i bez znieczulenia nie opisał po polsku i pokazała na scenie. Bo my Polacy boimy się własnych trzewi. Nawet w czarnej literackiej czy filmowej twórczości. Bo my Polacy wolimy blaski, brzaski, półcienie, znieczulenie i oklaski. Dyskusję po tym spektaklu zeszła na poboczne tory. Obronne wobec porażającej wizji polskiego specyficznego środowiska. Nędzy i ubóstwa mentalnego. Wobec tego, my wolelibyśmy być Europejczykami. I tu zawrzało. Zaprzaństwem polskości wolelibyśmy być? Odejściem w siną dal europejskości? Czy jesteśmy Europejczykami? No od wieki wieków! Ale kto to taki ten Europejczyk? Czy taki, co w nosie publicznie nie dłubie? Czy taki, co zęby szczotkuje dwa razy dziennie? Co się szoruje w wonnej wannie? Ubiera ze sznytem? Sprawnie operuje nożem i widelcem? Bąków przy stole nie puszcza? Językami włada? No kto taki ten Europejczyk? Może to ten, który jest jak Jan bez Ziemi i wszędzie się czuje u siebie, pod każdym słońcem i księżycem? Wolne żarty. Żaden bodaj naród w Unii Europejskiej nie przeżywa takich rozterek. A w tym kraju, w Wielkiej Brytanii, żyje przekrój niefrasobliwych w tej materii ludzi. Żyją razem, ale osobno. Wykorzenienie narodowości na rzecz fikcyjnej europejskości jest trudne, niepotrzebne i świadczące o kompleksie niższości. Albo podświadomej wyższości wobec rodaków. Scena Poetycka w Londynie nie jest zbiorowiskiem romantycznych dziewczyn ani zawiedzionych życiem pań w nieokreślonym wieku. Ani porzuconych żon, mężów czy kochasiów szukających w poezji pocieszenia. Nie jest też schroniskiem dla niewyżytych uciekinierów od rzeczywistości. Jest, czy powinna być sceną pięknego, twórczego języka. Otwartą dla wszystkich. Zapraszam, by użyć nieznośnej formy kupieckiej. I domagam się Tuwima. Jego natchnionej poezji. Bez rąbanki, bez rapowania, bez wygibasów i młynków rąk i nóg na scenie, czym nas uraczono w grudniu w Ognisku Polskim w Londynie. Był TU-wim bez Tuwima przy uniesieniach paru pań i widzów w liczbie nie przekraczającej dwudziestu. A reportaż w TVP Polonia z tego smutnego spektaklu był swoistą manipulacją. Ale przecież żyjemy w świecie nieustającej manipulacji mediów. Dziękuję raz jeszcze za przywilej korzystania z niemanipulowanych szpalt Nowego Czasu. I nie pytajcie mnie o wiek, ani o moją bojową przeszłość. I never speak about the past. I had one but it did not last. Say it loud, I am Polish and I am proud I znów przyjdzie grupka ludzi. Będzie obciach mówi mój towarzysz podróży na Downing Street. No tak, jest poniedziałek, druga po południu. Na kogo liczyć? Na emerytów i bezrobotnych? A przecież protest ma być przeciwko dyskryminacji tych, którzy pracują i płacą podatki, oczekują więc takiego samego traktowania, jak wszyscy inni mieszkańcy Wysp. David Cameron okazał się lizusem i tchórzem. Imigrantów jest tu cała masa, ale najłatwiej uderzyć w tych, którzy nie zrobią demonstracji maszerującej w towarzystwie tubylczych dobroróbek z Marble Arch na Trafalgar Square zatrzymując cały ruch. Tych, którzy nie wstrząsną organizacjami stojącymi na straży rasowej równości i politycznej poprawności. To Polacy, jest ich bardzo dużo (ostatni spis powszechny wykazał, że polski jest drugim co do liczebności językiem mówionym na Wyspach). Niezorganizowani, niereprezentowani, niewyróżniający się kolorem skóry. A podlizać się trzeba, przecież wybory, słupki popularności spadają, a społeczne niezadowolenie rośnie. Na kogoś trzeba winę zrzucić. Zawsze to jakieś pocieszenie, jak się winowajcę znajdzie. Oto on. W moim lokalnym sklepie Aldi (mój Waitrose w Peckham) młodziutki Anglik obsługujący kasę (niezwykła rzadkość! robię tam zakupy od piętnastu lat) zwraca się do czarnoskórej klientki pakującej powoli swoje zakupy. W Aldim kasjerzy pracują jak Deutsche machine zaobserwowała kiedyś celnie moja bystra siostrzenica. Klienci też starają się być szybcy, ale nie wszyscy. Trzeba ich wtedy zabawić rozmową. Popatrz, ten, ten i tamta kasjer wskazuje na pozostałe trzy kasy wszyscy Polacy. A tu o pracę tak ciężko. Niewinna rozmowa mówi mój sąsiad, któremu opowiadam, co usłyszałam. Tak, może być niewinna, zależy od okoliczności. Ale na wszelki wypadek, panie Cameron, niech pan ze słowami uważa i nie podlizuje się w tak tandetny sposób. Polscy emigranci, którzy walczyli w II wojnie światowej, również o Wielką Brytanię, pamiętają tabliczki na pubach: No dogs, no Irish, no Poles. Polska unijna fala emigracyjna nie przypłynęła tu jak tsunami. Poprzednia ekipa rządząca stworzyła do tego odpowiednie warunki: pozwolenie na pracę dla migrantów z włączonej do Unii Polski. Wtedy byli potrzebni. Oglądaliśmy liczne reportaże telewizyjne pokazujące piekarza z miasteczka w Yorkshire, dumnego, że jego piekarnia znów wypieka bułeczki, młode polskie ekspedientki ładne i uprzejme, a piekarze profesjonalni. Właściciela myjni samochodowej, szczęśliwego, że biznes znów się kręci. Rozradowane matki, które nie muszą już dojeżdżać do dentysty 15 mil, bo przyjechał dentysta z Polski i otworzył gabinet od kilku lat zamknięty na cztery spusty. Pół tysiąca Polaków, wszystkich generacji, wszystkich fal emigracyjnych oraz urodzonych tu, na Wyspach, w poniedziałkowe popołudnie 24 lutego skandowało z takim impetem przed Downing Street, że ich głos nie mógł być niesłyszalny. We expect your respect, panie Cameron. Nic więcej nowyczas.co.uk

11 nowy czas 02 (200) komentarze Na czasie Grzegorz Małkiewicz ANDRZEJ KRAUZE komentuje Pub jest integralną częścią kultury angielskiej. Nie powiodły się próby przeniesienia go na inny grunt. Pizzeria w Krakowie ma się dobrze. Pub w Krakowie przypomina polską gospodę. A puby w Anglii przeżywają swój poważny kryzys. Pinta lub dwie w lokalnym pubie to dla wielu Anglików codzienny rytuał. Pub jest (przynajmniej do niedawna był) centrum życia towarzyskiego okolicznych mieszkańców. W społeczeństwie o wyraźnych podziałach klasowych był najbardziej demokratyczną z demokratycznych instytucji. Bywalcy znali się, i w zależności od dzielnicy, lord X pił piwo z majstrem Y. Barman był najczęściej właścicielem lub dzierżawcą i znał wszystkie lokalne plotki. Był też dobrze zorientowany w wydarzeniach politycznych. O polityce dyskutowano, ale bez antagonizmów partyjnych. Każdy miał prawo do swoich wyborów i nikt go za to nie atakował, co najwyżej kpił w złośliwej, ale bezpiecznej konwencji angielskiego humoru. Chociaż od czasów I wojny światowej puby zamykane były o jedenastej wieczorem i na kilka godzin w ciągu dnia, właściciele nie mieli problemu z klientami przedłużającymi sesję. Nikt nikogo nie wyrzucał. Konwencja była jasna: last order please i klalsyczny dzwoneczek zza baru brzmiał jak zaklęcie. A potem można było ten last order w spokoju dopijać w trakcie sprzątania pubu, a jeśli właściciel był zaprzyjaźniony, zdarzało się, że przy zasłoniętych już oknach i zamkniętych drzwiach John podchodził do pompy i rozlewał jeszcze po jednym piwie na swój rachunek. Jeszcze kilka lat temu, z wyjątkiem Australijczyków i Kiwi czyli obywateli Nowej Zelandii, w pubach nie pracowali cudzoziemcy. W tym przedstawieniu liczył się bowiem język. Nie wystarczała podstawowa znajomość angielskiego, ważne były niuanse i językowe kalambury. Klient przychodził do pubu nie tylko na piwo, szukał w barmanie dowcipnego partnera do rozmowy. Przez lata miałem swoje lokalne puby w różnych częściach Londynu z powodu rozrzuconych po mieście znajomych, którzy zwykli zapraszać mnie do swojego ulubionego pubu. Po przedstawieniu mnie i po kilku sesjach, stawałem się bywalcem. Nie musiałem precyzować swojego zamówienia barman na mój widok napełniał kufel, informował mnie też dlaczego Joe lub Harry nie siedzi jeszcze na swoim miejscu. Z Joe przerobiliśmy całą historię, filozofię i rozwiązaliśmy wszystkie problemy świata, poza jednym zagrożeniami dla kultury pubowej. Chociaż Joe coś chyba przeczuwał i konsekwentnie nie poddawał się nowym modom. Bez względu na pogodę nigdy nie zmienił swojego ale na zimny lager i nie wychodził z pubu na zewnątrz, choć okoliczności przyrody były piękne, Tamiza skąpana w słońcu. Nie płacę tylko za piwo, płacę także za prawo do przebywania w pubie wyjaśnił mi na początku naszej znajomości. Ponieważ przestałem bywać w tamtej części Londynu, straciliśmy na jakiś czas kontakt. Jak się okazało na zawsze. Kiedy po dłuższej przerwie odwiedziłem nasz pub, zamiast Joe znalazłem tabliczkę przykręconą do lady Tu siedział Joe z datą urodzenia i śmierci. Nie znam drugiego takiego miejsca, gdzie w ten sposób honoruje się wiernego klienta. Poczułem smutek i dumę, że należałem do jego wybranego grona dyskutantów. Nie ma już Joe, nie ma mojego drugiego wiernego druha Harry ego i jego nieodłącznego czteronożnego przyjaciela Balbo. I coraz trudniej znaleźć pub, który by przypominał stare klimaty. Coraz trudniej też prowadzić pubowe gawędy. A za chwilę do pubów będziemy jeździć jak do skansenów na głęboką angielską wieś. Przy okazji refleksji na temat londyńskich pubów ogarnęła mnie nostalgia za pierwszym numerem Nowego Czasu, kiedy z niepokojem czekałem w drukarni aż zejdzie z maszyn, chociaż nowicjuszem w tym fachu nie byłem. I przy dwusetnym wydaniu ten niepokój nadal jest, może w innym stopniu, albo charakterze, ale jest. A jak przestanie dokuczać, będzie to wyraźny sygnał, że nastał czas na zmiany. Póki co, zapewniam naszych wiernych czytelników, takich znaków nie widzę. kronika absurdu Myli się ten, kto myśli, że 90-letni generał niewiele już może. Sensacją mediów, nie tylko w Polsce (informację podał również brytyjski Daily Mail ), jest ostatnia odsłona z życia generała Jaruzelskiego, jak się okazuje życia intymnego. Zdrowie nie pozwala generałowi stawiać się na rozprawach sądowych, ale dopisuje w rubasznych zabawach pod kołdrą z pielęgniarką. Żona zagroziła rozwodem. Próba ocieplenia wizerunku generała? Stary człowiek, a może Prawdziwy chłop, jaki tam zbrodniarz. Baron de Kret Wacław Lewandowski Czego (nie) chce Majdan? Najkrócej trwający pokój w nowoczesnej Europie będzie się zapewne nazywał Pax Sikorski. Polski minister spraw zagranicznych odegrał kluczową rolę w mediacji pomiędzy ukraińską opozycją a prezydentem Janukowyczem. I chwała mu za to gdyby jego misja się nie powiodła, ofiar śmiertelnych mogłoby być znacznie więcej. Eurodeputowany PO Jacek Protasiewicz zaraz po podpisaniu porozumienia ogłosił, że Sikorski zasługuje na Pokojową Nagrodę Nobla, co bardzo szybko okazało się grubą przesadą, uzasadnioną jedynie interesem partyjnej propagandy. Już kilkanaście minut później było wiadomo, że kijowski Majdan z wielką rezerwą odnosi się do przywódców opozycyjnych partii, nie chce czekać do grudnia na przedterminowe wybory i ustąpienie prezydenta, żąda też osądzenia winnych masakry. Janukowycz szybciej niż unijni mediatorzy i komentatorzy w rodzaju Protasiewicza zrozumiał, że opozycja będzie musiała ulec Majdanowi i nie dotrzyma warunków porozumienia, więc pospiesznie uciekł z Kijowa. Wynegocjowane przez Sikorskiego porozumienie nie przetrwało nawet doby. Powtarzam było bezcenne, bo powstrzymało rozlew krwi. Nie było jednak trwałym rozwiązaniem politycznego konfliktu, bo zostało przyjęte przez strony, które nie są dziś wyrazicielami ukraińskich dążeń, ani faktycznymi reprezentantami społeczeństwa. Takim reprezentantem jest Majdan i by zrozumieć, co może się stać z Ukrainą w najbliższym czasie, warto zastanowić się nad wolą Majdanu i jego pragnieniami. Thimothy Snyder, amerykański politolog twierdzi, że Majdan jest ukraińską wersją starogreckiej agory, czyli formą realizacji demokracji bezpośredniej. Wydaje mi się, że się myli, lepiej znając tradycję antyczną od ukraińskiej. Majdan, sądzę, jest współczesną wersją kozackiego wiecu, wielogodzinnej, czasem wielodniowej rady, podczas której każdy z braci-kozaków ma równe prawo głosu. To odwołanie do kozackiej tradycji ma tu kapitalne znaczenie oznacza po prostu to, że Ukraina ma dosyć urzędowego rytuału politycznego, połączonego z bizantyńskim stylem życia i celebracji władzy. Spekulacje, że Majdan zaufa Kliczce, Jacyniukowi, czy uwolnionej z więzienia Julii Tymoszenko są nieporozumieniem. Pomijam, że na Ukrainie pamięta się zasługi Tymoszenko w demontażu pomarańczowej rewolucji i niszczeniu prezydenta Juszczenki. Chodzi raczej o to, że Majdan nie chce demokracji przedstawicielskiej, opartej o dotychczasowe reguły i wykorzystującej ludzi obecnych dotychczas na politycznej scenie. Jak wiec kozacki, Majdan chętnie wybrałby swoich przedstawicieli i pełnomocników, zachowując jednak możliwość stałej nad nimi kontroli i rozliczania ich postępków w trybie bardziej częstotliwym niż tryb wyborczy. Mamy do czynienia z pewną utopijną wizją demokracji bezpośredniej i wspólnotowej, wizją, której nie da się pogodzić z partyjno-koalicyjnymi porozumieniami parlamentarnymi. Prawdę mówiąc, wygląda na to, że ani Rada Najwyższa, ani przywódcy parlamentarnej opozycji, ani Majdan nie będą miały decydującego głosu w sprawie przyszłego rozwoju wypadków. Parlament nie przeciwstawi się Majdanowi, bo jest zbyt słaby, nie będzie też w stanie zaspokoić roszczeń Majdanu. Dawny aparat państwowy Janukowycza rozpada się w ekspresowym tempie jego funkcjonariusze widzą już, że ten, któremu służyli, nie obroni ich przed gniewem ludu, porzucają więc swoje posterunki, proszą rewolucjonistów o wybaczenie, zaś ci, którzy są zbyt skompromitowani, by na wybaczenie liczyć, kryją się, gdzie kto może i marzą o azylu w Moskwie lub w Mińsku. Rada Najwyższa powoła oczywiście wkrótce jakiś rząd tymczasowy, będzie on jednak miał bardzo ograniczone zaufanie Majdanu, który stale będzie rościł sobie pretensje do bezpośredniej kontroli poczynań rządzących. Do tego dochodzi czynnik ekonomiczny Ukraina bankrutuje i potrzebowałaby programu naprawczego bardziej dotkliwego dla przeciętnego obywatela niż przed laty polski plan Balcerowicza. Słaba władza nie będzie w stanie takiego programu wdrożyć i przeprowadzić. Chaos na Ukrainie pogłębi się. W tej sytuacji, niestety, przyszłość zależeć będzie od Putina i od tego, w jaki sposób Rosja będzie chciała zadbać o swoje interesy w Donbasie i na Krymie, o swoją mniejszość etniczną, wreszcie o flotę czarnomorską.

12 12 02 (200) 2014 nowy czas nasze dziedzictwo na wyspach! STARS OF SOLIDARITY Andrzej and Joanna Gwiazda talk at Ognisko Polskie, London FAWLEY COURT OLD BOYS WHO Cares WINS 82 PORTOBELLO ROAD, NOTTING HILL, LONDON W11 2QD tel Fax: It is a cold, snowy Sunday, 30 January 1982 International Day of Solidarity, London. Waves of Poles emigres, war veterans, naturalized, politically stranded, or those born here - together with British support, are all part of a 20,000 strong protest. Frozen, but seething with heated anger, they march through central London to vent their wrath against Soviet-Polish oppression. It is their first chance, to demonstrate in defiant tangible strength, their solidarity with Solidarity Solidarność. It is a protest against: Martial Law; illegal internment; brutality by the ZOMO police; the deaths of one hundred protestors; and against Gen. Jaruzelski s Soviet led repression of Solidarity and the political, economic freedom and rights of Polish citizens. In effect Solidarnosc s dramatic showdown, with the Soviet Union s Polish repressive puppet regime is also what millions of displaced Poles around the world had been awaiting for thirty seven years since the allies Yalta sell-out of Poland to Stalin and the Soviet Union in In London itself excited exiled pockets of support for Solidarnosc spring up at various points. At Philbeach Gardens, SW5 under the direction of now one-time Polish Finance Minister, Jacek Rostowski, the Solidarity Trade Union Trade Working Group, makes it s voice heard. Not far up the road at Nevern Square, Earls Court, one-time Editor of Tydzien Polski, Jan Chodakowski makes his premises available for the production of posters and leaflets. Medical Aid For Poland (still going strong to this day), springs up in Ealing, West London, and elsewhere. Even Polonia s beloved Fawley Court plays host to Solidarity fund raising events. And so onto What has changed, what has been achieved, is Soviet communism really dead, has it all for Poles everywhere been a 30 year long false dawn? Andrzej Gwiazda in discussion with FCOB Chairman, Mirek Malevski Photo Henryka Woźniczka The collapse of Soviet-Stalinist communism? It all started ominously, and courageously in Gdansk, Poland, in It all supposedly ended happily with the Round Table Talks in Warsaw In between they were tumultuous, epoch changing days, weeks, months and years. Churchill s image laden coinage, The Iron Curtain describing the dire strait-jacket of Soviet communism, was ripped apart shredded. Stalin s dream tyranny for millions, a forty year nightmare was driven out, first from Poland, and in a seismic domino effect, the communist clear-out raged through Soviet occupied Eastern Europe, and then the Soviet republics. Out went the Berlin Wall, and even the reprehensible Allies post war, 1945 Poland sell-out, the Yalta Agreement was torn up. At the heart of this revolution, was Gdansk/Sopot port and shipyard, trades union founded Solidarity. In the maelstrom of the revolt was of course Lech Walesa, and staunch friend and ally Andrzej Gwiazda the conscience of Solidarity. But how the years change things. On Sunday, 9 February at Ognisko, we are to hear of a perhaps sad, embittered, very different story. A sobering version of events not so new to Poland, and now less novel to the outside world. The whole Solidarity movement was rigged, a political charade, a pre-rehearsed sweet conspiracy, including inter alia an army of psychologist puppet masters pulling the strings where else (?), but in the Kremlin of course or so we are led to believe. Even worse: Walesa was allegedly an informer/collaborator; many of his mates communist cronies; and the Round Table Talks (1989) a sellout some say even more catastrophic than Yalta. Here we have Andrzej and Joanna Gwiazda s first hand account of those glorious, now it seems in parts inglorious, Solidarity revolutionary days. The first talk, Dlaczego robotnicy przegrali (Why the workers lost out), is at POSK, and the second, Geneza obecnej sytuacji Polski, (The origins of current Poland), held at Ognisko, (Sunday, 9 February), is introduced by Elżbieta Listos, who holds aloft a special poster by renowned Polish graphic artist Andrzej Lichota a nibbled Solidarity fishtail, crying out Help : SOLIDARNOŚĆ RATUNKU! Andrzej Gwiazda, 79, takes the floor. His frame is frailer, smaller, than his photo images suggest. (Many of us in Ognisko s famous Hemar Salon are seeing Gwiazda for the first time). His fiery intellectual power, and strength of personality is there, identified by that now greying famous hedgehog-like sweep of thick set swept back hair, beard and whiskers, plus two arches of bushy eyebrows, out of which peer two kindly blue eyes. Microphone in hand you can picture him in defiant mood taking to the barricades, and rousing the shipyard workers (stocznia) in 1980s Gdansk. Addressing his Ognisko audience Gwiazda starts a little surprisingly on the 2010 tragic Smolensk air disaster, in which 200 Polish dignitaries and personnel die. The drawn out investigation into the mysterious air crash on Russian territory is a sham he maintains. Many of the Smolensk findings fly in the face of both common sense and science why one plane..? why were certain politicians not on board..? Murky. The next issue is the Round Table Talks. Gwiazda is adamant that these Round Table Talks, were a sham, letting diluted soviet style communism in through new Poland s back door. He refers to Prof. W. Cenckiewicz and his Institute of National Remembrance (IPN) findings on Lech Walesa, which allege that the Solidarity hero was a collaborator for the communist regime. Bewildering, and sad stuff. Gwiazda goes so far as to even suggest that since the first heady 1968 agitiations in the Sopot/Gdansk/ Gdynia ports, where the strike was a preprogrammed prowokacja (provocation), thereafter carefully monitored and controlled to the tune of the oppressive Soviet-Polish regime. Gdansk, differed in that there the spontaniczny bunt (spontaneous rebellion), was less controllable, due to the sacking of heroine Anna Walentynowicz. Whilst the protestors had no modern fighting facilities, helicopters, or the like, but printing presses, leafleting, and sheer human will and organization led to a tightly knit nationwide patriotic Polish revolt at one point Solidarity numbered ten million members! However, not all was sweetness itself. Not only with Solidarity s progress but in the Ognisko hall itself. There is a bitter exchange between a clearly rattled Gwiazda, and a journalist in the front row. The issue is over the role of some third shady parties with whom Gwiazda was allegedly in cahoots. Gwiazda then continues; beneath the surface the despised regime kept control of events through a network of subsversive spying and collaboration. Says Gwiazda: Our biggest fear was not the torture or terror that the oppressors could inflict, but not trusting those in our ranks who was spy and who not, who was spying on whom. Lethal. In this context Gwiazda makes his distaste for Lech Walesa quite obvious, accusing him of collaborating, and in essence detrimental to the honest name of Solidarity. In effect the supposed Round Table Talks (Warsaw, 1989) under economist Balcerowicz s influence was one huge Joke. Joanna Gwiazda takes over the microphone. Black hair tied back in a bun, glasses, and in black cardigan, and white shirt with ruff, she looks more a kindly Polish Aunt, than a leading revolutionary. She says the Round Table Talks essentially crippled Poland s econonomy from the outset. Poland s massive potential utilizing it s massive natural resources was doomed from the word go. She gave a detailed insight into how the shipbuilding industry was wrecked, how workers were literally working for nothing to survive, how institutions were plundered, and the profits and riches, ending up in monoplistic Oligarch style greedy hands. At this stage there is another interruption, and more commotion from the floor. A highly disgruntled baldheaded Pole, looking like a Japanese Sumo wrestler as broad as he is tall attacks the Gwiazda s. Poland s catastrophic decline, socially and economically is all their fault he hollers. Poles are exiting Poland abroad, in their millions, in search of work, and a new life, like lemmings in a hopeful freefall jamboree but with no safety net. Ognisko bouncers try to contain Sumo Marian. Real name, Marian Lukasik, this protestor s possibly a planted heckler gripe is with the GMB (British General Union). His moan is unclear. He is eventually forced out of the hall to a chorus of Cheerio, Cheerio. Joanna Gwiazda carries on with her theme: the destruction of Poland s ship building industry, incompetent business planning, and the willful, negative rundown of worker incentives and almost non-existent output. She praises the essential high, ingrained intelligence of Poles, their curiosity, and ability academic or otherwise to learn, and garner, absorb knowledge and respond to new ideas. She mentions the ludicrous export of Polish built ships at 30% value/ discount to (Soviet) Russia. It is all sadly a Polish tale of woe after woe. What are we to make of it..? At this point news filters into the room about the near critical ill-health of Zbyszek Romaszewski, a leading light in the Solidarity movement. The hall rises to its feet, and as if in a reenactment of a Gdansk shipyard strike vigil, a somber, heartfelt prayer of Zdrowas Mario, (Hail Mary) for Romaszewski is declaimed. Joanna Gwiazda signing Andrzej Lichota's 'new' Solidarity poster Photo Henryka Woźniczka What indeed, are we to make of it all? Of Andrzej and Joanna Gwiazda, one thing is certain. They are morally and intellectually courageous. They are morally and intellectually honest. But have they missed the boat? Their friends, Adam Michnik gets rich, and richer, with publishing Gazeta Wyborcza. Lech Walesa, and others, gorge themselves on their fame and make money. As for the Gwiazdas? Well it is only apparent after the meeting, that even in their relative financial poverty they think first of others. A whip round/collection in the Ognisko Hemar Salon yields barely 200. The book sales are not that strong. But the first thought of the Gwiazdas is not for themselves, but to donate the takings, (says Elzbieta Listos in private), to either the needy Obywatela Klub Gazety Polskiej, or towards the rent of a hall for Solidarity in Gdansk and Gdynia. Maybe the Solidarity crusade has not gone to idealistic and pragmatic plan, or made riches. But the conscience of Solidarnosc, Andrzej and Joanna Gwiazda, have wealth beyond imagination, a belief in their words, and a sound, peaceful mind. A political faith and integrity unlike many in the Solidarity movement, today they doubtless sleep soundly at night Ach SOLIDARNOŚĆ? Whither hast thou gone..? Mirek Malevski Chairman, Fawley Court Old Boys/FCOB Ltd

13 nowy czas 02 (200) drugi brzeg Zbigniew Romaszewski W wieku 74 lat zmarł Zbigniew Romaszewski, legenda opozycji antykomunistycznej, działacz KOR i Solidarności, wieloletni senator i wicemarszałek Senatu. W 2011 roku został odznaczony Orderem Orła Białego. Zbigniew Romaszewski urodził się w Warszawie 2 lutego 1940 roku. Po Powstaniu Warszawskim został wywieziony wraz z matką do obozu pracy w Gross Rosen. W 1964 roku ukończył studia na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. W październiku 1980 roku obronił doktorat w Instytucie Fizyki Polskiej Akademii Nauk, gdzie pracował od ukończenia studiów do 1983 roku. W latach 70. był aktywnym uczestnikiem opozycji demokratycznej. W 1976 roku po protestach robotniczych w Radomiu i Ursusie organizował pomoc dla represjonowanych robotników. Był aktywnym członkiem Komitetu Obrony Robotników. Wraz z żoną Zofią prowadził Biuro Interwencyjne KOR, które rejestrowało nadużycia władzy i niosło pomoc prawną i materialną dla poszkodowanych. Na przełomie roku 1979/80 zorganizował Komisję Helsińską, nadzorującą wprowadzanie w życie postanowień Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE). Pod jego redakcją Komisja opublikowała Raport Madrycki omawiający stan przestrzegania praw człowieka w PRL. W latach kierował Komisją Interwencji i Praworządności NSZZ Solidarność, został wybrany do Prezydium Solidarności Zarządu Regionu Mazowsze, a następnie do Komisji Krajowej. W stanie wojennym ukrywał się, był poszukiwany przez SB. W tym czasie zorganizował podziemne Radio Solidarność. Pierwszą audycję nadano 12 kwietnia 1982 roku w Warszawie. Aresztowany w sierpniu 1982 roku, był sądzony w dwóch kolejnych procesach: twórców Radia Solidarność i Komitetu Samopomocy Społecznej KOR. Został skazany w lutym 1983 roku; wyszedł na wolność na mocy amnestii w sierpniu 1984 roku.; uniewinniono go w 1991 r. Po zwolnieniu z więzienia, centralne władze PAN uniemożliwiły mu podjęcie dalszej pracy w Instytucie Fizyki w Warszawie. Został zatrudniony wówczas jako redaktor Acta Physica Polonica w Instytucie Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po uwolnieniu kierował też reaktywowaną w podziemiu Komisją Interwencji i Praworządności NSZZ S, która zajmowała się dokumentowaniem przypadków represji i pomocą ofiarom. W 1988 r. Komisja organizowała pomoc dla strajkujących robotników (Stalowa Wola, Nowa Huta, kopalnie Górnego Śląska, Szczecin, Gdańsk). W 1988 r. zorganizował I Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka w kościele w Mistrzejowicach w Nowej Hucie pod Krakowem. II Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka odbyła się w 1990 r. w Leningradzie. W 1998 r. Romaszewski założył Fundację Obrony Praw Człowieka. Od 1989 roku Zbigniew Romaszewski zasiadał w Senacie. W 2007 roku został wicemarszałkiem Senatu. Zasiadając w Izbie Wyższej nieprzerwanie od I kadencji do roku 2011, współtworzył etos senatora wolnej Polski. Był doktorem fizyki, ale życie poświęcił sprawom ludzkim. Niestrudzenie pokazywał, że solidarność to walka o wolność razem z innymi. Myślą i sercem był zawsze z tymi, którzy walczyli o szacunek, godność i prawa człowieka podkreślił prezydent RP Bronisław Komorowski. Ten biogram, obfitujący w daty to jednocześnie historia polskiej opozycji demokratycznej. Zbigniew Romaszewski był uczestnikiem najważniejszych wydażeń, które doprowadziły do upadku komunizmu. Do końca pozostawał wierny swojej postawie, która wynikała bardziej z etosu obywatelskiego niż poglądów politycznych. Miał wrażliwość lewicową i prawicowe poglądy. Byłego wicemarszałka Senatu Zbigniewa Romaszewskiego, który mandat senatora sprawował nieprzerwanie przez siedem kadencji, upamiętnił Senat RP Żegnamy wielkiego patriotę i dobrego człowieka, który życie poświęcił Polsce i ludziom. Chylimy czoło przed Zbigniewem Romaszewskim za jego odwagę występowania w obronie pokrzywdzonych, za wierność wyznawanym wartościom i rzetelność w życiu publicznym, za czynny udział w walce o wolność, a potem w budowaniu zrębów nowej, demokratycznej Rzeczypospolitej głosi uchwała. Był chyba mogę użyć tego określenia współczesnym rycerzem. Rycerzem dobrej sprawy, rycerzem sprawy praw człowieka, sprawy obrony zwykłych ludzi, bo przez cały czas kontynuował wysiłki zmierzające do tego, by tym zwykłym ludziom pomagać powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas mszy świętej żałobnej. Edward Żebrowski W wieku 78 lat, zmarł Edward Żebrowski, wybitny artysta, twórca filmów Ocalenie, Szpital przemienienia, W biały dzień, współautor scenariuszy wielu filmów Krzysztofa Zanussiego. Edward Żebrowski to nie tylko historia polskiego kina, to również historia literatury i przykład komunistycznych represji. Zanim został reżyserem, miał już na swoim koncie debiut literacki. Był autorem bardzo dobrze przyjętych opowiadań. Przyjaźnił się z Markiem Hłasko i z Ireneuszem Iredyńskim. Ich styl życia jsam w sobie był manifestacją polityczną. Z Ireneuszem Iredyńskim trafił do więzienia po sfingowanym procesie o gwałt. Iredyński odsiedział trzy lata, Żebrowski wyszedł na wolność wcześniej. W więzieniu poważnie zachorował, co wpłynęło na charakter jego filmowej twórczości. Przed wyrokiem skończył Szkołę Filmową w Łodzi. Tam zaprzyjaźnił się z Krzysztofem Zanussim. Mieszkali w jednym pokoju on buntownik, spędzający sporo czasu na biesiadach, Zanussi typ ascetyczny. Podobno przez dłuższy czas zwracali się do siebie per pan i stołowali się w odzielnych barach mlecznych. Po latach tworzyli razem filmy. Pierwszym filmem Żebrowskiego było Ocalenie (1972) według jego własnego scenariusza, nagrodzone na festiwalu w Valladolid oraz Chicago. Już ten film stanowił zapowiedź powolnego, oszczędnego, wręcz ascetycznego stylu. W 1978 roku zekranizował Szpital Przemienienia na podstawie powieści Stanisława Lema. Otrzymał za niego nagrodę na festiwalu w Locarno i Warnie oraz Srebrne Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku. Dwa lata później na tymże festiwalu otrzymał ponownie Srebrne Lwy za film W biały dzień (1980) według prozy Władysława Terleckiego. Pierwowzór literacki inspirowany był zmanipulowanym procesem wybitnego krytyka i filozofa Stanisława Brzozowskiego, oskarżonego w 1908 roku o współpracę z tajną policją carską. Czerwone maki na Monte Cassino własnością niemieckiej klancelarii prawnej Trudno o większą ironię losu, albo chichot historii. Jak się okazuje, prawa autorskie do tego drugiego polskiego hymnu posiada niemiecka kancelaria prawna z Monachium, a tantiemy pobiera niemiecki odpowiednik polskiego ZAIKS-u, GEMA. Sprawę ujawnił polski kompozytor Lech Makowiecki, który chciał wykorzystać fragmenty tej patriotycznej pieśni na swojej płycie. W ten sposób dotarł do niemieckiej kancelarii. Chodzi o prawa autorskie do melodii skomponowanej przez Alfreda Schütza. Słowa napisał Feliks Konarski (znany pod pseudonimem Ref-Ren). W przeciwieństwie do losu praw autorskich, historia powstania tej najczęściej śpiewanej pieśni z okresu II wojny światowej jest dobrze znana. Feliks Konarski napisał słowa w trakcie oblężenia klasztoru na Monte Cassino i w nocy poprosił Schütza, znanego przedwojennego kompozytora, o skomponowanie muzyki do gotowego już tekstu. W ciągu następnego dnia, 18 maja 1944 roku żołnierze 2. Korpusu generała Andersa zdobyli klasztor i tego samego dnia dla uczczenia zwycięstwa śpiewali: Czerwone maki na Monte Cassino, Zamiast rosy piły polską krew Po tych makach szedł żołnierz i ginął, Lecz od śmierci silniejszy był gniew! Przejdą lata i wieki przeminą, Pozostaną ślady dawnych dni! I tylko maki na Monte Cassino Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi! Po wojnie Feliks Konarski znalazł się w Londynie, współpracował z Marianem Hemarem, między innymi w Ognisku Polskim. W latach 60. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zmarł w 1991 roku, w przeddzień planowanego wyjazdu do Polski. Inaczej potoczyły się losy Alfreda Schütza. Po zakończeniu wojny emigrował do Brazylii, gdzie pracował w rewiach São Paulo i Rio de Janeiro. Do Europy wrócił w 1961 roku, zamieszkał w Monachium. Współpracował z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa. Zmarł w Monachium w 1999 roku, zapomniany i w biedzie. To właśnie wtedy jego prawa autorskie przejęła kancelaria niemiecka. Bez jej wiedzy i zgody nie można ani w żaden sposób ingerować w utwór, ani twórczo wykorzystywać jego fragmentów tłumaczy muzyk Lech Makowiecki, który chciał wykorzystać fragment Czerwonych maków w swojej balladzie Klasztor. Byliśmy w tym czasie zbyt zajęci transformacją ustrojową. Polski MSZ poproszony o komentarz zaznaczył, że sprawa dotyczy prawa handlowego, co nie leży w kompetencji ministerstwa. (gm)

14 14 02 (200) 2014 nowy czas czas przeszły teraźniejszy O emigracji zarobkowej i świetności Rzeczpospolitej Smutna prawda w oczy kole. Czy ktoś chce czy nie, prawda jest taka, że wyjeżdżaliśmy i wyjeżdżamy z kraju przede wszystkim za chlebem. Taka to już historia nasza, biedna i kwaśna, że jak nie emigrowaliśmy za chlebem, to uciekaliśmy z kraju, by nam, powstańcom, głów nie ścięto. Robert Alexander Gajdziński Czy zawsze byliśmy zmuszani wyjeżdżać z kraju za chlebem, bo w chałupie Chude i Kiepskie a podszyte Gorzkim, jak pisał w Transatlantyku Witold Gombrowicz? Czy zawsze musieliśmy uciekać po krwawych i nieskutecznych powstaniach czy paskudnych rozbiorach? Ileż to ich było? Od emigracji barskiej (1772), potem trzeciomajowej (1793), emigracji po III rozbiorze (1795), oraz kolejnych falach emigracyjnych po upadających zrywach narodowowyzwoleńczych, takich jak powstanie listopadowe (1831), czy powstanie styczniowe (1863), nie licząc emigracji po 1939 i 1945 roku, i tych najnowszych. Kiedyś, w zamierzchłych czasach świetności Rzeczpospolitej było inaczej. Kiedyś, o naszych poddanych Korony, zabiegano w całej Europie! Tak jak dzisiaj zresztą zabiega się o polskich programistów czy polskich speców od funduszy hedgingowych, chętnie zatrudnianych w londyńskim City. Dzisiejszy jednak stosunek Zachodu do Polski jest diametralnie różny od tego sprzed wieków. Czy to za sprawą sąsiadów, czy może za sprawą emigracji zarobkowej tak się stało? I jakie są właściwie korzenie tej naszej emigracji zarobkowej? EmIGRaCja ZaROBKOWa Warto zwrócić uwagę na fakt, że trzeci rozbiór Polski (1795) zbiega się czasowo z zatwierdzeniem konstytucji Stanów Zjednoczonych (1798). Większość historyków uważa, że Polska emigracja zarobkowa wywodzi się z czasów ostatniego rozbioru Polski, kiedy to opieszały i powolny rozwój gospodarczy na ziemiach należących zwłaszcza do Prus, zmusił masy ludzi do szukania pracy za granicą. Jednocześnie otwartość granic młodych państw, ze Stanami Zjednoczonymi na czele, spowodowała, że do samej tylko Ameryki wyemigrowało za pracą około miliona Polaków. Edward Kołodziej w książce pt: Emigracja z ziem polskich i Polonia szacuje, że tylko w okresie od 1880 do 1914 roku ziemie polskie opuściło na stałe prawie 2,5 mln ludzi, z których najwięcej, bo ponad 2 mln przybyło do USA, ponad 100 tys. do Brazylii, 70 tys. do Argentyny oraz 33 tys. do Kanady. Reszta rozproszyła się po całym świecie. Jeśli dodać do emigracji zamorskiej emigrację na Zachód, uzyskamy łączną liczbę około 5 mln Polaków żyjących poza granicami Polski w momencie jej powstawania w listopadzie 1918 roku. Emigracja zarobkowa jest więc nierozłącznie wpisana w historię Polski od końca XVIII wieku i nikogo nie powinno dziwić, że niebawem połowa rodaków może na stałe lub czasowo mieszkać poza granicami kraju. Polityka wobec tak licznej polskiej emigracji była jednym z najważniejszych składników zagranicznej polityki Polski międzywojennej, skutecznie realizowana przez wszystkie rządy II RP. Polska międzywojenna starała się tym, dla których nie było w kraju szans na rozwój, stworzyć te szanse za granicą. Polska nie miała nigdy aspiracji kolonialnych, a zakup tysięcy hektarów ziemi w Brazylii, Argentynie czy Boliwii miał na celu stworzenie zwartych skupisk polskich, zapewnienie godnego życia wychodźstwu oraz umożliwienie emigrantom i potomkom wcześniejszej emigracji jej kontaktów z krajem. W tym celu chciano nawet zainwestować w budowę linii kolejowej w brazylijskiej Paranie w 1935 roku, która miała połączyć polskie osady. Jednak rząd Brazylii przestraszył się utraty kontroli nad tymi terenami. Celem tak rozsądnej polityki emigracyjnej było też rozładowywanie napięć społecznych w kraju, zwłaszcza wśród biedniejszych jej warstw. A jak dzisiaj rządy III RP dbają o prawie dziesięciomilionową emigrację zarobkową, która poprzez przywiązanie do Ojczyzny i kontakt z bliskimi, zostawia w niej corocznie miliardy złotych? Jak się o nas dzisiaj troszczy Rzeczpospolita? Niech każdy sobie sam odpowie. Dzisiejsi emigranci zarobkowi z polskich wsi i miasteczek, to przysłowiowe bociany. Unia Europejska i tanie latanie na śniadanie sprawiły, że większość polskiej emigracji zarobkowej w Wiel- kiej Brytanii cierpi na swoistą emigracyjną schizofrenię. Z jednej strony ciężko pracujemy wszędzie tam, gdzie rdzennym mieszkańcom Albionu, czy emigrantom z innych części świata nie chce się już tak ciężko pracować za liche stawki. Z drugiej strony masowo latamy na polskiego karpia przy wigilijnym stole, kupujemy mieszkania nad Bugiem i Wartą, budujemy domy z nadzieją, że po trudach i znojach emigracji, rozprostujemy w ojczyźnie swoje stare kości. A Londyn i Wyspy Brytyjskie traktujemy jak poczekalnię, stan przejściowy, zawieszenie w nieokreślonej przestrzeni pomiędzy polskością zogniskowaną w kościołach i setkach sklepów z polską żywnością a obcą i często niezrozumiałą brytyjskością. KU POKRZEPIENIU SERC Zanurzmy się teraz na dłuższa chwilę w zamierzchłej historii Najjaśniejszej i zacznijmy od słowa drukowanego, od książek. Z punktu widzenia czysto bibliograficznego warto przypomnieć, że pierwszą książką drukowaną w układzie współczesnym, to znaczy mającą kartę tytułową z tytułem książki, nazwiskiem autora i oficyną wydawniczą wraz z dokładną datą wydania, jest dzieło Piotra Hiszpana, wydane przez polskiego uczonego Jana z Głogowa w 1500 roku. Szperanie w archiwach British Museum czy Uniwersytetu Jagiellońskiego prowadzi czasem do zaskakujących odkryć i wniosków. W żadnej innej dziedzinie nie widać tak wyraźnie wysiłku Polaków w rozwój cywilizacji europejskiej wschodzącego renesansu, jak w sztuce drukarskiej. Wystarczy poszperać w biografii Stanisława Polaka, by dowiedzieć się, jak swoją oficyną wydawniczą dźwignął zalaną przez najazdy muzułmanów, upadłą kulturę hiszpańską. Druk książek w owych czasach podporządkowany był przede wszystkim religii i władzy świeckiej drukującej prawa i dekrety. Stanisław Polak pierwszy stworzył wydawnictwo, które wydawało przede wszystkim klasyków starożytnych i współczesną beletrystykę hiszpańską, co było w historii słowa drukowanego, rewolucją. Podobnie John Lettou (Lettou w staroangielskim znaczy Litwa) w Anglii, który jako pierwszy Polak, znany we Włoszech jako Jan Adam, stał się pionierem drukarstwa angielskiego w XV wieku i zapoczątkował akademicką oficynę wydawniczą zwaną dzisiaj Oxford University Press. Akademia Krakowska wydała Europie najlepszych drukarzy i wydawców, a do Krakowa zgłaszali się z całej ówczesnej Europy wszyscy, którzy chcieli w swoim kraju ruszyć prężne oficyny wydawnicze. Kto dzisiaj wie, że naszą smołą, na którą przez długie wieki Polska miała monopol, smołowane były wszystkie statki brytyjskiej floty? Dzisiaj, w dobie wszechobecnych produktów ropy naftowej, mało kto z młodszego pokolenia wie, co to jest smoła i jak się ją z węgla pozyskiwało. Polska nie chciała i nie musiała rozglądać się za koloniami na innych kontynentach, bo wszystko, czego nam było trzeba, znajdowaliśmy u siebie, a na Europie Zachodniej nie bardzo nam zależało. Gdy Brytyjczycy i Hiszpanie zakładali kolonie, nasz Samuel Zborowski, nasi Wiśniowieccy czy Zasławscy znajdowali swoje kolonie wewnątrz Polski, na Dzikich Polach, w pustkowiach i moczarach Białorusi czy też na bezludnych stepach Ukrainy. Na Zachód wyjeżdżaliśmy przez długie wieki dla dopełnienia edukacji, na nabożeństwa lub na zabawy, znajdując u siebie w kraju przez wieki, wszystko, czego było nam potrzeba, aby żyć swobodnie i godnie się rozwijać. Nic więc dziwnego, że Jan Kochanowski w swoich wierszach dziękował Bogu za te hojne dary za dobrodziejstwa, którym nie masz miary. Trudno sobie na przykład dzisiaj wyobrazić, że kiedyś odpowiedniki dzisiejszych zachodnich dzienników i gazet zapełnione były pozytywnymi wiadomościami z Polski, artykułami i rozprawami o sprawach sarmackich. Pisano z szacunkiem nawet o sprawach błahych, jak chrzciny na zamku w Krakowie czy poświęcenie kościoła w Gdańsku w obecności Króla Jegomościa. Gdy chodziło o sprawy ważne, takie jak choćby klęska cecorska czy zwycięstwa chocimskie, prasa zachodnia przez długie miesiące o niczym innym nie pisała. Zachłystywano się na przykład, nie tylko w ówczesnych odpowiednikach brytyjskich wydań specjalnych zamachem Piekarskiego, rozpisując się o jego mękach. W Gazecie Antwerpskiej w 1621 roku sprawa Piekarskiego posłużyła do jednej z pierwszych ilustracji, które od tego czasu na stałe zagościły w prasie periodycznej, czyli w odpowiednikach naszych dzisiejszych gazet. Takich polskich perełek, zapomnianych przez nas, jest mnóstwo. Polacy byli podziwiani na Zachodzie nie tylko z powodu swej wspaniałości i szczodrości, pewności siebie i poczucia godności osobistej, ale przede wszystkim podziwiano nas za wszechstronne wykształcenie. Nikt nie władał tyloma językami co panowie polscy i nikt im nie dorównywał ogładą towarzyską. Być może dlatego też nas tak chętnie kiedyś zapraszano i goszczono, że nie zależało nam na Zachodzie, nie byliśmy w najmniejszym stopniu uzależnieni ani politycznie, ani gospodarczo od Zachodu. Nie musieliśmy wyjeżdżać za chlebem. Z końcem XVI wieku Polska była jednym z najpotężniejszych mocarstw Europy i jednym z najważniejszych elementów kultury ówczesnego świata. KIEdy SPOjRZĄ Na NaS Z SZaCUNKEIm? Być może śmieszne i absurdalne w dobie tabletów, taniego latania, komórek i przepastnych bibliotek e-booków wielkości główki od szpilki, które każdy może dzisiaj mieć w swoim czytniku wydaje się wracanie do zamierzchłej historii pełnej dumnych z siebie Polaków. Dzisiaj Polska nadal wydaje swoich Stanisławów Polaków i Janów Adamów w postaci programistów, menedżerów i ekspertów, którzy zajmują wysokie stanowiska nie tylko w Londynie, Paryżu i Brukseli. Wielu Rodaków jednak albo unika rozmów o Polsce albo wstydzi się, nie znajdując powodów do dumy. Gdyby ktoś mocno trzasnął pięścią w stół i stanowczo określił nasze silne polskie stanowisko, to może wreszcie Europa spojrzałaby na nas z szacunkiem i uznaniem i nie winiono by nas za bezrobocie i zabieranie pracy biednym młodym Anglikom, którzy, jak wiadomo, wolą grać w golfa i pobierać zasiłki niż pracować za minimalną stawkę. Zepchnięto nas do roli słabego, uległego i biednego kraju, który nie ma nawet co marzyć o tym, by dorównać Wielkiej Brytanii, Francji czy Hiszpanii. Czy znajdzie się kiedyś w Polsce ktoś, kto stwierdzi, że jesteśmy silni, mamy podstawy do dumy i skutecznie doprowadzi do tego, by szanowano nas nie tylko w Europie Zachodniej? A może ktoś taki, kto chce realizować swoje marzenia o silnej Polsce, pracuje i zbiera w tej chwili doświadczenie w Londynie, Berlinie albo Moskwie? Autor był londyńskim korespondentem tygodnika Newsweek Polska w latach

15 nowy czas 02 (200) ludzie i miejsca Alicji, lwicy parkietu, trudno było się oprzeć Wiecznie młoda Pani Irena bawi się jak za dawnych lat. Partnerów do tańca nie brakowało The newly refurbished Ognisko Restaurant, in the beautiful old townhouse that is the home to Ognisko Polskie, is open to the public for lunch and dinner seven days a week. Prezesa Nicka Kelseya zdążyliśmy zidentyfikować zanim założył maskę The restaurant is open for Lunch and dinner 7 days a week serving Polish and eastern European cuisine, while you can also get light snacks,teas and cakes in the bar from 11am til midnight. We offer a members menu at 15 for 2 courses and can cater for larger parties with a range of Set menus. We look forward to seeing you at Ognisko Członkowie Zarządu Elżbieta Wernik i Andrzej Błoński pewnie z przyjemnością rozluźnili nadwerężone długimi godzinami pracy mięśnie Magiczny świat w Sali Hemara BAL W OGNISKU Miał być bal wenecki, ale choć były maski, można go nazwać Balem Zarzyckim. Bo to właśnie znakomita londyńska projektantka Basia Zarzycka, o silnych polskich korzeniach, o które zadbała jej mama, wykreowała w Ognisku świat magiczny. Do niczego nieporównywalny. Może tylko do niej samej, bo sama przypomina feeryczne dzieło sztuki. Wykreowała go charytatywnie. Dla Ogniska. Bo długo walczyliśmy o to, by to miejsce znów nam służyło. Polsko-brytyjskiej społeczności, tak jak kiedyś, w latach swej świetności. Na bale, koncerty, spotkania, wernisaże, koncerty, chrzciny i wesela. Byśmy mogli z niego korzystać i być dumni, że takie miejsce mamy. Wydawało się niektórym z nas, że bal za drogi, burzyliśmy się nieco, ale kiedy się okazało, że tworzą się tam rajskie klimaty, z oddanymi, mrówczo pracującymi do późnych godzin nocnych członkami pod czujnym okiem Basi Zarzyckiej, wysoka cena jakby się skurczyła. Bal rozpoczął się drinkami, potem wytworna kolacja w specjalnie na tę okazję zaaranżowanej restauracji, też pod okiem naszej Basi kochanej bo czyż ktokolwiek, kto wie o jej zaangażowaniu może nazwać ją inaczej? Po kolacji tańce w Sali Hemara przy swingujących rytmach. I niezwykle radosna, bezpretensjonalna atmosfera. Miejsce piękne i wytworne, ale bez pompy i sztuczności. Starsi z młodszymi. Tango przeplatane luźnymi pląsami. Na co kto miał ochotę. Jeśli chciał w parze, tańczył w parze, jeśli swobodne pląsy były komuś bardziej do twarzy, pląsał nieskrępowanie. Była też loteria, która wsparła wysuszoną remontami kasę Ogniska. Miejmy nadzieję, że bale staną się znów tradycją tego miejsca, bo taniec rozluźnia nie tylko mięśnie, ale łagodzi obyczaje. Teresa Bazarnik Basia Zarzycka tworzy swój magiczny świat Ci państwo z pewnością mieliby szansę w konkursie na najbardziej oryginalne maski We offer a la carte as well as set lunch and pre theatre menus ( for 2 courses). The bar is open from 11am til 11pm serving coffee, tea, light snacks and cakes. In the summer months you can enjoy eating outside on our covered terrace, while there is a events space on the first floor ideal for larger parties, weddings or meetings. We look forward to seeing you at Ognisko Ognisko Restaurant 55 Exhibition Road Ognisko London Restaurant SW7 2PN 55 Exhibition road0101 London SW7 2PN info@ogniskorestaurant.co.uk i

16 16 kultura 02 (200) 2014 nowy czas Ciekawość życia DAviDA BAiley Ciekawość jest wszystkim. Jest siłą, która popycha nas do przodu powiedział David Bailey w przewodniku do swojej najnowszej wystawy zatytułowanej Stardust. Anna Ryland Bailey s Stardust, National Portrait Gallery, St Martin's Place, WC2H 0HE. Wystawa czynna do 1 czerwca. Ekspozycja w londyńskiej National Portrait Gallery, do której 75- letni David Bailey wybrał ponad 250 prac, jest twórczą biografią fotografa-legendy i skandalisty. Jest to nie tylko imponujący przegląd półwiecznego dorobku artysty, ale również spojrzenie na jego barwne życie osobiste, w którym zapisały się nie tylko najbardziej znane osobistości sztuki, filmu czy polityki, ale również najpiękniejsze kobiety jego epoki, włącznie z Catherine Deveuve, jego drugą żoną. Bailey, urodzony w 1938 roku w londyńskim East Endzie, będzie zawsze pamiętany jako dokumentalista popkultury Londynu lat 60., którego ikony uwiecznił dla przyszłych pokoleń. Fotografią pasjonował się od najmłodszych lat, był samoukiem (z dysleksją), który na zawsze zachował pogardliwy stosunek do autorytetów akademickich i elity intelektualnej. Swój pierwszy aparat kupił w 1957 roku, a po odsłużeniu dwóch lat w RAF-ie, zaczął pracować w studio reklamowym, a następnie w pracowni fotograficznej. Wkrótce związał się z magazynem Vogue, dla którego przez 15 lat fotografował modę. Współpracował również z takimi pismami jak Elle i Glamour, ale zasłynął jako fotograf świata artystycznego i międzynarodowych celebrytów. Jego prace mają łatwo rozpoznawalny styl są to głównie biało-czarne fotografie na białym tle, proste, czasem surowe w swojej wymowie. David Bailey jest przede wszystkim portrecistą. Natura i środowisko grają drugorzędną rolę w jego pracach. Znany jest z łatwości nawiązywania kontaktu ze swoimi modelami, co pozwala mu uchwycić nie tylko najważniejsze cechy portretowanej osoby, ale również nastrój chwili. Jest to szczególnie widoczne w prostych, a tak wyrazistych biało-czarnych portretach artystów malarzy, reżyserów i fotografów zawieszonych w głównym holu. Tutaj znany reżyser David Lean rzuca widzowi wyniosłe spojrzenie kamiennego posągu, podczas kiedy fotograf Cecil Beaton przybiera pozę klauna. Niezapomniane wrażenie sprawia również portret Brassaï, zrobiony u schyłku życia węgierskiego fotografa znanego z nocnych pejzaży Paryża, który jak stary gołąb spogląda z balkonu w ciemniejące niebo Nicei. Bailey nie upiększa portretowanych postaci piękni fizycznie są tylko ci, których natura obdarzyła młodością i urodą. Jednak Bailey odkrywa przed widzem inne cechy swojego modela, zmuszając nas do patrzenia na niego swoimi oczami. Młody Ralph Fiennes z czaszką to sama wrażliwość i egzystencjalny dylemat Hamleta. Mia Farrow, której eteryczna twarz wynurza się z czerni, pojawia się jak kropla rosy na liściu, podczas gdy kolejne wizerunki Jacka Nicholsona coraz starszego, z szerszym i bardziej szyderczym uśmiechem to Jack Nicholson-kameleon i prześmiewca którego znamy. Dużą popularnością cieszy się sala z wizerunkami Rolling Stones. Z członkami tej grupy i ich kolejnymi partnerkami David kumplował się od wczesnych lat 60., zanim zostali gwiazdami rocka. Szczególnie z Mickiem Jaggerem łączyła artystę bliska przyjaźń, która zaowocowała wieloma portretami rockowca i jego grupy na scenie i za kulisami. Wiele z tych portretów znalazło się na okładkach płyt Rolling Stones. Uwagę przyciąga dobrze znany portret młodego Micka w futrzanym kapturze, którego wyeksponowane mięsiste wargi stały się ulubionym elementem karykatur. Oddzielnym wyjątkiem twórczości Davida Bailey jest fotografia reportażowa, na której artysta utrwalił swoje wrażenia z podróży do Indii, Brazylii, Nowej Gwinei czy Australii. Tam miejscowy koloryt lub obrazy ubóstwa uzyskują status sceny ludzkiego dramatu. W 1984 roku Bailey, popierając wysiłki Boba Geldofa, który przy pomocy Band Aid zbierał fundusze dla ofiar głodu w Etiopii, odwiedził obozy uchodźców na granicy Sudanu i Etiopii. Zdjęcia zrezygnowanych matek przytulających dziecięce szkielety wstrząsają swoją prostotą wyrazu. Bailey za jednego ze swoich idoli uważał Boba Dylana, który nie bał się porażek artystycznych i gotowy był przerobić lub pożyczyć od mistrzów, aby stworzyć swój własny styl. Jako swojego mentora uważał Picassa, który powiedział, że nie ma niepodważalnych zasad. Koło nie musi być okrągłe. I właśnie takie otwarte i odważne podejście do tematu, techniki i materiału, wraz z ciągłą gotowością do eksperymentów jest cechą twórczości Davida Bailey. Niezwykłe wrażenie robi część ekspozycji zatytułowana Demokracja. Są to duże portrety ludzi, którzy w latach zgłosili się na zaproszenie artysty pracującego nad serią aktów. Podejście Davida do tych portretów było demokratycznie ujednolicone. Artysta stawiał modele w odległości dwóch metrów od kamery używając białego tła, takiego samego światła i robił tylko sześć ujęć. Żadna z fotografii nie była retuszowana, więc nie ma tu idealizacji, która często charakteryzuje artystyczne akty. W obiektywie Davida nagość jest brutalna, czasami zdumiewająca, często wręcz brzydka. Ale o to właśnie chodziło artyście, który nie miał w zwyczaju przypochlebiać się publice. Mimo że przed kamerą Davida przesunęło się wiele pięknych kobiet (które nie rzadko zatrzymywały się również w jego sypialni), jedyną, która zostawiła trwały ślad w jego życiu jest jego czwarta żona i matka jego trojga dzieci, Catherine. Fotografie Catherine Dyer, która w 1986 roku została panią Bailey, wypełniają szczelnie ściany poświęconej jej sali. Jest tam wiele artystycznych portretów pięknej Catherine, zawodowej modelki, której uroda bardzo go inspirowała. Fotografując ją w ciąży, w czasie porodu i potem jako matkę artysta ukazuje swoją fascynację żoną i jej rolą w życiu rodziny, a jednocześnie odsłania rąbek swojej prywatności. Na fotografiach Davida Bailey stosunkowo często pojawia się czaszka. Nie tylko jako rekwizyt w rękach aktorów czy żony Catherine, ale również w niezależnych kompozycjach. W nich czaszki, udekorowane kwiatami czy owocami, stają się częścią martwej natury, skomponowanej w stylu prac siedemnastowiecznych holenderskich mistrzów. Bailey tak mówi o nich: Są to portrety bez skóry i ciała. Podoba mi się idea, że wszyscy staniemy się kiedyś dziełem sztuki. Dla mnie czaszka jest ponadczasową rzeźbą. Ta fascynacja bez wątpienia miała wpływ na tytuł wystawy. Stardust pył gwiezdny to nie tylko obecność Davida Bailey w świecie gwiazd i celebrytów. Pojawiamy się na świecie nagle, jak gwiazdy na horyzoncie, a zostaje po nas tylko pył wyjaśnia artysta.

17 nowy czas 02 (200) kultura Drinking alone with the Moon Wojciech A. Sobczyński From a pot of Wine among the flowers I drank alone. There was no one with me Till, raising my cup, I asked the bright moon To bring me my shadow and make us three. Alas, the moon was unable to drink And my shadow tagged me vacantly; But still for a while I had these friends To cheer me through the end of spring... I sang. The moon ecouraged me. I danced. My shadow tumbled after. As long as I knew, we were boon companions. And then I was drunk, and we lost one another....shall good will ever be secure? I watch the long road of the River of Stars. Li Bai ( , Tang Dynasty) As though conjured up by magic I am writing these words, looking out through the windows of my studio. In the darkness of the night the silver disk of a full moon is shining like a lantern. The stillness of a moment interrupted only by flickering lights of aeroplanes queuing for landing, on way to Heathrow Airport. A modern fast flowing river of metropolitan skies today. This ancient poem by Li Bai was sent to me a few days ago by a good friend, all the way from Honolulu, where she now lives. Knowing that I like to read a good verse or two, she included it together with a description of commemorative evening in the Honolulu Art Institute. The evening was dedicated to victims of recent Great Japanese Tsunami. I returned to writing my Nowy Czas piece a few hours later. It was a fortuitous interruption as in the meantime I saw a performance in Rosenfeld Porcini Gallery. An evening of Haiku brought by Controluce Teatro d Ombre (Controluce Shadow Theatre), who came from Turin together with other collaborators. Japanese pianist Eiko Yamaguchi, who played music by Nicola Campogrande composed specifically for this Zaha Hadid Design occasion. The set combined music, video and light projections, shadow theatre and a hint of mime. All metaphorically underscored by the miniature verses of haiku. Amongst them well known authors ranging from 17th century Matsuo Basho to 20th century s Kayoshi Takahama, whose haiku closed the program with words: Wind of autumn To my eyes Everything is haiku. It was an enjoyable evening made even more memorable by the surrounding artwork. Currently the gallery is holding an exhibition of Spanish artist Enrique Brinkman. This is his second one-man show in this country bringing him to attention of British public, until recently almost entirely unaware of his art. Brinkman s recent output is mostly abstract. However, his incredible sense of colour and virtuosity of texture makes his pieces speak without words in which beauty, rhythms and moods work hand-in-hand with architectural rigour. The exhibition runs until 29th of March. Honolulu and Li Bai, the theatre from Turin and the full moon above my window; are these just coincidences? Sometimes the sequences of events line up one after another, seemingly full of meaning that can neither be ignored nor taken seriously. I look them in the face and swim to the unknown. Walking along Goswell Road in Clerkenwell on a routine errand, I found myself in front of substantial set of plate glass windows. Before I have looked at anything else my eyes caught sight of an incredible display of sculptural shapes, densely arranged like a forest of towers seemingly filling the entire showroom. ZHD letters arranged prominently on the outside of the building made me realize that it must be the gallery of Zaha Hadid Design. It was opened last year in May for Clerkenwell Design Week and houses her extraordinary stuff, the word I use deliberately. Dame Zaha Hadid, an Iraqi- English architect is now a household name in many countries and ranks equal among the greatest practitioners of the art of architecture. Like many of her famous predecessors, Zaha Hadid does not confine herself to buildings alone. Great architects are sculptors and concern themselves with form and material in equal measure. With the onset of digital technology and Computer Aided Design (CAD) a floodgates of possibilities have now opened. Buildings are getting higher and their shapes are changing character from angular blocks restricted by technology of materials to fluid, flowing structures in which Zaha Hadid excels. The gallery in Clerkenwell show an array of concept towers, illustrating their evolution. Small scale models are no longer built by model makers these days. They are printed in three dimensions by special printers translating CAD drawing data into sculptural reality. In a similar way, Hadid invents new shapes. The Gallery is full of beautiful objects. Revolutionary chairs, extraordinary sitting benches, mirrors, lamps and objects of everyday use, transformed into sculptural form. New art and architecture walking hand-in-hand. Rosenfeld Porcini Gallery, 36 Newman Street, Fitzrovia, W1T 1PU Zaha Hadid Design Gallery, Gosswell Road, Clerkenwell, EC1V 7EZ Japońskie haiku powraca na wokandę o tej porze roku. 11 marca zbliża się trzecia rocznica katastrofy trzęsienia ziemi w Japonii w 2011 roku. 7 kwietnia w Ognisku Polskim podczas wieczoru muzycznego z cyklu Music Moments pokazane zostaną obrazy Caroliny Khouri inspirowane haiku. Coroczny pokaz tych obrazów jest aktem solidarności z ofiarami, zarówno z tymi co przeżyli, jak i z tymi co odeszli. Serii obrazów Haiku Prelude Haiku Kami towarzyszy książka, dochód z której wspiera edukację osieroconych dzieci. Jest to przedsięwzięcie godne poparcia, delikatne w swojej metaforycznej genezie, śmiałe w koncepcji plastycznej i o kolorze zbliżonym do tradycji japońskich. Honolulu i Li Bai, teatr z Turynu i księżyc nad moim oknem, czy to zwykle zbiegi okoliczności? Czasami sekwencje wypadków układają się w łańcuchy brzemienne znaczeniem, których nie można brać poważnie a jednocześnie trudno je ignorować. Wychodząc im naprzeciw poddaję się i płynę w nieznane. Hammersmith Bridge Lon dyń skie mo sty to osob na i fa scy nu ją ca hi - sto ria. Cha rak te ry stycz ne i istot ne dla te go mia - sta jest to, że je go wło da rze już daw no uczy ni li Ta mi zę in te gral ną i ży wą czę ścią Lon dy nu, a licz ne mo sty sta no wią cześć te go pla nu. To nieła twe za da nie ujarz mić sza lo ną rze kę, z jej kil ku me tro wy mi przy pły wa mi i od pły wa - mi, pły ną cą co pa rę go dzin w prze ciw nych kie - run kach. A mi mo to każ dy mo że jej nie mal do tknąć, po czuć i spa ce ro wać wzdłuż obu jej brze gów. To dla te go ostat nio wy bu do wa ne mo sty Ju bi lee i Mil len nium słu żą wy łącz nie pie szym. Jak bar dzo jest to od mien ny po mysł urba ni stycz ny wie każ dy, kto od wie dził War - sza wę czy No wy Jork. Tam rze ka jest od cię ta od mia sta stru mie niem pę dzą cych wzdłuż niej sa mo cho dów, a dru gi brzeg jest już in nym mia stem. Każ dy lon dyń ski most jest świa dec twem cza su, w któ rym po wsta wał. Śle dząc ich hi sto - rię bu do wy moż na jak w po więk sza ją cym szkle zo ba czyć ów cze sny po ziom tech ni ki, ar - chi tek to nicz ny gust de cy den tów, wyobraźnię pla ni stów i stan za moż no ści miej skiej ka sy. Jed nym z mo ich ulu bio nych mo stów Lon dy - nu jest Ham mer smith Brid ge, dzi siaj za by tek kla sy II, usta no wio ny przez sza cow ną En glish He ri ta ge. Moż na po dzi wiać kunszt in ży nier ski je go pro jek tan tów (pierw szy lon dyń ski most wi szą cy); naj pierw, w 1824 roku, był to Wil liam Tier ney Clark, a po prze bu do wie w 1887 Sir Jo - seph Ba zal get te. Moż na opo wia dać o za baw nej fa scy na cji je go twórców ar chi tek tu rą wło skiej To ska nii czy o dra ma tycz nych hi sto riach za ma - chów bom bo wych IRA al bo o nie od łącz nym sko ja rze niu ze słyn ny mi wy ści ga mi wio ślar ski - mi stu den tów uni wer sy te tów Oxford i Cam - brid ge. Dla mnie ten most ma nie zwy kle uro kli wą at mos fe rę, a je go ko lo ryt, wie że, bra my i la tar - nie przy po mi na ją mi sta ry Kra ków że by jesz - cze tyl ko jeździły po nim za cza ro wa ne do roż ki... Tekst i ry su nek: Ma ria Ka le ta

18 18 kultura 02 (200) 2014 nowy czas Scena Poetycka POSK-u już nie boi się Masłowskiej Od lewej: Teresa Greliak, Magda Włodarczyk, oraz Justyna Wnęk Kolejnym krokiem na drodze rozwoju niezwykle ambitnej i energicznej Sceny Poetyckiej POSK-u była próba czytana tekstu Doroty Masłowskiej Między nami dobrze jest, 26 stycznia w Jazz Café POSK. Premiera spektaklu cieszyła się tak wielkim powodzeniem, że powtórzono go w niedzielę 23 lutego. Masłowską można lubić lub nie, ale nie można jej ignorować. Biorąc na warsztat tekst Masłowskiej, która operuje mocnym językiem, obfitującym w ostre i często niecenzuralne słowa, reżyserka spektaklu Helena Kaut-Howson ryzykowała krytyczne przyjęcie ze strony wiernej publiczności Sceny, przyzwyczajonej do dotychczasowych propozycji repertuarowych opartych na pięknie brzmiącej polskiej poezji. Formuła spektakli czytanych nie jest nowa. Robi to wiele teatrów w Polsce i na świecie, a sztuka Między nami dobrze jest również prezentowana była w kraju w formie czytanego spektaklu. Oczywiście należy wspomnieć, że pełna wersja sceniczna tej sztuki grana jest już od pięciu lat w warszawskim Teatrze Rozmaitości. Spektaklem tym Scena Poetycka niejako kontynuuje swoją oryginalną koncepcję, kiedy to dziesięć lat temu zaproponowała publiczności londyńskiej spotkanie z polską poezją w formie czytanych wieczorów poetyckich. Założycielka Sceny, doświadczona reżyserka teatralna Helena Kaut-Howson miała wspaniałą wizję stworzenia platformy prezentacji najlepszych dzieł polskiej poezji nie przypuszczając zapewne, że ta inicjatywa przeobrazi się w pełnospektaklowy teatr, który ewoluował od kameralnych wieczorów poetyckich przy świecach po pełne produkcje na Scenie Teatralnej POSKu. Zespół artystyczny Sceny to zawodowi aktorzy, piosenkarze i muzycy, którzy niestety nie mogą w pełni poświęcić się działalności teatralnej ze względu na uwarunkowania finansowe. Scena Poezji nie może zaoferować ani etatów, ani wynagrodzenia. Nowością ostatniej produkcji była współpraca z Polish Artists in London (PAiL), organizacją zrzeszającą polskich artystów: malarzy, aktorów, pisarzy, fotografów i filmowców z pokolenia, które osiedliło się w Wielkiej Brytanii po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Założycielka tej organizacji Margot Przymierska wcieliła się w jedną z postaci sztuki Masłowskiej, z dystansem znakomicie odtwarzając postać Edyty. Zresztą dobre aktorstwo emanowało cały czas ze sceny Jazz Café. Wydawałoby się, że koncepcja spektaklu czytanego zuboży ekspresję i ruch sceniczny, ale nic bardziej mylącego aktorzy trzymając tekst w ręku byli pełni wyrazu i prawdziwości. Trudno wyróżnić któregokolwiek z aktorów, gdyż poziom aktorstwa był bardzo wyrównany, należy natomiast powitać nowe twarze w gronie aktorskim Sceny: Justynę Wnęk, która świetnie wcieliła się w rolę Metalowej Dziewczynki, Tatianę Judycką za jej interpretację postaci pseudo-naiwnej Moniki oraz wspomnianą już Margot Przymierską jako stylową i elegancką polską lalkę. Pozostałe role zostały znakomicie zagrane przez: Renatę Chmielewską, Teresę Greliak, Joannę Kańską, Magdę Włodarczyk, Konrada Łatachę i Wojtka Piekarskiego. Nie mniej ciekawa była druga część spektaklu, w której publiczność miała okazję spotkać się z aktorami i podzielić się swoimi wrażeniami z obejrzanego przedstawienia. Publiczność licznie dopisała na obu przedstawieniach, a na widowni pojawiło się wiele nowych twarzy. Dzięki współpracy z PAiL-em znacznie rozszerzył się krąg widowni, warto więc tę współpracę kontynuować, gdyż korzyści na pewno będą obopólne. Tak jak nie ma takiego samego spektaklu, tak i nie ma tej samej widowni i takiej samej dyskusji pospektaklowej. Tematem wspólnym dla obu dyskusji było prowokacyjne stwierdzenie Metalowej Dziewczynki: Nie jestem żadną Polką, niby dlaczego?...jestem Europejką. Nawiązując do tego stwierdzenia mówiono krytycznie o nowej tendencji wśród Polaków zamieszkujących na Zachodzie na kreowanie się na Europejczyka, o sztucznym zatracaniu naszych polskich korzeni. Było to zwłaszcza żywo komentowane po drugim spektaklu natomiast po pierwszym przedstawieniu publiczność bardziej koncentrowała się na temacie naszej historycznej przeszłości narodowej. Część widowni nawiązywała do postaci Osowiałej Babci, ciągle żyjącej wspomnieniami z II wojny światowej oraz do satyrycznego stwierdzenia Masłowskiej: W dawnych czasach, gdy świat rządził się jeszcze prawem Boskim, wszyscy ludzie byli Polakami. Zarówno pierwsza jak i druga dyskusja dowiodła, jak żywo i głęboko widownia odebrała sztukę Masłowskiej, a zwłaszcza jej groteskowy obraz części społeczeństwa polskiego na przykładzie dysfunkcyjnej rodziny, żyjącej w biedzie, marzącej o bogactwie i zagranicznych podróżach, przeżywającej zanik więzi rodzinnych. Żarliwe wręcz zaangażowanie publiczności w dyskusję, która przeciągnęła się do późnych godzin wieczornych dowiodła, jak potrzebna jest taka forma rozmowy z widzem. Niewątpliwie Scenie Poetyckiej należą się duże słowa uznania za wprowadzenie tej interakcyjnej formuły do swoich propozycji teatralnych. Warto w przyszłości kontynuować tego typu spotkania z widzami, kiedy to na gorąco będzie można poznać opinię publiczności na temat obejrzanego spektaklu. Scena Poetycka to jedna z nielicznych ambitnych propozycji teatralnych w polskim Londynie, nawiązująca do dawnych tradycji Teatru Nowego lat 80. XX wieku i będąca znakomitym antidotum na zalew płytkich propozycji kulturalnych, jakimi nas częstują w ostatnich latach organizatorzy imprez. Marek Greliak KLATA DO DAMASZKU! Narodowy Stary Teatr, kiedyś najlepsza scena w Polsce, pod rządami nowego dyrektora Jana Klaty raz po raz wywołuje skandal. Przedstawienie zostało przerwane. Grupa widzów, pod wodzą znanego krakowskiego fotografika Stanisława Markowskiego, oburzonych symulacją seksu na scenie, powstała z miejsc i głośno dała wyraz swej dezaprobacie: Hańba!, To jest teatr narodowy!, Żądamy takiego teatru, jaki robił Jarocki i Swinarski!. Aktorzy przestali grać, a na scenie pojawił się nowy dyrektor, a zarazem reżyser obscenicznego przedstawienia, Jan Klata, wykrzykując: Wynocha! w stronę protestujących. Można przypuszczać, że protest na przedstawieniu Klaty (bo przecież nie Strindberga, tyle w tekście grafomańskich dodatków reżysera) Do Damaszku przysporzył spektaklowi popularności. Wielu widzów zaczęło przychodzić z czystej ciekawości, by zobaczyć na własne oczy kopulację Krzysztofa Globisza ze scenografią (a konkretnie kościotrupem), a tym bardziej Doroty Segdy ze swym scenicznym bratem. Spektakl jest gorszy niż się spodziewałem: nie tylko podczas oprotestowanych scen, ale właściwie przez cały czas jego trwania, a więc bite dwie godziny aktorzy, bez względu na wygłaszane kwestie, zostali zmuszeni przez reżysera do wykonywania ruchów frykcyjnych, przez co wszyscy wyglądają, jakby cierpieli na jakąś chroniczną dolegliwość miednicy. Przytaczane jest czasem zdanie Kazimierza Dejmka: aktor jest od grania, jak d od sr a. Zdanie, według mnie, głupie, bo odzierające aktorów z ich ludzkiej godności oraz osobistej odpowiedzialności za wymowę spektaklu, w którym biorą udział. Aktorzy z talentem, dorobkiem i warsztatem, fantastyczni artyści tej miary co Segda czy Globisz, zostali przez Klatę na scenie upokorzeni. Obsadzeni w wulgarnej farsie, zamiast rozwinąć przed widzem wachlarz swego kunsztu, pajacują jak trzeciorzędni kabareciarze (ich produkcje na scenie nasuwały mi skojarzenia z najgorszymi skeczami kabaretów Koń Polski czy Łowcy-B). Aktorki nieustannie przeginają śmiało ciało lub konwulsyjnie miotają się po scenie i wyrzucają w górę kończyny, niczym martwa żaba porażona prądem na ćwiczeniach z biologii. Choreografia niebezpiecznie ociera się o taniec na rurze, gdy artystki w pantofelkach na wysokim obcasie wspinają się na druciane rusztowanie i spazmatycznie podrygują, zaś Dorota Segda wspina się na wyżyny swego talentu, gdy stojąc okrakiem nad leżącym Czernikiem, rytmicznie zadziera w górę kieckę. Jeśli pan Klata pozostanie dłużej na stanowisku dyrektora Narodowego Starego Teatru, przewiduję, że w naszej narodowej instytucji kultury, jaką jest Stary Teatr w Krakowie, zostaną zatrudnione na pełny etat striptizerki z klubów go-go. Główny bohater, Strindbergowski Nieznajomy, a Klatowski Idol, to artysta w kryzysie, jakby Mastroianni z Osiem i pół. Tyle że kreacja Marcina Czernika uczyniła z niego zaściankową podróbę Elvisa Presleya czy Michaela Jacksona. Jego głównym środkiem aktorskiego wyrazu jest opisane już wyżej kręcenie miednicą á la Elvis-pelvis i kompulsywne podnoszenie oraz opuszczanie ciemnych okularów. Jak podano w programie, autorem ruchów jest Maćko Prusak. Czy tych ruchów także? Wyrazem kryzysu twórczego są Symulacja seksu na scenie w wykonaniu Doroty Segdy wyrzucane z histeryczną zadyszką przemyślenia, godne egzystencjalnych rozterek Michała Wiśniewskiego czy cierpień młodego uczestnika Big Brothera. Nie sposób nie zauważyć silnego nasycenia spektaklu elementami cywilizacji śmierci. Nasycenie jest silne, a przy tym prostackie w swej dosłowności kaplica czaszek (nie są to niestety Herbertowskie zimne czaszki ), na których wyświetlana jest jeszcze wielka śpiewająca czaszka, kościotrup w szklanej trumnie-ołtarzu, głośno wykrzykiwane bluźnierstwa, heavy-metalowy akompaniament wszystko to daje poczucie uczestnictwa raczej w jakimś satanistycznym obrzędzie niż przedstawieniu teatralnym. Klata tak nasycił dramat Strindberga elementami pop-kultury,

19 nowy czas 02 (200) kultura CZAS PATRIOTY Czegoś takiego na Wyspach jeszcze nie przeżyłem. Rozgorączkowany tłum przed i po seansie przypomniał mi najlepsze czasy, kiedy film oglądany w kinie coś jeszcze znaczył. Setki ludzi mijały się w drzwiach, żywo dyskutując o filmie Jack Strong niczym o wielkim wydarzeniu kulturalnym. Publiczność nie przyszła na tego sprzedawczyka, co powinien wisieć, ani na ostatniego wielkiego polskiego bohatera (terminy z forów internetowych), tylko na thriller szpiegowski o naszym agencie wszechczasów. Podobno Władysław Pasikowski w ogóle nie myślał o historii Ryszarda Kuklińskiego, dopóki nie przypomniała mu o niej producentka Sylwia Wilkos, prywatnie znajoma Davida Fordena, który z ramienia CIA prowadził pułkownika jako agenta. Zapoznawawszy się z dostarczonymi materiałami Pasikowski miał podjąć decyzję, jak napisać scenariusz i potem zrobić film. Być może, po awanturach z Pokłosiem, reżyser stwierdził, że nie chce więcej brać udziału w nowożytnych waśniach polsko-polskich, być może po prostu przyjął, że Kukliński bohaterem jest i basta, w efekcie powstał film-laurka z bardzo jednowymiarową postacią w roli głównej. Według scenariusza to interwencja w Pradze w 1968 roku (której plany Kukliński współtworzył) oraz wydarzenia na Wybrzeżu w 1970 roku (nie licząc czysto teoretycznych planów inwazji ZSRR na zachód Europy) miały sprawić, że Kukliński wystąpił przeciw Układowi Warszawskiemu i Sowietom. Rykoszetem oberwało się i polskiej armii, ale tym Pasikowski nie zajmuje się prawie wcale, uznając (nie bez racji) władze PRL-u za marionetki Moskwy. Zadanie sfilmowania historii Ryszarda Kuklińskiego w formule thrillera od początku niosło ze sobą ryzyko braku napięcia, bo przecież wszyscy wiedzą, jak ta historia się skończyła. Z grubsza rzecz biorąc, suspens w filmie polega na tym, że bohaterowi coś akurat grozi, a on o tym nie wie. Wie za to widz, ale nic nie może zrobić, dlatego siedzi nerwowo i gryzie paznkcie. Trzeba jednak przyznać, że jest w filmie Jack Strong kilka scen, które naprawdę podnoszą poziom adrenaliny. Przyłapany przez kolegę z kontrwywiadu na robieniu zdjęć zapalniczką Kukliński z kamienną twarzą udaje, że nie może odpalić papierosa. Kiedy wynosi tajne dokumenty, jest tak zestresowany, że uderza głową w kolumnę i upada, rozrzucając papiery po całym korytarzu. Koledzy, niczego nie podejrzewając, przynoszą mu pozbierane dokumenty do ambulatorium. Bardzo mocne emocje budzi scena odprawy u Floriana Siwickiego, gdy wszyscy już wiedzą, że wśród ścisłego grona oficerów jest amerykański szpieg. To ja mówi trzęsącym się głosem Kukliński, sądząc, że dłużej tego napięcia nie wytrzyma. Wszyscy przerywają mu wpół słowa, nie dając dokończyć wyznania. Pełne napięcia są sce- W rolę pułkownika Kuklińskiego wcielił się Marcin Dorociński ny końcowe pułkownik nie może połączyć się z Amerykanami, gdy próbuje z całą rodziną uciec w Warszawy i gdy razem przekraczają granicę. Największe wrażenie robi jednak scena końcowa, gdy Kukliński w rocznicę śmierci pierwszego syna czeka na drugiego, który w tym samym czasie w dziwnych okolicznościach ginie na autostradzie. W filmie Pasikowskiego widać, że całe to szpiegowanie Kuklińskiego było z gruntu naiwne. Wiedział, że KGB wrzuciło jego poprzednika Olega Pieńkowskiego żywcem do pieca hutniczego, ale był idealistą do tego stopnia, że na spotkanie z oficerem obcego wywiadu przyszedł w wojskowym mundurze. Sądził, że współpracuje z wywiadem armii amerykańskiej i ratuje Polskę przed potencjalną apokalipsą, a przekazywał dokumenty CIA. Niezależnie od tego, co o nim sądzimy, nigdy nie przestaniemy o nim mówić. Zawsze będzie bohaterem, jeśli nie narodowym, to na pewno tragicznym. Ciekawa rzecz, że to nie Wajda, Kutz, Falk, Majewski, Krauze czy Zaorski niewielu już zostało reżyserów próbujących zmierzyć się z naszą wielką, ale trudną historią lecz Władysław Pasikowski wywołuje emocje i prowokuje do dyskusji. Udało mu się to kiedyś przy okazji Psów. Jeszcze świeżo odzyskana wolność nie okrzepła, jeszcze nie rozliczono winnych, a rany wciąż były otwarte, gdy Pasikowski bez pardonu posypał je solą i kazał widzom zmagać się z żywiołem upadłych esbeków. Mało tego, zmuszał, byśmy niektórych, jak Olo czy Franz, wręcz polubili. Niedawno w Pokłosiu odświeżył prowokacyjną formułę do tego stopnia, że doprowadził wielu widzów do paroksyzmu. Teraz opowiedział historię człowieka, którego Zbigniew Brzeziński nazwał pierwszym polskim oficerem w NATO. Nie zdziwię się, jeżeli pewnego dnia opowie własnym, niepodrabialnym i bezceremionialnym stylem o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 roku. Jacek Ozaist Chopinowi na urodziny Dla nas, Polaków, urodziny Chopina powinny być szczególną okazją, by świętować jego muzykę. I nieważne, czy jest to okrągła rocznica czy jubileusz. Urodziny ma każdy i raz do roku je obchodzi, tym bardziej urodziny naszego największego kompozytora powinny być wystarczającym powodem byśmy się mogli spotkać i posłuchać jego muzyki. Dlaczego by więc nie obchodzić urodzin Chopina co roku? pyta Łukasz Filipczak, młody, utalentowany polski pianista mieszkający w Londynie, którego spotykam w Ognisku Polskim przy Exhibition Road, gdzie przygotowuje się do swojego występu. Z okazji urodzin Chopina zagramy trzy koncerty: 28 lutego, w wigilię urodzin Chopina, w Ognisku Polskim. Drugi koncert odbędzie się 1 marca, w urodziny kompozytora, w najstarszym polskim kościele w Londynie przy Devonia Road, gdzie wspólnie z siostrą [skrzypaczką, Magdaleną Filipczak red.] zapoczątkowaliśmy prawie pięć lat temu cykl koncertów muzyki kameralnej Devonia Concert Series. Zagramy także koncert bardzo kameralny, 2 marca, w Studio Sienko Gallery w pobliżu Borough Station, gdzie właśnie prezentowana jest wystawa Symbolizm w abstrakcji. Będzie to koncert popołudniowy, połączony z wystawą i degustacją wina. Właścicielami galerii są Olga Sienko, uznana polska malarka, oraz jej mąż, Nowozelandczyk Paul Totton, producent i importer wina. Chopin skomponował tylko dwa koncerty fortepianowe, i obydwa zostaną zaprezentowane w czasie jednego wieczoru, co zdarza się niezwykle rzadko. Pianiści wystąpią z kwartetem smyczkowym. Jest to substytut orkiestry symfonicznej wyjaśnia Łukasz bo wszystkie partie instrumentów dętych wplecione są w aranżację smyczkową. W ten sposób przeniesiemy się do czasów Chopina i tak powszechnych wtedy salonowych koncertów kameralnych. Trzy koncerty z rzędu, ale w różnych miejscach Londynu, ci sami artyści i ten sam program. Chcemy dać szansę publiczności w różnych miejscach Londynu uczestniczyć w tym wydarzeniu mówi Łukasz. Wszystkie te miejsca, gdzie wystąpimy, związane są z promowaniem kultury. Ogniska nie trzeba reklamować, ale to, że jest tu od pewnego czasu fortepian, powinno spowodować, że oprócz bankietów, spotkań i wernisaży będzie tu regularnie rozbrzmiewać muzyka, a tym bardziej Chopin. Kościół na Devonii zajmuje się kulturą w bardzo szerokim zakresie, no i galeria sztuki, która w moim życiu pojawiła się od końca październiku ubiegłego roku. Jestem tam artystą rezydentem, gdzie przygotowuję się do wszystkich moich koncertów, co odczuwam jako wielki przywilej. Ola i Paul są współczesnymi mecenasami. Artyści potrzebują mecenasów. Ich pomoc jest bezcenna. Zapraszamy Czytelników na urodziny Chopina. Teresa Bazarnik nym obrzędzie niż przedstawieniu teatralnym. Klata tak nasycił dramat Strindberga elementami pop-kultury, że uczynił z niego trywialny przekładaniec rock opery, wodewilu, koncertu metalowego, peep-show i kabaretu; najmniej tutaj prawdziwego teatru. Rozczarowuje tandetność dekoracji scena jest jakby wnętrzem klatki, wyłożonej setkami plastikowych, nieudolnie wykonanych czaszek, ustawionych jedna na drugiej od podłogi do sufitu. Monotonię dekoracji ożywiają puszczane na scenę animacje i efekty specjalne z projektora rodem z dyskoteki w remizie strażackiej. Kiedy siedziałem na widowni, atakowany intelektualnym tandeciarstwem, gitarowymi riffami ze wzmacniacza i wideoklipową estetyką miałem wrażenie, że czegoś mi tu brakuje. Teraz już wiem czego: zapachu popcornu! I piwa koniecznie w plastikowych kubkach! Marcin Kołpanowicz Od redakcji: Z Narodowego Teatru Starego w Krakowie na znak protestu przeciwko artystycznej linii programowej dyrektora Jana Klaty odeszli aktorzy-legendy, którzy tworzyli wielkość tej sceny: Anna Polony i Jerzy Trela. Piątek, 28 luty, godz , OgnisKO POlsKie, 55 exhibition Road, sw7 2Pn sobota, 1 marca, 19, 30, POlsKi KOściÓŁ, 2 Devonia Road, n1 8JJ niedziela, 2 marca, godz studio sienko gallery, 57a lant street, se1 1Qn

20 20 02 (200) 2014 nowy czas kultura Zielone Żabki pogująca lekcja historii Ja będę Twoim sumieniem, Ostrym żądłem wbije się w Twe sny. Na każdym kroku będę przypominał, Że jestem, że żyję, że istnieję... Nie zdążysz wyłączyć mojego mikrofonu, Zanim to słowo zabrzmi w setkach uszu. Całkiem niedawno ten fragment tekstu Ostatni numer wykrzyczany przez Smalca i Mistera 25 lat temu w zgorzeleckim MDK-u podczas koncertu Zielonych Żabek zadudnił po raz kolejny bardzo mocno w mojej głowie, rzucając wspomnieniami na prawo i lewo. Zrobił przy okazji miejsce na te całkiem nowe, tworzone na bieżąco myśli krążące po orbitach teraźniejszości. W gąszczu dzisiejszych zakłamań i częstego braku szacunku do historii i jej twórców, wspomnienia są faktami, które, jeśli prawdą są poparte, układają klocki życia w poprawnych rzędach. W ciągu jednej chwili, dzięki wydawnictwu Pasażer zine and records, stałem się posiadaczem własnych wspomnień w postaci płyty winylowej Zielonych Żabek z nagranym koncertem z 27 grudnia 1988 roku. Płyta została wydana w trzech różnych kolorach (różowy, czarny i zielony). Jest też wkładka wspomnieniowa Smalca i kilka zdjęć z tamtego okresu. Ja, z oczywistych pobudek, do mojej kolekcji wybrałem płytę koloru zielonego, ponieważ takowa powinna już od 25 lat być u mnie na półce pokryta ewentualnym kurzem. Była w naszych, żabkowych planach okazja (do której nigdy nie doszło) nagrania materiału Zielonych Żabek w wynajętym na tę okoliczność studio w Poznaniu. Wtedy to, pod koniec lat osiemdziesiątych, niezależna francuska wytwórnia wyłożyła kasę na realizację naszej pierwszej płyty w postaci winylu, którego kolor miał być właśnie zielony (co na tamte czasy było rzadkim przypadkiem). Niestety, z powodu trywialnie ujmując szczeniackiej głupoty, spotkanie czterech kolesi z zespołu w jednym miejscu, jednego dnia, o tej samej godzinie, wtedy, tam w Poznaniu nie nastąpiło, przekreślając niestety możliwość pozostawienia dla potomnych repertuaru, który ogrywaliśmy koncertując i jeżdżąc z miasta do miasta po całej Polsce. Każde inne późniejsze nagrania, moim zdaniem, nie nabrały takiej mocy, jaką mogłaby mieć niedoszła płyta studyjna Anno Domini Bo jak na przykład brzmiałyby moje bębny albo gitara Mistera, która na koncertach w rożnych miejscach rożnie brzmiała? Studyjna wersja rozwiałaby wątpliwości. Jakość sprzętu oferowanego nam do zagrania koncertu była wtedy w każdym mieście inna, wiec każdy występ miał swoją oryginalność muzyczną. Studyjne nagrania pewnie byłyby wypadkową naszych oczekiwań, wskazówek lub dobrych rad realizatora, dostępności do technicznych nowinek, jak też i na końcu, naszego potu, który zapewne pojawiłby się w trakcie ciężkiej pracy w studio. To już historia, do której powracam tylko i wyłącznie w kontekście sentymentu do minionych czasów. Zresztą bardzo podobnym sentymentem darzę fakt, że nie ma zapisu filmowego naszego koncertu w Jarocinie, na który wtedy nie zgodziliśmy się. Telewizja państwowa, a nie publiczna jak teraz, nie szła wtedy w parze z punk rockiem i pewnie nie idzie także dziś. Konflikt pokoleń Wczoraj moja matka płakała, A nie umiałem zapytać się dlaczego. Dzisiaj w szkole kazali mi obciąć włosy. To właśnie tak rodzi się konflikt pokoleń, A ja ciągle słyszę, że od konfliktu to już prosto do zabójstwa Ludzie, ja się boję. Może jakiś kompromis? Sam już nie wiem... Może rzadziej zaczniemy spóźniać się na obiad, A wy przestaniecie biegać z grzebieniami. Może potrafimy się zrozumieć. Punk rock jako gatunek, styl życia, na przełomie czasu, o którym ja mogę się wypowiadać, zmienił się bardzo. Jakie czasy, taki punk rock, bym rzekł, bez podejmowania tematu: dobrze czy źle się zmienił. Patrzę na nowe z perspektywy inżyniera Karwowskiego i powiem, że nieraz trudno jest zrozumieć to i owo w obliczu globalnej cybernetyzacji, bo tym różni się od siebie wiek XX (w którym rodził się punk) i wiek XXI (gdzie już przechodzi mutację). Kiedyś były ziny, teraz są fora internetowe. Kiedyś był fiat 126p, teraz jest hybrydowa toyota. Jedyne co się nie zmieniło, to te same od lat riffy, które powtarzane przez kolejne pokolenia, wciąż lubię, bez względu na liczbę odsłon na YouTube. YouTube, MySpace, SoundCloud... wszędzie tam punk rock znalazł dla siebie miejsce i aż trudno sobie wyobrazić, że kiedyś było inaczej. Zachowując szacunek do twórców gatunku, hasło no future! dawno już straciło na aktualności. Punk rock może spokojnie iść w jakimkolwiek kierunku bez obawy, czy sobie poradzi. W moim mniemaniu, w momencie pojawienia się wszech-dobra internetowego hasło przetransformowało się w what future? Dziś wyznacznikiem popularności jest fejsbuk i liczba lajków. Kolczyk w nosie, uchu czy irokez nie są już żadnym szokiem i powodem do konfliktu pokoleń. Kultura W moim mieście dzieci Na ulicy grają w badmintona, Starsi i młodsi piją wino W bramach albo w swoich domach. A kultura tu podobno jest. Świadczy o tym nasz wspaniały dom kultury. Nawet z jego okien płynie nieraz jazz. To dlaczego jest, jak jest nie rozumiem. Knajpy pełne są młodzieńców, Może twórczych może zdolnych. Ich ambicje giną w kuflach, Bo za dużo tu chwil wolnych. Od ponad dziesięciu lat nie mieszkam w mieście, w którym to wszystko się zaczęło, gdzie z braku ogólnie pojętego kompromisu na otaczającą rzeczywistość, czterech kolesi pchnęło do życia zespół Zielone Żabki. Wtedy to właśnie w czasach PZPR, a nie internetu, Zielone Żabki z Jawora zaczęły swoją wędrówkę w nieznane. Wędrówkę, która trwa do dziś. Zespół istnieje, koncertuje, przyjmując na swój garb coraz to więcej lat do ewentualnego celebrowania. I to nic, że tylko Smalec jest oryginalnym członkiem składu, który wygrywał Jarocin 88'. To nic, że młodość przejęła pałeczkę w tej sztafecie zawiłego życia. To nic, że każdy stary żabkowiec wybrał w tej wędrówce własną ścieżkę. Życie pisze scenariusze dla nas wszystkich aktorów ról własnych. Dwadzieścia pięć lat to długi czas. Można już wielu rzeczy nie pamiętać. Inne z tegoż samego powodu mogą zostać poprzekręcane. Pamięć bywa zawodna, niestety. Dziś mamy płytę, która jest zwieńczeniem naszych wspólnych wtedy marzeń. Płytę nie studyjną ale live, która brzmi tak jak brzmiało wtedy życie, tego mroźnego grudniowego wieczora. Był wtedy Maken, który powiedział Zielone Żabki zrobiły na mnie potężne wrażenie już w podbitym przez nich Jarocinie. Ich teksty dokładnie oddawały to, co czułem. Sposób ich podania, połączony z ciekawą muzyczną formą działał na emocje. Było to naprawdę z serca i mega autentyczne. Jawor pulsował wtedy podobną energią jak Zgorzelec. To dzięki niemu zagraliśmy wtedy na jednej scenie z holenderskim De Kift, zespołem co mocą swą poraził niejednego. Była jakaś zadyma na płaszczyźnie punk skin, bo to wtedy właśnie rodził się w bólach skinhead'owski ruch terroryzujący nasze koncerty. Było moje uwielbienie do Roberta Smith'a, Joy Division, Bauhaus i Xmal Deutschland. Były kasety BASF w Pewexie po niecałego dolara. Była Trybuna Ludu, PKP, PKS i Polo Cockta w sklepach Społem. Było wiele rzeczy Potem było jeszcze więcej. W ciągu tych 25 lat każdy z nas przeszedł inną drogę. Każdy gdzie indziej dotarł w tej wędrówce przez życie. Anglia, Szwajcaria, Polska to trójkąt, w jakim aktualnie stare żabki się znalazły, robiąc sobie w ten sposób problem z ewentualnym spotkaniem. Smalca widuję regularnie. Bywamy często w tych samych miejscach związanych ze sceną punk. Trudniej jest w przypadku Mistera i Wicia, z którymi widuję się zdecydowanie za rzadko. Patrzę z dużym zainteresowaniem na to, jak Mirek Smalec przeistoczył się z chłopaka w glanach i przykrótkich spodniach, potrafiącego długo rozprawiać o zaletach picia herbaty, w kompletnego artystę, frontmana formacji GaGa Zielone Żabki zespołu utworzonego ze zwycięzców Jarocina 1988 i Mogę sobie pozwolić na pisanie o tym, ponieważ niejedną taką herbatę z nim wypiłem w dworcowych barach, czekając na kolejny pociąg dokądś tam, rozpracowując przy okazji, w dyskusjach (co to końca nie miały) światopoglądy wszelakie na cząstki małe. Wiek stosowny również osiągam, co pozwala się mądrzyć z górki i pod górkę. Smalec udowodnił ojcu swemu... gdzie ma to wszystko! A po tym, co widzę z perspektywy 25 lat i 1315 km odległości miedzy nami, robi to ciągle, posiadając ten sam talent do przyciągania nowego pokolenia młodzieży walczącej.

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 4

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 4 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 4 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to be angry with somebody gniewać się na kogoś Czy gniewasz

Bardziej szczegółowo

Lekcja 1 Przedstawianie się

Lekcja 1 Przedstawianie się Lekcja 1 Przedstawianie się i poznawanie innych 2 Wysłuchaj dialogów, najpierw w wersji oryginalnej, później z tłumaczeniem. Powtarzaj poszczególne kwestie za lektorami. Dialog 1 Przedstawianie się w sytuacji

Bardziej szczegółowo

Zakopane, plan miasta: Skala ok. 1: = City map (Polish Edition)

Zakopane, plan miasta: Skala ok. 1: = City map (Polish Edition) Zakopane, plan miasta: Skala ok. 1:15 000 = City map (Polish Edition) Click here if your download doesn"t start automatically Zakopane, plan miasta: Skala ok. 1:15 000 = City map (Polish Edition) Zakopane,

Bardziej szczegółowo

Stargard Szczecinski i okolice (Polish Edition)

Stargard Szczecinski i okolice (Polish Edition) Stargard Szczecinski i okolice (Polish Edition) Janusz Leszek Jurkiewicz Click here if your download doesn"t start automatically Stargard Szczecinski i okolice (Polish Edition) Janusz Leszek Jurkiewicz

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

Kielce, Drogi Mikołaju!

Kielce, Drogi Mikołaju! I miejsce Drogi Mikołaju! Kielce, 02.12.2014 Mam na imię Karolina, jestem uczennicą klasy 5b Szkoły Podstawowej nr 15 w Kielcach. Uczę się dobrze. Zbliża się 6 grudnia. Tak jak każde dziecko, marzę o tym,

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 6

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 6 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 6 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to eat out jeść poza domem Czy często jadasz poza domem?

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 1

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 1 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 1 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to be very busy być bardzo zajętym Jestem teraz bardzo

Bardziej szczegółowo

Białystok pozbywa się elektrośmieci

Białystok pozbywa się elektrośmieci Białystok pozbywa się elektrośmieci Mówimy elektrośmieci myślimy wielka pralka, lodówka, no ewentualnie odkurzacz. A co z dziesięcioma telefonami ukrytymi głęboko w szufladzie? Co z zepsutą suszarką? Starym

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 8

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 8 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 8 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to take a rest - odpocząć Muszę odpocząć. (5) Czy chcesz

Bardziej szczegółowo

mnw.org.pl/orientujsie

mnw.org.pl/orientujsie mnw.org.pl/orientujsie Jesteśmy razem, kochamy się. Oczywiście, że o tym mówimy! Ale nie zawsze jest to łatwe. agata i marianna Określenie bycie w szafie nie brzmi specjalnie groźnie, ale potrafi być naprawdę

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

Katowice, plan miasta: Skala 1: = City map = Stadtplan (Polish Edition)

Katowice, plan miasta: Skala 1: = City map = Stadtplan (Polish Edition) Katowice, plan miasta: Skala 1:20 000 = City map = Stadtplan (Polish Edition) Polskie Przedsiebiorstwo Wydawnictw Kartograficznych im. Eugeniusza Romera Click here if your download doesn"t start automatically

Bardziej szczegółowo

g o n iec goniec goniec

g o n iec goniec goniec goniec goniec goniec fot. Rafphotostudio goniec goniec goniec goniec Sta e stawki 24/7 Polska Obs uga Klienta Bez nowej karty SIM 2 1 Wy lij smsa o tre ci GONIEC na 81616 (koszt 5+ stand sms ** ) Wybierz

Bardziej szczegółowo

g o n iec goniec goniec

g o n iec  goniec goniec goniec g goniec fot. Rafphotostudio goniec goniec goniec Sta e stawki 24/7 Wy lij smsa o tr GONIEC na 816e ci 16 (koszt 5+ stan d sms**) Wybierz 020 8 nast pnie num4e97 4434 a np. 0048xxx & zar docelowy

Bardziej szczegółowo

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2

PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 PODRÓŻE - SŁUCHANIE A2 (Redaktor) Witam państwa w audycji Blisko i daleko. Dziś o podróżach i wycieczkach będziemy rozmawiać z gośćmi. Zaprosiłem panią Iwonę, panią Sylwię i pana Adama, żeby opowiedzieli

Bardziej szczegółowo

Karpacz, plan miasta 1:10 000: Panorama Karkonoszy, mapa szlakow turystycznych (Polish Edition)

Karpacz, plan miasta 1:10 000: Panorama Karkonoszy, mapa szlakow turystycznych (Polish Edition) Karpacz, plan miasta 1:10 000: Panorama Karkonoszy, mapa szlakow turystycznych (Polish Edition) J Krupski Click here if your download doesn"t start automatically Karpacz, plan miasta 1:10 000: Panorama

Bardziej szczegółowo

ANKIETA ŚWIAT BAJEK MOJEGO DZIECKA

ANKIETA ŚWIAT BAJEK MOJEGO DZIECKA Przedszkole Nr 1 w Zabrzu ANKIETA ul. Reymonta 52 41-800 Zabrze tel./fax. 0048 32 271-27-34 p1zabrze@poczta.onet.pl http://jedyneczka.bnet.pl ŚWIAT BAJEK MOJEGO DZIECKA Drodzy Rodzice. W związku z realizacją

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 7

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 7 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 7 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to do business prowadzić interesy Prowadzę interesy w

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 3

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 3 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 3 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to be at the airport być na lotnisku Ona jest teraz na

Bardziej szczegółowo

Wojewodztwo Koszalinskie: Obiekty i walory krajoznawcze (Inwentaryzacja krajoznawcza Polski) (Polish Edition)

Wojewodztwo Koszalinskie: Obiekty i walory krajoznawcze (Inwentaryzacja krajoznawcza Polski) (Polish Edition) Wojewodztwo Koszalinskie: Obiekty i walory krajoznawcze (Inwentaryzacja krajoznawcza Polski) (Polish Edition) Robert Respondowski Click here if your download doesn"t start automatically Wojewodztwo Koszalinskie:

Bardziej szczegółowo

Tychy, plan miasta: Skala 1: (Polish Edition)

Tychy, plan miasta: Skala 1: (Polish Edition) Tychy, plan miasta: Skala 1:20 000 (Polish Edition) Poland) Przedsiebiorstwo Geodezyjno-Kartograficzne (Katowice Click here if your download doesn"t start automatically Tychy, plan miasta: Skala 1:20 000

Bardziej szczegółowo

ERASMUS + : Trail of extinct and active volcanoes, earthquakes through Europe. SURVEY TO STUDENTS.

ERASMUS + : Trail of extinct and active volcanoes, earthquakes through Europe. SURVEY TO STUDENTS. ERASMUS + : Trail of extinct and active volcanoes, earthquakes through Europe. SURVEY TO STUDENTS. Strona 1 1. Please give one answer. I am: Students involved in project 69% 18 Student not involved in

Bardziej szczegółowo

Jak zasada Pareto może pomóc Ci w nauce języków obcych?

Jak zasada Pareto może pomóc Ci w nauce języków obcych? Jak zasada Pareto może pomóc Ci w nauce języków obcych? Artykuł pobrano ze strony eioba.pl Pokazuje, jak zastosowanie zasady Pareto może usprawnić Twoją naukę angielskiego. Słynna zasada Pareto mówi o

Bardziej szczegółowo

SSW1.1, HFW Fry #20, Zeno #25 Benchmark: Qtr.1. Fry #65, Zeno #67. like

SSW1.1, HFW Fry #20, Zeno #25 Benchmark: Qtr.1. Fry #65, Zeno #67. like SSW1.1, HFW Fry #20, Zeno #25 Benchmark: Qtr.1 I SSW1.1, HFW Fry #65, Zeno #67 Benchmark: Qtr.1 like SSW1.2, HFW Fry #47, Zeno #59 Benchmark: Qtr.1 do SSW1.2, HFW Fry #5, Zeno #4 Benchmark: Qtr.1 to SSW1.2,

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 5

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 5 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 5 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to be to do something mieć coś zrobić Mam jej pomóc jutro.

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: Ania (23 l.) Gdybym tylko mogła, nie słuchałabym wiadomości o polityce. Nie interesuje mnie to

Bardziej szczegółowo

SPRAWDZIAN OD ROKU SZKOLNEGO 2014/2015 CZĘŚĆ 2. JĘZYK ANGIELSKI

SPRAWDZIAN OD ROKU SZKOLNEGO 2014/2015 CZĘŚĆ 2. JĘZYK ANGIELSKI SPRAWDZIAN OD ROKU SZKOLNEGO 2014/2015 CZĘŚĆ 2. JĘZYK ANGIELSKI PRZYKŁADOWY ZESTAW ZADAŃ DLA UCZNIÓW Z UPOŚLEDZEM UMYSŁOWYM W STOPNIU LEKKIM (S8) Czas pracy: 45 minut Czas pracy będzie wydłużony zgodnie

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Czy wiesz że. Przeciętny polski ośmiolatek zanim ukończy studia:

Czy wiesz że. Przeciętny polski ośmiolatek zanim ukończy studia: Czy wiesz że. Przeciętny polski ośmiolatek zanim ukończy studia: - Spędzi 10 tys. godzin grając w gry komputerowe - Wyśle 200 tys. emaili i sms - Przesiedzi przed TV 10 tys. godzin oglądając ok. pół milina

Bardziej szczegółowo

Błędów popełnianych przez Polaków w języku angielskim

Błędów popełnianych przez Polaków w języku angielskim 10 Błędów popełnianych przez Polaków w języku angielskim Jak je poprawić? Zajrzyj do środka! www.madebybeata..com Witaj! Ucząc się angielskiego trudno na samym początku było mi zauważyć, że popełniłam

Bardziej szczegółowo

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 )

FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) FILM - SALON SPRZEDAŻY TELEFONÓW KOMÓRKOWYCH (A2 / B1 ) Klient: Dzień dobry panu! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Klient: Pierwsza sprawa: jestem Włochem i nie zawsze jestem pewny, czy wszystko

Bardziej szczegółowo

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Rozmowa ze sklepem przez telefon Rozmowa ze sklepem przez telefon - Proszę Pana, chciałam Panu zaproponować opłacalny interes. - Tak, słucham, o co chodzi? - Dzwonię w imieniu portalu internetowego AmigoBONUS. Pan ma sklep, prawda? Chciałam

Bardziej szczegółowo

Zaimki wskazujące - ćwiczenia

Zaimki wskazujące - ćwiczenia Zaimki wskazujące - ćwiczenia Mianownik/ Nominative I. Proszę wpisać odpowiedni zaimek wskazujący w mianowniku: ten, ta, to, ci, te 1. To jest... mężczyzna, którego wczoraj poznałem. 2. To jest... dziecko,

Bardziej szczegółowo

Czy mogę podjąć gotówkę w [nazwa kraju] bez dodatkowych opłat? Asking whether there are commission fees when you withdraw money in a certain country

Czy mogę podjąć gotówkę w [nazwa kraju] bez dodatkowych opłat? Asking whether there are commission fees when you withdraw money in a certain country - General Czy mogę podjąć gotówkę w [nazwa kraju] bez dodatkowych opłat? Asking whether there are commission fees when you withdraw money in a certain country Jakie opłaty obowiązują za korzystanie z obcych

Bardziej szczegółowo

Lesson 1. Book 1. Lesson 1

Lesson 1. Book 1. Lesson 1 Lesson 1 Lesson 1 Hello Û cześć, dzień, dobry what Û co is Û jest my Û mój, moja, moje your Û twój, twoja, twoje a name Û imię, nazwisko What is your name? Û Jak masz na imię? my name is Û mam na imię

Bardziej szczegółowo

ZAPIS STENOGRAFICZNY. Posiedzenie Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich (30.) w dniu 14 maja 2013 r. VIII kadencja

ZAPIS STENOGRAFICZNY. Posiedzenie Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich (30.) w dniu 14 maja 2013 r. VIII kadencja ZAPIS STENOGRAFICZNY Posiedzenie Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich (30.) w dniu 14 maja 2013 r. VIII kadencja Porządek obrad: 1. Opinia komisji o formalnej poprawności oświadczenia senatora

Bardziej szczegółowo

Krótka prezentacja firmy En101

Krótka prezentacja firmy En101 Krótka prezentacja firmy En101 W En101, jesteś w biznesie dla siebie, ale nie przez siebie. Krótka prezentacja firmy En101 En101, to uczciwa firma, stanowiąca własność prywatna i zarządzana przez jedną

Bardziej szczegółowo

Polska Szkoła Weekendowa, Arklow, Co. Wicklow KWESTIONRIUSZ OSOBOWY DZIECKA CHILD RECORD FORM

Polska Szkoła Weekendowa, Arklow, Co. Wicklow KWESTIONRIUSZ OSOBOWY DZIECKA CHILD RECORD FORM KWESTIONRIUSZ OSOBOWY DZIECKA CHILD RECORD FORM 1. Imię i nazwisko dziecka / Child's name... 2. Adres / Address... 3. Data urodzenia / Date of birth... 4. Imię i nazwisko matki /Mother's name... 5. Adres

Bardziej szczegółowo

Zapis stenograficzny (259) 25. posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w dniu 7 czerwca 2006 r.

Zapis stenograficzny (259) 25. posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w dniu 7 czerwca 2006 r. ISSN 1643-2851 SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ Zapis stenograficzny (259) 25. posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w dniu 7 czerwca 2006 r. VI kadencja Porządek obrad:

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo.

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 9 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to take a shower brać prysznic Zawsze rano biorę prysznic.

Bardziej szczegółowo

Lesson 46 ZAIMKI. przymiotnik w funkcji dzierżawczej / zaimek dzierżawczy Liczba pojedyncza

Lesson 46 ZAIMKI. przymiotnik w funkcji dzierżawczej / zaimek dzierżawczy Liczba pojedyncza Lesson 46 ZAIMKI Wersja A Opracowanie: Łukasz Aniśkiewicz Konsultacja: Bogna Ferensztajn W przeciwieństwie do angielskich rzeczowników, które zazwyczaj nie zmieniają formy z wyjątkiem końcówki "-s" w liczbie

Bardziej szczegółowo

Zdecyduj: Czy to jest rzeczywiście prześladowanie? Czasem coś WYDAJE SIĘ złośliwe, ale wcale takie nie jest.

Zdecyduj: Czy to jest rzeczywiście prześladowanie? Czasem coś WYDAJE SIĘ złośliwe, ale wcale takie nie jest. Zdecyduj: Czy to jest rzeczywiście prześladowanie? Czasem coś WYDAJE SIĘ złośliwe, ale wcale takie nie jest. Miłe przezwiska? Nie wszystkie przezwiska są obraźliwe. Wiele przezwisk świadczy o tym, że osoba,

Bardziej szczegółowo

Working Tax Credit Child Tax Credit Jobseeker s Allowance

Working Tax Credit Child Tax Credit Jobseeker s Allowance Benefits Depending on your residency status (EU citizen or not) there are various benefits available to help you with costs of living. A8 nationals need to have been working for a year and be registered

Bardziej szczegółowo

Domy inaczej pomyślane A different type of housing CEZARY SANKOWSKI

Domy inaczej pomyślane A different type of housing CEZARY SANKOWSKI Domy inaczej pomyślane A different type of housing CEZARY SANKOWSKI O tym, dlaczego warto budować pasywnie, komu budownictwo pasywne się opłaca, a kto się go boi, z architektem, Cezarym Sankowskim, rozmawia

Bardziej szczegółowo

Wizyta w Gazecie Krakowskiej

Wizyta w Gazecie Krakowskiej Wizyta w Gazecie Krakowskiej fotoreportaż 15.04.2013 byliśmy w Gazecie Krakowskiej w Nowym Sączu. Dowiedzieliśmy, się jak ciężka i wymagająca jest praca dziennikarza. Opowiedzieli nam o tym pan Paweł Szeliga

Bardziej szczegółowo

JĘZYK ANGIELSKI POZIOM PODSTAWOWY

JĘZYK ANGIELSKI POZIOM PODSTAWOWY EGZAMIN MATURALNY W ROKU SZKOLNYM 2013/2014 JĘZYK ANGIELSKI POZIOM PODSTAWOWY ROZWIĄZANIA ZADAŃ I SCHEMAT PUNKTOWANIA MAJ 2014 ZADANIA ZAMKNIĘTE Zadanie 1. Obszar standardów Rozumienie ze słuchu 1.1. 1.2.

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

Analiza ankiety przeprowadzonej wśród w użytkowników Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Łodzi

Analiza ankiety przeprowadzonej wśród w użytkowników Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Łodzi 1 Analiza ankiety przeprowadzonej wśród w użytkowników Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Łodzi Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka im. prof. Tadeusza Kotarbińskiego w Łodzi i jej filie: 2 KUTNO ŁĘCZYCA

Bardziej szczegółowo

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas

ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA. autor Maciej Wojtas ROZPACZLIWIE SZUKAJĄC COPYWRITERA autor Maciej Wojtas 1. SCENA. DZIEŃ. WNĘTRZE. 2 Biuro agencji reklamowej WNM. Przy komputerze siedzi kobieta. Nagle wpada w szał radości. Ożesz japierdziuuuuu... Szefie!

Bardziej szczegółowo

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb)

CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) CZYTANIE B1/B2 W małym europejskim domku (wersja dla studenta) Wywiad z Moniką Richardson ( Świat kobiety nr????, rozmawia Monika Gołąb) Proszę przeczytać tekst, a następnie zrobić zadania: Dziennikarka.

Bardziej szczegółowo

MaPlan Sp. z O.O. Click here if your download doesn"t start automatically

MaPlan Sp. z O.O. Click here if your download doesnt start automatically Mierzeja Wislana, mapa turystyczna 1:50 000: Mikoszewo, Jantar, Stegna, Sztutowo, Katy Rybackie, Przebrno, Krynica Morska, Piaski, Frombork =... = Carte touristique (Polish Edition) MaPlan Sp. z O.O Click

Bardziej szczegółowo

Proponowane zmiany w zakresie wsparcia i usług dla dzieci i ich rodzin w County Council - Kwestionariusz konsultacyjny

Proponowane zmiany w zakresie wsparcia i usług dla dzieci i ich rodzin w County Council - Kwestionariusz konsultacyjny Proponowane zmiany w zakresie wsparcia i usług dla dzieci i ich rodzin w County Council - Kwestionariusz konsultacyjny Rada Hrabstwa stara się uzyskać opinie na temat propozycji mających na celu zmniejszenie

Bardziej szczegółowo

Egzamin maturalny z języka angielskiego na poziomie dwujęzycznym Rozmowa wstępna (wyłącznie dla egzaminującego)

Egzamin maturalny z języka angielskiego na poziomie dwujęzycznym Rozmowa wstępna (wyłącznie dla egzaminującego) 112 Informator o egzaminie maturalnym z języka angielskiego od roku szkolnego 2014/2015 2.6.4. Część ustna. Przykładowe zestawy zadań Przykładowe pytania do rozmowy wstępnej Rozmowa wstępna (wyłącznie

Bardziej szczegółowo

apassionata apassionat a

apassionata apassionat a apassionata Nasza szkoła nie istnieje od wczoraj, jak większość z Was pewnie sądzi. W tym pierwszym, historycznym numerze gazetki, nasze dwie koleżanki chcą Wam bardziej przybliżyć historię tego miejsca.

Bardziej szczegółowo

Bardzo formalny, odbiorca posiada specjalny tytuł, który jest używany zamiast nazwiska

Bardzo formalny, odbiorca posiada specjalny tytuł, który jest używany zamiast nazwiska - Wstęp Dear Mr. President, Dear Mr. President, Bardzo formalny, odbiorca posiada specjalny tytuł, który jest używany zamiast nazwiska Dear Sir, Dear Sir, Formalny, odbiorcą jest mężczyzna, którego nazwiska

Bardziej szczegółowo

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej 70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej, 11/05/2015 13:45, autor: Redakcja Bielawa Podobnie jak w całym kraju, tak i w Bielawie, 8 maja odbyły się obchody upamiętniające 70. rocznicę zakończenia II

Bardziej szczegółowo

JĘZYK ANGIELSKI KARTA ROZWIĄZAŃ ZADAŃ 6., 7. i 8.

JĘZYK ANGIELSKI KARTA ROZWIĄZAŃ ZADAŃ 6., 7. i 8. JĘZYK NGILSKI KRT ROZWIĄZŃ ZŃ 6., 7. i 8. UZUPŁNI UZŃ KO UZNI PSL miejsce na naklejkę UZUPŁNI ZSPÓŁ NZORUJĄY Uprawnienia ucznia do: dostosowania kryteriów oceniania nieprzenoszenia zaznaczeń na kartę Poniżej

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

W krainie włoskich smaków praktyki w Restauracji La Taverna Digli Artisti

W krainie włoskich smaków praktyki w Restauracji La Taverna Digli Artisti Działania zrealizowane w ramach projektu systemowego Ponadnarodowa mobilność uczniów i absolwentów oraz kadry kształcenia zawodowego realizowanego przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji współfinansowanego

Bardziej szczegółowo

ABOUT NEW EASTERN EUROPE BESTmQUARTERLYmJOURNAL

ABOUT NEW EASTERN EUROPE BESTmQUARTERLYmJOURNAL ABOUT NEW EASTERN EUROPE BESTmQUARTERLYmJOURNAL Formanminsidemlookmatmpoliticsxmculturexmsocietymandm economyminmthemregionmofmcentralmandmeasternm EuropexmtheremismnomothermsourcemlikemNew Eastern EuropeImSincemitsmlaunchminmPw--xmthemmagazinemhasm

Bardziej szczegółowo

EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI

EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI Centralna Komisja Egzaminacyjna EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI POZIOM PODSTAWOWY Kryteria oceniania odpowiedzi SIERPIEŃ 2012 ZADANIA ZAMKNIĘTE Zadanie 1. Egzamin maturalny z języka angielskiego

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 2

Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 2 Angielski bezpłatne ćwiczenia - gramatyka i słownictwo. Ćwiczenie 2 Przetłumacz na język angielski.klucz znajdziesz w drugiej części ćwiczenia. 1. to be at school być w szkole Jestem teraz w szkole. (1)

Bardziej szczegółowo

DODATKOWE ĆWICZENIA EGZAMINACYJNE

DODATKOWE ĆWICZENIA EGZAMINACYJNE I.1. X Have a nice day! Y a) Good idea b) See you soon c) The same to you I.2. X: This is my new computer. Y: Wow! Can I have a look at the Internet? X: a) Thank you b) Go ahead c) Let me try I.3. X: What

Bardziej szczegółowo

Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi

Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi Trening INTEGRA Dodatkowe dialogi Pobieranie pieniędzy z banku Wersja 1 - Chciałbym/abym wypłacić pieniądze. - Ile dokładnie? - 100 Euro - Proszę o okazanie dokumentu tożsamości. - Mam ze sobą mój paszport

Bardziej szczegółowo

Marilyn Manson - Sweet Dreams (Are Made Of This)

Marilyn Manson - Sweet Dreams (Are Made Of This) Chyba każdy z nas zna ten utwór w tym, czy innym wykonaniu. Pojawia się on nie tylko na koncertach czy w radiu, ale również na wielkim ekranie. Znalazł się na ścieżce dźwiękowej do horroru Dom na Przeklętym

Bardziej szczegółowo

EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI

EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI Centralna Komisja Egzaminacyjna w Warszawie EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI POZIOM PODSTAWOWY Kryteria oceniania odpowiedzi MAJ 2012 ZADANIA ZAMKNIĘTE Zadanie 1. Obszar standardów Rozumienie ze

Bardziej szczegółowo

ZA6778 Flash Eurobarometer 440 (Introduction of the Euro in the Member States That Have Not Yet Adopted the Common Currency)

ZA6778 Flash Eurobarometer 440 (Introduction of the Euro in the Member States That Have Not Yet Adopted the Common Currency) ZA6778 Flash Eurobarometer 0 (Introduction of the Euro in the Member States That Have Not Yet Adopted the Common Currency) Country Questionnaire Poland FL0 Introduction of the euro PL D Ile ma Pan(i) lat?

Bardziej szczegółowo

Konsorcjum Śląskich Uczelni Publicznych

Konsorcjum Śląskich Uczelni Publicznych Konsorcjum Śląskich Uczelni Publicznych Dlaczego powstało? - świat przeżywa dziś rewolucję w obszarze edukacji, - naszym celem jest promocja śląskiego jako regionu opartego na wiedzy, i najnowszych technologiach,

Bardziej szczegółowo

EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI

EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI Centralna Komisja Egzaminacyjna EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI POZIOM PODSTAWOWY Kryteria oceniania odpowiedzi SIERPIEŃ 2012 ZADANIA ZAMKNIĘTE Zadanie 1. Obszar standardów Rozumienie ze słuchu

Bardziej szczegółowo

Umysł / Ciało / Biznes

Umysł / Ciało / Biznes Daj nam swój kontent my zaprojektujemy dla Ciebie wyjątkowe doświadczenie rozwojowe. Dlaczego? 2 Jeśli szukasz wartościowego sposobu na spędzenie 2-3 dni w pięknym otoczeniu ze swoim Management Teamem,

Bardziej szczegółowo

Zestawienie czasów angielskich

Zestawienie czasów angielskich Zestawienie czasów angielskich Źródło: http://www.czasy-angielskie.com.pl/ Zobaczymy teraz jak zachowują się zdania w języku angielskim w poszczególnych czasach. Jedno zdanie będziecie mogli porównać w

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? 3 ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM? Czy potrzeby Twoich rodziców są ważniejsze niż Twoje? Czy kłócisz się z mężem o wizyty u mamy i taty? A może masz wrażenie, że Twoi rodzice nie zauważyli,

Bardziej szczegółowo

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia WSPOMNIENIA Z LAT 70 NA PODSTAWIE KRONIK SZKOLNYCH. W ramach Internetowego Projektu Zbieramy Wspomnienia pomiędzy końcem jednych, a początkiem drugich zajęć wybrałam

Bardziej szczegółowo

EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI

EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI Centralna Komisja Egzaminacyjna w Warszawie EGZAMIN MATURALNY 2012 JĘZYK ANGIELSKI POZIOM PODSTAWOWY Kryteria oceniania odpowiedzi MAJ 2012 ZADANIA ZAMKNIĘTE Zadanie 1. Obszar standardów Rozumienie ze

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

Case studies kampanii natywnych

Case studies kampanii natywnych Case studies kampanii natywnych Przenosimy Polskę na Wyspy. Jednoczymy Polaków. Pomagamy Klientom zdobywać przewagę konkurencyjną. Zetha Media - Polish Express Media Group wprowadzenie Publikacje w e-bookach,

Bardziej szczegółowo

WERSJA: C NKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2.

WERSJA: C NKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2. WERSJA: C NKIETER: JEŚLI RESPONDENT JEST MĘŻCZYZNĄ, ZADAĆ GF1. JEŚLI RESPONDENT JEST KOBIETĄ, ZADAĆ GF2. MĘŻCZYŹNI GF1 Przeczytam teraz Panu krótkie opisy różnych ludzi. Proszę wysłuchać każdego opisu

Bardziej szczegółowo

Please fill in the questionnaire below. Each person who was involved in (parts of) the project can respond.

Please fill in the questionnaire below. Each person who was involved in (parts of) the project can respond. Project CARETRAINING PROJECT EVALUATION QUESTIONNAIRE Projekt CARETRAINING KWESTIONARIUSZ EWALUACJI PROJEKTU Please fill in the questionnaire below. Each person who was involved in (parts of) the project

Bardziej szczegółowo

Zebrana w ten sposób baza może zapewnić stałe źródło dochodów i uniezależni Cię od płatnych reklam i portali zakupów grupowych.

Zebrana w ten sposób baza może zapewnić stałe źródło dochodów i uniezależni Cię od płatnych reklam i portali zakupów grupowych. Witaj! W poprzedniej części pisałem o tym jak ważne jest to, aby strona internetowa wyposażona była w odpowiednie narzędzia do zbierania adresów e-mail potencjalnych klientów. Zebrana w ten sposób baza

Bardziej szczegółowo

Workshop with Marianne Göthlin

Workshop with Marianne Göthlin Workshop with Marianne Göthlin Wypróbowaliśmy to i wiemy, że to działa! Praktyka Porozumienia bez Przemocy Niezwykle skuteczny sposób pomagający nauczycielom przekazywać wartości, podnosić poziom uczenia

Bardziej szczegółowo

OPINIE: Czy DOK Ursynów coś ukrywa przed mieszkańcami?

OPINIE: Czy DOK Ursynów coś ukrywa przed mieszkańcami? OPINIE: Czy DOK Ursynów coś ukrywa przed mieszkańcami? data aktualizacji: 2018.06.15 Czy DOK Ursynów ukrywa coś przed mieszkańcami? - zastanawia się Bartosz Dominiak ze stowarzyszenia "Otwarty Ursynów".

Bardziej szczegółowo

Protokół Nr XVII/2016 z Sesji Nadzwyczajnej Rady Gminy Karczmiska odbytej dnia 23 marca 2016 r.

Protokół Nr XVII/2016 z Sesji Nadzwyczajnej Rady Gminy Karczmiska odbytej dnia 23 marca 2016 r. Protokół Nr XVII/2016 z Sesji Nadzwyczajnej Rady Gminy Karczmiska odbytej dnia 23 marca 2016 r. Obrady XVII Sesji Rady Gminy Karczmiska odbyły się w sali konferencyjnej Urzędu Gminy 1. Otwarcie sesji.

Bardziej szczegółowo

DZIENNIKARSTWO I KOMUNIKACJA SPOŁECZNA WSPA

DZIENNIKARSTWO I KOMUNIKACJA SPOŁECZNA WSPA DZIENNIKARSTWO I KOMUNIKACJA SPOŁECZNA WSPA CO NAS WYRÓŻNIA? KADRA, EKSPERCI, ATMOSFERA ŚRODOWISKOWA WSPÓŁPRACA Z PARTNERAMI BRANŻOWYMI NIESTANDARDOWE ZAJĘCIA PRAKTYCZNE I PRAKTYKI ZAWODOWE DOSTĘP DO NARZĘDZI

Bardziej szczegółowo

ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM JĘZYK ANGIELSKI

ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM JĘZYK ANGIELSKI Miejsce na identyfikację szkoły ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM JĘZYK ANGIELSKI POZIOM ROZSZERZONY CZĘŚĆ I LISTOPAD 2011 Czas pracy: 120 minut Instrukcja dla zdającego 1. Sprawdź, czy ar kusz eg za mi

Bardziej szczegółowo

Copyright by Wydawnictwo EPROFESS

Copyright by Wydawnictwo EPROFESS Copyright by Wydawnictwo EPROFESS Wydanie I, 2012 ISBN: 978-83-62435-30-2 Projekt okładki: Jacek Piekarczyk Wszelkie prawa zastrzeżone. Każda reprodukcja lub adaptacja całości bądź części niniejszej publikacji,

Bardziej szczegółowo

OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ

OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ OKOLICZNOŚCIOWE WYDANIE GAZETKI SZKOLNEJ KLASY III PUBLICZNEJ SZKOŁY PODSTAWOWEJ IM. ARMII KRAJOWEJ 1 Drogi Czytelniku! Życzymy Ci przyjemnej lektury Szkolnego Newsa. Zachęcamy do refleksji nad pytaniem

Bardziej szczegółowo

Pogromcy duchów. Wstęp. Krok 1: Stwórz latającego ducha

Pogromcy duchów. Wstęp. Krok 1: Stwórz latającego ducha Poziom 1 Pogromcy duchów Wstęp Ten projekt bazuje na popularnej angielskiej grze zwanej Whack-A-Mole: zdobywasz punkty klikając w duchy, które pojawiają się na ekranie. Celem gry jest zdobycie jak największej

Bardziej szczegółowo

Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice

Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice Program lojalnościowy w Hufcu ZHP Katowice Co z tego będziesz miał, jak to działa i dlaczego, i co do tego ma hufiec Karolina Chrobok Program, którego dotyczy ta prezentacja jest częścią programu ogólnoświatowego

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY

Kurs online JAK ZOSTAĆ MAMĄ MOCY Często będę Ci mówić, że to ważna lekcja, ale ta jest naprawdę ważna! Bez niej i kolejnych trzech, czyli całego pierwszego tygodnia nie dasz rady zacząć drugiego. Jeżeli czytałaś wczorajszą lekcję o 4

Bardziej szczegółowo

FILM - BANK (A2 / B1)

FILM - BANK (A2 / B1) FILM - BANK (A2 / B1) Pierre i Maria: Dzień dobry Pani! Pracownik: Dzień dobry! W czym mogę pomóc? Pierre: Jesteśmy zainteresowani założeniem konta w Państwa banku. Pochodzimy z Francji, ale teraz mieszkamy

Bardziej szczegółowo

EGZAMIN MATURALNY 2011 JĘZYK ANGIELSKI

EGZAMIN MATURALNY 2011 JĘZYK ANGIELSKI Centralna Komisja Egzaminacyjna w Warszawie EGZAMIN MATURALNY 2011 JĘZYK ANGIELSKI POZIOM PODSTAWOWY MAJ 2011 2 Egzamin maturalny z języka angielskiego poziom podstawowy ZADANIA ZAMKNIĘTE Zadanie 1. Obszar

Bardziej szczegółowo

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy Opublikowano na Miasto Gliwice (https://www.gliwice.eu) Źródłowy URL: https://www.gliwice.eu/aktualnosci/miasto/obiecuje-sobie-ze Obiecuję sobie, że Obiecuję sobie, że Obiecuję sobie, że Tradycyjnie z

Bardziej szczegółowo

Zestawienie czasów angielskich

Zestawienie czasów angielskich Zestawienie czasów angielskich Present Continuous I am, You are, She/ He/ It is, We/ You/ They are podmiot + operator + (czasownik główny + ing) + reszta I' m driving. operator + podmiot + (czasownik główny

Bardziej szczegółowo

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, Laura Mastalerz, gr. IV Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady, w których mieszkały wraz ze swoimi rodzinami:

Bardziej szczegółowo

Before Adam starts work he needs to know where everything is. Maria shows him around the restaurant.

Before Adam starts work he needs to know where everything is. Maria shows him around the restaurant. 9. PLACE OF WORK MIEJSCE PRACY Before Adam starts work he needs to know where everything is. Maria shows him around the restaurant. Zanim Adam rozpocznie pracę, musi wiedzieć gdzie wszystko jest. Maria

Bardziej szczegółowo