SAMORZĄDZIAK. Biwak sportowy w Podgrodziu. Wydanie specjalne. Czerwiec Gazetka Samorządu Szkolnego SSP nr 1 S.T.O. im. Noblistów Polskich

Transkrypt

1 Gazetka Samorządu Szkolnego SSP nr 1 S.T.O. im. Noblistów Polskich Wydanie dostępne wyłącznie w wersji elektronicznej na naszej szkolnej witrynie - Wydanie specjalne Czerwiec 2010 SAMORZĄDZIAK Biwak sportowy w Podgrodziu W dniach maja odbył się biwak sportowy w Podgrodziu dla klas 3-6. Oczywiście rozpoczął się on uroczystym apelem. Jak zawsze flagę podnosił poczet sztandarowy, w skład którego wchodzili : Ignacy Dobiński, Oskar Kotowicz oraz Szymon Adamczyk. Flaga na maszcie to znak, że biwak rozpoczęty!!! Zgodnie z tradycją szkoły jest on prezentem dla uczniów z okazji Dnia Dziecka. Ośrodek w Podgrodziu, położony jest nad pięknym Zalewem Szczecińskim. Są tu domki mieszkalne i oczywiście boisko Orlik. To tutaj odbywają się sportowe konkurencje. W piątek, 28 maja pełni ducha walki, stanęliśmy do boju o dyplomy. Tego roku rywalizacja była zażarta. Wśród wielu trudnych dyscyplin (niestety, ze względu na pogodę zaplanowano ich mniej niż na poprzednim biwaku) można było sprawdzić swoje umiejętności w: biegu na 60 metrów, skoku w dal, skoku dosiężnym, rzucie piłką lekarską, biegu ratowniczym, biegu z przeszkodami. Później pan Przemek urządził turniej piłki nożnej. Na to czekali wszyscy chłopcy! Niestety nie został on rozstrzygnięty ze względu na złą pogodę. W tym roku wielu uczestników rozczarowały serwowane obiady - ledwo dało je się zjeść. Oczywiście odbyła się dyskoteka prowadzona przez znanego dj a Filipa Klima. Wszyscy bawili się świetnie do białego rana. W sobotę 29 maja odbył się apel podsumowujący. Tegorocznym sportowcem został Filip Bielewicz, gratuluję!!! Wszyscy z nas, którzy włożyli wiele trudu i poświęcenia, by uzyskać tytuł sportowca roku, zostali nagrodzeni dyplomami oraz przepysznymi wafelkami (niech żyją Grześki ). I tak do historii przeszedł biwak w Podgrodziu 2010 Kacper Widuta 6b Ważne tematy: Szkolne aktualności Witamy w naszej szkolnej gazetce SAMORZĄDZIAKU. Skąd ta nazwa? Prawdę mówiąc nie było żadnej nazwy, a że czas naglił i żaden pomysł jakoś nikomu nie wpadł do głowy, więc kiedy już wszyscy opuścili pracownię pozostawiając mnie samego nad składem bezimiennej gazetki, postanowiłem działać. Inicjatywa powstania numeru to pomysł i praca naszego szkolnego samorządu, nazwa więc sama pchała się na pierwszą tytułową stronę. Umówmy się, że póki co to nazwa tymczasowa, bo też nie wiadomo, czy energii i sił starczy na kolejny numer. Gdyby jednak doszło do kolejnych wydań, nie obejdzie się chyba bez oficjalnego konkursu na nową nazwę gazetki. Liczymy wówczas na Wasze otwarte głowy i worek pełen pomysłów A tymczasem zapraszamy do SAMO- RZĄDZIAKA. Przyjemnej lektury. Pan Przemek (Biwak sportowy w Podgrodziu, Prezentacje szóstoklasistów, Wycieczka klas szóstych) Dyskutujemy o zwierzętach (Czy cyrk to dobry pomysł? Problem sterylizacji) Polecamy fajne książki (Niepokój, Głód, Wrota czasu) Rozrywka z komputerem (recenzja Battlefield Bad Company,

2 Prezentacje szóstoklasistów 2010! Witajcie! Dziś piszę mój pierwszy artykuł do gazetki szkolnej, którą samorząd szkolny postanowił reaktywować. Zdecydowałem się opisać tegoroczne prezentacje szóstoklasistów! W Szkole Podstawowej STO istnieje tradycja organizowani w semestrze letnim, tzw. prezentacji szóstoklasistów. W tym roku również znalazło się 12 dzielnych i odważnych, aby zmierzyć się z trudną sztuką publicznego wystąpienia. Nie jest przecież rzeczą łatwą i przyjemną radzić sobie ze zdenerwowaniem, tremą i stresem. Tegoroczne prezentacje odbyły się 9 czerwca 2010, w sali nr 24. Już pół godziny przed rozpoczęciem rozpoczęły się gorączkowe przygotowania rzutnika, eksponatów i innych pomocy naukowych. Tematy prezentacji były bardzo różnorodne i niezwykle ciekawe, np. Dinozaury, Szyfry i Kody, Anoreksja, czy Jak odżywiają się ośmiolatki w naszej szkole?. W tegorocznych prezentacjach w jury zasiadło 7 osób: pani Małgorzata Ukraińska, pani Katarzyna Gągalska, pani Krystyna Sirota, pani Irena Karolczyk - Warcok, pani Mirka Kozłowska oraz Bartosz Dzięcioł i Ignacy Dobiński. Prezentacje były oceniane bardzo wnikliwie. Oceniano zarówno zawartość i spójność omawianych treści, jak i umiejętności komunikacyjne prelegentów. Przysłuchiwano się, w jaki sposób prezentujący mówią, czy prezentacja ma właściwą strukturę, czyli wstęp, rozwinięcie i zakończenie, wreszcie czy temat prezentacji jest zgodny z prezentowanymi treściami. Każdy miał na wykonanie prezentacji około 7/8 minut. Podobały mi się wszystkie wystąpienia. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie prace, min. Mikołaja Scisłowskiego, Filipa Klima, Kacpra Widuty i Filipa Bielewicza. Uczniowie stanęli na wysokości zadania. Prezentacje były ciekawe, doskonale przygotowane i wygłoszone. Po prostu były profesjonalne! W nagrodę każdy uczeń otrzyma Certyfikat! Bardzo cieszę się, że w naszej szkole mamy tradycje prezentacji 6-klasisty! Nie mogę się już doczekać, kiedy sam za rok będę mógł przedstawić swój projekt! I. Dobiński Kaszuby zdobyte!!! We wtorek 18 maja o godzinie 7.30 wszyscy uczniowie z klas szóstych zebrali się pod naszą szkołą, by odbyć ostatnią wspólną wycieczkę. Po zajęciu miejsc w autokarze, ruszyliśmy w kierunku Kaszub, gdzie mieliśmy bawić się i odkrywać nowe zakątki Polski. Zamieszkaliśmy w niedużym pensjonacie, który został wybudowany w małej wsi Ostrzyce. Podróż była długa i wyczerpująca, ale nie było czasu na odpoczynek. Po obiedzie nasi instruktorzy zaprowadzili nas do lasu, gdzie we wcześniej ustalonych grupach musieliśmy odnaleźć punkty i zanotować to na specjalnej karcie. Ta zabawa sprawdzała naszą orientację w terenie oraz to, czy umiemy wykorzystać naszą wiedzę zdobytą w czwartej klasie, gdy omawialiśmy, jak mamy posługiwać się mapą podczas wędrówek itp. Gdy wróciliśmy do ośrodka, nauczyciele dali nam chwilę na odpoczynek. Po pysznej kolacji kolejny raz udaliśmy się do lasu, lecz tym razem podzieliliśmy się na dwie grupy. Instruktorzy zaplanowali dla nas grę pt. Flagi. Zasady są bardzo proste: trzeba po prosu zabrać flagę przeciwników. Jednak nie jest to takie łatwe. Przeciwnik może nas wyeliminować z gry poprzez dotknięcie, ale tylko wtedy, gdy jesteśmy na jego polu. By nie dopuścić do usunięcia z gry, trzeba poruszać się bardzo cicho i być niewidocznym. Dlatego instruktorzy usmarowali nas czymś, czego dokładnie opisać nie mogę. Wiem tylko tyle, że było to dość trudne do usunięcia, z czym mieliśmy spory problem później w pensjonacie. Ale i tak uważam, że jest to jedna z najciekawszych gier, jakie dotychczas poznałam. Następnego dnia po śniadaniu udaliśmy się na łąkę, gdzie odbyło się: strzelanie z karabinku i zorbing. Dla niewtajemniczo- Str. 2 SAMORZĄDZIAK - gazetka redagowana przez szkolny samorząd pod opieką pani Danusi i pani Krysi

3 nych - zorbing polega na tym, że jedna osoba wchodzi do ogromnej kuli, a pozostali ją toczą. Po obiadku po raz kolejny poszliśmy na łąkę, ale tym razem strzelaliśmy z łuku i graliśmy w różne gry integracyjne. Pod wieczór odbyła się dyskoteka. Na początku wszyscy bardzo na nią narzekali, ale jak przyszło co do czego, to każdy z nas dotrwał do końca. W czwartek mieliśmy bardzo napięty grafik. Najpierw udaliśmy się do parku linowego, gdzie nie było wcale tak łatwo. Później mieliśmy w planach zwiedzenie Domu Do Góry Nogami, ale coś nie wyszło, więc zwiedziliśmy tylko jego okolice. Następnie zdobyliśmy największy szczyt Kaszub - Wierzycę. Po bardzo wyczerpującej wędrówce odbyły się zajęcia sportowe na boisku o nazwie Orlik. Nauczyciele, by wynagrodzić nam ten trud włożony w zdobycie Wierzycy i odegraniu wielu meczy, zorganizowali ognisko w bardzo przyjemnej okolicy (pomijając chmary komarów, które tam się znajdowały). Ostatni dzień był mało ruchliwy w porównaniu z poprzednimi. Najpierw odbyliśmy krótką przejażdżkę wozem drabiniastym, później rejs łódką po Jeziorze Ostrzyckim. Niestety, były to nasze ostatnie atrakcje przeżyte na Kaszubach. Uważam, że była to jedna z najlepszych wycieczek, które przeżyłam w tej szkole. I niestety ostatnia Marta Mostowska kl.vi b PODYSKUTUJMY O WAŻNYCH SPRAWACH Cyrk dobry pomysł? Nie i jeszcze raz nie! Nawet nie macie pojęcia, co się w cyrkach dzieje. Za sceną oczywiście, kiedy nikt nic nie widzi. Ja osobiście nie mam nic przeciwko cyrkom z ludźmi zamiast zwierząt, nic! Ale jak ludzie zaczynają przywozić zwierzęta i tresować je, to mam już coś do powiedzenia. Po pierwsze, tylko kilkuletnie dzieci myślą, że cyrk jest fajny, wesoły i bardzo im się podoba, gdy słonie skaczą, konie tańczą na rozżarzonych węglach itp. Jednak dużo młodych mieszkańców tej planety, jest uczonych (odkąd cokolwiek zrozumieją), że cyrk nie jest śmieszny, ale smutny. Teraz (na szczęście) w wielu miastach nie wpuszczają cyrków. W Szczecinie też tak miało być, ale jak sami wiecie, za Manhattanem jest cyrk, prawda? Zaraz opowiem wam, co naprawdę dzieje się poza namiotem. Podam przykład słonia indyjskiego- przywożą go w ciasnej klatce, prawie zagłodzonego. Coś tam dostaje do jedzenia, żeby nie zdechł, bo żaden pożytek ze zdechłego słonia. Przed przywiezieniem zwierzęcia do Szczecina, treserzy muszą go wytresować, by robił różne wspaniałe sztuczki. Smutne Tresura jest najstraszniejsza. Nie miejcie złudzeń. Słoń lub jakiekolwiek inne zwierzę choćby pies nie jest proszone o wykonanie sztuczki. Nie jest też zadowalane smakołykami. Oj, nie. Cyrk to coś innego niż pokazy w jakimś bogatym ogrodzie zoologicznym w Hiszpanii lub Grecji. Dziękujemy wszystkim uczniom za nadesłane materiały i zapraszamy do dalszej współpracy Str. 3

4 W cyrku zwierzęta są bite, głodzone, Dla właścicieli cyrków liczą się pieniądze i tylko one. Zwierzęta nie mają dla wielu kierowników cyrków większej wartości. Zależy im, żeby tylko dużo ludzi przyszło na spektakl i zapłaciło za bilet. A przecież Bóg wyraźnie kazał człowiekowi OPIEKOWAĆ się zwierzętami, a nie katować je i zarabiać na nich w tak okrutny sposób. Tym bardziej, że one powinny żyć na wolności gdzieś daleko od ludzi. Oczywiście czasami, ale bardzo rzadko, zdarzają się cyrki, które dobrze obchodzą się ze zwierzętami. Więc zanim pójdziesz do cyrku lub oddasz komuś bilet, pomyśl o okrutnym losie tych stworzeń Zapamiętaj sobie moje słowa i słowa wielu innych obrońców zwierząt. Uwierz mi, naprawdę. Raz byłam w cyrku i zobaczyłam to cierpienie, nie w postawie zwierząt, ale w ich oczach. W ich pustych oczach pełnych lęku i tęsknoty. Tęsknoty za czym? Za życiem, prawdziwym, a nie za atrapą (zwaną cyrkiem), pełną lęku i bólu. Sterylizacja zwierząt Alicja Kucharska 4b Myśląc o sterylizacji, bądź kastracji zwierząt, zadajemy sobie pytanie, czy jest to zabieg słuszny. Otóż tak, jest on bardzo potrzebny. Jedna operacja może zmienić losy wielu kociąt lub szczeniąt, które gdyby były urodzone przez naszego pupila, być może trafiłyby do schroniska. Tam pewnie umarłyby lub po zbyt długim czekaniu zostały uśpione. Postaw się w sytuacji wolontariusza schroniska, mającego do wyboru kocię oraz jego okrutny los. Co byś zrobił? Ja pewnie uśpiłabym kociaka, ze względu na to, żeby nie cierpiał w przyszłości. Myślę, że to jest najrozsądniejsze wyjście, chociaż smutne i przygnębiające. Czasami oglądam różne filmy o zwierzętach. Nie rzadko są pokazane losy zwierząt wyrzuconych z domu, które kochane, gdy były małe i śliczne, teraz, starsze już, leżały w śmietnikach. Zagubione i niekochane. Więc zanim podejmiesz decyzję niewysterylizowania zwierzaka, pomyśl o tym artykule i mojej przestrodze. Jeśli nie wierzysz, to wejdź na stronę naszego szczecińskiego schroniska (www. szczecin.schronisko.net) i popatrz, ile jest tam ogłoszeń, by przygarnąć szczeniaka lub kociaka. Alicja Kucharska 4b KSIĄŻKI, KTÓRE WARTO PRZECZYTAĆ Ostatnio przeczytałam dwie książki z serii GONE pod tytułem Niepokój oraz Głód Michaela Granta. Bardzo serdecznie je polecam! Niepokój Głód Michaela Granta Historia opowiada o tym, jak z miasteczka Perdido Beach, Coates Academy i okolicy zniknęli wszyscy powyżej piętnastu lat. Z początku dzieciom się to podoba i radzą sobie dobrze, ale później zaczynają się kłopoty. Okazuje się, że obszar, w którym się znajdują, jest otoczony dziwną barierą, po której dotknięciu odczuwa się ból. Miejsce to nazywają ETAP-em. Powoli dzieci odkrywają, że niektóre z nich mają nadprzyrodzone zdolności, o óżnej sile. Najważniejszymi ludźmi w ETAP-ie są Sam i jego wróg Cain, którzy ciągle toczą ze sobą krwawe bitwy. Za każdym razem walczą na śmierć i życie. Przez ich spór powstają dwa klany : dobrych z Samem jako przywódcą i złych z Cain-em na czele, którzy uparcie dążą do zniszczenia siebie nawzajem. Sam z pomocą przyjaciół, także mających różne moce, dzielnie stawia opór wrogiemu Cain-owi, który atakuje go przy każdej nadarzającej się okazji. Innym zagrożeniem jest także potwór gaiaphage, który prześladuje osoby, które już poznał. Po jakimś czasie przebywania w ETAP-ie wszyscy zaczynają coraz bardziej tęsknić za rodzicami, ale także rozpoczyna się pora głodu. Każdemu kończy się jedzenie, jednakże dzieci znajdują sposób na utrzymanie się przy życiu. Po długim czasie żywienia się tylko resztkami wpadają na pomysł łowienia ryb, ponieważ ETAP obejmuje także niewielki skrawek oceanu. Osobiście uważam, że te książki są naprawdę warte przeczytania, ponieważ akcja bardzo trzyma w napięciu. Myślę, że spodobałyby się zarówno chłopcom jak i dziewczętom! Zapraszam do czytania! Zuzanna Wiśniewska kl. 6b Str. 4 Korekta - pani Irena i Patrycja, skład komputerowy - pan Przemek

5 Ulysses Moore czyli Wrota czasu Pierdomenico Baccalario W tym wydaniu gazetki STÓ-wka chciałbym opisać książkę napisaną przez włoskiego pisarza Pierdomenico Baccalario zatytułowaną Wrota czasu. Rodzeństwo z Londynu, Jason i Julia, przeprowadzili się do starej posiadłości w nadmorskim miasteczku Kilmore Cove w Kornwalii. Będą musieli się przyzwyczaić do świata bez komórek, komputerów i telewizorów, bo Kilmore Cove nie zostało dotknięte przez ramię technologii. Jason, marzyciel, wierzy, że w starej posiadłości ukrywa się duch dawnego właściciela Ulyssesa Moore a. Od starego ogrodnika, Nestora, dowiaduje się, że posiadłość nazywa się Willa Argo, a Moore i jego żona, Penelopa zaginęli w tajemniczy sposób. Może jednak w domu krąży duch? Julia, siostra Jasona, uważa, że brat za bardzo fantazjuje. Chce poznać cały dom, jednak nie jest to takie proste Willa Argo jest ogromna. Do tego znajduje się nad wysokim urwiskiem, dlatego rodzice zabraniają jej samotnych przechadzek. Kilka godzin po przyjeździe rodzeństwa odwiedza ich rudowłosy chłopiec z miasteczka Rick Banner. Jest w ich wieku, więc dogadują się od razu. Jason naopowiadał Rickowi o duchach i teraz rudzielec też chce odnaleźć dawnego właściciela. Przy przeszukiwaniu domu Jason natrafia na stare drzwi. Są bardzo stare starsze od tego domu, podrapane i z jednej strony nadpalone. Mają cztery zamki, a kluczy do nich nie ma. Po kilku godzinach dzieci odbierają stary kufer z poczty. Jest tam sterta niepotrzebnych przedmiotów i cztery klucze. O dziwo, pasują do starych drzwi i dzieci otwierają je. To co jest w środku, jeszcze bardziej ich przeraża. Temu wszystkiemu przygląda się Nestor, stary ogrodnik. Wygląda tak, jakby krył w sobie tajemnicę, ale jaką? Gorąco zachęcam do przeczytania książki, jeżeli fabuła Was zaintryguje, zachęcam do czytania pozostałych siedmiu części sam czytam siódmy tom. Mikołaj @ ROZRYWKA @ Recenzja Battlefield Bad Company 2 WSTĘP Wydana w 2010 roku, druga część Battlefield Bad Company ma stanowić główną konkurencję dla świetnego Modern Warfare 2. Podobnie jak i innych częściach gry, tak i tutaj będziemy mogli niszczyć ściany budynków za pomocą granatników, czy wsiąść do każdego napotkanego na swej drodze pojazdu. Zapraszam do mojej krótkiej recenzji tej gry. FABUŁA Fabuła gry, jak zresztą w każdej strzelance nie jest zbyt złożona. W kampanii dla pierwszego gracza, podobnie jak w pierwszej części, wcielamy się w Prestona Marlowa i jesteśmy członkiem Parszywej Kompanii. W trzynastu misjach mamy zapobiec powstaniu III Wojny Światowej, nie dopuszczając Rosjan do zdobycia potężnej broni skalarnej. Więcej zdradzać nie będę, nie chcę wam psuć przyjemności z rozgrywki. Zapewniam, że pod tym względem się nie zawiedziecie. ROZGRYWKA Do wyboru mamy trzynaście zróżnicowanych, dopieszczonych graficznie i interaktywnych map i trzy poziomy. Jednak największą zaletą Bad Company 2, jest jego tryb multiplayer. Mamy do dyspozycji ponad 2200 kombinacji broni, cztery klasy postaci (Szturmowiec, Mechanik, Medyk oraz Zwiadowca) i system ulepszania wraz ze wzrostem poziomu gracza. W naszym arsenale znajdą się takie perełki jak Karabin szturmowy XM8, AKS-74U, czy wyrzutnia rakiet RPG-7. Dostępne są też równe gadżety jak C4 lup lornetka umożliwiająca naprowadzenie ostrzału moździerzowego na cel. Jest tu też rozbudowany system osiągnięć (achievmentów) i odznaczeń, które pozwolą nam zdobyć wyższy poziom. Przy okazji, warto wspomnieć też o tym, że maksymalny poziom, jaki można osiągnąć to 50. GRAFIKA Przy pierwszym zetknięciu się z grą, grafika nie zachwyca, ale gdy dotrzemy na przykład do misji w dżungli dosłownie powala na kolana. Wszystko jest piękne, dopracowane, można powiedzieć zapięte na ostatni guzik. Gra korzysta z silnika graficznego Frostbite, więc (prawie) każdy element otoczenia da się zniszczyć. Pozytywnie wpływa to na wrażenia z gry. Elementem, na który nie da się nie zwrócić uwagi są realistyczne wybuchy i uszkodzone ściany. Czasami wyglądają tak realistycznie, że można przez chwilę pomyśleć, że to film. Społeczna Szkoła Podstawowa nr 1 S.T.O. im. Noblistów Polskich w Szczecinie Str. 5

6 REALIZM A skoro już o realizmie mowa to stoi na dość wysokim poziomie. Tak jak już wcześniej wspomniałem, można dowolnie niszczyć ściany, pojazdy, używać wszystkich przedmiotów. A jeśli w trybie Multi gra się snajperem, trzeba brać pod uwagę wiatr i grawitację (przy strzałach z większej odległości trzeba celować wyżej). Zdarzają się też drobne niedociągnięcia. I tak na przykład kontenera (tak, zwykłego, blaszanego kontenera) nie da się nawet uszkodzić możemy strzelać do niego z granatnika, wyrzutni rakiet, helikoptera i nic. Będzie stał niewzruszony. Inny przykład - stojąc na krawędzi dachu, próbujemy uratować się przed snajperskim ostrzałem. W panice skaczemy z trzeciego piętra, z ważącym swoje wyposażeniem, naciskami spację i nic nam nie jest! Zupełnie nic, ponieważ w BC2 spadochron potrafi się otworzyć przy skoku z wysokości czterech metrów. Jeszcze innym przykładem są skrzynki z amunicją. Mamy ich nieskończoną ilość, ponieważ cały czas powoli materializują się w plecaku. Nie są to może jakieś utrudniające rozgrywkę wady, ale czasami mogą zdenerwować. DŹWIĘK Teraz, z powrotem przejdę do trybu jednego gracza, a dokładniej do dubbingu. Członkowie Parszywej Kompanii rzucają przekleństwami na prawo i lewo, ale są to przekleństwa w pełni uzasadnione. Jeśli miałbym sobie wyobrazić żołnierskie pogaduchy na polu walki, wyglądałyby właśnie tak. Co ciekawe, zdubbingowany jest też tryb multiplayer, co daje dużo lepsze wrażenia niż rozmowy głosowe w grze, np. Counter Strike. Oczywiście, są one nadal dostępne, ale prawie nikt z nic nie korzysta, z powodu wymienionego już wyżej. Jest to jedna z niewielu gier z tak dobrze podłożonymi głosami. W rolę Sweetwatera wciela się Cerazy Pazura, który naprawde świetnie tu pasuje, a Haggarda udźwiękowi Mirosław Baka. Dźwięki wystrzałów również stoją na wysokim poziomie, a włączając tryb dźwięku Taśmy wojenne możemy przez chwilę poczuć się jak na prawdziwym polu bitwy. CUTSCENKI Nie ma się co tu rozpisywać, więc ten rozdział będzie krótki. Cutscenki urzekają swoim dubbingiem, doskonale zaanimowanymi postaciami oraz realizmem. PODSUMOWANIE Podsumowując, Battlefield Bad Company 2 to naprawdę porządnie wykonana gra. Świetnie się bawiłem, w kampanii singlowej zabijając rosyjskich wrogów, a w trybie Multi można się nieźle rozerwać (szczególnie, jeśli gra się z dobrym kolegą). Mogę ją z czystym sumieniem polecić fanom gier wojennych, pamiętając o ograniczeniu wiekowym (16+). Battlefield Bad Company 2 to naprawdę dobry kawał roboty! Kuba Sekuła 5b Prosto z sieci... SKATE 3 Trzecia odsłona symulatora jazdy na deskorolce. Podobnie jak w poprzednich częściach, tak i tutaj rozwijamy umiejętności stworzonego przez nas skatera i bierzemy udział w szeregu zawodów. Tym razem jednak z wielkim naciskiem położonym na rozwój własnego skaterskiego teamu. SKATE 3 to trzecia odsłona popularnego skaterskiego cyklu, wymyślonego przez firmę Electronic Arts. Stawia ona nacisk przede wszystkim na rozbudowaną rozgrywkę w trybie kooperacji i wspiera niezwykle aktywną społeczność skupioną wokół marki SKATE. Ciągle pozostaje przy tym najbardziej realistyczną grą traktującą o skateboardingu. SKATE 3 to tak w zasadzie skaterskie MMO (Massively Multiplayer Online), udoskonalony tryb online naprawdę daje jeszcze więcej frajdy. Transformers Kolejna gra akcji osadzona w świecie transformujących się robotów. Fabułą nawiązuje bezpośrednio do filmu o tym samym tytule. Transformers: Revenge of the Fallen jest grą akcji, w której gracze dostają możliwość toczenia potyczek za pomocą tytułowych Transformerów. Fabuła opiera się na filmie o tym samym tytule i jest kolejną historią o konflikcie pomiędzy dowodzonymi przez Optimusa Prime a Autobotami i zagrażającymi ludzkości Deceptikonami rządzonymi przez Megatona. Gracze mają możliwość wyboru swojej postaci z szerokiej gamy dostępnych Transformerów. W programie dostępne są między innymi najbardziej znane postaci z serii Generacja I: Starscream, Sentinel Prime, Sunstreaker czy Megatron. Każdy z nich posiada swoje własne unikatowe umiejętności oraz uzbrojenie. Akcja rozgrywa się w różnych lokacjach na całym świecie. Tocząc walkę po stronie Autobotów lub Deceptikonów odwiedzamy na przykład Kair i Szanghaj. Wysokie tempo rozgrywki zapewnia możliwość momentalnej zmiany naszej postaci z pojazdu w robota. Zabawę uatrakcyjnia również fakt, że w grze dostępne są nie tylko roboty pojazdy, ale również samoloty. Battlefield 1943 Taktyczna gra akcji, przenosząca nas w realia II Wojny Światowej i pozwalająca na wzięcie udziału w trzech słynnych operacjach wojskowych - w rejonie Iwo Jimy, Wake Island i Guadalcanal. Najnowszy Battlefield jest taktyczną strzelaniną. Nastawiony jest JEDYNIE na tryb multiplayer. Nie trzeba być jednak zawiedzionym, ponieważ studio DICE tworzy świetne tryby multiplayer. Gra osadzona została w realiach II wojny światowej, na co wskazuje tytuł. Cóż, jeżeli ktoś jest takim nieukiem, i spodziewał się w tej grze karabinów takich jak X-M8, to się myli. Wcielamy się w niej w Amerykanów, lub Japończyków którzy wymieniają się pociskami. Będziemy mieli okazję walczyć w lokacjach, takich jak : wyspa Iwo Jima, Wake Island i Guadalcanal. Jak zwykle, w serii Battlefield, mamy do dyspozycji masę pojazdów i rozmaite bronie. Wspomniałem już, że gra jest nastawiona wyłącznie na tryb Multi. Maksymalnie w jednej potyczce może grać 24 graczy, ale do fajnej rozgrywki z kumplami/ nieznajomymi/ wrogami spokojnie wystarczy. Moim zdaniem warto sięgnąć po ten tytuł. Gorąco polecam! Materiały wyszukali w sieci Szymon Adamczyk i Oskar Kotowicz