Kłodne 2010 Jan Ligas T Y L M A N O W S K I E W E S E L E 1.Wstęp Ojciec Święty Jan Paweł II, największy z rodu Polaków, Honorowy Członek Związku Podhalan, przypominał: Górale to jedyne w swoim rodzaju społeczeństwo, które nosi w sobie znamiona wielkiej polskiej tradycji, tak wielkiej, że trzeba ażeby ona trwała nadal, ażeby żaden obyczaj, żaden styl i moda współczesności tej wielkiej podhalańskiej tradycji nie zniszczyły i nie wyparły Górale mają swój sposób chwalenia Boga i swoje melodie i swoje słowa i swoje instrumenty. Niech Pan Bóg błogosławi wszystkim, którzy Go chwalą tak, jak imieją /Papiez dp górali w Chicago w 2001 r./. Wszystkie spotkania z Ojcem Świetym w czasie jego pielgrzymek do Polski należały do bardzo wzruszających, ale to pod Krokwią w Zakopanem chyba szczególnie. Wszystkim w pamięci pozostał widok prawie 200-osobowej kapeli góralskiej pod kierownictwem Stanisława Michałczaka, Hołd górali polskich złożony Ojcu Świętemu i słowa Papieża skierowane do górali Na was zawsze można liczyć. Władysław Orkan wskazywał: Tradycja jest Twoją godnością, Twoją dumą, Twoim szlachectwem, synu chłopski. Dbaj o zachowanie spuścizny Twych ojców: rodzimej sztuki, rodzimej kultury. Zabiegaj o zamożność ziemi, z której wyrosłeś, i państwa, albowiem Twój własny dobrobyt nie będzie miał mocnego fundamentu, jeśli Ojczyzna Twoja będzie biedna i zagrożona. Nie przecinaj korzeni łączących Cię z rodną ziemią choćbyś na krańcach świata się znalazł. To tak, jakbyś przeciął żyły żywota. Wiedz, że Ty wydźwigujesz piersią ziemię swoją, swój kąt ojczysty, albo go hańbisz, poniżasz. Pierś Twoja niech będzie przeto napięta na najwyższy ton! -- /Wskazania dla synów Podhala/. 1
... Ks. Profesor Józef Tischner powiedział: Jaki jest nasz obowiązek? O co nam chodzi? Nam, Drodzy moi, chodzi o człowieka! Bo kultura góralska jest wielka nie przez to, że jest góralska, ale przez to, że jest ludzka. Że z niej promieniuje prawda o człowieku, o jego wierze, o jego nadziei. Celem tej kultury nie jest góralszczyzna, ale jest człowieczeństwo. Taka jest prawda kultury góralskiej. Ona chce służyć człowiekowi, chce świadczyć człowiekowi. Poprzez człowieka chce świadczyć Narodowi, chce świadczyć Polsce. a to jest obowiązek służby. Bo kto chce być większy, niech się nauczy służyć. Nie przychodzimy tu po to, aby nam służono, ale przychodzimy tu po to, żeby służyć tej Ziemi czym umiemy i jak umiemy. Regionalizm jest siłą jednoczącą Naród poprzez tworzenie regionalnych wartości umysłowych i materialnych, składających się na wartość ogólnonarodową. Regionalne wartości, są to wartości tworzone zgodnie z naturalnymi cechami danego regionu i jego mieszkańców. Idea regionalizmu wywodzi się zatem ze zdolności urządzenia życia w określonych warunkach geograficznych, socjologicznych i etnograficznych. Warunki te pozostają ze sobą w ścisłej zależności /Ks. Prof. Tischner/. Naród bez dziejów, bez historii, bez przeszłości, staje się wkrótce narodem bez ziemi, narodem bezdomnym, bez przyszłości -Prymas Stefan Wyszyński. W Tylmanowej po raz pierwszy zobaczyłem Dunajec Tylmanowa stała się częścią mojej małej Ojczyzny Każdy człowiek powinien wiedzieć skąd wyszedł i dokąd idzie. O Tym, dokąd idziemy, poucza nas Ewangelia. O tym skąd wyszliśmy, poucza nas historia, miedzy innymi taka jak leży obok tak pisze Ks.Prof Tischner do monografii Tylmanowa Fr. Janca. Ta książka nie pozwala zapomnieć dzieciom o rodzicach, o dziadkach, o pradziadkach. To historia szczególna, historia tego co najbliższe... 2
Jakie wnioski My, mieszkańcy Tylmanowej wyciągamy z tych pięknych przytoczonych wyżej słów.?-cytatów? Dziś, gdy wszędzie wokoło odraza się regionalizm, przypomina się zapomniane już zwyczaje, gdy eksponowane są szczególnie tradycje ziem górskich, wszystko co związane z górami jest modne, w Tylmanowej robi się pustka. Na północ i na południe od Tylmanowej kwitną zespoły regionalne, młodzież garnie się do góralszczyzny, u nas ludzie wstydzą się ubrać w stroje góralskie. Kiedyś mieszkańcy okolicznych wsi mówili z zazdrością - jak pięknie śpiewają w Tylmanowej. Tylmanowska młodzież tworzyła trzon zespołów regionalnych takich jak Podhale czy Pieniny. Dziś sami mieszkańcy wsi stwierdzają,że coś jest nie tak. Kiedyś mówiono, że Tylmanowa jest kopalnią i kuźnią twórców ludowych, dziś można ich policzyć na palcach jednej ręki. Dobrze, że chociaż trochę te pustkę wypełnia chór kościelny. Już Św. Augustyn powiedział: Uczcie się śpiewać i tańczyć, bo aniołowie nie będą wiedzieć co z wami w niebie zrobić.. W osiemdziesiątyc latach ubiegłego wieku z harcerzami zebraliśmy wiele, mało już używanych przedmiotów i narzędzi, tworząc szkolne muzeum. Potem muzeum to przeniesione zostało do nowego budynku szkolnego, powstała tzw. Izba Pamięci, ale podczas remontu została zlikwidowana. Żywimy nadzieję, że dla tych przedmiotów znajdzie się jeszcze odpowiednie pomieszczenie aby były udostępnione szerszej publiczności. Kiedyś programy wychowania regionalnego były częścią programów szkolnych.a dzis? Nie ma też dziecięcych zespołów regionalnych,które istniały na terenie wsi. A tradycja sięga lat powojennych kiedy zespół regionalny prowadziła nauczycielka Pani Maria Kozłowska. Dlaczego tak się dzieje? W czym szukać przyczyny? Co na ten temat mogą powiedzieć Ci, którzy mają pewien wpływ na to co się we wsi dzieje?. Co powiedzą samorządy? -- Żeby im się chciało chcieć!!! Zdaje sobie sprawę, że w Tylmanowej nie ma dobrego klimatu dla regionalnej działalności, ale przecież wiecznie pewne osoby nie będą o tym decydować i klimat się zmieni. W latach siedemdziesiątych ubiegłeo wieku przepisałem Wesele tylmanowskie,- sztukę autora Józefa Gabrysia. Już wtedy rozpoczęły się próby przedstawienia. Zostały jednak przerwane, a teksty pochowane i pewnie u kogoś są zakurzone. Są to przykłady zaniechania kontynuowania naszych tradycji. Po wielu latach odnalazłem rękopis, a raczej wersję roboczą tegoż Wesela i postanowiłem odnowić, /przepisać/ powtórnie tekst i zachęcić Związek Podhalan do próby przedstawienia utworu na scenie. Wesele tymanowskie napisał Józef Gabryś w latach sześciedziątych. Rękopis jest więc bardzo zniszczony i w niektórych miejscach trudny do odczytania. Nie jestem wiec przekonany,czy udało mi się dokładnie przepisać to, co umieścił tam autor. Była to mozolna praca, wymagająca znacznej, nie tylko kosmetyki, ale rozszyfrowania nieczytelnych fragmentów, zdecydowania, którą formę /z licznych wyrażeń / wybrać itp. Język się rozwija, zmienia się jak każda dziedzina życia. Trzeba więc mieć na uwadze, że każda wieś ma swoje słowa i wyrażenia, ale jeśli są ośmieszające, to nie należy ich popularyzować, aby nikt nie powiedział, że w Tylmanowej inaczej psy szczekają. Moje wstawki są przeważnie wpisane drobnym drukiem. Proszę więc o wyrozumiałość, a ja chętnie wysłucham uwag na ten temat. Może znajdzie się 3
w przyszłości ktoś,kto zrobi to lepiej. Wydaje mi się,że Wesele, po pewnej jeszcze adaptacji, jest warte pokazania tylmanowskiej publiczności, a może nie tylko tylmanowskiej. Może to będzie jedna z form przypomnienia tradycji naszych ojców. Może będzie zachętą dla młodzieży i starszych mieszkańców aby odnowić,odsłonić, pokazać piękne tradycje naszej Tylmanowej. Przy tej okazji dodaję też trochę informacji na temat przebiegu samego wesela, tego co może mniej jest uwydatnione w tekstach. Zebrałem wiele zdjęć związanych ze scenami weselnymi czy przedmiotami, które po drodze mogliśmy spotkać oraz przyśpiewki : zalotne, miłosne, weselne, które nie znalazły się w sztuce. J. Gabrysia. Wiedza dawniej przekazywana była z ust do ust, w formie legend, pieśni przysłów, porzekadeł, których też zebrałem sporą ilość. I wreszcie na końcu utworzyłem słownik wyrażeń gwarowych, których często już dziś nie używamy i które szczególnie naszej młodzieży nie są już znane. Chciałbym prosić wszystkich o kontynuowanie zbieractwa, poszerzania wspomnianych tu materiałów, a także o uwagi na ten temat. Drogi czytelniku! Sposobów i przykładów pokazania zapomnianych zwyczajów jest wiele. Można to osiągnąć przez organizowanie np. konkursów folkloru i gwary, przeglądu instrumentalistów, skrzypków, śpiewaków, gawędziarzy, przedstawiania scenek z dawnych obrzędów i zwyków jak: skubacki - /prucie pierzy/, śmigusy-polywacki, krzepty, koźby, kopanie ziemniaków, kolędowanie itp. Wszystkie takie scenki miały swój rytuał. Podczas wykonywania, najczęściej zespołowo tych prac, rozmawiano tam o różnych sprawach codziennego życia, śpiewano pieśni religijne i piosenki /przyśpiewki/ na różny temat. Często na zakończenie tych prac organizowano tzw. potańcówki. Później była moda na prywatki. Pokazanie jak dawniej bawiono się, nawet podczas wykonywania różnych prac domowych, byłoby alternatywą i porównaniem dzisiejszej zabawy młodzieży na dyskotekach. Do dawnych form zapewne już nikt nie wróci, ale niech przynajmniej młodzież wie jak bawili się jej przodkowie. Dobrą metodą jest też zapraszanie różnych zespołów z innych miejscowości. Od innych można się wiele nauczyć. Trzeba tylko umieć podglądać i obserwować. Trzeba też zobaczyć jak inni u siebie organizują życie kulturalne. I jeszcze raz powtórzę Trzeba tylko chcieć. Kiedyś już próbowałem radnym i pracownikom w dziedzinie kultury przedstawić propozycje i pomysły do działania, ale chyba zostałem źle zrozumiany. Musimy sobie zadac pytanie gdzie jesteśmy, w jakim regionie żyjemy i co mamy odpowiedziec tym, którzy twierdzą, że Tylmanowa nie należy do górali podhalańskich. I chociaż widać w Tylmanowej duży wpływ Sądecczyzny, to jednak wiecej zbiża nas do kultury podhalańskiej, a więc charakterystyczne budownictwo,ubiór, zwyczaje, muzyka, taniec, śpiew, a nawet i gwara. Właśnie współcześnie poznać można górala po muzyce,stroju i śpiewie. Strój góralski noszony jest dziś w czasie ważniejszych świąt i wydarzeń,może dlatego,że jest stosunkowo drogi, ale jego posiadanie jest wyrazem przynależności do góralszczyzny i znakiem określenia tożsamości kulturowej. Dokąd więc sięga Podhale i góralszczyzna? 4
Już Wincenty Pol pisał: cała kraina u stóp hal nazywa się Podhale.Już wtedy hale były synonimem gór. W roku 1830 ks. Głowacki wspomina w Dzienniku podróży, żę.. opuszcza Hale i pod hale.. Słowo Podhale wywodzi się więc od hal-gór,a wiec mieszkańcy terenów pod halami to Podhalanie. I tu trzeba wiedzieć, że hale znajdują się nie tylko w Tatrach ale także w Gorcach, Beskidach, Pieninach. Kazimierz Przerwa Tetmajer powtarzał, że tam gdzie białe portki, to tam są górale.juz w 1919 r. na nowotarskim rynku postulował zjednoczenie wszystkich ziem góralskich, w jedną całość gospodarczą i administracyjną, w jedną wielką ziemię podhalańską. Władysław Orkan pod pojęciem Podhala rozumiał : Nowotarszczyznę, Spisz, Orawę, Ziemię Pienińską, Gorczańską a nawet Ziemię Zywiecką. We wstepie do książki Gawędy Skalnego Podhala, Włodzimierz Wnuk pisze : przez Podhale rozumie się potocznie szeroki pas ziemi obejmujący prócz Skalnego Podhala i Podhala Niżnego, Orawę na zachodzie, Gorce na północy, Ziemię Pienińską i Spisz a nawet Sądecczyznę na wschodzie Góralszczyzna sięga tak daleko jak daleki jest zasięg góralskich białych portek-zgadzał się z Tetmajerem Władysław Orkan w 1936 r. Strój podhalański posłużył jako jeden z zasadniczych elementów do ustalenia przebiegu granicy miedzy góralami i lachami-prof. Reinfus-1946 r. Władysław Motyka w Śpiewniku górali polskich, naszą wieś wyraźnie zalicza do grupy regionu podhalańskiego. Wylicza-cyt.- Górale podhalańscy zamieszkują współczesnie, oprócz Skalnego Podhala z Tatrami, rozległy obszar Kotliny Nowotarskiej i Gorców. I dalej - Takie gminy/ w pow.nowotarskim/ jak: Czarny Dunajec, Czorsztyn, Nowy Targ, Ochotnica Dolna,Raba Wyżna, Szaflary, i Spytkowice są siedzibami górali podhalańskich. Górale to są Ci,którzy chcą i czują się góralami bez względu na to gdzie mieszkają.jak mocne są tradycje góralszczyzny,możemy zauważyc w małej wiosce Jaworki.Tam jest i miejsce dla św.p. Ks. Tischnera, a po ich śpiewie i strojach możemy się dowiedzieć jak daleko siegają ich korzenie góralszczyzny. Podobnie jak Tylmanowa, wszystkie gorczańskie wioski, mają wołoskie pochodzenie, a Tylmanowa należy do najstarszych wsi na Podhalu. Osadnictwo w kierunku Tatr szło w górę Doliną Dunajca, od strony Krakowa oraz od południa ze Spisza. Tylmanowa zawsze administracyjne należała do Nowego Targu /w krótkim okresie był powiat Krościenko, jeszcze wcześniej należała do starostwa czorsztyńskiego/. Wśróg tych, którzy wpisali się w historie Podhala, należy wymienić m.inn. takich jak: Jan Krzeptowski Sabała z Zakopanego, Andrzej Stopka Nazimek z Kościeliska, generał Andrzej Galica z Białego Dunajca, Władysław Orkan z Poręby Wielkiej, Jakub Zachemski z Odrowąża, Feliks Gwiżdż z Odrowąża, Augustyn Suski z Szaflar, Andrzej Skupień Florek z Białego Dunajca, Seweryn Goszczyński, Karol Szymanowski, Mieczysław Karłowicz,K.P. Tetmajer i wielu, wielu innych. Ogromną rolę współcześnie odegrał ks.prof. Józef Tischner / związany też z Tylmanową/, który swoimi góralskimi kazaniami nie tylko budził poczucie wolności w człowieku, ale wytyczył góralszczyźnie nowe kierunki w kulturze. 5
Słynny historyk H.G.Wells powiedział:..wielkość człowieka da się ocenić po tym, co zasiewa i czy pozostawia po sobie siłę duchową pobudzającą innych do myślenia nowymi kategoriami. Czyż Tischner nie był wielki? Mieszkaniec nizin /ceper/,odnosi często wrażenie, że góralszczyzna to tylko Zakopane, że wszystkie pieśni góralskie powstają,czy powstawały tylko w okolicach Zakopanego. Bierze się to stąd, że większość komercyjnych zespołów powstało w okolicy czy w samym Zakopanem. One to nadają ton w popularyzacji góralszczyzny. Zakopane ma w rozwoju kultury góralskiej znaczne zasługi, bowiem przyciąga do siebie ludzi młodych tak do szkół, jak i do pracy. Często ci wykształceni młodzi ludzie pozostają na terenie Zakopanego..Możemy tu służyć przykładami: Pani Sułkowskiej, Jana Jachymiaka, Stanisława Michałczaka i innych z Tylmanowej. Wszystkie więc miejscowości dają Zakopanemu swoich uzdolnionych mieszkańców. Przez sielankowe nastawienie gości patrzących na Zakopane z uwielbieniem, niektórzy rdzenni mieszkańcy uwierzyli, że są nieprzeciętni i cechuje ich zarozumialstwo. Póbują dzielić górali na tych bardziej i mniej góralskich w zalezności jak daleko żyją od Zakopanego. Brońmy się więc i ratujmy nasze tradycje, bogactwo, które nam ucieka, które zanika, ratujmy poprzez śpiewanie pieśni w gronie rodziny i przyjaciół, na posiadach i zabawach, w czasie uroczystości patriotycznych i religijnych, poprzez przypominanie tradycji naszych ojców, dziadów i pradziadów. Większość góralskich melodii jest anonimowa, zwana ludowymi. Jak powiedział Ks.Prof. Tischner : nuta o ślebodzie była od wieków. Od wieków śpiewano pieśni i nikt ich sobie nie przywłaszczał. Nikt nie myślał o autorskich prawach. Nie ważne jest więc czy ktoś śpiewa na Skalnym Podhalu, w Kotlinie Nowotarskiej czy w Gorcach. Ważne jest jak śpiewa i co swym śpiewem przekazuje. Skoroś my się ześli to se zaśpiywojmy, Jeden do drugiego dobre słówko dajmy. Jan Ligas 6
2. W E S E L E T Y L M A N O W S K I E w III odsłonach ze śpiewami i tańcami ułożył i napisał Gabryś Józef-Tylmanowa Nr.80 odczytał z rękopisu i przepisał Jan Ligas Osoby : 1.Szymon-gospodarz, ojciec panny młodej 2. Zofia gospodyni matka panny młodej. 3. Wojtek brat panny młodej 4. Anielka siostra panny młodej 5. Marysia pani młoda, 6. Maciej Furgała ojciec p. młodego 7. Jaś Furgała syn, pan młody 8. Kuba -starosta 9. Jadwiga starościna 10. Jędrek pierwszy drużba 11. Wojtek drugi drużba 12. Antek trzeci drużba 13. Władek czwarty drużba 14. Bronka druhna /druska/ 15. Hanka-- 16. Helka -- 17. Juchasi i baca. Piosenka / na powitanie widzów-słuchaczy/. Witojcie nom wszyscy mili, coście się tu zgromadzili, Ej piyknie wos witomy, bo wos radzi momy. 2x Ni ma ci to jak jak wroz bywać, wroz zatońcyć, wroz zaśpiywać Ej chłopcu i dziywcynie jako na dziedzinie. -2x. Zaspiywojmy po juhasku, zatońcujmy po góralsku, Ej wesoło i śmiało, by się nie drzymało--.2x. ODSŁONA I Scena I. Szymon, Zofia, Marysia, Wojtek, i Anielka- zajęta pracą domowa. --Szymon Posprzątojcie troche po izbie, bo tu majom dziś przyjść do nos goście. --Zofia Cie,cie? Je ftozby tu taki mioł przyjść do nos? --Szymon Jak byłek u kowola w kuźni na Klińcu to mi godoł jeden chłop, ze sie zabiyro do nos na zrękowiny Maciej od Górzon z Jaśkiem. 7
-- Zofia. Co ty godos? Maciej od Górzon z tym jedynokiem? Mnie się nie kce wierzyć,zeby tacy ludzie bogaci na całom wieś kcieli nase dziopięta, kiej my hudobni, Bóg nos obdarzył licną rodziną a majatku nie posiadomy wielkiego. --Szymon Słuchoj staro!. Majątki Pon Bóg rozdaje, a jakby takie scęście miały nase dziopięta, to moze przyjść do tego. --Zofia Dojze Boze zeby się tak stało, zeby takie scęście miały te nase dziopięta nojlepse miejsce we wsi. --Szymon Prowde godos staro, ze lepsego miejsca ni ma w cały Tylmanowy. Bogaty, mądry, urodliwy, pracowity, nie pijok, nie łajdok, nie powsinoga: z takiego bedzie miało pocieche nase dziopie i cało wieś. --Zofia Wsyćko ładnie, piyknie, ino wesele!, wesele!, ; trza cosi sprzedać i jesce się przypozycyć, bo oni majom wielkom rodzine, a i my tyz jakomsi, a tu przecie trza się honorowo postawić, bo mówi przysłowie,: ze zastow się a postow się. --Szymon Scyrom prowde godos staro! Musemy się przyryktować dobrze, bo momy jesce, więcy dzieci do wzięcio. Scena II./swaty/ Szymon, Zofia, Marysia, Maciej i Jaś. --Maciej i Jas /wchodzą/ --Maciej--Niek będzie pokwolony Jezus Chrystus.! --Szymon Na wieki wieków!.witojcie Macieju i Ty Jasiu!. Zeście tyz roz w roku sobie przypomnieli Kurniawe!.Siadojcie mili goście. --Maciej Dziękuje za witanie. Cy my tyz tu dobrze trafili?. Cy tu siedzi Szymon Kurniawa co mo ładne dziywki? --Szymon Tutoj siedzi Kurniawa, ale dziewki nieakuratnie ładne, takie som jakie ik Bóg stworzył. --Maciej Dobrze wom, bo mocie trzy baby, a nos dwok a baby zodnej.. /cichaczem wchodzi Anielka/. --Szymon Siadojcie Macieju i Ty Jasiu! Opowiedzcie co u wos słychać nowego. --Maciej--Dyć my teroz troche po robotach.wymłócilimy zyta troche do sianio, a reśte zyta, jarzec i łowies będziemy z Jasiem klepać cepami całą zime. /ostatni fragment wypowiedziany z uśmiechem/. Bo wiecie, że przódy nie było maszyn ani motorow ino trzeba było klapać cepami całą zime, a dziś za pare godzin wymłócone i wymłynkowane /wymłójkowane/, a cepy my wysłali do muzeum/ znów z uśmiechem/. Ziemnioki /downi/ my kopali dwa tygodnie/tyźnie/, a dzis za 5 godz ziemnioki w piwnicy. Tako teraz kumotrze technika. Drzewa my i posłanio nawozili, narzneli zeby było cym polić przez zime, bo godajom stare wróze, ze będzie wielko zima, ze jeden bez drugiego nie wytrzymo. --Szymon Mówi przysłowie, ze takie wróze nic nie wiedzą co grule jedzą, ino tacy co mięso. Dyć prowde Kumie godocie, ze zima będzie łostro, a Wy nic się nie starocie o jaki zywy piec i więcy pierzyn na zime. --Maciej Dyć my tu Kumotrze względem tego tu do Wos przyśli, po te pierzyny i ten zywy piec /z uśmiechem/,żeby nos grzoł całe zycie. --Szymon Idź ze staro, posukoj jakie przegrychy, jo mom kapke okowity to się z Kumotrem i z Jasiem napijemy, bo godajom stare baby ze bez wódki nikt się nie narodził, ani nie ozenił. --Zofia Zaroz ide, ino troche poprzące po izbie. 8
--Maciej Nie sukojcie Kumotrze nicego, bo jo miołek interes u Siapsy i Tulek mi wepchnął flascyne z okowita do kieszeni./ stawia butelkę na stół/. --Szymon Oj! grzysi nadali, jo sukom za jakomś flascyną, a kumoter juz o tym pomyśloł./tez stawia na stół/. --Maciej Dojcie ta Szymonowo jaką miarecke. --Zofia Mocie, a urodźcie zeby z tej mąki był kołoc. --Szymon--/pije do Macieja/.Boze Wom doj zdrowie Kumotrze.! --Maciej Boze Wom przezegnoj!/maciej pije do Szymona,Szymonowa do Jasia, a Jas do Marysi./ --Jas Boze Ci doj zdrowie moja Maryś! --Zofia Kiedyście się napili to przegryźcie --Marysia Boze Ci przezegnoj Jasiu! --Jas -- Napijmy się Maryś, żeby to nase zycie, do którego się zabiyromy było takie wesołe i scęśliwe jak dziśioj. --Marysia Tak nom Boze dopomóz. --Maciej Pijmy i biermy się do zmowy, bo jo by rod to Wase dziobię zabrać do domu, bo mnie się podobo, a i Jasiowi tyz; jes fajno a ludzie godajom /mówili/,ze i bardzo robotno. --Szymon Ani fajno, ani robotno, jo jej nie kwole, -ino jak się Wom będzie widzieć. --Maciej--No to co byście Kumotrze godali jak by my o te Wasom Marysie barz piyknie dziś pytali? --Szymon Co do mnie to jo za tym, ale i Ty Matka tyz mos coś do powiedzenio. --Zofia Dyć my bogactwa duzego ni momy, jakbyście wiana duzego nie ciągnęli, to byśmy jakosi zrobili, bo się nom bardzo Jaś podobo. --Maciej Mojemu Jasiowi nie trza bogacki/bogactwa/, ba gaździny, bo u mnie jej nie braknie nicego, jacy/ino/ ptosiego mleka. --Szymon A Ty Maryś jak / co/powiys? --Marysia My sie juz z Jasiem downo ugodali w tyj sprawie. --Szymon Widzis staro!my nic nie wiemy o tym, a oni się juz downo znają ze sobą i cyganią. Wiyrz tu dziś komu, wnet by cie sprzedali a ty byś nic nie wiedzioł. --Maciej A Ty Jasiu jak Ci się podobo? --Jaś Co do mnie, to tatusiu juz bądźcie spokojni, bo jo bym z wami na zrękowiny nie posed nigdy, choćbyście mnie na powrózku do niej prowadzili,kiej by mi się nie podobało. --Zofia Bardzo Wos piyknie prosę, przekąście, zebyście nie głodowali jak w doma /z uśmiechem/.,bo i Wom ni mo fto w doma ugotować,ani upiec, bo ni mocie zodnej gospodyni. --Maciej Jo ta niby się znom troche na kucharstwie, bom słuzył przy wojsku austryjackim przy kucharzach. --Szymon Toście Kumotrze zakostuwali róznego konwiśnioka. Bedziecie pamiętać rózne wojny i rózne przygody. --Maciej Dy pamiętom turecko-bałkańskom, i te Wielkom Swiatowom co się Austrio rozleciała i wtedy nasa ukochana ojcyzna z martwych powstała. Byłek w 1914 /w śtyrnostym/ roku w sierpniu asenteruwany i po dwók miesiącach muśtry wysłali nos na rosyjski front i do kuchnie mnie przeznacyli. Byłek do 1917 /siedemnastego/ roku, do zawiesenio broni. Po zawarciu pokoju z Rosjanami, wysłali mnie Austryjoki na Talianów, ale tam niedługo było moje wojowanie, bo mnie Talijany zabrali do 9
niewoli. Później zacął Generał Haler werbować Poloków na ochotników do polskiego wojska tak i jo jako Polok miłujący swoją łojcyznę zaciagnąłek się do jego armii, aby Niemców bić za nase krzywdy. W kwietniu 1919/dziewietnostym/ roku powrócili my do Polski z calom armią, aby dalej się bić z wrogami nasej łojcyzny. Nieroz sobie pomyślołem, ze juz nigdy nie uwidze swojej wioski, ani swojej Magdy-ale doł Bóg zem scęśliwie i zdrowo powrócił do domu. --Marysia Toście Macieju podeznali na tej wojnie. Ale tak juz jes ze :/Marysia spiewa/. Kto na wojne idzie niechaj Boga prosi żołnierze strzelają,żołnierze strzelają Pan Bóg kule nosi --Bedziecie Macieju pamiętać rózne przygody i znać rozne piosenki wojenne, to by my Wos piyknie prosili/pytali/, zebyście nom zaśpiywali jesce jakie piosenki wojenne. --Maciej Znom jesce pore, ale duzo się juz zabocyło, bo to kupa lat-ale jak se kropne taki głębsy, fiakierski połkwatyrek haraku i fajki pokurze to się mi wszystko przypomni jak organistowi na chórze. Piersiska som troche nadwyręzone od tych gazów na talijańskim froncie, ale mój Jaś mi pomoze, bo to tyz śpiywok jakik mało.-- Prowdę starzy godajom/wtrąca Zoska/.ze jakie drzewo- taki klin, jaki ojciec taki syn. Istny Maciej. A i Wy kumie Szymonie przecie znocie te piosenki boście tyz przesli troche wojenki w austriackim wojsku, to zaśpiywomy razem. --Szymon--.Znać to tyz znom, bo choć my nie razem wojowali to przecie te same piosenki wojenne się spiywało.a tyz pore rocków wojowali my i na taliańsim i ruskim froncie a do końca i wojnie bolszewickiej. --Jak my śli do asenterunku do Krościenka,to my se tak spiywali: Rekruci, rekruci Pon Jezus się smuci I my się smucimy na wojne idziemy. Jak my jechali z Francyji to my tak spiewali--/śpiewają w trójkę/: Od Francyji jade sabelką toce,moja najmilejsa o coś Cie prose. Jo Ci nie odpowiem bom nie powinna, niech Ci odpowie z Francyji inna. Boś ty we Francji panny miłował, teraz byś ode mnie /ale nadaremnie/ chustecki żądoł Nie było tam casu panny miłować, bośmy tam musieli egzycerować Kto egzycyrke zna to sie mu wiedzie, siednie na konika, wykreci wąsika, na wojne jedzie.. Kces dziewcyno wiedzieć jaki obiad mój? To pieceń wołowa, pod siodłem piecona, taki obiad mój. Teroz Ci opowiem jaki nocleg mój Droga kamienista,pod głową tornister,taki nocleg mój. Teroz Ci opowiem jako śmierć moja, Kula rozpolona,w sercu utopiona, taka śmierć moja. Teroz Ci opowiem kto za mna płakał, Ten konicek kary mój towarzysz stały, nade mna zarżał. --Marysia Bóg wom zapłać Macieju za wase piykne i rzewne piosenki, płakać się chce jak się słysy, nad tą dolą żołnierska śpiewanie. --Zofia Prowde godos Maryś, jo jak słuchała, to mi łzy w ocak stanęły. --Szymon Mnie się tyz przypomniały te downe stare wojenne casy jak nos Austryjoki gnali na front jak bydło na rzeź. 10
--Maciej Doprowdy smutne to były casy, robactwo nos gryzło, głód był wielki, burokami nos chowali, a trza było iść i śtyrdzieści kilo na plecak nieś. --Zofia Macieju i Ty Jasiu! Przegryźcie bo na to jes połozone i napijcie się tej okowity, bo nic nie pijecie ani nie jecie. A do chałupy daleko, to ustaniecie. --Maciej Jo mom nogi jesce gibkie, a jak bede ustajoł /ustawoł/, to mnie Jaś poniesie, bo je mocny i młody. --Szymon Dyć, jak to Kumotrze się przenocujcie u nos, bo noc ciemno a wyście niedzisiejsy!.;wyponiewierony na wojnie i w niewoli. Przecie wos momy gdzie przenocować. --Maciej Chętnie bym to zrobił Kochany Kumotrze, ale w chałpie ni ma nikogo coby przypilnowoł domu, jacy Łockoś na łańcusku. --Szymon Scyrom prowde godocie Kumotrze. Dzisioj nie brakuje takich ludzi co 7-go przykozanio nie uznajom. --Maciej Napijmy się Kumotrze te okowity, bo dzień bedzie wnet i dokońcmy tych rękowin. Boze Wom doj zdrowie Kumotrze.! --Szymon Boze Wom przezegnoj!.jo się napije do swoje stare. Boze ci doj zdrowie staro! --Zofia /do Jasia/ Boze Ci doj zdrowie! --Maciej Dyć godomy ło tym i owym, a nie końcymy tego co my zacęli i po co my tu przyśli do Wos Kumotrze. --Szymon Dy ta jesce posiedźcie Kumotrze, bo nom jest z wami wesoło i przyjemnie. A co do tej zyniacki, to powiedzcie kiele byście to wiano kcieli, bo my som bardzo ciekawi i cy nos będzie stać.! --Maciej Jo wom już roz godoł,ze bogacki nie kce ino dobrom i mądrom gospodynie, jak była moja niebozycka Magda, niek jej Bóg do niebo, bo to była gospodyni na całom wieś. Darzyły się jej krowy, owce, świnie, gęsi, kury a nawet se i trusie hodowała. Miała śtyry krowy, jak się pocieliły, to były po dwa cielęta i to same cielicki, a w kazdy jarmark w Krościenku sprzedała 5 litrów masła, a w domu my tyz jałowo nie jedli. Owiec my chowali po 30-ci a jak się pokociły, kozdo miała bliźnięta, a na bacówke my dawali każdego roku na Mraźnice do Kurniawy bo on nolepi owce przyziyroł i nowięcy syra dawoł. Kur se howała 50, a w kozdy dzień było 40 jaj. Jak nasadziła pod kwoke, to syckie były corne i to same kokoski, tak ze kogutka my se musieli kupować kozdego roku co by kury wodził i nos budził do roboty. Znała się na gotowaniu, na pieceniu, na syciu, tak ze nie było takiej roboty babskiej, a nawet i chłopskiej, zeby ona nie umiała zrobić. Jednego razu miołem kosić na wyrobku, tak jej godom zeby pomogła. Jo jej naklepoł kose i poślimy po śniadaniu. Jak my zaceli zachodzić, jak mnie zajęła, to scęście zem uciek, bo by mi pięty ucieła, choć i jo był wtedy tyz nie nojgorsy kosiorz. A roz mi trza było pilno zyta do nasienio omłócic i godom zeby się przydoł drugi młocek, a ona godo, ze co bedzies sukoł, jo ci pomoge i pośli my na boisko. Zaceła się młocka, jo wywijom w prawo, a ona w lewo, po babsku. I jak mnie wypoli cepokiem w łeb, tom uwidzioł pół kopy gwiozd i jednom komete i juz było po młocce. Takie to było parduśne do te roboty, harowało, harowało jaz garło dało. Ale godajom stare baby, ze dobrego niedługo. Tak bym kcioł zeby i moja przysło niewiasta była jak moja niebozycka Magda, wtoro trzymała trzy węgła, a jo cworte. 11
--Szymon Scyrom prowde godocie mój Kumotrze, tako powinna być kozdo dziewcyna ftoro idzie na wielkom gazdówke. Jo się nie kwole co do mojej Marysi, ni mom wielkiego majatku, ale jom naucyłem robić w domu i na gospodarstwie. A co do wiana,to ją nie kce gołą dać jak św turecki, tylko daję Ci Jasiu 10 owiec i jedną krowę wycielonke, ale z tym mój zięciu zebyś te owiecki chowoł, nie sprzedawoł, bo owiecka nos chowo i okrywo.dopuki som owce, doputy bedom górole i portki z parzenicami. Jak nie stanie i zabraknie u gazdów owiecek, to przepadnom górole nawieki i bedzie tak ze do ślubu pani młodo pódzie po góralsku a pon młody po cepersku. --Jaś -- Scyrom prowde godocie, mój teściu,ze jak łowiecek nie bedzie to i górali nie będzie, bo z krowie skóry nie zrobi parzenic/portek/.bądźcie spokojni, mój teściu, co do owiecek, bo jo przy owcak urós i tego nie poniechom. --Maciej My właśnie Kumotrze słyseli o wasy Marysi, ze takie same mo talenta jak moja niebozycka Magda. My se z Jasiem zawse godali o Marysi, ze to mądro i robotno dziopa, ze przy taki gospodarka nie upadnie. Wiana wielkiego nie posiado, to my posiadomy więksy majątek i w som roz do nos pasuje. A co do mojego majątku, to i jo zapisuje połowe mego majatku przed ślubem, drugom połowe Jasiowi przy mojej śmierci. --Szymon Bóg zapłać Kumotrze, niek Wom Bóg do niebo, ze nie gardzicie moim dziópięciem, a co do mojej Marysi, to Wos będzie sanuwała i opiekowała na stare lata./ściskają się nawzajem/ --Zofia napijmy się tatusiu kiej się nom tak wsyćko ładnie składo. Boze wom doj zdrowie. --Maciej Boze wom przezegnoj! --Zofia Przekąście choć troche, bo po wódce jes lepsy apetyt do jodła. Co do tego to ni ma co więcy godać, ino do księdza i dać na zapowiedzi, sykuwać się do wesela, bo godajom stare baby,ze na odwłoki zje pies kierpce i nawłoki. --Maciej Jasiu-ugodaliśmy z tatusiami. Zawołaj muzykantów i ogroj Marysinom chałupe zeby jej było wesoło. Bywajcie mi tu wszyscy zdrowi, dziękujemy za pocesną. Miejcie tyz tu dobrom noc./ściskaja się wszyscy/. --Szymon i Zofia Boze wos prowodź.a trzymojcie się dobrze, bo to kiełsko, a my doś duzo tego haraku i okowity wypili. /goście wychodzą/. Scena III. Szymon, Zofia i Marysia. --Zofia Maryś!.Idź, napytoj se druzbów zeby zaprosili gości na wesele, staroste, starościne, druzcki zeby ci rózdzke uwiły i kwiotków dlo druzbów i koni. Roboty duzo a cas ucieko, a tu ni ma nic gotowego. Wesele będzie zaroz po trzeci zapowiedzi./marysia wychodzi/ 12
Scena IV.Szymon, Zofia, Wojtek, Anielka, Hanka, Helka, Bronka i starościna./wchodza do izby/ --Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus. --Zofia Na wieki wieków.! Witojcie starościno i wy druzcki. Siadojcie wszystkie. Piyknie wos bedziemy prosić, zebyście nom co dopomogły na to wesele Marysine, różdżkę uwiły i kwiotek narobiły lo druzbów i koni. My sie nie spodziewali ze tak predko to wesele bedzie, ale się im nie przeciwimy, bo dwók chłopów a tu tyle roboty. --Starościna To fajni ludzie a i bogaci. Jaś zgrabny, uczciwy, bogobojny, nie pijok, nie bitnik, nie tak jak inni, co strona to żona, co wioska to kumoska. Będzie Marysia miała dobrego i zgrabnego chłopa. / Druzcki śpiewają./ --Starościna Skowronecek śpiewa, dzień się rozedniewa Marysia się stroi Jasia się spodziewa. --Druzcki Wyjdźze do nos Maryś, wyjdź do nos prosimy, Bo ci na wesele wionecki wijemy. --Starościna Wijemy wionecki z mirtu,rozmaryna, A jakie ślicniutkie,jak sama dziywcyna. --Druzcki-- Jesteś ładna dziewka kozdy Ci to powie, Ni ma juz ładniejsej w cały Tylmanowy.. --Starościna Ostatniom juz nocke u mamusi spała, Jutro bedzies swoje gospodarstwo miała. --Druzcki Wychodź Maryś raźno, wychodź ze juz przecie, Bo już słonko wstaje i dzionek na świecie. /Marysia wychodzi/. Scena V. Wszyscy jak wyżej. --Marysia Bóg wom zapłać moje drusecki za wase wionecki i za wase śpiewki. --Starościna Jakze by my ci nie zaspiewały, kiedyś dobro jak cukierek, ładno jak rózycka, chowałaś się z nami, to któz Ci zaśpiywo jak nie my, kiedy idzies za mąż. Az mi się dusa raduje, jak se pomyśle, ze to jutro Twoje weselisko; będziemy tyz to hulali co ino nogi starcom. Dziś obigrowka, jutro wesele, a w niedziele poprawiny, oj będzie to bedzie wielko uciecha. Scena VI./wchodza/.Starosta i drużbowie. --Starosta--Niech będzie pochwolony! Witojcie drusecki.! Przyśli my z pocesnem, dojcie nom miarecki. --Drużbowie A z nasyk odwiedzin będziecie kontentni, niek bedzie pokwolony Bóg i wszyscy święci. 13
--Starosta Oj! Nadobna Maryś! juześ Ty urosła, cas na Ciebie wielki, żebyś za mąż posła. --Druzbowie. Najmilsoś Jasiowi ze wsyćkich dziywecek, oddoł Ci serdusko, dojze mu wionecek. --Starosta W Tylmanowskim zomku sowa sobie huka, a Jasiowi serce kiej młotecek puka. --Druzby A kiedy ci miły niek prózno nie chodzi, a nie zwodź juz chłopców, cepiec ci się godzi. --Starosta Tak kochana Marysiu! Zycymy Ci nojprzód Jaśka z całego serca, potem duzo dzieci, a samych chłopoków. --Marysia Bóg Wom zapłać za wase śpiewki i zycenia. --Starosta A cos wy drusecki tak się dziadujecie z tymi wioneckami, dyć jo bym tego nawił bez pięć pocierzy cały półkosek. --Starościna Nie wiedziałam ześ taki raźny./z uśmiechem/.jak koń zydowski. /Starosta i druzbowie wychodzą po pytacce i śpiewają/. --Kiedy Pani młodo drużbów wysyłała, jedwobnom chusteckom ocka wycierała. --Popod okna ściyzka chowoj matko pieska, mos dziewcyne ładom, to Ci jom ukradnom. --Ostańcie tu zdrowi wy Kłodniańskie progi, ale na wesele bywojcie gotowi./śpiewają już za sceną/. Druzcki Boze mój, Boze mój co to będzie z nami, starosta z druzbami posed za smatami. Odsłona II. Scena VII. W domu starosty druzby proszą staroste i starościnę na wesele. --Kuba-. Jadziu!.Trza się cosi przyryktować, bo tu dziś bedom u nos drużby. --Jadzia.Co Ty opowiados, je cyjes by te drużby były? --Kuba To jesce nie wiys? Nie słysałaś w niedzielę jak ksiądz cytoł w kościele wszystkie trzy zapowiedzi od razu? --Jadzia No nie wiem, boś mi nie powiedzioł a przecie wiys ze jo w kościele nie byłak. Byłak choro. --Kuba Dyć Maciej od Górzon zeni tego jedynoka Jaśka.Wojsko wysłuzył, w doma ni mo kto robić, ani ugotować, to nojwyscy mu cas do zeniacki. --Jadzia Je z kim ze? --Kuba Dyć w Kłodnym z Marysią od Symka Kurniawy. Jadzia Ze wtorom ze? Dyć godom ze z Marysiom. Nie kce robić dziury w płocie, a Marysia starso i mądrzejso. --Jadzia Marysia zgrabno, mądro i robotno, a choć biydno, to u Jasia jej nie będzie nicego brakowało, jacy ptosiego mleka. --Jadziu! Musimy tych druzbów usanuwać, trza przynieś od Siapsi haraku abo okowity, zeby i oni na weselu o nos pamiętali. --Kuba! Kuba! Bo druzby juz jadom, som na Bliscak. --Druzby--/śpiewają/. Koniś mój nic nie jod i jo nie wiecerzoł, nie pościyloj dziywce bo nie bede lezoł. Sanujom nos ludzie i konia mojego, bo go uwiązali u złobu gołego/pustego/ 14
Scena VIII. Kuba, Jadzia i druzbowie. --Drużba Wojtek--.Niek będzie pochwalony Jezus Chrystus!. Z niepojętych losu zrządzeń, z natchnienia Sw. Ducha, cłek bezmyślny Boga losu jako syn posłyszny słucha. Jan Furgała poznał one Boga losu sprawe, biere se Marysie Kurniawiankę i chce wyprawić zabawę. Sposobią się na to wiele by dogodzić gościom zacnym, by się ciesył kozdy śmiele i nie sed do domu łacnym. Co tam trunków majom, miesa, szynek z wieprza, wszystko dla gości chowają, a muzyka jak nojlepso. Będzie grała głośno, śmiało lub co ftore bedzie kciało, pódom polki, walce i mazury az polecom z butów skóry. Zacni Państwo więc z ochotom, chciejcie przybyć na zabawe, młodzi państwo prosom o to i bądźcie dla nich łaskawi. Wiecej oracyj nie będziemy godali, tyle my się naucyli jak my w stodole groch młócili. Moiściewi Starosto i Wy starościno na wesele przyjdźcie. --Kuba Siadojcie druzbowie, przegryźcie bo mozeście głodni. --Drużby My swoku nie głodni, bo o nos ludzie doś pamiętali, ale o koniach to zapominali. Mówiom stare babki ze jak koń idzie pod druzbiarke, to siedem razy zapłace. Bywajcie nom tyz zdrowi, nie byccie wymownymi ale goścmi pewnymi./wychodząc spiewaj/ -- Bywajcie nom zdrowi Buciorowskie progi, a i na wesele bywojcie gotowi. Odsłona III. Scena IX. Szymon, Zofia, Marysia, Anielka, Hanka, Helka, Bronka, starościna, starosta, muzykanci i druzbowie. --Marysia--.Mamusiu!,muzykanci jadom! starosta i druzbowie! --Muzykanci/przy wejściu/. Słonecko zachodzi, miesiacek wychodzi, nasy panny młody zagrać się godzi, a się nie zubozy choć sto koron/tu może być inna waluta/. do basów włozy./zaczyna się obigrowka/. --Starosta i druzbowie śpiewają:zagrojcie, zagrojcie moi muzykanci, Idzie tu starosta to wom tu zapłaci. Zagojcie,zagrojcie na cienkim,na cienkim, Niek se potańcujom te nase panienki. --Starosta Teroz zacnie się obigrowka,ta ostatnia noc/wieczor/państwa młodych. --Starosta spiewa/--tylmanowa, wioska nasa,zacyno się od Hamasa, Końcy w Kłodnym u Udziele, a co potok wesel wiele. --Wojtek spiewa i tańcuje z Anielką/. Hej wesele,hej wesele, uciescie się przyjaciele. --Zagroj mi muzycko na piyrsy pocątek, jescek nie tańcowoł od Zielonyk Swiątek. --Anielka-Tańcowoł by Wojtek ale ni mo portek, złozcie się dziywceta, sprowcie mu porcenta. --Wojtek Chodziłek po świecie i wiem co jes biyda, zostawiłem portki tam w karcmie u zyda. --Anielka Za nic górol za nic,co ni mo parzenic, sprzedajmy spódnice, kupmy parzenice. 15
--Wojtek Te nase dziywcęta same paradnice, pozyco gorseta, pozyco spódnice. --Anielka Niegze ta, niegze ta choć ni mom gorseta,jo się i tak wydom,choć gorseta ni mom. --Jędrek Hejze ino figi migi corne ocka u Jadwigi i moje tyz takie były ino mi się odmieniły. --Helka Wsyćko się w polu zazieleniło, moja przenicka nie wschodzi, Miałam jednego chłopca wojskowego ale juz teroz nie przychodzi. ------------Wsyćko się w polu zazieleniło, moja przenicka zeźrała, Wsyćkie się panny powydawały, tylko jo sama została. --Antek/śpiewa i tańcuje z Hanką/ Dalej chłopcy tylko żwawo, bo ta nocka wnet przeleci, A Pon Jezus patrzy z nieba jak się bawiom jego dzieci. Dojcie mi jom, dojcie mi jom, bo wom okna powybijom, Powybijom, powytrzaskom, ozenie się w wasom Kaśkom. --Władek/spiewa i tańcuje z Bronką/ Kozali mi soli kupić a jo kupił tabaku, Ociec krzycy, matka krzycy, coś ty zrobił łajdaku. Tako mi się podobo, co syrokie krzyze mo, A nie takie fifidło, co mo nogi jak sydło. Scena X. Baca i juhasi z Mraźnice. --Baca Niek będzie pokwolony Jezus Chrystus! Kochani goście weselni! Jak wom nie będzie za urazom, to se na tyj obigrowce pohulomy i pośpiywomy po juhasku./baca spiewa i tańcuje z panna młodą --Zagroj mi muzycko, mraźnickiemu bacy, bo jo ci do basów sto koron zapłace. --Marysia Trzeba się zapytać starego Kurniawy, ftorędy na kosor owiecki chodzały. --Baca--Wysoko słonecko nad Lubaniem, idom se owiecki Suchym Groniem, zwoneckami zbyrkajom, juhasy se śpiywajom, hej ze dana,hej ze dana! --Idom se owiecki w Bukowine, a baca gotuje baranine, By juhasi pojedli, swyk owiecek se strzegli, przed wilkami, przed wilkami. -- Zachodzi słoneczko za Mraźnice, a baca odwożo se żyntyce, By juhasi popili, dobrze owce doili, zeby kupe syra było. --Marysia Idom se owiecki tom drobniutkom pyrciom, juhasów nie widaś ino zwonki zbyrcom. --Baca Dziewcyno cyjasi, lubiom Cie juhasi, lubi Cie baca nas pódź z nami na sałas. --Marysia Oj! Ty baca,baca nas śwarnyk chłopców na zbój mos, Jesce byś ik lepsyk mioł kiebyś więcy syra doł. --I Juhas /śpiewa i tańcuje z Anielka/. --Zagoj nom muzycko mraźnickim juhasom, bo nom stary baca zapłaci do basów. --Anielka Juhasi,juhasi gdzieście owce pasli?cyscie tam mojego wionecka nie naśli?. --Juhas Oj! Naśli my naśli ale juz nie cały, śtyry ś niego śtyry listki wyleciały. --II juhas / śpiewa i tańczy z Hanusią/ -- Lubaniu, Lubaniu,ty wysoki groniu, nawracoj dziewcyno owiecki ku niemu. --Hanka Ciesom mnie owiecki ciesy kolybecka, jednego juhasa jo se kochanecka. --Juhas--Owiecki, owiecki, same kurnytecki, ftos wos bedzie posoł jak jo póde precki. 16
--Hanka Baco nas,baco nas gotuj baranine, bo idom juhasi ponad Bukowine. --Juhas Owiecki,owiecki co razem bywomy,przyjdzie Sw. Michoł to się rozyjdemy. / Juhasi spiewają i tańczą zbójnickieg/ Jo se górol z pod Lubania w świecie znony, mom na portkak parzenice wysywone, I serdocek z kwioteckami i kapelus z drobniutkimi kosteckami. Tańcowoł bym kiedym móg, kiedym ni mioł krzywyk nóg, Ale krzywe nozki mom, jak tańcuje to się gnom. --Starosta Koniec obigrowki bo wnet trza jechać po pana młodego. /Rano pani młodo wysyła druzbów po pana młodego./ W drodze śpiewają. --Jedziemy, jedziemy po pana młodego, bo nos pani młodo wysłała po niego. --Otwórz ze się otwórz ty syroko bramo, jak się nie otworzys, bedzies porąbano. Scena XI. Szymon, Zofia, Marysia, starościna.- ubierają mlodą --Zofia Maryś! Ubiyroj się raśko /raźno/,bo oni tu z Jasiem wnet przyjadom, zebyś była gotowo, zeby nie cekali. --Staroscina--O! jesce nie tak predko przyjadom, bo druzcki się dziadowały, trza było prędzy posłać po niego. --Szymon Jo wyjde na Obłoz to ik uwadze jak pojadom. --Zofia Dy idź, idź, bo tu godzin już duzo, zeby my sie nie spóźnili do kościoła. --Szymon--/wraca się i głosno woła/. Jadom! Jadom!Juz som na Stachówce, za pare minut bedom w Kłodnym. Scena XII. Całe wesele /drużyna / przed domem pani młodej./śpiewają, gra muzyka. Szymon i Zofia wychodzą z kołaczem i okowitą /. --Cyście nom tu radzi, cyście nom nie radzi, bo się nos tu cało gromada prowadzi, --Jakeście nom radzi to nos przywitojcie, jakeście nie radzi to odpowiadojcie. --Otwierojcie bramy, otwierojcie wrota, wieziemy Jasieńka ze scyrego złota. --Ze scyrego złota, w bieluśkiej kosuli, niegze go Marysia do siebie przytuli. /wchodzą do izby/. --Dyć my przyjechali jakoś sama kciała, te nase konisie zarobiły siana. --Zarobiły siana, zarobiły siecki, dyć my przyjechali do Marysi wnetki. --Wieziemy Ci Maryś tu pana młodego,a Ty nom tu zaroz podziękuj za niego. --Marysia Nie będę dziękować i nie podziękuje, jaze rocek minie, jaze wypróbuję. --Starościna Marysia jesce nie gotowo. Widac ze jej nie pilno Jasiu ku Tobie. --Starosta Gibojcie się prędzy, bo się spóźnimy na nabozeństwo. --Starościna Jasiu! Naści od Marysi kosule, sama jom usyła, zeby Cie się bogactwo trzymało, co by Cie stać było nie na jednom, a na sto kosul w zyciu. 17
--Jaś Bóg zapłać Maryś! Druhna / druzcka/ oddaje rozcke druzbowi..helka spiewa. --W moim ogódecku róża kwiat wydała, gdybyś druzba prosił, to bym ci go dała.. --Wojtek-W którom Cie om druhno pocałowac rąckę?,zebyś mi wydała oliwnom gałązkę. --Helka Z prawego boku jes wyjęta i do prawego boku bo być przypięta. Drużba odbiera różczkę od druhny z zamiarem przekazaniu jej staroście --Wojtek Niek będzie pokwolony Jezus Chrystus. --Prose pana starostę na ten kwiat co nam Pan Bóg zesłał na ten świat. Posłali gawrona, a ten gawron, jak gawron, z kim się zesed z tym się bawił, posłali gołębicę, niebiosów radośnice, a ta zerwała gałązkę z drzewa oliwnego, która nie jest inna tylko ta. --Starosta Jak się ten kwiat nazywa? --Wojtek Alleluja! --Starosta Czego potrzebujes? --Wojtek Stanu małżeńskiego!. --Starosta Teroz kochani goście weselni będzie nojwozniejsco kwila nasego wesela. Bedom młodzi odbierać błogosławieństwo od rodziców. Klęknijcie młodzi! Niek będzie pokwolony Jezus Chrystus!.Kochani Rodzice i Wy Panstwo Młodzi! --Zgromadziliście nos tutaj nie po to abyśmy jedli i pili ale po to abyśmy wesele przyozdobili, jak Pan Bóg przyozdobił niebo gwiozdeckami, drzewa listeckami, wode rybeckami, i ziemie trownickami. Tak i my kcielibyśmy przyozdobić wom droge i doprowadzić do kościoła Bozego a potem do domu weselnego. Adam w raju tęsknił bez towarzystwa swego, aż mu Pan Bóg przeznaczył oblubienice Ewę. Tak tez i ten młodzieniec tęsknił do swej oblubienicy aż mu Pan Bóg ja dał i tak się zawiązało to wesele z woli Bożej i z woli rodzicielskiej. -Pamietojcie Panstwo Młodzi!.W dniu dzisiejsym będziecie odbierać błogosławieństwo Boze,Ojca i Syna i Ducha Świętego. Pierścienie, które Wom kapłan poświęci, będą pieczęcią ślubu Wasego. Stułą ręce związane oznacać będą miłość i nierozerwalność, az do śmierci..proście rodziców o błogosławieństwo! Kochani rodzice! Błogosławcie im, ale nie tak jak Pan Bóg błogosławił Adamowi i Ewie w raju po pierwszym grzychu, ze bedzies pracował w pocie coła, a ziemia ci ciernie i osty rodzić będzie, ale im błogosławcie obfitości chleba i wina. Błogosławcie im tak gdy wejdom w progi nowego zycia, aby byli zdrowi i weseli. Przezegnoj jom matko prawom rekom na krzyz, bo juz ostatni roz na jej wionek patrzys. Wszyscy śpiewają i wychodza z domu aby udac się do kościoła/. --Zabiyroj się Maryś na te ostre drózki, pocałuj tatusia i mamusie w rącki. --Te siwe konisie do cugu, do cugu, Marysia z Jasieńkiem do ślubu, do ślubu. --Wyjyzdzoj, wyjyzdzoj z podworca swojego, byś się docekała cego godniejszego. --Co to tu za wioska, co to tu za ludzie, nie wyjdom na pole jak wesele jedzie. Scena XII. Powrót z kościoła. Wszyscy śpiewają przed domem Pani Młodej. --Cisawe konisie do cugu, do cugu, Marysia z Jasieńkiem od ślubu, od ślubu. --Pamietoj Marysiu ześ Ty przysięgała, ze Ty juz jednego bedzies se kochała. --Pamiętoj Jasieńku ześ Ty dzis ślubowoł, ze Ty swa Marysię bedzies se sanował. 18
Szymon i Zofia wynosza kołacz/ chleb/ i sól i zapraszaja wszystkich do środka. --Starosta Niech będzie pochwalony J. Chrystus. --Pewien gospodarz sprawiał gody małżeńskie w Kanie Galilejskiej. Zaprosil tam bardzo wiele gości, postawiono tam bardzo wiele potraw i napojów,tak jak dzisioj nas gospodorz nasykowoł róznych potraw i napojow, aby nom nie brakowało jak w Kanie Galilejskiej. Ale choćby tam było co niedowarzone i niedopieczone, to skodzilo nie bedzie. A jak by tam komu co zabrakło, to Pon młody obiecał na krzcinak poprawić. A teroz wznieśmy okrzyk na część Państwa młodyk i gospodorzy./spiewają Sto lat./.po pewnym czasie, kiedy wszyscy się posilili i pospiewali chórem, zabiera głos starosta. --Starosta Zacnijmy cepiny /oczepiny/,/ocepiny/. --Niegze będzie pokwolony Jezus Chrystus nas, teroz zawse i na wieki nie opuscoj nos. --Jaś Siadła pszczółka na jabłoni i zapyliła kwiat, po co ześ mi moja miła zawiązała ten świat?. --Marysia Jo Ci go nie zawiązała, zawiązoł Ci go ksiądz, Jam Cie tylko pokochała, Tyś mnie nie musioł wziąć. Po co ześ mnie broł, kiedyś mnie nie znoł, Poleciołeś na urodę, jo Ci robić nie pomogę Coz ze bedzies mioł? Starościna-Nie płac, Maryś, nie płac, wioniecka nie załuj, Rzuć wionecek za piec, Jasieńka pocałuj. --Wojtek Hebaś Ty siostrzycko w piątek mięso jadła, - -Ześ Ty Jasieńkowi do serduska wpadła. --Marysia Pościła jo środy, pościła i piątki, Zeby mi go dali na Zielone Swiątki. --Wojtek Heba Cie siostrzycko z kamienia wykuli, Ześ się mu udała w paceśnej kosuli. --Marysia Bóg Ci zapłać bracie, ześmy dobrze zyli, Ze w gniewie i złości nigdy my nie byli. --Wojtek Doj Ci Boze scęście zebyś sto lat zyła, Byś w zgodzie, miłości ten swój wiek przezyła. --Jędrek Myślałaś Marysiu ze Ci bedzie lepi? Nie lepi, nie lepi, ino trochę ciepli. Myślałaś Marysiu ze Ci bedzie lepi? Nie roz Ci się powróz do pleców przylepi. --Anielka Ty moja siostrzycko coś się dziś wydała Z kim ze jo se bede na łózku spowała? 19
--Marysia Dzięki Ci siostrzycko dla mnieś dobro była, Nie roz ześ Jasieńka okienkiem wpuściła. --Hanka W tym górzańskim polu zakwitły bławatki Nie bój się Marysiu tej Jasiowej matki. Bo Jasiowa matka juz downo nie zyje, A tam na jej grobie zakwitły lelije. --Bronka Wroz my się rodziły, wroz my se urosły, Ale my se nie wroz za jednego posły. Przestanom muzyki, przestanom hulanki Kiedy Ci zagrajom w kołysce organki. --Helka-- Odniekce się Tobie Marysiu muzyki, Kiedy z pieluchami pódzies se do rzyki. Po co ześ się wydawała kieś młoda, Będzie Ci tam z tym Jasieńkiem niezgoda. --Władek Nie płac Maryś nie płac o co byś płakała, Kiedyś se ładnego Jasieńka wybrała. Porachuj se Maryś ile gwoździ w dachu, Tyle bedzies miała w piyrsom nocke strachu. --Antek-- Hej ze ino oj da da! jesce panna nie baba, Jesceś panna, dziywecka, skoda Twego wionecka. Wesele się końcy,biyda się zacyno, Pani młodo płace ze juz nie wytrzyma --Szymon Ty moja curusiu, coś się dzis wydała, Nie bedzies juz u mnie owiecek posała.. --Marysia Dziękuję Ci ojcze za Twe wychowanie, I casem co było poskiem wycesanie. --Maciek Nie smuć się synowo i nie spuscoj głowy, Bo jo Ci zapise majątku połowe. --Marysia Moglibyście więcy nie jacy połowe, Bo jo wom przywiede wycielonke krowe. --Chór Oj! Siadoj, siadoj moje kochanie, Już Ci nie pomoze Twoje płakanie. 20
--Marysia- Nie bedem se jesce siadała, siadała, Bom mojej mamusi nie dziękowała. --Chor Spiywojcie dusecki ftoro rózcke wiła, zeby się Marysi przenicka darzyła. Nie tylko przenicka ale także zytko, zeby nie chodziła do mamy po wszystko. Jak Cie bedom cepić,poźryj do powały, zeby Twoje dzieci siwe ocka miały. Jak Cie bedom cepić poziyroj do nieba, zeby Twoje dzieci nie pragnęły chleba. Ej Wy starościno coście porobiła Zeście Marysieńkę krzywo zacepiła --Starościna Niek ta będzie krzywo, niek ta będzie hyło, Kieby ino było Janickowi miło. Kapela gra i wszyscy tańcują Poloneza. Idzie, idzie piyrso pora, stary Marcin i Barbara, I Marysia i Teresa, będziem tońcyć Poloneza. Nieszcesne te białogłowy, co mnie wzięły do kumory, Jak mnie wzięły tak mnie wzięły, wionecek mi z głowy zdjęły. --Jaś Juzem się ozenił, juzem po robocie, Juzem kawalerke zawiesił na płocie. --Marysia Dobrze sie ozenić i dobrze się wydać, Ale jes niedobrze jak trza z chłopem bywać. --Jaś-- Juzem się ozenił,już na wieki amen, Juzem się utopił jak we wodzie kamień. --Marysia Bedzie sie ciesyła moja rodzinecka, Zem se dochowała do casu wionecka. --Jas Juz zem był juz zem był po kolana w niebie, Jakem Cie uwidzioł, skocyłek do Ciebie. --Marysia Juz bylam, juz byłam po kolana w raju, Alem się wróciła do Ciebie hultaju. 21
Jasieńku, Jasieńku będę Cie kochała, Nie bedzies mnie bijoł, nie będę płakała. --Jaś Nie będę Cie bijoł az na Swiety Michoł Zebyś pamiętała Świętego Michała. --Marysia Zebyś mnie nie bijoł, gorzołki nie pijoł, Do karcmy nie chodził, za łeb mnie nie wodził. --Szymon Dziekuje wom wsyćkim coście tu przybyli, Byście nom wesela nie obgadywali. Koniec wesela. 3. Jeszcze trochę o weselu. Wesele to ważne wydarzenie w życiu młodych ludzi. To przede wszystkim zmiana statusu prawnego. Obrzędowość weselna uległa znacznym transformacjom. Jak to było kiedyś? Wesele miało zawsze bardzo uroczysty charakter a często udział w nim brała nie tylko najbliższa rodzina, ale większa część wsi czy całe osiedla. Cały obrzęd weselny można by podzielić na pewne etapy.:1 podłazy, 2 nomówiny, 3 przygotowanie do wesela, 4 ślub, 5cepiny/cepowiny/,6 poprawiny. Chociaż młodzi spotykali się bardziej oficjalne,czy po kryjomu, to jednak okazja do odwiedzin była najlepsza w okresie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Była okazja do składania sobie życzeń i nawiązywania bliższych kontaktów. Wtedy to najczęściej dochodziło do wizyt składanych rodzicom panny młodej przez kawalera w towarzystwie,często swatki,ale przede wszystkim rodziców czy ojca chrzestnego. Swatkę/ kumoskę/, wysyłało się często wcześniej na tzw. przezieracke/ wywiad, prześpiegi itp./aby zasięgnąć informacji na temat dziewczyny i jej posagu. Jeżeli młodzi byli zdecydowani na wspólne przyszłe życie i kawaler został zaakceptowany, to oficjalna wizyta w domu rodziców dziewczyny miała miejsce wnet po podłazach. Powiadomieni rodzice dziewczyny oczekiwali gości z poczęstunkiem. Goście tez zawsze przynosili ze sobą wódkę. Ojciec chrzestny albo swat był potrzebny często po to aby wynegocjować korzystne warunki majątkowe, co skromnym nieraz rodzicom trudno było z tym wychodzić. Podczas nomówin /rękowin, zrękowin/, omawiano co dają rodzice panny młodej a także rodzice pana młodego. Trzeba wiedzieć, że bardzo była przestrzegana zasada równości majątkowej. Gazdowska córka nie mogła wyjść za mąż za parobka, a gazdowski syn nie mógł poślubić ubogiej dziewczyny. Decyzja rodziców w takim wypadku była niepodważalna i młodzi 22
szanowali ich wolę.- majątki pasowały i panna nie miała nic do godanio, musiała iść za tego co ojcowie kcieli. Podczas takich zrękowin/namówin/ ustalano datę ślubu. Ślubów nie zawierano i wesel nie organizowano w adwencie, w poście, w pierwszy dzień Wielkanocy, w dzień Bożego Narodzenia. W kwietniu i w maju nie organizowano wesel bo wtedy syćko kiełkowało i rosło, nie wolno było grać i tońcyć, bo muzyka przeskodzała by we wzroście roślin. W miesiącach letnich było kupa roboty w polu, to się o weselak nie myślało. Został ewentualnie październik, bo listopad był zastrzeżony dla zmarłych. Tak więc na wesela najlepiej nadawał się okres karnawału czyli inaczej mięsopustu,zapustów, ostatków. Tych co żenili się np. w lecie porównywano do Cyganów, jakoby oni żenili się latem ponieważ nie mieli się w co ubrać. Najlepszym dniem do zaślubin był wtorek, ponieważ w środę były poprawiny, często przedłużające się do czwartku. W piątek nie pozwalał kościół a w sobotę rzekomo ślub brali tylko Żydzi. Zdarzało się, że czasem dochodziło do zerwania zrękowin gdy nie było zgodności interesów. Gdy jednak doszło do umowy, pozostało dać na zapowiedzi. Ksiądz ogłaszał je przez trzy kolejne niedziele. Od zapowiedzi do dnia ślubu,rodzice młodych mieli czas na przygotowanie uczty weselnej. Gromadzono artykuły żywnościowe,,przeważnie przygotowane w domu jak : pieczenie ciasta, sporządzanie przetworów mięsnych, bryndzy, oscypków i domowej produkcji alkoholu. Wszyscy, którzy byli zaproszeni na wesele wspomagali gospodarzy przynosząc z domu, co kto mógł,/tzw. pocztę/ z produktów żywnościowych. Gospodyni skrzętnie spisywała to wszystko aby potem wiedziała ile ma oddać. Pan młody zamawiał muzykantów, kupował złote lub srebrne obrączki, zaś do pani młodej należało kupić lub uszyć koszule dla przyszłego męża. Po drugich zapowiedziach, w zależności od tego ile mieli objechać domów, wysyłano pytaców. W Tylmanowej role tę już w latach czterdziestych przejęli drużbowie. Starostów, druhny, drużbów miała za zadanie wybrać i zaprosić sobie młoda pani. W przeddzień ślubu, /czasem kilka dni wcześniej/, urządzano w domu panny młodej/czasem i pana młodego/ pożegnalny wieczór z tańcami. W Tylmanowej nosiło to nazwę obigrowki. Drużbowie,udający się po pytacce przygotowywali się szczególnie starannie. Mieli wyuczone formuły zaproszenia,które zawierały dane kto zawiera ślub, kiedy,/chociaż o dacie cała wieś już wiedziała/, gdzie będzie uczta weselna itp. Drużba musiał się wykazać odpowiednią postawą, wyglądem, uprzejmością, grzecznością, zachowaniem, kwiecistą mową, uśmiechem, żartem itp. Im więcej mówił, zachęcał, tym bardziej się podobał i był skuteczniejszy. Oprócz starosty i starościny /nieraz byli podwójnie/, ważną rolę w uroczystościach weselnych odgrywały druhny i drużbowie. Drużynę weselną towarzyszącą młodym podczas ślubu w kościele tworzyło czasem i kilkanaście par. Zależało to od tego ilu młodzi mieli krewnych i przyjaciół,i na ile było ich stać zaprosić na wesele. Drużbowie /pytace/ w liczbie dwóch lub czterech jadących na koniach podobnej maści, wyróżniali się dodatkowym strojem, przyozdobionymi kolorowymi wstęgami w kwiaty,zieleń itp., byli także wyposażeni w tzw. koparce/ rodzaj plecionego ze skóry bata, przyozdobionego białą chusteczką /bat drużbiarski/. Takim batem obrywał koń ale mógł też oberwać rozrabiający za bardzo weselnik. Drużbowie i druhny, wysłani przez panią młodą z muzyką i flaszką wódki po pana młodego, przywozili go 23
do domu pani młodej. Pani młoda witała młodego przed domem, obdarowywała go koszulą i biała wstążką. Podczas gdy przybyli goście, przy dźwiękach muzyki, jedli śniadanie, w komorze starościny ubierały młodą w strój ślubny.. Istotnym elementem stroju był wianek-symbol panieństwa. Z kolei z przemową /wypytowiny, wyprosiny/ występował starosta. Przemowa miała charakter religijny i umoralniający i skierowana była tak do młodych jak i ich rodziców. Po przemowach następowało błogosławieństwo młodej pary przez rodziców. Młodzi całowali chleb w celu zapewnienia sobie dostatku. Wychodzącym z domu towarzyszyła gra kapeli i śpiewy druhen i drużbów. Dwóch pytacy/drużbów/ jechało przodem na koniach, prowadząc jadący do kościoła orszak weselny. W drodze do kościoła pannę młodą prowadzili drużbowie a pana młodego druhny. Na czele szedł starosta niosąc różdżkę a z nim starościna. Wcześniej druhny przygotowały bukieciki, które przypinały przed pójściem do kościoła wybranym drużbom. Przyozdabiano również konie i wozy. Konie do homonta miały przypięte najczęściej gałązki jałowca przyozdobione wstążkami i kwiatami. Podobnie w wieńce z kwiatami zdobiono wozy szczególnie te,na których jechała pani młoda i pan młody, bowiem do kościoła jechali jeszcze oddzielnie. Przed kościołem młodych i orszak weselny witał ksiądz. Jak zwykle przy takich sytuacjach obecni bacznie obserwowali co się dzieje wokoło..słońce w tym dniu wróżyło radosne życie młodych,,gasnąca świeca wróżyła śmierć jednego z małżonków, płomień świecy skierowany ku drzwiom oznaczał rozejście się.. Ważne było czyja ręka była na wierzchu gdy ksiądz wiązał stułą młodych, bowiem ta osoba będzie górą w związku małżeńskim. Z kościoła młodzi wychodzili już razem a za nimi cały orszak weselny Tak w drodze do kościoła ale szczególnie z kościoła, orszak weselny napotykał na tzw. bramy., wznoszone przez mieszkańców wsi, którzy akurat nie uczestniczyli w weselu.. Przy każdej bramie występowała grupa przebierańców zwanych dziadami. Miały tam miejsce rożne popisy przebierańców mniej lub bardziej uszczypliwe czy żartobliwe..aby brama została otwarta należało złożyć okup w postaci wódki, pieniędzy, kiełbasy, ciasta. Postawienie bramy było pretekstem do otrzymania darmowego poczęstunku i często pieniędzy. Przyjęcie weselne odbywało się przeważnie w domu panny młodej, chociaż czasami też u pana młodego. Młodych witała chlebem i solą matka gospodyni tego domu w którym było wesele. Młodzi szli do obory podzielić się chlebem z bydłem, tam tez, lub w stodole, często młody poluzował młodej nieco tasiemki od spódnicy, żeby kiedyś lekko rodziła. Wszystko to przeplatane było muzyką i śpiewaniem. Przed progiem, pod nogi, kładziono wiązkę słomy aby młodym zapewnić dobrobyt i pomyślność, zeby do domu nie do dostały się zodne cary, podrzucano pod próg miotłę i obserwowano czy szybko młoda ją podniesie i zamiecie śmieci, cy bedzie dobro gospodyni cy nie lub na drodze postawiono wiadro i obserwowano czy młoda usunie go ręką czy tylko kopnie nogą. Wchodzący goście wrzucali grajkom do basów pieniądze. Drużbowie i druhny pilnowali aby gościom weselnym niczego na stole nie brakowało. Na ucztę składały się przeważnie skromne tradycyjne potrawy góralskie. Honornie było poczęstować wyróżnionych gości/ np. księdza/ jajecznicą, czy kawałkiem kury. 24
Gdy już goście sobie podjedli i nieco podchmielili, dochodziło do bardzo ważnego rytuału-zwieńczenia wesela, zwanego cepinami /cepowinami/. Cepiny wprowadzały pannę w świat mężatek. Ceremonii cepin towarzyszyły liczne przyśpiewki i tańce. Cepiny odbywały się w biołej izbie, już wieczorem. Drużbowie porywali pannę młodą, żądali od starościny wykupu w postaci różnych produktów żywnościowych, w tym wódki. Żądania wyrażali w przyśpiewkach. Gdy starościna dała okup, z młoda panią tańczyli inni uczestnicy wesela kładąc na stół odpowiednie prezenty. Były to często przedmioty potrzebne młodym na zagospodarowanie, ale często też pieniądze. Wszystkiego pilnowały starościny, ale tak, żeby wszyscy widzieli co kto dał młodym. Uczestnicy wesela stali zazwyczaj w kręgu, a chętny śpiewał i tańczył z panią młodą pośrodku. Gdy już wszyscy chętni zatańczyli z panią młodą i dali prezenty, starościna sadzała młodą na krześle rozpoczynając cepienie czyli zdjęcie wianka, a założenie na głowę młodej chusty. Chustka ta była darem starościny. Druhny zabierały młodemu kapelusz i po okupie młody dostawał go z powrotem ale już bez piórka. Często młody ociągał się z okupem wtedy druhny przyśpiewywały mu żartobliwie, dokuczając. Młody kładł obok talerza gdzie był wianek, butelkę wódki a na talerz wypchany portfel. Wtedy młody po raz pierwszy mógł zatańczyć ze swoją żoną. Ogólna zabawa trwała do rana. Na drugi dzień, już bez żadnych ceremonii odbywały się poprawiny. Czasem też, nawet po tygodniu, gdy zostało jeszcze wiele z zapasów, zapraszano wszystkich, którzy pełnili pewne obowiązki na weselu i nie mieli czasu się bawić, a wiec druhny, drużbów, starostów. Uczestnicząc dziś w weselu, nie trudno zauważyć jak ogromne zmiany zaszły w obrzędowości weselnej. Wzięły się one przede wszystkim z mieszanych związków małżeńskich wywodzących się nie tylko z miasta i wsi ale także z często odległych od siebie regionów. Samodzielność młodych wyeliminowała dziś prawie namówiny / zrękowiny/. Rodzicom pozostała jedynie akceptacja decyzji młodych. Jeżeli jeszcze dziś występują starostowie, to są przeważnie rodzice chrzestni. Zamiast pytacy, wysyła się listowne zaproszenia. Przed domem młodych wita kucharka, gdyż rodzice uczestniczą w ceremonii ślubu w kościele. Pomija się dziś często cepiny, a prezenty i życzenia goście składają tuz po ślubie, często jeszcze przed samą ucztą weselną, przed kościołem. Z rekwizytów pojawiły się złote obrączki, zaręczynowy pierścionek, ślubny bukiet. Panna młoda ubiera się w biała suknie lub kostium i welon, a pan młody w garnitur,/po cepersku/. Do ślubu już nie wozami czy bryczkami ale jedzie się samochodami. 25
4. Zdjęia weselne. Pytace-drużby. Z prawej:drużbowie i druhna:stanisława Piszczek dziś Ligas,/Kłodne/ Stanisław Gabryś/ Padół/ i Ludwik Mikołajczyk /Miazgi/., 26
Tomasz i Małgorzata Kozielec. 27
Przebierańcy tzw. dziady 28
5. Przyśpiewki weselne. Do kościoła jedno a z kościoła dwoje, Przypotrz się matusiu, obydwoje Twoje. Hej nie wydom młodej pani, hej nie wydom,nie wydom, Pokiela tu starościno z gorzołeckom nie przyjdom. Hej nie wydom pani młodej, hej nie wydom nie wydom, Pokiela tu starościno, hej z pięćsetkom nie przyjdą. Potela se młoda pani, nie podzie,nie pódzie, Pokiela se starościno z oscypeckiem nie przyjdzie. Pewnie starościny posły wierzby łupić, Bo ni miały za co młodej pani wykupić. Zrzućmy wionek, zrzućmy wionek, załózmy jej cepiec, Juz ci się juz nie naprzykrzy, zoden więcy chłopiec. Niechze będzie pochwolony, grojcie ze muzyka, Bo się naso pani młodo wionecka wyrzeka. Nieroz jo se nieroz przez potocek przeloz Nieroz ani nie dwa mnie dziewcyna zwiedła. Juzek się ozenił, juzek się ochłopił, Juzek se pióreczko na wieki utopił. Juzek się ozenił, juzek się zaprzątnął, Juz się nie wyprzągne jaz nogi wyciągnę. Ej,cos to za młody, ej co za psio dusa, Co se nie wykupi s cepca kapelusa. 29
Nie dom kapelusa, nie dom na mój dusiu, Pokiel nie przyniesies liter śpyrytusu Nie wydoj mnie mamo, ino mnie obiecuj, Bedzies popijała kozdziuteńki wiecór. Kozdziuteńki wiecór, kozdziutenkie rano, Ino mnie nie wydoj mamusiu kochano. 30
Hej! Dej mnie mamo dej mnie kiej ludzie pytajom, Hej,kiej leluja kwitnie wtedy jom targajom. Dej mnie,mamo dej mnie,bo jo jak w polu kwiat, Wiater mnie otrzepie, poniesie mnie we świat. Bije mnie matusia o tego chłopcusia, Matusiu nie bij mnie, mnie chłopiec nie minie. Mamo moja mamo, mamo moja droga, Dej mnie za Janicka, bo mi się podoba. Mamo moja mamo sprzedaj cornom krowe, Wydoj mnie za Jaśka, uspokój mi głowe. Ej darmo mamo darmo kładzies na mnie jarmo Ej jarmo połamiemy, kochać się będziemy. Starzy się gniewają, ze młodzi kochajom, Sami tak robili a nie pamietajom. Wspomnijcie se mamo swoje młode lata, Ku mnie chodzom chłopcy, ku wom chodził tata. Mamo moja mamo, nie doj mnie za wode Ej, bo jo nie rybecka, przepłynąć ni mogę. Mamo moja mamo nie wydoj mnie blisko, Bo jo Ci zabiere z pieca popielisko. Mamo moja mamo, nie doj mnie za wdowca, Bo by mi upletli wionecek z jałowca. Hej! Nie będzie,nie będzie matusia wiedziała, Kiej się jej z ogródka leluja podziała. 31
Ozeń ze się ozeń kiej ci światu nie zol, Jako se pościeles tak se bedzies lezoł. Ozeń ze się ozeń, nie bedzies się troskoł, Nic nie bedzies robił ino Hanie boćkoł. Konie moje konie, lyce moje lyce, Byłbyk się ozenił, nie dali rodzice. A wy krzesny ojce, mnie dziewcyna nie kce, Weźmy gorzołecki, pódźmy do niej jesce. Otwierajcie bramę drodzy przyjaciele, Przyśli my wos pytac, przyjdźcie na wesele. Puście nos ta puście, nie zapiyrojcie się, Na wesele przyjdzcie, nie wymowiojcie się.. Puście nos ta puście, niek się nie burzymy, Momy ładne piórka to se połamiemy. Puście nos ta puście, niek się nie burzymy, Bo nos nocka zasła, nieskoro idziemy. Puście nos ta puście, nami nie gardzicie, Na wtorek, na srode, na wesele przyjdzcie.. Puście nos tu puście, nie idziemy tu spać, Ino tu idziemy na wesele pytać. Chwała panu Bogu, dyc my napytali, Teroz se będziemy gorzołecke pili. Jedziemy, jedziemy po młodego pana, Bo nos młoda pani, po niego posłała. Otwieraj się brama, otwieraj się sama, Bo my tu idziemy od młodego pana. Ej, śtyry konie w cugu, piaty na łańcuchu, Ej,siadoj Maryś na wóz, jedziemy do ślubu. Przeleciały gąski przez zielone łącki i tak sobie gęgały, Ze to nie na rocek, ani na półtora, ale na wiek na cały. 32
Oj, sumiała wodzicka, sumiała, sumiała, Oj płakala dziewczyna,ej, kiedy se ślub brała. Pójdem do kościoła, w kościele łobrazy, Roz spojrzem na łobroz, na ciebie dwa razy. Przysła se z kościoła, siadła se na progu. Juzek się wydała chwała Panu Bogu. Tyś się Maryś juz wydała, juz se bedzies chłopa miała Jo sie muse w głowe pukać, jak tu sobie chłopa sukać. Jesce dziś, jesce dzis we wionecku chodzis, Na jutro na rano wionecek jak siano. Parobcy, parobcy cemu nie śpiywocie? Cyście nie pojedli, cy nuty ni mocie? Nie tego dom dojcie co się w piecu piece, Ino tego dojcie co z baryłki ciece. Poźryj ze se Maryś na wychód słonecka, Cy se nie uwidzis swojego wionecka. Dójciez nom tu soli soli, starościnę głowa boli, Boli, boli i uciska bo na cepiec nic nie cisko. Mało pieniędzy mom, mało na cepiec dom, skondbyk duzo wzięła, kiej jo nie gaździna. Nieroz se ty dziwce, zapłaces se nieroz, Kiej ci mama powie, Boże cie ta prowodź. Nie było mi biedy, dopiyro mi będzie, Kiej mi drugo mama rozkazywać będzie. Zapłaces se Maryś, zapłaces załośnie, Kiej ci popod okna chodnicek zarośnie. Zapłaces se Maryś, zapłaces se nieroz, Ino ci przyniesie kolysecke stolorz. Kolysecke stolorz a dziecie Pon Jezus, Zapłaces se nieroz,o Jezus o Jezus. 33
Nie płac Maryś nie płac, nie będzie Ci głodu, U twojej teściowej cały sąsiek bobu. Cały sąsiek bobu jesce chrobacnego, Nie bedzies kupować omasty do niego. Kolo mego łóżka przeleciała myszka, Przybędzie Ci Maryś lokator do łóżka. Lokator do łóżka, lokator do miski, A za rocek za dwa nawet do kołyski. Składojcie się syckie druzcki, młodej pannie na pieluski, Bo jak będzie dziecko miała cym ze bedzie powijała. Ej, kieby jo to miała, co mi mama dała, Ej, śtyry podusecki, piątom obiecała. Ej, myślałaś se Maryś, ze Jaś taki słodki, Skoroś uwidziała, ej, cyfrowane portki. Co to za wesele co go ino dwa dni, Zeby było tydzień, to by było ładniej. Dyć sie młodo pani, zabiyroj się z nami, Zostaw se wionecek, w sieni za drzwirzami. Huzia,gąski huzia, nie mąćcie wodecki, Bo jo sobie piere Jasiowe onucki. Juzek się ozenił, juzek się powiesił, Na tej szubienicy co chodzi w spódnicy. Kiezek się zalycoł, pierzyny wisiały, Kiedyk się ozenił, kajsi się podziały. Lepiej się utopić w studzience we wodzie, Jako się zamiysać w byle jakim rodzie. Śwagierecku ostry, nie bijze mi siostry, Ej, bo jo mom na ciebie,ej toporecek ostry. Dziewcyno,kochanie, ty psiokrew,cyganie, Trzystaś diabłów zjadła ześ mi w serce wpadła. Kochanecki ni mom, tak się poniewiyrom, Po wysokik groniak, szarotki se zbiyrom. 34
Co jo się nachodził, po świecie mój Boze, Zodne mi sie dziywce spodobać ni moze. Ej! Kiebyś było dziywce za mnom, ej jako jo jes za Tobom, To by my se razem byli w kozdom nocke ino z sobom. Kiebyś miała rozum i po temu zdanie, Tobyś mnie kochała za samo śpiywonie. Spało mi się siumnie, cosik przysło ku mnie, W cornym kapelusie, pytało gębusie. Chodziłeś se ku mnie, rusołeś mnie rusoł, Pokielaś se na mnie wionka nie wyrusoł. Kany się wywine, kany się obróce, To jednom pociese a drugom zasmucę. Skorołeś mnie Boze ale nie wiem za co, Cy za jednom nocke,cy za całe lato. Ona wysła na drabine, jo uwidzioł odrobine, Jo se myśloł ze to dusa, uchyliłek kapelusa. Powiydz ze mi powiydz co mi mos powiedzieć, Bo jak mi nie powiys, to nie bedem wiedzieć. Powiydz ze mi powiydz moja kochanecko Zza którego wiyrcha wychodzi słonecko. Jak ze jo ci powiem kiedym nie widziała, Słonecko wschodziło, to jo jesce spała. Zawsek Ci godała, zawsek Ci godała, przyjedź chłopce przyjedź, A tyś nie przyjechoł, a Tyś nie przyjechoł, wolołeś mnie ni mieć. Kochojze mnie chłopce-2x, jakoś mnie pokochoł, Nie doj popłakiwać 2x, moim cornym łockom. Powiydz ze mi powiydz kiej kces iść na spowiedź, Jo cie wyspowiadam, pokuty Ci nie dom. Miły mocny Boze jojecka staniały, Za co se tyz bedom babcie popijały. 35
Należy przypomnieć to o pewnej tematycznie grupie przyśpiewek: pasterskich, juhaskich czy zbójnickich. Zbójnicy byli w XVII i XIII wiekach i i źródła historyczne mówią o wielu słynnych tylmanowskich zbójnikach. Więcej na ten temat znajdziesz w zeszycie Po drugiej stronie Dunajca. Ale legendy opowiadane i piosenki o zbójnikach śpiewane są do dziś. Z czasem to juhasi schodząc z hal do wsi na obigrowkę czy inną potańcówkę, byli wykonawcami tychże piosenek. Taką scenę przedstawia J. Gabryś w Weselu. Baca Kurniawa zapewne był bratem lub bliskim krewnym Kurniawy z Kłodnego ojca panny młodej. Świadczy o tym nazwisko,ale i swobodne zachowanie jego w domu Kurniawy i rozmowa z młodą. Zabrał ze sobą juhasów, /rzadko przecież schodzących do wsi/, którzy spragnieni byli zabawy i spotkania z dziywcętami /dziywkami/.oni to dawali popis śpiewu i tańca góralskiego czy zbójnickiego. Dlatego też byli zawsze mile widziani na każdej takiej zabawie. Dziś i juhasów już nie ma w Tylmanowej a zbójnickiego może zatańczyć tylko ten co należy do zespołu regionalnego. Zbójnicy, zbójnicy tańcowali w piwnicy, i muzyce dali znać,dali znać, coby przysła im zagrać. W murowanej piwnicy tańcowali zbójnicy Kozali se piyknie grać i na nozki spoziyrać. Złapił zbójnik hajduka, przywiązoł go do buka, Hej! ty miły hajduku bedzies wisioł na buku. Kie se podzies na zbój,weźze se kij dobry, By cie nie ubili Janicku chudoby. Syćka moi bracia posli poza bucki, Jo ś nimi nie posed, bok se był malućki. Rozwijoj się bucku ino pomalućku, Jak się ty rozwinies,syckik nos przykryjes. Góry nase góry wy nase kómory, Bukowe listecki nase podusecki. Powiadali, powiadali ze zbójnika porąbali, Porąbali bucka w lesie,a zbójnika wiater niesie. Zatońmy se zbójnicy, pod Lubaniem w piwnicy, Zatońcymy se śwarnie,dziewce ku nom się garnie. 36
Pódźmy chłopcy, pódźmy zbijać,bo ni momy za co pijać, Ej! bo się nom zacyno bucyna rozwijać, bucyna rozwijać. Hej! tam od Tater, od siwych Tater, hej! podmuchuje holny wiater, Hej podmuchuje leci z nowinom, ze chłopcy idom ku dolinom. Kanyz ta łowiecka co przodek wodziła, Wysła na wiyrsycek,skałka jom zabiła. Te nase łowiecki syckie pobekują, Do wiyrsycka idom, zdychać obiecujom. Abo mnie zabijom, abo jo kokosi, Bo mi się cupryna do góry podnosi. Coz mi po piyniązkach na tym Bozym świecie, Kiej mnie ze cmentarza syćka odejdziecie. Chłopcy Podholanie, coz po wos zostanie, Popod bucki kości, po górak śpiewanie. Kiej pójdziemy z tela, to nos będzie skoda, Po górak dolinak płakać będzie woda. Drózki oblodzone, zima nos zegnała, Kieby nos dziywcyna przenocowac kciała. Ej! ciemno nocka była,ej! jak my na zbój pośli, Ej! nie doł Pon Bóg scęścia,ej! nic my nie przynieśli. Więcej przyśpiewek znajdziesz w zeszycie Przez Kłodne. 6.Góralskie przysłowia, myśli i porzekadła na różne tematy. Mądremu wystarcy, głupiemu skoda godać./tischner/. Jak Ci się górol straci, to wiydz, ze abo on cosi znaloz, abo jego cosi znalazło. /T./ Jak go muchy nie zjedzom, to cosik ś niego bedzie. Co wom powiem,to wom powiem,ale wom powiem. Ludziska zabacujom kto pedzioł, ale wiedzom, co pedzioł. /T./ Nic- to jest pół litra na dwók./t./ Myśli mądrych ludzi zawse zywe./t./. Nie bedem wom duzo godoł, bo i nie ma do kogo./t./ 37
Głupi ale swój rozum mo. Co Twoje to moje, ale co moje,to tego nie rus./t./ I w piekle dobrze mieć stryka. Z górolami jes tak-ik ciesy to co się dobrze końcy./t/. Wymarzony swiat fse lepsy od prawdziwego, jako i wymarzono baba. Radościami nie pogardzoj, od smutku uciekoj./t/. Dusy lepiej się siedzi w krzepkim ciele niźli w cherlawym. Trza dzieciom zostawić wielkie długi. Bedom długo spłocać, bedom długo pamiętać ze mieli ojców./na nieposłuszne dzieci/. Z tyłu nie zostaj, do przodu się nie pchoj, kuferek/ portfel/ zamykoj, i swoje se myśli. Chłop w portkak grzychy nosi, dusa nagrzysyć ni moze, bo ni mo portek. Słuchoj co grajom, a potem tońc, coby nie było tak ze muzyka swoje a Ty swoje. Przy głupiej babie chłop tyz zgłupieje. Sukoj mądrzejsego jako Ty, a nie zgłupiejes. Ze smarkatym nie pojys, a z głupim nie pogodos. Ludzie chodzom /dbajom/ koło gruntów /mienia/, a koło rozumu mało kto chodzi. /T./ Som tacy co myślom lepiej jako Ty /jo/.słuchoj ich a bedzies mądrzejsy./t./ Jakby swiata nie było, to byłaby skoda.a jesce więkso skoda by była jak by na tym świecie nie było gór i góroli./t./. Tajemnica skarbu jes tako, ze cłek suko go daleko, a on jes blisko./t/. My wszyscy tu, jak my się tu spotkali, my som dlo siebie nawzajem skarbem wielkim./t/. Nie zmarnujmy skarbów jak i nie zmarnujmy samych siebie./t/. Jakeś góralski los wybroł, to musis o honor dbać, musis mieć serce niedźwiedzia a nie zająca, musis umieć zatońcyć i zaśpiywać./t/. Dziedzina to my. Jakie staranie,takie gazdowanie. Cudze kraje kwolmy, swego się trzymojmy. Nigdy nie zabacuj zwyku góralskiego, bo na kazde roki pociesynie ś niego. Bedzie pod górami biydzicka panować, kie sie nie bedziemy górole sanuwać. Kozdo dziedzina ma swój obycaj. Nieodbyty jak cygon. U góroli zwyk stoi za prawo. Duzo wody upłynie nim złe minie. Piyrwy dziko świnia bedzie tańcowała, jako w urzędach rozumu nabędom. Lepso chuda zgoda jako tłuste prawo. Wyonacy hajduk gazde na gaździka. Kiej se weźmies hajduka, siegoj zaroz po dukat. Gazdówka bez chłopa to jak chałupa bez dachu. Chłop w rodzinie to jak basy w kapeli. Chłop w chałupie wse się przydo. Biada temu domowi, ka krowa przykazuje wołowi. Nie ma świnia rogów boby bodła. Biyda w tej chałupie w ktoryj baba w gaciach chodzi. Przez żołądek do serca. Kany baba rządzi,tam i diabeł błondzi. Kie baba do cłeka z grabiami, ty do niej z cepami. 38
Kie baba do cłeka z nozem, ty do niej z kosom. Trzy wegła w chałupie trzymie baba,cworte chłop. Kie baba i anioł nie zdolom, jesce chłop poradzi. Trafił sierp na swoje żniwo. Co chłop do domu na wozie przywlece, to baba w podołku wywlece. Hala bez łowiecek niby baba bez chłopa. Baba bez chłopa, kiejby chałupa bez płota. Dobro rada-lepsy-czyn,dobro dziywka-lepsy syn. Gazda suko gazdy. Ożył jak mucha na wiosnę. Chłop to chłop i mo stoć chłopem. Jontek pcho się jak górol do spowiedzi. Rzec babsko pchać się do fary. Z diabła kościelny nie będzie. Święto Urszula chłopa kozuchem otula. Przy świetej Katarzynie trza pomyśleć o pierzynie. Świety Walenty rod odmrozi pięty. Luty stały, w lecie upały. Świety Józef kiwnie brodom, pudzie zima razem z wodom. Jak na Sw. Józefa pogoda, bedzie w polu uroda. Świeto Lucja dnia przyrzuca. Od Sw. Łucji do Narodzenia, dnia przybywa na kurzy krok, zaś na Nowy Rok na barani skok. Święto Jagniyska wypusco skowronka z mieska. Jak na Jagnieske pochmurno, to o len nietrudno, a jak jasno, to o len ciasno. Po św.bartłomieju, jadaj kluski na oleju. Na Jantka pogoda, na Pietra zaś woda. Na Gawła słota, w lecie duzo błota. Jak nie wysypie łowies na Sw. Wawrzyniec, to nie pudzie juz w tym roku na młyniec. Sw. Toma siedzi w doma. Na Sw. Tomasa nie jedź chłopie do lasa. Sól św.agaty chroni przed ogniem chaty. Kiej holny zaduje, mąka się zsypuje. Gody ciemne, stodoły pełne. Gody jasne, roki niejasne. Na Gody kiej ciece, zima się powlece. Nowy Rok pogodny, to i rocek płodny. Za Sw. Pietra grzysek, cłek nazbiyro grzybów miesek. Św. Jon biere łowcom mlyka dzbon. Na św. Wit, słowik cyt. Góroli polany przywilej nadany. Troskliwy baca kłobuckiem łowce nawraca. Biydok trzesie się jak Piotrowa mać. Głód do domu przypedza. Pobrała się biyda z nędzom. Kto z iskry ciupagi zrodzony, niestrasne mu dziwożony. We Wilijom niegze i wilcki se pozyjom. 39
Wodom piątkowom ocka przemywanie, bez calutki rocek jaśniutkie patrzenie. Zdrowy jak piyniądz. Nie bij św. Ziemi, bo cie nie przyjmie. Kieby wiatrzyska nie było, świat by się zastoł. Nie kozes słonecku by sło na opak. Słonecko syćkim jednako świyci. Bogatymu i biydnemu słonko jednako świeci. Wilija rada dzieci bija. Pierony nie bijom, ka bociany zyjom. Pies od razu cłeka przejrzy. Kie kogut zapieje, pogoda się kwieje. Kielo kukułka kuknie, telo roków stuknie. Jaskółka lot obnizuje, na dyscyk pokazuje. Honorna śmierć strzylano. Nie honor chłopu w pościeli umierać. Rzec niehonorna chłopu w pościeli skapać. Śmierć w holak rozumniejso jako na dolinak, to i skorzyj cłeka dopadnie. Kto gazduje, nie próżnuje. Kto godnie orze, mo chleb w komorze. Biydny chłop robi jak wół. Stasek chodzi jak wół w jarzmie. Dobry koń i po błocie pojedzie. Franek chodzi jak koń w kieracie. Komu konia cy wołu chybia, padnie mu orać krowom. Kto gadziny nie sanuje, ten som siebie osukuje. Psota na św. Wita, przyniesie płone zyta. Jak na św.pruta słota, to na św Hieronima jest ciepło, abo go nima. Mgła do wiyrsycka się dźwiga, dyscyk przyzywa. Jak na Gromnicom kałuzki, to zbiyroj wygryzki, a jak mróz, to do gnoja ik włóz. Jak w Wielki Piątek mróz, będzie na suchym brzyzku siana wóz. Piykny maj, bydłu daj, a som za piec uciekaj. Duzo śniega w zimie, to i chleba duzo w lecie. Jako zima takie lato. Zbójników teroz ni ma i Pon Jezus po świecie nie chodzi. Nie ociec,nie matka dziywcyne wydaje, ino samo zycie, ludzkie obycaje. Rośnie jej wsyćko jak moskol w garści. Zdarty jak stary śmiyrgiel. Maryna mo rić jak safarnie. Drze się jak staro oktuska. Tyle tego, ze nawet ni ma do fajki. Tyle co kot napłakał. Żyda tylko diabeł oszuka. Dzisiok jes wionecek, a na rano ś niego siano. Na wychód słonecka, nie bywo wionecka. Kto wionek zabyiro, matce niek odbioro. Na pocontku strojno, a za rocek dojno. Kapke weseliska niesie biede i dzieciska. 40
Kto wydanie obiecuje, ten gorzołki popróguje. Parobek się zeni kiej kce, dziewka kiedy moze. Chłop doźrywo do wesela jak owies do zbiórek. Piyrso baba od Boga, drugo od ludzi, zaś trzecio od diabła. Na ostatniej pościeli cłek do woli polezy. Ej! Nie wiys ty nie wiys co jesce w babie siedzi. Cłek mądry więcy ucy się od wroga, niż głupi od przyjaciela. U sąsiada zbiory zawse lepse, a krowa więcy mlyka daje. Milczenie przystoi mądremu, a co dopiero głupiemu. Bogaty sknera z głodu umiera. I zbójnicy mają swoje prawa. Kazdo liska swój ogon chwoli. Kto robi,ten sie dorobi. Wiara wiarą a ofiara ofiarą. Każda kura sobie grzebie. Z ciebie to ma diabeł pocieche. Rada baba, ze jom kwolom. Uśmiech wedruje daleko. To ptok i to ptok, ale ka ta co ku cemu /Tischner/. 41
7. Słownik wyrażeń gwarowych. Asenterunek asynterka.--przymusowy pobór do wojska. Baba żona. Babka narzędzie do klepania kosy Baca starszy pasterz owiec. Baciar hulaka, ktoś kto baciarzy. Baciarka zabawa, okres kawalerski, Bacówka --pomieszczenie, domek dla bacy. Bałamucić wprowadzać kogoś w błąd. Banuwać tęsknić. Barzo,barz.--bardzo Basy instrument stosowany w kapeli góralskiej Bioło izba. Bitka bitnik osoba chętnie bijąca się. Boisko miejsce /klepisko/ patrz poniżej/, gdzie młócono zboże. Bocyć pamiętać. Boćkać /bośkać/---całować. Bryja kasza manna, parzona mąka owsiana. Brusić ostrzyć np. kosę. Brzyzek lekkie wzniesienie. Budorz cieśla budowlany. Ceper obcy, nie góral. Cepok jeden z drążków cepów /bijak/. Cepy -- narzędzie, rolnicze powstałe jeszcze za czasów feudalnych, wykonywane na własny użytek przez chłopów złożone z dwóch drążków /dzierżaka i bijaka/ złączonych ze sobą skórzaną więzią. Młócenie cepami miało wyższość nad innymi 42
rodzajami młocki, ponieważ dawało słomę prostą, nadająca się do /krycia/ dachów. Cetyna drobne gałązki iglaste. Chodok chłopak. Chomąt część uprzęży wkładana na szyję koniowi pociągowemu Chować hodować. Chudoby biedny. Ciosać kołki na głowie uporczywie dokuczać. Ciosek pogrzebacz do wygarniania węgli z pieca chlebowego. Ciupaga siekierka na długim drzewcu. Cłek człowiek. Cni się przykrzy się,tęskni się, nudzi się. Cucha płaszcz z sukna /czarny,brązowy lub biały/.zdobiony. Cuska kurtka z sukna często bogato zdobiona. Cyfrować, /cyfrowane portki/ -wyszywać spodnie góralskie. poszywania Cyganić kłamać. Do wnuka do środka. Drzewiej--dawniej Dutki pieniądze. Dujawica wichura z deszczem. Dyć a dyć przecież,ale. Dyle podłoga z grubych desek/w stajni, /komorze/. Dziedzina wieś. Dziopię, dziopięta, dziewki, dziywki,dziywcęta wiejskie dziewczyny. Druzba osoba płci męskiej, najczęściej z rodziny lub kręgu przyjaciół młodej pary, pomagająca w przygotowaniu do ślubu i wesela oraz odpowiedzialna za przebieg tych uroczystości./patrz na zdjęciach weselnych/. Druzcka podobnie jak wyżej ale osoba płci żeńskiej. Dziady przebierańcy przy weselnej bramie.; różne tez szmaty. Dziedziny wioski, osady. Dziwożony szkaradne, garbate kobiety, o długich włosach i piersiach, odmieńce, babule, boginki, mamony, -słowiańskie demony. Egzycerka, egzycerować ćwiczyć, szkolić się w sztuce walki. Fara dawne określenie nadane miejskiemu kościołowi parafialnemu. Flascyna tu butelka. Fijakier, po fijakiersku dorożkarz, jak dorożkarz, po furmańsku. Foszty podłoga z desek w izbie. Frajerka kochanka. Gada, gadzina zwykle o zwierzętach domowych, ale też humorystycznie o niesfornych, wścibskich dzieciach. Gaździna, gazda---gospodarz, gospodarze, właściciele zagrody. Gazdowanie gospodarowanie. Gazdówka gospodarstwo. Gęśle rodzaj skrzypiec. 43
Gorset. Gowiydź grupka małych dzieci. Grule ziemniaki. Hajcować palić w piecu. Hajducy policja dworska. Hań tam. Harak tu w sensie alkohol / nalewka/ --arak Holny duje wieje wiatr halny. Honornik-/honorny/--człowiek dumny, honorowy. Hyr sława. Hyrny dumny, sławny. Izba pokój,biała izba /j.w/. pokój dla gości, czarna izba pokój na co dzień. Jałowo jeść jeść bez tłuszczu. Jarzec jęczmień jary. Jarmo jarzmo-drewniany zaprzęg zakładany najczęściej na kark krowom,/rodzaj uprzęży/. Jorka młoda owca. Juhas pasterz owiec podległy bacy./słowo pochodzenia węgierskiego/. Juzyna podwieczorek. Kabat rodzaj krótkiego płaszcza z podszewką. Kapela Kapelus męskie nakrycie głowy. Kiełsko ślisko. Kierat urzadzenie ciągnione przez konie do napędzania np. młocarni. Kierpce-rodzaj obuwia damskiego i męskiego wykonanego z jednego kawałka skory. Kierdel stado owiec. Kiernicka narzędzie do ubijania masła. Kijonka narzędzie do prania w rzece. Kłobuk --kapelusz Kochanecka- dziewczyna,sympatia. Kociuba pogrzebacz. 44
Koliba- szałas pasterski, domek, pomieszczenie dla bacy, gdzie wyrabia sery, patrz bacówka/. Kołyska Konwiśniok czarny chleb posmarowany /pomazany/ melasą lub syropem z buraków cukrowych. Korboc długi, skręcany ser. Korpac rodzaj bata, atrybut pytaca, drużby./bat druzbiarski/. Kosołka koszyk. Kostki białe, szlifowane muszelki zdobiące kapelusz./patrz kapelusz/. Kosor zagroda dla owiec. Kotwić tęsknić. Krzept dać komuś trochę czegoś, ku pokrzepieniu. Krzesny ojciec chrzestny. Kukiełka, kukiyłka słodka bułka, plecionka. Kulasa potrawa z tartych ziemniaków, zacierka. Kumora izba bez okien. Kumoska chrzestna matka, ale tez przyjaciółka. Kumoter dobry znajomy, przyjaciel, chrzestny ojciec. Kumowie, kumotrowie rodzice chrzestni. Kurniawa zadymka śnieżna. Lutosierny litościwy, miłościwy. Łeb tu dotyczy głowy. Łobyrtać obracać, także w tańcu. Łoktusa, łoktuska płachta coś na kształt prześcieradła.ze sznurkami. Łoni zeszłego roku. Markotny zasmucony. Maśnicka patrz kiernicka Miarecka tu chodzi o pojemnik/ kieliszek/, do picia okowity. Miesioncek księżyc. Międlenie obróbka lnu. Młodzi--/młoda/młody nowożeńcy. Mraźnica hala w Gorcach. Młocek ten, który pomaga w młóceniu zboża. Młocka młócenie zboża. Muzyka kapela góralska. Muzykowanie granie na różnych instrumentach muzycznych. Co to jest za krew w cłeku. Jo jak usłyse muzyke, to mi się zdaje ze rosne /rozmowa K.P. Tetmajera z góralem/. Na despet na przekór. Naklepać /poklepać/ kosę młotkiem, doprowadzić do odpowiedniej grubości aby była ostra. 45
Na mój dusiu na moją duszę. Nawłoki rzemyki do wiązania kierpcy. Na podołku na kolanach. Niewiasta--synowa. Nomówiny zawarcie umowy małżeńskiej /zwyczajowy sposób kojarzenia małżeństwa./. Norymność coś nagle, szybko, niezwłocznie,już. Na opak na odwrót. Nuty melodia. Obigrowka przedweselna zabawa u pani młodej lub u pana mloego Ocepiny, cepiny, cepowiny obrzęd weselny polegający na zdjęciu pani młodej wianka a założeniu chustki. Odwłoki chodzi tu o odwlekanie sprawy, zwlekanie. Oducyć,oducy odzwyczai,zaprzestanie czegoś. Ojcowie, ojce rodzice. Okowita starodawna nazwa mocnej wódki, domowego wyrobu, zwanej później gorzałką, bimber, samogon. Omasta tłuszcz do okraszania np. ziemniaków. Onuce--pewne kawałki, zazwyczaj flaneli do owijania nóg. Zastępowały skarpety.stosowane w dawnym wojsku. Oscypek ser owczy, wędzony. Ostrewka drewniany drąg z wypustami do układania trawy, siana. Paceśne płótno grube, lniane, zgrzebne płótno zrobione z pacesi /paczesi/,do wyrobu koszul i spodni na dzień powszedni. Panocek, panosek-- pan. Parobek kawaler. Parzenica haftowane zdobienie męskich spodni. Perć skalisty grzbiet górski, wąska ścieżka. Pierzyna pościel puchowa do nakrycia podczas snu. Piórko dawniej bukiet wykonany z gałązek świerka, symbol stanu kawalerskiego, zakładany na kostki kapelusza; obecnie jest to ptasie pióro /orle, bażancie/,pełniące taka samą funkcję. Piwnica pomieszczenie murowane na działce,ale najczęściej pod budynkami. Służyła do przechowywania płodów rolnych jak ziemniaki, mleka, i wyrobów mlecznych,miesnych itp./naturalna chłodnia/. Piosenka mówi o piwnicy w której przesiadywali i tańczyli zbójnicy. W czasach autora Wesela, zbójników już nie było, a w piwnicy młodzież wiejska miała przez wiele lat swój klub, gdzie mogła poczytać prasę, wypić kawę i potańczyć. Piwnica ze starociami istnieje nadal chociaż coraz mniej młodzieży dziś z niej korzysta. Płań toń wody w rzece,w,jeziorze.. Płone złe, niedobre, marne. Po cepersku po miejsku. Pocynać,pocynoj zarządzaj sobie mądrze np. w gospodarstwie. Podchlybiać, podchlybiać się podlizywać się. Podkład odpowiednio ukształtowany do szyi konia element współpracujący z chomątem. Podłazy, podłaźniki kolędnicy w okresie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. 46
Poniewiyrka---wojenna poniewierka, tułaczka. Podołek w pozycji siedząc wgłebienie w fartuch lub suknie, na kolanach. Portki--spodnie męskie uszyte z mocno sfolowanego białego sukna./patrz cyfrowanie/. Pocesna poczęstunek. Poprawiny ponowna gościna, drużbiarsko gościna. Powała sufit. Przemowa oracja skierowana do młodej pary. Przetak sito do przesiewania zboża. Poćwiara poczwara, straszydło. Powsinoga łazęga, włóczęga, tułacz, włóczykij, obieżyświat, a czasem i podróżnik. Posłanie tu chodzi o ściółkę dla zwierząt domowych. Półkosek nakładka na woz, tzw. rafiok z dwoma siedzeniami, pleciona z wikliny Półkwaterek kwaterka to czwarta cześć litra a więc połowę tego, często o takiej pojemności butelka czy inne naczynie. Pustać pystkowie, pustka. Putnia drewniany pojemnik-naczycie do zbierania owoców także naczynie na mleko i inne napoje. Pytacka, pytanie. zapraszanie gości Pytac drużba zapraszający gości na wesele, wyróżniał go strój oraz posiadany atrybut tzw korpac. /na zdjęciu siedzący w tyle -pytace/. Redyk uroczyste wiosenne wyjście ze stadem owiec. Regle średniogórska część / pasmo/ Tatr.. Rekrut żołnierz bezpośrednio po wcieleniu do wojska, jeszcze przed złożeniem przysięgi wojskowej. Rękowiny zrękowiny, zmówiny, namówiny,-- wstępne rozmowy przedślubne, w gronie rodziców młodożeńców. Reiwach szum,harmider, Rózcka mały bukiecik, coś w rodzaju niewielkiej choinki ozdobionej pięknymi kwiatami z białej bibuły.. Sapka ugotowana z jęczmiennej mąki z dodatkiem mleka ale też mogła być omaszczona słoniną. Podawana zazwyczaj na sniadanie. Sąsiek /sonsiek/ skrzynia na zboże. Serdak krótki kożuszek bez rękawów /męski i damski/ lamowany futerkiem, zdobiony haftem i aplikacja. Siapsia,Siapsa żyd, właściciel karczmy Siecka drobno pocięta słoma. Siuhaj młody, sprytny chłopak. Siumny- sprytny, zwinny,madry.przystojny. Skobel zasuwka do drzwi. Skopiec drewniane wiaderko na mleko 47
Swaty. skojarzenie dwójki młodych ludzi do zawarcia małżeństwa. Swok mąż ciotki. siostry ojca lub matki. Ślebodny,śleboda swobodny, wolny, niezależny,wolność. Śpas żart, dowcip. Śpiywki teksty utworów. Świekra matka męża. Śwarny fajny, szykowny, ładny.,zgrabny. Swiercki łzy w oczach. Starosta weselny to po młodej parze najważniejsza bodaj osoba na weselu. prowadzi młodych do ślubu i z kościoła, wygłasza główne przemówienie, wznosi pierwszy toast itp.-funkcja honorowa. Strój góralski damski i męski. Strzyga lesne straszydło. Styrmać się wspinać się. Uboc zbocze. Upłaz przestrzeń, najczęściej na zboczu, porośnięta trawą. Urok choroba spowodowana czarami. Talijany /wojna talijańska/--italia. Włochy. Wojna Austriacko Włoska Tulek Imię żyda właściciela karczmy. Turnia szpiczasta skała. Tyźnie tygodnie. Urodzać uzgadniać. Warzecha drewniana, większa łyżka. Wiano posag panny młodej, majątkowe zabezpieczenie. Dawniej pojęcia te miały nieco odmienne znaczenie. Wej-- właśnie, tak. Wereda,--zła, dokuczliwa kobieta /baba/. Wiater w łocy ciągłe, pechowe działanie natury. Wiyrchowanie chodzenie po wiyrchach. Zmarnił zycie ten,co nie chodził po wiyrchach. Wse cłeku wiyrchowoł nie bedzies, ale coś uwiyrchowoł, to Twoje.-Ks. Prof. Tischner. Wiyrchowo piosenka śpiewana w górach, o górach itp. Wyrzezać wyrzeźbić. Zabocyć zapomnieć. Zbójnicy ci co zbójowali. Zwada kłótnia. Zwyrtać obracać, także w tańcu. Zwyki zwyczaje, tradycje. Żyntyca serwatka z owczego mleka. 48
7.Drogi czytelniku. 1.Zbieranie przyśpiewek, zdjęć, słów i wyrażeń trwa nadal. Praca nie jest skończona. Jeśli masz coś do zaoferowania, podziel się ze mną. Razem możemy poszerzyć wiadomości o tradycjach naszych przodków. Jeszcze jest wiele do zrobienia. 2.Przekaż uwagi i swoje odczucia na temat tego co tu jest napisane. 3.Nie kopiuj, nie powielaj, aż stwierdzimy,że to już wszystko, co można było zrobić. Grudzień 2010. Jan Ligas 49