Relacja z pobytu na wymianie studenckiej ERASMUS + Covilhã, Portugalia Semestr zimowy 2014/2015 Universidade da Beira Interior Iwona Chazan iwona.chazan@gmail.com O wyjeździe na wymianę studencką myślałam jeszcze na początku studiów, jednak stało się tak, że swój pomysł zrealizowałam dopiero na przedostatnim semestrze studiów magisterskich. Zawsze marzyłam o pobycie w Hiszpanii, jednak ostatecznie wybrałam Portugalię. Dlaczego Portugalia? A więc chcieliśmy z chłopakiem wyjechać wspólnie na wymianę, jednak największym problemem był fakt, że studiuje na Politechnice a on na Uniwersytecie w Białymstoku. W związku z tym musieliśmy znaleźć wspólną uczelnię zagraniczną. Mieliśmy trzy opcję: Dania, Hiszpania (Cordoba) oraz Portugalia (Covilhã). Dania odpadła z powodu pogody, a na temat Hiszpanii zebraliśmy dużo opinii, które potwierdzały, że nie warto jechać jeśli nie zna się języka Hiszpańskiego, w związku z tym została nam jedna opcja- Covilhã. Złożenie dokumentów nie wymagało wiele wysiłku, w razie problemów zawsze mogłam liczyć na pomoc Biura ds. Współpracy Międzynarodowej. W lipcu odbył się bezpłatny miesięczny kurs języka portugalskiego na Politechnice Białostockiej, który prowadziła pani Ula. Podczas kursu otrzymałam informację od koordynatora z uczelni zagranicznej o możliwości uczestniczenia w kursie języka portugalskiego w Covilhã. Zdecydowałam się na taką możliwość i na początku sierpnia znalazłam się w Portugalii. Zarezerwowaliśmy bilety do Madrytu, ponieważ wydawało nam się, że nie będzie problemu z dojazdem z Madrytu do Covilhã, jednak pomyliliśmy się. Nie polecam nikomu wybrania takiej opcji. Mieliśmy ogromny problem z dostaniem się do Portugalii z Hiszpanii. Posiadają bardzo mało połączeń między krajami. Nie mogliśmy wcześniej zarezerwować biletów, ponieważ nasza karta nie spełniała wymogów. A na miejscu okazało się, że wszystkie środki transportu są pełne. Po zwiedzaniu Madrytu z wielkim trudem dotarliśmy do Covilhã, wykorzystując opcję kliku przesiadek. Wybierając się na studia do Covilhã warto zarezerwować lot do Lizbony albo Porto. W dwóch miast są dobre połączenia. Rozkłady można sprawdzić na stronie internetowej: www.rede-expressos.pt (autobusy) oraz www.cp.pt/passageiros/pt (pociągi). Bilet ze zniżką studencką kosztuje około 14 Euro. Z lotnisk można dojechać do miasta metrem (koszt ok. 1,40 euro plus zakup karty). Z Lizbony
tańszą opcją jest dojazd pociągiem a z Porto autobusem, ponieważ jazda pociągiem wymaga przesiadki i trwa długo. Po trudach z dotarciem udało nam się powitać z osobą, która jest koordynatorem Erasmusów w Covilhã, oraz była naszym mentorem podczas kursu (Tiago Carmo E Sousa). Przed przyjazdem czytałam bardzo dużo relacji z pobytu w tym miasteczku i praktycznie wszystkie opinie pokryły się z rzeczywistością. Pogoda w sierpniu była wspaniała, a nawet czasami było za gorąco. Ani jednego dnia na niebie nie było chmur i opadów deszczu. Covilhã jest małym miasteczkiem. W lecie zupełnie opuszczonym. Ciężko spotkać jakakolwiek osobę w godzinach popołudniowych. Warto pamiętać, że jest to również miasteczko położone w górach, więc szpilki nam nie będą potrzebne. Można się zmęczyć próbując wejść na najwyższy punkt w mieście. W porze wieczorowej robi się zimno, więc warto pamiętać o zabrania również ciepłych rzeczy. W Covilhã jest bardzo dużo schodów i klika wind. W dole miasta jest park.
W okresie od kwietnia do połowy września (w zależności od pogody) otwarty jest basen. Wstęp kosztuje ok 5 euro, jednak w okresie kursu mieliśmy wstęp za darmo. Najpiękniejszy był widok na miasto podczas pływania w basenie. Codziennie o godzinie 17.00 odbywał się aerobik w wodzie i każdy mógł uczestniczyć. W Covilhã znajduje się dużo kościołów, są one przeważnie zamknięte. Msze odbywają się jedynie w niedzielę i czasami w sobotę. Warto uczestniczyć chociaż raz, aby zobaczyć różnicę pomiędzy krajami. Najpiękniejszy jest kościół pokazany na rysunku poniżej, którego ściana przednia wyłożona jest w całości niebieskimi płytkami azulejos, które są bardzo popularne w całej Portugalii.
Podczas pobytu w Covilhã można również wybrać się na wycieczkę pieszą w góry, które znajdują się tuż za akademikiem. Polecam wszystkim kurs portugalskiego, którego cena wynosi 200 euro. Okres kursu był to jeden z najlepszych przygód. Łącznie było 10 osób (dwie osoby z Polski, trzy osoby z Hiszpanii, dwie osoby z Włoch, jedna osoba z Japonii, jedna osoba z Turcji, jedna osoba z Chin). Kurs prowadzi pani Rita. Na kursie posiadałam już podstawy języka, które zdobyłam w Polsce, jednak polepszyłam swoje umiejętności. Kurs był intensywny oraz zakończony egzaminem. Najlepszą atrakcją podczas kursu były zorganizowane wycieczki i aktywności. Odwiedziliśmy takie miejsca jak Janeiro de Cima, Barroca, Monsanto (wioska z domami zbudowanymi w kamieniach), Penha Garcia (piękny basen naturalny), Almeida (uczestniczyliśmy jako aktorzy w inscenizacji bitwy) oraz pobliskie góry Serra da Estrela (najwyższy szczyt w kontynentalnej Portugalii). Zorganizowany mieliśmy również piknik, na którym każdy przygotował potrawy ze swojego kraju oraz inne aktywności, które pomogły nam nauczyć się języka.
Podczas kursu mieszkaliśmy wszyscy w akademiku, który znajduje się obok głównego budynku UBI. Po kursie wszyscy Erasmusi przeprowadzają się do popularnego akademika PAC. Uważam, że PAC jest lepszym miejscem do zamieszkania niż nasz pierwszy akademik. Na początku września zmieniliśmy nasze lokum i zjawiliśmy się w PACu. Pani, która zajmuje się sprawami mieszkańców bardzo dobrze rozmawia po angielsku, więc nikt nie miał problemu, gorzej z porozumieniem się ze sprzątaczkami, które nie znają ani jednego słowa po angielsku. Koszt zamieszkania za miesiąc wynosi 100 euro oraz w okresie zimowym płaciliśmy miesięcznie dodatkowo 5 euro za ogrzewanie, dzięki czemu było naprawdę ciepło. Internet wliczony jest w cenę. Początkowo działał bez zarzutów, jednak z upływem czasu zaczął działać bardzo wolno. Pokoje są dwuosobowe. Jedna osoba mieszka na górze a druga ma swoją przestrzeń na dole. Mieszkałam w części górnej do której prowadziły schody, więc miałam więcej prywatności. W skład segmentu wchodzą dwa pokoje oraz korytarz, który jednocześnie jest kuchnią i łazienką. Wszystko mamy w jednym miejscu. W segmencie jest lodówka, mikrofalówka oraz prysznic, dwa zlewy i toaleta. Początkowo można być zaskoczonym, jednak w miarę upływu czasu bardzo przyjemnie się mieszka, jeśli trafi się na odpowiednie osoby. W akademiku istnieje możliwość zrobienia prania w cenie 2 euro od pralki.
Ogólnie życie w miasteczku nie jest drogie, ze względu, że jest to małe miasteczko. Obiady na stołówce koło akademika, na wydziale Zarządzania kosztują 2,45 euro lub 2,70 euro i są bardzo dobre. Do wyboru są dwie opcje dań i w zależności czy jest to danie podstawowe czy alternatywne, trzeba zapłacić wymienioną przeze mnie wcześniej sumę. Na każdym wydziale jest stołówka. Drugą w kolejności co do najlepszych znajduje się w Bibliotece koło głównego wydziału i zestaw kosztuje 2,70 euro. Obiad skład się z zupy, bułki, dania głównego, deseru lub owocu i soku lub wody. Obiady można zjeść jedynie w godzinach 12.00-14.00. Istnieje możliwość zjedzenia kolacji w budynku biblioteki, która kosztuje tyle samo co obiad i jest w godzinach 19.00-21.00. Po przyjeździe i po rozpoczęcie roku akademickiego należy udać się do wykładowców w celu ustalenia możliwości uczestniczenia w zajęciach. Niestety często okazuje się, że niektórych przedmiotów nie ma w tym semestrze i należy znaleźć zamienniki. Bardzo dużym wyzwaniem jest znalezienie wykładowców i ustalenie z nimi zasad. W moim przypadku trwało to ok 3 tyg. Nigdzie nie ma rozpiski, kiedy są na uczelni, jedynie kiedy są zajęcia, wtedy można ich złapać. Zazwyczaj nie odpisują na maile. Ogólnie Portugalczycy mają na wszystko czas i często nie rozumieją, że ty nie masz tego czasu. Jednak po wielu trudach udało się dopełnić wszystkie formalności. Na uczelni nie ma żadnego przedmiotu w języku angielskim, jednak można uzgodnić z wykładowcą wykonanie projektów, pisanie egzaminów i inne formy zaliczenia. Zdarzają się tacy wykładowcy, którzy wymagają obecności na zajęciach mimo tego, że są one prowadzone jedynie w języku portugalskim. Uczestniczyłam również w kontynuacji nauki języka portugalskiego. Jedynym minusem był fakt, że na zajęciach byli również Hiszpanie, którzy uczyli się języka od podstaw. Portugalski i Hiszpański są językami bardzo podobnymi, jednak Hiszpanie jako naród leniwy zawsze używali słów hiszpańskich, w związku z tym zajęcia czasami nie miały sensu Ogólnie cieszę się, że uczestniczyłam w kursie i jestem w stanie w chwili obecnej porozumieć się z Portugalczykami. Trudności jakie mogą nas spotkać zależą również od kierunku na jakim jesteśmy. Na jednym mimo tego, iż nie trzeba uczestniczyć w zajęciach, trzeba wykonać dużą ilość projektów i zadań, a na innym trzeba uczestniczyć a projektów i egzaminów jest mało. Praktycznie każdy przedmiot ma 6 ECTS. Warto zadbać o to, aby przed wyjazdem załatwić wszystkie formalności i zebrać podpisy z ocenami od wykładowców. Mimo tego, że ma się wszystko zaliczone należy liczyć się z tym, że można napotkać kolejny raz ten sam problem, czyli ilość czasu którą potrzebujemy na zebranie wszystkich podpisów. Najmilszą częścią pobytu są podróże, na które warto przeznaczyć pewną sumę pieniędzy, ponieważ nie wiadomo czy będziemy mieli ponowną okazję podróżować po
Portugalii. Najtańszą opcją jest wypożyczenia samochodu, jednak my podróżowaliśmy zazwyczaj autobusem. Podróżowanie po Portugalii nie jest drogie, jeśli mamy grupę znajomych i razem rezerwujemy noclegi. Podczas pobytu odwiedziłam praktycznie całą Portugalię. We wrześniu wybraliśmy się do Lagos, aby podziwiać przepiękne klify. Jest to raj dla osób, które uwielbiają słońce i plaże. Z grupą osób z Polski wybraliśmy się również do Porto, przepięknego miasta z cudownymi mostami. ESN organizował również trzy wycieczki: do Coimbry, do Madrytu oraz wycieczkę objazdową (Obidos, Fatima, Leiria, Batalha, Alcobaca, Tomar). Uczestniczyliśmy w wyciecze do Coimbry. Jest to miasto typowo studenckie. Wybraliśmy się również na wycieczkę objazdową. Zwiedziliśmy podczas okresu świątecznego Lizbonę, Sintrę oraz Cascais. Z grupą znajomych z Hiszpanii odwiedziliśmy pobliskie miejscowości w górach: Transocso oraz Manteigas. Każda miejscowość wydawała się ładniejsza od wcześniejszej i każda miała swój urok. Najbardziej do gustu przypadła mi Lizbona oraz Lagos. Polecam również Coimbrę na miejsce do studiowania. Warto zwrócić uwagę na pogodę w Portugalii. Mimo tego,że wydaje się być krajem ciepłym, czasami możemy spotkać się z wilgocią i zimnem. Po powrocie ze słonecznego Lagos w Covilhã nastał okres deszczowy. Praktycznie codziennie padało. Warto zaopatrzyć się w parasolkę i kalosze. Każda osoba z Polski była chora w tym okresie. Ogólnie październik i listopad jest ciepły jednak deszczowy. W grudniu pogoda byłą cudowna. Praktycznie ani jednego dnia bez deszczu. Codziennie świeciło słońce. W Covilhã jest najzimniej w całej Portugalii, więc temperatury są niższe. Natomiast w Lizbonie o okresie świątecznym było naprawdę gorąco jak na grudzień. W styczniu było również ciepło, jednak pewnego dnia spadł śnieg, który szybko stopniał. Przed wyjazdem do Portugalii myślałam, że mieszkańcy odżywiają się zdrowo, jednak nie. Jest to raj dla osób lubiących słodycze. Wszystko posiada dwa razy więcej cukru niż w Polsce. Rzadko można spotkać sałatki, a jeśli już są to z makaronem. Plusem natomiast były owoce. Czasami można było je zerwać z drzewa. W okresie zimowym dojrzewają. Dla jednym kuchnia portugalska przypadła do gusta, dla innych nie. Słodycze mi nie przypadły do gustu, jednak jest parę potraw, które na pewno przygotuje w Polsce. Najpopularniejszy jest dorsz. Portugalczycy jedzą również tosty, ryby, dużo mięsa smażonego, gotowanego, pieczonego i dużo frytek. Jedynie na stołówce dania są różnorodne. Portugalczycy nie jedzą kasz, sera białego, kabanosów. Parę razy uczestniczyłam w kolacjach organizowanych przez ESN i jedzenie było dobre. Jeśli chcemy zjeść owoce można to najlepiej je spróbować w Lizbonie, Porto lub Algarve. Popularna jest również francesinha, która jest bombą kaloryczną i składa się z kliku rodzajów mięsa, chleba tostowego, sera oraz dużej ilości sosu.
Najpopularniejszym ciastkiem jest pastel de nata, który składa się z ciasta francuskiego oraz masy budyniowej. Bardzo tanie są wina, jednak pewnie każda osoba, która wybiera się na Erasmusa do Portugalii o tym wie.
Zwyczaje Portugalczyków są całkowicie inne od naszych. Witają się całując w dwa policzki. Dla osób, które są punktualne czekanie na nich będzie trwało wieczność. Portugalia postrzegana jest jako kraj bardzo religijny, jednak tak nie jest. W Portugalii otwarte jest wszystko od godziny 9.00 do przerwy obiadowej i potem od 14.00 do 18.00. Jedynie centrum handlowe otwarte jest w normalnych godzinach. Jeśli chodzi o nocne wyjścia, nie ma sensu wybierać się do klubu wcześniej niż godzina 24.00. Dopiero wtedy rozpoczyna się życie nocne. W Covilhã są dwie dyskoteki oraz dwa większe bary gdzie można potańczyć. Reszta to mniejsze lokale. Na mieście pełno jest małych kawiarenek. Portugalczycy mają zwyczaj pić kawę na mieście. Normalna kawa jest bardzo mała i mocna. ESN w Covilhã organizuje bardzo dużo imprez dla Erasmusów. Ogólnie czas pobytu wspominał bardzo miło. Zdecydowałam się na wyjazd i nie żałuje. Długo będę wspominać sytuacje, które mnie spotkały. Zarazem te śmieszne i dziwne. Na długo zapamiętam zachowanie Portugalczyków, ich miłe nastawienie do wszystkich, ludzi których poznałam i miejsca, które zobaczyłam. Każdemu polecam taki wyjazd. Okres spędzony w Portugalii był najlepszym czasem jaki mógł mnie spotkać. Mam nadzieję, że powrócę tam, aby zobaczyć na nowo piękne miejsca, które są przestarzałe a zarazem najpiękniejsze. W razie pytań śmiało możecie pisać do mnie na maila.