П реwбрази1лся e3си2 на горё2, хрcте2 бж=е, показа1вый никw1мъ твои6мъ сла1ву твою2, э4коже можа1ху: да возсiя1етъ и3 на1мъ грё&шнымъ свё1тъ тво1й присносу!щный, молн1твами бцdы, свётода1вче, сла1ва тебё2 1
W numerze: Apel: Andrzej Salnikow Wszystkie dzieci nasze są...2 Święci Ojcowie: Biesiada św. Jana Kronsztadzkiego o Boskiej Liturgii...4 Ikona: o. Krzysztof Wojcieszuk Boga nikt nigdy nie widział. Teologiczno-socjologiczne znaczenie ikony...5 Głos Studenta: Дарота Нікалаюк Малітоўніца за ўвесь свет. Жыціе Еўфрасінні Полацкай (ч. 1). 8 Duchowe kierownictwo: Ihumenia Agnia (Cicha) Pisma o. Jana z Wałaamu (cz. 1)....10 Człowiek i jego pasja: Poznając przeszłość słuŝę dla przyszłości wywiad z o. Grzegorzem Sosną..12 Refleksje: o. Rustik Bielov Nigdy nie umierała....16 RozwaŜania: o. Krzysztof Wojcieszuk Swoboda człowieka.. 17 Z Ŝycia Bractwa: XX-lecie Bractwa Śww. Cyryla i Metodego..21 III edycja Konkursu Poezji Paschalnej......22 Pielgrzymki 23 Cyrylica Kwartalnik Wydawca: Stowarzyszenie Bractwo Prawosławne śww. Cyryla i Metodego Koło Terenowe w Bielsku Podlaskim. Redagują: o. Krzysztof Wojcieszuk (red. naczelny), Joanna Dudzicz, dr Andrzej Artemiuk, Mirosława Gałaszewicz, Ewa Cymbaluk, Andrzej Zdanowicz, Mariusz Warszycki, Irena Łozowik. Korekta: ElŜbieta Wojcieszuk. Druk: Bieldruk, 15-532 Białystok, ul. Wiewiórcza 66. DZIĘKUJEMY DRUKARNI BIELDRUK ZA NIEODPŁATNE WYDRUKOWANIE 3(6) LI- PIEC 2009 NUMERU KWARTALNIKA CY- RYLICA Wszystkie dzieci nasze są! Od jesieni 2008 r. w Domu Kultury Prawosławnej w Bielsku Podlaskim podjęła działalność świetlica środowiskowa. Ideą przyświecającą powołaniu świetlicy było objęcie opieką dzieci z rodzin niewydolnych wychowawczo, zagroŝonych alkoholizmem, jak teŝ nauczenie ich umiejętności przewidywania zagro- Ŝeń, unikania ich, a jeśli juŝ takowe zaistnieją, to radzenia sobie z trudną sytuacją. Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia był o. Jerzy Bogacewicz. On teŝ znalazł ludzi, którzy się tym zajęli. ZałoŜycielką świetlicy i osobą, która zorganizowała początkową bazę działania była pani Ewa Cymbaluk. Wszystko działo się przy wsparciu Bractwa śww. Cyryla i Metodego w Bielsku Podlaskim. Były teŝ darowizny, jeŝeli chodzi o wyposa- Ŝenie. Obecnie w świetlicy zatrudnione są dwie nauczycielki dyplomowane (pedagodzy) pani Walentyna Mielnik-Nikołajuk i pani Mirosława Gałaszewicz. One są autorkami realizowanego w tym roku programu profilaktyczno-edukacyjnego Spróbuj inaczej. Na jego wdroŝenie otrzymały pieniądze z Urzędu Miasta. 30% funduszy pochodzi z Bractwa. Nieodpłatne zajęcia wyrównawcze z języka angielskiego prowadzi pani Barbara Skrundź. Wyjścia na basen natomiast są w poniedziałek o godz. 15-tej. Organizuje je w ramach wolontariatu pani Ewa Cymbaluk. Świetlica zaś jest czynna od wtorku do czwartku w godz. 14.00 18.00. Zajęcia adresowane są do dzieci ze szkół podstawowych, ale przychodzą czasem i gimnazjaliści. Są one tu kierowane przede wszystkim za pośrednictwem Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Dobrze się teŝ układa współpraca z Komisją ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych przy Urzędzie Miasta. 2
W stosunku do uczestników zajęć nie ma kryte- rium wyznaniowego. 15 osobowa grupa jest pod tym względem zróŝnicowana. Przed spoŝyciem posiłku dzieci modlą się według wymogów swojej wiary, dzięki czemu wzajemnie poznają swoje kul- idei turowe korzenie. W programie, który jest rozwinięciem przyświecającej powołaniu świetlicy, chodzi o uświadomienie negatywnych skutków alkoholizmu, eliminowanie zachowań agresywnych oraz wyra- właściwego bianie postaw asertywnych i budowanie systemu wartości. Bierze się równieŝ pod uwagę wzmacnianie więzi rodzinnych i budowanie wła- przy jednocze- ściwych kontaktów międzyludzkich, snym przeciwdziałaniu niepowodzeniom szkolnym i promowaniu zdrowego trybu Ŝycia. Podczas realizacji programu wykorzystywane są takie metody, jak: burza mózgów, drama, pantonima, praca w grupach, dyskusja, mini-wykłady, prace plastyczno-literackie, socjodrama, zabawy integracyjne, zabawy ruchowe, testy, krótkie opo- de- wiadania, ćwiczenia, krąg uczuć, indywidualna cyzja. Reasumując tut taj moŝna się oddać ulu- rozwój osobowo- bionym zajęciom, wspierającym ści, jak teŝ spokojnie odrobić lekcje, wspólnie się pobawić i spoŝyć posiłek. A są ku temu warunki: sala zajęć jest przestronna, z lewej strony całkowibardzo jasna. Na ścianach cie przeszklona, a więc wiszą prace plastyczne wychowanków. Są teŝ dwa komputery, ale przydałyby się juŝ te nowszej generacji Niestety placówka ta, ze wszech miar po- ze względów finanso- trzebna środowisku, musi wych zawiesić swoją działalność. Wyczerpują się fundusze. Wystarczy ich tylko jeszcze na półkolo- nie w drugiej połowie czerwca. Wypada gorąco zaapelować do władz miasta i radnych, aby na przy- hojniejszą ręką szły rok przydzielili pieniąŝki tak, aby starczyły do koń- inwestycją ca roku. Wszak najlepszą jest lokata w młode pokolenie, jego wychowanie i edukację. Dlaczego? Bowiem zwraca sięę to w zwielokrot- w ten nionej postaci. Zaoszczędzamy sposób takŝe na leczeniu ewentual- dorosłych, które nych patologii wśród wymaga, jak wiemy, niebagatelnych kwot. Andrzej Salnikow (sympatyk Bractwa - filozof) fot. Irena Łozowik 3
Biesiada św. Jana Kronsztadzkiego Kron o Boskiej Liturgii M oi drodzy! Opowiem Wam teraz o Boskiej LiL turgii. Jeśli zebrać kosztowności całego świata i połoŝyć na jedną stronę wagi, z drugiej zaś za Boską Liturgię to szala Liturgii przewaŝy. Ŝy. Człowiek nie ror zumie jak wielki skarb posiada, do tej pory, aŝ a to wielkie szczęście cie nie zostanie mu zabrane. Z przykrością przykro trzeba jednak stwierdzić, Ŝee człowiek nie ceni ani sło słońca, ani powietrza, ani światła. Nastanie zaś ciemność, ciemność zabiorą powietrze, a więc nie będzie miał czym ym oddychać oddycha i wówczas zrozumie, co posiadał i co stracił. Ten bowiem, kto ma moŝmo liwość być na Boskiej Liturgii, nie korzysta z tego, a jeśli je ktoś nawet i chodzi, to stoi bez skupienia, przynosz przynosząc ze sobą Ŝyciowe problemy i róŝne myśli. śli. Dlaczego tak się si dzieje? Bowiem nie zastanawia się,, co to takiego Liturgia. Człowiek nie rozumie całej głębi, jak teŝŝ wa waŝności dokonywanego na jego oczach Wielkiego misterium. A to właśnie wła Liturgia jest najwaŝniejszym niejszym cudem z cudów. Dla Niej, dla Boskiej Liturgii w dzień słońce świeci wieci na niebie, noc nocą księŝyc i tysiące gwiazd; równieŝ ziemia wydaje swój plon, dzięki czemu moŝemy jeść chleb. Powtarzam, ziemia przyprz nosi swój plon tylko dlatego: chleb i wino, aby kaŝdego ka dnia były one przyniesione na Prestoł w czasie Boskiej Liturgii. Li Nie dla nas, bowiem, grzesznych, pokrytych strupami, ziezi mia przynosi swój plon nie jesteśmy my tego warci. Ziemia rodzi plony dla Boskiej Ofiary i będzie dzie rodziła dopóty, dod póki na ziemi będzie dzie sprawowana Boska Liturgia. Kiedy zaś za nie będzie Liturgii, to i słońce się zaćmi mi i ziemia przestanie rodzić swój plon. powiem Wam teraz, kto i kiedy sprawował Boską Bosk Liturgię. Jest na niebie Słońce ce Prawdy Wieczne, przez nikogo nie stworzone, samoświecące samo i rozlewające Przedwieczne Światło. Słońce to Bóg Ojciec, Ojc i od Niego, Słońca Przenajjaśniejszego, niejszego, schodzi Boski promień. promie To Syn BoŜy, Boski Promień, promieńń tajemniczego światła. To on zapalił na ziemi przecudną łampadę, łampad napełniając ją nie olejem, a Swoją Boską Czystą Krwią i to jest właśnie Boska Liturgia. Po raz pierwszy sprawował ją j Pan nasz Jezus Chrystus w Syjońskim skim Wieczerniku, kiedy odbywała się Ostatnia Wieczerza. Święci ci Ojcowie piszą, pisz Ŝe pierwszą Liturgię Jezus Chrystus dokonał w sposób następujący: nast wziął chleb nie, nie chleb wziąłł Zbawiciel w Swe Przenajświętsze ręce, ce, a ciebie, grzeszna duszo, ciebie wziął wzi Zbawiciel Swymi Świętymi Rękoma,, wzniósł Swoje oczy do nieba i, pokazując Ojcu naszą grzeszną duszę, ę, powiedział: Zba Zb wię ją Swoją Krwią i KrzyŜową męką, ą, jak teŝ te wezmę na Siebie jej grzechy. Następnie pnie Jezus Chrystus powiedział: Bierzcie, jedzcie, oto jest Ciało Moje, błogosławiąc błogosławi chleb na znak krzyŝa, przepowiadającc jakby swą sw KrzyŜową śmierć. Potem, wziąwszy wszy kielich z winem, pobłogosławił, wzniósł oczy Swoje na niebo i podając ąc ją uczniom Swoim, O rzekł: Pijcie z tego kielicha oto bowiem w nim jest Krew Moja Nowego Przymierza; czyńcie czyń to na Moją pamiątkę. W taki właśnie nie sposób była ustanowiona pierwsza Liturgia Jezusa Chrystusa na Ostatniej Wieczerzy. Dzisiaj takŝee na Prestoł przynoszone są chleb i wino, które w trakcie Boskiej Liturgii przemieniająą si się w Ciało i Krew Chrystusa. RównieŜ i dzisiaj ludzie, którzy spo spoŝywają Ciało i Krew Chrystusowe, łączą się z Boską istotą. Tak więc, do domu ich duszy wszedł Pan i dusza stała się si świątynią BoŜą. O, jakie wielkie szczęście! cie! Pan wchodzi w grzeszną grzeszn duszę i spala w niej wszystkie nieprawości, nieprawo dzięki czemu dusza staje się BoŜym ym domem. Zbawiciel zostawił wi więc nam jakby polecenie: sprawować Boskąą Liturgię Liturgi i spoŝywać Jego śyciodajne Ciało i Krew. Liturgia to dziwny dar Jezusa 4
Chrystusa. Liturgia to most, po którym moŝna przejść do wiecznego Ŝycia. Zapamiętajcie to polecenie Jezusa Chry- zbawia nas od stusa. Idźcie po tym złotym moście, który przepaści piekła. Nie słuchajcie, umiłowani, wszystkich tych, którzy uciekają od Kielicha Zbawiciela. Ci nieszczę- daleko od rzeki śliwi, błądzący i godni płaczu ludzi, będący Chrystusa, wpadają właśnie w tę przepaść. JakŜe nieszczę- Boską śliwi i godni politowania są ludzie, zamieniający słuŝbę na marzenia tego świata, zajęci Ŝyciowymi sprawami, które nie pozwalają im być w świątyni BoŜej. Przyjaciele moi! Kochajcie świątynię BoŜą! Tam nieustanne przebywa Bóg. Śpieszcie się tam szczególnie w dni świąteczne. Tam znajduje się światłość, która oświeca i wzmacnia kaŝdego człowieka. tam jest święte Priczastije Ciałaa i Krwi ChrystuteŜ oczyszczające sa, wzmacniające nas, oŝywiające, jak naszą duszę. Przy czym Liturgia nazywana jest przez nas obiednią. Jest to obiad i uczta, na którąą Pan przez usta swych sług (słudzy to pasterze) wzywa wszystkich, jak wie- lu jednak jest wśród nas takich, którzy na to wezwanie nie odpowiadają i nie chcą słyszeć głosu Chrystusa i Świętej Ewangelii. Oprócz tego, bowiem, Ŝe sami nie idą, to i innym przeszkadzają, śmieją się z nich. O, jakŝe nieszczęśliwi są ci obłudnicy, pozbawiający siebie tego drogocennego daru, którzy depczą w niewiedzy przepięknie pachnącą róŝę Boską Liturgię Chrystusa. Drodzy moi, kochajcie Boską Liturgię. Dzień, w którym nie byliście na Liturgii, szczególnie zaś w dzień świąteczny, uwaŝajcie za stracony. Św. Jan Złotousty mówi, Ŝe Boska Liturgia to wielki i przecudny dar: aniołowie BoŜy zazdroszczą nam, ludziom, którym darowane zostało szczęście spoŝywać Boskie Ciało i Krew. Miliardami zlatują oni tam, gdzie jest sprawowana Bez- Prestołem, krwawa Ofiara i ze strachem stoją przed Świętym zakrywając oblicza i wychwalając Wielkiee Misterium, które akurat się dokonuje. Boska Liturgia jest osią świata: tak jak koła mogą poruszać się tylko wokół własnej osi, tak samo i nasz świat moŝe poruszać się tylko wówczas, kiedy posiada Boską Liturgię. Ona jest osnową całego Ŝycia świata. Jeśliby zaś tego nie było, nasz straszny i grzeszny świat upadłby, zginął od nieczystości i nieprawości, jeśliby, oczywiście, nie uświęcał się tym Wielkim Misterium, tajemniczym działabowiem, uświęca niem Boskiego Zbawiciela. W tym czasie się Prestoł, i świątynia, jak teŝ wszyscy modlący się. Ziemia i powietrze dają człowiekowi wszystko niezbędne dla Ŝycia tylko dlatego, Ŝe na Prestole, w Kielichu i na Patenie, pod postacią wina i chleba, leŝy Święty Baranek, nasz Jezus Chrystus. Drodzy moi, dziękujcie Bogu za to, Ŝe za kaŝdym razem czyni nas godnymi słuchać Boską Liturgię i spoŝywać Prześwięte Swoje Ciało i Ŝyciodajną Krew. Prosimy Ciebie, Panie, za tych, którzy w swojej niewiedzy nie chcą i nie szukają radości w świętym zbawczym Misterium. Ty jed- aby i oni nak, Panie, oświeć ich i przywiedź do pokajanija, poznali Twą zbawczą siłę. Amiń. Tłumaczenie o. Krzysztof Wojcieszuk Boga nikt nigdy nie widział Teologiczno-socjologiczne znaczenie ikony I Ikona, czyli obraz, posiada bardzo długą historię, bowiem juŝ staroŝytni zajmowali się kwestią znaczenia obrazu. Ikona w chrześcijaństwie ogólnie, w Prawosławiu zaś szczególnie, stanowi istotę wiary. Ikona to inaczej Ewange- Ŝe Bóg przyszedł w ciele, a lia w kolorach, mówiąca o tym, więc, Ŝe był do nas podobny. śydzi uwaŝali go za zwykłego człowieka, dlatego teŝ ukrzyŝowali Go. Jeśliby nikt nie widział Boga w ciele, nie czyniono by Jego wizerunków. Boga nikt nigdy nie widział (J 1,19), jak mówi Apostoł Jan, na co powołują się róŝne pseudo-chrześcijańskie wyznania, jednak sam Chrystus mówi: Kto Mnie zobaczył, zobaczył takŝe i Ojca (J 14,9). Ikona zatem potwierdza fakt wcielenia Boga, główny dogmat chrześcijaństwa. Ikona to w gruncie rzeczy zwykłe przedstawienie, obraz, który posiada jednak dla nas szczególną wartość, nie tyle emocjonalną, ile mistyczno-realną. Ikonę moŝna po- kochamy: matki, Ŝony, dzie- równać do zdjęcia osoby, którąą ci, najlepszego przyjaciela. Nosimy to zdjęcie przy sobie, bowiem chcemy utoŝsamiać się z nią. Jest to obraz ludzi, za 5
których się modlimy, z którymi rozmawiamy, z którymi chcemy po prostu być. W taki sposób wytwarza się ta mi- siłę. Zwykłe styczno-realna więź, która daje nam osobową zdjęcie, połączone jednak z prawdziwą miłością do danej osoby, moŝe przestawiać góry. Chodzi więc tutaj o wiarę, o miłość, o kontakt, jednym słowem o pragnienie bycia razem, a nie bycia oddzielnie. Stąd teŝ wynika fakt, Ŝe ikona wodzi za nami oczyma, zmienia wyraz twarzy. Dlaczego? Bo my sami chcemy, aby ona tak czyniła. My ją kochamy. Ikona stymuluje nam oderwanie się od tego świata, dlatego teŝ moŝna mówić o teologii ikony, o jej specyfice, barwach, jak równieŝ stylu i technice pisania ikon. Ikona to okno do wieczności, nieprzemijalności. Świat, do którego prowadzi nas ikona to świat zupełnie inny. Jest to świat boski, świat Królestwa BoŜego, gdzie nie ma pojęcia czasu, pojęcia śmierci. Postacie świętych na ikonach przedstawiane są w świetle faktu zmartwychwstania, a więc zwycięstwa nad upadkiem, nad zniszczeniem, nad grzechem, w końcu nad śmiercią. O tym świecie, do którego prowadzi nas ikona, wiemy z Pisma Świętego i z Tradycji Świętej, która jednocześnie i wyrasta z Pisma, i stanowi Jego Ŝyciodajną glebę, na której Ono wzrasta. Chcąc zatem rozprawiać o ikonie, uczyć się od niej i podąŝać tam, dokąd ona nas wiedzie, musimy stosować się do kryteriów, jakie przedstawia nam Pismo Święte. Inaczej zabłądzimy i nie dotrzemy tam, dokąd wyruszamy. Przede wszystkim człowiek musi wierzyć w istnie- Go. Niewiara zaś niszczy nie Boga, jak równieŝ czcićć wszystko to, co posiadamy. Jeśli bowiem wykluczamy isti swoje istnienie. Przyjaźń z nienie Boga, to wykluczamy szatanem, o której dzisiaj jest tak głośno, nie prowadzi do niczego dobrego. Szatan to ojciec zniszczenia, a więc jedy- Świat, jaki dzisiaj mo- ne, co potrafi on czynić, to niszczyć. Ŝemy oglądać, a więc świat całkowicie oderwany od Boga, wiedzie nas w przepaść wielkiego grzechu walki z Bogiem. My juŝ nie tylko nie wierzymy w Boga, a zwalczamy Go, zwalczamy wszelkie przejawy Boga w Ŝyciu człowieka. Jest to świat szatański. II Powrót do ikony, jaki dzisiaj równieŝ obserwujemy, nie jest czymś fantastycznym, co mogłoby się równać, wedo wiary w Boga. Ikona przy- dług niektórych, powrotowi ciąga dzisiaj wielu ludzi swoimi walorami artystycznymi, estetycznymi, które, w gruncie rzeczy, nie mają nic wspól- równieŝ o swego rodzaju nego z wiarą w Boga. Chodzi kulturę umysłu, który podnieca się, kiedy widzi ikonę. Jed- a wręcz przeciwnie, nak ikona wcale tego nie wymaga, ikona przestrzega nas przed tym. Ikona nie jest czymś me- wszem i wobec, w dialnym, co moŝna by pokazywać muzeach, czy na wystawach. Ikona nie jest czymś, czym moŝna by się zachwycać, gdyŝ traci ona wówczas wszelkie znaczenie, jako światła w naszym ciemnym Ŝyciu. Ikona potrzebuje od nas przede wszystkim czystej i szczerej modlitwy, w której nie ma obłudy. Modlitwy w zamknięciu, kiedy nikt nas nie widzi. Tylko wówczas ikona staje się naprawdę ikoną. Ikona powinna być ascetyczna. Apostoł Paweł mó- wiadomą, jakie uczynki wi na ten temat: Jest zaś rzeczą rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianienawiść, spór, zawiść, wzbu- nie bałwochwalstwa, czary, rzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozła- i tym podobne. Co do nich my, zazdrość, pijaństwo, hulanki zapowiadam wam, jak to juŝ zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, Królestwa BoŜego nie odziedzi- czą (Gal 5,19-21). Warunkiem dojścia do innego świata jest więc czystość, wstrzemięźliwość, cichość pokora, jednym słowem asceza. Ikona wychodzi naprzeciw tym wymagana ikonach są smukłe, a nawet niom Słowa BoŜego: postacie nieco wyŝsze, aniŝeli w rzeczywistości. Chodzi więc tutaj o zwrócenie naszej uwagi na dąŝenie do nieba, na stanie umyziemskie problemy, zgodnie z słem wyŝej, aniŝeli wszelkie liturgicznym wezwaniem sursum corda. Ikona ma określony kanon kolorów. Jeśli spojrzeć na ikonę, wydaje się być ona dla nas nieco zabawną, zbyt kolorową, po prostu dziecinną. Jednak w tej kwestii ikona równieŝ kieruje się Słowami Pisma Świętego: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego (Mt 18,3).Dziecko postrzega światt całościowo, a więc nie dzieli go na nasze i wasze. Świat dziecka posiada radość, nadzieję, wiarę i przede wszystkim miłość, co daje nam właśnie iko- na. 6
Ikona odbija świat BoŜy, światt Świętej Trójcy. Niezwykle waŝną treść przekazuje nam właśnie ikona Świę- trzech tej Trójcy. Ikona Trójcy Świętej to przedstawienie aniołów, skupionych wokół stołu, na którym znajduje się naczynie. Wszyscy trzej aniołowie zwróceni są twarzami do siebie. W języku teologicznym nosi to nazwę Wiecznej Rady, zgodnie ze słowami Pisma Świętego: A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam (Rdz 1,26), gdzie jest mowa o naradzie w łonie Świętej Trójcy odnośnie stworzenia, losu i odkupienia człowieka. Patrzenie sobie w twarz, jak to widzimy na tej ikonie, stanowi istotę bytu człowieka par excellence,, bytu rodziny, jak równieŝ bytu społeczeństwa i świata. III Siedzeniee przy jednym stole, które dzisiaj spoty- rzadziej, daje kamy coraz nam właśnie moŝliwość popatrzenia sobie w twarz, zobaczenia w dru- prawdzi- gim człowieku wego człowieka, a nie po prostu zespół tkanek i mięśni, pobudzany do Ŝycia przez pulsujące serce i układ nerwowy. Patrzeniee sobie w oczy, wyczuwanie nastroju drugiego człowieka, chęć poznaniaa jego myśli, jego pragnień i, w ogóle, przedo tego drugiego jawianie zainteresowania w stosunku człowieka pozwala mi być równieŝ prawdziwym człowie- rodziny. Gdzie kiem. To wszystko zaś prowadzi do zdrowej natomiast dzisiaj rodzina zbiera się wieczorem przy jednym stole, aby spojrzeć sobie w twarz, aby po prostu porozma- patrząc w który, wiać? Dzisiaj miejsce stołu zajął telewizor, niestety, nie moŝemy juŝ spojrzeć sobie w oczy, a nawet porozmawiać. A właśnie proste i, wydawałoby się, wręcz prymitywne, spojrzenie sobie w oczy i prosta rozmowa, tworzy rodzinę, społeczeństwo, zdrowy świat. Rodzina rozpoczyna się bowiem przy stole. Dlatego teŝŝ dzisiaj nie moŝe być mowy o zdrowej rodzinie. Ideał zaśś znajduje się tak blisko, wystarczy bowiem spojrzeć na ikonę. Oczy, jak juŝ się utarło uwaŝać, są zwierciadłem duszy. Człowiek to przede wszystkim jego dusza. Ciało, chociaŝ jest nasze, to ja, jako człowiek, nie utoŝsamiam się z ciałem. Bywają momenty, Ŝe ciało staje się dla mnie wręcz obce. W tym świetle waŝny jest więc kontakt duszy z duszą, a więc oczu z oczami. Oczy na ikonie oddają jej duszę. Są one pisane na samym końcu, kiedy ikona posiada juŝ swój wygląd kiedy wszystko jest przygotowane do Ŝycia na ikonie, a więc kontury, kolorystyka, itp. Teologia ikony głosi, Ŝe patrząc na ikonę, a więc patrząc w oczy postaci, która jest na ikonie, człowiek wstępuje w osobowy kontakt nie z obrazem, a z realną osobą, która jest przedstawiona na ikonie. Jeśli zatem modlimy się do przedstawienia Chrystusa na ikonie, to w rzeczywistościi modlimy się i rozmawiamy z samym Chrystusem. Tak samo jest w przypadku ikony Bogurodzicy i innych świętych. Wszystko to odbywa się po- w stosunku do Boga i gorącą przez miłość do Boga, pokoręę prośbę Boga o pomoc, prośbęę całym sercem. Zarzuty więc, jakoby prawosławni modlili się do deski, naleŝy w świetle powyŝszego kompletnie uniewaŝnić, gdyŝ to właśnie postać na ikonie, a nie materiał, z którego ikona jest wykonana, stanowią tutaj główną oś, wokół której krąŝy teologia ikony. Modlitwa bardzo często porównywana jest do płosię w ruchu. Modląc się przed mienia, który ciągle znajduje ikoną ciągle osiągamy stan równowagi i wyciszenia modli- tewnego, nigdy go jednak nie osiągając. Osiągnięcie stanu równowagi stanowi ekwiwalent statyczności, która jawi się przeciwnością Ŝycia, dynamiki. Są to bardzo waŝne rzeczy, o których się zwykle nie mówi. Ikona i modlitwa do niej powinna regulować całe nasze Ŝycie, organizować je na sposób boski. Do ikony powinno się dąŝyć jako do ideału. Zwykle zaś słyszy się głosy o osiągnięciu stabilizacji spo- ze statycznością, a więc łecznej, psychicznej, utoŝsamianej swego rodzaju stagnacją, a nawet regresem w dziedzinie duchowej. Jest to błędne pojmowanie istoty Ŝycia, które jest stałą dynamiką, ciągłym osiąganiem, a nie ostatecznym osiągnięciem. Ciekawym, aczkolwiek tragicznym moŝe być przykład wielu bardzo bogatych ludzi, którzy popełniają samobójstwo. Dlaczego? PoniewaŜ zanika u nich dynamika Ŝycia. A ikona właśnie wyraŝaa istotę naszego jestestwa. MoŜe pojawić się zarzut, odnoszący się do czci Bo- ikony, a więc ograni- ga nieograniczonego i ograniczoności czoności postaci Chrystusa na ikonie. Jak prawosławni mogą, zamiast nieograniczonego Boga, czcić ograniczoną poodpowiada nam Apostoł Jan stać na ikonie. Na ten zarzut Teolog, który mówi: Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie moŝe miłować Boga, którego nie widzi (1J 4,20). Mówiąc inaczej: kto nie czci postaci na ikonie, którą widzi, jak moŝe czcić Boga, Którego nie widzi? Wszystko zamyka się więc w ramach miłości do konkretnej osoby, osoby Boga i osobowego Boga. W przyboga filozofów, nie moŝe być padku boga bezosobowego, mowy o miłości, a wyłącznie o chłodnym szacunku. Czy to jest oderwane od rzeczywistości? Bynajmniej. Przedstawi- idealizmu intelektualnego, ciel szczytowego niemieckiego Hegel, mówił właśnie, Ŝe prawdziwa miłość jest moŝliwa tylko do konkretnej osoby, a więc nie moŝna prawdziwie kochać całego człowieczeństwa jako takiego, bez miłości do konkretnej osoby. o. Krzysztof Wojcieszuk 7
Дарота Нікалаюк * Малітоўніца за ўвесь свет Жыціе Еўфрасінні Полацкай (ч. 1) I Iмя прападобнай Еўфрасінні Полацкай блізкае сэрцу не толькі беларусаў, але і ўсяго хрысціянскага свету. Еўфрасіння Полацкая з яўляецца ўзорам самаадданага служэння свайму народу. Святыя айцы кажуць: Бог стаў чалавекам, каб чалавек стаў Богам. Божага чалавека адрознівае жыццё пакорлівае, справядлівае, накіраванае на пазнанне вышэйшай мудрасці Бога. І ніякія багацці і раскошы гэтага свету не дадуць такога шчасця, як магчымасць спалучыцца з Богам у містыцы сапраўднай малітвы. Бог, любячы сваё стварэнне, падараваў людзям прыкладыы многіх святых, якія па сённяшні дзень свецяць, нібыта васковая свечка, для ўсяго свету, а малітва іх сагравае сэрца верніка. Самаахвярнасць, малітва за ўвесь свет прападобнай Еўфрасінні Полацкай дапамагае і ў наш час тонучаму ў бурах жыццёвага мора чалавеку, засольвае яго сэрца хрысціянской верай ў адзінага Бога, як соль, што робіць смачнаю многія стравы. II Духоўны подзвіг, падзвіжніцтва Еўфрасінні Полацкай, яе жыццёвы шлях найбольш выразна адлюстраваны ў,,жыціі... святой. Побач з аратарскай прозай і летапісамі агіяграфічны жанр у сярэдневяковай літаратуры ўсходніх славян у ХІ ХІІІ стагоддзях займаў вядучае месца. Каштоўная жамчужына беларускага прыгожага пісьменства, якой з яўляецца,,жыціе Еўфрасінні Полацкай, захавалася да нашых дзён у больш, чым 100 спісах 6 рэдакцый. Гэты агіяграфічны твор дае унікальны сваім багаццем матэрыял пра светапогляд сярэднявяковага чалавека, умовы яго жыцця, і пра тое, як духоўныя вартасці сталіся зернем, засеяным на добрай зямлі, падрыхтаванай продкамі, іх цяжкай працай, а на плён гэтага зерня не трэба было доўга чакаць. У,,Жыціі Еўфрасінні Полацкай паказана адна з самых адукаваных еўрапейскіх жанчын ХІІ стагоддзя прападобная Еўфрасіння Полацкая, якаяя не толькі годна жыла, але і дала прыклад, як павінен упрыгожваць сябе духоўнымі каштоўнасцямі любячы Бога хрысціянін. Уласна, Еўфрасіння Полацкая першая жанчына гэтага перыяду, прылічаная да святых. У сваіх справах, памкненнях яна, безумоўна, абганяла свой час і эпоху.,,жыціе Еўфрасінні Полацкай па сённяшні дзень паказвае, як можна весці барацьбу за сваю бацькаўшчыну не мячом, які балюча рассякае цела, а малітвай, якая гоіць усякія раны душы і цела, таму і сустрэча з гэтым творам уяўляецца веруючым людзям сустрэчай з самой святой, якая па-ранейшаму вечна духам жывая. Варта падкрэсліць, што,,жыціе Еўфрасінні Полацкой з яўляецца адным з нямногіх жыцій агульнага ўсходнеславянскага літаратурнага перыяду, прысвечаных менавіта жанчыне. Дасюль вядомы толькі тры жыція такога кшталту: Жыціе Вольгі, княгіні кіеўскай, Жыціе Еўфрасінні Суздальскай і Жыціе Еўфрасінні Полацкай. II II Асноўныя этапы біяграфіі слыннай Палачанкі выкладзены ў яе Жыціі, як і належыцца агіяграфічнаму жанру, у храналагічнай паслядоўнасці. Твор вылучаецца спакойным тонам апавядання і павольным разгортваннем падзей. У галоўнай частцы Жыція... агіяграф называе продкаў і бацьку княгіні. Цікава, што згадка імя бацькі была даволі рэдкай з явай у старадаўняй агіяграфіі. Паведамляецца, што сям я Георгія Святаславаа доўга малілася, каб Бог дараваў патомка, таму нараджэнне першага дзіцяці выклікала асабліва вялікую радасць: Родители обрадовались ее рождению со всеми домочадцами своими. З жыцій многіх святых эпохі сярэднявечча можам даведацца, што на дзецях, якія з яўляліся плёнам гарачай малітвы бацькоў, ужо ў лоне маці 8
спачывала ласка Святога Духа. І найчасцей яны прысвячалі сваё жыццё Богу. Было так, напрыклад, з Святым Аўраамам Смаленскім ці Святой Еўфрасінняй Александрыйскай, якой, як тэзаіменнай падзвіжніцы, відавочна, наследавала сама Еўфрасіння Полацкая. IV Успамін агіяграфам славутых продкаў асветніцы бачыцца не выпадковай, а прадуманай адзнакай будучай духоўнай дзейнасці, калі Прадслава ўспрыйме назаўсёды ў сваё сэрца Іісуса Хрыста і Прасвятую Богародзіцу і будзе ў манаскім чыне маліцца аб збаўленні сябе і ўсіх сваякоў, жывых і памерлых, стараючыся прабываць у Боскай сапраўднай любові, у клапатлівай дзейнасці для карысці Радзімы і ўсяго свету. Агіяграф хаця і называе імёны прадстаўнікоў трох пакаленняў прападобнай Еўфрасінні Полацкай, аднак прытрымліваецца агіяграфічнай парадыгмы і не падае такіх важных вестак, як час і месца нараджэння Прадславы. Многія даследчыкі агіяграфічнай літаратуры сцвярджаюць, што час нараджэння Еўфрасінні Полацкай не мог быць раней 1110 1120 гадоў, другія даводзяць, што было гэта яшчэ раней у 1104 годзе. V Не канкрэтызуецца ў Жыціі..., дзе атрымала адукацыю княгіня, але агіяграф падкрэслівае, што з самых маладых гадоў, нават, несумненна, з дзіцячых, Прадслава была глыбока рэлігійнай і граматнай: И питаема она была кормилицей своей, и росла отроковица день ото дня: тело от молока росло, а душа Святым Духом наполнялась; соединяла она естество девы праведное и молитвы плод, и настолько любила учение, что даже отец удивлялся такой ее к учению любови. Відаць, у значнай ступені на яе ўплывала самае блізкае асяроддзе. Некаторыя спісы Жыція... падаюць, што першыя крокі ў навучанні грамаце памагалі рабіць Еўфрасінні Полацкай манахі, якія ў той час былі аднымі з найбольш адукаваных людзей, або настаўнік святар, запрошаны князем Георгіем. Душа Прадславы насычалася асноўнымі якасцямі, якімі павінен валодаць кожны хрысціянін: міласэрнасцю, сціпласцю, пакорлівасцю і самае галоўнае любоўю да Бога і імкненнем жыць паводле Яго запаведзяў. Агіяграф падкрэслівае ў,,жыціі Еўфрасінні Полацкай мудрасць яшчэ зусім юнай княскай дачкі, відаць, і таму, што ў ХІІ ст., нягледзячы на тое, што Русь была развітай краінай у плане пісьменнасці, жанчыны былі аднак вельмі пакрыўджаны, калі гаварыць аб здабыванні ведаў. Нават навучанне самай элементарнай грамаце лічылася для іх непатрэбным. Звычайна дзяўчат эпохі сярэднявечча чакаў лёс паводле прынятай схемы: замуства, нараджэнне і выхаванне дзяцей, хатнія хлопаты. У такім жыцці не заставалася месца кнігам і вучобе. Ужо сам факт вучобы Прадславы выклікаў здзіўленне сярод супляменнікаў і ў іншых княствах. Агіяграф адзначае такі важны факт: Слух о мудрости отроковицы, и о благом учении, и о телесном совершенстве прошел по всем городам. Святая Еўфрасіння Полацкая паказана не толькі як асветніца, што з маладых гадоў выявіла незвычайную любоў да кніжнай навукі, але і як прыклад хрысціянскай душы, якая духоўна самаўдасканаліла сябе і пазнала сэнс жыцця чалавека на зямлі. З,,Жыція Еўфрасінні Полацкай можам даведацца, што Прадслава ўзрастала ў благом учении, а кнігі сталі яе найлепшымі сябрамі. Такім чынам, ужо ў дзяцінстве княжна была салідна падрыхтавана да далейшай жыццёвай дарогі ў манастыры. Далей агіяграф піша: Слух о мудрости отроковицы, и о благом учении, и о телесном совершенстве прошел по всем городам. Была она прекрасна лицом: красота юной княжны привлекала к отцу ее многих славных князей, желавших любви ее. Каждый из них старался и думал, как бы взять Прадславу в жены сыну своему; и часто они засылали сватов к отцу ее. Калі князёўне споўнілася 12 гадоў, згодна з тагачаснай традыцыяй бацькі вырашылі выдаць яе замуж за сына князя, які быў превосходивший всех своим княжением и богатством. VI Аднак юная князёўна ўжо разумее, што вечнасці можа дасягнуць толькі з хрысціянскім Богам: Что свершили прежде нас жившие предки наши? Женились, выходили замуж, княжили, но не жили вечно жизнь их мимо прошла, и слава их исчезла, как прах, хуже паутины. А преподобные жены мужественно пошли вслед за Христом, Женихом своим, предали тела свои (...) имена их написаны на небесах, где они с Ангелами беспрестанно славят Бог. І Прадслава рашуча адмаўляецца ад свецкага жыцця, выбірае нялёгкую манаскую дарогу. Хутчэй за ўсё ў Ізяславе (цяперашнім Заслаўі, што пад Мінскам) яна прымае пострыг у манастыры, ігуменняй якога была яе цётка, удава князя Рамана Усяславіча, роднага брата князя Георгія, бацькі Прадславы. Прыняўшы манаскі чын, Еўфрасіння сама занялася нялёгкай і няпростай справай перапіскі кніг. У ХІІ стагоддзі гэта быў занятак пераважна мужчын, занятак, які патрабаваў фізічнай трываласці і цярпення. Кнігі ў гэты час пісаліся ўрачыстым почыркам, які называўся ўставам, часта ўпрыгожваліся адмыслова выпісанымі загаловачнымі літарамі, буквіцамі ці ініцыяламі і мініяцюрамі. Праца гэта была надзвычай цяжкай. За дзень можна было спісаць не болей за чатыры старонкі. Пры Сафійскім саборы ў Полацку, дзе праз пэўны час апынулася Еўфрасіння, знаходзіўся скрыпторый, у якім працавалі спецыялісты ў пісанні, златапісанні, у мініяцюрах і інш. З пад рук Еўфрасінні вышла шмат кніг, некаторыя з якіх былі напісаны для новай манастырскай бібліятэкі, а большасць з іх перапісвалася па заказу. Паводле вуснага падання, некаторыя гісторыкі высунулі гіпотэзу, што летапіс Полацкага княства, які знаходзіўся ў Полацкай бібліятэцы і не захаваўся да нашых дзён, пісаўся прападобнай Еўфрасінняй. Такім чынам несла інакіня 9
вялікае святло асветы сярод свайго княства і кніжнай дзейнасцю праславіла свой народ. Шмат кніг асветніца аддавала бедным цэрквам дарэмна, а грошы з прададзеных кніг ахвяравала людзям, якія мелі ў іх патрэбу. Жыціе асветніцы павядамляе, што гэты незвычайны подзвіг, які ўплываў не толькі на людзей сярэднявечча, але і на многія стагоддзі кніжнай дзейнасці, мог здзейсніцца дзякуючы вялікаму паслушанню Еўфрасінні. У келіі кафедральнага Сафійскага Сабора ў Полацку яна жыла нейкі час, аднак, прыняўшы вышэйшую ступень манаства, Еўфрасіння не магла ўжо стала знаходзіцца ў саборнай царкве. Менавіта ў значнай ступені дзякуючы яе духоўным патрэбам у Полацку будуюцца першы, а пасля і другі манастыры, збіраецца багатая кнігамі бібліятэка. VII Агіяграф не піша пра лад жыцця Еўфрасінні ў манастыры, а шмат старонак тэксту запісвае пахваламі глыбокай набожнасці асветніцы і яе ўдзячнасці Богу за ўсё, што яна атрымала ў жыцці. Найбольш гэта праяўляецца ў малітвах Еўфрасінні: : Ты, Господи, Сердцеведче, Благодателю, Бог богов, милостивый Господь, призри на храм Твой, што создан мною во имя Твое. Вышний не в рукотворенных храмах живет, как сказал Саламон. Ты, Господи, призри на меня, рабу Твою Евфросинию, и на этих раб Твоих, которых я собрала во имя Твое, да возложив на себя легкое иго Твое, пойдут следом за Тобою. И сотвори их овцами двора Твоего, и будь им пастухом и дверником, да ни одна из них не будет похищена волком губителем диаволом; будь им, Господи, оружием и защитой, и да не приидет на них зло, и ни одна рана не прикоснется к телам нашим. И не погуби нас с беззакониями нашими.. На Тебя мы упование наше возложим, ибо Ты есть Бог, познавшим Тебя. И Тебе я хвалу воссылаю до последнего моего воздыхания вовеки. Аминь. Многа асоб у часы Еўфрасінні Полацкай гаварыла казанні, але не ўсе яны ўспрымаліся людзьмі з даверам. Святая Еўфрасіння, будучы чарнарызніцай, не гаварыла казанняў сістэматычна, але калі была патрэба, звярталася да сям і па духу, а часцей за ўсё сцвярджала веру ў адзінага Бога сваім жыццём і памагала людзям шчырай малітвай. Еўфрасіння старалася жыць так, як вучыць Евангелле, таму і міласць Божая ніколі яе не пакідала, а людзі, гледзячы на яе подзвігі, пакорлівасць, верылі яе словам. (Drugą część artykułu opublikujemy w następnym numerze Cyrylicy) * Дарота Нікалаюк (нар.у 1985 годзе, Малочкі), закончыла Бельскі беларускі ліцэй, выпускніца беларускай філалогіі Універсітэта ў Беластоку (2009 г.). Напісала магістэрскую працу на тэму Жыціе Еўфрасінні Полацкай. Pisma o. Janaa z Wałaamu (Cz. 1) Przyszły starzec schiihumen Jan urodził się w Twer- rodzinie 26 lutego 1873 skiej Guberni, w chłopskiej roku. Miał siostrę i dwóch braci. Jak sam o sobie mówi w jednym z listów był nieśmiały i nieduŝego umysłu, na początku cięŝko mu szło czytanie. Kiedy jednak nauczył się czytać, jego lekturą były śywoty świętych. Ukończył równieŝ szkołę parafialną. Miał przyjaciela, z którym się razem zastanawiali nad tym; co trzeba zrobić by być zba- chodzili do eremu św. Nila, wionym? Razem teŝ na piechotę znajdującego się w odległości 15-tu wiorst od ich miejsco- Ŝyje pustelnica Matrona, wości. Gdy usłyszeli, Ŝe w lasach wyruszyli, by ją spotkać. Jednak nie mogli jej znaleźć. Głuptasy z nas były wspominał starzec, mieliśmy zale- Ŝe juŝ w tak młodym dwie po 13 lat. NaleŜy jednak zauwaŝyć, wieku, w sercu Jana, pojawiłoo się pragnienie Wody śywej, by wzrastać, rozwijać się, i w końcu wydać plon w postaci przyszłego starca. W wieku 16 lat Jan po raz pierwszy trafił 10
do klasztoru, najpierw Konewskiego, w którym jednak mu się nie spodobało. Następnie odwiedził połoŝony nieco dalej, na jeziorze Ładoga, Monaster Wałaam. Po 4 latach spędzonych w monasterze został powołany do wojska. Powrócił po sześciu latach i został przyjęty w poczet monasterskiej braci. Po trzech latach przyjął postryg z imieniem Jakinf. Był prostym mnichem, zajmował się ogrodem i zwierzętami. Następnie został skierowany na posłusznije do Petersburga. I chociaŝ było to dla niego szczególnie uciąŝliwe, gdyŝ niespokojne miasto źle na niego wpływało, to spędził tam dwa lata. Kolejne 3,5 roku spędził w pustelni św. Eliasza był tam psałomszczykom i pracował w klasztornej stołówce. Następnie trafił do pustelni św. Jana Chrzciciela, co mu się szczególnie podobało, gdyŝ Ŝycie tam było wyjątkowo srogie, a do tego mieszkali tu doświadczeni starcy. Praktykował on róŝne ćwiczenia duchowe, a nade wszystko posłuszeństwo, o czym wspomina w jednym z listów: Na Wałaamie wykonywałem powierzone mi obowiązki, wszystkie, które mi się nie podobały, jednak nie traciłem ducha, byłem spokojny. Z posłuszeństwa rodzi się pokora i wzmacnia się siła woli. Pod koniec 1921 r. przyjął święcenia, najpierw diakońskie, potem kapłańskie, jak teŝ został podniesiony do godności ihumena oraz naznaczony przełoŝonym odległego Pieczeniegskiego monasteru. Wszystko to odbyło się w ciągu dwóch tygodni i było wielkim zaskoczeniem dla samego starca. W 1932 roku powrócił na Wałaam, do pustelni św. Jana Chrzciciela, i przyjął wielką schimę z imieniem Jan. Wiódł Ŝycie pustelnicze, a jego głównym zadaniem była modlitwa o zbawienie siebie i świata. Było to szczęśliwe Ŝycie: sam sobie gotował, uprawiał ogródek, po chleb chodził do klasztoru lub sam go piekł. Lubił czuwać w nocy, nigdy się nie kładł przed 12-tą. Od 1937 roku ponownie zamieszkał w klasztorze. Początkowo był pomocnikiem spowiednika braci monasterskiej, a następnie sam został spowiednikiem braci, i zarazem ich ojcem duchowym. Po wojnie radziecko-fińskiej w 1940 roku, w wyniku przesunięcia granic, ojciec Jan i pozostali mnisi przenieśli się w głąb Finlandii gdzie w wiosce Papiniemi załoŝyli klasztor Nowy Wałaam. Tu równieŝ ojciec Jan niósł posłusznie duchownika braci, poza tym, poniewaŝ był jeszcze w pełni sił, latem pracował w polu, a zimą rąbał drzewo. Przyjmował równieŝ ludzi świeckich i odpisywał na wiele listów. 5 czerwca 1958 roku, w ciszy i spokoju zakończył swoje ziemskie Ŝycie. Pogrzeb był cichy, prosty i skromny wszystko było tak, jak lubił i jakim sam był przez całe swoje Ŝycie. Listy ojca Jana są pięknym świadectwem duchowości prawosławnego starca. Zachwycają swą prostotą i mądrością. Pisane zarówno do mnichów, jak i do osób świeckich, przepełnione są spokojem i troską o prawidłowy rozwój Ŝycia duchowego swych podopiecznych. Proste rady dotyczące modlitwy, postu czy pokory, świadczą o mądrości starca, opartej na osobistym doświadczeniu, które zdobył w ciągu 58 lat przeŝytych w monasterze. Jego duchowość opierała się na stałej lekturze Pisma Świętego oraz Dobrotolubija. Był to przewodnik zarówno do osobistego czytania Pisma Świętego, jak i do odkrycia wewnętrznej modlitwy w swoim sercu. Po latach jego mądrość stała się lekarstwem duchowym dla wielu ludzi. Głównym wysiłkiem Ŝycia duchowego jest modlitwa. Święci Ojcowie nazywali modlitwę królową cnót, gdyŝ przyciąga ona i inne cnoty. Starzec Jan dawał dość szczegółowe i róŝnorodne wskazówki odnośnie modlitwy, w zaleŝności od duchowych moŝliwości odbiorcy. Modlitwa jest głównym zajęciem w Ŝyciu duchowym, jednak- Ŝe na ile jest wzniosła i poŝyteczna, o tyle wymaga większej pracy. Święty mnich Agaton powiedział: Nie ma nic trudniejszego niŝ modlenie się do Boga, a modlitwa do ostatniej chwili Ŝycia wymaga walki. AŜeby była bardziej skuteczna postaraj się w miarę moŝliwości spełnić trzy warunki: mieć czyste sumienie przed Bogiem, ludźmi i rzeczami. Przed Bogiem staraj się wypełniać przykazania Ewangelii, przed ludźmi nie osądzać i nie czuć wrogości, z rzeczy korzystać bez zachłystywania się. Do jednej świeckiej osoby pisał: Do nikogo nie czuj wrogości, w przeciwnym razie modlitwa nie będzie Bogu miła, a nawet stanie się grzechem. JakŜe Bóg ma nam przebaczać, skoro sami nie wybaczamy. Oto podstawowa wskazówka dla ciebie. Na jej przestrzeganiu oprze się twoje zbawienie! PoniewaŜ Ŝyjącym w świecie trudno jest nieustannie się modlić, naleŝy wiedzieć, iŝ Święci Ojcowie kaŝdy dobry uczynek zaliczają do modlitwy: dobrą rozmowę, pamięć o Bogu, czytanie ksiąg zbawiających duszę, znoszenie zniewag, zarzutów, pogardy i szyderstw itp. Codziennie naleŝy teŝ przeczytać rozdział Świętej Ewangelii i Listów Apostolskich. Powołując się na Izaaka Syryjczyka nie radzi obarczać się odmawianiem duŝej ilości modlitw, aby nie stać się niewolnikiem zasady, gdyŝ w niewolniczej pracy nie ma spokoju. NaleŜy tylko modlić się z uwagą, gdyŝ uwaga jest duszą modlitwy! W czasie pracy i przy ludziach, staraj się umysłem stać przed Bogiem tj. pamiętać o Nim, pamiętać, Ŝe tu jest. Jeśli bardziej wzruszają cię psalmy i akatysty to je czytaj, gdy masz czas. Bóg daje modlitwę tym, którzy się modlą - nie inaczej. Bez modlitwy Ŝycie upływa na narzekaniu, a dzięki modlitwie, kiedy posiądzie się jej nawyk, serce rozraduje się, napełni błogim spokojem. Czasami modlący się tu na ziemi otrzymuje przedsmak przyszłej słodyczy. Odnośnie modlitwy Jezusowej starzec udzielał następujących porad: Ćwicz równieŝ pamięć o śmierci i proś Boga, Ŝeby dał ci tę pamięć. Obserwuj, jakie to nasze tymczasowe Ŝycie jest niestałe, zmienne, szybko przemijające; nieuwaŝnych zaś ciągnie do rozproszenia. Aby zdobyć swój wewnętrzny świat, jest tylko jeden środek nieustanna modlitwa! NaleŜy uświadomić sobie swoją marność i modlić się ze skruchą: Panie Jezu Chryste, Synu BoŜy, zmiłuj się nade mną grzesznym. Nie wyobraŝać sobie Boga ani Boga- 11
rodzicy, ani świętych. Umysł skupić na słowach modlitwy, uwagę zaś w górnej części klatki piersiowej. Starzec mawiał: Na serce nie trzeba naciskać uwagą. Jeśli bowiem będzie ona skoncentrowana, to wówczas i serce będzie ją podzielać. Do wzruszenia i łez dąŝyć nie naleŝy, a kiedy same od siebie wraz z serdecznym ciepłem przyjdą, zatrzymaj się, dopóki się nie skończą. Nie trzeba myśleć, Ŝe osiągnęłaś coś wielkiego. To stan naturalny dla koncentracji, a nie oszustwo diabelskie. RównieŜ łzy mogą popłynąć po prostu strumieniem inni wydawać się będą świętymi, natomiast ciepło, ale nie ciepło krwi, tylko szczególne, pochodzące z łaski BoŜej, rozejdzie się po całym ciele, tak, Ŝe trudno będzie ustać na nogach. Trzeba wtedy usiąść albo się połoŝyć. To Gość Niebiański nas nawiedził. Wie o tym tylko ten, kto sam tego doświadczył, natomiast dla postronnych jest to niezrozumiałe. Radził takŝe: W Ŝyciu zdarzają się oziębłość, gnuśność, natłok myśli, nieszczęścia, ludzkie oszczerstwa i wiele innego, wszystko to jednak z BoŜą pomocą mija, tylko nie trać ducha. Nie dowierzaj sobie póki nie złoŝą cię do grobu. Bądź pokorna i nikogo w niczym nie osądzaj. Nie dziw się, Ŝe namiętności drzemią w tobie. One przypominają nam, Ŝe jesteśmy ludźmi i nas poskramiają. Obawiaj się zarozumialstwa i diabelskiej pychy. Byli przecieŝ tacy asceci, którzy widzieli świętych w glorii i dostali łaskę od Boga: czynili cuda, uzdrawiali chorych za pomocą rąk. Ludzie ich rozsławiali, a oni stali się zarozumiali pychą diabelską, łaska od nich odeszła i wiedli Ŝywot rozpustny na pośmiewisko ludzi. Nieustanną modlitwę osiągają jedynie ludzie o głębokiej pokorze! Gdy szatan nasuwa ci rozpaczliwe myśli, przeganiaj go mieczem modlitwy. Jest on bardzo impertynencki, napada, szczególnie na dąŝących do Ŝycia duchowego. Święci doświadczyli takich okropności, o których nie chcieli nawet pisać. Zresztą, zła wola szatana jest ograniczona. Na ile Pan go dopuszcza, na tyle on nas kusi, podsuwając róŝne myśli, jednak od naszej woli zaleŝy, naturalnie z BoŜą pomocą, czy przyjmujemy je czy nie. Szeroko pojęta cnota wstrzemięźliwości pomaga w zwalczaniu wszelkich namiętności. Igumenia Agnia (Cicha) (Drugą część artykułu opublikujemy w następnym numerze Cyrylicy) Poznając przeszłość słuŝę dla przyszłości. Ojciec Grzegorz Sosna to człowiek całkowicie oddany swojej pasji historycznej, jak równieŝ pasji zbierania, kolekcjonowania i systematyzowania róŝnych materiałów historyczno-prasowych. Jego dorobek stanowią prace, poświęcone historii Prawosławia na Podlasiu. Są to niezwykłe i bezprecedensowe woluminy, zawierające, oprócz faktów historycznych, takŝe i spis tysięcy pozycji bibliograficznych na temat Prawosławia. To wynik wręcz mrówczej pracy autora, który w tym roku kończy 70 lat. Z tego teŝ względu odwiedziliśmy go na Plebanii w Rybołach. Oto, co nam powiedział. W tym roku mija 70-ta rocznica ojca urodzin. Czas szybko płynie, nieprawdaŝ? Na pewno. Trudno nawet uwierzyć, Ŝe ma się siedemdziesiąt lat. Zgodnie z Pismem Świętym, dane jest człowiekowi siedemdziesiąt lat, a jeŝeli w siłach, to i lat osiemdziesiąt, a później to tylko trud i choroby. W tym jest duŝo prawdy. Zawsze Pismo Święte jest pomocne, zawsze moŝna na nim się bazować. Mając na uwadze ten czas, to tylko zostało schylić głowę i podziękować dla NajwyŜszego, Ŝe dawał siły i moŝność, Ŝeby doczekać tych siedemdziesięciu lat. Reszta jest juŝ w Jego rękach. Jak ojciec wspomina swoje dzieciństwo? Czy od początku chciał ojciec być duchownym? Dzieciństwo wspominam jako cięŝką sytuację, która dotyczyła tego okresu, bowiem urodziłem się na kilkanaście miesięcy przed wybuchem drugiej wojny światowej. Później okres okupacji sowieckiej i niemieckiej. Dobrze pamiętam okres powojenny. Mając sześć siedem lat coś w tej pamięci pozostaje. Zostało to, Ŝe okres był naprawdę trudny, a tak się Ŝycie ułoŝyło, Ŝe przyszło się zamieszkać we wsi, później natomiast trzeba było się przenieść ze wsi na kolonię i wszystko od nowa budować. Jak wiemy, był to trudny okres. Mimo tego, Ŝe wojna się skończyła, to czasy powojenne były niespokojne, co było podyktowane warunkami politycznymi. W owym czasie nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale dziś z perspektywy lat minionych jest to bardzo widoczne. Wszystko to odbijało się na Ŝyciu i ogólnej sytuacji. Trzeba teŝ powiedzieć, Ŝe byłem wychowywany przez mamusię, a mamusia zamieszkała z braćmi i siostrami, tak więc wzrastałem pod ich opieką. Oczywiście, były to moŝe plusy, ale minusów było chyba więcej. Wujkowie i ciocie byli nieŝonatymi i niezamęŝnymi, zakładali gospodarstwa, mamusia wspomagała ich. Wspólnymi siłami pokonywaliśmy trudności. W takiej atmosferze przyszło mi stawiać pierwsze kroki w nauce, bo, początkowo, w okresie powojennym, nie było zorganizowanego szkolnictwa. Nauka trwała w zwykłych domach. Rodzice wynajmowali nauczyciela, który kaŝdego tygodnia nauczał w innym domu. I tak skończyłem dwie klasy. Później trzecią i czwartą klasę 12
ukończyłem w sąsiedniej wsi, gdzie nauka była juŝ zorganizowana, był państwowy nauczyciel i szkoła miała swój prawdziwy bieg. Kiedy skończyłem siódmą klasę w Orli, wybrałem się do szkoły średniej. Wtedy w całej okolicy było mniemanie, Ŝe trzeba było iść do swojej szkoły. Swoja szkoła to było liceum białoruskie w Bielsku Podlaskim. I tu dopiero miałem moŝliwość bliŝej zapoznać się z dyrektorem szkoły, panem Kostycewiczem, który bardzo troskliwie zaopiekował się moją osobą. Chodziłem do cerkwi, które istniały w Bielsku. Z mojej wsi było do cerkwi bardzo daleko. Tak się teŝ złoŝyło, Ŝe naukę religii pobierałem w szkole tylko jeden rok, moja wiedza teologiczna była więc nie duŝa. RównieŜ z uczestnictwem w naboŝeństwach w okresie powojennym teŝ było trudno. Praktyki religijne oczywiście wykonywałem. Ale tak to wszystko się składało, Ŝe dojrzewało to we mnie beze mnie. Tu okazał się bardzo pomocną osobą dyrektor szkoły, który, jak byłem w jedenastej klasie i miałem pisać maturę, delikatnie zaproponował mi, czy bym nie wyraził zgody pójść do seminarium. Było to dla mnie wielkim zaskoczeniem i powodem do zastanawiania się. Od razu zakomunikowałem mu, Ŝe mam duŝe braki w teologii, jednak on odpowiedział, Ŝe nie stanowi to Ŝadnego problemu, aby przyjęli mnie do seminarium. Zapewnił teŝ mnie, Ŝe będzie promował moją osobę. W tym teŝ była jego wielka zasługa. On zaopiekował się mną. Z jego pomocą udało mi się zakwalifikować na pierwszy rok Seminarium Duchownego w Warszawie. Jak ojciec wspomina pierwsze lata nauki w seminarium, tym bardziej, Ŝe, jak ojciec sam mówi, miał duŝe braki w teologii? Tak się szczęśliwie złoŝyło, bo, moŝna powiedzieć, byłem juŝ dojrzałym. To po pierwsze. Po drugie, byłem dopiero trzecim uczniem z maturą, bo przyjmowali po siedmiu, po dziewięciu klasach, a więc z nauką nie miałem problemu. Tak się teŝ szczęśliwie złoŝyło, Ŝe w czasie, kiedy byłem w seminarium, otworzyli sekcję teologii prawosławnej w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Wtedy mieściła się ona w Chylicach, ale wykładowcy przyjeŝdŝali na ulicę Paryską, do Seminarium. Mając ukończone Liceum, mogłem studiować w seminarium i w Akademii. Tak ukończyłem 4. klasę seminarium i 1. rok Akademii w ciągu jednego roku. Jeśli chodzi o warunki, nie było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo pochodziłem ze wsi, znałem trudy Ŝycia. MoŜna powiedzieć, Ŝe znałem ten chleb. Kiedy przyszło się Ŝyć w Warszawie, to tam, w porównaniu do wsi, nie była tak źle, bowiem kiedy wstąpiłem w pięćdziesiątym siódmym roku do seminarium to ponoć nary zamienili na łóŝka a sienniki ze słomą na materace. Był to juŝ postęp i luksus. Były i plusy. WyŜywienie nie było najgorsze. W sumie było dla mnie normalnie. Kiedy zrodziła się u Was pasja do badania, szperania, kolekcjonowania i systematyzowania faktów? Zainteresowanie do ksiąŝek było u mnie zawsze. W owym czasie jednak były wielkie problemy ze zdobyciem ksiąŝek, szczególnie zaś teologicznych. W Bibliotece seminaryjnej teŝ było bardzo skromnie, dlatego Ŝe było tylko kilka egzemplarzy jakiejś ksiąŝki i dostawali najlepsi. Ja zaś starałem się mieć swoje ksiąŝki. I muszę powiedzieć, Ŝe kiedy kończyłem seminarium to udało mi się zebrać czterysta woluminów własnych ksiąŝek. Były to ksiąŝki o róŝnej treści. W umocnieniu mojej pasji zadecydowało teŝ to, Ŝe, kiedy poszedłem na moją pierwszą parafię, a to było na południu Polski, napatrzyłem, nasłuchałem się, obserwowałem, gdzie były Cerkwie, jak były niszczone, co ludzie mówili o swoich bólach z tym związanych, o wywózkach. To wszystko, jako na młodego pasterza bardzo wpłynęło. Jakoś tak szybciutko wniknąłem w ich problemy, a Ŝe miałem zamiłowanie do historii, więc stopniowo tak się złoŝyło, Ŝe zacząłem nad nią pracować. PowaŜną przyczyną w rozpoczęciu mojej pracy naukowej był teŝ fakt, Ŝe w tamtym czasie było bardzo mało monografii na temat prawosławia na tamtych terenach. Chciałem więc udowodnić, Ŝe obrządek Wschodni na całym pasie wschodnim wcześniej zapanował. Nie uczymy się przecieŝ o tym w szkole. Tylko, Ŝe zawiłe dzieje, niesprzyjające momentom historii stopniowo wypierały ten obrządek wschodni, aŝ później militarnie go usuwano. A jednak ślady pozostały w tym sensie, Ŝe znajdowały się rozproszone w róŝnych archiwach dokumenty. Miałem duŝo moŝliwości dowiedzieć się o tym z róŝnego rodzaju periodyków. To mnie tak powoli wciągało. Szczególnie moja pasja objawiła się w Siemiatyczach, kiedy czując się juŝ troszeczkę na siłach, mając tytuł magistra, spróbowałem pójść dalej. Władze odniosły się do mojej prośby, Ŝe zbieram materiały do pracy doktorskiej, Ŝyczliwie. Trzeba teŝ powiedzieć, Ŝe w tamtych czasach szukać i przeglądać było bardzo trudno. Na kaŝdą rzecz trzeba było mieć pozwolenie, zaświadczenie, do jakich celów. Będąc w Siemiatyczach miałem juŝ, powiedzmy sobie, pewne uzbrojenie i zacząłem penetrować archiwa. W związku z tym wszystkim miało miejsce bardzo zabawne zdarzenie. W większości podróŝowałem do archiwów, czy to do Mińska, czy do Moskwy, Leningradu po cywilu, ale zawsze z koloratką. Brody nie miałem i zawsze byłem traktowany jako ksiądz katolicki. W Siemiatyczach teŝ mówili, Ŝe to ksiądz, tylko skusiła i oŝenił się (śmiech) I trafiłem do Wojewódzkiego Państwowego Archiwum w Lublinie. Miałem w ręku papier. Zgłosiłem się z tym do dyrektora, a oni proszę księdza, proszę księdza i wszystko mi otwierają. Kiedy zaś się zorientowali, Ŝe to nie ksiądz katolicki, tylko prawosławny, pomalutku wszyscy do tyłu i zostałem sam. Ten dyrektor mi 13
oczywiście nie pozwolił i czekałem dziesięć lat, aŝ spoczął w Panu, i ponownie tam się zgłosiłem. Czym jest dla ojca historia? Będę w tym miejscu nietypowy i powiem, jak mówią wszędzie, Ŝe historia jest matką Ŝycia. JeŜeli nie uznamy przeszłości, to trudno nam zrozumieć w jakim czasie Ŝyjemy i jaką zbudujemy przyszłość. Ja nie wyobraŝam siebie, Ŝeby nie zasięgnąć historii, a szczególnie dla duchownego, który ma do czynienia z ludźmi, z wiernymi, który słuŝy w konkretnej parafii, w konkretnych warunkach. On dla dobra sprawy, dla dobra swego duszpasterzowania musi znać historię. Nie wyobraŝam siebie, abym ograniczył siebie do jednej tylko modlitwy, do formy naboŝeństw, bez poznania tego, na jakim wózku człowiek jedzie. Czyli historyczna pasja, ta cała praca, którą się ojciec zajmuje, nie przeszkadza Wam w Waszej posłudze duszpasterskiej? Odwrotnie, ona wspomaga mnie, poszerza moje horyzonty i daje mi tę satysfakcję, Ŝe wiem, kim jestem i dla kogo na przyszłość pracuję. Jak by ojciec scharakteryzował epokę swego dzieciństwa? Czy nie jest tak, Ŝe poprzez swoje prace historyczne ojciec jakby ją wskrzesza? Sądzę, Ŝe moje zainteresowanie historyczne i te wysiłki, które zostały w to włoŝone, one będą przydatne. I moŝe będzie to bardzo nieskromnie, ale sądzę, Ŝe Kościół Prawosławny na Białostocczyźnie otrzymał ogromną ilość literatury, która daje moŝność bliŝej z nim obcować, bliŝej go poznać. Na dzisiaj nie ma Ŝadnego studenta, czy jakiegoś pracownika naukowego, który chciałby coś wiedzieć, czy pisać o Kościele Prawosławnym na Białostocczyźnie, i nie sięgnął do moich publikacji. MoŜe to nieskromnie, ale co tydzień mam jakiś telefon z zapytaniem o materiały, o ten, czy inny temat, jak go opracować. Sądzę, Ŝe na dzisiaj ponad trzydzieści publikacji ksiąŝkowych i innych artykułów, notek, które się ukazały, dają moŝność, Ŝe nawet najbardziej wybredny czytelnik, czy naukowiec posiada materiał, na którym moŝe pracować. Jaka była ojca pierwsza parafia? Moją pierwszą parafią był praktycznie Kodeń. Bo tam, gdzie byłem delegowany, do Kalnikowa, byłem niespełna dwa tygodnie. Tak się sytuacja złoŝyła, Ŝe akurat rozpoczynał się rok akademicki. Prosiłem więc u Cerkiewnych Władz Zwierzchnich, aby ułatwiły mi moŝliwość dojeŝdŝania do Warszawy, wówczas bowiem nie było na studiach sektora zaocznego, a jedynie stacjonarny. Oczywiście, przyszli mi z pomocą i zostałem oddelegowany do Kodnia, skąd było bardzo dobre połączenie z Warszawą. Do Terespola było 20. kilometrów, a z Terespola było bardzo dobre połączenie, bo to była trasa międzynarodowa. Byłem tam 3,5 roku. Skończyłem Akademię w 1964 roku, w 1966 obroniłem pracę magisterką, ale juŝ będąc w Siemiatyczach, gdzie początkowo byłem Pomocnikiem proboszcza, o. Piotra Kuźmiuka, a później po pół roku, zostałem wikariuszem parafii. Wówczas mieliśmy siedmice, a więc nie miałem problemu z czasem w poszukiwaniu materiałów. Lekcje religii prowadziłem w punktach katechetycznych, bo wtedy jeszcze nie było religii w szkołach, a więc w wolnym czasie mogłem zajmować się swoimi zainteresowaniami. Był więc ojciec w Kodniu, a więc na Lubelszczyźnie. Jak by ojciec scharakteryzował tamtejszą ludność? Wspominam te czasy z przyjemnością. Rozpoczynałem tam pracę duszpasterską w warunkach niesprzyjających, bowiem mimo, Ŝe były to lata sześćdziesiąte, to wspomnienia po Akcji W i poprzednich latach wciąŝ ciąŝyły na tych ludziach, na kaŝdym kroku. Jako młody duszpasterz prze- Ŝywałem ich bóle razem z nimi i właśnie to w duŝym stopniu zadecydowało, Ŝe bliŝej zacząłem się zajmować tą problematyką. Zacząłem bliŝej poznawać ich historię z okresu przedwojennego, okupacyjnego, jak się one układały. To był początek mojej pracy. Natomiast, jeśli chodzi o wiernych, to zawsze wyraŝam się o nich z dozą wielkiej Ŝyczliwości, o ich wielkiej wierze, o szacunku do duchownego. Było to bardzo waŝne. Jako młody pasterz odczuwałem to na kaŝdym kroku. Początkowo bowiem warunki były bardzo niesprzyjające. Zajechałem, nie było ani plebanii, niczego. Była tylko jedna cerkiewka, zrobiona z domu mieszkalnego. Ale opatrzność BoŜa mnie wspomagała w tym sensie, Ŝe udało się kupić chałupinę i było to wielkie osiągnięcie. Ja się cieszyłem, ale i parafianie się cieszyli. Trudno to było nazwać domem, a domkiem. Gospodarz, który nam to sprzedał, poszedł nam na rękę, bo, oczywiście, nie mieliśmy pieniędzy. Pamiętam, jak dzisiaj, on zacenił 34 tysiące, a nam udało się zebrać tylko 17. Na drugie tyle czekał on ponad pół roku. Wracając do parafian, byli bardzo Ŝyczliwi, wyrozumiali. Bardzo często tak się zdarzało, Ŝe to ja duŝo rzeczy uczyłem się od nich, szczególnie teologii pasterskiej praktycznej. Wiedza u mnie była, nie było zaś praktyki. Prac poświeconych tym terenom w ojca zbiorach nie ma zbyt duŝo. Tak, bo wówczas, kiedy byłem na Lubelszczyźnie jeszcze nie okrzepłem, nie miałem ukończonej pracy magisterskiej. Bo mając tytuł magistra mogłem juŝ konkretnie, jako wytrawny badacz, mając w kieszeni zaświadczenia, które były nieodzowne, aby pojechać czy do Urzędu, czy do Biblioteki, nie mówiąc juŝ o Archiwum świeckim. A Podlasie? Z punktu widzenia Lubelszczyzny, tej napiętnowanej przez ból ludności, wręcz stygmatyzowanej, jak ojciec ocenia Podlasie? Jaka jest róŝnica? RóŜnica jest wielka. Z chwilą przybycia do Siemiatycz, w 1964 roku, w miesiącu marcu, spotkałem całkiem inne warunki. Tu wsie były całkowicie prawosławne. Tu nie odczuwało się tego wielkiego tragizmu, jaki tam był. A jeŝeli były jakieś pozostałości, to okres powojenny, oczywiście, zostawił swój ślad. Były to teŝ niespokojne czasy, wielu parafian przepłaciło to swoim Ŝyciem. Te rany jednak zostały juŝ zaleczone. Tu jest inaczej, tym bardziej, Ŝe ilościowo tych parafian było więcej. Tu wszystko odbywało się w tradycyjnej formie. Kiedy byłem w Siemiatyczach, pojawiła się myśl, aby napisać monografię parafii w Siemiatyczach. Kiedy zacząłem szukać bliŝej, zorientowałem się, Ŝe materiału jest tyle, Ŝe mogę opisać cały dekanat. Materiału było jednak tak duŝo, Ŝe przekroczyłem i granicę dekanatu, więc pomyślałem, Ŝe opiszę diecezję. Ale, Ŝe Podlasie to teren diecezji tak War- 14
szawsko-bielskiej, jak i Białostocko-Gdańskiej, zastosowałem świecki podział administracyjny, województwo. I tak się zaczęło dzieło, które zatytułowałem jako Białostocczyzna. I tę Białostocczyznę zacząłem opracowywać w róŝnych formach i pod róŝnymi względami. Odnośnie tutejszej ludności, to na nie duŝym terenie, jakim jest Podlasie, jest to ludność bardzo róŝnorodna. Tak się układało w dziejach, Ŝe same Podlasie naleŝało do pięciu województw: lubelskiego, brzeskiego, mazowieckiego, podlaskiego i trockiego. Granice przebiegały tak, Ŝe w zaleŝności w jakim województwie mieszkała dana ludność powstawały swoje odmienności. To wpłynęło na obrządek, wyznanie, a szczególnie na język, który po dzień dzisiejszy jest charakterystyczny wśród mieszkańców Podlasia. Jak ojciec ocenia historię miasta Bielsk Podlaski z punktu widzenia religii? Jest to jasna strona historii Prawosławia w Polsce? Sam Bielsk jest miastem bardzo staroŝytnym. Zawsze odgrywał on w historii Wielkiego Księstwa Litewskiego waŝną rolę tak trzeba powiedzieć. Bielsk był tym miastem, które przyjmowało na siebie wszelkiego rodzaju najazdy. Jednocześnie był miastem, gdzie rozgrywały się sceny historyczne, jak równieŝ był przedmiotem zainteresowania tak Mazowszan, jak i ksiąŝąt ruskich. Jest to więc taka zauwa- Ŝalna strona miasta Bielska po dzień dzisiejszy. Nie ulega, oczywiście, wątpliwości, Ŝe Bielsk został schrystianizowany w obrządku wschodnim. Obrządek zachodni dotarł tu troszkę później. Co jest jednak charakterystycznego, to, Ŝe wezwania świątyń prawosławnych i katolickich były jednakowe. Mam tu na myśli świątynię Narodzenia Bogurodzicy, która jest i u prawosławnych i u katolików. Świątynia św. Mikołaja, tutaj i tam. Świadczy to o tym, Ŝe w przeciągu dziejów obrządki, które tutaj były wezwania brały jednakowe. Było to, być moŝe, celowe, Ŝeby nie poróŝniać wyznań, a, być moŝe, aby nie robić Ŝadnej róŝnicy dla wiernych, którzy mieli korzystać i przechodzić na inne wyznanie. MoŜna to róŝnie interpretować. Jakie narodowości stanowiły i stanowią obecnie ludność Bielska i Podlasia? Słyszy się bowiem głosy, jak teŝ czuje się pewną rywalizację między narodowościami. Kiedyś nie było takiej nieprzyjemnej rywalizacji. Bo wiadomo, wszyscy ci, którzy mieszkali na tych terenach, nazywani byli Ruskimi. Nie w sensie Rosjan, Białorusinów, czy Ukraińców, tylko w sensie tych Ruskich, którzy tu zamieszkiwali z dawien dawna i tak się określali. Wiadomo, Ŝe na tych terenach była rywalizacja obrządków Wschodniego i Zachodniego w tym sensie, który miał dominować. Natomiast ludności, napływająca z Mazowsza, była przyłączana do Kościoła Zachodniego. W owym czasie, poczynając od wieku XIV, aŝ do naszych dni, nie było problemu narodowości, a problem wyznania. Kiedy zaś trzeba było określić język, w jakim były spisane prawa, to w dzisiejszym pojęciu był to język starobiałoruski tak go określają naukowcy. Do 1607 roku wszystkie prawa i zarządzenia w Wielkim Księstwie Litewskim były pisane w języku ruskim. Dopiero w 1607 roku zamieniono go na język polski, przy czym zamieniono go dla obrządku Wschodniego, gdyŝ było to juŝ po unii Lubelskiej. W Kościele Zachodnim natomiast wszystkie prawa były pisane w języku łacińskim. Co jest skarbnicą historycznych faktów? Czy tylko archiwa? Nie, nie tylko archiwa. Bardzo waŝna jest tradycja, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Prawdą teŝ jest, Ŝe Podlasie nie ma za duŝo źródeł pisanych, bo tutejsza ludność była pańszczyźniana, niepiśmienna. Z kolei właściciele ziemscy byli przewaŝnie obrządku zachodniego, chociaŝ pierwotnie byli obrządku wschodniego. Bowiem, aby piastować jakieś państwowe stanowiska musieli oni zmieniać swój obrządek. Znakomite rody Sapiehów, Potockich, Wiśniowieckich zmieniały więc swoje wyznanie. Natomiast z chwilą zmiany wyznania, zrywały wszelkie kontakty z obrządkiem Wschodnim. Dlatego teŝ nie ma za duŝo źródeł pisanych. Czy moŝna zatem powiedzieć, Ŝe obrządek Wschodni leŝy u podstaw kultury polskiej? Historia bezwzględnie to udowodniła i nie ma co do tego Ŝadnych wątpliwości, Ŝe początkowo Polska była ochrzczona w obrządku Wschodnim. Jak podają niektórzy uczeni przez przynajmniej osiemdziesiąt pięć lat była w obrządku Wschodnim. Dopiero później, pod naporem Zachodu, szczególnie polityki niemieckiej, została ochrzczona w obrządku Zachodnim. Z chwilą zaś chrztu w obrządku Zachodnim, wszystko dokonywało się pod dyktando Zachodu. Są nawet dane, Ŝe ci, którzy nie przyjęli obrządku Zachodniego, zostali wyeliminowani, a nawet militarnie walczyli. Dzisiaj nikt juŝ nie wątpi, Ŝe, na przykład, w Krakowie były świątynie obrządku Wschodniego. Co jest najtrudniejsze w słuŝbie kapłańskiej? Na ten trud składa się wiele czynników. Bo, wiadomo, kapłan musi być bardzo wszechstronny, zrozumieć miejsce, w którym niesie posługę, mieć łagodne usposobienie do wiernych, a jednocześnie Ŝyć ich problemami. Powinien starać się całkowicie oddawać siebie, aby słuŝyć wiernie dla swoich wiernych, a jednocześnie nie gasić ducha w sensie ciągłego podnoszenia poziomu religijnego swoich wiernych. Jakie jest Wasze Ŝyciowe motto? Poznając przeszłość słuŝę dla przyszłości. Bardzo dziękuję za rozmowę. Rozmawiał o. Krzysztof Wojcieszuk, fot. Archiwum o. Grzegorza Sosny 15
Nigdy nie umierała W dobie obecnej, kiedy się mówi o moim kraju, to generalnie pytania dotyczą kwestii: czy to juŝ agonia pańsię za pierwszą opcją nieko- stwa o nazwie Rosja, czy, być moŝe, nowe narodziny. Co ciekawe, ci, którzy wypowiadają niecznie są wrogami. Z kolei ci, którym milsza jest wersja druga, nie zawsze są przyjaciółmi kraju. Co więc wywołuje tak krańcowe wypowiedzi i jakie argumenty kryją się za nimi? rozwaŝa o. Rustik Bielov Bez wątpienia odrzucić moŝna kwestie polityczno- chodni styl Ŝycia (ambicje i namiętności, pycha i arogancja, wojskowe, gdyŝ kraj, jak nigdy, jest politycznie Ŝycie z Chrystusem na ustach lecz bez kropli skruchy w stabilny (od czasów pieriestrojki przynajmniej), a sercu) usiłuje włamać się do kaŝdego zakamarka naszej rakiety atomowe wcale nie zardzewiały jak to lamentowała duszy. Naród, który przez 73 lata Ŝył w głodzie duchowym prasa lat 90-tych. Co więc pozostaje? Rzecz najwaŝniejsza, nie mając naleŝytego rozpoznania, bardzo często rzuca się czyli kwestia duchowa to, czego nie moŝna dotknąć, za to na pokarm ładnie opakowany lecz zawierający w sobie tru- nie pomogą nam odgórne jak najbardziej odczuć i zobaczyć. I tu rzeczywiście jest nad ciznę. Przy takim stanie rzeczy czym się zastanowić. rozporządzenia, rządowe ograniczenia i zakazy a nawet Rosja to historycznie kraj prawosławny. Sama na- ostatecz- tradycji ruskich, które, nawiasem mówiąc, często mają propagandowe show pod hasłem Wracamy do rdzennych rodowość ruska, a w duŝej mierze i państwowość, nie ukształtowała się dopiero po przyjęciu jednej dla wiele cech pogańskich. Zatruty organizm potrzebuje nie wszystkich wiary prawosławnej. To ona wyprowadziła nasz zakazów lecz lekarstwa, które potrafi uzdrowić. Taki lek naród nie tylko z ciemności pogaństwa, ale równieŝ z mroku istnieje. Co więcej, znajduje się nawet w zasięgu ręki. Jest analfabetyzmu. Za panowania św. Włodzimierza Wielkiego nim to, co pozwoliło naszemu narodowi przetrwać jarzmo i jego najbliŝszych następców przy kaŝdej parafii była zor- uczyć się wreszcie ateizm komunistyczny. Jest nim prawosławie. Ono mongolskie, podboje krzyŝackie, unie, reformy Piotra I, i ganizowana szkoła, w której miały obowiązek dzieci wszystkich warstw społecznych. Uczono w nich pod- w tym czasie zarania karmiła ten naród. Prawdziwa dusza rosyjska zaczy- właśnie jest tym pokarmem duchowym, którym Cerkiew od staw czytania i pisania (w Europie Zachodniej o czymś takim nawet nie marzono). Przyjęta wraz z chrze- wywołała wy- ku światłu prawosławia, poniewaŝ, jak juŝ powyŝej wspo- na emanować swym ciepłem jedynie wtedy, gdy zwraca się ścijaństwem kultura bizantyńsko-bałkańska buch ogromnej energii twórczej narodu. JuŜ po stu latach mniałem, jest ona nawskroś prawosławna. Owszem, obraz chrześcijaństwa (czyli na początku XII wieku) zajaśniała ten moŝe być zaciemniony, zabrudzony, zniekształcony, ale absolutnie samobytna kultura ruska, arcydzieła której mo- Wreszcie Miał rację ś.p. starzec Mikołaj z Zalitu, który na py- chyba nigdy nie zniszczony. Ŝemy podziwiać moŝemy aŝ po dzień dzisiejszy. samo pojęcie dusza rosyjska w znacznym stopniu zawiera tanie dziennikarza: Batiuszka, czy Rosja zmartwychwsta- AleŜ ona nigdy nie umiera- w sobie pierwiastki duchowości prawosławnej. nie? stanowczo odpowiedział: I cóŝ widzimy teraz? Bez przesady moŝna powie- nas gigantycz- na fala zupełnie innej duchowości nie mającej nic wspólne- *o. Rustik Bielov wikariusz parafii Zmartwychwstania Pańskie- ła! dzieć katastrofę, straszliwy kryzys. Zalewa go z tym, co nazywamy prawosławiem. Sekty tryumfalnym go w Bielsku Podlaskim. Z pochodzenia jest Rosjaninem. pochodem przemierzają ulice naszych miast, astrologowie i wróŝki ze wszystkich stron atakują naszą świadomość, za- Św. Sergiusz błogosławi księcia Dymitra Donskiego przed bitwą na Kulikowym Polu 16
Swoboda człowieka Republika Charakterystyka epoki wolności Nasza epoka to bezsprzecznie epoka wolności, równości i braterstwa. Takie były przynajmniej pierwotne hasła Rewolucji Francuskiej, matki dzisiejszej demokracji i wolności. Całe narody uwierzyły w te hasła, dlatego teŝ tak szybko i tak sprawnie wtłoczono je do ludzkiej świadomości. Całe pasmo zdarzeń natomiast, które nastąpiły po 1789 roku, jedynie utwierdzały to przekonanie, mianowicie człowiek jest powołany do wolności. Nawet fakt, Ŝe owa Głosicielka wolności i równości wydumała gilotynę, która dosłownie wyrównywała wszystkich, myślących inaczej, został bardzo szybko puszczony w niepamięć, wszystko zaś w imię wolności, tak bardzo upragnionej przez ludzkość. Wraz z wolnością polityczną, przyszła i wolność obyczajów, a za nią wolność poglądów, gdzie doskonale mogły się rozwijać chwasty, takie jak nihilizm, nietzscheanizm oraz ateizm i jego wszystkie odnogi. Wtedy nikt na to nie zwracał uwagi, bo wszystko było nowe, wszystko było dozwolone. I, rzeczywiście, pierwsze dziesięciolecia dąŝenia do wolności i równości były niezwykle wysublimowane, a nawet wręcz szlachetne. Wystarczy tutaj wspomnieć naszych rodzimych pisarzy, którzy w krótkich ksiąŝeczkach, zwanych nowelami, opisywali beznadziejną sytuację chłopów, wołając w taki sposób do społecznego sumienia. TakŜe hasła tzw. pracy u podstaw, czy pracy organicznej, jakie pojawiły się w XIX wieku, równieŝ miały na celu zrównanie wszystkich. Zresztą cały wiek XIX był oazą spokoju. Ojciec Gieorgij Florovsky uŝył nawet takiego stwierdzenia, Ŝe nie zna pojęcia spokoju politycznego ten, kto nie Ŝył w wieku XIX. Na początku XX wieku jednak ludzkość przeŝyła I wojnę światową, a zaraz po niej II wojnę światową, które razem zebrały ogromne Ŝniwo ludzkich istnień. Ich zakończenie nie było, bynajmniej, końcem problemów i powrotem do XIX-wiecznej idylli, bowiem od razu po wojnie, w wyniku wcześniej polaryzacji polityki światowej, powstały dwa przeciwstawne obozy, mianowicie Stany Zjednoczone i Związek Radziecki, które zaczęły prowadzić ze sobą zimną wojnę. Europa natomiast została podzielona tzw. Ŝelazną kurtyną, której namacalnym wyrazem był Mur Berliński, dzielący stolicę Niemiec na Wschodnią część i Zachodnią. Na tym tle natomiast doskonale było widać róŝnice między Zachodnim kapitalizmem i Wschodnim komunizmem. Na Zachodzie bowiem jak grzyby po deszczu rosły w owym czasie fabryki, ogromne budowle, jak i stopa Ŝyciowa przeciętnego człowieka. rozwijała się przy tym kultura, sztuka, muzyka, telewizja. Ogromne koncerny, czy to motoryzacyjne, czy usługowo-handlowe zagarniały i podbijały tak cały rynek Zachodni, jak i umysły ludzi. Wtedy teŝ zrodziła się przecieŝ idea jedności europejskiej, która obecnie została zrealizowana i wchodzi w fazę krystalizowania się unijnego prawa. Wschód natomiast był jakby ciemną stroną księŝyca w porównaniu do Zachodu, jak go wówczas i takŝe teraz się określa. Tu wszystko było szare i ponure. Centralizacja władzy, jak i kapitału była tak wielka, Ŝe niewyobraŝalną rzeczą wydawało się posiadać wówczas swoją fabrykę, czy po prostu prowadzić swoją działalność. Doskonale pamiętają te czasy wszyscy ci, którzy urodzili się w latach 50-tych XX wieku. Polska znalazła się w sferze wpływów Wschodu, dzięki czemu dzisiejsi politycy mają o czym mówić, jak teŝ o co walczyć, a więc o prawa pokrzywdzonych, jak teŝ oczyszczać polską scenę polityczną z naleciałości komunizmu. Czy jednak tamte czasy były aŝ takie złe? Ta antypodyczność kontynentu europejskiego pod względem polityki i ustroju społecznego utrzymywała się do początku lat 90-tych XX wieku, kiedy to w Polsce ruch opozycji antykomunistycznej Solidarność, zapoczątkowany na początku lat 80-tych pod wpływem osobowości papie- Ŝa Polaka Jana Pawła II i jego słynnych słów, wypowiedzianych w 1979 roku, w czerwcu, na Placu Piłsudskiego w Warszawie, wszedł do parlamentu i rządu. W niedługim czasie krok polskich opozycjonistów z lat 90-tych odbił się szerokim echem w całej Europie w takim stopniu, Ŝe w 1991 roku rozpadł się Związek Radziecki, ponoć siedziba diabła. 17