Holly Webb
Wróć, Alfiku! Holly Webb Ilustracje: Sophy Williams Przekład: Jacek Drewnowski ISBN: 978-83-265-0046-6
Dla Alice, Maksa i George a Tytuł oryginału: Alfie all Alone Przekład: Jacek Drewnowski Redaktor prowadzący: Magdalena Tytuła Korekta: Ewa Wiąckowska Typografia: Stefan Łaskawiec Skład i łamanie: GF Project s.c. Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Zielona Sowa 201 Wszystkie prawa zastrzeżone Text copyright Holly Webb, 2007 Illustrations copyright Sophy Williams, 2007 ISBN Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o. ul. Cegielniana 4A, 30-404 Kraków tel./fax 12-266-62-94, tel. 12-266-62-92 www.zielonasowa.pl wydawnictwo@zielonasowa.pl
Rozdział pierwszy Ewciu, to ty włożyłaś to do wózka? spytała mama, ze zdziwieniem patrząc na paczkę ryżowych ciastek. Nie. Po co miałabym to robić? Wyglądają okropnie skrzywiła się Ewcia. Sama je wzięłaś, nie pamiętasz? Powiedziałaś, że może miło będzie je skubać, kiedy się źle poczu- 5
jesz. Ale założę się, że po nich czułabyś się jeszcze gorzej. Mama westchnęła. Pewnie masz rację uśmiechnęła się przepraszająco do kasjerki, która czekała, aż zapłacą. Przepraszam. Robię się trochę zapominalska. Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi. W porządku. Moja siostra jest w ciąży i w zeszłym tygodniu dwa razy zapomniała kluczy do domu. Kiedy ma pani termin? Jeszcze dziewięć tygodni westchnęła mama Ewci. Wydaje mi się, że czas płynie bardzo powoli. Poklepała się po ogromnym brzuchu. Mamo, mogę iść poczytać ogłoszenia? spytała dziewczynka. Te 6
rozmowy o ciąży już ją nudziły. Odkąd brzuch mamy wyraźnie się zaokrąglił, nieznajomi zaczęli zagadywać je na ulicy i wypytywać o dziecko. Zawsze pytali Ewcię, czy się cieszy, że będzie miała braciszka albo siostrzyczkę. Musiała się uśmiechać i mówić, że nie może się doczekać. Miała już tego dosyć. Rzeczywiście, nie mogła się doczekać, ale cała ta paplanina działała jej na nerwy. Miała też niemiłe przeczucie, że po narodzinach dziecka będzie jeszcze gorzej. Oczywiście, że możesz. Zobacz, czy ktoś nie sprzedaje jakichś rzeczy dla niemowląt. Może trafi się okazja? Dziewczynka cicho westchnęła. Czy mama naprawdę nie myślała już o niczym innym? Podeszła do dużej 7
tablicy z ogłoszeniami wiszącej za punktem obsługi klienta. Czasami można tam było znaleźć naprawdę fajne rzeczy. Raz wypatrzyła ogłoszenie o sprzedaży niemal nowych rolek, z których ktoś zdążył wyrosnąć. Mogła sobie na nie pozwolić z kieszonkowego i okazały się naprawdę świetne. Przejrzała oferty sprzedaży odkurzaczy i kosiarek, ogłoszenie dziewczyny gotowej zaopiekować się dzieckiem, a potem... aż zabrakło jej tchu z zachwytu. To ogłoszenie było większe od pozostałych i dołączono 8
do niego zdjęcie kosza pełnego prześlicznych białych piesków włażących na siebie nawzajem. Jeden z nich uśmiechał się do Ewci z łobuzerskim błyskiem w oku. SZCZENIĘTA RASY WESTIE CZEKAJĄ NA NOWE DOMY CENA UMIARKOWANA Ilona Wilak, tel. 790 295 561 Ewcia westchnęła z uwielbieniem. To szczenię było cudowne! Musiała pokazać je mamie. Obejrzała się na kasę. Mama rozglądała się za nią, więc dziewczynka pomachała, a potem pognała w jej stronę. Chodź zobaczyć! Spodoba ci się. A w ogóle nie powinnaś sama tego 9
pchać, mamo, tata byłby zły pomogła mamie z wózkiem, posyłając jej surowe spojrzenie. Tata przesadza zachichotała kobieta. Na co mam patrzeć? Wbiła wzrok w tablicę, próbując zrozumieć, co tak poruszyło jej córkę. Nie kupimy trampoliny powiedziała z uśmiechem. Na pewno nie potrzebujemy też motorówki! Nie, zobacz, chciałam ci tylko pokazać to śliczne zdjęcie. Ewcia wskazała kosz ze szczeniętami. Słodkie, prawda? O tak, są cudne. Co to za rasa? Westie... mama z namysłem przyglądała się fotografii. To dość małe psy, prawda? zastanawiała się cicho. Dziewczynka skinęła głową. 10
Zdaje się, że nasza sąsiadka, pani Nowak, ma takiego. Kajtek, kojarzysz? Jest wspaniały. Mhm mama skinęła głową. Dobra. Pewnie teraz będziesz koniecznie chciała dalej pchać ten wózek, co? A może chcesz iść przejrzeć czasopisma o zwierzętach? Znowu muszę iść do toalety westchnęła teatralnie. Nie ruszaj się od regału z pismami, to potrwa tylko minutkę. Gdy tylko Ewcia odeszła, jej mama zaczęła pospiesznie grzebać w torebce, szukając długopisu. Zapisała nazwisko i numer telefonu z ogłoszenia o szczeniętach na paragonie z kasy, po czym ruszyła za córką. 11
Gdy jechały do domu, Ewcia wyglądała przez szybę, śniąc na jawie o szczeniętach. Nie miała pojęcia, że mama co jakiś czas na nią zerka. Przez ostatnie tygodnie rodzice martwili się, jak wpłyną na nią narodziny dziecka. W końcu osiem lat to stosunkowo późny wiek na nowe rodzeństwo. Dziewczynka wydawała się szczęśliwa, ale trudno było stwierdzić to z całą pewnością. Zastanawiali się, co zrobić, żeby nie czuła się opuszczona, i zaledwie dzień wcześniej tacie przyszło do głowy, by kupić jej pieska. Mama nie była pewna, czy to dobry pomysł. Czy tuż przed narodzinami dziecka nie zrobi się tu za duże zamieszanie? niepokoiła się. 12
Mamy kilka tygodni. Chodzi o to, żeby Ewcia wzięła na siebie całą opiekę nad pieskiem. Niech ma się czym zajmować, kiedy my będziemy opiekować się dzieckiem tata Ewy był naprawdę przekonany do tego pomysłu. Lubił psy i wiedział, że córka byłaby zachwycona szczenięciem. W końcu od trzech lat umieszczała pieska na pierwszym miejscu listy wymarzonych prezentów gwiazdkowych. Rodzice zawsze mówili jej, że jest za mała. Mama uważała, że pies oznacza dużo dodatkowej pracy. Ale tata bardzo się starał ją przekonać, więc ten mały westie pojawił się w idealnym momencie. O czym myślisz, Ewciu? spytała mama z uśmiechem. Jesteś gdzieś daleko. 13
Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko. O tym ślicznym piesku. Wiem, że nie możemy mieć szczeniaka, ale gdybyśmy mogli, chciałabym właśnie takiego... Tata Ewci wrócił do domu w samą porę, żeby pomóc w przygotowaniu obiadu, i dziewczynka opowiedziała mu o małym białym piesku, gdy nakrywali do stołu. Szczenięta? Na sprzedaż? Teraz? spytał z namysłem. Ewcia zobaczyła, że rodzice wymieniają spojrzenia, i wstrzymała oddech, szeroko otwierając oczy w nagłym przypływie nadziei. Spoglądała 14
to na jedno, to na drugie. Tata się uśmiechał. To zabawne, że akurat dzisiaj zauważyłaś to ogłoszenie. Wczoraj wieczorem rozmawialiśmy z mamą i zastanawialiśmy się, czy nie kupić ci psa, bo wydaje nam się, że to odpowiedni czas. Dziewczynka nie mogła uwierzyć własnym uszom. Naprawdę? spytała zachwycona. Mama przytaknęła. Jeśli uważasz, że umiesz się właściwie opiekować psem. To wielka odpowiedzialność. Ewcia pokiwała głową tak energicznie, że aż ją rozbolała szyja. Wiem, wiem. Umiem! Mama uśmiechnęła się. 15
Powinnam więc zadzwonić do tej pani, która ma szczenięta? Chciałabyś westie? Dziewczynka tylko wbiła w nich wzrok. Od tak dawna chciała pieska, a rodzice zawsze powtarzali tylko zobaczymy i może jak będziesz starsza. Dlatego dopiero po chwili dotarło do niej, co mama właśnie powiedziała. Tak! pisnęła. Tak, proszę! Na podwieczorek prawie nic nie zjadła. Z niecierpliwością patrzyła na rodziców, a gdy tata przełknął ostatni kęs, porwała talerz, żeby zanieść go do zlewu. Hej! Ewciu! Chciałem jeszcze dokładkę! uśmiechnął się. Dobrze, dobrze. Zakończmy te twoje męczarnie. 16
Czekała niespokojnie, gdy mama wybierała numer. A jeśli zabrano już wszystkie szczenięta? W końcu nie wiadomo, od jak dawna wisiało to ogłoszenie. Usiadła na schodach i nasłuchiwała rozmowy. Bardzo trudno było zrozumieć, co się dzieje, w końcu jednak mama powiedziała: Świetnie. W takim razie przyjedziemy jutro rano. Dziękuję! potem odłożyła słuchawkę i rozpromieniła się, patrząc na Ewcię. Dostanę pieska! wykrzyknęła dziewczynka i podskoczyła z radości. Nie wierzę! Muszę iść i powiedzieć babci! Babcia mieszkała kilka ulic dalej z dwoma psami, spanielem Benem i Tygrysem, mieszańcem. Tygrys był 17
w połowie chartem, a jego sierść miała niezwykłe pręgi. Ewcia usłyszała ich szaleńcze szczekanie, gdy dzwoniła do drzwi. Uśmiechnęła się do siebie. Nie mogła się doczekać, kiedy przedstawi Bena i Tygrysa swojemu nowemu pieskowi! Wiesz co, wiesz co? zaszczebiotała do babci, gdy ta otworzyła drzwi. Dostanę psa! nie zdołała powiedzieć nic więcej, bo Tygrys zaczął podskakiwać, próbując polizać ją po twarzy. Tygrys, siad! Przestań, głuptasie, to tylko Ewcia, widujesz ją codziennie! babcia odpędziła psy i poszła do kuchni, żeby zagotować wodę na herbatę. Skarbie, mówisz, że dostaniesz psa? 19
Szczeniaka! Mama i tata dadzą mi szczeniaka. Jutro rano po niego jedziemy Ewcia błogo westchnęła. Nie była pewna, czy może czekać tak długo. Babcia wydawała się zaskoczona. Ale... tak krótko przed narodzinami dziecka? Dziewczynka z radością pokiwała głową. Potem oparła się o stół, ściszając głos, jakby zdradzała jakąś tajemnicę. Nie powiedzieli tego, ale myślę, że chcą, żebym była weselsza, jak dziecko już się urodzi wyjaśniła. Babcia zamyśliła się i pokiwała głową. Tak, wszyscy by zrozumieli, gdyby było ci trudno, Ewciu, wiesz o tym, prawda? 20
Babciu, wiesz, że naprawdę nie mogę się doczekać roześmiała się dziewczynka. A teraz będę miała jeszcze pieska! uśmiechała się szeroko, myśląc, że babcia się ucieszy. Kobieta jednak mieszała herbatę zamyślona. Co się stało? spytała Ewcia i zmarszczyła brwi. Nic, Ewciu. To wspaniała wiadomość. Po prostu... babcia sączyła herbatę, zastanawiając się, jak to powiedzieć. Po prostu nie jestem pewna, czy to właściwy moment. Niedługo urodzi się dziecko. A szczenię wymaga wiele uwagi, wiesz? Dziewczynka pokręciła głową. Nie martw się. Wiem, jak się zajmować psami, bo pomagałam ci 21