WallraV 3h Championships. Takiej imprezy jeszcze w Polsce nie było. W słoneczną sobotę, 26 września 2009r. na torze WallraV Race Center w Starym Kisielinie odbyły się niecodzienne zawody kartingowe. Niecodzienne, ponieważ oparte na całkiem nowej formule. Trzyosobowe ekipy rywalizowały ze sobą podczas 3-godzinnego wyścigu wytrzymałościowego, który swoją koncepcją przypominał znane wyścigi 24h Le Mans. Niecodzienne ponieważ tym razem nie trzeba było być licencjonowanym zawodnikiem, aby można było wziąć w nich udział. Prawo startu miała każda drużyna, która zgłosiła się do zawodów. Dodatkowo dochód z imprezy przekazany został na rzecz Zielonogórskiego Hospicjum im. Lady Ryder of Warsaw, a konkretnie na akację Pola Nadziejji prowadzona przez Dyrektor Hospicjum, Pania Annę Kwiatek. Na linii startu zameldowało się w sumie 27 zawodników, którzy po krótkich rozgrzewkach i jazdach eliminacyjnych ruszyli do 3 godzinnego wyścigu o Puchar Toru WallraV Race Center. Faworytem była drużyna gospodarzy, w której skład wchodzili: pomysłodawca imprezy Rafał Waliłko, jego syn Igor oraz I mechanik WallraV Racing Systems Mariusz Frąckowiak. I to oni po kwalifikacjach do wyścigu zajęli pole position. Za nimi na starcie pojawiły się ekipy: AST Team (Tomasz i Szymon Józefowicz, Adrian Marcinkiewicz), Karo BH2 (Jacek, Patryk i Hubert Ptaszek), Fighter Team (Daniel Zając, Daniel Świca, Damian Nowaczyk), Toruńskie Pierniki (Marcin i Filip Tomporek, Artur Chmielewski), Race4Fun ( Paweł Kusyk, Stefan Biliński, Teodor Myszkowski), Gaz z Prawej (Karol i Piotr Kaczmarek, Wojtek Stankiewicz), Black Power Racing (Janusz Michalak, Marcin Szmatuła, Łukasz Łoziński) oraz REMUS Polska (Piotr, Mikołaj i Michał Kosiborscy). Zawodnicy do wyścigu ruszali tak, jak odbywa się to w innych wyścigach długodystansowych, czyli na sygnał startera musieli dobiec do swoich wózków, odpalić je i wystartować. Każdy zawodnik nie mógł dłużej pozostawać na torze niż 36 minut podczas swojej zmiany. Karty zostały wyposażone w system pomiaru czasu AMB, który pozwalał zarówno zawodnikom jak i sędziom monitorować zmagania na torze w czasie rzeczywistym, rodem z F1. Od startu do mety prowadziła ekipa gospodarzy której, asem w rękawie był Igor Waliłko, tegoroczny II-Wicemistrz Kartingowych Mistrzostw Belgii oraz zwycięzca Pucharu Polski i Pucharu Winobrania 2009 w kategorii Junior ROK 125. Chłopcy z WallraV u czuli przez cały wyścig na plecach oddech Fighter Team u, który początkowo po stracie jednego okrążenia, w pewnym momencie znajdował się już tylko 18 sekund za liderem - mimo że w jej składzie nie było żadnego zawodnika z licencją wyścigową. Jednak ostatnia zmiana w zespole WallraV u rozwiała wszelkie wątpliwości i po trzech godzinach morderczej walki na mecie zameldował się bolid z numerem 13, za którego kierownicą siedział Igor Waliłko. Na dalszych miejscach również trwała ostra walka o lokaty. Pecha miał zespół Toruńskich Pierników, który już na początku wyścigu zgubił regulaminowy balast, w wyniku lekkiego zderzenia z zawodnikiem zespołu Race4Fun. Naprawa pojemnika na ciężar dodatkowy kosztowała zawodników z Torunia czas pięciu okrążeń, wykluczając ich tym samym z rywalizacji o podium. Ostatecznie klasyfikacja po 3 godzinach jazdy i przejechaniu 225 okrążeń (czyli 202 km) wyglądała następująco: 1. WallraV RC, 2. Fighter Team, 3. AST Team, 4. Karo BH2, 5. Race4Fun, 6. Gaz z Prawej, 7. Black Power Racing, 8. REMUS Polska i 9. Toruńskie Pierniki. Po zakończeniu rywalizacji odbyła się dekoracja zwycięzców i rozdanie nagród, każda ekipa otrzymała pamiątkowe dyplomy i puchary, które wręczała dyrektor Hospicjum im Lady Ryder of Warsaw Pani Anna Kwiatek. Po szampańskim zakończeniu wręczenia nagród wszyscy udali się na
wyśmienity poczęstunek, przygotowany przez organizatorów, podczas którego wymieniali uwagi i wspomnienia z zawodów. Rafał Waliłko, pomysłodawca imprezy, zapytany po zawodach o wrażenia powiedział:...gdyby nie Igor, to nawet nie moglibyśmy marzyć o podium cieszę się, że nasze treningi nie idą na marne. Jestem totalnie zaskoczony bardzo wysoką formą zespołów Fighter i AST jednak ci zawodnicy od początku istnienia naszej wypożyczalni praktycznie co tydzień spędzali wiele czasu na torze WALLRAV RACE CENTER. Wszystkim wydawało się, że jazda gokartami tzw. wypożyczalnianymi będzie łatwa jak przysłowiowa bułka z masłem, a okazało się zupełnie co innego. Większość zespołów zapowiedziało już rewanż i jeżeli dopisze aura, to możliwe, że jeszcze tego roku powtórzymy taką imprezę. Zgłasza się do nas coraz więcej prywatnych firm, które chcą organizować dla swoich pracowników zawody kartingowe, może i one w przyszłości wystawią swoich asów do wyścigu. Mam nadzieję, że poprzez wspieranie ludzi najbardziej potrzebujących uda nam się jeszcze bardziej rozpropagować wśród Polaków sport kartingowy. Wystarczy prześledzić imiona i nazwiska zawodników i szybko dojdziemy do wniosku, że w rywalizacji biorą udział co najmniej dwa pokolenia i to jest właśnie piękne. Tego typu wyścigi kartingowe są po prostu dla każdego, kto lubi spędzać wolny czas z rodziną, a do tego jeszcze pomagać innym. Na następny rok planujemy podobną imprezę, która będzie miała cel dobroczynny, a w której oprócz zwykłych ludzi udział wezmą politycy, gwiazdy ze świata sportu, filmu i telewizji, dlatego już dziś zapraszam do trenowania na tozer WALLRAV RACE CENTER - Dziękuję...