Raport opisowy 2016/2017 1. Nazwa uczelni zagranicznej, program oraz termin przebywania na wymianie (proszę wpisać semestr (zimowy/letni) oraz daty pobytu), Hochschule Pforzheim (Pforzheim University), Erasmus+ semestr zimowy, 23.09.2016-11.02.2017 2. Miejsce pobytu dojazd z Polski, opis miasta, usytuowanie Uniwersytetu. Pforzheim leży pomiędzy Karlsruhe a Stuttgartem, w Badenii-Wirtemberdze. Miasto było budowane na nowo po II WŚ, więc jest raczej brzydkie. Uniwersytet leży na skraju miasta, w cichej okolicy, ale do centrum jedzie się autobusem 10-15 minut. Do Pforzheim jechałam Sindbadem ze Słupska. Zapłaciłam ok. 190 zł (była jeszcze dostępna jakaś tańsza taryfa, ok. tydzień przed wyjazdem), mogłam zabrać dwie walizki i torbę podręczną. Miałam też dodatkowo sporą siatkę z jakimś kocykiem, poduszką itp., walizki raczej też były trochę cięższe niż powinny, ale nikt nie zwracał mi na to uwagi. Podróż trwała 18 godzin. Po świętach, z jedną walizką jechałam przez Berlin Flixbusem, ceny też są korzystne. 3. Uniwersytet państwowy czy prywatny, ilość studentów, studenci zagraniczni Uniwersystet jest państwowy, sporo mniejszy od SGH, liczy trochę ponad 6000 studentów. Jest jednak bardzo ceniony przez pracodawców, szczególnie w obrębie landu. Poznałam Polaka, który studiował jako regularny student w Hochschule für Gestaltung, robił praktyki w Porsche (jako exterior designer), potem pracował np. w Bentleyu. Bardzo dużo absolwentów jest również zatrudnianych przez Bosch. Studentów z wymian jest zwykle ok. 120. 4. Kursy opis kursów, w których brałeś udział: forma prowadzenia zajęć, sposób zaliczenia egzamin czy zaliczenie? Jaka była możliwość konsultacji, jak radziłeś sobie z językiem? Uczyłam się zdecydowanie mniej niż na SGH, w trakcie samego semestru nie miałam żadnych kartkówek ani kolokwiów, robiłam czasem proste prace domowe na niemiecki i przygotowywałam łącznie 3 grupowe prezentacje. German B1+ (Patricia Furdi) 5 ECTS Trafiłam niestety do za niskiej grupy (tak uważam), jak na moje możliwości. Przez to zajęcia były dla mnie niemiłosiernie nudne. Do egzaminu praktycznie się nie uczyłam, bo jest to po prostu test na dany poziom językowy, nie jest oparty stricte na tym, co robi się na zajęciach. Wszyscy z mojej grupy zaliczyli, 2/3 grupy miała oceny 4 lub 4,5. Nie mamy właściwie wpływu na wybor lektora, ale jeśli traficie na Panią Furdi (właściwie chciała, żeby mówić do niej na "ty") to super! Kobieta młodziutka, super prostudencka, do rany przyłóż. ZALICZENIE: obecność (80% zajęć), egzamin Introduction to International Business (Joachim Paul) 6 ECTS Większość grupy to Niemcy, Erasmusów było chyba 12. Przedmiot jest podzielony na trzy części, podobnie jak egzamin (żeby zdać, trzeba zaliczyć każdą część z osobna). Pierwsza część to teorie międzynarodowe i strategie, druga to finanse, trzecia to marketing. Pierwsza jest bardzo teoretyczna, druga raczej nastawiona na zadania (z reguły nie przepadam za liczeniem, ale nie były trudne), trzecia opiera się na prezentacjach studentów. Grupy ok. 4-5 osobowe, w każdej grupie był zwykle jeden Erasmus. Prezentacja na 35 minut. Niemcy bardzo poważnie podchodzą do prezentacji, co pewnie zauważycie, jeśli będziecie mieli okazję z nimi pracować. Ja z dziewczynami z mojej grupy spotkałam się raz nawet o 8 rano w środku tygodnia, żeby ćwiczyć mówienie. Jednak plus jest taki, że ocena końcowa to średnia z prezentacji i egzaminu.
Nie miałam problemów z językiem, wykładowca mówi raczej wolno, jasno i wyraźnie. Język ten nie jest też bardzo skomplikowany. Na egzaminie pytania były otwarte i zdecydowanie nie takie, jakich się spodziewałam. Jeżeli ktoś wie, jak lać wodę, powiniem na spokojnie sobie poradzić. Uwaga! Niemieccy studenci mają skrypt z części finansowej, który mega warto mieć na zajęciach, ja zdobyłam go dopiero dwa dni przed egzaminem, a wiele by ułatwił. ZALICZENIE: prezentacja grupowa i egzamin International Business Operation (Ludwig Martin) 3 ECTS Bardzo fajny kurs. Wykładowca z dużym doświadczeniem, opowiadał ciekawe anegdotki z życia, otwarty i wesoły. Zapamiętywał nas po narodowości i czasem coś sobie w związku z tym żartował. Mówi dość szybko. Kurs ma tylko 8 spotkań, skończyliśmy go jeszcze przed końcem listopada. Teorii było mało, raczej nastawione na case studies. ZALICZENIE: notatki z każdych zajęć na ok. jedną stronę A4 (nie są oceniane, ale trzeba je oddawać, można wszystkie na raz na końcu kursu), prezentacja w parach (podstawa oceny) Management Simulation (Katja Rade) 2 ECTS Zdecydowanie mój ulubiony kurs, na maksa polecam! Zajęcia odbywały się na początku semestru, trzy soboty pod rząd. Byliśmy podzieleni na grupy i prowadziliśmy wirtualną firmę (pozycja startowa była identyczna dla wszystkich). W trakcie spotkań mieliśmy fazy decyzyjne, które zwykle trwały 2 godziny. Zadania było zawsze złożone i naprawdę nieproste. Dostawaliśmy tonę dokumentów z różnymi danymi i musieliśmy na tej podstawie podejmować dezycje. Po każdej fazie decyzyjnej (wirtualny rok) dane były wprowadzane do systemu, który przeprowadzał symulację. Efekt końcowy był też zależny od tego, jakie decyzje podejmowały inne grupy. Na końcu wygrała firma z najwyższą ceną akcji (niestety nie było z tego powodu żadnych benefitów, kurs jest tylko na zaliczenie). Uwaga! Trzeba się oddzielnie zapisać. ZALICZENIE: obecność Doing Business in Germany and Europe (Dirk Wenzel) 6 ECTS Bardzo fajny wykładowca, ciekawe zajęcia, masa przykładów. Wszystko bardziej nastawione na Niemcy, niż Europę ogólnie. Profesor chętnie angażuje studentów do rozmowy, jak pyta, to zwykle konkretne osoby. Część przykładów popiera własnymi doświadczeniami. Przed egzaminem dostaliśmy listę pytań, kilka omówiliśmy na ostatnich zajęciach. Na egzaminie jest 7 pytań, z czego wybiera się 6. Nauczyłam się dużo i w sumie nie trzeba jakoś super powtarzać do egzaminu, bo dużo pamięta się z wykładów dzięki temu, w jaki sposób są prowadzone. Jest to tzw. fast track, egzamin był zaraz przed świętami. Ogólnie byłabym bardzo zadowolona, gdyby nie fakt, że ocena jest dużo mniej zadowalająca, jak na to, czego się spodziewałam. ZALICZENIE: egzamin International Marketing (Michael Paetsch) 3 ECTS Raczej odradzam. Strasznie się męczyłam na tym kursie. Wykładowca prawie zawsze się spóźniał (ok. 15 minut). Mówił średnio wyraźnie, samymi przykładami. Może się wydawać, że niby fajnie, ale ja przez większą czasu nie wiedziałam (nie tylko ja) do czego są te przykłady. Zdecydowanie za chaotyczny jak na mój gust. Ogólnie chyba jedyny wykładowca w moim życiu, który po przyjściu na pierwsze zajęcia nawet się nie przedstawił i nie powiedział niczego o zaliczeniu. W dokumentach było napisane, że to fast track, ale tak nie było, bo chyba były jakieś zmiany. Tego też nam nie powiedział, więc niejedna osoba mogła żyć w nieświadomości tego faktu przez pół semestru. Jakoś w grudniu powiedział, że zaliczymy prezentacją i nie będzie egzaminu. Tydzień później (na ostatnich zajęciach przed świętami) spóźnił się 40 minut i tym, którzy jeszcze byli w sali powiedział, że egzamin jednak będzie. Same prezentacje (grupy
2-3 osobowe) miał oceniać według rankingu. Mogę się mylić, ale chyba wcześniej prowadził ten wykład Pförtsch. O nim słyszałam masę dobrego, niemieccy studenci określali go mianem "guru od marketingu", prostudencki. Także trzeba na to zwrócić uwagę. ZALICZENIE: prezentacja grupowa i egzamin 5. Warunki studiowania dostęp do biblioteki, komputera, ksero Biblioteka bardzo ładna, więcej nie mogę powiedzieć, bo ze względu na super warunki do nauki w akademiku, raczej z niej nie korzystałam. Jest kilka sal komputerowych w szkole, które zawsze można otworzyć za pomocą legitymacji i zalogować się do systemu danymi podanymi nam na początku semestru. Ksero jest wszędzie w szkole, jeden czarno-biały wydruk kosztuje 0,03. Można drukować ze szkolnych komputerów, albo z pendrive. Działa to wszystko duuużo lepiej niż centralny wydruk na SGH. Nie miałam żadnych problemów. Nic się nie zacina i można na spokojnie wszystko ustawić, tak, jak się chce. Nie polecam ładować na konto więcej niż 5 (automat przyjmuje tylko banknoty), w zupełności wystarcza, a nie da się tych środków w żaden inny sposób wykorzystać. Uwaga! Drukarki drukują tylko pliki w rozszerzeniu pdf. 6. Warunki mieszkaniowe opis kampusu, co trzeba ze sobą przywieźć z Polski? Mieszkałam w akademiku na Hagenschießstr. 1. Płaciłam 251 miesięcznie, kaucja 450. Wybrałam pokój z własną łazienką i aneksem kuchennym (lodówka, zlew, dwa palniki elektryczne). W akademiku Hagen 3 płaci się ok. 30 mniej i tam są duże wspólne kuchnie z mikrofalówką i piekarnikiem oraz wspólne łazienki. Do szkoły jest jakieś 10 minut pieszo. Do centrum jedzie się 15 minut autobusem 206 spod przystanku zaraz obok akademika. Mały problem robi się, gdy chcecie iść na imprezę na miasto, ostatnie autobusy jadą do akademika ok. północy, a piechotą z centrum idzie się dobre 40 minut, cały czas pod sporą górę. Mimo to byłam bardzo zadowolona, ale jeśli zamierzacie spędzać sporo czasu wieczorami na mieście, rozważcie też inne akademiki, które są bliżej centrum. W akademiku na Hagen nie było żadnych środków do sprzątania, wszystko trzeba kupić samemu. Jeśli chodzi o zmiotki, mopy, rzeczy do kuchni polecam Euroshop (wszystko po 1 ), KIK albo Tedi. Wszystko jest w centrum i tanio kupicie potrzebne rzeczy. Pościel była w akademiku. Trzeba tylko na początku poprosić o nią Hausmeistera. Pranie kosztuje 1,5, suszenie 0,5. Uwaga! Trzeba przywieźć swoją lampkę i kabel do internetu. 7. Recepcja jak zostałeś przyjęty, kto się tobą opiekował, kontakt z International Student Office Jakiś czas przed wyjazdem dostałam maila od Gemini (organizacja, która zajmuje się studentami z zagranicy) z zaproszeniem do Buddy Program. Zgłosiłam się, mój buddy został fajnie dobrany, bo była to osoba, która rok wcześniej była Erasmusem w Krakowie. Znała ona więc moje obawy i potrzeby. Odebrała mnie po przyjeździe i pomogła w przeprawie z Hausmeisterem w akademiku. Później również się spotykaliśmy, więc miałam możliwość poznać kilku niemieckich studentów. Jeśli chodzi o ISP i osoby, który pomagały nam w szkole, również jestem bardzo zadowolona. Wszyscy byli przyjaźnie nastawieni i czuć było, że są tam dla nas. 8. Koszty utrzymania podaj szczegóły, które Twoim zdaniem mogłyby się przydać innym, np. najtańsza linia lotnicza, ubezpieczenie, jak uzyskać pozwolenie na pracę, jakie są środki komunikacji lokalnej, dokumenty, które mogą się przydać ( np. tłumaczenie metryki), codzienne wydatki w porównaniu z Warszawą. W przypadku, jeśli otrzymywałeś dofinansowanie, w jakim stopniu otrzymane stypendium zapewniało pokrycie kosztów utrzymania za granicą, relacje cen, gdzie robić zakupy? Miałam zwiększone stypendium erasmusowe z programu POWER. Wychodziło faktycznie ok. 550 na miesiąc. Bez szaleństw (np. raczej nie jadłam na mieście) starczało na wszystko, nie widziałam dużej różnicy między Pforzheim a Warszawą. Ceny np. w Aldi albo Penny są porównywalne, jednak są produkty, które na miejscu są dużo droższe. Dodatkowo przeznaczyłam jakieś 300 na podróże. Po przyjeździe można się zameldować w ratuszu i
poprosić o tzw. Begrüßungsgeld. Wynosiło ono w tym roku 80. Opłaty, które trzeba wnieść na początku na uczelni to 100. 9. Życie studenckie rozrywki, sport W akademiku Hagen 3 jest S-Club, otwarty co tydzień we wtorek (imprezy wyglądają tak, że wszyscy piją piwo i grają w bilarda, albo piłkarzyki, nie nastawiajcie się zbyt pozytywnie, jeśli lubicie tańczyć). Piwo (0,33l) kosztuje 2. Jednak raz w semestrze jest duża impreza z płatnym wstępem, ale już jest dużo fajniejsza. Bardzo popularny wśród Erasmusów jest Irish Pub, szczególnie w środę, kiedy jest tam karaoke. (Wyświetlają tam też jakieś ważniejsze mecze piłki nożnej i Bundeslige). Bardzo polecam Newie Party organizowane w szkole przez Commeo. Zdecydowanie najfajniejsza impreza i ciekawe doświadczenie, bo wszystko odbywa się w budynku szkoły, ale jest zorganizowane perfekcyjnie, jest kilka dance floorów, różni DJ'ie, bary i jest to zawsze impreza z jakimś motywem przewodnim. Do dyspozycji studentów są jakieś zajęcia sportowe, niestety na nic nie chodziłam. Jeśli jesteście zainteresowani zapytajcie kogoś z organizacji ASTA na początku semestru, to oni się tym zajmują o ile dobrze pamiętam. Mi bardzo przypadł do gustu Wildpark, bardzo blisko z uczelni, w ciepły dzień polecam wybrać się tam na spacer, wstęp jest darmowy. 10. Sugestie o czym dowiedziałeś się podczas pobytu, a co wolałbyś wiedzieć wcześniej? Twoje sugestie dotyczące usprawnienia zarządzania systemem grantów wewnątrz Uczelni przez Narodową Agencję (Fundację) oraz przez Komisję Europejską w przypadku studentów otrzymujących dofinansowanie. Komunikacja miejka i w obrębie jednej strefy wokół miasta jest darmowa z legitymacją (można np. pojechać S Bahnem do Bad Wildbad na treetop path bez dodatkowych opłat, ja o tym długo nie wiedziałam). Jeśli chodzi o podróże pociągami to zdecydowanie warto jeździć grupą. Dla 5 osób bilety są w bardzo korzystnej cenie. W obrębie landu kupuje się Baden Württemberg Ticket (jest też tańsza wersja dla ludzi do 26 roku życia). Na całe Niemcy jest to Schönes- Wochenende-Ticket. Nie ma zniżek dla studentów. Reszta moich podróży to były Flixbusy z Karlsruhe. Konto bankowe warto założyć w Sparkasse. Oddziały są dosłownie wszędzie. Nigdy nie miałam problemu, żeby znaleźć bankomat, wręcz same mnie odnajdywały. Jeden oddział jest nawet na uczelni. Konto jest darmowe tak długo, jak jesteśmy studentami Hochschule, dlatego, żeby po waszym wyjeździe nie naliczały się opłaty, pamiętajcie o zamknięciu konta. Możliwe, że jakiś czas po zameldowaniu dostaniecie list z informacją o konieczności zapłacenia za abonament radiowo-telewizyjny. Opłata jest wysoka (za cały semestr to było łącznie ponad 100 ), więc zapoznajcie się z opiniami w internecie, ale ja już teraz bym po prostu zignorowała te listy. Pieniądze z konta nie zdążyły zostać pobrane (mam nadzieję, że długu jakiegoś tam nie mam), niemniej jednak chyba lepiej nie wysyłać im swoich danych w ogóle. Bodajże u ASTA można zapisać się na listę i wykupić w miejskim teatrze bilet za 8 na wszystkie sztuki (można iść np. na operę po włosku, jeżeli ktoś nie lubi języka niemieckiego). 11. Adaptacja kulturowa wrażenia z przystosowywania się do nowego kraju, kultury; czy przeżyłeś szok kulturowy? Czy w kontaktach z mieszkańcami było coś czego się nie spodziewałeś? Co może zrobić osoba jadąca na stypendium żeby łatwiej przystosować się do nowego miejsca? Nie przeżyłam szoku kulturalnego. Mogę tylko powiedzieć, że wydaje mi się, że Niemcy są trochę bardziej otwarci. Zdażało mi się, że ludzie zagadywali do mnie w autobusie, albo nawet na ulicy. Raz starszy odezwał się do mnie, gdy byłam rano na spacerze i po prostu pytał o to, jak mi mija dzień itp. i jak mu powiedziałam, że jestem na wymianie, to już w ogóle się zainteresował i chwilę sobie porozmawialiśmy. 12. Ocena: Jako ostatni punkt raportu prosimy o ocenę Uniwersytetu w skali od 1 do 5 pod względem ogólnym i merytorycznym (akademickim). Ocena ogólna: 5 Ocena merytoryczna: 4