Piechowski z powołaniem do kadry! W poniedziałek, 12 grudnia, w gronie zawodników powołanych do kadry Polski B, prowadzonej przez trenerów Damiana Wleklaka oraz Marcina Lijewskiego, znalazł się gracz Orlen Wisły Płock Mateusz Piechwski. 21-letni obrotowy od 15 grudnia będzie jednak przebywał na zgrupowaniu pierwszej reprezentacji. Tak jak już informowaliśmy biało-czerwoni przygotowania do startu w Mistrzostwach Świata 2017 we Francji rozpoczną 15 grudnia. Początkowo udział miało wziąć w nich czterech szczypiornistów płockiego klubu: Adam Morawski, Michał Daszek oraz bracia Maciej i Tomasz Gębala. Z powodu urazów z jakimi zmagają się inni reprezentanci na zgrupowaniu ma stawić się jednak także Mateusz Piechowski. Świeży w ostatnich miesiącach co prawda leczył poważną kontuzją i do gry wrócił dopiero w listopadzie, ale jak widać to żadna przeszkoda. Od tamtej pory wystąpił w dwóch ligowych spotkaniach, w których rzucił 3 bramki, a po urazie na szczęście nie ma już śladu. To nie koniec informacji dotyczących powołań podopiecznych Piotra Przybeckiego do reprezentacji, ponieważ dzisiaj, we wtorek, 13 grudnia, na szerokiej liście Chorwatów na francuski turniej znaleźli się Sime Ivić oraz Lovro Mihić. Ich trener Żeljko Babić postanowił, że przygotowania podzialone zostaną na dwie części. W pierwszej udział weźmie 16 zawodników, w drugiej 28, ale najważniejsze, że w obu udział wezmą dwaj pozyskani latem 2016 roku czołowi strzelcy Orlen Wisły Płock. Fot. SPR Wisła Płock
Poszła Ola do przedszkola Wzięła z sobą Mateusza. Mateusz bardzo wysoki, a Ola nieduża Umowa o współpracy między Jutrzenką Płock a Sekcją Piłki Ręcznej Wisła Płock wykracza poza działalność stricte sportową. Można się było o tym przekonać w czwartek, 3 grudnia. Rozgrywająca Jutrzenki Aleksandra Stasiak oraz kołowy Orlen Wisły Mateusz Piechowski złożyli wizytę w Miejskim Przedszkolu nr 14. Para płockich szczypiornistów została przywitana niezwykle gorąco. Ola i Mateusz rozdali dzieciom klubowe gadżety, opowiedzieli im o zasadach obowiązujących w piłce ręcznej i pokazali kilka ćwiczeń. Zabawa była przednia, wizytę można więc uznać za niezwykle udaną. Pewna wygrana w Stambule Podopieczni trenera Manolo Cadenasa doskonale spisali się w Stambule, pewnie pokonując tamtejszy Besiktas. Efektowne zwycięstwo nafciarze okupili, niestety, urazem Mateusza Piechowskiego. W Płocku Orlen Wisła dość długo męczyła się z mistrzami Turcji. W pierwszej połowie goście dość długo utrzymywali nieznaczną przewagę. Dopiero w końcowych minutach wszystko wróciło do normy. Po przerwie gospodarze w miarę spokojnie
kontrolowali przebieg wydarzeń na placu gry, dzięki czemu odnieśli zwycięstwo. Zasłużone, chociaż nie bezproblemowe. Przed wyjazdem na rewanż płocka ekipa, wspomagana przez swój sztab szkoleniowy, wyciągnęła właściwe wnioski z ubiegłotygodniowych męczarni. Nafciarze od pierwszych minut narzucili gospodarzom swoje warunki gry i ani przez moment nie pozwolili im na przejęcie inicjatywy. Mózgiem Orlen Wisły był Dmitrij Zhytnikov, który chwilową obniżkę formy ma już, na szczęście, za sobą. W Stambule doskonale dyrygował poczynaniami swoich kolegów, ale sam również występował w roli egzekutora. Świetnie radził sobie Dan Emil Racotea, równie pożyteczny w obronie jak i w ofensywie. Przewaga podopiecznych trenera Manolo Cadenasa praktycznie ani razu nie była zagrożona. Chociaż w pierwszej połowie kilka razy stopniała do zaledwie jednej bramki, Turcy nie byli w stanie doprowadzić do remisu. Druga połowa to już zdecydowana dominacja zespołu z Płocka, który dość szybko wypracował sobie dziesięciobramkową przewagę, która pozwoliła im oszczędzać siły przed czekającym już w środę, 25 listopada wyjazdowym meczem z SG Flensburg Handevitt. Płocczanie wygrali tym razem pewnie i wysoko, pokazując się z jak najlepszej strony. Powody do zadowolenia miał nawet Zbigniew Kwiatkowski, który nie dość, że pojawił się na boisku, to w dodatku zdobył gola po indywidualnej akcji. Jedyny powód do zmartwienia to uraz Mateusza Piechowskiego, którego wysoki kołowy nafciarzy nabawił się przy jednej ze swoich efektownych akcji. Besiktas JK Stambuł Orlen Wisła Płock 29:38 (15:19) Besiktas: Kocić, Demir Caliskan 1, Arifoglu 2, Pribak 3, Boyar, Demirezen, Özbahar 5, Dacević 3, Nincević 1, Djukić 4,
Döne 9, Rasić 1 Orlen Wisła: Wichary, Corrales Daszek 5, Racotea 5, Pusica 2, Rocha 3, Montoro 3, Nikcević 3, Żytnikow 7, Ghionea 5, Piechowski 3, Tarabochia 1, Kwiatkowski 1, Konitz Wraca Piechowski, pauzuje Rocha Po kilku miesiącach rehabilitacji Mateusz Piechowski wraca do składu Orlen Wisły. W meczu z Zagłębiem Lubin zabraknie chorego Tiago Rochy i kontuzjowanego Marco Oneto. Portugalski kołowy, który doskonale spisuje się w obecnej edycji Ligi Mistrzów zgłosił sztabowi szkoleniowemu, że jest przeziębiony. Tymczasem treningi z pełnym obciążeniem podjął już Mateusz Piechowski. Dla młodego wychowanka Wisły spotkanie z Zagłębiem Lubin może być doskonałą okazją, aby udowodnić swoją przydatność do gry. Tymczasem Tiago Rocha powinien jak najszybciej wracać do zdrowia, bo już w sobotę nafciarze grać będą arcyważne spotkanie Ligi Mistrzów z THW Kiel. Cieszę się, że w końcu wracam do gry. Za mną cztery miesiące żmudnej pracy. Teraz chciałbym pokazać, że moje występy z końcówki zeszłego sezonu nie były dziełem przypadku mówi Mateusz Piechowski. Może na początku nie będzie idealnie, na co zresztą uczulają mnie trenerzy, ale mam nadzieję, że moja ciężka praca szybko przyniesie oczekiwane efekty. Od meczu z Zagłębiem trener Manolo Cadenas korzystać będzie mógł ze wszystkich graczy spoza Unii Europejskiej. W
pierwszych kolejkach nie wszyscy z naszych zawodników mogli występować ze względu na limit graczy spoza UE mówi Artur Zieliński prezes SPR Wisła Płock. Teraz sytuacja zmieniła się na naszą korzyść, ponieważ jeden z nich uzyskał europejski paszport. Wszystkie niezbędne dokumenty przekazaliśmy do Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Dla nas najważniejsze jest, że od tego meczu wszyscy gracze są do dyspozycji sztabu szkoleniowego Zagłębie Lubin, które będzie rywalem Orlen Wisły w środę, 8 października, ma w swoim składzie graczy tej klasy jak Michał Stankiewicz, Wojciech Gumiński, Dawid Przysiek i Kamil Kriegier, ale w sezonie 2015/2016 gra zdecydowanie poniżej oczekiwań. Wiele wskazuje więc na to, że w Orlen Arenie nie będzie w stanie przeciwstawić się coraz lepiej grającym nafciarzom. Kołowy wraca do gry. Z nowym kontraktem Mateusz Piechowski zakończył rehabilitację po kontuzji odniesionej w sezonie 2014/2015 w meczu fazy play-off z Azotami Puławy. Rosły kołowy Orlen Wisły przeszedł w ubiegłym tygodniu szczegółowe badania kontrolne w klinice Rehasport. Lekarze orzekli, że nie ma już śladu po urazie sprzed kilku miesięcy. Mateusz Piechowski nie pojechał jednak na mecz Ligi Mistrzów z Celje Pivovarną Lasko. Wiele wskazuje na to, że na po raz pierwszy w obecnym sezonie pojawi się na boisku w pojedynku z Zagłębiem Lubin.
Zgoda sztabu medycznego na powrót do gry to nie jedyna dobra wiadomość związana z rosłym zawodnikiem, który swoją karierę w Orlen Wiśle zaczynał jako rozgrywający. Mateusz Piechowski podpisał nowy kontrakt, dzięki któremu związał się z SPR Wisła Płock przynajmniej do 2018 roku. W Lubinie lekko, łatwo i przyjemnie Żadnych problemów nie mieli piłkarze ręczni Wisły z pokonaniem w Lubinie tamtejszego Zagłębia. Po raz pierwszy w swej seniorskiej karierze 40. bramkę dla płockiego zespołu zdobył Mateusz Piechowski, co obligowało go do poczęstowania kolegów napojem energetyzującym. Trener Manolo Cadenas doskonale zdawał sobie sprawę, że gracze, którzy w Skopje wyszli w pierwszej siódemce, mają prawo odczuwać zmęczenie. Dlatego w wyjściowym składzie pojawili się między innymi Adam Morawski, Dan-Emil Racotea, Angel Montoro i Michał Daszek, a Mariusz Jurkiewicz zmieniał do obrony Alexandra Tioumensteva. Wisła od pierwszych chwil niepodzielnie dominowała na parkiecie, w czym spora zasługa doskonale spisującego się Adama Morawskiego, który wspierany przez twardo grającą defensywę po raz kolejny potwierdził swoje nieprzeciętne możliwości. Loczek na tyle skutecznie zamurował płocką bramkę, że miejscowi w pierwszym kwadransie gry zdobyli raptem trzy bramki. Odbudowali się dopiero w końcówce pierwszej części gry, gdy rozluźnieni wysokim prowadzeniem nafciarze popełnili kilka błędów technicznych. Ośmiobramkowe prowadzenie Wisły po pierwszych 30 minutach nie wróżyło jednak gospodarzom
niczego dobrego. W drugiej połowie nafciarze kontrolowali przebieg gry, chociaż nie forsowali wielkiego tempa. Trener Manolo Cadenas nie skorzystał jedynie z usług Marcina Wicharego, który cały mecz obserwował z ławki rezerwowych. W ostatniej chwili ze składu wypadł też Zbigniew Kwiatkowski, który zgłosił problemy z pachwiną. W tej sytuacji sztab szkoleniowy płocczan nie chciał ryzykować zdrowia kluczowego obrońcy nafciarzy. MKS Zagłębie Lubin Orlen Wisła Płock 31:41 (13:22) Zagłębie: Małecki, Shamrylo, Wiącek Michałów 3, Stankiewicz 7, Gumiński 4, Przysiek 2, Kuzdeba 3, Marciniak, Macharashvili 8, Szymyślik 1, Halilbegović 1, Wolski 2, Czuwara, Nowakowski. Orlen Wisła: Morawski, Corales Daszek 7, Racotea 4, Tioumenstev 3, Wiśniewski 5, Jurkiewicz 2, Syprzak 4, Montoro 2, Ghionea 8, Piechowski 3, Zelenović 3 Bez historii. Bez emocji. Teraz czas na Vardar Żaden z zawodników Wisły nie odniósł urazu. Na placu gry pojawił się wracający po kontuzji Adam Wiśniewski. Te dwie informacje po ligowym meczu z Chrobrym są dużo ważniejsze, niż końcowy wynik płocko-głogowskiej konfrontacji. Po 16 minutach Chrobry niespodziewanie prowadził z Wisłą 10:9. Kibice, którzy pofatygowali się do Orlen Areny nie przejmowali się jednak zbytnio tym sensacyjnym rezultatem. Każdy doskonale zdawał sobie sprawę, że zwycięzca może być tylko jeden.
O wtorkowej potyczce można byłoby napisać, że odbyła się, bo musiała. Trudno byłoby doszukiwać się w niej cienia emocji. Gospodarze wygrali dwunastoma bramkami, chociaż starali się angażować jak najmniej sił. Udało im się to w pełni. Stwierdzenie, że gracze Wisły przeszli obok meczu byłoby oczywiście nadużyciem, ale minimalizm w ich grze był aż nadto widoczny. Nieco zapomniał się jedynie Valentin Ghionea, który przebywając na boisku raptem 30 minut, zdołał zdobyć osiem bramek. Powody do zadowolenia mógł mieć Mateusz Piechowski, który pojawił się na boisku w 50. minucie, a zdołał trzykrotnie wpisać się na listę strzelców. Tylko raz defensywa przyjezdnych zdołała zablokować rzut rosłego wychowanka Wisły. Być może jego bramkowe konto byłoby bardziej pokaźne, ale niespełna minutę przed końcem powędrował na ławkę kar, tracąc tym samym okazję do zdobycia jeszcze przynajmniej jednego gola. Dwie bramki zdobył Adam Wiśniewski, dla którego był to pierwszy mecz po pauzie spowodowanej kontuzją pachwiny. Powrót Gadżeta do gry to doskonała wiadomość dla trenera Manolo Cadenasa, który w ten sposób zyskał bardzo szerokie pole manewru. A to w kontekście rewanżu z Vardarem Skopje w TOP 16 Ligi Mistrzów niezwykle istotna informacja. Orlen Wisła Płock Chrobry Głogów 36:24 (16:13) Orlen Wisła: Wichary, Corrales Kwiatkowski, Daszek 2, Racotea 1, Tioumentsev 2, Syprzak 5, Montoro 2, Nikcević 6, Ghionea 8, Jurkiewicz 3, Zelenović 2, Wiśniewski 2, Piechowski 3 Chrobry: Kapela, Stachera Bednarek 1, Witkowski, Płócienniczak 1, Biegaj 5, Babicz 8, Kandora 3, Kubała 1, Bąk, Gujski 2, Tylutki 2, Mochocki 1, Kaczmarek, Świątek
Pucharowa formalność w Szczecinie Piłkarze ręczni Wisły awansowali do 1/4 finału Pucharu Polski, rozbijając w Szczecinie tamtejszą Pogoń 40:24. Podopieczni trenera Manolo Cadenas w sobotę dokonali niezwykłego wyczynu, ogrywając w Orlen Arenie słynną Barcelonę. Ich sukces odbił się szerokim echem w całej Europie. Trudno byłoby znaleźć gazetę piszącą o piłce ręcznej, która nie wspomniałaby o pierwszej w tym sezonie porażce Dumy Katalonii. Kamil Syprzak nominowany został jako kołowy do siódemki kolejki. Interwencja Rodrigo Corralesa, który obronił rzut karny wykonywany przez Sarhieya Rutenkę, a następnie jego dobitkę, została wybrana jako parada kolejki. Wiślacy nie mieli jednak czasu na świętowanie, bo już w środę musieli rozegrac wyjazdowy mecz 1/8 finału Pucharu Polski. I to aż w Szczecinie. Płocczanie pokazali jednak, że potrafią podejść z odpowiednim szacunkiem do każdego rywala. Ale szacunek w tym przypadku nie oznaczał proszenia o najniższy wymiar kary, lecz grę z maksymalnym zaangażowaniem. A to dla Pogoni nie mogło skończyć się dobrze. Wisła od początku starała się narzucic gospodarzom swój styl gry. Chociaż przyjezdni nie ustrzegli się błędów, szybko zaczęli zyskiwać przewagę, która już w pierwszej połowie przekroczyła dziesięć oczek. Po zmianie stron przewaga nafciarzy systematycznie rosła. Trener Manolo Cadenas mógł dzięki temu skorzystać ze
wszystkich zawodników, których zabrał do Szczecina. Największe powody do zadowolenia miał Mateusz Piechowski, który wpisał się na listę strzelców chwilę po tym, jak pojawił się na placu gry. Gaz-System Pogoń Szczecin Orlen Wisła Płock 24:40 (12:24) Gaz-System Pogoń: Szczecina Grzegorek 1, Bruna 3, Gobber 2, Walczak 1, Gmerek 1, Gierak 6, Krysiak 1, Jedziniak 2, Statkiewicz 1, Konitz 6 Orlen Wisła: Wichary, Morawski, Corrales Tioumentsev 4, Ghionea 3, Jurkiewicz, Syprzak 2, Zelenović 6, Nikcević 6, Kwiatkowski, Daszek 5, Racotea 3, Wiśniewski 4, Rocha 3, Piechowski 1, Montoro 3