Bogaci w Słowo szukamy innych bogów Są takie momenty w życiu każdego z nas, gdy myślimy, że Bóg o nas zapomniał, że w ogóle nie interesuje Go nasze życie. Wszystko wydaje nam się zbyt trudne, chce się nam uciekać od naszego własnego życia. W takich sytuacjach uważamy, że Bóg jest daleko od nas, bo Go nie czujemy. Tylko, czy Bóg jest po to, aby Go czuć? Jakże łatwo zapominamy, że Bóg powiedział o Sobie, że jest Słowem. Bogiem było Słowo. I to nie jest zwykłe słowo. Słowo Boga jest tym, które czyni to, co wypowiada. Mało tego. Słowo Boga jest jak miecz. Jest Słowem, które wymaga decyzji, opowiedzenia się po którejś stronie, dokonania wyboru. My niejednokrotnie widzimy moc w Słowie Jezusa, ale nie chcemy tego Słowa uznać, bo wiemy, że wymagałoby to zmiany myślenia i postawy, a do tego nie jesteśmy już tacy chętni. W naszych rozważaniach opartych o Listy do Kościołów z Apokalipsy św. Jana spróbujmy się zastanowić nad tym, do jakiego wyboru zachęca nas Jezus przez swoje Słowo w Listach do Pergamonu i Tiatyry. Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie zaparłeś. Ale mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama. Nawróć się zatem! Jeśli zaś nie - przyjdę do ciebie niebawem i będę z nimi walczył mieczem moich ust. Znam twoje czyny, miłość, wiarę, posługę i twoją wytrwałość, i czyny twoje ostatnie liczniejsze od pierwszych, ale mam przeciw tobie to, że pozwalasz działać niewieście Jezabel, która naucza i zwodzi moje sługi, by uprawiali rozpustę i spożywali ofiary składane bożkom. Dałem jej czas, by się mogła nawrócić, a ona nie chce się odwrócić od swojej rozpusty. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów. Strona 1
Do Pergamonu Jezus mówi, że jest Tym, który ma miecz obosieczny. W Pergamonie znajdowała się siedziba rzymskiej władzy sądowniczej, co oznacza, że był tam urzędnik, który za pomocą słowa i miecza wydawał sądy. Jezus mówi zatem do ludzi, którzy doskonale wiedzą, co to jest prawo miecza, bo między nimi jest ktoś, kto to prawo egzekwuje w sposób bardzo dotkliwy. I właśnie do takich ludzi mówi Jezus, że to On ma miecz obosieczny, że to On jest tym sędzią, niezależnie od tego, kto i jak sądzi nas na co dzień. Nasz problem ze Słowem Jezusa jest taki, że potrzebujemy wiary w to słowo. Potrzebujemy wiary w Słowo Jezusa o wiele bardziej niż wiary w siebie. My możemy już czasem nie mieć złudzeń co do siebie samych. Możemy nie mieć wiary w to, że w naszym życiu jeszcze coś się odmieni. I wtedy, kiedy Jezus nas do czegoś zaprasza, to możemy powiedzieć: nie, dziękuję, ja się do tego nie nadaję, w moim życiu już się nic nie zmieni. Ale Jezus nie pyta się, czy Jego Słowo jest na nasze siły, czy się do tego nadajemy. Jezus mówi wystarczy ci mojej łaski. Tak naprawdę w ogóle nie chodzi o twoje siły. Chodzi o wiarę w Słowo. Wiarę, która jest zaufaniem. Podczas całego ziemskiego życia Jezusa obecna była przy nim osoba, która doskonale zaufała Słowu. Matka Słowa Maryja, która najpierw poczęła Słowo w swoim sercu, następnie w łonie. My także mamy nieustannie okazję, by przyjmować Słowo Boga i zatrzymać je w sercu, zatroszczyć się o nie, pozwolić mu dojrzewać, by w końcu stało się ciałem, czyli konkretnym czynem. Słuchając Słowa poczynamy je w sobie, wypełniając je rodzimy. Mówimy o Maryi Matka Bolesna. Ale czy tylko Ona cierpiała na Kalwarii? A pozostali towarzysze Męki Jezusa? Ewangelia mówi o tym, że ci, którzy wytrwali do końca przy Jezusie stali w milczeniu i przypatrywali się temu, co uczyniono ze Zbawicielem. Ból Maryi był jednak inny. Ból Maryi, co zauważa św. Jan, był bólem rodzenia Niewiasto, oto syn Twój. Matka Bolesna bólem rodzenia. Nie chodzi tu o to, by rozczulić się sentymentalnie nad Jej cierpieniem, by Jej Strona 2
współczuć. Chodzi o to, by się dać urodzić! Stań się dzieckiem Maryi, bo jesteś pod Jej Sercem. A serce dziecka uspokaja się w rytmie serca matki. Jej Serce jest wrażliwe, gdy giniemy z Jej oczu, gdy nie przyjmujemy Słów Boga. Prawdą jest, że Bóg nas kocha ludźmi, ale pragnie tez kochać nas Maryją. Wszystko, co widzimy w Maryi, to znaki, jak mamy postępować. Wchodząc z Nią w relację, w zażyłość, wchodzimy w szkołę życia. Jeśli kierujemy w pokorze i zaufaniu wzrok naszego serca na Maryję, to sami przez Nią zostaniemy skierowani na Jezusa. Znak Maryi jest do pokochania. Właśnie o tym znaku mówi nam Apokalipsa św. Jana. Kościół w Pergamonie i Tiatyrze usłyszał od Jezusa, że zna ich czyny miłości, wiary, wytrwałości i posługi. Ale usłyszeli też, że obok wiary w Boga dopuszczają się też słuchania demonów Szatana, które nakłaniają do rozpusty i ulegania złu. My dobrze wiemy, że wspólnotę tworzą jednostki. Kościół tworzymy my. I jeśli nasza wiara zamyka się jedynie do zewnętrznego kultu w świątyni, a poza nią dopuszczamy się bałwochwalstwa, to nie dziwmy się, że w naszym życiu nic się nie zmienia, a wręcz przeciwnie coraz więcej grzechu, zła, cierpienia lęku. Świętość i grzech sąsiadują ze sobą w Kościele czasami w szokującej bliskości. W samym środku radykalnych postaw i decyzji potrafią ukazać się takie, które stanowią ich całkowite przeciwieństwo. Właśnie to działo się w Pergamonie i Tiatyrze. I to samo dzieje się i u nas. Co więcej, sam człowiek w połowie podjętej drogi nawrócenia potrafi odwołać ją i pójść w zupełnie odwrotnym kierunku. Jednak ten realistyczny obraz nie może przesłaniać nam pierwotnego ideału. Przeciwnie, jedyną sensowną reakcją na grzech jest odnowienie w sobie nadziei na świętość. Kościół nigdy nie jest bezradny wobec grzechu. Chrystus, poprzez Misterium Zbawcze, dał nam i zadał łaskę nawrócenia i świętości. Pragnę zauważyć przy tym bardzo wyraźnie: przesłanie to nie ma w sobie niczego z lekceważenia grzechu na zasadzie nic się nie stało, jakoś to będzie. Nie! Grzech to śmierć. My nie tylko sami ją Strona 3
wybieramy, ale jeszcze zarażamy nią innych. Bóg jednak nie odwołuje swego planu zbawienia i przypomina nam dzisiaj nawróć się! My dobrze wiemy, jak bardzo ulegamy kłamstwom Szatana. Raz po raz, mimo przestróg i pouczeń, grzech staje się faktem. Grzech otrzymuje ciało ode mnie i od ciebie. To ja jestem kłamcą, złodziejem, cudzołożnikiem, bałwochwalcą, zdrajcą. To ja częściej pozwalam, by ciałem stawało się słowo Szatana, niż Słowo Boga. Czy chcę taki być? Nie! Nie podoba mi się taka fałszywa tożsamość. Wiele razy się jednak takim okazywałem. Chciałbym jednak, abym mógł w końcu powiedzieć to już przeszłość, to mój stary człowiek, dzisiaj go nie ma, został zabity, ukrzyżowany wraz z Moim Odkupicielem. Jeśli chcesz, aby umarł w tobie ten stary, grzeszny człowiek to zawierz się Słowu Boga, jak Maryja. Nie ufaj słowom Szatana, które zawsze podszyte są kłamstwem. Słowo to jest Mieczem Obosiecznym. Jeśli zatem chcesz walczyć z kuszeniem przez Szatana to poznawaj Słowo Boga w Biblii, by mieć narzędzie do przeciwstawiania się złu. W naszej walce z grzechem Bóg, oprócz wiary i sakramentów dał nam potężne narzędzia. Dał nam także Słowo z Mocą. Ta Moc jest ukryta w Słowie. Popatrzmy, jak ważne jest to dla nas. Siła jest w Słowie Jezusa, nie w naszym słowie. My jesteśmy bogaci w Słowo Boga, a wciąż szukamy słów, które nie są w stanie dać nam prawdziwej nadziei. Zacznij słuchać Boga, a wtedy usłyszysz odpowiedź na najgłębsze pytania swego serca. Uczmy się tego zasłuchania i zaufania od Maryi. Uczmy się od tej, która zaufała Słowu Boga, przyjęła je sercem, by przełożyć Je na czyn. Dzisiaj ta cecha Maryi jest nam szczególnie potrzebna, kiedy mądrość Słowa Bożego przegrywa z tym, co medialne, chętniej słuchane i oglądanie. A my słabniemy, kiedy napełniamy się tylko własnymi mądrościami wewnętrznie pustoszejemy i wypalamy się. Wokół nas przecież tylu doradców, którzy proponują, by zrezygnować z mądrości Słowa Bożego, bo przecież trzeba iść za postępem nowoczesnego myślenia. Tylko dlaczego to nowoczesne myślenie prowadzi tylu ludzi do lęku, Strona 4
wypalenia, depresji. Nie bójmy się Słowa Bożego, by jak Maryja je rozważać, by żyć nieustannie w Jego obecności. Kto ma uszy, niechaj usłyszy, co mówi Duch Boga do kościoła, do tego kościoła. Strona 5