1 razy 1! Jak to organizatorzy konkursu zadbali o portfele głosujących? Są w Płocku prestiżowe plebiscyty i konkursy. Jeden z nich mamy za sobą czyli z Z Tumskiego Wzgórza organizowany przez Tygodnik Płocki, następny przed nami Płocczanin Roku organizowany przez Gazetę Wyborczą. Wspaniałe inicjatywy, które doceniają nominowani, a także mieszkańcy, którzy z dumą mogą głosować na swoich faworytów. Kilkanaście dni temu rozpoczął się w naszym mieście kolejny plebiscyt, który raczej nie zyska na wartości jak dwa wymienione wcześniej. Chodzi o wybór najlepszej organizacji pozarządowej działającej na terenie naszego miasta. Każdy zdaje sobie sprawę, że konkursy, plebiscyty i inne tego typu akcje, które mają wyłonić laureata mobilizują do jeszcze wytrwalszej pracy, do nowych pomysłów, które wdrażają w życie. Nikt nie ma wątpliwości, że zwycięzca jakiegokolwiek konkursu czuje dumę i to, że jest doceniony przez kapitułę czy osoby, które oddają głosy na swoich faworytów. O ile w plebiscycie z Tumskiego Wzgórza czy Płocczanina Roku każdy może oddać dowolną ilość głosów poprzez kupony, ewentualnie wysłanie wiadomości sms, o tyle w najnowszym konkursie Godni Naśladowania na najlepszą organizację pozarządową 10 -lecia można oddać jeden głos. Jeden numer telefonu komórkowego może oddać tylko jeden głos na jedną organizacje pozarządową. W przypadku wpłynięcia większej ilości sms-ów liczony jest tylko ten, który wpłynął pierwszy brzmi zapis w regulaminie konkursu.
Organizacji, które wybrała kapituła jest 10. Każda z nich działa w różnych dziedzinach. Każdy płocczanin, mieszkaniec powiatu czy Polski, a może nie tylko, chciałby zagłosować kilka razy bo widzi szanse swojej ulubionej organizacji marnie chciałby zatem wesprzeć jej działania. Otóż ten plebiscyt tego wręcz zabrania. Ciekawe? Chodziło nam o to aby płocczanie oddali tylko jeden głos tłumaczy nam Ewa Pietrzak, pełnomocnik prezydenta miasta Płocka ds. organizacji pozarządowych. Tak to wymyśliliśmy podkreśla. No bo jedna osoba, która ma pieniądze mogłaby zdecydować o wygranej danej organizacji dodaje. Otóż nie koniecznie bo można było wymyślić, że można oddać 1 głos każdego dnia głosowania. Raczej w konkursach i plebiscytach, przynajmniej płockich, czasami o wygranej decyduje kilka głosów, o czym zawsze informują przy ogłoszeniach wyników organizatorzy. Chodzi o zdrową rywalizację a czym więcej głosów wysłanych, to chyba oznacza od zawsze popularność danej osoby, przedsięwzięcia, bądź wydarzenia. Każdy głosujący, chyba raczej wie na ile go stać i ile głosów chciałby oddać. A w wyborze Godnych Naśladowania ograniczona została wyraźnie wola głosujących. Dodatkowym utrudnieniem w całym głosowaniu jest to, a to już farsa naszym zdaniem że nie dość, że można zagłosować RAZ, to w dodatku tylko na JEDNĄ organizację. Zatem jeśli macie dwie czy trzy na liście, które popieracie i ich działania podobają się Wam nic z tego. Nie ma szans, żeby policzono Wasze głosy. Raz i koniec! Pierwszy głos się liczy! Brawo organizatorzy brawo za ograniczanie brawo za niebywałą wprost troskę o portfele mieszkańców! Organizatorka plebiscytu w rozmowie z nami porównała konkurs do Budżetu Obywatelskiego bo tam też tak jest podkreśliła. Tylko, że w Budżecie Obywatelskim w grę wchodzą ogromne projekty, za duże pieniądze każdy pomysł wiąże się z nakładem finansowym.
Natomiast konkurs to konkurs tu najważniejszy jest prestiż i ilość oddanych głosów na swoich faworytów chodzi o zaangażowanie płocczan i zabawę w oczekiwaniu na ogłoszenie zwycięzcy. Na pewno Godnych Naśladowania płocczanie i mieszkańcy wybiorą. Natomiast czy organizator plebiscytu jest godny tego, aby go naśladować w ograniczaniu głosu mieszkańców Płocka? Mam wątpliwości. Widowiskowy Orszak Trzech Króli przejdzie ulicami Płocka Tradycyjnie już 6 stycznia ulicami Płocka przejdzie Orszak Trzech Króli. W tym roku odbędzie się on pod hasłem Pokój i dobro. W najbliższy piątek, 6 stycznia, organizatorzy szóstej już edycji płockiego Orszaku Trzech Króli zapraszają do wspólnych obchodów święta Objawienia Pańskiego. Pośród 560 polskich miejscowości nie mogło zabraknąć Płocka. Wolą organizatorów jest, by co roku Orszak przemierzał inne płockie ulice, w tym roku trasa korowodu będzie wiodła od bazyliki katedralnej pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny ulicami: Tumską, Kościuszki, pl. Obrońców Warszawy, Kolegialną i Słoneczną do parafii św. Józefa Rzemieślnika na płockiej Cholerce. Sprzed katedry orszak wyruszy o godzinie 11.00. Płocczan poprowadzą trzej królowie jadący konno: w rolach Kacpra, Melchiora i Baltazara
zobaczymy księdza Krzysztofa Jaroszewskiego, proboszcza parafii św. Benedykta na Radziwiu, Jerzego Obrębskiego, szefa Zarządu Regionu Płockiego NSZZ Solidarność i Andrzeja Żabkę, przedsiębiorcę z Gąbina.Ich trzy orszaki: afrykański, azjatycki i europejskich będą tworzyć uczniowie szkół podstawowych i pozostali płocczanie. Po drodze tradycyjnie będą wystawiane scenki rodzajowe związane z historią Zbawienia. Niespodzianką będzie prezentowana po raz pierwszy w historii płockiego Orszaku scena stworzenia świata i pierwszych rodziców. W tych krótkich przedstawieniach zobaczymy młodzież z Koła Ewangelizacyjno-Misyjnego ze Szkoły Podstawowej nr 17, Zespołu Szkół Centrum Edukacji, grupy teatralnej działającej przy Płockim Ośrodku Kultury i Sztuki, a także kleryków z Wyższego Seminarium Duchownego. Objaśnieniami zajmą się członkowie Zespołu Tańca Ludowego Masovia Politechniki Warszawskiej Filii w Płocku. Uczestnicy orszaku otrzymają królewskie korony i śpiewniki z kolędami. W śpiewaniu pomogą m.in. zespół Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki Kapela Płocka oraz chór Szkoły Podstawowej nr 23 w Płocku. Po dotarciu do kościoła w parafii św. Józefa trzej królowie, a za nimi wszyscy pozostali uczestnicy złożą pokłon Dzieciątku. Tradycyjnie już w rolę świętej Rodziny z Nazaretu wcielą się płocczanie, którym niedawno powiększyła się rodzina. Rolę Małego Pana Jezusa odegra Szymon Karol Raczyński, Maryją i Józefem będą jego rodzice Małgorzata Elżbieta i Paweł, a aniołkiem ich córka Gabrysia. Po złożeniu pokłonu nowonarodzonemu zostanie odprawiona msza święta, której będzie przewodniczył biskup płocki Piotr Libera. Oprawę muzyczną Mszy św. przygotował Harcerski Zespół Pieśni i Tańca Dzieci Płocka. Orszak Trzech Króli to inicjatywa lokalnej społeczności. Rodziny, szkoły, nauczyciele, sąsiedzi, lokalni włodarze zwykli ludzie tworzą to niezwykłe przedstawienie, wyrażając swoje przywiązanie do wartości chrześcijańskich i kultywując żywe niegdyś i bardzo lubiane tradycje kolędowe. Imprezą, która od lat towarzyszy Orszakowi, jest również konkurs na najpiękniejszą szopkę bożonarodzeniową, przygotowywaną wspólnie przez całe rodziny dzieci, rodziców i dziadków. Tradycyjnie rozstrzygnięcie konkursu nastąpi 6 stycznia.
Zapraszamy do udziału wszystkich, którzy chcą w miłej, rodzinnej atmosferze obchodzić radosne święto Objawienia Pańskiego, wspólnie śpiewać najpiękniejsze polskie kolędy, krzewić wartości, które ukształtowały Polskę i Europę oraz manifestować wiarę w wydarzenie sprzed dwóch tysięcy lat zaprasza Kazimierz Urbaniak, prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich i przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Orszaku Trzech Króli w Płocku. Organizatorami szóstej edycji Orszaku Trzech Króli są: Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Płockiej, Duszpasterstwo Rodzin Diecezji Płockiej, Akcja Katolicka Diecezji Płockiej, Klub Inteligencji Katolickiej, Civitas Christiana, NSZZ Solidarność Regionu Płockiego oraz parafia pod wezwaniem św. Józefa we współpracy z: Płockim Ośrodkiem Kultury i Sztuki, Płockim Uniwersytetem Ludowym, Zespołem Tańca Ludowego Masovia Politechniki Warszawskiej Filii w Płocku, Harcerskim Zespołem Pieśni i Tańca Dzieci Płocka, Duszpasterstwem Młodzieży Studnia i Wyższym Seminarium Duchownym. Wydarzenie nie byłoby możliwe, gdyby nie wsparcie sponsorów i partnerów, którzy zapewnili stroje królów i kolędników, nagłośnienie, a także służb porządkowych i medycznych oraz strażaków z OSP i harcerzy z ZHR, które zadbają o bezpieczny przebieg całego przedsięwzięcia. Drukiem śpiewników i koron zajęła się Fundacja Orszaku Trzech Króli główny ogólnopolski organizator ulicznych jasełek. Patronat honorowy nad Orszakiem Trzech Króli objęli: biskup płocki Piotr Libera, prezydent Płocka Andrzej Nowakowski oraz starosta płocki Mariusz Bieniek.
Było po prostu kosmicznie. Audioriver 2016 za nami [FOTO] Już chyba nikogo nie dziwi fakt, że Audioriver ściąga do Płocka tłumy festiwalowiczów tak z Polski jak i z zagranicy. W tym roku nie było inaczej. Bogaty line-up, tłumy na plaży, imprezy towarzyszące to wszystko sprawia, że festiwal od lat ma nie powtarzalną atmosferę. I wszystko wskazuje na to, że największa impreza, na której króluje muzyka elektroniczna, zmierza w kierunku rozwoju. W piątek, 29 lipca, festiwal rozpoczął się właściwie na Starym Rynku, gdzie już o godzinie 16 przed Burn Stage bawili się pierwsi goście. Przy okazji trwały Targi Muzyczne, które od siedmiu lat przyciągają do naszego miasta wystawców z kraju i z zagranicy. Na starówce prezentowało się w tym roku 25 marek. Wśród nich można było spotkać organizatorów festiwali, dystrybutorów sprzętu i nagrań oraz przedstawicieli klubów.
Była to świetna okazja aby dotknąć sprzętu do produkowania muzyki, a także jej posłuchać. Największym zainteresowaniem cieszyły się jednak ubrania ze zwykłego szmateksu. Odpowiednio przerobione, wyznaczały kierunek festiwalowej mody. Około godziny 20, uczestnicy festiwalu zaczęli przemieszczać się na plażę. Powoli, bo kontrola ochrony była bardzo dokładna. Każdy kto chciał przekroczyć bramki, był skrupulatnie sprawdzony. Powodowało to ogromne kolejki ale zważywszy czasy zamachów terrorystycznych, nie było się czemu dziwić. Ochrony było dużo więcej niż w latach poprzednich i było to widać gołym okiem. Na plaży, jak co roku, stanęło drugie miasteczko. Było 5 scen, z których płynęła muzyka oraz kilka stref; w tym strefa mody czyli Fashion Nights powered by Co Jest Grane24 czy strefa gastronomiczna, w której można było dobrze zjeść i się napić. Z kolei w namiocie gdzie odbywało się Fashion Nights można się było ubrać, jednak ceny na targach przyprawiały o lekki zawrót głowy. I naprawdę trzeba było mieć bardzo gruby portfel aby coś kupić od wystawców. Dla przykładu plecak z materiału, z dwoma sznurkami najnowszy trend kosztował jedyne 120 zł, ze skóry już był znacznie droższy, bransoletka zrobiona ze struny od gitary, też miała swoją wartość bo już za 100 zł, można się było cieszyć takim cackiem. Ale były też topy damskie i męskie gdzie za 60 zł, można było mieć aż dwie koszulki. Trzeba podkreślić, że tłumów na Targach Mody nie było, tak pierwszego jak i drugiego dnia. I namiot raczej nie cieszył się popularnością. Tymczasem na plaży festiwal się rozkręcał na dobre. Jeżeli ktoś spodziewał się wiodącej gwiazdy, która sprowadzi tłum pod którąś ze scen, mógł się bardzo pomylić. Przy wszystkich scenach gromadzili się festiwalowicze praktycznie w takich samych ilościach. Przy żadnym artyście nie było jakiegoś ogromnego wow. Wielkie nadzieje wśród uczestników festiwalu budziło nazwisko Elli Eyre. Czekamy na koncert Elli, ma niesamowity głos i cieszę się, że zobaczymy ją na żywo
tłumaczyła nam Magda, która do Płocka przyjechała z Ostrołęki. I nie zawiodła się, bo gwiazda dała z siebie wszystko. W tym roku faktycznie postawiliśmy na wyrównany poziom wykonawców. Chcieliśmy aby ludzie byli pod każdą ze scen. A zresztą wielkie gwiazdy kosztują ogromne pieniądze, a przed takimi festiwalami podnoszą ceny za swój występ o 10 20 proc. tłumaczył nam Łukasz Napora, rzecznik prasowy Audioriver. Cieszy to, że ludzie migrują spod jednej sceny pod drugą, szukają artystów których chcą posłuchać dodawał. Co na to festiwalowicze? Jesteśmy zachwyceni, zmęczeni ale zachwyceni. Muzyka wszędzie jest świetna. Gorzej z tym, że wręcz czasami trzeba bardzo szybko przemieszczać się po terenie festiwalu, aby posłuchać wykonawców, którzy nas interesują mówił nam Artur z Gdyni. No a ja zakochałam się w Audioriver od pierwszego wejrzenia. Jestem tu pierwszy raz, znajomi mnie namówili. Na pewno przyjadę za rok. Muzyka też jest w moim klimacie tłumaczyła nam Agnieszka z Jeleniej Góry. Podczas drugiego dnia czyli w sobotę, 30 lipca, na plaży zrobiło się jakby tłumniej, jakby ciaśniej. Ludzi wyraźnie przybyło. A przed sceną główną występ C2C zgromadził istne tłumy. Po mistrzowsku wręcz grupa muzyków wprowadziła płocką publiczność w dziwny trans. Trudno opisać to co działo podczas koncertu ludzie po prostu szaleli. C2C dało niezwykle energetyczny i żywiołowy koncert. Do tego doszedł kontakt z publicznością. Wszystko razem dało efekt zadowolenia tak artystów, którzy na koniec zrobili sobie selfie z płocką publicznością, z kolei fani zespołu odchodzili spod sceny głosno komentując koncert. Warto dodać, że grupa po raz pierwszy wystąpiła w Polsce. I miejmy nadzieję, że nie ostatni. Po koncercie C2C wyraźnie pod sceną główną ubyło uczestników imprezy. Ich miejsce zastąpili fani Gorgon City, jednak ciężkie brzmienie dźwięków przeszywające ciało, nie wprawiały
ludzi już w taki szał jak muzyka scenicznych poprzedników. Sigma live też przyciągnęła swoich fanów. Przyjechaliśmy specjalnie na ich koncert, są po prostu rewelacyjni. Dla nas całej reszty mogło tu nie być entuzjastycznie zareagował młody chłopak, wydając opinię o koncercie. Zawód niestety przeżyli ci, którzy szykowali się na występ legendarnego DJ Shadow. Zdołował mnie ten koncert. Jakieś smutne to było. Wyszłyśmy w połowie, bo nie dało się tego dłużej słuchać tłumaczyła nam Edyta z Gdyni. Muzyka, muzyką ale dodatek w postaci niepowtarzalnego klimatu Audioriver zdecydowanie nabiera na wartości. W tym roku jednym z partnerów płockiego festiwalu był Burn, który zadbał o dodatki w postaci ciekawych wizualizacji. Przez cały czas trwania koncertów na plaży na przeciwległym brzegu Wisły, a dokładniej na spichlerzu przy stoczni wybuchały co chwila płomienie, które podgrzewały atmosferę jeszcze bardziej. Dodatkowo przy wejściu na teren festiwalu oraz na samej plaży rozstawiono beczki, które pluły językami ognia. Nie można też pominąć, że w NovymKinie Przedwiośnie fani muzyki elektronicznej mogli obejrzeć trzy filmy w Kinie Festiwalowym. A na koniec w niedzielę, 31 lipca, odbył się sławny już Sun/ Day. Tym razem przebiegał pod hasłem Kosmicznie. I chociaż tłumów nie zgromadził to jednak ci najtrwalsi festiwalowicze też dobrze się bawili. Scena główna na zakończenia festiwalu stanęła u podnóża schodów, które prowadzą do pomnika Władysława Broniewskiego. Pomiędzy drzewami można było odpocząć na hamakach, poleżeć na trawie i posiedzieć na schodach. Wkoło wisiały ozdoby rodem z kosmosu. Podsumowując. Audioriver to już marka. Organizatorzy nie próżnują i nie osiadają na laurach. Z roku na rok wprowadzają nowości na nadwiślańskie nabrzeże. Bogatym lin-upem starają się zadowolić nawet najbardziej wymagającego słuchacza. Jak widać po frekwencji i po sprzedaży biletów, udaje im się to z coraz większym sukcesem. Była to 11. edycja festiwalu Audioriver w naszym mieście.
Polecamy bardzo bogatą galerię autorstwa Grzegorza Lenkiewicza.