Metody Ilościowe w Ekonomii i Systemy Informacyjne Do czasu wyjazdu miałem ukończone 4 semestry 1. Nazwa uczelni zagranicznej: Toulouse Business School Termin przebywania na wymianie: semestr zimowy, 03.09.2012 21.12.2012 2. Miejsce pobytu Tak naprawdę wchodzą w grę jedynie dwa sposoby dostania się do Tuluzy: wybranie rejsowego samolotu lecącego bezpośrednio na lotnisko Blagnac lub wybranie tanich linii lecących do Barcelony skąd można dostać się albo za pomocą usługi Covoiturage lub linii autobusowych Eurolines. Oczywiście dojeżdżają też autobusy z Polski, ale nie słyszałem o kimkolwiek kto by się tego podejmował. Zaletą linii rejsowej jest oczywiście fakt, że podróżujemy bezpośrednio z punktu A do B, ale musimy zapłacić za ten komfort nieco więcej. Musimy także znać z wyprzedzeniem definitywną datę naszego powrotu do kraju bo w momencie rezerwacji wyłącznie w jedną stroną cena robi się astronomiczna. Osobiście wybrałem tanie linie ponieważ zależało mi na większej elastyczności terminów, a i sumarycznie cena wychodziła niższa. Dodatkową zaletą był fakt, że WizzAir uznaje bagaż do wagi 32 kg po zwykłej cenie co nie jest możliwe w liniach rejsowych. Miasto jest naprawdę przyjemne dla osób przyjeżdżających na wymianę. Ma swój charakterystyczny klimat: wąskie uliczki, kamienice zbudowane z czerwonej cegły itd. Jest to 4 miasto Francji, ale zupełnie nie da się tego po nim odczuć. Centrum jest stosunkowo nieduże i bez problemu da się je przejść piechotą więc zmienianie lokali nocą nie stanowi żadnego problemu bo są one +/- skupione wokół niego. Są dwie linie metra i dość rozbudowana sieć autobusowa, które też ułatwiają sprawę. Niestety metro w zależności od dnia kursuje do 12 lub 1 w nocy. Jeśli chodzi o usytuowanie uniwersytetu studiów licencjackich, to nie dajcie się zwieść temu co pokazuje Google Maps. Ta część w centrum jest wyłącznie dla studiów magisterskich i na pewno studenci z licencjatu nie będą tam mieli żadnych zajęć. Nasz budynek znajduje się praktycznie w innym mieście na południowy wschód od Tuluzy. Dostaje się do niego poprzez dojechanie do ostatniej stacji metra i zmiany na autobus, który zabiera bezpośrednio pod uniwerek. Całkowita podróż z centrum mimo wszystko nie zabiera więcej niż 30-40 min więc nie jest tak źle i po pewnym czasie zupełnie się do tego przyzwyczaiłem. Sam uniwerek, jego wygląd i wyposażenie z nawiązką rekompensują czas trwania dojazdu jest bardzo nowoczesny. 3. Uniwersytet Toulouse Business School jest prywatną uczelnią, gdzie uczęszczają raczej bogatsi francuzi. Studentów w sumie na studiach licencjackich jest około 1000, z czego co roku przyjeżdża na wymianę około 150 studentów z całego świata. Z reguły większa liczba studentów przyjeżdża na semestr zimowy, a nie na letni, dlatego zdecydowanie polecam tę pierwszą opcję bo jest dużo większa grupa ludzi i więcej się dzieje po zajęciach. 4. Kursy
Wszystkie kursy podzielone są między dwie ścieżki: angielską i francuską, które składają się z paru przedmiotów, które realizuje się w całości albo częściowo. Sęk tkwi w tym, że nie można mieszać sobie kursów z jednej ścieżki z kursami z drugiej ścieżki. Dlatego albo studiuje się wszystko w języku angielskim albo francuskim. Miałem obawy, że po wybraniu ścieżki angielskiej będę rozczarowany poziomem angielskiego moich wykładowców, ale tak w większości nie było. Była duża grupa wykładowców pochodzących z USA lub ze Zjednoczonego Królestwa. Część przedmiotów była jednak prowadzona przez rodowitych francuzów, których angielski wyróżnia się wyjątkowo drażniącym akcentem, ale jak wspomniałem, była to zdecydowana mniejszość (2 kursy z 7). Oprócz tego jeszcze 2 razy ciągu roku były tzn. Elective Weeks, kiedy to z pośród oferty 30 kursów w języku angielskim i francuskim można było wybrać maksymalnie 2 kursy, które zaliczane były w ciągu jednego tygodnia (wybrane zajęcia były jedynymi w danym tygodniu, nie odbywały się standardowe kursy). To był wyjątek kiedy to można było studiować w języku innym niż na wybranej ścieżce. Zajęcia w głównej mierze były czymś z pogranicza wykładu i ćwiczeń, bez wyraźnego rozróżnienia ich tak jak to jest na SGH. Podczas zajęć była zarówno teoria jak i zadania. Zaliczenie różniło się znacznie w zależności od przedmiotu. Generalnie, obecność na zajęciach jest obowiązkowa, wydaje mi się, że można mieć maksymalnie jedną nieobecność na przedmiot. Nie jest to jednak aż tak rygorystycznie przestrzegane, w szczególności w stosunku do Erasmusów. Podczas zajęć była brana pod uwagę nasza aktywność. Duża część zajęć była pracą w grupach nad zadanymi nam Case Studies i dodatkowo praca poza uczelnią nad projektami. Ocena końcowa często składała się z następujących składowych: 25% projekt, 25% Case Studies i 50% egzamin. Wszystko w zależności od przedmiotu, ale egzamin miałem z każdego przedmiotu oprócz Team Management. 5. Warunki studiowania Uczelnia zapewniała dostęp w jednym czasie do ponad 40 komputerów gdzie można było drukować sobie nieskończoną liczbę kartek za darmo (wyłącznie na czarno), pod warunkiem, że sami się w nie zaopatrzymy. Dokładnie na tych samych zasadach funkcjonowało ksero. Nigdy mi się nie zdarzyło żebym nie mógł w danej chwili czegoś sobie wydrukować lub sprawdzić na komputerze. Biblioteka mieściła się w tym samym budynku, była bardzo nowoczesna i dobrze zaopatrzona. Jedyny mankament to, że była krótko otwarta więc jeśli ktoś chciał posiedzieć dłużej to lepiej było wcześniej zjechać do centrum bo biblioteki studiów magisterskich. Każdy student posiadał w sieci swoje prywatne konto skąd mógł pobierać materiały, sprawdzać oceny, zapisywać się na przedmioty i dostawał wiadomości od wykładowców. 6. Warunki mieszkaniowe Toulouse Business School nie jest uczelnią, która zapewnia swoim studentom akademik zakwaterowanie należy załatwić sobie samemu najlepiej przed lub już w trakcie pobytu. Nie jest to problem gdyż działa bardzo duża liczba agencji pośredniczących w wynajmie pokoi, mieszkań itp. Pobierają one dodatkowo jednorazową opłatę, ale ich wysokość różni się zasadniczo dlatego warto poszukać trochę dłużej zanim się zdecydujemy, bo opcji mieszkaniowych jest naprawdę bardzo dużo. Osobiście polecałbym odważyć się polecieć tam bez czegokolwiek załatwionego i szukać dopiero na miejscu, bo wtedy dopiero ma się odpowiednią perspektywę odległości i usytuowania poszczególnych rzeczy.
7. Recepcja Po przyjeździe zostałem bardzo ciepło przyjęty przez tzn. Welcome Team. Jest to grupa kilkunastu studentów ESC, którzy są odpowiedzialni za przydzielonych im Erasmusów. Odbierają ich z lotniska/dworca, pokazują miasto, pomagają załatwić podstawowe papiery, zabierają do miejsca, które sobie wynajęliśmy. Generalnie jeśli jest jakiś problem, który wypłynie podczas wyjazdu to są bardzo chętni by nam pomóc w jego rozwiązaniu. Dodatkowo jest bardzo dobry i szybki kontakt z International Office więc wszelkie problemy z dokumentami itp. rozwiązuje się praktycznie na bieżąco, a Pani Nathalie jest bardzo miła. 8. Koszty utrzymania Trzeba przyznać, że byłem dość pozytywnie zaskoczony kosztami utrzymania w takim sensie, że nie było aż tak dużej, niekorzystnej dla nas różnicy w cenach jak się spodziewałem, a często ceny wypadały wręcz korzystniej. Artykuły spożywcze wypadały drożej jeśli kupowało się wyłącznie produkty markowe, to oczywiste. Dało się natomiast znaleźć produkty marek dyskontowych i nie tylko, których cena była tak przystępna jak w Polsce lub wręcz niższa. Część produktów jednak bez względu na to jak długo się szuka, nie będzie tańsza jak np. wszelkiego rodzaju mięsa. Warto kupować na miejskich targach gdzie sprzedaje się warzywa i owoce gdyż cena w porównaniu z supermarketami jest dużo niższa. Z drugiej strony, Francja jako kraj słynący z wina oferuje bardzo bogatą ofertę win po cenach, o których w Polsce można tylko pomarzyć. Jeśli prowadzi się swoje codzienne wydatki na niezbędne produkty rozsądnie to bilans nie jest zły. Jeśli chodzi natomiast o wyjście do baru/restauracji to trzeba się nastawić na wyższe ceny alkoholi kupowanych w barze i na średnią cenę zestawu przystawka+głównie+deser w cenie około 13. Tania natomiast jest komunikacja w Tuluzie. Miesięczny bilet na metro i autobus kosztuje tylko 10 co jest w tej chwili tańsze niż w Warszawie (Tuluza jest tutaj wyjątkiem spośród innych miast Francji!). Kosztowne jednak jest wynajęcie sobie pokoju/mieszkania. Należy nastawić się na wydanie 400 + ewentualne koszty opłacenia agencji. Jeśli chodzi o dofinansowanie z uczelni to przysługiwało mi podczas mojego pobytu 345 miesięcznie widać jak na dłoni, że nie starczyło to nawet na pokrycie kosztów mieszkania. Socjalistyczna Francja jednak, zapewnia dofinansowanie, które nazywa się CAF. Instytucja ta dofinansowuje ludzi w całym kraju, które wynajmują mieszkania/pokoje w tym studentów zagranicznych. Wysokość dofinansowania może sięgać nawet 30% miesięcznego czynszu. W kwestii potrzebnych dokumentów radzę udać się bezpośrednio na stronę bo w tej chwili nie potrafię dokładnie powiedzieć. W razie pytań Panie w CAFe są bardzo miłe więc na pewno z przyjemnością pomogą. W każdym razie nie jest to skomplikowana procedura, całość trwała może 10 minut. Długo natomiast czeka się na otrzymanie dofinansowania, w moim przypadku było to 1,5. Udanie się do CAFa i załatwienie sobie dofinansowania jest pierwszą rzeczą, którą radzę się zająć po przyjeździe bo pieniądze nie są wypłacane za pierwszy miesiąc i podobnie będzie z każdym kolejnym jeśli nie złożycie podania w terminie. 9. Życie studenckie Tuluza oferuje bardzo bogate życie studenckie! Większość najbardziej popularnych barów i klubów znajduje się tuż nad Garonną, gdzie zresztą też bardzo często można spotkać tłumy studentów, na Place St Pierre. Ceny alkoholu są przystępne, oferowane są różne promocje w zależności od dnia a same lokale oferują zarówno różny klimat jak i muzykę. Jednym słowem każdy znajdzie coś dla siebie. Typowe kluby w polskim rozumieniu nie są tak skupione, raczej rozproszone w różnych miejscach, ale wciąż w obrębie ścisłego centrum miasta. Wejście do nich jest niestety płatne. Osobiście bardzo dobrze bawiłem się w lokalach na St Pierre gdzie można
zarówno tańczyć jak i siedzieć żeby porozmawiać. Dodatkowym plusem jest to, że zawsze są one darmowe. Oprócz tego w Tuluzie można znaleźć sporo wyspecjalizowanych klubów jak np. dość sławna Calle Cubana, świetny klub salsy. Jeśli chodzi o sport to miasto zapewnia bardzo dużą ilość darmowych boisk rozlokowanych w różnych częściach miasta do uprawiania wielu sportów: koszykówka, piłka nożna, siatkówka itp. Oprócz tego sama uczelnia ma sportowe sekcje, w ramach których odbywają się treningi i mecze. Warto zaopatrzyć się w miejskiej Mediatheque w karnet (18 ), który uprawnia do darmowego wejścia na wiele meczy: rugby, siatkówka, piłka nożna oraz przeróżne wystawy w miejskich muzeach. Więcej dowiecie się na miejscu gdzie jest pełna oferta. 10. Sugestie W zasadzie niewiele zaskoczyło mnie podczas pobytu. Większość rzeczy wiedziałem już przed przyjazdem. Jednakże, jedna rzecz, którą polecałbym odważnym to nie rezerwowanie sobie mieszkania przed wyjazdem w jednym z akademików oferowanych przez uczelnie gdzie ceny dochodzą do 500, ale zdobycie się na odwagę i pojechanie w ciemno. Postaraj się wcześniej dogadać ze swoim opiekunem z Welcome Team, który być może będzie miał możliwość przenocowania Cię przez parę dni lub znajdź sobie tani hostel i spróbuj znaleźć mieszkanie na miejscu. Nie jest to takie trudne a można znaleźć znacznie lepsze ceny/oferty, a poza tym perspektywa odległości od poszczególnych miejsc w mieście też jest zupełnie inna. Gdybym miał jechać tam jeszcze raz to bym tak zrobił. 11. Adaptacja kulturowa Bez wątpienia wyjazd na wymianę był świetnym, bardzo wzbogacającym i otwierającym oczy doświadczeniem. Francuzi są zupełnie inni pod względem kulturowym niż Polacy i mógłbym zapisać tutaj 10 kartek na ten temat i nawet to nie wystarczyłoby żeby przekazać to o co mi konkretnie chodzi pisząc inni. Ma to zarówno swój pozytywny jak i negatywny wydźwięk. Tutaj wchodzi w grę to co napisałem na samym początku tego paragrafu ( otwierające oczy doświadczenie ), bo mimo to, że ESC Toulouse jest uważana za top szkołę we Francji, która znajduje się dużo wyżej w rankingach Financial Times niż SGH, to jednak mam wrażenie, że nie ma to przełożenia na poziom edukacji i tego co reprezentują sobą francuscy studenci. Wymiana dodała mi dużo pewności siebie w konfrontacji z zagranicznymi warunkami studiowania. Mimo wszystko, sami Francuzi to bardzo przyjemni ludzie. Podczas wymiany poznałem masę świetnych znajomych, a z częścią z nich prawdopodobnie wciąż będę miał kontakt. 12. Ocena Danie jednej oceny jest bardzo trudne dlatego podzieliłem ocenę na dwie. Za sposób nauczania, materiały, praktykę i podejście do studentów daje temu uniwersytetowi 4.5 na 5. Natomiast jeśli chodzi o sam poziom materiału i jego trudność na tle SGH to z przykrością muszę dać zaledwie 2.5 na 5, gdyż nie było to dla mnie wielkim wyzwaniem.