Góry Fogaraskie miały stać się celem naszej wyprawy już trzy lata temu, jednak z wielu przyczyn nie

Podobne dokumenty
Źródło: Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36

Słowacki Raj Dzień 1 i 2

TOUBKAL. Treking w Atlasie Wysokim z wejściem na szczyt Toubkal (4167 m n.p.m)

Dolomity Do Canazei wjeżdżamy około po 13 godzinach jazdy. Szukamy Campingu Marmolada, na którym zamierzamy nocować.

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014

Bieszczady Ustrzyki Górne Połonina Caryńska Kruhly Wierch (1297 m n.p.m.) Tarnica(1346 m n.p.m.) Wielką Rawkę (1307 m n.p.m.

Trasa Transfogarska - Rumunia

Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

Wycieczka do Karpacza

Sokolica najbardziej znany szczyt i drzewo w Polsce

Wędrówki odbędą się 8-mego i 10-stego listopada (sobota i poniedziałek).

Podróże małe i duże. Wyjazd: 9 sierpnia ( niedziela), spod Ośrodka Kultury w Wiśniowej o godz Powrót ok

EDK 45 km. Św. Andrzeja Boboli

ALPEJSKA OAZA SPOKOJU

W dniach maja 2012 odbył się wyjazd rowerzystów z Zielonej Góry do Zittau.

Rozpoczęcie sezonu ski-turowego na BISHORNIE m -?

Płynęły statkiem aż zobaczyły na wodach ogromnego wieloryba. Dziewczynki bardzo się przestraszyły.

OPIS TRASY ZAMARSKI - SZCZYRK

W Beskidzie Sądeckim

Alpejskie przełęcze. Wyprawa motocyklowa przez Austrię, Włochy, Szwajcarię Biuro podróży Papagayo ALPEJSKIE PRZEŁĘCZE

południowa ściana - relacja

,,Opowieści ze szlaku. Kacper Werla

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

ISLANDIA. 28 maja- 2 czerwca 2018

W latach miejscowość była siedzibą gminy Tatrzańskiej.

EDK 55 km. Św. Ojca Pio

EDK DĘBNO. TRASA Dębno Iwkowa 23/03/2018

Sprawdzony przepis na udane wakacje

OPIS TRASY BIAŁEJ ŚW. ANTONIEGO tzw. Szlak Trzech Sanktuariów

Cienków Niżny, ujście Białej Wisełki i Wylęgarnia Przemysław Borys, , 9:30-13:30

Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami

EDK 75 km. Św. Józefa

Baza w Nangmah Valley, 4300 m n.p.m.

EDK 55 km. Św. Ojca Pio

1. Podpisz na mapce główne rzeki i miasta Polski i Słowacji, a następnie zakoloruj obszar Tatr. Wpisz kierunki świata przy róży wiatrów.

Zasady bezpieczeństwa podczas upałów

43 JESIENNEGO OPOLSKIEGO RAJDU TATRZA. TATRZAŃSKIEGO sierpień 2015r.

ODDZIAŁ REGIONALNY PTTK ŚLĄSKA OPOLSKIEGO w OPOLU KLUB GÓRSKI ŚWISTAK R E G U L A M I N

Droga na wzór EDK: 20 km

TERMIN II listopada Cena: 5100 PLN/os.

Droga na wzór EDK: 20 km

OPIS TRASY Jablunkov Puńców. Śląsk Cieszyński

ATRAKCJE TURYSTYCZNE. Widok na Mogielicę i Słopnice z Przylasek - fot. K. Toporkiewicz

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Matki Boskiej Królowej Beskidów (zielona)

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

CZYTANIE MAPY TOPOGRAFICZNEJ

Fotograficzna topografia Tatr

Wiersz Horrorek państwowy nr 3 Ania Juryta

Na szczyt Góry Ślęży

TOUR MONTE ROSA. Krótki opis wyprawy w Alpy Pennińskie planowanej na czerwiec Projekt zgłoszony na konkurs Łap (za) dyszkę

Zelené pleso Kežmarské Veľká Svišťovka Skalnaté pleso (Zielony Staw Kieżmarski Rakuska Czuba - Łomnicki Staw) Początek szlaku.

Trasa Mała Pętla. Zasady poruszania się w czasie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej"

Polska / Słowacja / Beskid Żywiecki

GÓRSKIE WĘDRÓWKI RUDAWY JANOWICKIE - SUDETY ZACHODNIE WOJCIECH BIEDROŃ

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

Pan Toti i urodzinowa wycieczka

Wyjdź z kościoła, dojdź do głównej drogi, skręć w prawo, idź prosto ul Dworcową do mostu.

Temat: Piękno Tatr i ich stolicy czym charakteryzują się górskie krajobrazy?

Karpacz zimą Co można robić zimą w Karpaczu z dziećmi? jeździć na sankach, nartach i na desce

Małgorzata Wątroba weszła na górę gór dwoma różnymi drogami. Od Przełęczy Południowej oraz Granią Północną.

św. Karola Boromeusza

Po około pół godzinnym marszu dotarliśmy do pierwszego punktu widokowego, tu krótki postój, chwila na pamiątkowe zdjęcia i dalej w drogę.

Trasa Świętego Mikołaja

Wycieczka do Torunia. Wpisany przez Administrator środa, 12 czerwca :29

Wyprawa na mityczny Kazbek (5047 m n.p.m.)

Trasa Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Kolbuszowa Niechobrz

Z kilkoma przerwami zdobywamy Kostrzycę i o schodzimy na dół do Kraśnika. Z Kraśnika na kwaterę przywozi nas kolejny dość ekstremalny pojazd.

Tarnów Pleśna Zakliczyn

Toskania. 28 września 5 października 2019

Wielki Beskid Mały. Wielki Beskid Mały Opublikowane na stronie Dziecko w Warszawie (

Temat: Wybieramy się na wycieczkę w góry

Bezpiecznie w podróży

EKSTREMALNA DROGA KRZYŻOWA RZESZÓW - OPIS TRASY BŁĘKITNEJ - Rzeszów Sędziszów Małopolski

Nazwa Trasy. Droga Świętego Jana Kantego. Kęty Podlesie Kobiernice Porąbka Targanice Czaniec Kęty

Leśnicka Łucja Kołodziej Alicja Kościelniak Stefania Bryniarski Wojciech

26 maja 2018 r., w sobotę, zapraszamy na wiosenną wycieczkę podczas której:

Curmătura Zârnei Vârful Ludişoru Rudăriţa 7

Trasa JP II. poprzedzone wykrzyknikiem i podkreślone. Prosimy, aby poruszać się na tych odcinkach z dużą uwagą i ostrożnością.

Beskidy Zachodnie część wschodnia

! Alesund 2

Dokumentacja projektowa. tras do uprawiania. Nordic Walking. na terenie Gminy Adamów

ISLANDIA. Kraina ognia i lodu - bezdrożami przez Islandię

Bezpiecznie poza domem

Słońce nie zawsze jest Twoim sprzymierzeńcem przy robieniu zdjęć

Opis trasy maratonu Agrolok MTB Maraton

O P I S T R A S Y. wiata Wiktorówka ( ruszamy na trasę we wskazanym kierunku drogą leśną ).

Pamiętaj, żeby zabrać ze sobą: odpowiednie obuwie, przeznaczone do chodzenia po górach ubrania

EKSTREMALNA DROGA KRZYŻOWA RZESZÓW - OPIS TRASY BŁĘKITNEJ- SĘDZISZÓW MŁP. -

Fotograficzna topografia Tatr II

TRASA BURSZTYNOWA. św. Brata Alberta Chmielowskiego

Trasa św. Antoniego z Padwy

WSPÓLNE PLANOWANIE WYPRAWA ROWEROWA

Tatrzańskie wędrówki Kasprowy Wierch

Trasa Zielona. Andrychów kościół św. Macieja os. Biadasów Zagórnik

Magdalena Bladocha. Marzenie... Gimnazjum im. Jana Pawła II w Mochach

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

Transkrypt:

Góry Fogaraskie miały stać się celem naszej wyprawy już trzy lata temu, jednak z wielu przyczyn nie dane nam było zrealizować planowanego urlopu aż do tej chwili. Wyjazd przypadł na 02.08. 2013 r. z Nowego Sącza. Wraz z Mateuszem, wyruszyliśmy samochodem, późnym popołudniem do Rumunii, mijając po drodze Słowacje oraz Węgry. Miejscem docelowym jest Complex Sambata. Docieramy tam o 9.00 rano. Zmęczeni podróżą rozłożyliśmy sobie mały piknik w okolicach parkingu. Solidne śniadanie i kawa stawiają nas na nogi. Trzeba się przepakować i ruszyć do schroniska Cabana val. Sambetei, położonego dwie i pół godziny drogi stąd. Nie spieszyło nam się wcale, ponieważ wyjście na Moldoveanu 2544 m n.p.m. planowaliśmy dopiero rankiem następnego dnia. Zrobiliśmy sobie spokojny marsz, który przeciągnął się do późnego popołudnia. W schronisku byliśmy około 18 - tej, rozbiliśmy namiot, zamówiliśmy jedzenie oraz kilka puszek rumuńskiego piwa Ursus, niezbyt smacznego ale ponoć najlepszego w kraju. Spać kładziemy się po północy, a pobudkę ustalamy na 6.00 rano. Później z przebiegu wędrówki wynikło, że o dwie godziny za późno. Wyruszyliśmy bardzo powoli - miałem nogi jak z ołowiu, za krótko spałem i w dodatku nie wypiłem kawy. Dopiero gdy wdrapaliśmy się na pierwszą przełęcz, ciśnienie naturalnie podskoczyło z racji odbytego wysiłku.

Ten Fragment wędrówki jest bardzo słabo oznakowany. Przez godzinę wspinamy się intuicyjnie, polegając na mapie. W samym końcu doliny, szlak według mapy rozgałęzia się na trzy strony, z których odrzucamy dwie - prawą, gdyż kropeczki wiodące do góry zakręcają nagle z powrotem przez jedną z przełęczy, ku innej dolinie, oraz środkową ponieważ patrząc w górę na grań, sądzimy, że ewentualna ścieżka tam wydaje się niepewna. Postanowiliśmy wybrać trzecią odnogę i przeczucie nas nie zawiodło, mimo że oznakowań tego szlaku nie widzieliśmy jeszcze przez pewien czas. Później gdy byliśmy już w połowie drogi do przełęczy, żółta farba na kamieniach zaczęła pojawiać się coraz częściej. Samo podejście na przesmyk było bardzo strome. Po wejściu musimy odpocząć - długa droga przed nami, należy więc oszczędzać nogi i rozkładać siły z rozsądkiem. Jesteśmy na przełęczy Fereasatra Mare a Sambetei 2188 m n.p.m. Zaczyna się robić bardzo ciekawie, piękna, słoneczna pogoda pozwala nam na robienie przejrzystych zdjęć i podziwianie krajobrazów.

Ruszamy pomału pod górę wąską kamienistą ścieżką. Na samej przełęczy wiał zimny wiatr, jednak po wyjściu na pierwszy dwutysięcznik Vf. Slanina 2268 m n.p.m. trzeba było ściągnąć bluzy, gdyż upał stawał się naprawdę duży. Zjedliśmy jedną konserwę i kilka kromek chleba. Wody wzięliśmy po dwie butelki dwulitrowe, niestety jak się później okazało, zdecydowanie za mało. Mijamy kolejną przełęcz i kolejny szczyt - Vf. Galasescu 2433 m n.p.m. - krótka przerwa i po godzinie znowu podejście. Obniżenia są dość spore, wiec mamy okazję sprawdzić kondycję i wytrzymałość nóg. Po kolejnej godzinie wspinania, jesteśmy na przełęczy Ursului, za którą szlak skręca w prawo. Otworzyły nam się teraz zupełnie nowe widoki - przed nami Moldoveanu!... Czeka nas ostre strome podejście na Vf. Vistea 2527 m n.p.m.,skąd już tylko 15 minut dzieli nas od najwyższej góry Rumunii. Właśnie w tym miejscu spotkaliśmy największe grupy turystów, choć wcale nie były to takie tłumy do jakich przywykliśmy w naszych Tatrach czy Beskidach. Przeważnie mijaliśmy Rumunów - miłych ludzi pozdrawiających nas za każdym razem słowem Salut. Była też grupka Serbów, z którymi zamieniliśmy kilka słów na temat podejścia na szczyt. Jeszcze uzupełniamy płyny wodą której niewiele już nam zostało W końcu ruszamy, robi się bardzo stromo, a widoki porażające.

Ostatni fragment to marsz granią, gdzie czekają na nas łańcuchy pomocne w przebiciu się na szczyt. Wdrapujemy się bardzo powoli trzeba uważać pod nogi,jednocześnie trzymając się zabezpieczeń. Jesteśmy na wierzchołku, Moldoweanu zdobyty. Dochodzi godzina 18 ta. Dookoła pustki, ludzie o tej porze skłaniają się ku zejściu w doliny, aby uniknąć ciemności na szlaku. Odpoczywamy 15 minut i niestety wypijamy ostatni łyk wody mimo świadomości, że od wyjścia na pierwszą przełęcz nie widzieliśmy po drodze żadnej strugi wypływającej ze skał. Trudno teraz liczy się przede wszystkim czas. Musimy jak najszybciej schodzić w dół, jeśli chcemy dotrzeć na przełęcz zanim mrok nastanie.

Bez wody ciężko iść, a jesteśmy też już dość zmęczeni. Jak zwykle głośno mówimy że znowu wyszliśmy na szlak godzinę za późno. Dzień chyli się ku zachodowi, a my dopiero schodzimy z ostatniego dwutysięcznika, który dzieli nas od upragnionego przesmyku. Noc nastała dosłownie w momencie, gdy osiągnęliśmy przełęcz z której zaczęliśmy mozolnie schodzić w dolinę. Tutaj latarki - czołówki spełniły swą rolę pozwoliły nam nie zgubić szlaku, który właśnie na tym odcinku był bardzo słabo wyznaczony, szczęśliwie usłyszeliśmy też spływającą ze skał strugę wody, po którą postanowiłem wybrać się w poprzek skały. Powoli nalałem dwulitrowa butelkę i zaniosłem do Mateusza. Wypiliśmy z miejsca dobre pół i poczuliśmy jak siły i dobre samopoczucie nam wracają, choć okazuje się że czeka nas najbardziej przykry moment podczas schodzenia do doliny. Brniemy dosłownie w dół po ciemku pośród krzaków i kamieni. Miałem wrażenie że nigdy się to nie skończy i będąc tak blisko zostaniemy zmuszeni do noclegu w tych chaszczach. Ostatnim wysiłkiem woli docieramy po dwóch godzinach na dno doliny, skąd czeka nas jeszcze godzina marszu do namiotu. Będąc w końcu celu, nie przebierając się już, wskoczyliśmy w śpiwory i zasnęliśmy twardo. Rano zbudziły nas odgłosy dzwonków poprzyczepianych do szyj osłów przechodzących drogą opodal. Godzina 9.00 - jemy śniadanie w schronisku. Omlet oraz ser owczy i chleb, do tego kawa z mlekiem.

Postanawiamy zejść z plecakami i namiotem do Complex Sambata i autem udać się jeszcze przed powrotem do Polski na całkiem niedaleką Szosę Transfogaraską, zbudowaną za czasów dyktatury Nicolae Ceausesku, owianą legendą i w rzeczywistości bardzo niesamowitą. Trasa początkowo marnej jakości, staje się całkiem przyzwoitą drogą górską. Jesteśmy już bardzo wysoko, serpentyny wiją się efektownie, choć trzeba przyznać że szosa nie ma wielkiego znaczenia w praktyce. Zamknięta jest w godzinach od 19.00 do 7.00 rano, a w okresie od jesieni do wiosny jest całkowicie nieprzejezdna. Zbudowana podobno jako tajna droga na potrzeby wojska, nigdy nie spełniła swej roli, a zginęło przy jej budowie kilkudziesięciu żołnierzy. Teraz po latach stała się atrakcją turystyczną i mimo złej sławy z przeszłości trzeba przyznać że sprawia powalające wrażenie: liczne zakręty, przepaście, wiadukty, tunele i mosty wszystkie te elementy spiętrzają trasę na wysokość 2034 m n.p.m.! Chwilami jazda przyprawia o zawrót głowy, trzeba jechać powoli i rozważnie gdyż na zakrętach niewiele jest jakichkolwiek zabezpieczeń. Jechać szybko i tak nie ma sensu, ponieważ powolna jazda daje możliwość wnikliwego obserwowania tego co dzieje się dookoła. Od czasu do czasu pojawiają się zatoczki gdzie można przystanąć, wysiąść z auta i fotografować to wielkie, aczkolwiek poniesione wielkimi ofiarami dzieło człowieka, który chciał przez próżność udowodnić swoją urojoną potęgę. Drogę Transfogaraską dzieli na dwie części przejazd wykuty w skale na wspomnianej wcześniej wysokości. Ma on długość 884 m i jest najdłuższym tunelem w Rumunii. Część północna szosy sprawia wrażenie bardziej ekstremalnej i ostrej, na pewno liczy też więcej zakrętów. Południowa część natomiast, zdaje się być bardziej łagodna i płynna. Jakkolwiek obydwie strony są zróżnicowane, nie zmienia to faktu że każda ma swój niepowtarzalny urok. Nad tunelem, przez całą grań biegnie szlak turystyczny ze wschodu na zachód, łączący najwyższe szczyty Rumunii Moldoveanu oraz Negoiu (2535 m n.p.m).

Przyznam że mimo całej niechlubnej otoczki związanej z budową tej gigantycznej trasy, czas spędzony podczas jazdy to wielkie przeżycie emocjonalne, które zapadnie w naszej pamięci na zawsze. Zbieramy się do wyjazdu, plan został wykonany. Wyjeżdżamy o 14.00, tak wiec mamy całą noc podróży przed sobą. Docieramy do Nowego Sącza około 5.00 rano. Zmęczeni idziemy odespać trudy podróży a wieczorem spotykamy się raz jeszcze, przeglądamy zdjęcia i dodajemy uwagi.

Wodospad Balea znajdujący się niedaleko szosy. Ma 60 m wysokości i jest jedną z wizytówek tych gór Rumunia to piękny kraj w którym drzemie olbrzymi potencjał a ludzie są bardzo mili w brew wszelkim stereotypom. To wszystko przeważyło nad wyborem miejsca podróży podczas kolejnego urlopu. Następną wyprawę planujemy znowu do tego kraju. Tym razem w Góry Rodniańskie oraz Maramureskie które absorbują nas już od dawna. Tekst i zdjęcia: T.Gołkowski