Dzień z życia......hodowcy róż. 1
Witajcie! Nazywam się Nedialko Simeonov i zajmuję się hodowlą róż w wiosce położonej niedaleko miasta Silistra w Bułgarii. To, jak wygląda mój dzień zależy od pory roku, ponieważ róże wymagają innej opieki latem a innej zimą. Zacznijmy od poranków wczesną wiosną. To czas, kiedy sadzi się małe krzaczki róż dając im czas, żeby się ukorzeniły zanim się ociepli a one puszczą nowe gałązki. W marcu na przykład, po porządnym śniadaniu wychodzę do ogrodu około godziny 9 rano i zaczynam przygotowywać ziemię do sadzenia róż. Zwykle wybieram miejsce, które jest dobrze nasłonecznione przez co najmniej 6 godzin dziennie. Około południa wsadzam sadzonki do wiadra z wodą na kilka godzin zanim zostaną posadzone w ziemi. Po obiedzie wracam do ogrodu i zaczynam kopać dołki, a następnie wsadzam do nich krzaki róż. Różne odmiany umieszczam w różnych częściach ogrodu, żeby nie rosły ściśnięte za blisko siebie lub innych drzew i krzewów. 2
Ziemia powinna być przekopana i dobrze odprowadzać wodę. Mój dzień kończę podlewając obficie sadzonki. W tym okresie podcinam też stare krzaki róż. Te, które były posadzone w poprzednim roku. Dzięki temu łatwiej odrodzą się na wiosnę. W Bułgarii róże zaczynają kwitnąć w maju i to czas, kiedy trzeba często je podlewać, żeby zdrowo rosły. Ja robię to albo wcześnie rano albo późnym wieczorem. W maju i czerwcu mój ogród często odwiedzają dzieci z okolicznych szkół jak te na zdjęciu. 3
W szkole zajmują się uprawą ogrodu i próbują wyhodować własne róże na szkolnym placu zabaw. Tak właśnie wyglądają ich pierwsze róże. W maju mamy zwykle kilka deszczowych tygodni i ziemia w moim ogrodzie robi się błotnista. Mimo to proszę dzieci, żeby pomogły mi w nawożeniu róż, ponieważ odpowiednio zrobione zapewnia różom kilka miesięcy pięknego kwitnienia. W lipcu w moim ogrodzie jest dużo ciszej, ponieważ szkoły rozpoczynają swoje wakacje i dzieci nie przychodzą mnie odwiedzić. Moje dni wypełnione są podlewaniem, podcinaniem, oczyszczaniem, nawożeniem i powtórnym podlewaniem róż. Jednak w okolicach południa, kiedy temperatura na zewnątrz może wynieść nawet 38 stopni Celsjusza zostaję w domu i odpoczywam. 4
We wrześniu w moim ogrodzie różanym kończy się okres najintensywniejszego kwitnienia. Wtedy staję się ogrodowym doktorem każdego ranka sprawdzam łodygi i liście moich krzewów, żeby być pewnym, że są zdrowe. Jeśli zauważę ślady choroby lub insekty na liściach wtedy wieczorem opryskuję je tylko na tyle, żeby je wyleczyć. W październiku i listopadzie znowu jestem bardzo zajęty, tym razem przygotowaniami do zimy. Róże, które wyrosły zbyt wysoko mogą zostać zniszczone przez silne wiatry lub zimowe mrozy. Dlatego przycinam je i związuję razem, żeby uchronić je przed złą pogodą. Następnie rozsypuję wokół krzaków warstwę kompostu, a na koniec warstwę słomy. Te czynności zajmują mi większą część moich jesiennych dni. Wreszcie w grudniu, mój ogród jest cały pokryty śniegiem. Aż trudno go rozpoznać. Na szczęście wiadomo, że po zimie zawsze przychodzi wiosna, prawda? 5
Materiał powstał w ramach projektu Zrozum świat przedszkola (ang. World at Our Doorstep) współfinansowanego przez Komisję Europejską oraz projektu Bliżej świata współfinansowanego w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP w 2014 r. Materiał jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Instytutu Globalnej Odpowiedzialności i partnerów. Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww.informacji, w tym informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o programie polskiej współpracy rozwojowej. Materiał wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiany z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP. 6