Adres e-mail: zalonso93@gmail.com Nr albumu: 56828 Kierunek: finanse i rachunkowość, do czasu wyjazdu ukończony pierwszy rok studiów licencjackich Nazwa uczelni zagranicznej: HEC Montréal Czas pobytu: semestr jesienny 2013 Miejsce pobytu Opis miasta: Montreal jest drugim największym miastem w Kanadzie i największym w francuskojęzycznej prowincji Quebec. Oficjalnym językiem w Quebecu jest francuski, który zdecydowanie dominuje w mieście i regionie. Jednak osoby nie znające tego języka nie mają się czego obawiać, ponieważ prawie wszyscy mieszkańcy Montrealu są dwujęzyczni (chociaż między sobą w większości mówią po francusku). Podczas swojego pobytu spotkałam chyba tylko 2 osoby, które zupełnie nie mówiły po angielsku. Rzeczą uprzykrzającą życie może być fakt, że w wielu miejscach (instytucjach publicznych, sklepach, restauracjach, itp.) wszystkie napisy, informacje, menu są podawane po francusku. Zazwyczaj pod spodem jest tłumaczenie, ale bardzo często jest ono napisane małym druczkiem i okrojone. Zaznaczam, że nie wszędzie tak jest, w centrum, gdzie angielski słyszy się dużo częściej niż w dzielnicy Cote-des-Neiges (tam znajduje się uczelnia), w zasadzie nie ma problemu. Montreal jest bardzo ładnym i spokojnym miastem, zwłaszcza jesienią, kiedy drzewa przybierają przepiękne kolory. Jak na miasto amerykańskie jest bardzo europejski, więc adaptacja przebiega dość szybko. W lecie i jesienią pogoda jest podobna jak w Polsce, ale już w listopadzie zaczyna się robić bardzo zimno, dlatego zdecydowanie radzę wyjazd na semestr jesienny. Najmroźniejsze czas w Kanadzie przypada od stycznia do marca, a semestr zimowy trwa od stycznia do kwietnia, więc jeśli nie jesteście fanami temperatur poniżej -20⁰C może być ciężko. W Montrealu, jak zresztą w całej Kanadzie jest bezpiecznie, nie ma co obawiać się nocnych powrotów do domu. Dojazd z Polski: Z Polski nie ma bezpośrednich lotów do Montrealu. Ja leciałam linią AirBerlin (której niestety nie mogę polecić, ponieważ moja walizka dotarła dopiero tydzień po moim przylocie do Kanady i wiem, że sporo pasażerów tej linii miało podobny problem. Na szczęście mój ostatni lot wykonywała linia American Airlines i to z nimi kontaktowałam się w sprawie zagubionego bagażu, bo z tego co wiem, z AirBerlin ciężko było się nawet skontaktować) z dwoma przesiadkami w Berlinie i Chicago. Wracałam z Nowego Jorku przez Berlin. Bilet kupiłam w marcu za ok. 3500 zł. Z rozmów z innymi studentami z Polski wiem, że wszyscy płacili podobna kwotę. Usytuowanie uniwersytetu: Kampus usytuowany jest w dzielnicy Cote-des-Neiges. Jest to spokojna dzielnica zamieszkiwana głównie przez studentów i imigrantów. Jest częścią kampusu Universite de Montreal, na którym znajduje się również École Polytechnique de Montréal. Wszystkie 3 szkoły są stowarzyszone. Zajęcia odbywają się w dwóch budynkach oddalonych od siebie o ok. 10 min spaceru. Kampus jest oddzielony od centrum miasta słynną Mont Royal, górą od której pochodzi nazwa Montrealu. Jeśli chodzi o komunikację, to na kampusie znajduje się stacja metra, a między dwoma budynkami HECu kursuje autobus.
Uniwersytet HEC Montreal jest uczelnią prywatną. Studiuje na niej ponad 12 000 studentów, z czego ok. 33% to studenci zagraniczni. Ponadto, co roku na wymianę przyjeżdża tutaj od 300 d0 400 osób. Jak widać, stopień umiędzynarodowienia jest bardzo duży. HEC Montreal jest najstarszą szkołą biznesową w Kanadzie i jedną z dwóch szkół w Ameryce Północnej, która posiada potrójną akredytację (AMBA, AACSB i EQUIS). Na poziomie licencjackim zajęcia oferowane są w 3 językach: francuskim, angielskim i hiszpańskim, przy czym zdecydowanie najszersza oferta dostępna jest w języku francuskim, który jest oficjalnym i dominującym językiem na uczelni. Kursy Dla studentów przebywających na wymianie obowiązkowe jest zrealizowanie 4 kursów, za które otrzymujemy 30 pkt ECTS. Normalnym nakładem pracy dla studentów regularnych jest 5 kursów. Ja nie chcąc się za bardzo przemęczać i mając świadomość, że nauka w Kanadzie wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce wzięłam 4 kursy. Basic Corporate Finance: Zdecydowanie mój najlepszy przedmiot podczas wymiany. Niech Was nie zmyli ten Basic w nazwie, bo kurs uchodzi za jeden z najtrudniejszych na uczelni. Oczywiście nie omieszkał nas o tym poinformować prowadzący na pierwszym wykładzie, czym tak skutecznie przestraszył część osób, że wypisały się z zajęć. Sama byłam tego bliska, ale bardzo się cieszę, że zostałam. Materiał rzeczywiście był dość wymagający, ale przy regularnej nauce nie powinno być problemów (tak, tam naprawdę ludzie uczą się regularnie). Na ocenę końcową składały się: quiz (takie kolokwium z zadań), midterm, projekt grupowy i egzamin końcowy. Prof. Martin Boyer, który prowadził te zajęcia jest świetnym wykładowcą, bardzo dobrze tłumaczy, ogólnie zdecydowanie polecam, zwłaszcza osobom zainteresowanym finansami. Za ten przedmiot dostałam zamiennik za finanse przedsiębiorstw. Financial Statement Analysis: Ten przedmiot wzięłam, żeby uzyskać zamiennik za analizę finansową. Kurs spełnił moje oczekiwania, czyli był dość nudnawy, jak to zresztą bywa z rachunkowością :P Przez cały semestr analizowaliśmy sprawozdania finansowe pod różnym kątem. Przedmiot z pogranicza rachunkowości i finansów. Na zaliczenie składały się quiz, midterm, projekt grupowy i egzamin końcowy. Bardzo sympatyczny i pomocny prowadzący, jeśli kogoś interesuje dana tematyka będzie zadowolony, przy tym kurs nie wymagał jakichś bardzo dużych nakładów pracy. International Trade: Kurs był skupiony na procesie importu i eksportu różnych dóbr (głównie z perspektywy Kanady). Było bardzo dużo zagadnień typowo logistycznych. W grupie zdecydowaną większością byli studenci zagraniczni, więc mieliśmy dość intensywną wymianę kulturową, była duża interakcja między studentami a wykładowcą, częste dyskusje. Było to dość ciekawe doświadczenie. 30% oceny końcowej stanowił projekt grupowy, w którym mieliśmy za zadanie import wybranego produktu do Kanady. Był on dość pracochłonny, ponieważ trzeba było dokładnie opisać cały proces od badania rynku po dystrybucję do wybranych punktów. Ważne więc było znalezienie się w dobrym zespole. Oprócz tego była prezentacja wybranego newsa z tematyki handlu międzynarodowego (również w grupach), punkty za obecność i aktywność na zajęciach oraz egzamin końcowy. Business Spanish Intermediate: Jako ostatni przedmiot wybrałam kurs języka hiszpańskiego z racji tego, że studiuję go na SGH i nie chciałam mieć półrocznej przerwy. Kurs był na pewno bardziej wymagający niż ten na SGH i jestem zadowolona z postępów jakie poczyniłam przez ostatni semestr,
aczkolwiek była to w dużej mierze moja własna zasługa, ponieważ mając więcej czasu po prostu chciałam się tego języka uczyć. Do samego zdania egzaminów wystarczyłby zapewne mniejszy nakład pracy. Lektorka była z Hiszpanii, dość surowa jak na Hiszpankę, ale bardzo pomocna. Największym minusem całego kursu była grupa, która prawie w 100% składała się z Francuzów będących na preparatory year. Byłam jedyną osobą z wymiany. Podczas zajęć czułam się jakbym wróciła się do gimnazjum. Wszyscy śmiali się, nieustannie rozmawiali, robili głupie miny. Było to naprawdę uciążliwe. Na ocenę końcową składały się 4 prezentacje, 4 zadania pisemne, obecność i aktywność, midterm (pisemny) oraz egzamin końcowy (pisemny i ustny). Warunki studiowania Były bardzo dobre. W budynku Côte-Sainte-Catherine znajduje się dobrze zaopatrzona biblioteka. Katalog książek znajduje się w internecie, jedynym minusem dla mnie jako osoby nie mówiącej po francusku było to, ze niestety strona biblioteki (jak zresztą wiele stron uczelni) była tylko w wersji francuskojęzycznej. Termin wypożyczenia wynosi tylko 2 tygodnie, ale jest możliwość przedłużenia. W bibliotece jest kilka komputerów, z których można korzystać. W CSC znajduję się również terminal Bloomberga z ok. 15 stanowiskami. W obydwu budynkach są pokoje z drukarkami, z których korzysta się za pośrednictwem internetowego konta studenckiego. Najpierw należy doładować konto przez wrzucenie wybranej kwoty do specjalnej maszynki w pokoju. Dokumenty ładuje się online, potem logujemy się na drukarce i drukujemy. Po raz kolejny problemem okazała się nieznajomość francuskiego, gdyż wszystkie instrukcje dot. drukowania były tylko w tym języku. Na szczęście Kanadyjczycy są bardzo sympatyczni i pomocni, więc jakoś udało mi się opanować ten system. Ponadto wszystkie sale wykładowe są bardzo nowoczesne i świetnie wyposażone. Wszystkie stanowiska mają gniazdka elektryczne. Na uczelni jest też sporo 4-6 osobowych sal przeznaczonych do nauki w grupach, podczas pracy nad projektami. Rezerwuje się je także przez Internet. Warunki mieszkaniowe HEC Montreal nie ma własnego akademika. Spotkałam kilka osób, które mieszkały w akademikach Universite de Montreal, ale były to bardzo nieliczne przypadki, gdyż nikt nie został oficjalnie poinformowany o takiej opcji. Z tego co słyszałam panujące tam warunki były nie najlepsze, ale było tanio więc można się zainteresować, czy jeszcze w ogóle istnieje taka opcja. Generalnie, wszyscy studenci mieszkają w wynajętych mieszkaniach. Przy uczelni działa organizacja, Get Your Place, która wynajmuje mieszkania studentom przebywającym na wymianie w HECu. Mieszkań oczywiście jest niewystarczająco, więc w trakcie rejestracji zasady są podobne jak przy dobieraniu przedmiotów w WD :D Mnie nie udało się dostać tamtego mieszkania, ale ostatecznie jestem z tego zadowolona. Get Your Place oczywiście liczy sobie o wiele za dużo. Za bardzo mały pokój trzeba zapłacić min $600. Do tego za wszystkie mieszkania płaci się za 5 miesięcy (mój pobyt trwał od połowy sierpnia do połowy grudnia). Inne opcje szukania mieszkania to grupa na fb, do której zostaniecie dodani, tam pojawia się wiele ofert i studenci umawiają się na wspólnie mieszkanie. Oprócz tego mieszkań można szukać na różnych serwisach internetowych, z czego 2 najpopularniejsze to kijiji.ca i easyroommate.com (ja swoje mieszkanie znalazłam właśnie na tym drugim, całkiem spory pokój w pięcioosobowym mieszkaniu za $500, co było dobrą ceną, do tego dogadałam się z właścicielką tak, że za sierpień i grudzień zapłaciłam w sumie $600). Studenci zazwyczaj mieszkają w dwóch dzielnicach, Cote-des-Neiges, gdzie znajduje się uczelnia, lub La Plateau. Cote-des-Neiges to bardzo spokojna dzielnica zamieszkana głównie przez studentów i
imigrantów. Jej plusem jest na pewno bliskość do uczelni (mnie dojście pieszo zajmowało 20 min) i to, że w okolicy mieszka wielu znajomych. Jest tam wszystko czego potrzeba do codziennego funkcjonowania, sklepy, apteki, kawiarnie, bary. Jednak życie nocne nie jest jakoś szczególnie rozwinięte. Kwitnie ono za to na La Plateau, która znajduje się po drugiej stronie Mont Royal. Jest to hipsterska dzielnica z mnóstwem klubów, barów, klimatycznych kawiarenek, a do tego jej część jest naprawdę malownicza (osobiście polecam okolice Rue St. Denis i La Fontaine Parc). Oczywiśce za mieszkanie w dobrej lokalizacji trzeba odpowiednio więcej zapłacić. Minusem jest też dość długi dojazd na uczelnię, ok. 40 min, ale za to dużo łatwiej jest wrócić z imprezy do domu. Recepcja Studentami z wymian zajmuje się działająca przy uczelni organizacja studencka HEChange. Przed rozpoczęciem semestru organizują orientation week, w którym można wykupić opcję z odbiorem z lotniska, co jest bardzo pomocne w chwili przylotu z ciężkimi walizkami do nowego miejsca. W trakcie OW są organizowane różne imprezy i atrakcje (my byliśmy w parku rozrywki, parku wodnym, parku linowym i na ekstremalnym rejsie po rzece Św. Wawrzyńca). Pakiet jest co prawda dość drogi, ok. $350, ale uważam, że warto go wykupić, ponieważ daje możliwość integracji z wieloma osobami i ułatwia adaptację w nowym miejscu. Oprócz tego w trakcie semestru były organizowane wspólne imprezy, wyjścia, wycieczki (do Bostonu i Quebecu) a na koniec gala pożegnalna. Ogólnie atrakcji było dość sporo i zazwyczaj były dobrze zorganizowane. Koszty utrzymania W Montrealu, jak zresztą w całej Kanadzie, jest zdecydowanie drożej niż w Warszawie. Produkty żywnościowe są ok. 2-3 razy droższe. Należy pamiętać, że ceny w sklepie podawane są bez uwzględnienia podatku, który jest doliczany dopiero przy kasie. Sprawia to sporo zamieszania, zwłaszcza na początku. Zakupy codzienne polecam robić w Maxi lub Walmarcie, to najtańsze sklepy. Jeśli chodzi o stołowanie się, to z czystym sumieniem mogę polecić uczelnianą cafeterię. Obiady są całkiem smaczne i stosunkowo tanie (samo drugie danie kosztuje $6 i nigdy nigdzie nie udało mi się zjeść niczego taniej, natomiast zestaw z zupą, napojem i jakimś dodatkiem typu owoc czy jogurt ok. $12). Za piwo w barze zapłacicie $5-6. Bilet miesięczny na komunikację miejską kosztuje $45. Za mieszkanie trzeba zapłacić ok. $500-600. Do wydatków należy również wkalkulować potrzebne podręczniki, ponieważ kserowanie absolutnie nie wchodzi w grę (Kanadyjczycy są bardzo wrażliwi na punkcie praw autorskich), a wypożyczać można tylko na krótki okres. Podręczniki są bardzo drogie, ale jest grupa na facebooku, na której studenci HECu handlują używanymi. Jeśli chodzi o podróżowanie, to polecam Magabusa, można znaleźć wiele tanich połączeń, nawet za $1. Niestety, do Montrealu nie ma żadnego stypendium, więc wszystkie koszty za wyjątkiem czesnego trzeba sfinansować samodzielnie. Według moich szacunków średni miesięczny koszt utrzymania, uwzględniając podróże, od czasu do czasu wyjścia ze znajomymi, i wszystkie inne wydatki, to ok. $1500. Oczywiście Wasze wydatki będą zależeć od Was samych, ale ogólnie rzecz biorąc, Kanada jest zdecydowanie droższym krajem niż Polska czy też graniczące z nią Stany Zjednoczone. Jeśli chcecie wyjechać na wymianę małym kosztem to zdecydowanie nie ten kierunek. Życie studenckie Montreal jest miastem z bardzo dobrze rozwiniętym życiem nocnym i towarzyskim. Jest tam bardzo wiele pubów, klubów i przeróżnych innych miejsc gdzie można miło spędzać czas ze znajomymi.
Usatysfakcjonowani będą zarówno wielbiciele głośnych masowych imprez, jak i ci preferujący ustronne klimatyczne miejsca. Naprawdę wybór jest olbrzymi. HEChange dość często organizuje własne imprezy przeznaczone specjalnie dla studentów z wymiany. Do tego latem dochodzą spacery po licznych parkach, gdzie można również uprawiać sport na świeżym powietrzu. Miłośnicy aktywnego wypoczynku mogą również skorzystać z siłowni należącej do uczelni. Bez opłaty można korzystać z basenu, kortów tenisowych, do squasha i badmintona. Za dostęp do siłowni trzeba chyba zapłacić $50 za semestr. Są również organizowane różne zajęcia fitness, ale to jest już większy wydatek. Sugestie Warto zapoznać się z ofertą biura Interstude, które organizuje wycieczki dla wszystkich studentów przebywających na wymianie w Montrealu. Jest ich całkiem sporo. Ja byłam z nimi w Ottawie i było w porządku. Uwaga dotycząca biletów komunikacji miejskiej. Jeśli kupujecie bilet miesięczny lub tygodniowy, warto wiedzieć, że ten bilet jest ważny tylko i wyłącznie do końca miesiąca/tygodnia, w którym go kupicie. Czyli jeśli przykładowo kupisz bilet miesięczny za $45 30 sierpnia, będzie on ważny tylko przez 2 dni. Dlatego bilety kupujemy zawsze na początku miesiąca. Warto to wiedzieć, bo można zaoszczędzić sporo pieniędzy W HEC Montreal nie praktykuje się egzaminów poprawkowych. Dlatego jeśli powinie Wam się noga na egzaminie, nie będzie możliwości poprawy. Ale spokojnie, jako że ocena jest składową pracy przez cały semestr, przy pewnej dozie systematyczności wszystko powinno być ok. Przy uczelni działa ponoć gabinet lekarski przeznaczony dla studentów. Ja o tym nie wiedziałam i gdy byłam chora poszłam do kliniki przyszpitalnej, gdzie musiałam zapłacić za wizytę. Co prawda potem otrzymałam zwrot kosztów, ale wiąże się to z wypełnianiem wniosków do ubezpieczyciela i lekkim stresem, bo służba zdrowia w Kanadzie jest naprawdę kosmicznie droga. Gabinet przyuczelniany jest bezpłatny, więc radzę się tym zainteresować. Zawsze lepiej być przygotowanym na wszelki wypadek. Adaptacja kulturowa W Kanadzie nie będziecie narażeni na jakiś wielki szok kulturowy. Oczywiście, jest inaczej, w końcu to Ameryka, ale jak na Amerykę jest bardzo europejsko. Kanadyjczycy są bardzo sympatyczni i chętni do pomocy, więc w razie jakichkolwiek problemów/wątpliwości możecie na nich liczyć. Ich podejście bardzo pomaga w adaptacji, zwłaszcza na uczelni, gdzie wszyscy są dla Ciebie mili. Nie ma takiego dystansu między studentem a wykładowcą czy pracownikiem administracji. Jest to zdecydowanie pozytywna odmiana. Ocena Merytoryczna: 5 naprawdę bardzo dobra uczelnia. Mnie zdecydowanie bardziej odpowiada amerykański system edukacji, gdzie praca rozłożona jest na cały semestr i realizuje się mniej przedmiotów, ale z dużo większą dokładnością (przynajmniej potem wiesz, czego się uczyłeś i ta wiedza zostaje w głowie dłużej niż do egzaminu), stąd moja ocena. Ogólna: 4,5 jednak kanadyjska zima daje się we znaki, a ja mam bardzo niską tolerancję na zimno