Najpiękniejsze kolędy w mistrzowskim wykonaniu Kolędy i pastorałki umilają świąteczny czas. W wielu rodzinach śpiewane są po wigilijnej kolacji. Sporo osób lubi, jak cichutki dźwięk kolęd unosi się w domowym zaciszu. Płyta z kolędami często stanowi też idealny dodatek do świątecznego prezentu. W niedzielę, 20 grudnia w sprzedaży ukazała się nowa płyta z kolędami pt. My Ci zaśpiewamy po caluśkiej Ziemi Najpiękniejsze Kolędy Świata. Na wydawnictwie Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki, obok takich utworów, jak Wśród nocnej ciszy, Jezus Malusieńki, Gdy Śliczna Panna, znalazły się również zagraniczne kompozycje, np. Christmas Lullaby, A la nanita nanna czy O Holy Night. Wykonawcami kolęd są m.in. płocki chór Pueri et Puellae Cantores Plocenses, chór Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki Vox Singers, współpracująca ze światowej sławy dyrygentami i występująca w najsłynniejszych salach koncertowych mezzosopranistka Monika Krajewska, płocki organista Wiktor Bramski, Natasha Ulyanovsky wybitna rosyjska organistka, a także Orkiestra Smyczkowa Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej im. Henryka Wieniawskiego w Łodzi pod batutą Ryszarda Osmolińskiego. Nagrań dokonano w płockiej Katedrze oraz sali koncertowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej w Łodzi. Świąteczne CD w cenie 20 zł można było kupić już podczas Wigilii przed Ratuszem, która odbyła się wczoraj na Starym Rynku. Na co dzień wydawnictwo można będzie kupić w bileterii POKiS przy ulicy Tumska 9A, w cenie 20 zł.
Płocczanie dzielili się opłatkiem przed Ratuszem [Foto] To już tradycja, że płocczanie na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia spotykają się na Wigilii przed Ratuszem. W tym roku wydarzenie zorganizowano w niedzielę, 20 grudnia. Już około godziny 17, mnóstwo mieszkańców Płocka zebrało się na Starym Rynku. Oficjalnie wigilia rozpoczęła się w Domu Darmstadt wernisażem wystawy malarstwa Stanisława Osieckiego Zimowe impresje. Kiedy goście i płocczanie wyszli z budynku, przywitali ich harcerze, którzy nieśli Betlejemskie Światełko Pokoju. Efektowny pochód ruszył w stronę sceny. Tam harcerze przekazali swój dar. A świąteczne życzenia złożyli prezydent Andrzej Nowakowski, biskup płocki Piotr Libera oraz, co jest zupełną nowością i miła niespodzianką, biskup naczelny Kościoła Starokatolickiego Mariawitów Maria Karol Babi. Aby tradycji stało się zadość, było także dzielenie się opłatkiem z zebranymi przy płockim Ratuszu. Cały czas było słychać dźwięk kolęd, które podkreślały świąteczny klimat wydarzenia. Potem wszyscy zasiedli do wigilijnego posiłku. Był czerwony barszczyk, kapusta z grochem oraz pierogi z kapustą i grzybami. A zupełną nowością było ciasto, które dla płocczan upiekli mariawici z całej Polski. Ciasta są najróżniejsze. Wiem, bo też je piekłem. Przywieźliśmy do Płocka ponad 650 kilogramów słodkości. Zmienił się biskup i to jest dobre, bo jest otwarty na ludzi. A z religią do ludzi trzeba przychodzić, taki właśnie jest nasz nowy, młody biskup mówił nam z dumą w głosie pan Grzegorz z miejscowości Dobra. Dodamy jedynie, że kolejka po wigilijny posiłek była bardzo długa. Wiele osób
rezygnowało z oczekiwania po świąteczne dania. Swoje możliwości zaprezentował w całej okazałości rodzimy chór Vox Singers. Wiele osób nuciło kolędy razem z nimi. To piękna impreza. Przychodzę co roku, bo wiem pani, tu dopiero czuję, że naprawdę są święta. Bardzo lubię Boże Narodzenie tłumaczyła nam płocczanka. Był też święty Mikołaj, z którym wiele osób robiło sobie pamiątkowe zdjęcia, a także Szopka Bożonarodzeniowa, w której nie zabrakło żywych zwierząt. Były owieczki, małe kózki oraz kucyk, który cieszył się największym zainteresowaniem wśród najmłodszych płocczan. Dużą atrakcją było też lodowisko. Zatem na płockiej wigilii nie brakowało niczego, był nastrój zbliżających się świąt, tradycyjny posiłek i piękne kolędy. Zabrakło jednego chociaż odrobiny śniegu.
Polska wygrała turniej w Płocku [FOTO] W turnieju poza reprezentacją Polski zagrały Holandia, Litwa i reprezentacja Płocka złożona z zawodniczek Jutrzenki i SMS-u. Mimo remisu (22:22) w ostatnim meczu płocczanek z Polkami, to biało-czerwone triumfowały w całych zawodach. Poza remisem podopieczne Andrzeja Marszałka pewnie pokonały drużyny Litwy (34:19) i Holandii (34:22). Reprezentacja Płocka złożona głównie z zawodniczek rocznika 1998 i 1999, zebrała dużo doświadczenia ze starszymi przeciwniczkami. Płocczanki przegrały z Holenderkami 17:37 i Litwinkami 29:35. Organizatorzy wyróżnili dwie zawodniczki płockiego SMS-u grające w tym turnieju dla reprezentacji Polski. Najlepszą bramkarką wybrana została Karolina Sarnecka, na nagrodę dla najbardziej wartościowej zawodniczki odebrała Aleksandra Rosiak. Wyróżniona zostałą również litewska zawodniczka Brigita Ivanauskaite, która zdobyła najwięcej bramek. W sumie w trzech meczach aż 23 razy pokonywała bramkarki rywalek. Warto podkreślić, że zmagania z wysokości trybun miał okazję oglądać trener reprezentacji Polski seniorów Michael Biegler, który wraz z biało-czerwonymi przebywa na zgrupowaniu w Płocku.
Wszystkie wyniki turnieju: Polska Litwa 34:19, Reprezentacja Płocka Holandia 17:37, Reprezentacja Płocka Litwa 29:35, Polska Holandia 34:22, Holandia Litwa 33:30, Polska Reprezentacja Płocka 22:22.
Bocznokołowcem w rejs po Wiśle? Bocznokołowiec Gloria Mechanika zawitał do Płockiej Stoczni Rzecznej. To pierwszy od 42 lat, nowy bocznokołowiec, taki jak statki sprzed lat czytamy na stronie Stoczni Rzecznej w Płocku. Bocznokołowiec to rodzaj statku o napędzie bocznokołowym, tzn. takim, w którym dwa koła łopatkowe umieszczone są po obu burtach statku. Napęd bocznokołowy pozwala napędzać jednostki eksploatowane na bardzo płytkich akwenach, gdzie klasyczna śruba nie ma racji bytu. Bocznokołowiec Gloria Mechanica zbudowany przez Zbigniewa Seferowicza to nowatorska konstrukcja. Jednostka jest płaskodenna co pozwala przepływać przy bardzo niskich stanach wody. Napęd na bocznych z silnika spalinowe jest przekazywany przez układ hydrauliczny. Silniki hydrauliczne umożliwiają płynna zmianę obrotów każdego z kół oraz zmianę kierunku obracania. Gloria Mechanica to jednostka prototypowa, która może zapoczątkuje budowę podobnych jednostek turystycznych do pływania po Wiśle. Źródło. infoship.pl Fot. Stocznia Rzeczna Płock. Mój pierwszy raz. Wioletta
Kulpa: Dwója mnie zmobilizowała Z jakiego przedmiotu otrzymała pierwszą ocenę niedostateczną? Czy bała się pierwszego lotu samolotem, a może wręcz odwrotnie? Jaki był pierwszy film, który ją zafascynował? I czy pamięta co było przedmiotem jej pierwszej interpelacji? O tym i nie tylko, opowiedziała bohaterka kolejnego odcinka naszego cyklu Mój pierwszy raz. A jest nią znana i bardzo ceniona przez płocczan Wioletta Kulpa płocka radna, a także przewodnicząca płockiego klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Dwója z pasją w parze Chyba każdy z nas pamięta swoją pierwszą dwóję czyli tzw. pałę w szkole. Mojej dzisiejszej rozmówczyni, również historia związana z tą oceną zapadła w pamięć. Otrzymałam ją jeszcze w szkole podstawowej, chyba w czwartej klasie uśmiecha się, szukając w pamięci. Mała Wiola była kilka tygodni w szpitalu, i narobiła sobie zaległości. No cóż zdarzyła się wówczas ocena niedostateczna z matematyki opowiada pani Wioletta. Ale pamiętam doskonale za to, że bardzo mnie to wtedy zmobilizowało do szybkiej poprawy oceny, a matematyka stała się moim ulubionym przedmiotem tak jak chemia dodaje radna. Opuszczam temat szkoły, i wkraczam w sferę zainteresowań pani Wioletty. Ponieważ wiem, że lubi oglądać filmy. Zadaję pytanie, jaki był pierwszy film, który radna zapamiętała szczególnie? Popiełuszko. Wolność jest w nas odpowiada bez zastanowienia. Okazuje się, że jest wiele filmów, które przewodnicząca klubu PiS bardzo lubi i często do nich wraca. Wymienia nam takie tytuły jak Miś czy Co mi zrobisz jak mnie złapiesz. Ogromne wrażenie zrobił też na mnie film przedstawiający życie Karola Wojtyły-Jana Pawła II. Pasjonuje
mnie życie innych ludzi, szczególnie tych, którzy są naszymi autorytetami uzasadnia pani Wioletta. Przyznaje także, że często wraca do filmów, które obrazują czasy PRL-u. Samolotem wprost do interpelacji Mam świadomość tego, że bohaterka rozmowy lubi także podróżować. Pytam zatem, jak wspomina swój pierwszy lot samolotem? Najpierw zapytałam się dokładnie osób, które już leciały samolotem co robić, aby nie odczuć różnicy ciśnienia w powietrzu mówi rozmówczyni. Gdy już znalazłam odpowiedni sposób, to nie był to nieprzyjemny lot. Natomiast chcę opowiedzieć historię, która lekko mnie przeraziła. Pamiętam lot do Mołdawii, z przesiadką we Frankfurcie nad Menem, kiedy mieliśmy podstawiony samolot na około 20 osób, nie wyglądający na dość sprawny. Wtedy można było zobaczyć na mojej twarzy lekkie przerażenie, na szczęście dolecieliśmy na miejsce śmieje się. Pani Wioletta Kulpa głównie znana jest płocczanom, z racji pełnionej funkcji radnej, którą pełni wiele lat. Przypomnijmy, w roku 2014 po raz czwarty mieszkańcy Płocka obdarzyli ją zaufaniem. Nie mogłam, w naszej rozmowie pominąć tego tematu. Pierwsza interpelacja z kadencji 2002-2006 dotyczyła realizacji programu 300 Budowy mieszkań przez płocką spółkę MTBS odpowiada radna PiS. Serce, które łamie czekoladę Pan radna lubi pomagać, o czym przekonało się wielu mieszkańców naszego miasta. Kiedy był ten pierwszy raz, hmm nie pamiętam, tak wyszło. Choć jestem jedynaczką, to zawsze dzieliłam się wszystkim, co otrzymałam od rodziców, czekoladę dzieliłam na pół. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, jak trudno jest kupić czekoladę, czy inne produkty, które teraz zalegają na półkach. Pamiętam, że kiedyś, pomimo faktu, że czasy były trudne, ale była większa solidarność międzyludzka, więcej ze sobą rozmawialiśmy, wiedzieliśmy o swoich troskach i
problemach. Dziś często jest tak, że każdy z nas zamyka się w swoim domu, nawet nie znając sąsiadów. Często też jest tak, że wielu z nas nie ma środków finansowych, aby zakupić te produkty, które są na półkach. Ile raz spotykamy sytuację w sklepie, że dziecko prosi mamę o coś słodkiego, a ona odpowiada, że nie mamy pieniążków. Z wielkim szacunkiem odnoszę się do osób, które walczyły o naszą wolność i demokrację, ale czy tego oczekiwali po wielu latach? Często oni sami borykają się z codziennymi problemami, brakiem środków na leki, żywność, wybierają co zapłacić w pierwszej kolejności wyraźnie smutnieje, mówiąc te słowa. Do Australii z lalą Zmieniam zatem szybko temat, bo pani Wioletta ma piękny uśmiech i zdecydowanie wolę, jak się uśmiecha. I faktycznie bohaterce rozmowy błyszczą oczy, kiedy zaczyna opowiadać o swoim marzeniu, które chciałaby spełnić, a czego dotąd nie udało się zrealizować. Marzyłam o podróży do Włoch, spełniło się. Marzę o kolejnych podróżach, byłabym szczęśliwa, gdybym mogła spędzić choć kilka dni w Australii tłumaczy. Ponieważ święta Bożego Narodzenia tuż tuż, nie mogłam się oprzeć, aby nie zapytać o pierwszy prezent. Nie był to pierwszy prezent, ale pozostał mi w pamięci do dziś, duża lalka chodząca i mówiąca z długimi blond włosami, którą kupił mi mój tata w Warszawie, oczywiście na gwiazdkę, miałam wtedy 4 lub 5 lat głośno się śmieje, pokazując jak prowadzała lalkę za rękę. Dziękuję pani Wioli, że pomimo natłoku przedświątecznych prac znalazła dla nas chwilę. A cały nasz zespół redakcyjny życzy zdrowych, wesołych i rodzinnych świąt Bożego Narodzenia, a pod choinką prezentu gwiazdkowego, który pozwoli spełnić marzenie czyli biletu do Australii, ale w dwie strony. Fot. Archiwum prywatne Wioletty Kulpy.
Peruwiańska piekarnia z Płockiem w tle W peruwiańskiej parafii Señor de los Milagros zaczęła funkcjonować piekarnia. W jej powstanie zaangażowany był pochodzący z diecezji płockiej ksiądz Paweł Sprusiński. Misjonarze nie ograniczają swojej aktywności wyłącznie do odprawiania mszy świętych, nauki religii czy głoszenia prawd wiary. Angażują się bardzo mocno w życie społeczności, w której przyszło im posługiwać. I w liczne akcje charytatywne. Piekarnia, o której mowa to przykład połączenia tych dwóch aktywności. W Señor de los Milagros od ponad 30 lat działa sierociniec dla dziewcząt (Hogar de la Niña de Loreto). Od 20 lat zajmują się nim zakonnice ze Zgromadzenia Niño Jesús Pobre (Ubogiego Dzieciątka Jezus). Obecnie znajduje się tam osiemdziesiąt dziewcząt w wieku 4-15 lat. Siostry od Ubogiego Dzieciątka Jezus mają w swej pieczy również świetlicę środowiskową dla 30 dzieci oraz przedszkole dla 60 dzieci. Edukacją wszystkich podopiecznych tych placówek zajmuje się 19 pracowników etatowych oraz miejscowi wolontariusze, wspierani również przez osoby przybywające z zagranicy. Nasze dzieła charytatywno-socjalne wymagają dużych nakładów finansowych nie ukrywa ks. Paweł Sprusiński. Stąd właśnie pomysł na powstanie piekarni, która umożliwiłaby dożywianie dzieci i samofinansowanie wszystkich trzech placówek. Otwarta niedawno piekarnia zaopatruje w pieczywo i wyroby cukiernicze sierociniec, przedszkole i świetlicę środowiskową. Nadwyżka sprzedawana jest hurtowo innym dziełom charytatywnym i edukacyjnym prowadzonym przez Wikariat parafii Señor de los
Milagros. Budowa piekarni rozpoczęła się w marcu 2014 roku. Po czterech miesiącach budynek (sfinansowany przez St. John s Catholic School and Sixth Form College a Catholic Academy z Wielkiej Brytanii) został oddany w stanie surowym. W lipcu 2014 roku grupa uczniów tej brytyjskiej szkoły pomagała w wykończeniu budynku. Materiały budowlane zakupione zostały przez instytucje z Wysp Brytyjskich. Na koniec przyszedł czas na wyposażenie w profesjonalny sprzęt piekarsko-cukierniczy, ze specjalistycznym piecem na czele. W końcu udało się doprowadzić wszystko do końca. Wielka w tym zasługa darczyńców, wśród których niepoślednią role odegrał Fundusz Misyjny Diecezji Płockiej, przekazując na ten cel ponad 5,5 tysiąca Euro. Fot. Archiwum ks. Pawła Sprusińskiego Wymień książki za kolędy Niezwykły koncert kolęd odbędzie się w auli Małachowianki. Aby wziąć w nim udział, wystarczy przynieść ze sobą chociaż jedną książkę
Charytatywny koncert,,oj Maluśki, Maluśki odbędzie się w auli LO im. Marszałka Stanisława Małachowskiego w poniedziałek, 21 grudnia o 18.30. Pomysł zorganizowania tej nietypowej imprezy wyszedł od trojga nastolatków uczestników projektu Płock, poznajmy się. Ich pragnieniem jest zmienianie naszego miasta na lepsze. Koncert ma stać się okazją do złapania ostatniego oddechu przed świątecznym szaleństwem, integracji mieszkańców, a nade wszystko do podzielenia się tym, co mamy z potrzebującymi. Aby dostać się do auli Małachowianki, trzeba przynieść ze sobą chociaż jedną książkę o dowolnej tematyce (może być nowa, ale może być i taka, która stała już w naszej domowej biblioteczce). Wszystkie zebrane dzięki temu książki trafią do Płockiego Zakładu Opieki Zdrowotnej, aby chociaż trochę umilić czas jego podopiecznym i oderwać ich od szarej, szpitalnej rzeczywistości. Nie chcemy podawać ściśle sformalizowanej listy artystów, którzy zaprezentują się podczas naszego koncertu mówią organizatorzy. Nasze marzenie to stworzenie wielkiego chóru, w którym śpiewać będą wszyscy, którzy w poniedziałkowy wieczór pojawią się w auli Małachowianki. Niech wszyscy, bez względu na wiek i umiejętności muzyczne, zjednoczą się we wspólnej zabawie, by pomóc chorym z płockiego szpitala. Projekt Płock, poznajmy się! został stworzony przez grupę licealistów, uczestniczących w Olimpiadzie Zwolnieni z Teorii. Jej celem jest dokonywanie zmian społecznych dla dobra mieszkańców.
Wyjątkowe spotkanie w nietypowym miejscu W spotkaniu z dziennikarzami wzięli dziś udział dwaj włodarzemarszałek województwa mazowieckiego oraz prezydent Płocka. Głównym tematem konferencji prasowej, było oddanie do użytku przebudowanych dróg wlotowych na osiedlu Winiary czyli ulicy Dobrzyńskiej i ulicy Traktowej wraz ze skrzyżowaniami. Zakończyła się rozbudowa ul. Dobrzyńskiej w Płocku, czyli drogi wojewódzkiej nr 559. Dzięki temu znacznie poprawi się jakość dojazdu z Płocka do Brudzenia Dużego. Inwestycja została zrealizowana przez miasto Płock przy pomocy środków unijnych w wysokości 19,8 mln zł przyznanych przez zarząd województwa mazowieckiego. To bardzo dobry przykład na to, jak środki unijne zmieniają subregion płocki. Warto wspomnieć, że w latach 2004-2013 zarząd województwa mazowieckiego przyznał beneficjentom z naszego subregionu blisko 900 mln zł z Unii Europejskiej. Dzięki tym środkom
udało się zrealizować ok. 770 inwestycji. Wybudowano nowe drogi, odrestaurowano liczne zabytki czy przeprowadzono liczne inwestycje w placówkach zdrowia. Z kolei w latach 2007-2015, dzięki środkom z budżetu samorządu Mazowsza oraz środkom z UE, wyremontowano lub wybudowano ponad 134 km dróg wojewódzkich. Inwestycje te łącznie pochłonęły ponad 206 mln zł. Dziennikarze dowiedzieli się również, że właśnie rozpoczęła się nowa perspektywa środków unijnych na lata 2014-2020. W Regionalnym Programie Operacyjnym Województwa Mazowieckiego do wykorzystania będzie ponad 2,88 mld zł. Po te środki będą mogli sięgnąć przedsiębiorcy, instytucje naukowe oraz samorządy. Pierwsze konkursy już ruszyły. Już w pierwszym kwartale nowego roku ma się pojawić 12 konkursów. Wśród nich m.in. wsparcie inicjatyw ważnych społecznie, tworzenie miejsc pracy w sektorze ekonomii społecznej i dotacje na edukację dorosłych oraz dofinansowanie do rozwoju usług społecznych na rzecz aktywnej integracji dla osób niesamodzielnych i starszych. Marszałek Adam Struzik oraz prezydent Andrzej Nowakowski podziękowali sobie wzajemnie za owocną współpracę, która przynosi wymierne efekty mieszkańcom subregionu płockiego. Burzliwy rok 2015 w wykonaniu Orlen Wisły Zakończyły się mecze piłkarzy ręcznych Orlen Wisły w kalendarzowym roku 2015. Jak wypadli nafciarze podczas tego okresu? Były momenty piękne, pechowe, ale nie obyło się też
bez wpadek. Katarski sen Zawodnicy Manolo Cadenasa rok 2015 rozpoczęli od przywiezienia z Kataru brązowego medalu mistrzostw świata. Polska w osłabionym składzie przy narzekaniach ekspertów, mówiących o tym, że nie mamy na co liczyć w Katarze, pojechała na turniej i nie zawiodła. Biało-czerwoni na pokładzie z płockimi zawodnikami (Michałem Daszkiem, Kamilem Syprzakiem, Adamem Wiśniewskim, Marcinem Wicharym i Mariuszem Jurkiewiczem) w małym finale pokonali drużynę swojego klubowego trenera po dogrywce 29:28 (24:24, 13:13). Sensacyjny brązowy medal genialnie rozpoczął 2015 rok. Ligowa rzeczywistość Do zmagań w PGNiG Superlidze, drużyny wróciły 5 lutego. Nasi zawodnicy zagrali na wyjeździe z drużyną Azotów Puławy. Po świetnym meczu na trudnym terenie płoccy szczypiorniści przywieźli wynik 37:22. Pierwszy mecz w Orlen Arenie po przerwie zimowej Wiślaków to pojedynek z MMTSem Kwidzyn. Nafciarze pewnie pokonali rywali 39:27, mimo że gra z nimi nigdy nie należała do najłatwiejszych. Te dwa wysokie zwycięstwa pozwoliły kibicom z wielkimi nadziejami i optymizmem patrzeć w przyszłość. Nie było to zresztą przesadzone. Nasi piłkarze ręczni pewnie kroczyli przez Ligę Mistrzów, Superligę, puchar Polski, aż do 10 marca. Wtedy Orlen Wisła doznała pierwszej porażki w 2015 roku. Jak nietrudno się domyślić, rywalami nafciarzy był zespół Vive Tauronu Kielce. Płocczanie ulegli kielczanom 27:30. Mimo to, nadal wszyscy wierzyli, że ten sezon będzie jednym z najlepszych. Plaga kontuzji Orlen Wisła do meczu z Vardarem Skopje w 1/8 Ligi Mistrzów podchodziła z nastawieniem, że musiałby się stać cud, żebyśmy pokonali wielki Vardar. Ten cud zdarzył się w Orlen Arenie. Po
genialnym meczu Wisła pokonała na własnym parkiecie Macedończyków 32:26, a mogła jeszcze wyżej. Jednak od tego momentu wszystko zaczęło się sypać. Plaga kontuzji jaka dotknęła płocki klub, zmusiła podopiecznych Manolo Cadenasa do gry w rewanżowym spotkaniu w jedenastu zawodników (w tym dwóch bramkarzy). Płocczanie zagrali tragicznie i okazało się, że sześciobramkowa zaliczka z pierwszego meczu to było zdecydowanie za mało. Wisła przegrała jedenastoma bramkami i zakończyła udział w Lidze Mistrzów w sezonie 2014/15. Dalej choć mocno osłabiona, nie miała większych problemów w ligowych potyczkach. Wiślacy dotarli do półfinału fazy play-off i przyszedł czas na Final Four pucharu Polski. Heroiczny bój w pucharze W półfinale pucharu Polski Wisła pokonała po bardzo ciężkim meczu Azoty Puławy 40:37. Na domiar złego wypadł ze składu Mariusz Jurkiewicz, czyli doszedł kolejny kontuzjowany przed finałowym meczem z Vive Tauronem Kielce. Oznaczało to, że płocczanie podejdą do tego spotkania dziesięcioma zawodnikami mogącymi grać w polu. To jednak nie złamało naszych szczypiornistów. Po heroicznym boju Vive wygrało odskakując dopiero w końcówce na trzy bramki (23:26). Wniosek był tylko jeden. W pełnym składzie jesteśmy w stanie pokonać kielczan. Finały na resztkach paliwa Po gładko wygranych półfinałach play-off przyszedł czas na wielki finał. Jednak sytuacja kadrowa nie była wesoła. Orlen Wisła jechała już na resztkach paliwa. Pierwsze spotkanie w Kielcach przegrała pięcioma bramkami (26:31). Cały czas musząc grać dziewięcioma zawodnikami w polu, w drugim meczu płocczanie zdołali rzucić tylko 16 bramek. Rywale trafili do siatki 25 razy. To oznaczało, że prowadzili w walce do trzech zwycięstw 2:0 i jechali do Płocka jak po swoje. Na domiar złego kolejnych dwóch zawodników w szeregach Manolo Cadenasa złapało kontuzje. Do walki z Vive płocczanie przystąpili w dwunastoosobowym składzie, z tym, że było w nim trzech
bramkarzy i dwóch juniorów z Orlen Wisły II. Krótko mówiąc, tylko szaleniec postawiłby na Wisłę w tym meczu. A chyba nawet szaleniec nie powiedziałby, że coś można jeszcze zrobić, kiedy nawet junior zapożyczony z drugiego zespołu (Maciej Skibiński), podczas jednej z pierwszych akcji złapał poważną kontuzję. Ale mimo to, ręce kibiców zamiast opadać coraz niżej wzbijały się coraz wyżej! Płocczanie prowadzili do przerwy 17:14 i dopiero przy ekstremalnym wycieńczeniu przegrali w samej końcówce 28:29. Patrząc na to w jakim składzie grali płoccy zawodnicy, kibice musieli docenić walkę i zaangażowanie. Choć złoty medal znów pojechał do Kielc, głosy w Płocku były zgodne taką Wisłę chcemy oglądać, przyszły sezon może być nasz! Nowy sezon, nowe nadzieje Nowy sezon to jak zawsze roszady w składzie. Szeregi nafciarzy opuścili Kamil Syprzak (FC Barcelona), Sasza Tioumentsev (Meskhov Brześć) oraz Mariusz Jurkiewicz (Vive Tauron Kielce). To drużyny dołączyli natomiast, Marco Oneto, Marco Tarabochia, Bartosz Konitz i Dimitrii Zhytnikov. Pierwsze trzy mecze ligowe z MMTSem Kwidzyn, KPR Legionowo i Azotami Puławy niewiele mogły powiedzieć o potencjale zespołu Manolo Cadenasa, ale mógł o tym powiedzieć pierwszy mecz w Lidze Mistrzów. Datę 19 września 2015 roku i wynik 27:27 na długo zapamiętają wszyscy kibice piłkarzy ręcznych Wisły. Po horrorze w końcówce nafciarze wydarli punkt faworyzowanemu węgierskiemu, MKB Veszprem. Po tym spotkaniu w Płocku zapanował wielki optymizm. Kibice uwierzyli, że możemy wygrywać z najlepszymi zespołami w Europie. Wiślacy, aż tak mocni nie byli, jednak powalczyli w Paryżu z PSG ulegając dopiero w końcówce spotkania (24:29). Wygrali za to wyjazdowe spotkanie z Celje Pivovarną Lasko (28:25). Po wielkim meczu w Płocku z MKB Veszprem kibice z nadziejami patrzyli na mecz z THW Kiel. Ten jednak mówiąc bardzo delikatnie płocczanom nie wyszedł. Drużyna sprawiała wrażenie bezradnej, zawiodła na całej linii i przegrała we własnej hali aż 23:37. To był mocny
cios dla wszystkich kibiców szczypiorniaka w naszym mieście, bo tak wyraźnej porażki nikt się nie spodziewał. Po kolejnych dwóch przegranych meczach w Champions League z PPD Zarzeb (25:29) i SG Flensburg (30:34), przyszedł czas na świętą wojnę. Po ostatniej, w której zdziesiątkowani nafciarze jak lwy walczyli o każdy centymetr parkietu, kibice spodziewali się powtórki, z tym, że wynik tym razem miał być na korzyść Wisły. Tym bardziej, że skład był dużo liczniejszy niż wtedy. Niestety, to była druga poważna wpadka Manolo Cadenasa i jego zespołu w tym sezonie. Wisła nie potrafiła nawiązać walki z rywalami przegrywając 22:32. Nerwową atmosferę w Płocku uspokoiły dwie pewne wygrane z Besiktasem Stambuł 32:26 i 38:29. Nawet minimalna porażka w wyjazdowym meczu z Flensburgiem wlała w środowisko płockiej piłki ręcznej więcej pozytywnych niż negatywnych emocji. Nerwowy koniec roku Po wygranej w lidze z KPR Legionowo przyszedł czas na przerwę na zgrupowanie reprezentacji narodowych. Po niej do zespołu nie wrócił już Nemanja Zelenović. Serb został sprzedany przez płocki klub do niemieckiego SC Magdeburg. W jego miejsce pojawił się Brazylijczyk Jose Guilherme de Toledo i już w pierwszych meczach w najlepszy możliwy sposób, czyli walcząc do upadłego i rzucając po kilka bramek w meczu, przedstawił się płockim kibicom. Po zwycięstwie nad Azotami Puławy (32:23) w Płocku czekano ze zniecierpliwieniem na mecz roku. Wisła podejmowała we własnej hali PPD Zagrzeb. To miał być punkt zwrotny i szansa na zmazanie plamy po nieudanych meczach z Kilonią i Kielcami. Niestety i tym razem czegoś zabrakło. Płocczanie nie wykorzystali w tym meczu aż pięciu rzutów karnych i mimo, że mieli piłkę w ostatnich sekundach spotkania, nie dali rady zdobyć gola i ostatecznie zremisowali z chorwackim zespołem 23:23. Wydawało się, że płocczanom nic złego już nie może się stać. Do końca 2015 roku zostały dwa mecze ligowe z borykającym się z wielkimi problemami, Śląskiem Wrocław oraz grającym zdecydowanie poniżej swojego poziomu
Górnikiem Zabrze. Po rozgromieniu Śląska w Płocku (47:19), mecz z Zabrzem wydawał się być formalnością. Niestety nerwowa gra spowodowała, że niebiesko-biało-niebiescy zaliczyli kolejną wpadkę w tym sezonie. Zremisowali z Górnikiem 34:34 i na własne życzenie utrudnili sobie życie. Czemu? Na samym początku sezonu najwięksi rywale Wisły, Vive Tauron Kielce zremisowali z Pogonią Szczecin. Mimo porażki z kielczanami, płocczanie mieli realną szansę na wywalczenie pierwszego miejsca na koniec rundy zasadniczej, co dałoby im dobry start przed fazą play-off. Jedynym warunkiem do spełnienia było zwycięstwo choćby jednym golem z Vive we własnej hali. Po remisie w Zabrzu, aby nafciarze zajęli pierwsze miejsce w fazie zasadniczej (zakładając, że zarówno Wisła jak i Vive nie stracą już z nikim innym punktów), musieliby wygrać z kielecką ekipą, aż jedenastoma bramkami. Dokąd zmierza drużyna Wisły? To pytanie, przynajmniej na razie, pozostanie bez odpowiedzi. Można ganić płocczan za porażki, jak ta z Vive czy Kilonią i chwalić za wielkie mecze, jak ten z Veszprem. Czy zespół jest dobrze prowadzony? To pytanie ostatnio zadaje sobie każdy kibic szczypiorniaka. Chcę tylko przypomnieć, że po remisie z Veszprem kibice mówili o trenerze magiczny Manolo, a po porażce z Kielcami i Kilonią, prawie wszyscy tego samego Manolo Cadenasa zwalniali ze stanowiska trenera. Jedno jest pewne. Ta drużyna nadal liczy się w walce na wszystkich płaszczyznach i wyciąganie wniosków przez kibiców, czy mamy szansę na mistrzostwo, puchar i zajście dalej niż TOP16 Ligi Mistrzów, jest warte tyle co wróżenie z fusów (nieśmiało przypominam 2011 rok, kiedy to nafciarze pokonali faworyzowane Vive i zdobyli mistrzostwo Polski, choć wtedy nikt nie dawał nam dużych szans na wygranie nawet jednego meczu). Co może nam teraz pomóc? Wiara w tą drużynę i chęć podążania wszystkich w jedną stronę. Mam na myśli właściciela klubu, zarząd, zawodników oraz kibiców. To był burzliwy rok, ale jeszcze nic w tym sezonie nie przegraliśmy, a jest wiele do wygrania.
Nerwowe ruchy jeszcze nigdy nikomu nie wyszły na dobre Trochę liczb Podsumowując, nafciarze zagrali w 2015 roku 51 spotkań. Wygrywali, aż 36 razy, remisowali trzykrotnie oraz zaliczyli 12 porażek. Podczas tych występów Wisła rzuciła 1603 gole. Wyróżniając z tego okresu Ligę Mistrzów, w której podopieczni Manolo Cadenasa zagrali 14 spotkań, zaliczyliśmy sześć zwycięstw, dwa remisy i pięć porażek. W elitarnych rozgrywkach zdobyliśmy 329 bramek. W tym roku kalendarzowym najzdrowszymi zawodnikami okazali się być Michał Daszek i Dan Racotea, którzy wystpili we wszystkich spotkaniach. Najwyższe zwycięstwo: 47:19 ze Śląskiem Wrocław Najwyższa przegrana: 23:37 z THW Kiel Najwięcej bramek zdobytych: 47 ze Śląskiem Wrocław Najmniej bramek zdobytych: 16 z Vive Tauron Kielce Najwięcej bramek straconych: 37 z THW Kiel Najmniej bramek straconych: 17 z Gwardią Opole Liczba zawodników, którzy wystąpili w barwach ORLEN Wisły: 25 Najwięcej bramek: Michał Daszek 205, Valentin Ghionea 188 Najwięcej bramek w jednym meczu: 12 Michał Daszek (w meczu z Górnikiem Zabrze), Mateusz Piechowski (ze Śląskiem Wrocław) źródło: sprwislaplock.pl, ww
Ojciec i syn. Promocja z Płockiem w tle Dla fanów Kazika Staszewskiego, których w Płocku i okolicach nie brakuje, szykuje się miła niespodzianka. Otóż już w poniedziałek, 21 grudnia o godzinie 17.30 odbędzie się wieczór autorski, którego bohaterami będą, artysta we własnej osobie oraz Przemysław Lembicz. Wydarzenie organizuje Towarzystwo KULTuralne przyjaciół Kazika. Wieczór autorski z Kazikiem Staszewskim i Przemkiem Lembiczem, odbędzie się w najbliższy poniedziałek, w Domu Darmstadt. Podczas spotkania autorzy przybliżą kulisy powstania dwóch tytułów, które nie dawno ukazały się nakładem wydawnictwa Kosmos Kosmos. Pierwszy z nich Idę tam gdzie idę, to autobiografia Kazika, w formie wywiadu przeprowadzonego przez Rafała Książka. Drugą pozycją jest tomik wierszy Stanisława Staszewskiego zatytułowany Samotni ludzie, którego pomysłodawcą i redaktorem jest Przemysław Lembicz. Podczas wieczoru będzie można posłuchać ciekawych opowieści, a tym samym zupełnie nie znanych. Przewidziana jest także niespodzianka artystyczna, ale nie będziemy zdradzać szczegółów. Przyjdźcie, a będziecie na pewno zaskoczeni. Będzie też możliwość zakupu książek. Przypomnijmy, Dom Darmstadt przy ulicy Stary Rynek 8. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny.