4 sierpień 2013 Temat: Bogactwo ducha Życie Koheleta rachunek sumienia - Marność nad marnościami, pragnę, aby twoje życie było pokorne, ubogie, proste, bogaty ale bogaty w dobro, w miłość, miłosierdzie, w dobre uczynki, Pan w ewangelii karci człowieka, który zabiega o sprawiedliwość chciwi bracia, przychodzimy na ten świat nadzy i umieramy nadzy, ta sukienka, którą masz to nie jest twoja, to jest Boga, ojciec święty Franciszek - chce kościoła ubogiego dla ubogich i naprawdę to co mówi to robi, wypadek z jednym z domów rekolekcyjnych, wypadek Eli- Pan Bóg przedłużył im życie żeby czynili jeszcze więcej dobra, jeszcze więcej dawali, jeszcze większą nagrodę u Boga otrzymali za te duchowe bogactwa Duchu błogosławieństw, duchu miłosierdzia, duchu miłości. Duchu Święty, Który przebywasz w kościele, jesteś duszą kościoła i prowadzisz kościół, Który przebywasz także w tym miejscu, prowadzisz to miejsce duchowo i opiekujesz się tym miejscem, proszę abyś zstąpił na nas teraz, na dusze, serce i ciało każdego. Oświeć nas umysł, abyśmy rozumieli Pisma i wypełniali usłyszane słowa, wypełniali wolę Boga, byli błogosławieni. Niech usłyszane słowo pomoże nam być ubogimi duchem i także materialnie. Przyjdź Duchu Święty przez Maryję, Matkę ubogich, błogosławioną, bo jest ubogą, była i jest ubogą duchem, Której bogactwem był i jest Bóg. Dobry i miłosierny Bóg pragnie, aby każdy kto należy do Niego i wierzy w Jego Imię słuchał tego, co mówi. I dzisiaj też mówi do nas Bóg. Trzeba żebyśmy Go słuchali, nie lekceważyli żadnego słowa, które Bóg nam daje, choć ta pogoda nie sprzyja słuchaniu, jesteśmy znużeni, senni i wydaje nam się niekiedy, że może znamy już te fragmenty Pisma, które usłyszeliśmy, ale Bóg nam pokazuje, że nie zawsze znamy, a po drugie nie wypełniamy, nie głosimy. Dzisiaj Chrystus Jezus stawia nas w prawdzie i mówi, czy my jesteśmy ubodzy. Czy my pragniemy być ubogimi? Pierwsze czytanie mówi o tym jak Kochelet, człowiek mądry, bogaty, doświadczony, człowiek, który był takim mędrcem, starcem Bożym, opisuje swoje życie. Miał bogate życie religijne i te również doczesne. Był człowiekiem sukcesu, człowiekiem, któremu się wszystko udało. I pod koniec swojego życia robi sobie taki 1
rachunek sumienia. Bada swoje życie, ocenia je przede wszystkim pod względem moralnym, czy warto było tak przeżywać swoje życie? Księga Koheleta to właśnie przegląd życia tego człowieka, rachunek sumienia. Stawia siebie w prawdzie i pierwsze słowa, które były w tym czytaniu z Księgi Koheleta, które usłyszeliśmy, można powiedzieć to są słowa, które, jego słowa, które mogą przygnębiać, zniechęcać do życia, bo on mówi, wszystko jest marność. Marność nad marnościami, powiada Kochelt, czyli mędrzec, człowiek, który przeżył swoje życie, czyli może się na temat życia wypowiadać. Nie jest to jakiś młodzik, żółtodziób, jakbyśmy powiedzieli, ale człowiek doświadczony, on głosi mądrość, warto go słuchać. I Księga Koheleta to jest przeplatana jak refrenem. Marność nad marnościami. Wszystko przemija, wszystko się skończy, choćby nie wiem jak byśmy długo żyli, wszystko w końcu kiedyś musimy zostawić. I ten człowiek mówi do słuchacza tamtego czasu, ale również i dzisiaj którzy jesteśmy słuchaczami Bożymi, słuchamy Boga, który mówi również przez tego mędrca do nas dzisiaj. Mówi, uważaj, żeby swoje życie nie zmarnować, bo jeżeli będziesz skupiał się na marnościach tego świata, a nie na Bogu, to zmarnujesz swoje życie, a jeżeli zmarnujesz, stracisz swoje życie dla Boga, dla mnie mówi Pan to je zyskasz na wieki. Czyżby sprawy materialne były złe? Czyżby bogactwa, pieniądze to jest zło? Nie, to nie jest zło. Samo w sobie to jest neutralne, ani dobre ani złe, ale Pan Jezus wie, że my mamy słabość do pieniędzy, do bogactwa. Łatwiej jest nam prowadzić życie wygodne, przyjemne, miłe, pełne przyjemności, zabaw, w dostatku, mamy do tego tendencje i często ulegamy pokusie żeby właśnie zabiegać o te sprawy, tego świata, a zapomnieć o Bogu. Czasami się spotyka młodych, którzy mówią, ja muszę sobie zarobić, mają już trochę, chcą jeszcze więcej. A kiedy będziesz pamiętał o Bogu? Na starość sobie przypomnę. Ale czy ta starość nastąpi? A może na starość też już nie będziesz o Bogu pamiętał, będziesz żył do końca tak jak żyłeś od początku. Ale Pan Jezus nie mówi nam żebyśmy nie nawiedzili to życie w sensie dosłownym. Nie, tylko mówi nam dzisiaj, pragnę, aby twoje życie było pokorne, ubogie, proste. Pan dzisiaj mówi do tych, którzy tutaj są zamożnymi ludźmi, bogatymi. Podziel się tym co masz, dawaj. Nie bądź skąpcem, nie bądź sknerą, ale do wszystkich nas mówi Pan te słowa. Chciwy to ten, który zbiera, gromadzi. Sknera to ten, który ma już dużo a nie chce dać, a człowiek marnotrawiący to jest ten, który ma dużo i ciągle wydaje na głupstwa też, który nie pamięta o ubogich, który nie widzi cierpiących pod jego domem. Biedy jest taki człowiek. On jest najbiedniejszy, przed Bogiem on nie ma nic, ale czy Pan Bóg więc nie chce żebyśmy byli bogatymi? Nie, a owszem, chce żebyś był bogaty. Tak, chce żebyś był bogaty, ale bogaty w dobro, w miłość, miłosierdzie, w dobre uczynki. Żeby 2
twoje życie było życiem, które jest dla Boga i dla innych, żebyś te dobra, które masz, małe czy większe, przekazywał także innym, dzielił się, nawet jeżeli sam, może nie masz dużo, ale to też będzie świadczyło o tym, że twoje serce służy Panu, że twoje serce należy do Pana, że twoim bogactwem jest Jezus. Naszym bogactwem tutaj na ziemi i w niebie będzie zawsze Bóg. I dzisiaj Pan w ewangelii karci człowieka, który zabiega o sprawiedliwość. Po śmierci ojca należało się połowę majątku jemu również. Jego brat był tak chciwy, że zabrał mu to wszystko co również jemu się należało, ale czy ten człowiek, który chciał żeby Pan Jezus ingerował w tej sprawie poszedł do tego brata i powiedział mu: podziel się z tym, któremu zabrałeś to wszystko. Daj jemu, jemu się to należy, przecież tan człowiek prosił Pana Jezusa, ty jesteś sprawiedliwy i wydaj sprawiedliwy wyrok, ale temu człowiekowi, który był poszkodowany, któremu zabrał ten brat, ten majątek, który mu się należał, tak naprawdę on był też chciwy. On był chciwy, chciał ten majątek po to żeby dobrze żyć i nie pamiętać o Bogu. Są też tacy bogaci, którzy dzielą się sprawami materialnymi, to choćby, że jest nasz kościół, kaplica, tutaj też mamy też taki dom, który też będzie domem dla kapłanów, którzy będą też tutaj żyli, będą się tutaj modlić. I są bogaci, którzy pomagają choćby i nam też. Są bogaci, którzy chcą nam pomóc, jeszcze bardziej temu miejscu czy wspólnocie, dzielą się tym. To są błogosławieni bogaci. Takich Pan Bóg bogatych też błogosławi, ale łatwiej jest temu, który niewiele ma na ziemi wejść do królestwa, bo bogaty zawsze będzie się troszczył o sprawy materialne żeby nie stracić to co ma. Teraz są takie czasy, że w jednym momencie można wszystko stracić. Ileż racy ja spotkałem takich ludzi, którzy mówią mi, wszystko straciłem, nic nie mam. A czy kiedy miałeś to czy pamiętałeś o Panu Bogu? Czy oddawałeś chwalę Panu Bogu za te bogactwa, które masz? Czy się dzieliłeś? Czy dawałeś? Nie. Pan Bóg więc dopuszcza żeby wszystko tacy ludzie tracili w jednym momencie i potem mają długi, które spłacają do końca życia, bo nie dawali, nie żyli dla innych. Dzisiaj jest bogactwo, jutro go nie ma. Dzisiaj żyję, jutro może mnie nie być. Pan Jezus dzisiaj w ewangelii ostrzega tej nocy mogę przyjść i zabrać twoją duszę i co będzie z twoim życiem? Co będzie z twoim bogactwem? Czy widzieliście kiedyś człowieka bogatego, który umarł i za którym jechał tir z jego bogactwami? Albo kilka tirów? Nie wiem, z jakimś, jego samochodami, które miał, łódkami, sprzętem? Sejfami? Czy widzieliście żeby za jakimś bogaczem jechał jakiś transport z ubraniami, które nosił, telefonami, które używał. Każdy jest w śmierci i po śmierci równy, czy bogaty czy biedny. Przychodzimy na ten świat nadzy i umieramy nadzy, ale Pan Jezus mówi: żył w ubóstwie, bo ci łatwiej będzie osiągnąć niebo. Nie w nędzy, nie mamy być żebrakami, że 3
mamy głodować. Nie, to Panu Jezusowi też nie o to chodzi, nie, chociaż i tacy, którzy cierpią to, są pod szczególną opieką Pana i Pan Bóg wynagrodzi im to cierpienie, ale ubóstwo to nie znaczy: ja mam żyć w nędzy, głodować, nic nie mam mieć. To nie tak, tylko mam mieć tyle ile potrzebuje żeby normalnie żyć, ja, moi najbliżsi. Nie przywiązuje się do spaw materialnych, one nie są dla mnie najważniejsze, nie gromadzę. Ja posługuję się nimi żeby normalnie żyć, ale także tymi rzeczami, korzystam z tych rzeczy materialnych żeby dążyć do Pana Boga, choćby przypuśćmy, nie wiem, Pismo Święte, różaniec, przedmioty takie, które pomagają nam stawać się dobrymi ludźmi, stawać się bliżej Jezusa. To rzeczy materialne też nas, korzystanie z tych rzeczy przybliża do Pana Boga i inne tego typu rzeczy. Także tak korzystajmy z tych rzeczy, które Pan Bóg nam dał, aby osiągnąć niebo, w wolności serca. Jeżeli czujesz jakieś zniewolenie rzeczą, pieniądzem to dzisiaj, na mszy świętej, kiedy będzie ofiarowanie oddaj to wszystko Panu Bogu. Zresztą wszystko niech każdy z nas odda, wszystko co mamy, co posiadamy. Ofiarowanie to jest moment przygotowania darów, kiedy się składa dary, ofiaruje wtedy ty i ja dajmy Bogu wszystko. Zresztą wszystko co mamy jest od Kogo? Do Niego. Wszystko mamy od Niego. Ta sukienka, którą masz to nie jest twoja, to jest Boga. Nie przesadzam. Torebkę, którą masz, samochód, którym tu przyjechałeś, wszystko należy do Pana Boga. Ziemia, która, na której żyjemy, wszystko jest Boga. Ciało, które nam dał, należy do Niego, tylko my mamy żyć w tym ciele po Bożemu, według przykazań. Ciało nie jest dla zabawy, ciało nie jest dla grzechu. Ciało jest dla Pana jak mówi święty Paweł. Nasze ciało nie jest po to żebyśmy pięknie wyglądali za wszelką cenę albo byli na zewnątrz ubrani do przesady. Pan chce żeby twoja postawa zewnętrza świadczyła o twoim sercu, że jesteś ubogi duchem, to znaczy bogaty w Boga, że twoim bogactwem jest Pan. I Pan mówi: bądź bogaty przede mną, to znaczy właśnie troszcz się żeby czynić dobro. Na końcu, podkreślam to jeszcze nam wszystkim i sobie, że kiedy staniemy przed Bogiem, nie będziemy mieli żadnego samochodu, żadnych bogactw, będziemy mieli tylko dobro, które uczynimy tu, na ziemi. To będzie naszym bogactwem i za to otrzymamy nagrodę. Ojciec święty Franciszek to człowiek ubogi. Kiedy wyjechał do Rio, na światowe spotkania, spotkanie młodych to z tego co mówili sprawozdawcy miał jedną torbę tylko rzeczy swoich osobistych, jedną parę butów, sutannę białą papieską. On mówił: chce kościoła ubogiego dla ubogich i naprawdę to co mówi to robi. Poszedł w Rio do ubogich. On nie poszedł do bogaczy, chociaż bogacze też są często najbiedniejsi duchem, ale poszedł do 4
ubogich, nie gardząc bogatymi, bo ten, który służy Jezusowi, jest ubogi, ale nie gardzi żadnym człowiekiem ani biednym, ani bogatym. Jeden z kapłanów miał taki nieszczęśliwy wypadek w jednym z domów rekolekcyjnych. Kiedy był zmęczony, poszedł spać, razem był z pielgrzymką, miał taką zastawkę w sercu, poczuł się źle, gdzieś późno w nocy podszedł do okna z drugiego piętra i wyleciał, było otwarte okno. Wyleciał z okna, odbił się o taki daszek i całe szczęście, że spadł na szybę samochodu, który był przy tym domu postawiony. Gdyby spadł na beton, na pewno by nie żył albo by był bardzo połamany. To było niedawno i przeżył. Ma trochę siniaków. Pan Bóg pokazuje w tym doświadczeniu, że może nas spotkać śmierć w jednym momencie. I czy ja mogę dzisiaj powiedzieć, jak święci pustelnicy często mówili sobie pamiętaj o śmierci, ale śmierci po to, czy jesteś gotowy spotkać się z Bogiem. To nie był kult śmierci. I tak samo ja mówię dzisiaj do każdego z was i do siebie samego. Czy jesteśmy gotowi stanąć przed Panem. W każdej chwili dnia i nocy, ja mogę pójść do Pana, do Jezusa, do mojego Boga. Czy ja mam z czym do Niego pójść? Czy mam jakieś bogactwo duchowe, które mogę powiedzieć: to jest moje bogactwo Panie. Jestem bogaty, bo mam dobre czyny, a nie bogaty w sprawy materialne. Czy dzisiaj, teraz, w nocy, jakbyś odszedł czy odeszła do Boga czy byś mógł powiedzieć: jestem gotowy, gotowa? Panie jestem gotowy, możesz mnie zabrać. Jeszcze jedna osoba taka bardzo bogobojna, dobra, bogata, zamożna, ale dzieląca się sprawami materialnymi, jechała raz bardzo szybko samochodem, na zakręcie nie zauważyła też takiego ciągnika, który w ogóle nie powinien tam stać, jechała szybko, co prawda za szybko, ale można powiedzieć, nie tak szaleńczo, w każdym razie była osobą, która była bogata, zamożna i dzieliła się tym co miała i była bogobojna, rozmodlona. Miała w swoim samochodzie obrazek: Jezu ufam Tobie, Matki Bożej, świętego Krzysztofa, różaniec. Na początku kiedy jedzie zawsze się modli. I bardzo szybko jechała, ale może nie aż tak szybko jak niektórzy szaleją na drogach i na zakręcie wjechała w ciągnik i wjechała tak w ciągnik, że samochód jest całkowicie skasowany, jak opowiadała, środek w ogóle nie był zgnieciony. Ci, którzy są kierowcami to wiedzą, że powinien być całkowicie też, albo przynajmniej częściowo zgnieciony środek, wnętrze samochodu. Całe było wnętrze, poduszki wyskoczyły, a jej się nic nie stało, zupełnie nic. Wyszła z samochodu jakby złapała gumę a nie miała taki wypadek i na dodatek jeszcze ten ciągnik miał z tyłu też, taki sprzęt rolniczy, ostry, że ona powinna się wybić w tył tego ciągnika, a te ostrza, które zdaje się były chyba do bronowania czy do orania, odeszły na bok i ona tylko uderzyła w środek i właśnie Bóg ją ochronił. Ci, 5
którzy przyjechali, policja, pogotowie, byli zdziwieni, że jej się nic nie stało, bo w takich wypadkach, nikt nie przeżywa. Jej mąż, który to potem widział, jak ona wróciła do domu, pojechał na miejsce wypadku, że ona żyje to jest. Płakał mówi. To jest niesamowite, że ty żyjesz. Jak Bóg musi cię kochać skoro dał ci życie. Temu kapłanowi i jej dał życie, bo byli ludźmi, którzy dają, żyją dla innych. Jeżeli będziesz żył dla innych, będziesz ubogi, będziesz miłował Boga to Pan Bóg często będzie cię ratował z takich sytuacji, opresji żeby ratować, żeby pokazać: Ja cię umiłowałem, wybrałem. Żyj jeszcze dla Mnie, dawał jeszcze więcej tego dobra duchowego i materialnego, dziel się, abyś otrzymał jeszcze większą nagrodę. Ten kapłan i ta kobieta sądzę, że Pan Bóg przedłużył im życie żeby czynili jeszcze więcej dobra, jeszcze więcej dawali, jeszcze większą nagrodę u Boga otrzymali za te duchowe bogactwa, które zgromadzą w niebie. Także gromadźmy bogactwa w niebie. Tam w niebie, każdy ma swój sejf, także gromadźmy, ile możesz to gromadź tych bogactw duchowych żeby się nie okazało, że jak pójdziesz tam do góry, otworzą sejf o okaże się, że tam naprawdę niewiele jest, resztki jakieś, grosiki. Lepiej żeby kiedy się otworzy te sejfy niebieskie okazało się, że jesteś bogaty, że jesteś milionerem, bo czyniłeś dobro i miłość na ziemi. 6