ZBIÓR OPOWIADAŃ UCZNIÓW KLAS II i III NAGRODZONYCH W ROKU SZKOLNYM 2006 / 2007 Ocena i korekta Maria Fojut Danuta Kiereta Anna Pernaczyńska
OPOWIADANIA UCZNIÓW KLAS II
Ada Maryniaczyk II d miejsce I Księżniczka Aurora W wielkim zamku mieszkała sobie księżniczka. Miała ona na imię Aurora. Mieszkała w zamku z rodzicami, którzy mieli na imię Karol i królowa Zofia. Księżniczka bardzo chciała wyruszyć na wycieczkę z królewiczem ale rodzice nie pozwalali jej, ponieważ mogłoby jej się coś stać. Miała dopiero 13 lat. Gdy już dorosła była piękną i dobrze wychowaną damą. Miała śliczne rude włosy i błękitne oczy. Bardzo lubiła śpiewać i tańczyć. Pewnego dnia ktoś zapukał w drzwi królestwa. Był to chłopak, który przybył z wiadomością. Księżniczka Aurora została zaproszona na bal do zamku, w którym mieszka książę. Będzie on wybierał najładniejszą dziewczynę, z którą się ożeni. Rodzice się zgodzili. Aurora bardzo się ucieszyła. To zaproszenie było na niedzielę. Był wtorek, a księżniczka nie miała jeszcze sukienki. Rodzice poszli natychmiast kupić ją córce. Aurora nie mogła się jej doczekać. Gdy rodzice przyszli księżniczka strasznie się ucieszyła. Sukienka miała kolor błękitny i dużo perełek. Córka podziękowała rodzicom. W niedzielę Aurora już od rana była ubrana w swoją sukienkę. Gdy kareta przyjechała, Aurora wsiadła i pożegnała rodzinę. Była bardzo przejęta i zdenerwowana. To jej pierwszy bal. Nie mogła się doczekać. Na balu było cudownie. Książę spojrzał na Aurorę i poprosił ją do tańca. Przetańczyli już do końca cały bal. Książę postanowił, że się z nią ożeni. Wzięli ślub. Są bardzo szczęśliwi. Często wyjeżdżają na wycieczki.
Martyna Stefaniak II c miejsce II Dziewczynka i jelonek Dawno temu żyli sobie dziewczynka i chłopiec. Byli rodzeństwem. Mieszkali sami i często brakowało im wielu rzeczy, nawet jedzenia Nie mieli rodziców. Któregoś dnia dziewczynka obudziła się wcześniej niż chłopiec. Potem obudziła brata i powiedziała: - Wstawaj musimy poszukać nowego domu. Wyruszyli na wyprawę przez las. Nagle chłopcu zachciało się pić. Zauważył strumyk i chciał zaczerpnąć z niego wody. Ale dziewczynka usłyszała jakiś głos i zwróciła się do brata. - Ktoś mówi ze strumyka, że kto się napije tej wody, to zmieni się w jelonka. Ale chłopiec nie posłuchał jej. Napił się i po chwili zamienił się w jelonka. Siostrzyczka rozpłakała się, bo jej kochany brat zamienił się w zwierzątko. Potem powiedziała: - Smutno mi, że się zamieniłeś w jelonka, ale i tak do końca życia będziesz moim bratem. I wyruszyli w drogę. Wtem zauważyli księcia, który polował na zwierzęta. Dostrzegł on brata dziewczynki i chciał go upolować. Ale jelonek uciekł. Potem zwrócił uwagę na piękną dziewczynę. Wystarczyło jedno spojrzenie i zakochał się w niej. Zapytał: - Czemu płaczesz? Dziewczyna odpowiedziała mu: - Mój kochany, mały brat zamienił się w jelonka. A ty chciałeś go upolować. Książę odpowiedział dziewczynie: - Dobrze, już nie będę polował na jelonka. Ale pod warunkiem, że pójdziesz ze mną do pałacu z twoim bratem. - Dobrze, pójdę z tobą zgodziła się. Po kilku minutach dotarli do zamku. Książę zrobił dziewczynie herbatę z cytryną i położył ją spać w pięknym pokoju. Po kilku dniach oświadczył się jej i odbyło się huczne wesele. Upłynęło kilka miesięcy i dziewczyna urodziła prześliczne dziecko. Pewnej nocy, gdy dziewczyna i dziecko spali przyszła zła kobieta. Okazało się, że to była matka tej pięknej dziewczyny. Zabrała ona córkę na bardzo, bardzo wysoką skałę. Dziewczyna nie dała rady zejść z niej z dzieckiem. Rozpłakała ze smutku i zmartwienia. Następnego dnia książę wszedł do pięknego pokoju. Zauważył, że jego żony nie ma. Zorientował się, że może być na tej wysokiej skale. Szybko tam pojechał. Powiedział jej bardzo miłe słowa i zabrał ją i dziecko do pałacu. I wszystko zakończyło się szczęśliwie.
Anna Zaraś II c miejsce II Sarenka Wczoraj wraz z mamą poszłyśmy do lasu. Zobaczyłyśmy sarenkę, która leżała na ziemi. Pobiegłam zobaczyć z mamą, co się jej stało. Zauważyłam, że sarenka miała nóżkę pogryzioną. Moja mama miała przy sobie komórkę i zadzwoniła do weterynarza. Czekałyśmy 30 minut. Później weterynarz przyjechał i ją dokładnie zbadał. Okazało się, że sarenka ożyła i dalej biegała z innymi zwierzętami i dalej mogła sobie chodzić. Poszłyśmy do domu, bo byłyśmy bardzo zmęczone. Mama przygotowała obiad, bo już była trzecia godzina. Potem oglądałyśmy filmy i zasnęłyśmy. Następnie był czas na czytanie bajek. Później poszłyśmy spać. Całą noc myślałam o sarence, czy nic jej się nie stało. Na drugi dzień idąc do szkoły, spostrzegłam sarenkę za krzakami. Ukochałam ją i pobiegła do lasu. Całą drogę do szkoły myślałam o sarence. Powiedziałam mamie, że spotkałam sarenkę i razem zadecydowałyśmy, że dzisiaj pójdziemy ją odwiedzić, z czego bardzo się ucieszyłam. Potem mama powiedziała, że mam iść do swojego pokoju odrobić lekcje. Odrobiłam lekcje i zjadłam obiad i poszłyśmy do lasu, tak jak mama obiecała. Szłyśmy do lasu a tam jakiś samochód. To tata! Mama powiedziała tacie, że idziemy do sarenki. Tata zapytał: - Do jakiej sarenki? Odpowiedziałam - Wczoraj byłyśmy w lesie i zobaczyłyśmy sarenkę, która miała nóżkę pogryzioną. - I co dalej? - No i mama zadzwoniła do weterynarza. A weterynarz ją zbadał i wszystko dobrze się skończyło. Teraz znów idziemy do niej. - Dobrze, idźcie do sarenki. Poszłyśmy, a ona biegała z innymi zwierzętami. Zawołałyśmy sarenkę i mama zapytała mnie, jak ją nazwiemy? Powiedziałam, że Bila. Mama pochwaliła mnie, że bardzo ładnie. Wróciłyśmy do domu i poinformowałam tatę, że nazwałyśmy sarenkę. Tacie również się podobało. Potem obejrzałam telewizję, a tam ja z moją mamą! Zrobiłam głośniej. Dziennikarka mówiła, że ja z moją mamą uratowałyśmy zwierzątko. Mama bardzo się cieszyła, że jest pierwszy raz w telewizji. I ja też się uradowałam. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam, a tam jakiś pan z panią. Mama powiedziała, że to ci, którzy nagrywali program. Tata zapytał ich, czego sobie życzą. Odpowiedzieli, że przyszli nas poinformować, że z mamą wygrałyśmy 200 zł. Mama była bardzo zadowolona. Tata wziął pieniądze i pojechał kupić mnie zwierzątko. Po powrocie tata wręczył mi zwierzątko. Odpakowałam, a tam kanarek. Bardzo się ucieszyłam, że będę mieć zwierzątko. Będę się nim opiekować. Teraz idę z nim do swojego pokoju.
Paulina Renn II c miejsce III Dziewczyna i czarownica Dawno, dawno temu żyła sobie dziewczyna o imieniu Natalia. Bardzo lubiła chodzić na spacer do lasu. Pewnego dnia Natalia zobaczyła sarnę, która przemówiła do niej. Powiedziała, że jest dziewczyną, którą ukarała wiedźma. Czarownica ostrzegała, że jak się odezwie to do końca życia będzie zamieniona w sarnę. Natalia powiedziała, iż rozprawi się z czarownicą. Gdy wiedźma wyszła z chatki Natalia zakradła się do jej domu. Znalazła księgę i zrobiła miksturę. Dała ją sarnie, a sarna zamieniła się w dziewczynę. Potem dziewczyna i Natalia zostały siostrami i z rodzicami żyły długo i szczęśliwie.
OPOWIADANIA UCZNIÓW KLAS III
Maja Pilarczyk III a miejsce I Taniec na sobotę Był piątek. Gdy przyszłam do szkoły i usiadłam w ławce, pani oznajmiła, że w sobotę przychodzimy do szkoły, ale to będzie inny niż normalnie. Powiedziała też, że w tym dniu będą konkursy, zabawy, pokazy tańca i stroju na wiosnę. Weronika, Ola i ja zgłosiłyśmy się do tańca, który nazwałyśmy Szybki rap. Pani zaproponowała, aby wziąć również chłopca, więc wybrałyśmy Kubę. Umówiliśmy się na wtorek u Weroniki w domu. Tego dnia Ola z nami poszła do Wery. Na początku nie wiedziałyśmy jak zaplanować taniec, ale po pewnym czasie się udało. Gdy wymyśliliśmy początek, to zjawił się Kuba. Dałam mu białą czapkę i czarne okulary. Po dwóch godzinach umieliśmy już połowę tańca. Niestety dochodziła dziewiętnasta i musieliśmy się pożegnać. Nasze mamy, które3 nas odebrały zaproponowały nam, żeby umówić się jeszcze na czwartek, by dopracować taniec. Następnego dnia pokazaliśmy pani co umiemy. Całej klasie się podobało (tak myślę), a pani biła nam brawo i zapytała, czy to już koniec. Powiedzieliśmy, że nie, spotykamy się jeszcze w czwartek. Po lekcjach w czwartek spotkaliśmy się u mnie. Ćwiczyliśmy aż trzy godziny! W piątek ostatni raz pokazaliśmy nasz taniec. Pani była zachwycona naszymi umiejętnościami. Powiedziała, że na pewno nam się uda. Rano w sobotę serce mi biło jak oszalałe i trzęsły mi się nogi. Kiedy pani zaprowadziła nas na scenę szybko się ustawiliśmy i myśleliśmy pozytywnie, żeby nam się udało. Po występie słuchaliśmy uważnie ogłoszenia wyników. Udało się! Zdobyliśmy pierwsze miejsce. Pogratulowaliśmy sobie wzajemnie. Zadowolona wróciłam do domu i pomyślałam: warto było.
Krzysztof Krupa III b miejsce II UFO W mieście o nazwie Stokrotka, mieszkał pan Zdzisław UFO. Jego znajomi mówili, że współpracuje z kosmitami. Pewnej nocy pan Zdzisław nie mógł zasnąć, więc czytał książkę. Po chwili usłyszał, że z podwórka dochodzą jakieś dziwne dźwięki. Wstał i wyszedł na dwór. O mało się nie przewrócił z wrażenia. Przed nim stał latający spodek. Szybko wrócił do domu, wziął aparat fotograficzny i wybiegł na dwór, żeby zrobić zdjęcie. Niestety w aparacie nie było baterii, wiec zaczął oglądać pojazd. Był bardzo nowoczesny. Przy metalowych drzwiach zauważył przycisk. Pan Zdzisław ostrożnie go nacisnął i drzwi podniosły się do góry. Wszedł do środka. Było tam dużo ekranów. Na jednym z nich wyświetlał się napis Planeta Ufoland. Zdzisław przyglądał się wszystkiemu i nie zauważył, że drzwi się zamknęły. Na ekranie wyświetlił się napis Start. Latający spodek wystartował. Pan Zdzisław dotarł na planetę Ufoland, gdzie czekali na niego kosmici. Obiecali, że nie zrobią mu nic złego i zaproponowali, aby razem z nimi zamieszkał. Zdzisław zastanawiał się chwilę ale przypomniało mu się, ze na Ziemi zostawił swojego ukochanego kota Bonifacego. Obiecali, że czasami będą go odwiedzać.
Joanna Rutkowska III b miejsce III Niebezpieczna zabawa nad jeziorem Pewnego dnia obudziłam się bardzo wcześnie. Usłyszałam, że tata idzie do pokoju braci. Kazał chłopcom zejść na śniadanie. Zdziwiłam się. Co tak wcześnie? Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. - Asiu wstawaj powiedział tata. Wyruszamy na wycieczkę. Czym prędzej ubrałam się i zjadłam śniadanie. Czekaliśmy już tylko na tatę. Za chwilę byliśmy gotowi do wymarszu. Szliśmy przez łąki i lasy, aż dotarliśmy do pewnego obozu. Nazywał się Ośrodek nad Bałtykiem. Tata kazał nam tu rozstawić namiot, a sam w tym czasie poszedł zapłacić za pobyt. Potem pozwolił nam pójść nad jezioro. Chłopcy jak zawsze wskoczyli do wody, a ja im przypomniałam, że nie mają wchodzić zbyt głęboko. Bartek i Maurycy jak zwykle mnie nie słuchali. Wypłynęli na sam środek jeziora. I nagle Maurycy zaczął się topić. Bartek chciał mu pomóc, ale nie miał tyle siły. Na szczęście ratownik był na swoim stanowisku i zauważył topiących się chłopców. Szybko wziął łódkę i popłynął po nich. Potem ogrzał ich ciepłymi ręcznikami. Pobiegłam po tatę. Przybiegł zdyszany. Ratownik powiedział, że nic im się na szczęście nie stało. Tata nie był zadowolony z ich pomysłu. Cierpliwie tłumaczył, co mogło się wydarzyć. Chłopcy obiecali, że już nigdy nie będą tak lekkomyślni. Dobrze, że wszystko zakończyło się szczęśliwie.