Spis treści: Wielki Post czas nawrócenia...s.2 Duchowość Wielkiego Postu...s.3 Jak się spowiadać?...s.5 Rachunek sumienia...s.6 Owoce spowiedzi świadectwa...s.8 Droga Krzyżowa...s.10 Kalendarz liturgiczny i życzenia świąteczne...s.13
W Środę Popielcową, rozpoczyna się w Kościele czterdziestodniowy czas Wielkiego Postu. Głόwne przesłanie tego okresu koncentruje się na duchowym przygotowaniu chrześcijan do godnego przeżywania świąt Zmartwychwstania Pańskiego, największych świąt chrześcijaństwa związanych z wydarzeniami męki śmierci i zmatwychwstania (Paschy) Chrystusa; wydarzeniami, ktόre stanowią fundament Kościoła i naszej wiary. Ponieważ są to najważniejsze święta (zwane też paschalnymi), dlatego domagają się specjalnego przygotowania, by mόc je należycie przeżyć; stąd też ich nazwa: Wielkiego Postu, a nie jakiegoś tam zwykłego postu. Historycznie biorąc Historycznie rzecz biorąc, okres ten kształtował sie powoli, przyjmując rόżne formy, by wreszcie osiągnąć znane nam dziś oblicze. W pierwszych wiekach Wielki Post obejmował tylko Wielki Piątek i Wielką Sobotę. W III w. poszczono już cały tydzień, zaś na początku IV w., na pamiątkę czterdziestodniowego postu Jezusa na pustyni oraz czterdziestu lat wędrowania Izraelitów po ucieczce z Egiptu, został on przedłużony do czterdziestu dni. W VII w. za początek postu przyjęto szóstą niedzielę przed Wielkanocą. Ponieważ niedziele były wyłączone z postu, aby zachować 40 dni pokutnych, ich początek przypadał na środę; stąd Środa Popielcowa. Od 1570 roku był to już zwyczaj powszechnie obowiązujący w Kościele. W tym dniu na znak pokuty posypywano głowy popiołem przypominając sobie o prawdziwej wartości życia przy Bogu. Po Soborze Watykańskim II (1962-1965) ujednolicono rόżnie funkcjonujące nazwy niedziel Wielkiego Postu, tak że dziś nazywają się one: pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piąta Wielkiego Postu, szόsta natomiast nazywa się Niedzielą Palmową, czyli niedzielą Męki Pańskiej. Okres Wielkiego Postu trwa do liturgii Wielkiego Czwartku, ktόra z kolei rozpoczyna właściwe jedno wielkie Święto Paschalne celebrowane w ramach trzech dni, tzw. Triduum Paschalne. Liturgicznie biorąc W ciągu całego okresu, idąc śladem biblijnej zachęty: poszczenia, modlitwy i jałmużny, przyjmowano rόżne praktyki pokutne, aby uwydatnić wagę tego okresu i należycie przygotować się do właściwych świąt. W związku z tym cała zewnętrzna oprawa liturgiczna przyjęła rόwnież odpowiednią formę: przez cały czas Wielkiego Postu na przykład nie śpiewa się Alleluja; w jego miejsce wykonuje się inny śpiew przed Ewangelią. Poleca się rόwnież używania szat liturgicznych koloru fioletowego. W obecnych czasach, korzystając z bogactwa historycznego rozwoju tego okresu oraz śledząc biblijno-liturgiczne wskazόwki Kościoła, mamy pełniejszy obraz tego, co ten czas rzeczywiście oznacza i jak się w nim najlepiej przygotować na święta wielkanocne. Jest to przede wszystkim okres duchowego przygotowania wnętrza (w języku biblijnym: serca) człowieka, ktόremu towarzyszą zewnętrze przejawy i pewne gesty.
Chodzi tu o to, co Kościόł nazywa metanoją, czyli o trwalsze przylgnięcie do Boga, o nawrόcenie serca człowieka ku Niemu oraz pojednanie z bliźnimi, wyrażone w: -większej wstrzemięrzliwości w jedzeniu i piciu, -większym zasłuchaniu się w Słowie Bożym, w czym mają pomόc rόwnież organizowane rekolekcje parafialne, -unikaniu zbytecznego rozproszenia w postaci hucznych zabaw, -większym skupieniu się na modlitwie, zarόwno tej prywatnej jak i wspόlnotowej, -wykazaniu większej wrażliwości na potrzeby innych, -korzystaniu z sakramentu pokuty i pojednania, -uczestnictwie w rόżnych ćwiczeniach wielkopostnych, na przykład w nabożeństwach wielkopostnych (gorzkie żale, droga krzyżowa), lub podejmowaniu pewnych szczegόlnych postanowień mających wykazać bezinteresowność, szlachetność serca, uśmiech i życzliwość w stosunku do innych.
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawad i modlid się, żeby się ludziom pokazad. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlid, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazad ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaśd sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazad, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie»
Wydawać by się mogło, że to bardzo proste. Jeśli jednak ktoś spowiadał się dawno temu, a formułkę z czasów I Komunii św. zapomniał może mieć problem. Oto propozycja dla penitenta, którą proszę potraktować jako podpowiedź, zawierająca wszystkie istotne elementy składające się na dialog podczas spowiedzi św.: - Najpierw należy się upewnić, czy w konfesjonale jest obecny kapłan i czy aktualnie kogoś nie spowiada (po drugiej stronie konfesjonału). Przed polskimi konfesjonałami bywają też (na szczęście dla nas wszystkich!) kolejki, które trzeba uszanować. - Będąc przy konfesjonale, penitent może usłyszeć krótką modlitwę spowiednika i zachętę do szczerej skruchy. Penitent kreśli na sobie znak krzyża św. i cicho (szeptem) mówi: W imię Ojca + i Syna + i Ducha Świętego. Amen. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus... Ostatnia moja spowiedź była... (tu należy podać datę lub przybliżony czas, jaki minął od poprzedniej spowiedzi św.). - Teraz powinna nastąpić krótka autoprezentacja penitenta, na przykład: Mam pięćdziesiąt lat. Od dwudziestu pięciu lat jestem żonaty, mamy trójkę dorastających dzieci, najmłodsze jest niepełnosprawne. Mam wyższe wykształcenie ekonomiczne, ale od trzech lat jestem rencistą i nie pracuję zawodowo. Mieszkamy z teściami. - Kolejnym krokiem jest rozliczenie się z pracy nad sobą i wyznanie grzechów: Na ostatniej spowiedzi postanowiłem pracować nad swoją wadą główną, którą jest... (należy wymienić grzech czy problem stanowiący przedmiot pracy nad sobą i uczciwie ocenić postępy w tej dziedzinie). Z pokorą i żalem wyznaję moje grzechy... - Na zakończenie należy powiedzieć: Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję i postanawiam poprawę. Proszę o rozgrzeszenie i pokutę. W tym momencie kapłan podejmuje dialog z penitentem, poucza go, a w końcu nakłada pokutę i wzywa do aktu żalu za grzechy. Penitent może w tym momencie wypowiedzieć słowa: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu! Gdy spowiednik wypowiada formułę rozgrzeszenia, penitent słucha jej w skupieniu, nie wypowiadając żadnych słów, a na końcu (gdy kapłan kreśli nad nim znak krzyża) dopowiada: Amen. Gdy kapłan mówi: Wychwalajmy Pana, bo jest dobry, odpowiada się: Bo Jego miłosierdzie trwa na wieki. Kapłan dodaje: Pan odpuścił tobie grzechy, idź w pokoju. Odpowiada się: Amen. Można też dodać (odchodząc od konfesjonału) podziękowanie: Bóg zapłać. Pocałowanie stuły, która zwykle jest widoczna na zewnątrz konfesjonału, nie jest konieczne, ale stanowi wyraz wiary, pokory i skruchy penitenta oraz jego wdzięczność dla Boga, który kolejny raz okazał mu swoje nieskończone Miłosierdzie.
Boże, Ty wiesz, jak wielka jest moja zdolność do okłamywania samego siebie. Ty wiesz również, że umiem przesadzać i dramatyzować swoje upadki. Daj mi proszę trzeźwy umysł, realizm i uczciwość w ocenie samego siebie. Pozwól, żebym wciąż pamiętał o Twojej cierpliwej miłości wobec mnie. Ty nie zniechęcisz się ani nie załamiesz na mój widok. Daj mi odwagę, bym stanął w prawdzie przed Tobą. Moje grzechy przeciwko Bogu Czy wierzę, że Bóg mnie kocha i że interesuje Go Moje życie? Czy nie żyję tak, jakbym Boga nie potrzebował polegał wyłącznie na własnych siłach, czy nie sądzę, że wszystko zależy ode mnie, wiem lepiej, co dla mnie dobre, a co złe (pycha)? Czy nie zapominam o modlitwie, nie ograniczam modlitwy tylko do pacierza?
Czy nie odrzucam sakramentów albo nie traktuję ich poważnie (rzadko spowiadam się, rzadko przystępuję do komunii, opuszczam Mszę św.)? Czy nie przystępowałem do komunii z ciężkim grzechem na sumieniu, bez wcześniejszej spowiedzi? Czy nie uczestniczę we Mszy św. jak obserwator i kibic? Czy czytam Pismo Święte? Czy nie robię sobie żartów z rzeczy świętych. Nie wzywam imienia Boga niepotrzebnie (np. O Jezu!)? Jak wygląda moje uczestnictwo w katechezie? Czy szanuję świat, naturę czy nie znęcam się nad zwierzętami, nie niszczę przyrody? Czy nie wierzę w zabobony (czarny kot, i inne)? Czy nie wierzę w horoskopy, kamienie, wróżki itp., przywiązuję do tego wagę? Czy nie zajmuję się magią i okultyzmem? Zgrzeszyłem przeciwko moim bliźnim Czy słucham i szanuję moich rodziców? Czy szanuję i opiekuję się osobami starszymi (dziadek, babcia)? Czy nie kłócę się z rodzeństwem? Czy nie jestem egoistą, nie szukam tylko własnego dobra, a inni ludzie są jedynie środkiem do moich celów? Czy nie narzucam własnego zdania - chcę zawsze mieć rację i ostatnie słowo, nie słucham innych? Czy nie szufladkuję ludzi, nie przypisuję im etykietki, nie oceniam, nie obgaduję i nie oczerniam? Czy nie niszczę dobra wspólnego: w szkole ławki, pomoce szkolne i inne; na ulicy (wandalizm)? Czy przebaczam, umiem mówić przepraszam, przyznaję się do winy? Czy się nie gniewam, nie zazdroszczę, nie nienawidzę? Czy nie kłamię, nie ubarwiam mojego opowiadania, nie przesadzam dla efektu? Czy nie plotkuję? Czy nie zdradzam cudzych tajemnic, nie wykorzystuję otrzymanych informacji przeciwko innym? Czy jestem uczciwy, nie kradnę, nie kłamię? Czy oddaję rzeczy pożyczone? Czy potrafię dziękować ludziom? Czy nie zdarzają mi się grzechy seksualne? Czy nie oglądam pornograficznych filmów i czasopism? Czy nie nakłaniam innych do grzechu, do zła? Zgrzeszyłem przeciwko sobie Czy zastanawiam się nad celem i sensem mojego życia? Czy nie jestem nieodpowiedzialny? Czy nie marnuję czasu, nie przesadzam z komputerem, telewizorem? Czy nie jestem leniwy, zbyt łatwo się nie zniechęcam? Czy nie idę na łatwiznę, nie marnuję swoich zdolności. Czy nie ściągam? Czy nie przywiązuję zbytniej wagi do rzeczy materialnych? Czy wychowuję swoją seksualność (nie oglądam pornografii, walczę z nieczystymi myślami, nie utrzymuję złych - wirtualnych znajomości przez internet, nie onanizuję się), czy nie opowiadam nieprzyzwoitych żartów?
Proszę Cię Panie o Twoją pomoc w szczerym wyznaniu moich grzechów. Daj proszę mądrość i cierpliwość spowiednikowi: przemawiaj do mnie przez niego - chcę widzieć wyraźniej, co i jak mogę w sobie zmieniać. Niech ten sakrament będzie dla mnie źródłem radości i nadziei na to, że pomimo słabości mogę stawać się świętym. Jakie owoce czerpią młodzi z sakramentu pokuty? Zapytaliśmy o to ich samych. Co się okazało? - mimo różnych trudności, a nawet okresów niewiary, każdy młody człowiek dąży do Boga i niespokojne jest jego serce, dopóki w Nim nie spocznie. Denerwowałem się "Kiedyś bardzo często denerwowałem się przed spowiedzią. Nigdy nie ciągnęło mnie do tego sakramentu. Zawsze, I jak długo się dało, odwlekałem pojednanie się z Bogiem. Twierdziłem, że lepiej nagrzeszyć więcej, a potniej ze wszystkiego wyspowiadać się. Było to jednak niewłaściwe podejście. Dzisiaj bardzo trudno jest mi żyć z grzechem, dlatego staram się często chodzić do spowiedzi". (Krzysztof, 18 lat.) Zrozumiałam "Nie tak dawno, na rekolekcjach, pierwszy raz w życiu z wielką powagą podeszłam do spowiedzi świętej. Dopiero wtedy zrozumiałam, czym jest spowiedź, czym jest odpuszczenie grzechów. Poczułam się naprawdę wolna. Pojednałam się z Jezusem". (Magda, 17 lat.) Mówię do Boga "Gdy odchodzę od konfesjonału, jestem zadowolona ze wszystkiego, co mnie otacza, jestem po prostu szczęśliwa. Gdy rozmawiam z księdzem, wydaje mi się, że mówię do Boga, który zawsze ma dla mnie czas i szacunek, nawet jeśli popełniłam błąd". (Joaśka, 17 lat.) Klękam pod krzyżem "Klękając przy kratkach konfesjonału, wyobrażam sobie, że klękam pod krzyżem Chrystusa i proszę: Boże, bądź milościw mnie grzesznemu. Wsłuchując się w słowa kapłana i wierząc, że przez niego sam Chrystus mówi do mnie, staram się odnaleźć i zawsze znajduję chociaż jedno zdanie, które zapada mi głęboko w sercu". (Jakub, 18 lat.)
Nie żałuję "W pewnym okresie mego życia oddaliłam się od Kościoła i wtedy przez dwa lata nie byłam u spowiedzi. Po tym czasie bałam się sakramentu pokuty tak bardzo, że nawet nie chciałam o nim słysześ. Jednak którejś niedzieli, oczekując na Mszę świętą, zdobyłam się na odwagę, poszłam do spowiedzi i teraz tego nie żałuję". (Magda, 17 lat.) Rozpłakałam się "Mocno zapadła mi w pamięci spowiedź na pielgrzymce. Wówczas podeszłam do pewnego księdza w starszym wieku. Widziałam, że wszyscy, którzy od niego odchodzili, byli bardzo przejęci. Wyznałam swoje grzechy, a on udzielił mi pięknej nauki i rozgrzeszenia. Czułam, jak całe zło wypływa ze mnie. Rozpłakałam się. Ten sakrament przywrócił mi wiarę w miłosierdzie Boże. Ksiądz, który mnie spowiadał, miał naprawdę dobre podejście do ludzi i myślę, że to jest bardzo ważne". (Ania, 18 lat.) Wyciągnięta dłoń "Dla mnie zniewoleniem jest grzech, który oddala od Boga, coraz dalej i dalej, aż do momentu, kiedy nie widzę już Słońca, nie czuję radości i nie pamiętam uśmiechu. Stoję samotnie nad przepaścią i skoczyłabym, gdyby nie dłoń Jezusa wyciągnięta z nieba. Spowiedź. Wyzwolenie. Radość Wolność ducha. Nie jestem już sama. Jest Ktoś, kto czeka, kiedy wrócę. Ktoś, kto nie ciągnie mnie na siłę, lecz czeka". (Justyna, 18 lat.) Po 14 latach "Wielu z nas, młodych, odbiera spowiedź błędnie. Rozumie przez nią tylko wypowiedzenie grzechów i nic poza tym. Nie stara się nawet zrozumieć prawdziwego przesłania spowiedzi. Mało kto uważa ów sakrament za drogowskaz na życie. Jest to przecież pojednanie z Bogiem. Jest to powrót na właściwe tory. Szkoda, że tak mało osób to rozumie. " Niedawno moja ciocia bardzo ciężko zachorowała. Poprosiła, bym zaprowadziła ją do kościoła, aby mogła się wyspowiadać. Wszyscy u mnie w domu byli tym bardzo zdziwieni. Kiedy ciocia wyzdrowiała, zapytałam, dlaczego jej spowiedź wzbudziła ogólne poruszenie. Dowiedziałam się, że była to jej pierwsza spowiedź od 14 lat. Przez całe 14 lat uważała, że nie potrzebuje pojednania. Powiedziała mi też, że jeszcze nigdy nie poczuła takiej wewnętrznej wolności, jak wtedy po spowiedzi. Zrozumiała jej sens". (Monika, 17 lat.) Mój ojciec "Wielką radością dla mnie byl dzień, kiedy mój ojciec po bardzo długim czasie przystąpił do sakramentu pokuty. Widząc to, nie mogłem uwierzyć swoim oczom. Później, do wczesnych godzin rannych świętowałiśmy z całą rodziną". (Maciej, 17 lat.)
Stacja I Pan Jezus na śmierć skazany Obmowa, wyśmianie, oszczerstwo... Tak łatwo skazać kogoś językiem, pozbawić go dobrego imienia. Dziś bardzo często się zdarza, że człowiek szydzi z drugiego człowieka, rzuca bezpodstawne oskarżenia, godzi w dobre imię drugiej osoby. Może się zdarzyć, że i nas ktoś fałszywie oceni. Co wtedy? Czy się kłócić? Czy za wszelką cenę walczyć o prawdę? Prawda się obroni sama. Tak jak było to w przypadku Jezusa, którego również bezpodstawnie oskarżono. Panie Jezu, pomóż mi tak jak Ty cierpliwie i z pokorą serca znosić fałszywe oskarżenia i ośmieszenia. Któryś za nas cierpiał rany... Stacja II Jezus bierze krzyż na swoje ramiona Trudna klasówka, choroba mamy lub taty, nieznośny kolega w ławce obok itd. itd. W życiu nie uniknie się trudnych sytuacji. Można się na nie złościć, można przeklinać, można wreszcie szukać ratunku w alkoholu czy narkotykach... Można jednak inaczej. Można powiedzie sobie w sercu: Jezu, ufam Tobie i wraz z Nim wziąć ciężar problemów. Może one nie znikną, ale w ich dźwiganiu nie będziesz sam! Panie Jezu, pomóż mi brać na siebie wraz z Tobą krzyż moich problemów i trudności!!! Któryś za nas cierpiał rany...
Stacja III Jezus upada po raz pierwszy pod krzyżem Upadki się zdarzają. Nerwy, złości, wybuch gniewu, stracony czas czy niemoralny film. To nasze ziemskie upadki. Człowiek, nawet dorosły w życiu duchowym, bywa często jak dziecko. Musi sobie nieraz nabić guza, aby wreszcie nauczyć się chodzić. Nim osiągniesz świętość nieraz zdarzy Ci się upaść. Pamiętaj jednak, że nie jesteś sam. Jest przy Tobie On Jezus Chrystus, który pragnie Ci pomóc podnieś się z każdego upadku. Panie Jezu, pomóż mi jak najrzadziej upadać i zawsze podnosić się z upadku zła i grzechu. Stacja IV Jezus spotyka swoją Matkę Niejedna nieprzespana noc, mnóstwo troski, rozterek, a nierzadko i łez. Tak wygląda miłość matki do dziecka. Kiedy dziecku dzieje się krzywda matka biegnie mu z pomocą. Moją matką jest Maryja. Kiedy ktoś lub coś mi zagraża nie jest sam. Ona jest ze mną. Chce mi pomóc, tak samo jak bardzo pragnęła ulżyć cierpieniom swojego Syna. Niestety, tu było to niemożliwe. Pomogła Mu jednak nie jakimś gestem, ale samą obecnością. Maryjo, bądź przy mnie w chwilach radosnych i smutnych. Wspieraj mnie i pomagaj mi, bo sam nie dam rady unieść ciężaru mojego życiowego krzyża. Stacja V Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi Dobrze jest mieć przyjaciela. Przyjaciel to ktoś, na kogo zawsze można liczyć. Żeby jednak mieć przyjaciół, najpierw trzeba samemu stawać się przyjacielem dla ludzi. Z pewnością niektórzy z nich na naszą życzliwość odpowiedzą dobrocią i życzliwością. Czy Szymon z Cyreny był przyjacielem Jezusa? Z pewnością nie! Jednak nawet nieświadomie ulżył nieco Chrystusowi. Panie Jezu postaw na mojej drodze życiowej jak najwięcej ludzi życzliwych i dobrych. Pomóż stawać się przyjacielem dla innych. Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusa Delikatność i wrażliwość serca. To cechy, które powinny wyróżniać dziewczynę, kobietę. Postawa Weroniki, jej odwaga i poświęcenie dla Jezusa są dowodem, że męstwo i wierność kochanej osobie to najpiękniejsze znamiona człowieczeństwa. To cechy, które może szczególnie silnie wyrażają się w życiu kobiety. Może dlatego Jan Paweł II mówił często o geniuszu kobiety. Panie Jezu Chryste, spraw aby współczesne dziewczyny i kobiety coraz bardziej upodabniały się do św. Weroniki w postawie otwartości serca i poświęcenia dla drugiego człowieka. Stacja VII Jezus upada po raz drugi Kiedy wydaje Ci się, że już pokonałeś jakiś grzech, jakąś słabość, nagle okazuje się, że zło powraca do Ciebie, niczym bumerang. Tak działa szatan, który widząc uporządkowane sumienie robi wszystko, by na nowo je ubrudzić i splamić grzechem. Pamiętaj jednak, że nawet drugi upadek nie musi oznaczać ostatecznej klęski. W takich chwilach wołaj o pomoc Chrystusa. On jest silniejszy niż jakiekolwiek zło. On pokona szatana i da Ci siły do podniesienia się z upadku. Panie Jezu, pomóż mi walczyć z wszelkimi pokusami, zwłaszcza, gdy pojawiają się one po spowiedzi i modlitwie.
Stacja VIII Jezus spotyka płaczące niewiasty Zdarza się, ze gdy się nam coś nie powiedzie pojawiają się osoby, które próbują nas pocieszać. To dobrze, że takie osoby są. Może jednak zdarzyć się, że rzekomi pocieszyciele będą próbować znaleźć rozwiązanie na kryzys w poczęstowaniu Cię alkoholem czy inną formą ucieczki od rzeczywistości. Pamiętaj, że tak naprawdę to sam musisz znaleźć pocieszenie i nikt Ci go nie da w pełni... nikt z wyjątkiem Jezusa. Panie Jezu, bądź ze mną zwłaszcza w chwilach trudnych, abym w Tobie znajdował pocieszenie i umocnienie. Stacja IX Jezus upada po raz trzeci Bywa, że mamy wszystkiego dość, że wszystko się wali. Ogarnia nas fala zwątpienia i żalu. Kiedy w takich chwilach jesteś sam bardzo łatwo o depresję, załamanie. Wtedy też u niektórych pojawia się straszna myśl o samobójstwie. Nie wolno jednak nigdy, ale to nigdy ulegać myślom tego typu. Nie ma takiej sytuacji, z której Jezus nie wyciągnie dobra. Pan Bóg czasem dopuszcza zło, ale po to aby przemienić je w dobro. Panie Jezu, pomóż mi przyjmować każdą sytuację jako przejaw woli Bożej i bądź ze mną zwłaszcza wtedy, kiedy wszystko zacznie mi się dosłownie walić na głowę! Stacja X Jezus z szat obnażony Wystarczy włączyć telewizor, aby zobaczyć jedną z największych chorób współczesnego świata: tą chorobą jest brak wstydu. Człowiek współczesny próbuje przyciągnąć ku sobie uwagę innych coraz bardziej roznegliżowanym wyglądem. Biedny nie wie jednak, że w ten sposób staje się jedynie przedmiotem pożądania, a nie podmiotem miłości. Szacunek i uznanie na trwałe może wzbudzać jedynie ten, kto postawą i zachowaniem da świadectwo swojej godności jako osoby. Panie Jezu pomóż mi fascynować innych nie wyglądem zewnętrznym, ale pięknem ducha. Stacja XI Pan Jezus przybity do krzyża Każda rana boli. Zwłaszcza, kiedy boli nie ciało, ale dusza. Gdy ktoś bliski zada bolesny cios, złośliwym słowem bądź haniebnym czynem, wówczas czujemy się fatalnie. To rzeczywiście bardzo boli. Jezusa też bardzo bolało, że do drzewa krzyża przybili Go ludzie, których przecież przyszedł zbawić. Panie Jezu, pomóż mi cierpliwie znosić ból zadawany mi przez bliskie osoby. Stacja XII Jezus umiera na krzyżu Co to jest miłość? Na to pytanie próbują sobie odpowiedzieć ludzie młodzi, zwłaszcza gdy serce zaczyna mocniej bić do drugiej osoby. Jeśli szukasz odpowiedzi na to pytanie, to spójrz na krzyż. To właśnie jest miłość. Miłość to gotowość do poświęcenia się, aż po cenę własnego życia dla drugiej osoby. Miłość nie ma nic wspólnego z egoistycznym pragnieniem posiadania drugiej osoby. Prawdziwa miłość wolna jest od zazdrości i egoizmu. Prawdziwa miłość wyraża się w służbie, w byciu dla... drugiej osoby. Panie Jezu naucz mnie tak kochać innych, jak Ty mnie umiłowałeś, oddając za mnie życie na drzewie krzyża.
Stacja XIII Pan Jezus zdjęty z krzyża Widok bliskiej osoby, która przeszła straszna mękę musi być okropny. Ten widok z pewnością przeszył bólem serce Maryi, kiedy zdejmowano z krzyża ciało Jej Syna. Ona jednak nie rozpacza, nie wyrzuca Bogu tego co się stało. Panie Jezu, pomóż mi nawet w najtrudniejszych momentach mojego życia nie tracić nadziei i nie popadać w rozpacz. Stacja XIV Pan Jezus złożony do grobu Grób. Tu spotyka się śmierć i życie. Po Wielkim Piątku przyjdzie czas na Niedzielę Zmartwychwstania. Tak jest i w naszym życiu. Po trudach i cierpieniach przyjdzie radość i pokój. Krzyż ma nas zahartować, wzmocnić naszą duszę. Kiedy jednak to się już dokona zawsze przychodzi chwała zwycięstwa, który przynosi Zwycięzca śmierci, piekła i szatana. Marzec 2015 1 III DRUGA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU. 4 III ŚRODA. ŚWIĘTO ŚW. KAZIMIERZA, KRÓLEWICZA. 8 III TRZECIA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU. 15 III CZWARTA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU. 19 III CZWARTEK. UROCZYSTOŚĆ ŚW. JÓZEFA, OBLUBIEŃCA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY. 22 III PIĄTA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU. 25 III ŚRODA. UROCZYSTOŚĆ ZWIASTOWANIA PAŃSKIEGO. 29 III SZÓSTA NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU. NIEDZIELA PALMOWA.