*S» ^ J y LV,>-3i Krzysztof Hołowczyc nie zasypia gruszek w popi Tegoroczny ogromny sukces w Rajdzie Dakar jest v najlepszym przykładem. Na domiar wszystkiego pofk J ~łek został europejskim ambasadorem zegarków m lantic. Tego jeszcze w polskim motosporcie nie by^ Rozmawiał Michał Kwiatkowski Zdjęcia archiwum
M **r%/0 yphuft \ " «....
KRZYSZTOF HOŁOWCZYC LUDZIE KRZYSZTOF HOŁOWCZYC kmh: Brawo! Osiągnął Pan niesamowity sukces! Czy Pańskim sprzymierzeńcem byto to. że Rajd Dakar odbywał się na nowym terenie? Jaka jest różnica między afrykańskim a nowym Dakarem? K.H.: Wieści, jakie do mnie docierały przed samym rajdem, były błędne. Mówiono bowiem, że tegoroczny Dakar będzie wzorowany na rajdach WRC z krótkimi, pustynnymi odcinkami. Jechałem tam z podobnym nastawieniem, zadowolony, bowiem w WRC czuję się jak ryba w wodzie. Po drodze Jean Marc Fortin sugerował jednak, że organizatorzy kilkakrotnie dawali znać, że rajd będzie trudniejszy od starego Dakaru. Pierwszy oes - jak WRC. Drugi też. Byłem zachwycony. Trzeciego dnia zaczęło się piekło, a WRC odeszło w niepamięć. Jeżeli Carlos Sainz pod koniec trzeciego dnia stwierdza, że było to najcięższe 35 kilometrów w jego życiu, to doskonale obrazuje to skalę trudności rajdu. kmh: Czyli nie spodziewaliście się, że rajd będzie aż tak trudny? K.H.: Zdecydowanie nie. Proszę wyobrazić sobie, że po 12 odcinku specjalnym, na mecie Jean Marc rzucał w sędziów wszystkim, co było luźne w samochodzie. Mówiłem mu, żeby się uspokoił, bo nas zdyskwalifikują, ale sędziowie powiedzieli, żebyśmy się nie przejmowali, gdyż nie my pierwsi ich obrzuciliśmy. Taki odcinek specjalny zrobili. kmh: Czemu Jean Marc zareagował w ten sposób? Nie wytrzymał psychicznie trudu rajdu? K.H.: Nie. Był bardzo wściekły, że samochód był uszkodzony, a koszt naprawy sięgnie wielu tysięcy euro z powodu trasy, jaką zaplanowano. Jechaliśmy po głazach. 60 kilometrów trialu, podczas gdy na starym Dakarze spotkać można było 2, 5, góra 10 kilometrów trialu. Pokrzywione wahacze, Urodzony A czerwca 1962 r. w Olszty nie; żona Danuta, trzy córki: Karolina. Alicja. Antonina. Przygodę ze sportem motorowym rozpoczął na torach kartingowych jeszcze w szkole podsta wowej. Na trasę swojego pierwszego rajdu wyruszył Fiatem 125p w 1984 r. W1988 r. otrzymał propozycję startów w barwach jedynego wówczas w Pol sce zespołu fabrycznego FSO Sport. W1995 r.. startując A-grupową Toyotą Celicą 4WD Turbo w barwach zespołu Stomil Olsztyn - Mobil 1. zdobył tytuł Mistrza Polski, dorzucając do niego tytuł Wicemistrza Europy. W1997 r., pojeździe Subaru Imprezą 555 wraz ze swoim pi lotem. Maciejem Wisławskim. stanął na najwyższym podium Mistrzostw Europy. Hołowczyc lubi rajdy trudne technicz nie. Jak sam mówi: Im gorzej, tym dla mnie lepiej'. Wraz z debiutem w Rajdzie Dakar rozpoczął nowy etap swojej kariery - starty w rajdach terenowych. Jego marzeniem jest zwycięstwo w tym najtrudniejszym rajdzie świata. STARZY WYJADACZE ORZEKLI POD KONIEC, ŻERAID BYŁ ZA TRUDNY. MjSSftN )Ę3S3i (Taka :. fi m Y;
mosty, wszystkie osłony podwozia zdarte. Masakra. kmh: Najgorsza przygoda podczas tego rocznego Dakaru? K.H.: Była sytuacja, która na długo utkwi mi w pamięci. Samochody na Dakarze jeżdżą na Avgasie. Niestety wpływa to na szybsze zużywanie się świec zapłonowych. Pech chciał, że jedna ze świec przy wyższych temperaturach przestawała dawać zapłon, przez co nie działał nam jeden cylinder i silnik tracił moc. Nie byliśmy w stanie podjechać pod wydmę. Jean Marc wyjął mapy i znalazł objazd. Dotarliśmy do punktu, gdzie droga się urywała. Ze wszystkich stron ostry zjazd w dół. Wyszliśmy z samochodu i nie wiedzieliśmy, co zrobić dalej. Gdyby nie fakt, że Jean Marc jest naprawdę twardym gościem, to nie wiem, czy byśmy zjechali. A tak dwóch wariatów wskoczyło do samochodu Li i zjechaliśmy na dół niczym Janosik na butach. W momencie, gdy zaczęliśmy zjeżdżać, myślałem, że wszystko już za nami. Niestety, na takim pochyleniu silnik nie ma oleju w panewkach i od razu na zegarach wyświetla się ciśnienie oleju. Z drugiej strony, nie możesz odjąć gazu, bo przedachujesz. Jean Marc coś krzyczał po francusku. Dotarliśmy na dół, lekko przycierając silnik i... wylądowaliśmy w rzece. Nagle oczom naszym ukazało się BMW załogi Chicherit/Baumel. Jean Marc zaczął obściskiwać się z Chicheritem i krzyczeć w swoim języku. Na moje pytanie, o co Chicheritowi chodzi, Jean Marc powiedział, że on się strasznie cieszy, że nas widzi, bo nikt nie uwierzyłby mu, że zjechał z tej góry. Był przerażony, a trzeba zaznaczyć, że to czterokrotny mistrz świata w narciarskim freeride. Co ciekawe, po tym jak 25 załóg pokonało ten odcinek, organizatorzy zatrzymali rajd. W ogóle, gdyby nie pocięli niektórych odcinków, to ten wyścig ukończyłoby góra 20 załóg. Starzy wyjadacze orzekli pod koniec, że rajd był za trudny. kmh: Ciekawostką z pewnością jest. że rajd ukończyła załoga jadąca samocho dem marki SsangYong. Jak Pan ocenia występ tego zespołu, który na mecie zameldował się na dalekiej pozycji, lecz jednak dojechał? K.H.: Wielki sukces SsangYonga. Świetna reklama dla wschodzącej marki. Czas na dobre miejsca jeszcze przyjdzie. Fakt, że pokonali rajd, jest ogromnym sukcesem. kmh: A jak Pan ocenia występ faworytów, czyli teamu Mitsubishi? K.H.: Mitsubishi to poważny zespół. Jedyna rzecz, która mnie dziwi, to to, że nie wystawili dwóch Lancerów z silnikami benzynowymi. Silnik diesla mieli dopracowany, ale nie na tak ekstremalne warunki. Cztery turbosprężarki są niemal
LUDZIE KRZYSZTOF HOŁOWCZYC nie do wysterowania na tak zmiennych odcinkach. kmh: Czy nie uważa Pan. że swoim uda nym występem utarł Pan nosa wszystkim w Polsce, którzy przepowiadali koniec Hołka? K.H.: Dobre pytanie. Powiem szczerze, że okres, w którym z radością wróciłbym i odegrał się na tego typu ludziach, mam już za sobą. Teraz jestem zadowolony z wyniku. Rajd jechałem dla siebie, a nie po to, by coś udowodnić innym. A jeżeli już chciałem coś udowodnić, to wyłącznie sobie. Nie jest to jednak koniec mojej drogi. Końcem będzie moment, gdy na metę Dakaru wjadę ostatni. kmh: Ale ostatni na metę wjeżdża ten. który na podium najdłużej macha szam panem. K.H.: Zgadza się. To moje marzenie i czekam na ten moment. Nie chcę być sztucznie skromny, ale naprawdę jest to możliwe. kmh: Czy w tym roku jechał Pan na wynik, czy spokojnie, dla siebie? K.H.: Miałem nadzieję na to pytanie. W ogóle nie było napięcia w zespole. Jechaliśmy spokojnie, ale bez napinania się. W innym wypadku moglibyśmy zniszczyć samochód i zakończyć rajd przedwcześnie. Ani razu nie mieliśmy sytuacji, kiedy moglibyśmy powiedzieć: Ale mieliśmy farta". Nie zmienia to faktu, że jazda była płynna, ale bardzo, bardzo szybka. Moim zdaniem, RAJD JECHAŁEM DLA SIEBIE, A NIE PO TO, BY COS UDOWODNIĆ INNYM. skończyły się już czasy, kiedy Dakar można dojechać. Chcących wygrać jest kilkudziesięciu i strasznie cisną. Bardzo się z tego powodu cieszę, gdyż jest to prawdziwy rajd, a nie impreza przeprawowa. To nie jest już rajd dla tych, co lubią spać w namiotach i załatwiać się pod drzewem. kmh: Czyli sama organizacja też przeszła metamorfozę? K.H.: Zdecydowanie. Nowy Dakar jest znacznie bardziej ucywilizowany. Trzy razy tylko spaliśmy w namiotach i nie ma co ukrywać, to żadna frajda. Co bardzo ważne - jest znacznie bezpieczniej. W Afryce spotykaliśmy się z przejawami rasizmu. Zdarzało się, że pluto na nas, obrzucano nas kamieniami. Tu wszyscy byli szczęśliwi, że w ich okolicy odbywa się rajd. kmh: Jacek Czachor wspominał, że miej scowi ludzie byli czasami aż za bardzo mili i gościnni. K.H.: To fakt. Czułeś się jak gwiazda rock and rolla. Tubylcy chcieli Cię choćby tylko dotknąć. Niesamowite. Coś takiego na bieżąco masz w Argentynie. Jakby ich drużyna piłkarska zwyciężyła, a Ty byłbyś kapitanem. Bardzo mi się to podobało, choć faktycznie miejscami było trochę uciążliwe i męczące. Znacznie spokojniej było w Chile. kmh: Czy większym sukcesem jest piąte miejsce w Dakarze. czy fakt. że został Pan europejską twarzą marki Atlantic? K.H.: Traktuję te wydarzenia na równi, tyle że to dwa zupełnie inne sukcesy. Na oba zapracowałem ciężką pracą i z obu jestem dumny. kmh: Zbliża się wielkie święto polskiego motosportu. czyli Rajd Polski. Czy może my spodziewać się ogólnopolskiej fiesty? K.H.: Zdecydowanie tak. Mam nadzieję, że na rajd przyjedzie mnóstwo kibiców i mediów z całego świata. Wierzę, że każdy ma świadomość rangi tej imprezy. kmh: Czy słuszne są obawy o słabą infra strukturę? K.H.: Spójrzmy na Rajd Francji rozgrywany na Korsyce, w San Remo czy Monte Carlo. Tam prawie w ogóle nie ma dróg, a bazy hotelowe są rozstrzelone. U nas naprawdę nie jest tak źle, jak się o tym mówi. kmh: Jakich samochodów z Polski może my się spodziewać? Czy Polacy nie będą mieli problemu z budżetami? K.H.: Sam słyszałem już o siedmiu samochodach WRC, którymi mają wystartować polscy zawodnicy. Rewelacja! kmh: A co Pan sądzi o nowej klasie N4-? K.H.: Superpomysł, jednak znając polską pomysłowość, bardzo dobrze wyposażyłbym komisję techniczną i obsadził ludźmi z dużą wiedzą.