Relacja z pobytu w Dolomitach - maj

Podobne dokumenty
Dolomity Do Canazei wjeżdżamy około po 13 godzinach jazdy. Szukamy Campingu Marmolada, na którym zamierzamy nocować.

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy Zima 2015

Sprawozdanie z wyjazdu Sichuan, China 2014

południowa ściana - relacja

Źródło: Wygenerowano: Środa, 28 grudnia 2016, 12:36

W Beskidzie Sądeckim

Karkonosze maj 2014 Dzień 1 Dzień 2

Nadszedł wreszcie upragniony czas wycieczki. Wszyscy nie mogliśmy się doczekać. Agnieszka Kaj i Arek Grześkowiak ciągle odliczali dni do wyjazdu.

Wycieczka klas 1f, 1b, 2f Bieszczadzka Przygoda

ODDZIAŁ REGIONALNY PTTK ŚLĄSKA OPOLSKIEGO w OPOLU KLUB GÓRSKI ŚWISTAK R E G U L A M I N

Cienków Niżny, ujście Białej Wisełki i Wylęgarnia Przemysław Borys, , 9:30-13:30

Friedrichshafen Wjazd pełen miłych niespodzianek

Alpejskie przełęcze. Wyprawa motocyklowa przez Austrię, Włochy, Szwajcarię Biuro podróży Papagayo ALPEJSKIE PRZEŁĘCZE

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

SPRAWOZDANIE Z WYJAZDU PATAGONIA ARGENTYŃSKA. Masyw Torres od wsch. fot. Jakub Radziejowski

TOUBKAL. Treking w Atlasie Wysokim z wejściem na szczyt Toubkal (4167 m n.p.m)

43 JESIENNEGO OPOLSKIEGO RAJDU TATRZA. TATRZAŃSKIEGO sierpień 2015r.

Dolomity latem Dolomity #1

DOLOMITY WŁOSKIE - via Ferraty

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

ALPEJSKA OAZA SPOKOJU

WŁOCHY PÓŁNOCNE: DOLOMITY

Model WRF o nadchodzących opadach, aktualizacja GFS

Z wizytą u Lary koleżanki z wymiany międzyszkolnej r r. Dzień I r.

OPIS TRASY ZAMARSKI - SZCZYRK

W dniach maja 2012 odbył się wyjazd rowerzystów z Zielonej Góry do Zittau.

ciekawe i piękne domaniewice i okolice

I się zaczęło! Mapka "Dusiołka Górskiego" 19 Maja 2012 oraz zdjęcie grupowe uczestników.

Sprawozdanie z działalności wspinaczkowej Masyw Mont Blanc, Alpy lato 2016

Trasy narciarstwa biegowego

Sześciopak Alpejski czyli cztery dni w Alpach Walijskich

Sokolica najbardziej znany szczyt i drzewo w Polsce

Rozpoczęcie sezonu ski-turowego na BISHORNIE m -?

Najczęściej jeździ się w Dolomity jedną z poniższych tras: NAJPOPULARNIEJSZE TRASY PRZEJAZDU

1 tydzień = 5 x 4000 m npm

OPIS TRASY Jablunkov Puńców. Śląsk Cieszyński

Trasy narciarstwa biegowego

Biuro Turystyczne Bezkresy

OBÓZ TURYSTYKI AKTYWNEJ KAJAKOWY /kajakowo pieszo - rowerowy/

EKSTREMALNA DROGA KRZYŻOWA RZESZÓW - OPIS TRASY BŁĘKITNEJ- SĘDZISZÓW MŁP. -

Wymiana uczniów w ramach projektu unijnego COMENIUS Część 2 wyjazd do Finlandii

Sprawozdanie z realizacji projektu,,na pieszo przez Śródkę. W roku szkolnym 2014/2015

Kopa Spadowa, ściana czołowa, Pachniesz Brzoskwinią VII-

EDK 45 km. Św. Andrzeja Boboli

Wycieczka do Karpacza

20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej.

Dorota Zembroń. Gimnazjum Nr 7 im. Króla Jana III Sobieskiego w Rzeszowie

Wycieczka do Torunia. Wpisany przez Administrator środa, 12 czerwca :29

12-18 MARZEC 2017 MADONNA DI CAMPIGLIO WYJAZD SZKOLENIOWY W DOLOMITY

Opis trasy maratonu Agrolok MTB Maraton

KAUKAZ CENTRALNY REGION BEZINGI

Zapraszają na wycieczkę w Karkonosze

Sprawozdanie z wyjazdu alpejskiego w rejon Mont Blanc, lato 2014

OPIS TRASY ODCINKI TRASY. Tymowa Michalczowa dł. odcinka ok. 13 km

Sprawozdanie z wyjazdu wspinaczkowego do Solu Khumbu w Nepalu, pozycja 23 Kalendarza KWW PZA 2010

ERASMUS COVILHA, PORTUGALIA

Gazetka Gimnazjum im. Jana Pawła II Numer 2/2015 Wyprawa na Sycylię Grupy Erasmus+ Szkoła Podstawowa marca 2015r.

Działanie nr 7 - druga wymiana.

TOUR MONTE ROSA. Krótki opis wyprawy w Alpy Pennińskie planowanej na czerwiec Projekt zgłoszony na konkurs Łap (za) dyszkę

Baza w Nangmah Valley, 4300 m n.p.m.

Trasa Niebieska. św. Ojca Pio. Studzionka Pawłowice Warszowice Mizerów Brzeźce Wisła Mała Studzionka

EDK DĘBNO. TRASA Dębno Iwkowa 23/03/2018

Słońce nie zawsze jest Twoim sprzymierzeńcem przy robieniu zdjęć

Na szczyt Góry Ślęży

ISLANDIA. Kraina ognia i lodu - bezdrożami przez Islandię

PATAGONIA (listopad/grudzień 2012) SPRAWOZDANIE Z WYPRAWY (na podstawie

Wędrówki odbędą się 8-mego i 10-stego listopada (sobota i poniedziałek).

Sprawozdanie z zimowego wyjazdu alpejskiego w 2016 r.

OPIS TRASY BIAŁEJ ŚW. ANTONIEGO tzw. Szlak Trzech Sanktuariów

EDK Przeginia. Trasa via Salvator. Opis trasy EDK via Salvator. Przeginia Imbramowice

Rajd na Roztocze. 4-7 czerwca czyli Susiec po raz dwunasty!

Kurs metodyczny we Florencji, maj Katarzyna Konik, Iwona Mochocka

Zobaczyliśmy tam wiele cudów techniki z przeszłych stuleci jak i współczesne modele samochodów. Podczas zwiedzania wszyscy byli zachwyceni.

Wymiana uczniów w ramach programu unijnego COMENIUS Część 4 wyjazd do Niemiec

Buczynowe Turnie mini monografia by Krzysiek Sobiecki

EKSTREMALNA DROGA KRZYŻOWA RZESZÓW - OPIS TRASY BŁĘKITNEJ - Rzeszów Sędziszów Małopolski

NARCIARSKI WYJAZD SZKOLENIOWY VAL DI FIEMME, WŁOCHY MARCA 2010

Słowacki Raj Dzień 1 i 2

CZYTANIE MAPY TOPOGRAFICZNEJ

Polska / Słowacja / Beskid Żywiecki

OPIS TRASY POMARAŃCZOWEJ ŚW. JANA PAWŁA II

PIENINY - strzeżcie się. Przybywamy!

OBÓZ NAUKOWY 2014 SZKLARSKA PORĘBA

Zielona Szkoła Wyjazd uczniów na Zieloną Szkołę r. Murzasichle Zakopane Czorsztyn

Warszawskie Ferie Civea, Włochy

Ferie rodzinne Włochy Monte Civetta r.

Zapoznaliśmy się z regulaminem BHP w firmach do których zostaliśmy przydzieleni. Po południu - pierwszy spacer po mieście

Sprawozdanie z wyjazdu Alpy Zima 2015

ŁOWYŃ JGZ i 36 JGZ

Dokumentacja projektowa. tras do uprawiania. Nordic Walking. na terenie Gminy Adamów

Zimowy wyjazd rodzinny Zieleniec r.

ZIMOWE WARSZTATY ARTYSTYCZNE. CHOCHOŁÓW stycznia 2016

Cavalese, Włochy

W dniach r. w Sankt Petersburgu odbył się I Światowy

Trasa Mała Pętla. Zasady poruszania się w czasie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej"

PONIEDZIAŁEK, 11 marca 2013

Trasa Czerwona. św. Jana Pawła II. Studzionka Strumień Drogomyśl Skoczów Ustroń Wisła Kościół pw. Wniebowzięcia NMP

OPIS TRASY FIOLETOWEJ- TRASA ŚW. SIOSTRY FAUSTYNY

Wiosna na "Przedmościu Piła"

Ferie rodzinne Włochy Monte Civetta r.

Transkrypt:

Relacja z pobytu w Dolomitach - maj 2008-05 W końcu nadszedł ten dzień. 16-05-2008 - dzień wyjazdu w Dolomity. Wyjazd z Bielska zaplanowany na godz. 20:00. Ale jak to z planami i w tym przypadku konieczna była korekta, aby był jeszcze doskonalszy ;-). Ostatecznie ekipą w składzie: Paweł Ząbek - mianowany jednogłośnie kierownikiem wyprawy, Bogdan Bednarz - nasze wsparcie r atownicze z Beskidzkiej Gupy GOPR, Arek Wojak - zgodnie z nazwiskiem stanowi ochronę wyprawy, Wojtek Wałczyk - dokumentacja fotograficzna, Ma rcin Dudek - o niezaspokojonym apetycie, Przemek Gębala - oprawa fotograficzna no i ja Grzegorz Wrzoł - próbujący coś napisać, po ostatnich szybkich zakupach wyruszamy w drogę o godz. 0:30. Dolomity witają nas niestety dużym zachmurzeniem i deszczem. Mając w planach zrobienie via ferraty Tridentina po północnej stronie Masywu Sellagruppe (gruppo Di Sella) szukamy miejsca na założenie bazy w okolicy Corvara (Corvara in Badia). Niestety Włosi chyba nie wiedzieli, że w Polsce mamy długi weekend i pozamykali wszystkie kampingi. Niezrażam 1 / 6

y się jednak tymi drobnymi trudnościami i postanawiając dobrze się bawić rozbijamy się pod sztuczną ścianką ćwicząc przed prawdziwym wspinaniem. Ponieważ pogoda trochę zaburzyła nasz skrupulatnie opracowany przez Bogdana harmonogram postanawiamy rozbić się bliżej Marmolady czekając na okno pogodowe umożliwiające podjęcie próbę zaatakowania szczytu, który był naszym głównym celem. Ostatecznie udaje nam się znaleźć czynny kamping Marmolada w miejscowości Canazei (Canacei). Następnego dnia nie zważając na pogodę, w ramach rozgrzewki i aklimatyzacji decydujemy się na mały spacer po sąsiednich górkach z nadzieją, że pogoda się poprawi i pozwoli zapoznać się z pierwszą via ferratą Ferrata dei Finanzieri prowadzącą na szczyt Colac (2715 mnpm). Pogoda jednak nie jest dla nas łaskawa. Idąc większość drogi w deszczu przemoczeni docieramy jedynie do górnej stacji kolejki gondolowej stacji narciarskiej nazwijmy ją Crepa Neigra Ciampac (ładnie brzmi) na wysokość 2170 mnpm. Dalsza wędrówka w górę przy takiej pogodzie nie miała sensu. Korzystając z chwilowych przejaśnień podsuszamy ciuchy, posilamy się i użyczywszy sobie pozostawione przy nieczynnej restauracji leżaki nabieramy sił obserwując spadające lawiny z góry na którą mieliśmy nadzieję wyjść. Po dłuższej przerwie wracamy tym samym szlakiem. Tak minął drugi dzień pobytu w Dolomitach. No może niezupełnie, ponieważ do wieczora pozostało trochę czasu do zagospodarowania, który wykorzystaliśmy na posmakowanie tutejszych win. Prognoza pogody na następny dzień zapowiadała, że rano powinno być w miarę ładnie. Pogorszenie pogody miało nastąpić dopiero po południu. Zamierzając wykorzystać chwilową dobrą pogodę szef zarządza wczesną pobudkę i wyruszenie na szlak o godz. 6:00. Straszył nawet, że osobiście wszystkich pobudzi, ale na straszeniu się skończyło. Na szczęście ekipa była bardzo zdyscyplinowana i aż rwała się w góry, tak że o 6:00 wszyscy byli gotowi do wymarszu, z jednym wyjątkiem. Mnie niestety wczorajszy dzień trochę zaszkodził i zdecydowałem się na kurację aby nabrać sił na kolejne dni. Jak się później okazało ominęła mnie jedna z ciekawszych wypraw tego wyjazdu. Prognoza pogody nie kłamała. Zazdrościłem reszcie wspaniałych widoków. Na ten dzień zaplanowaliśmy dwie alternatywne trasy: Via Ferrata delle Trincee - szczyt La Mesola (2727 mnpm) - przejście do Biwaku Bontadini (2552 mnpm) i zejście do parkingu przy jeziorze Lago di Fedaia. Via Ferrata Santner - obejście masywu Rosengartenspitze Cima Catiraccio (2981 mnpm) - powrót przez przełęcz P.so delle Coronelle dalej Tschager Joch do punktu wyjścia. Ostatecznie już w drodze wybrali wariant 1. Po powrocie opowieściom nie było końca. Zdania czy udało się przejść całą via ferratę były podzielone. Ostatecznie po zebraniu wszystkich dowodów ustalono, że wg mapy ferrata oparła się zdobywcom, natomiast wg przewodnika ferrata została zaliczona. Podczas wyprawy nie obyło się bez przygód. Pobłądziwszy nieco na szczycie La Mesola, o mały włos nie tracąc liny, nie mogąc odnaleźć w śniegu szlaku i zabezpieczeń na własnej asekuracji musieli ewakuować się ze szczytu i skrótami na około dotarli do zupełnie innego szlaku. Wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie i wykończeni lecz zadowoleni wrócili do bazy. Prognoza pogody na następny dzień (to już wtorek) mówiła o deszczu przez cały dzień. 2 / 6

Dlatego też na ten dzień zaplanowaliśmy przerwę na suszenie ciuchów i lizanie ran z poprzedniego dnia. Przez całą noc padało i nic nie wskazywało, że wciągu dnia będzie inaczej. Kiedy się obudziliśmy ku naszemu zdziwieniu przywitało nas jednak słoneczko. Niestety nie świeciło zbyt długo. O 12:00 znowu zaczęło padać. Czyli do wieczorka wino, k...(ar)ty i śpiew J. Wino smakowało coraz bardziej, było coraz weselej, ale szef zarządził marsz do łóżek. Jutro pobudka o godz. 1:00 i wymarsz z zamiarem zdobycia Marmolady. O dziwo pomimo udanej imprezy poprzedniego dnia wszyscy o 1:00 byli na nogach. Po szybkim śniadaniu o 2:20 byliśmy już na szlaku. Wyjście z miejscowości Penia. Początkowo ostro pod górę pokonując ok. 250 m przewyższenia, później już spokojnie doliną Val Di Contrin w kierunku schroniska Rif. Contrin. Od schroniska do przełęczy Forc. La dell Marmolada znowu ostro pod górę. Po 4 godzinach marszu przy świetle czołówek dotarliśmy do przełęczy gdzie jak się nam wydawało powinna zaczynać się Via Rerrata Marmolada prowadząca na szczyt Punta di Penia (3343 mnpm). Niestety z powodu niskiego pułapu chmur i zalegającego o tej porzez roku jeszcze śniegu nie było dane nam jej odnaleźć. W zamian jak na miesiąc maj przystało urządziliśmy sobie sympatyczną majówkę i bardzo przyjemnie spędzili czas paląc ognisko w grocie pod Marmoladą na ponad 2600 mnpm. Po ok. 3 godz. nie mając nadziei na poprawę pogody z wielkim żalem zarządziliśmy odwrót. Wróciliśmy tym samym szlakiem którym wyszliśmy. Droga powrotna była bradzo przyjemna. Kiedy zeszliśmy poniżej pułapu chmur naszym oczom ukazały się piękne widoki okolicznych szczytów gdzieniegdzie oświetlone promykami słońca. Podziwialiśmy takie szczyty jak Piccol Vernel (3096 mnpm), Gran Vernel (3210 mnpm), Mont De Leite (2516 mnpm), Occidentale (2998 mnpm), Col Ombert (2670 mnpm), Colac (2715 mnpm) i wiele innych. Po powrocie do bazy jeszcze tego samego dnia spakowaliśmy się i prze nieśli bazę na kamping w Fiames w pobliżu Cortina d'ampezzo. Znajdujące się tam via ferraty na nieco niższych poziomach i na południowych stokach dawały większe szanse na zrobienie w końcu jakiejś drogi. Przy kolacji nasz główny taktyk Boguś przygotował dwie ferraty. W obu szlak rozpoczynał się praktycznie przy kampingu dlatego też nie było potrzeby zrywać się w środku nocy. Następnego dnia pozwoliliśmy sobie na odrobinę lenistwa i po pobudce o godz. 7:00 wyruszyliśmy na szlak o godz. 8:00. Na ten dzień (już czwartek) wybraliśmy ferratę Strobbel prowadzącą na Punta Fiames (2300 mnpm). Tym razem mieliśmy szczęście. Nie padało. Na szczyt dotarliśmy i tak cali mokrzy, tym razem jednak od własnego potu. Sama ferrata bardzo interesująca i w końcu wszyscy byli usatysfakcjonowani. Na szczycie obowiązkowa sesja zdjęciowa. A było co podziwiać. Przewalające się chmury sprawiały, że widoki zmieniały się z minuty na minutę. Zejście bez większych trudności technicznych szlakiem okalającym okoliczne szczyty, a później z przełęczy Forc. Del Pomagagnon (2178 mnpm)piargiem ostro w dół. Gdy tylko zeszlismy do kampingu tradycyjnie zaczął padać deszcz. Tym razem jednak znacznie silniejszy niż zwykle. Wieczorkiem aby nie zostać zalani przez wodę musieliśmy przeniść jeden namiot na wyższe poziomy a wokół drugiego wybudować sieć melioracyjną. Do wieczora tradycyjnie wino, k...(ar)ty i śpiew. Zmieniła się tylko sceneria. Tym razem urządziliśmy własny klub "Pod prysznicami" gdzie spędziliśmy resztę dnia. Piątek (to już ostatni dzień pobytu) nie zapowiadał poprawy pogody. Tym razem deszcz padał od samego rana a nie jak zwykle od południa. Mimo to postanowiliśmy zaatakować szczyt Col 3 / 6

Rosa (2166 mnpm). Mimo padającego deszczu wyruszyliśmy na szlak o 7:30. Tradycyjnie Boguś z Wojtkiem ruszyli do przodu pierwsi. My tzn. Paweł, Arek i Grzgorz kilka minut za nimi. Przemek z Mariuszem tym razem zamiast wspinania wybrali wypad na miasto na ostatnie zakupy. Od samego początku narzuciliśmy sobie bardzo ostre tempo chcąc dojść Bogdana z Wojtkiem. Musieliśmy iść chyba bardzo szybko gdyż nawet nie zauważyliśmy kiedy wyprzedziliśmy pierwszą dwójkę. Trochę się zdziwiliśmy kiedy dotarliśmy pod Via Ferratę E. Bovero i nie zastalismy tam nikogo. Dotarli dopiero za ok. 0,5 godz. Jak się okazało podobno czekali na nas gdzieś na początku szlaku zaraz przy kampingu i nawet nas szukali. Nam się jednak wydaje, że po prostu poblądzili gdzieś i później tak się próbowali tłumaczyć ;-). Pod via ferratę Bovero dotarliśmy cali przepoceni i przemoczeni. Ciągle padał deszcz i przez moment zastanawialiśmy się czy nie zawrócić. Nikt tego jednak nie chciał pierwszy zaproponować i czekaliśmy na jakiś znak. Na moment deszcz ustał i to było właśnie to. Bez namysłu wskoczyliśmy w uprząż i ruszyli w górę. Sama via ferrata okazała się bardzo ciekawa. Chyba nawet o większym stopniu trudności niż via ferrata z poprzedniego dnia. Duże ekspozycje oraz trudności techniczne wymagały miejscami sporych umiejętności wspinaczkowych. Być może nasze wrażenia spotęgowane były dodatkowo przez padający deszcz powodujący, że skała była bardzo śliska, co wymagało jeszcze większej uwagi aby nie doprowadzić do sytuacji wymagającej sprawdzenia czy sprzęt zabezpieczający działa prawidłowo. Na szczyt dotarliśmy ok. 11. Niestety pogoda nie była dla nas łaskawa. Otaczające nasz zewsząd deszczowe chmury przysłaniały zapewne wspaniałe z tego miejsca widoki. Mimo to na szczycie tradycyjnie pamiątkowe zdjęcia, wpis do księgi pamiątkowej, zmiana mokrych ubrań na mniej mokre, trochę kalorii w postaci czekolady i rodznek i szlakiem zejściowym z powrotem do kampingu. Po powrocie gorący prysznic (co za rozkosz po kilkugodzinnym marszu w przemoczonych ciuchach), coś na ząb, pakowanie ostatnich tobołów do auta - tutaj należą się słowa uznania dla Przemka i Marcina, którzy pod naszą nieobecnośc spakowali już większość rzeczy znacznie upraszczając nam pakowanie - i w drogę powrotną do kraju. Z powodu nie najlepszej, a wręcz wrednej pogody, nie udało nam się zrealizować wszystkich planów z jakimi wyjeżdżaliśmy w Dolomity. Na miejscu trzeba było na bieżąco korygować plany i szukać nowych dróg realnych do przejścia. Najbardziej żal oczywiście Królowej Dolomitów - Marmolady, która była naszym głównym celem. Ale dzięki towarzystwu i panującej atmosferze wyjazd i tak można zaliczyć do udanych. Na pewno nabyliśmy jakże cennego doświadczenia i teraz już wiemy, że kolejnym razem wyjazd należy zaplanować w innym terminie. W maju jest tam jeszcze za dużo śniegu szcz ególnie w wyższych partiach i na szlakach prowadzonych północnymi stokami, który zakrywa znaki i zabezpieczenia a tym samym praktycznie uniemożliwia, a na pewno bardzo utrudnia bezpieczną wędrówkę. My trafiliśmy dodatkowo na fatalną pogodę, która okazała się główną przeszkodą w realizacji naszych planów. Maj to również martwy okres w tamtejszej turystyce 4 / 6

pomiędzy zakończonym już sezonem zimowym i nie rozpoczętym jeszcze sezonem letnim.w efekcie większość kempingów, hoteli i schronisk była nieczynna. Miało to jednak swoje plusy. Na szlaku byliśmy tylko my i nie musieliśmy się przepychać pomiędzy licznymi w tych stronach turystami szczególnie na trudniejszych odcinkach jakimi są via ferraty. Nie pozostaje zatem nic innego jak tylko powiedzieć: "My tu jeszcze wrócimy", tylko tym razem już w innym terminie. La Mesola (2727 mnpm) - Via Ferrata delle Trincee Szlak znajduje się w rejonie Marmolady. Można rozbić obóz np. w miejscowości Canazei na tamtejszym campingu "Marmolada" i tam urządzić bazę wypadową. Ceny w maju to 10 EUR za osobę - all inclusive czyli ciepła woda i w naszym przypadku codziennie deszcz. Przydatny samochód. Niestety wtedy trzeba zejść w to samo miejsce z którego się wychodziło. Samochodem dojeżdżamy do parkingu przy jeziorze Lago di Fedaia Stamtąd już na nogach znakowanym szlakiem nr 698 pod szczyt La Mesola gdzie zaczyna się Via Ferrata delle Trincee. Marmolada - Punta di Penia (3343 mnpm) - Via Ferrata Marmolada Z parkingu w miejscowości Penia do schroniska Rif. Contrin (2016 mn pm) ok. 1,45 godz. Szlak prowadzi bitą drogą na początku bardzo krętą i mocno pod górę. Po pokonaniu ok. 250 m przewyższenia ukazuje się nam malownicza dolinka Val di Contrin, którą już łatwo docieramy do schroniska. Od schroniska na przełęcz Forc.la della Marmolada (2910 mnpm) ok. 2 godziny. Szlak prowadzi mocno pod górę jednak bez większych trudności technicznej - ok. 900 m przewyższenia. Wymagane jedynie trochę kondycji. Po drodze wspaniałe widoki. Możemy podziwiać okoliczne szczyty takie jak: Piccol Vernel (3096 mnpm), Gran Vernel (3210 mnpm), Mont De Leite (2516 mnpm), Occidentale (2998 mnpm), Col Ombert (2670 mnpm), Colac (2715 mnpm) i wiele innych. Na przełęczy powinna zaczynać się via ferrata którą dotarlibyśmy na szczyt Punta di Penia gdyby tylko udało nam się ją odnaleźć pod śniegiem i w gęstych chmurach (bardziej szczegółowy opis jak uda nam się ją w końcu pokonać). Punta Fiames (2300 mnpm) - Via Ferrata M. Strobel Szlak zaczyna się w miejscowości Fiames (koło Cortina d'ampezzo). Od kampigu "Olympia" idziemy drogą, aż do przydrożnego baru gdzie skręcamy w las i wchodzimy na nienumerowaną ścieżkę. Początkowo szlak prowadzi lasem później piargiem dość ostro pod górę. Pod ferratę docieramy po ok. 1,15 godz. intensywnego marszu pokonując ok. 300 m przewyższenia. Dalej już via ferratą Strobel, którą po pokonaniu ok. 700 m przewyższenia docieramy na szczyt Punta Fiames. Sama ferrata jest bardzo interesująca, ze sporymi ekspozycjami, miejscami wymagająca podstawowych umiejętności wspinaczkowych. Lęk przestrzeni niedopuszczalny. Z góry schodzimy szlakiem zejściowym przez przełęcz Forc. Del Pomagagnon (2178 mnpm) i dalej szlakiem nr 202 ostro w dół piargiem ograniczonym z dwóch stron pionowymi ścianami sięgającymi szczytów: Camp Dimai (2310 mnpm) oraz Croda Del Pomagagnon (2450 mnpm). Po pokonaniu piargu już spokojnie szlakiem nr 208 trawersujemy zbocze, a następnie znowu 5 / 6

piargiem w dół docieramy do kampigu "Olympia". Na przejście szlaku należy przeznaczyć ok. 5-6 godz. w tym obowiązkowa sesja zdjęciowa, relaks na szczycie i podziwianie widoków. Ponieważ via ferrata jest poprowadzona od południowej strony i na stosunkowo niewielkich wysokościach jest warta polecenia szczególnie w okresie wczesnowiosennym np. w maju J, kiedy to zalegający jeszcze w wyższych partiach śnieg uniemożliwia dostęp do szlaków poprowadzonych na wyższych poziomach. Col Rosa (2166 mnpm) - Via Ferrata Ettore Bovero Wędrówkę na szczyt można rozpocząć z miejscowości Fiames (koło Cortina d'ampezzo). Opuszczając kamping "Olympia" idziemy leśną drogą, aż do rozwidlenia gdzie wchodzimy na szlak nr 408. Szlak początkowo prowadzi nas świerkowym lasem. Później las przechodzi w kosodrzewinę. Cały czas mocno pod górę. Po ok. 1,5 godz. bardzo intensywnego marszu docieramy pod via ferratę pokonując ok. 400 m przewyższenia. Ubieramy kaski, uprząż, zakładamy lonżę i wchodzimy w via ferratę. Po pokonaniu ok. 460 m przewyższenia docieramy na szczyt Col Rosa. Sama ferrata jeszcze ciekawsza niż Ferrata M. Strobel. Miejscami pokonanie niektórych odcinków wymaga wykazania się trochę wiekszymi niż podstawowe umiejętnościami wspinaczkowymi. Wejście na trawers, mając pod nogami kilkadziesiąt metrów powietrza i tylko kilkucentymetrowe zadziory na skale stanowiące oparcie dla butów również stanowi duże przeżycie. W naszym przypadku dodatkowo padający deszcz i spływająca po skale woda wymagała tym większej uwagi i zachowania maksimum ostrożności aby nie musieć testować jakości sprzętu zabezpieczającego. O widokach nie będę się rozpisywał ponieważ okalające nas chmury pozbawiły nas tym razem tej przyjemności dla oczu i ducha. Z góry schodzimy szlakiem zejściowym nr 447. Po drodze możemy zwiedzić ukryte w skale stanowiska strzelnicze z czasów I Wojny Światowej. Zejście prostym lecz dość stromym szlakiem wymagającym od kolan i ud znacznego wysiłku. Po zejściu do rzeki T. Boite zmieniamy szlak na nr 417 którym leśną dróżką docieramy do kampingu "Olympia". Na przejście szlaku należy przeznaczyć ok. 5 godz. w tym obowiązkowa sesja zdjęciowa, relaks na szczycie i podziwianie widoków. Podobnie jak via ferrata Strobel via verrata Bovero jest poprowadzona od południowej strony i na stosunkowo niewielkich wysokościach dlatego również jest warta polecenia szczególnie w okresie wczesnowiosennym, kiedy to zalegający jeszcze w wyższych partiach śnieg uniemożliwia dostęp do szlaków poprowadzonych na wyższych poziomach. 6 / 6