12 V 2012 12 maja odbyły się terenowe zajęcia edukacyjne o tematyce ekologiczno-historycznej. Zorganizowała je pani Edyta Kasica, zaś głównym koordynatorem był pan Marek Kulig, szef Lokalnego Centrum Edukacji Ekologicznej w Grójcu (aktualnie pełni tę funkcję społecznie). Podczas wycieczki uczniowie zobaczyli urocze przyrodnicze zakątki, zabytkowe budowle oraz dowiedzieli się, w jaki sposób mieszkańcy południowego Mazowsza dbali i dbają o środowisko naturalne i kulturę swojego regionu.
Pierwszym punktem naszego wyjazdu był dworek w Krobowie. Mało kto wie, że w latach 1783 1821 mieszkał tu ze swoją rodziną Józef Wybicki autor słów Mazurka Dąbrowskiego. Oczywiście wówczas dworek był drewniany, dziś murowany. Obecny właściciel stara się przywrócić posiadłości dawną świetność, po wielu latach eksploatowania tego miejsca w niewłaściwy sposób. A zmiany są ogromne, jak zauważył przewodnik. Przed dworkiem umiejscowiona jest tablica pamiątkowa ku czci Józefa Wybickiego. Budynek otacza piękny park, w którym znajduje się 200 letni dąb, pomnik przyrody. Wokół dębu posadzono młode dąbki. Zabiegi pielęgnacyjne tego drzewa są wykonywane na bieżąco. Niemałe wrażenie robi aleja lipowa ciągnąca się od bramy do budynku. Pomiędzy drzewami widać lustro stawu. Krobów, aleja lipowa
Dąb pomnik przyrody Dworek w Krobowie
Tablica pamiątkowa ku czci Józefa Wybickiego Prawdziwą niespodziankę sprawiła nam pani Monika Petryka, która zaprosiła nas do wnętrza dworku, a konkretnie do biblioteki pełnej książek, książek unikatowych, bo nie można tego nazwać inaczej. Wszyscy mogli obejrzeć cztery pozycje napisane przez Józefa Wybickiego i wydane w czasach mu współczesnych, a więc około 200 lat temu. Kartki wykonane z papieru czerpanego, oprawa płócienna, a wewnątrz: ręcznie malowane ilustracje istne dzieła sztuki oraz tekst pisany po polsku, jednak laikowi trudno go odczytać. Wydaje się, że jest to zupełnie inna polszczyzna.
Fragment książki Józefa Wybickiego Kolejnym punktem programu był dworek w Kociszewie wybudowany w 1936 roku, dawna własność rodziny Hłasków, którzy zastrzegli, że nie będą się upominali o tę posiadłość, jeśli będzie ona służyła celom dydaktycznym. Obecnie należy do SGGW w Warszawie, a mieści się tu Dom Pracy Twórczej. Obok znajdują się pozostałości zabudowy folwarcznej. Następnie dotarliśmy do Publicznej Szkoły Podstawowej w Częstoniewie im. Piotra Skargi. W latach 60-tych XX wieku założono tu Żydowską Szkołę Rolniczą, ale szybko zabrakło chętnych do uczenia się tego fachu, bowiem Żydzi wybierali handel.
Dworek w Kociszewie (1936) Przed szkołą w Częstoniewie
Uczniowie tej szkoły zostali naszymi przewodnikami. Blisko szkoły znajduje się aleja kasztanowa. Kilka lat temu drzewa zostały zaatakowane przez szkodnika szrotówka kasztanowcowiaczka. Jednak wytrwała praca ekologów i przyrodników przyniosła świetne efekty. Szkodnik zniknął, a drzewa nadal żyją, są w pełnym rozkwicie i królują nad alejką. Jesienią nie zabraknie dzieciom kasztanów. Widać, że w tym rejonie stawia się na ekologię. Przykładem planowej gospodarki leśnej są nowe nasadzenia młodych drzewek w miejsce wyciętego drzewostanu, czyli tzw. szkółka leśna. Natomiast w lesie podziwialiśmy piękną ambonę służącą do polowania na zwierzęta z lornetką lub aparatem fotograficznym.
W środku lasu znajdują się groby rozjemcze, czyli wspólna mogiła wielonarodowościowa z okresu II wojny światowej. Są tu pochowani żołnierze niemieccy i rosyjscy, a właściwie są tu też Polacy, bowiem należeli do obu tych armii (Polska była pod zaborami). Minutą ciszy uczciliśmy pamięć poległych. Groby rozjemcze w Częstoniewie W drodze powrotnej zobaczyliśmy piwnice ziemne, w których przechowywano płody ziemne i produkty żywnościowe. Na chwilę zatrzymaliśmy się przy kapliczce św. Antoniego, którą postawiono w celach dziękczynnobłagalnych, jak większość przydrożnych kapliczek. Mimo kapryśnej pogody to była udana wyprawa.
Piwnice ziemne w Częstoniewie Kapliczka przydrożna św. Antoniego Regina Suwała