Grażyna Gawlik Teresa Kopka Bibliotekarskie podróże - Maroko Trasa tegorocznej wycieczki zorganizowanej przez Koło Bibliotekarzy Polskich przy Bibliotece PŁ poprowadziła nas do Maroka, najstarszego królestwa w muzułmańskim świecie. Podczas naszej podróży kolejno zwiedzaliśmy: As-Sawirę, Safi, Al Jadidę, Casablancę, Rabat, Volubilis, Meknes, Fez, Marrakesz, Agadir. Maroko /Al-Maghrib, czyli ziemia, gdzie umiera słońce / już na początku zachwyca wspaniałymi i różnorodnymi warunkami naturalnymi. Ma piękne plaże rozciągające się nad Morzem Śródziemnym i nad Atlantykiem, wysokie góry sięgające powyżej 4 tysięcy metrów, w których można jeździć na nartach, nieurodzajny step, kamieniste i piaszczyste pustynie Sahary z zielonymi oazami oraz niewielkie niziny, głównie nad Atlantykiem i w dolnym biegu rzeki Wadi Muluja. Maroko ma klimat podzwrotnikowy, na wybrzeżu morski, w głębi kraju kontynentalny suchy i bardzo suchy. Historia Maroka, zawiła i skomplikowana, sięga dwóch tysiącleci przed naszą erę, kiedy to na te tereny przybyły plemiona berberyjskie. Potem byli tu Fenicjanie, Kartagińczycy, Rzymianie, Bizantyjczycy, Arabowie, w XIV w. przybyli Żydzi, a w epoce kolonialnej Hiszpanie, Portugalczycy, Francuzi, Brytyjczycy, Niemcy. Taka mieszanka nacji i religii wytworzyła specyficzną egzotyczną kulturę i sztukę. W orientalny świat i niesamowitą, tajemniczą atmosferę przenosimy się na pewno odwiedzając medynę, czyli starą arabską dzielnicę, znajdującą się prawie w każdym mieście; a początki większości z nich sięgają aż VII i VIII w. W każdej medynie jest bazar, meczet, szkoła koraniczna, piekarnia, łaźnia i studnia. Medyny posiadające wyjątkowe walory historyczne zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO i właśnie takie zwiedziliśmy w As-Sawirze, Fezie i Marrakeszu. Ciekawe są także medyny w Al Jadidzie, Casablance, Rabacie i Meknes.
Medyny to prawdziwe oblicze Maroka. Wąziutkie i kręte uliczki, biegnące w górę, a potem w dół i nagle kończące się murem, który zagradza drogę, stare popękane budynki, czasem podparte drewnianymi belkami, zadaszone tunele, kolorowe warsztaty i rzemieślnicy, produkujący swoje towary wprost na ulicy, sklepiki, dosłownie ze wszystkim, handlarze i obładowane rozmaitym towarem osiołki, różnojęzyczny, gwarny i barwny tłum, mieszające się zapachy korzennych przypraw, wonnych olejków i prawie psującego się mięsa, a wszystko to tworzy labirynt, w którym niejeden turysta się zagubił. Nasze głowy musiały się szybko obracać, by niczego nie uronić. Przed oczami migały nam piękne dywany, barwne materiały, lśniąca biżuteria, wyroby z drewna tui, słodycze, przyprawy ułożone w dziwne figury, mięso ćwiartowane wprost na straganie, ryby i inne ruszające się jeszcze morskie i lądowe stworzenia, owoce i warzywa, wyroby z ceramiki i mosiądzu. Można było dostać kolorowego zawrotu głowy. Zwiedzając medynę w Fezie nie sposób nie zwrócić uwagi na farbiarnie i garbarnie, które wyglądają jak żywcem przeniesione ze średniowiecza. Łatwo do nich dotrzemy kierując się potwornym odorem, który minimalizujemy trzymając pod nosem świeżą miętę, rozdawaną przez miejscowych. Bardzo ciekawe są mellahy, czyli stare dzielnice żydowskie z XIV w.; np. ta w Fezie, wyraźnie podupadająca, ale nosząca ślady dawnej świetności i zamożności. Marokańska architektura to prawie jak kraina baśni. Każde z miast, które zwiedzaliśmy miało to coś tylko swojego i niepowtarzalnego. As-Sawira ma portugalską twierdzę z szeregiem dział i wałami obronnymi z czerwonego piaskowca oraz słynną Bramę Przybrzeżną. Safi i Al Jadida też mają portugalskie twierdze, ale to drugie miasto ma jeszcze starą cysternę na wodę. Białe miasto, czyli Casablanca, najbogatsze miasto Maroka, szczyci się jednym z cudów współczesnej architektury, meczetem króla Hassana II, mogącym pomieścić 25 tysięcy muzułmanów i który można zwiedzać. Jest tu, a jakże, Rick's Cafe, gdzie siedząc przy stolikach z lampką dobrego wina, można obejrzeć wyświetlaną słynną Casablancę i gdzie stoi pianino, na którym muzyk wygrywa melodie z filmu, a która to
kawiarnia nie ma nic wspólnego z filmem, w całości nakręconym w Hollywood. Rabat ma mauzoleum Muhammada V i Hassana II, wieżę Hassana, ruiny rzymskiej osady Sala Colonia z niezliczoną ilością bocianich gniazd na okolicznych drzewach oraz kazbę Al-Udaja z bramą Bab Udaja i urokliwymi biało-niebieskimi domkami. Volubilis to ruiny budowli rzymskich, w większości pochodzących z III w. n.e., bardzo dobrze zachowane z doskonale widocznym i przejrzystym układem ulic. Jest tu bazylika i świątynia Jowisza, łuk triumfalny, termy, kapitol, domy uciechy, toalety publiczne i wodociągi, ale są przede wszystkim świetnie zachowane wspaniałe kolorowe mozaiki o różnych motywach. Pobliskie Meknes słynie ze stajni i wielkich spichlerzy, które mogły zgromadzić zapasy na 10 lat, ale także z pięknej bramy Bab al-mansur oraz mauzoleum krwawego władcy Mulaja Ismaila. Fez to słynne 320 hektarów średniowiecza, czyli stara medyna Fas al-bali z VIII w. z labiryntem ponad tysiąca wąziutkich uliczek, gdzie jedynym środkiem transportu są osły, muły oraz ludzie. Piękny jest meczet Al-Karawijjin, mogący pomieścić 20 tys. wiernych. Orientalną i niesamowitą atmosferę Marrakeszu, zwanego czerwonym miastem, gdzie mury medyny i ściany budynków mają czerwoną barwę, poznamy późnym popołudniem i wieczorem na zatłoczonym Dżemaa al-fna, najsłynniejszym placu Maroka, znajdującym się w centrum starego miasta. Na placu tym aż do XIX wieku odbywały się targi niewolników, a dzisiaj spotkamy tu mnóstwo zespołów muzycznych, tancerzy, akrobatów, połykaczy ognia, fakirów, kobiety malujące henną wzory i obrazki na ciałach ludzi, zaklinaczy węży, wróżbitów i handlarzy z rozmaitymi stoiskami, gdzie możemy skosztować wszystkich lokalnych przysmaków, np. ślimaków, krewetek, ryb, baranich jąder, wołowych oczu, owoców, soków. Nad okolicą unoszą się rytmiczne odgłosy bębnów i mieszaniny wszelkich możliwych zapachów, które dla jednych są przyjemne, a u innych wywołują mdłości. Za zrobienie każdego zdjęcia trzeba płacić, a i utargować też się nie da, bowiem tutejsi sprzedawcy są wyjątkowo nieustępliwi. Niedaleko stąd dumnie prezentuje się meczet Kutubija,
którego nazwa pochodzi od okolicznego targu książek al Kutubijjin, co znaczy bibliotekarz, a jego 70-metrowy minaret góruje nad miastem i stanowi znakomity punkt orientacyjny. Agadir to typowo turystyczne miasto, odbudowane po katastrofalnym trzęsieniu ziemi w 1960 r., ale i port rybacki oraz handlowy. Agadir szczyci się piękną i jeszcze dziką plażą w kształcie półksiężyca. Uwagę plażowiczów przyciągają patrole policji na koniach i na quadach. Podczas całego pobytu mieliśmy możliwość poznać marokański folklor i skosztować typowych potraw marokańskiej kuchni, odzwierciedlającej bogate dziedzictwo kulturowe świata arabskiego i uznawanej za jedną z najlepszych na świecie, a smak i zapach zielonej miętowej herbaty będziemy pamiętać bardzo długo. Zwiedzając marokańskie miasta poznawaliśmy także warsztaty i tajniki pracy rzemieślników, np. tworzących piękną tradycyjną i niepowtarzalną srebrną biżuterię berberyjską, berberyjskie ręcznie tkane dywany i tkaniny, wyroby ze skór, ceramikę. Byliśmy w wytwórni kosmetyków, gdzie surowcem jest jedyny na świecie i tłoczony na zimno olej arganowy, wytwarzany z owoców drzewa arganowego, zwanego drzewem żelaznym lub drzewem życia. Olej arganowy używany jest głównie w przemyśle kosmetycznym i spożywczym; jest ponoć dobry na wszystkie możliwe dolegliwości. Drzewo arganowe to endemiczne drzewo występujące wyłącznie w południowym Maroku pomiędzy As-Sawirą a Agadirem. Na obszarze ok. 700-800 tys. hektarów występuje ok. 21 milionów tych drzew. Obszar ten został w 1998 r. wpisany na listę rezerwatów biosferycznych UNESCO. Argania to chyba jedyne na świecie drzewo, na które wspinają się kozy, aby zjadać liście i zielone owoce ze smacznym miąższem. Na niestrudzonych wycieczkowiczów czekały na pobycie stałym w Agadirze wycieczki fakultatywne w góry Antyatlasu z Tafraut, Tiznit, Assaka-Massa, Imouzzer, Boujerif, gdzie po drodze można podziwiać wspaniałe i malownicze widoki różnokolorowych skał na postrzępionych wzgórzach, wodospady, zielone oazy, berberyjskie osady glinianych domków, zagubione i dumnie prezentujące się twierdze, stada kóz, owiec i wielbłądów oraz mieszkańców tych gór - odważnych
i życzliwych Berberów. Każdy z nas wybrał coś dla siebie; jedni zwiedzali góry, inni woleli poszaleć na wielbłądach lub jeepach biorąc udział w wyprawach na pustynię. Maroko to kraj bardzo atrakcyjny i zupełnie odmienny od innych regionów świata, różnorodny pod względem geograficznym, historycznym i kulturowym. Maroko to kraj o fascynujących i niepowtarzalnych krajobrazach, które urzekły amerykańskich i europejskich twórców filmowych. To w tym kraju były kręcone m. in. sceny do filmów: Gladiator, Asterix i Obelix, Misja Kleopatra, Klejnot Nilu. Być może kiedyś jeszcze tam wrócimy zgodnie z najpopularniejszym powiedzeniem Marokańczyków: Inszallah, czyli: jeżeli Bóg zechce.