Groszka Piesek, który chciał mieć dziewczynkę SARI PELTONIEMI
Sari Peltoniemi (ur. 1963) jest znaną ińską autorką książek dla dzieci i młodzieży. Publikuje także opowiadania fantastyczne w czasopismach oraz pisze teksty piosenek rockowych. Jej książki były dwukrotnie nominowane do nagrody Finlandia Junior.
SARI PELTONIEMI Groszka Piesek, który chciał mieć dziewczynkę PRZEŁOŻYŁA IWONA KOSMOWSKA ILUSTROWAŁA LIISA KALLIO
Tytuł oryginału: Kerppu ja tyttö Text copyright Sari Peltoniemi, 2007 Ilustracje Liisa Kallio, 2007 Polish edition is published by arrangement with Tammi Publishers, Helsinki, Finland Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo W.A.B., 2010 Copyright for the Polish translation by Wydawnictwo W.A.B., 2010 Wydanie I Warszawa 2011
ROZDZIAŁ PIERWSZY w którym czytelnik poznaje Groszkę i dowiaduje się, co takiego mają wszystkie jej koleżanki
Groszka była małym czarnym pieskiem. Mieszkała na wsi razem z mamą i tatą. Teraz mieszka już gdzie indziej. 7 Groszka była wesoła i zadowolona z życia, ale miała jedno wielkie marzenie. Tak jak wiele innych małych piesków bardzo chciała mieć swojego przyjaciela. Często chodziła za mamą i tatą i prosiła: Może byśmy sobie wzięli do domu dziecko? Tata nawet nie chciał o tym słyszeć: Dzieci hałasują i bałaganią. Nie ma mowy. Mama też tak uważała. W naszej budzie nie starczy miejsca dla żadnego dziecka tłumaczyła.
8 Mogłabym je trzymać u siebie na górze obiecywała Groszka, ale rodzice i tak nie chcieli się zgodzić. Tata twierdził, że jest uczulony na ludzi. Groszka nie przestała jednak marzyć o własnym ludziątku. Byłaby to mała dziewczynka, tak samo jak ona. Ktoś kiedyś powiedział, że ludzkie dziewczynki są spokojniejsze i bardziej posłuszne od ludzkich chłopczyków. Groszka postawiłaby dla niej przy łóżku koszyk do spania. Kupiłaby jej miskę i kosteczki do gryzienia. Za każdym razem, kiedy wracałaby do domu, dziewczynka przybiegałaby do niej, żeby się przywitać, wesoło poszczekując, i lizała ją po mordce. Ach, jak wspaniale byłoby mieć własną dziewczynkę! Groszka każdego dnia mówiła o dziewczynce. Wierzyła, że mama i tata kiedyś się wreszcie zgodzą, ale na razie wciąż mieli wątpliwości. Czy ty choć trochę znasz się na ludziach? zapytała mama. Wiesz, czego taki człowiek potrzebuje, ile je?
10 Groszka tylko machnęła łapką. Będzie mogła zjadać po mnie resztki. Mama nie wydawała się jednak przekonana. Tata z kolei zapytał: A czy w ogóle będzie ci się chciało nią zajmować? Ludzie bez przerwy muszą coś robić. A jeśli pojedziemy w podróż, to co wtedy? Nie myślałaś o tym? Mogę się nią opiekować przez cały czas. To właśnie byłoby najcudowniejsze! zawołała podekscytowana Groszka. A jak wyjedziemy, to po prostu zostawimy ją babci. Tata burknął gniewnie: Dzieci trzeba wychowywać, żeby nie nabrały złych nawyków. Na pewno dasz sobie z tym radę? Wychowywać? Akurat to nie przyszło Groszce do głowy. Zawsze myślała, że z dziewczynką wystarczy się bawić.
Właśnie. Taka dziewczynka musi umieć się zachować. Nie może krzyczeć do przechodniów ani gryźć obcych w kostkę. Będzie musiała się ciebie słuchać, kiedy jej coś rozkażesz. 11 Poproszę koleżanki, żeby mi pożyczyły poradnik zdecydowała Groszka i dodała: Czy już wam mówiłam, że wszyscy moi znajomi mają własną dziewczynkę albo własnego chłopca? Co ty nie powiesz. Mama się uśmiechnęła. Zjedz teraz ładnie swoją karmę i biegnij się pobawić. Ale Groszka nie dawała łatwo za wygraną: Musicie mi to obiecać! Czy nie mogłabym dostać dziewczynki na urodziny? Zobaczymy odparli rodzice.
ROZDZIAŁ DRUGI w którym Groszka obchodzi urodziny i zastanawia się, co zrobić z zapłakanym ludziątkiem
I tak się złożyło, że mama i tata mieli już dość Groszkowego marudzenia. Kiedy nadszedł dzień jej urodzin i Groszka przebudziła się z samego rana, zobaczyła przy swoim koszu wielkie pudło. 15 Sto lat, sto lat! zaszczekiwali mama i tata, ale córka nie miała czasu ich słuchać. Szybko zdjęła pokrywę z pudła. W środku siedziała śliczna ciemnowłosa dziewczynka. Groszka polizała ją po buzi i dziewczynka wstała. Cudowna! pisnęła Groszka. Dam jej na imię Burek! Nie wydaje mi się, żeby to było dobre imię dla dziewczynki stwierdziła mama. Dziewczynka też tak uważała:
Nie chcę być Burkiem. Wymyśl coś innego. 17 Azor? zaproponowała nieśmiało Groszka. Dziewczynka pokręciła głową. Groszce przychodziły na myśl tylko psie imiona, aż wreszcie ją olśniło: Tajfun! To nie jest imię dla psa, prawda? Dziewczynka skrzywiła się. A nie możesz mówić na mnie Dominika? Groszka zgodziła się i od razu zapragnęła pobawić się z Dominiką. Wybiegły na dwór, żeby się wyszaleć. Dziewczynka była cudowna, ale nie miała siły, żeby bawić się zbyt długo. Po jakimś czasie usiadła na ziemi i zaczęła otrzepywać swoją sukienkę z piasku. Chce mi się pić oświadczyła. Groszka zaprowadziła ją szybko do swojej miski z wodą, ale Dominika nie wyglądała na zachwyconą. Chcę pić z kubka. I wolałabym mleko zamiast wody.
18 Mama to przewidziała. Przygotowała już kubek z mlekiem. Po chwili Dominika znów czuła się na siłach aportować piłkę, którą Groszka zanosiła jej w różne miejsca. A potem ona rzucała piłkę Groszce. Wieczorem okazało się, że Dominika nie chce jeść kiełbasy dla psa ani też najlepszej karmy. Na to nie wpadła nawet mama. No to co byś chciała? zapytała. Kaszę! zawołała Dominika. Było już ciemno, ale tata musiał wyjść z budy. Może jakiś sklep będzie jeszcze otwarty. Groszka próbowała pocieszyć dziewczynkę: Zaraz dostaniesz swoją kaszę. Polizała ją po buzi i poklepała przyjaźnie łapą po głowie. Dominika trochę się uspokoiła i zaczęła robić się senna. Po chwili spała już z palcem w buzi.