TAKIE ZWYKŁE PRASKIE MADONNY WARSZAWA 2012
Redakcja: Dorota Ryst, Paweł Łęczuk, Sławomir Płatek www.salonliteracki.pl admin@salonliteracki.pl Zdjęcia: Krzysztof Mich Projekt okładki: Arkadiusz Łuszczyk Zdjęcie na okładce: Krzysztof Mich Projekt typograficzny: Arkadiusz Łuszczyk Seria Salonu Literackiego (10) Copyright by Stowarzyszenie Salon Literacki ISBN 978-83-933101-9-7 Wydawca: Stowarzyszenie Salon Literacki Kiedy wymyślaliśmy Praski Slalom Poetycki wiedzieliśmy na pewno, że chcemy by był to festiwal otwarty na spotkania, ludzi, zdarzenia, pomysły. I tak się stało, a dowodem tego jest ta, wydana w wersji elektronicznej, książka. Na jedno z pierwszych slalomowych spotkań przyszedł Krzysztof Mich dziennikarz, fotograf, autor m.in. książki Moje miasto Praga. Okazało się, że to jego praskie zdjęcia zdobią jedną z kawiarni, w których mają miejsce nasze spotkania - DeCoterię. Przyszedł i został z nami. Któregoś dnia przyniósł zdjęcia Madonn robione na praskich podwórkach oraz cmentarzu bródnowskim i zapytał, czy kogoś to może zainspirować, czy może coś byśmy napisali Pokazaliśmy te zdjęcia tym, którzy występowali na slalomowych spotkaniach, którzy przychodzili posłuchać a czasem przeczytać swoje wiersze w turniejach. Okazało się, że powstało ponad dwadzieścia utworów inspirowanych madonnami Krzysztofa. I choć początkowo mieliśmy tylko zaprezentować je na wspólnym wieczorze, pomyśleliśmy, że chcemy by zostały z nami na dłużej. Stąd ta książka. Teksty w niej są tak bardzo różne, jak różni są ich autorzy, ich spojrzenia na świat, na poezję. I to chyba jest największą jej zaletą. Mamy tu spojrzenia z bliska tych, którzy żyją na Pradze lub w pobliżu i wiersze gości, którzy zawitali tu na chwilę, ale chwila ta okazała się ważna, zaowocowała poezją. Są niemal dosłowne opisy zdjęć i asocjacje bardzo odległe. Nawiązania do historii i współczesności, wiersze na wskroś nowoczesne i sięgające do tradycji. Autorzy pytają Jak tu żyć? (K. Mich, Deszczowa piosenka na Stalowej) i odpowiadają u nas często takie cuda (Laura Bran, Madonna). Praga połączyła różnych poetów i różnych słuchaczy na spotkaniach, a teraz, mamy nadzieję, rożnych czytelników, którzy sięgną po Takie zwykłe praskie madonny. Bo przecież: nie znasz dnia ani godziny objawienie spada potokiem słów [I. Wageman ma donna] Dorota Ryst 4
Laura Bran Madonna Ma delikatnie bliskowschodnie rysy, na rękach cudownie poczęte dziecię. - A u nas często takie cuda, wpada taka do domu z dzieckiem na ręku witana słowami: "O, Matko Boska!"; syn puka do drzwi: "O, Jezu Święty!" U nas na ulicach facjaty z nosami wygiętymi w paragrafy; na głowach banderole cierpień. - "Wszyscy jesteśmy Chrystusami". Krew z krwi, Peja mesjaszem nasi bracia braćmi Barabasza, Św. Łukasz nie zdał, Piotr na bezrobociu. Hip-hop! Magik żyje. Syn sąsiadki upadł. A tu, na facebooku, pojawia się madonna cała w blasku i turkusach. Ma donna bella. Cicha i spokojna. Łucja Dudzińska Początek Wspominasz miejsce, gdzie świetliki ujawniają swoją świętość, odwijanie i zawijanie ciała. Oczy, które chcą widzieć więcej zmieniają się w dotyk i czułość. Nikt nie wie jak wygląda samotność tworzenia. Bóg rzeźbi świętych, wkłada w ręce krochmalone lilie. Ty i ty możesz być Marią Magdaleną, a ty zostaniesz czyjąś Madonną. Twoje dziecię trzyma początek świata. Czujesz jak się kołysze? gdy biegniesz rano przed siebie. Zamknięte ramiona, zbite kolana, pęknięcia werniksu na twarzy. 5 6
Magda Gałkowska Mateusz Grzeszczuk litania matko boska z t-shirtu dziewczyny w pociągu, módl się za nami jedno miasto. przed nami kolejny szkic w notatniku, zarys twarzy, złudzenie w plastikowych oknach falowca, w ciszy módl się za nami. królowo skosztowanych owoców. przyczyń się za nami, którzy uciekamy, byśmy byli ostatni. Milczenie rozdarci kabotyni podatni inklinacji, rozbitkowie z kaplic na wyspach Lincolna. dokuczają ludziom, pukają w szybę. naprzeciw Madonny w wersji speciale due. dziwią się, że Bóg rodzi sztuczne żółte kwiaty, poniżej głowami krzyże, zamknięte kłódki suspens Dobrej Pani, że leży poza granicami ludzkiej dłoni, w modlitwie pauzy. ubytki przydrożnej farby na zawiasach Pragi, przeszyte milczeniem Matki słowem: Mi to wystarczy. 7 8
Inesa Kruszka wpatrzona czyżby niebo spochmurniało przed burzą a może to łuny nad Wisłą zwiastują niepokój w ptasich dziobach zasiany krzyk kamień obudzony dłutem otwiera serce Robert Kania maj cienie dawnych śpiewów już tylko na zdjęciu babci matko cienistych podwórzy wieczorów matowych zmęczeniem wciąż patrzysz w przyszłość w oczach masz siłę madonno niezłomna niebo nie spada milczy głaz 9 10
Paweł Łęczuk mamas and papas dla darka foksa chyba rzeczywiście jestem hipisem boli mnie wojna przemoc i strach mimo iż kłamię że nic mnie nie zrani co noc słucham the mamas & papas chciałbym pojechać do san francisco zobaczyć wolność śnić w ameryce o smaku prawdziwej parówkowej tymczasem łyk coli gotuje się kukurydza i piecze ciastko z dyni bo jesień już coraz bliżej autumn leaves na tapecie Paweł Łęczuk wagnera nie będzie dla Kingi i Łukasza ryszardzie jednak szkoda że nie możesz być z nami wierzymy że zatrzymały cię ważne sprawy lipskie monachijskie lub choćby ognisty romans szkoda że nie dotarłeś ryśku specjalnie dla ciebie piekliśmy bakłażany dbając by nikt wcześniej nie układał mięsa na ruszt kupiliśmy duszone pieczarki by faszerować tuby cukinii zlataliśmy cały bazar znaleźliśmy brukiew i czarną rzodkiew choć cały nasz kwartet nie jest już młody prawie wszyscy żyją dłużej niż chrystus wierzymy że wszystko u ciebie gra i że spotkamy się wkrótce w wenecji nie obawiaj się nikt z nas nie jest żydem wszyscy świetnie mówimy po niemiecku i włosku czytamy książki kochamy zwierzęta 11 12
Arek Łuszczyk ścieżka oznakowana ścieżka rowerowa za wiatą przystanku autobusowego, patrząca na świat z niezmąconym spokojem madonna w zielonej ramce i życzliwi inaczej stojący na tej ścieżce. typowy miejski widok. przede mną dwa rowery, oba przejechały za plecami roztropnego emeryta stojącego dokładnie na środku ścieżki i wciągającego dyma w płuca (no bo na przystanku zabronione). nie zdążyłem ominąć miłego pana za jego plecami, bo miła starsza pani była łaskawa stanąć na pozostałej części wolnego miejsca patrząc cały czas uparcie pod nogi, jakby tam właśnie pojawiło się coś absolutnie wyjątkowego. nie mając wyboru, pojechałem przed grubym gościem z fajką w zębach, ale gruby właśnie skończył palić i ruszył ociężale przed siebie... zaliczona wiata, zaliczona gleba, wybity palec, przytarta noga i pocięta ręka. od tego się nie umiera, ale radość z dalszej jazdy lekko opadła... zanim się pozbierałem to zdążyłem już usłyszeć w ramach przeprosin od grubasa, że powinienem bardziej uważać i coś tam jeszcze. wtórowała mu starsza pani (ta od gapienia się na swoje nogi) i jeszcze jeden nudzący się nieprodukcyjny. w ramach kulturalnej dyskusji panom posłałem koncert życzeń, a pani zaproponowałem, że postawię ją na pobliskiej trzypasmówce i niech sobie dyskutuje o uważnej jeździe z kierowcami. dobrze, że grubasowi pourywały się chociaż guziki od koszuli, bo cielsko wyniósł z tego zdarzenia raczej nieuszkodzone. i tylko madonna z niezmąconym spokojem przyglądała się wszystkiemu z zieleni swojej ramki... 13 14
Krzysztof Mich Deszczowa piosenka na Stalowej Maryśka zabierzże Krystka z tej kałuży cholera Nowe buty na glanc, a on sobie deszczową piosenkę Uskutecznia na Stalowej jak jaki amant filmowy Kalosze mu trza było kupić a nie lakiery bajery Maryś kiwa tylko głową - wie, że Józek styrany Ciesiołką na dachach zjadł pyzy z cebulką Na smalcu swojskim z Różyca smażoną A teraz usiadłby z kolegami na ławce przy bramie Pogadał, papierosa zapalił, ale nie ma na fajki A i wina otworzyć się cykają bo zaraz menda jakaś Doniesie na jej chłopa albo blacharze go zgarną Jak tu żyć? Wygląda Marysia przez lufcik Syn po wodzie idzie przed całą zgrają Dzieciaki wpatrzone w niego jak w obraz Co na drzewie ostatnio namalował Do domu Krystek, świętym chcesz zostać? Masz tu dychę, fajki ojcu kup po drodze Monety spadają w kałużę woda rozpryska jak srebrne korony i na Krystka chlapie Patrzy i wzdycha Marysia - gdyby tak królem Jakim był to by Józek tak harować nie musiał Szkoda chłopa kiedyś i Krystek cieślą będzie To dobry fach w tych czasach Ludzie tak się budują 15 16
Zbigniew Milewski kwatera nr 60 Na grobie syna Okryta płaszczem w chuście Usnęła sama Zbigniew Milewski kwatera nr 43 Nad grobem syna Biała jak alabaster Dwie praskie piety 17 18
Monika Oliszewska Biegała kiedyś mała Madonna Ofiarom praskich katowni w latach 1944-1954 Biegała kiedyś mała Madonna uliczką, której nazwy nie słyszysz. Perlisty śmiech o szyby dzwonił... A w jednym podwórku - cichutko śpiewała i łzy jej ciche płynęły w ziemię. W podwórku cicho wyrosła akacja, śpiewała z Madonną cichą piosenkę o Synu, co kiedyś, gdy skończy się wojna, wróci na chwilę do swego domu, a potem powloką go w bramy ciemność podwórzem, w którym akacja czeka, do piwnicy małej, ciasnej, bolesnej, gdzie głód i krzyki, wołanie Boga. A potem, kiedy już stracą cierpliwość - kolbą zbyt mocną krwi mu utoczą, a jego ciało - ciche, niewinne - ziemi u stóp akacji oddadzą. O czym tak śpiewa Mała Madonna? Czy słyszysz słowa, czy dźwięki słyszysz? Jeszcze niedawno jej śmiech gdzieś dzwonił... A ona? - Ona gdzieś tu biegała - stara sukienka, włosy już siwe: "Gdzie grób, gdzie grób Syneczka Mego? Nie wiedział nikt i wciąż nikt nie wie, więc skamieniała Madonna siwa i czeka, czeka tak samo cierpliwie na dzień, gdy wszystko się już dopełni, a Ona ożyje, Syneczka utuli. 19 20
Pan Tharei Eksmisja My tu wszyscy z wyrokiem Eksmisji zgryzot i pociech Nowe puka do okien Jesteśmy na wylocie Więc trudno wyfruwamy Dublin lub adres w niebie My sobie radę damy Boziu módl się za siebie Wypadł tulipan z dłoni Jesteśmy grzeczni teraz Nikt cię już nie obroni Przed łyżką buldożera Różne widziałaś draki Różne słyszałaś wice Przyszły większe cwaniaki Ukradli nam dzielnicę Więc trudno wyfruwamy Dublin lub adres w niebie My sobie radę damy Boziu módl się za siebie Bez nas będzie nobliwie Schludnie równo pod sznurek Bez nas i frasobliwej Matki Boskiej Podwórek Małgorzata Południak Odpust Weszła do królestwa, przy stołach pożywiali się, jak zwykle. Niegdyś albo zależy ile złudzeń w tęsknocie kobiety. Nad głową pająki paraliżują ofiary, bliżej świętej. Oświecenie, stan umysłu, zwłaszcza przy rogatkach opustoszałego miasta. Tu fruwają kolorowe wstążki wyplecione z wianków. W opuchniętej wątrobie ciążą palce, kulki, kuleczki, wypowiadane powoli między niewiastami, choć gardło piecze z wysiłku, Czarna Madonno, już dobrze. Uciec się, wybłagać coś u wysuniętej z dolnej szafki plastikowej figurki, nieważne, że zapleśniała korona pięknej, z lakierowanymi ustami. 21 22
Joanna Pucis Tadeusz Rubik zmiana nawet najściślej zastawione stawidła najcięższe tamy nie uchronią tutaj wszystkie miejsca są tymczasowe komórki do wynajęcia nic na zawsze na własność nic być może już przeczuwasz w każdej chwili uporczywe ziarno kamienia jeszcze jesteś pewna i twoje widzenie ma siłę przyciągania a jednak odwracasz wzrok mieszasz plany obojętnością próbujesz powstrzymać miniaturową prawdę która każe ci uwierzyć w bezruch w siebie zastygłą i pokorną chroniącą swojej bezradności jedynej rzeczy danej ci na wyłączność Od przedszkoli i pasteli matko boska od przedszkoli i pasteli matko boska młodszego brata czemu masz takie same kolory jak jesień? matko boska od kredek i zmrużonych oczu matko boska tylko umowna czemu nie ma z tobą dzieciątka jezus? matko boska od przedszkoli i pasteli czy synek został w przedszkolu a ty przyszłaś nas bez niego odwiedzić? 23 24
Teresa Radziewicz Świat dzieje się za szybko Jesienna Madonno, którą mijam codziennie w drodze do pracy, świat się dzieje za szybko i zbyt stanowczo. Tak wiele znaków: słowa w liściach, które przysypały drogę, jabłonie przy miedzach w koralach owoców. Nowy zapach powietrza, a na kartoflisku worki pełne ziemniaków - rzędy garbatych wiedźm majaczą we mgle. Kiedy przez drogę przebiega czarny kot, mamroczę do siebie: nie wierzę w przesądy i przyciskam sprzęgło. Za kolejną wsią pod koła wpada samobójczyni - kury też mogą mieć depresję w deszczowe dni; sprawny hamulec i ocalona jedna istota, cóż z tego, że to tylko drób? W sklepie konserwa tyrolska, konserwa turystyczna, pomidorowa konserwa śledziowa. Najłatwiej wszystko pozamykać, skończyć i zaszufladkować: wierni, niewierni, tacy i owacy, Madonno, znów sypią się warstwy farby na Twojej sukience - świat dzieje się za szybko. Tylko krowy przy drogach jednakowo leniwie przeżuwają wrześniowe popołudnia. 25 26
Dorota Ryst Jakub Sajkowski zdrowaś mario marionetko mantro codzienna łaskiśpełna rozkładaj dalej ręce jako i my rozkładamy bezradnie świeć nam aureolą czterdziestowatowych żarówek teraz i w godzinę ciemną kiedy nasze okna już nie odbiją się w twojej szybie i w szklanych oczach plastikowego zajączka daliśmy ci siłę więc módl się za nami mario z gipsu mario z plastiku odwróć wszystko na prawą stronę na pewność Orange Zna trzy martwe języki i mógłby założyć metafizyczne biuro tłumaczeń. Na Pradze figurkę Matki Boskiej tłumaczy napis Orange. Jak to się mówi? Oręż? Cała wataha psów, są głupawe, za to sikają ze szczęścia na twój widok. Potem wszystko spływa, kończy się horyzont. Matka Boska w kolorze zachodzącego słońca. Bierzcie i jedzcie, obraliśmy ją ze skórki, wywabiliśmy plamy i teraz możecie wyciskać wszystkie soki, kleić się do siebie. Już pali was w gardle latarnia, wieża, gdzie języki zlewają się w jedną masę. 27 28
Izabela Wageman ma donna nie znasz dnia ani godziny objawienie spada potokiem słów na pęknięcia domów jałową ziemię ręce puste oczy pełne drzazg znów ktoś zawodzi madonna czeka na deszcz Izabela Wageman dziesiątka zdrowaś moja matko z kołaczącym sercem zdrowe dziecko moje i zdrowi sąsiedzi ty proszalny dziadzie zdrowyś świątek piątek i w niedzielę zdrowy po marnym obiedzie zdrowaś moja babko w czerniejącym grobie zdrowy romski synu na brudnej granicy zdrowe depeesy rodźcie zdrowych synów zdrowy bądź zarodku w kobiecej miednicy zdrowaś mario w sklepie i maryśko w polu módlcie się za nami żądnymi uciechy wstaw się ty Maryjo matko praskich gangów pod twoją obronę i za nasze grzechy 29 30
Izabela Wageman Majka Żywicka-Luckner puste powieki kamieni twarze posągów są kłamstwem kamienie nie żyją nawet nie umarły zastygły bezmyślnie post factum udają westchnienia powietrzem dryfuje pędzel na ustach zakwita plama czerwieni i strach przed opieszałością pigmalionów kruszy skulone ramiona kaleczy oczodoły wstyd opada na piersi jak strzęp lnu pot płynie skronią atak na Pietę wyspokój się Pieta nie wzbudzasz śpiewu na czterdziestoprocentowej fali którą płynę i tylko z rzadka przestaje bujać zbyt gęsto płaczesz a łza ma szumieć ma się rozstępować jabłko ma kusić spiralnie wijącą się skórką przydrożny patyk nie może tak szeroko rozstawiać ramion starą kobietą jesteś przy stole jest nas dwóch nie udźwigniesz 31 32
SPIS TREŚCI LAURA BRAN, Madonna... 5 ŁUCJA DUDZIŃSKA, Początek... 6 MAGDA GAŁKOWSKA, litania... 7 MATEUSZ GRZESZCZUK, Milczenie... 8 ROBERT KANIA, maj... 9 INESA KRUSZKA, wpatrzona... 10 PAWEŁ ŁĘCZUK, mamas and papas... 11 PAWEŁ ŁĘCZUK, wagnera nie będzie... 12 AREK ŁUSZCZYK, ścieżka... 14 KRZYSZTOF MICH, Deszczowa piosenka na Stalowej... 15 ZBIGNIEW MILEWSKI, kwatera nr 43... 17 ZBIGNIEW MILEWSKI, kwatera nr 60... 18 MONIKA OLISZEWSKA, Biegała kiedyś mała Madonna... 20 PAN THAREI, eksmisja... 21 MAŁGORZATA POŁUDNIAK, Odpust... 22 JOANNA PUCIS, zmiana... 23 TADEUSZ RUBIK, Od przedszkoli i pasteli... 24 TERESA RADZIEWICZ, Świat dzieje się za szybko... 26 DOROTA RYST, zdrowaś... 27 JAKUB SAJKOWSKI, Orange... 28 IZABELA WAGEMAN, dziesiątka... 29 IZABELA WAGEMAN, ma donna... 30 IZABELA WAGEMAN, puste powieki kamieni... 31 MAJKA ŻYWICKA-LUCKNER, atak na Pietę... 32 33 34