Wojna i pokój Marcin Kaczmarski Sukces Moskwy w syryjskim konflikcie pokazał, że nieformalny podział ról, w ramach którego Rosja jest drugim po USA mocarstwem w kwestiach politycznych, zaś Chiny jedynie w kwestiach gospodarczych, nie odejdzie szybko w niepamięć. Konflikt syryjski przez ponad dwa lata wydawał się dla Rosji dużym obciążeniem. Konsekwentna obrona reżimu Baszara Asada systematycznie pogarszała relacje Moskwy zarówno z państwami zachodnimi, jak i z krajami arabskimi. Wrześniowy triumf dyplomatyczny, jakim było powstrzymanie Stanów Zjednoczonych od użycia siły zbrojnej w zamian za oddanie przez Damaszek posiadanej broni chemicznej pod kontrolę międzynarodową i jej późniejszą likwidację, całkowicie odwrócił tę sytuację. Moskwa stała się zwycięzcą kryzysu syryjskiego, a komentatorzy ogłosili powrót Kremla do centrum światowej polityki. Wrażenie, jakie wywarło zawarcie porozumienia, może być porównane jedynie z wojną gruzińską sprzed pięciu laty. Wówczas jednak efekty rosyjskiego zwycięstwa okazały się krótkotrwałe, a międzynarodowa pozycja Rosji nie ulegała zmianie w kolejnych latach. Kontrastowało to dodatkowo z przyspieszonym przez globalny kryzys gospodarczy i konieczność zaciśnięcia pasa przez państwa zachodnie wzrostem potęgi Chin. Libijski prolog Aby zrozumieć rosyjską postawę wobec konfliktu syryjskiego, należy cofnąć się do toczącej się wiosną 2011 roku wojny domowej w Libii. Wówczas Rosja, zgadzając się na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ na ustanowienie strefy zakazu lotów oraz użycie wszelkich środków dla ochrony ludności cywilnej, zaskoczyła większość obserwatorów. Zachowanie Moskwy było tym mniej spodziewane, że rosyjskie elity od samego początku odnosiły się sceptycznie do arabskich rewolucji. Postawę Kremla interpretowano jako triumf pragmatyzmu nad zwyczajowym przeciwstawianiem się ingerencji społeczności międzynarodowej w wewnętrzne sprawy państw trzecich. Mimo gospodarczego zaangażowania rosyjskich koncernów, takich jak Gazprom czy Rosyjskie Koleje (RŻD) w Libii, Kreml wydawał się wówczas wyżej cenić dobre relacje z resztą świata arabskiego, która dość zgodnie wystąpiła przeciwko Muammarowi Kaddafiemu.
48 Marcin Kaczmarski, Wojna i pokój W samej Rosji decyzja, której kulisy do dzisiaj pozostają niejasne, wywołała znaczne kontrowersje. Pełniący wówczas funkcję premiera Władimir Putin zaangażował się w zaoczną polemikę z wyrażającym zrozumienie dla użycia siły Dmitrijem Miedwiediewem i określił działania Zachodu jako wyprawę krzyżową. Im bardziej państwa zachodnie angażowały się w libijski konflikt, tym bardziej Rosja utwierdzała się w przekonaniu, że wstrzymanie się od głosu było błędem oraz że Zachód prowadzi politykę zmiany reżimu, zasłaniając się koniecznością ochrony cywilów. W obronie Syrii Rosja wyciągnęła wnioski z kryzysu libijskiego. Konsekwencją stało się niespotykane po zimnej wojnie zaangażowanie rosyjskiego potencjału politycznego, gospodarczego, a nawet wojskowego w obronę Syrii, a właściwie rządzącego nią reżimu Baszara Asada, który od kwietnia 2011 roku stanął w obliczu silnej opozycji wewnętrznej. Moskwa stała się zwycięzcą kryzysu syryjskiego, a komentatorzy ogłosili powrót Kremla do centrum światowej polityki. W pierwszych miesiącach syryjskiej wojny domowej działania Rosji wydawały się niczym więcej, jak tylko polityczną grą mającą pomóc zachować twarz. Większość zachodnich i arabskich obserwatorów, widząc kremlowski opór przeciwko jakimkolwiek działaniom społeczności międzynarodowej, była przekonana, że Moskwa raczej prędzej niż później zgodzi się na nałożenie na Syrię sankcji, a nawet na interwencję zbrojną. Wrażenie to pogłębiały dwuznaczne wypowiedzi ówczesnego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, które interpretowano jako sygnał, że cierpliwość Kremla się wyczerpuje. W miarę utrzymywania się sprzeciwu, źródeł postawy rosyjskiej zaczęto upatrywać również w geopolitycznym znaczeniu Syrii dla Moskwy w syryjskim porcie Tartus znajduje się jedyna baza wojskowa Rosji poza granicami WNP. I chociaż jej znaczenie militarne jest ograniczone (jest to raczej punkt przeładunkowo-naprawczy), to uwiarygodnia ona rosyjskie ambicje utrzymania obecności militarnej na Morzu Śródziemnym. Rosyjska pomoc udzielana Syrii miała zarówno wymiar polityczny, jak i materialny. Najważniejszym jednak elementem prowadzonej przez Kreml polityki było kreowanie i propagowanie odpowiedniej wizji konfliktu syryjskiego. Pierwszoplanowym celem Kremla było niedopuszczenie do przeprowadzenia przez państwa zachodnie interwencji humanitarnej na wzór libijskiej. Przez pierwsze miesiące (do sierpnia 2011 roku) Rosja blokowała wniesienie kwestii syryjskiej na forum Rady Bezpieczeństwa, argumentując, że konflikt wewnętrzny nie stanowi zagrożenia dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, co warunkuje ingerencję ONZ
Marcin Kaczmarski, Wojna i pokój 49 w sprawy wewnętrzne państwa. Kolejnym krokiem było przedstawianie konfliktu jako regularnej wojny domowej, w której obie strony (rządowa i opozycyjna) prowadzą regularne walki i to nie cywile, ale uzbrojeni powstańcy padają ich ofiarami. Jeszcze jednym argumentem stało się podkreślanie związków opozycji z międzynarodowym terroryzmem, przede wszystkim z Al-Kaidą. Rosyjscy politycy i eksperci wielokrotnie przedstawiali syryjską opozycję jako rozsadnik ekstremizmu i oskarżali ją o współpracę z organizacjami uznanymi za terrorystyczne. Kiedy argumenty te nie przekonywały państw zachodnich i arabskich, Rosja, wspierana przez Chiny, stosowała weto. Nieoczekiwany zwrot Przez dwa lata twarde stanowisko zdawało się przynosić Moskwie więcej strat niż korzyści. Pierwszą próbą ocalenia Asada było zwołanie w połowie 2012 roku konferencji genewskiej. Sama konferencja nie przyniosła wymiernych efektów, ale zarazem Rosja odniosła poważny sukces. Po tym jak wraz z Chinami w lipcu 2012 roku zawetowała po raz trzeci propozycję rezolucji dotyczącej Syrii, stało się jasne, że nawet jeśli miałoby dojść do interwencji, będzie ona musiała odbyć się bez zgody i udziału Rady Bezpieczeństwa. Tym samym jej polityczne koszty uległy znaczącemu zwiększeniu, eliminując część potencjalnych uczestników. Państwa zachodnie i arabskie skupiły się więc na pośrednich sposobach wspierania opozycji, takich jak dostarczanie uzbrojenia, sprzętu niewojskowego czy finansowanie. Wykorzystanie w 2013 roku (najprawdopodobniej przez stronę rządową) broni chemicznej zdawało się przesądzać o użyciu siły zbrojnej przez państwa zachodnie nawet bez zgody Rady Bezpieczeństwa. W konsekwencji celowość całej rosyjskiej Najważniejszym elementem kremlowskiej polityki było kreowanie i propagowanie odpowiedniej wizji konfliktu syryjskiego. strategii stawała pod znakiem zapytania, a Kremlowi zaczęła grozić prestiżowa porażka: perspektywa amerykańskich uderzeń rakietowych zdawała się po raz kolejny potwierdzać, jak niewiele Moskwa jest w stanie zdziałać wbrew woli Stanów Zjednoczonych. W tym świetle wynegocjowanie porozumienia o likwidacji broni chemicznej i tym samym zapobieżenie amerykańskiej interwencji wydało się dyplomatycznym majstersztykiem strony rosyjskiej, który powinien wejść do kanonu historii dyplomacji. Rosja zdołała narzucić swoją narrację konfliktu syryjskiego, przenosząc ciężar problemu z wojny domowej i katastrofy humanitarnej na kwestię broni masowego rażenia, a następnie przedstawiając rozwiązanie tego problemu. Można się spodziewać, że plan, którego urzeczywistnienie będzie niezwykle trudne, zostanie
50 Marcin Kaczmarski, Wojna i pokój zrealizowany i Syria rzeczywiście zrezygnuje z broni chemicznej. Należy jednak przy tym oczekiwać, że czas, jaki zyska Baszar Asad dzięki temu porozumieniu, okaże się wystarczający dla uzyskania decydującej przewagi nad opozycją, a w konsekwencji prawdopodobnie do wygrania wojny domowej. Globalne korzyści i regionalne straty Jednym z głównych wyznaczników słabości Rosji na arenie międzynarodowej była niemożność powstrzymania USA, czy szerzej Zachodu, przed używaniem siły zbrojnej. Zapobieżenie atakowi na Syrię zdaje się przywracać Rosji rolę kluczowego dla Zachodu interlokutora w procesach globalnego zarządzania ładem międzynarodowym. Udane posunięcie Moskwy w sprawie Syrii zatrzymało także postępujący w skali globalnej proces odwracania się ról pomiędzy Rosją i Chinami. W ostatnich miesiącach Pekin zaczął odgrywać coraz większą rolę w kryzysach międzynarodowych, w tym w bliskowschodnim (symbolicznymi dla wzrostu chińskiego znaczenia były następujące jedna po drugiej wizyty premiera Izraela i prezydenta Autonomii Palestyńskiej w Pekinie). Sukces Rosji w syryjskim konflikcie pokazał, że nieformalny podział ról, w ramach którego Rosja jest drugim po USA mocarstwem w kwestiach politycznych, zaś Chiny jedynie w kwestiach gospodarczych, wbrew przewidywaniom nie odejdzie szybko w niepamięć. Udane posunięcie Moskwy w sprawie Syrii zatrzymało postępujący proces odwracania się ról pomiędzy Rosją i Chinami. Jednocześnie niewątpliwy sukces w skali globalnej należy zestawić z niezbyt korzystnym dla Rosji bilansem regionalnym. Arabskie rewolucje, a zwłaszcza konflikt syryjski, wymusiły bowiem na Moskwie zmianę polityki wobec Bliskiego Wschodu. Dotychczas Rosja dążyła do utrzymania jak najlepszych relacji ze wszystkimi liczącymi się aktorami w regionie. Najbardziej rozwinięta była współpraca z Iranem (obejmująca między innymi sprzedaż uzbrojenia oraz budowę elektrowni atomowej) oraz właśnie z Syrią, co nie przeszkadzało Rosji zacieśniać więzi z cenionym z uwagi na współpracę techniczno-wojskową oraz antyterrorystyczną Izraelem. Ponadto jako jedyny z liczących się aktorów Moskwa od 2006 roku uznaje palestyński Hamas po wygranych przezeń wyborach w Strefie Gazy. Rosja podejmowała też szereg działań mających zbudować dobre stosunki z tymi państwami, z którymi dzieliły ją sprzeczne interesy, przede wszystkim w sferze energetyki Arabią Saudyjską i Katarem. W Egipcie próbowano poprawić pozycję ekonomiczną, oferując pomoc w rozwoju cywilnej energetyki nuklearnej, zaś w Iraku starano się wrócić do sektora naftowego, co wstępnie powiodło się Łukoilowi.
Marcin Kaczmarski, Wojna i pokój 51 Główną linią podziału państw Bliskiego Wschodu stał się konflikt sunnicko-szyicki, a Iran i Arabia Saudyjska zintensyfikowały walkę o przywództwo w regionie. Popierając Syrię, Rosja de facto opowiedziała się po jednej ze stron konfliktu w łonie islamu, tracąc tym samym szanse na odgrywanie roli neutralnej trzeciej strony. W dłuższej perspektywie może to przynieść jej poważne straty i podważyć i tak wątłe podstawy obecności w regionie. Na te procesy nałożyło się wycofywanie się USA z regionu i osłabienie państw jako głównych aktorów prowadzących politykę w tej części świata ich miejsce zajęły ruchy społeczne, organizacje terrorystyczne, wojsko itp. Za wszelką cenę Naturalne wydaje się pytanie, w jakim stopniu zaangażowanie w kryzys syryjski uruchomi proces zdobywania przez Rosję roli odpowiedzialnego i konstruktywnego mocarstwa globalnego (jakiej to roli oczekiwano przez minioną dekadę od Chin). Wiele zależeć będzie od dalszych losów konfliktu w Syrii i samego porozumienia o likwidacji broni chemicznej. Rezolucja, która została w końcu września przyjęta jednomyślnie przez Radę Bezpieczeństwa, w pełni odpowiada rosyjskim żądaniom: Syrii nie grożą żadne sankcje, nawet jeśli nie będzie wypełniać porozumienia. Takie podejście potwierdza, że podstawowym celem Moskwy pozostaje utrzymanie sprzyjających jej elit syryjskich u władzy, co w praktyce równa się utrzymaniu Asada. Moskwa zdaje się liczyć na to, że konflikt nie rozszerzy się na inne państwa regionu, a sam Asad zdoła zakończyć wojnę domową drogą zwycięstwa militarnego. Odrębną kwestią pozostaje, w jakim stopniu społeczność międzynarodowa (w tym państwa Asad zyska czas, a to pomoże mu zachodnie) wyczekiwała rosyjskiej mediacji prawdopodobnie wygrać wojnę w kryzysie. W rzeczywistości nikt (może z wyjątkiem coraz bardziej niepopularnego wśród domową i utrzymać się u władzy. Francuzów prezydenta Françoisa Hollande a) nie chciał bowiem interwencji w Syrii. Brytyjski premier David Cameron nie naciskał na użycie siły po tym, jak został zablokowany przez Izbę Gmin. Barack Obama szukał poparcia (bądź jego braku) Kongresu. W tym świetle można zadać pytanie, do jakiego stopnia plan likwidacji broni chemicznej został stronie rosyjskiej (przynajmniej w ogólnym kształcie) podpowiedziany przez Waszyngton. Zawarte porozumienie pozwoliło zmienić dyskusję wokół Syrii, a tym samym odsunąć w czasie niepopularne działania. Skupienie uwagi na broni masowego rażenia zbiegło się zresztą z nasileniem medialnego przekazu przedstawiającego opozycję wobec Asada jako zinfiltrowaną przez ekstremistów.
52 Marcin Kaczmarski, Wojna i pokój Ten ostatni wątek jest również konsekwentnie uwypuklany przez rosyjskie media, polityków i komentatorów. W jakim stopniu tamtejsze elity rzeczywiście wierzą, że popierając Asada, walczą z międzynarodowym terroryzmem, który mógłby w przeciwnym razie zaatakować terytorium Rosji? Zdaniem dużej części obserwatorów, strach ten jest jak najbardziej realny i zadecydował o rosyjskim zachowaniu w kryzysie syryjskim, stając się czynnikiem istotniejszym niż tak ceniony przez Kreml prestiż mocarstwowy. Niezależnie od tego, która interpretacja jest bliższa prawdy, można oczekiwać, że Kreml dalej będzie bronił reżimu syryjskiego niezależnie od ponoszonych przy tym kosztów. Marcin Kaczmarski jest adiunktem w Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, w latach 2006-2012 pracował jako analityk w Ośrodku Studiów Wschodnich. Prowadzi blog poświęcony stosunkom rosyjsko-chińskim (www.russiachinarelations.blogspot.co.uk).