Relacja Zespołu BoPaJu z Rajdu Ptasiarzy 2012 Od lewej Przemysław Jura, Marcin Borowik, Paweł Hermański BoPaJu czyli Borowik Marcin, Paweł Hermański oraz Przemysław Jura,, żółtodzioby na Rajdzie Ptasiarzy, jednak pełni zapału i żadni nowych wrażeń oraz nowych gatunków oczywiście. Rajd rozpoczęliśmy w Częstochowie na osiedlu Północ. O godzinie 4.00 nad ranem, po brutalnej pobudce i wypiciu kawy, która wprowadziłaby w palpitacje nie jedno serce, wybiegłem przed blok do oczekujących na mnie (równie wypoczętych) towarzyszy. Już na parkingu usłyszeliśmy, po czym zobaczyliśmy kopciuszka, sierpówkę i kosa. Tak oto rozpoczęła się nasza wyprawa, która okazała się niezapomnianą przygodą. Udaliśmy się na łąkę pod Laskiem Aniołowskim, gdzie usłyszeliśmy między innymi wilgę. W lesie ciężko było skupić się na czymkolwiek z uwagi na głośny śpiew kosów, który przyćmiewał chyba wszystko. Po stopniowym osłuchaniu wyłapaliśmy świstunkę leśną, rudzika, piecuszka oraz zobaczyliśmy i usłyszeliśmy jednocześnie grubodzioba. Ponownie wyszliśmy na łąkę, widziane w tym miejscu dzień wcześniej pustułka i gąsiorek, niestety nie ukazały nam się. Dalszą podróż postanowiliśmy kontynuować przy pomocy koni mechanicznych, a nie jak do tej pory siłą własnych mięśni. W drodze na parking dojrzeliśmy gawrona i kilka kawek, a na 11 piętrze wieżowca zauważyliśmy radośnie kopulującą o poranku pustułkę. Jest godzina 5:13, skierowaliśmy się na miejsce wiecznego spoczynku- czyli Cmentarz Kule, z nadzieją zaobserwowania kowalika, widzianego tam na kasztanowcach. Niestety zakłócanie spokoju umarłym nie zaowocowało sukcesem, poniżej zdjęcie.
Na cmentarzu udało nam się usłyszeć słowika rdzawego, zobaczyć dzwońca oraz kwiczoła. Jest godzina 5:13 mamy 34 gatunki. Pada rozkaz od kapitana do wozu :D. Uderzamy na Jaskrów, konkretnie nad rzekę Wartę, tam stwierdzamy dymówkę, pliszkę siwą, kulczyka, czyżyka, mazurka, trzciniaka itp. Pojawia się drugi ptak drapieżny błotniak stawowy, słyszymy tez derkacza, ku naszemu zaskoczeniu nagle znajomy głos i zaliczamy raniuszka, chwilę później dzięciołka który swymi zdolnościami zawstydził by niejednego perkusistę np. ze SLAYERA. Ruszyliśmy na Przyrów gdzie pięknie ukazały nam się rycyki oraz kuliki Wielkie. Rycyk fot. Marcin Borowik
Na łąkach w Przyrowie były też dwa duże stada bocianów białych, jeden z osobników miał obrączkę, jednak z racji problemów technicznych nie udało nam się jej odczytać. Bociany białe fot. Marcin Borowik Jest Godzina 8:00 mamy na koncie 65 gatunków ruszamy na Okołowice! Pogoda na Przyrowie załamała się, nadciągnął front i opady deszczu, zaczęło wiać. Na Okołowicach spadła na nas pompa wody, do tego oczywiście silny wiatr, spadek temperatury i sprzęt zaparowany. Właściciel stawów po krótkiej acz bardzo miłej pogawędce, pozwolił nam poptaszyć. Gdy wkroczyliśmy od razu widać było, że to co ma być czarne jest czarne, a to co ma być białe jest białe.
Stawy w Okołowicach fot. Marcin Borowik Paweł Hermański oraz Przemysław Jura podczas obserwacji.
Przemysław Jura oraz Marcin Borowik Mamy 84 gatunki, jest godzina 11:55. Wyruszamy do Złotego Potoku, gdzie podczas deszczu udaje nam się przywabić Dzięcioła średniego, uderzając patykiem o drzewo podczas tej czynności zgubiłem telefon komórkowy, którego szukaliśmy około 40 minut, przy okazji poszukiwań zguby zaobserwowaliśmy kokoszkę wodną. Stare przysłowie mówi: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Przeczesywaliśmy teren, jednak ja traciłem już wiarę, że uda nam się odnaleźć mój telefon, ku mojemu zdziwieniu coś błysnęło w trawie. Okrzyk mej radości, którego nie mogę przytoczyć ponieważ wyrazy przeze mnie użyte objęte są cenzurą, słyszeli chyba wszyscy w Złotym Potoku. Na marginesie dodam że telefon zgubił zasięg a podszyt był gęsty. W Złotym Potoku prócz dzięcioła średniego, udaje nam się dopisać do listy między innymi: pokląskwę, kląskawkę i srokosza. Na stawach w Złotym Potoku obserwujemy parę osobników pliszki górskiej, między innymi to właśnie dla niej tu przybyliśmy. Znowu ruszamy tym razem nad Zbiornik Poraj, gdzie pogoda również niekorzystna do obserwacji. Zaliczamy płaskonosa i szybko bo już godzina 16 przemieszczamy się na okolice Pawełek i tamtejsze stawy. Płaskonos był naszym 100 gatunkiem, cieszymy się z osiągnięcia planowanego przez nas minimum. I chcemy oczywiście więcej jak każdy Ptakocholik. Po drodze próbowaliśmy stawać w lasach i na łąkach w celu zaobserwowania czegoś dodatkowego co można by dopisać do listy nam się to niestety nie udało. Około godziny 18 dotarliśmy w rejon Pawełek gdzie uzupełniliśmy nasz zbiór o perkozy, zausznika oraz rdzawoszyjego. Nie zawiodły nas również gatunki takie jak żurawie i bielik.
Około 21 odezwał się bąk, postanowiliśmy jeszcze w drodze powrotnej zaglądać do okolicznych lasów, nasłuchiwać i wabić paszczowo nowe gatunki. Niestety wszystkie te zabiegi okazały się daremne! Rajd Zaliczamy do bardzo udanych, cieszymy się, że zdecydowaliśmy się na udział w nim. W przyszłym roku na pewno wystartujemy z dużo większym bagażem doświadczenia i chęciami na wyższe miejsce w rankingu. BoPaJu Częstochowa pozdrawia i życzy dużo wspaniałych obserwacji podczas uczciwego współzawodnictwa. Kapitan BoPaJu Marcin Borowik