KS. STANISŁAW BOGDANOWICZ W OSTRZELIWANEJ BAZYLICE Stanis³aw Bogdanowicz (ur. 1939 r.), ksi¹dz katolicki, infu³at, sêdzia Trybuna³u Metropolitalnego. W latach 1963 1964 wikariusz w Pruszczu Gdañskim, nastêpnie referent w Kurii Biskupiej, a od 1969 r. rektor koœcio³a œw. Andrzeja Boboli w Sopocie. W latach 1975 1979 proboszcz parafii Niepokalanego Poczêcia Najœwiêtszej Maryi Panny w Gdañsku, a nastêpnie proboszcz parafii Mariackiej w Gdañsku. Autor wielu ksi¹ ek, miêdzy innymi: Lech Kaczmarek. Biskup Gdañski, Gdañsk 1994; Karol Maria Splett. Biskup Gdañski czasu wojny, wiêzieñ specjalny PRL, Gdañsk 1995; Koœció³ Gdañski pod rz¹dami komunizmu 1945 1984, Gdañsk 2000. O tym, e wydarzy siê coœ dramatycznego, dowiedzieliœmy siê ju w sobotnie popo³udnie 12 grudnia 1981 r. podczas wizytacji kanonicznej œp. bp. Kazimierza Kruza. Pierwszym zwiastunem stanu wojennego by³y informacje o szczególnym zainteresowaniu SB niektórymi dzia³aczami Ruchu M³odej Polski i ich aresztowaniu. W niedzielê 13 grudnia 1981 r., przed msz¹ œw. o godzinie 6.30, wyszed³em na spacer i natkn¹³em siê na patrol Brygady Obywatelskiej, z³o ony z aktywistów partyjnych z bia³o-czerwonymi opaskami na rêkawach. Zapyta³em ich: Co siê dzieje? Co wy tu robicie?. Powiedzieli mi wtedy o wprowadzeniu stanu wojennego. Dowiedzia³em siê tak e, e jakiœ pu³kownik MO ju poinformowa³ biskupa gdañskiego Lecha Kaczmarka o stanie wojennym. Tego samego dnia wieczorem przyszed³ do mnie pracownik wiêzienny z zak³adu karnego przy ulicy Kurkowej i wrêczy³ mi listê aresztowanych. Przekaza³em j¹ podziemnym strukturom Solidarnoœci, o ile pamiêtam, da³em j¹ Szymonowi Pawlickiemu. Od pierwszego dnia stanu wojennego ukrywa- 27
liœmy na plebanii Bazyliki Mariackiej szefa Solidarnoœci nauczycielskiej, cz³onka Komisji Krajowej S, Jerzego Romana z Pruszcza Gdañskiego. W poniedzia³ek 14 grudnia 1981 r., z rana, przyszli do mnie stoczniowcy z proœb¹, abym poszed³ z pos³ug¹ duszpastersk¹ do Stoczni Gdañskiej. Mia- ³em zast¹piæ ks. Henryka Jankowskiego, który w owym czasie nie móg³ wydostaæ siê na zewn¹trz z koœcio³a œw. Brygidy, obstawionego przez funkcjonariuszy SB. Za³adowa³em wiêc parê worków ywnoœci i pojecha³em do stoczni. Stoczniê otacza³o wojsko i czo³gi. Nie zatrzymywany przez nikogo, wszed³em bram¹ g³ówn¹, ko³o pomnika poleg³ych stoczniowców. Razem z Szymonem Pawlickim, jednym z przywódców strajku, wskoczyliœmy na dach portierni stoczniowej i przez megafon zaczêliœmy siê modliæ. Apelowa- ³em do o³nierzy, eby zachowali spokój, nie walczyli z w³asnym narodem itd. Po ponad godzinie wróci³em do domu, gdzie zasta³em trzech umundurowanych milicjantów. Wrêczyli mi wezwanie do stawienia siê w Komendzie Wojewódzkiej MO w trybie natychmiastowym. Milicjanci zaproponowali, abym pojecha³ razem z nimi, wola³em jednak skorzystaæ ze swojego samochodu. W Komendzie Wojewódzkiej MO mjr Ryszard Berdys Polañski (zajmuj¹cy siê sprawami Koœcio³a) przez dwie godziny nak³ania³ mnie do podpisania lojalki. Grozi³ mi, e jeœli jej nie podpiszê, to za wyst¹pienie w stoczni zostanê aresztowany. Rzecz jasna, kategorycznie odmówi³em. Powiedzia³em milicjantom, eby sobie nie zawracali g³owy. Kiedy rozmowy siê przed³u a³y, pozwoli³em sobie na art. Zwróci³em siê do nich: Decydujcie, albo mnie aresztujecie, albo wypuszczacie, bo wyje d aj¹c z koœcio³a, powiedzia³em wiernym, e jeœli nie wrócê do 12, to maj¹ uderzyæ w dzwony. O dziwo, milicjanci momentalnie zakoñczyli dyskusjê i postanowili mnie wypuœciæ. Jako proboszcz parafii Najœwiêtszej Maryi Panny mia³em upowa nienie bp. Kaczmarka do odprawiania mszy œw. na terenie gdañskiej Stoczni Remontowej. Pamiêtam, e otrzyma³em nawet ustne zezwolenie-przepustkê od gen. Jerzego Andrzejewskiego, upowa niaj¹ce mnie do wstêpu na teren stoczni. 16 grudnia 1981 r., w rocznicê wydarzeñ grudniowych, bp Kaczmarek bezskutecznie domaga³ siê od w³adz zgody na odprawienie mszy œw. pod pomnikiem poleg³ych stoczniowców. Biskup argumentowa³, e odprawiaj¹c publicznie mszê œw., mo na zapobiec zapowiadanej na ten dzieñ demonstracji. Zgodnie z przewidywaniami bp. Kaczmarka manifestacja upamiêtniaj¹ca wypadki grudniowe 1970 r. przerodzi³a siê w walki uliczne z milicj¹, trwaj¹ce dwa dni. Oficjalnie podano, e podczas demonstracji jedna osoba zginê³a, a 400 zosta³o rannych. 28
Od pocz¹tku broni³em internowanych. Zachêca³ do tego bp Kaczmarek, który w obronie wiêzionych rozmawia³ z w³adzami bardzo stanowczo. Biskup troszczy³ siê przede wszystkim o opiekê duszpastersk¹ nad wiêzionymi (msze œw. i sakramenty). U gen. Andrzejewskiego zabiega³ o uwolnienie miêdzy innymi Gintera Albrechta, Czes³awa Nowaka, Eugeniusza Szymeckiego i Wies³awa Wika-Czarnowskiego. Ju w styczniu 1982 r. odwiedzi³ internowanych w I³awie i odprawi³ dla nich mszê œw. Z inicjatywy ordynariusza gdañskiego powsta³ specjalny komitet pomocy internowanym i ich rodzinom, który mieœci³ siê przy koœciele œw. Brygidy w Gdañsku. Przychodzi³y tam ró nego rodzaju dary z Zachodu. Ka da wiêksza parafia zosta³a podzielona na kilka stref, dziêki czemu rozprowadzanie pomocy odbywa³o siê doœæ sprawnie. W pierwszych dniach stanu wojennego z proœb¹ o uwolnienie aresztowanych chodzi³em do I sekretarza KW PZPR Tadeusza iszbacha 1, któremu czasami udawa³o siê wymóc na gen. Andrzejewskim decyzjê o zwolnieniu dzia³aczy S. Podczas stanu wojennego wielokrotnie naciskano na mnie bezskutecznie ebym uspokaja³ nastroje wiernych. Po kazaniu wyg³oszonym podczas pasterki 24 grudnia 1981 r., w którym stwierdzi³em, e tegoroczne œwiêta nie nale ¹ do radosnych, w³adze interweniowa³y w Kurii Biskupiej. Mia³em kontakt z podziemn¹ S. Pomaga³em miêdzy innymi Andrzejowi Micha³owskiemu i Bogdanowi Borusewiczowi. Asystowa³em nawet przy œlubie Borusewicza i Pieñkowskiej. Dosta³em wtedy delegacjê kanoniczn¹ od bp. Kaczmarka i w warunkach konspiracyjnych w mieszkaniu prywatnym w Nowym Porcie 2 pob³ogos³awi³em ich ma³ eñstwo. Przez ca³y okres stanu wojennego odprawialiœmy w naszym koœciele msze œw. w intencji Ojczyzny. Po mszy prawie zawsze dochodzi³o do walk ulicznych z milicj¹. Najbardziej zapad³ mi w pamiêci s³ynny ju 3 maja 1982 r. Mszê œw. odprawia³ wtedy ks. kanonik Wies³aw Lauer. Mszê poprzedzi³y ciê kie walki z oddzia³ami ZOMO, trwaj¹ce od godziny 15.00. Mieszkañcy Gdañska bronili siê, ustawiaj¹c na ulicach barykady, u ywali nawet koktajli Mo³otowa. Uciekaj¹c przed ZOMO, do koœcio³a przedar³o siê oko³o 30 tys. osób, oprócz tego t³um wiernych pozosta³ na zewn¹trz 3. Musieliœmy otworzyæ 1 W styczniu 1982 r. w³adze PZPR odwo³a³y Tadeusza iszbacha ze stanowiska I sekretarza KW PZPR w Gdañsku. 2 Nowy Port dzielnica Gdañska. 3 Bazylika Mariacka, która mo e pomieœciæ ponad 20 tys. wiernych, by³a wtedy najwiêkszym koœcio³em w Polsce. 29
okna i boczne wrota bazyliki. Mszê œw. rozpoczêliœmy apelem o spokój, skierowanym zarówno do wiernych, jak i milicjantów. Do tych ostatnich zwróci³em siê z proœb¹, aby nie przeszkadzali w mszy œw., gdy jest to msza jak najbardziej pokojowa. Dosz³o jednak do prowokacji. Najpierw wokó³ bazyliki zaczê³y jeÿdziæ samochody milicyjne na sygnale. PóŸniej, kiedy rozpocz¹³em kazanie, milicjanci odpalili w stronê kaplicy œw. Rajnolda rakietê zapalaj¹c¹, która uszkodzi³a zabytkowy obraz, kopiê S¹du Ostatecznego Memlinga. (Spodziewaj¹c siê w tym dniu incydentów, kaza³em przed msz¹ zabezpieczyæ boczne o³tarze. Ob³o yliœmy je deskami). Nastêpnie z opancerzonego skota oddano dwa strza³y w kierunku odprawiaj¹cego mszê œw. ks. Lauera. Wierni mówili mi potem, e milicjant mierzy³ wprost w celebransa. Na szczêœcie kule przelecia- ³y nad g³ow¹ kap³ana, przebi³y jednak sztandar narodowy i uszkodzi³y œcianê koœcio³a. Po chwili w wyniku milicyjnych strza³ów w ogniu stanê³y organy i chór. Ludzie chwycili wówczas za gaœnice i szybko ugasili ogieñ. W koœciele wybuch³a panika, któr¹ z trudem uda³o mi siê opanowaæ. Powtarza³em stanowczo: Proszê zachowaæ spokój, stójmy na miejscu, proszê siê opanowaæ, nie dajmy siê sprowokowaæ. Sytuacja stawa³a siê dramatyczna. Interweniowaliœmy telefonicznie u oficera dy urnego Komendy Wojewódzkiej MO, prosiliœmy, aby wstrzymano ostrza³ bazyliki. Oficer odpowiedzia³, e nie jest w stanie nic zrobiæ, i odes³a³ nas do Wojskowego Komitetu Obrony. Tam jednak telefon milcza³. Po mszy oddano kolejne strza³y w kierunku wychodz¹cego z bazyliki t³umu wiernych. By³a to czynna napaœæ na koœció³ i wiernych, w dodatku podczas mszy œw. Kilkadziesi¹t osób zosta³o rannych: 13 wiernych mia³o rany postrza³owe, 17-letniemu ch³opcu raca urwa³a dwa palce. Podczas ataku na koœció³ jedna osoba dosta³a zawa³u serca, dziêki Bogu prze y³a, a 20 osób zemdla³o. Nie przerywaj¹c mszy œw., zorganizowaliœmy w zakrystii punkt pomocy medycznej. Udziela³o jej trzech lekarzy i kilka pielêgniarek. Wracaj¹cych do domu lekarzy wyci¹gniêto potem z karetki, pobito i zatrzymano na trzy dni. Nastêpnego dnia, 4 maja, uda³em siê na obrady Konferencji Episkopatu Polski do Czêstochowy, gdzie poinformowa³em ksiê y biskupów o zajœciach. 8 maja wezwano mnie do KW MO w Gdañsku i oœwiadczono, e atak na Bazylikê Mariack¹ by³ przypadkowy. Wed³ug milicjantów, sprowokowa- ³y go elementy chuligañskie, które rzuca³y w funkcjonariuszy ZOMO kamieniami, butelkami z benzyn¹, a nawet usi³owa³y podpaliæ pobliski komisariat przy ulicy Piwnej. Pamiêtam, e rozrzucono przede mn¹ fotografie i próbo- 30
wano mi wmówiæ, e z wie y bazyliki rzucano w milicjantów kamieniami, o czym rzekomo œwiadczy³o zdjêcie, przedstawiaj¹ce turystów na wie y koœcielnej. Zwróci³em milicjantom uwagê, e 3 maja by³o doœæ ch³odno i deszczowo, a ludzie na fotografii byli bez wierzchnich okryæ. Potem milicja przyjê³a inn¹ wersjê wydarzeñ, bo 18 maja, podczas prac ekipy dochodzeniowej MO prowadzonych w Bazylice Mariackiej, oficer SB oœwiadczy³ mi: w Komendzie Wojewódzkiej mówi siê obecnie, e mo e bazylika zosta³a faktycznie zaatakowana, ale doszliœmy do wniosku, e przez jakiegoœ yda. 15 maja bp Lech Kaczmarek skierowa³ do wojewody gdañskiego gen. Mieczys³awa Cygana pisemny protest w zwi¹zku z najœciem si³ milicyjnych na Bazylikê Mariack¹. Ja tak e z³o y³em protest, w którym zagrozi³em miêdzy innymi procesem s¹dowym. Genera³ Andrzejewski uzna³ moje skargi i po jakimœ czasie zwrócono nam koszty remontu zniszczonej elewacji i restauracji uszkodzonego obrazu. S³awomir Cenckiewicz 31