przewodnik po niezapomnianym mieście dla młodzieży

Podobne dokumenty
Joanna Charms. Domek Niespodzianka

Jakub Glatsztejn Lublinie, moje œwiête miasto

Materiały wypracowane w ramach projektu Szkoła Dialogu - projektu edukacyjnego Fundacji Form

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Hektor i tajemnice zycia

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

MAŁA JADWINIA nr 11. o mała Jadwinia p. dodatek do Jadwiżanki 2 (47) Opracowała Daniela Abramczuk

Przygody Jacka- Część 1 Sen o przyszłości

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Załącznik 1. Ulica Szeroka.

i na matematycznej wyspie materiały dla ucznia, klasa III, pakiet 3, s. 1 KARTA:... Z KLASY:...

mnw.org.pl/orientujsie

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

STARY TESTAMENT. ŻONA DLA IZAAKA 8. ŻONA DLA IZAAKA

Izabella Mastalerz siostra, III kl. S.P. Nr. 156 BAJKA O WARTOŚCIACH. Dawno, dawno temu, w dalekim kraju istniały następujące osady,

Podziękowania dla Rodziców

Każdy patron. to wzór do naśladowania. Takim wzorem była dla mnie. Pani Ania. Mądra, dobra. i zawsze wyrozumiała. W ciszy serca

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. (1 J 4,11) Droga Uczennico! Drogi Uczniu!

AKCJA SPOŁECZNO-EDUKACYJNA ŻONKILE 19 IV 1943 ROCZNICA POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM

Anioł Nakręcany. - Dla Blanki - Tekst: Maciej Trawnicki Rysunki: Róża Trawnicka

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

Nazywam się Maria i chciałabym ci opowiedzieć, jak moja historia i Święta Wielkanocne ze sobą się łączą

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

TEKSTY PISMA ŚW. DO PRACY W GRUPACH ZAWARTOŚĆ KOPERTY NR 2

Biblia dla Dzieci przedstawia. Bóg sprawdza miłość Abrahama

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia? Czy wiesz jaki dzień tygodnia najbardziej lubią Twoi bliscy?

Przedstawienie. Kochany Tato, za tydzień Dzień Ojca. W szkole wystawiamy przedstawienie. Pani dała mi główną rolę. Będą występowa-

Tak prezentują się laurki i duży obrazek z życzeniami. Juz jesteśmy bardzo blisko.

Kto chce niech wierzy

Zuźka D. Zołzik idzie do zerówki

Chłopcy i dziewczynki

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

Rajd - "Śladami historii Sławkowskich Żydów"

Internetowy Projekt Zbieramy Wspomnienia

GRA MIEJSKA ŚLADAMi LubLinA

STARY TESTAMENT. ŻONA DLA IZAAKA 8. ŻONA DLA IZAAKA

20 czerwca 2015 roku. Na czerwca zaplanowaliśmy rajd pieszy do Legionowa szlakiem Armii Krajowej.

Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne

Spis treści. Od Petki Serca

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Uprzejmie prosimy o podanie źródła i autorów w razie cytowania.

Miłosierdzie Miłosierdzie

WYJAZD DO TURCJI W RAMACH PROJEKTU COMENIUS EURO VILLAGES

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Rozdział II. Wraz z jego pojawieniem się w moim życiu coś umarło, radość i poczucie, że idę naprzód.

Paulina Grzelak MAGICZNY ŚWIAT BAJEK

Copyright 2015 Monika Górska

BEZPIECZNY MALUCH NA DRODZE Grażyna Małkowska

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Newsletter. DeNews. Nr. 3 Dziewczyna z Nazaretu. SPOTKANIE DeNews. Temat: Matka Jedyna Taka. Wyjątkowo godz 22:00

Tadeusz Różewicz. Unde malum? Skąd się bierze zło? jak to skąd z człowieka zawsze z człowieka i tylko z człowieka

Moja Pasja: Anna Pecka

Dostarczenie uczniom wiedzy na temat kultury żydowskiej Przekazanie wiedzy na temat Holocaustu

5. Wykonanie gazetki pod hasłem: Zanim zostali znanymi twórcami r.

Drodzy Rodzice, Po uroczystości zaślubin zapraszamy na przyjęcie weselne do.

BURSZTYNOWY SEN. ALEKSANDRA ADAMCZYK, 12 lat

WYBÓR SIEDMIU DIAKONÓW

SZOPKA. Pomysły i realizacja: Joanna Góźdź

TEKSTY DO ZAPROSZEŃ Chrzest & Roczek & urodziny

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana?

SCENARIUSZ Z UROCZYSTOŚCI Z OKAZJI DNIA MATKI I OJCA

"PRZYGODA Z POTĘGĄ KOSMICZNA POTĘGA"

Ten zbiór dedykujemy rodzinie i przyjaciołom.

ALMANACH LITERACKI NR 31

VIII TO JUŻ WIESZ! ĆWICZENIA GRAMATYCZNE I NIE TYLKO

BAJKA O PRÓCHNOLUDKACH I RADOSNYCH ZĘBACH

Pielgrzymka, Kochana Mamo!

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA

Żołądź o imieniu Jacek

Boże Narodzenie za100 lat

VIII Międzyświetlicowy Konkurs Literacki Mały Pisarz

Ł AZIENKI K RÓLEWSKIE

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

BIEDRONKI MAJ. Bloki tematyczne: Polska Moja ojczyzna Jestem Europejczykiem Mieszkańcy łąki Święto mamy i taty

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

WYCIECZKA DO ZOO. 1. Tata 2. Mama 3. Witek 4. Jacek 5. Zosia 6. Azor 7. Słoń

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

INSCENIZACJA NA DZIEŃ MATKI I OJCA!!

Kim jest autor niezwykłej kolekcji zdjęć. Zawodowcem?

POWTÓRZENIE WIADOMOŚ CI PRZED TESTEM

Ryszard Sadaj. O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii. Ilustrował Piotr Olszówka. Wydawnictwo Skrzat

* * * WITAJCIE! Dziś jest niedziela, posłuchajcie. opowieści. do jutra! Anioł Maurycy * * *

WYWIAD Z ŚW. STANISŁAWEM KOSTKĄ

Moja mała Ojczyzna Program ścieżki - edukacja regionalna - dziedzictwo kulturowe w regionie rawskim.

TEST SPRAWDZAJĄCY UMIEJĘTNOŚĆ CZYTANIA ZE ZROZUMIENIEM DLA KLASY IV NA PODSTAWIE TEKSTU PT. DZIEŃ DZIECKA

Niektórym z nas konieczna okazała się pomoc. Dzieci z naszej grupy dorównują sprawnością starszakom. Brawo!

Opowiedziałem wam już wiele o mnie i nie tylko. Zaczynam opowiadać. A było to tak...

Olaf Tumski: Tomkowe historie 3. Copyright by Olaf Tumski & e-bookowo Grafika i projekt okładki: Zbigniew Borusiewicz ISBN

Numer 1 oje nformacje wietlicowe

Świat naszym domem. Mała Jadwinia nr 29

Bajkę zilustrowały dzieci z Przedszkola Samorządowego POD DĘBEM w Karolewie. z grupy Leśne Ludki. wychowawca: mgr Katarzyna Leopold

dla najmłodszych polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

SALOMON KRÓLEM. Lekcja 30. Grupa wczesnoszkolna. Wszelkie prawa zastrzeżone

Copyright 2015 Monika Górska

Transkrypt:

PĘPEK ŚWIATA przewodnik po niezapomnianym mieście dla młodzieży Lublin 2012

PĘPEK ŚWIATA przewodnik po niezapomnianym mieście dla młodzieży Praca na konkurs Na wspólnej ziemi historia i kultura Żydów polskich przygotowana przez uczniów Gimnazjum nr 11 w Lublinie pod kierunkiem nauczycielek języka polskiego, Agnieszki Więk Bernat i Marty Golec. Pamięci Anny Langfus i wszystkich mieszkańców żydowskiej dzielnicy w Lublinie.

Brakująca część nieskończoności. Wstęp Oddajemy do czytania subiektywny ilustrowany przewodnik dla dzieci i młodzieży Pępek świata. Książeczka została napisana przez uczniów jednego z gimnazjów w Lublinie. Przewodnik jest oczywiście niepełny, nie stanowi źródła encyklopedycznej wiedzy. Napisali ją ci, których poruszyły opowieści o Widzącym z Lublina, legenda o przybyciu Żydów do miasta czy losy dzieci z żydowskiej ochronki. A także ci, dla których ostatnia latarnia miasta żydowskiego nie jest jedną z wielu podobnych, a studnia na dworcu PKS czymś znacznie więcej niż zaniedbaną ruiną. Autorami Przewodnika są również ci, do których pustka wokół lubelskiego Zamku przemówiła do wyobraźni bardziej niż kunsztowne architektonicznie budowle. Myśląc o Pępku świata, poszukiwaliśmy znaku, który oddawałby nie tylko istnienie miasta żydowskiego w Lublinie, ale też był symbolem łączności pomiędzy dwoma światami: chrześcijańskim i żydowskim. Oczywiście mówienie o dwu światach jest uproszczeniem - Lublin był miastem wielokulturowym i bez obywateli nie Polaków nie rozwijałyby się ani gospodarka, ani kultura, ani życie naukowe czy religijne. Lublin nazywano przecież Oksfordem Wschodu, Jerozolimą Wschodu, miastem wielu narodów. Jednak ślady kultury niemieckiej (ewangelickiej) czy prawosławnej są obecne w przestrzeni miasta. Stoi i działa cerkiew, prężnie rozwija się działalność luteran, szkoła Vetterów przypomina o swoich założycielach rodzinie filantropów. Miasta żydowskiego nie ma. Pamiętamy nasze zdumienie i niedowierzanie, kiedy my, nauczycielki, rodowite lublinianki, dowiedziałyśmy się, że puste przestrzenie wokół Zamku były gwarnymi ulicami dzielnicy żydowskiej. Gdzieś w opowieściach rodzinnych tkwiło przecież świadectwo o żydowskich mieszkańcach Lublina, ale w naszej pamięci sytuowało się ono raczej w sferze mitu niż historii. Pamięć jest cząstką nas samych. Nasi uczniowie uczestniczący w projektach już to wiedzą. Nie mówimy o przeszłości w wielkich słowach, nie akcentujemy znaków martyrologii, nie uczymy o winnych i ofiarach. Udało nam się jednak zarazić młodzież fascynacją miastem, którego nie ma i jego mieszkańcami, po których pozostały zdjęcia i wspomnienia coraz starszych, odchodzących ludzi. Mieliśmy więc ideę, brakowało metafory, ikony, która oddałaby sens naszej pracy. Znak symbol przyszedł do nas sam. Na dawnym planie Lublina Stanisława Łęckiego z 1783 roku wyraźnie widać kształt miasta: Lublin chrześcijan w obrębie murów miejskich oraz miasto żydowskie skupione wokół Zamku łączą się i przecinają w Bramie Grodzkiej (Żydowskiej). Tworzą poziomą ósemkę, znaną powszechnie jako matematyczny znak nieskończoności. Dlatego w naszym logo podkreśliliśmy tę myśl. Dziś, kiedy za Bramą Grodzką rozciągają się Błonia pod Zamkiem i Plac Zamkowy, miastu brakuje niezastąpionej, organicznej cząstki. Pętla nieskończoności została przerwana, a Lublin stał się inny. Niepamięć zamiast pamięci, pustka zamiast ulic i kamienic, synagog, chederów, legend i targów. Niemcy podczas drugiej wojny światowej zamordowali niemal wszystkich mieszkańców dzielnicy żydowskiej, zagrabili ich majątek, zburzyli domy, aby po lokatorach nie pozostał żaden ślad. Tę strategię niepamięci kontynuowały władze spod znaku PKWN. Uprzątnięto gruzy, wytyczono place, zbudowano kamienice tak, aby nie było żadnego nawiązania do dawnej architektury Lublina. Gdyby mieszkańcy Krawieckiej, Szerokiej, Zamkowej ocaleli, nie mieliby dokąd wrócić. Wiele wiemy o Zagładzie, pochylamy się przed tą wiedzą. Ten przewodnik poprowadzi jednak młodzież nieco inną drogą poznamy miasto niezapomniane z perspektywy małych mieszkańców dzielnicy, lokatorów nieistniejących kamienic stojących przy nieistniejących ulicach. A także z perspektywy młodych twórców, którzy niczym staroświeccy archiwiści ślęczeli wiele godzin nad starymi dokumentami, świadectwami, fotografiami (co prawda dostępnymi w Internecie, a nie w zakurzonej bibliotece). 5

Poprowadzimy młodych czytelników drogą legend, zwyczajów, świąt, zawodów, smaków, zapachów, a przede wszystkim miejsc, o których nie wolno nam, lublinianom, zapomnieć. Chcemy stać się Przewodnikami po Niezapomnianym Mieście. KILKA UWAG O TYTULE Jak zatytułujemy nasz przewodnik? to pytanie zadaliśmy sobie już na początku podjętych wspólnie z naszymi paniami od języka polskiego działań. O ile spieraliśmy się co do różnych innych kwestii, to było dla wszystkich jasne - Śladami zapomnianego miasta. Kto z naszych rówieśników, a może i starszych mieszkańców Lublina, wie, gdzie były ulice Jateczna i Krawiecka? Czy szkolne wycieczki zmierzające na Zamek dowiedzą się, że na północnym zboczu wzgórza jeszcze do wybuchu drugiej wojny światowej wznosiła się monumentalna synagoga Maharszala? Czy podróżni w pośpiechu przemierzający plac przy dworcu autobusowym zatrzymają się obok starej studni ostatnim materialnym świadectwie ulicy Szerokiej? Kto pamięta historię parasolnika z ulicy Lubartowskiej? Czy w książce do literatury znajdziemy wiersze Franciszki Arnsztajnowej lub wspomnienia Anny Langfus? Negatywne odpowiedzi na te pytania dowodziły, że zamierzaliśmy wyruszyć w podróż po zapomnianym mieście, coraz bardziej ginącym w mrokach przeszłości. Kiedy jednak zaczęliśmy ożywiać historię, tworząc bohaterów naszych opowiadań żyjących w żydowskim Lublinie w różnych okresach jego dziejów, utożsamialiśmy się z przeżyciami stworzonych przez nas postaci. Spojrzeliśmy na miasto ich oczami ich dzieje stały się także naszymi, a dawne miasto bliskie nam i drogie. Dawne ulice zaczęły tętnić życiem, do synagog śpieszyli na modlitwę pobożni Żydzi, poważni młodzieńcy zmierzali do jesziwy, a w oknach migotały płomyki szabasowych świec. Wiedzieliśmy już, ze nigdy nie zapomnimy tamtego Lublina, a w obecnym zawsze będziemy widzieli ślady przeszłości, które trzeba ocalić i upamiętnić. Mocno przemówił do nas przerażający w swym okrucieństwie fakt - przed drugą wojną światową mieszkało w Lublinie ponad 42 tysiące Żydów, była to 1/3 mieszkańców miasta; wojenną gehennę przeżyło tylko około 200! Czy można zapomnieć o tych, którzy żyli z nami na wspólnej ziemi, współtworząc historię, kulturę i zwykłą codzienność naszego wspólnego grodu? Pamięć wydaję się nie tylko przywilejem intelektu, ale po prostu obowiązkiem sumienia dzisiejszych mieszkańców Lublina. Dlatego zmieniliśmy tytuł na Śladami niezapomnianego miasta i mamy nadzieję, że dla naszych Czytelników, tak samo jak i dla nas autorów, nasza praca będzie wezwaniem do pamięci i nowego spojrzenia na przestrzeń, którą nazywamy naszą małą ojczyzną. Lublin był przecież przez setki lat małą ojczyzna także dla tych, którzy w tułaczce i wśród prześladowań szukali swojego miejsca na ziemi i znaleźli je u stóp zamkowego wzgórza. Na pewno intryguje Was, Czytelnicy, pierwsza część naszego tytułu, dlaczego Pępek Świata? Miastom nadawane są różne nazwy; są stolice państw, centra biznesu, stolice kultury, ale pępek świata jest właśnie w Lublinie! Więcej dowiecie się w jednym z rozdziałów naszego przewodnika. Zapraszamy więc na wędrówkę po Niezapomnianym Mieście, a bramą przez którą wkroczymy w ten świat, niech będą słowa żydowskiego poety z Lublina Jakuba Glatsztejna: Lublinie, moje święte żydowskie miasto, miasto wielkiej żydowskiej nędzy i radosnych żydowskich świąt. Twoja żydowska dzielnica pachniała świeżym razowym i sitkowym chlebem, kiszonymi ogórkami, balsaminką, śledziem i żydowską wiarą. Bóżnica chasydów, synagogi Maharama i Maharszala, bóżnice i bóżniczki rzemieślników okrywały, rzec można, aurą świętości powszedni handel. Omączeni tragarze, którzy stali w oczekiwaniu na parę groszy, wpadali od czasu do czasu do chasydzkiego domu modlitwy nacieszyć się atłasowym brzmieniem śpiewnych głosów. ( ) Moje miasto rozmarzonych malarzy, poetów i skrzypków. Święte miasto moje, z prastarym i nowym cmentarzem, z ohelami cadyków, grobami, do których nie można się zbliżać, chyba że w wielkiej potrzebie, bo ziemia dosłownie żarzy się od świętości. Lublinie, miasto moje, wyprosiłeś dla siebie ten zaszczyt, że kiedy będzie płonąć półtora miliona Ży- 6 7

dów, ma to nastąpić w cieniu twojej niemal tysiącletniej żydowskiej obecności. Ów święty cmentarz przypadł właśnie tobie, aby ze wszystkich twoich świętych cmentarzy stał się grobem dla jednego wielkiego cadyka - żydowskiego narodu. Zdejmuję buty ze stóp, kiedy wchodzę do lasku Majdanka. Ziemia jest tam uświęcona, bo naród żydowski spoczywa w niej cieniu setek pobożnych pokoleń. Kto cię podniesie z ruin i odbuduje, moje święte miasto, skoro zostałeś zniszczone do samych podstaw i jesteś jedną przerażającą macewą. Przybija się dachówki, kładzie dachy, reperuje i porządkuje stary, paskudny świat, ale mojego świętego miasta, miasta mojego świata nikt już nigdy nie odbuduje. Zaproszenie Było Miasto. Leżało na wzgórzach jak wiele miast na świecie. Istniało od tak dawna, że nawet najstarsi i najmądrzejsi mieszkańcy nie potrafili powiedzieć, kiedy powstało. W Mieście była Rzeka. Mosty i kładki pozwalały mieszkańcom przechodzić na drugi brzeg. W centrum stała Świątynia. Była ogromna i słynna. Święta i pogrzeby, a także narodziny i śluby wyznaczały rytm Miasta. Na największej ulicy Miasta mieszkał Widzący. Do miasta sprowadził go sam Anioł. Kiedy Widzący umarł, pochowano go w Domu Wieczności, tam, gdzie spoczywali wszyscy. W Mieście były też Studnie. Mieszkańcy czerpali z nich wodę i nadzieję. Na najdłuższej ulicy Miasta stała Latarnia. Oświetlała nie tylko drogę, ale i serca mieszkańców. Był też Targ. Tam tętniło życie mieszkańców, rozchodziły się wszędzie zapachy i smaki. Były zwykłe szkoły i Szkoła Mędrców. W Mieście mieszkali kupcy, uczeni, poeci i kapłani. I była Brama. Przechodziło się przez nią do drugiego, bliźniaczego miasta. *** Stulecia mijały, a Miasto trwało. Były wojny, pożary, a nawet prześladowania, ale Miasto odradzało się do życia za każdym razem. W końcu jednak nadeszły czasy grozy i śmierci i przestało istnieć. Zniknęła Świątynia, Szkoła, umarli Kupcy, Poeci i Kapłani. Bliźniacze miasto za Bramą zostało samo. Minęły lata i prawie wszyscy zapomnieli. Prawie nikt nie wiedział, gdzie były domy i ulice, prawie nikt nie pamiętał o poetach, kupcach i uczonych. *** Ale Miasto naprawdę nie umarło. Stoi Latarnia i zawsze jaśnieje. Stoi Studnia, chociaż nie ma w niej wody. Jest Szkoła Mędrców. Mur Domu Wieczności sypie się ze starości, ale trwa. Widzący co prawda umarł, ale nigdy naprawdę nie odszedł ze swojego Miasta. Patrzy na nie codziennie szeroko otwartym okiem. Jest Brama. *** Wejdź przez nią. 8 9

Spis treści Brakująca część nieskończoności. Wstęp... 5 Kilka uwag o tytule... 7 Zaproszenie... 9 Spis treści... 11 Plan miasta niezapomnianego... 13 Legenda planu miasta niezapomnianego... 15 Legenda. Opowieść o początkach - Victoria Lanzano i Konrad Stańczyk... 17 Brama. Opowieść o przejściu między dwoma światami - Marcelina Oleszczuk... 19 Szeroka. Opowieść o zaginionej ulicy - Anna Gabis... 23 Szeroka 28. Opowieść o pępku świata i niezwykłym sąsiedzie - Weronika Adamczyk... 29 Studnia. Opowieść o miłości i śmierci - Sandra Jałowińska... 35 Synagoga. Opowieść o domu Boga jedynego w mieście niezapomnianym - Karolina Krawczyk... 39 Krawiecka. Opowieść o latarni na najdłuższej ulicy - Urszula Bednarczyk... 45 Ochronka. Opowieść o czasach grozy i bohaterstwie - Karolina Kałkucka... 51 Targ Rybny - opowieść o mieście smaków, zapachów i gwaru - Dominika Niedzielak... 57 Kirkut. Opowieść o przemijaniu i śmierci - Hubert Solarski... 61 Nadstawna. Opowieść o ulicy za rzeką - Karol Gawęda... 65 Jesziwa. Opowieść o szkole mędrców - Marysia Bernat... 71 Anna Langfus. Opowieść o Poetce - Barbara Olszyńska... 77 Kowalska. Opowieść o ulicy, która przetrwała nie tylko na fotografiach - Katarzyna Syska i Anna Schneider... 83 Wieniawa. Opowieść o zapomnianym miasteczku w niezapomnianym mieście - Anna Halczuk i Robert Kozak... 89 O Cymesie... i inne specjały żydowskie - Zuzanna Machejek... 95 Słowniczek pojęć kultury i religii Żydów... 97 Uczestnicy konkursu przy pracy... (galeria zdjęć)... 99 Ślady dawnego Lublina dziś (galeria zdjęć)... 103 Podziękowanie... 107 Bibliografia... 108 Ilustracje wykonały: Weronika Adamczyk, Marysia Bernat, Victoria Lanzano, Barbara Olszyńska, Natalia Salwa. Wszystkie zdjęcia autorstwa uczestników konkursu (oprócz dwóch fotografii: ulica Nadstawna - źródło: tnn.pl oraz kirkut na Wieniawie źródło: Gazeta Wyborcza). Teksty uczestników konkursu zostały przeskanowane programem Antyplagiat.pl 10 11

plan Miasta Niezapomnianego 12 13

Legenda do planu Miasta Niezapomnianego - siedmioramienny świecznik to menora*. Na planie naszego przewodnika oznacza miejsce, gdzie przez stulecia stała synagoga* Maharszala*. Obecnie znajduje się tam tablica upamiętniająca ten fakt. - ostatnia studnia dzielnicy żydowskiej. Stoi do dziś u wylotu nieistniejącej ulicy Szerokiej, obecnie na placu dworca autobusowego. - pióro jest znakiem twórczości literackiej. Przy ulicy Lubartowskiej mieszkali wybitni twórcy żydowscy: Anna Langfus (Lubartowska 24 c) i Jakub Glatsztejn. Przy Złotej 2 (Stare Miasto) mieszkała poetka Franciszka Arnsztajnowa. - Żydówka sprzedająca cytryny stanowi na naszym planie znak targów. Przy ulicy Świętoduskiej oraz na rogu Lubartowskiej i Targowej, wzdłuż rzeki Czechówki, sprzedawano mięso, ryby, kwaszone jabłka i nie tylko. - opaska z gwiazdą Dawida przypomina o strasznym losie Żydów podczas II wojny światowej. Również w Lublinie było getto*, a jego mieszkańcy zostali zmuszeni do noszenia opasek wskazujących na ich żydowskie pochodzenie. Na naszym planie znak opaski znajduje się przy Grodzkiej 11, skąd w marcu 1942 roku wywieziono ponad 100 dzieci z ochronki*, aby je rozstrzelać w okolicach dzisiejszej ulicy Łęczyńskiej. Tragedię tę upamiętnia m.in. mural* na ścianie Gimnazjum nr 17 przy ulicy Maszynowej. Na ścianie kamienicy przy Grodzkiej 11 zaś znajduje się tablica upamiętniająca dramatyczne wydarzenie. - ostatnia latarnia żydowskiej dzielnicy, stoi u zbiegu ulicy Podwale i nieistniejącej Krawieckiej. Świeci na wieki na pamiątkę dawnych mieszkańców tych ulic. - przy Szerokiej 28 mieszkał do śmierci w 1815 roku cadyk* Jakub Icchak Horowic*, Widzący z Lublina*, najsłynniejszy twórca chasydyzmu* w Polsce. Chasydzi* są rozpoznawalni na całym świecie dzięki charakterystycznej fryzurze (pejsy), brodzie i kapeluszowi. - macewa* czyli płyta nagrobna w charakterystycznym zaokrąglonym kształcie oznacza na planie cmentarze Żydów lubelskich kirkuty*. Na lubelskim tzw. starym kirkucie znajduje się najstarsza w Europie nienaruszona macewa z 1541 roku. - jesziwa*, czyli lubelska Szkoła Mędrców stoi u zbiegu Lubartowskiej i Unickiej. Otwarta z inspiracji Majera Szapiry* kontynuuje tradycję Akademii Talmudycznej* szkoły z XVI wieku. 14 15

Legenda. Opowieść o początkach Brzydka pogoda nie zaskoczyła nikogo z mieszkańców Lublina, chociaż był już początek wiosny. Wilgoć i mróz sprawiały, że ziemia jeszcze dobrze nie odmarzła, z nieba padał ni to śnieg, ni to deszcz. Pod nogami przechodniów chlupało błoto bryzgające na wciąż nagie i czarne drzewa. Zastanawiałem się, dlaczego właściwie osiedliliśmy się w tym ponurym miejscu. Już miałem dać upust swojej ciekawości, kiedy odezwał się mój młodszy brat, Benjamin i jakby czytając mi w myślach zapytał : -Mamusiu, czemu zamieszkaliśmy tutaj, w Lublinie? Przecież... - i w tej chwili popatrzył ze śmiesznym, dziecinnym niesmakiem za okno- Jest tutaj tak brzydko!! -Wiem,że z pozoru może się wam tu wydawać nieprzyjemnie,lecz gwarantuję, iż są powody,dla których warto mieszkać właśnie w tym mieście. - Powiedziała z uśmiechem mama podejmując znaną od lat żydowską legendę:,,kiedy Żydów wypędzano z Anglii, Hiszpanii, Francji, Niemiec, Niderlandów - zawędrowali do Polski. Królowie pozwolili im rozejrzeć się po kraju. Stanęli pod pięknym miastem rozłożonym na wzgórzach - był to Lublin. Weszli do gęstego lasu i na drzewach dostrzegli porozwieszane karteczki z wyjątkami z Tory. To jest dobre miejsce, bo tu ludzie słyszeli o Bogu - powiedział jeden z nich. Tu zostaniemy, aż przyjdzie Mesjasz i wybawi nas... 1 Tu zostaniesz, a po hebrajsku: polin. Czyli -Polska. 2 Rozumiecie teraz, dzieci? -Tak - odezwałem się.- Ale czasem, zwłaszcza o tej porze roku, mam ochotę wybiec z domu i udać się w daleką podróż do słonecznej Hiszpanii, gdzie niegdyś mieszkali nasi przodkowie... Mama na te słowa jedynie serdecznie się zaśmiała. *** Zawsze, kiedy rodzice szli razem do pracy, a prowadzili małą piekarnię, w domu zapadała cisza, która z czasem stawała się nie do wytrzymania. -Nie mamy już w co się bawić... Beniamin westchnął ociężale i skierował swój pusty wzrok na sufit, próbując wymyślić jakieś ciekawe zajęcie. Dzieląca mnie z bratem różnica wieku nie pozwalała nam na wspólną zabawę. Czasem jednak litowałem się nad Benjaminem i zgadzałem się na tę męczarnię. Niestety, w takich przypadkach szybko dopadała nas ogromna, wszechogarniająca nuda. Nagle zza okna wyłoniło się słońce i w jednej chwili rozświetliło pokój jasnym blaskiem. Wszystko stało się jakby bardziej niezwykłe. Myśli zaczęły układać się w logiczną całość, a w głowie Samuela pojawił się pewien pomysł. -Benjaminie, zauważyłeś, że rodzice nigdy nie zabierają nas do centrum miasta? - Spytałem młodszego brata. - Rzeczywiście,masz rację! Nigdy nie zastanawiałem się nad tym. Ale wiesz, rodzice mówią, że jest tam niebezpiecznie dla takich małych dzieci jak my... - Odparł Benjamin. -Chyba się nie boisz? Poza tym, może ty jesteś małym dzieckiem, ale nie ja. - mrugnąłem do brata porozumiewawczo. - To co, wybierzemy się na spacer? Centrum było jedną wielką kakofonią 3 dźwięków, mieszaniną barw, zapachów, tłumem przeróżnych ludzi, od biednych, pracujących w pocie czoła rzemieślników po bogatych Żydów modlących się gorliwie w synagogach. Przeszliśmy razem z Benjaminem niezmiernie długą ul. Lubartowską otoczoną gęstym łańcuchem *** 16 1 Scriptores nr 1 (27) 2003, za: http://tnn.pl/tekst.php?idt=1333; 2 Ibidem, słowa Władysława Panasa; 3 Kakofonia nieharmonijnie brzmiące dźwięki 17

magazynów, sklepów i hurtowni. Widzieliśmy liczne świątynie, targi, place, fabryki, dosłownie wszystko. Jednak w największy zachwyt wprawiła nas ul. Krawiecka, jak dowiedzieliśmy się, ulica nędzy...ale jakiej niezwykłej nędzy! Pełnej drobnych zakładów szewskich, małych straganików, pachnącej gorącym grochem i bajgielkami, aż ślinka napływała do ust, a już zwłaszcza mojemu młodszemu bratu. W pewnej chwili podczas naszej wędrówki, zmęczeni jak nigdy, usiedliśmy na chwiejącej się ławce tuż przed rzędem kolorowych domków z dziurawymi dachami. Odwróciliśmy twarze w kierunku słońca i napawaliśmy się tym wspaniałym, pogodnym dniem. Nagle usłyszałem cichy szept Benjamina: - Słoneczna Hiszpania... Nie dorasta nawet Lublinowi do pięt! Brama. Opowieść o przejściu pomiędzy dwoma światami. *** Nazywamy się Victoria i Konrad, jesteśmy uczniami trzeciej klasy gimnazjum. Wcieliliśmy się w postaci Beniamina i jego brata, ponieważ zainteresowała nas historia przybycia społeczności żydowskiej do Lublina i osiedlenia się na Podzamczu. W swoim opowiadaniu przytoczyliśmy piękną legendę o przyczynach wyboru naszego miasta przez wędrowców żydowskich. Chcemy także przywołać kilka faktów historycznych, które wzbogacą wiedzę Czytelników przewodnika o dawnych dziejach obywateli Lublina pochodzenia żydowskiego. Najstarsze wzmianki o przybyciu Żydów do Lublina pochodzą z 1330 roku. O przywileju królewskim z roku 1336 pozwalającym osiedlać się Żydom na Podzamczu wspominali starsi gminy w roku 1558. W 1475 roku osiedlił się w Lublinie zbiegły z Trydentu rabbi Jaakow Od 1518 roku działała w Lublinie słynna w całej Europie jesziwa założona przez Szaloma Szachmę W 1547 roku wędrowny drukarz Chajjim Szwarc założył w naszym mieście pierwszą drukarnię hebrajską. W latach 1581 1764 działał w Rzeczypospolitej Sejm Czterech Ziem ( Waad Arba Aracot), Lublin obok Jarosławia był głównym miejscem zjazdów Sejmu, a Żydzi lubelscy piastowali tam ważne funkcje, w tym marszałka. Podczas najazdu wojsk kozacko moskiewskich w 1655 roku całe Podzamcze zostało niemal doszczętnie spalone, zginęło wtedy około 2 tysiące Żydów. Po tym tragicznym wydarzeniu Żydzi zaczęli wynajmować posesje na terenie miasta chrześcijańskiego; dzielnicę na Podzamczu odbudowano, w 1787 roku liczyła ona już 3,5 tysiąca mieszkańców. Pod koniec XVIII wieku Lublin stał się centrum ruchu chasydzkiego za sprawą osiadłego tu cadyk Widzącego z Lublina, a potem działającej aż do czasów II wojny dynastii Eigerów. Mamy nadzieję, że zachęciliśmy Czytelników, zwłaszcza mieszkańców Lublina do poznania historii Żydów Lubelskich i ich dzielnicy tworzącej się już w średniowieczu i stanowiącej część naszej wspólnej historii. Wykorzystano wiadomości ze Strony Gminy wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie - Filia w Lublinie Widok dawnego wzgórza zamkowego. Ilustracja Victoria Lanzano 18 19

Usiadłam na starym krześle przy wysłużonym stole i rozejrzałam się po pomieszczeniu. W rogu stała ogromna biblioteka, a obok witryna ze staroświecką zastawą. Nad wersalką wisiało mnóstwo srebrnych łańcuszków i plecione bransoletki. Wśród nich swoje miejsce znalazły również staroświeckie fotografie. W pokoju pachniało kurzem i starymi książkami, co w pewnym stopniu dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Drewniana podłoga zaskrzypiała, a w drzwiach pojawiła się starsza pani z filiżankami herbaty. Usiadła obok mnie i zaczęła się rozglądać po swoim pokoju. Na jej twarzy pojawiał się lekki uśmiech, jakby coś rozpamiętywała. Nie chciałam jej przeszkadzać, jednak po chwili to ona zaczęła rozmowę. - Bo widzisz, córciu, jestem bardzo sentymentalną osobą. Po jego śmierci nawet kurze przestałam wycierać, bojąc się, że ten kurz nie będzie już taki sam jak kiedyś zaśmiała się wstydliwie, jednak z nutką prośby o zrozumienie i wyrozumiałość. - Pamiętam, jakby to było wczoraj. Wyszłam na spacer. Błąkałam się bez celu ulicami Starego Miasta. Szłam Grodzką od Placu po Farze ku Bramie Żydowskiej. Brukowana kocimi łbami główna ulica Starówki prowadziła mnie coraz niżej i niżej. Po prawej stronie mijałam kamienice o numerach nieparzystych należące do getta, po lewej znajdował się świat jak wtedy myślałam wolnych ludzi. - Minęłam szewca, materiały włókiennicze, bardzo znaną w tamtych czasach sodówkę pani Arbuzowej. Przemiła kobieta. Pamiętam, zawsze gromadził się tam tłum ludzi. Przepychali się, krzyczeli, a wszystko po to by załapać się chociaż na jednego makagigi. Ty, dziecko, już pewnie nie wiesz co to jest. - Szłam i szłam tak bez celu. Minęłam szkołę tańca. Przychodzili tam zazwyczaj starsi ludzie. Elegancko ubrani panowie, prowadząc swoje panie pod rękę. Na ich widok zawsze chciało mi się śmiać, gdyż mieli wysoko podniesione głowy. W tamtych czasach to był prestiż, taka szkoła tańca. Coraz bardziej zaczęły mnie irytować krzyki dzieci, które grały w klasy. Biegały tylko i plątały się pod nogami. Przekupki, które siedziały w kucki gdzieś z boku Racuchy! Racuchy! wołały. W głowie szumiało mi wypowiadane znudzonym, monotonnym głosem mężczyzny słowa: drzewo tnę drzewo tnę. Stolarze, ci to mieli ciężką robotę. Prowadzona zapachem razowego, świeżo upieczonego chleba, kiszonych ogórków i ponczu dotarłam do Bramy Grodzkiej. To przejście pomiędzy Starym Miastem a naszą Dzielnicą Żydowską. Brama pomiędzy dwoma światami. Miejsce niemal mistyczne. Z pozoru wyglądała zwyczajnie. Duża, zaniedbana budowla. Powybijane okna na piętrze zionęły strachem i smutkiem, ujawniając jedynie ciemne wnętrza pomieszczeń. - Jednak w świadomości Żydów Brama stała od zawsze. Jako dorosła przeczytałam, że zbudowano ją w 1342 roku, kilkakrotnie przebudowywano i naprawiano zniszczenia. Wtedy myślałam tylko, że Brama od wieków łączyła nasze światy polski i żydowski. Teraz, niestety, zostaliśmy podzieleni ogrodzeniem getta. - Jak zwykle, trzeba było rozpychać się łokciami, by dotrzeć do jakiegokolwiek stoiska w pobliżu Bramy. Zmierzałam w kierunku sprzedawcy ponczu, bo czułam straszne pragnienie. Ktoś nadepnął mi na stopę i po chwili już leżałam na zimnym chodniku, czując, że piecze mnie kolano. Podbiegł do mnie młody chłopak. Był bardzo przystojny. To on sprzedawał poncz kobieta pozwoliła sobie na figlarny uśmiech. Pomimo licznych zmarszczek, patrząc na jaj twarz, widziałam tę piękną siedemnastolatkę ze wspomnień. Wsłuchiwałam się w każde jej słowo jak zaczarowana. Kontynuowała opowieść: Wstałam, otrzepałam się i powiedziałam, że wszystko w porządku. Nie rozmawialiśmy. Dostałam za darmo kubek ponczu, a potem powlokłam się w stronę domu z wielkimi, czerwonymi wypiekami na twarzy. Od tamtej pory codziennie około południa zmierzałam ku Bramie Grodzkiej, by spojrzeć w te brązowe oczy. Drogę torowałam sobie łokciami i nogami. Od tamtej pory poncz dostawałam za darmo. Oboje zdobyliśmy się na odwagę i zaczęliśmy rozmawiać. Mieszkał we wnętrzu samej Bramy Grodzkiej. Wchodziło się drzwiami do wąskiego przedsionka, a zaraz za nim były dwa malutkie pokoiki w tym kuchnia. Pewnego wieczora, gdy jadłam z nimi kolację tam, w bramie, dowiedziałam się, że wychodzą na tamtą stronę. Mieli rodzinę polskiego pochodzenia, obiecane schronienie. Kiedy już miałam wracać do domu, zatrzymałam się w murach Bramy, by poradzić sobie z myślą o rozstaniu być może na zawsze. Spojrzałam na Zamek więzienie niemieckie, a po chwili zeszłam krętymi schodkami na Szeroką, tuż za przejściem Bramą Zasraną z Podwala. Szeroką ciągnęła 20 21

się przede mną, pełna gwaru, tłoczna. Świat przecież trwał, ludzie chcieli żyć. - Obiecał, że wróci po mnie. Jak tylko załatwi mieszkanie. Gdyby jednak nie zdążył przed końcem, o którym wciąż plotkowano z trwogą, miałam uciekać do jego domu. Do Bramy Grodzkiej. Nazajutrz postanowiłam zrobić sobie wycieczkę. Pojechałam Tam. Po chwili moim oczom ukazała się Brama Grodzka. Oczami wyobraźni widziałam sklepy, ludzi. Brama jest piękna, odnowiona, wspaniała. Tylko za nią nie ma już miasta z opowieści starszej pani. Chodzę od ściany do ściany. Dotykam murów. W końcu siadam na zimnym chodniku, opierając się o mur. Nie jestem jedyna. Opodal siedzi młody chłopak i gra na skrzypcach rzewną melodię. Wnętrze Bramy potęguje przyjemny dla uszu, delikatny dźwięk instrumentu. Szeroka. Opowieść o zaginionej Ulicy **** Nazywam się Marcelina i mam tylko 15 lat. Żyję swoim życiem gimnazjalistki, dorastającej młodej dziewczyny, córki, przyjaciółki. Ale to nie wystarczy. Udział w konkursie pozwolił mi przez chwilę żyć życiem innych, dawnych mieszkańców mojego miasta. Zapragnęłam podążać ścieżkami i ulicami Lublina sprzed lat, a przy okazji chłonąć wiedzę na temat zwyczajów, potraw i przyzwyczajeń Żydów. Losy innych ludzi, często dramatyczne, uczą także nas pokory, radości z chwili, zrozumienia. **** Dziś na Grodzkiej warto zobaczyć Marcela, autorka tekstu o Bramie - przed Bramą Pod numerem 11 tablicę upamiętniającą tragedię wychowanków sierocińca żydowskiego, który mieścił się właśnie tutaj; obecnie pod tym adresem działa najprężniejszy Młodzieżowy Dom Kultury ze słynnym teatrem Panopticum; Przy Grodzkiej również znajduje się najsłynniejszy plac Lublina Plac po Farze. Tu, według znanej lubelskiej legendy, w XIII wieku Leszek Czarny miał niezwykły sen: Anioł nakazał mu zbudować kościół na miejscu pogańskiego bóstwa dębu. Kiedy w XIX wieku rozebrano Farę*, pod ołtarzem znaleziono korzenie potężnego drzewa. Obecnie na placu odsłonięto fundamenty dawnej Fary*. Podczas II wojny światowej plac był częścią lubelskiego getta*; Max Kirnberger* tu właśnie zrobił słynne zdjęcie 1. Brama Grodzka. Brama Żydowska. Nezwykłe przejście pomiędzy dwoma bliskimi ale odmiennymi światami. (do bramy) 1. Zdjęcia Maxa Kirnbergera kolorowe! z getta lubelskiego można zobaczyć na stronie: http://www.biblioteka.teatrnn. pl/dlibra/dlibra/doccontent?id=21122&dirids=1; 22 23

Przenieśmy się teraz na ulicę Szeroką, naszym przewodnikiem będzie zamieszkujący tam niegdyś mały, żydowski chłopiec o imieniu Dawid. Być może to on właśnie uśmiecha się do aparatu lubelskiego poety Józefa Czechowicza na co najmniej dwóch zdjęciach: Bramy i ulicy Podwale. Tutaj Dawid przecież biega co dzień. Przechodzimy przez Bramę Grodzką razem z Dawidem i za chwilę już jesteśmy na ulicy Szerokiej. Chłopiec spokojnie, z uśmiechem podąża dalej wyłożoną kocimi łbami drogą, którą zna od urodzenia. Jednak my znajdujemy się w zupełnie innym świecie, którego nie znamy i nie znajdziemy w żadnej innej dzielnicy Lublina. Drugiej takiej ulicy nie ma w całej dzielnicy żydowskiej. Szeroka jest dokładnie taka jak jej nazwa, bardzo rozległa, otoczona wysokimi kamienicami. Ciągnie się od ulicy Kowalskiej aż do Ruskiej i, co jest naprawdę nie do uwierzenia, tętni życiem. Znajdujemy się pomiędzy ciągnącymi się w dal dwu i trzypiętrowymi murowanymi kamienicami, których partery zajęte są przez przeróżne sklepy, sklepiki i warsztaty. Lokale zdobią namalowane na szybach piękne szyldy. Dawid wyjaśnia nam, że każdy sklep ma swoje oznaczenie. Na przykład materiały oznaczają zakład krawiecki, bucik - szewca, natomiast tam, gdzie narysowany jest syfon, możemy zakupić wodę. A rysunek ryby oznacza, że tu każdy amator ryb zostanie zaspokojony. Na szerokiej były dwa albo trzy sklepy, w których sprzedawano śledzie. ale jakie to były śledzie! Pocztowe, urliki, krolewskie, taki asortyment, że gdzie dzisiaj szukać ich ze świecą. To nie było to, co jest dziś. To nie jest to. Nie było atlantyckich ryb, ale były wszystkie ryby słodkowodne, właśnie w tych sklepach przy ulicy Szerokiej. Tu tych sklepów było najwięcej. Ten handel kwitł i na ulicach i w sklepach 1. Jednak handel nie toczy się tylko we wnętrzu ścieśnionych sklepików, handlarzy widzimy wszędzie dookoła, a sprzedają oni dosłownie wszystko. Tuż obok nas przechodzi zmęczony nosiwoda taszczący żelazne wiadra. Pod sklepami porozkładały się handlarki sprzedające żydowskie przysmaki, takie jak gorący groch, kiszone jabłka, makagigi przyrządzane z maku, hajse bubelach babki gryczane pieczone w specjalnych naczyniach, jedzone na ciepło z masłem, abubałe acej babeczki robione na gorąco z ciemnej mąki. Tuż obok można kupi świeże pachnące obwarzanki. Dawid pokazuje nam sodówki, są to jego ulubione sklepy, gdzie kupuje swój przysmak wodę sodową z sokiem. Chłopiec rzadko może pozwolić sobie na tę przyjemność, gdyż cena tego napoju jest dosyć wysoka. Wkoło nas przeciskają się liczni przechodnie pragnący zakupić interesujące ich produkty, na nogi najeżdżają nam kółka wózków handlarzy, musimy uważać, by nie potknąć się o porozkładane worki mąki. Dobiegają nas ciągłe pokrzykiwania, namowy do zakupów, śmiechy a niekiedy i odgłosy kłótni. W powietrzu unosi się zapach świeżego pieczywa, cebuli, śledzi oraz dymu. Idziemy dalej za Dawidem, do którego machają roześmiani koledzy. Chłopiec ma bardzo wielu przyjaciół, ponieważ rodziny żydowskie posiadają liczne potomstwo. Często jedna rodzina żydowska ma dwanaścioro dzieci. Zazwyczaj Dawid bawi się z kolegami przed kamienicami, które mają 49 numerów z jednej a 50 z drugiej strony ulicy. Na końcu ulicy znajduje się niewielka rzeczka, Czechówka, która gdy zamarznie w zimie, staje się lodowiskiem dla dzieci. Za rzeczką rozciąga się już ulica Ruska. Szeroka jest nie tylko stolicą żydowskiego handlu. Znajdują się również przy niej liczne synagogi* i bożnice*. Kilka najbardziej znanych to mieszczące się pod numerami: Szeroka 28 - bożnica Widzącego z Lublina, Szeroka 2 - synagoga Hirsza Doktorowicza oraz Szeroka 40 - bożnica chasydów lubelskich. Dawid opowiada nam o wyglądzie ulicy w czasie szabasu*. Czuje się wtedy wyjątkowy klimat tego niezwykłego miejsca. Wszyscy ubierają się odświętnie, mężczyźni z pejsami zakładają czapy, czarne chałaty oraz białe pończochy. Dzieci z Szerokiej również ubierane są w tradycyjne stroje. Zwyczaj ten jest często zaniechany przez rodziców żydowskich dzieci posyłanych do polskich szkół. Spacerując ulicą Szeroką, widzimy kilka eleganckich kamienic, reszta budynków jest znacznie zaniedbana i gorzej utrzymana. Największym problemem jest to, że mieszkania nie posiadają kanalizacji a wspólne toalety mieszczą się na podwórkach. Dawid mówi, że na ulicy Szerokiej jeździ się przede wszystkim wozami i dorożkami. Mają one swój postój na ogromnym placu przy domu pod numerem 50. Wieczorami wyjątkowy czar i wesołość ulicy przyciąga młodzież, która pragnie spędzić miły wieczór w towarzystwie znajomych. 24 1 Relacja Czesława Lutego /w:/ http://biblioteka.teatrnn.pl/dlibra/dlibra/doccontent?id=33866&dirids=1; 25