Braciszkowie Świętego Franciszka. Rok XX, nr 125



Podobne dokumenty
Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b)

Jezus prowadzi. Wydawnictwo WAM - Księża jezuici

drogi przyjaciół pana Jezusa

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

Carlo Maria MARTINI SŁOWA. dla życia. Przekład Zbigniew Kasprzyk

Program Misji Świętej w Gromadnie września 2015 r.

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

MODLITWA MODLITWA. Dla ułatwienia poszczególne zadania oznaczone są symbolami. Legenda pozwoli Ci łatwo zorientować się w znaczeniu tych symboli:

VI DIECEZJALNA PIELGRZYMKA ŻYWEGO RÓŻAŃCA

ADORACJA DLA DZIECI Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie

Podziękowania dla Rodziców

Boże Narodzenie 2018 i Nowy 2019 Rok Drodzy w Chrystusie Panu,

Informator dla Przyjaciół CeDeH-u

Anioły zawsze są obok ciebie i cały czas coś do

Przed podróŝą na Litwę

Nowicjat: Rekolekcje dla Rodziców sióstr nowicjuszek Chełmno, kwietnia 2015 r.

LITURGIA DOMOWA. Modlitwy w rodzinach na niedziele Adwentu Spis treści. Gliwice 2017 [Do użytku wewnętrznego]

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

KOŚCIÓŁ IDŹ TY ZA MNIE

Msza św. z okazji 40-lecia działalności wspólnoty Wiara i światło (Ewangelia Mt 25,14-30) Wrocław, katedra 17 XI 2018

Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne

Proszę bardzo! ...książka z przesłaniem!

Archidiecezjalny Program Duszpasterski ROK B OKRES PASCHALNY. Komentarze do niedzielnej liturgii słowa

Ewangelizacja O co w tym chodzi?

Biuletyn informacyjny Kleryków ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.

Niech Jezus zawsze będzie twoim początkiem i twoim centrum, i twoim celem, niech wchłania całe twoje życie.

Miłości bez krzyża nie znajdziecie Ale krzyża bez miłości nie uniesiecie. Wielki Post - czas duchowego przygotowania do świąt wielkanocnych W Środę

Chrzest. 1. Dziękuję za uczestnictwo w Sakramencie Chrztu Świętego

ŚWIĘTYMI BĄDŹCIE. MATKA ZOFIA CZESKA

ADWENT, BOŻE NARODZENIE I OKRES ZWYKŁY

ZAPROSZENIE NA MISJE PARAFIALNE 9 marca - 16 marca 2014 rok BÓG JEST MIŁOŚCIĄ

WYWIAD Z ŚW. STANISŁAWEM KOSTKĄ

SAKRAMENT POJEDNANIA. Celebracja

Modlitwa zawierzenia rodziny św. Janowi Pawłowi II

List Pasterski na Adwent AD 2018

Co to jest? SESJA 1 dla RODZICÓW

Nabożeństwo powołaniowo-misyjne

Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i wytracać. Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały (Jan 10:10)

Pragniemy podzielić się z Wami naszą radością z obchodzonego w marcu jubileuszu

Jak mam uwielbiać Boga w moim życiu, aby modlitwa była skuteczna? Na czym polega uwielbienie?

I Komunia Święta. Parafia pw. Św. Jana Pawła II Gdańsk Łostowice

1 września 2011r. UROCZYSTE ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO

ROK PIĄTY

Jeden Pasterz i jedno stado. Jan 10,1-11. Jedna. Jedno ciało. 1 Koryntian 12: świątynia. 1 Koryntian 3, Jedna

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Istotą naszego powołania jest tak całkowite oddanie się Bogu, byśmy byli jego ślepym narzędziem do wszystkiego, do czego tylko Bóg nas zechce użyć.

James Martin SJ. Jezuicki przewodnik po prawie wszystkim. Przełożył Łukasz Malczak. wydanie drugie poprawione. Wydawnictwo WAM

Bóg Ojciec kocha każdego człowieka

Bp H. Tomasik: Przed nami czas zadań

KRONIKA PKRD na stronie parafii św. Urbana STYCZEŃ 2014

Źródło: ks. Andrzej Kiciński,,Historia Światowych Dni Młodzieży * * *

IV. P CZYNIĆ MIŁOSIERDZIE

Wspomnienie z białostockiej pielgrzymki na kanonizację Jana Pawła II i Jana XXIII

SEMINARIUM ODNOWY W DUCHU ŚWIĘTYM

Zespół Szkół nr 21 w Bydgoszczy. Informacja zwrotna RELIGIA szkoła podstawowa klasa 4

Światowe Dni Młodzieży na Ursynowie [ZAPROSZENIE]

Bóg a prawda... ustanawiana czy odkrywana?

Temat: Sakrament chrztu świętego

1 Rozważania na każdy dzień. Cz. IV Marcin Adam Stradowski J.J. OPs

LITURGIA DOMOWA. Spis treści. Modlitwy w rodzinach na niedziele Okresu Wielkiego Postu Gliwice 2016

Drodzy Rodzice, Po uroczystości zaślubin zapraszamy na przyjęcie weselne do.

Uroczystość przebiegła godnie, spokojnie, refleksyjnie właśnie. W tym roku szczęśliwie się zbiegła z wielkim świętem Zesłania Ducha Świętego.

Czy Matka Boska, może do nas przemawiać?

Celebracja zamknięcia Roku Wiary

DNIA WSPÓLNOTY DK GAŁĘZI RODZINNEJ RUCHU ŚWIATŁO- ŻYCIE,

Rysunek: Dominika Ciborowska kl. III b L I G I A. KLASY III D i III B. KATECHETKA: mgr teologii Beata Polkowska

Zapraszamy do Szkoły Modlitwy Jana Pawła II środa, 21 września :33

Modlitwa Różańcowa stanowi swego rodzaju streszczenie Ewangelii i składa się z czterech tajemnic opisujących wydarzenia z życia Jezusa i Maryi.

5 WSTĘP Co zabrać ze sobą? Po drugim tygodniu Ćwiczeń duchownych, który oddajemy do Państwa rąk, to kolejny trzeci już tom z minikolekcji rekolekcyjne

Kryteria ocen z religii kl. 4

ZELATOR. wrzesień2016

Nie ma innego Tylko Jezus Mariusz Śmiałek

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

i nowe życie w Chrystusie. W Obrzędzie chrztu dorosłych kapłan pyta katechumena: O co prosisz Kościół Boży?, a ten odpowiada: O wiarę.

Światowe Dni Młodzieży

Weź w opiekę młodzież i niewinne dziatki, By się nie wyrzekły swej Niebieskiej Matki.

7. Bóg daje ja wybieram

Adwent z Piątką Poznańską

KRYTERIUM WYMAGAŃ Z RELIGII. Uczeń otrzymujący ocenę wyższą spełnia wymagania na ocenę niższą.

SŁOWO BISKUPA GLIWICKIEGO NA III NIEDZIELĘ ADWENTU. Bądźmy uczniami Chrystusa

250 ROCZNICA USTANOWIENIA ŚWIĘTA NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Uczeń spełnia wymagania na ocenę dopuszczającą, oraz: - wykazuje w jaki sposób powstała Biblia. - opisuje symbole Ewangelistów w sztuce sakralnej

Na zakończenie nauki w klasie IV uczeń potrafi:

Konspekt katechezy. TEMAT: Siostry zakonne we wspólnocie Kościoła.

PAPIESKI LIST W SPRAWIE ODPUSTÓW NA ROK MIŁOSIERDZIA

VII PIELGRZYMA ŻYWEGO RÓŻAŃCA

Stypendyści Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia odwiedzają Białystok i Podlaskie

Uroczystości nadania tytułu bazyliki mniejszej Sanktuarium Królowej Męczenników

Kochani! Już za nami Święto Jedności Dziękuję wszystkim! W dalszej części znajdziecie zdjęcia z tego wydarzenia.

WSTĘP. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10, 30).

Pustelnia de Foucauld

Pięćdziesiątnica i Paruzja. 2. Jak być lojalnym wobec Pana i swego dziedzictwa kościelnego: proroctwo i instytucja

DOŚWIADCZENIE JEDNOŚCI W KOŚCIELE WCZESNOCHRZEŚCIJAŃSKIM

Newsletter. DeNews. Nr. 3 Dziewczyna z Nazaretu. SPOTKANIE DeNews. Temat: Matka Jedyna Taka. Wyjątkowo godz 22:00

Zestaw pytań o Janie Pawle II

FORMACJA POCZĄTKOWA DO STANU DZIEWIC

Transkrypt:

Braciszkowie Świętego Franciszka Rok XX, nr 125

Spis treści 3 Słowo wstępne 4 Właśnie chodźmy tam - Karolina Niedzielska 7 Rekolekcje powołaniowe Rywałd - br. Zbigniew Fryska 9 JMJ 2011 - Madrid - Małgorzata Michalska 12 Golgota Młodych - Transformacja - Kasia Kaczorowska 16 Kapituła namiotów - br. Piotr Owczarz 18 Dlaczego kapucyni noszą brody? - br. Szymon Janowski 20 Klasztory w Prowincji - Łomża 22 Droga, którą dał mi Pan - br. Henryk Kosmala 23 Nasz terminarz Słowo wstępne To już 125 numer naszego czasopisma. Czas płynie, zmieniają się pory roku, zmienia się świat, który nas otacza. Wraz z tymi zmianami przyszły zmiany do kapucyńskiego duszpasterstwa powołaniowego. We wrześniu Brat Zbyszek zmienił charakter swojej posługi i wyjechał do Wielkiej Brytanii by tam głosić Miłość Chrystusa do każdego człowieka. Bracie Zbyszku życzymy Ci bożego błogosławieństwa i potrzebnych łaski na tej niełatwej drodze posługi. Jednocześnie, z odsieczą do naszego duszpasterstwa powołaniowego przyjechał Brat Grzegorz, którego bardzo serdecznie witamy, życząc mu dobrego samopoczucia i wszelkiego dobra. W tym numerze Braciszków Świętego Franciszka znajdziecie świadectwa potwierdzające wielkości i wspaniałości Boga, którymi podzieli się z nami nasi przyjaciele. Jest też nieco historii, z której można dowiedzieć się coś więcej o kapucyńskiej brodzie. Znajdziecie również artykuł o nietypowym spotkaniu braci kapucynów z całej Europy, które odbyło się w Krakowie, czy też o nietypowym sposobie spędzenia wolnego czasu na motorze Zapraszamy bardzo serdecznie!

Jest wiele różnych form spędzania wakacji. Jedni ludzie wolą jechać na narty, inni pakują ręczniki, krem do opalania i ruszają nad morze. Ja od kilku lat zaczynam moje wakacje od Pieszej Pielgrzymki Honorackiej. Jest ona ściśle związana z postacią błogosławionego Honorata Koźmińskiego, a jej trasa wiedzie z Zakroczymia do Nowego Miasta nad Pilicą. Gdy pierwszy raz usłyszałam o pielgrzymce, pomyślałam: - Kim właściwie był błogosławiony Honorat? Co takiego zrobił ten człowiek? Dlaczego właśnie Zakroczym i Nowe Miasto? - Zaintrygowało mnie to do tego stopnia, że zapisałam się na pielgrzymkę. Spakowałam się i pojechałam z innymi chętnymi do Zakroczymia. Pierwszego wieczoru ojciec Grzegorz Filipiuk, dyrektor Centrum Duchowości Honoratianum przybliżył nam postać bł. Honorata Koźmińskiego. Opowiedział nam kim był Honorat, co zrobił i dlaczego właśnie jego śladami będziemy podążać. Mimo, iż w kolejnych latach słyszałam wiele powtarzających się informacji o Honoracie ( podczas konferencji, czy też w trakcie wieczornych nabożeństw) za każdym razem odkrywałam coś nowego. Coś, czego wcześniej nie poczułam, pominęłam, bądź byłam zbyt rozproszona, aby podjąć choć chwilową refleksję nad historią życia błogosławionego. Następnego dnia ruszamy do Nowego Miasta. Długość dziennej trasy wynosi ponad 20 km. Nie musimy nosić swoich bagaży, ponieważ zawsze mamy do dyspozycji samochód, który bezpiecznie dowozi je do celu. Osoby odpowiedzialne za transport swoje obowiązki wypełniają w 100% rzetelnie i co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Wędrowanie właśnie Mimo trudu, podejmowanego ze stawianiem następnych kroków możemy liczyć na życzliwość i otwartość mieszkańców miejscowości, którzy nas zawsze bardzo ciepło przyjmują. Często zdarza się, że parafianie odwiedzanych przez nas kościołów z własnej inicjatywy przygotowują nam posiłki. Właśnie chodźmy tam czyli Piesza Pielgrzymka Honoracka 4 5 Pokazują w ten sposób swoją bezinteresowność oraz niesamowite poczucie wspólnoty. Otwierają nam swoje domy, udostępniają łazienki, dzielą tym co mają najlepsze. Mimo, że są to obcy dla nas ludzie, czujemy się jak jedna rodzina. To wszystko dzieje się za sprawą ich życzliwości. W szczególności poruszające są momenty, gdy podczas pożegnania naszej pielgrzymkowej grupy pojawiają się łzy. Pielgrzymi ze wzruszeniem i porcją nowych sił ruszają w dalszą drogę. Pielgrzymka Honoracka to chwile wielu wyrzeczeń i cierpień związanych z bólem a czasem i pogodą, Ma się jednak siłę, żeby pójść dalej a kolejny dzień zamiast bólu przynosi radość. Jest to czas wielu przemyśleń, a każda konferencja w inny sposób odnosi się do każdego z nas.. Każdy dzień na swój sposób jest inny, a ludzi których tam poznałam zapamiętam do końca życia... Polecam i to bardzo. Każdy powinien przeżyć taką niezwykłą przygodę, która pomaga człowiekowi w dotychczasowym życiu... Pielgrzymka otwiera zupełnie inne okno na świat. Inaczej postrzegamy każdy dzień, a każdą porażkę przyjmujemy z uśmiechem na twarzy. (Milena Błaszczyk, lat 17) Wielkim plusem PPH jest to, iż nikt się nie trwoży, że zostanie bez dachu nad głową, albo będzie zmuszony toczyć codzienną walkę z namiotem. Po ciężkim dniu organizatorzy pielgrzymki zalecają odpoczywać w cieplutkim

śpiworku w szkole lub w remizie. Pielgrzymka trwa 5 dni. Każdego dnia poruszane są tematy dotykające pewnej istotnej przestrzeni naszego życia oraz jak w naszej szarej codzienności może nam pomóc właśnie bł. Honorat. Pielgrzymkowy dzień jest przepełniony wspólnymi śpiewami, tańcami, modlitwą i zabawą, co czyni go jeszcze bardziej niezwykłym i wyjątkowym. Wiem z własnego doświadczenia, że pomimo obolałych stóp od przebytych kilometrów człowiek jest w stanie zebrać siły aby radować się przy wspólnotowych śpiewach i tańcach. Jest to również wspaniała okazja do zawarcia nowych znajomości, czy też lepszego poznania innych pielgrzymów. Atmosfera jest niesamowita, wspólne modlitwy i śpiewy dają więcej radości niż indywidualne, bo czuć że Pan Bóg jest naprawdę wśród nas, w naszej wspólnocie. Można poznać wielu ludzi. Wszyscy sobie wzajemnie pomagają jak najlepiej potrafią, aby każdy miał siłę przejść tą niecodzienną podróż. (Wioleta Wyrzykowska, lat 20) 6 7 Nie zawsze jest jednak tak różowo. Codzienne wędrowanie jest nie lada wysiłkiem, dlatego trzeba być gotowym na ewentualny kryzys. Jeśli takowy nadejdzie należy go pokonać i odnaleźć w nim sens. Wysiłek fizyczny wyzwala odpoczynek duchowy. Człowiek nie koncentruje się na samym zmęczeniu i bólu, lecz na jego istocie i znaczeniu. Pielgrzymka Honoracka uczy żyć obok siebie. Poznajemy nas samych w trudnościach, odnajdujemy odpowiedź co mamy zrobić po powrocie by nasze życie stało się piękniejsze. (Joanna Remiszewska, lat 19) Piesza Pielgrzymka Honoracka to bardzo ciekawa forma rekolekcji, przekraczanie siebie oraz możliwość doświadczenia jak niewiele nam w życiu potrzeba. Dzięki świetnym konferencjom, nabożeństwom a także codziennym pielgrzymkowym zmaganiom można dowiedzieć się mnóstwa nowych rzeczy o sobie samym. Ma się też okazję zajrzenia w swoje własne serce, aby odkryć co tak naprawdę kryje się w jego najgłębszych zakamarkach. Należy również pamiętać, że z tym wszystkim pielgrzymi Honorackiej nigdy nie pozostają sami. Od Zakroczymia aż do Nowego Miasta dzielnie prowadzi ich i wspiera błogosławiony Honorat Koźmiński! karolina niedzielska Rekolekcje powołaniowe Rywałd, 6-10 lipca 2011 Miesiąc lipiec dla wielu jest pierwszym pełnym miesiącem wakacji. Nie ma już wtedy obciążenia codziennymi obowiązkami, pracą, szkołą, studiami. Jest więcej czasu na odpoczynek, poznawanie świata i samego siebie. Warto na ten czas zaplanować jakąś aktywność, która pomogłaby w osobistym rozwoju i sprzyjałaby odkrywaniu Bożego planu względem własnej osoby. Naszą propozycją takiej aktywności na lipiec były rekolekcje powołaniowe, które odbyły się w naszym kapucyńskim klasztorze w Rywałdzie (woj. kujawsko-pomorskie). W sumie było nas czterech: Henryk, Tomek, Jarek i ja br. Zbyszek. W tym kameralnym gronie, pod czujną opieką Matki Bożej Rywałdzkiej, staraliśmy się coraz bardziej otwierać na Bożą łaskę i szukaliśmy właściwych ścieżek rozeznawania własnego powołania. Każdego dnia spotykaliśmy się na wspólnej Eucharystii, modlitwie Liturgii Godzin, konferencji i rozważaniu słowa Bożego. Było też sporo czasu na modlitwę indywidualną, rozmowy, spacer po klasztornym ogrodzie. Nie zabrakło też czasu na wypoczynek nad jeziorem. Dla niektórych była to pierwsza w tym roku okazja do popływania na otwartym akwenie. Pierwszego dnia rekolekcji skupiliśmy się na fundamentalnych sprawach związanych z rozeznawaniem powołania, czyli na poznawaniu samego siebie i gotowości do słuchania sercem. Po konferencji wprowadzającej w temat był czas na osobistą pracę należało odpowiedzieć sobie na kilka pytań: Kim jestem? Jakie są moje dobre cechy, a jakie wady? Co w ostatnim czasie absorbowało najwięcej twojej energii, w co angażowałeś swoje siły, emocje, uczucia? Kolejnym zadaniem było zidentyfikowanie i wypisanie źródeł hałasu w moim życiu. Było to bardzo ważne ćwiczenie, ponieważ bez przestrzeni ciszy nie ma możliwości spotkania się ze swoim wnętrzem! A tylko tam, w głębi serca, w ciszy, przemawia do ciebie Bóg. Drugiego dnia zastanawialiśmy się nad tym, co to znaczy być powołanym. Odkrywaliśmy, że tajemnica powołania zawiera w sobie spotkanie z Bogiem, który mówi konkretnie do mnie oraz moją odpowiedź na Jego głos. Przyswajaliśmy sobie prawdę, że nikt nie ma stuprocentowej pewności, co do swego powołania. Bóg jednak przez różne znaki i łaskę potwierdza jego autentyczność. Podstawowym takim znakiem jest wewnętrzna radość na myśl o podjęciu powołania i wewnętrzna harmonia odnajdywanie pełni siebie w wypełnianiu powołania. W ćwiczeniu po konferencji szukaliśmy naszych masek iluzji powołania. Powołanie jest drogą, dzięki której człowiek może być sobą. Maska, to bycie nie autentycznym, pogoń za pseudo wartościami, tworzenie iluzji własnej tożsamości bez zagłębianie się w siebie. Czasami człowiek wchodzi na drogę takiego udawania kogoś, kim naprawdę nie jest, dla pieniędzy, czy zyskania akceptacji w grupie. Tylko wsłuchując się w siebie możemy zdjąć takie maski, a słuchając Boga odkrywać drogę, która nada sens naszemu życiu.

Trzeciego dnia dziękowaliśmy Bogu za wspaniały plan jaki przygotował dla każdego z nas. Bóg zaprasza każdego do przeżycia wspaniałej, wyjątkowej przygody, która nazywa się Twoje życie. Odkrywając Boży plan wobec mnie, moją odpowiedzią powinny być konkretne działania, które by mnie przybliżały do realizacji tego planu. Zastanawialiśmy się jak wyrazić to konkretnie w tzw. projekcie życia. Projektem życia powinny stać się moje realistyczne postanowienia na najbliższe miesiące, wypływające z zasłuchania w swoje wnętrze i Boży głos. Projekt zakłada więc rozpoznanie kierunku, w którym chciałbym iść, wyznaczenie sobie celów pośrednich i konsekwentna ich realizacja. Oczywiście należy zawsze zachowywać podstawowe zasady: przestrzeń ciszy, modlitwa-zasłuchanie i pokora względem Boga. On często lubi korygować ludzkie plany, lecz z jego światłem droga życia będzie stawała się jaśniejsza. Podsumowując rozważania rekolekcyjne można podać kilka wniosków: Podstawą rozeznawania powołania jest poznawanie siebie połączone z refleksją. Aby móc usłyszeć Boży głos, konieczna jest przestrzeń ciszy w moim życiu. Z rozeznania powinno wypływać konkretne działanie. Powołanie pochodzące od Boga zawsze łączy się z przynagleniem do miłości bliźniego (być dla innych). Każdemu z nas dano inny, oryginalny surowiec (twoje życie). Ale to naszym osobistym zadaniem jest wyrzeźbić pomnik. Co więcej, każdy musi wykonać swoje własne niepowtarzalne dzieło sztuki. Ważnym elementem naszych rekolekcji była nasza piesza pielgrzymka do pobliskiego sanktuarium bł. Marii Karłowskiej w Jabłonowie Pomorskim założycielki Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej. Podczas modlitwy i zwiedzania uczyliśmy się z przykładu błogosławionej, co to znaczy rozeznawać swoje powołanie i pójść za Jezusem na całość, pokonując wszelkie przeciwności. Rekolekcje, jak zwykło się mówić, doładowują nasze duchowe akumulatory. Na tych rekolekcjach poznaliśmy także parę konkretnych narzędzi, które mogą pomóc w ukierunkowaniu naszych modlitw i pracy nad sobą w najbliższych miesiącach. Na zakończenie chciałbym podzielić się z wami modlitwą, którą odmawiał św. Franciszek, rozeznając swoje powołanie: Najwyższy, chwalebny Boże, rozjaśnij ciemności mego serca i daj mi, Panie, prawdziwą wiarę, niezachwianą nadzieję i doskonałą miłość, zrozumienie i poznanie, abym wypełniał Twoją świętą wolę. Amen. br. zbigniew fryska Poproszono mnie o podzielenie się krótkim świadectwem z pobytu na Światowych Dniach Młodzieży w Madrycie. Zgodziłam się, choć ze względów bardzo osobistych nie było to dla mnie łatwe zadanie. Nie będzie to chronologiczny opis zdarzeń, ale nieśmiała próba opisu tego, jak w pozornym bezruchu Pan poruszył moje serce. Światowe Dni Młodzieży pojęcie to znalazło się w moim słowniku wiele lat temu. Trafiło doń w 2000 roku, w którym to papież Jan Paweł II zaprosił młodych na spotkanie do Rzymu. Na liście gości znalazło się również moje rodzeństwo. Zaproszenie wręczyła im z wielką radością nasza mama. Z biegiem lat hasło ŚDM nabierało większego znaczenia. Początkowo za sprawą relacji innych osób, a później własnego doświadczenia. Po obecności w Kolonii w 2005 wiedziałam, że chcę jeszcze kiedyś wrócić na tego typu spotkanie. Nie udało mi się pojechać do Sydney. Gdy usłyszałam, że kolejne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Madrycie poważnie wzięłam pod uwagę swoją na nich obecność. Nie wiedziałam tylko w jakiej formie. Rozwiązanie przyszło niespodziewanie. Podczas dryfowania po różnych stronach internetowego oceanu trafiłam na wyspę madryt2011, a tam na zakładkę z tajemniczą nazwą wolontariat. Nie zastanawiając się długo wypełniłam formularz zgłoszeniowy, a później poszłam do biura ŚDM na rozmowę kwalifikacyjną. Zostałam przyjęta. Przed sobą miałam kilka miesięcy przygotowań, w tym nauki hiszpańskiego. Przez miesiące poprzedzające wyjazd do Madrytu towarzyszyła mi jedna myśl To będzie coś niezwykłego. Nie wiedziałam co mnie czeka na miejscu. Wiedziałam tylko tyle, że nie wrócę stamtąd jako ta sama osoba. Zakorzenieni i zbudowani na Chrystusie, mocni w wierze tak brzmiało hasło tego spotkania. Nie byłam przekonana, czy mogę się z nim w pełni utożsamiać, bo na przestrzeni czasu od zgłoszenia na ŚDM do momentu wyjazdu, moje korzenie zostały mocno naruszone. Nie czułam się z tym dobrze. Nosiłam jednak w sercu głębokie przekonanie o słuszności mojego wyjazdu. Z wielu różnych powodów. Jak już wspomniałam, nie miałam pojęcia co będę robić w Madrycie. Nie przypisywałam sobie konkretnych zadań, ale uważałam, że nawet te niedookreślone z pewnością powinny być ambitne i pożyteczne. Przecież mam tyle możliwości. Na pewno się na coś przydam, będzie tyle ludzi potrzebujących pomocy, pielgrzymów, którzy czekają na uczynnych wolontariuszy takie szlachetne myśli chodziły mi po głowie. Teraz widzę jak bardzo były podbudowane pychą i nastawieniem, na robienie czegoś, wszak bezczynność jest irytująca. Rzeczywistość szybko zweryfikowała moje myślenie o niej. Znalazłam się w grupie wolontariuszy, którzy zgodnie z pierwotnymi ustaleniami przybyli do Madrytu 1. sierpnia. Dni przed oficjalnym rozpoczęciem, oprócz denerwowaniu się na barak organizacji, mijały mi na podziwianiu piękna Madrytu i oczekiwaniu na to, aż 9

10 11 w końcu zaczniemy coś robić. Po tygodniowym pobycie w przytulnym hostelu nieopodal centrum miasta zostaliśmy przeniesieni do hal, w których odbywały się madryckie targi. Znalazłam się tam wraz z setkami innych wolontariuszy z całego świata (największa grupę stanowili Polacy). Cieszyłam się ze spartańskich warunków noclegowych - karimata i beton w apartamencie na kilkaset osób. Dość tych luksusów! Przecież nie przyjechaliśmy tu dla przyjemności! Jesteśmy tu po to, żeby pracować! Zostałam przydzielona do grupy Infrastruktura y orden ( W końcu jakiś konkret! pomyślałam.) Naszym zadaniem było logistyczne przygotowanie miejsc spotkań młodzieży z papieżem. Głównie lotniska Cuatro Vientos, gdzie odbyło się wieczorne czuwanie i Msza Święta na zakończenie ŚDM. Wraz z koleżanką rozstawiałyśmy bramki. Praca prosta i niewyszukana, ale mimo to dająca swego rodzaju satysfakcję. Zmęczenie, które cieszy. Większość czasu upływała nam jednak na oczekiwaniu na kolejne dyspozycje, które nie zawsze do nas docierały. Cierpiałam bezrobocie jak dwadzieścia procent hiszpańskiej społeczności i tak jak owe dwadzieścia procent byłam coraz bardziej wzburzona i sfrustrowana. Pytałam siebie: Po co mam tu być, skoro nic nie robię?. Czułam sie bezużyteczna. Jednak do czasu. Do chwili, w której uświadomiłam sobie bardzo ważną rzecz. Paradoksalnie w tym nicnierobieniu działo się bardzo wiele. Czas oczekiwania był wypełniony rozmowami z nowopoznanymi ludźmi lub przyjaciółmi, z którymi już dawno nie było okazji szczerze pogadać. To co słyszałam z ich ust, słowa autentyczne, szczere opowieści o życiu, doświadczeniu wiary, relacji z Bogiem, miłości popychało mnie do zastanowienia nad swoim życiem. Zmiany nastawienia, wyjścia z pewnych schematów. Poszukania odpowiedzi na pytania fundamentalne, o to kim naprawdę jestem? Na czym się opieram? W słowach tych ludzi mogłam się przejrzeć jak lustrze. Zobaczyłam siebie jako słabego grzesznika, ale obdarowanego Miłością, która znacznie go przerastała. Zdałam sobie sprawę z tego, że nie zostałam ściągnięta do Madrytu po to, że by coś robić, tylko po to, żeby po prostu być. Było to miejsce, w którym Bóg przygotowałam dla mnie ważną lekcje, na której nie stawiał mi ocen za aktywność. Liczyła się jedynie moja i Jego obecność. małgorzata michalska

12 13 W sierpniu, już po raz piąty mieliśmy okazję uczestniczyć w niezwykłym wydarzeniu jakim jest Golgota Młodych. Co roku niewielka miejscowość Serpelice nad Bugiem gromadzi setki młodych chrześcijan, chcących przeżyć niezapomnianą duchową wędrówkę. Bracia Kapucyni tworząc myśl przewodnią tegorocznej edycji GM postanowili jej fundamenty zbudować na historii Świętego Franciszka z Asyżu. Święty ten stał się nie tylko postacią, od której swój charyzmat zaczerpnęli Bracia Kapucyni, ale również poprzez nie łatwą a przez to tak bliską wielu młodym drogę życiową, stał się dla nich ponadczasowym autorytetem. Transformacja. Świat nieustannie biegnie do przodu. Postęp technologiczny trwa. Medycyna szybko się rozwija. Wciąż powstają nowe dziedziny nauki. Człowiek uczy się coraz lepiej wykorzystywać dary i umiejętności nadane mu przez Boga. I o ile sam fakt pomnażania talentów jest godny pochwały, o tyle cel w jakim człowiek wykorzystuje swoje umiejętności wymaga niezwykłej mądrości i rozwagi. Jednym z najbardziej niebezpiecznych i widocznych efektów niewłaściwego wykorzystywania wiedzy jest deprawowanie młodych ludzi. Pomyślmy choć przez chwilę, co musi dziać się w umyśle młodego nie do końca ukształtowanego i otwartego na świat człowieka, do którego z jego otoczenia codziennie dociera tak wiele sprzecznych ze sobą komunikatów. Często stoi On przed trudnym wyborem pomiędzy wartościami chrześcijańskimi wpajanymi od dziecka przez rodzinny dom, a przyjaciółmi i znajomymi, którzy oczekują od niego zgoła czegoś innego. I co wtedy? Tak często brak nam wskazówek: co dalej? którędy iść? i dlaczego właśnie tędy? Myślę, że wielu młodych ludzi, przyjechało na tę Golgotę z ogromną nadzieją w sercu. Właśnie! z nadzieją na zmianę transformację. Wewnętrzną nadzieją na to, że podczas tej Golgoty ich życie odmieni się nie na zewnątrz lecz wewnątrz, że głośno pytając Boga, otrzymają odpowiedź nawet na najtrudniejsze pytania, że każdy będzie miał szansę stać się Nowy. Podczas 5-dniowego spotkania codziennie towarzyszyła nam inna myśl przewodnia. Golgotę Młodych rozpoczęło Nadbużańskim Misterium Transitus czyli inscenizacją momentu śmierci św. Franciszka (1226r.), jego przejścia do Domu Ojca jako osoby spełnionej i szczęśliwej. Na koniec swojego ziemskiego życia św. Franciszek zostawił po sobie zobowiązujący testament. Wzorując się na życiu i testamencie Świętego organizatorzy utworzyli 5 haseł przewodnich, jedno na każdy dzień rozważań Golgoty Nasycenie. Gorycz. Słodycz. Pragnienie. Troska. Franciszek urodził się w Asyżu, w rodzinie bogatego kupca Piotra Bernardone. W swej młodości był niezwykle towarzyski i większość swojego czasu spędzał na hulankach i zabawach, niejednokrotnie będąc ich prowodyrem. Marzeniem ojca Franciszka Piotra, było aby ten został rycerzem. Franciszek początkowo podziela wolę ojca i przy nadarzającej się okazji wybiera się na wojnę z Perugią. Tam zostaje aresztowany i wzięty do niewoli. W więzieniu zaczyna ciężko chorować, dlatego zwolniony wraca do rodzinnego Asyżu. Choroba skłania Franciszka do głębszych duchowych przemyśleń, jednak on stara się zepchnąć je na dalszy plan. Franciszek konsekwentnie nie porzuca swojego chłopięcego marzenia i chcąc zdobyć tytuł rycerski wyrusza do Apulii. Niespodziewanie jednak podróż ta zostaje przerwana w Spoleto gdzie do Franciszka zwraca się Pan i pyta go Komu jest lepiej służyć? Panu, czy jego słudze?. Franciszek jest zaskoczony, ale rozumie jednocześnie, że do tej pory gonił za pozorną wielkością, a jego przeznaczeniem jest zupełnie coś innego. W drodze powrotnej do Asyżu spotyka na swojej drodze trędowatego. Franciszek idąc za głosem serca, hojnie obdarza trędowatego i całuje go. Całuje trędowatego, do którego jeszcze chwilę temu bałby się podejść na odległość 2 metrów, z obawy przed zarażeniem. Franciszek zaczyna się coraz więcej modlić, porzuca swoje dotychczasowe zabawy i pyta Boga Gdzie ten chce aby poszedł? Jakie ma plany wobec niego? Pewnego dnia Franciszek modląc się w ruinach kościoła San Damiano słysz głos Pana Franciszku, idź odbuduj mój kościół, który jest w ruinie. Dopiero później Franciszek orientuje się, że nie chodziło tylko o mury kościoła San Damiano, ale o Kościół zbudowany z ludzi, aby odnowić w nich wiarę i zjednoczyć w nowym Kościele. Dzień 1. Środa. Nasycenie. Nietypowy początek Golgoty Młodych, zaczynający się od końca, od śmierci św. Franciszka. Inscenizacja Misterium Transitus. Życie Świętego Franciszka od momentu nawrócenia było przepełnione Bogiem, a sam Franciszek stał się łącznikiem bożej miłości z najbardziej potrzebującymi i odrzuconymi. Sens jego życia stanowiła służba drugiemu człowiekowi, której oddał się bez reszty. Spełniony sługa Pana kończąc swoją wędrówkę na ziemi, czuł się nasycony, gdyż oddał już wszystko co miał rozdał serce i zostawił wskazówki dla współbraci. Ta chwila śmierci napawa nas nadzieją i wiarą w to, że jeżeli całe nasze życie złożymy z nadzieją w ręce Boga to On na pewno da nam odpowiedź, jaką drogą powinniśmy kroczyć by być szczęśliwymi. Wlewa przeogromną nadzieję w tak często zastraszone dziś młode serca. Dzień 2. Czwartek. Gorycz. Gorycz św. Franciszka wiązała się z nieoczekiwanym obrotem spraw. Od dziecka marzył on o byciu rycerzem, o władzy, sławie, poszanowaniu. Nie brał zupełnie pod uwagę tego, że Pan Bóg ma wobec niego inny plan, że poprosi go o porzucenie swoich marzeń.

Początkowo przebywanie wśród trędowatych było dla Franciszka goryczą spowodowaną nie samym faktem bycia z nimi, lecz koniecznością pożegnania się z własnymi planami na życie. Porzuceniem dawnej drogi i oddaniem się bez reszty bożej woli. Franciszek z jednej strony wiedział, że nigdzie indziej nie mógłby być bardziej szczęśliwy niż tutaj z najbardziej potrzebującymi, a z drugiej strony było w nim dużo niezrozumiałej często dla niego samego goryczy. Jak często tak jest z nami, że teoretycznie codziennie, a nawet kilka razy dziennie wypowiadamy słowa modlitwy bądź wola Twoja, a tak naprawdę w głowie mamy ułożony swój własny plan na życie i nie wyobrażamy sobie, że rzeczywistość mogłaby być inna. To nie jest łatwe i wymaga nieopisywalnie wielkiego zaufania Bogu, ale nagroda jest niewspółmiernie wielka. Dzień 3. Piątek. Słodycz. Trzeba poczuć gorycz, aby zaznać słodyczy. Dopiero kiedy w pełni oddamy wszystkie nasze sprawy te większe i te mniejsze, całe życie, nawet najdrobniejszą jego część, pod opiekę Bogu, będziemy w stanie dostrzec jak słodkie może być to, co kiedyś było goryczą nie do zniesienia. Bóg pragnie naszego szczęścia i z uporem dąży do tego, aby nam to szczęście dać. Naszym jedynym zadaniem jest to szczęście wziąć, idąc drogą miłości. Tą wspaniałą drogą, na której początku postawił Bóg Franciszka i zapytał Go czy chce nią pójść. Nie narzucił Mu tego, nie kazał, nie zmusił, ale zapytał. Bóg jest subtelny, nie chce na siłę pakować się do naszego życia. On puka i będzie pukał, aż do końca naszych dni, trzymając w dłoniach szczęście, z miłością jakiej żadna istota ludzka nie jest w stanie ogarnąć choćby i wszystkimi zmysłami naraz. To czy Mu otworzymy zależy już tylko od nas. Dzień 5. Niedziela. Troska. Jednym z zadań jakie św. Franciszek otrzymuje od Pana jest troska o braci, aby żyli i rozwijali się według Ewangelii Świętej. Zadanie to św. Franciszek współdzieli obecnie ze wszystkimi chrześcijanami, a szczególnie z ludźmi młodymi, gdyż to w nich jak często powtarzał papież Jan Paweł II tkwi wielka siła. Swoim rycerzom Pan powierza troskę o tych zagubio- Dzień 4. Sobota. Pragnienie. nych, nie znających, zatwardziałych, wystraszonych, Jak wielu nas młodych, często odczuwa oszukanych. Dzielmy się troską ko- brak, pustkę, wewnętrzny niepokój, których rzystając ze swojego doświadczenia i z treści nie możemy nigdzie umiejscowić i powiązać przekazanych na Golgocie Młodych. z żadnymi wydarzeniami. Tak naprawdę zaczyna Wydarzenie Golgota Młodych jest swo- 14 nam się wydawać, że są bezpodstawne, bo istym naładowaniem baterii dla młodych ludzi przecież wszystko jest ok, w zasadzie nic się 15 nie dzieje. To pragnienie nieustannej czystej miłości, która w zakrzyczanym świecie fałszu, pędu, bubli i bibelotów, często jest łatwe do pominięcia. To chęć dowiedzenia się, kim jestem, która boża droga należy do mnie? Pragnienie serca może znaleźć najpiękniejszą i jednocześnie najprostszą odpowiedź w bezpośredniej rozmowie z najwierniejszym Przyjacielem. Dusza, która pragnie odpowiedzi a nie dostaje ich, usycha, karmiona złymi odpowiedziami, wypacza się. Pragnienie jest Dobre! Chciejmy tylko zaczerpnąć prawdy u Źródła. wierzących oraz możliwością spotkania nieznanego ciepłego i troskliwego oblicza Boga przez osoby zagubione. Wiele atrakcji towarzyszących, takich jak koncerty, wspólna poranna gimnastyka, czy taniec, umacniało przyjacielską atmosferę wspólnoty. Bardzo ważnym elementem podczas tego spotkania były również świadectwa osób zmagających się z różnymi życiowymi problemami, których doświadczenie goryczy zbliżało do Jezusa. On tę gorycz zamienił w słodycz. Zapał młodych ludzi pozwala im sądzić, że są w stanie zrewolucjonizować świat. I faktycznie są! Jednak ta Golgota uczy nas czegoś więcej. Zaczynajmy od uporania się z własną goryczą, oddajmy ją we właściwe ręce i pozwólmy zamienić na słodycz. Następnie w swoich środowiskach starajmy się własnym przykładem udowadniać jak dobre i szczęśliwe choć, nie zawsze łatwe może być życie blisko Boga. Amen! kasia kaczorowska

16 17 1 Nazwa pochodzi od kapituły za czasów św. Franciszka, na której zgromadziło się w okolicach Asyżu, według różnych źródeł, 3-5 tysięcy braci. Miejscem zamieszkania były wówczas proste szałasy. KAPITUŁA NAMIOTÓW Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię! Mk 1,15 Św. Franciszek z Asyżu, odkrywając czego Bóg oczekuje od niego i całego Zakonu, widział konieczność wspólnego rozpoznawania woli Bożej i umacniania się w niej. Takiemu celowi służyły spotkania zwane kapitułami, które oprócz spraw organizacyjnych, miały zwłaszcza duchowy charakter. Trwając we franciszkańskiej tradycji bracia kapucyni, we wrześniu 2011 r., spotkali się na kapitule namiotów 1, aby podjąć temat nowej ewangelizacji. Trzy dni wspólnej modlitwy, słuchania słowa Bożego, świadectw ludzi wierzących, zakończyła się wyjściem do mieszkańców Krakowa. Jednak droga do dzielenia się Dobrą Nowiną o Bożej miłości wiedzie przez osobiste nawrócenie, w którym odkrywam, że Chrystus prawdziwie zmartwychwstał. Taką drogą chciałbym się podzielić, drogą pokuty, do której wzywał św. Franciszek. Wśród zaproszonych gości był kaznodzieja papieski o. Raniero Cantalamessa. Na podstawie słowa Bożego wykazał różnicę między pokutą w Starym a Nowym Testamencie. Na początku jest grzech, dalej pokuta i dostąpienie zbawienia. Tymczasem Jezus przynosi zupełną nowość. Po grzechu jest królestwo Boże, zbawienie które jest już obecne w Osobie Jezusa. Moja pokuta będzie więc odpowiedzią na ofiarowane mi zbawienie, bliskość Boga. W języku greckim jest mowa o tzw. metanoia, czyli nawróceniu. Taka pokuta nie jest powrotem na starą drogę, ale trwanie na nowej w bliskości Jezusa. Osobiste wezwanie Pójdź za mną jest właściwe ludziom wszystkich czasów i stanów. Tutaj możemy postawić pytanie o miejsce nawrócenia w moim własnym życiu. Słuchanie słowa Bożego, sakrament pokuty i pojednania, są konkretnymi miejscami mojego spotkania z Jezusem. Bliskość z Bogiem, Jezusem Zmartwychwstałym, który posyła Ducha Świętego, jest wejściem na drogę nawrócenia. Taka pokuta staje się z czasem radosną odpowiedzią wiary. Żywa wiara przekazywana jest zwłaszcza przez świadectwo osób, jak i całych wspólnot. Drugiego dnia słuchaliśmy świadków własnego nawrócenia, jak inicjatora Drogi neokatechumenalnej p. Kiko Argüello. Zacząłem osobiście dostrzegać jak ważny jest osobisty kontakt w przekazie wiary. Wszystkie zdobycze techniki są tylko narzędziami, pomocami. W świecie, gdzie człowiek materialnie jest syty, rodzi się często głód relacji, nawet tych najprostszych. Rzeczywiście można mieć wielu znajomych, na różnych portalach społecznościowych, a jednak ciągle być sam Nasz generał Zakonu, o. Mauro Jöhri, przypomniał o ważnej roli życiorysów św. Franciszka z Asyżu (św. Bonawentury, Tomasza z Celano). Pokazują one nie teorię, ale konkretne sytuacje w jakich znajdował się Święty, co czuł, mówił, przeżywał. Podobnie u podstaw mojego przekonania o wyborze życia zakonnego stały żywe sylwetki kapucynów, dzięki którym mogłem powiedzieć tak chcę spędzić resztę życia, bo widzę, że można być tutaj szczęśliwym. Trzeci dzień kapituły był dniem posłania przez naszego generała. Czym mieliśmy się z ludźmi dzielić? Własnym przekonaniem, że Bóg kocha człowieka, ma dla niego zbawienie, nawet z najtrudniejszych sytuacji życiowych. Głoszenie wprost Dobrej Nowiny, o tym że Jezus Chrystus umarł i powstał z martwych jest tym samym głoszeniem Ewangelii przez dwa tysiące lat. Nowa ewangelizacja nie ma więc nowej treści, ale może być podawana w nowy sposób, na nowo przeżywana. Jednak czy trzeba od razu wychodzić na miasto, aby ewangelizować? Mogłem się przypatrzeć swojemu życiu, środowiskom, w których na co dzień się znajduje (wspólnota braci, duszpasterstwo). Bóg nie posyła mnie jutro, ale dziś, tu i teraz. Moja ewangelizacja dotyczy choćby wiernego wypełniania swoich obowiązków. Św. o. Pio bardzo prosto powiedział: Najpierw obowiązki, a potem każda inna rzecz, choćby najświętsza. Oczywiście są miejsca szczególne, jak ścisłe akcje ewangelizacyjne, jednak bez całej drogi nawrócenia mogą być bezowocne. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? (Mt 16,26). Tak pyta dziś i mnie Jezus. Zadbaj o własną duszę, a Bóg będzie dbał o innych przez Ciebie. Mogą to być drogi zupełnie inne od tych, do których się przyzwyczaiłem. Ważne tylko, aby to była droga Tego, który sam jest Drogą. Dziękuję Bogu za ten czas spotkania z braćmi, zwłaszcza z innych krajów i kultur. Jedność wiary i miłości jest silniejsza od więzów krwi i tego mogliśmy wspólnie doświadczać, zwłaszcza poprzez liturgię. Rzeczywiście jesteśmy kimś jednym w Chrystusie. Pytanie o nową ewangelizację zostaje cały czas otwarte, zwłaszcza co do sposobów. Wracam jednak do myśli o pierwszeństwie osobistej relacji z Bogiem, która rozwijana jest we wspólnocie braci. Pokuta/nawrócenie jest piękną drogą dla każdego człowieka, którą możemy nieustannie proponować, o ile sami na nią wchodzimy. Warto szukać u siebie takich miejsc, takich jak kapituła. Mogą to być rekolekcje, dni skupienia, podczas których umacniamy swoją więź z Bogiem, który mnie kocha. br. piotr Owczarz

18 Dlaczego kapucyni noszą brody? To pytanie, z którym prawie każdy brat kiedyś się spotkał. Wielu ludzi nurtuje problem skąd się wzięła barba cappucinorum? kapucyńska broda. Najczęściej padającą odpowiedzią jest: to taka tradycja naszego zakonu. Warto spojrzeć na źródła tej tradycji. Napięcie Tradycja noszenia brody przez braci kapucynów jest związana z powstaniem tej reformy franciszkańskiej przed pięcioma wiekami. Są to dzieje bardzo burzliwe, pełne sytuacji dramatycznych i trudnych, choć powodowanych działaniem Ducha Świętego. Przez pierwsze wieki istnienia zakonu franciszkańskiego dochodziło w nim do wielu podziałów, wynikających z pragnienia wierniejszego zachowywania Reguły św. Franciszka, powrotu do ideałów Świętego itd. Najważniejszym spośród tych pragnień było życie kontemplacyjne prowadzone w pustelni. W 1517 papież Leon X wydał bullę jednoczącą w jeden zakon liczne odłamy franciszkańskie, powstałe na przestrzeni trzech wieków (dla zainteresowanych: każdy odłam miał swoją nazwę, wówczas byli to m.in. bracia amadeici, klaretani czy też koletani). Wobec działania papieża powstało pewne napięcie wśród zjednoczonych braci jednym nie odpowiadało połączenie wszystkich odłamów w jedno, innym brakowało życia pustelniczego, jeszcze inni uważali, że ta forma życia jest zbyt mało uboga... Odszczepieńcy Na tym tle jaśniejsze staje się zachowanie Mateusza z Bascio, który chcąc być wiernym synem św. Franciszka, postanowił oddalić się ze swojego dotychczasowego klasztoru i udać się na pustelnię. Było to w roku 1525 to wydarzenie uznajemy za początek ruchu, który zaowocował w Kościele powstaniem naszego Zakonu. Kilka miesięcy później, pociągnięci duchem Mateusza, udali się na pustelnię dwaj rodzeni bracia Ludwik i Rafał z Fossombrone. Nie spodobało się to jednak ich ministrowi prowincjalnemu Janowi Pili z Fano, który do papieża Klemensa VII skierował prośbę o ekskomunikę nieposłusznych uciekinierów. Ekskomunika związana była z nakazem odnalezienia, pojmania i uwięzienia zbiegów. W związku z tym musieli oni znaleźć jakiś azyl. W tym miejscu zaczyna się historia kapucyńskiej brody Grotte di Cupramontana Bracia postanowili szukać schronienia w nowopowstałym klasztorze kamedułów w Grotte di Cupramontana, na środkowo-wschodnim wybrzeżu Włoch. Zachował się list z kwietnia 1526 roku, w którym Paweł Giustiniani, opat kamedułów, opisuje wydarzenia związane z przybyciem ściganych Mateusza, Ludwika i Rafała. Tak opat opisuje przybycie braci: Czcigodni w Chrystusie Ojcowie i Bracia. Ponieważ jestem tak bardzo zmartwiony, iż prawie nie mogę pisać, opowiem wam krótko przyczyny i kolejność moich zmartwień. W sobotę przed Niedzielą Palmową, w porze Komplety, zjawiło się tutaj dwóch zakonników w habicie koloru popielatego, grubo tkanym, typu pustelniczego, którzy ( ) opuścili Prowincję Marchijską Obserwancji św. Franciszka. Bracia poinformowali opata, że są ścigani oraz, że w każdej chwili mogą się tu zjawić uzbrojeni ludzie, chcący ich aresztować. I rzeczywiście tak się stało. Opat Paweł pisze dalej: około 23:00 przybyli zbrojnie do naszego eremu, gdzie przebywali wspomniani dwaj braciszkowie, ludzie świeccy kapitan z Massaccio, strażnicy i bardzo liczni bracia obserwanci, z nieopisaną arogancją i z obnażonymi mieczami. Trudno sobie wyobrazić co czuł wtedy kameduła. Dalsza ochrona zbiegów mogła kosztować go nawet życie, skoro uzbrojeni i agresywni ludzie byli, jak wspomina, coraz gwałtowniejsi. Erem św. Hieronima Sytuacja stawała się coraz poważniejsza ponieważ, jak czytamy w liście: we środę, przybył tutaj specjalnie minister prowincjalny z wielką gromadą braci przepasanych i obutych nie dla zaprowadzania pokoju ewangelicznego, ale by siłą domagać się ich wydania; mimo to nie udało im się ich pojmać; potem powrócił kapitan i podobnie jemu nie udało się ich pojmać. Opat próbował wpłynąć na Mateusza i jego towarzyszy, aby opuścili jego klasztor. Wtedy bracia poprosili go, żeby mogli uciec z opactwa w habitach kamedulskich, co zmyliłoby ich prześladowców. A ja, pisze dalej kameduła wiedząc że żołnierzom i innym często daje się lub pozwala na habit zakonny, aby umknęli z rąk tych, którzy chcą ich pochwycić, pozwoliłem im, aby założyli nasz habit. Natychmiast jak tylko włożyli go na siebie, prawie jakoby pustelnicy, którzy z habitem otrzymali Ducha Świętego, zwrócili się do mnie z wielką uprzejmością, aby mogli stać się naszymi mnichami i być przez nas przyjęci. Opat przystaje na tę prośbę i wysyła braci do eremu św. Hieronima. Papież pozwala nosić brodę Od wieków broda była oznaką życia pustelniczego. Kameduli nosili brody, jako znak życia samotnego. Bracia, którzy stoją u początku zakonu kapucyńskiego, przez pewien czas żyli właśnie jak kameduli, przyjmując ich strój i sposób życia. Od kamedułów też prawdopodobnie przejęli zwyczaj noszenia brody. Rok po opisanych wydarzeniach, po zdjęciu ekskomuniki, bracia Ludwik i Rafał otrzymują zgodę na życie pustelnicze, którą ostatecznie potwierdza papież Klemens VII (który przecież wcześniej nałożył na nich ekskomunikę) w bulli Religionis zelus z 1528 r. Bulla ta oprócz tego, że jest faktycznym początkiem naszego zakonu, zawiera wzmianki o interesującej nas brodzie. Noszenie brody jest przywilejem usankcjonowanym bullą papieską! Klemens VII obok pozwolenia na prowadzenie życia pustelniczego, noszenia habitu z charakterystycznym kapturem, przyjmowania kandydatów wymienia właśnie noszenie brody. za przykładem Chrystusa W 1536 r. bracia zebrani w rzymskim klasztorze św. Eufemii ogłaszają pierwsze Konstytucje kapucyńskie. Są one dokumentem zawierającym duchowe i prawne fundamenty naszego Zakonu. W rozdziale drugim zawierającym wiele wskazań na temat sposobu życia braci i ich wyglądu, znajdujemy interesujący nas fragment: Należy nosić brodę, za przykładem Chrystusa najświętszego i wszystkich naszych starożytnych świętych, ponieważ jest to rzecz męska i naturalna, rygorystyczna, wzgardzona i surowa. Myślę, że te słowa nie wymagają komentarza... Pierwsze Konstytucje jasno stawiają sprawę noszenia brody. Podobno był czas, że do Zako- 19

20 nu przyjmowano kandydata dopiero wtedy, kiedy odznaczał się bujną brodą. Na szczęście z biegiem czasu te wymagania zostały zmodyfikowane (w przeciwnym razie autor tego artykułu miałby poważny problem ze spełnieniem wymogu posiadania prawdziwej kapucyńskiej brody). Dziś noszenie brody jest sprawą dowolną. Tak czytamy w drugim rozdziale współczesnych Konstytucji: Utrzymuje się zasadę różnorodności co do zwyczaju noszenia brody. Można powiedzieć na szczęście bo Klasztory w Prowincji Na tzw. Popowej Górze Józef Konstanty Trzaska, kanonik płocki i proboszcz w Kleczkowie oraz Hilary Trzaska, sędzia ziemski łomżyński nabyli w 1763r. z zamiarem ufundowania klasztoru kapucynów grunt oraz za- obok prawdziwych bród kapucyńskich byłyby takie trochę mniej okazałe. Takie, które często zdarzają się w nowicjacie, gdzie noszenie brody jest obowiązkiem. Bezwzględnym. Nawet jeśli składa się ona z dziesięciu włosków. Ale to już zupełnie inna historia br. szymon janowski Łomża budowania dawnego kościoła i klasztoru sióstr benedyktynek, które przeniosły się na inne miejsce. Bp płocki, Hieronim Szeptycki, zatwierdził fundację 28 X 1763, a pierwsi zakonnicy przybyli 2 VII 1764. Budowę kościoła i klasztoru w stylu baroku toskańskiego, o formach typowych dla budownictwa kapucynów, lecz bardzo oszczędnych w zewnętrznej dekoracji (brak charakterystycznych kaplic bocznych) według projektu architekta Tańskiego, prowadzono w latach 1770-1789. Kościół p.w. Matki Bożej Bolesnej konsekrował 2 IX 1798 bp płocki, Kajetan Onufry Szembek. Obrazy ołtarzowe, z których do dziś zachował się tylko obraz Zdjęcie z Krzyża w ołtarzu głównym, malował Sylwester Mirys, nadworny malarz Branickich z Białegostoku. W 1844 r. kościół przeszedł gruntowną renowację. Z inicjatywy prowincjała Beniamina Szymańskiego w 1859 r. dobudowano do kościoła boczną kaplicę, w której umieszczono krucyfiks pochodzący z dawnego kościoła jezuitów w Połocku (krucyfiks ten otrzymał Szymański w darze od namiestnika carskiego, Iwana Paskiewicza). Pod koniec XVIII i na początku XIX w. klasztor łomżyński był siedzibą nowicjatu i studium filozofii. W 1845 r. odbyła się tu kapituła prowincjalna, na której uchwalono wytyczne reform życia Prowincji, powzięte z inicjatywy prowincjała Beniamina Szymańskiego. Podczas kasaty klasztorów w Królestwie Polskim w 1864 r. klasztor ocalał, uznany za tzw. klasztor etatowy (mający prawo istnienia). Przywieziono do niego zakonników ze skasowanego klasztoru w Lublinie, a w 1867 r. po skasowaniu przez władze carskie diecezji podlaskiej w klasztorze osadzono bpa podlaskiego, Beniamina Szymańskiego, który zmarł tutaj 15 I 1868 i został pochowany w katakumbach klasztornych. Formalnej kasaty klasztoru dokonano w 1903 r., ale ostatnim zakonnikom, o. Łukaszowi Zaczyńskiemu i br. Symforianowi Uszalakowi, pozwolono mieszkać w klasztorze do śmierci. O. Łukasz doczekał odzyskania niepodległości przez Polskę i przybycia współbraci z Nowego Miasta, którzy na nowo obsadzili klasztor zmarł 4 XII 1918. Jeszcze w czasach zaborów o. Łukasz Zaczyński i o. Bronisław Lewandowski prowadzili prywatną formę dokształcania dla kandydatów do gimnazjum, zbliżoną do korepetycji. Działalność ta była znana w środowisku łomżyńskim, dlatego po I wojnie światowej do kapucynów zgłaszało się wielu chłopców z Łomży i okolicy, chcąc tą drogą uzyskać wykształcenie. To sprawiło, że definitor generalny, o. Eligiusz Jensen, wizytujący kapucynów polskich w 1920 r., nakazał założenie w Łomży Kolegium Serafickiego szkoły średniej, przygotowującej kandydatów do zakonu. Szkoła rozpoczęła swą działalność w 1920 r., a w latach 1924-1927 zbudowano dla niej według projektu architekta Stefana Szyllera specjalny budynek po drugiej stronie kościoła klasztornego. Funkcjonowała pod nazwą Kolegium św. Fidelisa. Kolegium istniało do wybuchu II wojny światowej; po wojnie nie wznowiło działalności w Łomży, gdyż budynek został zajęty był przez szpital, potem przez Zakład Doskonalenia Zawodowego. Odzyskany przez zakon w 1988 r., został w 1996 r. sprzedany Wyższej Szkole Zarządzania i Przedsiębiorczości im. Bogdana Jańskiego. W czasie II wojny światowej bracia klasztoru łomżyńskiego włączyli się aktywnie w działalność podziemnej organizacji niepodległościowej; po jej wykryciu przez okupanta sowieckiego w czerwcu 1940 r. zostali wywiezieni na Syberię gwardian Ładysław Gaca, o. Grzegorz Marcinkowski, o. Hieronim Myszkowski, o. Ryszard Grabski i br. Jukundus Komeras. Gaca i Marcinkowski zginęli w nieznanym miejscu i czasie, Myszkowski i Komeras wraz z armią gen. Władysława Andersa wyszli z Rosji i udali się na emigrację, Grabski przebywał na Syberii do 1955 r., po uwolnieniu wrócił do Polski. Klasztor, cudownie ocalony w 1944 r. przed wysadzeniem w powietrze przez Niemców, co zostało przypisane szczególnej opiece św. Józefa (na pamiątkę ocalenia po Mszy św. wspólnotowej odmawiana jest codziennie Litania do św. Józefa), został odremontowany w latach 1945-1946 staraniem gwardiana o. Jana Kantego Trockiego. W 1954 r. umieszczono w klasztorze studium filozoficzne, a w 1957 r. całość Wyższego Seminarium Duchownego Prowincji Warszawskiej. Seminarium funkcjonowało w Łomży do 1976 r. Jego obecność spowodowała konieczność przebudowy i rozbudowy klasztoru, co nastąpiło w latach 1972-1974 staraniem gwardianów o. Romana Kotowskiego i o. Piotra Gackiego. Po przeniesieniu seminarium do Lublina klasztor łomżyński stał się siedzibą tzw. postulatu młodzieżowego opieki duchowej i materialnej nad chłopcami, którzy z myślą o obraniu życia zakonnego podejmowali naukę w szkole średniej. W 1992 r. w związku z wprowadzeniem rocznego postulatu dla wszystkich kandydatów do zakonu, klasztor łomżyński został wyznaczony na jego siedzibę. W 1972 r. przy kościele klasztornym bp łomżyński Mikołaj Sasinowski erygował samodzielny ośrodek duszpasterski, przekształcony dekretem tegoż biskupa z 1 III 1979 w samodzielną parafię. 21

22 W dniach 27 sierpnia do 12 września odbył się po raz jedenasty MIĘDZYNARODO- WY MOTOCYKLOWY RAJD KATYŃSKI. W tym roku wzięło udział 74 osoby na 65 motorach. Byli motocykliści z Polski, Francji, Norwegii, a nawet Australii. Wszystkich zgromadziła miłość do Boga i do Polski. Pośród uczestników Rajdu były również osoby duchowne: czterech kapłanów i dwóch zakonników, a wśród ja: brat Henryk. Pomysł wzięcia udziału zrodził się już kilka lat wcześniej. Potrzeba było jednak czasu, by to pragnienie dojrzało i mogło się zrealizować. Udało się zorganizować motor, oraz wygospodarować potrzebny czas. Raj Katyński to coś więcej niż zwykły rajd motocyklowy. To sześć tysięcy kilometrów, które trzeba było pokonać w ciągu szesnastu dni. To dziesiątki historycznych miejsc związanych z trudną i bolesną historią Polski. To dziesiątki godzin spędzone na motorze w słońcu, deszczu, wietrze i zimnie. Ale mimo wszystko, to czas niesamowity, pełen pięknych przeżyć, silnych wrażeń religijnych i patriotycznych. To prawdziwa pielgrzymka. Pierwszym miejscem w którym się zatrzymaliśmy był Lwów: pobyt na cmentarzu Łyczakowski, oraz na cmentarzu Orląt Lwowskich i uroczysta Eucharystia w Katedrze. Kolejnym szczególnym momentem było odwiedzenie miejsca po wiosce Huta Pieniawska, która w 1944r. została zrównana z ziemią, a mieszkańcy zostali okrutnie wymordowani jedynie za to, że byli Polakami. Czwartego dnia dojechaliśmy do Kamieńca Podolskiego, gdzie bardzo serdecznie przyjął nas tamtejszy biskup i licznie zgromadzeni mieszkańcy miasta. Następnego ranka, po wspólnie celebrowanej Mszy Świętej ruszyliśmy w dalszą drogę. Tego samego dnia dotarliśmy do Latyczowa i znajdującego się tam Sanktuarium Maryjnego, które jest dla mieszkańców Ukrainy, tak samo szczególnym miejscem, jak dla nas Jasna Góra. Dalsza droga doprowadziła nas do Winnicy, co dało nam okazję odwiedzić i doświadczyć wielkiej gościnności naszych braci pracujących w tym miejscu. Jadąc dalej udało nam się odwiedzić groby naszych rodaków w Kijowie Bykowni. W tym lesie spędziliśmy całą noc. Dziewiątego dnia naszej pielgrzymki dotarliśmy do Moskwy. Tutaj również byliśmy na cmentarzach, oddając hołd Polakom spoczywającym w tych miejscach. Dzięki życzliwości motocyklistów moskiewskich (bajkarzy) mogliśmy zwiedzić stolicę Rosji. Z Moskwy udaliśmy się do Smoleńska. Celebrowaliśmy Eucharystię przy symbolicznej brzozie. Po Mszy Świętej udaliśmy się do lasu katyńskiego, tam również spędziliśmy noc przy grobach poległych tam polaków. Następnego dnia odbyła się uroczysta Eucharystia. Z Katynia pojechaliśmy do Dyneburga, który to w 1920r. został odbity Rosjanom przez Polaków i przekazany Łotyszom. Tu spotkaliśmy się z Polakami mieszkającymi w tym mieście. Ostatnim przystankiem przed powrotem do Polski było Wilno. Tam podziękowaliśmy Matce Bożej Ostrobramskiej za ten piękny czas wspólnego pielgrzymowania. Do Warszawy dojechaliśmy w poniedziałek, 12 września. Zmęczony, niewyspany, ale bardzo szczęśliwy. Wrażeń i przeżyć było bardzo dużo, nie sposób ich wszystkich tutaj opisać. Sytuacji, w których spotykaliśmy się z ludzką życzliwością i otwartym sercem na pewno długo nie zapomnę. Więcej na: www.rajdkatynski.net b r. h e n r y k k o s a m a l a 2011 Nasz terminarz Dni skupienia 21 23.10. Warszawa 04 06.11. Serpelice n. Bugiem 18 20.11. Łomża 02 04.12. Olsztyn Dni skupienia odbywają się w naszych klasztorach i są przeznaczone dla chłopców i mężczyzn zainteresowanych życiem zakonnym, bądź też szukających drogi życia i rozeznających powołanie. Jest to czas wyciszenia i wsłuchania się w słowo Boga, który mówi do serca człowieka. Dni skupienia w klasztorze rozpoczynają się w piątek popołudniu, około godziny 17.00 i kończą się w niedzielę po Mszy świętej około godziny 10.00. Należy zabrać ze sobą śpiwór, Pismo święte, coś do pisania, instrument muzyczny, na którym grasz. Opłatą za dni skupienia jest dobrowolna ofiara. Zgłoszenia, najpóźniej na trzy dni przed planowaną datą rozpoczęcia, prosimy kierować, drogą e-mailową, telefoniczną, lub pocztową, na adres: KAPUCYŃSKIE DUSZPASTERSTWO POWOŁAŃ ul. Kapucyńska 4; 00-245 Warszawa tel. 22 831 31 09 kom. 600 407 346 e-mail: kapucyni.pow@gmail.com

Kwartalnik dla kandydatów do kapucyńskiej wspólnoty zakonnej i osób zainteresowanych postacią św. Franciszka. Redakcja: br. Krzysztof Przybylski, br. Zbigniew Fryska; Nakład: 1000 egzemplarzy. Zainteresowanych regularnym otrzymywaniem biuletynu prosimy o przesłanie swojego adresu do redakcji. Koszt prenumeraty to dobrowolna ofiara, którą można wpłacić na konto z dopiskiem Braciszki : Bank Polska Kasa Opieki S.A. XI o/warszawa Konto: 11 1240 1138 1111 0000 0209 3206 Duszpasterstwo Powołań Braci Mniejszych Kapucynów ul. Kapucyńska 4; 00-245 Warszawa tel. 22 831 31 09; kom.: 600 407 346 e-mail: kapucyni.pow@gmail.com; www.powolanie.kapucyni.eu