reklama
Michał Fałkowski media manager wstępniak Na krańcach światów Nie dalej jak tydzień temu wariowaliśmy ze szczęścia, gdy na parkiecie w Ludwigsburgu sięgnęliśmy po wygraną nad faworyzowanym półfinalistą poprzedniego sezonu ligi niemieckiej, MHP Riesen. Choć zaczęliśmy tamto spotkanie bardzo źle, konsekwencją w realizacji taktyki rozłożyliśmy rywala na łopatki w kluczowym momencie meczu. TEAM Wydawca: Klub Koszykówki Włocławek S.A. ul. Chopina 8, 87-800 Włocławek, Polska Redakcja: Michał Fałkowski, Krzysztof Szaradowski, Artur Gąsiorowski Fotografia: Piotr Kieplin Typografia i skład: 27 PROJECT Przemysław Tyczyński Druk: LUMAK POLIGRAFIA Ryszard Kisielewski Cztery dni temu zaś to my byliśmy faworytami spotkania, i to takimi stuprocentowymi, wszak gościem w Hali Mistrzów była Spójnia Stargard, czyli beniaminek. I choć ponownie zaczęliśmy bardzo słabo, po przerwie byliśmy w stanie zagrać tak, by wygrać tamto starcie. Zabrakło jednego rzutu, jednego faulu. Trzy dni dzieliły tamte spotkania, a nastroje zmieniły się o 180 stopni. Igor Milicić w zeszłym sezonie często mówił takie fajne zdanie: Nie jesteśmy tak dobrzy, jak nam się wydaje po zwycięstwach i nie jesteśmy tak słabi, jak o nas mówią po porażkach. I sądzę, że tą myśl można cytować dalej. Po zwycięstwie nad Ludwigsburgiem zebraliśmy morze braw, ale przecież ta wygrana nic tak naprawdę nam nie daje. Po przegranej ze Spójnią zebraliśmy zaś morze razów, ale nadal ta porażka niczego nie przekreśla. I balansując tak cały październik, balansując na krawędzi światów, wkraczamy w listopad. To już drugi mecz z siedmiu, jakie przyjdzie nam zagrać. Czas w sezonie zawsze płynie bardzo szybko, ale gdy gra się na dwóch frontach, to ma się wrażenie, jakby wskazówka robiła nie 60, a 120 uderzeń na minutę. Tempo szybsze, ale wolniejsze nie będzie. Im szybciej się więc dostosujemy, tym lepiej będziemy sobie z tym radzić. strona 3 team sezon 2018/2019 nr 4 kkwloclawek.pl
strona 4 team sezon 2018/2019 nr 1 kkwloclawek.pl reklama
wywiad W pierwszej kolejności szukam podania Michał Fałkowski: 14 asyst w jednym spotkaniu twój wynik z meczu z MHP Riesen Ludwigsburg zrobił wrażenie i odbił się szerokim echem w Basketball Champions League. Kamil Łączyński: Na pewno taki dorobek mnie cieszy, bo rozgrywającego rozlicza się przede wszystkim z asyst. Ale wiadomo jak to jest z asystami nie byłoby ich, gdyby zawodnik otrzymujący podanie spudłował. Dlatego zawsze jest tak w przypadku asyst, że jakaś część zasługi wędruje na konto podającego, a część rzucającego. Bardzo dobrze rozpocząłeś pod względem rozdawanych asyst sezon. I to zarówno w Energa Basket Lidze, ale zwłaszcza w BCL. Kolejno: 10, 8, 12 i 14. - Tak jak powiedziałem, to także zasługa moich kolegów, aczkolwiek jako playmaker zwracam uwagę na dobre podanie w pierwszej kolejności. Już kiedyś powiedziałem to w jednym z wywiadów, że asysty oraz straty to są jedyne statystyczne kolumny, na którą patrzę po meczach. Tym samym cieszę się bardzo, że tak to wygląda w tym sezonie. 14 asyst to także twój nowy rekord kariery - To prawda. Dwu- lub trzykrotnie w karierze zdarzało się zanotować 13 asyst, ale 14 nigdy wcześniej aż do meczu z MHP Riesen Ludwigsburg. Oczywiście, mówimy o karierze seniorskiej, bo w czasach juniorskich zarówno inaczej grało się w koszykówkę, jak i nikt tak dokładnie tych wszystkich statystyk nie zliczał. strona 5 team sezon 2018/2019 nr 4 kkwloclawek.pl
bo tak naprawdę nie sposób jest sklasyfikować podań jako asyst w sposób rozwiewający wszelkie wątpliwości. Są podania niedokładne, nie w tempo, a mimo to strzelec ratuje sytuację i rzuca punkty, a są podania idealne, w tempo, ułatwiające graczowi rzut, a mimo to piłka nie wpada do kosza i w statystyce pusto. strona 6 team sezon 2018/2019 nr 4 kkwloclawek.pl Ktoś złośliwy może powiedzieć, że takie wyniki rekord 14 podań czy średnia 11 w BCL to efekt tego, iż kontuzji doznał Vladimir Mihailović i przez to musisz grać więcej. - Każdy ma prawo do swojej opinii, ale ja jako sportowiec zawsze będę starał się wykorzystać czas dany mi na parkiecie do maksimum. Jeśli ktoś tak twierdzi, to czy ja mam specjalnie dla tej osoby rozdawać tych asyst mniej? Przecież to nonsens. Oczywiste jest, że średnie, nie tylko asyst, bo i punktów, zbiórek, przechwytów, to w gruncie rzeczy wypadkowa trzech kwestii: taktyki zespołu, dyspozycji dnia oraz minut w meczu. Tak samo ktoś może powiedzieć, że tych asyst jest tak dużo, bo zmieniły się przepisy. Ale przepisy są takie same dla każdego. Masz na myśli np. fakt, iż teraz zawodnik może otrzymać podanie, zrobić kozioł i dopiero rzucić, ale jeśli trafi, to i tak podającemu zostanie zapisana asysta? - Na przykład. Albo inny przepis. Do niedawna, gdy gracz otrzymał podanie, rzucał, ale był faulowany, potem stanął na linii i nie trafił pierwszego wolnego asysty podającemu nie zapisywano. Nawet jeśli faulowany trafił drugi wolny. Dziś jest tak, że dowolny celny osobisty daje asystę podającemu, także drugi. To w ogóle jest ciekawe zagadnienie, Zostając przy asystach, ale zmieniając wątek do Basketball Champions League wkraczałeś jako szerzej nieznany zawodnik, ale dziś po tych wyczynach czy sądzisz, że jest inaczej? Czujesz mocniejszą presję ze strony rywala? - Myślę, że wszystkie zespoły na tyle skutecznie i drobiazgowo przygotowują się do meczów, że dzisiaj żaden detal nie jest w stanie nikomu uciec. Także to, że ja jestem koszykarzem, który w pierwszej kolejności zawsze będzie szukał podania, jako rozwiązania sytuacji. I sądzę, że nasi rywale o tym wiedzą. Czy czuję większą presję? Nie nazwałbym tego w ten sposób, nie zastanawiam się nad tym. Moja gra się nie zmieniła, bo nagle zacząłem rywalizować w Europie. Mam okazję podać podaję, mam okazję rzucić, bo obrońca źle się ustawił rzucam. Asyst nie brakuje, ale są też straty. I nie mówię tylko o tobie, mówię o całym zespole i jak się statystycznie wydaje jego największej bolączce. - Trzeba pamiętać, że z mistrzowskiego zespołu został trzon, ale w postaci czterech zawodników. To nie dużo, więc kibice muszą mieć świadomość, że my naprawdę potrzebujemy czasu na zgranie. W okresie przygotowawczym brakowało nam ciągle kogoś, ja sam byłem na kadrze, potem nieustannie ktoś był kontuzjowany, cały czas musimy grać bez Vlado Mihailovicia, ja także zmagam się z urazem. Do tego dochodzą częste podróże, mniejsza liczba treningów Weźmy jako przykład dzisiejszy mecz z Murcją. Do tego spotkania odbyliśmy tylko cztery treningi, a do wcześniejszego, ze Spójnią: tylko dwa po przyjeździe z Niemiec. Trener Igor Milicić powiedział fajne zdanie: Nie mamy czasu zgrywać się na treningach, więc musimy zgrywać się na meczach. I ja się pod tym podpisuję. Wiadomo, że chcielibyśmy aby nasza gra była płynniejsza, efektywniejsza, ale wierzę, że i tak robimy progres w porównaniu z tym, co jest teraz, do tego co było jeszcze miesiąc temu. rozmawiał: Michał Fałkowski
UCAM Murcja zebrał: Michał Fałkowski KLUB UCAM Murcja jako Agrupacion Deportiva Juver powstał w 1985 roku, a już pięć lat później awansował do ekstraklasy. W 1993 zmieniono nazwę na CB Murcja, zaś cztery lata później drużyna spadła do 1. ligi. Przez kilkanaście następnych sezonów klub (jako Etosa, następnie Polaris) to uzyskiwał awans do elity, to spadał do niższych rozgrywek. Od 2011 roku Murcja znów gra w ekstraklasie, a od 2013 pod nazwą UCAM (Universidad Catolica de Murcia). Warto dodać, że w poprzednim sezonie klub osiągnął największy sukces w historii 3. miejsce w Lidze Mistrzów. TRENER 49-letni Javier Juarez przez ostatnią dekadę pracował w różnych klubach hiszpańskich niższego szczebla. Prowadził drużyny rezerw, zespoły młodzieżowe; w ostatnich latach pracował w szkółce juniorskiej Realu Madryt. Dopiero minionego lata otrzymał szansę w roli pierwszego trenera zespołu ekstraklasy i podpisał kontrakt. Właśnie w Murcji. skład Nowy trener zostawił w składzie aż dziewięciu graczy z poprzedniego sezonu, wśród których wymienić należy: brytyjskiego skrzydłowego Ovie a Soko, holenderskiego obrońcę Charlona Kloofa, czy belgijskiego środkowego Kevina Tumbę. Największymi letnimi wzmocnieniami są natomiast: Milton Doyle (w poprzednim sezonie Brooklyn Nets), Askia Booker (Real Betis Sewilla) oraz Damjan Rudez (Monaco). GWIAZDA Zdecydowanie Milton Doyle. 25-letni Amerykanin to absolwent uczelni Loyola (2017), który w zeszłym roku podpisał kontrakt z Brooklyn Nets. Następnie został oddany do Long Island Nets, grającej w G-League, a od tego sezonu jest kluczową postacią UCAM-u. Zdobywa średnio 14,5 punktu, 5,2 zbiórki i 3,3 asysty w Basketball Champions League oraz 14,6 punktu, 3 zbiórki i 3 asysty w hiszpańskiej ekstraklasie. DRUGI PLAN W składzie trenera Juareza nie brakuje wielkich indywidualności (Doyle, Booker, Soko, Kloof, Tumba), ale jeśli chodzi o drugi plan należy wyróżnić przede wszystkim jednego zawodnika 21-letniego Rumuna, Emanuela Cate. Mierzący 206 cm wzrostu podkoszowy notuje średnio 7,3 punktu i 5,5 zbiórki w ciągu zaledwie 16 minut na parkiecie. strona 7 team sezon 2018/2019 nr 4 kkwloclawek.pl
2 Rafał Komenda POL SF 200 1998 3 Chase Simon usa sg/sf 198 1989 19,3 pkt., 5 zb., 2 as. 7 Nikola Marković SRB PF 208 1989 6.0 pkt., 2.0 zb., 5.0 as 8 Igor Wadowski POL PG 194 1996 1.0 pkt., 0,7 zb., 0,7 as. 9 Kamil Łączyński POL PG 183 1989 5.0 pkt., 11.0 as., 2,3 zb. 11 Walerij Lichodiej RUS PF 205 1986 17,5 pkt., 5.0 zb., 2,3 as. 13 Josip Sobin CRO C 206 1989 11,5 pkt., 3,3 zb. 15 Jarosław Zyskowski POL SF 203 1992 6,3 pkt., 4,5 zb., 1,3 as. 17 Vladimir Mihailović MNE SG/PG 193 1990 4,5 pkt., 1 zb., 2.0 as 23 Michał Michalak POL SG/SF 197 1993 15,5 pkt., 5.0 zb., 2.0 as. 31 Mateusz Kostrzewski POL SF 202 1989 8,0 pkt., 3.0 zb. 33 Szymon Szewczyk POL C / PF 209 1982 8,0 pkt., 1,0zb. 41 Jakub Parzeński POL C 212 1991 0,5 pkt., 0,8 zb. Trener: Igor Milicić / Asystent: Marcin Woźniak / II asystent: Grzegorz Kożan strona 8 team sezon 2018/2019 nr 4 kkwloclawek.pl pf Walerij Lichodiej c Josip Sobin sg Chase Simon sf pg jarosław zyskowski kamil Łączyński
sf Sadiel Rojas c Marcos Delia pf pg Ovie Soko Charlon Kloof sg Milton Doyle 0 Ovie Soko eng SF 1991 201 11,8 pkt., 5,5 zb. 2 Edu Duran esp SG 1991 195 0,5 pkt., 1 zb. 3 Alex Urtasun esp SF 1984 193 8,5 pkt., 3,8 zb., 1,8 as. 9 Charlon Kloof ned PG 1990 185 8,3 pkt., 4.0 zb. 10 Damjan Rudez CRO PF 1986 207 5.0 pkt. 12 Brad Oleson esp SG 1983 191 8,5 pkt., 4.0 zb., 2,5 as. 15 Emanuel Cate rou C 1997 206 7,3 pkt., 5,5 zb. 16 Marcos Delia ITA C 1992 206 8 pkt., 5.0 zb. 24 Kevin Tumba BEL C 1991 206 9,5 pkt., 7,5 zb. 27 Sadiel Rojas dom SF 1989 193 0,5 pkt., 3,5 zb. 31 Askia Booker usa PG 1993 186 7,8 pkt., 3,5 as. 35 Milton Doyle usa SG 1993 193 13,3 pkt., 4,8 zb., 3,3 as. Trener: Javi Juárez / Asystent: Alberto Miranda / II asystent: Pepe Rodríguez strona 9 team sezon 2018/2019 nr 4 kkwloclawek.pl
strona 10 team sezon 2018/2019 nr 3 kkwloclawek.pl reklama
Rafał Juć skaut Denver Nuggets okiem eksperta Gwiazdorska grupa A Choć to nawet nie półmetek fazy grupowej Ligi Mistrzów, to próbka czterech rozegranych meczów pozwala na wyciągnięcie pierwszych wniosków. W mojej opinii grupa A jest najtrudniejsza, ale Anwil z bilansem 2-2 ma spore szanse na dalszy awans. Za każdym razem kiedy jestem we Włocławku, jestem pod ogromnym wrażeniem kibiców nie tylko ich pasji i zaangażowania, ale też wiedzy. Dlatego dzisiaj chciałbym podzielić się moją Najlepszą Piątką grupy A, którą można potraktować jako ściągawkę oglądając dalsze mecze Anwilu czy też podglądając grupowych rywali. Oczywiście to zestawienie nie uwzględnia graczy Anwilu bo tych miejscowi kibice na pewno mają rozpracowanych. Norris Cole (Avellino): Avellino to jedna z najszybciej i najbardziej efektywnie grających ekip w Lidze Mistrzów, a wszystko za sprawą Norrisa Cole a, który ma średnio 20 punktów i 7 asyst na mecz. Dwukrotny mistrz NBA, który jeszcze w zeszłym sezonie grał w elitarnej Eurolidze, słynie z szybkości i bardzo dobrego rzutu za 3. Choć ma 30 lat to sądzę, że jeszcze nie powiedział ostatniego zdania jeśli chodzi o jego karierę i wcale się nie zdziwię jeśli jeszcze wróci do NBA. Milton Doyle (UCAM Murcja): Murcja to jeden z czterech wciąż niepokonanych zespołów w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, w głównej mierze za sprawą Miltona Doyle a, który jest najlepszym strzelcem i drugim najlepiej podającym hiszpańskiego zespołu. Choć ma tylko 25 lat i dopiero debiutuje w Europie, to gra niczym weteran. Nowoczesny combo, który przy wzroście 194 cm może grać na pozycjach 3/1/2. Malcolm Hill (Ludwigsburg): Choć Ludwigsburg nie wygrał jeszcze meczu, to trener John Patrick tradycyjnie skomponował młody i bardzo głodny skład w oparciu o mniej doświadczonych Amerykanów. Hill, który dopiero skończył 23 lata, rozgrywa już drugi sezon w Europie. O tym jak groźny jest w ataku Anwil przekonał się na własnej skórze, bo w ostatniej rundzie Hill rzucił włocławianom aż 31 punktów, przy czym zanotował też siedem zbiórek i cztery asysty. W zasadzie może grać na pozycjach 3/4/2, na piłce, jak i bez niej. Kelan Martin (Ludwigsburg): Kolejny młody as z talii trenera Patricka, który po tym sezonie powinien pójść śladami Maxiego Klebera czy Thomasa Walkupa równie utalentowanych i wszechstronnych skrzydłowych, którzy po dobrych sezonach pracy pod okiem amerykańskiego szkoleniowca poszli odpowiednio do NBA i Euroligi. Martin to najlepszy strzelec Ludwigsburga, który przy wzroście 201 cm podejmuje wiele prób gry jeden na jednego i nie ma problemu z wykreowaniem rzutów, równie często uciekając też na obwód. Jordan Morgan (Banvit): Jeden z najbardziej produktywnych zawodników w Lidze Mistrzów. 27-latek to weteran europejskich parkietów, bowiem grał już we Włoszech, Francji czy też Słowenii. Nowoczesny środkowy, czyli niski (203 cm), ale bardzo sprawny i mobilny. Świetnie porusza się bez piłki, dużo punktuje po grach dwójkowych, a do tego pokazuje swoją siłę i atletyzm na atakowanej tablicy. pg Norris Cole sf Malcolm Hill sg Milton Doyle c pf Jordan Morgan Kelan Martin strona 11 team sezon 2018/2019 nr 4 kkwloclawek.pl
strona 12 team sezon 2018/2019 nr 1 kkwloclawek.pl TWÓJ SKLEP KOMPUTEROWY KRÓLEWIECKA 34 WŁOCŁAWEK WWW.PRO-COMP.PL TEL: 54 232 48 71
zza mikrofonu da się lubić Czy podobnie będzie i dzisiaj? Czy po fatalnym występie przeciwko beniaminkowi EBL dziś w Champions League Anwil znów wniesie się na wyżyny swoich umiejętności i postawi twarde warunki swojemu rywalowi? Okazja jest niebagatelna, bo do Włocławka przyjechała najsilniejsza drużyna naszej grupy, niepokonany dotychczas UCAM Murcja. Zapowiada się fantastyczne widowisko, w końcu nie co dzień na parkiecie Hali Mistrzów mamy okazję oglądać trzecią drużynę ubiegłorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów. Delektujmy się więc! Do usłyszenia kkwloclawek.pl Początek sezonu w EBL nie wychodzi nam najlepiej. Zgoła odmienne nastroje panują wśród kibiców, gdy patrzą na Anwil tylko przez pryzmat Ligi Mistrzów. Dwie wygrane w trzech wyjazdowych meczach. Kilkunastopunktowa wygrana z faworyzowanym Ventspilsem, znakomity mecz, choć przegrany po dogrywce, z drużyną mającą wielokrotnie wyższy budżet i dwukrotnego mistrza NBA w składzie Avellino. Wreszcie pokonanie półfinalisty ubiegłorocznych rozgrywek Champions League z Ludwigsburga. Słowem: wynik plus styl gry pozwalają patrzeć na możliwości naszej drużyny z dużym optymizmem. Ba, z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że Anwil z buciorami wlazł na międzynarodowe salony po ośmiu latach nieobecności i od razu rozsiadł się na kanapie, podśpiewując sobie pod nosem słowa znanej przed laty piosenki Andrzeja Cierniewskiego Tu jest moje miejsce. To cieszy, bo wielu (w tym autor tego felietonu) bardzo obawiało się zderzenia z europejską rzeczywistością. Na szczęście okazało się, że nie taki diabeł straszny, a dobre występy w Lidze Mistrzów pozwalają znakomicie osłodzić kibicom gorycz porażek na krajowym podwórku. team sezon 2018/2019 nr 4 Całe szczęście gramy w pucharach, możemy więc szybko zapomnieć o nieudanym meczu i skupić się na kolejnym podkreślają często koszykarze Rottweilerów pytani o kolejne porażki. Niestety, patrząc na to, co wydarzyło się w piątkowy wieczór mam wrażenie, że my wszyscy zapomnieliśmy o tym, iż złoty medal i fakt, że gramy w Lidze Mistrzów nie zwalnia nas z obowiązku poważnego traktowania nawet teoretycznie najsłabszych rywali w lidze. Przyznam szczerze, że kiedy Michał Fałkowski zapytał mnie o kolejny Typ na Rottweilery przed meczem ze Spójnią, zacząłem się zastanawiać czy dać +20 czy +30. Zresztą, kto z was tak nie pomyślał patrząc, z jakimi problemami borykali się nasi piątkowi rywale. Powiem więcej, nawet kiedy stargardzianie uzyskali 18-punktową przewagę, patrzyłem na to z tak dużym spokojem, że bez wątpienia byłbym w stanie zawstydzić niejednego leniwca. Zresztą, wracając po meczu do domu usłyszałem od Piotrka Kieplina, że on jeszcze 50 sekund przed końcem meczu był pewny, że wygramy to spotkanie bez większego problemu. To tylko dwa przykłady, ale myślę, że w podobny sposób myślało 90 procent kibiców obecnych w Hali Mistrzów. I to jest właśnie dowód na postawioną przeze mnie na początku tego akapitu tezę. Zadufaliśmy się w sobie, nie doceniliśmy rywala, podzieliliśmy skórę na niedźwiedziu, a przecież nie od dziś wiadomo, że pycha kroczy przed upadkiem. Do upadku na szczęście sporo nam jeszcze brakuje, jednak potknięcie w meczu ze Spójnią powinno być pierwszym poważnym ostrzeżeniem i przypomnieniem jednocześnie, że żaden z rywali nie położy się przed nami i nie odda zwycięstwa walkowerem tylko dlatego, że jesteśmy mistrzami Polski. Są takie chwile w życiu każdego kibica, o których chciałby jak najszybciej zapomnieć. Bez wątpienia taki moment mieliśmy w miniony piątek, tuż przed godziną dwudziestą. Choć za nami dopiero 5. kolejek spotkań Energa Basket Ligi to spokojnie możemy uznać, że mamy już za sobą największą sensację tego sezonu. Nic, żaden wynik, nie jest bowiem w stanie przebić porażki mistrza Polski na własnym parkiecie w meczu z beniaminkiem, grającym w dodatku bez trzech swoich podstawowych zawodników. Szok i niedowierzanie to uczucia, które towarzyszyły w tamtym momencie opuszczającym Halę Mistrzów. strona 13 Krzysztof Szaradowski Komentator Radia Rottweilery Europa
mój pierwszy raz grzegorz kożan strona 14 team sezon 2018/2019 nr 4 kkwloclawek.pl Pierwsze pieniądze zarobione dzięki koszykówce 2010 Gdy zacząłem pracować w Klubie Koszykówki Włocławek, nie były to duże sumy. I pamiętam, że pewnego dnia zadzwonił Marcin Kloziński, obecny trener Trefla Sopot, byśmy razem także z Wojtkiem Boblewskim złożyli się na zestaw płyt z nagraniami klinik trenerskich ze Stanów Zjednoczonych. W Polsce rzecz praktycznie nie do zdobycia, a Marcin miał do nich dostęp. Pamiętam, że kosztowały 700 dolarów, więc złożyliśmy się na nie, a potem je sobie poprzegrywaliśmy. Pierwsza dziewczyna 1993 Marta, II B, Szkoła Podstawowa numer 4! To oczywiście były żarty pierwsze takie dziecięce zauroczenia. Wiadomo jak to było, podchodziło się do koleżanki i pytało chcesz ze mną chodzić?, czy wręcz oznajmiało się dziewczynie, że jest już twoja, by potem móc pochwalić się kolegom. Moją pierwszą prawdziwą miłością jest moja obecna narzeczona, Monika. Pierwszy idol 1994 Wszyscy podziwiali Michaela Jordana, a ja zawsze uwielbiałem Shawna Kempa z Seattle SuperSonics. Dużo czytałem o nim, interesowałem się jego karierą, statystykami, co w latach 90-tych nie było takie proste. I nawet mam podobny podpis, bo lata temu wymyśliłem sobie go, wzorując się na autografie Shawna Kempa. Ogółem więc Kemp to był mój idol i wszystko, co z nim związane, było dla mnie idealne. Do dzisiaj nawet pamiętam w jakich butach grał, słynne Kamikadze z taką błyskawicą czy bardziej zygzakiem. zebrał: Michał Fałkowski Pierwszy samochód 2014 Renault Clio, silnik 1 2, rocznik 93, czerwony. Absolutnie niezawodny, niepsujący się, aż do momentu, gdy miałem jechać do Torunia na jakiś mecz już nie pamiętam dokładnie jaki i 15 kilometrów za Włocławkiem usłyszałem hałas pod podwoziem. Otóż, odpadł mi tłumik, ale zablokował się o jakieś metalowe części, więc gdy jechałem, ogień szedł od dołu. Chwilę się musiałem z nim szarpać zanim go wyjąłem i ostatecznie wróciłem do domu. Meczu nie obejrzałem. Pierwszy dzień w szkole 1998 W 7. klasie podstawowej zamienili nam szkołę, z 4 (obecnie jest tam WSHE) do 9 na Wojska Polskiego. To były czasy, w których uczniowie obu placówek nie żyli ze sobą w zgodzie, więc pierwszy dzień zapowiadał się ciekawie. Sami nie wiedzieliśmy, co nas czeka i rzeczywiście, ostatecznie doszło do, powiedzmy, scysji. Po kilku minutach wszystko wyjaśniło się na naszą korzyść! Pierwszy lot samolotem 2004 Dostałem zaproszenie od Marcina Gortata na klinikę do USA. Do Phoenix nie jest łatwo dolecieć, więc mój pierwszy lot samolotem nie dość, że bardzo długi i daleki, to jeszcze z trzema przesiadkami. I z Warszawy do Londynu wszystko było w porządku, ale na Heathrow zaczęły się problemy. Nie mówiłem wówczas dobrze po angielsku, a podczas odprawy celnej pojawiły się pytania. Miła pani pytała po co lecę, a gdy próbowałem wytłumaczyć, że na klinikę trenerską, nie mogła pojąć tych dwóch słów obok siebie. Otrzymałem więc pytanie pomocnicze, którego w ogóle nie zrozumiałem, w efekcie czego dostałem czerwoną karteczkę na paszport i mogłem iść dalej. Poszedłem więc i gdy już miałem wsiąść do samolotu, pojawiło się dwóch panów ze straży granicznej, którzy poprosili mnie na kontrolę osobistą. Nie dość więc, że pierwszy lot samolotem, z przesiadkami, to jeszcze od razu kontrola, która była bardzo skrupulatna. Bardzo Panowie pokruszyli mi nawet batonik Prince Polo, który dostałem podczas lotu z Warszawy.
reklama
reklama reklama