BAJKOWE JASEŁKA Spotkanie opłatkowe w grudniu 2007 roku ubarwione zostało wspólnym występem rodziców i dzieci wprowadzającym wszystkich w czas Bożego Narodzenia. W skromnej stajence, urodziło się dzieciątko, chór Aniołków i Krasnali wesoło zaśpiewały mu "Szła kolęda". Dzieciątko nazwane zostało Jezus, czuwała przy nim jego mama Maryja oraz święty Józef. Nagle w oddali usłyszeli jakieś głosy i święty Józef zapytał: - A któż to do nas idzie ciemną nocą? Jakaś mała postać, która oświetla sobie drogę zapałkami? Chór Aniołków i Krasnali odpowiedział: - To dziewczynka z zapałkami do nas idzie.
Mała dziewczynka, w jednym bucie, w starej chuście, biednie ubrana wyłoniła się z mroku i podeszła do maleńkiego dzieciątka. - Chociaż to jest noc narodzin twych święta, nikt o głodnych, biednych dzieciach nie pamięta. Zimna i mroźna nocka to była, gdy pod domem skulona siedziałam, zapałką rozgrzałam zziębnięte ręce. Tobie Jezu oddam zapałki wszystkie, bo chłód i zimno w twojej lichej stajence. Niech święty Józef ognisko rozpali, aby się wszyscy przy nim ogrzali. Maryja smutną minę przybrała i smutnym głosem powiedziała: - Biedna dziewczynka z zapałkami. Wejdź i zostań tu z nami. Tu wiatr nie hula i miejsca wiele, najedz się, ogrzej maleńki aniele. Chór Aniołków i Krasnali zaśpiewał kolędę "We żłóbeczku" i dziewczynka z zapałkami usiadła na sianku obok świętej rodziny. W ciemności zabrzmiały znów jakieś głosy, święty Józef wyjrzał na zewnątrz stajenki i powiedział: - Tym razem Matko święta, dwoje dzieci do nas idzie. Chór Aniołków i Krasnali odpowiedział: - Jaś z Małgosią do nas idą, borem, lasem, drogą. Baba Jaga zjeść ich chciała lecz w piecu spłonęła. Dzieci ukłoniły się dzieciątku, jego mamie i świętemu Józefowi i bardzo grzecznie powiedziały: - Ja jestem Jaś, chcę podziękować Bogu za ojcowską troskę. Za mojego tatę i kochaną siostrę. Spotkaliśmy w lesie straszną Babę Jagę, lecz wspólnie z Małgosią daliśmy jej radę. - A ja jestem Małgosia. Jasio mój braciszek wspaniały, jest dobry grzeczny, serdeczny i śmiały. Dzieci podeszły do żłóbka i położyły maleńkiej dziecinie skromny upominek - To z chaty Baby Jagi te smaczne pierniki, stamtąd te korale i cenne kamyki, tobie to Jezu z radością składamy - ty dasz najbiedniejszym, bardzo ci ufamy Święty Józef uśmiechnął się do dzieci i powiedział. - Cóż za hojne dary, cóż za dzieci dzielne. Tu przy Jezusie jesteście bezpieczne, bo Jezus umacnia każde trwożne serce. Pomoże, zaradzi w życia poniewierce. Maryja ciekawie wygląda na zewnątrz stajenki zdziwiona i woła: - O! Jakiś chłopiec biegnie do nas w podskokach. Chór Aniołków i Krasnali odpowiedział: - To Pinokio, chłopczyk z drewna, przez Dżepetta wystrugany. Nos ma długi - to od kłamstwa, ośle uszy od nieuctwa.
Chłopiec wesoło wbiega do stajenki i od progu z radością wykrzykuje: - Panie Jezu już nie kłamię i do szkoły chętnie chodzę. Choć to może nie do wiary to nie chodzę na wagary. Tu zostawię swój nos długi i te brzydkie ośle uszy, niechaj innym to przestroga - słuchaj matki, ojca, Boga. Bo dobrego życia skutki - małe uszy i nos krótki. Złota rada przyjaciele - kłamstwa wcale, pracy wiele! Święty Józef uśmiechnął się do chłopca i powiedział: - My cię Pinokio serdecznie witamy i za tę przemianę bardzo też kochamy. A dla mego synka będziesz bardzo drogi, bo porzuciłeś swe grzeszne nałogi. Kłamstwo, lenistwo to brzydkie przywary, pamiętasz jak smutny Dżepetto był stary? Dziś on jest radosny, bo jego syn jedyny nie słucha koleżków lecz Bożej dzieciny. Maryja przed stajenkę wyszła i ciekawie zerknęła na drogę. - Coś niebieskiego do nas się zbliża, pędzi ku nam jak niebieski obłoczek, któż to taki? Chór Aniołków i Krasnali zaśpiewał : - A to Smerf ze Smerfetką biegną tu, och ja szybko, brak im tchu. Do stajenki wbiegły wesoło dwa niebieskie ludki, ukłoniły się nisko przed świętą rodziną i położyły przed Jezusem dwa kosze smerfojagód. - Zobacz Smerfetko, Jezus uśmiecha się we śnie, - Bo to cudownie widzieć duszki leśne, - Wasze zgodne życie bardzo nas raduje, takim błogosławieństwem Jezus obiecuje, a dla zebranych gości - to dobra nowina miłość i szacunek to zgodna rodzina.
Jeszcze Smerfy dobrze nie rozgościły się w stajence a święty Józef do Maryi zawołał: - Maryjo zobacz, Dziewczynka do nas idzie w czerwonej czapeczce. Chór Aniołków i Krasnali zaśpiewał : - To idzie dziarsko Czerwony Kapturek, przyjaciółka ptaków leśnych i wiewiórek. Niesie w koszyku dla chorej babuni, ciasto i mleko i słodkie konfitury. Mała dziewczynka w czerwonym fartuszku i z czerwoną czapeczką na głowie uśmiechając się do wszystkich powiedziała: - Mam tu w koszyku same smakołyki, ciasto z kruszonką, pyszne rogaliki, i pączki i strucle i miód na lekarstwo, żeby zdrowiusieńkie było to maleństwo. Szłam lasem ciemnym, drogą i bezdrożem, ufając wielce, że Bóg mi pomoże. Mama posyła gdzie ludzie w potrzebie. Za to będę miała nagrodę w niebie. Maryja do koszyczka dziewczynki popatrzyła: - Zobacz Józefie, co jest w tym koszyku, same dobre rzeczy, jest ich tu bez liku. Mój syn gdy urośnie, chorych pocieszy, uleczy, umocni, z pomocą pospieszy Nagle Józef bardzo zadowolony spogląda wokół i mówi zdziwiony: - Cóż to za dziwna rzecz Maryjo! Czy czujesz coś? Przecież zima, a ja czuję piękny zapach kwiatów Jeden z Krasnali mu odpowiada. - To Calineczka do szopki się zbliża
Do szopki wszedł gość kolejny, maleńka dziewczynka w ślicznej sukieneczce, bardzo wdzięcznie wszystkim się ukłoniła: - Moim domem są piękne kwiatki: mlecze, stokrotki, róże, bławatki. Twoja stajenka smutna Jezu mały, chcę by w twej biedzie choć kwiatki pachniały. Postawię bukiet przy twojej główeczce, niechaj ucieszą twe dziecięce serce Święty Józef przyjął od dziewczynki kwiatki i uśmiechając się do niej powiedział: - Ty masz dobre serce Calineczko miła, tyś jaskółeczce życie przywróciła, Jezus nie zniszczy żadnej zielonej rośliny, a radość mu sprawi śpiew każdej ptaszyny. Niech wszystkie dzieci ciebie naśladują Maryja znów patrzy na wejście do stajenki zdziwiona - Cóż ja widzę? puchatą pierzynkę, a za nią małą dziewczynkę Chór Aniołków i Krasnali jej odpowiedział: - Sierotka Marysia, co gąski pasała, idzie z darem do Jezusa - piórek nazbierała. Kocha gąski swoje, broni je przed lisem pasie je i strzeże, karmi i poi na łące pod lasem Do żłóbka podeszła dziewczyneczka mała, skłoniła się Jezusowi i małą podusię mu podarowała - Oto poduszeczka dla Jezusa małego z drobnych piórek i puchu gęsiego. Ja jestem sierota i wiem co to bieda, wy też nie bogaci, więc wam się to przyda. Otul go Maryjo jak potrafi mama, ja wiem co to zimno, bom na świecie sama. Gąski na mą prośbę puszek wyskubały, niech ciepło ma dziecina - nasz Jezusek mały Maryja się uśmiechnęła i łzę z policzka starła: - Marysiu, Sierotko wejdź tu do stajenki, radość będzie wielka z twojej poduszeczki. Na dworze jest zimno, chustą go okryłam, tuliłam do siebie i sercem ogrzałam, nie będziesz już smutna Sierotko Marysiu, teraz ja będę Twoją matką. Święty Józef przed stajenkę wyszedł, bo mu się zdawało, że znów coś usłyszał - Któż to idzie tak nieśmiało w stronę betlejemskiej szopki? Chór Aniołków i Krasnali mu odpowiedziały : - To Kopciuszek idzie miły, co go siostry nie lubiły. Prała, myła i sprzątała, dobre słowo zawsze miała. Dobra wróżka tak sprawiła, że królewnę z niej uczyniła, chociaż teraz jest królową wielką, stoi tutaj przed stajenką
W pięknej, błyszczącej sukience weszła do stajenki dostojna królowa: - Ja posprzątam w tej stajence, bo do pracy mam stworzone ręce. Upiorę Jezuskowi pieluszki i wnet zmyję te garnuszki. Dam też złoty pantofelek, niech mu da radości wiele Maryję i ta wizyta bardzo ucieszyła - Dzięki ci Kopciuszku za twe odwiedziny, to radość wielka dla Bożej dzieciny, a gdy syn mój będzie duży, nie raz wszystkim to powtórzy, że pracowitość i pokora zawsze bywają nagrodzone Nagle z oddali wszyscy usłyszeli dźwięk dzwonków - A któż to się zbliża? Ktoś w czerwonym długim płaszczu z piękną długą białą brodą? - To Mikołaj!!! Mikołaj ukłonił się wszystkim głęboko i ofiarował każdemu upominek. k o n i e c