I wydarzyło się. Cóż oddam Bogu Kielich obfitego zbawienia wezmę. Psalm 116:12,13



Podobne dokumenty
STARY TESTAMENT. JÓZEF W EGIPCIE 12. JÓZEF W EGIPCIE

1 Kiedy Józef doszedł do tych funkcji w więzieniu, trafili tam podczaszy i piekarz króla Egiptu. Obaj narazili się swojemu panu. 2 Faraon rozgniewał

Bóg wywyższa niewolnika Józefa

Biblia dla Dzieci przedstawia. Bóg wywyższa niewolnika Józefa

STARY TESTAMENT. JÓZEF W EGIPCIE 12. JÓZEF W EGIPCIE

Bóg wywyższa niewolnika Józefa

W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego

Zboże siedmiu tłustych lat

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

mnw.org.pl/orientujsie

WZAJEMNY SZACUNEK DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW RODZINY JAKO FUNDAMENT TOLERANCJI WOBEC INNYCH

Przełożony świątyni odwiedza Jezusa

Biblia dla Dzieci przedstawia. Przełożony świątyni odwiedza Jezusa

10 SEKRETÓW NAJLEPSZYCH OJCÓW 1. OKAZUJ SZACUNEK MATCE SWOICH DZIECI 2. DAJ DZIECIOM SWÓJ CZAS

Pawłowe pozdrowienia

Lekcja 10 na 2 września 2017

SP Klasa V, Temat 17

Proszę bardzo! ...książka z przesłaniem!

Ze Zmartwychwstałym w społeczeństwie. Podręcznik do religii dla I klasy szkoły zawodowej

Bóg Ojciec kocha każdego człowieka

Czy więc zakon unieważniamy przez wiarę? Wręcz przeciwnie, zakon utwierdzamy (Rzymian 3:31)

Jak mam uwielbiać Boga w moim życiu, aby modlitwa była skuteczna? Na czym polega uwielbienie?

HISTORIA WIĘZIENNEGO STRAŻNIKA

Dusze czyśćowe potrzebują naszej modlitwy

10. Cotygodniowe czytanie Tory:

Aktywni na start. Podkowa Leśna 6-8 stycznia 2012r.

Mojżesz i plagi egipskie (część 1) Ks. Wyjścia, rozdziały 7-9

Czy znacie kogoś kto potrafi opowiadać piękne historie? Ja znam jedną osobę, która opowiada nam bardzo piękne, czasem radosne, a czasem smutne

Msza św. z okazji 40-lecia działalności wspólnoty Wiara i światło (Ewangelia Mt 25,14-30) Wrocław, katedra 17 XI 2018

Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym.

Pojednanie Józefa z braćmi. Ks. Rodzaju 43-46

STARY TESTAMENT. GŁÓD W KANAAN 13. GŁÓD W KANAAN

Joanna Charms. Domek Niespodzianka

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Konspekt szkółki niedzielnej

WYBÓR SIEDMIU DIAKONÓW

Podobny czy inny? Dziedziczyć można też majątek, ale jest coś, czego nie można odziedziczyć po rodzicach.

Boże spojrzenie na człowieka 1

15. Józef tłumaczy sny (Rdz 40 41)

Rysunek: Dominika Ciborowska kl. III b L I G I A. KLASY III D i III B. KATECHETKA: mgr teologii Beata Polkowska

ADORACJA EUCHARYSTYCZNA

9 STYCZNIA Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. J,15,13 10 STYCZNIA Już Was nie nazywam

ODKRYWCZE STUDIUM BIBLIJNE

1. Bóg mnie kocha i ma wobec mnie wspaniały plan.

Czy Matka Boska, może do nas przemawiać?

pójdziemy do kina Gimnazjum kl. I, Temat 57

Część 4. Wyrażanie uczuć.

A sam Bóg pokoju niechaj was w zupełności poświęci, a cały duch wasz i dusza, i ciało niech będą zachowane bez nagany na przyjście Pana naszego,

2. Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości (Kol 3, 14).

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

dla najmłodszych. 8. polska wersja: naukapoprzezzabawe.wordpress.com

JAK ROZMAWIAĆ Z BOGIEM?

STARY TESTAMENT. GŁÓD W KANAAN 13. GŁÓD W KANAAN

I Komunia Święta. Parafia pw. Bł. Jana Pawła II w Gdańsku

Dokumenty Kościoła o małżeństwie i rodzinie

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

ADORACJA DLA DZIECI Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie

Dlaczego chrześcijańskie wychowanie?

Hektor i tajemnice zycia

Duchowe owoce Medytacji Chrześcijańskiej

Żeby zdobyć jakiś zawód, trzeba się go uczyć, czasem całe lata.

ADWENT, BOŻE NARODZENIE I OKRES ZWYKŁY

2 NIEDZIELA PO NARODZENIU PAŃSKIM

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.

3 dzień: Poznaj siebie, czyli współmałżonek lustrem

KRYTERIUM WYMAGAŃ Z RELIGII. Uczeń otrzymujący ocenę wyższą spełnia wymagania na ocenę niższą.

Oddanie się pod opiekę św. Franciszka

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci przedstawia. Kobieta Przy Studni

Biblia dla Dzieci. przedstawia. Książę z rzeki

Biblia dla Dzieci przedstawia. Książę z rzeki

Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie

Pierwsza Komunia Święta... i co dalej

Ewangelia wg św. Jana. Rozdział 1

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

250 ROCZNICA USTANOWIENIA ŚWIĘTA NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA

Najczęściej o modlitwie Jezusa pisze ewangelista Łukasz. Najwięcej tekstów Chrystusowej modlitwy podaje Jan.

POWTÓRZENIE IV LEKCJE

Książę Staje Się Pasterzem

Biblia dla Dzieci przedstawia. Książę Staje Się Pasterzem

Pewien człowiek miał siedmiu synów, lecz ciągle nie miał córeczki, choć

Lekcja 1 na 6. kwietnia 2019

Chrześcijanin a Przykazania Dekalogu

NOWENNA. "Najmocniej działają dzisiaj w świecie ci, którzy promienieją tym Bożym życiem, które noszą w sobie"

Ewangelia Jana 3:16-19

Książę Staje Się Pasterzem

Promienie miłości Bożej. Pomóż mi rozsiewać Twoją woń, o Jezu. Wszędzie tam, dokąd pójdę, napełnij moją duszę. Twoim Duchem i Twoim życiem.

Kiedy niebo dotyka dzieci

M Ą D R O Ś Ć N O C Y

Najpiękniejszy dar. Miłość jest najpiękniejszym darem, jaki Bóg wlał w nasze serca

Rozwój ku pełni człowieczeństwa w nauczaniu Papieża Jana Pawła II

żyjący Odkupiciel Odkupiciel stał się człowiekiem. godny naśladowania Odkupiciel ukrzyżowany Odkupiciel cierpiący Odkupiciel zwycięski Odkupiciel

Ankieta, w której brało udział wiele osób po przeczytaniu

STARY TESTAMENT. JÓZEF I JEGO BRACIA 11. JÓZEF I JEGO BRACIA

LEKCJA 111 Powtórzenie poranne i wieczorne:

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

KOCHAM CIĘ-NIEPRZYTOMNIE WIEM, ŻE TY- MNIE PODOBNIE NA CÓŻ WIĘC CZEKAĆ MAMY OBOJE? Z NASZYM SPOTKANIEM WSPÓLNYM? MNIE- SZKODA NA TO CZASU TOBIE-

Rut: Historia Miłosna

Biblia dla Dzieci przedstawia. Rut: Historia Miłosna

Transkrypt:

10. Mikec (Po wyjściu) 1 Mojż. 41:1-44:17 Faraona sen o krowach i kłosach Podczaszego pamięci odzyskanie Józefa wyjście z więzienia i faraona snu objaśnienie Safnat Paneacha wywyższenie Dziesięciu braci po zboże przybycie Benjamina przyprowadzenie i oskarżenie Judy szlachetnej obrony zapoczątkowanie I wydarzyło się Porcja tekstu Tory na ten tydzień nazywa się "parszat Mikec". Parsza ta rozpoczyna się od słów - "i wydarzyło się to na koniec dokładnie dwóch lat" (przekład: ArtScroll Tanach). Także Zwój Estery (Megilat Ester) zaczyna się od zwrotu - "i wydarzyło się to". Nasi nauczyciele uczą, że słowa "i wydarzyło się to" umieszczone na samym początku, zapowiadają złe wieści. Nie jest to zaskoczeniem w kontekście Megilat Ester, gdzie naród żydowski jest zagrożony całkowitą zagładą, ale jest bardzo dziwne w naszej paraszy. W paraszy tej Józef zostaje uwolniony z więzienia i staje się wicekrólem Egiptu; później dowiadujemy się o okolicznościach prowadzących do jego ponownego połączenia się z rodziną. Cóż jest więc w tym takiego strasznego, że Tora rozpoczyna te parszę od - "i wydarzyło się to"? Jeden z czołowych komentatorów Tory, Or HaChaim (Rabbi Chaim Ben Attar), podaje nam przepiękną interpretację. Trudności, które zapowiada sformułowanie "i wydarzyło się to", są powiązane z dwoma ostatnimi latami Józefa w więzieniu. Bowiem Józef spędził w więzieniu 12 lat - jakkolwiek Midrasz (Bereszit Raba) mówi nam, że Niebiosa pierwotnie zarządziły dla niego pobyt dziesięcioletni. Co spowodowało dodatkowe dwa lata cierpień? Dwa słowa. Dwa słowa, które Józef wypowiedział do przełożonego podczaszych, po tym, gdy trafnie zinterpretował jego sen, że wkrótce będzie znów wolny i zatrudniony przez faraona. Co więc powiedział Józef? Powiedział: "gdybyś tylko pamiętał o mnie" - gdy faraon zwróci ci twoją wolność i twoje stanowisko, oraz "i [gdybyś] wspomniał o mnie faraonowi, wtedy wydobyłbyś mnie z tego miejsca" (zakończenie parszy z poprzedniego tygodnia). Józef powiedział: "gdybyś tylko pamiętał o mnie" i "i wspomniał o mnie". I to właśnie za brak wiary, tzn. za brak całkowitej ufności w Haszem, że to On wyprowadzi go z lochu, za poleganie na przełożonym podczaszych, Józef został ukarany dwoma dodatkowymi latami więzienia - mówi Midrasz. Z pozoru Midrasz wydaje się nieco niezrozumiały. Oczywiście, że ufność w Haszem jest konieczna, ale gdzie jest powiedziane, że trzeba siedzieć bezczynnie z założonymi rękoma i czekać? Wręcz przeciwnie - rabiniczne teksty są przecież pełne zachęt do robienia zawsze w trudnych sytuacjach wszystkiego, co tylko da się zrobić. Dlaczego więc Józef zostaje ukarany? Myślę, że odpowiedź kryje się w ilości. Dwa słowa. Bo dwa razy w jednym zdaniu Józef nakłania przełożonego podczaszych do interweniowania u faraona w jego sprawie. Jeden raz by w zupełności wystarczył. Proszenie o pomoc jeden raz pokazałoby osobisty hisztadlut (wysiłek) ale także zaufanie do Haszem. Dwukrotna prośba ujawniała desperację, tzn. brak zaufania do Haszem. A więc nie, co powiedział, ale - jak powiedział zadecydowało. Cóż oddam Bogu Kielich obfitego zbawienia wezmę. Psalm 116:12,13 Miłuję Boga, miłuję rozkołysane winem serce młodzieńca powtarzało bez końca te same dwa słowa, miłuję Boga, miłuję. Stary ojciec po wielokroć uczył go o przymierzu, jakie Bóg zawarł z Abrahamem. Choć niewiele jeszcze z tego rozumiał, to dość aby wiedzieć, że nie kto inny, tylko Bóg Abrahama wyrwał go z paszczęki samego lwa, strasznego wezyra potężnego Kraju Południa. Teraz, kiedy już bezpiecznie wracali do domu, cała ta przygoda zdawała mu się być całkiem interesująca. Straszny wezyr, który podobno miał go pożreć, okazał się całkiem przyjemny i te jego oczy, takie dziwnie swoje, wcale nie egipskie. Czasami karawany idące z Egiptu do Damaszku zbaczały nieco i pojawiały się w okolicach Hebronu. Widział wtedy Egipcjan, mieli zupełnie inne oczy niż wielki wezyr. Kiedy ten siedział na tronie trudno było cokolwiek zauważyć, ale potem na uczcie ach cóż to była za uczta, tyle jedzenia na raz nigdy w życiu nie widział, a jego porcje były największe ze wszystkich, choć był najmniejszym z uczestników posiłku wielki wezyr przyszedł całkiem blisko, a do towarzystwa upodobał sobie właśnie jego. Dlaczego? Przecież zwykli młodzieńcy nie bywają dobrymi kolegami dla

wielkich wezyrów. Dał mu nawet trochę wina. Każdy miał swój kielich, a kielich wielkiego wezyra był największy i najpiękniejszy, z prawdziwego srebra. Nalał mu wina do swojego kielicha i rozmawiał z nim. Mówił po egipsku, a inny człowiek tłumaczył na język, który był prawie zrozumiały, jego słowa też były tłumaczone na niezrozumiały, śmieszny bełkot egipski. Za którymś razem, gdy mówił, zdaje się o ojcu, czy matce, którą znał jedynie z opowiadań, zdawało mu się jakby wezyr zrozumiał wcześniej niż usłyszał bełkotanie tłumacza. A może to było tylko złudzenie. Osły objuczone worami ze zbożem ciężko stąpały po rozeschniętej, glinianej skorupie ziemi, co od lat nie widziała wody. Beniamin kroczył obok osła, który dźwigał dwa wielkie wory jego działu zboża. Dostał dwa wory jak wszyscy dorośli, dumnie oparł rękę na grzbiecie wolno stąpającego zwierzęcia i obejrzał się jeszcze raz w stronę znikającego za horyzontem miasta otulonego daktylowymi palmami. Dostrzegł zarazem, że z bramy wyłonił się oddział konny i szybko zmierzał w ich kierunku. Pewnie kogoś ścigają, pomyślał i ze spokojem podziwiał ich umiejętności jeździeckie. Wkrótce wszyscy wędrowcy usłyszeli tętent i zeszli z wąskiej drogi, aby przepuścić konnicę. Jakież było ich zdziwienie, gdy pierwszy jeździec osadził konia i nie schodząc na ziemię zaczął coś wołać po egipsku. Beniamin nic nie rozumiał z tego harmidru, jaki się zaraz zrobił. Bracia krzyczeli, rozrywali szaty i pokazywali na przewożony cenny ładunek. Usłyszał jedynie jedno zdanie u którego się to znajdzie niech umrze Co się znajdzie? Dlaczego ma umierać? Naraz bracia przystąpili do rozwiązywania worków umocowanych do oślich grzbietów. Ktoś krzyknął, aby i on to zrobił. Pospiesznie zaczął szarpać sznury, aż ukazały się złote ziarna. Wszyscy bracia zanurzali ręce w worach, grzebali w zbożu, pokazując, że nic tam nie ma. On też zanurzył ręce w ciepłym, sypkim ziarnie i nagle poczuł, że uchwycił coś twardego. Oto trzymał w ręku kielich wielkiego wezyra, z którego wczoraj pił wino. O tu, są jeszcze czerwone zaschnięte ślady przedniego napoju. Z radością patrzył na piękny kształt srebra. Piękny podarunek, jak dla przyjaciela, pomyślał i już chciał zawołać, popatrzcie co znalazłem, gdy naraz ujrzał przerażone oczy braci i triumfalny uśmiech jeźdźca. Niewiele myśląc schował kielich za plecami i usiłował wepchnąć go z powrotem do wora, ale było już za późno. Nastała cisza. Chwilę potem pod eskortą oddziału wracali do miasta, aby stanąć ponownie przed wielkim wezyrem. Kazali mu zabrać kielich. W jego uszach nieustannie dźwięczały słowa u którego by to znaleziono niech umrze. Niech umrze, niech umrze, znów dwa słowa kołatały się w rozgorączkowanym umyśle młodzieńca. A Bóg Abrahama, gdzie jest Bóg ojca Abrahama. Gdy pojawił się wezyr, wszyscy upadli na twarze. Beniamin skulił się przyciskając kielich do piersi. Nie chciał nic słyszeć, ale uszy jego przeszył donośny głos tłumacza powtarzającego słowa wielkiego wezyra mąż, w którego ręku znaleziony jest kielich będzie niewolnikiem moim będzie niewolnikiem moim. Zaraz też poczuł na swoich plecach mocną rękę Judy, który podniósł go i wyjął z zaciśniętych dłoni kielich. Teraz Juda długo oglądał piękne srebro, podziwiał piękne kształty. Dziwny dar, pomyślał ze smutkiem nic z tego nie rozumiejąc. Na wewnętrznych ściankach starego srebra lśniły brunatną czerwienią zaschłe krople wina nalewanego podczas wczorajszej uczty hojną ręką wezyra. Całkiem jak krew, pomyślał. Czyja? Beniamina, ojca Jakuba? Przypomniał sobie palącą czerwień świeżej krwi koźlęcia, która zbrukała piękną szatę. Krew, tak to krew Józefa. Podniósł oczy i spojrzał na wezyra, którego słowa jeszcze odbijały się echem po wielkiej sali pałacu mąż, w którego ręku znaleziony jest kielich, ten będzie niewolnikiem moim Ręka z kielichem powoli uniosła się w gorę w geście bolesnego triumfu. I wtedy w oczach wielkiego wezyra pojawiły się łzy. * * * Czy jest na świecie taki Żyd, chrześcijanin albo muzułmanin, który nie znałby historii Józefa przynajmniej w zarysie? Pewnie i niejeden wykształcony, a może nawet i prosty człowiek obcej kultury też słyszał o hebrajskim niewolniku wyniesionym na tron zastępcy egipskiego faraona, o siedmiu latach tłustych i chudych i o zapasach zboża gromadzonych w wielkich spichlerzach nad Nilem. Nawet na najbardziej skróconych kursach religii chrześcijańskiej naucza się o Józefie. Nic też dziwnego, bo to historia niezwykle piękna, a jej pouczające ciepło porusza najczulsze struny naszej wrażliwości. Kogóż nie oburza niegodziwe oskarżenie rzucone na cnotliwego młodzieńca przez występną żonę egipskiego urzędnika. Któż nie pokiwa głową nad niewdzięcznością dworskiego podczaszego, któremu pamięć powracała dopiero w miarę zauważania korzyści z jej posiadania. Kogóż nie napawa podnieceniem oszałamiająca kariera młodego człowieka, który wprost z więzienia trafia na urząd premiera wielkiego mocarstwa - to tak jakby Lech Wałęsa czy Waclaw Havel trafili nie na fotel prezydencki jakiegoś

państwa w Europie Środkowej, ale wprost na urząd wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, na przykład. Kogóż nie wzruszają skrywane łzy Józefa, gdy po przeszło dwudziestu latach spotyka swych braci, o których chciał już w rozpaczy zapomnieć. Któż nie solidaryzuje się z jego chęcią udzielenia im nauczki. Kto z nas nie zna historii o Józefie. Ale kto z nas słyszał o urzędniku egipskim imieniem Safnat Paneach. Pewnie nawet ci pilniejsi czytelnicy Biblii mają trudności z przypomnieniem sobie tego imienia, z przypisaniem go do osoby, tej samej osoby, którą tak dobrze znamy pod innym imieniem. A przecież za tamtych czasów było dokładnie odwrotnie. Cały Egipt i ówczesna strefa gospodarcza w rejonie wpływów Egiptu dobrze znała wybitnego wezyra wielkiego mocarstwa - imię jego niech będzie wywyższone dzięki którego zapobiegliwości i wiedzy cały region ochroniony został od wyniszczającej klęski głodu. Nawet rodzina patriarchy Jakuba przed laty już pogrzebała w pamięci imię Józefa, a z szacunkiem i nadzieją wypowiadano zapewne i w jej namiotach pogańskie imię wice-króla Egiptu. Imię, to słowo, które wywołuje z pamięci obraz człowieka. Inny obraz ukazywał się przed oczyma Jakuba, gdy boleśnie wypowiadał w ciszy swego namiotu imię Józefa, a zupełnie inny, gdy ktoś opowiadał o niejakim Safnat Paneachu. Dopiero po latach owe dwa obrazy, dzięki wielkiemu Bożemu miłosierdziu, połączyć się miały w jedną całość wzruszającej historii Józefa przechowanej dla nas w pamięci Mojżesza. Jeszua, Jechoszua - te imiona wywołują w naszej pamięci najczęściej obraz wielkiego wodza Izraela wprowadzającego naród do obiecanego Kanaanu. Być może niektórzy z nas przypomną sobie pierwszego kapłana drugiej świątyni w Jerozolimie. Któż z nas z takim właśnie imieniem kojarzy powszechnie czczoną i ubóstwianą nawet postać, znaną po całym świecie pod greckim imieniem Jezus. Te dwa imiona różnią się nie tylko kilkoma literami. Za każdym z nich nawet jeśli nazwiemy nimi jedną i tę samą postać Wielkiego Mistrza z Nazaretu - kryje się całkowicie odmienny świat skojarzeń i ideologii. Jedno imię ukazuje odczłowieczoną, legendarną postać na pół pogańskiego boga z tysięcy obrazów i ikon, drugą osobę jakiegoś potrójnego bóstwa, czasem pod postacią dziecka na rękach matki o skostniałej twarzy, innym razem zaś pod nieziemską postacią strasznego mściciela na obłokach. A przecież Miriam mówiła do swego syna Jeszua i myślała: bo on zbawi lud swój. Tak jak kiedyś w Egipcie, tak i dzisiaj wielki Zbawiciel świata znany jest prawie wyłącznie pod pogańskim imieniem. Może tylko Jego rodzina rozpoznaje Go jeszcze pod prawdziwym imieniem, choć pewnie i z nich większość ma go jedynie za nieżywego, byłego brata. A przecież on żyje i karmi świat - Wielki Zbawiciel świata Safnat Paneach. Nieznany Józef ciągle jeszcze nie pojednany z braćmi. Jakiego Zbawiciela znamy, z jakim się utożsamiamy? Przeczytajmy i zastanówmy się, kim chcielibyśmy, aby był dla nas umiłowany syn Jakuba, Józefem, czy Safnat Paneachem. Sekrety... W odniesieniu do historii wyniesienia Józefa do godności zarządcy państwem - zapytujemy, na ile jego budząca szacunek i zaufanie interpretacja snu jest owocem chwili, nagłym przypływem olśnienia - a na ile orientacją bystrego obserwatora, inteligentnego szafarza myśli, mędrca który potrafił zrozumieć czas w którym żyje, zinterpretować zjawiska, które go otaczają... Próbując zrozumieć jak działał umysł, duch pięknego i mądrego Józefa (kierując się oczywiście przede wszystkim domysłem) możemy myśleć, że Bóg w momencie oddziaływał na umysł swego ulubieńca. Piszący ten komentarz ma wewnętrzną potrzebę snucia innego rodzaju przypuszczeń. Raczej chce, woli uważać, że w ogóle całego Józefa cechowała szlachetność myślenia ściśle związana z piękną liczbą siedem. Wrażliwy Józef bardzo intensywnie musiał chłonąć otaczającą go rzeczywistość, potrzebował ją uporządkować według właściwego, Bożego sposobu patrzenia i odczuwania. Być może skojarzenie liczby śnionych przez Faraona zwierząt i kłosów z liczbami lat tłustych i chudych to wynik wcześniej dokonanych obserwacji toczącego się wokół niego życia. Przecież później i samo Prawo Mojżeszowe również wyróżniało cykl siedmioletni jako coś co trzeba szanować, zauważać. Być może już wcześniej, przed uroczystą audiencją u faraona - z wieści dochodzących do królewskiego więzienia, z wpływu ducha Bożego - mędrzec, prorok Pański, widzący Józef domyślał się czasu nadejścia lat urodzaju i klęski, przeczuwał, że spotka go wyróżnienie i zaszczyty... Piszący ten komentarz - domyślając się, czując, że Bóg jest Istotą niezwykle kochającą swych ulubieńców - nie byłby zdziwiony gdyby Apostołowie Baranka w początkach ery chrześcijańskiej

posiadali ogólne rozeznanie długiej drogi do odbycia dla społeczności chrześcijańskiej, gdyby w listach i nauczaniu odkrywali tylko rąbek swojej wiary i wiedzy na temat Planu Bożego, taką jej część - jaka mogła przynieść na tamten czas łaskę i zbudowanie. Bezpośrednią lekcją z tego, że sposób myślenia i odczuwania Józefa, apostołów, nawet apostoła Pawła - tak skłonnego do wyrażania emocji i informacji osobistych - jest tajemnicą, nakłania piszącego te słowa do ukrywania części najbardziej intymnych ale bardzo rzeczywistych swoich doświadczeń w relacjach z Bogiem, do czego również zachęca czytelników tego komentarza... Silna intymna wieź człowieka z człowiekiem, a także dziecka Bożego z jego Ojcem kocha sekrety... Siedem szpetnych krów I pożarły krowy chude i szpetne siedem krów pierwszych tłustych. A choć się dostały do wnętrzności ich, przecię nie było znać, że się dostały do wnętrzności ich: bo na wejrzeniu były szpetne, jako i przedtem; 1 Mojż. 41:20-21 Jeśliby się dokładnie zastanowić, to sen faraona właściwie się nie spełnił. Dzięki opatrznościowemu działaniu Józefa siedem chudych lat nie pochłonęło całego dorobku siedmiu lat tłustych. W czasie głodu Józef najpierw sprzedawał, a potem wydawał ludziom zgromadzone dzięki ich pracy ziarno, które mogli siać i mimo chudych lat zbierać pewien plon, którego piąta część była jeszcze w stanie wyżywić faraona i jego dwór (1 Mojż. 47:23-24). Inaczej mówiąc, gdyby nie Józef, to tak by się rzeczywiście stało, że chude krowy pozostałyby szpetne nawet po pożarciu tłustych. Pokierowana Bożą mądrością zapobiegliwość Józefa sprawiła, że chude krowy nabrały chyba jednak trochę ciała i jakby wypiękniały. Przez pierwsze dwa lata ludzie mieli pieniądze i po prostu kupowali żywność tak jak my dzisiaj. A potem też w sumie czuli się bezpieczni, gdyż wiedzieli, że jest zapas w Józefowych spichlerzach. Tak w życiu pojednyczych ludzi, jak i całych narodów, kultur, cywilizacji, bywają lata obfitości i lata niedostatku. Zwłaszcze młodość, czy to człowieka, czy cywilizacji, bywa tym okresem bogactwa duchowego, dynamizmu, chęci działania. Można te lata zmarnotrawić żyć wygodnie i uważać, że zawsze tak będzie. To bardzo powszechny błąd. Przezorni ludzie, zwłaszcza ci, którzy swoje duchowe bogactwa powierzają Józefowi-Jezusowi, odkładają wtedy nadwyżki do spichlerza Bożej mądrości. Wcześniej czy później każdy się przekona, jak było to ważne. I nie myślę tu o zapobiegliwości materialnej, choć i ta nie jest bez znaczenia, ale o właściwym wykorzystaniu tłustych lat do zgromadzenia duchowej energii na lata chude, które wcześniej czy później na pewno nastąpią. Nasz wewnętrzny Józef może sprawić, że głód nie będzie aż tak dokuczliwy, a może nawet zgromadzone zapasy będą w stanie całkowicie nas przed nim uchronić. Słyszałem kiedyś pouczającą przypowieść o biednych ludziach, którzy ubolewali nad swym ciężkim losem. Mądry pastor poradził im, by nad drzwiami swego domu powiesili sobie tabliczkę z napisem: "Tak zawsze nie będzie", że to ich pocieszy. Tak zrobili. Po pewnym czasie przyszły dobre lata. Pastor znów odwiedził ten dom i radził gospodarzom, by zdjęli już tę starą tabliczkę wykonaną w ciężkich czasach. Jednak mądry właściciel domu odpowiedział, że również w latach dostatku warto pamiętać o tym, że "tak zawsze nie będzie". Głód... powściągliwości i pokory A głód był na całej ziemi. 1 Mojż. 41:56 Wokół mnie raczej nie widzę osób, które by krzycząco cierpiały na uszczuploną ilością i jakością dietę... Nawet pozbawieni możliwości zarobkowania - wspierani są przez rodziny bądź instytucje charytatywne odżywiają się bez żałowania sobie dobrego (co nie zawsze oznacza jeszcze -zdrowego) napoju i pokarmu... Według poglądu piszącego te słowa współczesność wprost dramatycznie cierpi głód czyli brak ale nie jedzenia ale powściągliwości i pokory. Wszystko wokół nas musi być albo w dużej ilości albo w ambitnej jakości - a najlepiej - to dyktuje chęć posiadania znaczenia, prestiżu - obfitość dóbr z najwyższej półki... Jeśli apartament - to obszerny i we "właściwej" dzielnicy, jeżeli potomstwo to zdrowe, piękne i inteligentne, jeżeli samochód - to najnowszy model "top-marki". Atmosfera koktajli towarzyskich, grilowania na daczy albo w przestronnym ogrodzie z nienagannie przystrzyżonym trawnikiem,

celebrowanie rocznic - ale w wynajętym lokalu - to wszystko spycha na dalszy, praktycznie niedostępny plan miłe spontaniczne chwile jedynie przy kubku osłodzonej herbaty z cytryną... Zwykła codzienność, powtarzające się czynności związane z "rytuałem" spokojnego pielgrzymowania przez raczej ustabilizowany dzień powszedni ludzie chcą zastąpić jak największą liczbą niezwykłości, atrakcji, udziwnień... Cała Ziemia - jak sucha jałowa pustynna gleba - woła - spragniona Bożego Wpływu, zgłodniała Bożej Łaski - którymi są: cichy i spokojny duch oraz cierpliwa wytrwałość. Siedem krów chudych i siedem kłosów pustych...siedem krów pięknych i tłustych...siedem innych krów - szpetnych i chudych... siedem kłosów pełnych i pięknych...siedem kłosów pustych i wysuszonych przez wiatr wschodni 1 Mojż. 41 W świadomości piszącego ten komentarz tkwi smutne, mało optymistyczne przekonanie, że "tłusta krowa" symbolizuje naturalnie witalną, pogodną, kochającą życie i radość - kobiecość. Podobnie - pełny kłos - może symbolizować dobrobyt, pełny zabezpieczenia na przyszłość "trzos" którego zawartość zagwarantowana jest przez ufającą w Bogu, zapobiegliwą, mądrą. Przewidującą proroczo, intelektualnie analizującą rzeczywistość - męskość. Dlaczego to przekonanie uważam za pełne twórczego pesymizmu? Bo niestety materialny wymiar pięknej kobiecości i roztropnej męskości zjada pełne chciwości, pożądania, złego systemu wartości człowieczeństwo, w którym samo istnienie jest ważniejsze od jego Dawcy, a jest mniej ważne od jego właściciela. Czyli... "totalne" samolubstwo!!! O ile jakkolwiek i gdziekolwiek istniejąca istota (szczególnie to dotyczy w rozpatrywanym przykładzie ziemi i człowieka) nie uzna zwierzchności Boga nad swoją świadomością i nie przyzna, że dar życia jest czymś, nad czym się nie da panować, ale co trzeba kochać, szanować i pielęgnować z wielką czułością i respektem dla charakteru Stworzyciela i Jego Planu względem nas i Wszechświata - to jak do tej pory - tak jak jest teraz (a może raczej było do niedawna...) - chude, straszące szkieletem, wyzierającym przez nieskromny strój, anorektyczne ciało modelki będzie tworzyło wątpliwie atrakcyjny kanon piękna, a puste portfele, zniszczone bezpieczeństwo i stabilność bankowości będą udziałem nękanego biedą i strachem społeczeństwa... Oby Jeszua uważany za syna Józefa, a tak naprawdę Syn Boży uwielbiony niebiańskim splendorem - zechciał zaradzić wspomnianym problemom, rzucić na kolana przed Bożym Majestatem nieposłusznych i krnąbrnych synów materii i ziemi - błogosławiąc tym samym wszystkich cichych i pokornych, dając pokój ludziom dobrego usposobienia... Amen.