aut. Jakub Palowski 17.04.2018 15 LAT ROSOMAKA - POŁOWICZNY SUKCES [OPINIA] Minęło 15 lat od podpisania kontraktu na dostawy pierwszych kołowych transporterów opancerzonych Rosomak dla Wojska Polskiego. Wojsko otrzymało nowe pojazdy, które następnie sprawdziły się w Afganistanie. Jednakże, nadal nie otrzymały one uzbrojenia w broń przeciwpancerną, nie wdrożono też części odmian specjalistycznych. 15 kwietnia 2003 roku podpisano kontrakt na dostawę w latach 2004-2013 kołowych transporterów Rosomak odmiany fińskiego transportera AMV XC-360P. Wprowadzenie tych pojazdów, produkowanych na licencji w spółce Rosomak SA (dawniej Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach Śląskich) było jednym z najważniejszych programów modernizacji Sił Zbrojnych RP, rozpoczętych tuż po wejściu Polski do NATO. Wprowadzenie Kołowego Transportera Opancerzonego stało się jednym z priorytetów, obok wielozadaniowego samolotu bojowego (w programie pozyskano 48 myśliwców F-16) i przeciwpancernych pocisków kierowanych nowej generacji (ostatecznie w tym projekcie zakupiono przenośne wyrzutnie ppk Spike-LR). W założeniu nowe transportery miały zastąpić wycofane już wcześniej ze służby wozy OT-64 SKOT, jak i w niektórych jednostkach umożliwić wycofanie przestarzałych BWP-1.
Fot. chor. R.Mniedło/11LDKPanc. Należy pamiętać, że zakup KTO motywowany był między innymi chęcią wprowadzenia bardziej elastycznych jednostek średnich, gotowych do szybkiego przerzutu - zarówno w kraju, jak i w obszarach misji. Pododdziały wyposażone w Rosomaki mogą poruszać się o własnych siłach na drogach publicznych, i w przeciwieństwie do jednostek pancernych czy uzbrojonych w gąsienicowe BWP nie trzeba transportować ich koleją czy za pomocą zestawów niskopodwoziowych. Kołowe transportery są też bardziej przydatne np. do patrolowania dróg, w czasie misji ekspedycyjnych, od gąsienicowych BWP. W polskim programie KTO postanowiono ponadto początkowo wymóg transportu samolotem Hercules oraz pływalności. To w dużej mierze przesądziło o kształcie i konstrukcji transportera. Utrzymywanie wymogu pływalności przełożyło się jednak na ograniczenie masy wozu, a tym samym bazowego opancerzenia, ale też możliwości dalszych modernizacji transportera. Zakupy Rosomaków Pierwotnie w ramach kontraktu założono dostawę 690 transporterów w latach 2004-2013, w tym 313 w wersji bojowej z wieżami Hitfist-30P. Ostatecznie jednak, na podstawie pierwszej umowy armia otrzymała 570 wozów, w tym 359 w wersji bojowej. W 2013 roku zakontraktowano dostawę kolejnych 307 transporterów (podwozi bazowych będących m.in. podstawą dla wersji specjalistycznych). Obecnie Rosomaki są używane przede wszystkim w 17 Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej (tam transporterów jest najwięcej) i w 12 Szczecińskiej Brygadzie Zmechanizowanej. W obu tych jednostkach stanowią wyposażenie batalionów piechoty zmotoryzowanej (jeden batalion 12 brygady nadal jest na BWP-1). Ponadto, Rosomaki w niewielkiej liczbie, m.in. w wersjach specjalistycznych, używane są w 21 Brygadzie Strzelców Podhalańskich i w 15 Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej.
Fot. Jerzy Reszczyński Podhalańczycy mają obecnie na wyposażeniu pewną liczbę transporterów bazowych/w wersjach z obrotnicami i pojazdów ewakuacji medycznej. Latem tego roku dołączą do nich moździerze samobieżne Rak. Z kolei w brygadzie z Giżycka służy już jeden moduł ogniowy Raków oraz pewna liczba pojazdów ewakuacji medycznej. Przewidziane jest wprowadzenie transporterów Rosomak w wersji bojowej do obu tych jednostek. Najprawdopodobniej otrzymają one wozy z opracowywanymi wieżami bezzałogowymi ZSSW-30, uzbrojonymi w armaty 30 mm i wyrzutnie ppk Spike. Produkcja seryjna tych systemów, budowanych na podstawie umowy z 2013 roku przez konsorcjum Huty Stalowa Wola (lider) i WB Electronics przypuszczalnie rozpocznie się w przyszłym roku.
Drugi prototyp ZSSW-30 na MSPO 2015. Fot. Jerzy Reszczyński Spike i BMS - oczekiwanie Wprowadzenie uzbrojenia przeciwpancernego jest też planowane dla istniejących transporterów Rosomak. Warto przypomnieć, że pojazdy z wieżami Hitfist w założeniu w zasadzie od samego początku miały być uzbrojone w wyrzutnie ppk Spike-LR. Z zamiaru tego czasowo jednak zrezygnowano z uwagi na trudności techniczne i koszty. Chodziło m.in. o integrację systemu przeciwpancernego oraz układu kierowania ogniem Rosomaka, a także spełnienie wymogu pływalności przy zwiększonej masie transportera. W efekcie jednak uzbrojone w Rosomaki pododdziały nadal pozbawione są podstawowego uzbrojenia przeciwpancernego, bo pojedyncze przenośne wyrzutnie Spike-LR na poziomie batalionu, przewożone zmodyfikowanymi transporterami z obrotnicami (Rosomak-S), nie zapewniają odpowiedniego potencjału. Od kilku lat prace w celu integracji transporterów z wyrzutniami Hitfist z wyrzutniami Spike są jednak prowadzone, o czym MON poinformował Defence24.pl na przełomie 2014 i 2015 roku. W tym samym roku na MSPO zaprezentowano demonstrator zmodernizowanego transportera Rosomak-M, uzbrojonego w wyrzutnie ppk i charakteryzującego się większą wypornością pływania. Czytaj też: Pociski Spike trafią na wyposażenie Rosomaków W listopadzie 2016 roku MON poinformował Defence24.pl, że wynikiem pozytywnym zakończyły się próby pływania mające na celu podniesienie wyporności Rosomaka, jednak realizowano je nie z wyrzutniami, a z ekwiwalentem masowym. Jeszcze w lipcu ub.r. MON zapowiadał podpisanie umowy w 2017 roku, kontrakt na dostawy transporterów nadal jednak nie został zawarty. Na razie nie podpisano też umowy na system zarządzania pola walki Rosomak BMS. W lipcu 2016 roku MON anulował poprzednie postępowanie na ten sprzęt, a do nowej procedury zaproszono wyłącznie spółki kontrolowane przez Skarb Państwa. Realizacja programu BMS jest więc opóźniona w stosunku do pierwotnych planów.
Jedną z najbardziej rozpowszechnionych odmian specjalistycznych jest Rosomak WEM, używany m.in. w czterech brygadach Wojsk Lądowych. Fot. Oficer prasowy 21 BSP Misje ekspedycyjne Z programem KTO Rosomak nierozerwalnie wiąże się wykorzystanie pojazdu podczas misji zagranicznych, przede wszystkim w Afganistanie. W 2007 roku transportery tego typu zostały rozmieszczone w rejonie działań kontyngentu. Wcześniej w MON pojawiły się wątpliwości, czy transportery są odpowiednio przygotowane do misji, i rozważano nawet wysłanie zamiast nich przestarzałych wozów BRDM-2. Ostatecznie jednak, po dopancerzeniu, Rosomaki zostały wysłane do Afganistanu i szybko zyskały przychylne opinie użytkowników. Transportery co pokazał przebieg misji charakteryzowały się dużą siłą ognia i dobrym poziomem ochrony, zarówno balistycznej i przeciwminowej. Zdolności Rosomaka co nie powinno zaskakiwać były zdecydowanie wyższe, niż innych pojazdów używanych w Wojsku Polskim na misjach, np. w Iraku. Dość powiedzieć, że w Iraku najcięższym wozem bojowym kontyngentu, nie licząc pojazdów ewakuacji medycznej Ryś, były sowieckie transportery rozpoznawcze BRDM-2. Transportery były zresztą doposażane w dodatkowe środki łączności czy systemy obserwacyjne. Oczywiście, w trakcie misji niezbędne okazało się wprowadzanie kolejnych usprawnień, jak chociażby Lekkiego Systemu Osłon, chroniącego przed granatnikami klasy RPG-7, i innych modyfikacji, zastrzeżenia budziły też pewne rozwiązania jeżeli chodzi o systemy pokładowe. Pierwszy polski żołnierz, sierż. Marcin Poręba zginął w tym transporterze we wrześniu 2009 roku, po wybuchu bardzo silnego improwizowanego ładunku wybuchowego (IED). Generalnie jednak Rosomaki otrzymały po misji w Afganistanie zdecydowanie pozytywne oceny. Były jednym z podstawowych elementów wyposażenia kontyngentu, odgrywały kluczową rolę w
działaniach bojowych, przewożąc, chroniąc i wspierając żołnierzy ogniem. Według danych przytaczanych przez Dowództwo Operacyjne RSZ kontyngent był wyposażony w 128 Rosomaków. Bezpowrotnie utracono osiem pojazdów. Obok bojowych KTO w Afganistanie służyły też inne wersje transportery bazowe, z obrotnicami, jak i Wozy Ewakuacji Medycznej. Te ostatnie były w zasadzie pierwszą, specjalistyczną odmianą KTO Rosomak wprowadzoną do wyposażenia w Wojsku Polskim. Transportery, również w wersji WEM, służyły też na misji w Czadzie. Kolejną, trwającą misją pododdziałów uzbrojonych w KTO Rosomak jest Polski Kontyngent Wojskowy Rumunia. W ramach wzmocnienia południowo-wschodniej flanki NATO w Rumunii obecna jest polska kompania na KTO Rosomak. Niedawno trzecia zmiana kontyngentu została poddana certyfikacji narodowej. Przypomnijmy, że Rumuni wspierają grupę batalionową NATO w Bemowie Piskim/Orzyszu baterią przeciwlotniczą 35 mm (jest to pierwsza w historii bateria tego kalibru rozmieszczona operacyjnie w Polsce), a Rosomaki ćwiczyły też w Niemczech i w krajach bałtyckich, często wykonując marsz drogowy. Czytaj też: Certyfikacja narodowa III zmiany PKW Rumunia Rosomak z Lekkim Systemem Osłon. Fot. isaf.wp.mil.pl. Wersje specjalistyczne Obecnie, obok wozów w wersji WEM, Wojsko Polskie posiada jeszcze kilka innych specjalistycznych wariantów Rosomaka. Najbardziej znanym są chyba moździerze samobieżne Rak. W module ogniowym na bazie Rosomaka obok samego moździerza osadzono także Artyleryjski Wóz Dowodzenia, transporter będzie też bazą dla opracowywanego Artyleryjskiego Wozu Rozpoznania. Pierwotnie ten ostatni miał być osadzony na bazie wozu Żubr, ale prototyp nie przeszedł badań kwalifikacyjnych.
Na razie MON zakontraktował 64 moździerze i 32 wozy dowodzenia dla ośmiu modułów ogniowych, dostarczono już wyposażenie dla trzech z nich. Pod koniec ubiegłego roku podpisano też umowę na dostarczenie Artyleryjskich Wozów Remontu Uzbrojenia, opartych podobnie jak Artyleryjskie Wozy Amunicyjne na pojazdach Jelcz. Wojsko używa też Rosomaków m.in. w wersji Wozu Rozpoznania Technicznego. Pierwszy pojazd tego typu trafił do służby w końcu 2016 roku. Zakontraktowano też Wozy Pomocy Technicznej. Fot. 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana Armia potrzebuje jednak również innych pojazdów. Na razie w zasadzie nie ma w służbie wozów rozpoznawczych na bazie Rosomaka, jeżeli nie liczyć pojedynczych pojazdów WSRiD, z Wielosensorowym Systemem Dowodzenia i Rozpoznania. W niedawnym wywiadzie dla Defence24.pl prezes Rosomak SA Bartłomiej Smoczyński zapewnił jednak, że transportery w odmianach rozpoznawczych Rosomak R1 i Rosomak R2 przechodzą badania w akredytowanej jednostce badawczej. Na razie jednak w kompaniach rozpoznawczych 12 czy 17 brygady służą standardowe Rosomaki w wersji bojowej, co nie najlepiej odpowiada wymogom tego typu formacji. Nadal nie wprowadzono też transporterów na podwoziu kołowym, przeznaczonych dla jednostek inżynieryjnych. W ostatnich latach Inspektorat Uzbrojenia kilkukrotnie rozpoczynał postępowania na realizację prac rozwojowych związanych z pojazdami wsparcia i rozpoznania inżynieryjnego na podwoziu kołowym. Wreszcie, 9 marca br. IU zawarł ze spółką Rosomak SA umowę na dostawę wozów dowodzenia. Wszystkie jej szczegóły, poza ceną (79,99 mln zł), mają jednak status informacji niejawnej. Pomimo tego prawdopodobnym jest, że zamówione pojazdy to odmiana KTO Rosomak, choć nie można tego na razie określić z całą pewnością.
Podczas kieleckiego MSPO prezentowano też Rosomaka-XP, nową wersję o dopuszczalnej masie całkowitej zwiększonej do 30-32 ton, opracowanej we współpracy z Patrią. Taki transporter w naturalny sposób charakteryzuje się większym potencjałem modernizacyjnym. - Jesteśmy świadomi, że obecnie na rynku nowoczesnych Kołowych Transporterów Opancerzonych preferowane są konstrukcje o zwiększonym DMC (dopuszczalnej masie całkowitej red.). - mówił w rozmowie z Defence24.pl prezes Smoczyński. Eksport Jak na razie jednym kontraktem eksportowym zawartym przez polski przemysł w związku z programem Rosomak jest dostawa do fińskiej Patrii 40 podwozi bazowych, które następnie, po integracji wyposażenia bazowego, zostały dostarczone Zjednoczonym Emiratom Arabskim. Nie powiodły się natomiast, z różnych powodów, wysiłki w celu sprzedaży tych transporterów na Słowację. Prezes Smoczyński zapewniał w rozmowie z Defence24.pl, że pojazdy te cieszą się zainteresowaniem na rynkach. Nie ma jednak nadal konkretnych informacji o podpisanych umowach eksportowych. Jak więc należy ocenić program Rosomaka, z perspektywy 15 lat od podpisania kontraktu? Z jednej strony sukcesem było na pewno samo wprowadzenie sprzętu na uzbrojenie i zastapienie części przestarzałej techniki z czasów Układu Warszawskiego, pojazd został też z powodzeniem użyty bojowo podczas misji afgańskiej. Program KTO wprowadził też szereg nowych kompetencji w przemyśle obronnym. Z drugiej strony, prace nad częścią odmian specjalistycznych nadal trwają, a eksploatowane transportery nadal nie mają podstawowego uzbrojenia przeciwpancernego. Taki stan rzeczy jest wynikiem połączenia kilku czynników: ograniczeń finansowych, a także postawionych pierwotnie w programie wymagań pływalności i transportu powietrznego, wpływających na budowę transportera i w pewien sposób utrudniających dalszą modernizację. Nie przeprowadzono też w sposób konsekwetny i skoordynowany programu budowy wersji specjalistycznych, nawet jeżeli ich budowa była planowana. Rosomaki są i pozostaną przez dłuższy czas bardzo ważną częścią potencjału bojowego Sił Zbrojnych RP. Należy mieć nadzieję, że postępowania w celu zwiększenia zdolności wyposażonych w nie jednostek zostaną sfinalizowane, a żołnierze otrzymają zmodernizowane transportery. Wnioski z programu Rosomak, dotyczące racjonalnego definiowania wymagań, stabilnego finansowania i kompleksowej realizacji powinny być uwzględniane w kolejnych planach modernizacyjnych Sił Zbrojnych RP.