1 2. BYĆ UCZNIEM JEZUSA Mk 3,13-15 Potem wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy. osoby. Obraz: Wyobraźmy sobie Jezusa kiedy stoi na wzgórzu i z tłumu wybiera konkretne Prośba: Prośmy w tej medytacji, abyśmy odnowili w sobie poczucie bycia powołanym oraz o ducha wdzięczności, że to, że Pan nas wybrał. Tekst Ewangelii św. Marka na temat powołania na górze jest bardzo skondensowany i pełen głębokiego znaczenia. Każdy jego fragment skłania do refleksji i może stanowić punkt wyjścia do medytacji. I. PRZYWOŁANI PRZEZ JEZUSA Skąd wywołuje Jezus wybranych przez siebie ludzi? Kontekst opowiadania o powołaniu, a w szczególności poprzedzające wersety ukazują Jezusa, który dał się już poznać w swej misji głoszenia nadejścia Królestwa Bożego i wzywania wszystkich do tego Królestwa przez wiarę i nawrócenie. Dowiadujemy się, że do Jezusa ciągnęły tłumy praktycznie z całej Palestyny: z Galilei, Judei i Zajordania, a spoza terenu Palestyny, z okolic Tyru i Sydonu. Przybywają oni do Jezusa na wieść o Jego wielkich czynach. Nie znają jeszcze dobrze Jezusa. Ale Jezus ich przyciąga. Są spragnieni Jego słowa, Jego Osoby. W nim mają nadzieję. Są ludźmi zwyczajnymi, słabymi. Przychodzą ze swymi chorobami, biedami, z uzależnieniami. W tym tłumie możemy dostrzec naszych współczesnych, tak bardzo nieraz umęczonych zabieganiem o pracę, o materialny byt, zagubionych w szumie informacyjnym i wystawionych na oszustwo tylu współczesnych mesjaszów oferujących łatwe recepty na szczęście i powodzenie życiowe. W tym tłumie możemy także dostrzec ludzi biegających od
2 lekarzy do różnych szarlatanów i uzdrawiaczy, czy też tak przecież tłumnie zbierających się w każdym kościele, gdzie odbywa się msza święta z modlitwami o uzdrowienie. Przyjeżdżają nieraz setki kilometrów, na wiele godzin przed mszą zajmując dogodne miejsce. Wydaje się, że od czasów Jezusa niewiele się zmieniło. Jezus wychodzi na wzgórze i ma pod sobą cały ten wielki tłum. Nie ucieka od tłumu, ale ma go przed sobą. Nie jest w środku tego tłumu. Dzięki temu dystansowi lepiej potrafi ogarnąć tę wielką całość, lepiej potrafi jej służyć. Z tego tłumu wybiera Dwunastu. I dziś Jezus powołuje ludzi spośród zgromadzonych, aby słuchać Jego słowa, aby spotkać się z Jego Osobą. Jezus powołuje ludzi spośród ludzi zgromadzonych w Jego imię, spośród Kościoła. Powołani nie przychodzą z bliżej nieokreślonych miejsc. Powołani odzwierciedlają siłę, ale i biedę konkretnego społeczeństwa i konkretnego Kościoła lokalnego. Jezus powołuje tych, których sam chciał. Czasownik grecki éthelen użyty w tym miejscu wskazujący na chcenie Pana, nie oznacza tych, którzy mu się podobali, czy tych, o których sobie właśnie pomyślał. Chodzi raczej o tych, których upatrzył sobie w sercu, których umiłował. Natomiast słowo sam wskazuje na nie uwarunkowaną niczym zewnętrznym decyzję Jezusa. Tym samym znajdujemy odpowiedź na często pojawiające się pytanie: dlaczego ja? Właściwie możemy wskazać tylko na jedną odpowiedź: sam Jezus tak chciał, jest to Jego decyzja wypływająca z czystej miłości, a nie z jakiejś zasługi powołanego, czy nadzwyczajnych przymiotów charakteru lub ducha. Zobaczmy jeszcze jeden aspekt: natężenie emocjonalne owego wyboru. Jezus nosi wybranych w swym sercu. To oznacza, że wybór nie jest podyktowany nagłą potrzebą i szybko podjętą decyzją. Oznacza to, że wybrani byli przez dłuższy czas noszeni w sercu Jezusa. Można tu dostrzec rys odwiecznego wybrania. Bóg wybrał nas przed wiekami, abyśmy byli święci przed Jego obliczem. Widzimy następnie kontrast: sam Jezus i mnóstwo ludzi oczekujących na Jego posługę. W tym kontekście Jezus powołuje Dwunastu. Powołuje ich ze względu na tłum, który oczekuje pomocy, który szuka Jezusa i Jego słowa. Ilu dziś mamy ludzi, którzy są zagubieni, którzy potrzebują świadectwa chrześcijańskiego i konkretnej pomocy? WŻCh jest drogą życia chrześcijańskiego i jak mówią Zasady Ogólne (nr 4) wybór tej drogi wypływa z odkrycia jej jako osobistego powołania w Kościele. Jest to powołanie człowieka świeckiego, który pragnie we wspólnocie żyć duchowością ignacjańską i chce się czynnie zaangażować w budowanie Królestwa Bożego. Dlatego w tej medytacji przypomnijmy sobie nasze własne powołanie do WŻCh i jego okoliczności. Z jakiej wspólnoty ludzkiej i kościelnej zostałem wezwany? Do jakiego zadania? Komu mam dziś służyć? Czy odnajduję więź z tymi ludźmi
3 do których zostałem posłany? Prośmy o ducha jedności, współczucia i miłosierdzia w stosunku do tych, do których zostaliśmy posłani. II. BYCIE Z JEZUSEM W opisie pierwszych powołań nad jeziorem Galilejskim słyszymy, że wybrani natychmiast poszli za Nim. Tutaj natomiast słyszymy o tym, że: przyszli do Niego. Można by to też przetłumaczyć jako: szli z Nim lub koło Niego. Grecki przyimek prós, który tu występuje rzadko pojawia się z czasownikiem ruchu. Używa się go tylko w stosunku do osób, aby wskazać na bliskość, przyjaźń, jaka między nimi się rodzi. Przyszli do Niego oznacza więc tak naprawdę nie tyle zwykłe przyjście do Jezusa, ale stanięcie po Jego stronie. Oznacza decyzję człowieka, która następuje po decyzji Jezusa. Na powołanie trzeba się zgodzić, trzeba je przyjąć. A to oznacza przejście ze strony tłumu, który przychodzi do Jezusa z jakąś konkretną sprawą, ale wcale nie utożsamiającego się do końca z Jezusem, na pozycje przyjaciela Jezusa, kogoś kto jest wierny. Oznacza to też opuszczenie wygodnej pozycji obserwatora wydarzeń, aby stać się czynnym uczestnikiem wydarzeń, aby się zaangażować na stałe, aby położyć na szali swoje życie i swoją osobę. Wreszcie stanięcie w miejscu, gdzie jest Jezus oznacza także przyjęcie Jego roli. Mają przecież wybrani stać się alter Christus. To przez nich chce być Jezus obecny i przez nich chce działać. Następnie Jezus ustanawia Dwunastu, aby Mu towarzyszyli i aby mógł ich wysyłać. Przyjrzyjmy się najpierw pierwszemu celowi powołania. Jezus powołuje uczniów, aby z Nim byli, aby Mu towarzyszyli. Odtąd ma ich określać to właśnie bycie z Jezusem. Kiedy w czasie męki odźwierna Kajfasza zwraca się do Piotra, aby go oskarżyć, to nie mówi: byłeś Jego uczniem, ale i ty byłeś z Jezusem Nazarejczykiem. Widać stąd, że to co określało uczniów to była nie jakaś deklaracja, zewnętrzna przynależność czy funkcja i zadania jakie pełnili, ale bycie z Jezusem. Nawiązuje to chyba też do formuły przymierza w Starym Testamencie: Bóg z nami i my z Nim. Od tej chwili przymierze z Bogiem staje się możliwe tylko w Jezusie Chrystusie i przez Niego. Nowe Przymierze jest więzią z Bogiem przez Jezusa. Znowu możemy zapytać jak w naszym przypadku dokonało się owo przejście na stronę Jezusa? I czy pozostaję wierny, czy pozostaję po Jego stronie? Czy jestem wierny powołaniu przez styl życia jaki proponuje WŻCh? Czy przypadkiem w między czasie nie wróciłem znowu do bezpiecznej pozycji obserwatora, tłumu zebranego owszem tam, gdzie
4 jest Jezus, ale który przychodzi tu nie tylko ze względu na Jezusa? Jak wygląda moja więź z Jezusem i co robię, aby ją umacniać? Jak wygląda moja codzienna modlitwa, moja medytacja czy kontemplacja, mój rachunek sumienia? Nieraz zagraża nam wobec wielości wyzwań nadmiar aktywności, aktywizm, który jest już tylko w najlepszym razie, dobrym działaniem dla Pana Boga. Co innego jednak jest działać dla Boga niż pozwolić Bogu działać przeze mnie. Ludzki aktywizm zawsze jest zdradą owego najgłębszego przymierza z Jezusem i odcięcie się od źródła owocowania. Człowiek staje się jak owa latorośl odcięta od krzewu winnego. Staje się coraz słabsza, aby w końcu uschnąć. Prośmy w tym punkcie o hojność serca, o wolność wewnętrzną także od dobrych pomysłów, ale nie wypływających ze zjednoczenia z Jezusem, o wielkie pragnienia przebywania z Nim i o odwagę stawania zawsze po Jego stronie. Dziękujmy równocześnie za to, że pomimo naszych niewierności dane nam było wytrwać w powołaniu. Może nieraz powinniśmy już dawno uschnąć jak owa latorośl, ale Pan dał nam jeszcze siły i łaskę i oczekuje na nasze ponowne zaszczepienie się w Nim. III. POSŁANI PRZEZ JEZUSA Dopiero bliskość i przyjaźń z Jezusem, bycie z Nim na co dzień staje się podstawą do posłania. Uczniowie nie tyle mają głosić naukę Jezusa, ale być posłani przez Niego na to głoszenie. Znowu podkreślona jest inicjatywa apostolska Jezusa. On jest tym, który posyła tam gdzie chce i kiedy chce. Uczniowie mają głosić naukę. Jaką naukę? Oczywiście tę samą dokładnie co, Jezus. Mają głosić naukę o królestwie Bożym. A to Królestwo przychodzi do nas w Osobie Jezusa. Dlatego ta nauka o Królestwie konkretyzuje się w nauczaniu i głoszeniu Jezusa. Głoszą zaś Jezusa nie tylko słowem, ale przede wszystkim całym sobą, swym życiem. Dlatego tak ważna jest ich obecność stale przy Jezusie. Ich głoszenie nie jest jakimś przekazem teoretycznym, ale świadectwem. Są z Jezusem po to, aby Go dogłębnie poznać i dzięki wspólnemu życiu móc później o Nim świadczyć. Apostołować znaczy więc składać osobiste świadectwo. Inny aspekt ich posłannictwa to władza wypędzania złych duchów. W swojej Ewangelii Marek nazywa nauczanie Jezusa nauczaniem z mocą. A wspomnienie wypędzania złych duchów jest dla niego ważne, bo wskazuje pośrednio na walkę, którą Jezus prowadzi ze złym duchem. W tę walkę włącza swoich uczniów. I choć nie dla wszystkich
5 oznaczać to będzie władzę egzorcyzmów, która jak wiadomo jest zarezerwowana w Kościele dla następców Apostołów: biskupów i kapłanów przez nich delegowanych do tego, to jednak sama walka duchowa, walka ze złym duchem jest elementem życia każdego ucznia Jezusa, każdego powołanego. Gdybyśmy nie doświadczali zwycięstwa nad złym duchem, wtedy całe nasze głoszenie i świadectwo byłoby tylko pięknym słowem, byłoby utopią pozbawioną szans realizacji. Tymczasem głoszenie nauki walka przeciw złu są ze sobą ściśle powiązane. Jak ja świadczę o Jezusie? Czy słowem i przykładem przyciągam innych do Jezusa? Czy w moim postępowaniu inni mogą dostrzec Tego, który jest moim Nauczycielem? Czy i jak angażuję się w walkę duchową, która cały czas toczy się w świecie o dusze ludzkie? Czy potrafię dostrzec działającego złego ducha, nazwać go i zdemaskować jego podstępy? Czy uczę się rozeznania duchowego i czy mocą Jezusa pokonuje tego potężnego ducha? Postawmy sobie teraz, na koniec, pytanie: kim jest uczeń Chrystusa? Kim jest powołany? To nie jest ktoś, kto wykonuje tylko jakieś zadanie czy pełni jakąś choćby najważniejszą funkcję. Powołany to sam Jezus, który żyje i działa w swoim Kościele. To sam Jezus, który nadal kontynuuje swą misję zbawczą i posługuje się swymi uczniami do jej realizacji. W rozmowie końcowej dziękujmy Jezusowi za Jego miłość, która jest źródłem naszego powołania i prośmy o ponowne zakorzenienie się w Nim, aby On mógł przez nas działać. Prośmy Go o poznanie jak służyć Mu dzisiaj w Kościele, jak głosić słowo Boże i jak zwyciężać złego ducha. Opracował: o. Artur Wenner SJ