Rozdział 21 Ludenson siedział wśród zalegających podłogę rupieci i wpatrywał się w swoje obute stopy. Sznurówki trochę go uciskały. - Pożyczyć ci Pieska? spytała Mania. Możesz się do niego przytulić. Mnie to pomaga, kiedy się boję. Troll sięgnął po wilgotną od łez zabawkę i spojrzał w mętne, szmaciane oczy. Od pluszowego zwierzątka promieniowało tajemnicze ciepło, zupełnie jakby wypchany starymi rajstopami Piesek nosił w sobie całą miłość, którą darzyła go Mania. Ludenson pogłaskał go po wyleniałym łebku. - Księga prezent zaczął niepewnie. - Tata dał dawno, dawno temu, gdy ja litten 1, całkiem mały. Kiedy ja się rodzi, tata znika. Długo, długo sami, ja i mama. Tata wraca i daje prezent. To Księga. Tata mówi, że księga olbrzymów. - Olbrzymów? Mania zachłysnęła się z wrażenia. Takich dużych, prawdziwych? Ludenson skinął głową. - Jakaś mała ta książka jak na księgę olbrzymów. Jacek spojrzał na trolla z powątpiewaniem. - Nie zawsze małe nie silne Ludenson spojrzał na Manię. Małe ma moc, której duże nie rozumie. - Jasne - mruknął Jacek. W sumie, czemu nie. Przecież dwa dni temu nie wierzyłem nawet w trolle. - Tata mówi, że teraz Księga moja - podjął opowieść Ludenson. Mama nie słucha. Zła, bardzo zła, że my tak długo sami. Kłótnia. Duża kłótnia. Tata krzyczy, mama krzyczy - Troll spuścił głowę. Ja nie lubi kłótni. Bardzo 1 Litten (szw.) - mały 90
- Kto by lubił powiedział Jacek. Ciesz się, że nie masz rodzeństwa. Natalia - Co ja, co ja?! siostra przerwała mu gwałtownie. Może byś coś o sobie lepiej powiedział! Ludenson spojrzał na nich zdziwiony. Czyżby ludzie nie różnili się tak bardzo od trolli? - Mama rzuca książką ciągnął. - Tata odbiega, mama zabiera książkę i ucieka. Ona i ja. Długo, długo. Całe lata. Ja smutny. Wszystko nie takie. Nie tak - A książka? Co z książką? spytała Natalia. - Ona zmienia wszystko. Cały świat. Gdy we właściwa ręka, ma moc. Przywołuje, co niewidzialne. Budzi, co uśpione. Zabezpiecza, co ukryte - Nie bujaj. Natalia popatrzyła na trolla z rozdrażnieniem. Wiemy, że musi być dużo warta, inaczej ten facet nie używałby broni, żeby ją zdobyć. Ale BEZ PRZESADY! To TYLKO książka, okładka i zadrukowane kartki! 91
- Ty głupia! Ludenson wstał, a w jego oczach zapaliły się groźne błyski. Głupia! powtórzył. Mama też tak myśleć. A potem zniknąć! Nic bardziej groźne niż książka. Nic! Książka stwarza i niszczy. Ja być nic bez książki, ty być nic, wszystko - No, to pojechałeś, stary skomentował Jacek. - Ja być NIC? Natalia prychnęła śmiechem. Może mi jeszcze powiesz, że tak naprawdę nie żyję, że ktoś mnie tylko opisał? - Nic nie rozumie. Nic. - A niby CO TAKIEGO mam rozumieć? - Natalia była teraz naprawdę wściekła. Tracimy tylko czas, słuchając jakiś głupot. Z tej całej gadaniny wynika tyle, że książka jest bardzo stara i zapewne cenna, a co do reszty - Nic nie rozumie! krzyknął troll. - Jak na kogoś, kto nie lubi kłótni - przerwała mu Natalia umiesz się całkiem nieźle wydzierać. Ludenson spojrzał na nią. - Jeśli ma szukać ze mną, MUSI wiedzieć, co jej grozi szepnął. - MUSI wierzyć w moc książki. - Moc? O czym ty mówisz? Jaką moc może mieć w sobie stary papier! To oczywiście zabytek, ale też i PRZEŻYTEK! Wiesz, czego się dowiedziałam w zeszłym tygodniu? Że takie książki jak twoja już się kończą, rozumiesz, kończą! Finito! Na zachodzie więcej się sprzedaje książek elektronicznych niż papierowych. Świat się zmienia, trollu, czy tego chcesz, czy nie. - Księga nie kończy. Ona zaczyna. Budzi. Budzi, co ukryte, dla tych, co wierzą. - W co wierzą? spytała Natalia. W czary? Nawet jeśli jesteś trollem, nie wmówisz mi, że żyjemy w świecie Harrego Pottera. - Kogo? Ludenson nie zrozumiał. - Nieważne! Natalia machnęła ręką. 92
- Ale przecież Księga jest zamknięta - szepnęła Marta. Nie da się jej otworzyć. Próbowaliśmy, ja i Jacek. Bibliotekarka też próbowała, ale bez skutku. Natalia zaśmiała się. Widzicie? To wszystko są jakieś brednie. Kto jak kto, ale bibliotekarka na pewno wierzy w moc książek. Przynajmniej TA bibliotekarka. Z mamą nie rozmawiała o niczym innym. - Ja ją otworzyłam powiedziała Mania. Wszyscy spojrzeli na nią. - Ma ładne obrazki. Mania uśmiechnęła się na ich wspomnienie. - Jak to zrobiłaś? spytał Jacek. - Grzecznie poprosiłam. - Poprosiłaś?! - Powiedziałam, że jest ładną książeczką i że bardzo ją proszę, żeby się otworzyła, bo chciałabym zobaczyć, co jest w środku. W pokoju zapadła cisza. - No pięknie. Natalia westchnęła zrezygnowana. Witamy w świecie baśni. Nie wiem, jak wy, ale ja mam dość. W ten sposób niczego się nie dowiemy. - Księga stara, bardzo stara. Ludenson mówił cicho, jakby się bał, że za chwilę wybuchnie kolejna kłótnia. Dzieci jednak milczały. Powstaje, gdy ziemia zimna i cicha. Powstaje tam, gdzie lód i śnieg, gdzie życie ukryte w głębi Choć troll mówił urywanymi zdaniami, choć wielu słów nie znał, a pozostałe przekręcał, przed oczami Natalii, Jacka, Marty i Mani wyrósł nagle świat zrodzony z jego opowieści. Okrutny świat lodu i mrozu, zamieszkany przez potężne, obdarzone mocą istoty. Te właśnie istoty spisywały w księdze, nazwanej potem Księgą Ludensona, wszystkie mądrości związane z codziennym życiem: od porad, czym zalepić skaleczoną stopę, poprzez przepis na zupę z korzonków lub na płetwę foki mrożoną w lodowcu, aż po zaklęcia budzące moce drzemiące w ziemi, skałach i wodzie. Olbrzymy traktowały ją jak 93
kieszonkowy poradnik, pamiątkę po przodkach i skarbnicę wiedzy o istotach im podobnych. Dzięki niej leczyły rany, budziły do życia skamieniałych towarzyszy, przywoływały burzę lub uspokajały żywioły. A w razie zagrożenia przywoływały się nawzajem za pomocą ukrytych na kartach księgi zaklęć. Tę właśnie księgę wykradł, wykorzystując nieuwagę nieletniego syna jednej z olbrzymek, Ludenhud, troll z Olandii. Czy zdawał sobie sprawę, jak cenny przedmiot wyrwał z rąk olbrzymów, tego Ludenson nie był pewien. Przypuszczał jednak, że ojciec dobrze wiedział, co zabiera młodemu olbrzymowi, który jej pilnował. Świadczyło o tym jego zdenerwowanie, gdy Ludenmor cisnęła książkę w powietrze. Matka, podobnie jak on, długo nie ma pojęcia, co unoszą ze sobą z rodzinnej Olandii. Uciekła ze strachu przed zemstą okradzionych olbrzymów. Miała pretensję do ojca Ludensona, że tak bezmyślnie naraził ich dziecko na niebezpieczeństwo. Udawała odważną, żeby nie przerazić synka, ale tak naprawdę wiedziała dobrze, co im grozi, jeśli kiedykolwiek zostaną odnalezieni przez prawowitych właścicieli Księgi. - Dlaczego w takim razie zabrała ją ze sobą? Marta przerwała Ludensonowi. Troll spuścił głowę. - Mama nie ufa dla taty wyszeptał. Boi, że idzie za nim pogoń. - I co z tego? Przecież mogła zabrać ciebie i uciec, a Księgę zostawić na wyspie! - Ja nie wie, dlaczego. Ludenson spojrzał na nich bezradnym wzrokiem. Ja nie rozumie dorosłych. - Nie ty jeden westchnęła Natalia. I w tym westchnięciu zawarła też przeprosiny za swoje niedawne zdenerwowanie. Wbrew samej sobie zaczęła wierzyć, że wszystko, co mówi troll jest prawdą. A skoro tak, to wszystko, co dotąd przeżyli jest tylko wstępem do jeszcze bardziej niezwykłych wydarzeń. Ludenson chyba to zrozumiał, bo kiwnął głową i znowu zaczął mówić. Opisał tułaczkę po Europie i pierwsze próby użycia Księgi w celu zamknięcia pokoju w Jaskółce. 94
- Ja nie wie, czemu teraz drzwi otwarte zakończył. Mama prosi, żeby zamknięte dla każdy wróg. Mania spojrzała na niego zdumiona. Przecież my jesteśmy przyjaciele! zawołała. Troll spojrzał na nią i nagle uśmiechnął się, po raz pierwszy tej nocy naprawdę radośnie. - I co teraz? Marta powtórzyła zadawane już tyle razy pytanie. - Wygląda na to powiedziała Natalia - że musimy odnaleźć Księgę, zanim użyje jej ktoś naprawdę groźny, jak choćby ten zbój z pistoletem. - Jettecki podpowiedział Janek. - Co?! wrzasnął Ludenson i zatrząsł się z przerażenia. Co ty mówi?! Jettecki? - No, tak się nazywa potwierdził Janek. Chyba. Wydaje mi się, że takie właśnie nazwisko widziałem w jego karcie. - I dopiero teraz to mówisz? spytała Natalia. Troll załamał ręce. - Wy nie rozumie?! Jeśli on naprawdę jette 2, to Spojrzeli na niego zdumieni. - Jeśli on olbrzym i otwiera Księga, może jest koniec świata! 2 Jette (szw.) - olbrzym 95