aut. Maksymilian Dura 20.05.2015 ROSJA: ORKI Z RAKIETAMI ZAGROŻENIEM DLA POKOJOWEGO BAŁTYKU. W TLE MISTRALE I...RAFALE Rosyjska prasa wskazuje powołując się na wypowiedź dyrektora Centrum Analiz Strategicznych i Technologii (CAST) Rusłana Puchowa, że zakup przez Polskę trzech okrętów podwodnych z rakietami manewrującymi naruszy równowagę sił w rejonie Morza Bałtyckiego i stanowi zagrożenie dla Federacji. Współodpowiedzialność za to ma m.in. ponosić Francja, która wcześniej odmówiła Rosji przekazania Mistrali. W publikacji na portalu MK.RU (internetowe wydanie gazety "Moskiewski Konsomolec") autorka stawia tezę, że Francuzi zamienili dwa śmigłowcowce dla Rosji na trzy okręty podwodne z rakietami manewrującymi dla Polski. Ruszyła przy tym cała rosyjska machina propagandowa i wyciąga się szereg ukrywanych wcześniej szczegółów, które mają być bardzo nieprzyjemne dla naszych zachodnich <partnerów> pokazując ich prawdziwe oblicze. Mistrale i odszkodowanie Rosjanie od niedawna zmienili podejście do Mistrali i teraz szeroko rozpisują się o sposobie ukarania Francuzów za niedotrzymanie kontraktu. Mówi się nawet o tym, że Rosja już dawno była gotowa zrezygnować z niepotrzebnych jej śmigłowcowców i pójść na ustępstwa - nie występując np. o zbyt wygórowane kary pieniężne. Obecnie Federacja dąży do zwrotu kosztów, jakie poniesiono na program Mistral. Wlicza się w to m.in. odszkodowanie za szkolenie załogi z pierwszego śmigłowcowca, za budowę infrastruktury portowej w bazach i przygotowanie lotniska we Władywostoku na przyjęcie śmigłowców pokładowych w tym przede wszystkim bojowych helikopterów Ka-52. Według Rosjan ta satysfakcjonująca ich suma to konkretnie 1,163 miliarda euro.
fot. DCNS Tajne rozmowy rosyjsko - francuskie na ten temat trwają już od dawna, ale odbywają się w Moskwie. W artykule ujawniono, że prosili o to sami Francuzi uznając, że w Paryżu nie uda się tego ukryć przed mediami. Rosyjskie władze się na to zgodziły tym bardziej, że strona francuska i tak była w bardzo trudnej sytuacji negocjacyjnej. Francuzi chcą bowiem przekazać Rosjanom w zamian za Mistrale tylko 785 milionów euro, a więc tyle ile zostało zaksięgowanych w wykazach wykonanych prac. Pieniądze miałyby być przez Francję przelane, ale tylko w wypadku, gdy Rosja zgodzi się na sprzedanie już zbudowanych okrętów stronie trzeciej - bez stawiania jakichkolwiek innych warunków. Przypomnijmy, że umowa dopuszcza taką możliwość tylko za zgodą zamawiającego.
fot. DCNS Rosjanie byli oburzeni francuską propozycją i dlatego zdecydowali się ujawnić pewne szczegóły negocjacji dotyczących odszkodowania za Mistrale. Samoloty Rafale dla Kataru problemem dla Moskwy Rosjanie przyznają, że twarda postawa prezydenta Francji François Hollande w odniesieniu do Rosji w związku z ukraińskim kryzysem to tylko jeden z powodów zmiany postawy Moskwy wobec Paryża. Zgodnie z tezą autorki artykułu za wszystkim stoją Stany Zjednoczone, które wywarły nacisk na Francję w tej sprawie. Ale są również dwa inne czynniki, o których zaczęto głośniej mówić w Moskwie. Autorka tekstu na portalu "Moskiewskiego Konsomolca" uważa, że sprzedaż przez Francję do Kataru samolotów wielozadaniowych Rafale jest nieakceptowalna, ponieważ jest to kraj z absolutną, średniowieczną monarchią, gdzie prawa gejów i kobiet nie są łamane, ale tylko dlatego, że ich po prostu nie ma. Skarży się przy tym, że władze w Paryżu nie zgodziły się na przekazanie im praktycznie nie uzbrojonych śmigłowcowców Mistral a nie mają skrupułów przy sprzedaży do Kataru tak śmiercionośnego uzbrojenia, jak myśliwce Rafale. Kontrowersje w tekście opublikowanym na łamach "Moskiewskiego Konsomolca" wzbudziła także oferta sprzedaży Polsce trzech okrętów podwodnych typu Scorpène z rakietami manewrującymi Scalp-Navale o zasięgu 1000 km, którą złożyła firma DCNS ta sama, która budowała Mistrale. Wyciągnięto przy tym wniosek, że propozycja złożona Polsce, była wcześniej zaakceptowana przez Stany Zjednoczone w nagrodę za nie przekazanie stronie rosyjskiej obu śmigłowcowców.
fot. DCNS Rosjanie są przeciwko sprzedaży Polsce rakiet manewrujących Autorka tekstu zastanawia się, czy pozyskane przez Polskę okręty podwodne uzbrojone w pociski manewrujące będą stacjonować na Morzu Bałtyckim. Dyrektor moskiewskiego centrum CAST (Centrum analizy strategii i technologii) Rusłan Puchow wprost mówi o naruszeniu spokoju na tym akwenie. Nikt z zasady nie kwestionuje prawa jednego demokratycznego kraju, Francji, do handlowania z innym demokratycznym krajem - Polską. Ale pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że w Europie w ciągu ostatnich 70 lat po zakończeniu II wojny światowej, kraje bałtyckie, w tym Związek Radziecki, dołożyły wszelkich starań, żeby stworzyć z Bałtyku morze pokojowe. W artykule określa się przy tym jako "komiczne" ostatnie informacje Szwecji o naruszeniu ich wód terytorialnych przez nieznany obiekt podwodny, którego zresztą nie odnaleziono pomimo poszukiwań. Wyjaśnia się że Rosja posiada na Bałtyku tylko jeden okręt podwodny i to do tego szkolny. Pozostałe są natomiast tylko testowane przed wysłaniem na eksport (co jest nieprawdą, ponieważ w stoczni Admirałtiejskije Werfi w Sankt Petersburgu są właśnie budowane okręty podwodne projektu 636.3 dla Floty Czarnomorskiej). Zgodnie z opinią autorki: zakup przez Polskę trzech okrętów podwodnych z rakietami dalekiego zasięgu nie tylko naruszy równowagę sił na Morzu Bałtyckim, ale i jest bezpośrednim zagrożeniem dla nas. Nie możemy ignorować potencjalnej możliwości pokrycia rakietami przez jedno z państw NATO naszej północnej stolicy, a w pewnych przypadkach również Moskwy. Efekt tego - wszystkie wcześniejsze wysiłki krajów europejskich co do demilitaryzacji Morza Bałtyckiego spełzły na niczym.
fot. DGA Autorka wyraża oburzenie wskazując na dwulicowość Francuzów, którzy mieli nalegać na nich, by nie wykorzystywali przekazanych im Mistrali na Bałtyku, by nie naruszyć istniejącej w tym regionie struktury bezpieczeństwa i jednocześnie oferują Polsce okręty, które według przedstawicieli Federacji stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Moskwy. W artykule podkreśla się, że wprowadzenie do polskich sił zbrojnych jednostek z pociskami manewrującymi zmieni równowagę w rejonie Bałtyku. Troska Rosji o Pokojowy Bałtyk Rosjanie jeszcze do niedawna bardzo rzadko wypowiadali się na temat programu Orka, który ma zapewnić nowe okręty podwodne dla Marynarki Wojennej RP. Ta cisza została jednak złamana, czego powodem mogły być informacje o podjęciu decyzji o uzbrojeniu okrętów w pociski manewrujące z jednej strony, a z drugiej walka o wysokość odszkodowania, jakie Rosja zamierza wymusić od Francji za odstąpienie od przekazania Mistrali. Nie należy się przy tym oburzać na cynizm przedstawianych przez Rosjan argumentów, jak chociażby brak demokracji w krajach, do których Francja (i nie tylko) sprzedaje uzbrojenie. Do tego stylu propagandy powinniśmy się bowiem przyzwyczaić, tym bardziej, że w Rosji okazała się ona skuteczna. I raczej na pewno przez długi jeszcze czas w tym zakresie nie będzie większych zmian. Straszenie Polski i krajów bałtyckich Iskanderami w Obwodzie Kaliningradzkim, loty rosyjskich samolotów przy granicach innych państw, rajdy okrętów podwodnych na obce wody terytorialne są przy tym przez Rosjan całkowicie bagatelizowane. Samą Polskę natomiast przedstawia się jako źródło zapalne w regionie, pisząc chociażby takie niedorzeczności, jak np.: Francuzi w jednym przypadku dostarczają broń średniowiecznej, trudnej do zaakceptowania monarchii, w drugim zaś - krajowi NATO, który z pomocą tego uzbrojenia faktycznie
podsyca ogień konfrontacji w bałtyckim regionie. I z tego Polacy powinni sobie zdawać sprawę.