Semestr wyjazdowy: V Kierunek: Międzynarodowe Stosunki Gospodarcze RAPORT OPISOWY Finlandia, Turku Universtiy of Turku (dawniej: Turku School of Economics ) Semestr zimowy, 20.08.2011 19.12.2011 Na początku, chciałabym krótko napisać wam dlaczego warto pojechać do Finlandii ( sama wiem, jak trudno przedzierać się przez dużą ilość raportów). Mój pobyt w Turku, to chyba najwspanialszy okres mojego życia, dlatego bardzo, ale to bardzo chciałabym wam to miejsce polecić! A tu kilka argumentów za ( w kolejności przypadkowej, tak jak przychodzą mi do głowy) : 1. Po namyśle przeniosłam ten punkt z miejsca 10 na 1, bo bardzo ważne jest, żebyście wiedzieli, że W FINLANDII WCALE NIE JEST ZIMNO I CIEMNO!! Byłam w Turku od końca sierpnia w zasadzie do końca września mieliśmy cudowną pogodę, było ciepło i słonecznie. Wyjeżdżałam pod koniec grudnia było +2 stopnie ( w międzyczasie tylko kilka dni poniżej zera, i to tak nie więcej niż -5). W ostatnim moim tygodniu jasno było już od około 8:30 a ciemno robiło się około 16:00 porównajcie to z Polską w grudniu, nie ma żadnej różnicy. Może bardziej na północ Finlandii jest trochę inaczej, ale Turku jest bardzo wysunięte na południe. 2. Finalndia, to coś innego. W Niemczech, Austrii pewnie bywaliście, Hiszpania/Włochy/Portugalia to tradycyjne cele wakacyjne, Anglia, Francja mówią, że lepiej jechać do kraju, w którym nie będzie się mówić w jego języku ojczystym ( łatwiej wyłuskać obcokrajowców i się z nimi zintegrować na wspólnych zajęciach). Nie podejrzewam, żeby wielu z was było już w Skandynawii, myślę, że bardzo ciekawie jest zobaczyć ją na własne oczy 3. Wiele ludzi kieruje się powyższym kryterium, skutkiem czego do Turku trafia mieszanka niesamowitych ludzi, ze wszystkich stron świata, którzy oczekują czegoś więcej niż tylko dobrych imprez, ładnej pogody, czy podszkolenia języka. 4. W Finlandii WSZYSCY mówią po angielsku, łącznie z panem w autobusie i panią w sklepie spożywczym. Nigdy nie miałam najmniejszego problemu z porozumiewaniem się. To ogromna ulga ( pomyślcie tylko o biednych obcokrajowcach przyjeżdżających do Polski )
5. Istnieje bardzo wiele możliwości wycieczek z Turku: a) weekendowe: Helsinki, Tampere, Sztokholm (promem), Tallin (promem), warto też pokazać obcokrajowcom Gdańsk ;) do którego lata tanio wiz zair. b) Dłuższe, zorganizowane: Laponia, Rosja ( Petersburg + Moskwa) Mnóstwo atrakcji i zwiedzania ciekawych miejsc! 6. Właśnie, wizzair ( WWW.wizzair.com) tanie linie lotnicze. Genialna opcja na tanie dotarcie z Polski. Z Gdańska prosto do Turku, w 1,5 godz od 7 euro! ( zdażały się nawet opcje za 1 euro), polecam częste odwiedziny na stronie wizzaira przed wyjazdem, ceny zmieniają się jak w kalejdoskopie i można trafić na naprawdę świetne okazje, mimo że już i tak jest tanio 7. Samodzielny pokój, z własną łazienką w akademiku, to gwarancja, że będziemy czuć się swobodnie i wszelkie stresy związane z potencjalnie problematycznymi współlokatorami nas nie dotyczą. Bez obawy o samotność! Wspólna kuchnia, to miejsce na posiadówy, gry, imprezy, wspólne posiłki, oglądanie filmów. 8. ( dla nielubiących/ nieumiejących gotować ;) ) Idealnym wynalazkiem są studenckie lunche, dotowane przez rząd, więc kosztują jedynie 2,50 euro a obejmują naprawdę dużo ( chleb bez ograniczeń, bar sałatkowy bez ograniczeń, woda bez ograniczeń, jeden napój, ryż/ziemniaki bez ograniczeń i danie główne). Dań do wyboru jest zawsze kilka, dodatkowo na terenie kampusu jest kilka Cafeterii w których takie lunche można zjeść. Menu dostępne z tygodniowym wyprzedzeniem w Internecie. A wspólne lunche, to jeden ze stałych elementów integracji. No tak, najważniejsze, jedzenie jest pyszne i zdrowe (kuchnia domowa)! 9. Rowery. Zależy, co kto lubi, ale dla mnie to była bardzo fajna odmiana rower zamiast komunikacji miejskiej Odległości w Turku nie są duże także wszędzie można dotrzeć w ( na uczelnie w 5) 15 minut. Tanio kupuje się rowery używane. 10. Uczelnia oferuje wiele ciekawych kursów, z dużym nastawieniem na praktykę, i prowadzonych na bardzo dobrym poziomie języka angielskiego. Można też kontynuować naukę języków obcych np. niemieckiego i rozpocząć naukę nowego np. szwedzki/ fiński.
11. ESN ( Erasmus Student Network) działa w Turku bardzo aktywnie, i organizuje mnóstwo eventów imprezy ( też tematyczne), ale i wyjścia do muzeów, na mecze hokeja, do kina, na karaoke, obiady. Jest też wiele wycieczek ( wspomniane wyżej). W Turku nigdy się nie nudziłam! Tutorzy, odbierają z lotniska i pomagają we wszystkim na początku. Co wziąć ze sobą: -kabel do Internetu -łańcuch do roweru -światełko ( wymagane tylko przednie) do roweru - zdjęcia legitymacyjne ( wymagane do legitymacji esn, i do wizy, w razie wycieczki do Rosji nie potrzebne jest paszportowe, bo wiza i tak jest bez zdjęcia, chodzi tylko o podanie, a tam można dać legitymacyjne) -paszport jeśli planujecie wycieczkę do Rosji - telefon komórkowy bez simlocka ( dostaniecie kartę do telefonu) -mały proszek do prania ( nie ma sensu na miejscu kupować, bo przez te 4 miesiące nie zużywa się go zbyt dużo) - parasol i dobra kurtka przeciwdeszczowa jesienią niestety dużo pada - igłę z nitką przydaje się ;) szczególnie kiedy będziecie doszywać naszywki do studenckich kombinezonów, które są w całej Finlandii znaną tradycją - leki warto mieć ze sobą takie podstawowe, nie warto przepłacać za nie w Finlandii A zainteresowanych, zapraszam do dalszej szczegółowej lektury 1. Miejsce pobytu: Turku a) Dojazd z Polski: Istnieje świetna opcja dojazdowa! Wizzair - tania linia lotnicza, lata z Gdańska do Turku, średnio 3 razy w tygodniu. Ceny biletów są naprawdę niskie, zdarzają się okazje za 7 czy nawet 1 euro! ( plus tam zawsze oczywiście doliczają jakieś dodatkowe opłaty, ale tak czy inaczej jest TANIO). A w wizzarze limit bagażu jest 32kg, no i 10kg podręcznego także można się zabrać spokojnie. Można też, wiem, że niektórzy tak robili, dojechać z Polski samochodem, przez Litwę, Łotwę, Estonię stamtąd prom do Helsinek i do Turku. Jednak w obliczu możliwości wizzairowej nie widzę sensu no chyba, że ma się jakoś bardzo dużo bagażu. b) Opis miasta: Turku jest jednym z większych miast w Finlandii, JEDNAKŻE wedle europejskich standardów duże zdecydowanie nie jest. Moim zdaniem
jednak w niczym to nie przeszkadza. Jest to nawet wygodne bo miasto można szybko przemierzać rowerem (5 minut na uczelnie. 15 do centrum z akademika ), lub pieszo (12 minut na uczelnie, 25 do centrum z akademika). Tym bardziej, że niestety autobusy nocne kursują tylko w piątki i soboty, także spacer do akademika po imprezie to rzecz bardzo powszechna. Do zwiedzania w samym Turku jest katedra, zamek, skansen, kilka muzeów. Ja akurat byłam w Turku, kiedy pełniło funkcję Stolicy Kultury, więc na nudę nigdy nie narzekaliśmy. Może można by znudzić się tym miastem po roku, ale semestr ( dokładniej 4 miesiące) nie stanowi problemu. c) Usytuowanie Uniwersytetu: Jak już napisałam powyżej, z akademika na Uczelnię najlepiej chodzić pieszo ok.12 minut, lub rowerem 5 minut. Jest też kilka autobusów, z których korzystają Ci mieszkający w innych częściach miasta. Kampus uniwersytecki znajduje sięw pewne odległości od Centrum, ale jak już pisałam odległości w Turku nie są duże, także autobus do Centrum to kwestia 10 minut. 2. Uniwersytet - Turku School of Economics w 2010 została połączona z University of Turku. Jest to uczelnia państwowa, duża jak na fińskie, i dość mała jak na polskie warunki. Studentów zagranicznych jest dużo, szczególnie w części ekonomicznej. Studentów z wymiany zagranicznej było na Uniwersytecie około 300. Semestr dzieli się na 2 periody, i w takim wymiarze realizuje się kursy zazwyczaj 1 periodu, czasem 2. System oceniania 1-5 ( każda ocena zalicza) lub fail. Można chodzić na dowolny przedmiot, zaliczenie uzyskuje się, jeśli zdaje się egzamin. (tzn. np. można chodzić na fajne wykłady, a potem nie pojść na egzamin, jeśli będzie za trudny. No tylko wtedy pkt się nie dostaje). Do egzaminu można podchodzić bez żadnych konsekwencji 3 razy. ( nie ma czegoś takiego jak poprawka ). 3. Kursy A) Different perspectives of Entrepreneurship - kurs bardzo fajny, polecam. Przede wszystkim ciekawe zajęcia i prowadzący który umie zainteresować tematem. Do zaliczenia przedmiotu koniecznie jest opracowanie 4 (ciekawych! ) case study s indywidualnie i jednego grupowo. Zaliczenie przedmiotu to 3 pkt ects. Egzamin można, ale nie trzeba pisać, za kolejne 3 ects. Obowiązuje na niego literatura artykuły i podręczniki, ale z doświadczenia podpowiem, że przeczytanie artykułów wystarcza :] B) International Business Management też w sumie polecam. Choć wykładowca może początkowo odstraszać swoimi wymaganiami.
Bezwzględnym obowiązkiem jest chodzenie na ćwiczenia, wykład nieobowiązkowy. Na ćwiczeniach pracuje się w grupach (zawsze w tych samych) koniecznie mieszanych ( płcie i narodowości ;) ) rozwiązując case study s + do zaliczenia potrzebny jest projekt grupowa prezentacja. Egzamin, pomimo straszenia do zdania, nawet bez przeczytania podręcznika ( choć przejrzeć polecam ). C) New challenges of global business kurs taki sobie. Przede wszystkim wykładowca nie porywa, na prawdę trudno skupić się na tym co mówi ( tonnem bardzo monotonnym, cicho i słabym angielskim). Choć tematyka wydaje się ciekawa, to kurs rozczarowuje. Do egzaminu wystarczy nauka ze slajdów. + należy napisać grupowo esej. Oceny ogólnie nienajlepsze. D) European Business Environment jak powyżej, bo kurs z tym samym wykładowcą. Wykład nudny, do egzaminu slajdy, oceny nienajlepsze. E) Intercultural Communication for Cross-Cultural Team Building (z p. Lucas Sprague) - NIE!! Totalne rozczarowanie. Przedmiot polega na tym, że przez cały semester ( to kurs semstralny, nie periodowy) przychodzimy i dyskutujemy w grupach międyznarodowych na tematy zawsze oscylujące wokół różnic kultorowych. Na początku było to nawet ciekawe, po 3 zajęcia zaczęliśmy powtarzać w kółko to samo. Wykładowca właściwie nie wiadomo po co znajduje się na zajęciach, bo jedyne co robi, to zadaje tematy do dyskusji. Dodatkowo po każdych zajęciach trzeba pisać tzw Reflective essay i naprawde nie wiadomo, co tam właściwie trzeba pisać. Na deser jeszcze esej podsumowujący wszystkie poprzednie. Dużo roboty, a wszystko to na 3ects, ze SŁABYMI ocenami. F) International Negotiations kurs intensywny, polecam. Koncentrował się głównie na stornie praktycznej, bardzo fajnie było sprawdzić swoją siłę negocjacyjną w akcji (w różnych konfiguracjach I na różne tematy). Poza praktyką prowadzący przekazywał też wiele ciekawych informacji. Co 2 zajęcia do napisania reflective essay, na koniec esej podsumowujący. Egzaminu nie ma. G) Swedish for foreigners bardzo polecam! Genralnie, Turku jest miastem dwujęzycznym: obowiązują fiński i szwedzki, ale fińskiego po prostu nie sposób się nauczyć. Tymczasem szwedzki, to bardzo fajny język, podobny do niemieckiego i angielskiego. Fajne uczucie kompletnie nie znasz języka, a czytasz i rozumiesz. Na zaliczenie test końcowy, nietrudny, oparty na materiałach, które dają prowadzący. Co też fajne jest 2 prowadzących ( żeby było łatwiej się z nimi porozumiewać na zajęciach). H) Mundliche Wirtschaftskommunikation warto chociażby po to, żeby niemieckiego nie zapomnieć. Dodatkowo, zajęcia bardzo przyjemne, oparte
właściwie tylko na mówieniu. Świetny prowadzący, na koniec, nietrudne zaliczenie. 4. Warunki studiowania Biblioteka: książki dostępne bez większych problemów, jedynie, że wypożyczane na krótki czas zazwyczaj tydzień, czasem 2 tygodnie. Rozwiązaniem biblioteka samorządu studentów, o której niewiele osób wie, która wypożycza książki na miesiąc, i jeszcze zamawia książki, jeśli nawet ich nie ma, a uzna za przydatne ;) Komputery: komputery na uczelni, podobnie jak u nas w wirtualnym dziekanacie. Ksero: na uczelni, każdy na początku dostaje za darmo chip na którym znaduje się 300 żetonów do druku lub ksera. Potem w razie potrzeby taki chip można doładować. Sport: bardzo bogata oferta sportowa uczelni. Pierwsze 2 tygodnie można chodzić bezpłatnie i wypróbować sobie wszystkie zajęcia. Potem opłata, też niewielka bo 30euro za semestr. 5. Warunki mieszkaniowe Ja mieszkałam w akademiku, i tą opcję gorąco polecam. Swój własny pokój, i własna łazienka to ogromny komfort i ułatwienie. Oszczędza stresu szczególnie w przypadku, gdy w dzielonym mieszkaniu trafi się na nieciekawych współlokatorów, ale o tym zaraz. Akadmik 11 pokoi na piętrze, wspólna kuchnia. Bardzo, bardzo chciałabym zaprzeczyć opiniom, na które w poprzednich raportach trafiałam, że w akademiku ciężko się integrować! Spotkania w kuchni, wspólne obiady, gry w karty, pre-parties, imprezy, śniadania to bardzo wiele okazji do spotkań; przy jednoczesnym zachowaniu prywatności, jeżeli akurat na socjalizację nie mamy ochoty. Wszyscy Erasmusi mieszkają w budynkach obok siebie co sprzyja integracji. Wszelkie problemy są rozwiązywane natychmiast po zgłoszeniu. Ponadto, akademiki znajdują się możliwie najbliżej centrum,także pieszy powrót w nocy jest najmniej uciążliwy. Zawsze też znajdzie się ktoś, kto też do akademika wraca, więc nie trzeba się obawiać samotnych spacerów choć Turku to miasto bardzo bezpieczne, i nie sądzę, żeby mogło się coś stać. Akademik jest trochę droższy, ale moim zdaniem warto. Dzielone mieszkania to opjca druga, trochę tańsza. Generalnie ludzie byli zadowoleni, bo tam też w tych dzielnicach studenckich się integrują (choć nie na taką skalę co w akademiku). Problem ze współlokatorami polega na tym, że można trafić świetnie, i się mega zaprzyjaźnić ( znam takie przypadki), a można
trafić bardzo źle i co dzień wkurzać się na nowe akcje swoich współlokatorów. Kwestia przypadku. Jeśli decydujecie się na mieszkanie to sugeruje wpisać w formularzu aplikacji, że NIE chcecie mieszkać w Päivänpaiste. Jest zdecydowanie najdalej od centrum, więc powroty nocą tylko taksówką. Haliskyla i Pilvilina to dobre opcje, mieszka tam dużo studentów, są common room y i jest stosunkowo blisko ( w tej kolejności w jakiej podałam) do akademika, a więc i do centrum. Pokoje/mieszkania są generalnie w pełni umeblowane ( łóżko, biurko,lampka, krzesło, duża szafa, szafka, półka na książki.) W kuchniach jest natomiast róźnie, czasem jest pełno rzeczy po poprzednich lokatorach, a czasem nie ma naprawdę nic. Warto z wyprzedzeniem zamówić sobie też Starting Package dostaniecie informacje na maila jest w nim kołdra, poduszka, duży talerz, głęboki talerz, kubek, szklanka, otwieracz do puszek, ostry nóź i łopatka do smażenia. Płaci się 65 euro, a po zwrocie oddają 50 euro, jeśli wszystko do nich wróci. Trzeba mieć ze sobą kabel do Internetu!!!! Internet jest w gniazdkach, od razu po przyjeździe, wliczony w czynsz. 6. Recepcja a) Tutor/ Buddy - instytucja ta funkcjonuje w Turku bardzo dobrze ( tutorzy dostają za to nawet niewiele, ale jednak, kasę ;) ). Tutor odbiera cię z lotniska i zawozi do akademika/mieszkania. Odbiera też twój starting package, jeśli przyjeżdżasz wieczorem. W początkowych dniach, tutor pokazuje Ci kampus uniwersytecki i centrum, pomaga założyć konto w banku i odpowiada na WSZELKIE pytania. Po tym początkowym okresie pomoc tutora jest w zasadzie zbędna, ale zawsze można liczyć na kontakt i pomoc. Oczywiście zdażają się i mniej zaangażowani tutorzy, ale większość stara się pomóc jak może ;). b) International Office marzenie!! Przemiłe Panie, które pomagają rozwiązać każdy problem. Kontakt e-mail błyskawiczny. 7. Koszty utrzymania + jedzenie To jedyny i niestety dość duży problem w Finlandii. Stypendium Erasmusa ( 1420 euro w moim roku, ale w każdym jest inaczej) wystarczyło mi tylko i wyłącznie na opłacenie akademika ( zostało 20 euro). Jest naprawdę DROGO. Bywa, że ceny są takie same jak nasze, tylko, że w euro.. Można sobie jednak radzić. Mekką zakupów jest Lidl, trochę droższy S-Market. Trudno powiedzieć jakie są przeciętne koszty utrzymania. Wszystko zależy od tego, jak się żyje, jak imprezuje ;) i czy jeździ na wycieczki ( które były dość
drogie). Powiedzmy, że przeciętnie będzie to jakieś 500 euro na miesiąc, ale naprawdę, trudno mi to ocenić. Jedzenie: Idealnym wynalazkiem są studenckie lunche, dotowane przez rząd, więc kosztują jedynie 2,50 euro a obejmują naprawdę dużo ( chleb bez ograniczeń, bar sałatkowy bez ograniczeń, woda bez ograniczeń, jeden napój, ryż/ziemniaki bez ograniczeń i danie główne). Dań do wyboru jest zawsze kilka, dodatkowo na terenie kampusu jest kilka Cafeterii w których takie lunche można zjeść. Osobiście zabrałam ze sobą z Gdańska ( lot to tylko 1,5 godz) sporo jedzenia typu: płatki, paczkowane wędliny i sery, i starczyło mi to na dość długo. Potem były jeszcze polskie odwiedziny z prowiantem co pozwoliło mi oszczędzić sporo na śniadaniach i kolacjach. 8. Życie studenckie Życie studenckie w Turku jest wbrew pozorom baaardzo bujne Oddział Esn, organizuje nie tylko wiele imprez ( w tym tematycznych), ale różnego rodzaju wyjścia: do muzeum, na mecz hokeja, do kina, czy na obiady. Są też wycieczki zorganizowane: do Rosji ( Petersburg + Moskwa na tydzień), Laponii ( kąpiel w oceanie arktycznym, farma reniferów, wioska świętego mikołaja, narty biegowe, powóz husky, ice karting, skutery śnieżne, ZORZE POLARNE! ), Helsinek ( fabryka czekolady Fazer, parlament i inne). Poza wycieczkami Esn, ludzie sami organizują się na wypady weekendowe do Sztokholmu ( tanie promy z Turku ), Helsinek, Tallinna ( prom z Helsinek). Nie zapomnijcie też zabrać obcokrajowców do Gdańska ( tanio, wizzarem). 9. Sugestie dotyczące usprawnienia zarządzania systemem grantów wewnątrz Uczelni przez Narodową Agencję (Fundację) oraz przez Komisję Europejską.???????? Stypendium Erasmusa było wypłacone wzorowo, jeszcze przed moim wyjazdem, żadnych problemów. W międzyczasie pobierałam też stypendium na SGH ( nie dajcie sobie wmówić, żę nie można, bo dowiadywałam się ). 10. Adaptacja kulturowa Finlandia jest krajem niesamowicie przyjaznym. Przede wszystkim dlatego, że każdy, absolutnie każdy z panem w autobusie i panią w sklepie włącznie mówi po angielsku. Nigdy nie miałam problemu, żeby się dogadać, nawet jeśli
chciałam spytać pierwszego lepszego przychodnia o drogę, pana w autobusie o kierunek jazdy itp. Po drugie Finlandia jest bardzo bezpieczna, można spokojnie chodzić wszędzie samemu, wracać po nocy itp. Po trzecie Finowie, to ludzie niesamowicie przyjaźni i sympatyczni. Zawsze chętnie pomogą i odpowiedzą na pytanie. JEDNAKŻE, zgodnie z tym co się o nich mówie, prawdą jest, że Finowie są raczej skryci i małomówni. Sami z siebie rozmowy raczej nie zaczną, i trzymają pewnien dystans, ale nigdy nie są w tym nieuprzejmi. Ludzie związani z ESN i tutorzy, są jednak szczególnie nastawieni na obcokrajowców, także z nimi nie ma problemu. W Finalndii wszystko jest dobrze zorganizowane, także mogę powiedzieć, że nie doświadczyłam niczego takiego jak szok kulturowy, po prostu, wszystkiego się nauczyłam i było w porządku. 11. Ocena Ogólnie: 5!!!!!! Merytorycznie: 5- ( za niektóre, niezbyt ciekawe kursy) p.s. W razie jakichkolwiek wątpliwości przed, czy w trakcie wyjazdu piszcie na maila, chętnie pomogę!