Ekspert NASA: 26 metrów nad ziemią. Tupolew stracił skrzydło. Szajba i pas karate ATUTY NOWEGO RZĄDU DAJ. 11 listopada mechanizm prowokacji

Transkrypt

1 Katastrofa smoleńska Nowe fakty! Ekspert NASA: Tupolew stracił skrzydło 26 metrów nad ziemią fot. okładka: PAP/Leszek Szymańsk Piątek 18/11/2011 #59 cena 1,80 PLN (w tym 8% VAT) NAKŁAD OGÓLNY INDEKS ISSN WYDANIE 2 > s.3 fot. Zbyszek Kaczmarek POLSKA ATUTY NOWEGO RZĄDU Szajba i pas karate > s.5 fot. Małgorzata Armo POLSKA 11 listopada mechanizm prowokacji Pani Elżbieta Sokołowska lat 32, fotograf DAJ CODZIENNĄ S Ą SIADOWI fot. Krzysztof Sitkowski SPORT Mamed Chalidow: Kocham Polskę, kocham ten kraj > s.12 fot. ft Tomasz Hamrat POLSKA Skatowany przez policjanta trafi do więzien ia KULTURA > s.8 Polacy w roli oprawców Niemcy zakłamują naszą historię > s.9 NIE PRZEGAP DODATEK TV > s.5 > s.?

2 2 OPINIE Gazeta Polska CODZIENNIE PIĄTEK 18 LISTOPADA 2011 fot. Mariusz Troliński GAZETA POLSKA CODZIENNIE : Pomoc poszkodowanym 11 listopada 11 listopada wielu uczestników Marszu Niepodległości zostało poszkodowanych. W wyniku nagannych działań lewackich ekstremistrów oraz policjantów w mundurze i po cywilnemu, ucierpieli też przypadkowi przechodnie. Chcemy im pomóc. Poszkodowanych prosimy o kontakt z naszą redakcją. Chcemy im zapewnić pomoc lekarską i prawną. Lekarzy i prawników, którzy chcieliby zaoferować swoją pomoc, prosimy o kontakt z naszą redakcją. Kontakt: redakcja@gpcodziennie.pl POGODA FOTOWRZUTKA Piątek Sobota :01-15:41 23:12-12:11 Imieniny: Klaudyny, Romana WARSZAWA Marcin Wolski Władca much Wczorajsza krytyka była jak klin klinem. Tusk posłuchał rady, odtajnił gabinet. Dla kilku ministrów skończona kariera, brak pani Hall, Grada, a także Millera. A że pani Kopacz dziś laską jak młotkiem, musiał się postarać o nowa maskotkę. Co sport nam uzdrowi, bo gnój tam nie lada i będzie wnet pięknie, że Mucha nie siada. 3-3 KOMENTARZ Będą dymić WARSZAWA Imieniny: Elżbiety, Seweryna Wanda Nowicka z Ruchu Palikota, domagająca się aborcji dla każdego (by mogło być zabite każde dziecko nienarodzone do 4. miesiąca ciąży), została wicemarszałkiem Sejmu (dzięki wsparciu PO). Sekretarzem stanu w Ministerstwie Pracy ma być Agnieszka Kozłowska-Rajewicz z PO, przejmie ona zadania zlikwidowanego urzędu Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. Ta pani dla odmiany jest zwolenniczką legalizacji związków gejów i lesbijek i domaga się zniesienia celibatu księży oraz wprowadzenia kapłaństwa kobiet. Nie wiadomo, jak na rządowym stanowisku chce zrealizować zwłaszcza ten ostatni postulat, ale Ruch Palikota i Gazeta Wyborcza mają godną siebie partnerkę. Tusk stawia na zadymy ideologiczne, bo to świetna zasłona dla partactwa rządu w gospodarce i fi nansach. Polityczne kadry gotowe. Prorządowe media też. Spektakl obłudy trwa. 5-1 Paweł Paliwoda 3-1 K O M E N T A R Z Coraz bliżej prawdy Katarzyna Gójska-Hejke Kolejne badania prof. Biniendy przybliżają nas do prawdy o przyczynach katastrofy smoleńskiej. Wiemy, że brzoza nie mogła urwać skrzydła, jest nawet wielce prawdopodobne, że cała historia z tym drzewem w roli głównej to wyłącznie mistyfi kacja. Udowodniono także, że wszystkie urządzenia w rządowym tupolewie przestały działać kilkanaście metrów nad ziemią. Grupa polskich profesorów domaga się zwołania nadzwyczajnej konferencji poświęconej katastrofi e. Ich niepokój budzi niespotykane jak na upadek z tak niewielkiej wysokości zniszczenie konstrukcji samolotu. Okazało się, że rosyjska sekcja zwłok ministra Wassermann a ma związek z rzeczywistością jedynie w 10 procentach. Jakich jeszcze dowodów potrzeba, by wszcząć alarm zwrócić się ofi cjalnie do międzynarodowych organizacji i ekspertów, by weszli w skład zespołu, który w cywilizowany sposób zbada przyczyny tragedii z 10 kwietnia? Dowodów jest aż nadto. Nie ma tylko zgody podpułkownika KGB Władimira Putina. Wyjaśnienie, dlaczego ta zgoda jest tak ważna dla rządu Tuska jest po wyjaśnieniu przyczyn katastrofy następnym naszym zadaniem. I znowu gramy w piłkę Tomasz Sakiewicz Nowy rząd nikogo nie zaskoczył. Po cichu wywalono z niego Jerzego Millera odpowiedzialnego za kompromitację smoleńskiego raportu. Z niewiadomych przyczyn zniknął Krzysztof Kwiatkowski, w kuluarach Sejmu mówi się, że zbyt wiele emocji wywołała zmiana prawa korzystna dla Ryszarda Krauzego. W składzie Rady Ministrów nie ma też Cezarego Grabarczyka, złośliwi twierdzą, że utknął w korku, i Aleksandra Grada, któremu prasa zarzucała niejasne interesy żony. Największym nieobecnym jest oczywiście Grzegorz Schetyna. Poczeka na pierwsze potknięcie Tuska. Rząd stał się biurem premiera, z jednym wyjątkiem lekko opozycyjnego Jarosława Gowina. Prasa wkrótce rozstrzela go za brak kompetencji na stanowisku ministra sprawiedliwości. Kształt MSW wrócił do starej PRL-owskiej struktury, kiedy to policję łączono ze służbami specjalnymi. I to jest być może najważniejsza reforma. Jedną ręką łatwiej trzymać ludzi za twarz. PSL dostał, co chciał. O poważnych reformach w takim saloniku mowy być nie może. Kryzys nas na pewno sam ominie. Teraz można już iść i pograć w piłkę. INTERNETOWE KARŁY REAKCJI Schetyna zmieni płeć? Joanna Mucha, nowa minister sportu, stwierdziła, że jest szczęśliwa. Nieco mniej szczęścia ma Grzegorz Schetyna. Jak powiedział sam Donald Tusk, były marszałek Sejmu został przesunięty do rezerwy. Będzie pełnił tylko funkcję szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych. Upadek Schetyny to kolejny etap długiej wojny Tuska z konkurentami wewnątrz PO. Szef rządu okazał się mistrzem świata w personalnych rozgrywkach. Przestawia swoich podwładnych jak pionki na szachownicy maskując swoje ruchy pięknymi słówkami. Obecną narracją Tuska jest wspieranie kobiet. Dlatego wyznaczył na marszałka Sejmu Ewę Kopacz i wziął do nowego rządu cztery panie. Taka strategia premiera wywołała złośliwe komentarze internautów, którzy sugerują, że Schetyna mógłby odzyskać ministerialne stanowisko poprzez operację zmiany płci. A jeśli Tusk by odtrącił i panią Schetynę, to zawsze przecież mogłaby ona liczyć na błyskotliwą w świetle fl eszy karierę u boku Janusza Palikota. Rybitzky

3 TEMAT DNIA 3 TO NIE KOLIZJA Z BRZOZĄ DOPROWADZIŁA DO KATASTROFY EKSPERT NASA: Tupolew stracił skrzydło 26 m nad ziemią Brzoza nie spowodowała wypadku prezydenckiego tupolewa, a ustalenia MAK-u nt. przyczyny katastrofy smoleńskiej są wbrew prawom fi zyki wynika z najnowszych badań utytułowanego pracownika NASA, prof. Wiesława Biniendy Katarzyna Pawlak Codzienna dotarła do niepublikowanych jeszcze najnowszych badań prof. Wiesława Biniendy. Ten pracujący dla NASA naukowiec, dziekan Wydziału Inżynierii Cywilnej Uniwersytetu w Akron, specjalista w zakresie wytrzymałości materiałów używanych w lotnictwie, członek zespołu badającego katastrofę promu kosmicznego Columbia, po raz kolejny podważył dotychczas jedyną ofi - cjalną wersję wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r., przedstawioną przez najwyższe organy zajmujące się tragedią smoleńską Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) i później komisję Jerzego Millera. Fałszywe tezy MAK-u i Millera Według badań prof. Biniendy teza o brzozie, która miała spowodować katastrofę prezydenckiego tupolewa, jest fałszywa. Profesor opracował matematyczny model skrzydła samolotu i brzozy, a następnie przeprowadził wiele symulacji za pomocą rygorystycznych badań komputerowych wykorzystujących prawa fi zyki, aerodynamiki oraz prawa zachowania materiałów. Sprawdzał, co dzieje się z samolotem po uderzeniu skrzydła w drzewo. Uwzględniał różne możliwe kąty natarcia czy gęstości brzozy. Już we wrześniu profesor udowodnił, że w momencie zderzenia samolotu z brzozą nie mogłoby dojść do oderwania fragmentu skrzydła, jak sugeruje MAK. Wynik był jednoznaczny. Samolot przecina brzozę, a skrzydło nie doznaje uszczerbku powierzchni nośnej stwierdza jednoznacznie w rozmowie z Codzienną prof. Binienda. Według moich analiz stan skrzydła po zderzeniu z brzozą daje możliwość dalszego stabilnego lotu. Wnioski te zostały potwierdzone za pomocą wszystkich przeprowadzonych obliczeń. Przebieg wypadków sugerowany przez MAK i komisję Millera nie mógł mieć miejsca ocenia prof. Binienda. Ekspert NASA przeprowadził dalsze badania aerodynamiczne. Ich celem jest ustalenie, czy jeśli faktycznie w jakiś sposób zawiniła brzoza, skrzydło mogło dolecieć 111 m dalej i upaść w miejscu, gdzie je znaleziono. I znowu wyniki badań jednoznacznie zaprzeczają ofi cjalnym raportom, jakoby urwane skrzydło mogło spaść w odległości 111 m od brzozy. Gdyby fragment skrzydła faktycznie oderwał się przy uderzeniu w drzewo z prędkością 80 m/s, to nie mógłby dolecieć 111 m dalej, a samolot uderzyłby w ziemię z prędkością 100 km/h, zaledwie 12 m za brzozą tłumaczy profesor. Jeżeli faktem jest, że fragment skrzydła został znaleziony w odległości 111 m od brzozy, to należy sprawdzić, na jakiej wysokości i w jakiej odległości od miejsca znalezienia musiał się ten fragment oderwać od skrzydła, żeby upaść tam, gdzie go znaleziono. Wyniki badań wyraźnie pokazują, że oderwanie skrzydła musiało nastąpić 70 m za brzozą na wysokości co najmniej 26 m od ziemi, podczas gdy trajektoria sugerowana przez MAK przewiduje, że w przestrzeni pomiędzy brzozą a miejscem znalezienia kawałka skrzydła samolot leciał na wysokości nie większej niż 6,5 m mówi profesor. Boją się badań Według niego, zakładajac, że fragment odrywa się na wysokości 6,5 m nad ziemią, jak sugeruje MAK, nie jest możliwe, aby taki fragment urwany z lewego skrzydła mógł się znaleźć po prawej stronie osi samolotu. Badania pokazują, że w pierwszym etapie lotu fragment urwanego skrzydła gwałtownie opada do ziemi. Aby ruch na prawo był możliwy, fragment ten musi oderwać się na wysokości co najmniej 26 m. Według prof. Biniendy ostateczna pozycja, gdzie nastąpiło urwanie skrzydła, znajduje się 70 m od brzozy na wysokości 26 m. Brzoza nie miała nic wspólnego z rozpadem samolotu. W Polsce badania prof. Biniendy zainteresowały głównie zespół parlamentarny do spraw badania katastrofy smoleńskiej pod przewodnictwem posła Antoniego Macierewicza, który zaprasza Pracami prof. Biniendy, eksperta NASA, interesuje się cały świat, nawet Rosjanie. Nie obchodzą one jedynie rządu Donalda Tuska i prokuratorów badających przyczyny katastrofy smoleńskiej. prof. Biniendę do Polski, aby na konferencji prasowej mógł osobiście przedstawić swój drugi raport. Ani rząd Tuska, ani prokuratorzy nie wzięli badań utytułowanego naukowca pod uwagę. REKLAMA Nowe fakty! Rosjanie zainteresowani badaniami profesora Nikt w Polsce nie przedstawił wyników badań symulacyjnych, które negowałyby moje wyniki mówi prof. Binienda. Natomiast niedawno zgłosili się do mnie Rosjanie z fabryki silników odrzutowych. Skontaktowali się ze mną poprzez swojego konsultanta w USA, który wyjaśnił mi, że Rosjan interesują moje badania symulacyjne. Podobno chcieliby je zastosować przy konstrukcji swojego nowego silnika odrzutowego. Nie tylko prof. Binienda podważa ustalenia MAK-u i komisji Millera. Sugerowana przez niego wersja wydarzeń, z której wynika, że prezydencki tupolew rozpadł się na tysiące drobnych części w konfrontacji z niewielkim drzewem, nie podoba się też 16 profesorom z uczelni całej Polski. Naukowcy, głównie specjaliści w dziedzinie mechaniki, apelują o zwołanie Konferencji Smoleńskiej, która dokładnie zbada przyczynę katastrofy. Podkreślają, że najwyższy czas, aby zajęli się nią eksperci, a nie politycy. Na razie jednak przeszkodą są pieniądze, o które naukowcy na razie bezskutecznie walczą. K ótnia o morderc ks. Jerzego Niepodleg a nie zawsze Kolorowa NR 46 (954) Cena 3,90 z (w tym 8% VAT) Warszawa, 16 listopada 2011 r. nak ad: INDEKS: >4 Rura jako dowód polskiej indolencji Putinizacja wolnoêci zgromadzeƒ >20 >13 Ilustracja na podstawie fot. PAP/ITAR-TASS/Grigory Sysoyev, Mariusz Troliƒski fot. PAP/Leszek Szymański OPINIE 1 TEMAT DNIA 3 POLSKA 4-5 ŚWIAT 6-7 POLSKA 8 KULTURA 9 GOSPODARKA 10 PODRÓŻE 11 SPORT TECHNIKA 14 MOCNE SŁOWO 15 PLOTKI 16 2

4 4 POLSKA Gazeta Polska CODZIENNIE PIĄTEK 18 LISTOPADA 2011 fot. Zbyszek Kaczmarek NIE MA ZMIŁUJ Sąd ostateczny nad ziobrystami Ziobrystom nie udało się przesunąć terminu rozprawy. Kierownictwo PiS-u okazało się nieubłagane. Europosłowie Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski i Tadeusz Cymański muszą dziś stawić się przed partyjnym sądem koleżeńskim. Wojciech Kamiński Magdalena Michalska Trzej europarlamentarzyści zwrócili się do sądu partyjnego, by uchylił decyzję komitetu politycznego o skreśleniu ich z listy Prawa i Sprawiedliwości. Posiedzenie zostało wyznaczone na dziś. Na pierwszy ogień ma pójść Ziobro. Spotkanie zaplanowano w samo południe. Na godz. 13 na wokandę wpisano Kurskiego, a na 14 Cymańskiego. Jednak ziobryści wysłali list do sądu koleżeńskiego z prośbą o przesunięcie terminu. O 12 zaczyna się exposé premiera. To ważna dla kraju sprawa argumentuje Cymański. Jednak PiS okazał się nieubłagany. Rzecznik partii Adam Hofman, pytany przez Codzienną o możliwość zmiany terminu, odpowiada krótko: Nie. Proszony o wyjaśnienie tak twardego stanowiska ucina: Zaproszenie jest na piątek. Podobnie zdecydowane stanowisko zajął przewodniczący sądu koleżeńskiego Jan Kazimierz Nowak. Termin został wyznaczony. Nie widzę możliwości przełożenia posiedzenia mówi. Zaznacza, że żadne pismo od ziobrystów do niego nie dotarło. Dla Cymańskiego wszystko jest jasne. To, że nie chcą przełożyć posiedzenia, pokazuje jasno, że idą na ucięcie sprawy ocenia Tadeusz Cymański. Nie ukrywa, że w tej sytuacji nie ma nadziei na powrót do PiS-u. Mimo że sami ziobryści nie wierzą w pojednanie, to ich koledzy z Solidarnej Polski wciąż używają tej retoryki. Zależy nam na jedności prawicy zapewnia rzecznik SP Patryk Jaki. Deklaracje te miałoby potwierdzić spotkanie posła Solidarnej Polski Edwarda Siarki z Jarosławem Kaczyńskim. Jednak zdaniem Joachima Brudzińskiego z PiS-u ziobrystom nie chodzi o powrót do PiS-u. Nie byłoby tego całego Nie byłoby tego całego zamieszania, gdyby ziobryści w partii chcieli zostać, chodzi im jednak tylko o taką niekończącą się opowieść w mediach mówi Joachim Brudziński z PiS-u. zamieszania, gdyby w partii chcieli zostać, tylko o taką niekończącą się opowieść w mediach podkreśla. Zaraz dodaje: Będziemy słyszeli, że im bardzo zależy, aby prawica się nie dzieliła, że przywództwo Jarosława Kaczyńskiego jest niekwestionowane, a w tym samym czasie będą się awanturowali o pokoje i krzesła na sali sejmowej i jak to nieopatrznie wyrwało się Arkadiuszowi Mularczykowi przygotowywali do tworzenia nowej partii. POWTARZAJĄ KŁAMSTWA SPRZED LAT Olewnik uprowadził się sam Media mówią o przełomie w śledztwie w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Miał on rzekomo sam upozorować własne porwanie. Komuś zależy na zamazaniu prawdy twierdzi pełnomocnik rodziny Olewników. Przemysław Harczuk Prokuratorzy przeszukali mieszkania bliskich porwanego w 2001 r. i zamordowanego 2 lata później Krzysztofa Olewnika. Rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka w komunikacie wysłanym do mediów napisał, że nadzorujący śledztwo prokuratorzy z Gdańska przeszukali miejsca zamieszkania bliskich Krzysztofa Olewnika w celu zabezpieczenia ważnych dowodów w sprawie. Według PAP-u chodzi o wątek samouprowadzenia. Płocki biznesmen miał sam upozorować własne porwanie. SĄD NIE ZGODZIŁ SIĘ NA UNIEWINNIENIE Będzie piąty proces Kiszczaka Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił kwietniowy wyrok sądu okręgowego uniewinniający b. szefa MSW Czesława Kiszczaka i zapowiedział kolejny proces. Porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika było jedną z największych zbrodni ostatnich lat. Prowadzone w okresie rządów SLD śledztwo było kompromitacją policji i prokuratury. Zdaniem sędziego Jan Krośnickiego było błędem uznanie przez sąd pierwszej instancji, że tajny szyfrogram wysłany przez Kiszczaka do oddziałów MO nie miał wpływu na użycie broni przez jednostki ZOMO. Gdyby nie ten dokument, do kopalni nie mogłyby wejść zwarte oddziały ZOMO z ostrą amunicją uzasadnił swoją decyzję sędzia. Poza tym należało uwzględnić, że oskarżony był jednym ze współautorów stanu wojennego. Katowicka prokuratura oskarżyła 86-letniego Kiszczaka o umyślne sprowadzenie powszechnego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzi, kiedy 13 grudnia 1981 r. jako szef MSW wysłał szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfi kować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. (KP) fot. PAP/Tomasz Gzel Te doniesienia medialne to absurd mówi w rozmowie z Codzienną mecenas Bogdan Borkowski, pełnomocnik rodziny Krzysztofa Olewnika. Prokuratura po prostu sprawdza, czy wydarzenia z dnia porwania Krzysztofa przebiegały dokładnie tak, jak przedstawiał je jeden z porywaczy. Jednak w sprawie wiarygodności tych zeznań poważne wątpliwości miała sama rodzina ofi ary tłumaczy mecenas. Krzysztof Olewnik został uprowadzony w 2001 r. Zginął dwa lata później. Śledztwo w tej sprawie było symbolem nieudolności śledczych w okresie rządów SLD. Ministrem spraw wewnętrznych był w tym czasie Ryszard Kalisz. Mam wrażenie, że komuś zależy na tym, by po raz kolejny skompromitować rodzinę Krzysztofa Olewnika przekonuje Borkowski. NASZA INTERWENCJA Odroczony wyrok na drzewa Nasz artykuł Dlaczego drzewa idą pod topór o masowej wycince drzew w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie odniósł skutek. Tylko krok dzielił nas od kolejnej już wycinki dorodnych, zdrowych drzew w parku. Już na początek listopada spółka zarządzająca parkiem miała zaplanowaną wycinkę. Dowiedzieliśmy się, że Wydział Usług Komunalnych i Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Chorzów wstrzymał wydanie pozwolenia na wycinkę 3,5 tys. drzew. Stowarzyszenie Nasz Park oraz Centrum Dziedzictwa Przyrody swoje uwagi wniosły do Urzędu Miasta Chorzów na piśmie. Władze spółki zarządzającej parkiem muszą stworzyć na prośbę władz miasta długoletni plan określający kierunki rozwoju działań Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, który będzie uwzględniał utrzymanie terenów zieleni. Urząd miasta powoła biegłego do potwierdzenia bądź obalenia zasadności wycinki. (anga) fot. PAP/Piotr Piotrowski

5 POLSKA 5 fot. Paweł Olczak SKATOWANY I SKAZANY Sąd dał wiarę oprawcy To niewyobrażalne! Brutalnie skatowany przez policjanta uczestnik Marszu Niepodległości został w trybie przyspieszonym skazany za... pobicie funkcjonariusza. Wojciech Mucha Dotarliśmy do pobitego przez policjanta w cywilu uczestnika Marszu Niepodległości. Film z Danielem Klocem, bitym i kopanym w twarz, umieszczony przez jednego z blogerów w sieci, zbulwersował Polaków. Na wideo widać idących spokojnie kilkoro młodych ludzi. Wśród nich jest Kloc, który wraz z kolegami przyjechał do Warszawy z Obornik Śląskich, by uczcić Święto Niepodległości. Gdy grupa wracała już z pl. Konstytucji do autokaru, pojawili się policjanci w cywilu, którzy rzucili się na nich. Dziennikarze Gazety Polskiej Codziennie dotarli do pobitego. Mężczyzna przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jest z zawodu kierowcą. Jego szef boi się posadzić go za kółkiem. Przyjechałem na marsz, bo dużo o nim słyszałem. Chciałem zobaczyć, jak wygląda. Zachowywałem się spokojnie. Nikogo nie atakowałem. To policjanci rzucili się na nas. To, co widać na fi lmie w internecie, to prawda powiedział nam Kloc. Gdy usłyszałem krzyk: Stać! Policja!, zatrzymałem się wyjaśnił. Wtedy policjant w cywilu dopadł do mnie, obezwładnił gazem i bił po całym ciele relacjonował Kloc. Po odwiezieniu na komisariat mężczyznę sądzono w trybie przyspieszonym. Sąd nie usłuchał wyjaśnień pobitego. Dał wiarę zeznaniom funkcjonariusza, który bił Kloca, i innym policjantom, którzy nie wiedzieli, że zdarzenie nagrywał jeden z blogerów. Sąd nie uwzględnił prośby Kloca o wzięcie pod uwagę tego nagrania. Skazał mężczyznę na trzy miesiące bezwarunkowego pozbawienia wolności za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Kloc do niczego się nie przyznaje i złożył odwołanie. Sąd skazał pobitego podczas Marszu Niepodległości Dariusza Kloca na trzy miesiące bezwarunkowego pozbawienia wolności za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. O sprawie rozmawialiśmy też z kolegą Kloca, Michałem, który również był na Marszu Niepodległości w Warszawie i nie kryje swojego oburzenia na policję. Jest bezkarna. A ludzie i bez tego są rozgoryczeni tym, co się dzieje w kraju dodał. współpraca: Maciej Marosz Nie przegap Nagranie rozmowy z Danielem Klocem publikuje portal Niezależna.pl Zdaniem premiera Donalda Tuska Jarosław Gowin (po lewej) został ministrem sprawiedliwości, ponieważ ma pozytywną szajbę do zmian RZĄD TUSKA Władza zderzaków Filozof, nie prawnik, ministrem sprawiedliwości. Ministrem sportu doktor ekonomii, której atutem jest... niebieski pas w karate. Zamiast rządu fachowców, polityczna reprezentacja partyjnych frakcji w PO. Zmiany wywołały niepokój nawet wśród polityków partii rządzącej. Przemysław Harczuk Katarzyna Pawlak To będzie rząd zderzaków tak o swojej nowej ekipie mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej premier Donald Tusk. W nowym gabinecie znalazło się 11 nowych ministrów. Jest kilka zaskoczeń. Ministrem sportu została Joanna Mucha. To doktor ekonomii, jednak według premiera ma doświadczenie w sportach wyczynowych. Radzę jej nie zaczepiać, chodzi o sporty walki mówił dziennikarzom Donald Tusk. W przeszłości pani minister trenowała karate, ma niebieski pas. Na stanowisku ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego zastąpi Jarosław Gowin. Ma pozytywną szajbę do zmian przekonywał premier, który stwierdził, że nieznajomość prawa będzie w tym wypadku atutem. Po raz pierwszy w historii III RP na czele resortu sprawiedliwości staje osoba bez wykształcenia prawniczego. Konstytucja tego nie zabrania. Nowemu ministrowi może być jednak szalenie trudno kierować tak specyfi cznym resortem mówi w rozmowie z Codzienną dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista. Sceptyczni co do nominacji Gowina są nawet politycy PO. Nowy minister to doktor fi lozofi i. Mieliśmy już psychiatrę, który kierował ministerstwem obrony. Wyszło fatalnie mówi zastrzegający anonimowość poseł partii rządzącej. Powody nominacji są polityczne. To gest wobec frakcji wicemarszałka Sejmu Cezarego Grabarczyka, który jest w ostrym konfl ikcie z Kwiatkowskim. Szkoda, bo Krzysiek był świetnym ministrem mówi nasz rozmówca. Wybór Gowina to pozorny ukłon w stronę środowisk konserwatywnych. Stanowisko dla pani Kozłowskiej-Rajewicz to z kolei wyraźny gest w stronę Do stanowiska nie można się przyzwyczajać. Przekazuję mojemu następcy uporządkowany resort i podkreślam, że zawsze chętnie będę mu służył radą, zwłaszcza na początku, podczas przejmowania obowiązków mówi Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości. Palikota uważa rzecznik PiS-u. Kozłowska-Rajewicz ma być pełnomocnikiem ds. równego traktowania. Jej poglądy są bliskie postulatom radykalnej lewicy. Stanowisko straci też Julia Pitera. Donald Tusk stwierdził, że pełnomocnik do walki z korupcją nie będzie potrzebny, ponieważ... CBA dobrze działa. Warto wspomnieć, że jeszcze kilka lat temu instytucja ta była głównym obiektem krytyki polityków PO. Skład rządu pokazuje, że Donald Tusk nie ma pomysłu na swoje rządy mówi zastrzegający anonimowość poseł PSL-u. Sam premier przyznał, że to rząd zderzaków dodaje nasz rozmówca. Przypomnijmy, że w czasach Lecha Wałęsy zderzakami nazywano ministrów, których można w każdej chwili usunąć, żeby pozorować zmiany. SKŁAD NOWEGO RZĄDU premier Donald Tusk wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak minister fi nansów Jacek Rostowski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki minister skarbu państwa Mikołaj Budzanowski minister sprawiedliwości Jarosław Gowin minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak minister zdrowia Bartosz Arłukowicz minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka minister kultury Bogdan Zdrojewski minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas minister środowiska Marcin Korolec minister sportu i turystyki Joanna Mucha minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska minister rolnictwa Marek Sawicki minister administracji i cyfryzacji Michał Boni szef KPRM i KSRM Tomasz Arabski fot. Michał Kołyga OPINIE 1 TEMAT DNIA 3 POLSKA 4-5 ŚWIAT 6-7 POLSKA 8 KULTURA 9 GOSPODARKA 10 PODRÓŻE 11 SPORT TECHNIKA 14 MOCNE SŁOWO 15 PLOTKI 16 2

6 6 ŚWIAT Gazeta Polska CODZIENNIE PIĄTEK 18 LISTOPADA 2011 fot. Hugo Correia/Reuters PORTUGALIA: PREMIER ŻEBRZE W ANGOLI O PIENIĄDZE Była kolonia uratuje Portugalię? Aleksandra Rybińska Portugalia spodziewa się w 2012 r. aż 3-proc. spadku PKB. Bezrobocie wzrosło w liczącym zaledwie 10,7 mln mieszkańców kraju już do ponad 12 proc. W porozumieniu zawartym w maju z UE i Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) władze w Lizbonie zobowiązały się do obniżenia defi cytu budżetowego do 5,9 proc. Tylko wtedy kraj ma szansę otrzymać wartą 80 mld euro pomoc fi nansową. W ramach oszczędności musi sprywatyzować wiele państwowych przedsiębiorstw. Premier Portugalii Pedro Passos Coelho ma nadzieję, że kupią je angolańskie fi rmy. W tym celu przybył wczoraj do stolicy Angoli, Luandy, gdzie spotkał się z prezydentem José Eduardem dos Santosem. Bardzo bym chciał, by angolańskie fi r- my wykupiły udziały w państwowych przedsiębiorstwach w Portugalii. Chcielibyśmy zacieśnić nasze relacje oświadczył Passos Coelho przed rozpoczęciem wizyty. Licząca nieco ponad 18 mln mieszkańców Angola, która uzyskała w 1975 r. niezależność od Portugalii, rozkwita gospodarczo. Premier Portugalii Pedro Passos Coelho przybył wczoraj z oficjalną wizytą do Angoli, by prosić o inwestycje w kraju mocno dotkniętym przez kryzys euro. Była portugalska kolonia w południowozachodniej Afryce ma duże zyski ze sprzedaży ropy i chce je inwestować. Najchętniej w Unii. Angolczycy żartują, że Portugalia staje się powoli kolonią Angoli. Wielu młodych Portugalczyków, przerażonych brakiem perspektyw w ojczyźnie, próbuje szczęścia w dawnej afrykańskiej kolonii. Od 2003 r., gdy skończyła się trwająca ponad 26 lat krwawa wojna domowa, Angola odnotowała średnio 13-proc. wzrost PKB. Dochód czerpie głównie z bogatych złóż ropy i diamentów. W ostatnich latach inwestycje angolskich fi rm w Portugalii wzrosły do 156 mln dol. Angolczycy żartują, że Portugalia staje się powoli kolonią Angoli. Tamtejsze fi rmy mają obecnie już 3,8 proc. przedsiębiorstw notowanych na giełdzie w Lizbonie. Ale na tym nie koniec. Wielu młodych Portugalczyków, przerażonych brakiem perspektyw w ojczyźnie, próbuje szczęścia w dawnej afrykańskiej kolonii. W zeszłym roku wyjechało ich tam ponad 20 tys. Organizacje walczące z korupcją ostrzegają jednak portugalski rząd przed robieniem interesów z Angolą. Rodzina prezydenta dos Santosa, u władzy od 32 lat, trzyma w rękach większą część gospodarki. Bieda i korupcja są wszechobecne. Władze w Lizbonie ryzykują, że Portugalia stanie się główną pralnią brudnych pieniędzy dla reżimu w Luandzie uważa portugalski obrońca praw człowieka Rafael Marques. (Reuters) fot. Stringer Russia/Reuters TYLKO ROSJA I IRAN PO STRONIE SYRII Narasta izolacja reżimu Lekceważenie przez reżim Baszara el-assada zobowiązań do zaprzestania przemocy wobec swojego narodu sprawiło, że Liga Arabska rozważa wprowadzenie sankcji gospodarczych. Na spotkaniu Ligi Arabskiej i Turcji wykluczono opcję interwencji militarnej. Krzysztof Zielke ROSYJSCY EMERYCI W OPAŁACH Długowieczność nie popłaca Zgodnie z nową ustawą rosyjski rząd od lipca 2012 r. będzie określał teoretyczną długość życia emerytów co rok. A im dłużej będzie żył emeryt, tym mniejszą emeryturę dostanie (te same pieniądze trzeba podzielić na większą liczbę miesięcy). W rezultacie wielkość emerytury będzie zmienna, czyli w praktyce mniejsza, ponieważ rosyjscy emeryci przynajmniej teoretycznie i zdaniem rządu żyją coraz dłużej. Obecnie czas pobierania emerytury to 17 lat, ale już w 2012 r. będzie to 18 lat. Jak widać, nie tylko polski rząd uważa, że emeryci żyją za długo. (ał) fot. Phil Noble/Reuters Wcześniej niektórzy przedstawiciele Turcji wzywali do odcięcia dostaw prądu do Syrii. Pod uwagę brano również utworzenie na północy kraju strefy buforowej jako schronienia dla demonstrantów zabijanych przez reżim Assada. Król sąsiadującej z Syrią Jordanii, Abdullah, stwierdził, że na miejscu Assada podałby się do dymisji. Wcześniej Liga Arabska zawiesiła członkostwo Syrii w tej organizacji. Kraje arabskie popierają projekt rezolucji potępiającej masowe łamanie praw człowieka przez syryjski reżim, którą na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ przedstawią Wielka Brytania, Francja i Niemcy. Trzy kraje europejskie i Stany Zjednoczone chcą podjąć kolejną próbę nałożenia na Syrię sankcji, które poprzednio zostały zablokowane w Radzie Bezpieczeństwa ONZ przez Rosję i Chiny. Pekin wezwał ostatnio reżim Assada do zaprzestania przemocy i przyjęcia planu Ligi Arabskiej. Jedynie Rosja broni syryjskiego reżimu, gdyż obawia NASTĘPCA BRYTYJSKIEGO TRONU W DRODZE Księżna Kate w ciąży! Minęło prawie siedem miesięcy od dnia, kiedy książę William i Kate Middleton na oczach milionów widzów powiedzieli sobie sakramentalne tak. Jak donosi brytyjska prasa, już wkrótce królowa Elżbieta II zostanie prababcią. Jak podaje magazyn In Touch, Kate jest w szóstym tygodniu ciąży. Według źródeł bliskich pałacowi Buckingham Kate jest na pewno w ciąży i odpowiednio się do tego przygotowuje. Para wybrała już nawet imiona. Oni chcą czegoś tradycyjnego donosi źródło. Edward, Filip i Michael, jeżeli będzie chłopczyk, oraz Alice albo Rose dla dziewczynki. się powtórki scenariusza libijskiego. Oznaczałby on bowiem utratę ostatniego sojusznika Rosji na Bliskim Wschodzie i jedynej poza terenem b. ZSRS bazy wojskowej, odbiorcy 7 proc. eksportu uzbrojenia. Kraje arabskie popierają izolowanie Syrii, ponieważ mogą w ten sposób powstrzymywać wpływy Iranu w regionie. Poza tym obawiają się, że ataki dezerterów z wojska syryjskiego m.in. na siedzibę wywiadu sił powietrznych mogą doprowadzić do wojny domowej u ich granic. W październiku w Wielkiej Brytanii podjęto decyzję pozwalającą na sukcesję brytyjskiego tronu również pierworodnym córkom. Oznacza to, że jeżeli Kate wyda na świat dziewczynkę, to dziecko automatycznie będzie miało prawo do korony. Podobno William marzy o córeczce. On bardzo kochał mamę. Poza tym jego ojciec książę Karol bardzo chciałby mieć wnuczkę ujawnia źródło. (oa) fot. Khaled Elfiqi/PAP

7 ŚWIAT 7 ROSJA: NOWE WĄTKI W SPRAWIE LALKARZA Puszczał im fi lmy dokumentalne Rosyjska prasa ujawnia nowe fakty ws. ujętego w mieście Niżni Nowogród nekrofi la. Chodzi o mężczyznę, który przetrzymywał w domu prawie 30 ciał zmarłych kobiet. Jak podawała wcześniej Codzienna, 45-latek wykopywał zwłoki młodych kobiet z grobów i zabierał do swojego mieszkania. Robił zmarłym makijaż, przebierał je, po czym ustawiał w pokoju jak manekiny wystawowe. Policjanci, którzy dokonali makabrycznego odkrycia w mieszkaniu nekrofi la, wspominają ten dzień jako koszmar. Od tamtej pory nie mogą patrzeć na manekiny wystawowe. Mumie, ubrane w zawilgotniałe sukienki, bluzki i spódnice, siedziały dookoła telewizora. Co wieczór nekrofi l pokazywał im kreskówki lub programy dokumentalne. Kiedy funkcjonariusze próbowali podnieść jedną z mumii, nagle rozległ się dźwięk dziecięcej piosenki. Okazało się, że wewnątrz lalki zaszyto pozytywkę. Ostatnio rosyjskie media ustaliły, że za zbrodnie 45-latka mógł ponieść karę inny mężczyzna. W zeszłym roku mieszkaniec oddalonej o 300 km od Niżnego Nowogrodu wsi został wysłany na przymusowe leczenie psychiatryczne. Śledczy zarzucali mu wykopanie z grobu zwłok dwójki dzieci. Dziennikarze podejrzewają, że schwytany wtedy mężczyzna był tylko przypadkowym kozłem ofi arnym, a nie rzeczywistym sprawcą. (oa) KOMENTARZ DLA CODZIENNEJ Juncker ma rację, ale Wczorajszą wypowiedź szefa eurogrupy Jeana-Claude a Junckera (na zdjęciu) pod adresem Niemiec komentuje dr Ferdinand Fichtner, analityk Niemieckiego Instytutu Badań Gospodarki (DIW) w Berlinie. Juncker ma rację, mówiąc, że zadłużenie Niemiec jest wyższe niż Hiszpanii. Dotyczy to zarówno realnych liczb, jak i relacji długu publicznego do PKB, która w Niemczech wynosi ponad 80 proc., a w Hiszpanii ok. 60 proc. Juncker ma też słuszność w tym, że niemieckie zadłużenie osiągnęło niepokojąco wysoki poziom i rząd Niemiec powinien zachować ostrożność we wskazywaniu winnych kryzysu. Tylko że z drugiej strony gospodarka Niemiec w przeciwieństwie do gospodarki hiszpańskiej ma się bardzo dobrze. Stopa bezrobocia wynosi zaledwie 7 proc. Do budżetu spływają wpływy z podatków, a wydatki na cele socjalne nieznacznie poszły w górę. Rząd ma wszelkie szanse, by sprawnie uporać się z zadłużeniem. W Hiszpanii zaczęło się od kryzysu na rynku nieruchomości. Wysokie bezrobocie i zadłużenie wyhamowały zainteresowanie tą sferą. Konsolidacja fi nansów państwowych nastręcza Hiszpanii wielu problemów. Rynki fi nansowe zareagują na groźbę niewypłacalności Hiszpanii podwyższeniem odsetek. To racjonalna reakcja, nawet jeżeli na pierwszy rzut oka sprawia odwrotne wrażenie. Trzeba mieć na uwadze jeszcze jedno: dzięki niewielkiemu zadłużeniu Hiszpania jest i tak w lepszej sytuacji niż Grecja czy Włochy, którym przy obecnym paraliżu gospodarczym i horrendalnym zadłużeniu będzie bardzo trudno wyjść z kłopotów. (tłum. odh) fot. Ahmad Masood/Reuters fot. DIW Olga Doleśniak-Harczuk Jean-Claude Juncker wyraził wczoraj swoje obawy w związku z rosnącym zadłużeniem Niemiec. Podkreślił z naciskiem, że Niemcy są dziś bardziej zadłużone niż Hiszpania, ale najwidoczniej nie chcą przyjąć tego faktu do wiadomości. To bardzo wygodne utrzymywać, że ludzie na południu [Europy red.] są leniwi, a Niemcy harują. Tak jednak nie jest stwierdził szef eurogrupy. (Pod koniec ubiegłego roku relacja długu publicznego do PKB Niemiec wynosiła 83,2 proc. W Hiszpanii wynosiła tymczasem 60,1 proc.) Wypowiedź Junckera odczytano jako reakcję na niemiecki entuzjazm w związku ze znacznym polepszeniem notowań gospodarczych Republiki Federalnej. Niemiecka prasa od kilku dni donosi o coraz lepszej sytuacji na rynku pracy i wzroście gospodarczym, a kanclerz Angela Merkel podczas ostatniego kongresu chrześcijańskich demokratów nazwała Niemcy kotwicą stabilizacyjną Unii Europejskiej. Przedwczoraj internetowe wydanie dziennika Die Welt podało dane ekonomiczne wskazujące na to, że Niemcy mimo kryzysu bardzo dobrze sobie radzą. Wczoraj Codzienna pisała o zatwierdzonej przez rząd niemiecki obniżce składek emerytalnych i podwyższeniu emerytur. Zmiany mają wejść w życie z początkiem 2012 r. W tym samym czasie Grecja, Włochy i Hiszpania muszą wprowadzić drastyczne cięcia budżetowe. W nie lepszej sytuacji znajduje się Portugalia. We Francji premier Nicolas Sarkozy zapowiedział, że na podwyższeniu podatku VAT i ograniczeniu wydatków państwowych spodziewa się w latach zaoszczędzić blisko 65 mld euro. W środę rząd francuski pracował nad drugim już w ciągu ostatnich miesięcy Komentatorzy polityczni obawiają się, że ostra debata na temat podatku może się położyć cieniem na dzisiejszej wizycie premiera Davida Camerona w Berlinie. planem oszczędnościowym. Media francuskie spekulują, że w związku z silną presją z Brukseli Sarkozy już myśli nad trzecim planem zaciskania pasa. W Wielkiej Brytanii uwagę polityków pochłonęła ostatnio kwestia narzucanego przez Niemcy podatku od transakcji fi nansowych. Od wtorkowej wypowiedzi szefa frakcji CDU/CSU w Bundestagu Volkera Kaudera nie milkną głosy oburzenia. Niemiecki polityk powiedział bowiem, że brytyjskie weto w sprawie przyjęcia unijnego podatku od transakcji fi nansowych jest nieodpowiedzialne. Rząd Wielkiej Brytanii stanowczo odrzuca możliwość wprowadzenia podatku. Zarówno brytyjscy Uśmiechy sztuczne czy prawdziwe? BEZ ZGODY NA DOMINACJĘ NIEMIEC Zgrzyty w eurogrupie Szef eurogrupy Jean-Claude Juncker przywołał wczoraj do porządku rząd Niemiec. W wywiadzie dla dziennika General Anzeiger Juncker stwierdził, że Niemcy nie powinny się czuć zbyt pewnie, ponieważ mają większe długi od Hiszpanii. Głosy krytyki pod adresem europejskiej polityki Niemiec docierają również z Wielkiej Brytanii. ekonomiści, jak i politycy obawiają się, że jego przyjęcie bardzo osłabi brytyjski rynek fi nansowy. Minister fi nansów Vince Cable potępił żądania Niemiec, uznając nową formę zobowiązań fi nansowych za absolutnie nieuzasadnioną. Zdaniem polityka lwia część wpływów z nowego podatku przekazywanych do unijnego budżetu pochodziłaby z londyńskiego City, a na to nie ma zgody. Cameron zarzucił Brukseli utratę kontaktu z rzeczywistością i mnożenie bezsensownych regulacji. Komentatorzy polityczni obawiają się, że ostra debata na temat podatku może się położyć cieniem na dzisiejszej wizycie premiera Davida Camerona w Berlinie. Guardian napisał wczoraj, że jeżeli Cameron dogada się z kanclerz Merkel, to będzie można mówić o cudzie nad Sprewą. Idea wprowadzenia podatku od transakcji fi nansowych nie jest nowa, po raz pierwszy pomysł pojawił się w 1972 r., ale dopiero niedawno na poważnie wzięto pod uwagę wprowadzenie takiego rozwiązania. Orędownikami pomysłu są Angela Merkel i Nicolas Sarkozy. Szacuje się, że wpływy z podatku wyniosą ok. 35 mld euro rocznie. Codzienna wystąpiła z prośbą do Ministerstwa Finansów Republiki Federalnej Niemiec o skomentowanie wypowiedzi Jean-Claude a Junckera. W chwili oddania numeru do druku nie otrzymaliśmy odpowiedzi. (DPA, Reuters) fot. Yves Herman/Reuters OPINIE 1 TEMAT DNIA 3 POLSKA 4-5 ŚWIAT 6-7 POLSKA 8 KULTURA 9 GOSPODARKA 10 PODRÓŻE 11 SPORT TECHNIKA 14 MOCNE SŁOWO 15 PLOTKI 16 2

8 8 POLSKA Gazeta Polska CODZIENNIE PIĄTEK 18 LISTOPADA 2011 fot. Patryk Luboń CO SIĘ STAŁO 11 LISTOPADA? Minęło już kilka dni od wydarzeń z 11 listopada. Wiadomo coraz więcej. W internecie, bo niestety nie w mediach, można znaleźć wiele fi lmów, relacji i zdjęć z samego centrum wydarzeń. Coraz lepiej widoczny staje się scenariusz przeprowadzonej tego dnia prowokacji. Coraz większe wątpliwości budzą decyzje władz i postawa policji. Zwycięstwo prowokacji Artur Dmochowski Najpierw fakty. Już od południa trwa w centrum Warszawy wojna podjazdowa. Na razie na niewielką skalę. Grupki lewackich bojówkarzy, Polaków i Niemców, z bazą wypadową w lokalu Krytyki Politycznej, urządzają w centrum stolicy polowania na faszystów. Zaczepiają i biją na Trakcie Królewskim przechodniów z biało-czerwonymi chorągiewkami oraz kibiców z szalikami w polskich barwach narodowych. To wtedy zaatakowali jedną z grup rekonstrukcyjnych w historycznych mundurach. Policja następnie otoczyła Niemców kordonem i odeskortowała. Niektórzy kibice także szukają okazji do starć, ale z fi lmów i relacji wynika, że w tej fazie są stroną zdecydowanie mniej liczną. Tu pojawiają się pierwsze pytania, na które powinny odpowiedzieć władze. Najlepiej przed komisją sejmową. Jakie działania prewencyjne zastosowała policja? Premier stwierdził, że wiedział o agresywnych zamiarach niemieckich bojówkarzy. Dlaczego zatem zgodnie z prawem nie zawrócono ich do Niemiec? Dlaczego nie odebrano im pałek i kastetów? Dlaczego pomimo zgromadzenia ogromnych sił policyjnych nie zapewniono ludziom bezpieczeństwa? Plan starcia Mechanizm prowokacji był prosty. To wydanie dwóch sprzecznych ze sobą pozwoleń na manifestacje. Pierwsze pozwalało Marszowi Niepodległości na przejście z pl. Konstytucji ul. Marszałkowską. Drugie natomiast dawało lewakom prawo do zorganizowania na Marszałkowskiej ich wiecu, którego jawnie głoszonym celem było zablokowanie marszu. Było oczywiste, że musi to doprowadzić do konfrontacji. Łatwo jest też tutaj wskazać winnego. To Hanna Gronkiewicz-Waltz, która wydała pozwolenie na zorganizowanie blokady. Choć przecież prawo nakłada na nią obowiązek dbania o bezpieczeństwo uczestników legalnych manifestacji i mieszkańców. Mogła zatem bez najmniejszego problemu odmówić wydania pozwolenia lewakom, a nawet była do tego zobowiązana. Reszta była konsekwencją. Na Marszałkowskiej zebrała się Kolorowa Niepodległa. Na zdjęciach z powietrza widać wyraźnie, że była to nieliczna, nieprzekraczająca 300 osób grupa. Ochraniał ją kordon policji, który przy okazji blokował planowaną trasę marszu. Sto metrów dalej, na pl. Konstytucji, zbierał się wielotysięczny tłum z biało- -czerwonymi fl agami. Od Marszałkowskiej oddzielał go gruby kordon policji, armatki wodne i pojazdy z LRAD-ami, czyli specjalnym sprzętem zagłuszającym. Świadczy to dobitnie, że władze już wcześniej podjęły decyzję o zablokowaniu legalnego marszu. Zatem kolejne oczywiste pytania: Kto podjął tę decyzję i dlaczego? Dlaczego nie zabezpieczono trasy pochodu? Policja miała wszak obowiązek umożliwić mu przejście wyznaczoną trasą. Przecież setki policjantów, rzuconych przeciw marszowi, równie dobrze mogły otoczyć lewacki wiec i zapewnić spokojny przemarsz obok niego, jeśli już wydano nań zgodę. Marszałkowska jest w tym miejscu tak szeroka, że z technicznego punktu widzenia można to było zrobić bez problemu. Prowokacja Marsz ma ruszyć o Tymczasem już od policja zaczyna nadawać przez głośniki niepokojące komunikaty. Wzywa do opuszczenia zgromadzenia! Ludzie są zdezorientowani. Rozchodzą się pogłoski o zmianie trasy lub wręcz delegalizacji marszu. Temperatura się podnosi. Policyjne komunikaty są powtarzane co chwilę. Brzmią agresywnie. Straszą użyciem środków przymusu bezpośredniego i pocisków niepenetracyjnych. Jest w nich mowa o tym, że policja nie ponosi odpowiedzialności za szkody materialne, chociaż żadnych starć ani szkód w tym czasie jeszcze nie ma. Czyżby przewidywanie lub wręcz sugerowanie rozwoju wypadków? W dodatku wygłaszający te komunikaty funkcjonariusz, wykrzykuje je nerwowym, łamiącym się głosem, co jeszcze bardziej podnosi napięcie. W odległości kilku metrów od policjantów gromadzą się tysiące kibiców, już nastawionych bojowo, bo informacje o wcześniejszych atakach lewaków szybko się rozniosły. Do kibiców nie dociera decyzja organizatorów, podjęta pod naciskiem policji, o zmianie trasy pochodu, który ma ruszyć w przeciwną stronę. Organizatorzy dysponują jedynie niewielkimi megafonami, które nie są słyszalne w olbrzymim, liczącym według niektórych relacji nawet 90 tys. osób tłumie. Tej kluczowej informacji w ogóle nie podaje policja, która ogranicza się do powtarzania w kółko tych samych dezinformujących i powodujących wzrost agresji komunikatów. Straszy, że mają opuścić miejsce zgromadzenia osoby postronne, dziennikarze, kobiety w ciąży, posłowie i osoby z immunitetem. Co brzmi jak zapowiedź ataku. Kibice w odpowiedzi śpiewają A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści i skandują Cześć i chwała bohaterom, Tu jest Polska!, czy Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę. Starcie Tuż przed w tłumie słychać Marsz rusza!. Ale kordon policji blokuje Jak w ogóle mogło dojść do wydania zgody na zablokowanie legalnego patriotycznego marszu? Dlaczego policja od początku zachowywała się brutalnie wobec jego uczestników, natomiast wręcz chroniła lewackie bojówki i współpracowała z blokadą? Dlaczego atakowała przypadkowych przechodniów z fl agami narodowymi? Kto wydał takie rozkazy, bo przecież niemożliwe, by była to samowola funkcjonariuszy? Jaki był cel tej chyba największej od 1989 r. prowokacji? dostęp do ul. Marszałkowskiej. W jego stronę zaczynają lecieć petardy i race, które choć wyglądają widowiskowo, są zupełnie nieszkodliwe dla opancerzonych, schowanych za tarczami funkcjonariuszy. Policja odpowiada armatkami wodnymi i gazem łzawiącym oraz rusza na kibiców. Dochodzi do bezpośrednich starć, bo wielotysięczny tłum nie jest w stanie wycofać się dostatecznie szybko. Starcia trwają kilka minut. Właściwie jest to niewielka szarpanina pomiędzy pierwszymi rzędami tłumu i nacierającą policją. Zostaje po niej na placu kilkadziesiąt wyrwanych kostek bruku. Choć w samym centrum starcia znalazło się kilka wozów telewizyjnych, są praktycznie nieuszkodzone, nie licząc kilku wgnieceń czy wybitej przypadkowo szyby. Ludzie nie są agresywni kilkuset funkcjonariuszy w 20 min wypycha ogromny tłum z narodowymi fl agami z placu. Spychani intonują Mazurka Dąbrowskiego. W tym samym momencie policjant krzyczy przez megafon: Wasze działanie jest niezgodne z prawem Choć nie widać takiej potrzeby, policja strzela gazami łzawiącymi, a niektóre oddziały szarżują w cofający się tłum i biją ludzi, także leżących. Nie powstrzymują ich nawet krzyki: Tu jest wózek!. Pochód Po tych dramatycznych chwilach marsz spokojnie rusza w stronę przeciwną do planowanej. Jedynie w bocznych ulicach, w które wypychani są ludzie, dochodzi do zniszczenia zaparkowanych tam wozów policyjnych, zapewne przez rozwścieczonych kibiców. Dochodzi tam też jednak do jeszcze bardziej skandalicznych działań policji. Funkcjonariusze w cywilu napadają na ludzi spokojnie idących z fl agami czy tylko wyglądających na kibiców. Dochodzi do brutalnych pobić. Kilka tych akcji udało się sfi lmować i można je obejrzeć w internecie na stronie Niezależna.pl, w tym tę najbardziej bulwersującą, kiedy policjant kopie w twarz i w głowę oraz miażdży butem palce leżącemu człowiekowi. Jego koledzy nie tylko go nie powstrzymują, ale mu pomagają, a do dziennikarzy wrzeszczą: Spier..lać z tymi kamerami!. Te policyjne bojówki to prawdopodobnie specjalne oddziały utworzone do walk z kibicami. Kolejne pytania do władz: Jakie rozkazy otrzymali ci policjanci? Czy to prawda, że wmieszani w tłum prowokowali wcześniej na placu ataki na policjantów, jak wynika z niektórych zdjęć? Gorzkie wnioski To, co kilka dni temu było naszym domysłem, układa się w bardzo logiczną, dobrze udokumentowaną całość pisze znany bloger Seawolf. Można już dzisiaj powiedzieć, że to, co się stało było przygotowaną prowokacją, dokonaną przez policyjne oddziały w cywilu, przez lewackie bojówki, a przede wszystkim przez władze, które udzieliły pozwolenia na marsz i na jego zablokowanie. W oczywisty sposób starcia i zniszczenia były nieuniknione. Róża Thun, polityk PO, która była na Kolorowej blokadzie, powiedziała: Komunikacja ze służbami nie zawiodła Cieszyliśmy się, że jesteśmy razem w wolnej Polsce, policja jest po naszej stronie i pilnuje naszych praw. My będziemy pamiętali to święto inaczej. Obrazy tajniaków ścigających ludzi z polskimi fl agami przejdą do niechlubnej historii Polski pod rządami PO. Podobnie jak widok tysięcy patriotów, niegodnie przeganianych po ulicach stolicy Polski w Narodowe Święto Niepodległości. Nieudolność czy prowokacja? Odpowiedź wydaje się niestety jasna.

9 KULTURA 9 fot. Stach Leszczyński/PAP KONCERT HELP MACIEK Człowiek z sercem na dłoni Zagrał Pan na koncercie Help Maciek. Włączył się Pan w ten sposób do zbiórki na rzecz muzyka Macieja Miernika. To efekt środowiskowej solidarności czy czegoś więcej przyjaźni? Maciek to przyjaciel. Przyjaciel wielu muzyków z Polski. On był przedstawicielem sceny rzeszowskiej na początku lat 80. Grał na gitarze basowej m.in. w Noah-Noah czy Aurorze. Były też jarociny. Na początku lat 90. wyjechał do USA. Nie tylko ja, ale również inni muzycy, zawsze mogli liczyć na jego bezinteresowną pomoc, gdy byliśmy w Stanach. To człowiek, który chodzi z sercem na dłoni. Dobro od niego bije i co ważniejsze, zawsze potrafi ł się nim dzielić. Koncerty charytatywne, zbiórka pieniędzy na leczenie kojarzy się z pomocą osobom ubogim, takim, których nie stać na leczenie. Tu mamy do czynienia z muzykiem, który mieszka w Nowym Jorku. Mogłoby się wydawać, że tacy ludzie są w stanie pomóc sobie sami. fot. Zbyszek Kaczmarek Koszty leczenia w USA są ogromne, a Maciek nie grał przecież w Rolling Stonesach z Pawłem Kukizem, który zagrał na koncercie mającym na celu zbiórkę pieniędzy dla chorego na raka Macieja Miernika, rozmawia Sylwia Krasnodęmbska. Wręcz przeciwnie. Kilkanaście lat temu wyjazd do USA był dla muzyka intratny. W tej chwili sytuacja się odwróciła. Co nie znaczy, że Polska tak się rozwinęła, tylko, że Stany tak upadły. Tam wcale nie jest tak wesoło. Koszty leczenia są tam ogromne, a Maciek nie grał przecież w Rolling Stonesach. Dzięki koncertowi Help Maciek zebrano 51 tys. 855 zł. Do przeszczepu szpiku brakuje jeszcze prawie 30 tys. zł. Organizatorzy akcji proszą o wysłanie SMS-ów Help Maciek pod nr 7248 (2,46 zł z VAT). ODPOWIEDŹ NA LIST OTWARTY Aktorzy nie przepraszają Niech przeprosi ten, kto bił powiedział Codziennej Cezary Harasimowicz, jeden z aktorów, który promował inicjatywę Kolorowa Niepodległa. Wczoraj w Codziennej zamieściliśmy list otwarty Stowarzyszenia Solidarni Domaga się ono od aktorów publicznych przeprosin za udział w spotach promujących inicjatywę zaproszenia do naszego kraju członków lewackich bojówek z Niemiec. Nie przyjmujemy tłumaczeń, że nie wiedzieli Państwo, co robią i kogo popierają; informacje na temat udziału niemieckiej Antify w rozbijaniu Marszu Niepodległości znane były już na kilka tygodni przed 11 listopada napisało w liście Stowarzyszenie. Rozmawialiśmy z aktorami. Sonia Bohosiewicz i Małgorzata Braunek odmówiły stanowczo komentarza. Cezary Harasimowicz skomentował: Niech przeprosi ten, kto bił. Maks Cegielski powiedział Codziennej : Zapraszanie do świętowania niepodległości na wiecu Kolorowa Niepodległa nie oznacza ponoszenia odpowiedzialności za działania jakiejś grupy, która przyjechała z zagranicy. (sk) SKANDALICZNY NIEMIECKI FILM Znów zakłamują naszą historię W superprodukcji Laconia, stworzonej przez niemiecką telewizję publiczną ARD, Polacy to sadystyczni strażnicy konwojujący włoskich jeńców. Marcin Kuberka Morski melodramat Laconia to niemiecko-brytyjska trzygodzinna koprodukcja, która kosztowała 14 mln euro. Na początku listopada miała premierę w Niemczech, Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Główną rolę kobiecą gra Franka Potente (znana z Tożsamości Bourne a czy Biegnij, Lola, biegnij ). Jest członkinią niemieckiego ruchu oporu, której naziści zabili rodzinę. W fi lmie występuje również Thomas Kretschmann, (w Pianiście grał niemieckiego ofi cera, który uratował Władysława Szpilmana). Teraz przypadła mu rola admirała Wehrmachtu Karla Dönitza, który faktycznie był posłusznym wykonawcą rozkazów Hitlera. Fabuła fi lmu osnuta jest wokół tragicznego zatopienia na Atlantyku brytyjskiego statku Laconia. We wrześniu 1942 r. niemiecki U-boot dowodzony przez kapitana Wernera Hartensteina storpedował statek z 2,7 tys. ludźmi na pokładzie. Wśród nich było 1800 włoskich jeńców. Pojmanych konwojowało m.in. stu Polaków. Statek płynął z egipskiego Suezu do Anglii. Od początku fi lmu drugoplanowymi czarnymi charakterami są Polacy. Zaczepiają wchodzących na statek Włochów uzbrojeni w karabiny z bagnetami. Uciszają buntujących się na statku jeńców zamkniętych w metalowych klatkach, waląc w nie kolbami karabinów. Kulminacją polskiej brutalności są sceny strzelania do Włochów, chcących się wydostać z klatek tonącego statku i walczących o miejsce w szalupach ratunkowych. (Zaprzecza to historycznym faktom. Według niemieckiego historyka, autora książki o tragedii Laconii Fredericka Grossmitha, Polacy nie mogli strzelać choćby dlatego, że nie mieli amunicji). Film wśród niemieckich internautów cieszy się ogromnym powodzeniem. We wpisach dziękują za Laconię, składają gratulacje, a kapitana Hartensteina nazywają bohaterem. Laconia to nie pierwszy fi lm, pokazujący II wojnę światową z niemieckiej perspektywy. Było już Drezno o alianckich nalotach, czy Ucieczka i Gustloff, pokazujące dramat Niemców uciekających z Prus. Polscy widzowie pamiętają też monumentalny Upadek ukazujący ostatnie dni życia Adolfa Hitlera. * * * Scenariusz w zamrażarce TVP Lech Makowiecki, założyciel zespołu Zayazd, wygrał trzy lata temu konkurs ogłoszony przez Agencję Filmową TVP. Jego dzieło to scenariusz Od początku fi lmu drugoplanowymi czarnymi charakterami są Polacy. Kulminacją polskiej brutalności są sceny strzelania do Włochów, chcących się wydostać z klatek tonącego statku i walczących o miejsce w szalupach. wojennego melodramatu na temat wysiedlenia Polaków przez Niemców. Od dwóch lat gotowy tekst dwugodzinnej fabuły i siedmioodcinkowego serialu leży w telewizji. Ofi cjalnie na jego sfi l- mowanie brakuje 15 mln zł. W Niemczech nie zabrakło jednak pieniędzy na pisanie historii na nowo. OGŁOSZENIE KSIĄŻKI PRZEDWOJENNE I STARSZE KUPIĘ TEL , fot. mat. prasowe OPINIE 1 TEMAT DNIA 3 POLSKA 4-5 ŚWIAT 6-7 POLSKA 8 KULTURA 9 GOSPODARKA 10 PODRÓŻE 11 SPORT TECHNIKA 14 MOCNE SŁOWO 15 PLOTKI 16 2

10 10 GOSPODARKA Gazeta Polska CODZIENNIE PIĄTEK 18 LISTOPADA 2011 fot. Reuters/Kacper Pempel MGLISTA PRZYSZŁOŚĆ POLSKICH BANKÓW Pilnujmy naszej kasy Do niedawna rządzący politycy zapewniali nas, że pieniądze ulokowane w polskich bankach są całkowicie bezpieczne, a sektor w pełni stabilny. Dziś najważniejsze osoby w branży sugerują, że banki działające w Polsce mogą wkrótce być wystawione na sprzedaż, a państwo powinno odzyskać kontrolę nad nimi, aby zabezpieczyć się na wszelki wypadek. Marek Michałowski Agencja Moody s obniżyła w tym tygodniu perspektywę dla polskiego systemu bankowego ze stabilnej do negatywnej i zapowiedziała, że bacznie obserwuje Pekao SA, bo nie wyklucza możliwości obniżenia jego ocen. Rodzi to wątpliwości co do faktycznej kondycji polskiego sektora fi nansowego i bezpieczeństwa naszych lokat. Zwłaszcza że coraz więcej wpływowych fi nansistów, w tym szefowie Narodowego Banku Polskiego, mówi o potrzebie repolonizacji krajowych banków, które znajdują się w rękach przeżywających ciężkie czasy zagranicznych inwestorów. W czasie najgłębszego od II wojny światowej kryzysu nikt nie może czuć się bezpiecznie. Można oczywiście przekonywać, że Pekao SA jest w świetnej kondycji, ale zważywszy, że jego właścicielem jest mający ogromne problemy fi nansowe włoski bank Unicredit, KURSY NBP z EUR 4,44 pln +0,53% USD 3,30 pln +1,05% CHF 3,58 pln +0,38% GBP 5,19 pln + 0,86% to tak, jakby mówić, że ręka jest zdrowa, gdy pacjent umiera powiedział nam Grzegorz Bierecki, senator i prezes Kasy Krajowej SKOK. Coraz więcej wpływowych fi nansistów, w tym szefowie Narodowego Banku Polskiego, mówi o potrzebie odzyskania kontroli nad krajowymi bankami, które znajdują się w rękach przeżywających ciężkie czasy zagranicznych inwestorów. Nie można wykluczyć, że pogrążeni w kryzysie zagraniczni właściciele Najgorszy szef Jacek Rostowski jest zdecydowanie najgorzej ocenianym z 16 ministrów fi nansów III RP wynika z ankiety Money.pl. Obecny szef resortu ma 4 razy więcej przeciwników niż zwolenników. zaczną odsysać polskie banki. A jest z czego, bo w tym roku chwalą się one rekordowymi zyskami, które wyniosą w sumie kilkanaście miliardów złotych. Nawet jeśli część tych kwot byłaby efektem księgowych sztuczek, to i tak transfer zysków za granicę może być realnym zagrożeniem. Eksperci przypominają, że podczas pierwszej fali kryzysu po upadku banku Lehman Brothers wyprowadzanie pieniędzy z lokalnych banków do ich central za granicą sporadycznie, ale jednak się zdarzało. Jeśli agencje ratingowe w związku ze złym stanem fi nansów publicznych obniżą perspektywy Polski, wtedy sytuacja będzie jeszcze trudniejsza. Ireneusz Jabłoński, ekspert Centrum im. Adama Smitha, uważa, że dziś coraz większy wpływ na gospodarkę i fi nanse mają polityka i psychologia, a coraz mniejsze znaczenie oceny merytoryczne. Podejmowane są błędne decyzje, a potem nikt nie chce się do tych błędów przyznać, więc sprawy toczą się dalej i kończą fi nansową katastrofą, jak w Grecji czy we Włoszech podsumował Jabłoński. Superprowizje Prowizje pobierane od transakcji kartami należą u nas do najwyższych w Europie wynika z raportu Narodowego Banku Polskiego. W tym roku banki uzyskają z tego tytułu ponad 1,4 mld zł przychodów. RZĄDY FACHOWCÓW W GRECJI I WE WŁOSZECH Oszuści na celowniku W Atenach i w Rzymie politycy oddali władzę ekspertom i eurokratom, bo nie byli w stanie wprowadzić drakońskich programów oszczędnościowych. CORAZ CZĘŚCIEJ KUPUJEMY W INTERNECIE Złapani w sieć 83 proc. Polaków korzystających z internetu robi za jego pośrednictwem zakupy, a 96 proc. szuka w sieci informacji o rozmaitych usługach. Marek Michałowski Oprócz najpopularniejszych artykułów, takich jak książki, fi lmy, płyty i sprzęt RTV, coraz chętniej w internecie kupujemy odzież. Co drugi Polak w ostatnim roku nabył coś w internetowej księgarni lub w sklepie Kolejny upadek Hiszpania sprzedała 3,6 mld euroobligacji przy rentowności 6,975 proc. To najwyższe oprocentowanie od utworzenia strefy euro. Taki poziom uznawany jest za krytyczny dla fi nansów państwa. Rząd Lukasa Papademosa obiecuje dotrzymanie wszelkich zobowiązań, aby Grecja mogła pozostać w strefi e euro. Bez kolejnej transzy pomocy zagranicznej władzom zabraknie na wypłaty i emerytury. Nowy grecki rząd ostro wziął się do roboty. Prasa donosi o kolejnych zatrzymaniach oszustów podatkowych. Do więzienia trafi ł m.in. właściciel ośrodków fi tness, którego fi rma zalega fi skusowi 600 tys. euro. Grecki budżet traci ok. 60 mld euro z powodu zaległych podatków. Specjalny zespół ds. Grecji w Komisji Europejskiej twierdzi, że aż 8 mld euro z tej kwoty można ściągnąć natychmiast. Tymczasem we Włoszech o zaufanie parlamentu walczył Mario Monti, według którego Europa przeżywa najtrudniejsze chwile od czasów drugiej wojny światowej. W komentarzach podkreśla się wysokie kwalifi kacje 16 ministrów ekspertów i wykładowców uniwersyteckich, wśród których nie ma żadnego polityka. To nie Rada Ministrów, ale Rada Wydziału komentowano. Poprzednik Montiego na fotelu szefa rządu Silvio Berlusconi ocenił: Jesteśmy w dobrych rękach. Podczas spotkania z senatorami swej partii Lud Wolności powiedział jednak wprost: To od nas zależy, ile ten rząd będzie pracował. z muzyką i fi lmami. Ponad 40 proc. kupiło w sieci elektroniczny sprzęt audiowizualny, niespełna 30 proc. zamówiło kosmetyki, a podobny odsetek wykupił przez internet wczasy. Sieć jest też miejscem, gdzie coraz chętniej dowiadujemy się, w jakim hotelu warto się zatrzymać i w jakim lokalu zjeść. Blisko połowa z nas wierzy komentarzom umieszczonym na internetowych stronach, a jeszcze więcej, bo aż 60 proc., umieszcza w sieci własne opinie o produktach i usługach. Co najchętniej kupujemy w internecie? Rekordowy dług Amerykański dług publiczny po raz pierwszy w historii przekroczył 15 bln dol. Przewodniczący komisji budżetu w Izbie Reprezentantów Paul Ryan stwierdził, że to niesławny dzień w historii USA.

11 PODRÓŻE 11 SZTOKHOLM NOCĄ W baśni ulicznych lampionów Drewniane okiennice. Wąskie na półtora metra uliczki. Szyldy z napisami stylizowanymi na gotyk. Rozjaśnione ulicznymi lampionami zaułki. Atmosfery nocnej Starówki Sztokholmu nie sposób porównać z czymkolwiek innym. To po prostu trzeba poczuć. zdjęcia i tekst Stefan Czerniecki Jest zupełnie cicho. Aż piszczy w uszach. Słyszę tylko własne kroki. Echo charakterystycznego stukotu butów o kostkę brukową odbija się od wysokich murów kolorowych ków. Razem przypominających ch miasteczko dla lalek. Wchodzę w jedną dom- z bocznych uliczek. Rany, jak tu ciasno! Odległość między dwiema kamienicami nie przekracza półtora metra. To tylko potęguje wrażenie, jakbym znajdował się w miasteczku, a może raczej makiecie, dla miniludzików. W dodatku tak pustej. W tym wypadku jednak trudno się temu dziwić. Jest grubo po trzeciej w nocy. A ja paraduję ę samotnie po sztokholmskiej Starówce. Blade światło latarenek rozświetla ciemną uliczkę. Mimowolnie podszczypuję się co pewien czas, nie do końca ufając swoim zmysłom. Czy ja tutaj naprawdę jestem zupełnie sam? I to wszystko jest prawdziwe? Namacalne? Co pewien czas błogą ciszę zakłóca łoskot statywu, który raz na jakiś czas obije się o jakąś płytkę. Mam nadzieję, że nikogo nie obudzę. Dochodzę do końca Starówki. Most. To symboliczne miejsce. Tutaj według hydrologicznych podziałów zaczyna się Morze Bałtyckie. W tym miejscu Bałtyk nie różni się jednak niczym od ostro pędzącej, spienionej rzeki. Po drugiej stronie majestatyczna sylwetka drewnianego dwumasztowca. Na maszcie furkocze niebieska fl aga z żółtym krzyżem. Dmucha coraz silniej. Muszę przyznać, że w tej chwili wiatr nie jest spełnieniem moich marzeń zwłaszcza że spaceruję samotnie o czwartej nad ranem po obcym mieście północnej Europy. Jest przeraźliwie zimno. Czas ukryć się w azylu ciszy i spokoju. W uliczki pogrążonego w sennym letargu Starego Miasta. Właściwie miasteczka, nad którego snem mają pieczę uliczne latarenki. Z okolic rynku słychać bliżej niesprecyzowany szum. Nocne sprzątanie. Po placu jeździ niewielka maszyna. Na mój widok siedzący w środku jegomość wyłącza silnik. Wyskakuje z pojazdu. A wszystko po to, by się... przywitać. Hello!. Szczery uśmiech i po chwi- li pan w pomarańczowym ubranku służb czyszczących miasto ląduje z powrotem w swoim wehikule. Znów zostaję sam. Brak snu powoli daje o sobie znać. Powieki same się zamykają. Wychodzi zmęczenie noc- nym spacerem. Wczesnoporanne skołowanie. Znajduję się w tak bło- gim letargu, że gdyby w tej chwili zza najbliższej czerwonej kamienicy wypa- radowały gęsiego brodate krasnale, wcale nie byłbym aż tak zaskoczony. O taką paradę wręcz aż się prosi! Otoczenie, cały ten nocny wystrój sztokholmskiej Starówki, zdają się współtworzyć scenę do jednej z baśni braci Grimm. Brakuje tylko śniegu. Wówczas blask ulicznych latarenek byłby jeszcze bardziej magiczny. Romantyczne zaułki. Malownicze skwery. A wszystko to podświetlone latarenkami niczym z baśni Christiana Andersena. Sztokholm nocą nabiera innych kształtów Miejscami spacer po tutejszej Starówce przypomina wędrowanie po makiecie przygotowywanej pod bajkowe przedstawienie Za kilka godzin wąskimi uliczkami o niemożliwych do powtórzenia nazwach Yxsmedsgrand, Kakbrinken czy Vasterlaggatan zaczną podążać tłumy Szwedów oraz kohorty turystów. Okoliczne knajpki zaczną serwować złociste trunki. Pojawią się kelnerzy zachęcający do degustacji specjałów szwedzkiej kuchni. A ze sklepowych witryn zaczną powoli znikać pluszowe łosie symbol tego skandynawskiego państwa. Ale to dopiero za kilka godzin. Na razie słońce wciąż nie wzeszło. I nadal jest cicho. Urokliwie. Mało rzeczywiście. O tej bardziej przyziemnej sferze naszej egzystencji przypomina mi dopiero temperatura. Robi się przenikliwie chłodno. Chyba idzie zima. A to oznacza, że będzie tu jeszcze piękniej. OPINIE 1 TEMAT DNIA 3 POLSKA 4-5 ŚWIAT 6-7 POLSKA 8 KULTURA 9 GOSPODARKA 10 PODRÓŻE 11 SPORT TECHNIKA 14 MOCNE SŁOWO 15 PLOTKI 16 Sztokholm miasto dla wilków morskich. Pełne wspaniałych jachtów, zacumowanych motorówek, kutrów... Most na rzece Nordström. To tutaj rodzi się Bałtyk

12 12 SPORT Gazeta Polska CODZIENNIE PIĄTEK 18 LISTOPADA 2011 fot. Tomasz Hamrat Tylko u nas! Z Mamedem Chalidowem, ps. Kanibal, najlepszym polskim zawodnikiem MMA, międzynarodowym mistrzem federacji KSW, rozmawia Robert Swaczyński. MAMED CHALIDOW 26 LISTOPADA NA GALI W ŁODZI STOCZY KOLEJNĄ WALKĘ MMA Kocham Polskę, kocham ten kraj Dwa trzy tygodnie przed starciem to są tak naprawdę najcięższe treningi. Ostatni tydzień przed galą odpoczywam. Przez te tygodnie widzi się tylko matę, sen i jedzenie. Czy ostra, zdecydowana walka wpisana jest w Pana życie? Na ringu, tak? (śmiech). Lubię to, bardzo mi się podoba, że mogę walczyć. Zawsze marzyłem, żeby uprawiać ten sport, i robię to. Walka na pewno jest wpisana w moje życie, skoro to się dzieje. Czyli jest Pan prawdziwym wojownikiem? Jeżeli uprawia się ten sport, to naprawdę nie chodzi o to, żeby być wojownikiem. Trzeba sumiennie trenować i wchodząc na ring, należy dążyć do zwycięstwa. Z chłodną głową i spokojnie podchodzić do walki oraz realizować to wszystko, co się robiło w trakcie FELIETON KIBICA treningu. To właśnie ten spokój oraz opanowanie mają pomagać. Co Pan ćwiczył, zanim doszedł do walk MMA? Ćwiczyłem przede wszystkim dla siebie taekwondo i karate. Nie startowałem w żadnych zawodach, jedynie rekreacyjnie. Zawodowcem zostałem dopiero jako zawodnik MMA. A na co stawia Pan w czasie walki? Przede wszystkim liczy się to, co trenowałem i jak się przygotowywałem. Jeżeli nadarzy się okazja, którą trzeba wykorzystać, to po prosu ją wykorzystuję. Przed walką ciężko pracuję przez trzy miesiące, a później przekłada się to na pojedynek. Zakładając, że sumiennie przepracowało się okres przygotowawczy. Co Pan czuje, gdy już wejdzie na ring tuż przed samą walką? Na ringu jesteśmy tylko ja i przeciwnik oraz mój narożnik i oczywiście sędzia. A później zaczyna się walka. Czy jest coś specjalnego, co mobilizuje przed pojedynkiem? W głównej mierze chęć zwycięstwa, ale obowiązuje ciężka praca. Jeśli pracuje się kilka miesięcy nad formą, techniką, to na pewno nikomu nie chciałoby się przegrać walkę. To jest największą motywacją. Jak przebiegają ostatnie przygotowania do najbliższej walki w KSW 17, która odbędzie się w Łodzi? Dwa trzy tygodnie przed starciem to są tak naprawdę najcięższe treningi. Gra orzełkiem Ryszard Siemaszko Coś mi się wydaje, że sprawa, która urosła do rangi tematu numer 1, jest bardzo na rękę nic nierobiącemu w ostatnim czasie premierowi Tuskowi. Nie potrafi ę pojąć, jak można grać bez orzełka grzmi były reprezentant w piłce nożnej Jan Tomaszewski. Drogi panie Janku, o ile mnie pamięć nie myli, to właśnie pan jako jedyny z drużyny Kazimierza Górskiego na mistrzostwach świata grał właśnie bez orzełka na piersi. I jakoś panu do głowy nie przyszło stawiać ultimatum: Albo gram z orzełkiem, albo wyjeżdżam z Niemiec. Mało kto pewnie też pamięta albo dziś już nie chce pamiętać, że nasza Narodowa już w przeszłości grała, mając na koszulkach zamiast orzełka logo PZPN-u, i nie był to Orzeł Biały. Było to za czasów prezesury Kazimierza Górskiego i jakoś nikt nie rozdzierał szat. Może się mylę, a może nie, ale my, większość Polaków, dyskusją o orzełku na piłkarskich koszulkach daliśmy się wypuścić w maliny Tuskowym PR-owcom. W Polsce jest niewesoło, bieda zatacza coraz większe kręgi. A im w to graj, bez względu na format orzełka. Ostatni tydzień przed galą odpoczywam. Przez te tygodnie widzi się tylko matę, sen i jedzenie. Czyli nie ma czasu na nic, nawet na hobby, przyjemności i rodzinę? Na rodzinę ma się czas, bo przychodzi się do domu i jest się z nią. Widzę najbliższych, gdy wstaję, jem, wracam do domu. Ale w tym czasie najbardziej skupiam się jednak na treningach. Jak oceni Pan swoją najbliższą walkę z Brazylijczykiem Paulo Filho i swoje szanse? Szanse ma każdy. Ja mogę przegrać, mogę wygrać, zobaczymy. To, co da mi Bóg, z tego jestem i będę zadowolony. Nastawiam się oczywiście na wygraną. Wszystko jest w rękach Boga. Co będzie, to będzie. Oglądałem walki mojego przeciwnika w momencie, kiedy jeszcze nie trenowałem. Jest bardzo doświadczonym i dobrym zawodnikiem. Kto jednak odniesie zwycięstwo, okaże się dopiero na ringu. Od ponad dwóch lat zaczynamy wraz z trenerami przyglądać się przeciwnikom i ustalać taktykę i strategię. Ćwiczymy wiele opcji, by nie zostać podczas walki zaskoczonym. Trenuję w parterze, stójce, mam nadzieję, że wszystko. Czy pamięta Pan swoją najtrudniejszą walkę w dotychczasowej karierze? To była walka w Tokio, w Japonii, w 2010 r. Przez pięć rund po pięć minut walczyłem o pas mistrzowski Sengoku w wadze średniej z Brazylijczykiem Jorge Santiago. Najdłuższa moja walka. A co sądzi Pan o kibicach, którzy pokochali Pana w całej Polsce i wiernie Panu kibicują? To jest dla mnie jedno z najważniejszych wsparć, a kibice zawsze dopingu- W NIEDZIELĘ POCZĄTEK ATP WORLD Zapowiadają W niedzielę w Londynie rozpoczyna się kończący tenisowy sezon ATP World Tour Finals, w którym spotkają się najlepsi singliści i debliści (pula nagród 5,07 mln funtów). W elicie nie zabraknie Polaków. O poprawienie wyniku sprzed roku powalczą Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg. Marzymy o fi nale zdradza Matkowski. Grę o wielką kasę Polacy rozpoczną w niedzielę wieczorem. Ich pierwszymi rywalami są rozstawieni z nr 2 Francuz Michael Llodra i Serb Nenad Zimonjic. Rywalami Fyrstenberga i Matkowskiego

13 SPORT 13 Imię i nazwisko: Mamed Chalidow Pseudonim: Kanibal Wzrost: 183 cm Waga: 85 kg Data urodzenia: 17 lipca 1980 r. Miejsce urodzenia: Grozny/ZSRS Klub: Arrachion MMA Olsztyn/ KSW Team Styl bazowy: MMA Internet: khalidovmamed.pl Bilans walk MMA: 23 zwycięstwa (10 przez nokaut, 12 przez poddanie, 1 przez decyzję), 4 porażki, 2 remisy ją mnie do walki. To jest wspaniałe uczucie. Za pośrednictwem Codziennej chciałbym bardzo podziękować za kibicowanie i pozdrowić wszystkich fanów. Zaczął Pan od studiów w Polsce. Jakie były początki? Studiowałem zarządzanie i administrację. Początki były bardzo fajne, mógłbym powiedzieć nawet superanckie (śmiech). Otoczenie fajne, a początki rzeczywiście ciężkie. Tęskniłem za swoim krajem. W Polsce panują inne zwyczaje, inna kultura i religia. Z czasem jednak się przyzwyczaiłem. Kocham ten kraj, zostałem tutaj i jestem. Co Pan czuje, gdy walczy dla polskich barw? Czuję dumę i to, że mogę reprezentować Polskę, którą kocham. Jest Pan jednak bardziej Polakiem czy bardziej Czeczenem? Jestem stuprocentowym Czeczenem. Nie ma takiego państwa jak Czeczenia i nie mogę reprezentować Czeczenii. Jestem dumny z tego, że jestem Czeczenem, który reprezentuje Polskę. Kto jest dla Pana wzorem w sztukach walki? Od dziecka to zawsze był Bruce Lee (śmiech). Jeśli chodzi o MMA, to na pewno Rosjanin Fiodor Jemieljanienko, mimo że przegrywa ostatnie walki. Jakie ma Pan hobby poza walkami MMA? Naprawdę nie mam żadnego hobby. Spędzam czas z rodziną, kolegami, przyjaciółmi i często jeżdżę do rodzinnego domu koło Groznego. Czym jest honor? Honor czasami przeszkadza i nie zawsze jest dobry. Można unieść się honorem nie zawsze w dobrej wierze. W mojej religii honor nie stoi na pierwszym miejscu. Honor po prostu trzeba umieć wykorzystać w każdym momencie. Jaką rolę odgrywa w Pana życiu wiara? Wiara zawsze jest na pierwszym miejscu. To, co robię, i to, co się dzieje, jest z woli Boga. Dopiero później są mama, ojciec, rodzina. Czy trudno jest być muzułmaninem w Polsce? Nie ma żadnego problemu, żeby być muzułmaninem w Polsce. Nigdy osobiście nie odczułem jakiejkolwiek dyskryminacji, jeżeli chodzi o moją religię i moje pochodzenie. MMA (Mixed Martial Arts) mieszane sztuki walki dyscyplina sportowa, w której zawodnicy sztuk i sportów walki walczą wręcz przy dużym zakresie dozwolonych technik (w zasadzie dopuszcza się wszystkie techniki dozwolone w innych sportach walki bez broni). Mieszane sztuki walki wyrażają jeden ze współczesnych kierunków rozwoju sztuk walki zapewnienie widowiska sportowego, w którym walka toczy się przy jak najmniejszych ograniczeniach, ale jednoczesnym zminimalizowaniu ryzyka śmierci i poważnych, trwałych obrażeń ciała. Według pl.wikipedia.org TOUR FINALS fi nał będą też Kanadyjczyk Daniel Nestor i Białorusin Maks Mirnyj (3.) oraz Rohan Bopanna z Indii i Aisam-Ul-Haq Qureshi z Pakistanu (5.). Nie jest to nasza grupa marzeń, ale nie możemy kalkulować, tylko grać swój tenis. Przed rokiem wszyscy nas skreślali, a doszliśmy do półfi nału. Wyjście z grupy to nasz plan minimum. Cel brzmi sensownie, choć na pewno droga do niego nie zapowiada się zbyt łatwo dodaje Matkowski. KROL fot. Reuters/Arnd Wiegmann KAZIMIERZ MOSKAL MOŻE NA DŁUŻEJ OBJĄĆ STANOWISKO TRENERA WISŁY KRAKÓW Gdzie 31 się bije, tam Moskal skorzysta? W Krakowie wszyscy powoli zapominają o Robercie Maaskancie. Teraz okazję, żeby się wykazać, będzie miał związany od lat z Wisłą Kazimierz Moskal. Ma czas do grudnia, a kto wie być może jeszcze dłużej. Chciałbym, żeby okazał się naszym Guardiolą rozmarza się prezes Białej Gwiazdy Bogdan Basałaj. Zagłębie Lubin Polonia Warszawa 18.11, godz Jagiellonia Białystok Śląsk Wrocław 18.11, godz GKS Bełchatów ŁKS Łódź 19.11, godz Ruch Chorzów Cracovia 19.11, godz Legia Warszawa Lechia Gdańsk 19.11, godz Widzew Łódź Korona Kielce 20.11, godz Wisła Kraków Górnik Zabrze 20.11, godz Podbeskidzie Bielsko-Biała Lech Poznań 21.11, godz Krzysztof Oliwa kę. Rozbita i skłócona Wisła skończyła ligę dopiero na ósmym miejscu, przegrywając m.in. 0:4 z Dyskobolią Gro- Według zapewnień dyrektora sportowego krakowian Stana dzisk na własnym stadionie. Mimo słabych wyników Moskal dał się poznać Valcksa Wisła nie szuka w tej chwili trenera. Mimo tego do klubu jako trener z twardą ręką. Nie cackał wciąż spływają oferty szkoleniowców się z piłkarzami, raz nawet wyrzucił z zajęć z całego świata, którzy są gotowi do Jakuba Błaszczykowskiego, zarzu- przeprowadzki pod Wawel. W tej chwili cając mu zbyt małe zaangażowanie. na biurku Valcksa leży 31 ofert. Swoją Jedno trzeba powiedzieć, że Kazek aplikację wysłał m.in. Janusz Wójcik, ma wielki szacunek u piłkarzy, działaczy były poseł i selekcjoner reprezentacji i kibiców. No i do tego był świetnym Polski, który zamieszany jest w udział zawodnikiem. Uważam jednak, że będzie w aferze korupcyjnej. Na razie jednak mu niesamowicie ciężko odmienić swoją szansę dostanie Moskal. Jeśli Wisłę uważa były piłkarz Białej uda nam się doprowadzić do sytuacji, Gwiazdy Andrzej Iwan. że piłkarze wszystko, co działo się Moskal swoją drugą przygodę w roli ostatnio, zostawią za sobą i skoncentrują trenera rozpocznie od spotkania z Gór- się na meczu z Górnikiem Zabrze, nikiem Zabrze, którego poprowadzi... to nie powinniśmy obawiać się o to, że Adam Nawałka. Niewykluczone, że losy sobie nie poradzą przekonuje nowy obu szkoleniowców niedługo splotą się trener Wisły. ponownie. Pod Wawelem zaczyna się Rola pierwszego trenera to dla Moskala plotkować, że Nawałka mógłby ponowchodził nic nowego. Chrzest bojowy przenie zostać trenerem mistrzów Polski. niespełna pięć lat temu, kiedy Sprawdziłby się w tej roli. W Zabrzu wiosną 2007 r. zastąpił Adama Nawał- nabrał wielkiego doświadczenia i poka- Terminarz 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zał, że potrafi trzymać zespół w ryzach dodaje Iwan. Nawałka wygrał dwa ostatnie mecze z Wisłą. W pamięci kibiców jest zwłaszcza wiktoria Górnika przy Reymonta w kwietniu tego roku. Jestem bardzo ciekawy składu, jaki wystawi Moskal. Chyba jednak zabraknie mu odwagi na rewolucję w podstawowym składzie przekonuje Iwan. Na pewno nie zagra Cezary Wilk, który pauzuje za kartki. Wszystko wskazuje na to, że jedynym Polakiem w wyjściowym składzie będzie Łukasz Garguła. Nadmiar cudzoziemców to prawdziwy problem Wisły. Wydaje mi się, że sporej części z nich w ogóle nie zależy na tym, aby wyrwać drużynę z letargu. Moskal jednak musi na nich stawiać, bo Wisła nie ma tak dobrej młodzieży jak Legia zauważa Iwan. Przed niedzielnym meczem nowy trener Białej Gwiazdy postanowił odciąć drużynę od kibiców i dziennikarzy. Wczorajszy i dzisiejszy trening odbył się za zamkniętymi drzwiami, a piłkarze dostali zakaz wypowiadania się dla mediów. fot. PAP/Stanisław Rozpędzik OPINIE 1 TEMAT DNIA 3 POLSKA 4-5 ŚWIAT 6-7 POLSKA 8 KULTURA 9 GOSPODARKA 10 PODRÓŻE 11 SPORT TECHNIKA 14 MOCNE SŁOWO 15 PLOTKI 16

14 14 TECHNIKA Gazeta Polska CODZIENNIE PIĄTEK 18 LISTOPADA Test nawigacji samochodowej Mio Spirit 487 Piotr Łuczuk p.luczuk@niezalezna.pl Model Spirit 487 z najnowszej serii producenta nawigacji Mio Technology cieszy się sporym zainteresowaniem użytkowników. Przyszła pora, aby sprawdzić możliwości urządzenia w praktyce. Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre. Produkt wygląda elegancko i solidnie. Plastiki zostały dobrze spasowane i nic nie trzeszczy w obudowie. Dzięki trybowi uśpienia urządzenie szybko się uruchamia. Na 4,3-calowym ekranie oporowym, czasami reagującym z opóźnieniem, ukazuje się bardzo przejrzyste menu. Choć na wczytanie mapy trzeba chwilę poczekać, Spirit 487 błyskawicznie przechwytuje sygnał z satelity, co konkurencji potrafi zająć sporo czasu. Ponadto ma funkcję uczenia się stylu jazdy kierowcy i dobierania dróg do jego preferencji. Urządzenie ma możliwość bezpłatnej aktualizacji map przez okres dwóch lat i możliwość ich wypożyczania, zamiast kupowania pełnej licencji. Wszystkie mapy są niezwykle precyzyjne, a funkcje asystenta pasa ruchu oraz parkowania znakomicie sprawdzają się podczas jazdy. Urządzenie odpowiednio wcześniej sygnalizuje konieczność zmiany pasa oraz wyszukuje i wskazuje parkingi położone w odległości 1 km od miejsca docelowego. W trakcie wyszukiwania nazw miast i ulic klawiatura podpowiada kolejne litery, a następnie pozwala wybrać proponowane nazwy z listy. Sposób wymaga przyzwyczajenia się i choć na początku może zniechęcać, po pewnym czasie każdy użytkownik z pewnością doceni jego zalety. Największym atutem Spiritu 487 jest Bluetooth, który pozwala na wykorzystanie nawigacji jako zestawu głośnomówiącego, sprawdzenie prognozy pogody oraz bezpośrednie połączenie z pomocą drogową. Można także korzystać z funkcji wyszukiwania lokalnego w bazie Google i przeglądać obszerną bazę punktów POI. Korzystanie z niego jako zestawu głośnomówiącego jest wygodne, a urządzenie szybko synchronizuje listę kontaktów telefonu. Niestety moim zdaniem głośnik działa nieco za cicho, a prowadzenie rozmowy utrudniają dźwięki ruchu ulicznego. Ciekawym rozwiązaniem jest wprowadzenie funkcji Tekst-to-Speech, dzięki której urządzenie głosowo informuje o nazwach ulic, jednak syntezator mowy jest zbyt toporny i przypomina czytającego robota. Spirit 487 to nowoczesna nawigacja z zestawem głośnomówiącym w rozsądnej cenie. Cena od 443 zł Telewizor W TABLECIE Tablet tpad-7271 polskiej fi rmy Trak Electronics to interesująca alternatywa dla wiodących na rynku produktów, wykraczająca poza standardowe funkcje tabletu. Urządzenie zostało wyposażone w moduł GPS oraz, co ciekawe, dekoder DVB-T umożliwiający oglądanie telewizji cyfrowej na tablecie. Użytkownicy tabletu tpad-7271 mogą cieszyć się cyfrowym odbiorem takich kanałów, jak: TVP1, TVP2, TVP Info, Polo TV, Eska TV, ATM Rozrywka TV, U-TV, Polsat, Polsat Sport News, TVN, TVN7, TV4, TV Puls, Puls Kids, TVP Kultura, TVP Historia. Zarówno obraz, jak i dźwięk przesyłany jest w najwyższej jakości. Tablet pracuje w systemie Android 2.3 i ma 7-calowy ekran dotykowy z dwupunktową technologią multitouch oraz wydajny procesor TELECHIPS TCC9201 o taktowaniu 720 MHz (ARM11), 256 MB RAM, 4GB pamięci wewnętrznej, slot kart microsdhc, dostęp do Android Market, WiFi, wyjście HDMI, USB oraz 3,5 Jack. Dostęp do internetu zapewnia wbudowany moduł sieci bezprzewodowej WiFi. Za pośrednictwem złącza USB istnieje również możliwość podłączenia modemu 3G. Dzięki wbudowanemu modułowi GPS tablet można wykorzystać jako przenośną nawigację. Bateria 3600 mah/3,7 V zapewnia do 5 godz. pracy z włączonym modułem WiFi oraz do 2 godz. pracy przy wykorzystaniu funkcji telewizora. Dzięki zastosowaniu wyjścia HDMI t-pad-7271 można podłączyć do zewnętrznego ekranu i wyświetlać obraz z tabletu bezpośrednio na telewizorze lub projektorze, przekształcając tym samym zwykły domowy telewizor w Smart TV. Cena 819 zł DOŁĄCZ DO NAS! RAZEM MOŻEMY WIĘCEJ Zapraszamy młodych, ambitnych ludzi, chętnych do działania na imprezę inauguracyjną Młodzieżowego Klubu Gazety Polskiej Klub Hybrydy przy ulicy Złotej 7/9 w Warszawie 18 listopada 2011 r. START godz Na inauguracji gościć będziemy: Redaktora Tomasza Sakiewicza Dziennikarkę Anitę Gargas Posła Tomasza Kaczmarka (Agenta Tomka) Ponadto czas umili nam dobra muzyka i niepowtarzalna atmosfera. WSTĘP WOLNY! Tanie switche BIURKOWE Ekstremalna folia ochronna MyShield typu Screen to folia ochronna polskiej marki My Screen Protector, która w trwały sposób chroni ekran przed zarysowaniami. Folia jest samoregenerująca, dostosowuje się do wszystkich ekranów i niweluje już istniejące zarysowania. My- Shield wykonana jest w technologii stosowanej do ochrony śmigieł helikopterów przed piaskiem pustynnym podczas wojny w Iraku. OGŁOSZENIE ES-105E i ES-108E to dwa przełączniki biurkowe fi rmy ZyXEL przeznaczone do sieci domowych i małego biznesu. Switche ZyXEL ES-105E i ES-108E to wydajne, energooszczędne przełączniki Fast Ethernet (odpowiednio 5- i 8-portowe), wyposażone w spriorytetyzowane porty VIP, dedykowane do obsługi wymagających aplikacji sieciowych oraz funkcję N-Way auto-negotiation. Cena ES-105E 29 zł, ES-108E 38 zł Cena 30 zł

15 MOCNE SŁOWO 15 Suma konsekwentnie i umiejętnie prowadzonych przez nas działań przyniesie w końcu efekty i stworzy nową świadomość Polaków. Naród musi wpoić się w nowy kształt. Musi tak klarował Jakub Berman, działacz KPP i nadzorca zbrodni stalinowskich w PRL-u, w rozmowie z Teresą Torańską. Komunistom projekt się nie udał. Przeciwnie, Polacy nie tylko nie dali się wtłoczyć w nowy kształt, ale stworzyli Solidarność i obalili komunizm. Jednak marzenia o przemienieniu Polaków nie zniknęły. Nie trzeba dużej przenikliwości umysłu, by dostrzec, że głównym spadkobiercą tej idei jest środowisko Gazety Wyborczej, próbujące od pierwszych dni istnienia dziennika kreować nowych Polaków. Dwie mentalności Jest zwyczajnie mentalność zamknięta i mentalność otwarta; jedna plemienna, szowinistyczna, ksenofobiczna, druga wyznająca zasady tolerancji pisze już w 1990 r. Leszek Kołakowski. Czym jest mentalność otwarta, tłumaczy Gazeta przy okazji wyborów prezydenckich w tym samym roku. To pierwszy odcinek dobrze nam już znanego serialu Młodzi, wykształceni z wielkich miast. Elektorat Lecha Wałęsy to w Gazecie ludzie sfrustrowani, którzy nie mogą znaleźć sobie miejsca w nowej rzeczywistości. Młodzi, przed trzydziestką, ci o wyższych dochodach, zadowoleni inteligenci, to wyborcy popierający premiera Mazowieckiego. Dopiero niewytłumaczalny do dziś sukces Stanisława Tymińskiego i porażka naszego premiera już w I turze wyborów zmuszają michnikowszczyznę do opowiedzenia się za Lechem Wałęsą. Czynią to z wyraźnym obrzydzeniem, bo zatrzymuje to pochód dziejów, wstrzymuje pracę w kuźni dusz. W późniejszym czasie pogodzą się na stałe z Wałęsą. Będzie to konieczne, bo na hory- redakcja@gpcodziennie.pl Adres: ul. Filtrowa 63/43, Warszawa faks +48 (22) tel.: +48 (22) Redaktor naczelny: Tomasz Sakiewicz Zastępca redaktora naczelnego: Katarzyna Gójska-Hejke Wydawca numeru: Olga Doleśniak-Harczuk, Igor Szczęsnowicz Sekretarz redakcji: Katarzyna Rzuczkowska Z-cy: Joanna Szczurowska, Małgorzata Ablewska Polska: Dorota Kania (kier.), Igor Szczęsnowicz (z-ca), Piotr Kudzia (z-ca) Świat: Olga Doleśniak-Harczuk (kier.), Aleksandra Rybińska (z-ca) Publicystyka: Piotr Lisiewicz (kier.), Joanna Lichocka (z-ca), Dawid Wildstein (z-ca) Gospodarka: Tadeusz Święchowicz (kier.) Kultura: Jan Pospieszalski (kier.), Robert Tekieli (z-ca) TV: Eliasz Nachabé Sport: Artur Szczepanik (kier.) Historia, Kresy: Piotr Ferenc-Chudy Dział śledczy: Anita Gargas (kier.) Nadzór graficzny: Mariusz Troliński (kier.), Krzysztof Lach (z-ca) DTP: Paweł Chrzanowski, Aleksander Razcwarkow, Grzegorz Lipka, Paweł Pawluszek, Piotr Chmura, Maciej Kiełkucki Fotoedycja: Antonina Kubica, Maja Wójcik, Igor Smirnow Wydawca: Forum SA Zarząd: Tomasz Sakiewicz Rada nadzorcza: Piotr Kwiecień (przewodniczący), Ryszard Czarnecki (z-ca) Członkowie: Wojciech Gawkowski, Ryszard Gi s, Rafał Dzięciołowski Reklama, promocja, ogłoszenia: Agnieszka Warzocha, tel.: (22) Kontakt z czytelnikami, interwencje: Paweł Piekarczyk, tel , redakcja@gpcodziennie.pl Druk: Seregni Prin ng Group: Warszawa, Sosnowiec, Express Media Sp. z o.o. w Bydgoszczy Wojciech Mucha PEŁNYM GŁOSEM Nowi mieszczanie zoncie pojawi się nowy, groźniejszy wróg. A w zasadzie dwóch: bracia Kaczyńscy. Polaryzacja społeczeństwa Wybory prezydenckie 2005: Tusk ma elitarny elektorat: to młodzi, wykształceni Polacy z dużych miast. Elektorat Kaczyńskiego nie jest tak skrystalizowany: są w nim przedstawiciele wszystkich grup społecznych pisze na łamach Wyborczej Agnieszka Kublik i dodaje: Elektorat Leppera jest dużo bardziej co nie dziwi podobny do wyborców Kaczyńskiego niż Tuska. Dlaczego nie dziwi to autorki, już się nie dowiadujemy. Najostrzejsza walka o dusze odbyła się jednak w 2007 r. Walka młodej inteligencji z biedną jak kościelna mysz głupią masą. Prosty przykład: Kasia, najmłodsza z krakowskiej listy PO zuch dziewczyna, ambitna, inteligentna, oczytana, pełna werwy. Fotografuje, jeździ konno ( ). Jej zdaniem pod rządami Kaczyńskich Polska coraz bardziej oddala się od Europy. Szkoda, bo polska młodzież jest bardzo proeuropejska. Kto chciał być przyjacielem ambitnej Kasi, a nie Kaczyńskiego, musiał głosować na Platformę Obywatelską. Polaryzacja społeczeństwa odbywała się i odbywa jednak wciąż. Podążanie za nowoczesnością Doskonałym przykładem jest projekt Nowych Mieszczan. Była to organizowana przez Gazetę akcja społeczna, mająca pokazać, że przeciętny mieszkaniec miasta, jeśli chce podążać za trendem, nowoczesnością i Europą, musi się zmienić. Jak? Odpowie socjolog dr Paweł Kubicki: Nowi mieszczanie to pokolenie 30-, 40-latków, dla których styl życia, który oferują im wielkie miasta, staje się podstawą do tworzenia własnej tożsamości. Identyfi kacja z Warszawą, Krakowem czy Wrocławiem jest dla nich często silniejsza niż z państwem czy narodem. Cenią takie wartości, jak: otwartość, wielokulturowość, postawy proekologiczne itp. Często angażują się w organizacje pozarządowe, działające na rzecz ich miasta czy dzielnicy. Demiurdzy świadomie wykorzystują tutaj tzw. zerwaną ciągłość naszego doświadczenia narodowej wspólnoty. Polacy (młodzi w szczególności) mają małą (i będą mieli, dzięki reformie szkolnictwa i zanikowi czytelnictwa, coraz mniejszą) wiedzę o narodowej tożsamości. Można więc łatwo przedstawić ją jako coś trącącego myszką i skonfrontować z Europą, kolorową i kuszącą. Nic nowego w tym nowym. Mentalność otwarta vs. mentalność zamknięta. I tak od lat. Do skutku. Aż Naród wpoi się w nowy kształt. Musi. OPINIE 1 TEMAT DNIA 3 POLSKA 4-5 ŚWIAT 6-7 POLSKA 8 KULTURA 9 GOSPODARKA 10 PODRÓŻE 11 SPORT TECHNIKA 14 MOCNE SŁOWO 15 PLOTKI 16

16 16 PLOTKI Gazeta Polska CODZIENNIE PIĄTEK 18 LISTOPADA 2011 fot. Zbyszek Kaczmarek Napieralski wodzem Jedno mówi, drugie robi Grzegorz Napieralski jest jak panna na wydaniu. Gdy mówi tak, to myśli nie. I odwrotnie. Po klęsce wyborczej zapowiedział, że rezygnuje ze stanowiska szefa SLD i nie chce już nim być. Po czym od razu wyruszył w Polskę urabiać działaczy, żeby nie stawiali na nim jeszcze krzyżyka. Bije się w piersi, kiedy trzeba, ale chwali się, ile wlezie. Że przystojny jest, że nie bajeruje kobiet, bo ma żonę, i że fajne fi lmy ogląda. Tak się wdzięczył do towarzyszy, że ich urobił. Partyjne doły podobno wybaczyły mu nawet to, że jest drewniany i sztucznie się uśmiecha. I teraz chodzi z zadartym nosem. Jest prawie pewien, że za kilka tygodni, w czasie wyborów nowego wodza postkomunistów, to on będzie górą. Tym bardziej że nikt na razie nie chce z nim konkurować. Oprócz Joanny Senyszyn. Ale ona nie ma szans, bo cienko śpiewa. REKLAMA < TELE MORELE * Kiedyś coś takiego zdarzało się tylko w ZSRS samolot austriackich tanich linii lecący z Indii do W. Brytanii wylądował w Wiedniu, a pilot ogłosił zrzutę na dalszy lot. Większość pasażerów się zrzuciła. Część pozostała nad pięknym, modrym Dunajem. (Dzioborożec) * W Bydgoszczy skazano Wietnamczyków za uprawę konopi. W związku z tym Ruch Palikota zadeklarował, że będzie reprezentantem nie tylko wszystkich mniejszości seksualnych, ale również mniejszości wietnamskiej. * We Włoszech ma się ukazać płyta z balladami śpiewanymi przez Berlusconiego. Mój sąsiad jest rozczarowany. Uważa, że płyta powinna być nie audio, ale wideo i nazywać się The Best of Bunga-Bunga. (Zaporożec) * Premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill powiedział kiedyś proroczo, że: Faszyści w przyszłości będą nazywali się antyfaszystami. Historia nauczycielką życia, ale kto by tam jej słuchał. (Zimny Dworzec) Chlebowski chwycił za pióro Hazardowy spec Zbigniew Chlebowski ma głowę do hazardu. Jest jednym z najlepszych specjalistów w tym temacie. Wkrótce to udowodni wszystkim niedowiarkom, którzy twierdzili, że nigdy nie miał nic wspólnego z tą branżą. Oto bowiem były szef klubu parlamentarnego PO chwycił za pióro i przelewa na papier swoje wspomnienia. Także z afery hazardowej. Ta wiadomość odebrała nadzieję wszystkim studentom, którzy mieli chrapkę na nagrodę w konkursie na najlepszą pracę magisterską o hazardzie. A to całe 4 tys. zł jest. Konkurs ma nazwę Wygraj z hazardem. On co prawda z nim w końcu przegrał, ale nie wpadł w nałóg. Nie włóczy się po kasynach i nie przegrywa ostatniego grosza na jednorękich bandytach. Chociaż nie do końca z hazardem zerwał. W ostatnich wyborach postawił wszystko na jedną kartę i chciał zostać senatorem. Ale wyborcy powiedzieli mu sprawdzam i musiał obejść się smakiem.??? < < < < fot. PAP/Tomasz Gzell