tem at NUMERU StREEt art s. 4

Transkrypt

1 tu jestem! Miesięcznik Kulturalny Studentów Politechniki Warszawskiej NUMER 48 ISSN ' GRUDZIEN 2009 tem at NUMERU StREEt art s. 4 ZabawkI Z winylu s. 8 OCEaN wielu StylOw wywiad Z M ackiem wasio s kultur alne MIaSta s '

2 KALENDARIUM Gogol Bordello + The Sounds + Matt & Kim (Stodoła) zł Smak życia darmowy pokaz filmu, prelekcje oraz impreza klubowa (Stary BUW / Club 70) 0 zł Hey + Muzykoterapia + LOV (Stodoła) zł ENEMEF: Noc Kina Niezależnego (500 dni miłości, Powrót do Garden State, Juno, Once) zł Noc Kina 2009 (Multikino Ursynów: Kac Vegas, Wojna polskoruska, Dystrykt 9 i inne) zł L.U.C (Centralny Dom Kultury) Rock Metal Fest 2009 (Hunter, Turbo, Acid Drinkers, Frontside i inni) zł 1 Wtorek 2 Środa 3 Czwartek 4 Piątek 5 Sobota 6 Niedziela 7 Poniedziałek 8 Wtorek 9 Środa 10 Czwartek 11 Piątek 12 Sobota 13 Niedziela 14 Poniedziałek 15 Wtorek 16 Środa 17 Czwartek 18 Piątek 19 Sobota 20 Niedziela 21 Poniedziałek 22 Wtorek 23 Środa 24 Czwartek 25 Piątek 26 Sobota 27 Niedziela 28 Poniedziałek 29 Wtorek 30 Środa 31 Czwartek GRUDZIEŃ LOV + Phantom Taxi Ride (Hard Rock Cafe) 0 zł Coma + Jelonek (Arena Ursynów) zł AIR + We Fell to Earth (Arena Ursynów) zł Laibach + Juno Reactor (Palladium) zł Sidney Polak, Junior Stress + Ras Luta (Stodoła) 42 zł Myslovitz + Hatifnats (Stodoła) zł Myslovitz + George Dorn Screams (Stodoła) zł Sylwester 2009/2010 w rytmach Hip-Hop, R&B i Funk (Grubson, 3oda Kru, DJ Tuniziano i dj Frodo ) zł

3 SPIS TREŚCI Wstępniak STUDENCI Street art 4 Graffiti w sporcie 6 Zabawki z winylu 8 Sylwester 13 Prezenty 15 KSS 17 WARSZAWA Politechnika w pięciu smakach 11 KULTURA Polska dziesięciu stolic 9 Recenzje 12 Wywiad z zespołem Ocean 18 Sudoku 20 Święta, święta i po świętach Za nami już dzielenie się opłatkiem, za nami prezenty, choinki, rozmowy przy świątecznym stole... Za nami bloki filmowe z kevinami i szklanymi pułapkami. Minął już niestety ten czas, kiedy można odwiedzić długo niewidzianych krewnych czy znajomych, podgonić kilka projektów lub po prostu się położyć i z tej perspektywy obserwować śnieżnobiałą (lub szarobiałą jeśli mieszkacie w mieście) rzeczywistość. Zaraz kończy się przerwa świąteczna na uczelni, za chwilę trzeba iść na zajęcia Szybko te święta minęły, nie? No to wyobraźcie sobie teraz, że tak naprawdę jest dopiero połowa grudnia i możecie przeżyć je znów. Jeszcze pełniej, jeszcze mocniej. Wykorzystacie dany Wam czas? Nie prześpijcie tych świąt! Czego Wam życzy Maciek Pietrukiewicz i cała redakcja i.pewu Street art RedaktoR NaczelNy: Maciej Pietrukiewicz Zastępca RedaktoRa NacZelNego: Aleksandra Stobnicka RedaktoRZy prowadzący NR: Monika Ferenc, Aleskandra Stobnicka RedaktoRzy: Monika Ferenc, Wojciech Karcz, s. 4 Ogólnie rzecz ujmując street art jest dziedziną sztuki, która tworzona jest w przestrzeni miejskiej. W pojęciu tym zawiera się zarówno tradycyjne graffiti, jak i vlepki, plakaty, różnego rodzaju instalacje czy happeningi. Paweł Kotowski, Olga Kurek, Maciej Pietrukiewicz, Ada Skowronek, Sylwester Staniek, Katarzyna Staroń, Aleksandra Stobnicka, Małgorzata Zawilska Ocean wywiad dział graficzny: Anna Beczek, Ewelina Dymek s. 18 fotografia: Marcin Bąkowicz, Michał Cichowski, Paulina Jędrzejczyk, Karol Kosmala, Jakub Kuna, Piotr Ślęzak, Anna Zakrzewska, Według mnie nowa płyta jest esencją: tu nie ma takiego pieprzenia, robienia kółka dookoła kropki" korekta: Dorota Hentel administrator strony www: Urszula Sieroń dział promocji: Grzegorz Iwanowski wydawca: Samorząd Studentów Politechniki Warszawskiej okładka: Anna Beczek Adres korespondencyjny: Centrum Ruchu Studenckiego ul. Waryńskiego 12, Warszawa, z dopiskiem i.pewu tel/fax: (022) Graffiti w sporcie redakcja@ipewu.pw.edu.pl s. 6 Graffiti, niby każdemu znane słowo(a już na pewno młodym ludziom), ale czy na pewno każdy wie, co ono tak naprawdę oznacza?

4 S z t u k a Ogólnie rzecz ujmując street art jest dziedziną sztuki, która tworzona jest w przestrzeni miejskiej. W pojęciu tym zawiera się zarówno tradycyjne graffiti, jak i vlepki, plakaty, różnego rodzaju instalacje czy happeningi. Jest więc to pojęcie bardzo szerokie i co więcej nadal rozrastające się. Kulturę tę tworzą nie tylko grafficiarze, ale też inni artyści i projektanci. Przenoszą nas do barwnego i zwariowanego świata dizajnu, gdzie łamanie konwencji i absurd są chlebem powszednim. Aby przybliżyć wam, o czym mowa, umoczmy chociaż palce w tym nurcie kreatywności i dziwnych form. Graffiti Podobno wszyscy wiedzą, czym jest. Współczesne malowidła ścienne? Zaraz przekonacie się, że nie tylko. Każdy widział tradycyjne graffiti, ale co z graffiti minimal, maximal czy architectural graffiti? Krystian Truth Czaplicki Zacznijmy od naszego rodzimego artysty. Jego prace można właściwie nazwać owym architectural graffiti. Alexandros Vasmoulakis Graffiti w nieco większym wydaniu. 4

5 u l i c y Slakewags Instalacje Minimal graffiti. Jak ktoś już to dobrze kiedyś określił To tak jakby Tim Burton spotkał się z Banksym. Są to prace przestrzenne, które wtapiają się w krajobraz miejski. Oryginalne, najczęściej humorystyczne, polegają na dodaniu czegoś od siebie starej kamienicy, znakom drogowym czy śmietnikowi. Ożywające niedźwiedzie, ręce chcące was wciągnąć pod chodnik to tylko przedsmak tego świata. Banksy Dziś jest już legendą graffiti. Jego broń to farba w sprayu i szablon. Nigdy nie pokazuje twarzy, nie wiadomo kim jest naprawdę, ale jego akcje przyniosły mu rozgłos na całym świecie. Warto go znać przede wszystkim za to, co zrobił w Palestynie, gdzie ofiarą jego artystycznej partyzantki padł fragment 680-kilometrowego muru oddzielającego Izrael od Autonomii Palestyńskiej. Latem ubiegłego roku na gigantycznej ścianie stawianej przez Izrael pojawiło się 12 obrazów. Na jednym z nich w szczelinie muru widać idylliczną plażę. Joshua Allen Harris Joshua Allen Harris vlepki Naklej mnie W Polsce historia vlepek sięga już czasów II wojny światowej! Była to jedna z antyhitlerowskich akcji propagandowych, jakie prowadziła grupa Wawer na terenie Warszawy i innych polskich miast. Obecnie spotyka się vlepki o tematyce filozoficznej, politycznej, religijnej, a także humorystycznej, absurdalnej lub komentującej znane postacie czy aktualne wydarzenia. Niby to tylko naklejka, ale aż tą naklejką ich twórcy pokazują światu nurtujące ich zagadnienia i owy drobiazg przelotnie napotkany wzrokiem na znaku drogowym czy w autobusie, zmusza do pewnej refleksji i zajęcia stanowiska w danej kwestii. vlepki Joshua Allen Harris Ożywające zwierzęta i inne stwory. Artysta wykonuje je z folii, worków na śmieci, torebek foliowych i taśmy klejącej. Gotowe postacie przykleja do zamontowanych w chodniku kratek wentylacyjnych, odprowadzających powietrze np. z metra. Kiedy leżą na ulicy przypominają zwykłe śmiecie, natomiast podmuch wiatru budzi je do życia. Nie mam wpływu na to, jak poruszone zostaną moje stwory mówi twórca. Wygląda to naprawdę magicznie. Filmik dostępny jest na Alexandros Vasmoulakis Ponownie Pan od dużego graffiti, tym razem z przedmiotami zastygającymi w powietrzu. Zachęcam do dalszych poszukiwań. Jest to studnia bez dna! Monika Ferenc Skelewags Skelewags vlepki 5

6 Graffiti w sporcie Graffiti, niby każdemu znane słowo(a już na pewno młodym ludziom), ale czy na pewno każdy wie, co ono tak naprawdę oznacza? Wg słownika wyrazów obcych to rodzaj techniki i działania artystycznego, także zjawisko socjologiczne wyrażone w formie napisów, symboli, haseł, malowanych na ścianach domów, murach, itp., miejscach publicznych. Natomiast moją osobistą(krótką i zbliżoną) definicją, byłaby ekspresja własnych uczuć za pomocą grafiki czy to malowanej, (lub/i)pisanej bądź drukowanej w postaci vlepek. Oczywiście w miejscach publicznych(!). W tym artykule chciałbym się skupić na jednej ekspresji sportowej. Przedstawiciele sportu warszawskiego Może to się wyda banalne, ale są 2 kluczowe symbole sportu w Warszawie, które wzbudzają największe (i jakże skrajne emocje) Legia i Polonia. Pewnie wielu osobom skojarzy się to tylko i wyłącznie z piłką nożną, ale dla nieświadomych chciałbym zaznaczyć, że są to również sekcje siatkarskie, koszykarskie, hokejowe czy chociażby bokserskie. W Legii, jak wiadomo, najlepiej funkcjonuje klub piłkarski, który z powodzeniem od wielu lat gra w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. Co można dodać, jako jeden z niewielu w historii polskich klubów zdołał awansować do czołówki w rozgrywkach europejskich. Reszta to raczej utopia w postaci CWKS-u (Central- 6 ny Wojskowy Klub Sportowy), choć w sekcji bokserskiej co chwila młodzi pięściarze zdobywają najwyższe laury w kolejnych turniejach. Problem jest w tym, że jak każda inna sekcja, boryka się z kłopotami finansowymi. Z kolei w Polonii najlepiej radzą sobie dwie sekcje piłkarska(podobnie jak i lokalnego rywala) oraz koszykarska. Aczkolwiek są pewne mankamenty. Koszykarze wznieśli się na szczyty w najwyższym szczeblu rozgrywkowym w latach oraz , gdy zdobywali dwukrotnie brąz. Od tego czasu walczą o ligowy byt. Podobnie jest z piłkarzami. Po hucznym Mistrzostwie Polski w 2000 roku i Pucharze Polski w 2001, czarne koszule grają o utrzymanie pośród najlepszych w Polsce. Co ciekawsze, od roku 2007 grają dzięki połączeniu się z innym (już byłym) klubem ekstraklasy Dyskobolią Groclin Grodzisk Wielkopolski. Sami, po spadku w 2006 roku, znajdowali się wcześniej na niższym szczeblu, wówczas drugiej ligi(obecnie 1. Ligi). Odwieczna rywalizacja kto i dlaczego tworzy Sport to rywalizacja, a jak wiadomo, w jednym mieście nie ma miejsca dla dwóch wielkich. Stąd już powstaje automatyczna i odwieczna konkurencja pomiędzy Legią a Polonią. Mało powiedzieć, że te kluby sympatią się nie darzą. Co między klubami, to i oczywiście między kibicami. Tu zmierzamy do sedna sprawy. Często ki- bice- fanatycy, chcąc ukazać swoją pasję, umiłowanie, wiarę i oddanie do barw klubowych, tworzą przeróżne graffiti. Raz ukazujące przywiązanie do klubu, raz nienawiść do lokalnego rywala. Trudno zliczyć, czego jest więcej, jedno jest pewne miasto jest tym wypełnione. Zapewne wielu z Was widziało obmalowane ściany bloków, mury itp. Warto zaznaczyć, że Legia zdecydowanie przeważa w stolicy ilością wiernych fanów. Trudno nie zauważyć, że w Warszawie przeważają Legioniści. Często można dojrzeć Ursynów, Mokotów za Legią itp. Choć polonistów jest mniejszość, też, nawet te pojedyncze jednostki, starają się pokazać, a już w szczególności Śródmieście Muranów, gdzie wyjątkowo, aczkolwiek zdecydowanie przeważają z racji pobliskiego stadionu. Tak więc graffiti to nie tylko rodzaj ekspresji fanów, ale i rodzaj rywalizacji, kto stworzy lepsze, bardziej pomysłowe, większe, i która drużyna króluje w mieście(co właśnie można stwierdzić po ilości zamieszczonych grafik, wspierających dzielnic itp.). Często jest to też walka o szacunek bądź zaspokojenie swojego artystycznego ego, które wciąż wymaga czegoś nowszego, lepszego, zamalowania każdego czystego muru tak, aby każdy mógł podziwiać jego pasje graffiti i przywiązanie klubowe. Wszystko to przez powstające grupy tzw. Grafficiarzy, którzy walczą(nie zawsze otwarcie) o prestiż. Paweł Kotowski

7 7 Vlepki czyli graffiti przeniesione na naklejki Vlepki to małe samoprzylepne formy plastyczne, tworzone z myślą o ingerencji w przestrzeń publiczną. Początkowo były to naklejki zawierające rysunek (grafika, fotomontaż, zdjęcie), tekst, albo jedno i drugie. Przyklejane w środkach komunikacji masowej (głównie autobusach i tramwajach miejskich) oraz w innych miejscach publicznych (przejściach podziemnych itp.), w miejscu widocznym, np. przy wyjściu z pojazdu, obok tylnych drzwi, głównie w końcu lat 90. XX wieku i pierwszych latach XXI wieku. W tym przypadku pozwala w bardziej wyrafinowany sposób przenieść wielkie malunki ze ścian na małą przestrzeń do np. autobusów, tramwajów miejskich itp. Czyli zdobywać kolejne tereny, obiekty publiczne, dojść do masy, to co ma na celu ów sztuka. Pozwala też w kolejny sposób okazać innym nie tylko twórcom, przywiązanie klubowe. Naklejenie vlepki, czy na szafkę w szkole, pracy czy na portfel, plecak, torbę to kolejny ze sposobów. Choć bardziej i tak oblegane są miejsca publiczne. Co warto dodać, vlepki to często sposób na utrzymanie dla Grafficiarzy(czyt. np. kupno kolejnych farb). Ci, przenosząc swoje malunki na małe, przylepne formy, zyskują pieniądze, rozprowadzając w większej ilości wśród pozostałych fanów. Sama produkcja jest stosunkowo tania, gdyż spokojnie można wyjść z co najmniej dwukrotnym zyskiem, ale co warto zaznaczyć, w zupełności nie jest to celem graffiti. Paweł Kotowski

8 Zabawki z winylu Komu z nas nie brakuje beztroskich lat dzieciństwa, gdy najlepszymi kompanami były klocki lego, pluszowi przyjaciele, samochodziki, lalki itp.? Schowane dawno w najdalszych zakątkach szaf i piwnic, lecz mimo to nadal wspominane i budzące nostalgię. Wciąż tęsknimy. Tak nie musi być! Designer toys, inaczej nazywane również Urban Vinyl, to najprościej rzecz ujmując zabawki, lecz całkiem niezwyczajne 8 Że co? Vinyl toys? To zabawki, do których należy podejść zupełnie niestandardowo, wybijając się poza podstawowe znaczenie owych przedmiotów. Rozrywka bowiem z nich płynąca możliwa jest jedynie, kiedy ktoś potrafi je umiejętnie wykorzystać. To zabawki dla dorosłych wyczytamy w wielu miejscach, lecz teza ta nie jest szczególnie trafną, gdyż w zależności od wydania, są przyjazne niemal każdej grupie wiekowej. W szerokim asortymencie pojawiają się zarówno słodkie i grzeczne figurki, jak i te budzące strach w ciemnościach. Znajdziemy pośród nich już kultowe modele krwawego szalonego zająca Dunny- ego, ruszającego kończynami niedźwiedzia Bearbick, dziwnego stworka Munny, który jest odzwierciedleniem różnych subkultur i wiele rozmaitych Tofu-Robotów, królików, brzydkich lalek itd. Otaczająca nas z każdej strony popkultura zmusza do redefinicji pojęcia zabawki, gdyż staje się obiektem marzeń i kultu. Nie pełni już jedynie funkcji przyrządu Fot. Monika Ferenc Fot. Monika Ferenc Fot. Monika Ferenc Fot. Monika Ferenc do zabawy. Do grona poszukiwaczy dziecięcych gadżetów dołącza rzesza dorosłych i to ona staje się w końcu targetem specyficznego przemysłu działającego w oparciu o jakość, wbrew globalnemu egalitaryzmowi wytwórstwa. Narodziny winylowych stworów Idea zrodziła się w Hongkongu na początku lat 90. XX w. W 1997 r. projektant Michael Lau, odpowiedzialny za wprowadzenie winylowych zabawek na salony, zmodyfikował standardowe 30-centymetrowe figurki GI Joe. Zmniejszył je i wyposażył we własnoręcznie wykonane głowy, dłonie, stopy oraz ubrania i akcesoria inspirowane modą uliczną Hong Kongu. Ludki inspirowane były graffiti, hip-hopem i sportami ulicznymi. Reprezentowały nowoczesny, miejski styl życia. Kolekcja nazwana The Gardeners zapewniła ich twórcy uznanie oraz uczyniła z designer toys centrum zainteresowania kultury i sztuki miejskiej Hongkongu, skąd niedaleko już było do Japonii oraz Stanów. Dunny gwiazdą? Designer toys to projektowane przez artystów zabawki, produkowane w li- Fot. Bartosz Szymkiewicz mitowanych seriach (od 10 do 2000 sztuk), przez co postrzegane są najczęściej jako zjawisko niszowe. Są dziwne, zabawne, przewrotne i przez to stają się bardzo, bardzo modne. Świadczą o tym chociażby reklamy, do których figurki dostały angaż. Dunny zaszczycał swą obecnością spoty Adidasa czy Siemensa, a Trexi zachwalał Motorolę, Nike i Coca-colę. To czytelne zakorzenienie w kulturze masowej, pozorna infantylność i różnorodność specyficznych, psychodelicznych form przyciąga uwagę ludzi, którzy często mają coś wspólnego ze sztuką: grafików, malarzy, tatuażystów czy konsumentów popkultury świadomych jej wyrafinowanych, alternatywnych wydań. Kolekcjonerzy Kryterium doboru eksponatów kolekcjonerskich nie rządzi oczywiście przypadek, lecz specyficzny styl reprezentowany przez danego artystę. Do najpopularniejszych należą, m.in.: David Horvath, Frank Kozik, Gary Baseman, Tim Biskup, Tokidoki, Jeremyville, Jim Woodring, Joe Ledbetter, Pete Fowler, Shephard Fairey oraz Dalek. Współpracują oni z wieloma firmami, przelewając na gotowe odlewy własne motywy, tak charakterystyczne dla każdego z nich, że prawdziwi fani są w stanie tylko po nich odgadnąć czyj jest dany projekt. Kolekcjonerzy tworzą też lokalne bądź globalne społeczności fanów urban vinyl, a także różnorakie fora i giełdy. Ponadto organizowane są także zloty, zwane trading parties. Przygarnąć vinyla Dizajnerskie, świeże, idealne na prezent ale może Ty też chciałbyś stworzyć dom dla kilku okazów? Pierwszą i jak dotąd jedyną polską stroną internetową, gdzie można je nabyć, jest pl. Natomiast dużo więcej znajdziecie między innymi na: com, czy Monika Ferenc

9 Polska dziesięciu stolic Europa. Kontynent malutki, bo większy jedynie od Australii. Więcej, geografowie twierdzą, że wcale nie jest samodzielnym kontynentem, ale tylko największym półwyspem Eurazji, stanowiącym 20% jej powierzchni, a tym samym niecałe 8% całkowitej powierzchni lądów. Mimo to Europa jest obszarem ogromnej różnorodności krajobrazów, języków, stylów życia W dobie powszechnej integracji europejskiej bardzo ważne jest, żeby lepiej poznać inne narody, bo w ten sposób łatwiej będzie się nawzajem zrozumieć i współpracować. A jaki jest najprzystępniejszy sposób poznawania innych? Przez kulturę, oczywiście! Krótka historia kultury Idea ogłaszania miasta Europejską Stolicą Kultury została zaproponowana przez grecką Minister Kultury, Melinę Mercouri, w maju 1985 i jeszcze w tym samym roku Atenom przyznano ten zaszczytny tytuł. Początkowo w każdym roku tylko jedno miasto mogło piastować funkcję stolicy, ale po pewnym czasie zmieniono formułę na dwa rocznie. Wyjątkowy był rok 2000, kiedy to aż dziewięć miast przewodziło europejskiej kulturze, w tym dwa spoza UE (Reykjavik i Bergen) oraz dwa z państw kandydatów (Praga i Kraków). W tym roku miasta wyróżnione to Linz i Wilno, a już za rok znów wykroczymy poza granice UE i kulturalnie zakotwiczymy w nieco egzotycznym, a jednak nadal europejskim Istambule. Nie tylko Europa Pomysł corocznego ustanawiania różnych miast ośrodkami danego kręgu kulturowego zyskał uznanie na całym świecie. I tak od 1996 roku wybierane są Arabskie Stolice Kultury (obecnie Jerozolima) i Amerykańskie Stolice Kultury (tegoroczna to meksykańska Merida). Zbliżenie: mmm Polska! Polski debiut roku jubileuszowego musiał być udany, gdyż wybrano (bez konkursu) nasze najpopularniejsze wśród turystów miasto Kraków. Teraz pora na powtórzenie sukcesu promocji rodzimej kultury: Polska została wyznaczona do zgłoszenia Europejskiej Stolicy Kultury Jest to doskonała okazja nie tylko do tego, żeby zachęcić zagranicznych gofot. Anna Nowicka ści do odwiedzania nas, ale też do ożywienia działań kulturalnych i przede wszystkim do zobaczenia, w jakim pięknym kraju żyjemy i jak wiele mamy do zaoferowania! kie możliwości rozwoju: cerkwie, pałace przemysłowców różnych narodowości, Cmentarz Stary, na którym obok siebie spoczywają wierni różnych wyznań Kandydatura i co dalej? Każde z dziesięciu miast kandydujących do tytułu Stolicy ma jeszcze sporo czasu, żeby popracować nad swoim wyglądem i ofertą kulturalną, powołać Ambasadora Kultury artystę silnie związanego z danym miastem, rozwinąć współpracę międzynarodową i promocję regionu i kraju. Być może wiele jest do zrobienia, ale już teraz wszystkie mają w sobie to coś, co czyni je unikatowym, fascynującym i wartym odkrycia i przedstawienia szerokiej publiczności. Po wojnie Miasto nie poniosło poważniejszego uszczerbku w czasie wojny, dzięki czemu na czas odbudowy Warszawy przejęło część jej funkcji instytucjonalnych, naukowych i kulturowych. Tworzyli tutaj Nałkowska, Tuwim, Brzechwa i Broniewski, powstała słynna na całym świecie Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna, którą ukończyli m.in. Wajda, Zanussi, Kieślowski i Kutz. Ważnym ośrodkiem było i jest Muzeum Sztuki. Przed Państwem Białystok. Gdańsk. Katowice. Lublin. Łódź. Poznań. Szczecin. Toruń. Warszawa. Wrocław. Dziesięć miast, dziesięć regionów, dziesięć historii. W cyklu artykułów o kolejności spontanicznej i subiektywnej zaproszę Was w odwiedziny do każdego z nich. Łódź you? Najbliższy stolicy kandydat na Stolicę. Nazwę zawdzięcza rzece Łódce, która obecnie podobnie jak kilkanaście innych rzek i strumieni płynie podziemnymi kanałami. Taka to Łódź, z której wody nie widać. Jednak na brak innych obiektów do oglądania żaden turysta nie może się skarżyć. Doborowe towarzystwo Główną arterią kulturalną Łodzi, a jednocześnie jedną z najdłuższych ulic handlowych Europy jest Piotrkowska. W pięknych secesyjnych kamienicach mieszczą się eleganckie sklepy, kawiarnie, restauracje i kluby. Podczas długiego spaceru można się przysiąść do takich sław, jak Julian Tuwim, Władysław Reymont, Stefan Jaracz, fabrykanci, pograć na brązowym fortepianie z Arturem Rubinsteinem, wspiąć się na drabinę razem z lampiarzem. Najnowszymi ozdobami Piotrkowskiej są piękne zdroje uliczne oraz pomnik Misia Uszatka, który doczekał się również monet ze swoją podobizną (o nominałach 3, 7 i srebrne 250 łódek). Europejska Stolica Czterech Kultur Istniała już w czternastym wieku, jednak złoty wiek przyszedł wraz z falą industrializacji, na którą Łódź wpłynęła w XIX wieku. W ciągu 80 lat liczba mieszkańców wzrosła z 4 do 500 tysięcy. Aż do drugiej wojny światowej miasto było miejscem zadziwiającego, harmonijnego współistnienia Polaków, Niemców, Rosjan i Żydów czterech narodów, czterech wyznań, czterech języków Czterech Kultur, czego pamiątką jest organizowany od kilku lat z dużymi sukcesami festiwal. Wojna położyła kres temu stanowi rzeczy: ocaleni Żydzi wyemigrowali, Niemcy uciekli przed Armią Czerwoną i w ogóle nic już nie mogło być takie samo. Na szczęście pozostały ślady dowodzące, że taka symbioza jest możliwa, co więcej, twórcza i dająca wiel- Uroki starych kominów O czasach industrialnej świetności przypominają na każdym kroku dawne fabryki, które teraz rozkwitają na nowo. W drugim wcieleniu nie służą już produkcji tkanin, ale stanowią ośrodek kultury i sztuki. Najsłynniejszym z nich jest Manufaktura największy poprzemysłowy kompleks w Europie, obecnie zagospodarowany jako centrum handlowo usługowe i ośrodek działań kulturalnych. Nieco mniej znane, a też warte uwagi to Biała Fabryka, gdzie ostatnio odbywały się wybory Miss Polonia, oraz rewitalizowane obecnie Księży Młyn i elektrownia EC 1. Wszystkie one zachwycają kunsztem dawnych inżynierów i przemysłowców, dziwią pięknem budynków fabrycznych i świetnie wpisują się w trend adaptacji dawnych przestrzeni industrialnych fot. Anna Nowicka 9

10 na powierzchnie wystawowe, imprezowe, hotele i lofty. Karuzela z festiwalami Łódź staje się mekką polskiej sztuki współczesnej. Tutaj ciągle coś się dzieje, a samych festiwali w mieście jest około 40! Nie ma zatem żadnej przesady w stwierdzeniu, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Fani kina nie mogą przeoczyć Plus Camerimage i rywalizacji o statuetkę Złotej Żaby, gratką dla entuzjastów muzyki alternatywnej jest Pepsi Vena Music Festival, Łódź Design jest świętem sztuki użytkowej, a Explorers Festival przyciąga wszystkich pasjonatów gór i sportów ekstremalnych. Są też liczne imprezy poświęcone teatrowi, baletowi, kulturze chrześcijańskiej, komiksom, animacji, Dobremu Smakowi, folklorowi, teatrom ulicznym, a nawet Kongres Iluzjonistów. Wybierz powód, jedź do Łodzi! Ponoć nie tak dawno jeszcze zdarzali się mieszkańcy Pragi (tej warszawskiej), którzy nigdy w życiu nie byli w lewobrzeżnej części stolicy. Jeszcze trochę, a dojdzie do sytuacji, gdy podobnym obciachem dla każdego szanującego się warszawiaka będzie fakt nieodwiedzenia Łodzi. Czy zostanie ona Europejską Stolicą Kultury, czy nie. Wolność Kultury Gdańsk Kultura Wolności Gdańsk, jaki jest, każdy widzi. Piękne, zadbane miasto, które niedawno (1997) świętowało swoje tysięczne urodziny. Mimo poważnego wieku jest nadal żywotne, radosne i bardzo twórcze. Największy gotycki kościół w Polsce, sztuka ulicy, filharmonia i organy oliwskie, jazz, uczelnie i centrum biznesowe, plaże i sporty wodne, Dwór Artusa, stocznia Morze możliwości. Dziedzictwo Zawsze niezależne, mimo przynależności do państwa krzyżackiego, polskiego, pruskiego, zachowało swoją tożsamość i silną samoświadomość, która wyraziła się w ustanowieniu Wolnego Miasta przez Napoleona, a potem w utrzymaniu tego statusu w okresie międzywojennym. Zniszczone prawie całkowicie przez zdobywczą Armię Czerwoną, po wojnie zostało odbudowane z wielkim pietyzmem. Miasto ważnych początków: tolerancji religijnej (1577, dekret króla Zygmunta Augusta przyznający prawo wolności wyznania), II wojny światowej, Solidarności, które to stały się kamieniami milowymi historii całej Europy. 10 Dziedzice Obecnie Gdańsk obficie czerpie ze swojej pięknej historii, kultywując tradycje i szczycąc się swoimi sławnymi potomkami: Heweliuszem, Fahrenheitem, Chodowieckim, Schopenhauerem, Grassem i Wałęsą. Jednocześnie jest otwarty na wszelkie nowości. Na bogatym dziedzictwie związanym z morzem, kulturą hanzeatycką, bursztynem, sztuką sakralną i mieszczańską, a także stocznią i Solidarnością, w duchu otwartości i umiłowania wolności buduje współczesność. Wyrazem tego może być ustanowienie nagrody Europejski fot. Anna Nowicka Poeta Wolności, utworzenie Gdańskiej Szkoły Muralu, która ma na celu ożywienie tej zaangażowanej społecznie i politycznie formy artystycznego wyrazu. Dodatkową cegiełką gdańskiej kultury jest język i tradycja kaszubska, która ostatnimi laty przeżywa drugą młodość. W cieniu metropolii W bliskim sąsiedztwie Gdańska znajdują się dwa inne miasta, które zrobiły fantastyczną karierę. Sopot to najsłynniejszy polski kurort i istna perła Bałtyku. Pierwszy profesjonalny Zakład Kąpielowy powstał tu już w 1823 roku, a od tego czasu miasto stale się rozwija, przyciągając tłumy nie tylko polskich turystów i amatorów letniego lenistwa nad pięknym morzem. Jego o wiek młodsza siostra, Gdynia, powstała z kolei jako konkurencja dla Wolnego Miasta. Przyczyna była nad wyraz pragmatyczna: odrodzona i na nowo poślubiona morzu Rzeczpospolita potrzebowała własnego portu. I tak w ciągu kilku lat z małej wioski rybackiej stworzono nowoczesny, wielki port, który nie tylko uniezależnił Polskę od Gdańska, ale wręcz przejął od niego wiodącą rolę w przeładunku towarów. Dziś to nadal młode i dynamiczne miasto przyciąga między innymi wspaniałym oceanarium oraz statkami muzeami: odznaczony orderem Virtuti Militari najstarszy istniejący na świecie niszczyciel ORP Błyskawica, i zasłużony rejsem dookoła świata i opłyfot. Marcin Dec nięciem przylądka Horn trójmasztowiec Dar Pomorza. Morze możliwości Oferta festiwalowa Trójmiasta jest imponująca. Poza niezliczonymi imprezami poświęconymi wszelkiej maści muzyce (Open er Festival, Przestrzeń Wolności, Top Trendy, FAMA i Festiwal Muzyki Organowej to tutaj), tańcowi, teatrowi, kinu, znajdziemy tu też Festiwal Dobrego Humoru, Rytmu i Ognia, Instalacji Lirycznych, Sztuk Kuglarskich Do tego trzytygodniowy Jarmark Dominikański, niezliczone wystawy, spotkania, zawody sportowe w tym (trój)mieście nie sposób się nudzić! Na każdą porę roku Polskiego wybrzeża latem zachwalać nie trzeba. Jednak przy tym należy zdać sobie sprawę, że Trójmiasto jest urocze i ciekawe również poza sezonem na opalanie i morskie kąpiele. A może wtedy nawet ciekawsze, bo zawsze miasta milej zwiedza się, gdy jest tam mniej turystów. Wtedy łatwiej usłyszeć nie tylko muzykę sal koncertowych i klubów, ale też opowieści gdańskich uliczek i legendy morskich fal. Kandydatów na Europejską Stolicę Kultury 2016 zwiedzała Małgorzata Zawilska (za miesiąc dalszy ciąg programu )

11 Politechnika w pięciu smakach Jedną z najbardziej popularnych metod zaspokojenia wilczego studenckiego głodu jest wizyta w orientalnej restauracji. Możemy mieć pewność, że dostaniemy jedzenie szybko i w niewielkiej cenie. I.PEWU specjalnie sprawdziło dla swoich Czytelników, gdzie warto w pobliżu politechniki spróbować kuchni chińskiej, czy wietnamskiej. Bar wietnamski Thu Ha Między ulicą Waryńskiego, a Marszałkowską tuż nad Trasą Łazienkowską znajduje się dość niepozorny bar oferujący kuchnię wietnamską. Jest to miejsce bardzo popularne zwłaszcza wśród akademika Riviera, który jest położony niedaleko. W menu znajdziemy wszystkie standardowe pozycje spotykane praktycznie w każdym barze orientalnym. Od paru lat Thu Ha ma swoich wiernych klientów i trzyma cały czas dobry poziom. Na szczególną uwagę zasługują bardzo dobre sosy oraz kurczak chrupiący. Dużym plusem jest też dość krótki czas oczekiwania na nasze zamówienie, nawet w porze największego ruchu. Cena/jakość: 4 Restauracja Que Huong Tego miejsca chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest to jedna z największych chińskich restauracji w Warszawie. Znajdujący się na placu Zbawiciela Que Huong zajmuje aż trzy poziomy i na pewno nigdy nie można narzekać na brak wolnego miejsca. Menu jest bardzo bogate i oferuje wszystko, co każda dobra restauracja orientalna powinna. Również czas oczekiwania na zamówienie jest dość krótki. Na szczególną uwagę zasługuje cielęcina w sosie słodko kwaśnym, która ma naprawdę niepowtarzalny smak. Jeżeli macie trochę wolnego i jesteście głodni, to zapraszamy do Que Huong. Uwaga, są zniżki dla studentów. Cena jakość: 4+ Fot. Marcin Bąkowicz Fot. Marcin Bąkowicz Bar Oriental Na pewno to miejsce jest bardzo dobrze znane pewnej grupie studentów z Politechniki. Jednak bar jest ukryty dokładnie za kościołem Zbawiciela i na początku trochę trudno jest tam trafić. Kiedy uda się nam w końcu dotrzeć na miejsce, to nie będziemy na pewno tego żałować. Właściwie wszystkie pozycje z menu zasługują na większą uwagę i są po prostu wyśmienite. Również serwowane porcje są słusznych rozmiarów i zaspokoją najbardziej wymagających studentów po całodziennej serii laborek, ćwiczeń i kolokwiów. Od paru lat absolutnym hitem baru Oriental jest kurczak po tajsku, którego trzeba spróbować. Niestety w godzinach szczytu restauracja jest szturmowana przez grupy studentów i trzeba trochę długo oczekiwać na swoje danie, ale naprawdę warto. Cena/jakość: 4+ Bar Hoa Lan Ten bar znajduje się chyba najbliżej politechniki, na ulicy Śniadeckich zaraz przy placu Konstytucji. Jest to miejsce również bardzo tłumnie odwiedzane przez studentów jak również pracowników politechniki. Dość ciekawą rzeczą w Hoa Lan jest sposób dostarczania jedzenia. Kuchnia znajduje się w piwnicy, a nasze danie wjeżdża z dołu windą. W barze są przewidziane bardzo duże zniżki dla studentów. Wystarczy powiedzieć przy zamówieniu, że jest się studentem. Dzięki temu naprawdę za niewielkie pieniądze można się bardzo dobrze najeść. Na szczególną uwagę w menu zasługuje kurczak w sosie słodko kwaśnym, który moim zdaniem jest jednym z lepszych w Warszawie. Cena/jakość: 5 Wojciech Karcz Fot. Marcin Bąkowicz Fot. Marcin Bąkowicz 11

12 Recenzje Dragon Age: Początek Producent: BioWare Corporation Dystrybutor polski: Electronic Arts Polska Min. wymagania sprzętowe: Xbox 360/ PS3/ PC: Windows XP SP3/Vista SP1, 1.5 GB RAM, karta grafiki 256 MB, procesor Intel Core2 1.6 W najnowszej grze kanadyjskiego studia BioWare (twórców Baldur s Gate) wcielamy się w mieszkańca królestwa Ferelden, gdzie żyją ludzie, elfy i krasnoludy. Nasza kraina nie należy do najspokojniejszych, a na dodatek zagraża jej armia potworów pod dowództwem potężnego arcydemona. Na początku rozgrywki mamy jednak możliwość zasilenia szeregów Szarych Strażników, formacji walczącej z owymi złymi siłami. Jak dalej potoczą się losy magicznej krainy zależy tylko od nas i od reszty naszej czteroosobowej drużyny. Podróżujemy po królestwie, eksplorujemy lokacje, angażujemy się w rozmaite misje, podnosimy poziom bohatera i jego umiejętności elementy te są znane każdemu miłośnikowi gatunku crpg. Duchowy spadkobierca Baldur s Gate, jak twórcy nazywają swoje najmłodsze dziecko, ma wiele innowacji, które utrzymują świeżość gatunku. Najciekawszą z nich jest wysoko rozwinięta współzależność między decyzjami gracza a światem gry. Każde działanie i każda wypowiedź mają swoje konsekwencje, zależą od nich przyszłe wydarzenia i stosunki z resztą drużyny. Aby bardziej skomplikować sprawę, nie zawsze możemy być całkowicie grzeczni i bez skazy czasem trzeba wybrać mniejsze zło. Bardzo rozwinięta jest także kreacja bohatera wybieramy nie tylko płeć, rasę czy typ naszej postaci, ale także m.in. jej przeszłość, odcień skóry, fryzurę i styl mówienia. Dragon Age jest grą dosyć widowiskową o wysokim poziomie dopracowania detalu i dosyć drastyczną, przez co wprowadzono ograniczenie wiekowe od 18 roku życia. Rozgrywka uznawana jest za wymagającą, jednak w każdej chwili można zmienić poziom trudności nie doprowadzając się do frustracji. Godne polecenia nie tylko fanom gatunku. Ada Skowronek Recenzje Odlot 12 Kto jeszcze nie widział to zachęcam, bo Odlot to najmłodsze dziecko studia Pixar, spod którego skrzydeł wyszły takie hity, jak Iniemamocni, Gdzie jest Nemo czy WALL-E. Film urzeka widza nie tylko od strony wizualnej. Podobać może się również przedstawiona historia. Fabuła opowiada o dwójce dzieci, którzy przypadkowo się spotykają. Carl i Ela dzielą wspólną pasję. Oboje podziwiają Charlesa Munza i tak jak on chcą w przyszłości zostać odkrywcami. W chwytającej za serce sekwencji poznajemy dzieje ich związku. Widzimy, jak dorastają, biorą ślub, budują dom i się starzeją. Planują także odwiedzić Amerykę Południową. Proza życia brak czasu i pieniędzy, a następnie śmierć Eli sprawiają, że to marzenie wydaje się nie do spełnienia. Pewnego dnia Carl Fredricksen postanawia jednak wyruszyć w podróż pełną przygód razem z swoim domem, który unosi się w powietrze dzięki przypiętym do niego setkom balonów. Na pokładzie znajduje się też nieoczekiwany gość. Od tego momentu akcja zdecydowanie nabiera tempa, a kolejne wydarzenia nie pozwalają oderwać wzroku od ekranu. Tym, co odróżnia Odlot od innych filmów animowanych, jest osoba głównego bohatera. Protagonista to staruszek, który w trakcie podróży chce nadać swojemu życiu znaczenie. Kontrapunktem dla niego są ośmiolatek i gadający pies, co wywołuje wiele zabawnych sytuacji. Film pokazuje nam, że nie warto niczego odkładać i liczyć na bardziej sprzyjające okoliczności. Jednocześnie pociesza nas, że nigdy nie jest za późno na zrealizowanie swoich marzeń. Trzeba tylko bardzo, bardzo chcieć. Dostępne są dwie wersje filmu (zwykła i trójwymiarowa), ale w tym wypadku polecam zaoszczędzić pieniądze i wybrać tę podstawową, ponieważ efekty 3d nie powalają na kolana, a w 2d lepiej prezentuje się przedstawiona paleta kolorów. Jacek Kułak W tym miesiącu felietonu nie będzie! Nie będzie! Nie mam o czym pisać! Pomysły mi się wyczerpały, wena opuściła W momencie pisania tego tekstu stoję u progu połowy semestru, a przede mną paraduje defilada zaliczeń i kolokwiów. Dziś było jedno Pewnie w plecy Ciekawe dlaczego? Aaaaaa bo mam typowo studencką przypadłość kiedy trzeba się uczyć, robię wszystko inne. Wczoraj uprasowałem całą szafę, wysprzątałem pokój i kuchnię, ugotowałem obiad dla siebie i dla mnie, powiesiłem na ścianie kilka zdjęć z precyzją obrabiarki CNC, a kolejne przygotowałem w Photoshopie (to znaczy w Paint cie! Za Photoshopa trzeba płacić, a studenckie Windowsy są darmowe). W każdym razie, przez wspomniane czynności, szanowny pan wykładowca zaskoczył mnie swymi pytaniami (możliwe, że formułowanymi w języku Majów) niezmiernie i zawstydził bardziej niż Turbodymoman. Tak czy inaczej zbliżają się święta Narodzenia Bożego i to pomaga uleczyć mnie z depresji uczelniano jesienno zimowej. Aaaaa właśnie Niech żyje budowniczy akademika Żaczek! Za ścianę, którą widzę z mojego okna na pierwszym piętrze, serdecznie pragnę podziękować. Ileż ona światła przepuszcza to ho-ho-ho! Dzięki niej pewnie w końcu stanę się Emo, zapuszczę włosy, kupię kilka łańcuchów i potnę się mydłem, a potem zdjęcie wrzucę na naszą klasę! Ale to wszystko jeszcze nie teraz. Muszę wytrzymać, bo zbliża się Sylwester. Pięknie imię, nie? Przynajmniej wszyscy pamiętają o moich imieninach. Tylko dlaczego każdy składając życzenia mówi na początku ja to tam imienin nie obchodzę, ale. A to nie obchodź! Ja chcę prezent! A potem będzie Nowy Rok. Człowiek obudzi się rano, z głową, w której zamieszkała prawdopodobnie tokarka, zbudzony, bo komórka brzęczy, że nadchodzą SMSy Wszystkiego najlepszego, uśmiechu wesołego itd. Zanim taki wyślesz zapamiętaj! Każdy może rymować, nie każdy powinien! A już najciekawsze są te, na których końcu Mariola zapomniała poprawić życzy Stachu. Nieco później człowiek podniesie się z łóżka (albo wejdzie wreszcie ze schodów, na których zasnął po odpaleniu fajerwerków, do domu), doprowadzi się do ładu i składu, a po chwili zjedzie się rodzina i od nowa wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia. Nie to, żebym świąt nie lubił Lubię. Bardzo lubię! Ale ot, coś mnie monotonia taka ogarnęła dziwna Co roku to samo. Właśnie! To samo! W takim razie pragnę poinformować wszystkich składających mi życzenia w roku ubiegłym, że pomogły bardzo niewiele, więc w chwili obecnej zamiast noworocznych rymowanek proszę wysyłać karty debetowe z załączonym PINem. Może to się bardziej sprawdzi Wesołych, szczęśliwego! Sylwester Staniek Konkurs Tym razem mamy dla Was 3 książki ufundowane przez wydawnictwo MARINA ( Żeby je otrzymać należy najpierw wybrać jeden z trzech tytułów Działalność kredytowa banku komercyjnego, Rachunkowość zarządcza. Kompendium wiedzy oraz Polska lewica u progu XXI wieku, a następnie krótko (1 2 zdania) uzasadnić, dlaczego chcecie akurat tę książkę. Na odpowiedzi z tytułem Wydawnictwo MARINA w tytule czekamy do końca stycznia pod adresem konkurs@ipewu.pw.edu.pl

13 Sylwester Oryginalna domówka W roku mamy 365 dni i tyleż samo ZWYKŁYCH domówek. Jednak w tym szczególnym dniu puśćcie wodze swej fantazji. Zacznijmy na przykład od wymyślenia tematu imprezy. Przypuśćmy, że będzie nim motyw tropikalny lub piracki. Biletem wstępu będzie nic innego, jak tylko własnoręcznie wykonane przebranie. W tym celu polecamy wycieczkę poznawczą do okolicznych secondhandów (co przy okazji jest dobrą zabawą). Zadbajcie również o odpowiedni klimat, czyli wystrój, muzykę i towarzystwo. A teraz przypomnijcie sobie czasy podstawówki, z czym kojarzą się wam ówczesne balangi? Oczywiście z konkursami! (jupi) Wystarczy 6 krzeseł i 7 wesołych ochotników lub taniec na gazecie z balonami, by rozkręcić i zintegrować twoich gości. Polecamy również zabawę w karaoke. Być może nawet nie spodziewasz się ile talentu i uroku posiadają twoi znajomi, albo że twój przyjaciel na pamięć zna wszystkie hity Britney Spears. Aha, nie zapomnijcie o symbolicznej lampce szampana tudzież odpowiednim zapleczu monopolowym (alkohol szkodzi zdrowiu!). A Ty? Jak przywitasz Nowy Rok 2010? Zbliża się wielkimi krokami, czai się tuż za rogiem, jest coraz bliżej, a ty nadal nie masz na niego pomysłu. Tak nasi drodzy Czytelnicy, znowu chodzi o Sylwestra! Nie bójcie się, czuwamy :) Przedstawiamy kilka fenomenalnych, fantastycznych i frywolnych pomysłów na tą jedyną w swoim rodzaju noc w roku. Mamy nadzieję, że nasz artykuł zainspiruje Was i przeżyjecie imprezę wszechczasów. W kinie Inną propozycją może być Sylwester w kinie. Opcja ta jest połączeniem maratonu ciekawych filmów oraz balu, zwykle do wczesnych godzin porannych. Jeśli więc nie udało Ci się obejrzeć niektórych produkcji w ciągu roku, ostatniego dnia masz szansę to nadrobić. Kto powiedział, że odwlekanie na ostatnią chwilę jest zawsze złe? Do wyboru masz repertuar oferowany przez multipleksy (np. Multikino, Silver Screen) lub bardziej kameralne kina (np. Muranów czy Kinoteka). W klubie Kluby oferują nam wiele różnorakich imprez. Zachęcałyśmy, lecz musimy też przestrzec. Nie dajcie się zwieść reklamom. Zwykle drinki i szampan oferowane w cenie biletu nie są pierwszej klasy, poza tym są tam tłumy, przez co nie ma za bardzo miejsc 13

14 siedzących. Minusem jest też towarzystwo, które nie zawsze może nam odpowiadać. Nikt przecież nie lubi bawić się otoczony jedynie obcymi ludźmi. Tak naprawdę, Sylwester ten nie różni się szczególnie od pozostałych zabaw urządzanych tam przez resztę roku, jedynie cena rośnie co najmniej trzykrotnie. Nie polecamy. Pod gwiazdami Przypuszczamy, że jak to się czasem dzieje Urząd m.st. Warszawy zorganizuje jakąś zabawę mieszkańcom naszego ulubionego miasta (chociaż wszędobylskie słowo kryzys może to skutecznie uniemożliwić ). Kiedyś Sylwester odbywał się pod PkiN, dwa lata temu na Placu Konstytucji. Nie wiemy czym nas zaskoczą tym razem? Jeśli podobna impreza odbędzie się, to kto mógłby na niej wystąpić? Przypuszczamy (choć naprawdę nie wiemy dlaczego), że tegoroczną gwiazdą z zagranicy mógłby być BOSKI Enrique, który bardzo lubi nasz kraj, a my oczywiście odwzajemniamy to gorące uczucie. Wcześniej mogą wystąpić nasze rodzime talenty, takie jak: Feel, Doda, Gosia Andrzejewicz, czy też wiecznie młodzi panowie z zespołu Kombi. Tak czy inaczej każdy znalazłby coś dla siebie. Jeśli jesteście bardziej kreatywni i nie przepadacie za tłumami, możecie zabrać swoją paczkę w jakieś inne, wyjątkowe miejsce np. zorganizować imprezę na dachu (uwaga na krawędź), skąd widok o 24:00 będzie nieziemski lub na placu zabaw, gdzie jak sama nazwa wskazuje jest co robić. Sylwester wyjazdowy Jest to rozwiązanie dla osób, którym znudziły się wszystkie powyższe opcje :). Poza tym czasem zmiana otoczenia dobrze robi i nastraja pozytywnie. Jak głosi stare ludowe porzekadło (i nie chodzi nam o wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej ), jaki Sylwester, taki będzie cały nowy rok. Proponujemy kilka wariantów. Po pierwsze nasze rodzime góry. Nie musi być to koniecznie Zakopane (choć na Krupówkach zabawa jest przednia). Może to być jakieś mniej znane i uczęszczane miasto, typu Przemyśl. Miasto oferuje np. tor bobslejowy, a miłośnicy białego szaleństwa, mogą uprawiać sporty zimowe na nie zatłoczonych trasach. Dla tradycjonalistów znajdzie się i kulig, i konie, i nawet ognisko (i pieczenie kiełbasy też!). Ponadto jest jeszcze jeden zdecydowany plus miasto to leży bardzo blisko granicy z Ukrainą, więc możecie zafundować sobie wycieczkę do Lwowa. Jeśli chodzi o zagranicę, zalecamy obranie kierunku na Czechy. Nasi sąsiedzi naprawdę mają wiele do zaoferowania. Na szczególną uwagę zasługuje Szpindlerowy Młyn czeskie Zakopane, główną atrakcją są ośrodki naraciarskie (Plania, Medvedina), pomiędzy którymi kursuje skibus (wliczony w cenę karnetu), w samym mieście nie brakuje świetnej infrastruktury turystycznej, przytulnych knajpek, wystawnych restauracji i innych lokali. Innym wartym polecenia, lecz nieco droższym miejscem są Karlove Vary, znane m.in. z likieru Becherovka i festiwalu filmowego. Jest to piękne miasto oraz sławne uzdrowisko. Nie można nie wspomnieć także o Pradze, lecz tej urokliwej stolicy nie trzeba reklamować. Dodamy jedynie, że jest wiele korzystnych ofert na spędzenie tam Sylwestra. Mamy nadzieję, że nasze pomysły pomogą wam zdecydować, gdzie chcecie przywitać rok 2010 i życzymy wszystkim (oraz sobie) Szczęśliwego Nowego Roku :). Monika Ferenc i Aleksandra Stobnicka 14

15 Prezenty Prezenty, prezenciki, prezentunie czyli rozmieniamy na drobne. Co robisz, gdy mijają ostatnie przedświąteczne dni, a lista osób do obdarowania zamiast kurczyć się, jest coraz dłuższa? Podpytujesz przyjaciół o radę przy wyborze podarków? Biegasz po centrach handlowych, dwoisz się i troisz w poszukiwaniu tego jednego, idealnego prezentu? Jak trafić w gust nieprzewidywalnej dziewczyny, zadowolić rodziców i nie zapomnieć o rodzeństwie? Nie dla wszystkich okres świąt jest czasem błogiego spokoju i niezmą- conego lenistwa. Przed większością z nas stoi ciężkie wyzwanie ku- pienia prezentów najbliższym. Nie- wyczerpanym źródłem porad i po- mysłów na świąteczne prezenty są internetowe portale. Od dawna ist- nieją wirtualne wyszukiwarki pre- zentów. Wystarczy, że przyporządku- jemy osobę, którą chcemy obdarować do pewnej określonej kategorii, np.: dziewczyna intelektualistka lub chło- pak wędkarz, klikniemy dwa razy, a przed naszymi oczami rozwinie się długa lista propozycji. Bożonarodzeniowy prezent wcale nie musi być bardzo drogi lub super modny. Najważniejsze, aby był osobisty i przemyślany. Zanim więc kupicie kolejny krawat lub kubek z imieniem szczęśliwca, zastanówcie się, czy może on sprawić adresatowi radość. Przy wyborze prezentu najlepiej kierować się pasjami i zainteresowaniami wybranej osoby. W czasie świątecznych zakupów warto pamiętać o złotej zasadzie: nie kupujemy prezentu dla siebie lub po to, żeby go w przyszłości samemu wykorzystać. Mamy nadzieję, że nasze pomysły was zainspirują. Dla mamy Mamy odegrały decydującą rolę w życiu każdego z nas. Pod pretekstem gwiazdkowego prezentu możemy odwdzięczyć się im za lata opieki i miłości. Nietuzinkowym pomysłem będzie wręczenie egzotycznej herbaty dostępnej na wagę w takich sklepach jak Demmers Teahouse (15 zł) lub kolorowego szalu, który rozweseli ich twarze w pochmurne zimowe dni (20 zł). Dla mam żyjących w stresie proponujemy umilenie długich relaksacyjnych kąpieli barwnymi lampkami SPA* (41 zł). Dla taty Pomysł prezentu dla taty przerósł wielu prezentomaniaków. Zazwyczaj pragniemy wręczyć ojcom coś praktycznego i poważnego, odzwierciedlającego ich pozycję w domu. Coś mówiącego o uczuciach i zachowującego dystans jednocześnie. Dla ojców smakoszy polecamy torebkę z aromatyczną kawą na wagę, prosto ze sklepu Pożegnanie z Afryką (20 zł). Dla pracoholików przyda się organizer (20 40 zł), by wreszcie zdążali wszędzie i ze wszystkim. Miłośnicy nowinek technicznych z pewnością ucieszą się z podgrzewacza do kubków USB* (34 zł). 15

16 Dla rodzeństwa Jeżeli macie młodsze rodzeństwo nie obejdzie się bez wizyty w sklepie z zabawkami. Lalki, puzzle, klocki to drobne upominki, na które nawet student może sobie pozwolić. Oryginalnym pomysłem są kieszonkowe latawce* (25zł) dla aktywnego, lubiącego zabawy na świeżym powietrzu rodzeństwa. Dla tych, którzy są jeszcze w wieku zdolnym do oszczędzania proponujemy skarbonki, np. w kształcie aniołka ze sklepu Duka (40 zł) lub świnki z Flo (20 zł). Prezentem odpowiednim dla każdego wieku jest kosz klocków lego dostępny w sprzedaży wysyłkowej m.in. na stronie Merlin.pl (53zł). Dla dziadków W szale świątecznych zakupów nie można zapomnieć o babci i dziadku. Zazwyczaj twierdzą, że nie potrzebują żadnych prezentów, że wystarczy im sama nasza obecność itd., ale na pewno będzie im miło, jeśli otrzymają od was prezent. Możecie wybrać dla nich elegancki album na zdjęcia (ok. 50 zł), który ułatwi im gromadzenie wspomnień. Babciom powinna spodobać się wyszukana ozdoba świąteczna w kształcie elfa lub baletnicy z Almi Decor (15 20 zł). Natomiast dla naszych kochanych staruszków z młodzieńczym poczuciem humoru proponujemy formy do robienia kostek lodu w kształcie sztucznych szczęk (30 zł). Dla dziewczyny Uważajcie Panowie, bo to dla was ważny test. Naprawdę nie przesadzamy pisząc, że prezent może świadczyć o waszym zaangażowaniu w związek i szacunku do partnerki. Uroczym podarkiem są małpki na klucze (15 zł), które z pewnością wywołają uśmiech na twarzy waszej wybranki lub ramka na zdjęcia w formie kuli śniegowej z Flo (15 zł). Jeżeli macie czyste sumienie, możecie wyposażyć swoją ukochaną w kulę prawdy (30 zł), która odpowie na wszystkie jej pytania. Dobrym pomysłem dla was dwojga jest zakup biletów na koncert, spektakl, wystawę lub inny ciekawy event. Dla chłopaka Każda dziewczyna najlepiej wie, czego potrzebuje jej partner. Być może twój chłopak jest typem sportowca. A może raczej nieśmiałym intelektualistą? Zresztą w tym momencie nie jest to najważniejsze, bo wszyscy byliby zadowoleni z takich prezentów, jak lampka z napisem do not disturb z Flo (49,90 zł), którą można zawiesić nad drzwiami do pokoju lub kula powerball, dostępna m.in. na Allegro.pl (ok. 40 zł). Miłym prezentem byłaby również wspólna kolacja w jakimś klimatycznym miejscu. Dla znajomych Czym byłoby życie bez naszych przyjaciół? Dla imprezowiczów idealnym prezentem są formy do robienia lodowych kieliszków (25 zł). Studenckim niezbędnikiem jest Studencki kask czerwony (36 zł)*, który umili każdy mecz albo film. Dobrym pomysłem jest również zegarek z budzikiem, np. z Flo (44,90 zł), który beznamiętnie obudzi każdego po nieprzespanej nocy na egzamin. Oraz kubek termiczny (30 40 zł)- taki z klapką na górze- z którego będą mogli napić się kawy biegnąc na egzamin Wreszcie dla nieszczęśników, którym ktoś złamał serce, proponujemy lalkę voodoo ex-lover (19,90) z Flo, na której odreagują swoje cierpienie. Dorota Adamowicz i Monika Ferenc *np. 16

17 Kącik Studenckich Serc odc. 8 Jak zatrzymać dziewczynę Nic nie może przecież wiecznie trwać, nawet idealny wydawałoby się związek Kasi i Mariana. Kącik Studenckich Serc radził już Marianowi, gdzie ma szukać dziewczyny, jak zwrócić jej uwagę, gdzie zabrać na randkę Niestety doszło do tego, że Marian w rozpaczliwym tonie zwrócił się do nas o radę, jak ma ratować swoją miłość. Ścieżki Mariana, studenta Politechniki, są kręte to wiadomo nie od dzisiaj. Odkąd zamieszkał w jednym z warszawskich akademików, marzył o spotkaniu odpowiedniej dla niego dziewczyny. Nie musi być piękna jak z okładki czasopisma powtarzał sobie Marian. Wystarczy, by koledzy zzielenieli z zazdrości na jej widok. W wyobrażeniach Mariana jego ukochana nie musiała być też Einsteinem. Wystarczy, by była inteligentna i oczytana, by umiała prowadzić długie rozmowy w cztery oczy oraz rzucać błyskotliwe uwagi w towarzystwie. Dodatkowo powinna być na tyle miła i wrażliwa, by potrafiła dostrzec niełatwe i nieoczywiste, ale tym bardziej przecież pociągające i intrygujące ukryte piękno Mariana. Kryteria wydawały się Marianowi bardzo korzystne dla potencjalnych kandydatek, jednak po pewnym czasie bezowocnych poszukiwań zaczął zadawać sobie pytanie, czy oby na pewno po tym świecie chodzi gdzieś jego druga połówka? Aż pewnego dnia spotkał Kasię, studentkę UW, która okazała się spełnieniem jego wszystkich fantazji. Po odkryciu tego faktu, Marianowi pozostawało już tylko wydobyć, niczym asa z rękawa, swoje głęboko ukryte piękno i oczarować nim Kasię. Jest to prosty plan stwierdził Marian, po czym poszedł powiedzieć Kasi, że ma ładne sznurówki. Nie dało to spodziewanego efektu, ale od czego jest Kącik Studenckich Serc. Marian przeczytał w KSS, jak może okazać swoje uczucia i już po kilku miesiącach mógł z dumą powiedzieć o Kasi: moja dziewczyna. Sielanka nie trwała długo na bezchmurnym niebie zaczęły pojawiać się pierwsze ciemne chmury. Na początku było ich niewiele, ale z czasem krajobraz robił się coraz bardziej burzowy. Marian nie zauważał dramatyzmu sytuacji do dnia, w którym Kasia powiedziała: chyba jednak nie powinniśmy być razem. Tego nasz student Politechniki się nie spodziewał. Stracić Kasię, dziewczynę z jego marzeń i snów? Nigdy! Marian stanął przed kolejnym poważnym zadaniem: jak zatrzymać Kasię? I tym razem KSS przyszedł Marianowi z pomocą. Mimo że uważamy, że ciężko zniwelować skutki niezgodności charakterów, uważamy również, że o prawdziwą miłość trzeba walczyć i mamy nadzieję, że Marian okaże się prawdziwym wojownikiem. Aby pomóc Marianowi, Kącik Studenckich Serc zapytał studentki warszawskich uczelni, czy mężczyzna zmienia się negatywnie po kilku miesiącach bycia w związku oraz jaki gest zmiękczyłby ich serce, gdyby chciały rozstać się z chłopakiem. Po kilku miesiącach nie jest już tak różowo Związek dwojga ludzi jest ze swojej istoty rzeczywistością bardzo dynamiczną. Partnerzy zmieniają się wewnętrznie i zewnętrznie, zmieniają się ich perspektywy i oczekiwania. Jednak co może zmienić się już po kilku miesiącach? Mój były chłopak przez pierwsze tygodnie naszej znajomości na każdym spotkaniu wyglądał jak młody bóg. Nosił modne koszule w kolorowe wzorki i markowe jeansy. Mniej więcej po dwóch miesiącach uznał, że nie musi już więcej inwestować w ubrania i widywałam go już tylko w jego ulubionych, wygodnych adidasach i t-shirtach mówi Basia, studentka II roku UW. Ania, studentka III roku Politechniki, wspomina: Jestem z moim chłopakiem już dwa lata i bardzo go kocham, ale brakuje mi tego, co było na początku. Starannie przygotowywanych kolacji, wyjśćniespodzianek, zapraszania do klimatycznych kawiarni. Wykazywał się inicjatywą, organizował różne rzeczy. Aneta, studentka III roku UW zauważyła, że zmieniło się poczucie humoru jej chłopaka: Mój mężczyzna ujął mnie swoim poczuciem humoru, ale po kilku miesiącach, gdy już się ze mną całkiem oswoił, dołączył do swojego repertuaru rubaszne i głupie żarty. Ja się nie śmieję, ale jemu to nie przeszkadza, wystarczy, że sam jest zawsze ubawiony. To naturalne, że przed pierwszymi randkami z Kasią Marian sprzątał pokój w akademiku jak na wizytę królowej angielskiej, wylewał na siebie litry perfum i godzinami oglądał w Internecie strony o gotowaniu. Jednak gdy już przekonał się o uczuciu Kasi, nie powinien spoczywać na laurach i wychodzić z założenia, że Kasia ma kochać go takim, jakim jest, bez względu na wszystko. Ale teraz już za późno na podobne refleksje trzeba działać, aby Marian nie stracił Kasi. Jaki gest mógłby ją przekonać, aby z nim została? KSS przeprowadził ankietę wśród dwudziestu ośmiu studentek, zadając pytanie o to, co mogłoby uratować ich związek. Chcesz rozstać się z chłopakiem. Jaki jego gest przekonałby Cię, aby dać mu jeszcze jedną szansę? Szczera i długa rozmowa 75% Kwiaty, czekoladki itd. 11% Łzy w jego oczach i wyznanie, że nie może beze mnie żyć 4% A po kilkunastu latach??? Liczne świadectwa kobiet, które przeżyły ze swoimi partnerami dłużej, niż kilka lat, potwierdzają niezbicie, że niektórzy mężczyźni z czasem przestają dbać szczególnie o jedną rzecz: o higienę. Nie jest to może tak istotne, gdy partnerzy mijają się rano w drodze do pracy. Jednak wieczorem, nawet przy zgaszonym świetle, trudno nie zauważać tego zaniedbania. Ale takie rozważania jeszcze daleko przed Marianem. W obecnej chwili nasz student Politechniki zastanawia się, co jeszcze może poprawić w swoim zachowaniu. Szepniemy mu na koniec na ucho pewną radę: Marianie, za każdym razem, gdy idziesz na randkę ze swoją dziewczyną, wyobraź sobie, że to wasze pierwsze spotkanie A.A., Z.Z. 17

18 Chcemy grać, grać, fot. Milena Grabiec 18 Maciek Pietrukiewicz: Dziś rozmawiam z Maćkiem Wasio, wokalistą Oceanu. Maciek Wasio: Witam serdecznie wszystkich. Maciek, na początku chciałem porozmawiać trochę o promocji Waszej ostatniej płyty. Taką pierwszą rzeczą, która zwróciła uwagę były koncerty akustyczne. Jak Wam się grało bez prądu? Super! Ja w ogóle jestem mega fanem takiego grania i na pewno będziemy coś działać z płytą akustyczną, z koncertami akustycznymi. Wiesz, jest to takie prawdziwe, surowe. Tu nie da się spieprzyć brzmienia masz głos, gitarę i tyle. Nie ukrywam też, że wszystkie piosenki Oceanu, zwłaszcza te z nowej plyty, powstały na gitarze akustycznej, dlatego w pewnym sensie są stworzone, żeby na akustyku je grać. Jeszcze jedna rzecz zwróciła moją uwagę, jeśli chodzi o nową płytę, a mianowicie promocja przez portal myspace.com. Płyta została przed premierą w całości zamieszczona w internecie. Czy w przyszłości planujecie wydawanie płyt np. tylko przez internet? Trudne pytanie, ciężko mi mieć taką świadomość, że nigdy nie wydamy czegoś, co nie będzie namacalne. Chyba zbyt dużą wagę przykładamy do okładek, całego takiego oldschool owego podejścia, docenienia tego słuchacza, który kupuje płytę. Sądzę, że ostatnia płyta jest najładniej wydaną płytą w całej naszej historii: piękne zdjęcia, wszystko bardzo zadbane, staranne. I chcemy jednak, żeby człowiek miał możliwość wzięcia sobie tego magicznego krążka ze sobą do domu i zobaczenia nas nie tylko z perspektywy muzyki, ale i jak operujemy estetyką, jaką mamy wrażliwość. To skąd ten pomysł, żeby jednak zamieścić te kawałki? Zdajecie sobie sprawę, że w dobie dzisiejszej techniki bardzo łatwo jest te kawałki zrippować i wrzucić w internet No to przynajmniej mamy możliwość zadbania, żeby było to w porządnej jakości. Z drugiej strony to czy my byśmy wstawili tę płytę, czy zostałaby ona wrzucona w dniu premiery, nie miałoby to większego znaczenia. Uważam, że kto ma po tą płytę pójść do sklepu, to pójdzie, a płyta broni się sama, dlatego stwierdziliśmy, że te piosenki są najlepszą reklamą tej płyty. A co ogólnie sądzicie o ściąganiu mp3? Bardzo bym chciał, żebyśmy doszli do takiego etapu, jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest to mocno rozwinięty przemysł i jakość tych empetrójek jest dużo lepsza. To właśnie w Stanach branża muzyczna przynosi największe dochody w historii w tej chwili I to tylko dlatego, że tak mocno rozwinięte jest choćby itunes chciałbym też w Polsce móc sobie przesłuchać 15 plyt i z tego kupić 5. Poza tym, jeżeli ktoś traktuje słuchanie mp3 jako sprawdzenie sobie, czy płyta jest warta uwagi, czy nie, to super. Jeżeli ktoś ściąga to w chamski sposób i w życiu nie wydał złotówki na płytę, a później marudzi na jakość polskiej branży muzycznej, to jest to nie fair. Bo my nie żyjemy tylko i wyłącznie powietrzem, nie jesteśmy Franciszkiem z Asyżu, żeby żyć o wodzie i chlebie i jest to smutne, że w dzisiejszych czasach mogę wymieniać dziesiątki zespołów, które grały zajebiście, a się rozpadły przez to, że nie miały z czego żyć, bo sprzedaż w Polsce płyt jaka jest, każdy widzi. Z zespołu, który nagrywał pierwsze 3 płyty zostałeś tylko Ty. Czy zatem można mówić, że ten nowy Ocean to ten sam, co stary, czy jednak się to różni? Ciężko mi samemu o sobie mówić. Opinie są takie, że słyszymy, że ta ostatnia płyta, mimo nowego składu, jest esencją wszystkich poprzednich płyt Oceanu, co podkreśla, że jest to zespół, który ma swojego lidera, który ma pomysł na to i mocno go realizuje. Ciężko też byłoby zakładać, że będzie inaczej w kontekście tego, że jestem autorem wszystkich tekstów i muzyki niemalże, i właściwie współproducentem wszystkich płyt Powiedz, czy Ty prywatnie miałeś ciężki okres w swoim życiu, Mamy przyjemność podróżowania w bardzo komfortowych warunkach, wielkim autokarem, który jest spełnieniem marzeń moment, w którym chciałeś zarzucić ten projekt? Wiesz co, taka stagnacja trwała 2 lata. Po śmierci mojego ojca kompletnie posypała mi się cała wizja, poświęciłem się zupełnie innej stronie swojego życia i to była absolutna hibernacja tego projektu, co też zaowocowało zmianami personalnymi, bo koledzy chcieli działać. Może troszeczkę zabrakło mi impulsu z ich strony Pojawił się on ze strony Bolka, naszego bębniarza. Pamiętam też, jak surfując po necie, zobaczyłem masę różnych wpisów ludzi, którzy np. słuchają Oceanu i są fanami, a nigdy nie widzieli nas na żywo. To było potwor- i próżności. To jest zajebiste, nie miłe, kiedy zobaczyłem, że tak wiele osób stoi kiedy możesz wyjść z klubu, rozłożyć się w wielkim za tym zespołem i jaka to skórzanym fotelu jest potężna siła, że można, wyrażając swoje emocje, wpłynąć na emocje innych coś pięknego! Co według Ciebie odróżnia ten dzisiejszy Ocean od reszty zespołów na rynku muzycznym? Ja śmiem twierdzić, być może buńczucznie, że Ocean ma swój styl. Jest zderzeniem skrajności, co uważam za piękne. Potrafimy zagrać od piosenki To wszystko czego chcesz po Myślisz, że jesteś bogiem i nie ma żadnych barier. Cały czas powtarzam, że olbrzymim plusem, a zarazem olbrzymim minusem pod względem marketingowym jest to, że Oceanu nie da się jakoś tak bardzo prosto sklasyfikować. Nie jesteśmy ani zespołem hard rockowym, ani hardcore owym, ani metalowym, mimo że czasami gramy bardzo ciężko, ani nie popowym. I jakaś efemeryda, zbitek tych styli jest potężną wizytówką Oceanu. Wydaje mi się jednak, że ta ostatnia płyta jest bardziej melodyjna od poprzednich. Według mnie nowa płyta jest esencją: tu nie ma takiego pieprzenia, robienia kółka dookoła kropki. To są po prostu numery, które mają dobrą zwrotkę, jeszcze lepszy refren, kopią, mają puls, mają energię. Są dalekie od tego, co było na poprzednich płytach Oceanu, szczególnie

19 jak najwięcej grać! na Niecierpliwy Dostaje Mniej, gdzie cała ta forma i otoczka była ważniejsza od meritum. I tam też były piękne piosenki, super melodie, ale to było takie przebajerowane, a tutaj jest sam konkret. I taki był pomysł na tę płytę od razu i stąd był pomysł, żeby nagrywać ją w S4 z Leszkiem Kamińskim, bo zależało nam na takiej surówce. A masz swoich faworytów na tej płycie, jakieś ulubione kawałki? Zmienia się to, zmienia się to bardzo często. Na pewno uwielbiam piosenkę Cudowny Świat, Myślisz, że jesteś bogiem, Nie wiem jak, nie wiem gdzie. Wiem, że to też brzmi, jak włażenie samemu sobie do tyłka, ale mamy poczucie, że ta płyta nie ma słabego momentu. Nie ma takiego kawałka, który jest, jak to się mówi żargonem muzycznym, ugnieciony, jest takim zapychaczem. Zresztą zacytuję tutaj naszego wielkiego guru, czyli Leszka Kamińskiego, który stwierdził, że gdybym prowadził stację radiową, to w zasadzie każdy numer mógłby być singlem. Apropo singli: macie już pomysł na drugi singiel? Co śmieszniejsze, od razu, kiedy rejestrowaliśmy klip do Czas by krzyczeć, od razu zarejestrowaliśmy klip do piosenki Wołam Cię, która była pomysłem na drugi singiel. Troszeczkę nam się zmieniły reakcje, jak zobaczyliśmy oddźwięk na Czas by krzyczeć i wahamy się, czy by jednak nie podtrzymać tej fali rockowych, mocnych numerów. Z drugiej strony mamy piosenkę Wołam Cie, która może się ocierać o taki niesprecyzowany pop, bo to jest przepiękna melodia, pulsujący numer, ale także połączony z czymś charakterystycznym dla Oceanu, czyli z taką wielką ścianą dźwięku. Teraz jednak ta promocja jest dużo większa niż wcześniej: zdobywacie singlem pierwsze miejsca takich rozgłośni jak Eska Rock. Czy to dla Was dużo znaczy? Wiesz, każdy, kto opowiada głupoty, że to jest nieistotne itd. to jest niepotrzebna skromność. Oczywiście jesteśmy zszokowani i zachwyceni, że zespołu tak długo nie było, a wracamy takim kopem w drzwi. Pamiętam, jak dziś, jak bez żadnych układów, z dużą pomocą Qlosa z Lipali, który nas skontaktował z Eską Rock, pojawiłem Według mnie nowa płyta jest esencją: tu nie ma takiego pieprzenia, robienia kółka dookoła kropki się w Warszawie z płytą i okazało się, że ludzie na tej płycie tak samo widzą same single. I wiesz, wytypowaliśmy Czas by krzyczeć od początku na pierwszy singiel. Zastanawialiśmy się też, czy przed trasą puścić drugi singiel i pamiętam, że wielu dziennikarzy powiedziało nam, żebyśmy się wstrzymali, bo ten singiel długo będzie grany w rozgłośniach radiowych. W tej chwili jest już ponad 2 miesiące na playlistach i jest coraz lepiej. I nie ma co tutaj głupkowatej skromności uskuteczniać jesteśmy zachwyceni! Słuchacie czegoś w trasie, w busie, jak jedziecie? Oglądamy filmy. Od hardcore owego czeskiego kina, którego nikt nie zrozumiał, po jakieś inne filmy. Mamy przyjemność podróżowania w bardzo komfortowych warunkach, wielkim autokarem, który jest spełnieniem marzeń i próżności. To jest zajebiste, kiedy możesz wyjść z klubu, rozłożyć się w wielkim skórzanym fotelu Mamy taki komfort w tej trasie jedziemy z własnym dźwiękiem, własnym światłem, to jest naprawdę spełnienie marzeń i możemy w końcu skupić się na tym, żeby codziennie był power, możemy z siebie dawać dużo więcej! A jak Wam się koncertuje z Lipali? Zajebiście. W ogóle ryczymy, śmiejemy się, jest taka petarda emocjonalna między artystami Zresztą my się znaliśmy dużo wcześniej, głównie ja z Qlosem, ale teraz zespoły się tak skumały cały ten zestaw, z ekipą, z naszym kierowcą Sławkiem Jesteśmy w połowie, a już myślimy, jak będziemy tęsknić, kiedy to się skończy. I uważam też, że jest to świetny To było potwornie miłe, kiedy zobaczyłem, że tak wiele osób stoi za tym zespołem i jaka to jest potężna siła, że można, wyrażając swoje emocje, wpłynąć na emocje innych coś pięknego! miks koncertowy dla słuchaczy. My zaczynamy troszeczkę wiesz no nie powiem, że słabo, bo też jesteśmy rockowym bandem, który kopie jaja, ale później wychodzi Lipali z tym swoim buldożerem i to, uważam, jest genialnym połączeniem. Jaka była najśmieszniejsza rzeczy, która Ci się kiedykolwiek przydarzyła na trasie? Na tej trasie. 13-tego, piątek, w Kielcach. Jednego dnia tak: zginął mój telefon, wyskoczyło mi zimno, w telefonie miałem wszystkie kontakty, tego samego dnia spalił mi się laptop. Płyta instalacyjna od laptopa zaginęła gdzieś w moim rodzinnym mieście, a w tym laptopie miałem wszystkie kontakty, wszystkie dane dotyczące trasy itd., a do tego na 5 minut przed koncertem spalił mi się wzmacniacz z 64 roku. Dodatkowo graliśmy w klubie, który nas bardzo średnio przywitał, a że nie wywiesili plakatów, więc frekwencja była taka sobie. Konaliśmy, a do tego jeszcze nasz kochany oświetleniowiec, Lesiu, wylądował w szpitalu na ostrym dyżurze. Czyli jednak można być przesądnym Można, w ogóle już z Lipą zaczęliśmy się tak śmiać, zastanawialiśmy się, co się jeszcze wysypie. Czy kiedyś zdarzyło Ci się, że z powodu emocji, wzruszenia, nie byłeś w stanie zagrać jakiegoś kawałka? Tak. Jest taka piosenka Cudowny Świat, z którą mamy duże kłopoty i gramy ją tylko wtedy, kiedy jest odpowiednia, intymna atmosfera. I nie będziemy go grali na zawołanie, że ktoś będzie krzyczał, żebyśmy go zagrali. Nawet mieliśmy problem, żeby go zagrać na próbie. A plany na 2010? Chcemy jak najwięcej grać, po prostu nie wysiadać z auta. Chcemy zabić troszeczkę tę regułę, która panowała w Oceanie, że graliśmy dwie trasy w roku, a później plaża. Teraz założyliśmy sobie, żeby w miarę możliwości co weekend gdzieś wyskoczyć i zagrać. Ostatnio nagle pojawił się pomysł, że skoro to tak zasuwa, to natychmiast powinniśmy robić płytę następną. Po prostu jest taka mieszanka emocjonalna, takie fajne fluidy, i czujemy, że z koncertu na koncert gramy coraz lepiej. Czujemy, że warto byłoby to wykorzystać i aż żal zmarnować. Czyli możemy się spodziewać, że niedługo Ocean znów zagości w Warszawie? Tak, chcemy grać, grać, jak najwięcej grać. Ok., to w takim razie dziękuję za rozmowę. Dzięki. Ocean w skrócie Ocean to polski zespół rockowy, powstały w 2001 roku we Wrocławiu. Do tej pory mają na koncie 4 wydane albumy: 12, Depresyjne piosenki o niczym, Niecierpliwy dostaje mniej oraz Cztery. To zespół ciężki do sklasyfikowania, gdyż ich twórczość podąża od delikatnych, zahaczających o pop, pięknych melodii po ciężkie, hardrockowe, pełne energii kawałki. Wrocławska grupa dopiero co skończyła wielką trasę koncertową z Lipali i to właśnie niesamowita liczba granych koncertów jest też czymś, co wyróżnia Ocean spośród reszty kapel. Obecny skład zespołu: * Maciej Wasio wokalista * Michał Grymuza gitara * Piotr Quentin Wojtanowski gitara basowa * Bolek Wilczek perkusja Strona: 19

20 1 SUDOKU