FELIETON»13. Na Czasie. No to mamy pięciolatka. Gazeta, tak jak dziecko, stara się wybić na dojrzałość,

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "FELIETON»13. Na Czasie. No to mamy pięciolatka. Gazeta, tak jak dziecko, stara się wybić na dojrzałość,"

Transkrypt

1 LONDON 6 October (172) FREE ISSN Tak, pięć lat minęło, od kiedy Nowy Czas trafia do rąk polskich czytelników na Wyspach Brytyjskich»15-17 WyBORy W polsce»4, 6 Jedyny kandydat z Londynu O emigrację brytyjską, tak fetowaną przez premiera Tuska przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi co nota bene opłaciło się po wielokroć, bo poparcie Londynu znaczyło dla premiera wiele w wymiarze propagandowym pies z kulawą nogą nie chce się upomnieć. ale mamy swojego kandydata! CzaS Na WySpIE»8 Polacy, bądźcie ostrożni! Taki apel wystosowała organizacja Thames Reach pomagająca londyńskim bezdomnym. Coraz częściej nasi rodacy padają ofiarą nieuczciwych pośredników. Często kończy się to bardzo źle. Zmusza się ich do niewolniczej pracy, odbiera im się dowody tożsamości, pieniądze i wolność. FELIETON»13 Na Czasie No to mamy pięciolatka. Gazeta, tak jak dziecko, stara się wybić na dojrzałość, często wbrew woli rodziców-założycieli. Nie inaczej z Nowym Czasem. Już nawet udowodnił, że potrafi wierzgać nogami pod moją nieobecność. I radził sobie całkiem nieźle. No więc z pewnym bólem, ale też i satysfakcją stwierdzam: Nowy Czas po pięciu latach obecności na brytyjskim rynku wydawniczym stał się bytem niezależnym. kultura»20 Inna ta sama Agata Agatha [pseudonim na użytek konkursu] polski talent z Londynu. Wśród tysiąca nadesłanych nagrań od razu zauważyliśmy dziewczynę o fantastycznym głosie mówił o Agacie Rozumek (znanej czytelnikom Nowego Czasu z ARTeryjnych koncertów) objawieniu konkursu młodych muzycznych talentów dziennikarz radiowej Trójki Piotr Metz w audycji Lista Osobista. podróże»24 Kawałek Chorwacji Nie chce nam się opuszczać Rovinji, nie mamy ochoty wyjeżdżać z Chorwacji. Jeszcze tylko sklep i ostatnie zakupy. Trufle, oliwa, wino, rakija, śliwowica, kilka butelek Ożujska. Na parkingu znów Polacy, tak jak my, markotni, że czas wyjechać. Decyzja zapada łatwo. Musimy tu wrócić. Przecież zwiedziliśmy zaledwie kawałek Istrii! Co z resztą Chorwacji? Za rok. Na pewno.

2 2 6 października 2011 nowy czas Czas jest zawsze aktualny Sławomir Mrożek a Poniedziałek, 6 Października, artura, Brunona 1927 W Nowym Jorku odbył się publiczny pokaz pierwszego filmu dźwiękowego The Jazz Singer z Alem Jolsonem w roli głównej. Wtorek, 7 Października, Marii, Marka 1949 Ze strefy okupacyjnej ZSRR utworzona została Niemiecka Republika Demokratyczna. Środa, 8 Października, Pelagii, Brygidy 1508 W Moskwie podpisano wieczysty pokój pomiędzy Polską a Rosją. Zakończyło to zmagania Zygmunta I Starego z księciem Wasylem. CzWartek, 9 Października, arnolda, dionizego 1794 Bitwa pod Maciejowicami. Wojska powstańcze poniosły porażkę, niedziela, 10 Października, FranCiszka, Pauliny 1964 Laureatem Pokojowej Nagrody Nobla został kaznodzieja Martin Luther King, czarnoskóry amerykański bojownik o prawa człowieka. Poniedziałek, 11 Października, aldony, emila 1830 W Warszawie odbył się pożegnalny koncert Fryderyka Chopina, który opuścił miasto na zawsze. W 1831 roku osiadł na stałe w Paryżu. Wtorek, 12 Października, MaksyMiliana, serafina 1492 Dzień uważany za datę odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba. Statki Santa Maria, Nina i Pinta dopłynęły do wyspy uznanej za część Indii, następnie odkryto Kubę i Haiti. Środa, 13 Października, edwarda, teofila 1307 Rozkazem króla Francji Filipa Pięknego zajęto cały majątek zakonu templariuszy oraz aresztowano wszystkich rycerzy zakonnych. CzWartek, 14 Października, alana, kaliksta 1768 Na rozkaz ambasadora Rosji Riepnina porwano czterech senatorów polskich i wywieziono ich na pięć lat do Kaługi. PiĄtek, 15 Października, JadWigi, teresy 1961 W Londynie powstała Amnesty International. Działa w obronie więź niów politycznych oraz walczy o zniesienie tortur i kary śmierci. sobota, 16 Października, gawła, grzegorza 1978 Polski metropolita krakowski, kardynał Karol Wojtyła został wybrany na apostoła Stolicy Piotrowej. niedziela, 17 Października, Małgorzaty, lucyny 1992 Sejm RP uchwalił tzw. Małą Konstytucję. Ustawa zasadnicza wprowadziła zasadę trójpodziału władzy i wzmocniła władz wykonawczą. Poniedziałek, 18 Października, Juliana, łukasza 1558 Król Zygmunt August zainicjował pierwsze w Polsce, międzynarodowe połączenie pocztowe między Krakowem a Wenecją. Dzień ten uważa się za moment powstania poczty w Polsce. Wtorek, 19 Października, Piotra, Ferdynanda 1466 Pokój Toruński II. Król Kazimierz Jagiellończyk zawarł traktat pokojowy z zakonem krzyżackim. Polska odzyskała Pomorze Gdańskie i Warmię, państwo krzyżackie zostało lennem Polski. Prenumerata prasy polskiej z wysyłką za granicę za pośrednictwem ruch s.a. prenumerata@ruch.com.pl 63 King s Grove, London SE15 2NA Tel.: , redakcja@nowyczas.co.uk, listy@nowyczas.co.uk REDaktOR naczelny: Grzegorz Małkiewicz (g.malkiewicz@nowyczas.co.uk); REDakCJa: Teresa Bazarnik (t.bazarnik@nowyczas.co.uk), Jacek Ozaist, Daniel Kowalski (d.kowalski@nowyczas.co.uk), Aleksandra Junga, Aleksandra Ptasińska (nowyczas@nowyczas.co.uk); WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Lidia Aleksandrowicz; FELiEtOny: Krystyna Cywińska, Wacław Lewandowski; Rysunki: Andrzej Krauze; WsPóŁPRaCa: Maciej Będkowski, Adam Dąbrowski, Włodzimierz Fenrych, Mikołaj Hęciak, Robert Małolepszy, Grażyna Maxwell, Michał Opolski, Bartosz Rutkowski, Sławomir Orwat, Michał Sędzikowski, Alex Slawiński, Wojciech A. Sobczyński, Agnieszka Stando. DziaŁ MaRkEtinGu: tel./fax: , mobile: marketing@nowyczas.co.uk Marcin Rogoziński (m.rogozinski@nowyczas.co.uk), WyDaWCa: CZAS Publishers Ltd. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia. nowyczas Wydanie dofinansowane ze środków Kancelarii Senatu w ramach opieki nad Polonią i Polakami za granicą w 2011 roku. listy@nowyczas.co.uk Szanowny Panie Redaktorze, zdziwiło mnie zastanawianie się pani Julii Hoffman, że można przebywać większość życia w Anglii i czuć się Polakiem ( Po prostu wrócić, NC14/172). Przecież raz Polakiem, zawsze Polakiem! Dużo osób nie rozróżnia pojęcia obywatelstwa i narodowości. Narodowość to pochodzenie z dziada pradziada, obywatelstwo zaś to przynależność do kraju zamieszkania. Jasne że mieszkając w Anglii mamy nie tylko przywileje tubylców, ale i obowiązki. Czyli można być Polakiem, a mieć obywatelstwo brytyjskie. Wyjechałem z Polski w 1939 roku mając siedem lat i przyjechałem do Anglii z Włoch w 1946 roku. Na studiach, potem w pracy i teraz w dalszym ciągu odpowiadam na pytanie, kim jestem, że jestem Polakiem, pomimo że mieszkam w Anglii przez 65 lat i oprócz obywatelstwa polskiego mam obywatelstwo brytyjskie. Nie jestem wyjątkiem, wszyscy moi przyjaciele myślą tak samo. Chwaląc się, że jestem Polakiem, nigdy nie czułem się poniżony wprost przeciwnie, miałem dużo przyjaciół Anglików, w pracy zawodowej zawsze byłem szanowany, pomimo że byłem na stanowisku kierowniczym. Po raz pierwszy po wojnie pojechałem do Polski w 1969 roku. I zawsze czułem się jak w domu. Nie byłem uważany za obcego, i w dalszym ciągu uważam Polskę za mój dom, chociaż urodziłem się we Lwowie. Z powodu łatwej komunikacji nasza kula ziemska zrobiła się mała, więc cóż za różnica, czy mieszka się na Wilczej w Warszawie, na Karmelickiej w Krakowie czy na King Street w Londynie. Polak jest i powinien być Polakiem, bez względu na to, gdzie mieszka. Z innej pary kaloszy chciałbym stwierdzić, że Nowy Czas jest bardzo ciekawą publikacją. Gratuluję. STACH ODROWĄŻ-PIeNIĄŻeK Szanowny Panie Redaktorze, wspaniały wywiad z panem Romanem Żółtowskim [NC14/172[, poruszył wiele moich emocji i wspomnień. Przede wszystkim dlatego, że jest mi bliskie to, co się wiąże z losami polskiego ziemiaństwa, polskiej szlachty i warstwy, która z niej wyrosła przedwojennej i wcześniejszej inteligencji. Ale też z uwagi na rodzinę Pana Żółtowskiego. W roku 1980 poznałem u śp. Stefana Stablewskiego, rotmistrza 15 Pułku Ułanów Wielkopolskich, polityka konserwatysty, żywej legendy ziemiaństwa wielkopolskiego, w jego mieszkaniu przy ul. Starowiślnej w Krakowie, pana Adama Żółtowskiego, stryjecznego dziadka, jak sądzę, pana Romana. Pan Adam Żółtowski dobiegał wówczas setki, miał gęste, siwe włosy, wspaniałą twarz i nieskazitelną pamięć. W przeciwieństwie do naszego gospodarza, uroczego gawędziarza i facecjonisty, pan Żółtowski był raczej powściągliwy i bardzo spokojny. Rozmawialiśmy o jego ojcu, również Adamie, właścicielu Truskawca w Galicji, który zaopiekował się moim prapradziadkiem, powstańcem styczniowym, uciekinierem z Kongresówki po klęsce powstania (nie tylko zresztą nim, bo otoczył swą opieką wielu powstańców). Dzięki pomocy Żółtowskich mój prapradziad stanął materialnie na nogi, a nawet doszedł do pewnej zamożności. Jego córka, a moja prababka, kierowała zakładem zdrojowym w Truskawcu do I wojny światowej. Wyraziłem wtedy panu Żółtowskiemu moje podziękowanie za jego wspaniałego ojca, co przyjął ciepło, z uroczym uśmiechem. Ten czas miłych spotkań przy ul. Starowiślnej zakończył stan wojenny, moje internowanie, a potem emigracja z Polski. Trudno nie mieć podziwu (i zdumienia!) dla pana Romana Żółtowskiego ( i jego rodzeństwa) za powrót do Polski i odbudowanie Wargowa. Jednocześnie z tą determinacją zamieszkania w rodzinnej substancji idzie w parze trzeźwość w ocenie kraju i ludzi. Z tego co mówi o współczesnych Polakach, w słowach powściągliwych, widzi ich precyzyjnie w dobrym i złym. Ja jednak nie podzielam jego optymizmu, że młode pokolenie odbuduje kraj, choć chciałbym, aby tak było. Jabłko nie może upaść daleko od jabłoni, a jabłoń jaka jest, każdy widzi. Czy dzieci sitwy, która oplotła Polskę, mogą być inne niż ich ojcowie? Oby! Janusz PiERzCHaŁa Szanowna Redakcjo Od sześciu lat jestem w Londynie działając w branży budowlanej. Hobbystycznie obserwuję życie tutejszych Polaków i swoje obserwacje zapisuję, nie tracąc poczucia rzeczywistości, że to jest Anglia, Londyn, ciekawe miejsce na mapie, a w pewnym sensie nawet z punktu widzenia Polski egzotyczne, i w takim właśnie kontekście podglądam i maluję portrety polskich emigrantów. Publikowałem trochę w kilku internetowych miejscach, choć tak naprawdę chciałem to robić w tutejszej polskojęzycznej prasie, ale widocznie nie miałem jakiejś siły przebicia i po kilku próbach, zniechęcony, poddałem się. Zachęta umieszczona w Nowym Czasie sprawiła, że ponawiam próbę. Dodatkowym impulsem, który spowodował ten mój ruch było opowiadanie Jacka Ozaisty i jego sympatyczny obraz polskiej inwazji. Tyle tylko, że ten medal ma co najmniej drugą stronę, i tę ja preferuję, sam istniejąc niejako w centrum polskiego bagienka. Staram się nie przedstawiać rzeczywistości w całkiem ponurych barwach, świadom, że to zaledwie jej wycinek, ale nie mogę sobie odmówić kolorytu czarnego humoru. WASZeR LONDyńSKI Od redakcji: na str. 25 zamieszczamy opowiadanie Kocopolacy. Szanowny Panie Redaktorze, na początku września wydrukował Pan mój list na temat ratowania POSK-u. Prezes tej instytucji odpowiedział na moje uwagi zawarte w tym liście prywatnym pismem do mnie. Nie mam oczywiście prawa publikowania tego dokumentu, mam jednak prawo prosić Pana o wydrukowanie mojej odpowiedzi, gdyż jest to kontynuacja rozpoczętej dyskusji publicznej na temat przyszłości tej ważnej polskiej placówki. Załączam mój list otwarty adresowany do prezesa POSK-u i proszę Pana Redaktora o jego opublikowanie. Łączę wyrazy szacunku Janusz W. CyWiński Mr O. R. Lalko Przewodniczący POsk 238 king street, London W6 0RF szanowny Panie Lalko Dziękuję bardzo za list z 12 bm, i jak Pan wie, mój list ogłosił nowy Czas. Przeczytałem Pańską argumentację i pozwalam sobie na następujący komentarz. Moim zdaniem Rada POsk-u jest tylko uchem zarządu i nigdy nie była i nie jest w stanie zająć swego niezależnego stanowiska. Przykładem może być pamiętna dla pana sprawa członkostwa POsk-u prokurator Heleny zwolińskiej [oskarżyciel w procesie gen. nila augusta Emila Fieldorfa, bojownika o niepodległość Polski, zastępcę komendanta Głównego ak, skazanego na śmierć red.]. Dlatego też uwaga Pańska, że Rada przyjęła decyzję zarządu jednogłośnie jest mało przekonująca, bo Rada nie mogła przedstawić własnego projektu, a pewnie nie było nikogo, kto mógłby przedstawić inny projekt, więc zaakceptowała projekt zarządu. Występuję z krytyką tego projektu, ponieważ jest on najgorszym i najdroższym rozwiązaniem. spodziewam się również, że moja opinia jest podzielana przez dużą liczbę członków POsk-u. Obawiam się, że skarbnik nie bierze pod uwagę mojej oceny sytuacji finansowej POsk-u, opartej na ogłoszonych faktach i cyfrach, które cytowałem na podstawie statement of Financial activities for the year ending 31 December 2010, podpisanego przez Pana 26 marca 2011 oraz przez a. G. Richa (senior statutory auditor) 28 marca Pisze Pan również, że dotacje z Fundacji Przyszłości POsk-u pokrywają ten deficyt, oceniany przez skarbnika na sumę , a tymczasem pan Rober Wiśniowski, przewodniczący tejże Fundacji stwierdza, że całkowite przychody za rok 2010 Funduszu Generalnego, Funduszu Murdzyńskiego i Funduszu Jagodzińskiego dały przychód , a dotacja [z tego źródła red.] na POsk wynosiła , to znaczy, że musiało nastąpić naruszenie tych kapitałów w wysokości Jak w tych warunkach odpowiedzialna Rada POsk-u może zatwierdzić inwestycje na , która nie będzie przy spodziewanym rocznym dochodzie przez następnych pięć lat przynosić zysków tylko zwiększać koszty własne, czyli zwiększać straty? Pisze Pan również, że jest małe prawdopodobieństwo, żebyśmy otrzymali pozwolenie od władz lokalnych na inną działalność niż obecna. ciąg dalszy >> 7

3 ^LJŐŶĂųƚĞůĞǁŝnjLJũŶLJǁ>ŽŶĚLJŶŝĞ njžɛƚăŷŝğǁljųčđnjžŷljǁŭǁŝğƚŷŝƶ WkwietniustarysygnaųtelewizyjnywLondyniezostaniewyųČczonyi zastčpionysygnaųemcyfrowym. :ĞƑůŝŬŽƌnjLJƐƚĂƐnjnj&ƌĞĞǀŝĞǁ towczasieprzejƒcianasygnaųcyfrowymoǐeszstraciđczħƒđkanaųów. Abyjeodzyskađkoniecznebħdzieponownedostrojenietelewizora. :ĞƑůŝŬŽƌnjLJƐƚĂƐnjnjĂŶƚĞŶLJƐĂƚĞůŝƚĂƌŶĞũůƵďƚĞůĞǁŝnjũŝŬĂďůŽǁĞũ ^ŬLJdsůƵďsŝƌŐŝŶ DĞĚŝĂ nawszystkichposiadanychtelewizorach,niemusisznicrobiđ. :ĞƑůŝdǁſũƚĞůĞǁŝnjŽƌŶŝĞũĞƐƚĐLJĨƌŽǁLJ topowyųčczeniustaregosygnaųustraciszodbiórdotychczasowych kanaųów.przystosujswójtelewizordoodbiorusygnaųucyfrowegoprzy pomocydekoderalubnagrywarkicyfrowej.moǐesztakǐezamontowađ antenħsatelitarnč,nabyđpakiettelewizjikablowejlubkupiđnowy, cyfrowytelewizor. Abyuzyskađwiħcejinformacji,zadzwoŷpod numer lub odwiedǎdigitaluk.co.uk/languages

4 4 6 października 2011 nowy czas wybory parlamentarne 2011 Jedyny kandydat z Londynu Emigracja zarobkowa w Wielkiej Brytanii to dziś w Polsce temat skrzętnie pomijany. Podstawowy powód jest chyba taki, że nie podlegamy polskiemu prawu podatkowemu, stąd nie nadajemy się na kandydata na łupienie. Z drugiej strony, każdy program zorganizowanej akcji powrotów wymagałby wiarygodnej wizji gospodarczego rozwoju kraju, a tej obecnie rządzący nie mają. O emigrację brytyjską, tak fetowaną przez premiera Tuska przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi co nota bene opłaciło się po wielokroć, bo poparcie Londynu znaczyło dla premiera wiele w wymiarze propagandowym pies z kulawą nogą nie chce się upomnieć. Ponad dwa miliony naszych rodaków poza granicami pozostałoby bez jakiejkolwiek szansy na reprezentację w krajowym parlamencie, gdyby nie Prawo i Sprawiedliwość, które zaproponowało Londynowi 31 miejsce na listach. Wybór padł na niezależnego polskiego działacza emigracyjnego Sławomira Wróbla, znanego w Londynie przede wszystkim z organizacji marszu pamięci po śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II, udziału w zakończonej sukcesem akcji zniesienia podwójnego opodatkowania, współorganizatora transmisji pogrzebu Pary Prezydenckiej na Trafalgar Square oraz z happeningów, których głównym celem było zwrócenie uwagi na potencjał drzemiący w młodym pokoleniu Polaków na Obczyźnie, i na zagrożenia płynące ze zmarnowania tego potencjału. Oto co Sławomir Wróbel chciałby powiedzieć swoim wyborcom. sławomir wróbel przed minsiterstwem finansów podczas konferencji dotyczącej podwójnego opodatkowania Skąd u emigranta decyzja o starcie w wyborach do polskiego Sejmu? Mieszkam od ponad siedmiu lat w Londynie. Zawsze interesowała mnie działalność publiczna. Widzę, ile jest do zrobienia w sprawach społecznych; z punktu widzenia urządzenia państwa, antykorupcyjne, antymafijne i sanacyjne nastawienie polityków Prawa i Sprawiedliwości jest mi bliskie. Z perspektywy emigracyjnej mało kto da się nabrać na zapewnienia, że Polska jest nowoczesnym państwem prawa, rozwiniętą demokracją, krajem gospodarczego cudu i daleko posuniętych reform. Tak nie jest, ale może tak być. PiS było jedynym ugrupowaniem, które zaproponowało emigrantom miejsce na listach, skorzystałem z zaproszenia, bo wierzę, że emigranci potrzebują reprezentacji, a Polska wymaga zmian. Jakie ma pan doświadczenie w działalności publicznej? Są dwa duże wydarzenia, w których wziąłem udział i z czego jestem szczególnie dumny. Pierwsze, to udana organizacja marszu papieskiego po śmierci Ojca Świętego Jana Pawła II. Było olbrzymie zapotrzebowanie na wspólnotowe przeżywanie tego smutnego momentu i uznałem, że powinno to mieć miejsce w sercu kraju, który tak liczebnie zamieszkujemy. Władze administracyjne Londynu wyraziły zgodę spodziewając się małej uroczystości na Trafalgar Square. Przyszły tysiące. Obok wzbogacającego doświadczenia wspólnego przeżywania żałoby, marsz pokazał Brytyjczykom naszą liczebność, umiejętności organizacyjne, przywiązanie do tradycji i wartości. Londyńscy policjanci po zakończeniu marszu sami wyznali, że nigdy nie spotkali się z tak dobrze zorganizowaną i pozbawioną jakichkolwiek incydentów demonstracją. A drugie wydarzenie? To zakończona sukcesem akcja wywarcia nacisków na polski rząd reprezentowany przez Kazimierza Marcinkiewicza w sprawie rozwiązania problemu podwójnego opodatkowania emigrantów i dostosowania prawa polskiego do rozwiązań przyjętych w Europie, gdzie podwójne opodatkowanie jest instytucją nieznaną i uznaną za niecywilizowaną. Udało się Polacy odwiedzający kraj nie muszą się obawiać wizyty panów ze skarbówki. Media w Polsce przykleiły panu łatkę performersa, rozpoznawalnego głównie za sprawą akcji wręczenie kandydatowi na prezydenta RP Bronisławowi Komorowskiemu artykułu erotycznego. No cóż, media w Polsce nie były zachwycone tłumnym udziałem Polaków w uroczystościach żałobnych Pary Prezydenckiej; sprawa podwójnego opodatkowania również nie wzbudzała ich wielkiego zainteresowania. Skupiły się na tym incydencie, ciąg dalszy na str. 6 Obietnice ważniejsze niż poważne debaty Bartosz Rutkowski Gdyby tylko wierzyć profesorowi Jerzemu Bralczykowi, językoznawcy języka mediów, reklamy i polityki ta kampania wyborcza w Polsce, jak i poprzednie to kabarety. Niewiele mogą się wyborcy dowiedzieć o programach poszczególnych partii, za to przybywa w niej pustych fajerwerków i obietnic bez pokrycia. Bo w czym jak w czym, ale w obietnicach nasi politycy są bardzo mocni. Gdyby te obietnice spełnić trzeba by z budżetu wykroić przeciętnie 300 miliardów złotych w skali jednej kadencji. A to by oznaczało totalną ruinę finansów państwa. Bez debaty gigantów Ale ta kampania, która dobiega końca różni się od poprzednich, choćby tym, że główni gracze na scenie politycznej, premier Donald Tusk i prezes największej partii opozycyjnej Jarosław Kaczyński jednak nie staną oko w oko, by w telewizyjnym pojedynku przekonywać Polaków do swoich programów. Kaczyński twierdzi, że nie chce debatować w oparach absurdu, za takie uznaje niespełnione obietnice Platformy Obywatelskiej z poprzedniej kampanii. Tusk nie uciekał od pojedynku, zwłaszcza, że miał w pamięci swoje błyskotliwe zwycięstwo z Kaczyńskim cztery lata temu. Brak takiej debaty jest nie do pomyślenia czy to w Wielkiej Brytanii, czy Stanach Zjednoczonych. Źle to świadczy o polskich politykach, pokazuje nam, jak młoda jest jeszcze polska demokracja. trudne tematy w kąt Przez to nie dowiedzą się Polacy, jaki mają pomysł czołowi politycy na nadchodzącą drugą, jak twierdzi wielu ekonomistów, falę kryzysu, na to jak uporać się z ogromnym bezrobociem wśród młodych w Polsce, jak poradzić sobie z gigantycznym zadłużeniem budżetu. Ale ta kampania jest też podobna do tej z roku 2007, też przybrała formę plebiscytu, jesteś za Platformą, która jak przekonuje daje gwarancję stabilizacji, czy za Prawem i Sprawiedliwością, ta w oczach krytyków tego ugrupowania to partia walki i niepokoju. małe nie jest piękne Bo mniejsze partie się nie liczą, ich waga wzrośnie dopiero po wyborach, jako potencjalnych koalicjantów zwycięskiego ugrupowania. A sondaże, jeśli tylko im wierzyć mówią o wyrównanych szansach Platformy i PiS. Analitycy od razu jednak dodają, że możliwości tworzenia koalicji ma tylko partia Tuska, z PiS-em nikt się nie chce wiązać, a i sam Kaczyński powtarza, że z lewicą nie ma o czym gadać, ewentualnie z chłopami. I każde prognozy kończy optymistycznym dla siebie scenariuszem, że PiS będzie w stanie rządzić samodzielnie. wyłom w politycznym Betonie W tej wydawać by się mogło zabetonowanej przez największe ugrupowania scenie politycznej znalazł się jednak wyłom, to ugrupowanie Janusza Palikota. Każdy, kto był na choćby jednym jego przedwyborczym spotkaniu i na moment zapomniał o kabaretowych zagraniach Palikota w przeszłości, może nabrać szacunku dla jego wywodów. Gdy padają słowa o ograniczeniu roli Kościoła w życiu kraju, o doinwestowaniu małych miejscowości, by mogły gonić większe ośrodki, to ma sens. Tyle, że partia Palikota to tylko Palikot, reszta jest nieznana, albo jak kilku biznesmenów, którzy wspierają jego ruch ma nawet kryminalną przeszłość. to twór platformy Mogę zaryzykować tezę, że Palikot to tak naprawdę wytwór Platformy przekonuje były premier Józef Oleksy, a na pytanie, czy podtrzymuje swoją tezę mimo ostrych słów wypowiadanych przez Palikota pod adresem Tuska odpowiada, że tak, że to firma politycznej dewiacji, ale historia zna podobne przykłady. Podobnie dla Kaczyńskiego Palikot to nieodrodne dziecko Platformy, ostrzega, że albo Polacy zagłosują na PiS, albo na Tuska i Palikota, bo jego zdaniem powyborcza koalicja tych dwóch polityków jest przesądzona, jeśli oczywiście wygra partia premiera. Nie ma w tej kampanii wieców, na których liderzy z jednej strony zagrzewali swoich do walki, a z drugiej przekazywali w kraj elementy swojego programu. Telewizyjne debaty bez udziału najważniejszych graczy przypominały kawiarniane pogaduszki. Niezorientowany wyborca musi się posiłkować telewizyjnymi spotami i plakatami, które szczelnie pokrywają ulice polskich miast. Na tej podstawie trudno jednak sobie wyrobić zdanie o poszczególnych partiach. A może jest tak, jak mówi profesor Bralczyk, że tak jak nie przekonała go bezpośrednio w minionych 22 latach żadna kampania, bo miał już wcześniej swoje sympatie i typy, tak samo postąpi przeciętny Polak. On wie na kogo oddać głos. Szkoda tylko, że po raz kolejny spora część tych głosów nie będzie za, tylko przeciwko komuś.

5 do Polski P olski l ki WY IS O ATKGRAT D DO DYT E 6 KR 0 = = = ine = jesz onl.0 du 30edy doła Ki Doładowanie dowanie e Lycamobile L ycamobile PLUS US to L Lycamobile ycamobile PLUS S* Darmowe minuty nuty Darmowe Smsy msy p//min in Tel. T el. Stacjonar Stacjonarne ne Tel. Stacjonarne Tel. Komórkowe Po DARMOWć Lycamobile SIM odwiedį lub zadzwoę Buy and top up online or in over 115,000 stores Customers may not be able to use Electr Electronic onic T Top-Up op-up p-up at all locations wher where re the top-up logo appears ½ p/min pr promotion omotion is valid from from and valid until Visit Visit for full terms and conditions and participat participating ting countries. *Fr *Free ee minutes and texts in the table are arre valid during the promotional prom motional period and only applied to the first 3 top ups in any calendar month.. The fr free ree minutes and texts are are valid for 30 days fr om the date of top-up. Once the free frree minutes an and nd the fr ree texts have been used or if all the fr ree minutes and texts have expir ex pired, calls to L ycamobile PLUS will be charged at 7p/min and texts to L ycamobile amobile PLUS will be charged at 9p per SMS. This of fer is valid for a limited period of time. Any changes or from free free expired, Lycamobile Lycamobile offer withdrawal will be notified at Prices are are correct corrrrect at the time of going to print Fr ee call cr edit with online T op op-up p-up of ffer valid fr rom to Free credit Top-up offer from

6 6 6 października 2011 nowy czas wybory parlamentarne 2011 ciąg dalszy ze str. 4 odpowiedzialne za wprowadzenie do polityki artykuły erotycznego, o którym pan wspomniał, promując ten artykuł oraz polityka z tym akcesorium nierozerwalnie związanego. A tak się złożyło, że ówczesny kandydat na prezydenta RP był bliskim przyjacielem przywołanego polityka. Uznałem za zasadne dowiedzieć się, czy kandydat na prezydenta RP podziela estetyczno-erotyczne zainteresowania bliskiego kolegi, i czy zgodzi się na zaprezentowanie swoich poglądów w takiej właśnie aurze. Kiedy ówczesny kandydat został prezydentem RP, a więc przestał być Bronisławem Komorowskim i zoprezydentem RP Bronisławem Komorowskim, temu urzędowi powiniśmy okazywać szacunek bez względu na walory osobiste osoby go sprawującej. Podsumowując pytanie: deklaruję, że pan prezydent z mojej strony nie ma się czego obawiać. Są takie głosy, że emigranci tracą moralne prawo udziału w wyborach właśnie z powodu decyzji o emigracji. Po pierwsze, nie ma problemów emigracji, bo ani państwa przyjmujące Polaków nie mają z nimi jakiś znaczących problemów, a wręcz przeciwnie wiele korzyści w postaci chociażby płaconych tu podatków; ani sami Polacy na emigracji pieniądze przekazywane do kraju przez emigrantów są Równe całej unijnej pomocy dla polski, przy czym nam nie trzeba uprzednio przekazywać składek pokrywających późniejsze wypłaty nie mają większych problemów ze sobą, odnosząc wymierne sukcesy. Co do owego postulatu, rzeczywiście przebijającego się głównie na forach internetowych, to moje zdanie jest takie: polscy emigranci być może utraciliby moralne prawo do zajmowania się sprawami krajowymi, gdyby nie byli tych spraw krajowych istotną częścią. Jak to? Z trzech powodów. Zaniżają bezrobocie w Polsce, utrzymują potężnymi transferami pieniężnymi rodziny nad Wisłą i napędzając gospodarkę, która moim zdaniem, znalazłaby się w kryzysie o wiele szybciej, gdyby nie te transfery; tworzą również potencjalny port docelowy dla kolejnej fali, gdyby sytuacja miała się pogorszyć. Jesteśmy dla każdej władzy wentylem bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o pieniądze przekazywane do kraju przez emigrantów, mówimy tu o kwotach równych całej unijnej pomocy dla Polski, przy czym nam nie trzeba uprzednio przekazywać składek pokrywających późniejsze wypłaty. Nie generujemy też biurokracji, nie wymagamy wypełniania ton papieru i nie stwarzamy okazji do korupcji. O jakich kwotach mówimy? Szacunki są różne.te najbardziej ostrożne mówią o około 300 mld złotych w ciągu ostatnich siedmiu lat. Tyle właśnie obiecał uzyskać od UE w ciągu najbliższych siedmiu lat premier Tusk. Dać, a obiecać, że się da, bo się dostanie, to dwie różne sprawy. Żeby uzyskać, to najpierw trzeba mieć pieniądze na współfinansowanie, a sytuacja polskiego budżetu jest krytyczna. Pan premier Tusk, nawet jeśli stanie na czele przyszłego rządu w co wątpię naprawi finanse państwa, co również wątpliwe, i uzyska od Unii owe mityczne kwoty, to będzie tylko w połowie tak skuteczny jak polscy emigranci. Jednak pomoc unijna dla Polski służy wszystkim obywatelom, a pomoc emigrantów dotyczy tylko ich rodzin. Policzmy: dwa miliony razy średnio dwie osoby w Polsce to cztery miliony obywateli polskich wspomaganych pieniędzmi emigracji. A co to znaczy wspomaganych? To znaczy wydających więcej w lokalnym sklepiku, w aptece, spędzających wakacje nad Bałtykiem, lejących więcej do baku, a więc transferujących dalej owoce pracy emigranta. A z czego żyje polska turystyka w tych trudnych czasach? Ile, poza przelewami drogą bankową, wydają Polacy odwiedzający ojczyznę? Wyobraźmy sobie, że spełnia się obietnica Donalda Tuska z czasów kampanii wyborczej sprzed czterech lat i wracamy jutro. Jaki ma to wpływ na bezrobocie? I gdzie są do tej pory płynące strumieniem pieniądze? Jakie skutki dla polskiej gospodarki miałoby zniknięcie tej kwoty? Jakie więc konkretne postulaty ma zamiar stawiać przedstawiciel polskiej emigracji władzom w Warszawie? Takie, które powinny zostać już dawno spełnione, bo są ogólnie przyjętym standardem w cywilizowanym świecie, który troszczy się o swoje rozsiane po całym globie diaspory. To znaczy: usprawnienie działalności konsulatów; potanienie działalności konsulatów; angażowanie emigrantów w pracę konsulatów, bo dzisiaj często Polacy rozmawiają w okienku z kolegą Henia, zatrudnionym po znajomości, który ma blade pojęcie o rzeczywistości życia w kraju, w którym pracuje, na dodatek często poziom jego wiedzy ogólnej i znajomość miejscowego języka pozostawiają wiele do życzenia. Utworzenie biura poselskiego w Londynie, w którym Polacy mieszkający na stałe w Wielkiej Brytanii mogliby kontaktować się ze swoimi przedstawicielami, rozliczać ich z obietnic i zgłaszać inicjatywy. To nie ma być tak, że polityczny celebryta wizytuje Londyn, dostaje poparcie, a potem szukamy go w Warszawie. Jakiego rodzaju polityki oczekuje pan od przyszłego polskiego rządu w kontekście emigracji? Po pierwsze realnej i faktycznej, a nie tego, co jest obecnie. Obecna polityka wygląda jak za Gierka, kiedy mówiło się, że nikt nie da ci tyle, co ci partia obieca. Przykładem niech będzie pan prezydent Komorowski, który obiecał powołanie ministra d/s emigracji. Dobry pomysł, gdyby doczekał się realizacji, ale istotą obecnej władzy jest rzucanie pomysłów, których nikt nie wprowadza w życie. Polska ma problem. Tym problemem jest wzrastające zadłużenie na rzecz przyszłych emerytów oraz niż demograficzny wzmocniony potężną falą emigracji. Ta emigracja ma swoje dobre strony, bo miliony młodych ludzi mają szansę żyć w rzeczywistości dobrze funkcjonującego państwa. Trzeba znaleźć sposób, żeby tych ludzi przyciągnąć do Polski, a jedynym sposobem, żeby to zrobić, to dać im lepsze szanse na inwestowanie w Polsce, niż mają w Wielkiej Brytanii. To może być impuls, który pozwoli Polskę odbiurokratyzować i zmodernizować, bo te miliony doświadczyły tego, jak to powinno wyglądać. Trzeba stworzyć faktyczną możliwość rejestracji firmy przez telefon lub internet. Gdyby ci Polacy wrócili do kraju, to taka masa pozbawionych kompleksów ludzi zwyczajnie wymusiłaby zmiany. Dlaczego więc Polacy za granicą powinni 9 października oddać na pana głos? Jestem pierwszym kandydatem z Londynu. Znam życie emigracyjne od podszewki. Przez całą swą działalność publiczną służyłem sprawom ludzi, a nie partii. Chcę, aby tak pozostało. Do zdobycia mandatu posła w tych wyborach szacuję, że jest potrzebne około 4 tys. głosów. To jest jak najbardziej osiągalny wynik. Możemy udowodnić Warszawie, że nie jesteśmy straconym pokoleniem, tylko pokoleniem, które chce Polskę zmieniać. Dlatego proszę o oddanie głosu na mnie. Można mnie znaleźć na 31 miejscu listy nr 1. Roz ma wiał: Tomasz Pernak Minister z mandatem Jan Vincent-Rostowski Minister finansów w rządzie Donalda Tuska urodził się 30 kwietnia 1951 roku w Londynie. Wzorując się na brytyjskiej demokracji postanowił zdobyć mandat społeczny. W latach 70. Rostowski studiował stosunki międzynarodowe (BSc) na University College London, ekonomię i historię na University of London. W 1975 roku uzyskał tytuł magistra ekonomii na London School of Economics. Zaraz po ukończeniu studiów rozpoczął pracę jako wykładowca na University of Kingston w Londynie. W latach pracował jako wykładowca w School of Slavonic and East European Studies, University of London, a w latach jako pracownik Centre for Economic Performance, London School of Economics (LSE). W 1995 został profesorem i dziekanem Wydziału Ekonomii na Central European University w Budapeszcie. W latach był doradcą ekonomicznym wicepremiera i ministra finansów Leszka Balcerowicza. Od 1997 do 2001 roku pełnił funkcję Przewodniczącego Rady Makroekonomicznej w Ministerstwie Finansów, a w latach doradcy Prezesa NBP. W latach ponownie został dziekanem Wydziału Ekonomii w Central European University w Budapeszcie. 16 listopada 2007 został ministrem finansów w rządzie Donalda Tuska. W 2009 roku został wybrany przez miesięcznik Emerging Markets, Ministrem Finansów Europejskich Rynków Wschodzących, a w 2010 roku II najlepszym ministrem finansów UE w rankingu tygodnika Financial Times oraz Ministrem Finansów Roku w Europie magazynu The Banker. Mapa problemów polskiej emigracji" Na stronie internetowej kandydata na posła Jana Vincent-Rostowskiego uruchomiona została specjalna aplikacja, która umożliwia Polonii z całego świata odznaczać na internetowej mapie problemy, z jakimi borykają się żyjąc na obczyźnie. Internetowa mapa problemów polskiej emigracji to najnowszy element kampanii ministra Rostowskiego, skierowanej w dużej mierze do Polaków żyjących poza granicami Polski. Polacy powinni się czuć w całej Europie jak u siebie w domu. Mam nadzieję, że moi rodacy rozsiani po całym świecie skorzystają z dobrodziejstw, jakie niesie za sobą możliwość kontaktu przez internet i skorzystają z mojego zaproszenia do zebrania takiej listy ich problemów i bolączek. Lista ta trafi za moim pośrednictwem do prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz marszałka Senatu. Mam nadzieję, że z moim wsparciem uda się większość z tych problemów rozwiązać w najbliższej kadencji parlamentu powiedział minister Rostowski. Aplikacja dostępna jest na stronie: rostowski.com/mapa-problemow

7 nowy czas 6 października na bieżąco Polska sie zmienia, stereotypy zostają Bartosz Rutkowski Dla przeciętnego Brytyjczyka, Włocha, o Niemcu nawet nie wspominając, wciąż jesteśmy narodem zacofanym, brudnym, nietolerancyjnym, a polskie rolnictwo nadal w przeważającej części opiera się na pracy rąk i trójpolówce. Do tego ta nasza ponura martyrologia, wieczny pesymizm, miłość do bocianów, nic tylko ręce załamać nad Polakiem. To niestety obraz, jaki wyziera z wielu podręczników w wymienionych europejskich krajach i nie tylko. Raz ukształtowany stereotyp takiego Polaka trudno potem zmienić, zawłaszcza że każdy kolejny polski rząd sądził, iż wystarczy zaprosić dziennikarzy stacji CNN, wystarczy wydać jakąś sumę pieniędzy na zagraniczną promocję i już nas będą kochali i mieli o nas jak najlepsze wyobrażenia. Nic bardziej błędnego, a wykazał to czarno na białym w swoim raporcie prof. Adam Suchoński, specjalista resortu edukacji narodowej ds. podręczników historii i członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Dydaktyków Historii. Ten raport trafił do najwyższych urzędników resortu spraw zagranicznych z cichą nadzieją, że może teraz, przy okazji naszej unijnej prezydencji uda się choć w minimalnym stopniu powalczyć z fatalnym wizerunkiem Polaka na kontynencie europejskim. Profesor Suchoński wie, co pisze, bo oparł się na lekturze wszystkich europejskich podręczników. W Polsce rolnictwo jest bardzo zacofane. Widuje się na polach konie i wozy drabiniaste. Bardzo rzadko używa się maszyn. Takie rolnictwo nie może być wydajne. To nie opis naszego powojennego rolnictwa, takie rewelacje zawiera brytyjski podręcznik history in the Making sprzed zaledwie dekady. A inny podręcznik z tego samego czasu wpaja młodym Wyspiarzom obraz Polaka jako chorego człowieka Europy, który mieszka w kraju, gdzie rządziła anarchia, a tron kupowało się za łapówkę. Próżno w europejskich podręcznikach szukać informacji o sukcesach młodych polskich informatyków, którzy trafiają do najlepszych centrów badawczych na świecie, próżno znaleźć informacje o sukcesach naszych konstruktorów lekkich samolotów w rejonie Bielska-Białej. Są za to przaśne teksty okraszone zdjęciami ręcznej pracy na roli czy krowy zaprzęgniętej do wozu. Najgorsze jest to, ze Polska się zmienia, modernizuje, unowocześnia, a dla 60 milionów europejskich maturzystów nadal jesteśmy zacofanych krajem, w którym nawet powstania narodowe się nie udają. Taki obraz naszego kraju to wina zarówno polityków, jak i naukowców, którzy nie garną się do pracy w zespołach przygotowujących podręczniki w wielu krajach. Francuzi czy Niemcy podkreślają na każdym kroku swoje sukcesy, u nas pokutuje martyrologia, o wygranych zapominamy. Są narzędzia, jak deklaracja wiedeńska z roku 1993, którą Polska podpisywała, a która daje możliwości wpływania na zagraniczne podręczniki, ale do tej pory nie przetłumaczono nawet tego dokumentu na język polski jakby nam nie zależało na udziale w opracowywaniu Karty historii mówiącej, jak interpretować historię, by nie dzieliła, tylko łączyła kraje Starego Kontynentu. Szansą jest nasza prezydencja, liczne kontakty i to na najwyższym szczeblu, zjazdy i seminaria naukowe zachęcają do promocji prawdziwego obrazu Polski. Pod warunkiem, że bankiety nie przyćmią tego, co ważne. Bo potem zostanie nam tylko narzekanie i co najwyżej protestowanie przeciwko używaniu przez wielu na Zachodzie określenia polskie obozy koncentracyjne. Być może wspomniany raport da dobry początek, pozwoli na rozpoczęcie pracy u podstaw, którą nasi politycy i historycy powinni byli rozpocząć od razu w momencie transformacji. listy@nowyczas.co.uk Ciąg dalszy ze str. 2 Pozwalam sobie wątpić w ścisłość tej oceny i wyrazić opinię, że możliwe mogłoby być uzyskanie od władz Londynu, nie od Hammersmith, dotacji na budowę pokoi hotelowych, gdyż miasto ma zdecydowany ich brak. Zamykając moją odpowiedź pragnę wyrazić opinię, że prawdopodobnie wielu, jeśli nie większość, członków POSK-u myśli podobnie do mnie i uważa, że decyzja przerobienia części budynku na mieszkania jest błędna i że Zarząd podjął decyzję, która ze względu na swoją wagę powinna była być konsultowana z członkami organizacji na walnym zebraniu. Łączę wyrazy szacunku DR JANuSZ W. CyWIńSKI OD REDAKCJI: Panu Ottonowi Hulackiemu dziękujemy za życzenia i przekazanie 150 funtów na fundusz wydawniczy Nowego Czasu. Przepraszamy Panią Marzennę Schejbal oraz Czytelników za nieścisłości, które ukazały się w artykule pt. Historia warta opowiedzenia (NC nr 14/171, ). Zgodnie z życzeniem pani Marzenny Schejbal zamieszczamy sprostowanie: 1. W miejscu: Ich ojciec nie chciał, by jego córki... Nie miało to nic wspólnego z zaangażowaniem się ojca w przetransportowywanie Żydów czy partyzantów w bezpieczne miejsca. Po prostu nasze mieszkanie było miejscem spotkań i zebrań z przedstawicielami różnych jednostek AK-owskich. A więc, w razie naszej wpadki, naraziłybyśmy nie tylko siebie, ale nasze mieszkanie i wszystkich, którzy bywali w naszym domu. Owszem, zdarzało się, że przenocowywano u nas Żydów, żeby rano po godzinie policyjnej odtransportować ich w bezpieczne miejsce poza Warszawą. 2. Innym dotarcie do punktów zebrań uniemożliwiała ciągła wymiana ognia, bombardowanie i ustawiane przez Niemców barykady. To my stawialiśmy barykady a nie Niemcy. 3. Przydzielona byłam do 3. Kompanii Wkra, Bat. Łukasińskiego Zgrupowanie Sosna, a nie do II Bat. AK. 4. Marzenna po krótkim pobycie w obozie dla osób przemieszczonych.... Do Włoch pojechałam z grupą szkolną z Niederlangen (obóz pojeniecki) przez Murnau (Bawaria) do klasztoru w Trani (płd. Włochy). W tym klasztorze było gimnazjum i liceum. Do Anglii ze szkołą przybyłam 2 października 1946 roku do obozu w Westchiltington, Sussex. MArZeNNA SchejBAl Wish, you were here. All those years. All those f****g years my byliśmy. Minęło już prawie 30 lat od czasów dominacji brytyjskiego rynku muzycznego przez zespół Pink Floyd. Wszystkie albumy zespołu zostały wydane w jednej kolekcji, a zwiastunem tego wydarzenia była legendarna świnka, która przez jeden dzień ponownie fruwała między kominami Battersea Power Station.

8 8 6 października 2011 nowy czas czas na wyspie Polacy, bądźcie ostrożni! mówią słabo albo i wcale. Przyjechali, bo jakiś kolega powiedział im, że na budowie można tu znaleźć pracę. Myślą, że jakoś to będzie. Niestety, zwykle się przeliczają. Bo mimo wszystkich swoich obietnic i możliwości, jakie oferuje Londyn miasto to potrafi być bardzo nieprzyjazne. Dobrze wie to Krzysztof Janeczek, który stracił pracę i dach nad głową, gdy nad Wyspy nadciągnął kryzys. Jak mówi, dni spędzane na ulicy są bardzo do siebie podobne. Człowiek wstaje rano, wypija coś i idzie do jednej ze świetlic lub organizacji pomagających ludziom bez dachu nad głową. Jest ich tu pełno. Można się tam umyć, najeść i ubrać opowiada. Najczęściej ludzie ci wpadają w sidła jakiegoś nałogu. Od momentu gdy zamieszkałem na ulicy straciłem właściwie kontakt z rodziną. Zeszła nawet nie na drugi, a dwudziesty drugi plan. Przestało mi zależeć na kontaktach z nią. Ważne było tylko to, by wypić. Ja sam stałem się bezdomny w 2009 roku mówi Kamil Wiśniowski. Pracowałem jako nadzorca na budowie. Potem przyszła recesja i praca się skończyła. Część moich znajomych postanowiła wrócić do Polski, a ja zostałem. Wkrótce pieniądze się skończyły, a ja trafiłem do Sióstr Miłosierdza, gdzie dostałem pokój. Ponieważ znałem angielski, wkrótce poproszono mnie o pomoc. Taki apel wystosowała właśnie organizacja Thames Reach pomagająca londyńskim bezdomnym. Coraz częściej nasi rodacy padają ofiarą nieuczciwych pośredników. Często kończy się to bardzo źle. Adam Dąbrowski Ludzie przetrzymywani są wbrew swojej woli, zmusza się ich do pracy, odbiera im się dowody tożsamości, pieniądze i wolność. w tym sensie są traktowani jak niewolnicy mówi audrey mitchel z Thames reach. niepokoją nas pojawiające się coraz częściej informacje o tym, że do bezdomnych podchodzą na ulicach różni ludzie oferując im pracę lub jakieś wsparcie opowiada mitchell dodając, że niemal zawsze są to oszuści. ObOzy pracy Thames Reach ostrzega też, że na Wyspach pojawiły się gangi, które specjalizują się w oszukiwaniu imigrantów. W jaki sposób działają? Dają na przykład ogłoszenie do polskich gazet, w których oferują zatrudnienie. Na miejscu ludzie dowiadują się, że muszą uiścić jakąś sumę pieniędzy. Najczęściej jest to pułapka. Zostają zawiezieni pod jakiś dom. Właściciel zostawia ich na zewnątrz, bierze ich dokumenty i mówi na przykład, że idzie po klucz. Potem rzecz jasna znika, a ci ludzie zostają bez paszportu, dowodu, pieniędzy i języka tłumaczy Kamil Wiśniowski, pracujący w Thames Reach. Ludzi tych zmusza się do ciężkiej pracy za darmo. Jak ostrzega organizacja, często są oni bici. Dzieje się tak nie tylko w stolicy Organizacje pomagające bezdomnym w LOndynie barka Tel Thames reach Tel homeless Uk Tel st mungo s Tel centre point Tel Wielkiej Brytanii, ale również w Birmingham, Manchesterze czy Luton. Niedawno Wyspami wstrząsnęła historia z hrabstwa Bedfordshire. Policja odkryła tam obozowisko, w którym ponad dwudziestu mężczyzn z Polski, Rumunii, Rosji, ale także Wielkiej Brytanii zmuszanych było do pracy. Ludzie ci mieli od dwudziestu do pięćdziesięciu lat. Najbardziej poruszający był fakt, iż niektórzy przebywali w takiej niewoli od piętnastu lat. Niedożywieni, w urągającej ludzkiej godności warunkach sanitarnych, stłoczeni w nieogrzewanych przyczepach kempingowych bez bieżącej wody. Pracowali po dwanaście godzin dziennie. Jeśli narzekali, byli bici. W przypadku nielegalnych imigrantów ich prześladowcy grozili, że wydadzą ich policji. Zarządzający obozem gang brał sobie na cel ludzi zagubionych życiowo, którzy nie wiedzieli często nawet, gdzie szukać pomocy. Bandyci mieli w kim wybierać. Na ulicach Londynu takich osób jest pełno. przyjeżdżają w ciemno Ciężko powiedzieć, ilu polskich bezdomnych jest na ulicach Londynu. Bardzo trudno jest o konkretne statystyki. Pracujemy w siedmiu dzielnicach stolicy. Podczas każdego nocnego patrolu spotykamy około piętnastu takich ludzi. Większość pochodzi z Europy Wschodniej mówi Nowemu Czasowi Ewa Sadowska, szefowa londyńskiego oddziału Barki, organizacji, która pomaga imigrantom w Wielkiej Brytanii. Jak dodaje, pracownicy organizacji najczęściej natykają się na obywateli Polski. Bardzo dużo jest też Rumunów. Trzecia grupa pod względem liczebności to Litwini tłumaczy Sadowska. Audrey Mitchell dodaje, że w przypadku Polaków często problemem jest to, że na Wyspy przyjeżdżają w ciemno. To wyrzuca ich poza system i w konsekwencji lądują na ulicy ostrzega. To prawda - potwierdza Sadowska wiele osób przyjeżdża tu w związku z jakąś nieokreśloną obietnicą pracy. Zwykle jest to niedograne, pisane palcem na wodzie. Ci ludzie są nieprzygotowani. Po angielsku jak się zabezpieczyć? Historie Wiśniowskiego i Janeczka skończyły się dobrze. Dziś pracują dla organizacji charytatywnych i na co dzień kontaktują się z ludźmi pozostawionymi bez dachu nad głową. Od czerwca 2007 roku Barce udało się zorganizować powroty 1600 osobom, w większości Polakom. Co ciekawe, niemal połowa przystąpiła potem do programów rehabilitacji, reintegracji czy warsztatów przygotowujących ich do podjęcia pracy. Wielu z nich pracuje dziś dla nas pomagając w realizowaniu naszych programów. Myślę, że w wielu przypadkach uratowaliśmy ich w ten sposób od śmierci mówi Ewa Sadowska dodając, że połowa pracowników osobiście doświadczyła bezdomności, braku pracy lub uzależnienia. Nazywamy ich liderami, bo to oni są tutaj ekspertami tłumaczy szefowa Barki. Inne organizacje zaczynają stosować podobną taktykę. Trudno się dziwić. Ponieważ Janeczek i Wiśniowski mają już za sobą doświadczenie bycia bezdomnym łatwiej jest im trafiać do ludzi. Mówią ich językiem. Dzięki rozmowom z rodakami dobrze orientują się, jak najczęściej ludzie lądują na ulicy. Dlatego mają parę rad dla tych, którzy szukają pracy czy to na Wyspach, czy jeszcze nad Wisłą. Przede wszystkim skontaktowałbym się z urzędem pracy albo oficjalną agencją pośrednictwa. Naprawdę, jest duże zapotrzebowanie na pracowników budowalnych. Nie każdego typu, ale jednak. wylicza Wiśniowski. Musimy pamiętać o jednej, bardzo ważnej rzeczy: według brytyjskiego prawa nie może pobrać pieniędzy za oferowanie im pracy dodaje. Dlatego, gdy ktoś prosi nas o wpłacenie jakieś nawet najmniejszej sumy powinniśmy być bardzo ostrożni. Takich sytuacji lepiej unikać. Każda propozycja, która jest udokumentowana na papierze, pochodzi od dobrze znanej agencji i opiera się na kontrakcie będzie prawdopodobnie autentyczną ofertą pracy, w przeciwieństwie do propozycji złożonej na ulicy. Wszystko zwykle opiera się na kontrakcie, a pracownik wynagradzany jest po wykonaniu pracy. Jeśli mamy do czynienia z inną sytuacją, na przykład gdy trzeba najpierw wpłacić jakieś pieniądze, a wszystko odbywa się na zasadzie ustnej obietnicy, prawdopodobnie jest to oszustwo. Może ze sobą nieść poważne niebezpieczeństwo dodaje Audrey Mitchell.

9 6 października 2011 nowy czas 9 czas na wyspie Na wagę złota Toniemy w śmieciach. Wystarczy popatrzeć, z jaką szybkością zapełniają się kosze i pojemniki na śmieci w domach i na podwórkach. Temat śmieci nie jest tematem ciekawym i rzadko pojawia się w codziennych dyskusjach. Może jednie w postaci stwierdzenia: wyrzuć śmieci. Jednak ci bardziej przedsiębiorczy wiedzą, że na śmieciach można zarobić. I to dużo. Chociażby na złomie. Arkadiusz Ołdak Większość z nas nigdy nie była na złomowisku i ma dość mgliste wyobrażenie o tym miejscu. To jednak tam obraca się ogromnymi sumami. Niczym na śmieciowej giełdzie. Przeglądając lokalne gazety (również polonijne) z ogłoszeniami, można dojść do wniosku, że skup złomu stanowi bardzo ważną część gospodarki państwa. Do tej pory politycy niezbyt interesowali się tego rodzaju biznesem, a obowiązujące rozwiązania prawne pozwalają na funkcjonowanie takich miejsc praktycznie na granicy prawa. Paul Crowther, zastępca naczelnika British Transport Police, mówi, że na sprzedaży złomu można zarobić naprawdę duże pieniądze. Kierowca przyjeżdża furgonetką pełną miedzianych kabli do punktu skupu, a odjeżdża z ośmioma tysiącami funtów. Nikt nie pyta się o pochodzenie złomu, a transakcje przeprowadzane są w takim tempie, że ciężko ustalić skąd pochodzą i dokąd trafiają skupione metale. Zyskują na tym wszyscy, z wyjątkiem państwa. Cała ta sytuacja sprzyja tylko eskalacji zjawiska, jakim jest kradzież metalu. Kto kradnie? Od pojedyńczych, odosobnionych przypadków po zorganizowane gangi, ciężko ocenić skalę tego procederu. Wszystkie skradzione przedmioty, a raczej to, co z nich zostało, trafia w którymś momencie na złomowisko. Niekoniecznie w Wielkiej Brytanii niektóre metale ze złomowiska czeka najpierw podróż przez morze, by ostatecznie mogły być sprzedane, bez pytania o miejsce pochodzenia. Czy kradzież złomu ( w końcu to tylko śmieci ) jest naprawdę tak poważna? Zanim złom stanie się odpadkiem, musi ulec zniszczeniu. Nie byłoby problemu, gdyby cały złom powstawał w naturalnym procesie niszczenia i zużywania się rzeczy martwych. Jednak ogromna część metali jest kradziona jeszcze zanim minie data ich ważności. Złodzieje złomu kradną wszystko, co może przynieść im zysk: kable telefoniczne, internetowe, tory kolejowe, linie wysokiego napięcia, a nawet rzeźby! Władze Blackpool zdecydowały po kradzieży oryginalnej rzeźby, która prawdopodobnie została przetopiona, że na jej miejscu powstanie plastikowa replika, która nie będzie kusiła już potencjalnych poszukiwaczy złomu. Ian Leith, zastępca przewodniczącego Public Monuments and Sculpture Association, przywołuje statystyki, które wskazują, że każdego miesiąca przynajmniej jedno dzieło sztuki jest kradzione, by ewentualnie skończyć na złomowisku. Jesteśmy świadkami grabieży naszej kultury na masową skalę. Dzieła sztuki, które należą do nas wszystkich są przetapiane za grosze powiedział w The Sunday Times. Inne dane mówią, że ceny metalu na rynkach światowych wzrosły o 38 proc. w ciągu dwóch lat. W samych Chinach w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku import złomu miedzianego wzrósł o 9,1 proc. w porównaniu z danymi z ubiegłego roku. Być może brak zainteresowania polityków kwestią złomu wcale nie jest taki przypadkowy? Jeśli chodzi o ryzyko, jakie stwarza kradzież złomu dla gospodarki większość pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy ustępuje ono miejsca jedynie terroryzmowi. W jednym z miasteczek w Oxfordshire złodzieje wykopali trzy czwarte mili okablowania i miejscowość została praktycznie odcięta od świata na dwa tygodnie! Bez prądu, połączeń telefonicznych, z wielogodzinnymi opóźnieniami komunikacji publicznej, nie mówiąc już o kilku wypadkach śmierci z powodu niemożliwości dozwonienia się na pogotowie. Oto jeden z przykładów efektu ubocznego procederu, jakim jest kradzież złomu. Na śmieciach można zarobić, ale ile można stracić? Wygląda na to, że nareszcie władze zaczynają zdawać sobie z tego srpawę. DOVER Płyń do Francji jeszcze taniej DUNKIERKA SAMCHÓD + 4 W JEDNĄ STRONĘ JUŻ OD 19 Koniec z przymusową emeryturą Dotychczas było tak: gdy ktoś osiągnął wiek 65 lat, nie miał wyboru. Musiał przejść na emeryturę. Teraz gabinet Camerona pozwala nam pracować również po przekroczeniu tego progu. Rząd argumentuje, że średnia długość życia znacznie się wydłużyła. Poza tym, starsi pracownicy często dysponują nabytym z wiekiem doświadczeniem i kontaktami, które okazują się dla firmy niezbędne. Decyzję z zadowoleniem przyjęła Financial Skills Partnership, niezależna organizacja pracodawców. Zarówno gospodarka, jak i społeczeństwo, w którym żyjemy, zmieniają się i wymagają od nas większej elastyczności. Umiejetności, doświadczenie, znajomość klientów, jakimi dysponują starsi wiekiem pracownicy są kluczowe dla zmieniającego się rynku komentuje Liz Field z FSP. Tak zwany Default Retirement Age sztywno określony wiek emerytalny służył często jako wygodny argument, by pozbyć się niechcianego pracownika. Nierzadko był przykrywką dla dyskryminacji ze względu na wiek. Zmiany poparli więc działacze Age UK związku walczącego o prawa ludzi starszych. Nie wszyscy są jednak przekonani do tego pomysłu. Federacja Drobnych Przedsiębiorców ostrzegła, że niewielkie firmy, zatrudniające 3-4 osoby mogą przez nowe prawo wpaść w kłopoty. Szef FDP John Walker powiedział w The Guardian, że nowe prawo może wywołać lawinę pozwów. Jeśli szefowie zwolnią pracownika, ci masowo oskarżać ich będą o dyskryminację. Podkreślił, że jego organizacja chciała, by pułap dla przymusowej emerytury został podniesiony, a nie całkowicie usunięty. Inni krytycy ostrzegają, że teraz pracodawcom trudniej będzie zarządzać pracownikami. Sztywny pułap pozwalał im bowiem na lepsze rozplanowanie rekrutacji i skuteczne kontrolowanie rozwoju firmy. (ad) DOVER-DUNKIERKA DFDS.PL

10 10 6 października 2011 nowy czas 11 nowy czas 14 marca 2011 fawley court jest naszym dziedzictwem!!! fawley court Dokumenty zdrady MARIAN TRUSTEE WOJTEK JASINSKI, uzupełnienie RESIGNS! FAWFAWLEY L E Y C O U R T O L D B OY S C OURT O LD B OYS WROAD areshill W, LIN HO, C S 82 PORTOBELLO NOTTING ONDON W11 2QD ją fundusze przeznaczone na Centrum Apostolatu, choć nie bytel Fax: ły one wpisane w rozliczenie finansowe 2000 roku. 82 PORTOBELLO , NOTTING HILL, LONDON W11 2QD ROADkristof.j@btinternet.com Rewelacje o sporze rzekomej właścicielki Fawley Court, pani t e l Fax: Aidy Hersham z byłym wspólnikiem wykazały, że wartość posiamailso :m mnich alevi shar ki@ otmanie il.co.uczy k to jednak, dłości Fawley Court po usunięciu przeszkód (np. grobu o. Józe- li wspieranieeszkół bot cerhstwa. zna fa i prawa do swobodnego przechodzenia przez teren Fawley że takowe fundusze mają być uzyskane kosztem zmarnowania najcourt) wraz z zezwoleniem na nowe budownictwo wynosi około cennother niejszego dorob ku Poperson. lonii i znisz czenia Stefan katolickie go ośrodka very special Cardinal Wyszynski 100 milionów. Uzyskana w tym kontekście kwota 13 milionów oświaty z bezcennym Muzeum, ocenianym jako jeden z najważ( ). A resistance fighter in the 2nd World War, za dorobek całej Polonii jest skandalicznie i bezprawnie zaniżona niejszych zbiorów historycznych poza granicami Polski (którego he tyl was część koeducated przewiezioat nowloclawek do Lichenia)seminary i złamania(rector woli wy1945), bitnegoand Pod koniec minionego roku z biura Attorney General otrzymali- (Komunikat FCOB, NC, ). Lublin Catholic became bishop of Lublin (1948), W tym czasie FCOB otrzymało list od adwokatów pani Her - Pola ka o. JózeUniversity. fa JarzębowHe skiego. śmy, na podstawie obowiązującego prawa dotyczącego jawności and of ich Warsaw. As primate ofuczci Poland was - then O.Archbishop Józef uczył swo wychowan ków wiary, wościhei ra doinformacji w życiu publicznym (Freedom of Information Act), do- sham informujący, że nie jest ona właścicielką Fawley Court, mi publicly of the communist attacks on theszko church. ści wcritical życiu. Czę sto brutal przypomi nał, w pierw szych la tach ły, że kumenty uzyskane od Charity Commission. Znalazł się tam do- mo że udzielała wywiadów prasie brytyjskiej za taką się podając. marianiefrom nie wie dzą z dnia naduties dzień jakbyzwią koniec z końcem kument kupna Fawley Court (conveyance), podpisany przez o. Jej nazwisko pojawiło się również w związku z planowanym przez Suspended ecclesiastical thezać Polish government, Jarzębowskiego oraz deklaracja z 8 października 1953 (Deklara- nią kupnem Toad Hall i z próbą nabycia South Lodge, która zo i zaput płacić bieżą ce rachun ki, ale Panafter Bóg the poma ga i słucha mohe- was under house arrest. Freed bloodless tion od Trust), potwierdzająca, że Fawley Court kupiony został z stała niedawno sprzedana za dlitw. W począt1956, kowych tach FawleyaCo urt był obciążony revolution oftych October helanegotiated reconciliation Sprawa beatyfikacji o. Józefa Jarzębowskiego nie była poru przeznaczeniem na cele edukacyjne. Otrzymaliśmy również zaogrom ną hi po te ką, by ły po waż ne trud no ści fi nangomulka sowe. Kiedy between Church and State, under the liberalizing pis hipoteki Temperance Permanent Building Society, który na szana w Dokumentach. Pisała o tym przez wiele lat prasa po- jednak zabrakło o. Józefa Jarzębowskiego (i Jego następcy, o. Jaregime. For all his trials and tribulations, this erudite, serene, and siedmiu stronach obarcza powierników fundacji wieloma ogra- lonijna, a w ostatnim dziesięcioleciu informacja na temat nickiego) Fawley Court był już zabezpieczony na przyszłość. Ze thoughtful man,zdrad, Cardinal Wyszynski found timeuffor, and niczeniami związanymi z pożyczką zaciągniętą na zakup Fawley zamierzonego procesu beatyfikacyjnego była zamieszczona na wszystkich sprzenie wierzenie also się tym, którzy nie po maaplace in his HEART for FAWLEY COURT. Court z tego powodu postanowiono ją spłacić jak najszybciej stronie internetowej Zgromadzenia Księży Marianów, skąd znik- gali i wierzyli marianom, wykonywali wolę i realizowali wizję o. (shortened theszecardinal special (pożyczkę spłaciło Stowarzyszenie Polskich Kombatantów). Jak nęła tuż przed sprzedażą Fawley Court. Ukazały się na ten temat This Jarzę bowskiego version), jest chybawas najgor w całym Wyszynski s skandalu otacza jąmessage Bishop Karol Wojtyla s blessed earth - cym which dotąd nie ma najważniejszego dokumentu, potwierdzającego ostre komentarze w Tygodniu Polskim, generalnie przychyln Fawleyaccompanied Court. utworzenie trustu edukacyjnego Kolegium Bożego Miłosierdzia emu marianom i sprawie sprzedaży Fawley Court ( Świętość, Koło Byłych Wychowanków Kolegium Bożego Miłosierdzia for St Anne s; lowoby niehis na successor rękę ), ale Pope poza tym, opróczxvi. FCOB, nikt się o It Faw (Devine Mercy College Educational Trust). Brakuje teżheld wcześniej - chwi ley Co urt na dal wal czyino the odwró cenieofhagod, niebnego aktu sprzein great esteem Benedict is with great JOY, and name that I JOIN wę nie upo mi na. szych dokumentów potwierdzających zbiórki na kupin no his Fawexcellent ley tę spra da ży, ufa jąc że praw da i spra wie dli wość zwy cię żą. papal history weeding out the good from with you my COMPATRIOTS on this holiest of days at Fawley Wi& zjąsinners o. Józefa(pp Jarzę bow skiego byłosociety, stworzenie i prowadze Court wśród Polonii, o które od dłuższego czasu prosithe my Ko mi - Saints bad 522, The Folio Court s annual Whitsun celebrations let us be mindful of the tet Obrony Dziedzictwa Narodowego pod przewodnictwem dr nie katolickiego ośrodka oświaty dla nowych pokoleń Polaków Krzysztof Jastrzębski 2009), Eamon Duffy describes this first ordinary Pope roles played by: Fr. Jozef Jarzembowski and, and HIS/OUR na Wyspach. Za Jego czasów, aż do lat dziewięćdziesiątych XX Sekretarz FCOB--Bożeny Laskiewicz i Julity Nazdrowicz-Woodley. for two hundred years, as a star by any standards, with a unique Fawley Court Museum and military collection; let us Informacje dotyczące lat osiemdziesiątych w Fawley Court wieku, w hymnie Boże coś Polskę śpiewano Ojczyznę wolną remarkable behind remember those who fell at Monte Cassino (25th Anniversary), racz nam wrócićhim. Panie, nikt nie przypuszczał, że wyzwolimy się trzeba uzupełnić niedawnym odkryciem dotyczącym znik nięcia i career are ofspod course talking Wojtyla and share the ideals of our bravewarcie soldiers, who valiantly gave their sowiec kiej doabout minacjipoland s i że w nokarol wym mi lenium zjawią się na sprzedaży bezcennych eksponatów z Muzeum o. JarzębowWe skiego. Na wiecznej 2005), known world aspo Pope John Paul II.łożą rodziny. To lives for freedom(pamięci in vanquishing the enemy. spie mitoliothe nowe rzesze laków, które tu za W grudniu 1985 roku w domu aukcyjnym Christies ma(1920rianie wy - Wy Ojca Józefa był czas, kiedy man, należahumble ło umacniać dek oświaty w Fawley Co- My Polish Catholic compatriots in England, I bless you and stawili na sprzedaż część eksponatów z muzeum, np. po sąg bo gi- extraordinary This same andośro munificent, Jarzębowskiego) urt, a charisma nie planować nięreached żenie tej in styto tucji, jak to zrobili ma - bountiful work, ni greckiej został sprzedany za pół zarezerwowanej cewhose ny (World teachings, andspie love out your which carries such rich hopes. Remember ność wy Famous Fallen Giant disappears, NC ). Kolej ria nie. Jak mó wi po eta: Zbrod nia to nie sły cha na. hundreds of millions worldwide, also had room in his darzeń tego okresu (przełożonymi w tym czasie byli: o. Domań-for ournapolonia s, Kiedy przechodzisz rano piętnując po wiernikówlittle mariań skich, którzy doprowadzili HEART cherished haven FAWLEY ski, a później o. Papużyński) jest niepokojąca. Marianie zatrudniają do sprzedaży Fawley Court, nie można zapominać, że nie dziaobok namiotu kościoła COURT in England. adwokata Richarda Parkesa, który pracuje nad prawną dokumen- łali oni w próżni, i tym samym pojęcie zdrady się rozszerza. Kto Mogiłę samotną uszanuj Karol Wojtyla, Bishop of ley Krakow, he who in protestował tacją Kolegium Bożego Miłosierdzia w celu rejestracji noweas go tru - był Przez pochylenie czoła. za sprze dażą Faw Court, ita was kto prze ciw? Kto 1969, an envoy, and behalf stu (zakończone w 1985). W tym czasie dyrektor szkołymay o. Janic ki via publicz nie, a któ re on orga nizacjeofmilpoland s czały? Czy zaistniał konflikt blessed casket with W południe, gdy słońce jesienne jest odwołany do parafii na Ealingu. Na jego miejscecardinal marianie Stefan interewyszynski, sów na emisent gracji?hisdo brym tu porów naniem jest próba earth was& Elizabeth symbolically Ozłoci liście na grobie mianują nowego powiernika o. Gurgula, wystawiającblessed jednoczepolish - sprze dażytokaengland. tolickiego This St John Hospial, którą uniewojtek Jasinski O Dobrym Człowieku pomyśl śnie dokument z nową klauzulą upoważniającą powierburied ników do liwiła Charibeneath ty Commis sion po interwencji kard. Murphy in themoż foundations, Prince Stanislaw On zawsze myślał o tobie. dażyisfaw urt. Wkrót z niejasnych powodów, zaraz now O Con nor, zwierzch kaanne diecezjichurch, WestminFAWLEY ster i po artykułach w Radziwill s, Grade 2 listednist Clearly, Wojtek sprze Jasinski to ley sayco the least anceenigma. Worse przed eg za mi na mi GCE, ma ria nie za my ka ją szko łę, pu blicz nie pra sie ( The Gu ar dian itd.). Pol ska Mi sja Ka to lic ka pod le ga COURT, to preserve in perpetuity for Christians and the still, is he an impostor, charlatan, or calculating spiv? In A gdy wieczorem przyjdziecie zaprzeof czafawley jąc pogłocourt skom oand chęci sprzetreasured daży Fawley Court. diecezji Westminster, ale widocznie jej były rektor, ks. Tadeusz trying to rid Polonia other Po polsku wyszepczcie pacierze Dzieło o. Jarzębowskiego, Kolegium Bożego Miłosierdzia, Kukla nie zgłosił sprzeciwu, bo w korespondencji FCOB abp. assets is he acting alone, or is this part of some evil, Bo On tu na Wiecznej Warcie kontynuowane przez o. Janickiego, nagle ma swój koniec, ale po Vincent Nichols (następca kard. O Connor), twierdził, że nie ma organised mercenary political programme? anypiel event, Słowa polskiego strzeże. dwóch or latach o. Papu żyński otwieraindom grzyma z deklara- w tej sprawie stanowiska (I have no standing in this matter). Z dogiven his woefully he emerges cją damaging stworzenia actions, Sanktuarium Bożego as Miałotruly sierdzia. Do dziś nie stępnych nam danych wiadomo, że Polska Misja Katolicka zaofeshocking low-lifewie who been into I nocą, gdy strzechę wysoką my, should co się stanever ło z anhave tyczną rzeźadmitted bą Zeusa, któ ra znikła w tym rowała marianom 8 milionów, czego marainie nie przyjęli. the priesthood. okre He sie. brazenly insults outstanding good W 2008 roku, po ogłoszeniu intencji sprzedaży Fawley Court Kościoła mgła osnuwa Dowiadu jemy the się na tomiast, że Com modus został sprzetutaj, nad Małą Polską dany przez prywat nego kolekcjoof nera w roku 2005 na aukcji w było dużo protestów na łamach prasy, ale także wyłoniły się głosy z works, spiritual/moral strength and memory three Ten Wielki Polak czuwa. Chri sties zaassociated 105,000, lecz ma ta niecourt. jest wykazana w rachun- różnych źródeł popierające sprzedaż między innymi z szeregów illustrious figures notably withsufawley kach przedstawionych przez marianów Charity Commission. Zrzeszenia Nauczycielstwa Polskiego za Granicą i w wypowiedziach J. W. Górski Także niewyka zana jest su maa 400,000 ze sprzedaży w 2005 Szymona Zaremby (prezesa Polskiej Fundacji Kulturalnej, wydaw- Cardinal Wyszynski very special person. His father was retired army roku North Lodge, małej posiadłości przy bramie należącej do cy Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza ) na zebraniu z Koofficer. His mother died when he was still a child. Fawley Court. Akt sprzedaży był podpisany przez dwóch księży: mitetem Obrony Dziedzictwa Narodowego. Niewyraźne jest też As a student hecha endured the occupation, forever to embrace and protect Divine Mercy College,Fawley Wojcie Jasinskie gonazi i Andrze ja Gowkielewicza, co jest tym stanowisko Zjednoczenia Polskiego. Natomiast PAFT (Polonia Aid WHOM IT MAY CONCERN worked in a quarry, anddziw chemical factory. Court, TO which has attained such high spiritual and educational bardziej ne, że sta nowili He oni had mniejaszość wobec zarejestro- Foundation Trust), którego powiernicy dysponują funduszami Re: FAWLEY COURT, HENLEY girlfriend. He decided ofwier priesthood. standards. wanych however w tym czaon sie apiępath ciu po ników trustu. skarbu narodowego po przekazaniu insygniów Rządu Polskiego na Enduring Poland swoppressive communist grateful to Cardinal Karol Wojtyla for blessing the związku z arsoviet tykułem w Private Eye o brakującym doku- Uchodźstwie, był od początku za sprzedażą. Sekretarz PAFT-u, pan I amthis notice is directed to any parties who may consider a beneficial interest in mencie Ko Bożein gosecret, Miłosier dzia pan Władysław Duda Ostoja-Koźniewski po tzw. ostatniej mszy w Fawley Court w za occupation, he pursued hislegium vocation eventually surrounding land,that andthey earthhave beneath the Church of St Anne s & Our Fawley Court, Henley. TheyMay should that the (jużvows, nie ksiądz) napisał do relearning dakcji listhow stwier taking his priest s simultaneously todzający, że nie nisz- krystii kościoła św. Anny ( ) powiedział protestującym, że Lady Jasnogorska, Queen of Poland. you note be blessed: St Anne s sale of the property by the Marian Fathers to the czył dokumentów, ale że sporządził katalog Mu zeum i spo dzieii wa się miliona funtów. handle, and fend offżad thenych communist menace. foundernew (Prince Stanislaw andand ALLthat those who have Pope John Paul owners mayradziwill), be defective any new że za bez pie czał ar chi wa i do ku men ty (The Re turn of Vlad, NC Znaczy to, że od po cząt ku mu sia ła po wstać ko lej ka pre ze sów As Bishop of Krakow, he was also professor of workedtitle towards the birth of this special sanctuary and SHRINE. may be vulnerable to challenge ). List ten nie wyjaśnia wcale, dlaczego jako jeszcze kłaniających się marianom o zapomogi. Ogólny bilans jest barphilosophy at the Jagiellonian University, Krakow; his field Roman Catholic faithful a unique shrine, place of learning, (Cardinal Stefan Wyszynski, ksiądz i powiernik Władysław Duda zarejestrował w 1999 ro- dzo smutny i niepokojący: tracimy posiadłość o stumilionowej Patrick and Co, quietly in,wpły A beautiful ofłu między spoleof interest beingkuethics, responsibility. Wellrityread GlosStreeter Towarzystwa Przyjaciol Fawley Court, May 1969). nowy and trust,human wykreśla jąc z rejestru Cha Comissand sionculture, trust war tości,nestling ale milion nie na konto dopart podzia Chartered Accountants England, in existentialismnie hepo studied thepojewish philosopher and kalanego częcia (nr ) i co się stało z fun duszami that gliis wyforever mi polopoland. nijnymi organizacjami. Kwestie finansowe nie są 1 Watermans End, know that visited England in the theologian Martin He in Rome under there nigdy niewe przebuber. znaczony mistudied na Centrum Aposto latu, któ zosta - jed nakkarol sednemwojtyla sprawy Matching, HARLOW, Essex CM17 ORQ We he wi was keenżefootballer, old fashioned neo-scholastic Reginald nd yet another special person. Father Jozef Jarzebowski ło wybudowane. Dominican, Charity Commis sion nie posiada już 1960s. dokumen - know Oczy steajest, organizacjeand poloindeed nijne potrzebują fundutel: tów tru nr Nato miast niedaw dencjamatches szów na wadzenie akcji spo łecznych, z któcottage rych najważniejsze sptstreeter@aol.com watched at pro Fulham Football Club, Craven Garrigou-Legrange. Hestuthen completed (in Poland) a na korespon ( ). A heroic visionary, Father Jozef devoted his life rianów z firon mąthe Strepersonalist eter wskazuje, że ma nie rzeby komo - Thames, z punktuhammersmith, widzenia przyszłolondon. ści jest kształ thema river Didcehenie młodzieży, czysecond doctoralma dissertation ethics ofriathe to spiritual and educational enrichment. His father Nowy Czas w związku ze sprzedażą Fawley Court opublikował 7 lipca 2010 roku artykuł pt. Dokumenty zdrady ( uzupełniany w kolejnych wydaniach gazety dalszymi wypowiedziami Fawley Court Old Boys. Zasadniczych pytań dotyczących sprzedaży Fawley Court jest jednak coraz więcej. On 20 September 2011 Wojtek Jasinski resigned as trustee of the Marian Fathers Charitable Trustees Incorporated (No ). An inspection of the Charity Commission s Trust entries reveals that his place has been taken over by an unknown priest from Warsaw, Dariusz Mazewski. Otherwise, lamentably but legally interesting, P. Naumowicz, A. Gowkielewicz, A. Nawalaniec, and T. Byczkowski continue as trustees. Astonishingly Jasinski who was only admitted/ordained into the Marian Order at his third attempt (1996), has now conveniently been anointed (or is that appointed?) treasurer (overseeing whose money?) of the whole Marian Brotherhood. Some career move. A A A philosopher Max Scheler, a Jewish convert to Catholicism. Apart from all this, he was a published poet, playwright, and theologian, a practised skier and mountaineer, and a skilled linguist in French, German, English, Italian and Russian. He was greatly instrumental in bringing down the whole monstrous communist Soviet edifice, helping to disarm the nuclear threat, making the world a safer place. Much admired by his predecessor Pope Paul VI, he is privately also visit Fawley Court in this time? (Two magnums of the best Champagne from FCOB to any reader who can enlighten us!). As Pope John Paul II, during his momentous visit in May 1982 to Great Britain, meeting among others, the Supreme Governor of the Church of England, Queen Elizabeth II, the idea was mooted that he should visit FAWLEY COURT. But alas, for security reasons this particular visit never materialised. Or did it? (apparently related to the Traugutts), died when he was six. In 1911, when barely fourteen, Father Jozef, a fervent patriot, was expelled from school for his excessive Polishness. He crosses the Green Frontier, (partitioned Poland was under Russian, German and Austrian rule), and enrols into the famous Salesian Fathers school, at Auschwitz, southern Poland, founded after the French bishop Frances de Sales ( ). He returns to Warsaw in 1916 to study at the Grammar school. In 1920, he joins the

11 nowy czas 6 października anniversaries Private Eye s 50th, Nowy Czas s 5th trebles all round! ( is that in gin, whiskies or vodkas?) Father Joseph Jarzebowski Polish army to fight the Bolsheviks. In 1922 he becomes a priest, and by 1925 is a teacher at the famous Bielany School, Warsaw. By 1939 with the outbreak of war, he makes for Lithuania, Siberia, onto the USA, eventually finding himself in Mexico where he turns to saving and educating young Poles, resuming his passion for museums and collecting. By 1950 he is in Hereford, England, starting a boys school. With massive help of the Poles in exile, in 1952 he sets up Divine Mercy College, together with a magnificicent military, cultural and religious museum. Father Jozef s life s work was at Fawley Court. It is in his HEART. In accordance with his own wishes, that of his family (the Rudewicz s), his spiritual relatives Fawley Court Old Boys, The Polish Church and Polonia, (who bore ALL the costs of his funeral), he is buried by St Anne s Church, at Fawley Court. It is incomprehensible, and an utter outrage that the Marians now treacherously seek to exhume Fr Jozef purely out of financial greed. But who is this? (Ex-)Trustee, Chairman, Treasurer, Priest, Estate Agent, Museum Curator, Valuer, Landlord, Charity Commission s little favourite, Public Rights of Way killjoy and grave-robber extraordinaire..? Why it is no other than our own Wojtek Jasinski MIC. Special? Well, yes but for all the wrong reasons. By his own admission Jasinski failed to get into the Marian priesthood until at his third attempt! Well he s certainly trying to make up for things now. What a trail of devastation this fellow has left. Arriving in England, Fawley Court in 1999, his tenure has been one of horrific (calculated?) disaster. Beautiful Fawley Court under his and his mate s Andrzej Gowkielewicz s charitable stewardship was allowed to descend into utter wilful neglect. No one was made welcome except for the money boys. South Lodge went illicitly for 440,000 (or is that 690,000, and where s the money?), the apostolate building funds of 300,000 are still missing, the unique Father Jarzebowski Fawley Court Museum, ( 30m?), was dispatched, lock stock and barrel, unlawfully and illegally to Basilica Lichen, Poland, urns and human remains at St Anne s Church have been removed mysteriously (unlawfully?), Fawley Court itself is mysteriously (illicitly?), hugely undersold under a dense litigious cloud and so the horrendous sorry saga goes on. To cap it all there is the attempt by GOWKIELEWICZ, JASINSKI & CO., in cahoots with the Ministry of Justice, to have Father Jozef exhumed. What an insult! (Judicial Review 17-18th October, Administrative High Court, The Strand, BE THERE!!!). Meanwhile, what in heaven s name are the British (Parliament), and Polish (Sejm), Government s doing? Nothing. They merely stand by, idly allowing this unbelievable, illegal stenchful travesty to wreak on. A disgraceful blot and blight on the Charity Commission if ever there was one. Is this really England? And Jasinski s reward? Why, let s make him Treasurer, and dispatch him as ex-trustee to Rome. A shrewd career move? Well, it may not be as simple as all that. The legal system will see to that. Mirek Malevski Chairman FCOB For Private Eye, the UK s fiercest, foremost satirical magazine, with circulation figures currently at record levels (over 200,000 per fortnightly issue), it all started on 25 October Kicking off with a slightly off-beam front cover; Churchill Cult Next for Party Axe just 300 copies were sold. At the height of the Murdoch hacking scandal in July this year, Private Eye s headline grabbing cover GOTCHA! sold 253,704 copies. An all-time record? The brainchild of three Shrewsbury School pupils, Richard Ingrams, William Rushton, and Christopher Booker, Private Eye started life first as the Salopian, (1950). At Oxford University it became Parson s Pleasure (shurely Parson s Nose?), which folded when some killjoy at the Labour s Tribune newspaper noticed that Labour s Michael Foot MP, was subsidizing his nephew Paul Foot at the magazine. This gave rise to Mesopotamia, leading eventually in 1961 to the birth of Private Eye itself. The first editor was Christopher Booker. In an on-off-on relationship with Private Eye (they are currently all good friends), Booker today has a regular incisive column in The Sunday Telegraph. The driving force behind Private Eye has been Richard Ingrams. Today he publishes the Oldie, at the same time keeping a vigilant eye on the paper, and his protégé, the hugely talented, blessed with extraordinary wit, shrewd publisher, and journalist with unending flair, (is that enough Ed?) Ian Hislop. Ingrams unexpectedly elevated Hislop (from the jokes room), to Editor in 1986, whilst himself resigning. Hislop has not looked back since. Well he has, sometimes, (lawsuits etc), but that is another story mostly of course successful. In it s fifty year history, Private Eye has notched up some prominent scoops, and claimed some notable scalps; the most curious being when its greatest legal adversary Peter *arter *uck, (now deceased), the celebrated defamation lawyer, represented one Mr Condliffe a Cornish accountant who it was alleged was grossly overcharging clients. Private Eye initiated the small story (1992), which blossomed (or bombed, depending on your fee view), into a full court hearing which saw 28 plaintiff trial bundles mushroom into 113. During the course of the trial solicitor Carter Ruck, and client Condliffe fell out, and backed off. The beneficiaries were the defendants Private Eye who saved a million pounds (yes 1m folks!) in costs. Private Eye s lawyer Robin Shaw described it as a fairly minor issue of libel adding that just before court, a confident, gloating solicitor (for plaintiff) Condliffe, wrongly anticipating a windfall, crowed about buying himself a Ferrari. He got one alright. A dinkytoy Ferrari from Private Eye. There have of course been choppier waters. But why spoil a good story. Talking of which Nooks and Corners,by Piloti, (architectural historian Gavin Stamp), has provided a few. Currently, Fawley Court has had five exposures in Private Eye, with Nowy Czas London s favourite vigourous Polish paper, now celebrating it s fifth birthday! translating into Polish three of Piloti s items on the dreadful Marians, their friends, and the fearful plight of the magnificent, Grade One, (Christopher Wren/Inigo Jones, James Wyatt, Capability Brown), country house, and grounds of Fawley Court, by the Thames, near Henley. Saving marvelous places of invaluable architectural heritage, and of exceptional national importance is nothing new to Private Eye s Piloti, and Nooks and Corners. Perhaps the biggest feather in their cap is London s St Pancras Station. Once, unbelievably listed for demolition, today this astonishingly beautiful red brick Victorian building, its slate, rooftop, tiered, dreamlike dormer windows peering gently on the hubbub outside, has been splendidly rejuvenated inside and out thanks to Piloti s, and the late Poet Laureat John Betjeman s perseverance. And the Polish connection? Well there have been a few potshots at the Papacy, including our own John Paul II. But it s all par for the course. Nothing can or should escape Private Eye s, (or Nowy Czas s), keen investigative, satirical attention. Private Eye s front cover comment (No. 488, Friday 29 August 1980), on the rise of Poland s Solidarity Union and the British TUC s, and its union Secretary Len Murray s, refusal to comment on General Jaruzelski s Sovietsupported acts of repression on the Poles is well remembered; Poland MURRAY SPEAKS (empty speech bubble ) reminds one of the tremendous energy and interest both British and Polish governments are expressing in Fawley Court s plight Happy 50th to Private Eye. Happy 5th to Nowy Czas!!! Mirek Malevski and all at FCOB! PRIVATE EYE: Copies of The first 50 years, an A-Z by Adam Macqueen, published by Private Eye Productions 25, (Only 20 at Waterstone s if you hurry). Also Private Eye Display, at the Victoria & Albert Museum, from 18 October to 8 January. Entry is FREE.

12 12 felietony opinie 6 października 2011 nowy czas nowyczas redakcja@nowyczas.co.uk King s Grove London SE15 2NA Fantasmagoria i fatamorgana Krystyna Cywińska Zaczynam ten felieton od musztardy po obiedzie. Mniejsza o musztardę. Ale cóż to był za obiad! Gęś nadziewana z przystawkami. A czym nadziewana, zapytacie może? Truflami wierszy, kasztanami alegorii, ziołami przenośni i wierszowanymi facecjami. Czyli biesiada poetycka okraszana muzyką. A biesiadę tę wydała Scena Poetycka w londyńskim poskowym teatrze. Czyli towarzystwo dobrze dobrane, w poezji rozkochane. Mało praktyczna to namiętność i wymagająca wyrzeczeń. Siedząc na tym bankiecie, jak wyczarowana Hermenegilda Kociubińska, myślałam: ach, ileż to godzin z dala od domowego łona, telewizora i kanapy poświęcają ci szaleńcy na mocowanie się ze słowem. Tylko po to, żeby gościć na poetyckich biesiadach gości takich jak ja. Spragnionych jej smaku. I do dziś, choć to już prawie miesiąc minął, smak tamtego wieczoru czuję. Wieczoru obcowania z balladami, wierszami i Teatrzykiem Zielona Gęś Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Nawet imię Ildefons, jak z Zielonej Gęsi. Ildefons zakrapiany winem muzyki, czyli Gęś nadziewana, w wodewilowej prawie oprawie. Przypomnę tym, którzy może nie pamiętają, albo nie słyszeli, że teksty Teatrzyku Zielona Gęś był pisane były przez Ildefonsa ku uciesze i pokrzepieniu serc w peerelowskiej szarzyźnie. Akty dramatów rozgrywały się regularnie na łamach krakowskiego tygodnika Przekrój, pisane szyfrem surrealistycznym subtelnie kreślącym różne absurdy w ówczesnym polskim Absurdystanie. Wytrzymały próbę czasu, zmian politycznych i granic. Czyli liryka, liryka, tkliwa dynamika, angelologia i dal. jak napisał Gałczyński. Mistrz pozornego absurdu przenikającego do świadomości ostrzem łagodnej satyry. Dla jednych kochany Panie Ionesco, dla innych niech żyje Pinter, a dla mnie zawsze uwielbiany Pan Konstanty. Poeta, czarodziej i poetycki sztukmistrz. Z takim to autorem wzięła się za bary Helena Kaut-Howson. Napisała świetny scenariusz i wyreżyserowała przeżycie. Tak, tak, przeżycie. Nie sztukę, nie dramat, nie komedię, nie farsę, ale wszystko razem. Wygrane na scenie przeżycie. Czarodziejski wodewil z muzyką opracowaną przez Marię Drue. Te dwie panie, to filary poetyckiej kultury w POSK-u. Aktorzy dokonują reszty. Tym razem byli to: Joanna Kańska, Helena Kaut-Howson, Magda Włodarczyk, Janusz Guttner, Konrad Łatacha i Wojtek Piekarski. Basia Zdziarska grała na skrzypcach, a Daniel Łuszczycki na fortepianie. Dali nam takie przeżycie, jakiego dawno nie doświadczyliśmy w poskowym teatrze. Domagam się powtórzenia choćby dla tych, którzy tego nie przeżyli. Nie doznali smaków gęsi nadziewanej i nóg bez galarety Joasi Kańskiej. I nie słyszeli Zaczarowanej dorożki opowiadanej przez Helenę Kaut-Howson. Wierzcie mi, albo nie wierzcie, a ja, poetę we własnej zalanej osobie widziałam w małym miasteczku niemieckim Lingen. Było to niemal wieki temu, po wyzwoleniu nas i jego z niemieckiej niewoli. Widziałam jak Ildefons sączył jakiś trunek z kieliszka, w Lingen, w barze hotelu Naave. Kieliszek był zielony, gęgające gęsi na podwórku białe, świat mu się pewnie chwiał, melancholię zalewał. A potem była Bruksela, a potem wrócił do kraju. I na tym koniec musztardy po obiedzie. A teraz relacja z zalecanego kolejnego wieczoru Sceny Poetyckiej w POSK-u. (POSK jak widać bardzo się przydaje, szkoda byłoby parcelować go na gacie). Wieczór w ubiegłą niedzielę, pod tytułem Zapatrzeni w nieznane, był przypomnieniem fragmentów twórczości Stanisława Balińskiego. Zabrakło mi w nim pięknej ballady z opowieści Poranek warszawski. Poezja Stanisława Balińskiego rzewna, romantyczna, niegdysiejsza i patriotyczna. Bo wzbudza sentymentalne dreszcze i serc mocniejsze bicie. Jest to twórczość w moim odczuciu odziedziczona po naszych XIX-wiecznych romantykach. Ale nie znam się na literaturze i poezji (liczę na Maję Cybulską i jej wrażliwe literackie wyczucie). A mnie pan Stanisław Baliński lata temu zrugał publicznie w liście do redakcji Dziennika Żołnierza. Za moje aroganckie poglądy. Może miał rację. Ale to, że mnie nazwał salonową westalką kultury zabolało niczym sztylet wbity w moje felietony. Poeta nie znosił kobiet i dlatego ten afront jakoś zniosłam. Był w życiu opryskliwy, niemiły, histeryczny, gburowaty i nieprzystępny. I do tego fizycznie brzydki. A taką miał w sobie ukrytą miłość, o której pisze, i taki talent romantyczny. Za ten wieczór poezji Balińskiego dziękuję Magdalenie Włodarczyk, Konradowi Łatasze i Wojtkowi Piekarskiemu i parze muzyków Basi Zdziarskiej i Danielowi Łuszczyckiemu. Scenariusz i reżyseria tym razem Magdy Włodarczyk. Scena Poetycka spełnia te kulturowe kryteria, o których w kraju debatuje się z powodu wyborów. Że kulturę trzeba krzewić, jak ją krzewić trzeba, dlaczego krzewienie kultury jest konieczne, za co ją krzewić i kim mają być ci krzewiciele. Od tego krzewienia aż trzewia bolą. Tu, w Londynie, wieczory poetyckie nie organizuje się w celu krzewienia czegokolwiek, ale dla radości obcowania z polską poezją. W ubiegłą niedzielę, obchodzono w Londynie 65-lecie istnienia Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Było wśród nich zatrzęsienie poetów i poetek. Będzie z czego czerpać. Wizje poetyckie są znacznie bardziej porywające niż wizje polityczne. Prawie tak samo mało realne. Te mdłe koszałki opałki krasomówcze, absurdy mało pocieszne, te zapowiedzi bez ślubu potem, i te ślubowania bez wiary. Wyborcza fantasmagoria i fatamorgana to temat do Teatrzyku Zielona Gęś. Jestem Konstantym zauroczona na amen. Kończę wobec tego felieton zaczęty od musztardy aktualnym na dziś fragmentem Ildefonsa: Oto widzisz znowu idzie jesien. Czlowiek tylko leżałby i spał. I niech codzienność gęś kopnie, ta zielona Magazynomania Pamiętacie, jak straszyli internetem? Że wymiecie gazety i magazyny z rynku? No to sobie postraszyli. Przynajmniej na razie. Najpotężniejsza internetowa firma na świecie, Google, właśnie wydała swój... drukowany magazyn Think Quarterly. I chociaż jest to póki co jedynie limited edition, to jednak nie zmienia to faktu, że nawet dla Google ciągle liczy się tradycyjna drukowana forma. Jak przekonują, jedynie druk pozwala im na osiągnięcie celu. Internet takich możliwości potężnemu Google nie daje. Zresztą nie tylko Google. Każda niemal duża firma drukuje wewnętrzne pisma i magazyny przeznaczone dla pracowników, coraz częściej też firmy wychodzą poza własne podwórko i zaczynają wydawać tytuły dla klientów również. Czyżby aż tak bardzo wierzyli w siłę druku? A może jedynie nie potrafią sobie poradzić z nowymi technologiami? Piszę o tym nie przez przypadek. Rynek prasowy przechodzi największe przeobrażenie w historii. Z jednej strony ku upadkowi chylą się zasłużone tytuły, które to z jednego lub innego powodu nie potrafią sobie poradzić w zmieniającej się rzeczywistości. Z drugiej powstają a czemuż by nie! nowe tytuły, którym powodzi się całkiem dobrze od samego początku. Co więcej, coraz częściej są to pisma bezpłatne, którym jakoś udaje się utrzymać z reklam, a nie ze sprzedaży. Co więcej szybko rozwija się nowy wydawniczy gatunek: customer publishing. Polega to mniej więcej na tym, że na potrzeby klienta specjalistyczne firmy przygotowują gotowe wydawnictwo. I nie są to wcale agencje reklamowe ani PR-owskie, które się tym zajmują. Ich wydawaniem zajmują się profesjonaliści, którzy potrafią dostarczyć wysokiej jakości artykuły prasowe, fotograficzne, wywiady z gwiazdami z kraju i zagranicy. Często zajmują się tym wydawnictwa stojące za poważnymi tytułami, które w ten sposób zagarniają kawałek wydawniczego tortu. Niestety, takiego zróżnicowania nie ma na rynku polskich tytułów prasowych w Londynie. Piszę o tym ze smutkiem, bo pamiętam czasy, kiedy niemal każdego miesiąca pojawiało się coś nowego. Teraz z tego całego tłumu pozostało niewiele, a to, co jest i tak przedstawia coraz niższy poziom. Albo nie przedstawia żadnego poziomu. A szkoda, bo ciągle jest o czym pisać i jak każdy wie, można pisać ciekawie. Jeśli się chce i jeśli wydawca wie, co robi. Przeważnie jednak nie wie. Pięciolecie Nowego Czasu to doskonała okazja, by się polonijnemu rynkowi medialnemu przyjrzeć. Nie ukrywam, że chciałbym, aby w Londynie była poważna codzienna gazeta po polsku, albo radio, które jest dobre dlatego, że polskie i ambitne, nie dlatego, że jest jedyne, nie ma na siebie pomysłu i puszcza non stop kiepską muzykę. Chciałbym, aby media polonijne stawiały poprzeczki wysoko, by liczyła się zawartość, a nie tylko liczba reklam. By nie liczył się tylko szmal. Otóż, na szczęście, nie zawsze liczy się tylko szmal. Wielu z nas ma dość reklam i krótkich, idiotycznych tekścików, najczęściej z internetu, z których nic nie wynika, a które doskonale wypełniają miejsce. Czasem ja również mam po prostu ochotę coś ciekawego przeczytać. Dobrze, że mam Nowy Czas. Wszystkiego najlepszego Solenizancie! V. Valdi nowyczas.co.uk

13 nowy czas 6 października felietony i opinie Na czasie Grzegorz Małkiewicz KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO No to mamy pięciolatka. Gazeta, tak jak dziecko, stara się wybić na dojrzałość, często wbrew woli rodziców-założycieli. Nie inaczej z Nowym Czasem. Już nawet udowodnił, że potrafi wierzgać nogami pod moją nieobecność. I radził sobie całkiem nieźle. Jak to? Beze mnie? Być może jest to odruch uzurpatorski, ale ukrywanie go byłoby dowodem hipokryzji. No więc z pewnym bólem, ale też i satysfakcją stwierdzam: Nowy Czas po pięciu latach obecności na brytyjskim rynku wydawniczym stał się bytem niezależnym. Przeglądając pierwsze numery gazety trudno okiełznać mieszane uczucia. Błędy, których nie można już poprawić irytują. Brak dystansu (nawet po latach) utrudnia ocenę. Będzie więc to ocena subiektywna. W pierwszym numerze, który ukazał się 6 października 2006 roku pisaliśmy: Chcielibyśmy, żeby [ Nowy Czas ] był pismem dla wszystkich Polaków w Wielkiej Brytanii zarówno tych, którzy są tu od niedawna, tych starszych, od lat tu mieszkających oraz tych, którzy od II wojny światowej tworzą na Wyspach naszą historię. To było nasze główne założenie przełamać barierę wiekową, wzajemną nieufność, skorzystać z doświadczenia Polaków mieszkających na Wyspach od wielu lat. Przekaz pokoleniowy jest naturalnym procesem akumulacji doświadczeń każdej społeczności. Na Wyspach jednak, gdzie osiedliła się najliczniejsza emigracja niepodległościowa, pojawiły się sygnały, że może być inaczej. Kiedy młodzi Polacy skorzystali z otwarcia rynku i masowo tutaj przyjechali, powstały jak gdyby dwie polskie diaspory: niepodległościowa i ta z kraju, zarobkowa, znaczy gorsza. Sporadyczne przypadki jakichkolwiek nadużyć, które występują w każdym pokoleniu, tylko ten negatywny podział utrwalały. I w tym miejscu nieskromnie odnotuję pierwszy sukces Nowego Czasu przełamanie barier pokoleniowych i środowiskowych w gronie czytelników i autorów. To duży sukces, w końcu nie mieliśmy przecież autorytetu Marszałka. Józef Piłsudski też musiał zmierzyć się z podobnym problemem: Dlaczego te dwie grupy stoją oddzielnie? zapytał adiutanta Marszałek. Jedni, to grupa uczestników Powstania Styczniowego, druga to ci z Powstania Listopadowego wyjaśnił adiutant. Mają stanąć razem! oznajmił Piłsudski. Muszę przyznać, że szczególnym doświadczeniem było w przypadku Nowego Czasu wspólne wystąpienie w sprawie Fawley Court. Jestem w dalszym ciągu przekonany, że razem odniesiemy sukces. Jest to najbardziej bolesny przykład podziału Polaków, tym razem dokonany przez duchownych. Wtedy, kiedy liczba Polaków na Wyspach przekroczyła milion, księża marianie likwidują (z dużą korzyścią finansową) ośrodek w Fawley Court z powodu małej frekwencji. Doszli do wniosku, że młode pokolenie Z KRAJU to inna kategoria Polaków. Pozbawiona sentymentów, siermiężna, chłopska, peerelowska. Po co jej pałac nad Tamizą? Wystarczą zatłoczone kościoły, mają się modlić i dawać na tacę. To się w języku fachowym nazywa ekonomiczne zarządzanie zasobami. Ludzkimi i materialnymi, ale od duchownych można i nawet trzeba wymagać więcej. I takiej roli w imieniu czytelników różnych pokoleń podjął się Nowy Czas. Tyle z mojej strony nieskromności. Mógłbym tak jeszcze, ale całe szczęście kolumna krótka. Pozostaje mi tylko w imieniu jubilata podziękować Państwu za dotychczasowe wsparcie i wspaniałą współpracę. kronika absurdu Były lider Platformy Obywatelskiej Jan Maria Rokita zapowiedział, że głosować w wyborach nie będzie. Nie jego piaskownica. Miał być premierem z Krakowa, zabrali mu zabawki, więc on rezygnuje nawet z oddania swojego głosu obywatela. A może w tym geście jest metoda? Polityka bez Rokity to brudna gra. Jedno też jest pewne w tych wyborach niska frekwencja (mniej niż 50 proc. według sondaży). To duży elektorat niezadowolonych, popierany przez Rokitę. Ale chyba bez wzajemności. Baron de Kret Wacław Lewandowski Cwaniacy, cynicy, czarusie Dobiegająca finału kampania wyborcza dobitnie pokazuje, jak szeroko w polskim życiu politycznym rozpowszechniło się myślenie w kategoriach pozapaństwowych i pozamoralnych. Deklaracje i oskarżenia rzucane w kampanii przekonują, że wielka część sceny politycznej zaludniona jest przez osobowości doskonale cyniczne, pojmujące politykę jako swoistą grę sceniczną, mającą wywrzeć pożądany efekt na gawiedzi publiczności, której ich zdaniem nie należy poważnie traktować. Co jest celem tak rozumianej polityki? Oczywiście, nie jakieś dobro wspólne, nie kondycja państwa, wreszcie nie pragnienie uzyskania możliwości realizacji jakiegoś programu gospodarczego czy społecznego. Celem jest wyłącznie korzyść własna i zaspokojenie egoistycznych ambicji. Jednym słowem: X chce mieć władzę, by nie miał jej Y i to wszystko Nie sposób inaczej postrzegać celu dążeń polityków PO, gdy ciągle powtarzają, że nikt inny, tylko oni są w stanie wyciągnąć z Unii Europejskiej jak najwięcej pieniędzy. Trudno też inaczej odbierać słowa Donalda Tuska, który pozwolił sobie na uwagę krytyczną pod adresem zmarłego prezydenta Kaczyńskiego, że ten, działając na złość Rosji, doprowadził do zakupu przez PKN Orlen rafinerii w Możejkach, co było marnotrawstwem, gdyż ta litewska rafineria jest całkowicie zależna od dostaw rosyjskiej ropy Słuchając tego można było wyciągnąć wniosek, że i Orlen należałoby sprzedać, bo i ten koncern jest zależny od rosyjskich dostaw. Zakup Możejek był ambitnym przedsięwzięciem polityczno-gospodarczym, konsekwentnie przez rząd PO zmarnowanym. Rosja istotnie przeraziła się tej transakcji, czego dowodem, że zaraz po jej zawarciu Moskwa zaczęła mówić o konieczności wstrzymania dostaw surowca na Litwę. Następnie zdarzył się pożar, wzniecony w tajemniczych okolicznościach i Możejki przestały być zaopatrywane na długie miesiące. Teraz zaś Tusk, który zaniechał wszelkich działań zmierzających do polsko-litewskiej współpracy energetycznej, mówi, że działania Lecha Kaczyńskiego, który tę współpracę budował, były nieracjonalne! Trzeba naprawdę cynizmu co się zowie, by jawne sprzyjanie rosyjskiemu interesowi gospodarczemu nazwać racjonalizacją polityki energetycznej Trzeba cynizmu nie byle jakiego, by chcieć, jak Janusz Palikot, uboczny produkt Tuska, wprowadzić do sejmu gromadę ludzi przypadkowych, o których sam Palikot nic nie wie, poza tym, że zgłosili się do jego ruchu i chcą zasiąść w sejmowych ławach. W jakiej pogardzie trzeba mieć państwo, by być gotowym z takiej gromady ludzi nijakich skomponować najwyż Innego przykładu cynizmu dostarcza SLD. W kampanii głosi prosocjalny program, równocześnie podpisując z pewnym zrzeszeniem pracodawców porozumienie iście liberalne i antysocjalne. Politycy wiedzą, że wiele jest do ugrania, więc grają, czarują, obiecują, sugerują, że są w głębi duszy inni, jak Waldemar Pawlak, który mówi o bezpiecznym dystansie wobec Tuska i przedstawia siebie jako niezależnego męża stanu. Rekord należy jednak do Lecha Wałęsy, który zatroszczył się o to, co by się zdarzyło, gdyby wybory wygrało jednak PiS. Wtedy powiada Wałęsa dojdzie do prawdziwej wojny domowej! Proszę się nie bać Wałęsa nie ma na myśli działań zbrojnych, lecz powszechną społeczną odmowę współpracy z PiSowskim rządem. Ot, po prostu były prezydent RP projektuje społeczny bojkot legalnie i demokratycznie wybranego rządu! Wałęsa, który uważa siebie za budowniczego polskiej demokracji, ujawnił w ten sposób, że w jego pojęciu demokracja ma ściśle sprecyzowaną granicę. Wyznacza ją Kaczyński.

14 14 6 października 2011 nowy czas takie czasy Fury, skóry i komóry Michał Sędzikowski Jestem w stanie założyć się, że ludzie, którzy plądrowali niedawno Londyn, nie byli ani głodni, ani torturowani przez rząd, ani oszalali ze strachu, ani w (żadnym wypadku!) przepracowani, ani nie żyli w przymusowym celibacie. Innymi słowy nie byli poddani żadnemu z atawistycznych imperatywów, które zdzierają z nas cywilizacyjny garnitur i powodują że zaczynamy groźnie porykiwać i gwałtownie machać kończynami. Socjologowie i publicyści, którym leży na sercu los tak szkodliwej i nieinteresującej grupy ssaków jak przeciętni, niewyedukowani ludzie o wąskich horyzontach, wymądrzają się, iż wandale cierpieli psychicznie z powodu braku perspektyw. (!!!) Zapytam więc: czy uprawiali oni pańszczyznę? Mieli piętna niewolników? Siedzieli za murami getta pilnowani przez uzbrojonych strażników? Nie! Tu podobno chodzi o to, że ONI, znaczy rząd, ludzie z pieniędzmi i generalnie wszyscy ci, którym się lepiej powodzi, zawczasu nie otworzyli rozrabiakom tych horyzontów. Bo w swym szkodliwym egoizmie pozwolili, by przyszli buntownicy sami decydowali o swoim losie. Zaraz, ale przecież o to zawsze chodziło, czy nie? O wolność i możliwość samostanowienia. Wolny dostęp do edu-kacji, równość wobec prawa. Jak zwykle i w tym wypadku okazuje się, że wolność oraz odpowiedzialność za własne życie to ciężkie brzemię, które pasuje szaremu obywatelowi jak piekarzowi korona. Wielu dziś rozumie duncylian czy husytów, którzy domagali się religijnej odrębności i poprawy losu. Wielu łączy się ideowo z francuskimi rewolucjonistami. Człowiek inteligentny ma sporo wyrozumiałości nawet dla trockistów. Stawiam sto funtów przeciwko bananowi, że tego zrozumienia nie znajdziemy u londyńskich rozrabiaków. Nawet nie dlatego, że nie dzielą wspólnych potrzeb, lecz ponieważ zorientowani na pięćdziesięciocalową plazmę wandale, to w większej mierze skończeni kretyni, którzy nigdy nie słyszeli o wspomnianych ruchach społecznych. Głód, terror, niewola, nietolerancja religijna, strach przed tymi bogatymi i ustawionymi, wszystko są to uczucia kompletnie abstrakcyjne dla wyhodowanego na socjalnym garnuszku neurotyka w dresie i kurtce z kapturem. Poszedłem na zamieszki ponieważ czułem się społecznie odrzucony! Nie dano mi szansy! mówi jeden z chuliganów. Na pytanie na czym dokładnie opierało się to odrzucenie, tłumaczy, że odrzucono mu CV, które złożył do sklepu sportowego. Bądźmy szczerzy! To nie brak pespektyw i społeczna alienacja wypchnęła ich na ulicę, lecz przeraźliwa wewnętrzna pustka i nuda. Brak ambicji, pasji i zainteresowań. Osobiście nie wziąłbym udziału w takich zamieszkach, nie dla tego, że mam to czego chcę. Nie poszedłbym, bo szkoda by mi było czasu. Wolne wieczory mam z góry zaplanowane i bardzo się cieszę na możliwość spędzenia czasu we własnym interesującym towarzystwie. Mój monitor liczy nędzne 24 cale, a procesor w komputerze wyposa- żony jest w marne dwa rdzenie. Od uderzania o niewidzialny sufit rasizmu moja dusza miała liczne wstrząsy mózgu, krwiaki i łapane co najmniej raz w tygodniu guzy. Coś mi jednak mówi, że podpalenie hinduskiej restauracji na przeciwko i wywleczenie większego monitora z Dixona, nie poprawi mojego losu emigranta. Wielu publicystów trafnie wskazało na przepaści finansowe jako przyczynę zamieszek. Jest to problem takoż stary, jak i nierozwiązywalny. Jeszcze nikt nie wynalazł sposobu na finansowe zrównanie obywateli tej planety. Jak światem światem każdy wolny człowiek kombinował tak, by mieć więcej pieniędzy niż jego bliźni. Tych, którzy kombinowali skuteczniej, zwykło się oskarżać o kryminalny stosunek do reszty ludzkości, albo przynajmniej nie darzono ich sympatią. Do tej pory biedniejsi ludzie radzili sobie z tym psychicznym obciążeniem dopóki system zapewniał im możliwość realizowania swego well being, inaczej mówiąc godziwego życia. To się jednak zmieniło. W dzisiejszych czasach poza przeładowanym systemem zasiłków, najbardziej zapluta agencja zatrudnienia specjalizująca się w utylizacji odpadów, ma swój charity program opiewający na tysiące funtów, które miedzy innymi idą na dofinansowanie ludzi, którym nikt nie był łaskawy zapewnić perspektyw i pomysłu na życie. Czy tylko tyle robimy? Opędzamy się od nich po Dickensowsku ładując pieniądze do ich kieszeni? Nic podobnego! Biliony funtów rząd wydaje na suport workerów, social workerów, councilorów i całej reszty armii zbawienia, gotowej iść z odsieczą każdej niedojdzie, która nie potrafi znaleźć sensu życia i drogi do najbliższego Job Centre. I to są twarde, bolesne fakty. Dlaczego bolesne? Ponieważ wykarmiony, ubrany, oprany, wypoczęty, pocieszony nierób kosztuje gospodarkę zachodnich krajów jakby odrobinę za dużo. A liberalni humaniści zastanawiają się, czego wyrazem jest ów krzyk, który przetacza się właśnie przez miasta krajów wysoko rozwiniętych. Odpowiedź kryje się w sukcesie neokapitalizmu, który przez ostatnie kilkadziesiąt lat przekonywał ludzi, iż potrzebują do życia znacznie więcej niż potrzebują w istocie. Nie chodzi już o pomoc lekarza w razie choroby, żywność, dach nad głową czy nawet możliwość przemieszczania się, gdzie i kiedy wola. Współczesnemu człowiekowi wmówiono, że potrzebuje fury, skóry i komóry, plus własnej super budy i musi być w tych wszystkich sprawach na bieżąco, jeśli nie chce wyjść na nieudacznika. Przekonano go, że może posiąść te wszystkie atrybuty godziwego życia, biorąc kredyty. W ostatnim czasie możliwości kredytowe powoli trafia szlag. Apetyt zaś pozostał, więc przeciętnego obywatela również trafia szlag. Mamy tu do czynienia z czymś, co w Współczesnemu człowiekowi WmóWiono, że potrzebuje fury, skóry i komóry, plus Własnej super budy i musi być W tych Wszystkich sprawach na bieżąco, jeśli nie chce Wyjść na nieudacznika. przekonano go, że może posiąść te Wszystkie atrybuty godzi- Wego życia, biorąc kredyty. W ostatnim czasie możliwości kredyto- We powoli trafia szlag. apetyt zaś pozostał, Więc przeciętnego obywatela również trafia szlag. psychologii nazywamy dysonansem poznawczym. W tym wypadku napędzany jest on podwójną stymulacją raz, że system zasiłków wykształcił postawę roszczeniową, dwa, że specjaliści od marketingu wraz ze specjalistami od pożyczek stworzyli presję posiadania rzeczy luksusowych. Przemiany społeczne ostatnich pięćdziesięciu lat wielu pozbawiły złudzeń w kwestiach duchowych. O czym już wielokrotnie pisałem, nowe pokolenie dwudziestolatków weszło w świat dorosły w atmosferze pogardy dla intelektu i wszelakiej filozofii. Można powiedzieć, że to, co zachodnia cywilizacja stworzyła, przerosło tak zwanego przeciętnego człowieka. Supermarket ideologii okazał się dla wielu raczej utrapieniem niźli drogą do wyższego stanu świadomości. Choć wirtualne półki uginają się pod ciężarem intelektualnego dobrobytu, przeciętny człowiek jak był głupi 300 lat temu, tak i głupi pozostał, o czym można przekonać się, odwiedzając fora internetowe. Egzystencjalnie zagubionej małpie drzemiącej w każdym z nas zaoferowano zestaw gadgetów, który ma wypełnić jej wewnętrzną pustkę, wpajając jej, że nie tylko jest jej potrzebny, ale w dodatku jej się należy. I tutaj stajemy wobec kryzysu państwa liberalnego i opiekuńczego znowu w podwójnej mierze. Raz, że wolność jednostki ostatecznie okazała się fikcją. Mając do dyspozycji pluralizm religijny, filozoficzny, otwarte drogi edukacji i samorealizacji ludzka małpa wybrała sznur błyskotek, który ochoczo okręciła sobie wokół szyi. Po drugie, zwiększanie poczucia bezpieczeństwa ekonomicznego poprzez system zapomóg, skutkowało spadkiem motywacji i życiowym niechlujstwem. Lootersi nie wyszli na ulicę, walcząc o idee, ponieważ idee są im z gruntu obce. Wyszli, gnani niepokojem skonfundowanej małpy, wyciągając ręce po jedyne wartości, jakie znali.

15 nowy czas 6 października pro domo sua Pięć lat minęło... Aleksandra Junga Pewne bardzo żywe wspomnienie z czasów szkolnych powróciło do mnie niedawno ze zdwojoną siłą. To wspomnienie zdjęcia ukazującego mały dworek gdzieś obok Paryża, w miasteczku Maisons-Laffitte, który wtedy utożsamiałam z konsekwencją, potęgą intelektu, miejscem spotkań artystów i intelektualistów. Miejsce nierozerwalnie związane z postacią Jerzego Giedroycia, którego osobowość niezwykle mnie w tym czasie fascynowała, a stworzony przez niego Instytut Literacki wydawał się miejscem nie z tego świata, oazą krzewienia kultury i swobodnej myśli. Najsilniej jednak na moją wyobraźnię oddziaływało właśnie to wspomniane zdjęcie dworku oraz pokoju zastawionego książkami. Tkwiło w mojej pamięci, jak to czasem mają w zwyczaju niektóre miejsca i ludzie, i czekało na odpowiedni czas, by o sobie przypomnieć. Jest luty Moje pierwsze kroki na brytyjskiej ziemi. W notesie adres: Nowy Czas, 63 King s Grove, gdzieś w Peckham. Tak naprawdę niewiele mi to mówiło. Maleńka karteczka obok dzwonka wskazuje, iż dotarłam do celu. Drzwi otwiera Teresa Bazarnik, która po kilku chwilach staje się już wyłącznie Teresą. Za biurkiem w swoim gabinecie pracuje Grzegorz Małkiewicz, z nieodłącznym papierosem w ręce. Dzień po dniu wprowadzają mnie do swojego świata. Świata Nowego Czasu, o którego początkach opowiadają tak: Nastał więc nowy czas, zarówno dla nas, dla mieszkającej już tutaj Polonii, jak i nowo przybyłych na Wyspy. Wszystko to chcieliśmy połączyć w jedno. Ten nowy czas był z jednej strony dla każdego czymś innym, ale równocześnie czymś wspólnym, bo odliczanym tu, w tym samym miejscu, w Wielkiej Brytanii. Wyobrażam sobie, że historia Nowego Czasu rozpoczęła się gdzieś przy lampce wina, w oparach dymu tytoniowego takie nocne Polaków rozmowy. Z owych rozmów, dokładnie pięć lat temu, narodziło się wydanie o znaczącym numerze 0. W tym zerowym numerze mowa była o potrzebie informowania o sukcesach i porażkach coraz liczniejszej polskiej społeczności na Wyspach i wynikającej z tej potrzeby chęci pomocy tej społeczności. Wertując w redakcyjnym ogrodzie archiwalne wydania gazety, wsłuchując się w opowieści osób związanych z wydawnictwem czy śledząc komentarze czytelników w listach do redakcji odkryłam fascynującą historię tego miejsca i ludzi. Historię, która warta jest opowiedzenia, wysłuchania i docenienia. Historię skupioną niezmiennie wokół dwóch osób, redaktora i wydawcy, którzy nadają jej charakteru i wyrazistości. Podejmując się zadania, opisania pięcioletniej historii gazety, wiedziałam, że przede mną ciężkie wyzwanie. Z dnia na dzień poznawałam coraz więcej szczegółów z przeszłości. Gdzieś między wierszami pojawiały się informacje, a to o wystroju biura mieszczącego się jeszcze na Whitechapel Road, a to o współpracownikach, którzy pojawiali się i znikali. Poznałam również historie o wątpliwościach związanych z dalszym istnieniem gazety, której zagroził brak stabilności finansowej wynikającej z kryzysu gospodarczego czy wreszcie o decyzji przeniesienia wydawnictwa do Peckham i zamiany tygodnika na dwutygodnik. Wydaje się, że przed Nowym Czasem piętrzyły się same trudności. Jak tę sytuację widział Grzegorz Małkiewicz? Trudne czasy są zawsze, niezależnie od okoliczności, jesteśmy w stanie znaleźć wiele powodów, które nie pozwalają nam działać. My tych powodów nie szukamy. Fot. Monika S. Jakubowska Ciąg dalszy na str. 16 Gazeta żyje nie dla siebie, ale dla czytelników. Ich opinie, komentarze, uwagi nas interesują i inspirują. Za ich zainteresowanie i przywiązanie, dajemy w zamian garść wiedzy i przekonanie, że na emigracji mogą wiele zrobić, że nie muszą poddawać się i ulegać stereotypom. Walczymy nie tylko o nich, ale przede wszystkim dla nich. Grzegorz Małkiewicz Kącik odnalezionych listów miłosnych do gazety: Czytelniczka nr 2 Jak on urósł, ten Nowy Czas! I jak zmężniał. Nie widziałam gościa kilka miesięcy, a tu proszę: śliczny i przystojny młodzian:) Na to czekałam! Sprawił, że zaniedbuję swoją firmę, grozi mi kryzys małżeński oraz uszczerbek na zdrowiu. Rzucam wszystko, nie odpowiadam na telefony, odwołuję spotkania, nie jem śniadania, mąż pyta, czy on mnie jeszcze cokolwiek obchodzi. Przeczytałam i mam niedosyt. Czytelniczka nr 1 Stary znajomy, wędrujący po wszystkich polskich sklepach w naszym mieście, stały gość w naszym biurze. Często o smaku goryczy, co narzuca rzeczywistość, ale zawsze z nieodzowną szczyptą dowcipnego sarkazmu. Czytelnik nr 1 Nareszcie w popiele widać diament: Polaka szukającego nieco więcej niż tylko gdzie kupić polską kiełbasę i tanią polską wódkę. Toż to cud mniemany w Księdze zapisany! Dziękujemy autorom (Ewa Nowakowska, Dawid Laskowski, Monika Dzielińska, Barbara Storey) za listy do redakcji, których urywki wykorzystaliśmy w miłosnym kolażu.

16 16 pro domo sua 6 października 2011 nowy czas Pięć lat minęło... Ciąg dalszy ze str. 15 Skąd w tej dwójce ludzi, w Teresie i Grzegorzu, ta niesamowita wiara w to, że świat potrzebuje kultury słowa pisanego, że należy wspierać twórczość innych utalentowanych ludzi? Skąd czerpią siły na tego rodzaju działanie i niepoddawanie się pomimo wielu przeciwności losu? Źródła upatruję w historii ich losów. Teresa przyjechała do Londynu w 1990 roku, by podszkolić język. W Krakowie pracowała w Starym Teatrze i Teatrze Cricot2 Tadeusza Kantora. Niedługo po jej przyjeździe do Londynu Tadeusz Kantor zmarł. Bardzo mocno przeżyła jego odejście. Jak często wspomina, praca z tym wielkim artystą to niezwykle ważny okres w jej życiu. Nauczyła się od niego perfekcjonizmu w dążeniu do celu. Teraz na podstawie moich działań widzę, na czym polegała ta obsesja Kantora, kiedy musiał dopilnować każdego najmniejszego szczegółu, nawet guzika w kostiumie, nie mówiąc o całej wizji i koncepcji. Grzegorz w Londynie pojawił się wcześniej. W czerwcu 1981 roku brytyjscy studenci zapraszają go z koleżanką, jako przedstawicieli krakowskiego NZS-u (Niezależnego Zrzeszsenia Studentów) na spotkanie w Londynie. Później, również na ich zaproszenie, wyjeżdżają na letnie wykłady polityczne do Waszyngtonu, gdzie spotykają się m.in. z przyszłym prezydentem USA Georgem Bushem. W grudniu 1981 wprowadzono stan wojenny, który zastaje Grzegorza w Londynie. Zostaje, ale nie ubiega się o prawo do azylu politycznego, choć ma do tego podstawy. Nie chce, żeby w Polsce myślano, że już nigdy do kraju nie wróci. Podejmuje studia w Oksfordzie, jako doktorant Leszka Kołakowskiego. Filozof tak wspominał swojego studenta w książce Czas ciekawy, czas niespokojny: Doktorantów miałem zawsze kilku Przeważnie przychodzili ze swoimi pomysłami. Tematyka ich dysertacji była najróżniejsza. W pewnym momencie musiałem się nawet zgodzić na to, żeby przyjąć polskiego doktoranta, który chciał napisać pracę o filozofii Gombrowicza. Wprawdzie nie jestem znawcą tego pisarza, ale nie uważam, że on miał jakąś filozofię godną uwagi. Jednak doktorant był wybitnie inteligentny, nazywał się Małkiewicz. W życiu Teresy i Grzegorza pojawiają się historie znane każdemu nowo przybyłemu na Wyspy Polakowi: intensywne kursy językowe, podróże po ulicach stolicy w roli taksówkarza, wycieczki ze ścierką i mopem po londyńskich mieszkaniach. Z tych i im podobnych wątków mogłaby powstać fascynująca powieść. W końcu jednak, gdzieś w tym gąszczu ludzkich losów, ich drogi się zbiegają. Po kilku latach wspólnej pracy w Dzienniku Polskim zakładają Nowy Czas. Cytując za Grzegorzem: Nie lubię być zwalniany z niejasnych powodów, więc postanowiłem założyć własne pismo. Pytani o początki zaznaczają, że na pewno były one trudne. Myślę, że jesteśmy przykładem na to, że można jednak stworzyć coś z niczego. My na początku nie mieliśmy niczego, tylko pomysł, zapał, misję do zrealizowania. Jedyny posiadany przez nas kapitał to byli ludzie. Postawiliśmy na czytelników, którzy niejednokrotnie nam pomogli. I za to będziemy im zawsze wdzięczni mówi Grzegorz. I to właśnie ludzie, zarówno dziennikarze jak i czytelnicy, zaraz po redakcji stanowią o sile Nowego Czasu. Teresa z przejęciem wspomina historię księgarza z księgarni Orbis w Londynie, który z własnej inicjatywy wysyłał egzemplarze Nowego Czasu do Biblioteki Narodowej w Warszawie. W momencie, gdy przeszedł na emeryturę, biblioteka sama zgłosiła się do redakcji. My w ogóle nie myśleliśmy na początku, żeby archiwizować gazety w najważniejszym archiwum dorobku kultury polskiej, czyli w Bibliotece Narodowej. To było niesamowite, kiedy dowiedzieliśmy się, że ktoś zupełnie bez naszej wiedzy, z własnej woli wysyła Nowy Czas, żeby w Bibliotece Narodowej była pełna dokumentacja. Nowy Czas to również historia setek listów od czytelników, które przychodziły każdego roku, motywując do pracy zarówno redakcję, jak i dziennikarzy, dla których praca w gazecie to wypełnianie swego rodzaju misji społecznej. Jak zaznacza Grzegorz: Własna gazeta to praca dwadzieścia cztery godziny na dobę. Ciągła odpowiedzialność, także za słowo pisane. Wciąż staramy się tak samo, a może nawet jeszcze bardziej. Wydaje się więc, że samo wydawanie gazety może już wystarczająco absorbować czas. A jednak nie! Wierni czytelnicy Nowego Czasu wiedzą, iż od ponad dwóch lat, pod szyldem ARTeria, Teresa z Grzegorzem wspierają utalentowanych polskich artystów różnych generacji, którzy tworzą w Londynie. A wszystko zaczęło się w redakcji Nowego Czasu, gdzie AR- Teria daje upust swej artystycznej wyobraźni i zamienia pomysły w czyn podkreślała jedna z uczestniczek ARTerii. Teresa natomiast bardzo skromnie stwierdza, iż: Jeszcze niewiele daję, ale może dam więcej. Trzy wystawy zbiorowe, dziewięć wystaw indywidualnych, około czterdzieści występów muzyków. Te cyfry brzmią jednak bardzo imponująco. Nowy Czas tętni życiem, które pojawia się wraz z pomysłami ludzi wspierających go swoją wiedzą, inicjatywą, zaangażowaniem oraz funduszami. To dopiero, albo aż pięć lat. Nie wiadomo, co przyniosą kolejne. Ja jestem jednak pewna, że wiele. Już w ciągu tych pierwszych pięciu lat gazeta zdobyła sobie szacunek londyńczyków, nowe egzemplarze znikają z półek polskich sklepów jak ciepłe bułeczki, a ARTeryjne wydarzenia przyciągają uwagę nie tylko polskich odbiorców. Nad wszystkim czuwa czujne i spostrzegawcze oko redaktora naczelnego i wydawcy, którzy ludziom podobnie myślącym dają przestrzeń do rozwoju własnych umiejętności, talentów i wizji. Tutaj, w Peckham, każdy może znaleźć zainteresowanie swoimi pomysłami i wsparcie. Któregoś dnia przychodzi olśnienie. Spoglądam na pełne książek półki, na ogród, w którym raz po raz zjawia się a to jakiś artysta malarz, a to muzyk. W pokoju obok widzę redaktora naczelnego, który wypala jednego papierosa za drugim. Spoglądam na dwójkę osób o niezłomnych charakterach, które podejmują wysiłek, jaki niewielu odważyłoby się podjąć. Coś mi to przypomina. Obrazek francuskiego dworku który dla polskiej emigracji stał się symbolem walki o wolność słowa, symbolem niezależnego myślenia z powrotem staje mi przed oczami. W czasach szkolnych marząc o tym, by przekroczyć próg Maisons-Laffitte, nie sądziłam, że będzie to kiedykolwiek możliwe. I rzeczywiście do Maisons-Laffitte jeszcze nie trafiłam, ale znalazłam chyba jego zalążek w Londynie. Ktoś powie, że porównanie Nowego Czasu z francuską enklawą kultury może być porównaniem na wyrost. I wolno mu. Ja tylko na koniec, jako podsumowanie, chciałam przypomnieć dwie niezwykle istotne wypowiedzi. Za swój podstawowy obowiązek w Kulturze uważaliśmy mówienie ludziom prawdy. To słowa Jerzego Giedroycia, wyjęte jakby z ust Grzegorza, który w drugim liście do czytelników zaznaczał: Informujcie nas o swoich sukcesach i problemach, informujcie o wszystkich przejawach życia na Wyspach, o których powinniśmy pisać z dumą, ku przestrodze, z niepokojem lub zażenowaniem Aleksandra Junga Fot. Monika S. Jakubowska

17 nowy czas 6 października pro domo sua Mój nowy czas SławomirOrwat Wszyst ko za czę ło się od Włod ka Fen ry cha. Miesz ka li śmy wów - czas w tej sa mej miej sco wo ści, a No wy Czas tra fiał w mo je rę ce tro chę po dob nie jak bi- bu ła w cza sach słusz nie mi nio nych. Me to da kol por ta żu z rę ki do rę ki, za miast ofi cjal nej dys try - bu cji jed no znacz nie bu dzi ła we mnie kom ba tanc kie sko ja rze nia. Wło dek pra wie za wsze miał ze so bą kil ka eg zem pla rzy, któ re roz da wał we dług so bie tyl ko zna ne - go roz dziel ni ka. Wte dy jesz cze nie wie dzia łem, że za kil ka lat sam stwo rzę po dob ny roz dziel nik i bę dę czę - sto wał do stoj ną bi bu łą pre cy zyj nie wy bra ne oso by. 30 li sto pa da 2009 ro ku Wło dek za brał mnie do kryp - ty ko ścio ła St. Geo r ge the Mar tyr na no wo cza so we An - drzej ki. Te go dnia po raz pierw szy zo ba czy łem lu dzi, któ rych zna łem do tych czas tyl ko ze szpalt, a obec ność An - drze ja Krau ze go przy pra wi ła mnie o za wrót gło wy. Ja ko na sto la tek by łem bo wiem za go rza łym czy tel ni kiem ty go - dni ka Kul tu ra, w któ rym pan An drzej bez li to śnie ob na - żał ab sur dy PRL -owskiej rze czy wi sto ści. Roz mo wy prze wi ja ły się jak w ka lej do sko pie. Chło ną łem mu zy kę i ob ra zy. Wsłu chi wa łem się w sło wa i za pa mię ty wa łem imio na. Wte dy po zna łem Mo ni kę Lid ke, Lesz ka Ale xan - dra, Sław ka Ża ka, Ane tę Bar cik oraz nie zwy kle ser decz - nych go spo da rzy Te re sę i Grze go rza. Wie dzia łem, że bę dę tu wra cał. Bar dzo do brze za pa mię ta łem mo ment, w któ rym Grze gorz za pro po no wał mi pi sa nie. Świa do my swo je go ów cze sne go miej sca w cza sie, nie przy ją łem jed nak tej za szczyt nej pro po zy cji. Za czte ry dni miał się uka zać mój ar ty kuł w de biu tu ją cym na ryn ku Lu ton lo - kal nym ty go dni ku. Są dzi łem, że wię cej do bre go zro bię za pra sza jąc po zna nych na AR Te rii lu dzi na pro win cję, niż za si la jąc spraw nie dzia ła ją cą in sty tu cję dzien ni kar skich tu zów. Ro man tycz ną mi sję za nie sie nia AR Te ryj nych ar - ty stów pod lu toń skie strze chy re ali zo wa łem z upo rem przez pół to ra ro ku. Wie rzy łem, że je śli na wet na kon cer - ty Mo ni ki Lid ke, Sław ka Ża ka, Ane ty Bar cik i Włod ka Fen ry cha nie wa lą tłu my, to i tak war to to ro bić dla świa - do mej swych po trzeb mniej szo ści. 9 stycz nia te go ro ku prze ży wa łem go rą ce chwi le. Współ or ga ni zo wa łem już po raz dru gi z rzę du Wiel ką Or kie strę Świą tecz nej Po mo cy. Gwiaz dą te go dnia mia - ła być Do mi ni ka Za chman. Nie ste ty. Na kil ka dni przed kon cer tem zmo gło ją prze zię bie nie, a w jej za chryp nię - tym gło sie sły sza łem szcze ry żal. Li sta ar ty stów, któ rzy mie li za grać dla dzie cia ków usta la ła się prak tycz nie do ostat nich chwil. Nie pa mię tam, ile ra zy po ko ny wa łem od le głość po mię dzy szta bem a sce ną, ale do sko na le za - pa mię ta łem mo ment, kie dy w słu chaw ce te le fo nu usły - sza łem głos Te re sy: Sław ku, je ste śmy z Grze go rzem w gór nej czę ści bu dyn ku, zje my coś i za chwi lę bę dzie my. Po wi ta łem ich z ra do ścią i nie ukry wa nym wzru sze niem. Uda ło mi się w koń cu ścią gnąć do Lu ton nie tyl ko ar ty - stów, ale tak że twór ców No we go Cza su. Czu łem, że dzie je się coś waż ne go i są dzi łem, że współ pra ca obu na - szych śro do wisk jesz cze bar dziej się za cie śni. W fil mie Sta ni sła wa Ba rei Comizrobisz,jakmniezłapiesz jest pew na sce na. Głów ny bo ha ter fil mu, wy pro - wa dzo ny w po le przez swo je go bli skie go wspó pra - cow ni ka, skon ster no wa ny za da je mu py ta nie: Co tu się dzie je, w Imię Oj ca i Sy na?. Tam ten udzie la mu bez na - mięt nej od po wie dzi: Zmia ny, zmia ny, zmia ny. 19 mar - ca je cha łem na kon cert Kry sty ny Proń ko do POSK -u jesz cze ja ko dzien ni karz z Lu ton. Po ciąg do Lon dy nu zmie rzał swo im to rem, a zmia ny swo im. Nie pierw szy raz w mo im ży ciu po pkul tu ra wy gry wa ła ze sztu ką, a ma - sów ka przy cią ga ła lu dzi, z któ ry mi już nie by ło mi po dro - dze. Trud no. Nie by łem pierw szym Don Ki cho tem, któ ry prze gry wał z wia tra ka mi. Kil ka dni po istot nych dla mo - je go dzien ni kar skie go ży cia zmia nach, otrzy ma łem te le fon od Grze go rza, któ re go przy pad kiem spo tka łem na kon - cer cie pa ni Kry sty ny. Za py tał, czy nie ze chciał bym na pi - sać dla No we go Cza su re cen zji z te go wy da rze nia. Tym ra zem nie od mó wi łem. Wiel kość dzien ni ka rza po zna je się nie tyl ko po tym, jak pi sze i ja ką ga ze tę wy da je, ale przede wszyst kim po tym, ja kim jest czło wie kiem. Ni gdy nie za po mnę go ścin - no ści Te re sy i Grze go rza pod czas ostat niej AR Te rii. Przy go to wu jąc dwu dnio wą im pre zę sce nicz ną, ja ką jest Wiel ka Or kie stra, je stem w peł ni świa do my na co po ry - wa ją się lu dzie, któ rzy po dob ne wy zwa nia rzu ca ją so bie kil ka ra zy do ro ku. Cza sa mi wy star czy brak ka bla lub ko rek na au to stra dzie, aby ca ły mi ster nie opra co wa ny plan ru nął. Umie jęt ność szyb kie go zna le zie nia roz wią - za nia w ob li czu sce nicz nej pust ki lub wy bra nie wła ści we - go nu me ru te le fo nu w chwi lach or ga ni za cyj ne go roz gar dia szu to jesz cze nie wszyst ko. Naj istot niej sze jest, aby w mo men tach, w któ rych na wet oa zom spo ko ju pusz cza ją ner wy za - cho wać po god ny wy raz twa rzy, na wet wte dy, gdy nie jest do śmie chu. Nie tak daw no na pi sa łem ar ty kuł, któ ry za ty tu ło wa łem SkazaninaARTerię. Ska za łem w nim Te re sę i Grze go rza na do ży wot nią or ga ni za cję tej im pre zy nie tyl ko z po wo du mo jej wiel kiej mi ło ści do mu zy ki. No wy Czas sza nu ję naj bar dziej za rzad ko spo ty ka ną wraż li wość osób z nim zwią za nych. Od wcze snej mło do ści by łem nie po praw nym ro man ty kiem. Nie któ rzy na wet na zy wa ją to na iw no ścią. Są ta cy, któ rzy z owe go ro man ty zmu wy ra sta ją. Mnie się nie uda ło. Bio rąc pod uwa gę ży cio wy bi lans zy sków i strat z tym zwią za nych, wo lę jed nak nie wy ra stać. Bez kom pro mi so wa obro na wol - no ści sło wa i in for ma cyj na rze tel ność to war to ści w dzien ni kar stwie naj wyż sze. Przede wszyst kim wła śnie dla te go ska za łem twór ców No we go Cza su na do - ży wot nią or ga ni za cyj ną ak tyw ność. Grze gorz w swo ich fe lie to nach za wsze ja - sno wy ra ża swo je po glą dy, nie za my ka jąc jed no cze śnie ła mów ga ze ty, któ rą wy da je, na in ne punk ty wi dze nia. Przy kła dem tej po sta wy są cho ciaż by po le - micz ne fe lie to ny pa ni Kry sty ny Cy wiń skiej. Spo sób przed sta wia nia swo ich ra - cji przez obie in dy wi du al no ści pió ra oraz ich wza jem ny sza cu nek mo gą sta no wić lek cję kul tu ry dla bar ba rzyń skich me tod me dial ne go wy nisz cza nia się co raz czę ściej spo ty ka ne go w pol skiej pra sie. Idąc za przy kła dem Włod ka, sta ram się, aby nasz dwu ty go dnik tra fiał do tych, któ rzy tę sk nią za dzien ni kar ską ety ką. Otrzy mu ję dzie siąt ki od ze wów od mo ich daw nych czy tel ni ków z Lu ton. Dzię ku ją za każ dy po da ro wa ny eg zem - plarz. Wy ra ża ją zdu mie nie, że ta ka ga ze ta, jak No wy Czas ist nie je i od wie - dza ją re gu lar nie stro nę in ter ne to wą. Kil ko ro z nich pro si ło mnie o prze ka za nie po dzię ko wań za obro nę Faw ley Co urt. W ich imie niu i wła snym czy nię to ni - niej szym pu blicz nie. Piątkazplusem To już pięć lat, jak się rozkładam na szpal tach te go pi sma. Nie za czę sto, na szczęście, bo bym się zmę - czy ła. Znu dzi ła czy tel ni ków i sie bie. Ale nie wy obra - żam so bie ży cia bez te go pi sma. Bez tych szpalt, na któ rych tak mi do brze, wy god nie i do twa rzy. Ode - szłam z Dzien ni ka Polskiego i Dziennika Żoł nie rza pięć lat te mu, po la tach pi sy wa nia do je go so bot nie - go wy da nia Ty go dnia. Po szłam jak w dym za smu gą ta len tu i wrażliwości pu bli cy stycz nej Grze - go rza Mał kie wi cza. Wy ko rzy sty wa ne go przez la ta w re dak cji Ty go dnia do ro bie nia cze go? Ka wy z ko żuszkiem? Her bat ki z mle kiem? Choć nie, po pol - sku, z cy try ną. Po pra wek czy ichś gra fo mań skich bzdur? Nie wy ko rzy sta no, roz myśl nie czy nie umyśl - nie, w tym Ty go dniu je go wie dzy, wni kli wo ści, wraż li wo ści i kul tu ry oso bi stej. Ska za no go tam na we ge ta cję. Ca ła resz ta ży cio ry su Grze go rza w Dzien ni ku Pol skim i Dzien ni ku Żoł nie rza jest świa dec twem złych oby cza jów. Ty po wych dla pol - skie go pie kieł ka bez gra nic. Grze go rzo wi, i je go żo nie Te re sie, uda ło się jed - nak stwo rzyć swo je pi smo. Swój No wy Czas. Otwo - rzyć je go szpal ty dla no wych i sta rych au to rów, sta - rych i no wych czy tel ni ków, i nie tyl ko. Stwo rzy li prze cież ra zem AR Te rię dla twór czych rąk i głów. Czu ję się szczę śli wa, że mo je ży cie, do bie ga ją ce koń ca fe lie to ni stycz nych fa na be rii jest na tym fi ni - szu z ni mi zwią za ne. Grze gorz wra ca do ży cia po przy pad ku pra wie odej ścia. Ma po co wra cać. Do nas. Do No we go Cza su. Do Te re sy. I po wiedz Te re sie Grze siu wier szem Gał czyń - skie go: Ty mnie mi ła czym prę dzej za wieź gdzieś nad mo rze al bo na wieś, że by prze stwór był al bo pszczo ły, że bym ser ce miał zno wu czer wo ne, a nie czar ne i za trwo żo ne. Amen. Krystyna Cywińska PS. Pro si my czer wo ne go ser ca z po glą da mi re dak - to ra No we go Cza su nie my lić. Przed wwie zie - niem na sa lę ope ra cyj ną re dak tor za nie po ko ił się tym, by mu w mó zgu nie po mie sza li i po glą dów nie po prze sta wia li. Wie my już, że do te go nie do szło. Nowy Czas and my Dearest Editors, I will always love you! In your great wisdom and courage, you allowed me to explore the complex feelings of being a half-polish, half-english cultural 'mongrel' which resonated deeply with the readers, from whom I received many letters. Parents wrote to me of a spark of interest being ignited in their children, to look into their own rich cultural tapestry and nurture a love for all things Polish. Nowy Czas offers something for every generation and interest Congratulations on your wonderful achievement! From the bottom of my heart, I wish to Thank you both for your faith and trust in providing me a space in which to fall in love with my own culture and sculpt my creative voice under your invaluable guidance. It is the gift of a lifetime. While we have Nowy Czas and it's exceptional Editors Teresa and Grzegorz, we need not look outside for the light they have become our light with their dedication, determination and committment to creating their extraordinary vision and exceptional offering for our community. Zosia Butler

18 18 takie czasy 6 października 2011 nowy czas TAksówkĄ do celu stanisław Mickiewicz Jak nie zostać wspólnikiem złodzieja Każdy, kogo spotkało (nie)szczęście korzystania z usług polskich taksówek na pewno wie, że rozmowa z taksówkarzem potrafi być ciekawa, ale również nieprzyjemna i stresująca. Podczas służbowych oraz prywatnych wyjazdów do Polski często miałem okazję korzystać z tego środka transportu. Na przykład ostatnio, kiedy jechałem na Okęcie, całkiem spokojny i rozluźniony kierowca w średnim wieku przekonywał mnie, że księżna Diana zginęła w zamachu Chciałbym zaznaczyć, że wcale nie jestem negatywnie nastawiony bądź uprzedzony do polskich taksówkarzy. Szczególnie doceniam ich rozsądne ceny, szybką (ale zgodną z przepisami) jazdę, by dowieźć klienta na czas, w trudnych warunkach. Tym głównie się wyróżniają od ich angielskich kolegów, którzy znajdą tysiąc sposobów, aby jak najwięcej od klienta wyciągnać. Dla porównania tego zjawiska w innych krajach dołączyłem jeszcze migawkę o białoruskiej taksówce. Luty, warszawa Niedziela, 5 rano, jadę przez jeszcze ciemne i zupełnie puste ulice. Nałożyłem słuchawki na uszy, żeby się dobudzić. No i licząc na to, że uniknę rozmowy, bo o tej porze nie mam na nią najmniejszej ochoty. Dokąd pan leci? Do Londynu. Mijamy szare bloki, całe w graffiti, przy Trasie Łazienkowskiej. Ja tego nie rozumiem, kiedyś to był dozorca i porządku pilnował, żadnego chuligaństwa, bazgrołów i podrostków nie było. Czysto było, kultura jakaś. Zastanawiam się, czy oglądał Alternatywy 4 i czy jego idolem jest stróż o nazwisku Anioł, ale nie chce mi się dyskutować. CzerwieC, warszawa Przyznam się, dałem się nabrać. Był to grzech młodzieńczej naiwności. Panowie, którzy tak dyskretnie namawiają do taksówki w hali przylotów na Okęciu, to zwykli oszuści. Chyba jednak wiedziałem, że coś jest nie tak, bo spytałem, ile wyjdzie. Niewiele na tym straciłem, ale trzeba było przejść cały parking do nieoznakowanego mercedesa. Potem zrobili o tym problemie reportaż w telewizji, a jakiś cwaniak w Krakowie zupełnie legalnie zażyczył sobie 1000 zł za krótki kurs. Parę lat później jeden z korporacyjnych tłumaczył mi, że ci na lotnisku to autentyczni byli oficerowie [służ specjalnych red.] i nikt ich nie ruszy. Do Lublina pan jedzie? To może do Lublina pojedziemy. Kolega takiego pana z Ameryki to do Olsztyna ostatnio zawiózł. Nie skorzystałem z jego oferty. LipieC, LubLin Wychodzę z gabinetu po długiej i nieprzyjemnej wizycie u dentysty. Na szczęście postój jest niedaleko, a do domu też blisko. Wsiadam do taksówki. Kierowca w starszym wieku, twarz zacięta. Jazda potrwa maksimum 15 minut, ale i tak zaczyna opowiadać. Przejeżdżamy obok hipermarketu. Wie pan, tam to każą im siedzieć w pampersach. Tak, dwanaście godzin siedzi i nie może od kasy odejść. Taką miałem kiedyś klientkę, co to w supermarkecie pracowała. Woziłem ją codziennie rano do pracy. Któregoś dnia wsiada cała zdenerwowana. Pytam się, o co chodzi. A ona, że spóźni się do pracy i ją zwolnią. Podjeżdżamy pod sklep i akurat patrzę, jak moja znajoma, jej przełożona, przechodzi obok. I ja mówię do tej znajomej: Jeśli ty tę panią zwolnisz, to ja do ciebie się więcej w życiu nie odezwę. I tak, proszę pana, uratowałem tamtej pracę. Niewolnictwo je... Kierowca cały czerwienieje i staje się dość agresywny, niespodziewany korek jeszcze bardziej go denerwuje. Co to w mieście tyle k... ludzi! Wakacje są, to ludzie powinni żniwa zbierać, a nie się włóczyć. Wreszcie dojeżdżam do domu. CzerwieC, warszawa Podbiegam do zamówionej taksówki, która właśnie przyjechała pod restaurację na przeciwko Łazienek. Kiedy kierowca dowiaduje się, gdzie jedziemy, stwierdza: Jak stąd biorę, to wiem, że zawsze będzie krótki kurs. Mówi to z rozbrajającym uśmiechem, wiem doskonale, o co mu chodzi. Nie wie, że muszę wjechać na górę wieżowca, zabrać torbę, przebiec przez Złote Tarasy i zdążyć na Intercity do Krakowa. Jeśli dojedziemy w mniej niż dziesięć minut to może jakiś napiwek będzie mówię. Wcale nie musi pędzić, jedzie przepisowo. Ale w miarę szybko, a ja słowa dotrzymuję, w sumie chodzi o ważne sprawy służbowe. Poza tym, jego cwianacka zachęta jest jeszcze znośna dla pasażera. Podobno większych cwaniaków niż stołeczni to nie ma. sierpień, Mińsk W Mińsku taksówkę znaleźć nie jest łatwo, zwłaszcza w centrum. Słoneczne letnie popołudnie, mój pierwszy dzień w białoruskiej stolicy. Od rana załatwiam sprawy, przede wszystkim niezbędne zameldowanie, a poza tym prawie całą noc w pociągu nie spałem. W księgarni przy Prospekcie Niezależnosti pytam się, gdzie jest najbliższy postój taksówek. Podobno koło MID-u, ale kawałek trzeba przejść. Oddalam się więc od centrum i dochodzę do ruchliwej trasy nad rzeką. Jest taksówka z charakterystycznym żółtym paskiem. Przechodzę przez ulicę, wsiadam do starej wołgi. Taksówkarz nie wie, gdzie znajduje się spory supermarket przy dużej ulicy w południowej dzielnicy miasta. Nie mogę jednak narzekać na brak znajomości miasta wśród lokalnych taksówkarzy, ponieważ tego poranka, kiedy jechałem się zameldować, jego kolega doskonale wiedział, gdzie znajduje się urząd meldunkowy rejonu oktiabrskiego, mimo że nawet nie wiedziałem, przy której mieści się ulicy. W końcu dojeżdżamy do celu. Czy może być połowa w dolarach? Zupełnie niepotrzebnie wymieniłem walutę, można wszędzie płacić w dolarach. Wyjmuję więc dwa dolary i tyle samo tysięcy białoruskich rubli. *** Wieczór w centrum miasta. Wychodzę z nowoczesnego centrum handlowego, zbudowanego pod ziemią, a konkretnie pod Placem Niezależnosti. Gdzie tu znaleźć taksówkę? Może przed hotelem Mińsk, obok placu. Postój jest pusty, ale za chwilę podjeżdża w miarę nowy opel. Wsiadam, taksówkarz próbuje coś wytłumaczyć po angielsku. Spokojnie, mówię po rosyjsku. Padażditie pażałsta (jest to chyba ulubiony zwrot w sklepach, urzędach itd.). Wysiada z samochodu i wchodzi do hotelu. Pewnie musi pójść do toalety... Wraca po paru minutach. Mińscy taksówkarze nie są zbyt rozmowni, ale ten zaczyna od razu: Skąd wy znacie rosyjski? Uczę się na uczelni. W uniwersytecie? (chyba nie uwierzył). Gdy dowiaduje się, że przyjechałem z Polski, zaczyna opowiadać. My tam regularnie do Białegostoku na handel jeździliśmy. Tylko że potem, jak żeście do Ewrosojuza wstąpili, to wizy wprowadzili i trochę już trudniej. Aleksandra Ptasińska Człowiek z wiekiem staje się coraz mądrzejszy, taka jest reguła. A pięć lat to dla młodej osoby wieki całe. Ile można w tym czasie mądrości nabyć! Na błędy z przeszłości można w końcu spojrzeć łaskawszym okiem, bo już wiemy, że się nie powtórzą Nasz pięciolatek Nowy Czas chyba wiele zdołał się nauczyć przez te ostatnie lata. Zmądrzeli też jego autorzy Niedawna historia o polskiej sprzątaczce-złodziejce oraz jubileusz Nowego Czasu wywołały u mnie wspomnienia sprzed właśnie pięciu lat. Wspomnienia już łaskawsze, traktujące dawne błędy z przymrużeniem oka. Choć pięć lat temu nie było mi do śmiechu W sierpniu 2006 roku, kiedy tworzyły się zalążki Nowego Czasu, byłam pochłonięta częściowo wakacyjną pracą sprzątaczki w zastępstwie, częściowo malowaniem redakcyjnego biura. Znajoma przed wyjazdem na urlop pokazała mi wszystkie miejsca, dała niezbędne wskazówki i w końcu wręczyła pęk kluczy, przekazując mi w ten sposób władzę nad ośmioma domami, rozrzuconymi po całym Londynie. Początki były ciężkie nie przyzwyczajona do stromych wiktoriańskich schodów dyszałam ciężko biegając w górę i w dół, w dół i górę kilkadziesiąt razy dziennie. Upał końca lipca okropnie dawał się we znaki. Spędzałam całe godziny w oparach bleachu, windowleane u, pledge u, próbując doprowadzić powierzone mi domy do porządku. Na szczęście ludzie, u których pracowałam, byli bez wyjątku bardzo mili, skorzy do rozmowy (jeśli oczywiście zastałam ich w domu) i co było najbardziej zadziwiające darzyli mnie takim samym zaufaniem, jak moją poprzedniczkę, a przecież niektórych pracodawców w ogóle nie poznałam osobiście! Poznawałam ich jedynie poprzez zdjęcia rozstawione na kominkach, karteczki, które mi od czasu do czasu zostawiali, wystrój mieszkań, rzeczy rozrzucone na krzesłach I tak by się toczyło moje mozolne, acz beztroskie życie sprzątaczki sezonowej, gdyby nie pewien wtorek, 8 sierpnia. Wtorek był moim ulubionym dniem, bo pracowałam tylko cztery godziny, ale za to za 10 funtów na godzinę i na dodatek po południu, więc nie musiałam pędzić rano na metro i walczyć o wejście do pociągu z chińskimi budowlańcami i gorliwymi urzędnikami z City (później jeździli chyba ci mniej gorliwi). Miałam więc perspektywę luźnego dnia i ładnej pogody przed sobą, co sprawiło, że świat od razu stał się piękniejszy. Z przyjemnością wyruszyłam do Loughton, gdzie czekał na mnie zadbany, nowoczesny dom pewnego przystojnego singla, bodajże menedżera. Jego też znałam wyłącznie ze zdjęcia. Tego dnia, ku mojemu zdziwieniu, zastałam drzwi otwarte. Od progu krzyczę więc: Hello!, ale nikt mi nie odpowiada. Wchodzę jak zwykle w głąb domu i widzę niecodzienny bałagan. Otwarte szafki. Na kanapie rozrzucone narty i torba podróżna. Rozsiane po całej sypialni ubrania i powyciągane szuflady. Nie ma laptopa na biurku. W pokoju syna też laptopa brak. Nie ma koszul do prasowania, ani moich pieniędzy. Wpadam w stan pomiędzy zdezorientowaniem, strachem a zaciekawieniem. Lawina myśli przewala mi się po głowie: złodzieje, wakacje, drzwi, koszule Zaczynam bawić się w Sherlocka Holmesa, w końcu jestem w Londynie! Metodą dedukcji próbuję dojść do prawdy. Po pierwsze: brakuje dwóch laptopów i wieży (co początkowo umknęło mojej uwadze). Po drugie: w domu panuje dziwny nieporządek, zupełnie niepodobny do dotychczasowego zachowania pedantycznego menedżera. Po trzecie: nie ma mojej wypłaty na kuchennym blacie. Z drugiej strony: nie ma śladów włamania, zamki i okna nienaruszone, torby podróżne i bilety w koszu wskazywałyby na wyjazd, a

19 nowy czas 6 października agenda bałagan,żeodbyłosiętowpośpiechu.brakuje teżpewnegostałegoelementu sześciuwypranychkoszuloddavidapinka,czekającychnaodprasowanieipowieszeniewszafie.moja wyobraźniapracujenanajwyższychobrotach. Uwierzyćwperfekcyjnąkradzieżbezśladówwłamania,czynie?Wpadaćwpanikę,czynie? Tunastępujemomentzwycięstwamłodzieńczejnaiwności,spotęgowanejogólnymzadowoleniemzżyciaipięknąpogodą.Wszystkostajesię wmigjasneiwytłumaczalne mójprzystojny pracodawcabyłkilkadninaurlopiewalpachi wróciłwnocy.rzuciłnartyitorbęnakanapę, wyrzuciłbiletylotniczedokosza.ranowstałw pośpiechu,przekopałpółkiwposzukiwaniu spodniiczystejparyskarpetek,chwyciłlaptop podpachęiwybiegłdopracy,zapominającprzy tymomoichpieniądzachiprzezroztargnienie niezamykającdrzwinaklucz.syn(którynie mieszkazojcemnastałe)teżjużwyjechałna wakacjeiwziąłswójlaptop.zpomocąprzyszły mitakżekoszule,które nienoszoneprzezurlopowytydzień grzeczniewisiaływszafie.zaginięciewieżyzostajedziwnymsposobemwyparte zmoichmyśli,pewniedlatego,żezepsułobymi mójgenialniewydedukowanyprzebiegzdarzeń, gdziewszystkieelementyukładankiświetniedo siebiepasowały.ijużkamieńspadamizserca. Chcącwykonaćdobrąrobotę,zpodwójną starannościąpucujęłazienkę,ścieramkurze,składamrozrzuconeubrania,chowamjedoszafyi układamwszystkonaswojemiejsce.bardzozadowolonazsiebiezostawiamjeszczemojemu pracodawcynotatkęnablaciekuchennym,żeby kupiłśrodkiczystościinastępnymrazempamiętałopieniądzach,ponieważwewtorkizawsze kupowałamnowąoysterkę.skądmogłamwiedzieć,żewciąguostatnichczterechgodzinskuteczniezatarłamwszelkieśladyprzestępstwai wypucowałamkażdynajmniejszyodciskpalców? Wniedzielęodbieramtelefonodmojego przystojnegomenedżera.właśniewróciłzwakacjiizorientowałsię,żezostałokradziony(moje sercezamiera).dzwoni,żebyzapytać,czyniczegoniezauważyłam(spowiadamsięzewszystkiego).onnato,żemusiałpodaćmójnumerpolicji (prawiemdleję,widzącsięjużzakratkami).pyta, czywnastępnymtygodniuniemogłabymprzyjść niecowcześniej,żebyjegogirlfrienddałaminoweklucze,bomusiałwymienićzamkiw drzwiach(niewierzęwłasnymuszom).atakw ogóle,tonicwielkiegosięniestałoinazakończenierzucamispokojnedon t wor ry (mojezdumienieprzekraczawszelkiegranice).główna podejrzana,polskasprzątaczka,któramiałakluczedodomuitysiącemożliwościokradzenia swojegopracodawcywczasiejegonieobecności, zostajebłyskawicznieuniewinniona.jaksięokazuje,sprawazpolicjąbyłaczystąformalnością. Niktnigdydomnieniezadzwonił.Wnastępny wtorekdostałamnowykluczizaległąwypłatę,a koszule,jakzwykle,czekałynawyprasowanie. Niedawnogłośnobyłoopolskiejsprzątaczce BarbarzeKuligowskiej,któraokradłabyłegoministraenergetykiCharlesaHendry egonasumę 90tys.funtów,wynoszącsukcesywniebiżuterię jegożony,doktórejmiałanieograniczonydostęp. Teraz,kiedynastałczaswspomnień,mojawłasna historianabrałanowegoznaczenia.popierwsze, trzebabyćnakażdymkrokubardzouważnym, bołatwowpakowaćsięwcoś,zczegoniebędzie możnajużtakprostowyjść.podrugie,toniesamowite,jakczęstoobcyludzieobdarzająnastak wielkimzaufaniem,szczególnietu,wanglii. Wartobyćostrożniejszym,żebytegozaufanianie zawieść.jamiałamwyjątkoweszczęście,żeprzystojnymenedżerokazałsiębardzowyrozumiałymczłowiekiem.mójtelefonpewnienicbynie zmienił,tylkopopsułmuurlop,alejaniemiałabymprzynajmniejwyrzutówsumieniaigęsiej skórkiprzezkilkatygodni.terazwiem,żepostąpiłabymzupełnieinaczej.aletakajestreguła, człowiekstajesięmądrzejszydopierozwiekiem. Czegowszystkim,aszczególnienaszemupięciolatkowi,zcałegosercażyczę. Jesienne salony lub pokaz mody Wojciech A. Sobczyński Zpunktu widzenia polskiego czytelnika, a ogólnie rzecz biorąc brytyjskiego widza, jesteśmy w tej chwili w szczególnym okresie. Dla uczczenia i podkreślenia polskiej prezydentury Unii Europejskiej władze RP podjęły szereg inicjatyw przybliżających i popularyzujących dorobek kulturalny naszego narodu wśród krajów Unii. Instytut Kultury Polskiej w Londynie jest inicjatorem lub patronem całego szeregu imprez (program opublikowany jest na stronach ukazuje się też w miesięcznych biuletynach). Bogactwo i rozpiętość programu jest ogromna, do którego zalicza się szereg wystaw, koncertów, prezentacji filmowych, spotkań i wykładów. Na początku września w British Library odbyło się zaskakująco ciekawe sympozjum poświęcone twórczości Stanisława Lema, pisarza powszechnie przypisywanego gatunkowi science fiction, a którego uniwersalizm sięga daleko poza ramy tego pozornie marginesowego gatunku literackiego. Jego światowa popularność nadal trwa, a grono brytyjskich znawców i miłośników wydaje się wzrastać, o czym świadczyła wypełniona publicznością do ostatniego miejsca wielka sala konferencyjna biblioteki. Pod patronatem tegoż Instytutu oraz Instytutu Adama Mickiewicza w Warszawie otwarta będzie za kilka dni w Whitechapel Gallery wystawa polskiego artysty Wilhelma Sasnala. Jego prace mają światowy rozgłos już od wielu lat. Będzie to na pewno ciekawe wydarzenie artystyczne, lecz z wrażeniami z wystawy podzielę się z czytelnikami po oficjalnym jej otwarciu. Natomiast Institute Francais pokazuje cykl filmów poświęconych hiszpańskim reżyserom. W ostatni weekend, w przemiłej klubowej sali pod nazwą Cine-Lumier odbył się pokaz filmu Ana y los lobos, reżyserowanego przez Carlosa Saurę. Pokaz zaszczyciła swoją obecnością Geraldine Chaplin, a po projekcji odpowiadała na pytania widzów. Aktorka od wielu lat mieszka w Hiszpanii i obecnie uznawana jest jako jeden z filarów międzynarodowego sukcesu kina hiszpańskiego, którego specyfika, podobnie zresztą jak sztuki piękne, wyróżnia się od reszty Europy emocjami szczególnie intensywnymi, gdzie zawsze tuż pod pozornym naskórkiem fabuły czy powierzchnią werniksu, znajdujemy dramat i gorącą krew. Iberyjski duch wyczuwalny jest nawet wtedy, kiedy mamy do czynienia z ultrawspółczesną twórczością. Wczesne filmy Carlosa Saury powstawały jeszcze za czasów dyktatury i musiały podporządkować się wymogom surowego cenzora. Był to problem dobrze znany polskim artystom w niedawno minionym okresie. W ukrytym, metaforycznym języku zakodowane były z konieczności treści, które trafiały celniej w nasze serca i głowy, niż wiele otwartych wypowiedzi, pozbawionych wszelkich hamulców. Lista filmów Saury jest ogromna i wszystkie godne są polecenia. Ich inspiracja wywodziła się z surrealistycznych filmów Louisa Buñuela, którego piętno nadal jest wyczuwalne nawet w najnowszych filmach największego obecnie reżysera hiszpańskiego Pedro Almodovara. Podobny klimat wyczuwałem w pracach Enrique Brinkmann, którego wystawa właśnie została zdjęta GeraldineChaplin,apoprojekCji filmuana Y LOS LOBOS odpowiadałanapytaniawidzów.aktorkaod wielulatmieszkawhiszpaniii obecnieuznawanajestjakojedenzfilarówmiędzynarodowego sukcesukinahiszpańskiego ze ścian nowo otwartej galerii Rosenfeld- -Porcini. Odważny to krok, pokazanie stosunkowo mało znanego na rynku londyńskim artysty. Wystawa była piękna i nadal istnieje w internetowej sieci. Brinkmann zademonstrował swymi obrazami, że nowa sztuka może być piękna. Pomimo kryzysu finansowego życie artystyczne Londynu kwitnie. Nowa wystawa w Rosenfeld-Porcini pokazuje międzynarodową grupę artystów parających się rzeźbą. Za parę dni otwiera swoje namioty Frieze Art Fair, który biwakuje od kilku lat w Regent s Park. To międzynarodowe jamboree sztuki najnowszej przynosi nowości z całego świata i jest miejscem corocznych pielgrzymek artystów, studentów i handlarzy sztuką. Nie zawsze można znaleźć tam piękno, ale Frieze Art gwarantuje coś, co porównywalne jest z wybiegiem pokazu mody, gdzie ze sztuką konkurują także osobistości, stroje, fryzury i biżuteria gwiazd. W poprzednim numerze Nowego Czasu wspominałem między innymi o wystawie Edgara Degasa w Royal Academy. Sukces wystawy zagwarantowała ranga tego artysty. Powodzenie jakby genetycznie zaszczepione było od momentu poczęcia organizacyjnych planów, aż do chwili, kiedy ostatni widz opuści sale wystawowe. Wystawa jest już opisana przez krytyków, ilustrowana przez wszystkie gazety, a jej popularność potwierdzają długie kolejki, cierpliwie stojące na pięknym XVIII-wiecznym dziedzińcu tej zacnej królewskiej instytucji. Wprawdzie słyszałem już głosy malkontentów, że po co następny pokaz, kiedy Degas nie dawno był wystawiany w National Gallery. Ktoś inny skomentował, że nie chce oglądać jeszcze jednej tancerki w szyfonowej sukience. Smutny jest to stan rzeczy. Gdzieś, w trakcie całokształtu wystawienniczego procederu, zarówno organizatorzy jak i widzowie utracili prawdziwy powód powstawania dzieł sztuki i w ostatecznej konsekwencji ich kolekcjonowania. Dla mnie tym powodem jest przyjemność obcowania i patrzenia na rzeczy piękne. Wystawy organizowane przez muzea i galerie w ostatniej dekadzie podejmują się zadań o charakterze dydaktyczno-misyjnym. Chcą, aby widzowie przeszli przez wystawę od początku do końca, uzbrojeni w urządzenia audiowizualne, angażując w to przedsięwzięcie nie tylko wzrok, słuch, czasem dotyk i węch. W krańcowych przypadkach strategia jest diametralnie przeciwna i polega na podważeniu naturalnych odczuć i deprawacji zmysłów. Przyjemności oczywiście doznać można w wieloraki sposób i nie ma uniwersalnej recepty na odczucia dla wszystkich. Mogę tylko powiedzieć o sobie, że na wystawę Edwarda Degasa pójdę, by popatrzyć na jego mistrzowskie użycie techniki pastelowej, wyczucie koloru, który pochłaniać będę jak najsmaczniejszy deser ze świeżych owoców sezonu, a sezon na tego artystę nigdy nie minie. Więcejinformacji: Fot. Wojciech A. Sobczyński

20 20 kultura 6 października 2011 nowy czas Inna ta sama Agata Fot. Krystian Data Publikowane wywiady stanowią zwykle efekt precyzyjnie umówionego wcześniej spotkania. Są jednak i takie, które odbywają się spontanicznie, bez wcześniejszego planu i zapewnień, że zostaną opublikowane. Z Agatą Rozumek zacząłem rozmawiać w drugim dniu lipcowej ARTerii Nowego Czasu, w chwili, gdy Leszek Alexander przygotowywał nagłośnienie przed jej występem. Niezwykle skromna, posiadająca niepospolity talent wokalny, wybrała sobie gatunek, w którym nie zdobywa się łatwo popularności, a już na pewno nie należy liczyć na masową promocję. Jednak spośród prawie tysiąca uczestników, to właśnie Agata Rozumek została zauważona przez dziennikarzy radiowej Trójki w czasie konkursu młodych talentów i wkrótce nagra swój pierwszy album dla Sony Music Poland. 16 lipca w krypcie kościoła St. George the Martyr zadałem Agacie jak się właśnie okazało prorocze pytanie: kiedy zamierzasz wydać swój pierwszy profesjonalnie przygotowany album? Usłyszałem wówczas odpowiedź: To jest, jak wszyscy wiemy, bardzo skomplikowane. Teraz nareszcie wiem, czego chcę i jaka jest moja muzyka Wokalistka chciała szerzej rozwinąć wizję swojego pierwszego albumu, ale właśnie w tym momencie zapis rozmowy na moim dyktafonie urywa się. Agata Okrutny Krakówku, czyli Turnau w Londynie Na sto le ku chen nym le ży kart ka z wia do mo ścią od Mi ko ła ja: dziś na Brac kiej bę dzie pa dał deszcz, a w Lon dy nie też. Weź pa ra sol ko niecz nie. Ja ko kra ko wian - ka z prze ko na nia i z wy bo ru nie mo gła bym da ro wać so bie nie obec no ści na kon - cer cie w PO SK-u kra kow skie go bar da, Grze go rza Tur naua. Kra ków zna Tur naua nie tyl ko z wy cza ro wy wa nych przy akom pa nia men cie for te pia nu bądź akor de - onu dźwię ków. Rów nie fa scy nu ją ce są wi zy ty w knaj pie ar ty sty zwa nej Pro win - cja No wa, miesz czą cej się wła śnie na uli cy Brac kiej, gdzie w opa rach gę stej, go rą cej cze ko la dy moż na od kryć ar ty stycz ną du szę Kra ko wa. I wła śnie te wspo mnie nia przy wio dły mnie na kon cert w niedzielę 18 wrze śnia do londyńskiego PO SK-u. Sa la Te atral na to nie Piw ni ca pod Ba ra na mi, nie są to za - dy mio ne kra kow skie ka wiar nie, jed nak Grze gorz Tu ra nu cza ro dziej sko wy kre - ował od po wied ni na strój, ba wiąc słu cha czy swo ją mu zy ką i opo wie ścia mi. Mó wił o dy wer sy fi ka cji in we sty cji mi ło snych, i ich wpły wie na swo ją twór czość, śpie wał o pla żach Zan zi ba ru i o desz czu w Kra ko wie. A pu blicz ność, rze czy wi - ście jak za cza ro wa na, chwi la mi za głu sza ła ar ty stę, gdzieś mię dzy ci szą a ci szą, nu cąc pod no sem do brze zna ne tek sty pio se nek. Aleksandra Junga AgAthA [pseudonim na użytek konkursu] polski talent z londynu. Wśród tysiąca nadesłanych nagrań od razu zauważyliśmy dziewczynę o fantastycznym głosie mówił o objawieniu konkursu młodych muzycznych talentów piotr metz W AudycJi LISTA OSOBISTA. zostaławywołananascenę.możetoilepiej,żeniezdążyła zbytniouruchomićswojejwyobraźni.zapewnewnajśmielszychprzypuszczeniachniebrałapoduwagę możliwości,żedwamiesiąceodnaszegospotkaniazgłoszą siędoniejpanowiezsonymusicpoland.czujęogromną satysfakcję,żeporazkolejnytalentobroniłsięsam,atak powszechnewdzisiejszymshowbiznesierozpychaniesię łokciamiitworzeniewokółsiebiemedialnegoszumunie musiprowadzićdoartystycznegosukcesu.agataniedawnoudzieliławywiadujednejznajbardziejznanychpostaci polskiegoświatamuzycznego.piotrmetz,popularny dziennikarzmuzyczny,gościłagatęrozumekwiiiprogramiepolskiegoradiakrótkopotym,jakswoim występemzdobyłasercawarszawskiejpubliczności.należy podkreślić,żenaszejwokalistceakompaniowałnagitarze KrystianData,znanylondyńskiemuśrodowiskugłównie jakofotograf,autorniedawnejwystawyportretówpolskich muzykówdziałającychwlondynie,prezentowanejwramacharterii NowegoCzasu.RozmowaAgatyz PiotremMetzemdlaradiowejTrójkidostępnajestwinternecie,ajazapraszamdoprzeczytaniaspontanicznego wywiadu,któregoartystkaudzieliła NowemuCzasowi właśniepodczaslipcowejarterii. Kie dy po ja wi łaś się w Lon dy nie? Przyjechałamtu,abyodbyćstażjakodziennikarkaw jednejzpolonijnychgazet.późniejpoznałamwspaniałych muzyków,polskichiangielskich,istwierdziłam,żejednak będęrobiłato,conajbardziejkocham,czylimuzykę. To zna czy, że w Pol sce zaj mo wa łaś się już mu zy ką? Tak.Mojaprzygodazmuzykązaczęłasiębardzodawno temu.kiedybyłamwczwartejklasiepodstawówki,jużjako 10-letniadziewczynkaśpiewałamprzebojeGrzegorzaTurnauaiEwyDemarczyk. Czyż byś po cho dzi ła z Kra ko wa? Nie.PochodzęspodWarszawy,alewłaśnieciartyścizawszenajbardziejmnieinspirowaliiinspirujądodzisiaj.Ta liryczność,tojestto,conajbardziejmisiępodobaico chciałabymkontynuować.najważniejszejestdlamniesłowoimożestądtaprofesja,jakąjestdziennikarstwo.kiedy przyjechałamdolondynu,zaczęłampisaćswojetekstyi swojąmuzykę.zaczęłamteżgraćnagitarze. Od ilu lat pi szesz wła sną mu zy kę i sło wa? Komponujęodczterechlat,słowapiszępoangielskuipo polsku,jednak80procenttekstówjestpoangielsku. Skąd znasz tak do brze an giel ski? Że by pi sać tek sty, któ re są kie ro wa ne do an glo ję zycz nej pu blicz no ści nie bę dąc na ti ve spe aker, trze ba chy ba szcze gól nie do brze po słu gi wać się tym ję zy kiem? Trochępoznałamtenjęzykjeszczewszkole,wPolsce, aletojestjednakzupełnieinnyangielski.tutajjestempięć lat.chodzioakcent,oprzebywaniezanglikami.poza tymmyślę,żetojesttrochętakiemałeoszustwo,bomożna czasamiznaleźćciekawąkonkluzjęiwychodzicośfenomenalnego.możnatakująćjakąśmyśl,żenietrzebaznać dziesięciutysięcysłówpoangielsku.możnawyrazićcoś,co jestnaprawdęważnewbardzosprytnysposób.moiangielscyznajomi,którzyczęstoteżsąmuzykami,uważają,że mojetekstysąciekawe.pytająnieraz: Agata,jaktynato wpadłaś?.częstoteżmimówią,żeżadenangliknie wpadłbynatakipomysł,żetojestzupełnieinaczejwidzianyproblem,inaczejpokazanytekst. Wi dzia łem kie dyś na krę co ne ama tor ską ka me rą two - je wy ko na nie pio sen ki Cze sła wa Nie me na Pod Pa pu ga mi. Nie daw no uka za ła się pły ta Gra ży ny Ło - ba szew skiej, któ ra za wie ra no we wer sje pio se nek Nie me na. Czy my śla łaś o tym, aby włą czyć do swojego re per tu aru pio se nki ulu bio nych wy ko naw ców? Śpiewamichkilka,polskichiangielskich,zwłaszczatych artystów,którzymnieinspirują. Ja cy to ar ty ści? EwaDemarczyk,GrzegorzTurnau,MarekGrechuta, oczywiściepiosenkiagnieszkiosieckiej.uwielbiamtęich liryczność.bardzojestemteżzafascynowanatakimiartystamibrytyjskimi,jaklauramanley,którzyzdobywają fantastycznenagrodywtymmałymświatku.tojesttakie podziemie,któregoniesłyszysięwradiachkomercyjnych. Wtymmomencierozmowynastępujewspomnianejużpytanieodebiutanckialbum.Byćmożewkrótcenagranydla renomowanejwytwórnipłytowejkrążekotworzynaszej wokalistcedrzwidonajwiększychsalkoncertowych.zdrugiejjednakstronyagatachybanajlepiejczujesięw niewielkich,kameralnychpomieszczeniach,gdziejejwierni słuchaczechłonąwskupieniusłowaidźwięki.gratulując sukcesu,życzymyagacie,abyczasniepoganiałjejzbytnio wwyborzenajlepszejdrogi. Sławomir Orwat Fot. Monika S. Jakubowska

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej: Ania (23 l.) Gdybym tylko mogła, nie słuchałabym wiadomości o polityce. Nie interesuje mnie to

Bardziej szczegółowo

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Rozmowa ze sklepem przez telefon Rozmowa ze sklepem przez telefon - Proszę Pana, chciałam Panu zaproponować opłacalny interes. - Tak, słucham, o co chodzi? - Dzwonię w imieniu portalu internetowego AmigoBONUS. Pan ma sklep, prawda? Chciałam

Bardziej szczegółowo

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA Raport prasowy październik 2013 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 7 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13 2 Wstęp Na podstawie

Bardziej szczegółowo

Deficyt publiczny - jak mu zaradzić piątek, 07 października 2011 20:10 - Poprawiony sobota, 19 kwietnia 2014 16:28

Deficyt publiczny - jak mu zaradzić piątek, 07 października 2011 20:10 - Poprawiony sobota, 19 kwietnia 2014 16:28 Z Olgierdem Bagniewskim*, szefem zespołu analityków niemieckiego instytutu East Stock Informationsdienste GmbH w Hamburgu, rozmawia Iwona Bartczak. I.B.: Brak równowagi finansów publicznych jest znanym

Bardziej szczegółowo

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!!

W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W MOJEJ RODZINIE WYWIAD Z OPĄ!!! W dniu 30-04-2010 roku przeprowadziłem wywiad z moim opą -tak nazywam swojego holenderskiego dziadka, na bardzo polski temat-solidarność. Ten dzień jest może najlepszy

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej

70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej 70. rocznica zakończenia II Wojny Światowej, 11/05/2015 13:45, autor: Redakcja Bielawa Podobnie jak w całym kraju, tak i w Bielawie, 8 maja odbyły się obchody upamiętniające 70. rocznicę zakończenia II

Bardziej szczegółowo

Warszawa, czerwiec 2012 BS/79/2012 POKOLENIE PRZYSZŁYCH WYBORCÓW PREFERENCJE PARTYJNE NIEPEŁNOLETNICH POLAKÓW

Warszawa, czerwiec 2012 BS/79/2012 POKOLENIE PRZYSZŁYCH WYBORCÓW PREFERENCJE PARTYJNE NIEPEŁNOLETNICH POLAKÓW Warszawa, czerwiec 2012 BS/79/2012 POKOLENIE PRZYSZŁYCH WYBORCÓW PREFERENCJE PARTYJNE NIEPEŁNOLETNICH POLAKÓW Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia 2012

Bardziej szczegółowo

Łukasz Gibała Poseł na Sejm RP

Łukasz Gibała Poseł na Sejm RP Kraków, czerwca 2012 r. Szanowny Pan Donald Tusk Prezes Rady Ministrów INTERPELACJA w sprawie konieczności udziału Polski w międzynarodowym porozumieniu Partnerstwo Otwartych Rządów (Open Government Partnership)

Bardziej szczegółowo

Tylko w pełni zjednoczona opozycja ma szanse w konfrontacji z PiS

Tylko w pełni zjednoczona opozycja ma szanse w konfrontacji z PiS Informacja prasowa Warszawa, 10 września 2018 r. Tylko w pełni zjednoczona opozycja ma szanse w konfrontacji z PiS Nawet gdyby wybory w Polsce były obowiązkowe, a na scenie politycznej pojawiłyby się nowe

Bardziej szczegółowo

Kiedy rozpocznie się oddłużanie rolników?

Kiedy rozpocznie się oddłużanie rolników? .pl https://www..pl Kiedy rozpocznie się oddłużanie rolników? Autor: Ewa Ploplis Data: 25 kwietnia 2018 Przygotowany projekt ustawy oddłużeniowej budzi wiele kontrowersji. Czy proponowany przez resort

Bardziej szczegółowo

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca.

Szczęść Boże, wujku! odpowiedział weselszy już Marcin, a wujek serdecznie uściskał chłopca. Sposób na wszystkie kłopoty Marcin wracał ze szkoły w bardzo złym humorze. Wprawdzie wyjątkowo skończył dziś lekcje trochę wcześniej niż zwykle, ale klasówka z matematyki nie poszła mu najlepiej, a rano

Bardziej szczegółowo

Raport medialny SCENA POLITYCZNA

Raport medialny SCENA POLITYCZNA Raport medialny SCENA POLITYCZNA marzec 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 6 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13

Bardziej szczegółowo

Warszawa, maj 2011 BS/61/2011 POLACY O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ WIZYCIE PREZYDENTA BARACKA OBAMY

Warszawa, maj 2011 BS/61/2011 POLACY O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ WIZYCIE PREZYDENTA BARACKA OBAMY Warszawa, maj 2011 BS/61/2011 POLACY O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ WIZYCIE PREZYDENTA BARACKA OBAMY Znak jakości przyznany przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

Poland ISSP 2006 Role of Government IV Questionnaire

Poland ISSP 2006 Role of Government IV Questionnaire Poland ISSP 2006 Role of Government IV Questionnaire Instytut Studiów Społ ecznych Uniwersytet Warszawski Stawki 5/7, 00-183 Warszawa, tel. 831-51-53; www.iss.uw.edu.pl PGSS 2008 P OLSKI G ENERALNY S ONDAŻ

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU BS/7/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 2004

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ PREFERENCJE PARTYJNE W STYCZNIU BS/7/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, STYCZEŃ 2004 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

BADANIE WYBORCÓW ZAWIEDZONYCH

BADANIE WYBORCÓW ZAWIEDZONYCH BADANIE WYBORCÓW ZAWIEDZONYCH Warszawa, czerwiec 2015 partiami politycznymi A2. Co sprawiło, że jest Pan/i niezadowolony/a z działania partii, na którą Pan głosował? Nieudolność partii PO PiS 19% 59% Agresja,

Bardziej szczegółowo

EKONOMIA SŁUCHANIE (A2)

EKONOMIA SŁUCHANIE (A2) EKONOMIA SŁUCHANIE (A2) Witam państwa! Dziś w naszej audycji porozmawiamy o tym jak inwestować, żeby nie stracić, jak oszczędzać i jak radzić sobie w trudnych czasach. Do studia zaprosiłam eksperta w dziedzinie

Bardziej szczegółowo

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA kwiecień 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 4 Rozdział II - Partie polityczne... 9 Rozdział III - Liderzy partii politycznych...

Bardziej szczegółowo

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA wrzesień 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 4 Rozdział II - Partie polityczne... 9 Rozdział III - Liderzy partii politycznych...

Bardziej szczegółowo

KAMPANIA WYBORCZA W MAJU raport Telefonicznej Agencji Informacyjnej

KAMPANIA WYBORCZA W MAJU raport Telefonicznej Agencji Informacyjnej KAMPANIA WYBORCZA W MAJU raport Telefonicznej Agencji Informacyjnej Warszawa, 8. czerwca 2005 r., jedna z wiodących firm na rynku monitoringu prasy i Internetu przygotowała raport, w którym przeanalizowane

Bardziej szczegółowo

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Czego dowiemy się o podejrzanych? Jak potoczy się śledztwo? Czy przyznają się do winy? 1/5 Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz

Bardziej szczegółowo

Otwieramy firmę żeby więcej zarabiać

Otwieramy firmę żeby więcej zarabiać Otwieramy firmę żeby więcej zarabiać Mężczyzna, w wieku do 40 lat, wykształcony, chcący osiągać wyższe zarobki i być niezależny taki portret startującego polskiego przedsiębiorcy można nakreślić analizując

Bardziej szczegółowo

Krzysztof Wójcik: Nasz cel? Rozwój młodych talentów

Krzysztof Wójcik: Nasz cel? Rozwój młodych talentów Data publikacji 03.06.2014 Wywiad z trenerem Krzysztofem Wójcikem na portalu STREFA SIATKÓWKI Na portalu Strefa Siatkówki redaktor Tomasz Tadrała rozmawia z naszym trenerem Krzysztofem Wójcikem o drugoligowym

Bardziej szczegółowo

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA październik 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 6 Rozdział II - Partie polityczne... 9 Rozdział III - Liderzy partii politycznych...

Bardziej szczegółowo

XII KONGRES PSL: nowy stary prezes

XII KONGRES PSL: nowy stary prezes https://www. XII KONGRES PSL: nowy stary prezes Autor: Redaktor Naczelny Data: 19 listopada 2016 Władysław Kosiniak-Kamysz nadal szefem ludowców. Dzisiaj w Jahrance koło Warszawy odbył się XII Kongres

Bardziej szczegółowo

ZAPIS STENOGRAFICZNY. Posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów Publicznych (103.) w dniu 8 sierpnia 2013 r. VIII kadencja

ZAPIS STENOGRAFICZNY. Posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów Publicznych (103.) w dniu 8 sierpnia 2013 r. VIII kadencja ZAPIS STENOGRAFICZNY Posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów Publicznych (103.) w dniu 8 sierpnia 2013 r. VIII kadencja Porządek obrad: 1. Rozpatrzenie wniosków zgłoszonych na 38. posiedzeniu Senatu do

Bardziej szczegółowo

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie

Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie Wywiady z pracownikami Poczty Polskiej w Kleczewie Dnia 22 października 2014 roku przeprowadziliśmy wywiad z naczelnik poczty w Kleczewie, panią Kulpińską, która pracuje na tym stanowisku ponad 30 lat.

Bardziej szczegółowo

Warszawa, wrzesień 2014 ISSN NR 126/2014 PREFERENCJE PARTYJNE PO WYBORZE DONALDA TUSKA NA PRZEWODNICZĄCEGO RADY EUROPEJSKIEJ

Warszawa, wrzesień 2014 ISSN NR 126/2014 PREFERENCJE PARTYJNE PO WYBORZE DONALDA TUSKA NA PRZEWODNICZĄCEGO RADY EUROPEJSKIEJ Warszawa, wrzesień 2014 ISSN 2353-5822 NR 126/2014 PREFERENCJE PARTYJNE PO WYBORZE DONALDA TUSKA NA PRZEWODNICZĄCEGO RADY EUROPEJSKIEJ Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii

Bardziej szczegółowo

Kandydaci Do Młodzieżowej Rady Gminy!

Kandydaci Do Młodzieżowej Rady Gminy! Kandydaci Do Młodzieżowej Rady Gminy! Wybory do Młodzieżowej Rady Gminy już wkrótce - odbędą się 30. listopada. Naszej szkole przysługują aż trzy mandaty, dlatego na karcie do głosowania będzie można zaznaczyć

Bardziej szczegółowo

Warszawa, marzec 2013 BS/25/2013 CO ZROBIĆ Z WRAKIEM PREZYDENCKIEGO TUPOLEWA, KTÓRY ROZBIŁ SIĘ POD SMOLEŃSKIEM

Warszawa, marzec 2013 BS/25/2013 CO ZROBIĆ Z WRAKIEM PREZYDENCKIEGO TUPOLEWA, KTÓRY ROZBIŁ SIĘ POD SMOLEŃSKIEM Warszawa, marzec 2013 BS/25/2013 CO ZROBIĆ Z WRAKIEM PREZYDENCKIEGO TUPOLEWA, KTÓRY ROZBIŁ SIĘ POD SMOLEŃSKIEM Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia 2013

Bardziej szczegółowo

Warszawa, październik 2011 BS/124/2011 PREFERENCJE PARTYJNE PRZED WYBORAMI

Warszawa, październik 2011 BS/124/2011 PREFERENCJE PARTYJNE PRZED WYBORAMI Warszawa, październik BS/124/ PREFERENCJE PARTYJNE PRZED WYBORAMI Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul.

Bardziej szczegółowo

Raport miesiąca - Współczesna emigracja Polaków

Raport miesiąca - Współczesna emigracja Polaków Raport miesiąca - Współczesna emigracja Polaków Tematem wrześniowych badao Zielonej linii była współczesna emigracja Polaków. Postanowiliśmy poznad jej zasięg, kierunki oraz przyczyny wyjazdów. Zapytaliśmy

Bardziej szczegółowo

Młodzież 2010. Plany, dążenia i aspiracje Materialne warunki życia i dostęp do technologii informacyjnej Znajomości języków obcych

Młodzież 2010. Plany, dążenia i aspiracje Materialne warunki życia i dostęp do technologii informacyjnej Znajomości języków obcych Młodzież 2010 Plany, dążenia i aspiracje Materialne warunki życia i dostęp do technologii informacyjnej Znajomości języków obcych Barbara Badora, CBOS PLANY, DĄŻD ĄŻENIA I ASPIRACJE ŻYCIOWE MŁODZIEM ODZIEŻY

Bardziej szczegółowo

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK Opracowała Gimnazjum nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku Strona 1 Młodzież XXI wieku problemy stare, czy nowe, a może stare po nowemu? Co jest największym

Bardziej szczegółowo

Owocny początek kampanii PSLu

Owocny początek kampanii PSLu Owocny początek kampanii PSLu Napisano dnia: 2014-10-19 18:38:44 W sobotę 18 października we Lwówku Śląskim Polskie Stronnictwo Ludowe oficjalnie rozpoczęło kampanię wyborczą. W samo południe, Mariola

Bardziej szczegółowo

Powrót do Europy Opinia społeczna po 20 latach demokracji

Powrót do Europy Opinia społeczna po 20 latach demokracji Konferencja prasowa Powrót do Europy Opinia społeczna po 20 latach demokracji Projekt realizowany we współpracy z: Projekt finansowany przez: Partnerem strategicznym Instytutu Spraw Publicznych jest Telekomunikacja

Bardziej szczegółowo

ISSN SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

ISSN SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ ISSN 1643-2851 SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ Zapis stenograficzny (858) Wspólne posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów Publicznych (20.) oraz Komisji Ustawodawczej (183.) w dniu 22 kwietnia 2009 r. VII

Bardziej szczegółowo

OBYWATEL W DEMOKRATYCZNEJ POLSCE

OBYWATEL W DEMOKRATYCZNEJ POLSCE ... imię i nazwisko ucznia czas trwania konkursu: 45 minut maks. liczba punktów: 65... nazwa i adres szkoły OBYWATEL W DEMOKRATYCZNEJ POLSCE KONKURS WIEDZY O SPOŁECZEŃSTWIE DLA GIMNAZJALISTÓW ROK SZKOLNY

Bardziej szczegółowo

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ OPINIA PUBLICZNA NA TEMAT SONDAŻY BS/55/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, MARZEC 2004

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ OPINIA PUBLICZNA NA TEMAT SONDAŻY BS/55/2004 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, MARZEC 2004 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT OŚRODEK INFORMACJI 629-35 - 69, 628-37 - 04 693-46 - 92, 625-76 - 23 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET http://www.cbos.pl

Bardziej szczegółowo

Zmiana przekonań ograniczających. Opracowała Grażyna Gregorczyk

Zmiana przekonań ograniczających. Opracowała Grażyna Gregorczyk Zmiana przekonań ograniczających Opracowała Grażyna Gregorczyk Główny wpływ na nasze emocje mają nasze przekonania na temat zaistniałych faktów (np. przekonania na temat uprzedzenia do swojej osoby ze

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Celem Alvias jest poprawa warunków pracy polskich Opiekunek. Osób Starszych w Niemczech oraz zwiększenie szans na dobrą i

Celem Alvias jest poprawa warunków pracy polskich Opiekunek. Osób Starszych w Niemczech oraz zwiększenie szans na dobrą i Wywiad z Dr. Iną Alber - socjologiem na Uniwersytecie w Getyndze / badającą stosunki polsko - niemieckie, m.in. pod kątem opieki nad osobami starszymi. Celem Alvias jest poprawa warunków pracy polskich

Bardziej szczegółowo

Tytoń bez zabezpieczeń akcyzowych

Tytoń bez zabezpieczeń akcyzowych https://www. Tytoń bez zabezpieczeń akcyzowych Autor: Redaktor Naczelny Data: 13 kwietnia 2016 Kukiz 15 proponuje wprowadzenie zwolnienia z obowiązkowego zabezpieczenia akcyzowego dla firm pośredniczących,

Bardziej szczegółowo

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA Raport prasowy SCENA POLITYCZNA luty 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 6 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13 2 Wstęp

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo

2014 Polacy o nowym roku Styczeń 2014

2014 Polacy o nowym roku Styczeń 2014 2014 Polacy o nowym roku Styczeń 2014 TNS styczeń 2014 K.002/14 Informacja o badaniu W drugiej połowie grudnia 201 roku TNS Polska zapytał Polaków o oczekiwania wobec 2014 roku. Raport odpowiada na pytanie,

Bardziej szczegółowo

Raport cząstkowy - Migracje z województwa lubelskiego

Raport cząstkowy - Migracje z województwa lubelskiego Raport cząstkowy - Migracje z województwa lubelskiego Zebranie informacji na temat migrantów z danego obszaru stanowi poważny problem, gdyż ich nieobecność zazwyczaj wiąże się z niemożliwością przeprowadzenia

Bardziej szczegółowo

WYBORCZY PIERWSZY RAZ

WYBORCZY PIERWSZY RAZ Wyniki ankiety przeprowadzonej wśród licealistów z okazji Światowego Dnia Wyborów w 21 roku WYBORCZY PIERWSZY RAZ prezentację przygotował mgr Paweł Raźny STUDENCKIE KOŁO NAUKOWE PRAWA WYBORCZEGO UMK WYBORCZY

Bardziej szczegółowo

Podstawy balonowych kreacji

Podstawy balonowych kreacji Strona1 Jakub B. Bączek Podstawy balonowych kreacji Wydawnictwo: STAGEMAN POLSKA Copyright: Jakub B. Bączek Warszawa 2011 www.stageman.pl Strona2 WPROWADZENIE Animacja czasu wolnego to jeszcze słabo rozpowszechniony

Bardziej szczegółowo

KOSZTY WYCHOWANIA DZIECI 2019

KOSZTY WYCHOWANIA DZIECI 2019 KOSZTY WYCHOWANIA DZIECI 2019 Centrum im. Adama Smitha szacuje, że koszt wychowania jednego dziecka w Polsce w roku 2019 (do osiągnięcia osiemnastego roku życia) mieści się w przedziale od 200 do 225 tys.

Bardziej szczegółowo

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA Raport prasowy SCENA POLITYCZNA styczeń 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 6 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13

Bardziej szczegółowo

JAK CZYTAĆ WYKRESY I DANE STATYSTYCZNE PRZYKŁADY ZADAŃ

JAK CZYTAĆ WYKRESY I DANE STATYSTYCZNE PRZYKŁADY ZADAŃ JAK CZYTAĆ WYKRESY I DANE STATYSTYCZNE PRZYKŁADY ZADAŃ 1. Polityk roku 2003 w Polsce i na Świecie. Badanie CBOS 1. Wyjaśnij kim są poszczególne osoby wymienione w sondażu; 2. Jakie wydarzenia sprawiły,

Bardziej szczegółowo

formularz ocen czerwca Kaczynski kto mówi lub jest pokazywany relacja z kandydatem materiał

formularz ocen czerwca Kaczynski kto mówi lub jest pokazywany relacja z kandydatem materiał Jarosław Kaczyński Panorama 2010.06.21 wybory, Walka o elektorat lewicy Kaczynski Teza przedstawiona w materiale: Kaczyński walczy o głosy lewicy, ale przez to trochę oszukuje. Obraz: Kaczyński wypowiada

Bardziej szczegółowo

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu,

a przez to sprawimy dużo radości naszym rodzicom. Oprócz dobrych ocen, chcemy dbać o zdrowie: uprawiać ulubione dziedziny sportu, IMIENINY ŚWIĘTEGO STANISŁAWA KOSTKI- -Patrona dzieci i młodzieży (8 września) Opracowała: Teresa Mazik Początek roku szkolnego wiąże się z różnymi myślami: wracamy z jednej strony do minionych wakacji

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKATzBADAŃ. Polacy wobec obietnic wyborczych PiS NR 139/2016 ISSN

KOMUNIKATzBADAŃ. Polacy wobec obietnic wyborczych PiS NR 139/2016 ISSN KOMUNIKATzBADAŃ NR 139/2016 ISSN 2353-5822 Polacy wobec obietnic wyborczych PiS Przedruk i rozpowszechnianie tej publikacji w całości dozwolone wyłącznie za zgodą CBOS. Wykorzystanie fragmentów oraz danych

Bardziej szczegółowo

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii

Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Moje pierwsze wrażenia z Wielkiej Brytanii Polska Szkoła Sobotnia im. Jana Pawla II w Worcester Opracował: Maciej Liegmann 30/03hj8988765 03/03/2012r. Wspólna decyzja? Anglia i co dalej? Ja i Anglia. Wielka

Bardziej szczegółowo

ZAPIS STENOGRAFICZNY. Posiedzenie Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej (21.) w dniu 12 kwietnia 2016 r. IX kadencja

ZAPIS STENOGRAFICZNY. Posiedzenie Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej (21.) w dniu 12 kwietnia 2016 r. IX kadencja ZAPIS STENOGRAFICZNY Posiedzenie Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej (21.) w dniu 12 kwietnia 2016 r. IX kadencja Porządek obrad: 1. Opinia komisji o petycji dotyczącej podjęcia inicjatywy

Bardziej szczegółowo

Protokół. XXIX sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu w Sanoku IV kadencji. z dnia 14 listopada 2012r.

Protokół. XXIX sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu w Sanoku IV kadencji. z dnia 14 listopada 2012r. Protokół XXIX sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu w Sanoku IV kadencji z dnia 14 listopada 2012r. 1 Ad 1. Otwarcie obrad sesji. Pan Robert Pieszczoch, Przewodniczący Rady Powiatu w Sanoku, otworzył posiedzenie

Bardziej szczegółowo

Warszawa, kwiecień 2011 BS/40/2011 LIDERZY PARTYJNI A POPARCIE DLA PARTII POLITYCZNYCH

Warszawa, kwiecień 2011 BS/40/2011 LIDERZY PARTYJNI A POPARCIE DLA PARTII POLITYCZNYCH Warszawa, kwiecień 2011 BS/40/2011 LIDERZY PARTYJNI A POPARCIE DLA PARTII POLITYCZNYCH Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

DEKLARACJE UCZESTNICTWA I PREFERENCJE W WYBORACH PREZYDENCKICH NA NIESPEŁNA DWA MIESIĄCE PRZED GŁOSOWANIEM NR 40/2015

DEKLARACJE UCZESTNICTWA I PREFERENCJE W WYBORACH PREZYDENCKICH NA NIESPEŁNA DWA MIESIĄCE PRZED GŁOSOWANIEM NR 40/2015 Warszawa, marzec 2015 ISSN 2353-5822 NR 40/2015 DEKLARACJE UCZESTNICTWA I PREFERENCJE W WYBORACH PREZYDENCKICH NA NIESPEŁNA DWA MIESIĄCE PRZED GŁOSOWANIEM Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację

Bardziej szczegółowo

Warszawa, kwiecień 2011 BS/41/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU

Warszawa, kwiecień 2011 BS/41/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU Warszawa, kwiecień 2011 BS/41/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

e-wniosekplus - cyfrowa rewolucja w dopłatach bezpośrednich

e-wniosekplus - cyfrowa rewolucja w dopłatach bezpośrednich https://www. e-wniosekplus - cyfrowa rewolucja w dopłatach bezpośrednich Autor: Witold Katner Data: 12 stycznia 2018 e-wniosekplus wprowadza rewolucję w zasadach składania wniosków o dopłaty bezpośrednie.

Bardziej szczegółowo

, , WYBORY PARLAMENTARNE 97 - PREFERENCJE NA TRZY TYGODNIE PRZED DNIEM GŁOSOWANIA WARSZAWA, WRZESIEŃ 97

, , WYBORY PARLAMENTARNE 97 - PREFERENCJE NA TRZY TYGODNIE PRZED DNIEM GŁOSOWANIA WARSZAWA, WRZESIEŃ 97 CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ SEKRETARIAT ZESPÓŁ REALIZACJI BADAŃ 629-35 - 69, 628-37 - 04 621-07 - 57, 628-90 - 17 UL. ŻURAWIA 4A, SKR. PT.24 00-503 W A R S Z A W A TELEFAX 629-40 - 89 INTERNET:

Bardziej szczegółowo

Twoje prawa obywatelskie

Twoje prawa obywatelskie Twoje prawa obywatelskie Osoba niepełnosprawna w obliczu prawa Inclusion Europe Raport Austria Anglia Belgia Bułgaria Chorwacja Cypr Czechy Dania Estonia Finlandia Francja Grecja Hiszpania Holandia Islandia

Bardziej szczegółowo

Lekcja 2: Co może Prezydent?

Lekcja 2: Co może Prezydent? Lekcja 2: Co może Prezydent? Cele lekcji w języku ucznia/uczennicy i kryteria sukcesu CEL 1. Określę, czym jest system parlamentarnogabinetowy. 2. Wyjaśnię, jaką rolę sprawuje w polskim systemie politycznym

Bardziej szczegółowo

Brudna kampania. Kandydat NU zlecił ulotki oczerniające konkurentów? To ma być dowód

Brudna kampania. Kandydat NU zlecił ulotki oczerniające konkurentów? To ma być dowód Brudna kampania. Kandydat NU zlecił ulotki oczerniające konkurentów? To ma być dowód data aktualizacji: 2018.10.18 Chwyty poniżej pasa, czarny PR, nieuczciwe zagrywki - wiele jest określeń na to, co można

Bardziej szczegółowo

Warszawa, luty 2011 BS/17/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W LUTYM

Warszawa, luty 2011 BS/17/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W LUTYM Warszawa, luty 2011 BS/17/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W LUTYM Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 4 lutego 2010 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul. Żurawia

Bardziej szczegółowo

"Żył w świecie, który nie był gotowy na jego pomysły". T estament Kościuszki

Żył w świecie, który nie był gotowy na jego pomysły. T estament Kościuszki "Żył w świecie, który nie był gotowy na jego pomysły". T estament Kościuszki -Polacy niestety za często czują się ofiarami. Mieliśmy przecież takich bohaterów jak Kościuszko czy Sobieski. Nie możemy czekać,

Bardziej szczegółowo

Część 11. Rozwiązywanie problemów.

Część 11. Rozwiązywanie problemów. Część 11. Rozwiązywanie problemów. 3 Rozwiązywanie problemów. Czy jest jakiś problem, który trudno Ci rozwiązać? Jeżeli tak, napisz jaki to problem i czego próbowałeś, żeby go rozwiązać 4 Najlepsze metody

Bardziej szczegółowo

Warszawa, czerwiec 2011 BS/69/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU

Warszawa, czerwiec 2011 BS/69/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU Warszawa, czerwiec 2011 BS/69/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W CZERWCU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia 2011 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

Warszawa, lipiec 2011 BS/81/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W LIPCU

Warszawa, lipiec 2011 BS/81/2011 PREFERENCJE PARTYJNE W LIPCU Warszawa, lipiec BS/81/ PREFERENCJE PARTYJNE W LIPCU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 13 stycznia roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej ul. Żurawia 4a,

Bardziej szczegółowo

Copyright 2015 Monika Górska

Copyright 2015 Monika Górska 1 Wiesz jaka jest różnica między produktem a marką? Produkt się kupuje a w markę się wierzy. Kiedy używasz opowieści, budujesz Twoją markę. A kiedy kupujesz cos markowego, nie zastanawiasz się specjalnie

Bardziej szczegółowo

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch 1 2 Spis treści Wstęp......6 Rozdział I: Co wpływa na to, jakim jesteś ojcem?...... 8 Twoje korzenie......8 Stereotypy.... 10 1. Dziecku do prawidłowego rozwoju wystarczy matka.... 11 2. Wychowanie to

Bardziej szczegółowo

Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne

Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne 2.2.2. Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne Niezwykle trudno mówić jest o wpływie dyrektora szkoły na funkcjonowanie i rozwój placówki bez zwrócenia uwagi na czynniki zewnętrzne. Uzależnienie od szefa

Bardziej szczegółowo

Warszawa, kwiecień 2010 BS/51/2010 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU

Warszawa, kwiecień 2010 BS/51/2010 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU Warszawa, kwiecień 2010 BS/51/2010 PREFERENCJE PARTYJNE W KWIETNIU Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 4 lutego 2010 roku Fundacja Centrum Badania Opinii Społecznej

Bardziej szczegółowo

Twoje prawa obywatelskie

Twoje prawa obywatelskie Twoje prawa obywatelskie Dostęp do praw i sprawiedliwości dla osób z niepełnosprawnością intelektualną Inclusion Europe Raport Austria Anglia Belgia Bułgaria Chorwacja Cypr Czechy Dania Estonia Finlandia

Bardziej szczegółowo

Indywidualny Zawodowy Plan

Indywidualny Zawodowy Plan Indywidualny Zawodowy Plan Wstęp Witaj w Indywidualnym Zawodowym Planie! Zapraszamy Cię do podróży w przyszłość, do stworzenia swojego własnego planu działania, indywidualnego pomysłu na życie i pracę

Bardziej szczegółowo

90. ROCZNICA ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI

90. ROCZNICA ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI "Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku teraźniejszości, ani nie ma prawa do przyszłości". Józef Piłsudski Po 123 latach zaborów Polacy doczekali się odzyskania niepodległości.

Bardziej szczegółowo

KANCELARIA SEJMU Biuro Komisji Sejmowych

KANCELARIA SEJMU Biuro Komisji Sejmowych VII kadencja KANCELARIA SEJMU Biuro Komisji Sejmowych PEŁNY ZAPIS PRZEBIEGU POSIEDZENIA Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa spółdzielczego (nr 1) z dnia 17 kwietnia 2013

Bardziej szczegółowo

POLSKA EUROPA Opinia ĆWTAT publiczna O V I A 1 w okresie integracji

POLSKA EUROPA Opinia ĆWTAT publiczna O V I A 1 w okresie integracji A 399316 POLSKA EUROPA Opinia ĆWTAT publiczna O V I A 1 w okresie integracji pod redakcją Krzysztofa Zagórskiego i Michała Strzeszewskiego Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR Warszawa 2005 Spis treści WSTĘP. OPINIA

Bardziej szczegółowo

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA Raport prasowy SCENA POLITYCZNA listopad 2013 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 7 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13

Bardziej szczegółowo

Psychologia gracza giełdowego

Psychologia gracza giełdowego Psychologia gracza giełdowego Grzegorz Zalewski DM BOŚ S.A. Hipoteza rynku efektywnego 2 Ceny papierów wartościowych w pełni odzwierciedlają wszystkie dostępne informacje. Hipoteza rynku efektywnego (2)

Bardziej szczegółowo

Każdy może zostać fundraiserem wywiad z Becky Gilbert z Deutscher Fundraising Verband

Każdy może zostać fundraiserem wywiad z Becky Gilbert z Deutscher Fundraising Verband Centrum KLUCZ w ramach realizacji projektu PWP OWES INSPRO rozwiązania ponadnarodowe prezentuje wywiad z Becky Gilbert z Deutscher Fundraising Verband, przybliżający dobre praktyki z zakresu zachodniego

Bardziej szczegółowo

Polacy zdecydowanie za dalszym członkostwem w UE

Polacy zdecydowanie za dalszym członkostwem w UE Polacy zdecydowanie za dalszym członkostwem w UE Polacy są zdecydowanymi zwolennikami pozostania Polski w Unii. Gdyby referendum w sprawie pozostania lub wystąpienia Polski z Unii odbyło się dziś, 85%

Bardziej szczegółowo

Warszawa, maj 2012 BS/73/2012 POLACY WOBEC POLITYCZNEGO BOJKOTU EURO 2012 NA UKRAINIE

Warszawa, maj 2012 BS/73/2012 POLACY WOBEC POLITYCZNEGO BOJKOTU EURO 2012 NA UKRAINIE Warszawa, maj 2012 BS/73/2012 POLACY WOBEC POLITYCZNEGO BOJKOTU EURO 2012 NA UKRAINIE Znak jakości przyznany CBOS przez Organizację Firm Badania Opinii i Rynku 11 stycznia 2012 roku Fundacja Centrum Badania

Bardziej szczegółowo

Preferencje partyjne Polaków Styczeń 2019

Preferencje partyjne Polaków Styczeń 2019 Preferencje partyjne Polaków Styczeń 2019 Informacje o badaniu W pierwszej połowie stycznia 2019 roku Kantar Public (dawniej Zespół Badań Społecznych TNS Polska), w swoim cyklicznym, comiesięcznym badaniu

Bardziej szczegółowo

Czy na pewno jesteś szczęśliwy?

Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Czy na pewno jesteś szczęśliwy? Mam na imię Kacper i mam 40 lat. Kiedy byłem małym chłopcem nigdy nie marzyłem o dalekich podróżach. Nie fascynował mnie daleki świat i nie chciałem podróżować. Dobrze się

Bardziej szczegółowo

To najważniejszy dokument w każdym kraju. Okresla on główne zasady panujące w państwie oraz obowiązki i prawa jego obywateli. konstytucja grunnloven

To najważniejszy dokument w każdym kraju. Okresla on główne zasady panujące w państwie oraz obowiązki i prawa jego obywateli. konstytucja grunnloven . Co to jest konstytucja? To najważniejszy dokument w każdym kraju. Okresla on główne zasady panujące w państwie oraz obowiązki i prawa jego obywateli. konstytucja grunnloven Co mówi polska konstytucja?

Bardziej szczegółowo

Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego

Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego K.054 /12 Przemówienie Jarosława Kaczyńskiego Warszawa, wrzesień 2012 roku Sondaż Zespołu Badań Społecznych OBOP w TNS Polska, przeprowadzony w dn. 6-9.09.2012, a więc w tygodniu po przemówieniu Jarosława

Bardziej szczegółowo

To najważniejszy dokument w każdym kraju. Określa on główne zasady panujące w państwie oraz obowiązki i prawa jego obywateli. konstytucja grunnlov

To najważniejszy dokument w każdym kraju. Określa on główne zasady panujące w państwie oraz obowiązki i prawa jego obywateli. konstytucja grunnlov . Co to jest konstytucja? To najważniejszy dokument w każdym kraju. Określa on główne zasady panujące w państwie oraz obowiązki i prawa jego obywateli. konstytucja grunnlov Co mówi polska konstytucja?

Bardziej szczegółowo

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA

Raport prasowy SCENA POLITYCZNA Raport prasowy SCENA POLITYCZNA lipiec 2013 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 7 Rozdział II - Partie polityczne... 10 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 13 2

Bardziej szczegółowo

Zapis stenograficzny (259) 25. posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w dniu 7 czerwca 2006 r.

Zapis stenograficzny (259) 25. posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w dniu 7 czerwca 2006 r. ISSN 1643-2851 SENAT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ Zapis stenograficzny (259) 25. posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej w dniu 7 czerwca 2006 r. VI kadencja Porządek obrad:

Bardziej szczegółowo

Załącznik nr 3 Graficzny obraz wyników badań

Załącznik nr 3 Graficzny obraz wyników badań Załącznik nr 3 Graficzny obraz wyników badań 1) Jak ocenia Pan/Pani swoją sytuację po 16 latach transformacji ustrojowej w Polsce? Proszę zaznaczyć właściwą odpowiedź: Wykres 1 11% 12% 34% 18% 25% niekorzystnie

Bardziej szczegółowo

Kobiety i mężczyźni o sytuacji w Polsce

Kobiety i mężczyźni o sytuacji w Polsce K.026/12 Kobiety i mężczyźni o sytuacji w Polsce Warszawa, kwiecień 2012 r. Kobiety i mężczyźni różnią się w ocenie tego, co dzieje się w naszym kraju mężczyźni patrzą bardziej optymistycznie zarówno ogólnie

Bardziej szczegółowo

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA

Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA Raport statystyczny SCENA POLITYCZNA maj 2014 Spis treści Wstęp... 3 Komentarz... 4 Rozdział I - Podsumowanie... 6 Rozdział II - Partie polityczne... 9 Rozdział III - Liderzy partii politycznych... 12

Bardziej szczegółowo

Program Rodzina 500 Plus

Program Rodzina 500 Plus Program Rodzina 500 Plus Szanowni Państwo, Polacy otrzymają niebawem 500 plus na pierwsze dziecko. To kolejny, bardzo konkretny i pozytywny dowód na to, że państwo polskie dba i wspiera polskie rodziny

Bardziej szczegółowo

Generacja Y o mediach społecznościowych w miejscu pracy

Generacja Y o mediach społecznościowych w miejscu pracy Generacja Y o mediach społecznościowych w miejscu pracy Raport z badania Szymon Góralski Wrocław, 2013 ul. Więzienna 21c/8, 50-118 Wrocław, tel. 71 343 70 15, fax: 71 343 70 13, e-mail: biuro@rrcc.pl,

Bardziej szczegółowo