ADWENTOWY WIECZÓR (wnętrze chłopskiej chaty; gospodyni krząta się przy wieczerzy, gromadka dzieci, siadają, spoŝywają wieczerzę, na środku stołu pali się wieniec adwentowy) - Józuś, a przynieśŝe ten siedmioramienny świecznik. Niechaj nie siedzimy po ciemku. (chłopiec przynosi świecznik, gospodyni zapala) A wiycie wy choć, skąd się wziął taki świecznik? Jedno z dzieci (MAŁA LIDZIA) -Nie, matulu No skądŝe nom to wiedzieć? A to siadojcie tu przy mnie, to wom opowiym o tym: Od Bolesława, Łokietka, Leszka, Gdy jeszcze w Polsce Duch Pański mieszkał, Stał na ołtarzu przed Mszą roraty Siedmioramienny lichtarz bogaty. A stany państwa szły do ołtarza, I kaŝdy jedną świecę rozŝarza. Król który berłem potęŝnym włada, Prymas najpierwsza senatu rada, Senator świecki opiekun prawa, Szlachcic co królów Polsce nadawa, śołnierz co broni swoich współbraci, Kupiec co handlem ziomków bogaci, Chłopek co z pola, ze krwi i roli Dla reszty braci chleb ich mozoli. KaŜdy na świeczkę grosz swój połoŝy I kaŝdy gotów iść na sąd BoŜy... Tak siedem stanów ziemicy całej Siedmiu płomieńmi jasno gorzały. Siedem modlitw treści odmiennej WyraŜał lichtarz siedmioramienny Jedno z dzieci (DOMINIK) Matulu, a czymu to niby byli gotowi iść na sąd BoŜy? A bo to widzisz, przy wrynczaniu zapalonej świycy celebransowi kaŝdy na pytanie: "gotowyś na sąd BoŜy?" odpowiadał: "Jestem gotowy". Przedtym obowiązywała Spowiedź święta. Znaczyło to, Ŝe kaŝdy oczyścił swą duszę. Ewangelia w pierwszą niedzielę adwyntu opisywała sąd ostateczny, to i kaŝdy chcioł się do niego dobrze zawczasu przyszykować. Tak jak i teroz. Jedno z dzieci (TERESA) Oj to i prawdo Takie było czytanie, kie my pierwszą świyczke na naszym wionku adwentowym zapolali. A dziś juŝ trzy świeczki płonom Ino patrzeć jak piyrwszo gwiozdka błyśnie na niebie 1
Jedno z dzieci (DAMIAN) No pore dni ino zostało Trza się uwijać z robotą. Ano trza Zróbcie tu troche miejsca. Zaroz kobiyty przydom dokończyć skubanie. (wszyscy sprzątają ze stołu) Siadojcie w konciku. Maryś, ty dziś poprzyńdziesz troche. Heluś, skłócisz masło. A wy się bierzcie za te cacka na sad. Czasu juŝ coraz mnij. A Franuś, ty połuskosz groch. JakŜeby to wilia bez grochu być miała. No, no bierzcie się czym pryndzyj Stary, a ty idź szczapek narąb, coby było co dołoŝyć do pieca. Babcia (ZOSIA) Ja ta tyŝ przy wos se siedne, trza troche ubrań połotać, pocyrowac. Z wami mi tu raźnij będzie. Jedno z dzieci (KLAUDIA) A siadojcieŝ, babciu, siadojcie. To i pospiywocie z nami, a i moŝe opowiecie nom co. Dziadek (TOSIU) A dlo mnie znajdzie się tyŝ miejsce? Trza uzde Gniadymu porychtować, bo juŝ dobrze poprzciyrano. Jedno z dzieci (LIDKA) Oj, dziadku! Nie pytojcie. Przecie wiycie dobrze, Ŝe adwent to we wspólnocie trza przeŝywać. I w tyj rodzinnyj i wtyj sąsiedzkij. (Wszyscy zabierają się do swoich zajęć. Marysia przędzie i śpiewa, inne dziewczęta jej wtórują na mel. Z tamtej strony Wisły... ) (BEATKA) Wrzeciono, wrzeciono kręci się wesoło ładni kawalerzy są tutaj wokoło.(2x) Wrzeciono, wrzeciono wesoło się toczy A ja tego kochom, co mo czarne oczy (2x) Umiem ja prząść pięknie, to powód mej dumy, juŝ nawet z zazdrością patrzą na mnie kumy.(2x) Uprzędę, uprzędę cieniutką niteczkę, a później z niej utkam ślubną koszuleczkę.(2x) (do drzwi ktoś mocno puka; gospodyni otwiera, wchodzą gospodynie) 2
G 1. (P. KRYSIA) -Pochwalony Jezus Chrystus! Pochwalony, pochwalony WitojcieŜ No to bedziymy dziś kończyć to skubanie, prowda? G2. (LUCYNA) Ano, jak Bóg do NajwyŜszy to juŝ czas, bo trza się za szykowanie do świąt brać. (kobiety sadowią się przy stole, zabierają się do skubania) G3. (MARYSIA) A cóŝ te szkraby wasze tam w kątku robią? Jedno z dzieci (PATRYCJA) Ady, Pielino, cacka na choinke se robimy. G3. (MARYSIA) Ho, ho zdolne psiojuchy A cóŝ takiego robicie? Dziewczynka (OLA) Jo sklejom światy z opłatków. Bedom piyknie wyglądać na choince. Nojładnijsze te z kolorowych opłatków. G3 ( P. KRYSIA)(ogląda, podziwia) Ho ho ho A któŝ cie tego nauczył? Dziewczynka (OLA) Matusia, a któŝ by inny? G3 (P. KRYSIA) A rybki z bibuły i z orzecha tyŝ wiyszocie na swoim sadzie? Dziewczynka1 (TERESA) Nie, a jak się to robi? G3 (BEATA) Dyć poczekaj, zaroz ci pokoŝe. Mój dziadek mnie jeszcze tego uczył.. (prezentacja wykonania rybki) G4 (IZA) A nie zapomnijcie tyŝ o orzechach owijanych sreberkiem. Nic tak ładnie nie wyglądo na sadzie. I nic tak ładnie nie migoce w blasku świyczek. Dziewczynka 1 (MARTUSIA) O! Momy ich juŝ duŝo naowijanych, popatrzcie się. Dziewczynka2 (BEATA) A i łańcuchów ni moŝe braknąć,. Nojładnijsze te ze słomek i bibułki. Patrzcie jaki juŝ mom długaśny! 3
G3. (P. KRYSIA) A jakŝe robicie te łańcuchy? Dziewczynka2 (LIDKA) Ano tniymy se słomki i nawlykomy na grubom nitke, a co kawołek robie kokardke z bibuły. Nojlepij wyciąć se kółeczko. Wystarczy ścicnońć w palcach i juŝ kokardka gotowo. Ale moŝna tyŝ wachlarzyk robić. TyŜ ładnie wyglondo. G4 (IZA) A wiycie chocioŝ czymu tyn łańcuch musi być na drzewku? On nom przypomino o rajskim wynŝu kusicielu i o naszyj lekkomyślnyj matce. G3 (PIOTR) ZaśpiywojcieŜ se baby o tym. Ach! Złego Ewa Ach! Złego Ach! Złego nam narobiła, kłopotu ci nos wielkiego, wielkiego nas nabawiła Oj z węŝem w raju se rozmawiała. I Jabłka z drzewa se skosztowała. Robak ten chytry zwiódł naszą, zwiódł naszą, zwiódł naszą matkę, I za tę winę sam takŝe, sam takŝe, sam wpadł w pułapkę, Bo wkrótce głowę mu podeptała, która od wieków na świat przyjść miała. G 1. (SB) Jak łańcuchy to gwiozdki ze słomy muszom być. A nojlepij z tyj Ŝytnij. ------------------ LIDKA) Pewnie Ŝe i gwiozdki robimy. O, wygotowałam juŝ downo słome. Wyprasowałam i teroz ino przycinom równiutko nabijom na igłe i zawiązuje mocno niciom. Takie gwiozdeczki kaŝde oko ucieszom. G4 (ŁUKASZ) Toć prowda... Gwiozdeczki jak malowanie. G2(P. KRYSIA) A jakom mocie u wos choinke? Stojoncom? Gospodyni (SB) Eeee zaś by tam. Stojonco choinka moŝe i jest ładno, ale to zwyczaj niemiecki, u nos momy wiszącom, jak koŝe nasz stary zwyczaj. Ni mosz to jak tyn nasz polski sad wiszący pod samiuśkim sufitem. G2(p. KRYSIA) Świynto racja, gaździno, świynto racja Trza szanować to nasze, co łojcowie nasi szanowali. G1 (PIOTR) No, baby, dość tego oglądanio. Bierciemy się za robote, bo noc juŝ blisko. G3 (ŁUKASZ) 4
A zaśpiywojciese co, Ŝeby się wom lepij robiło. A i nom będzie milij troche. (Hej z góry) Grzechem Adama ludzie spętani wołali rzewnie z ziemskiej otchłani: Spuście deszcz na ziemskie niwy, a z obłoków Sprawiedliwy niech (2x) niechaj zstąpi dziś.(na ziemię) 2x Błąkał się człowiek pośrodku nocy i znikąd nie mógł zaznać pomocy. AŜ przyszła z wszystkich wybrana Dziewica Niepokalana By Boga ludziom dać (na ziemi) Dziś Cię, Matko, wychwalamy, Wdzięcznym sercem wysławiamy Za Syna Twego dar (dla ludzi) 2x 2x Gospodyni ASIA) Heluś, jakŝeś juŝ skłóciła to masło, to siadoj tu przy nos, pomoŝesz nom skubać. Hela (BASIA) Kiej wole, matulu, popatrzeć, jak chłopki szopke robiom. A na cóŝ wom ta szopka? Chłopiec (DAMIAN) Jak to na co? Matusiu, a kto pódzie po kolyndzie? Przecie tak obyczaj koŝe! Gospodyni(ASIA) Toć i prawda. Niech ta chopoki szopke lepiom, a ty siadoj tu z nami. Hela(BASIA) Kiedy jo tak nie lubie skubać piyrzy Oj, Hela, Hela Nie marudź ty juŝ, ino siadoj czym pryndzyj. (wszyscy wracają do swych zajęć; po chwili Hela zaczyna spiewać) (BASIA KLAT) Pierze drzeć, pierze drzeć (na mel. Orawa...) 5
kazała mi mama, ja jej powiedziała, ja jej powiedziała niech se skubie sama. (kobiety odpowiadają śpiewaniem) Nie marudź, Kasieńko, uśmiechnij gębusie, bo za to skubanie, bo za to skubanie będziesz mieć podusię. Będziesz mieć podusię, będziesz mieć pierzynę, a więc juŝ nie marudź, a więc juŝ nie marudź, zrób wesołą minę. Zrób wesołą minę, bo zaraz skończymy no i na wyskubek, no i na wyskubek, wszystkich zaprosimy. (do izby wpadają chłopcy, robią psikusy- dmuchają w pierze, gospodyni przepędza ich miotłą) Gospodyni (P. KRYSIA) - A, wy psiajuchy wam tylko figle w głowie! Ucjekojcie do kąta! Szczęście boskie, Ŝe juŝ kończymy robotę, bo byście nam tu ale narobili! No,kobiety! Kończmy juŝ powolutku. Ogarnijmy izbę nieco i siadajmy do stołu! Na wyskubek czas!! Marysiu, Helu, wyniyście kołacze ze spiŝarni. A i Ŝuru tam jeszcze zostało od obiadu i kapusty z grochym. To tyŝ przynieście. Kto głodny, niechŝe się posili troche. (wszyscy się krzątają: omiatają izbę, sprzątają sprzęty, nakrywają stół i zasiadają do kolacji; na stole kołacz) G2 (PIOTR) Późnawo Ŝeście tom skubaczke skończyły. To i biesiadować w świyntym czasie nie uchodzi. Lepij se jakom zboŝnom pieśń zaśpiywojmy. Gospodyni (P. KRYSIA) To i prowda, Maryś. Teroz to ino juŝ modlić sie zostało, a upatrywać piyrwszyj gwiozdki i BoŜego Narodzynio. SB A moŝe dziecyska nom teroz co zaśpiywajom? 6
Maryjo, Tyś adwentu bramą No dzieci, teroz pryndziutko do spanio, bo raniuchno trza wczas wstać, Ŝeby na roraty zdąŝyć. A i lampy se zawczasu przyszykujcie! G1. SB Oj, świynto racja. I na nos tyŝ juŝ czas najwyŝszy. Zostańcie z Bogiem. (wszystkie gospodynie wychodzą, Ŝegnając się z domownikami) 7