SERBIA GOLUBAC 29.05-05.06 2011 KLUBOWE MISTRZOSTWA ŚWIATA 2011
Gdy zapadły decyzje o wyjeździe drużyny OKW Katowice na Klubowe Mistrzostwa Świata do Serbii nie przypuszczałem, że znajdę się w jej składzie, ale wiedziałem, że będzie to bardzo trudne przedsięwzięcie. Po pierwsze zbyt mało czasu zostało na przygotowania, znalezienie sponsorów i zebranie drużyny nie mówiąc już o możliwości wcześniejszego rozeznania łowiska. Po drugie jechać miała drużyna, która co prawda na własnym podwórku odnosi sukcesy lecz nie ma zbyt dużego doświadczenia w startach międzynarodowych a rywalizować miała z drużynami Klubowymi, których reprezentanci to w większości przypadków członkowie kadr narodowych swoich krajów. Całą sprawę skomplikował jeszcze start prawie całej drużyny w zawodach GP Polski w Bydgoszczy co uniemożliwiło wyjazd do Serbii w wyznaczonym czasie. Mimo tylu przeciwności drużyna OKW Katowice podjęła się trudnego zadania reprezentowania Polski na tych Mistrzostwach, a po namyśle ja również zdecydowałem się jechać mając nadzieję, że będę w stanie ich chociaż trochę odciążyć biorąc na swoje barki sprawy wyżywienia i przynęt.
Z GP Polski w Bydgoszczy wróciliśmy późno w nocy, wystarczyło czasu tylko na szybkie pakowanie i wyjazd, dobrze że auta były wcześniej spakowane przez członków drużyny, którzy do Bydgoszczy nie jechali. Droga przebiegła bez problemów, ale z powodu zmęczenia zmienialiśmy się za kierownicą co 200km. Niestety podróżując mocno obciążonymi autami dostawczymi dotarliśmy na miejsce o godzinie 16 w poniedziałek i straciliśmy w ten sposób jeden dzień treningu w jednym z sektorów, co jak się później okazało bardzo mocno rzutowało na wynik w całych zawodach. Drużyna popołudnie przeznaczyła na zakwaterowanie, rozpakowanie, organizację sprzętu na następny dzień oraz na odpoczynek. Ja natomiast ruszyłem na poszukiwanie restauracji w której moglibyśmy coś zjeść. Okazało się to trudniejsze niż myślałem i dopiero z pomocą właściciela domu, w którym mieszkaliśmy znaleźliśmy restaurację, gdzie w menu było więcej niż 2 dania do wyboru a właścicielka zgodziła się na przygotowywanie posiłków na wynos i na dodatek rozmawiała po niemiecku. Pierwszy dzień treningu, a w zasadzie drugi, był dla nas dosyć pracowity. W czasie gdy zawodnicy przygotowywali się do treningu obstawa ruszyła podglądać miejscowe drużyny. W oficjalnym komunikacie były informacje o występowaniu w tych wodach karpi i karasi, dlatego początkowo byliśmy nastawieni, na łowienie tych właśnie ryb. Niestety z każdym następnym dniem treningu musieliśmy mocno zweryfikować swoje plany. Mimo usilnych prób maskowania sposobów łowienia przez miejscowe drużyny doszliśmy do wniosku że nasze zestawy w ogóle nie mają tutaj zastosowania a ryby którymi naprawdę robi się tutaj wagę to głowacze i babki, które co prawda występują w naszych wodach lecz nie są poławiane na wędkę i tak naprawdę nikt z nas nie ma doświadczenia w łowieniu tych ryb.
Po dwóch dniach treningów musieliśmy zmienić wszystko, zestawy, sposób łowienia, taktykę, zanęty i jak już myśleliśmy że łowienie głowaczy i babek zaczyna nam wychodzić - bo w 3 dniu treningów zawodnicy zaczęli łowić przyzwoite ich ilości, to już same 2 dni zawodów pokazały, że tak naprawdę wagę robią duże okazy tych ryb, które trzeba było umieć wyselekcjonować, co nam się niestety nie udało. Zajęcie 23 miejsca przez naszą drużynę można nazwać porażką. Nie osłodzą jej pozytywne akcenty w tych zawodach, jak 2 miejsce w pierwszej turze ( oficjalnie 3 po protestach i ponownym ważeniu ryb ) Darka Piechockiego w bardzo silnie obsadzonym sektorze z Alanem Scothornem na czele, czy też największa ilość ryb złowiona przez Szymona Wiórka w swoim sektorze w 3 godzinie tury. Przychylne opinie zawodników i trenerów innych drużyn, że Polacy łowią bardzo szybko i precyzyjnie jednak małe ryby, też nie są dla nas pocieszeniem. I pewnie myślałbym o tych zawodach jako o porażce, gdy mnie tam nie było. Będąc tam i widząc zaangażowanie i determinację zawodników, jak również ogrom pracy jaki włożyli w ten wyjazd, ich codzienne przygotowania i nieprzespane noce to skłonny jestem stwierdzić iż mimo, że nie zajęli wysokiego miejsca to na pewno zdobyli ogromne doświadczenie, które zaprocentuje w ich późniejszej karierze wędkarskiej. Uświadomiłem sobie także że tak naprawdę byli w stanie rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie lecz zabrakło czasu na dokładniejsze rozeznanie nieznanego nam łowiska jak również ryb, których żaden z nich nigdy nie łowił. Na tym zakończę moje krótkie opracowanie Pozdrawiam Krzysztof Latusek
PEŁNY SKŁAD DRUŻYNY OKW KATOWICE TRENER ZBIGNIEW MILEWSKI MAREK RECHOWICZ SZYMON WIÓREK KIEROWNIK DRUŻYNY BOŻENA TERMINA DARIUSZ PIECHOCKI PAWEŁ SZLACHTA ZWODNIK GRZEGORZ DŁUGAJCZYK OBSTAWA KRZYSZTOF LATUSEK MARIUSZ OCZKI OBSTAWA OSKAR STANKIEWICZ
PODZIĘKOWANIE W tym miejscu w imieniu całej drużyny chciałbym podziękować Zarządowi Okręgu PZW w Katowicach za dofinansowanie oraz umożliwienie startu w Klubowych Mistrzostwach Świata 2011 rozgrywanych w Serbii, drużynie OKW Katowice w składzie: Trener Zbigniew Milewski Kierownik drużyny Bożena Termina Zawodnicy Marek Rechowicz Szymon Wiórek Paweł Szlachta Grzegorz Długajczyk Mariusz Oczki Dariusz Piechocki Obstawa Krzysztof Latusek Oskar Stankiewicz Szczególne podziękowania składam wszystkim sponsorom, bez których wyjazd do Serbii nie byłby możliwy: LORPIO PRO EKO TERM ELEGANT SOSNOWIEC PROFEL 2 GIENEK-GLINY EATON WIKTORIA SOSNOWIEC Andrzej GOTTWALD SG INWESTYCJE PZU Dariusz Hałaszuk DEJNA Koło PZW nr 24 Katowice-Janów Koło PZW nr 20 Katowice Miasto Pragnę także bardzo podziękować Trenerowi Zbyszkowi Milewskiemu, który zgodził się jechać z nami na te mistrzostwa i który pokazał nam jak powinna wyglądać współpraca w drużynie. W imieniu całej drużyny Krzysztof Latusek