Temat: 3 NIEDZI E L A WIELKANOCNA Orłowiec, 30 k wi e tnia 201 7 roku Choroba Euro py - CHRYSTOFOBIA Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził ( ) przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go ( ) Dz 2,17.22b-32). Usłyszeli ci, co przybyli na święto do Jerozolimy i choć być może nie przyłożyli do tego ręki, to jednak słowa Piotra wdzierały się w ich serca nie omijając nikogo. Gdy przed ponad stu laty Friedrich Nietzsche ogłosił się prorokiem śmierci Boga, mówił: Bóg umarł, myśmy go zabili, obwieszczając w zasadzie to samo, co dwa tysiące lat wcześniej czynił apostoł Piotr. I miał jak tamten na myśli ludzką duszę, samoświadomość 1. Staliśmy się nieumyślnymi spadkobiercami tej strasznej wiadomości. Joseph Weiler, żydowski prawnik z USA, zauważył, że dziś Europa zachorowała na chrystofobię. Padły na naszych oczach wielkie i straszne systemy: nazizm i komunizm, które ze zwalczania Chrystusa i wyrywania Go z serc ludzkich uczyniły główny cel swej obłąkańczej polityki. Systemów tych już [niby] nie ma, [niby] runęły mury podziałów i obozy prześladowań zwolenników Nazarejczyka, ale nie tylko w Egipcie giną dziś chrześcijanie, a giną tylko dlatego, że są wyznawcami Chrystusa. Nastała wolność myślenia, swoboda zrzeszania się i otwarte granice. Tymczasem awersja do Chrystusa pozostaje i zdaje się dominować w przekazach kultury, głównym nurcie propagandy i liberalnym podejściu do życia. Znów ludzie chcą Go wyrzucić z gmachów parlamentów, sal szpitalnych i budynków uniwersytetów. Nie ma On prawa wstępu do podręczników z psychologii, debat ekonomistów i dyskusji bioetycznych 2. Nawet rodzice dzieci i młodzieży, nie tylko z Orłowca, piszą zezwolenie, nie zwolnienie, zezwolenie - bo dobrze wiedzieli, że tak się to skończy - że wiele dzieci nie weźmie udziału w rekolekcjach. Zaiste szatański pomysł. Powraca Wielki Inkwizytor z powieści Dostojewskiego, który mówił Chrystusowi: Dlaczego przychodzisz nam przeszkadzać? Bo że przychodzisz, aby nam przeszkadzać, to sam dobrze wiesz. A czy wiesz co się stanie jutro? Nie wiem, ktoś Ty, i wiedzieć nie chcę, czy to Ty, czy tylko Jego podobieństwo, sobowtór, ale możesz być pewny, że jutro Cię zasądzę i spalę na stosie jako najgorszego z heretyków, a ten sam lud, który dziś całował Twoje stopy, jutro na jedno moje skinienie rzuci się do podgarniania węgli na Twoim stosie. Wiesz o tym czy nie? Tak, Ty chyba jednak zdajesz sobie z tego sprawę Dlaczego wiec przychodzisz teraz nam przeszkadzać? I to tak milcząco, przenikliwie patrzysz na mnie swoimi łagodnym oczyma? Wpadnij w gniew, ja nie chcę Twojej 1 1 Ks. Robert Skrzypczak, Dzieci Wielkiego Inkwizytora, Gość Niedzielny, 30.04.2017, s. 15. 2 Tamże.
miłości, bo sam Ciebie nie kocham Idź sobie i nie przychodź więcej nie przychodź wcale nigdy, nigdy! 3. Efektem jest burzenie kościołów, zamiana na księgarnie, kawiarnie z przybytkami uciech, hotele, po co wszystko wymieniać, skoro Wielki Inkwizytor dopadł tych ludzi. Wyprzedają sprzęt liturgiczny, jak organy nastawy ołtarzowe, ławki wszystko jak z demobilu. A Ty tak milcząco, przenikliwie patrzysz na nas swoimi łagodnym oczyma? Frasobliwy Panie Jezu, czy możemy Cię dziś czymś rozradować? POŚWIĘCENIE OŁTARZA ku czci ŚWIĘTEGO JERZEGO Oczywiście, są jeszcze na świecie ludzie, którzy Ci naprawdę kochają. Bo dzisiaj, w odpust ku czci św. Jerzego, abp Wiktor Skworc dokona poświęcenia nowego wystroju prezbiterium, na który składają się przepiękne freski i zrekonstruowany neogotycki ołtarz przedsoborowy. Nowa nastawa ołtarzowa waży 6 ton. Jest co podziwiać i z czego być dumnym. Więcej szczegółów zamieszcza dzisiejszy GN. Parafianie św. Jerzego mają powody do radości. Gratulujemy im. 2 I NWESTYCYJNE MO ŻL I W O Ś CI NASZE J PARAFII A my, w naszej parafii, czy mamy powody do radości? Nie wiem, ja wy, ale ja, a wraz ze mną kilkunastu parafian, mamy ogromne, ale o tym za chwilę. To dzisiejsze przedłożenie jest wielkim podziękowaniem, wręcz laudacją pod adresem tych, którzy kochając Kościół, obok modlitwy, nie szczędzą grosza, czy wysiłku fizycznego dla naszego kościoła parafialnego. Kiedy dziś wspomnę o pieniądzach, to nie jest to broń Boże jakieś narzekanie pod adresem parafian, ale swoistego rodzaju remanent. Musimy też raz na parę lat usłyszeć słowa prawdy o naszej rzeczywistości materialnej w parafii, bo jak mówi przykazanie kościelne, wszyscy mamy obowiązek wspierać również materialnie swój Kościół. Na razie jest tak, że parafianie, którzy chodzą do kościoła, a jest ich 25,36% wg ubiegłotygodniowego liczenia, szczegółowy raport macie na stronie parafialnej. To wy, chodzący do kościoła, utrzymujecie tę świątynię. Niech wam to Bóg wynagrodzi! Zimą i latem z frekwencją jest dużo gorzej, na pewno spada poniżej 20% zobowiązanych. 3 Fiodor Dostojewski, Bracia Karamazow legenda o Wielkim Inkwizytorze, w: Ks. Robert Skrzypczak, Dzieci Wielkiego Inkwizytora, Gość Niedzielny, 30.04.2017, s. 15.
Na szczególną wdzięczność zasługują ci wierni, co składają ofiary kopertowe i te do koszyka, zapewniając w ten sposób funkcjonowanie parafii, archidiecezji i Kościoła Powszechnego. Za tę ofiarność zawsze wam dziękuję, bo wiele kolekt i zbiórek idzie na różne cele kościelne. Taki plan co roku wisi na tablicy ogłoszeń i jest na stronie parafialnej. W ubiegłym roku na 52 niedziele było aż 37 kolekt i zbiórek, które zostały przekazane na cele ogólnokościelne, czyli poza parafię. Chyba nie muszą tłumaczyć, że to nie zależy od proboszcza. Ogrom parafian, w mojej ocenie jakieś 80%, w niczym nie partycypuje, a może mają najwięcej do powiedzenia? Kolekty kopertowe składa średnio 10% gospodarstw domowych i ta ofiarność wzrasta. Bez ofiar kopertowych parafia nie uciągnie używając potocznego języka. Są więc powody do wielkiej wdzięczności względem tych, którzy je składają. Dodam jeszcze, że wszystkich wpływów i wydatków pilnują panie kancelistki, wszystko jest księgowane w komputerze, a ofiary kopertowe w kartotekach rodzinnych. Jeszcze raz podkreślę, że gdyby nie ofiary kopertowe, to parafia by nie ujechała, Na szczęście długów nie mamy, ale też cienko przędziemy, finansowo idzie jak po grudzie. Bardzo często te kilkanaście kopert przewyższa całą kolektę. Od dziesięciu lat nie podnosicie ofiar za Mszę Świętą. Ja się nie upominam, bo swoje powiecie o farorzu - materialiście. Ci co chodzą do kościoła i widzą ile jest tych ofiar w koszyku chyba nie mają złudzeń, że za te pieniądze nie da się przeprowadzić żadnej inwestycji w kościele. To jest niemożliwe, choćby nie wiem jak zaciągać pasa, jak mnie do tego ktoś ostatnio namawiał. Od czasu do czasu zachęcam was, byście podjęli jakiś wysiłek finansowy i sprostali jakiemuś wyzwaniu. Są pojedyncze odpowiedzi, jak chociażby ci dobrodzieje, którzy zafundowali jeden granitowy schodek za 10 tysięcy złotych. Oby znaleźli się następni. Generalnie, jak to mówi młodzież szału nie ma. Szanuję to, bo co innego mam robić? Te 80% ochrzczonych ma taką wiarę, więc też taka jest ich ofiara!!! 3 PROBOSZCZ GOSPODARZ Ponieważ jestem człowiekiem, któremu Pan Bóg jak to czuję - dał trochę talentów i by ich nie zmarnować szarpię się sam, ale ze mną jest grupka parafian, którym jestem winien dozgonną wdzięczność.
Ukazuję to w prezentacjach zamieszczonych w naszej galerii zdjęć. Po ludzku sądząc, to niepojęte - a po Bożemu myśląc, to Pan Bóg mi błogosławi więc pozyskałem trochę pieniędzy na konkretne zadania dla naszej parafii. Dzisiaj pozyskać coś dla Kościoła, nie wdając się przy tym w jakieś układy biznesowe, czy samorządowe, jest niemożliwe, zawsze jest coś za coś. Ja na takie układy nie idę, to zresztą widać i słychać. Wolę samemu ruszyć głową, nie ukrywam użyć swoich wpływów i jako proboszcz z niezwykłą determinacją załatwiłem a trzeba by powiedzieć dosłownie w minionych latach wyszarpałem pewne pieniądze. Ile i skąd - a tego to wam nie zdradzę - ze względu na niektórych tzw. życzliwych ludzi i żeby sobie nie zniszczyć źródła, na które wciąż liczę. Osobistymi zabiegami, które trwały nawet parę lat, z ogromnym wysiłkiem i determinacją, nawet z pomocą przyjaciół wysokiego szczebla, zdobyte budżetowe pieniądze, przeznaczyłem na zadania, które moim zdaniem były priorytetowe. Donator, dawniej mówiło się dobrodziej, dziś funkcjonuje szkaradne słowo: sponsor, decyduje, co ma być zrobione. W naszym przypadku jest inaczej, to jest dotacja celowa na konkretne zadanie i tego trzeba się trzymać i rozliczyć. Ludzie złej woli nie chcą tego zrozumieć, że pieniądze na renowację fary nie mogą być przeznaczone np. na wystrój prezbiterium albo na ogrzewanie w zimie. Tego z żelazną konsekwencją trzeba przestrzegać. Jako proboszcz z każdej dotacji celowej muszę się skrupulatnie rozliczyć co do grosza. Jak do tej pory nie było ani jednego zastrzeżenia. Faktury na stół i po problemie. 4 Co udało się zrobić? Oczywiście z tych pozyskanych pieniędzy, nie z ofiar parafian! Można to określić krótko: UDAŁO SIĘ URATOWAĆ NASZ KOŚCIÓŁ! Zalane fundamenty, grzyb i potworna stęchlizna niszczyły ten kościół od dziesiątków lat. Jakoś nikogo to nie obchodziło, traktowano ten smród, jakby tak musiało być zawsze. W ogóle nikt mi z tego tytułu nie robił zarzutu, ale ja wiedziałem, że to jest problem gardłowy dla naszego kościoła. Na szczęście to już historia! Miałem świadomość zagrożenia. Mokry beton, a w nim korodująca stal rozwali każdą konstrukcję. Nie znam gierkowskiego mostu z tego samego betonu i tej samej jakości stali, który by przetrwał. To było budowane w ciężkich czasach, takie były materiały, a raczej ich nie było, więc budowało się z tego co było. To sprawia, że i my
mamy w tym kościele w wielu miejscach również naruszoną substancję. Jeżeli temu nie zaradzimy, to się to zawali. Przykład? SCHODY! Ich podłoże odwodniłem i osuszyłem, tak jak wszystkie salki, w których tak śmierdziało. Teraz jest tam sucho, jak na Saharze. Pozostaje jeszcze góra, czyli spękane schody główne i boczne, gdzie przecieka woda. Muszą być tak solidne, że całkowicie szczelne. Wszystkie płytki, nawet granitowe, płyteczki lastrykowe, to jest na krótki czas, potem znów to samo. Tylko biedny buduje dwa razy, bo bogatego na to nie stać mówi stare porzekadło. MUR OPOROWY -DUŻY W ramach zadania osuszania kościoła i doświetlenia salek, konieczny był m.in. mur oporowy nazywam go dużym to ten z gotowym gelyndrym. Fachowiec mi go skosztorysował wg obowiązujących aktualnie cenników. Wyszło mu 64 190,72 PLN, trzeba doliczyć wynagrodzenie architekta i nadzór budowlany, więc śmiało można powiedzieć, że ten mur kosztował 70 tysięcy złotych. To zaledwie jeden mur, a tych zadań jest kilka. Pokazują to prezentacje w galerii zdjęć na naszej stronie parafialnej. Zobaczcie te udokumentowane prace. Może wielu to doceni, bo że nie wszyscy, nie mam żadnych złudzeń. Złośliwi mówią: farorz wszystko zaczyna, a nic nie kończy. Zakończę, jak zdobędę pieniądze poza parafią, bo na razie parafialnych nie mam. Obiecuję! O księdzu zawsze źle, wyjątkowo dobrze, a najczęściej dopiero po śmierci według tej maksymy duszpasterzuję w tej parafii. Przeczytajcie ubiegłotygodniowy felieton ks. Jerzego Szymika w GN, to na pewno to zrozumiecie. Pieniądze to jedno, ale ważniejsze od nich jest zaangażowanie niektórych Parafian. Bez ich pomocy nic bym tutaj nie zrobił. To im w tym momencie z całego serca dziękuję i liczę, że dokonamy jeszcze niejednego dzieła, jak Bóg pozwoli, a ja zdobędę pieniądze. Na razie muszę Wam oznajmić, że na te schodki sprzed kościoła nie dostanę ani grosza. To mi już zapowiedzieli. Schody kosztują 160 tys. złotych. Wystarczyłby jeden telefon i na odpust schody gotowe, ale to nie ode mnie zależy! Nic nie zrobię na kredyt, choć wielu proboszczów tak robi, ale u nas tego się nie da zrealizować, pokazała to sprawa cmentarza sprzed 10 laty. Gdybyście mnie wtedy posłuchali, to dziś nie byłoby problemu, a tak problemy dopiero się zaczną. Wiem tylko jedno, że te prace u nas wykonane są bardzo kosztowne, co pokazuje choćby ten jeden kosztorys. Na to wszystko załatwiłem pieniądze poza parafią!!! Jako proboszcz w sumie na pewno ofiarowałem parafii kilkaset tysięcy złotych, bo zawsze się liczy 1/3 to materiały a 2/3 to robocizna. Ja dałem materiały, a niektórzy 5
6 parafianie widoczni na zdjęciach - robociznę, stąd ta nasza radość, że tyle mogliśmy zrobić dla naszego kościoła, a w konsekwencji dla Pana Boga. Nowy ołtarz, piękne freski u św. Jerzego widać, więc ludzie to zauważą i docenią. Najbardziej niewdzięczne są prace ziemne, bo ich nie widać, a są najważniejsze i bardzo kosztowne. Oglądając na razie tylko te trzy prezentacje fotograficzne, ukazujące ogrom prac, pomyślcie co da się zrobić ze schodami? A może znów się znajdzie ktoś, kto zafunduje kolejny schodek, a może parafianie ruszą z kopertami i zafundują schody? Zróbmy coś wspólnie, jak to się udało w Parafii św. Jerzego! Wszystko zostawiam Bogu i Wam, ja z moimi współpracownikami robię swoje. A Bóg nam błogosławi! Niech błogosławi również Wam!