Droga krzyżowa z Męczennikami Klaretyńskimi z Barbastro Barbastro to najmniejsza diecezja w Hiszpanii. Lecz właśnie tam zapisana została jedna z najpiękniejszych kart historii Kościoła. Wydatny udział w jej wypełnianiu miało 51 Klaretynów tworzących miejscową wspólnotę latem 1936 roku. Kiedy dziś grupy Klaretynów z całego świata odwiedzają to niewielkie hiszpańskie miasteczko, udają się też na drogę prowadzącą do Berbegal. Stoi tam surowy obelisk przypominający męczeństwo ich współbraci, którzy przelali swą krew dla Chrystusa w 1936 roku. Nieco dalej wznoszą się zabudowania farmy Jaqueta, niemego świadka tych mrocznych chwil. W tym opustoszałym miejscu odprawiają nabożeństwo drogi krzyżowej podążając za Tymi, którzy pierwsi poszli królewską drogą Krzyża. Poprzez to nabożeństwo i my pragniemy pójść ich duchowymi śladami. Towarzyszą nam trzy symbole: płonąca lampa, liść palmy oraz samotny kwiat. Płonąca lampa oznacza Chrystusa Światłość świata, którego wybrali, za którym poszli bez reszty i którego blaskiem jaśnieją dziś w niebie. Liść palmy to oczywiście męczeńskie trofeum, jakie zyskali składając w ofierze swoje jakże często młode życie. Samotny kwiat przypomina wreszcie, iż Bóg wielki w swej mocy sprawił, że na jałowej, czasami pokrytej ostami ziemi, wyrósł jeden z najpiękniejszych kwiatów w ogrodzie Jego świętych i błogosławionych. Swoją krwią przypieczętowali wierność słowom pozostawionym wszystkim pokoleniom Klaretynów przez św. Antoniego Marię Klareta: Synem Niepokalanego Serca Maryi jest ten, kto płonie miłością i rozpala nią wszystko na swej drodze. Kto skutecznie pragnie i wszelkimi środkami usiłuje rozpalić wszystkich ludzi ogniem Boskiej miłości. Nic go nie odstrasza, raduje się w niedostatku, podejmuje trudy, chętnie się poświęca, znajduje upodobanie w oszczerstwach i radość w udrękach. Myśli wyłącznie o tym, jak naśladować Jezusa Chrystusa w modlitwie, pracy i cierpieniu, zawsze i jedynie starając się o większą chwałę Boga i zbawienie dusz. Stacja I Pan Jezus na śmierć skazany 11 sierpnia o 7 rano zjawił się w naszym więzieniu przedstawiciel komitetu. Z tego, co powiedział, domyśliliśmy się, że koniec jest bliski. Powiedział, że jesteśmy oskarżeni o wiele ciężkich przestępstw i trzeba zbadać, czy to prawda. Nie chciał nam powiedzieć, o co się nas oskarża; powiedział tylko, że wśród licznych zarzutów jest i ten o posiadanie broni. Ustawił nas pośrodku sali w dwuszeregu i kazał wszystkich przeszukać. Funkcjonariusze zachowywali się wobec nas opryskliwie i na koniec powiedzieli nam, że złamaliśmy obowiązujące zasady. Tymczasem jakiekolwiek stałe zasady nie istniały, ponieważ to, na co pozwalali nam jedni strażnicy, było później zabraniane przez ich zmienników. Ponieważ w oskarżeniach nie było
nawet cienia prawdy, powiedziano nam, że po zebraniu dowodów naszych przestępstw zastosuje się wobec nas inne środki; mówiąc w skrócie: nie powinniśmy być zaskoczeni, jeśli coś będzie się działo (Pablo Hall w: Wolfgang Deiminger Krew na sutannie, Warszawa 1999, s. 104). Stacja II Pan Jezus bierze krzyż na ramiona swoje Ukochana Mamo, babciu, kochane Rodzeństwo! Piszę do Was w wielkim rozdwojeniu duszy, a Pan wie, że nie kłamię, by Wam przekazać (mówię to wobec nieba i ziemi), że Pan jest łaskawy włożyć w me ręce palmę męczeństwa. Błagam Was, i to jest mój testament, byście otrzymawszy mój list śpiewali Panu, wielbiąc Go i chwaląc za wielki dar męczeństwa, jaki jest łaskaw mi udzielić. Jesteśmy uwięzieni od 20 lipca cała nasza wspólnota. Osiem dni temu rozstrzelali już Ojca superiora i dwóch innych przełożonych. Szczęśliwi oni i my, którzy pójdziemy w ich ślady. Nie zamieniłbym więzienia na dar czynienia cudów, ani męczeństwa na apostolat, który był marzeniem mego życia. Będę rozstrzelany za to, że jestem zakonnikiem i należę do duchowieństwa czyli za wyznawanie wiary Kościoła rzymsko-katolickiego. Dzięki składam Ojcu, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Amen. (Ramon Illa w: Chociaż umarli wciąż mówią. Świadectwa męczenników klaretyńskich z Barbastro, ss. 7-8). Stacja III Pan Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem Spędzamy dzień w religijnej ciszy, przygotowując się na jutrzejszą śmierć. Słychać tylko święty szept modlitw w tej sali, będącej świadkiem naszej udręki. Jeśli rozmawiamy to po to, by podtrzymać się na duchu, byśmy umieli zginąć jak męczennicy; jeśli modlimy się to po to, by przebaczyć. Odpuść im, Panie, bo nie wiedza co czynią. (Faustino Perez w: Chociaż umarli wciąż mówią. Świadectwa męczenników klaretyńskich z Barbastro, s. 15). Stacja IV Pan Jezus spotyka Matkę swoją Tak jak delikatna jaskółka szuka gniazda swojej miłości; wartkie wody górskiego strumyka wpływają ze śpiewem do morza; i pszczoła zbiera z kwiatów nektar na słodkie plastry z miodu, tak wzdycha nieustannie moje serce na wygnaniu do dalekiej miłości, która nigdy nie umrze, wiecznej miłości mojej Świętej Matki, która jest niczym wieczny ogień pełen kadziła płonący przed świętym ołtarzem! (Javier Luis w: Wolfgang Deiminger Krew na sutannie, Warszawa 1999, s. 81). Stacja V Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi Esteban był opanowany, pełen odwagi i szczęśliwy. Długo rozmawialiśmy ze sobą i pożegnaliśmy się na wieczność. Później powiedziałem do niego: Dodaj mi otuchy twoimi ostatnimi słowami. Dobrze odpowiedział aby zrobić wam przyjemność chętnie to uczynię. Umieram zadowolony. Jako apostoł czuje się szczęśliwy, ponieważ Pan pozwolił, abym z miłości do Niego cierpiał, zanim umrę.
Mam pełną ufności nadzieję, że mnie Jezus i Serce Maryi wkrótce zabiorą do nieba. Wybaczam z całego serca tym, którzy nas obrażają, prześladują i chcą pozabijać (...). Wybaczenie im nie sprawia mi żadnej trudności. Gdyby wiedzieli, że wyświadczyli mi największe dobro, chociaż tak mnie nienawidzą! Kiedy uda wam się dojechać do Rzymu, opowiedzcie, proszę, czcigodnemu ojcu generałowi wszystko, co o nas wiecie; obejmijcie go tak, jak was obejmuję, ponieważ sam nie mogę tego zrobić. Powiedzcie mu, że umieram zadowolony, należąc do kongregacji misjonarzy, Synów Niepokalanego Serca Maryi; że ufnie oczekuję spełnienia obietnicy, jaką dała Najświętsza Panienka tym, którzy umierają jako członkowie kongregacji. Powiedzcie mu również, że dzisiaj wieczór złożyłem śluby wieczyste na ręce ojca Secundino Ortegi. (Pablo Hall w: Wolfgang Deiminger Krew na sutannie, Warszawa 1999, s. 130-131). Stacja VI Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi Ostatnia pamiątka: chciałbym, aby ta chusteczka dotarła do Was przesiąknięta moją krwią. Wiedzielibyście wtedy, że wylałem ją nie wyparłszy się przekonań religijnych, których nauczyłem się w mym świętym domu. Nie jest mokra od krwi, ale zanim ją otrzymacie ja już przeleję krew wołając: Niech żyje Chrystus Król! Niech żyje Hiszpania katolicka! Niech żyje chrześcijańskie Barindano! Dziś zginęło sześciu moich współbraci. Jutro kolej na mnie; tak więc wkrótce będę się za Wami wstawiał w niebie. Żegnajcie! Do zobaczenia w niebie! (Faustino Perez Garcia w: Chociaż umarli wciąż mówią. Świadectwa męczenników klaretyńskich z Barbastro, s. 10). Stacja VII Pan Jezus drugi raz pod krzyżem upada Musieliśmy spędzić dzień bez Eucharystii. Do wczoraj otrzymywaliśmy Ją codziennie. Dobry brat Vall, którego zatrudnili jako kucharza, przynosił Ją nam. Ojcowie Pijarzy jakoś nam Ją dostarczali, ale nie wiem jak. Ukrywał Ją w koszyku z jedzeniem, który przynosił. Wyciągając nasz skromny posiłek z braterską miłością, przynosił nam siłę i pokrzepienie najlepszego jedzenia: Ciała Chrystusa. Ale dzisiaj nie zdołał przynieść. Rozczarowanie pokazało się na każdej twarzy. Teraz wiem jak wiele dla mnie znaczy przyjęcie Ciała Pana w tych gorzkich dniach. Był to zastrzyk życia... A jak bardzo tego potrzebowałem! (Alfredo M. Oliver Perez CMF Dziennik świadka w: Męczennicy klaretyńscy z Barbastro 1. Wrocław 1992, s. 8). Stacja VIII Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty Ukochani Rodzice i Rodzeństwo! Z więzienia, w którym znajduję się od 20 lipca z moimi współbraćmi, piszę do Was te słowa, będące ostatnimi w moim życiu. Wkrótce stanę się męczennikiem Jezusa Chrystusa. Nie opłakujcie mojego losu, bowiem umrzeć dla Chrystusa to znaczy żyć wiecznie. Ofiaruję moje życie za was i za całą nasza rodzinę, aby nadszedł ten szczęśliwy dzień, w którym wszyscy spotkamy się w niebie. Ofiaruję je również za zbawienie mojej Ojczyzny, nieszczęśliwej Hiszpanii, i za zbawienie dusz na całym świecie... W niebie będę się za was modlił, byście osiągnęli zbawienie. Jakaż to radość, moi kochani Rodzice, gdy za ileś tam lat spotkamy się w niebie! Proszę Pana, by dał Wam siłę, żebyście mężnie znieśli ten cios. Tutaj rozstrzelali biskupa, całą Kapitułę katedralną, licznych księży z miasta i okolic oraz wielu świeckich. Gdy piszę te słowa, niemal 30 naszych współbraci zostało zamordowanych. Ufam, że jutro, w dniu moich urodzin, pójdę prosto do nieba.
Żegnajcie, moi ukochani!... Do zobaczenia w niebie! Wasz kochający syn, który pogodny i spokojny umiera za Jezusa Chrystusa. (José Figuero Beltran w: Chociaż umarli wciąż mówią. Świadectwa męczenników klaretyńskich z Barbastro, s. 9). Stacja IX Pan Jezus trzeci raz pod krzyżem upada Noc z 12 na 13 sierpnia. Teraz przyszła godzina panowania ciemności; godzina, która przenosi nas, ku naszemu spotkaniu ze światłem. Wpadli gwałtownie właśnie zegar katedralny bił 12. Było około dwudziestu uzbrojonych strażników obficie zaopatrzonych w zakrwawione powrozy. Włączyli światła i donośny głos wykrzyknął: Uwaga! Wszyscy mający 26 lat lub więcej: wystąp! Nikt z nas się nie ruszył. Znowu: Wszyscy mający 25 lat lub więcej! Ale nikt z nas nie był także w tym wieku. Wtedy strażnik wyjął listę i odczytał: Secundino Ortega Esteban Casadevall José Berengaret Eusebio Codina Anatolin Calvo Juan Codinachs Antonio Dalmau Ramon Novich Juan Echarri José Maria Ormo Pedro Garcia Bernal Teodoro de Larrinaga Hilario Llorente Juan Sanchez Salvador Pigem Manuel Torras Javier Lusi Bandres Manuel Buil Tomas Capdevila Alfonso Miquel Wszyscy z nich, ze stanowczością, która rozbrzmiała echem w sali, odpowiedzieli: Obecny! (Alfredo M. Oliver Perez CMF Dziennik świadka w: Męczennicy klaretyńscy z Barbastro 1. Wrocław 1992, ss. 29-30).
Stacja X Pan Jezus z szat obnażony Uważamy się za szczęśliwych, skoro możemy cierpieć w imię Boże. Oni przecież chcą nas zabić tylko dlatego, że jesteśmy zakonnikami, księżmi lub kandydatami na księży. Komuniści powiedzieli nam wprost: Nienawidzimy was nie jako ludzi. Nienawidzimy waszego powołania, waszych czarnych habitów, sutann, tych wstrętnych łachów. Zrzućcie z siebie te szmaty, a staniecie się tacy jak my i puścimy was wolno. (...). Pozabijamy was wszystkich w sutannach, aby pogrzebać te łachy razem z tymi, którzy je noszą. (Pablo Hall w: Wolfgang Deiminger Krew na sutannie, Warszawa 1999, s. 68). Stacja XI Pan Jezus do krzyża przybity 12 sierpnia 1936 r. w Barbastro. Sześciu naszych współbraci jest już męczennikami. My tez wkrótce nimi będziemy, lecz przedtem chcemy potwierdzić, że umieramy, przebaczając tym, którzy odbierają nam życie i ofiarujemy je za nawrócenie się świata pracy, za ostateczne królowanie Kościoła katolickiego, za nasze umiłowane Zgromadzenie i za nasze kochane rodziny. To ostatni dar dla Zgromadzenia od jego synów męczenników. Niech żyje Zgromadzenie, święte, prześladowane i męczeńskie. Żyj nieśmiertelne, ukochane Zgromadzenie; dopóki Twoi synowie będą więzieni, tak jak my w Barbastro, nie wątp w to, że twój los jest wieczny. (Męczennicy z Barbastro w: Chociaż umarli wciąż mówią. Świadectwa męczenników klaretyńskich z Barbastro, s. 13). Stacja XII Pan Jezus umiera na krzyżu Umiłowane Zgromadzenie! Przedwczoraj, 11 sierpnia, sześciu naszych braci wielkodusznie oddało życie, jak przystało na męczenników; dzisiaj, 13 sierpnia, dwudziestu osiągnęło palmę męczeństwa, a jutro, 14 sierpnia, my pozostali oczekujemy śmierci. Bogu niech będzie chwała! Jakże godnie i bohatersko zachowują się Twoi synowie, umiłowane Zgromadzenie. Dzień mija na dodawaniu sobie ducha przed czekającym nas męczeństwem i modlitwach za naszych nieprzyjaciół oraz za nasz ukochany Instytut. Kiedy nadchodzi moment wywołania nazwisk ofiar, wszyscy odczuwamy święty spokój i pragnienie usłyszenia swojego, by móc wystąpić i stanąć w szeregu wybranych. Oczekujemy tej chwili ze szlachetną niecierpliwością. Kiedy nadchodzi, widzimy, jak jedni całują sznury, którymi są krępowani i słyszymy jak inni kierują słowa przebaczenia do uzbrojonej gromady. Kiedy jadą ciężarówką na miejsce egzekucji słyszymy jak wołają: Niech żyje Chrystus Król! A wściekły tłum odkrzykuje: niech umiera! Ale nic nie jest w stanie ich zastraszyć. To Twoi synowie, umiłowane Zgromadzenie, którzy wśród karabinów i pistoletów odważają się wołać w drodze ku śmierci: Niech żyje Chrystus Król! Jutro nasza kolej i już mamy hasło; będziemy wznosić okrzyki na cześć Serca naszej Matki, Chrystusa Króla, Kościoła i Twoją, Zgromadzenie matko nas wszystkich. Współbracia proszą żebym to ja wznosił okrzyki, a oni będą na nie odpowiadać. Będę wołał co sił, a Ty, ukochane Zgromadzenie, osądź z naszych entuzjastycznych wiwatów, ile miłości mamy ku Tobie, nawet w chwilach bólu i śmierci. Umieramy szczęśliwi; nikt z nas nie odczuwa lęku ani żalu. Wszyscy umieramy, prosząc Boga, by krew, która wypłynie z naszych ran nie była krwią pomsty, lecz krwią która czerwona i żywa będzie krążyć w Twoich żyłach i ożywiać Twój rozwój i rozkwit na świecie. Żegnaj ukochane Zgromadzenie! Twoi synowie, męczennicy z Barbastro pozdrawiają Cię z więzienia i ofiarują Tobie swój ból i udrękę w całopalnej ofierze pokutnej za nasze
ułomności i na świadectwo naszej miłości wiernej, szczodrej i wiecznej. My, jutrzejsi męczennicy pamiętamy, że giniemy w przededniu Wniebowzięcia. Jakaż to pamiątka! Umieramy za to, że nosimy sutannę dokładnie w dniu, w którym nałożyliśmy ją po raz pierwszy. (Męczennicy z Barbastro w: Chociaż umarli wciąż mówią. Świadectwa męczenników klaretyńskich z Barbastro, ss. 13-15). Stacja XIII Pan Jezus z krzyża zdjęty Z sercem przepełnionym świętą radością ufnie czekam na chwilę, która zwieńczy moje życie na męczeństwo. Z całego serca wybaczam tym, którzy umyślnie lub nieumyślnie obrazili mnie. Umieram szczęśliwy. Żegnajcie! Do zobaczenia w niebie! (Juan Sanchez Munarriz w: Chociaż umarli wciąż mówią. Świadectwa męczenników klaretyńskich z Barbastro, s. 17). Stacja XIV Pan Jezus do grobu złożony Słyszę w sobie szum wody żywej, który wzywa: Chodź do Ojca! Mój Boże, napełnij mnie tą mocą i tym szumem, który rozprzestrzenia się ku Tobie. Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie. To zdanie Augustyna, które było przypominane bez końca podczas rekolekcji, teraz jakby nabrało nowego blasku. Wkrótce się skończy wszelkie moje wołania i wszystkie zadręczające mnie tęsknoty znajdą w Tobie spełnienie. Nie mogę dzielić z wielkim biskupem Hippony okrzyku późno Cię poznałem, późno Ciebie pokochałem, gdyż znałem Cię i kochałem od kiedy tylko pamiętam... Ale, o Piękności zawsze istniejąca, zawsze młoda, św. Augustyn kochał Ciebie o wiele goręcej niż ja... Gdybym tylko wiedział jak kochać Ciebie tak jak on tym jego afrykańskim ogniem... (Alfredo M. Oliver Perez CMF Dziennik świadka w: Męczennicy klaretyńscy z Barbastro 1. Wrocław 1992, s. 6). Stacja XV Zmartwychwstanie Pana Jezusa Na szczególną uwagę wśród nowych błogosławionych zasługuje liczna grupa męczenników z Barbastro. Wszyscy oni wywodzili się z tego samego seminarium klaretynów. Było między nimi wielu kleryków bliskich już święceń kapłańskich. Podczas wojny domowej w Hiszpanii zostali bezpodstawnie aresztowani i zamordowani z zimną krwią. Uderzający jest fakt, że zostali powołani, by dać świadectwo o Chrystusie nie pojedynczo, ale jako wspólnota, można zatem powiedzieć, iż całe seminarium poniosło męczeństwo. Wszystkie zgromadzone świadectwa pozwalają stwierdzić, że klaretyńscy męczennicy ponieśli śmierć, ponieważ byli uczniami Chrystusa i nie chcieli się wyrzec wiary i ślubów zakonnych. Dlatego ich przelana krew jest dla nas wezwaniem, byśmy umieli żyć i umrzeć dla słowa Bożego, jesteśmy bowiem powołani do jego głoszenia. (Jan Paweł II Homilia i rozważanie na Anioł Pański w dn. 25. 10. 1992 OR 14(148)1992 ss. 46, 47). Modlitwa końcowa Panie Jezu, Ty nie poprzestałeś na powołaniu Męczenników Klaretyńskich do pójścia za Tobą i do życia we wspólnocie ewangelicznej. Wybrałeś ich także by złożyli świadectwo oddając swe życie za Ciebie.
Utwierdź naszą wiarę wyniesioną z chrztu świętego, która czyni z nas, razem z Tobą, dzieci Boga Ojca; spraw byśmy poświęcili wszystkie nasze siły na czynienie dobra; udziel nam przez wstawiennictwo błogosławionych Męczenników łaski, o którą Cię prosimy. Amen Opracował: Krzysztof Stawicki CMF
POSŁOWIE Dokonawszy antologii tekstów do tej drogi krzyżowej, nie mogę oprzeć się uczynieniu choć krótkiej osobistej refleksji. Pozostaję pod silnym wrażeniem świadectw moich Współbraci i muszę wyznać, iż kiedy przepisywałem rozważania do tego nabożeństwa towarzyszyło mi silne wzruszenie. Ujęła mnie szczerość ich powołania, gotowość do poświęcenia wszystkiego dla Chrystusa, oddanie się Sercu Maryi, wielkoduszność wobec oprawców, ale najbardziej ich miłość do Zgromadzenia. Zwroty umiłowane Zgromadzenie czy ukochane Zgromadzenie ukazują Męczenników z Barbastro jako prawdziwych szaleńców Bożych, których przykład głęboko dotyka mojego serca. Jest to tym bardziej zachwycające, kiedy okazuje się jak wielu młodym ludziom trudno dziś pójść w ich ślady, a kroczącym drogą rad ewangelicznych łatwo zejść na ścieżki przeciętności lub bylejakości. Z tego miejsca pragnę też podziękować Ojcom Piotrowi Krakowczykowi CMF i Pawłowi Szulcowi CMF dziś rzuconym na misjonarską niwę poza nasz stary kontynent którzy jeszcze jako klerycy udostępnili pierwsze teksty naszych Męczenników w języku polskim. Praca jaką pozostawili wśród nas jest czymś znacznie więcej niż literalnym zapisem. To nieoceniony skarb, który pobudza nas do wierności naszemu duchowemu dziedzictwu a jednocześnie rozpala naszą misjonarską gorliwość i zapał. Niech wstawiennictwo bł. Filipa Munarriza i Jego 50 Towarzyszy wyjedna nam wszystkim łaskę takiego przeżywania Miłości, jakiego doświadczali oni sami. W roku Wielkiego Jubileuszu 2000 lat od Tajemnicy Wcielenia i Jubileuszu 150. rocznicy założenia Zgromadzenia Krzysztof Stawicki CMF