es48454@sgh.waw.pl nr albumu 48454 kierunek: MIESI wyjazd na czwartym semestrze SM Korea Południowa semestr zimowy wrzesień 2014 styczeń 2015 KAIST Business School Uniwersytet i lokalizacja KAIST Business School znajduje się w Seulu, niedaleko od Korea Univeristy i stacji metra Hoegi (linia 1). KASIT Business School to wydział uniwersytetu KAIST, który znajduje się Daejon (3 godziny od Seulu). Mało Koreańczyków wie o tym, że KAIST jest też w Seulu, więc zawsze każdemu trzeba tłumaczyć, szczególnie taksówkarzom. Kampus w Seulu jest niewielki, składa się z dwóch budynków i akademików. W semestrze zimowym 2014/2015 było tam 27 studentów z wymiany. Sprawami organizacyjnymi zajmuje się JinYung Cha, na pierwszy rzut oka sympatyczna osoba, ale totalnie niepomocna. Jeśli w mejlu od niej będzie napisane, że wyśle letter od admission w maju, oczekujcie go w lipcu. Jeśli zachodzi się do niej z pytaniem, pierwsza odpowiedź może brzmieć tak, ale po dłuższej rozmowie, stwierdzasz, że chyba jednak brzmi nie. Akademik Mieszkanie w akademiku jest zalecane, ale nie jest obowiązkowe. Niestety, skończyły się już czasy opisane w poprzednich raportach, kiedy akademik był darmowy. Teraz kosztuje 560 000 KRW za cztery miesiące (jakieś 1800 zł na styczeń 2015), ale i tak w porównaniu do kosztu wynajęcia mieszkania na mieście jest całkiem tanio. Jest też rzekomo program stypendialny, gdzie KAIST przyznaje darmowy akademik na podstawie ocen, ale kryteria są totalnie niejasne, u nas dostały je trzy osoby. Jeśli chodzi o akademik, to pokoje są dwuosobowe, łazienka na piętrze. Piętra damskie i męskie. Jak dla mnie warunki były ok, ale studenci z Europy Zachodniej strasznie narzekali.
Kuchnia składa się mikrofalówki, ale i tak nie będzie w Korei gotować, wszyscy jedzą na mieście. W pokojach nie ma pościeli, wszystko trzeba sobie kupić. Nie wiem, dlaczego, ale JinYung Cha z biura wymian nie chce pośredniczyć w przekazywaniu rzeczy po wyjeżdżających studentach z wymiany, ale zawsze możecie zapytać. Uważam, ze warto zabrać ze sobą z Polski prześcieradło na materac, a nawet poszewki. Unikniecie wydawania pieniędzy tam i spania pierwszej nocy na gołym materacu. Koszt poduszki i kołdry to jakieś 150 zł. Szkoła w przysłanym przewodniku poleca jechanie z lotniska autobusem (dokładniej to się nazywa limousine bus), a potem podjechanie pod szkołę taksówką. Koszt biletu na autobus to ok. 50 zł. Moim zdaniem dużo taniej i nie wiem, czy nie szybciej, dojechać jest metrem do stacji Seoul Station i stamtąd wziąć taksówkę (ok. 30 zł), a w wersji super taniej dojechać metrem do Heogi (z przesiadką na Seoul Station) i stamtąd wziąć taksówkę za 10 zł. Akademik znajduje się na wzgórzu, więc spacerów od stacji metra z bagażami nie polecam. Zajęcia Dzięki hojnemu przelicznikowi sghowemu wystarczy zadeklarować 3 przedmioty. Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu. Business and Management in East Asia Zajęcia najbardziej wymagające. Na każde zajęcia trzeba było przeczytać jakieś artykuły, na co drugie napisać miniraport, od połowy semestru prace w grupach, na koniec duża prezentacja grupowa i egzamin. Zagadnienia bardzo ciekawe, ale czasowo wszystkie te raporty upierdliwe. Większość osób z wymiany wzięła ten przedmiot. Mimo rzekomych srogich kryteriów wszyscy na koniec dostali dobre oceny. Special Topics in Technology Management II<Development and Social Change in Korea> Przedmiot o zmianach w społeczeństwie koreańskim. Midterm, na koniec praca do napisania na zaliczenie. Prowadzący sympatyczny, ale niestety mówiący nie na temat. Na zajęciach wystarczyło tylko być. Plusem był brak tysięcy raportów i kejsów. Korean for Foreigners 1 Zajęcia, powiedziałabym, rozrywkowe. Fajnie uczyć się znowu jakiegoś języka od podstaw. Nauka koreańskiego alfabetu przydatna do życia w Korei, podstawy języka też. Na koniec egzamin, ale bez problemu. Łatwe i przyjemne 10 ects.
Trudno mi powiedzieć, czy to tylko specyfika KAIST, czy ogólnokoreańska, ale zajęcia są tu bardzo upierdliwe. Ja akurat rozważnie wybrałam przedmioty, ale niektórzy mieli 4-5 poważnych zajęć, na których robiło się tysiące kejsów, raportów i prezentacji. Miałam wrażenie, że Koreańczycy mieli na tym punkcie obsesję. I bardziej chodziło o ilość, nie o jakość. Do większości przedmiotów były grube książki z materiałami do czytania, pisania raportów i prac w grupach. Dlatego radzę rozważnie wybierać przedmioty, żeby zamiast zwiedzania nie siedzieć w labie i nie pisać kolejnych mało rozwijających raportów. Warunki studiowania Każdy student w budynku uniwersytetu miał przydzielone biurko w tak zwanym labie. Można było się tam uczyć i drukować materiały za darmo. Na początku semestru popularne były labowe kolacje integracyjne, niestety później wszyscy byli już zawaleni pracą. Tak więc na pierwszy rzut oka fajne miejsce, ale później miało się już go dosyć. Na kampusie była też stołówka, ale jak to ze stołówkami bywa, nie da się tam stołować codziennie. Plusem była cena 4 000 KRW (jakieś 13 zł). Bilety lotnicze i koszty utrzymania Do Seulu przyleciałam z Tokio liniami EastarJet, natomiast do Tokio liniami Lufthansa (za bilet Warszawa-Tokio i Szanghaj-Warszawa zapłaciłam 2700 zł). Za bilet Tokio-Seul 450 zł. Z lotniska w Seulu odebrała mnie znajoma, gdyż przydziały buddych (tu zwanych mentorami) były w ostatniej chwili. Korea, niestety, to kraj droższy od Polski. Jedzenie w sklepach, owoce (których jest mało) dużo droższe. Jedzenie na mieście wcale nie takie drogie, ale biorąc pod uwagę, że musicie się stołować tam co najmniej dwa razy dziennie, to wychodzi też drożej niż w Polsce. Koszty komunikacji miejskiej zależą od tego, ile będziecie jeździć, płaci się za każdy przejazd oddzielnie. Jeśli chodzi o ubezpieczenie karta ISIC. Najlepszy stosunek ceny do kwoty ubezpieczenia. Pogoda w semestrze zimowym Na podstawie innych raportów nie wiedziałam trochę, czego się spodziewać, więc opiszę w skrócie.
Pierwsze dwa miesiące (wrzesień i październik) to lato, przydaje się klimatyzacja w pokojach, parno i nie ma czym oddychać. Później przychodzą jakieś dwa tygodnie chłodniejszej jesieni i robi się zima. Prawdziwa zima, z temperaturami -15 stopni. Plus, że słonecznie. Pada śnieg. Jeśli jesteście azjatyckich rozmiarów nie będziecie mieli problemów z kupieniem tanich zimowych kurtek, czy butów. Na mnie (dziewczyna, 1.73 m) kurtki były za małe, butów zimowych akurat nie szukałam. Ale adidasy (rozmiar 40) kupowałam na męskim dziale. Jeśli chodzi o chłopaków, to wysocy Niemcy z naszej wymiany też mieli problemy ze znalezieniem zimowych ubrań. Polecam zabranie ze sobą z Polski przynajmniej zimowych butów, oszczędzi Wam to stresu. Wiza Nie polecam wyrabiania wizy do Korei. Jej koszt to 400 zł w Polsce i 100 zł za wyrobienie karty (alien registration card) w Korei. Jest to upierdliwe, wymaga dwóch wizyt w ambasadzie w Warszawie (i ton papierów: letter of acceptance nie wystarczy, potrzebna jest umowa między SGH a koreańską uczelnią, wyciąg z konta z trzech miesięcy z dużą sumą pieniędzy, ale w sumie nie jest sprecyzowane, z jaką; mi kazali dosyłać wyciąg konta rodziców i ich zobowiązanie do utrzymywania mnie na wyjeździe; w sumie wszystko przeciągnęło się do trzech tygodni). Potem w Korei trzeba iść po papiery do biura wymian, drukować znowu jakieś dokumenty i szukać biura, które wyrabia karty pobytu. I za miesiąc zgłosić się tam po odbiór. Zamiast tego lepiej jest wlecieć do Korei jak turysta (wtedy ma się pozwolenie na pobyt na 90 dni) i gdzieś po tych trzech miesiącach polecieć, a po powrocie dostać znowu dostać pieczątkę na 90 dni. Za pieniądze zaoszczędzone na wizie (500 zł) można polecieć na przykład do Osaki (patrz punkt następny). Sugestie Uważam, ze warto wykorzystać swój czas w Azji na maksa, szczególnie, jeśli będziecie tam pierwszy raz. Ja zwiedziłam Japonię (Tokio, Osaka, Kioto), Filipiny, Tajlandię i Szanghaj. Wszystko (oprócz Filipin) zwiedzałam sama. Inni studenci latali też do Hongkongu i Singapuru. Ocena merytoryczna: 4
Nie spodziewałam się zbyt dużo od uniwersytetu, wszystkie przedmioty obowiązkowe na sgha miałam już zrealizowane, moim celem było poznanie kraju i kultury. Jeśli mocno stawiacie na naukę, to myślę, że powinniście szukać innej uczelni. Z drugiej strony, jeśli nastawieni jesteście na totalną imprezę z tysiącem innych exchangów, to też szukajcie innej uczelni. Tu wymiany są kameralne (mi akurat to było na rękę, wszyscy mieszkali w jednym akademiku, można było się poznać), ludzie też imprezowali, ale organizacja ze strony uniwersytetu była znikoma. Od znajomych z Sogang Unversity wiem, że tam uczelnia organizowała bardzo dużo wyjść i imprez dla swoich kilkuset(!) studentów z wymiany. ogólna: 5! Korea jest super, to niesamowicie ciekawy kraj i fascynujące społeczeństwo. Jedzenie jest bardzo dobre, każdy może znaleźć coś dla siebie. Kraj z całego serca polecam! I podróżujcie jak najwięcej