Numer albumu: 59781 Nazwa uczelni: SKEMA Sophia Antipolis Kierunek: zarządzanie Ilość ukończonych semestrów do wyjazdu: 4 semestry (studia licencjackie) Okres pobytu: semestr zimowy (02.09.2015 18.12.2015) 1. Miejsce pobytu Sophia Antipolis to park technologiczny na południu Francji. Znajduje się tam wiele szkół i siedzib dużych firm, poza tym nie ma tam kompletnie nic, nawet sklepu spożywczego. Nikt ze studentów z wymiany nie zdecydował się na zamieszkanie w akademiku. Wszyscy mieszkali w Antibes lub Juan- Les-Pins, dwóch uroczych, turystycznych miejscowościach, oddalonych od uczelni 10 km. Na uczelnię dojechać można autobusem numer 1 lub 100. 100 to linia ekspresowa i darmowa dla studentów (należy tylko wyrobić kartę za 5 euro na początku semestru), ale dojeżdża jedynie na Place de Gaulle w Antibes, więc jeśli ktoś mieszka dalej musi się liczyć z dłuższymi spacerkami. Karta na wszystkie pozostałe linie to koszt 12 euro miesięcznie. Antibes i Juan Les Pins są ze sobą właściwie połączone. Ja mieszkałam gdzieś na granicy i uważam, że była to najlepsza lokalizacja. W Antibes znajduje się urokliwa starówka i wszystkie puby, ale to Juan- Les-Pins ma piękniejszą plażę i znajdują się tam wszystkie kluby. Obie miejscowości położone są między Niceą (ok 25 km) i Cannes (10 min jazdy pociągiem). Jadąc na semestr zimowy trzeba się przygotować na tłum turystów i naprawdę ciepłą pogodę. My pływaliśmy w morzu jeszcze w drugiej połowie listopada, a i w grudniu temperatura nie spadła poniżej 15 stopni. Połączenia lotnicze z Polski do Nicei są dość drogie. Ja leciałam liniami Ryanair do Marsylii i stamtąd dojechałam pociągiem (2,5h) do Juan les Pins. Z powrotem natomiast udało mi się kupić tani bilet lotniczy z Nicei do Berlina i stamtąd wróciłam Polskim Busem. 2. Uniwersytet SKEMA Business School to prywatnia uczelnia biznesowa, posiadająca kilka kampusów we Francji, atakże w USA, Chinach oraz nowy kampus w Brazylii. Dla studentów z wymiany (nawet tych ze studiów licencjackich) dostępne są jedynie przedmioty z programu Grand Ecole będącego odpowiednikiem naszej magisterki. Uczelnia oferuje ciekawe kierunki i specjalizacje. Panuje tam bardzo międzynarodowa atmosfera, wszyscy studenci, nawet francuscy, studiują tam po angielsku. Na uczelni można też spotkać wielu studentów z Chin, to chyba jedyne osoby mieszkające w akademiku położonym tuż przy uczelni. Nie radzę pracować z nimi w grupie, ponieważ ich angielski pozostawia wiele do życzenia i są niespecjalnie pracowici, chociaż mogą się znaleźć wyjątki. Na wymianę przyjeżdżają głównie Amerykanie i Kanadyjczycy, którzy w przerwie jesiennej podróżują po całej Europie. Radzę się przygotować na to finansowo ;) 3. Kursy
Zajęcia wybiera się tak jak na SGH, każdy sobie. Rzadko się jednak zdarzało by jakiś student z wymiany był jedynym zapisanym na dane zajęcia. Wszyscy z nas realizowali głównie zajęcia z marketingu i zarządzania, niewielu z finansów, zajęcia modowe oczywiście były najbardziej popularne wśród dziewczyn. Trzeba być przygotowanym na to, że nie ma się stałego tygodniowego planu zajęć. Jednego tygodnia można mieć zajęcia całymi dniami od poniedziałku do soboty włącznie, a kolejny tydzień może być całkowicie wolny od zajęć. Dodatkowo terminy często są zmieniane, więc trzeba na bieżąco pilnować swojego rozkładu zajęć w Internecie. Popularne są Elective Courses, trwają 3 dni pod koniec semestru i są warte 2 ECTS. Obecności na wszystkich zajęciach są obowiązkowe i większość profesorów naprawdę tego przestrzega i nie toleruje spóźnień. Przedmioty nie są specjalnie wymagające i pracuje się na nich przede wszystkim w grupach. Kursy, które realizowałam to: -Cultural Awareness zajęcia o niczym prowadzone przez Brytyjkę zajmującą się na co dzień studentami z wymiany. Kurs trwał chyba 4, czy 5 dni we wrześniu. Pierwszy dzień był nawet ciekawy, ale później ma się wrażenie, że Tracy Jones mówi ciągle o tym samym. Warto wybrać ten przedmiot, ponieważ jest przeznaczony dla studentów z wymiany i zawsze można dowiedzieć się czegoś o Francji. Na zaliczenie trzeba było przygotować prezentację w grupach na temat związany z kulturą Francji z listy Tracy a także napisać bezsensowny esej, z którym każdy bardzo długo się męczył. Temat różnice kulturowe między moim krajem, a Francją- ciężko jest potraktować poważnie, a Tracy naprawdę robiła z tego wielką sprawę. -Strategic Brand Management Prowadzący zajęcia Pieter Spier jest bardzo pozytywnym człowiekiem. Na zajęciach omawiane są kampanie reklamowe. Na początku jest to bardzo ciekawe, ale po kilku zajęciach wydaje się, że nauczyciel mógłby przekazać tę samą wiedzę w ciągu jednej sesji, nie całego semestru. Na zaliczenie musieliśmy prowadzić w grupie bloga na temat wybranego sektora rynku oraz napisać egzamin, case study, niespecjalnie łatwy -Integrated Luxury and Fashion Communiation Zajęcia prowadzone przez szalonego Ivana Coste. Jest on dyrektorem kierunku Fashion and Luxury Management. Zdecydowanie żyje on w swoim własnym świecie i jest najbardziej niezorganizowaną osobą jaką miałam okazję poznać. Nie przestrzegał kompletnie sylabusa, zamiast tego pisaliśmy artykuły w grupach na jakąś konferencję. Cały czas wymagał od nas czegoś innego i był bardzo niejasny w swoich wymaganiach. Generalnie nie polecam tych zajęć. -Creative Marketing Był to tak zwany elective i zajęcia trwały tylko 3 dni. Zdecydowanie mój najgorzy wybór. Profesor bardzo w porządku, zna chyba 10 języków i ma ciekawą osobowość, ale przez trzy dni próbował nam wmówić, że rozdawanie długopisów z logo firmy jest kreatywnym marketingiem. Na zaliczenie trzeba było zrobić prezentację w grupie oraz napisać dość łatwy egzamin.-
-Luxury and Fashion Products and Services Zajęcia prowadzone przez Włoszkę z koszmarnym akcentem. Miałam dużo większe oczekiwania od tego przedmiotu, okazało się, że miały niewiele wspólnego z modą i skupialiśmy się na budowaniu planu marketingowego. Satysfakcję dawała jednak praca dla realnej firmy na zaliczenie. Mieliśmy trzy do wyboru i dla jednej z nich musieliśmy opracować strategię marketingową. -Regulatory Issues in the Luxury Industry Zajęcia prowadzone przez tego samego profesora, co Creative Marketing. Nieco ciekawsze, na zaliczenie również prezentacja w grupie. Również trwały 3 dni, ale tę samą wiedzę można byłoby przekazać w jedną godzinę. -Fashion and Brand Management 4 soboty w semestrze od rana do wieczora na uczelni. Zajęcia nie były najnudniejsze, ale ciężko było skupić się przez tak długi czas na jednym. Trzeba być również przygotowanym na to, że w sobotę uczelnia jest martwa, a ponieważ w pobliżu nie ma żadnego sklepu, polecam zaopatrzyć się w jedzenie wcześniej jeśli ktoś się na ten przedmiot zdecyduje. Na zaliczenie musieliśmy zrobić prezentację w grupach o wybranej marce z sektora marek luksusowych. -Design and Innovation Moje ulubione zajęcia. Świetny prowadzący, który jest dyrektorem kreatywnym agencji designerskiej w Paryżu. Uczył nas na konkretnych przykładach, pobudzał w nas kreatywność. Przesympatyczny człowiek z ogromną wiedzą i darem do jej przekazywania. Na zaliczenie mieliśmy indywidualną pracę oraz prezentację w grupach. 3. Warunki studiowania Kampus jest bardzo nowoczesny i dobrze wyposażony. Dużo miejsc do pracy w grupie, dostęp do Wi-Fi oraz do sal komputerowych. Każdy ze studentów ma również do wykorzystania 40 euro na drukowanie. Z biblioteki nie korzystałam, ponieważ nie miałam takiej potrzeby. Na stołówce można kupić lunch za 3,2 euro, którym naprawdę można się najeść. Oprócz tego jest też mniejsza kafeteria z kanapkami i innymi przekąskami oraz bardzo dużo automatów z niedrogą kawą. 4. Warunki mieszkaniowe: Nie poznałam nikogo, kto by mieszkał w akademiku. Wszyscy studenci wynajmują mieszkania w Antibes lub Juan-les-Pins. Koszty wynajmu pokoju to ok 400-800 euro. Znam też osoby, które płaciły po 1000 euro za pokój, ale to wszystko zależy oczywiście od lokalizacji oraz standardu. Polecam rozejrzeć się za mieszkaniem wcześniej, najlepiej na skemowych grupach fejsbukowych. 5. Recepcja Pierwszego dnia zorganizowany był Orientation Day, gdzie przekazano nam wszystkie najważniejsze informacje i oprowadzono nas po szkole. Oprócz tego można było zapisać się nieodpłatnie na sobotni rejs na wyspę, gdzie podzielono nas na grupy i wykonywaliśmy różne zadania, miało to charakter czysto integracyjny i było naprawdę świetną zabawą!
W szkole na co dzień opiekowała się nami Stephanie, która obiecywała, że będzie dla nas jak matka, ale nikt specjalnie za nią nie przepadał, ponieważ NIGDY nie było jej w biurze, a jak już była to zawsze była niezadowolona z tego, że coś musi zrobić. Odpowiednik naszego ESN Interculture zorganizował parę imprez, ale nie cieszyły się one dużym sukcesem. System Buddy nie ma żadnego sensu, ponieważ poznaliśmy swoich mentorów ponad miesiąc po przyjeździe, kiedy to nikt już ich nie potrzebował. W każdy wtorek i czwartek organizowane były imprezy w klubach w Juan-les-Pins dla studentów, koszt wejścia to 10-15 euro. 6. Koszty utrzymania Koszty utrzymania są zdecydowanie wyższe niż w Warszawie. Przede wszystkim samo wynajęcie mieszkania kosztuje dużo więcej. Trzeba się liczyć z tym, że w supermarkecie zapłacimy minimum 3krotność tego, co płaciliśmy w Warszawie ( w zależności oczywiście od tego, co lubimy jeść ). Także bary i wszelkiego rodzaju restauracje nie są zbyt przyjazne cenowo dla studentów. Koszt piwa w najpopularniejszym i najtańszym barze to 5 euro. Zaoszczędzić można za to na komunikacji miejskiej. Warto też składać wniosek o CAF, ale należy uzbroić się w cierpliwość, ja do dzisiaj (minął miesiąc od mojego powrotu) czekam na jakiekolwiek informacje. 7. Życie studenckie Polecam lecieć na semestr zimowy. Wtedy zanim semestr zacznie się na całego wszyscy spotykają się na plaży, a wieczorami wszystkie puby i kluby są otwarte. W semestrze letnim tuż po przyjeździe miasto jest ponoć martwe, a najlepsza zabawa zaczyna się w czasie sesji, gdy do miasta wracają turyści. Zarówno Antibes, jak i JLP są naprawdę niewielkie i nie ma tam zbyt wielu atrakcji dla studentów. Zawsze można wybrać się do Nicei, ale my woleliśmy organizować domówki. Najpopularniejsze miejsca spotkań to HopStore i Australian Bar. Uczelniane koła organizują także zazwyczaj we wtorki i czwartki imprezy klubowe (wejście 10-15 euro). Na koniec semestru organizowany jest natomiast bal w Cannes (koszt 50 euro z obiadem, 25 bez). Na bal trzeba być ubranym na galowo. Jeżeli chodzi o miejsca, które warto zobaczyć Polecam Gorge du Verdon. Żeby się tam dostać konieczne jest wynajęcie auta. Klasyki takie jak Cannes - nie oczekujcie zbyt dużo, jest tam potwornie nudno, Nicea, Monako (wszędzie dostaniemy się pociągiem lub autobusem). Warto wybrać się do Eze (malownicze widoki!). Należy jednak pamiętać, aby nie jechać tam pociągiem. Najlepiej jechać do Nicei, a stamtąd wziąć autobus. W Grasse jest dość ciekawe muzeum perfum. Nie polecam Marsylii. Dość daleka wycieczka, a miasto jest niesamowicie brudne, niebezpieczne i w zasadzie nie ma tam kompletnie niczego ładnego. Koniecznie wybierzcie się do Cap d Ail! Można tam dojechać pociągiem, cudowne widoki i plaże. Dla podróżujących pociągiem polecam wyrobienie karty ZOU (info w innych raportach). 10. Adaptacja kulturowa Nie przeżyłam żadnego szoku kulturowego. Człowiek czuje się tam trochę jak na wiecznych wakacjach, ludzie są zdecydowanie bardziej wyluzowani, ale może to też nieco irytować. Należy się uzbroić w cierpliwość w przypadku załatwiania jakichkolwiek spraw biurowych oraz przyzwyczaić się
do tego, że nie wszystko zawsze jest czynne. Znajomość języka francuskiego na pewno ułatwi nam tam życie, ale ponieważ jest to rejo typowo turystyczny, większość osób mówi po angielsku. 11. Ocena Ocena wyjazdu: 6 (w skali do 5) Ocena merytoryczna uczelni: 3