Renata Ghionea wzmocni Jutrzenkę? Tak jak łatwo można się domyślić Renata Ghionea to małżonka skrzydłowego Orlen Wisły Płock Valentina Ghionei. Pomysł jej zatrudnienia w MMKS Jutrzence Płock nie zrodził się jednak dzisiaj, a już jakiś czas temu. Jako pierwszy, 9 października 2015 roku, informował o tym Portal Płock. Renata myśli o grze w Jutrzence, ale z nikim jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy mówił wtedy Portalowi Płock, mąż szczypiornistki. Czy od października ubiegłego roku coś się w tej sprawie zmieniło? Jak udało nam się ustalić tak. Przede wszystkim zatrudnienie byłej rozgrywającej rumuńskiego HCM Baia Mare, było zależne od przedłużenia kontraktu Valentina z Orlen Wisłą. 3 marca rumuński skrzydłowy podpisał jednak nową dwuletnią umowę, dlatego też próba zakontraktowania jego małżonki w zespole Jarosława Krzemińskiego, wydaje się być realna. Na przeszkodzie mogą oczywiście stanąć koszty, jakie Jutrzenka musiałaby ponieść, aby zgłosić Renatę do rozgrywek polskiej II lub I ligi. Dodatkowo, jak wynika ze zdjęcia zamieszczonego 8 marca na profilu facebook owym klubu, coś jest na rzeczy, ponieważ widać na nim, że Renata Ghionea już teraz integruje się z drużyną Jutrzenki. O zdanie w sprawie tego potencjalnego transferu zapytaliśmy więc odpowiedzialnego za kontakt z mediami w MMKS Jutrzence Płock Marka Wojciechowskiego. Nie był jednak zbyt rozmowny, choć potwierdził nasze przypuszczenia i obserwacje. Owszem nieco przez przypadek się wydało. Jak to Pan nazwał integracja trwa, a co za tym idzie rozmowy także.
Warto przypomnieć, że Renata Ghionea nie byłaby pierwszą partnerką życiową szczypiornisty Orlen Wisły Płock, która zdecydowałaby się na grę w MMKS Jutrzence Płock. Wcześniej taką drogę pokonała Raquel Suarez Ramos, a więc narzeczona hiszpańskiego rozgrywającego Angela Montoro. Teraz jednak wydźwięk transferu byłby nieporównywalnie większy. Jeszcze w sezonie 2013/2014, Renata Ghionea zdobywała bramki w Lidze Mistrzów i występowała w reprezentacji Rumunii. W HCM Baira Mare grała z takimi gwiazdami piłki ręcznej kobiet jak: Paula Ungureanu, Adriana Nechita, czy też Eliza Buceschi i podobnie jak one była wtedy jedną z liderek drużyny. Grając tam odnosiła także największe sukcesy, którymi były: mistrzostwo i puchar Rumunii w sezonie 2013/2014 oraz zdobyte rok wcześniej krajowe wicemistrzostwo, puchar i superpuchar. Co więcej w 2014 roku przedłużyła kontrakt z klubem do 30 czerwca 2016 roku, ale w momencie parafowania przez Valentina nowej umowy z Orlen Wisłą Płock, postanowiła odejść za porozumieniem stron i dołączyła do męża. Od tamtej pory jej kariera zawodnicza pozostaje zawieszona, jednak nie ze względu na jej formę sportową, a macierzyństwo. Dla Jutrzenki mogłaby być podobnym wzmocnieniem jakim dla AZS Łączpol AWFiS Gdańsk okazała się ikona polskiej piłki ręcznej Karolina Siódmiak, która do klubu występującego wówczas w pierwszej lidze trafiła z francuskiego Cercle Jules Ferry Fleury-les-Aubrais. Pod jej wodzą gdańszczanki nagle awansowały do Superligi, a obecnie są niemal pewne gry w fazie paly-off sezonu 2015/2016. Dlaczego płocczanki miałaby tego nie powtórzyć? Fot. MMKS Jutrzenka Płock
Orlen Wisła Płock w końcu przedłuża kontrakty Po ogłoszeniu nazwiska nowego trenera, którym od 1 lipca 2016 roku będzie Piotr Przybecki, Orlen Wisła Płock odkrywa kolejne karty, tym razem dotyczące składu personalnego pierwszej drużyny. Na miejmy nadzieję dobry początek, nowe kontrakty z płockim klubem podpisali skrzydłowi Adam Wiśniewski oraz Valentin Ghionea. Wiśniewski to kapitan i wychowanek Nafciarzy, który w Wiśle występuje nieprzerwanie od 1999 roku. Teraz jego umowa została przedłużona o kolejny sezon.z kolei Ghionea zawodnikiem Orlen Wisły Płocku jest już od czterech sezonów. Dotychczas w niebiesko-biało-niebieskich barwach wystąpił w 158 meczach, w których zdobył 743 bramki. Nowa umowa rumuńskiego skrzydłowego będzie obowiązywał do 30 czerwca 2018 roku. Źródło: SPR Wisła Płock Fot. SPR Wisła Płock Valentin Ghionea królem strzelców kwalifikacji do Mistrzostw Świata Pomimo rozpoczętych w piątek Mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych, w dniach 13-17 stycznia, w Europie rozgrywane były mecze o awans do kolejnej fazy kwalifikacji do Mistrzostw Świata 2017. Udział wzięło w nich trzech zawodników Orlen Wisły Płock.
We francuskim czempionacie udział wezmą 24 zespoły. Dwie drużyny awans do MŚ mają już zapewniony, Francuzi jako Mistrz Świata 2015 i gospodarz oraz Katar, który uległ podopiecznym Claude Onesty w finale poprzednich mistrzostw. Europejskim reprezentacjom w kwalifikacjach do tego turnieju przypada 12 miejsc. Pierwsze z nich zarezerwowane są dla najlepszej trójki bądź czwórki (jeśli Francja znajdzie się co najmniej w półfinale ME) odbywających się obecnie mistrzostw Starego Kontynentu. O kolejne 9 miejsc, w fazie play-off kwalifikacji do MŚ, walczyć będzie 18 drużyn. 12 występujących na polskim (miejsca 5-16) oraz 6 zespołów, które przeszły pierwszą fazę kwalifikacji. Wśród nich są Bośnia i Hercegowina z Marko Tarabochią w składzie, Austria, Łotwa, Portugalia w której gra Tiago Rocha, Czechy i Holandia. Nie ma niestety Rumunii z Valentinem Ghioneą i Danem-Emilem Racoteą, która rywalizację w grupie B przegrała z Austrią gorszym bilansem bezpośrednich spotkań. W październiku 2015 roku Austriacy pokonali Rumunów 27:24. W rewanżowym starciu, które odbyło się w miniony czwartek, lepsi okazali się Rumuni, ale zwycięstwo 32:29, ze względu na ilość bramek rzuconych na wyjeździe, dało awans Austriakom. Trochę na otarcie łez, najlepszym strzelcem kwalifikacji okazał się rumuński skrzydłowy Valentin Ghionea, który w sześciu meczach zdobył 40 bramek. Styczniowe występy Nafciarzy w eliminacjach do MŚ 2017: Marko Tarabochia 5 bramek w meczu Bośni i Hercegowiny ze Słowacją (26:24) oraz 2 w konfrontacji z Litwą (31:22), Valentin Ghionea i Dan-Emil Racotea współnie 7 bramek (5 + 2) w meczu Rumunii z Austrią (32:39) oraz 9 (8 + 1) w starciu z Włochami (30:28).
Fot. SPR Wisła Płock Czekanie na Puławy W szeregach Orlen Wisły zabrakło Jose de Toledo, Angela Montoro, Adama Wiśniewskiego i Marco Oneto. Płocczanie nie mieli jednak żadnych problemów z pokonaniem KPR-u Legionowo. Wprawdzie wynik meczu otworzył Paweł Gawęcki, jednak goście tylko chwilę cieszyli się z prowadzenia. Wyrównał Marko Tarabochia, a później bramkarza rywali pokonał Valentin Ghionea, który tym razem grał na prawym rozegraniu. I spisywał się na tej pozycji bardzo dobrze, zdobywając aż osiem bramek. O dwie więcej na swoim koncie zapisał Michał Daszek. Początkowo goście trzymali się dzielnie, ale w końcu podopieczni trenera Manolo Cadenasa wypracowali sobie bezpieczną, kilkubramkową przewagę, pozwalającą spokojnie kontrolować przebieg gry. A przy okazji popisać się kilkoma efektownymi akcjami, po których defensywa KPR-u była kompletnie bezradna. Dzięki temu po trzydziestu minutach gry Orlen Wisła miała już siedem bramek przewagi. Po zmianie stron podopieczni trenera Roberta Lisa zaczęli grać nieco agresywniej, dzięki czemu zredukowali swe straty do zaledwie dwóch oczek. Wystarczył jednak moment, aby wszystko wróciło do normy. Skuteczne akcje obu płockich skrzydłowych dały miejscowym przewagę sześciu goli, którą swobodnie utrzymali do końcowej syreny. Po raz kolejny w składzie nafciarzy pojawił się Aleksander Olkowski. Tym razem jednak nie zdołał wpisać się na listę
strzelców. Jose de Toledo brał udział w rozgrzewce, ale sztab szkoleniowy uznał, że lepiej będzie wstrzymać się jeszcze trochę z desygnowaniem go do gry. W ekipie z Legionowa z dobrej strony pokazał się doskonale znany w Płocku Vitalij Titov. Najlepszym strzelcem gości okazał się jednak Paweł Gawęcki. W bramce nieźle zaś zaprezentował się Tomislav Stojković. Nafciarze wygrali, nie przemęczając się nadmiernie w drugiej połowie. Trudno jednak się temu dziwić, skoro już w środę, 2 grudnia czeka ich niezwykle trudny wyjazdowy mecz z Azotami Puławy, które 12 września w Orlen Arenie były bliskie sprawienia niespodzianki, przegrywając tylko 33:35. Orlen Wisła Płock KPR Legionowo 33:27 (21:14) Orlen Wisła: Wichary, Corrales Kwiatkowski, Daszek 10, Racotea 1, Ghionea 8, Rocha 3, Tarabochia 2, Nikcević 5, Pusica, Piechowski 2, Konitz 1, Olkowski, Zhitnikov 1 KPR: Stojković, Krekora Gawęcki 8, Titov 7, Kasprzak 6, Prątnicki 5, Mochocki 1, Ciok, Bożek, Brinovec, Kowalik, Twardo, Płócienniczak, Suliński Ghionea wydobrzeje na Puchar Polski Valentin Ghionea, który z powodu kontuzji swój udział w meczu z Chrobrym Głogów zakończył już w trzeciej minucie, powinien być gotowy do gry za niespełna dwa tygodnie. Biegnący do kontrataku rumuński prawoskrzydłowy został nieprzepisowo powstrzymany przez Adama Babicza. Zawodnik
Chrobrego za ten faul ukarany został jedynie żółtą kartką. Mimo wysiłków sztabu medycznego Wisły Dżony nie wrócił już do gry. Wstępne diagnozy mówiły o urazie żeber, ale na dokładniejsze informacje w sprawie zdrowia Valentina Ghionei trzeba było zaczekać na wyniki szczegółowych badań. Ostatecznie okazało się, że grający w Wiśle Rumun ma jedynie dość mocno stłuczone żebra. Wyklucza to wprawdzie jego udział w meczu rewanżowym z Chrobrym w Głogowie, który odbędzie się w piątek, 17 kwietnia, ale nie uniemożliwia występu w turnieju Final Four Pucharu Polski, który odbędzie się na warszawskim Torwarze 25-26 kwietnia. W imprezie wezmą udział, oprócz Wisły, również Górnik Zabrze, Azoty Puławy i Vive Tauron Kielce. Kolejne wyróżnienie dla Wisły za Ligę Mistrzów Valentin Ghionea i Kamil Syprzak są kandydatami do siódemki gwiazd Ligi Mistrzów sezonu 2014/2015. To kolejny dowód
uznania za doskonałą postawę nafciarzy w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych na Starym Kontynencie. Grający na prawym skrzydle Valentin Ghionea to nie tylko jeden z najlepszych strzelców Wisły, ale przede wszystkim doskonały egzekutor rzutów karnych. Kamil Syprzak doskonale spisywał się na kole nie tylko w ofensywie, ale również jako gracz odpowiedzialny za obronę. Dwukrotnie wybierany do siódemki kolejki, po meczu z FC Barcelona w Orlen Arenie został również graczem kolejki. W tym roku EHF zorganizowała swój plebiscyt po raz trzeci. Do tej pory głosować można było na najlepszego bramkarza, kołowego, lewo- i prawoskrzydłowego, lewego, prawego i środkowego rozgrywającego oraz na gracza odpowiadającego za grę w defensywie. Począwszy od tego sezonu organizatorzy dołożyli dwie kolejne kategorie najlepszy młody gracz (urodzony w 1992 roku lub młodszy) oraz najlepszy trener. W każdej z dziesięciu kategorii można głosować na jedną z pięciu kandydatur. Na liście nominowanych znaleźli się przedstawiciele 19 klubów, reprezentujący 17 narodowości. Głosowanie rozpoczęło się w środę, 8 kwietnia, a zakończy się 24 maja 2015 roku. Wyniki zostaną przedstawione podczas Final Four Ligi Mistrzów w Kolonii 30-31 maja. Pełna lista nominowanych: Prawoskrzydłowi: Valentin Ghionea (Rumunia) Orlen Wisła Płock (Polska) Dragan Gajic (Słowenia) Montpellier Agglomeration HB (Francja) Zlatko Horvat (Chorwacja) HC PPD Zagrzeb (Chorwacja) Victor Tomas (Hiszpania) FC Barcelona (Hiszpania) Patrick Groetzki (Niemcy) Rhein-Necar Löwen (Niemcy) Kołowi:
Kamil Syprzak (Polska) Orlen Wisła Płock (Polska) Julen Aguinagalde (Hiszpania) Vive Tauron Kielce (Polska) Renato Sulic (Chorwacja) MKB-MVM Veszprem (Węgry) Patrick Wiencek (Niemcy) THW Kiel (Niemcy) Tolga Özbahar (Turcja) Besiktas MOGAZ HT (Turcja) Bramkarze: Filip Ivic (Chorwacja) HC PPD Zagrzeb (Chorwacja) Roland Mikler (Węgry) MKB-MVM Veszprem (Węgry) Thierry Omeyer (Francja) PSG Handball (Francja) Arpad Sterbik (Hiszpania) HC Vardar (Macedonia) Danijel Saric (Bośnia i Hercegowina) FC Barcelona (Hiszpania) Lewoskrzydłowi: Timur Dibirov (Rosja) HC Vardar (Macedonia) Uwe Gensheimer (Niemcy) Rhein-Neckar Löwen (Niemcy) Samuel Honrubia PSG Handball (Francja) Juanin Garcia (Hiszpania) Naturhouse La Rioja (Hiszpania) Gudjon Valur Sigurdsson (Islandia) FC Barcelona (Hiszpania) Lewi rozgrywający: Karol Bielecki (Polska) Vive Tauron Kielce (Polska) Momir Ilic (Serbia) MKB-MVM Veszprém (Węgry) William Accambray (Francja) PSG Handball (Francja) Bo Dybdal Spellerberg (Dania) KIF Kolding Kopenhaga (Dania) Nikola Karabatic (Francja) FC Barcelona (Hiszpania) Środkowi rozgrywający: Mikkel Hansen (Dania) PSG Handball (Francja) Thomas Mogensen (Dania) SG Flensburg-Handewitt (Niemcy) Igor Karacic (Chorwacja) HC Vardar (Macedonia) Dean Bombac (Słowenia) MOL-Pick Szeged (Węgry) Joan Cañellas (Hiszpania) THW Kiel (Niemcy) Prawi rozgrywający: Kiril Lazarov (Macedonia) FC Barcelona (Hiszpania) Zsolt Balogh (Węgry) MOL-Pick Szeged (Węgry) Marko Vujin (Serbia) THW Kiel (Niemcy)
Alexander Petersson (Islandia) Rhein-Neckar Löwen (Niemcy) Kim Andersson (Szwecja) KIF Kolding Kopenhaga (Dania) Gracze defensywni: Piotr Grabarczyk (Polska) Vive Tauron Kielce (Polska) Rene Toft Hansen (Dania) THW Kiel (Niemcy) Lars Jörgensen (Dania) KIF Kolding Kopenhaga (Dania) Viran Morros (Hiszpania) FC Barcelona (Hiszpania) Jakov Gojun (Chorwacja) PSG Handball (Francja) Młody gracz (1992 i młodszy): Alexander Dereven (Rosja) Chekhovskie Medvedi (Rosja) Sander Sagosen (Norwegia) Aalborg Handball (Dania) Alex Dujshebaev (Hiszpania) HC Vardar (Macedonia) Blaz Janc (Słowenia) Celje Pivovarna Lasko (Słowenia) Theofile Causse (Francja) Dunkerque HB Grand Littoral (Francja) Trener: Talant Dujshebaev (Hiszpania) Vive Targi Kielce (Polska) Alfred Gislason (Islandia) THW Kiel (Niemcy) Raul Gonzalez (Hiszpania) HC Vardar (Macedonia) Juan Pastor (Hiszpania) MOL-Pick Szeged (Węgry) Veselin Vujovic (Czarnogóra) HC PPD Zagrzeb (Chorwacja) Szansa na wyjście z grupy coraz bardziej realna Trzecie zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów odnieśli piłkarze ręczni Wisły. Tym razem płocczanie pokonali w Izmicie ekipę Besiktasu Mogaz Hit Stambuł. Tym samym miejscowi pożegnali się z marzeniami o awansie do TOP 16. Wisła zaś jest coraz bliżej tego celu.
W Orlen Arenie płocczanie nie pozostawili rywalom złudzeń, komu należy się zwycięstwo. Ale na własnym terenie Turcy nie zamierzali tanio sprzedawać skóry. I postawili nafciarzom wyjątkowe trudne warunki gry. Nie na wiele jednak by się to zdało, gdyby zadania nie ułatwili gospodarzom sami podopieczni trenera Manolo Cadenasa. Defensywa Wisły była w sobotę dziurawa niczym szwajcarski ser. Na szczęście dużo lepiej zawodnicy z Płocka spisywali się w ataku. Wiele szkód miejscowym wyrządził zwłaszcza Alexander Tioumentsev, który bez większych problemów mijał kolejnych rywali, po czym albo sam decydował się wykańczać swoje akcje, albo odgrywał do lepiej ustawionych kolegów z zespołu. Gdy trener Manolo Cadenas poprosił o czas, nafciarze zaczęli bronić skuteczniej, dzięki czemu ich przewaga wzrosła do trzech oczek. Niestety, kiedy lepiej zaczęła grać defensywa, szwankować zaczął atak. Gospodarze w błyskawicznie wykorzystali niemoc wiślaków i doprowadzili do remisu. Jednobramkowe prowadzenie do przerwy Wisła zawdzięcza Nemanji Zelenoviciowi, który zdobył ostatnią bramkę w pierwszej połowy. Po zmianie stron gospodarze zdołali objąć jednobramkowe prowadzenie, ale Wisła natychmiast odpowiedziała zdobyciem trzech kolejnych goli. Okazało się, że to właśnie był przełomowy moment meczu. Przewaga Wisły stawała się coraz wyraźniejsza. Kilka minut przed końcem meczu sięgnęła już sześciu oczek. Końcówka należała jednak do miejscowych, którzy zdołali odrobić część strat. Do zupełnego zniwelowania strat zabrakło im jednak czasu. Grę Wisły w drugiej połowie napędzali głównie Mariusz Jurkiewicz, Valentin Ghionea i Alexander Tioumentsev. Nie umniejsza to jednak zasług pozostałych zawodników, z których każdy miał swój (mniejszy lub większy) wkład w końcowe zwycięstwo.
Besiktas Stambuł Orlen Wisła Płock 30:33 (14:15) Besiktas: Ozmusul, Demir Nincević 3, Coban, Zrnić 1, Ozbahar 8, Feuchtmann 1, Caliskan, Arifoglu 4, Ladyko, Boyar 5, Buljubasić, Dacević 2, Done 4, Rasić 2 Orlen Wisła: Corrales, Wichary Racotea 1, Tioumentsev 5, Wiśniewski, Ghionea 8, Jurkiewicz 5, Syprzak 5, Zelenović 3, Nikcević 1, Daszek, Kwiatkowski, Rocha 3, Montoro 2 Bezwysiłkowa wygrana nafciazry W niedzielę Wisła rozegrała fantastyczny mecz w Lidze Mistrzów, remisując w Kopenhadze z KIF Kolding. A już w środę musiała wybrać się do Szczecina, aby zmierzyć się z tamtejszą Pogonią. I wygrać możliwie najmniejszym nakładem sił. W drużynie prowadzonej przez trenera Manolo Cadenasa zabrakło czekającego na operację Milana Pusicy. Ale dużo bardziej osłabiona okazała się ekipa gospodarzy. Wojciech Zydroń, Mateusz Zaremba, Michal Bruna to szczecińscy gracze, którzy poczynania swoich kolegów musieli oglądać z trybun. W wszystko z powodu kontuzji. Szczecinianie, mimo poważnych braków kadrowych, nie zamierzali jednak składać broni. Ku uciesze dwóch tysięcy kibiców, którzy pojawili się w niedawno oddanej hali, od pierwszych minut postawili faworytom bardzo twarde warunki, z którymi wicemistrzowie Polski początkowo nie bardzo mogli sobie poradzić. Kilka niezłych interwencji zapisał na swoim koncie Adam
Morawski, który i tym razem pojawił się w wyjściowym składzie. Nie mógł jednak poradzić sobie z bombami Bartosza Konitza, który z dziecinną łatwością ogrywał płocką defensywę. Płocczanie w pierwszej połowie grali chwilami tak, jakby mecz w Szczecinie miał wygrać się sam. Na szczęście po przerwie obraz gry powoli zaczął się zmieniać. Gdyby nie dobra postawa Krzysztofa Szczeciny w bramce Pogoni, mecz mógłby skończyć się dwucyfrową różnicą na korzyść nafciarzy. Co ciekawe, przez 20 minut drugiej połowy bramki dla przyjezdnych zdobywali jedynie Valentin i Ghionea i Alexander Tioumentsev. Dopiero w końcowych minutach dołączył do nich Nemanja Zelenović. I właśnie ta trójka mogła się w Szczecinie pochwalić najokazalszym dorobkiem bramkowym. Przyćmił ich jednak Bartosz Konitz. Zawodnik Pogoni, którego występ do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania, wpisał się na listę strzelców aż jedenaście razy. Solidnym dorobkiem mógł pochwalić się również Paweł Krupa. Płocczanie nie zachwycili, ale w Szczecinie wygrali. I to jedyna rzecz, o której należałoby pamiętać po tym pojedynku. Natomiast Manolo Cadenas wraz z Krzysztofem Kisielem i Arturem Góralem już układają w głowach plan na sobotni mecz Ligi Mistrzów, w którym Wisła zagra na wyjeździe z Besiktasem Stambuł. Gaz-System Pogoń Szczecin Orlen Wisła Płock 29:37 (17:19) Gaz-System Pogoń: Szczecina, Kowalski Grzegorek 3, Gobber 1, Gmerek, Gierak 5, Krupa 8, Krysiak 1, Jedziniak, Statkiewicz, Konitz 11 Orlen Wisła: Morawski, Corales Nikcević, Racotea 2, Jurkiewicz 3, Zelenović 8, Rocha 3, Daszek 3, Kwiatkowski, Tioumentsev 7, Wiśniewski 1, Ghionea 7, Syprzak 3, Montoro
Wyjazdowy remis z liderem Po raz pierwszy w historii potyczek Wisły z Duńczykami zespołowi z Płocka udało się nie przegrać meczu. Nafciarze zremisowali na wyjeździe z KIF Kolding 30:30. Trener Manolo Cadenas po konsultacji z Arturem Góralem uznał, że na szansę w Kopenhadze zasłużył Adam Morawski. A młody wychowanek Czarnych Regimin błyskawicznie udowodnił, że zasługuje na miejsce między słupkami nie tylko w krajowych potyczkach, ale również w Lidze Mistrzów. Chociaż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że w meczu z Wisłą zabraknie Kima Anderssona, as atutowy KIF pojawił się w składzie duńskiego zespołu. I jako jeden z pierwszych miał okazję przekonać się o klasie Loczka. Z jednej strony Adam Morawski radził sobie z bombami Anderssona i Bo Spellenberga, z drugiej zaś duńska defensywa nie była w stanie powstrzymać Kamila Syprzaka. Rosły kołowy zdobył trzy pierwsze bramki dla nafciarzy. Kiedy w końcu zawodnikom KIF udało się wymusić na Sypie błąd, okazało się, że zrobili to nieprzepisowo. A to oznaczało rzut karny dla zespołu z Płocka. Wisła utrzymywała się na prowadzeniu niemal przez całą pierwszą połowę. Ale końcówka należała do gospodarzy, którzy doprowadzili do remisu. W drugiej części spotkania Wisła doskonale spisywała się w defensywie, a rolę egzekutora wziął na siebie mniej widoczny w pierwszej połowie Valentin Ghionea. Drużyna prowadzona przez trenera Manolo Cadenasa w pewnym momencie miała już pięć bramek przewagi. W tym momencie, niestety, zaczął się powtarzać czarny scenariusz z Orlen Areny.
W duńskiej bramce pojawił się Marcus Cleverly, zastępując słabiej tym razem dysponowanego Kaspara Hvidta. I trzeba przyznać, że w dużej mierze to właśnie jemu gospodarze zawdzięczają wywalczenie jednego punktu. Duńczycy i tym razem mogli pokusić się o wygraną, ale uniemożliwił im to Adam Wiśniewski. Swoją interwencję przypłacił wprawdzie czerwoną kartką, ale zablokował Lasse Andersona, który mógł stanąć oko w oko z Rodrigo Corralesem. Gadżet musiał pomaszerować do szatni, ale gospodarze nie zdołali już oddać skutecznego rzutu. KIF Kolding København Orlen Wisła Płock 30:30 (14:14) KIF: Hvidt, Cleverly Dolk 5, Landin 1, Jensen 1, Laen 5, Viudes 1, Karlsson 2, Boesen, Jorgensen, Anderson 7, Spellerberg 2, Ravn, Irming 3, Andersson 3. Orlen Wisła: Morawski, Corrales Nikčević 4, Tioumentsev 2, Jurkiewicz 2, Montoro 4, Ghionea 6, Syprzak 6, Wiśniewski 1, Kwiatkowski, Racoțea, Rocha 4, Zelenović 1 Górnik czyli mocny sprawdzian przed Vive Już w niedzielę, 9 listopada w Orlen Arenie Wisła podejmować będzie Vive Tauron Kielce. Generalnym sprawdzianem przed najważniejszym meczem pierwszej rundy sezonu 2014/2015 PGNiG Superligi będzie dla nafciarzy wyjazdowa konfrontacja z Górnikiem Zabrze. Wisła i Górnik rozegrały do tej pory po sześć meczów ligowych. Drużyna prowadzona przez trenera Manolo Cadenasa wygrała pięć spotkań, a jedno zremisowała. Jedenaście punktów daje
nafciarzom trzecie miejsce za Vive Tauronem Kielce i Pogonią Gaz System Szczecin. Oba te zespoły rozegrały jednak po siedem meczów. Górnik również ma na swoim koncie pięć wygranych. Zanotował jednak również jedną porażkę (z Vive Tauronem). Ma więc punkt mniej, niż Wisła i jest w tabeli jedno miejsce niżej. Drużyna prowadzona przez trenera Patrika Liljestranda ma wielką motywację do walki. Zabrzanie chcą koniecznie udowodnić, że mogą stać się drugą siłą PGNiG Superligi. W przekonaniu o możliwości zdobycia dwóch punktów w konfrontacji z aktualnymi Wicemistrzami Polski utwierdzają zabrzan wynik przedsezonowego sparingu oraz remis nafciarzy ze Stalą Mielec. Wisła i Górnik zmierzyły się ze sobą tuż przed rozpoczęciem obecnego cyklu rozgrywkowego. Mecz w Orlen Arenie dostarczył widzom wielu emocji. Gospodarze wygrali różnicą zaledwie dwóch bramek (33:31), a w pamięci kibiców utkwił przede wszystkim genialny wręcz występ Mariusza Jurasika. Po przerwie na mecze reprezentacji w najlepszych humorach są Valentin Ghionea i Tiago Tocha, którzy byli wiodącymi graczami swoich drużyn narodowych. Pozostali jednak również nie mają powodów do narzekań. Cieszy się też Alexander Tioumentsev, który ma już za sobą problemy z mięśniem i będzie mógł wystąpić w Zabrzu. Przed meczem z brązowymi medalistami ubiegłego sezonu to poważne wzmocnienie. Niestety, i tym razem zabraknie Mariusza Jurkiewicza. Decyzja lekarska w jego sprawie ma być znana dopiero w piątek, 7 listopada. Mecz Górnik Zabrze Wisła Płock będzie można obejrzeć w środę, 5 listopada o 18.00 w Polsacie Sport News.